|
Autor |
Wiadomość |
Joelle
Wilkołak
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push
|
Wysłany:
Pon 13:56, 10 Sie 2009 |
|
Daj spokój, Isa, nie każdy jest krytykiem filmowym i nie potrzeba nam najlepszych aktorow zeby nas usatysfakcjonowac. Ludzie lubia pattinsona, bez wzgledu na to jak swietny jest w porownaniu do innych. Nigdy nie znajdzie się tak świetny aktor, żeby go wszyscy wielbili, więc to trochę robi się nudne, że mamy ciągle patrzeć kto jak jest dobry. Co nam da to ciągłe porównywanie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Isa
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 15:45, 10 Sie 2009 |
|
Joelle napisał: |
Daj spokój, Isa, nie każdy jest krytykiem filmowym i nie potrzeba nam najlepszych aktorow zeby nas usatysfakcjonowac. Ludzie lubia pattinsona, bez wzgledu na to jak swietny jest w porownaniu do innych. Nigdy nie znajdzie się tak świetny aktor, żeby go wszyscy wielbili, więc to trochę robi się nudne, że mamy ciągle patrzeć kto jak jest dobry. Co nam da to ciągłe porównywanie? |
Widzisz, to już zależy od człowieka. Ja potrzebuję dobrych aktorów w filmie, żebym mogła byc w pełni usatysfakcjonowana. :) Na świecie jest mnóstwo utalentowanych aktorów, więc po co zadowalac się byle czym, skoro można miec coś lepszego? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pestka
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey
|
Wysłany:
Pon 17:36, 10 Sie 2009 |
|
Nie rozumiem, dlaczego niektórych boli porównanie Pattinsona do Deppa, że niby starszy i bardziej doświadczony, to nie wolno porównywać. Wszystko można porównać, ale w tym przypadku konkluzja jest jedna - Rob, choćby się spiął i przybrał swoją najbardziej zbolałą minę, nie odegra żadnej roli choćby w jednej setnej tak, jak zrobiłby to Depp. Wiek? Facet był przecież niewiele starszy od Roba, gdy zagrał Edwarda Nożycorękiego. Nie mówiąc już o tym, że wg mnie oznaki talentu zdradzał już wcześniej. Talent się ma albo się nie ma, co ma tu doświadczenie i wiek do rzeczy? Rob zagrał już w kilku filmach, moim zdaniem geniuszem nie zabłysnął. Może jeszcze się poprawi, nie wiem. Ale ok, skoro jesteśmy przy porównaniach - Ellen Page, młodsza od Roba o rok i nie będąca symbolem seksu aktorka w roku, gdy Pattinson odbierał złotego popcorna, była nominowana do Oscara. Nie mówiąc już o tym, jak ciekawe i różnorodne role ma na swoim koncie. Proszę, nie wyskakujcie mi z takimi perełkami jak Bad Mother's Handbook, które przez niektórych użytkowników uważane są za wyrocznie kinematografii. Rob strasznie się wkopał rolą Edwarda, bo pomijając wygląd (chociaż większość fanek zarzeka się, że od samiuśkiego początku czytania sagi tak właśnie wyobrażała sobie Edwarda, ja pamiętam pierwsze reakcje po ogłoszeniu oficjalnej obsady. Ile było na forach krzyków 'wtf'? Ok, przyznam jest przystojny, wielu dziewczynom odpowiada.), do roli słitaśnego Eduarda pasuje jak pięść do nosa. Ja bym go widziała w roli jakiegoś zaćpanego rockmana (lubię takich, nie boję się przyznać ). Podoba mi się w Robie to, że próbuje się odciąć od tego słabiutkiego filmu i szuka opcji takich jak choćby Little Ashes, ale co z tego - wszędzie pobiegną za nim szalone 13stki. Dlatego zmartwiła mnie wiadomość, że Rob chciałby zagrać mojego kochanego Jeffa Buckley'a. Nie wyobrażam sobie pójść na tribut Jeffa i spotkać tam fanki Roba, które nagle pokochały idola ich idola, tak samo jak teraz wiele z nich pokochało Salvadora. Niestety dla Roba, smród 100letniego brokatowego prawiczka będzie ciągnąć się za nim długo.
Przepraszam za offtop, przechodzę już do rzeczy. Będzie krótko, bo obsadę Zmierzchu uważam za jeden z najsłabszych punktów tego, i tak już kiepskiego, filmu.
Nie, przepraszam, jeszcze jedno. Zaskakują mnie czasem hmm... uprzedzenia lub uparte poglądy niektórych (większości?) fanów filmu. Kiedy wychodzi Ashley, świeci zębami, uśmiecha się i w drewniany sposób (nie winię jej, po prostu brak techniki, dlatego wolę aktorki od modelek) recytuje wyuczone kwestie, jest super aktorką i w rankingu filmwebu przeskakuje Judi Dench. Gdy wychodzi Taylor, świeci zębami i gra całkiem przyzwoicie, tak jak umie, zaraz lecą gromy i wyzwiska, że Sharkboy (nie wiem, co macie do tej bajki. Wasi idole w gorszych gniotach grywali.), że kundel, że za biały uśmiech ma (?!). Dużo osób denerwuje ciemna skóra Laurenta, a na widok czerwonych uszu Pattinsona zaczynają się kiślować (sorry, nie lubię tego określenia i nie wiem, jak ktoś może się czymś takim chwalić, ale wydało mi się adekwatne do sytuacji).
Pamiętam, jak w zeszłym roku, na początku mojej forumowej aktywności zwróciłam uwagę, by dziewczyny, które nie lubią Taylora, przestały szykanować jego fanki, które bały się w ogóle wypowiadać (sypały się teksty w stylu "niech Srajkob i jego fanki znikną z powierzchni Ziemi"). Cieszy mnie, że teraz w temacie tego młodego chłopaka nie pojawiają się już takie szykany, ale też newsy i pochlebne opinie o nim. Nie wiem, co się stało - niektóre osoby przejrzały na oczy, stwierdziły, że Rob wcale nie jest taki super i inni też mogą być fajni, czy może to klata Taylora sprawiła? Cóż, Jacob to przynajmniej ciekawa postać, w przeciwieństwie do irytującego, przereklamowanego Edka.
Ok, przechodzę do meritum - moje typy na najlepiej odegrane postacie:
1. Charlie - wiele osób zwróciło na to uwagę. Dlaczego? Billy jest bardzo dobrym aktorem, ale nie wybitnym - po prostu świecił na tle naprawdę przeciętnej obsady. Nie wydymał się, nie posypali go pudrem, nie krzywił się i nie jąkał. Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
2. Victoria - dowód na to, że można być i ładnym, i dobrze zagrać. Wprawdzie jej rolę przejmie wkrótce lepsza technicznie aktorka, ale ta Victoria naprawdę bardzo mi się podobała.
3. Billy Black - wiadomo. w końcu Billy's still dancing. On i Charlie mieli między sobą więcej chemii niż E&B.
4. Rosalie - wprawdzie nigdy nie zrozumiem, dlaczego do roli smukłej, anielsko pięknej blondynki wybrano "zdrowo wyglądającą" brunetkę o wyglądzie seks-bomby, ale jej gra mi się podobała. Nie rozumiem jedynie, dlaczego niektórzy twierdzą, że nikt nie zagrałby zimnej suki lepiej niż Nikki. To zagranie bitch to taka wielka sztuka? Ja w samej obsadzie "Plotkary" znalazłabym ładne aktorki, które dorównałyby Nikki.
5. Osoby grające "ludzi" ze szkoły. Oczywiście mało kto na nich zwracał uwagę, w końcu lepiej wgapiać się w Cullenów, po co komu znajomi ze szkoły, którymi gardziła nawet Bella. Mimo wszystko wydaje mi się, że byli całkiem naturalni i przyzwoicie zagrali.
Reszta albo była dla mnie znośna, albo w ogóle mi się nie podobała. nie wiem, dlaczego tak wiele osób uważa calusieńką obsadę za doskonale dobraną. Ja przed ogłoszeniem oficjalnej obsady przeglądałam różne rankingi i typy, kto powinien kogo zagrać. Chyba nikt z oficjalnej obsady nie pokrył się z wcześniejszymi typami. Sama Meyer wytypowała kilku naprawdę świetnych aktorów do filmu - gdyby chociaż połowa z nich zagrała, przysięgam, że nie musielibyście teraz czytać moich narzekań. A tak dostaliśmy jakieś modelki, cierpiętników, brunetów w rolach blondynów, ludzi bez doświadczenia itd. Taka trochę zbieranina. Naprawdę, ja nie próbuję się doszukiwać dziury w całym - zawsze szukam najlepszych cech u ludzi i u aktorów. Byłam przecież pozytywnie nastawiona przed filmem, chciałam, by się udał. Niestety, obejrzenie go rozwiało moje wątpliwości - boli mnie, że tak jak Isa, potrzebuję dobrych aktorów w filmie, by móc uznać go za dobry film. W przeciwnym razie mogłabym się cieszyć wspaniałą ekranizacją Zmierzchu tak jak niektórzy z Was. Ale nie mogę. :(
edit: zapomniałam dodać, że cieszy mnie dodanie do obsady takich aktorów jak Sheen czy Dakota Fanning. Może w końcu poziom aktorstwa się wyrówna. Dodatkowo klaty chłopców ze sfory, i może w końcu nastki przestaną srać na widok Cullenów, bo na prawdę nie ma na co. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pestka dnia Pon 19:01, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
carolinca
Dobry wampir
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.
|
Wysłany:
Pon 17:52, 10 Sie 2009 |
|
po 1 nie bluzgajcie. Pattinson, pomimo całej mojej miłości NIGDY nie zagra tak jak gra Depp. Nie ta klasa, Możecie gadać że Patzz jest boski, och ach, ale jest stosunkowo słabym aktorem... Jeśli tego nie widzicie no to jest mi strasznie przykro :) Pattuś nie zagrał żadnej rewelacyjnej roli, Deppuś zagrał wszystkie ;p ale w sumie zgadzam się z Isą, że skoro ludzie tu kochają Johnnego, to powinni rozróżniac tą klasę aktorską, od zwykłego odtwórstwa ról. Nie trzeba oglądać setek filmów [jak ja ] i studiować rzeczy związane z filmem, żeby wyrobić sobie gust ;p
Moim mistrzem w tym filmie jest Gil czyli Billuś, bo Billuś robił ten film i tylko dla niego oglądnęłam to dziadostwo tyle razy :) i wiadome, że on still dancing, bo je paniereczkę to ma siły witalne :P
No i kocham Rachelle [Viki], kocham jej wygląd, jej głos i to jak podkręcała piłkę ;p i jestem bardzo zła, ze chcą ją zmienić w Eclipse... Najlepsze co mają...
Charlie też był świetny, bawił się rolą a to ważne.
Reszta... ładnie wyglądała |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Pon 18:39, 10 Sie 2009 |
|
Ja już sama nie wiem, czy nagle wszystkie nastki wielbią Roba, bo jest "Edwardem", czy dlatego, iż jest "Robem". Z przykrością muszę stwierdzić, że w większości wypadków, odpowiedź nasuwa się sama...
Sama jestem wielką fanką Deppa, poczynając od jego ról takich, jak Edwarda Nożycorękiego, a kończąc na Dillingerze z Wrogów Publicznych. Po prostu różnica między Depp'em, a Pattinson'em jest taka, że Depp wkłada wszystkie swoje chęci i umiejętności w grę, wkłada w nią całe swoje serce, co od razu widać. Gdy oglądam film z nim, widzę bohatera, którego ma grać, jego charakter, a nie aktora, którego gra aktorska powala mnie na kolana. U Roba długi czas wszyscy będą widzieli wciąż Edwarda, bo aktor nie potrafi się wtopić w daną rolę... niestety, dla mnie Rob jest kiepski. I mimo że do niedawna twierdziłam inaczej, różnica wieku już nie ma dla mnie znaczenia.
Co do gry aktorskiej Zmierzchu. Nie powaliła mnie. Mogę powiedzieć, że mnie rozczarowała.
Bella - jak już zostało wspomniane, ciągle rozdzawione usta aktorki, wybałuszone oczy i jąkanie się. Dla mnie Bella była w książce irytująca, ale ta filmowa przeszła samą siebie. A w New Moon? No wybaczcie! Scena "Kiss me" - mimika twarzy Kristen jest jak z jej dnia codziennego, ta wyzywająca mina... Bella nie mogłaby tak zrobić, miała inny charakter. Kristen już nie ma innej palety min ;]
Edward - aż szkoda mojego komentarza, ale... moja pierwsza myśl: wygląda jak nastolatek cierpiący na brak seksu.
Charlie - istna perełka! Aktor dodał dynamiki książkowej postaci, a jego humor zaliczam na plus. Aktor, który nie bawił się w żadne klocki i poprawił żałosną grę aktorską tego filmu.
Victoria - taka sobie. Mogłabym na nią nie zwrócić uwagi, aczkolwiek w pewnych momentach była dobra, miała dobry ton głosu i pewien... seksapil w sobie, jak prawdziwa wampirzyca.
James - bardzo dobry. Zagrał tak, jak powinien zagrać złą postać.
Jake - Jake... jestem fanką książkowego Jake'a. Czemu każdy najeżdza na aktora, który go zagrał? Ja widziałam starania w jego grze aktorskiej. Fakt, dziwnie wyglądał w peruce, było widać, że włosy są sztuczne, a zęby były nienaturalnie białe, ale sam aktor chciał dobrze wypaść. I dla mnie tak wypadł. Dobrze.
Kto tam jeszcze... rodzinki Cullenów nie komentuję, nie ma czego. Nie podobało mi się, było to zbyt sztuczne.
Szkolni znajomi wypadli lepiej niż Cullenowie, a przecież to koledzy mieli być tłem dla Cullenów... dla mnie jest odwrotnie. Cullenowie tylko tworzą brzydkie tło.
Taka jest moja opinia o grze aktorskiej Zmierzchu. Po prostu mało co jest warte uwagi. I ponarzekałabym tak jeszcze długo, bo po filmie spodziewałam się nie tak dużego rozgłosu i... po prostu naprawdę dobrego filmu... ale czego można się spodziewać po takim doborze aktorów.
Pozdrawiam,
A.Rose |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ellis
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 18:45, 10 Sie 2009 |
|
Pestka, podpisuje sie pod kazdym slowem!
Pamietam, jak jeszcze jako 12 - latka obejrzalam "Harry Potter i Czara Ognia". Postac Cedrica polubilam juz wczesniej, czytajac WA. Spodobala mi sie jego gra, no ijak 12 latce oczywiscie wyglad. Pamietam, jak szukalam o nim informacji i na nic konkretnego trafic nie moglam, bo... Nikt na niego nie zwracal uwagi. Pozniej mi jakos przeszlo, az do pazdziernika. Zadowolona, ze do premiery 6 czesci zostalo kilka tygodni, wchodze na portal i widze, ze date premiery zajal jakis "Zmierzch", a mojego Harry''ego przeniesli na lipiec 2009 roku! Wiec patrze wk*rwiona, co za shit zajal miejsce filmu, ktory wyczekiwalam ponad rok i widze... Pattinsona. Na poczatku pomyslalam, ze to jakis nedzny horror. Potem przyjaciolka zachecila do przeczytania ksiazki. I pozniej sie zaczelo... Chichoty, jaki to Robercio boski, cudowny... Poza tym, obsada to jeden wielki stereotyp. Ashley Green, ktora wszyscy "loffciaja", bo jest boska Alice. Kristen i jej otwarte usta, ktora wszystkich wkurza. Ta trojka jest najbardziej rozpoznawalna, reszta nie odgrywa zbyt wielkiego znaczenia. Dzisiaj na kotku napisali "Robert Pattinson, Kirsten Stewart, Taylor Lautner, Ashley Green i reszta obsady..."
Przepraszam za off top, ale krew mnie na glaz zalewa.
Co do obsady:
Robert P. - nic bym do niego nie miala, gdyby nie scena na biologii. Czy koles wie, co to jest umiar? Wygladal tak, jakby ktos obcial mu jaja i przyczepil do Stracha na wroble.
Kristen S. - przez caly film byla dretwa. Nijaka. Grala tak, ze z Belli wyszedl jakis babochlop. A przeciez Bella byla niesmiala, troche naiwna i taka... dziewczeca.
Ashley G. - Jej fenomenu nie rozumiem najbardziej. Grala ok. Ani zle, ani dobrze. Wielkiego talentu nie dostrzeglam, doo degrania miala tylko pare scen, z ktorymi poradzila by sobie zwykla sweet trzynastka.
Nikki R. - na poczatku bylam nia zachwycona. Z uplywem czasu nie rozumiem, czemu ja zatrudniono do tej roli. Jednak znajomosci robia swoje i fakt, ze rezyserka przyjaznila sie z jej rodzicami nie zaszkodzil. Grala dobrze, scena baseballowa, w garazu... Nikki jest b. ladna, jednak gdzie do cholery jest w niej niezwykla zjawiskowosc Rosalie?
Jackson R. - OK. Nic wiecej powiedziec nie moge.
Rachelle L. - Najlepiej odegrana postac z ksiazki. Ta dzikosc w oczach, burza lokow, szept "You should be safe"... Lepsze aktorki raczej znalezc nie mogli :)
And the winner is...
Billy Burke! No ja sie w facecie zakochalam. Te teksty z pepper spray, smutek w scenie kiedy Bella wyjezdza. Facet dal rade. Rola Charlie'go byla trudna, jednak Billy ja poczul i zagral jak umial najlepiej.
P, El. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ellis dnia Pon 18:48, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
syntia
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.
|
Wysłany:
Pon 20:06, 10 Sie 2009 |
|
Osobiście wielbię Roba dla samego Roba. Uważam, że Edwarda zagrał nadspodziewanie niedobrze. Chociaż muszę przyznać, że nie miał dużego pola do popisu, kreując na ekranie postać Cullena.
Rob to kupa śmiechu i ponadto przyjemnie się na niego popatrzy. W wywiadach jest tak dziwny i oryginalny, że aż słodki. Znany ze związku z TomemStu, świetnie prezentuje się u boku Emilie. Zgadzając się na rolę Edwarda, prawdopodobnie popełnił największy błąd w swojej aktorskiej karierze.
Lubię go. Za to, że się wybija, że jest sobą, że jest oryginalny. Z pobłażliwością obserwuję go na ekranie. Nie gra dobrze, ale go lubię.
Co do nieszczęsnego Taylora. Nadal szczerze go nie lubię. I to nie wynika z mojej niechęci do Jacoba. Gdyby Steven Strait zagrał postać Jake’a, pobiegłabym na seans Księżyca w Nowiu ze trzy razy (okej, raz, ale za to chętnie). Taylor zniechęca mnie do tego stopnia, że prawdopodobnie zrezygnuje z wycieczki do kina (no dobra, nie pójdę do kina, bo to będzie głupi, płytki film o trójce bohaterów, którzy są… szkoda gadać).
Nie jestem krytykiem filmowym. Aktora muszę lubić, co zazwyczaj jest równoznaczne z tym, że - moim zdaniem - dobrze gra. Ale są wyjątki. Mel Gibson za Pasję, Tom Cruise za skakanie po kanapie Ophry, Taylor za wpasowywanie się w stadko uroczych gwiazdek Disneya. Mam na niego takie same uczulenie jak na Miley czy Jonasów. Gra aktorska? Nie zachwyca, ale też nie jest taka zła.
Zdecydowanie gorsza od Taylora była KBitch. Jej wiecznie otwarte usta to już legenda.
A gra Ashley może faktycznie jest sztywna, skoro musi wspomagać się pewnymi zdjęciami.
Nikki lubię i sądzę, że dobrze zagrała zołzę. Tyle że zołzy nie są trudne do odgrywania.
Jackson to był LOL. Reszta okej.
Dla mnie w filmie rewelacyjny był Billy Burke. Ochrzczony imieniem Najwyższego, wykreował postać Charliego tak dobrze, że nawet polubiłam starego szeryfa Swana. Miło się patrzyło, miło się słuchało.
Poza tym aktor-Billy miał świetną chemię z książkowym Billym. Pamiętacie, gdy Jake zakochiwał się w Belli, Bella przytrzaskiwała Jake’a drzwiami samochodu, a nasza kochana para zabawiała się w tle?
No i Billy. Wymiana spojrzeń między nim a Adonisem to scena filmu. Śmieję się z niej bardziej niż ze śpiewu Taylora jako SharkBoya
Cytat: |
Nie wiem, co się stało - niektóre osoby przejrzały na oczy, stwierdziły, że Rob wcale nie jest taki super i inni też mogą być fajni, czy może to klata Taylora sprawiła? |
Sądzę, że jedna strona po prostu musiała ustąpić, by zakończyć ten bałagan. I wtedy poszło o korygowanie stylu wypowiedzi.
I za nic nie rozumiem, po co to wyciągnęłaś, pestka. Nawet nie pamiętałam, ze brałaś w tym udział. Ba, ledwo pamiętam, że to miało miejsce. A tu taka bezsensowna bomba.
Pięknie tłumaczysz porządne fiki, przez dłuższy czas miałaś emblemat z ligowym Brianem, a tu takie rzeczy wyciągasz
Było, minęło, koniec. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Pon 20:10, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 20:28, 10 Sie 2009 |
|
Wg mnie najlepiej zagrał jak wyżej Billy Burke, Gil Birmingham.
Taylor Lautner. Tak, tak. Prawie nikt o nim nie wspomina, a swoją grą sprawił, że zauważyłam go od razu i mimo, że znałam wtedy tylko Zmierzch i nie wiedziałam, że będzie tak ważną postacią, to miałam przeczucie, że ta postać się rozwinie.
Bardzo dobrze zagrali wg mnie Michael Welch (Mike) i grająca Jessicę - Anna Kendrick.
Reszta tak sobie, ale jakoś mi to nie przeszkadza, wszyscy są uroczy. Wolę, że w filmie nie zagrały gwiazdy tylko mało znane osoby. Pamiętajmy, że Twilight miał mały budżet. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Isa
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 20:37, 10 Sie 2009 |
|
mermon napisał: |
Wg mnie najlepiej zagrał jak wyżej Billy Burke, Gil Birmingham.
Taylor Lautner. Tak, tak. Prawie nikt o nim nie wspomina, a swoją grą sprawił, że zauważyłam go od razu i mimo, że znałam wtedy tylko Zmierzch i nie wiedziałam, że będzie tak ważną postacią, to miałam przeczucie, że ta postać się rozwinie.
Bardzo dobrze zagrali wg mnie Michael Welch (Mike) i grająca Jessicę - Anna Kendrick.
Reszta tak sobie, ale jakoś mi to nie przeszkadza, wszyscy są uroczy. Wolę, że w filmie nie zagrały gwiazdy tylko mało znane osoby. Pamiętajmy, że Twilight miał mały budżet. |
A ja bym wolala, żeby w filmie zagrały gwiazdy - czytaj: dobrzy aktorzy. Nie rozumiem tego lansu z "offowymi" nieznanymi aktorami, że to taki underground, bo mały budżet i obsada bez gwiazd. Tymczasem to żenująca komercja, wycelowana w nabijanie kasy od napalonych fanek Roba/Eduarda i spółki, więc darujmy sobie te hymny o małym budżecie, bo mając tylko kamerę i dobrego aktora, można zrobic wielkie kino. Chyba, że "Offowa obsada" dostosowała swój poziom gry do zaproponowanej gaży... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 20:51, 10 Sie 2009 |
|
No cóż niski budżet, film wg książki bardzo popularnej, ale czy wystarczajaco dobrej i ambitnej, by gwiazdy chiały grac za kiepskie pieniądze.
W tej książce głównym bohaterem jest sama historia, oryginalna i zaciekawiająca i wg mnie brak gwiazd pozwolił tej historii wybić się na pierwszy plan. Żadna gwiazda nie przyćmiła fabuły i treść pozostała w równowadze.
Nie wiem , czy nie napisałam tego zbyt zawile, tak to czuję |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Isa
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 21:18, 10 Sie 2009 |
|
Ja rozumiem, że "gwiazdy" przez ogromne G nie zagrałyby w niskobudżetowym filmie, ale za małe pieniądze można by miec tuzin aktorów, którzy potrafią grac a nie tylko się krzywic.
I niestety nieznana obsada wcale nie pozwoliła wybic się historii na pierwszy plan. Na pierwszym planie jest Rob alias Eduardo, jego nocne pijaństwa w szemranym towarzystwie i Kris oraz jej wypady po fajki w porozciąganych koszulkach. Ci dwoje na przemian są wybierani na najbardziej przystojnych/pięknych/seksownych/ulubionych/ukochanych/całuśnych celebrytów roku/miesiąca/tygodnia. I wokół tego kręci się biznes. A czy ktoś pamięta, że na początku była historia o miłości, całkiem sympatyczna nawet? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pestka
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey
|
Wysłany:
Pon 21:36, 10 Sie 2009 |
|
syntia napisał: |
I za nic nie rozumiem, po co to wyciągnęłaś, pestka. Nawet nie pamiętałam, ze brałaś w tym udział. Ba, ledwo pamiętam, że to miało miejsce. A tu taka bezsensowna bomba.
Pięknie tłumaczysz porządne fiki, przez dłuższy czas miałaś emblemat z ligowym Brianem, a tu takie rzeczy wyciągasz
Było, minęło, koniec. |
Dla pewności przejrzałam swoje stare posty - chyba jednak jakiś tam udział brałam. mały, bo i mnie nie pociągają dyskusje o aktorze, który jest mi obojętny, po prostu zdziwił mnie ogrom niechęci do młodego chłopaka i argumenty o białych zębach i piosence Sharkboya. Chyba chciałam tu nawiązać do tego, co mówiłam o tych 'stereotypach' na temat filmu i obsady i patrzenie najwyraźniej przez pryzmat książkowych postaci - jeśli ktoś gra Alice, jest ładny i ładnie się uśmiecha, to już jest fajnie. Nieważne, że dziewczyna gra jak drewno. Jeśli ktoś gra śmierdzącego Jake'a, to już ma przerąbane - chyba tylko Steven mógłby zadowolić fanki, ale on z kolei zaćmiłby wyglądem Edwarda i nie mógłby grać młodszego od Kristen. Edward wiadomo - bóg seksu. Na dobrą sprawę każdy przystojniejszy aktor mógłby być teraz na miejscu Pattisnona i wygrywać wszelkie rankingi na najseksowniejszego faceta na świecie, wątpię tylko, czy np. taki Ulliel podjąłby się roli w ekranizacji takiej książki. Padło na Roba-jego strata. Wszyscy rozpływają się nad urodą Nikki, a dla mnie Rose blednie przy takiej Victorii czy Alice. Na ludzi ze szkoły mało kto zwrócił uwagę, a przecież w niczym nie byli gorsi. itd.
Nie miałam zamiaru nic tu wyciągać, chlapnęło mi się w poście i nawet nie zwróciłam na to uwagi, przepraszam jeśli kogoś uraziłam. :D tak jak mówisz, było, minęło i nie widzę powodu, żeby dalej ciągnąć temat. Już, cicho.
Jeśli chodzi o budżet i to, że niektórzy film określają jako 'offowy'... Ja to nawet bym wolała, żeby te role zagrali jacyś mało znani aktorzy, ale porządni, dobrze dobrani. Może to kwestia tego, że ja inaczej wyobrażałam sobie obsadę i ogólnie to wszystko... Po prostu widzę młodych, świeżych aktorów w różnych serialach i filmach i żałuję, że niektórzy z nich nie wystąpili w Zmierzchu. Ja często oglądam film nawet dla jednego aktora - do Zmierzchu nie przyciągnąłby mnie nikt. No, może Cam ze względu na sentyment do OC. Oczywiście, marzeniem jest ekranizacja na miarę Wywiadu z wampirem - tu Banderas, tam Pitt i nawet zwykłego człowieka gra nie kto inny, tylko Slater. Nie umiem sobie jednak wyobrazić obsady Zmierzchu wysadzonej takimi gwiazdami, za dużo różnych postaci, poza tym mimo wszystko jedna czy kilka gwiazd mogłoby przyćmić całą resztę. Nie widzę kogoś pokroju Meryl Streep czy (ależ się go uczepiłam ) Deppa, stojących w kuchni i udających wampiry gotujące spaghetti przymulonej koleżance swojego syna. Większość poważnych aktorów po przejrzeniu scenariusza odrzuciłoby role w tej opowieści, przyznacie sami, nie najwyższych lotów.
No dobrze, przepraszam, pewnie znów zaczęłam pleść głupoty. skończyłam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
syntia
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.
|
Wysłany:
Wto 10:54, 11 Sie 2009 |
|
Mnie nie uraziłaś Po prostu tamta sytuacja była tak głupia i niedorzeczna, że najlepiej zakopać ją bardzo głęboko - i nigdy do niej nie wracać.
Odnośnie stereotypów i tendencji przenoszenia sympatii do postaci na aktora, który tę postać odgrywa. Faktycznie, takie zjawisko ma miejsce, co mnie nieco dziwi. Osobiście zawsze zwracam szczególną uwagę na grę aktorów, którzy wcielają się w role moich ulubieńców. I gdy widzę jakieś niedociągnięcia czy dziwne zmiany w kreacji bohatera (najczęściej są to niekanoniczne zachowania), mam tendencję do marudzenia i narzekania Taki odruch.
Co do samych aktorów. Dla mnie po prostu się nie sprawdzili. Większość bym wymieniła i – dziwne, bo przecież lubię Roba – gdy myślę o Edwardzie (ale tylko o jego wcieleniach jako Badwarda, Fuckwarda bądź Weedwarda), nie wyobrażam sobie Pattinsona, ale kogoś zupełnie innego.
Co do wielkich gwiazd. Nie wiem. Chciałabym pójść do kina i polubić film. Ponieważ treść i pomysł Zmierzchu mnie nie powalają, skupiam się na dialogach, efektach specjalnych, wyglądzie aktorów i ich grze.
Obojętnie, kto tam gra. Oby grał i mi się podobał.
A poza tym żaden szanujący się aktor nie wziąłby udziału w takim projekcie :)
KBitch została, Rob został, Stevena nie ma. Efekty w Księżycu w Nowiu pewnie nadal będą okropne, może się przypadkiem poprawić prowadzenie kamery. A dla samego prowadzenia kamery nie pójdę do kina. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Wto 16:41, 11 Sie 2009 |
|
Mhm... Jeśli mogę coś wtrącić? Temat postu to najlepiej grający aktor, a tu jak sięgnąć okiem sam krytycyzm. Myślałam, że ktoś coś dobrego o kimś powie, a nie tylko będzie zrzędził, kogo by w "Zmierzchu" obejrzał. A jak nic dobrego nie chce się powiedzeć ( bo się tak uważa), to po co pisać na tym temacie? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Wto 16:43, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Isa
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 344 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 17:31, 11 Sie 2009 |
|
k8ella napisał: |
Mhm... Jeśli mogę coś wtrącić? Temat postu to najlepiej grający aktor, a tu jak sięgnąć okiem sam krytycyzm. Myślałam, że ktoś coś dobrego o kimś powie, a nie tylko będzie zrzędził, kogo by w "Zmierzchu" obejrzał. A jak nic dobrego nie chce się powiedzeć ( bo się tak uważa), to po co pisać na tym temacie? |
Dobrego dużo zostało powiedziane o roli Charliego, szkolnych kolegów Belli, Victorii, więc w czym problem? Czyżby w tym, że brakuje peanów nad fantastycznymi kreacjami Roba i Kristen?
Dyskusja rzeczywiście poszła w kierunku ogólnej oceny ról w tym filmie, tylko, czy coś jest w tym złego? Dobrze, że jest wątek, w którym można napisac coś więcej i znajdują się ludzie, którzy reagują na takie posty. Dziwi mnie to, że niektórzy użytkownicy tego forum preferują sposób wypowiedzi taki oto: Temat "najlepiej grający aktor" - posty w odpowiedzi powinny zawierac 2, 3 nazwiska, bo to jest konkretna odpowiedź na zadane pytanie - ma byc jak w szkolnym teście. Tymczasem, jak ktoś się rozpisze, zechce podyskutowac szerzej, to się go komentuje, że się mądrzy i próbuje narzucac swoją opinię, a przecież KAŻDY MA PRAWO MIEC WŁASNE ZDANIE! <-- najczęściej chyba pojawiająca się fraza na tym forum |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Wto 18:26, 11 Sie 2009 |
|
Cieszę się, że kroś założył ten temat. I cieszę się, że takie osoby jak Isa czy pestka tutaj duskutują i wyrażają swoje zdanie.
Na początku powiem, że po to jest ten temat, aby wszyscy wygadali się, co im na sercu leży.
Film arcydziełem nie był, nie jest i nie będzie. Aktorzy nie popisali się w ogóle. Są wyjątki, ale jak wiadomo: potwierdzają regułę.
Myśłam, że to wina szanownej pani reżyser, która niczego z aktorów nie wycisnęła. Tu momentami nie było co wyciskać. W trailerze jest to samo.
Nie pamiętam wszystkich nazwisk, wiec polęcę po filmowych postaciach:
Bella - ożesz... nie będę się rozwodzić nad wiecznie otwartymi ustami aktorki i dukaniem tekstu, ale ta mimika twarzy była dobijająca. Dobra, może Belka miała grać takie biedne, nieśmiałe, wrażliwe, cierpietnicze zwierzątko, ale... ileż można? Chociaż trzeba przyznać, że jakoś się w ten kanon charakteru (ależ mądrość ludową strzeliłam) Belli wstrzeliła.
Edward - chciałoby się rzec WTF? Nie przesadzajmy w drugą stronę, jest granica między mocnym interpretowaniem a śmiesznością. A porównanie RP to Deppa to jak zestawienie (przepraszam) poniekąd nadmorskiego pensjonatu (ma swój urok) z pięciogwiazdkowym hotelem. Edward miał zestaw tych samych min, bez wzgędu na sytuację i osobę.
Alice, Emmett - wsadzam ich do tego samego worka, bo nie mieli co pokazać. Pojawili się na ekranie i zniknęli. Ot tak i słuch o nich zaginął.
Rosalie - nie rozumiem wyboru aktorki, ale to co miała zagrała nieźle, ale wiele fizycznie... nie tak wyobrażałam sobie tę postać.
Jasper - gdzie on się pojawił, bo ja nie pamiętam?
Carlisle, Esme - wygląd. Carlisle ma dość specyficzny nos, a Esme czoło. Oni byli olśniewająco piękni. Nie mieli wiele do zagrania, ale jakoś ciepło się ich odebrało jako rodziców dużej gromadki.
Jake - peruka i fluorescencyjne zęby to chyba nie jego wina, był, można powiedzieć, wiarygodny, a to się liczy.
I miejce na podium:
Ludzie ze szkoły i Charlie: naturalni, wiarygodni, wpasowali się w klimat, dobrze zagrali to co mieli zagrać. czegoż więcej trzeba. I nie strzelali fochów i min jak ze Strasznego Filmu 8. I można?
Skończyła. Koniec. The end, not happy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Wto 19:07, 11 Sie 2009 |
|
Isa napisał: |
Tymczasem, jak ktoś się rozpisze, zechce podyskutowac szerzej, to się go komentuje, że się mądrzy i próbuje narzucac swoją opinię, a przecież KAŻDY MA PRAWO MIEC WŁASNE ZDANIE! <-- najczęściej chyba pojawiająca się fraza na tym forum |
Przepraszam bardzo, ale nie powiedziałam, że ktoś się wymądrza czy narzuca opinię...
Uważam tylko, że te dyskusję należałoby przenieść do tematu- krytyka filmu i tyle.
Lady Vampire świetna wypowiedź. Zgadzam się w większości z Tobą.
Fajnie zagrali aktorzy, którzy grali ludzi. Wyszło naturalnie i ujmująco. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Wto 19:41, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Śro 8:01, 12 Sie 2009 |
|
Mi sie podobalo jak grali:
- Alice podobalo mi sie, pasowala do "mojej" Alice, tej wyobrazonej podczas czytania (najpier czytalam ksiazke, potem lecialam z filmem)
- Rose, gra aktorska byla dobra, ale co do wygladu? Jak na moj gust, to nie, ale uwazam, ze grala lepiej od Roba czy Kristen. Ci ostatni... W niektorych momentach owszem grali dobrze, ale inne klapowato.
Wedlud mnie z Cullenow, to tak naprawde dobrze, to grala Rose, byla przekonujaca. Esme - podobalo mi sie, Carlisle - podobnie jak Esme, dobrze zagrali "rodzicow" piatki wampirow ^^ Victoria miala w sobie to "cos"
Rozczarowalo mnie to, ze w kisiazce WYRAZNIE pisalo, ze ucznowie byli bladzi, a tu: Tyler Murzyn, Jess opalona, Angela tez, Eric - Chinczyk....
Jakos tak.... To jest moje skromne zdanie na ten temat. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miłośniczka...
Nowonarodzony
Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ze świata marzeń i snów
|
Wysłany:
Pon 10:07, 17 Sie 2009 |
|
Co do Roba to na początku sama byłam nim zafascynowana i w ogóle go uwielbiałam. Teraz mi to przeszło bo gdy któryś raz z kolei obejrzałam ten film to w końcu zwróciłam uwagę na grę aktorską i fascynacja Robusiem minęła. Kristen nie podobała mi się od początku ale później to już nawet nie mogłam na nią patrzeć tak irytowała mnie swoją grą. Resztę aktorów dało się znieść . A najbardziej podobali mi się Ashley(Alice) i Billy(Charlie). Oni najlepiej zagrali z pośród całej obsady. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
...Fanpir GeLa...
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Nie znajdziesz na mapie xD
|
Wysłany:
Wto 15:03, 18 Sie 2009 |
|
Hmm... myślę że najlepiej zagrał Billy (Charlie) ponieważ bardzo przypominał niektórych ojców :) .... ooooo i Nikki (Rose) też dobrze zagrała taką wrednotę <hehe>... Elizabeth (Esme) bardzo mi sie podobala... byla sympatyczna i bilo od niej dobrocia... Jackson (Jasper) naprawde fajnie zagral .... Kellan (Emmett) był super!!! zabawny i wgl. taki King Kong <hehe>... no i oczywiście Rachelle (Victoria) była drapieżna i śliczna... co do Kristen i Roba to mi sie nie za bardzo podobalo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|