Fan Club Roberta Pattinsona

[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko nie mogę zrozumieć, co Robert mówi, bo mówi strasznie cicho...

I jeszcze jedno zdjęcie:

Pierwsza recenzja filmu "Bel Ami" pióra Joanny Ostrowskiej po przedpremierowym pokazie filmu w Berlinie.

Pattinson na salonach

autor: Joanna Ostrowska | dzisiaj | [link widoczny dla zalogowanych] recenzja kinowa |

Jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń końca tegorocznego berlińskiego festiwalu był przyjazd Roberta Pattinsona, który w Berlinie promuje swój najnowszy film "Bel Ami". Niemieckie gazety donosiły, że samolot Pattinsona spóźnił się aż trzy godziny. Kiedy idol wylądował na Tegel, był wycieńczony. Serie zdjęć z jego smutną miną kontra fotografie fanek czekających godzinami przed czerwonym dywanem to główny materiał prasowy większości wczorajszych plotkarskich gazet.

Pattinson w "Bel Ami" gra żołnierza francuskiej armii, który wraca z Algierii. Jest 1890 rok, Georges Duroc przyjeżdża do Paryża w poszukiwaniu pracy i jakiegokolwiek zarobku. Przez przypadek w jednym z nocnych lokali spotyka dawnego znajomego z Algierii, Forestiera, który zapewnia go, że stolica Francji to miejsce wielu możliwości i łatwych pieniędzy.

Duroc powolutku wślizguje się tylnymi drzwiami do świata paryskiej socjety. Bardzo szybko zostaje zatrudniony w gazecie. Ma za zadanie pisać o swoich wojennych wspomnieniach. Jednocześnie bryluje w towarzystwie, uwodzi bogate "pańcie" z dobrych domów i krok po kroku buduje swoją pozycję.

W filmie Donnellana i Ormerda (na podstawie powieści Guya de Maupassanta) najważniejszym wątkiem jest historia "biedaka", który jest tak straumatyzowany swoją sytuacją życiową, że nie ma innego wyjścia jak tylko dojść po trupach do celu. Sceny z Pattinsonem, w których bohater filmu siedzi w ciemnicy obskurnego mieszkanka i myśli o krążących wokół karaluchach, to nocny koszmar, który ma usprawiedliwić występki byłego wojaka. Dodatkowym atutem Duroca jest jego wygląd. Kobiety lgną do niego jak muchy do lepu. Stąd praktycznie od początku filmu wiadomo, że uwiedzenie wszystkich "pań" jest jedynie kwestią czasu.

"Bel Ami" to spektakularnie nudny, kostiumowy romans z banalnym społecznie przesłaniem, w którym aktorzy wyglądają jak artyści z kiepskiego kabaretu. Christina Ricci, Uma Thurman i Kristin Scott Thomas odgrywają toporne rólki uwiedzionych kobietek, które dla młodego kochanka są w stanie zrobić wszystko. I choć gdzieś w tle pojawiają się naiwne wątki emancypacyjne (Madeleine-Thurman lubi czytać i ma wielu kochanków...), to koniec końców Duroc tryumfuje, wykrzykując "bogaczkom" w twarz, że tak naprawdę o życiu nie wiedzą nic. W końcu żadna z nich nie sypia z karaluchami.

Osobną "jakością" w "Bel Ami" jest rola Pattinsona, który dwoi się i troi, żeby na jego alabastrowej twarzyczce zagościł pełen wachlarz emocji a la: chciałbym być uczciwy, ale boję się biedy. Obłapiający wszystkie panie po kolei Robert przypomina raczej niewyrośniętego uczniaka szukającego sukienki mamusi niż elektryzującego kochanka. Wedle gustu rzecz jasna.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Osobiście nie mam nic przeciwko różnym recenzjom, niekoniecznie musża być ppochlebne-wiadomo. Ale co mnie wkurza to fakt, że wiekszość tych pseudo-redaktorzynów to od razu spisuje filmy na straty bo grają w nich aktorzy ze Zmierzchu. Podobnie jak Rob traktowany jest Taylor czy Kryśka (ona może mniej bo miała juz jakąs tam karierę przed sagą).
A poza tym jak można powaznie traktować recenzję tej pani, która mimo, że ponoć widziała film, robi rażący błąd w nazwisku głównego bohatera. George nazywa się DUROY a nie DUROC. totalny brak profesjonalizmu i ignorancja filmu, jak i dzieła literackiego lol
mam andzxieje, ze bedzie mozna wyrobic sobie zdanie samemu i film w PL się pojawi.

A Rob wyleciał już dzis z Berlina. Do LA czy Londynu?...nie wiadomo.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

CELEBUZZ

Report: Robert Pattionson Sinks Teeth Into $6.3 Million for Hollywood Hills Estate

[link widoczny dla zalogowanych]

It may not be Castle Dracula, but it’s home to Robert Pattinson. The actor reportedly dropped $6.3 million on this sprawling Hollywood Hills estate recently.

The Spanish Colonial-style residence is tucked behind a wall and security gate for privacy. The pad features several gardens, terraces, an amphitheater, plus a swimming pool!

Originally built in 1921, the mansion is the former home of Tim Curry.

While he’s buying, another star is selling! Christina Aguilera put her multi-million dollar home on the market, showing the lavish decor in a recent real estate listings.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Bardzo fajny wywiad z Robem przeprowadzony dla angielskiej gazety The Sunday Times podczas pobytu w Berlinie 17 lutego. Mówi w nim m.in. o tym, że rozpatruje obecnie 3 projekty filmowe i że te krótkie włosy to przymiarka do jednego z filmów. Ponadto jak zwykle mamy "robowe" przemyślenia na temat jego kariery, dlaczego wg niego wciąż uważa, że nie może się podjąć pewnych ról dopóki będzie się za nim ciągnęła łatka błyszczącego w słońcu wampira i dlaczego doprowadza tym swój management do szału. Z tego powodu chociażby odrzucił niedawno rolę zołnierza piechoty morskiej... Po raz kolejny też można przekonać się o niezwykłej więzi jaka łączy Roba z jego rodziną Smile

TheSundayTimes The Beauty of the Beast. Robert Pattinson on swapping his vampire fangs for the dark arts of a serial seducer in his new film,Bel Ami.

"The world’s favourite vampire is in Berlin for a whirlwind visit and, true to bloodsucking type, Robert Pattinson isn’t eating. Tonight, he will do the red-carpet thing for the world premiere of his new film, Bel Ami, but in the private hotel lounge allocated for this interview — “This is classy,” he comments as he strolls in — he barely makes a dent in the chicken salad he has ordered, despite his professed hunger.

Pattinson isn’t known for playing characters who do much smiling or laughing, either, so the first thing to notice is how readily he does both in person. Decked out in a black-grey ensemble and sporting a new cropped haircut under his black cap, he has barely sat down, with a pack of Camels by his side, before he’s folded up in mirth, talking about the KitKatClub, a notorious Berlin sex joint, and his desire to patronise it with his family. Is he joking? I hope not. “I was telling my dad about it last night, and he sounded really into it. ‘I’m coming over — let’s go to the orgy club.’ ”

The 25-year-old actor has been to Berlin many times. One of the best holidays he ever had was a stay in the east when he was 17, “before it was so gentrified”, frequenting bars that took up illegal residence in abandoned buildings. Such footloose times are seemingly in the past for the star of Twilight, although his desire to hit the KitKatClub may indicate otherwise. The other observation to make is that Pattinson is a very handsome man, but his face is less wide and flat than the camera makes it appear. And there are enough imperfections to separate him from the standard Hollywood pretty boy.

Nobody wants to see a dickhead succeed — that’s why I wanted to do it
It is easy to see why he is ideal casting as a heart-throb vampire, but equally why he got the role of Georges Duroy, the insatiable money-and-lust monster at the heart of Bel Ami. This adaptation of Guy de Maupassant’s belle époque novel marks the directing debut of two of our most acclaimed theatre practitioners — Declan Donnellan and Nick Ormerod, the founders of Cheek by Jowl. Of the projects Pattinson has chosen with the Twilight safety net in place, the first two, Remember Me (2010) and Water for Elephants (2011), were unadventurous romantic excursions, unlikely to perturb even the most rabid Twihard. Bel Ami is where it gets interesting.

Georges Duroy is essentially the anti-Edward Cullen, an opportunistic cad who deploys sex for ruthless gain, screwing people — literally, in the case of the rich society wives played by Uma Thurman, Christina Ricci and Kristin Scott Thomas — on his rise from impoverished soldier to powerful Parisian. Cullen is the charming, soulful vampire who gets the girl; Duroy is the charming, soulless parasite who gets everything but his own comeuppance. Pattinson nails his repellent, empty charm, sneering as he seduces.

Sticking closely to the Maupassant source is one of the many strengths of Donnellan and Ormerod’s gorgeously realised vision, and Pattinson admits that tweaking Twilight-fuelled preconceptions was an original lure. “But my ideas about it changed as I was doing it,” he says. “Georges keeps getting beaten down by the world, but he never learns. He succeeds because of the bad points of his personality. Nobody wants to see a dickhead succeed — that’s why I wanted to do it.”

For their part, Donnellan and Ormerod are predictably effusive about their star: the former praises his “passionate attachment to us” during the film’s difficult financing, and credits him with “edge and intelligence”. “There’s a huge difference between Georges and Rob,” Donnellan says. “Georges rises to the top with no talent. Rob has masses of it.” (Donnellan sees Bel Ami as a parable on modern celebrity culture.) They also attribute the idea for a five-week theatre-style rehearsal process to the actor, a savvy move that allowed him to soak up their reservoir of knowledge about performance and period. He showed up every day for 10 or 11 hours. “I ended up doing mime and crazy improvisations, because you run out of stuff to do,” he says. “One day, Holliday [Grainger, his co-star] and I ran around screaming at each other for four hours.” Pattinson can’t articulate how the process fed into his performance, although when he arrived on set in Budapest in February 2010, he was worried he had overcooked it.

Meanwhile, Ormerod and Donnellan were taking the baby steps that come with being debut film-makers. The former focused on the design tapestry, the latter on the actors. Pattinson recalls them putting a row of audience heads at the bottom of the monitor, but the graceful storytelling they bring to Bel Ami bodes well for their move from stage to cinema. “We’re now rather bitten, I’m afraid,” Donnellan says.

Published in 1885, Maupassant’s masterpiece was shocking in its day. The author knew he was on borrowed time while writing this, his second novel — he eventually succumbed to syphilis — and it is infected by a spirit of nihilistic hedonism, of indulging base instincts while you can because, as the antireligious Duroy puts it: “This is the only life; there’s nothing after.” Pattinson wishes they had kept a shot near the end where Georges turns to a crucifix and thanks God for his good fortune. “It was done in the most blasphemous way,” he says, “thinking of God as Father Christmas, which was funny. There’s a lot of misery in the movie. It’s not as funny as I thought it was going to be.”"

"There is plenty of sex, though, with Pattinson indulging in numerous clinches, mostly with Ricci’s sweetly amorous Clotilde. What does he think die-hard Twilight fans will make of Georges? “I’m curious to find out,” he says. “He doesn’t come across as [being] as bad as I wanted him to, so I don’t think anyone will be offended.” Pattinson is right about that — Georges is worse in the novel. As for Twihards, he credits them with more complexity than most, explaining that they are a literary-minded bunch who mostly hadn’t seen a film in years before the Twilight series. They are always giving him books, apparently; today, one handed him the works of a 1950s Greek poet. Having witnessed a Twilight premiere in action, I profess amazement that people able to unleash such unearthly shrieks could be that bookish. “Maybe they read a book in the same way,” he grins, as he mimes holding an open paperback. “ ‘He takes his shirt off...’” He widens his mouth into a muffled scream, then creases up with laughter.

Pattinson once claimed he expected Twilight to be a “serious indie” film, rather than a blockbuster franchise with fast-food tie-ins. He has also expressed a sort of benevolent envy at the way his co-star, Kristen Stewart — widely assumed to be his girlfriend, although he won’t discuss it — rose up through the indie ranks before her casting in Stephenie Meyer’s angst-soaked saga, whereas he is having to fit in his indies while already famous. “Nobody ever believes me about it, but I just didn’t see it as being this huge thing,” he insists. It’s the sequels he has found most difficult. “The whole point of the character is that he doesn’t change, but, after a while, you’re, like, ‘I’m running out of ideas here.’ There was one bit in the last film where he and Bella had their first argument, and I almost didn’t know how to play it, because it’s not like they’re going to break up.”

Bizarrely, our conversation is interrupted when the hotel starts pumping a dreadful pop song into the room. “That’s from the Twilight soundtrack,” Pattinson smiles wanly, not that amused. Mercifully, the sulky track is terminated in time for Pattinson to reflect on where he wants his career to go after Breaking Dawn — Part 2 draws the curtains on the series. Last summer, he shot David Cronenberg’s Cosmopolis, playing an egocentric billionaire who seeks meaning in his wealth (“One of the weirdest scripts I’ve read”), and he is currently weighing up three projects, none of which he will talk about, although the cropped head is for a tryout[/b].

He seems unsure where to go next, explaining that, without a definable screen persona, [b]“Nobody’s going, ‘Get me Pattinson’. I always find the best scripts have been written with people in mind, but I don’t really know who I am yet in terms of cinema, and I haven’t done enough work to have an audience perceive something. “It’s still, ‘Oh, there’s the Twilight guy trying to do something else.’ I’m very conscious of what I think people would believe me as, which drives my management crazy”. Where does he draw the line? “I’ve turned down playing a marine, because I don’t want marines to go, ‘This is a disgrace.’ ” His laughter sounds hollow this time. “I want to do something where I have a gun, get to run around a little bit.”

For the past five months, he has been living in Los Angeles, his longest stretch in the industry town, splitting his time between three houses and the occasional hotel — a nomadic reality forced on him by the rarefied nature of his celebrity. Does one of those houses belong to Stewart? “Ummm...” he hesitates. “I just think it’s best never to talk about that stuff.” When I tell him that George Clooney said recently he longed for the days when he could walk into a park and read a book undisturbed, Pattinson reveals that he was driving through LA a few days ago when someone pointed out the house Clooney lived in “when he had his pet pig and stuff”. He was shocked to see it was right on the street, unshielded.

“It reminded me that, 10 years ago, even being the most famous person in the world, you could still have a house where people wouldn’t go and camp outside. I do everything to hide because, if someone finds out where I am, there are people outside 24 hours a day. And that’s what drives you crazy, because you can’t escape. It makes you not want to go out — then you don’t meet anyone and just get insanely bored.”

He hates complaining, though: “The pros outweigh the cons by a significant margin.” But it’s hard to think of another actor his age in a similar predicament — Zac Efron, maybe. To his credit, Pattinson doesn’t show his frustration in public, and is yet to succumb to Sean Penn-style meltdowns. When the pressure valve needs releasing, as surely it must, he rings up his parents, who still reside in Barnes, the riverside enclave of southwest London where he grew up. “They think I’m insane,” he says. “They are the only people I really let rip on — ‘I’m going to kill myself!’ My family all think I hate my job so much, but it’s just the boredom that gets to you.”

A couple of hours later, in a far smarter black-grey ensemble, Pattinson roams the Bel Ami red carpet. There is squealing, but it doesn’t reach violent levels — Germans are so restrained — although one teenage girl has to be lifted out of the autograph mosh pit to safety. Tears stream down her face, which might simply be anguish at being whisked out of her idol’s orbit. The film plays to a warm reception, but a German hostess abandons all decorum on stage afterwards, ignoring Donnellan, Ormerod and Ricci, and hauling Pattinson out of the line-up to coo: “Ladies, I’m touching him.”

The actor smiles patiently — he can’t escape, even if he’d like nothing more. He does better at the afterparty, hiding away from prying eyes with his parents and two sisters in an inner sanctum. If he didn’t, he’d be facing similar encounters all night. Pattinson was last spotted venturing into the Berlin night with his family, on their way, he said, to the KitKatClub.

Bel Ami opens on March 9."

Jeszcze powtórka z Berlina - Rob wśród fanów

klik po większe

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Z RM... nie mogłam się oprzeć...

[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Pią 7:54, 02 Mar 2012

Robert na shoppingu w Nowym Jorku - 1 marca

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Sob 20:14, 03 Mar 2012

Rob w Paryżu, 2 marca 2012r.

Wysłany: Sob 21:19, 03 Mar 2012

NYC - 1 marzec

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Wto 20:49, 06 Mar 2012

Hmmm, dzisiaj pojawiła się oficjalna informacja, że Cosmopolis będzie w kinach francuskich już w maju. I to tego samego dnia co On the road. Szczęśliwcy!
Czy to oznacza,że oba filmy zadebiutują na festiwalu w Cannes?
Cosmo pierwotnie mialo mieć premierę pod koniec roku. Teraz mamy oficjalną date we Francji na maj, w Australii koniec sierpnia. Cannes jest więc bardzo prawdopodobne...
Być może film zadebiutuje we Francji, potem stopniowo do jesieni w innych europejskich krajach, a prawie wszystkie już film wykupiły.
Natomiast na amerykański rynek film trafi pewnie późną jesienią, po tym jak obskoczy festiwale w Wenecji i Toronto. Cronenberg na TIFF w Toronto jest niemal stuprocentowo pewny...
Ciekawe jaką datę premiery poda polski dystrybutor?
Podobnie zresztą jest z On the road, w którym występuje Kristen. Teraz tylko pozostaje trzymać kciuki,że oboje Rob i Kristen pojawią się w Cannes ze swoimi filmami Smile

Pomijając już aspekt estetyczny i podziwianie ich dwoje w tej scenerii przez tysiące fanów, to sam fakt, że oba filmy, w których występują aktorzy z tak krytykowanej sagi Zmierzch są tak oczekiwane przez widzów i krytyków oraz mogą zadebiutować na festiwalu w Cannes, to jest raczej duża sprawa, prawda?

'Cosmopolis' French Release Date: May 23rd

[link widoczny dla zalogowanych]

According to Le Film Français' press release, Cosmopolis' French release date is May 23rd.

Pierre-Ange Le Pogam (French producer) placed the date of the new Cronenberg movie, with Robert Pattinson, on May 23rd in France. It will be its first release under the lead of Stone Angels.

Cosmopolis will set the starting line for the distributor 'Stone Angels'. Indeed, Pierre-Ange Le Pogam's company just placed on May 23rd, David Cronenberg's movie produced by Paulo Branco. It's the adaption of the famous novel by Don DeLillo about the journey of a young multi-millionnaire that goes up and down New York in his limo. The main role was given to Robert Pattinson freshly out of Twilght

The choice of this date might coincide with Cosmopolis presentation at Cannes which opens a week before. We will have an answer April 19th when Thierry Frémaux announces the 2012 selection.

Wysłany: Czw 15:51, 08 Mar 2012

Rob na pokazie Louis Vuitton/Marc Jacobs - Paryż

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

edit.....

[link widoczny dla zalogowanych]

Proszę o to, żeby nie dodawać kilku zdjęć obok siebie, jeżeli rozciągają stronę, bo źle się wtedy przegląda dany temat.
E.

Wysłany: Czw 19:42, 08 Mar 2012

BEL AMI w polskich kinach od 25 maja!!! Very Happy

Oczywiście zmienili tytuł na "Uwodziciel". Zupełnie nie wiem po co? Twisted Evil

Monolith Films
Mam dla Was jeszcze jeden prezent na Dzień Kobiet! 12 minut z ROBERTEM PATTINSONEM prosto ze zbliżającego się filmu "Uwodziciel" ("Bel Ami") - w polskich kinach 25 maja! :)

[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Wto 17:57, 13 Mar 2012

Najpierw było w formie plakatu... teraz jako still Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych] <- klik po większe

Wysłany: Pią 14:35, 16 Mar 2012

Reese mówi o Robie :

While doing promo for 'This Means War', Reese Witherspoon talked about Robert Pattinson, who she worked with in 'Water for Elephants'.

“He's great. And oh my God, so handsome!”

The actress praised Pattinson's effort to manage two jobs at the same time.“What surprised me was his dedication. He would film all weekend long, then spend the week on the Twilight [set], then another weekend filming, then more Twilight... And he still had that lightness, humility. He's very grateful for everything he's been living.”

Wysłany: Śro 7:31, 21 Mar 2012

Nowe zdjęcia Roba w LA 20.03.2012

Prawie 2 tygodnie minęło odkąd ostatnio widzieliśmy Roba. Wczoraj jednak miał spotkanie w Beverly Hills i oczywiście paparazzi go przyczaili Surprised

klik po większe
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Włosy odrastają, broda też Laughing

EDIT:
BEL AMI (albo jak kto woli polski tytuł "Uwodziciel") już na stronie polskiego dystrybutora Monolith z oficjalną datą 25-05-2012 w polskich kinach.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wysłany: Czw 8:15, 22 Mar 2012

OMG!!!
Teaser COSMOPOLIS!!!

<iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/DCFB-WPe9Ic" frameborder="0"></iframe>

Wersja hd

<iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/vizThj-byRU" frameborder="0"></iframe>

Plakat Cosmopolis w HQ

klik po wieksze
[link widoczny dla zalogowanych]

COSMOPOLIS 22 czerwca w kinach w Polsce!!!
I jesli kogoś to interesuje...
Polski dystrybutor MONOLITH FILMS podał, że Cosmopolis w polskich kinach będzie juz 22 czerwca Very Happy

Wysłany: Pią 6:35, 30 Mar 2012

Nowe stillsy z COSMOPOLIS

klik po większe

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Roberto z fankami w piątek 30 marca po koncercie przyjaciela Johnny'ego Flynna, na którym to był z Kristen i paczką znajomych.

[link widoczny dla zalogowanych]

Grizzly Rob powraca lol Widać korzysta z wolnego czasu jak tylko może...

Malibu, California 30 marzec Yummmmyy Razz

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Patrząc na te zdjęcia od razu mozna zadać sobie pytanie, czy Rob ma zamiar zagrać w Robinsonie Crusoe lub nowej wersji Słonecznego Patrolu? Laughing

Bo pasowałby tam idealnie LOL
A tak serio to za milion lat nie spodziewałabym się ujrzeć fot Roberta "uprawiającego" jakiś sport, niekompletnie ubranego itp. Chyba jednak nie ma takiej awersji do sportu jak sam z siebie żartuje Wink

I pewnie jeszcze niejeden raz nas zaskoczy...
Wygląda fajnie (no może broda nie należy do moich ulubionych akcesoriów, ale niech mu będzie. Ma wolne to ma prawo się nie golić), widać, że pracuje nad swoją sylwetką i choć może do six packa jeszcze mu trochę brakuje, to widać od razu, że to nie ten sam chudy, nieumięśniony Rob z czasow Zmierzchu. Powiem więcej, jemu nawet sześciopaku tak naprawdę nie potrzeba, bo i tak prezentuje się dobrze. Jest wysoki, ma długie nogi, fajnie umięśnione plecy i ramiona... Jak napisała koleżanka powyżej: "Yummy" Laughing

Oczywiście długo nie trzeba było czekać bo pojawiły się już manipy nawiązujace do Baywatch hahahahha

[link widoczny dla zalogowanych]

Wczoraj ukazały się foty Taylora i Kristen z gali KCA. Okazuje się, że Rob też wygrał w tych nagrodach, jako ulubiony aktor z UK

Rob Won Favorite UK Actor at the 2012 Kids Choice Awards

The UK version of the Kids Choice Awards has it's own UK categories and according to Digital Spy, Rob won favorite UK Actor for The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 1

[link widoczny dla zalogowanych]

Kategoria była jednak tylko wyczytywana w brytyjskiej wersji gali Kids Choice Awards.