FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Across the Airwaves [T] [NZ] [+18] chap 1-10 - 30.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Sob 21:49, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Wczoraj zasnęłam przed 22 (o cudzie xD) i nie zdążyłam przeczytać. Kobieto, co podkusiło Cię do wstawienia rozdziału o takiej godzinie?
Uwielbiam to jak tłumaczysz (ale to przecież wiesz, wgl czy w innym wypadku pisałabym do Ciebie o rady? Za które serdecznie dziękuję, tak nawiasem mówiąc), więc wszystko to, co wyjdzie spod Twojego pióra (można tak powiedzieć? xD), przyjemnie mi się czyta.
Co do samej treści: załamało mnie zachowanie Belli, bo było takie... bellowate! Jak mogła uciec nie zostawiając żadnej wiadomości? Jakby Ed teraz zrezygnował to co? Masakra. Dopiero teraz mógł sobie on pomyśleć, że jest łatwa! Że to była przygoda na jedną noc. Co ona wyprawia? No ale zadzwonił i baardzo mnie to cieszy : D
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
Weny, czasu i chęci ; )

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 22:01, 31 Paź 2009 Powrót do góry

uroczy rozdział... ta jej niepewność... dobijająca...
Edward... co on nucił... ja też tak chcę

Kristenhn świetnie się czytało twoje tłumaczenie :) jesteś genialna :)
dziękuję za szczęscie :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Nie 13:53, 01 Lis 2009 Powrót do góry

Rozdział uroczy, cieszy mnie fakt, że Bella wreszcie zasnęła, ale dziwi mnie jej postępowanie. Zachowała się bardzo dziwnie, ciekawi mnie co sobie pomyślał Edward, że jest kiepski w łóżku? Że był zabawką w rękach Belli?
Cierpliwie wyczekuje kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam, Villemo:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:11, 02 Lis 2009 Powrót do góry

Definitywnie się myliła!
Rozdział świetny. Błędów.. Hm. Nie było zbyt wiele. Nie zwracałam na nie zbyt wielkiej uwagi.A co do fabuły.. To już chyba tradycja. Bells, uważająca, iż Eduardo jest dla niej zbyt idealny. To takie oklepaane.. Acz wszystko zależy, w dużej mierze, od pomysłów. A mi się ten fanfick podoba, ot. Wracając jeszcze do treści rozdziału; te wyobrażenia Belli o tamtej nocy, tyle, ze całkiem inne.. Rozbrajające. Trzeba być Bellą, by aż tak przesadzać. No nic.
Chęci, czasu, weny.
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:58, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Przepraszam za opóźnienie w czytaniu i komentowaniu, ale kłopoty ze zdrówkiem oraz zamieszanie w szkole dało mi ostatnio popalić. Dziś postanowiłam nadrobić zaległości związane z Twoim tłumaczeniem Smile Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego opóźnienia Razz


Tłumaczysz przecudownie. Tekst czyta się świetnie, bez żadnych zgrzytów, kwiatków, potknięć. Po prostu cud-miód. Jesteś mistrzynią Smile

Podobały mi się rozmyślania Belli po zbliżeniu z Edwardem. Kurcze, lubię taką Bells. Jest naprawdę fajna. No i super, że w końcu przespała całą noc i do tego wtulona w Edwarda Smile
To mnie rozwaliło:

Cytat:
Uniosłam ręce przed moją twarz i udałam, że robię zdjęcie. Robiłam to od czasu do czasu, ale tylko wtedy, gdy chwila była idealna. A ta zdecydowanie się na taką kwalifikowała.


Laughing Ale Bella ma rozrywki Laughing

Kurcze... a potem zrobiło mi się żal Belli. Tak źle o sobie myśli. Chodzi mi o to, że myślała, że Edward przespał się z nią, bo uważa ją za jakąś dziwkę czy coś Crying or Very sad Ech... niepotrzebnie tak myśli...

Ale na szczęście Edward do niej zadzwonił, choć myślała, że tego nie zrobi. Ciekawe jak potoczy się ta rozmowa. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży, znów się spotkają i w ogóle. Kurcze... Fajne to opowiadanie Razz Moje ulubione tłumaczenie. Naprawdę! Very Happy


Jeszcze raz stwierdzam, że wybrałaś świetne opowiadanie do tłumaczenia, a swoje zadanie wykonujesz najlepiej jak tylko można. Wielkie brawa dla Ciebie Wink Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
Pozdrawiam! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kali.
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 13:28, 08 Lis 2009 Powrót do góry

To było świetne..=)
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału..!
Jesteś kochana że wybrałaś akurat ten FF do przetłumaczenia..=)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 20:29, 22 Lis 2009 Powrót do góry

Wiem, ostatnim razem obiecałam, że chapik pojawi się szybciej, ale nie wyszło. Więc bardzo wszystkich przepraszam, już pisałam w temacie AWWS, że miałam masę roboty i po prostu zabrakło mi czasu. No ale w końcu jakoś się ogarnęłam i oddaję w wasze ręce 7 rozdział.
Są to wydarzenia opisane z punktu widzenia Edwarda po tym, jak się obudził po upojnej nocy z Bellą Laughing Jeżeli i ten rozdział was znudzi, mam wiadomość - wg mnie od kolejnego rozdziału jest ciekawiej no i (mały spojler) - wraca Emmett! Laughing
Betowała oczywiście wspaniała i niezastąpiona Marta, dziękuję honey love

Rozdział jest także dostępny na chomiku:

[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział VII: Postanowienie

[link widoczny dla zalogowanych]

Gdy Bella przyciągnęła mnie do siebie, z przyjemnością temu uległem. Smutek błądzący wzdłuż jej twarzy nie mógł pozostać niezauważony. Nienawidziłem go i chciałem sprawić, aby odszedł na zawsze.
Ukryła twarz w moim boku i ułożyła się wygodnie.
Zacząłem nucić melodię, która leciała w mojej głowie odkąd pierwszy raz ją spotkałem i poczułem, że jej ciało się odpręża.
Niedługo potem spała twardo i mogłem odpowiednio patrzeć na jej twarz, na której nie widniał już wcześniejszy smutek. Była taka spokojna, taka anielska.
Tak samo sposób w jaki jej brązowe włosy okrywały jej buzię i spływały po ramionach. Bawiłem się końcówkami paru kosmyków, nieświadomie zakręcając je dookoła palców. Rzeczywiście były bardzo miękkie i pachniały truskawkami.
Nie mogłem się powstrzymać przed myśleniem o tym, co właśnie zrobiliśmy. Nie wiem, co mnie opętało, abym kontynuował to, co zaczęliśmy. Może to, jak ją do mnie przyciągało albo jak wydawałem się tracić całą spójność w jej obecności. Albo to, że mimo tego, iż znałem ją jakiś jeden dzień, wiedziałem, że chciałem spędzić z nią tak dużo czasu jak to możliwe.
Była taka interesująca. Wszystko w niej mnie pociągało. Jej umysł, poczucie humoru, urocze zwyczaje, a teraz jej ciało. Kiedy się dotykaliśmy, czułem, jakby zawsze istniało pomiędzy nami połączenie. Jakbyśmy zostali oddzieleni od siebie na tak długi okres czasu i po prostu znowu się złączyli.
Bella westchnęła głęboko w moich ramionach i wyciągnęła mnie z moich myśli.
- Nie odchodź – wyszeptała.
Przez sekundę myślałem, że się obudziła, ale nie ruszyła się ponownie ani nie odezwała.
Poruszyłem się trochę tak, że mogłem szeptać do jej ucha:
- Nie, żebym mógł to zrobić – powiedziałem powoli.
Mały uśmieszek wkradł się na jej oblicze i miałem nadzieję, że słyszała mnie we śnie.
Położyłem się z powrotem na poduszki i westchnąłem do siebie.
Oczekiwałem, że dzięki wyniszczającej bezsenności nie zasnę. Cierpiałem na nią bardzo długo, może dziesięć lat albo coś koło tego. Zaczęła się mniej więcej wtedy, kiedy Emmett kazał mi zacząć umawiać się na randki w liceum.
Zamiast z tym walczyć, traktowałem to jako korzyść. Kiedy nikt nie chciał nocnych zmian w małej radiostacji w college’u, ja pracowałem tak przez całą szkołę. To poprowadziło mnie do mojej obecnej pracy w radiu.
Naprawdę nie musiałem pracować dzięki wielkiemu zaufaniu, jakim obdarzył mnie mój ojciec na osiemnaste urodziny. Był sławnym chirurgiem i wynalazł parę maszyn, używanych podczas operacji, które natychmiast się przyjęły, w ten sposób przynosząc mu zysk w postaci milionów.
Ale lubiłem moją pracę. Muzyka to coś, co kochałem i chciałem dzielić się tą pasją z całym światem. Próbowałem ją pisać, mimo że bardzo ciężko włamać się w gust ludzi. I nie było zbyt wielu sklepów dla kompozytorów klasyki dwudziestego pierwszego wieku.
Więc pozostało mi radio. I nie żałowałem swojego wyboru. Nie, żeby to zainspirowało Bellę i przyciągnęło do mnie.
Leżałem w łóżku, wpatrując się przez chwilę w sufit, zadowolony z obecności tej dziewczyny, zanim moje oczy stały się ciężkie.
I ku mojemu wielkiego zaskoczeniu - usnąłem. W mojej bezsennej chwale, usnąłem w moim łóżku z Bellą skuloną u mojego boku.
Nie mogłem być szczęśliwszy.
Kiedy świadomość zaczęła powracać, wyciągnąłem ręce, aby poczuć ją obok siebie, ale zastałem puste łóżko.
Natychmiast zacząłem panikować. Czy zeszłej nocy tylko śniłem? Czy ona tak naprawdę tu nie przyszła? Czy nie oddaliśmy się sobie nawzajem w tak wspaniały sposób?
Nie, nie mogło tak być. Potrząsnąłem głową, nie chcąc przyjąć do wiadomości tych wątpliwości. Była prawdopodobnie w łazience albo coś w tym stylu.
Wyszedłem z łóżka i spojrzałem na podłogę.
Nie było tam jej ubrań. Prócz utrzymującego się jej zapachu dookoła mnie nie pozostało nic, co świadczyłoby o jej wizycie.
Moje serce zakłuło.
Okej, Edward. Uspokój się, pomyślałem. Więc znajduje się w kuchni, pewnie jest głodna.
Po założeniu bokserek z poprzedniej nocy, które rzuciłem na biurko, kiedy zdejmowałem je w pośpiechu, wyszedłem z pokoju.
- Bella? – zawołałem miękko. – Jesteś tu?
Cisza.
Odeszła.
Dół mojego brzucha przekręcił się, a strach, że odeszła na zawsze uderzył mnie jak tona cegieł. Wystraszyłem ją. Nie chciała mnie w sposób, w jaki ja chciałem ją.
Odrzucenie było ciężkim do zwalczenia uczuciem, szczególnie gdy było od kogoś tak wspaniałego jak Bella. Kogoś, kogo każda część mnie chciała tak blisko.
Moje gardło zaschło i natychmiast potrzebowałem trochę wody, aby nie zakrztusić się własnymi obawami. Podszedłem do lodówki i otworzyłem ją. Woda była tutaj okropna, więc mieliśmy jeden z dzbanków z filtrem.
Wyciągnąłem go i odwróciłem się, aby chwycić szklankę i nalać do niej trochę napoju. W pośpiechu zahaczyłem o śmietnik, stojący zaraz obok lodówki. Zwinięty kawałek kartki, który był umieszczony na krawędzi pustego pudełka po muesli, wypadł na podłogę.
Schyliłem się, by go podnieść i ujrzałem na samej górze moje imię zapisane charakterem pisma, którego nie rozpoznawałem.
Postawiłem dzbanek na blacie, wziąłem kartkę i wyprostowałem ją na powierzchni stołu.

Edwardzie,
ostatnia noc była niesamowita. Mam nadzieję, że nie wystraszyłam Cię wczoraj za bardzo, bo naprawdę chciałabym spędzić z Tobą więcej czasu.
Przepraszam, że wychodzę, ale praca wzywa. Pragnę jednak, abyś wiedział, że nie chciałam Cię opuszczać.
Boże, jestem strasznie dziwna, że zostawiam Ci taką notatkę.
Bella


Nie mogłem powstrzymać uśmiechu na słowa Belli. Była taka słodka, że martwiła się o to, iż ostatniej nocy mnie wystraszyła, nawet jeśli próbowałem zapewnić ją, że nie zrobiła tego.
I najwyraźniej jedynym powodem jej ucieczki pozostawała praca. Powinienem wiedzieć. Nie każdy mógł obijać się cały dzień, nim pójdzie do niej na nocną zmianę.
Niech cholera weźmie irracjonalną część mnie.
Ten sam głupkowaty uśmiech Belli, wydający się dodawać odwagi, ponownie wpęzł na mą twarz, zanim dziwna myśl przebiegła przez mój umysł.
Dlaczego wyrzuciła tę notatkę? Dlaczego po prostu nie zostawiła jej, abym mógł ją znaleźć?
Nie wiedziała, jak bardzo ją lubiłem? Nie rozumiała, jak bardzo chciałem z nią być?
Uśmiech został zastąpiony zmarszczeniem brwi. Musiałem sprawić, aby dotarło do niej, że spanie z dziewczyną po tak krótkim czasie nie jest czymś, co zazwyczaj robiłem. W rzeczy samej, nigdy tego nie zrobiłem. Spałem w sumie z dwiema kobietami, włączając w to Bellę. I ostatnio było to lata temu, kiedy po raz pierwszy poszedłem do college’u.
Mój telefon zaczął dzwonić na kuchennym stole i gwałtownie się po niego rzuciłem, mając nadzieję, że to Bella.
Nie spojrzałem nawet na numer dzwoniącego, nim otworzyłem go i podniosłem do ucha.
- Słucham? – zapytałem z zapartym tchem.
- Cześć, Edward. Tu James z pracy. Wiem, że masz w tym tygodniu wolne, ale jest możliwość, abyś mógł przyjść na dzienną zmianę? Sean zadzwonił w ostatniej chwili i powiedział, że jest chory, więc nie mamy nikogo, kto może go zastąpić – powiedział.
Jęknąłem. Ze wszystkich rzeczy, które mógłbym robić, w tym momencie praca była ostatnią z nich. Chciałem znaleźć Bellę i wyjaśnić jej wszystko.
- Edward? Naprawdę cię potrzebujemy – błagał James.
- Zgoda. Będę tam za dwadzieścia minut – warknąłem.
- Dzięki, gościu. Doceniam to – powiedział, zanim się rozłączył.
Szybko wziąłem prysznic, wciąż myśląc o Belli i sposobach o wytłumaczeniu jej tego, aby do mnie wróciła. Potrzebowałem jej obok mnie. Potrzebowałem jej tam, aby spać, być. Potrzebowałem jej.
Spędziłem dzień, wydymając usta na krześle spikera, ledwo mówiąc. Zamiast tego, grałem długo trwające zbiory muzyczne, jedynie przechodząc w reklamy, kiedy było to naprawdę niezbędne.
Gdy dzienna zmiana w końcu się skończyła, opuściłem budynek i wyciągnąłem moją komórkę.
Teraz nastał ten czas. Nie miałem szansy, aby zadzwonić do niej w ciągu dnia, by usłyszeć jej łagodny głos w mojej głowie. Wariowałem już ze straty.
Wybrałem jej numer i czekałem z obawą, aż odbierze.
W końcu, po wieczności dzwonienia, zrobiła to.
- Słucham? – zapytała, brzmiąc na zasapaną.
- Bella? – spytałem z podnieceniem.
Nie odpowiedziała i czułem, jak trochę mojej pewności siebie wylatuje przez okno. Żadne z nas się nie odezwało, a mój umysł krzyczał, bym opowiedział wszystko, o czym myślałem przez cały dzień.
- Tęskniłem za tobą tego ranka, kiedy się obudziłem – odparłem łagodnie.
- Tęskniłeś? – wyszeptała i ledwie ją usłyszałem.
- Tak.
- Musiałam pójść do pracy – rzekła.
- Wiem. Znalazłem twoją notatkę po tym, jak upadła na podłogę.
- Znalazłeś notatkę? – zapiszczała.
Mogłem niemal wyobrazić sobie zażenowanie na jej twarzy i to sprawiło, że się uśmiechnąłem.
- Tak. Naprawdę chciałbym, abyś ją po prostu zostawiła zamiast wyrzuciła.
- Czułam się tak głupio, kiedy skończyłam ją pisać. Właśnie dlatego się jej pozbyłam – przyznała.
Zachichotałem. Tak czy inaczej, wyjaśnienie pozostało takie niewinne. Była zwyczajnie zbyt zawstydzona, aby zostawić dla mnie notkę, to wszystko. Nic więcej. Zdecydowanie odczułem ulgę.
- Nie powinnaś czuć się głupio, Bello. Chciałbym, abyś mogła zostać, ale rozumiem, że musiałaś iść do pracy. Moja własna wezwała mnie dzisiaj – powiedziałem szczęśliwie.
- Ale jesteś na wakacjach.
- Taa, ale jedna osoba zachorowała, więc musiałem ją zastąpić. Powiedzmy, że mój szef ma teraz wobec mnie dług – wyjaśniłem.
- Edwardzie? – zapytała Bella. Wyczułem nutę zaniepokojenia w jej głosie.
- Tak, Bello?
Zatrzymała się i moje serce głucho uderzało w piersi.
- Naprawdę chciałeś, abym tam była, kiedy się obudziłeś? – spytała nieśmiało.
Wypuściłem gwałtownie powietrze z dala od telefonu.
- Bardziej niż ci się wydaje – wyznałem.
Usłyszałem mały dźwięk wydobywający się z Belli po drugiej stronie, co brzmiało jak czkawka.
- Więc naprawdę mnie lubisz? – znowu wyszeptała.
Moje serce pękło na jej słowa. Czy dałem jej jakiś powód, aby we mnie wątpić? Miałem nadzieję, że nie. Może powinienem zadzwonić do niej tego ranka, zaraz po tym, kiedy odkryłem, że odeszła. Powinienem powiedzieć Jamesowi, że nie mogłem pracować, więc poszedłbym jej szukać.
Powinienem zrobić cokolwiek poza czekaniem aż do teraz. Musiałem to naprawić. Musiałem sprawić, aby zrozumiała.
- Tak, Bello. Bardzo. Naprawdę cię lubię – podkreśliłem to.
Bella wypuściła powietrze ze świstem i usłyszałem to nawet przez hałas na ulicach Seattle.
- Bello, myślę, że powinniśmy spędzić razem trochę czasu. Zeszła noc była dla mnie taka niezwyczajna. Normalnie nie robię pierwszego kroku i będę z tobą szczery, zaskoczyłaś mnie, kiedy odpowiedziałaś tak ochoczo. Chcę spędzić z tobą więcej czasu, aby cię poznać. Jesteś taką wspaniałą osobą, a ja ledwie cię spotkałem. Proszę, Bello – błagałem.
Wyczekiwałem na jej odpowiedź. Wiedziałem, co chciałem usłyszeć.
- Z chęcią spędzę z tobą więcej czasu. Nie kłamałam w mojej notatce. Ostatnia noc była cudowna, nawet jeśli dla mnie też było to dziwne – powiedziała szczęśliwie.
Zaśmiałem się na jej słowa, przełamując napięcie, które odczuwałem.
- Świetnie! – zawołałem podekscytowany tym, że zamierzała ponownie wpuścić mnie do jej świata.
Zaśmiała się ze mnie, a moje serce gwałtownie powiększyło się na ten dźwięk. Był piękny, boski.
- Cóż, jestem prawie w domu i z pewnością Alice będzie miała do mnie milion pytań. Może stawię im czoła, przebiorę się ze służbowych ciuchów i oddzwonię? Wtedy będziemy mogli się spotkać – powiedziała.
- Idealnie. Będę czekał na twój telefon – pospieszyłem.
- Odezwę się później, Edwardzie. Cieszę się, że do mnie zadzwoniłeś.
- Ja także się cieszę. Porozmawiamy niebawem.
Rozłączyliśmy się i włożyłem z powrotem komórkę do kieszeni spodni, a moje ręce trzęsły się lekko z ekscytacji.
Wszystko w porządku między Bellą i mną. Wciąż miałem u niej szansę!
Pobiegłem ulicą do mojego mieszkania, zarabiając parę zaciekawionych spojrzeń, kiedy w podskokach zniknąłem za zakrętem.
Tak, skakałem. Edward Cullen skakał.
Wieczór zapowiadał się świetnie. I obiecałem sobie, że tym razem nie zniszczę tego przez zbyt szybki ruch.
Bella zasługiwała na więcej.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Beatriz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gwiazd.

PostWysłany: Pon 17:42, 23 Lis 2009 Powrót do góry

Wiem, że to tłumaczenie i w ogóle... ale jakoś to dla mnie nie po kolei. Może jestem staroświecka ? Spotkali się -> spodobali się sobie -> śpią ze sobą -> poznają się. Jakoś tak... szybko. Nie wiem zresztą, może ja naprawdę jestem tradycjonalistką... Niemniej jednak bardzo podoba mi się Edward, tj. jego stosunek do Belli i do siebie. Taki... zwyczajny ! Tak, to jest idealne słowo - nie Bad Edward ( chociaż lubię, oj lubię...) i nie jakiś taki za bardzo przeczulony na swoim punkcie. Żadnych postulatów nie śmiem wnosić, bo to tłumaczenie, ale wolałabym, żeby Bella była trochę mniej słodka i nieśmiała. Żeby miała mocniejszy charakter... chociaż troszkę.
Nie ocenię jak bardzo treść pokrywa się z oryginałem, gdyż owego nie widziałam, ale muszę przyznać, że tekst czyta się bardzo przyjemnie i lekko. I ogólnie rzecz biorąc, to cholernie mi się podoba.
Na literówki (jeśli takie w ogóle istnieją) nie zwróciłam uwagi. Wybacz

p,
Bea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beatriz dnia Pon 17:42, 23 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 20:44, 23 Lis 2009 Powrót do góry

cóż... przyznam się, że nie wytrzymałam nerwowo i przeczytałam kilka rozdziałów w przód... taaak - jestem nadpobudliwa... pod tym względem...

nie będę spoilerować, tylko wciąż podziwiać jakoś tłumaczenia i samo to, że chce ci sie poświęcać dla nas czas....

z mojej strony ukłon jak zawsze dla ciebie i bardzo dziękuję za świetnie przetłumaczony rozdział...

do następnego :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pon 21:14, 23 Lis 2009 Powrót do góry

Tłumaczenie jak zwykle genialne : P Wyłapałam tylko jedną... nieścisłość. Bo nie błąd.
(Matko, zgubił mi się i 5 minut szukałam na nowo xD)

"- Tak. Naprawdę chciałbym, abyś ją po prostu zostawiła zamiast wyrzuciła."
wyrzucać lepiej by chyba pasowało.

Rozdział za wiele nie wniósł do fabuły poza tym, że zapowiada kolejne, baaardzo ciekawe spotkanie. :D Oni oboje są tacy... niepewni siebie. A może lepiej 'mało pewni' siebie. Cóż... Nieco mnie to irytuje, ale tak jest w prawdziwym życiu. Nikt do końca nie jest pewien drugiej osoby.
No i oczywiście zaskoczył mnie Edward. Dwie kobiety? Serio?
Dobra, czekam niecierpliwie na dalszy rozwój akcji.
Weny, czasu, chęci do tłumaczenia ; )

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
teclado
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 21:40, 23 Lis 2009 Powrót do góry

Generalnie nie lubię Belli jako niepewnej siebie osoby i wiecznie dociekającej czy podoba się Edwardowi czy nie. Wolę osoby zdecydowane, mające świadomość swojej wartości. Ta Bella mnie niecierpliwi, ale samo opowiadanie wciąga, może dlatego, że Edward jest inaczej przedstawiony, niekoniecznie jako macho, może dlatego, że wykonuje ciekawą pracę jako spiker? Sama nie wiem, ale zawsze czytam nowy rozdział, irytuję się zachowaniem głównej bohaterki, a później i tak wracam do opowiadania.
A to chyba jest znak, że jednak w głębi interesują mnie losy tej dwójki, taka miłość od pierwszego spojrzenia, jeszcze nie odkryta, o której większość nastolatek/kobiet mary :)
Na pewno jak ukarze się kolejny rozdział to przeczytam :)
Dzięki, że tłumaczysz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:17, 25 Lis 2009 Powrót do góry

W końcu udało mi się zebrać i przeczytać nowy rozdział. Kurcze, już myślałam, że nie znajdę czasu i strasznie mnie to martwiło Rolling Eyes

Ucieszyła mnie część z perspektywy Edwarda. Naprawdę. Lubię go w tym opowiadaniu. Mam jakąś słabość do niego Wink Podobały mi się jego rozmyślania na temat Belli i wszystkiego innego. Potem udało mu się przy niej zasnąć. Obudził się, a jej nie było. Zdenerwował się i znalazł w śmietniku jej notatkę. Coś czułam, że tak będzie Wink
Potem ich rozmowa telefoniczna rozłożyła mnie na łopatki. Była taka niewinna. Tak, niewinna. Oboje się denerwowali, trochę wstydzili. To było niezwykle urocze. Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśnili, że okazało się, że chcą się lepiej poznać i nic złego się nie stało. No i wiemy, że znów się spotkają i to szybko Laughing
I powiem jeszcze jedno - ani ten, ani żaden inny rozdział mnie nie wynudził. Wszystkie mi się podobały Razz Tłumaczysz bosko i bardzo Ci za to dziękuję :*
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i pojawienia się Emmetta. Coś czuję, że wkroczy do opowiadania akurat jak Bella i Edward będą razem Laughing
Jeszcze raz dziękuję, że tłumaczysz to opowiadanie Smile I pozdrawiam serdecznie :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Śro 20:11, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Racja rozdział nie był rewelacyjny, trochę są irytujący tą niepewnością, no ale cóż czekam na te zapowiedziane ciekawsze rozdziały. I jak trochę skrytykowałam treść tak odwrotnie uczynię w sprawie tłumaczenia, gdyż było bardzo dobre jak zawsze(:
Oni do siebie pasują, są podobni tacy niepewni względem uczuć drugiego i nie mający poczucia własnej wartości? no może nieśmiali to będzie lepiej brzmiało;D spokojni i dojrzali. Wyszła z tego para nudziarzyxD ale lubię ich i mam nadzieję, że nie będą parą nudziarzy(:

Tak więc życzę weny, czasu, chęci i wytrwałości w tłumaczeniu(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:17, 26 Lis 2009 Powrót do góry

Wspaniałe.
Ten rozdział był tak.. naturalny. Wątpliwości zarówno Edwarda, jak i Belli. Ta niepewność. Niewiedza. Tak.. niewinne. Tak.. naiwne. I świetne. Przywodzi to na myśl nawet nasze wątpliwości, gdy pewni nie jesteśmy, czy obiekt naszych uczuć jest nami zainteresowany. A końcówka? Tak beztroska! Ta radość, skakanie w drodze do domu.. Urzekło mnie to, choć bez powodu większego.
Cytat:
- Tak. Naprawdę chciałbym, abyś ją po prostu zostawiła zamiast wyrzuciła.

Hm, lepiej by brzmiało chyba "wyrzucić", lecz głowy nie dam. Ogółem w tym zdaniu coś mi zgrzyta.
Chęci, czasu, weny.
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wuwudżej
Człowiek



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:27, 28 Lis 2009 Powrót do góry

Świetny ten rozdział, świetny pomysł na tego ff ;D Ten rozdział moim zdaniem najlepszy ;DD I tak wgl. świetne tłumaczenie i już nie umie się doczekać następnego rozdziału i tego jak wróci Emmett on jest świetny ciekawa jestem co się wydarzy ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kali.
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 14:21, 05 Gru 2009 Powrót do góry

No,no..Gratulacje,świetne tłumaczeni..x]
Cóż roział był interesujący, nie mogę zaprzeczyć.Zaskoczyło mnie to, że autorka wybrała tak jak w większości FF, że Ed nie wie czy ma sznse u Belli i w ogóle, ale naturalnie nie popsuło to tego FF tylko urozmaiciło..x]
Podziwiam za cierpliwość do takich komentarzy jak ten..x] i za wybranie dość oryginalnego FF no i oczywiście z to tłumaczenie..x]
Życzę Veny..!
Ave Vena.! *Chyli czoło*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 0:07, 16 Gru 2009 Powrót do góry

Okej, mimo późnej pory postanowiłam jeszcze wrzucić ten chapik, ponieważ nie mam pojęcia, o której jutro (a tak właściwie to dzisiaj) wejdę na komputer.
Przepraszam, że na kolejne rozdziały trzeba tyle czekać, ale byłam chora dwa tygodnie i mam cholernie duże zaległości w szkole, z którymi muszę się uporać do końca tygodnia.
Cóż, mam nadzieję, że ta część wam się spodoba i będziecie mile zaskoczeni nagłym przybyciem Emmetta Wink

Beta: oczywiście moja kochana Marta, której ślicznie dziękuję love

Chapik wrzucę na chomika już jutro Wink

[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział VIII: Poddawanie się

Gavin DeGraw - Chemical Party

Wsunęłam klucze do zamka z nadzieją, że Alice jeszcze nie wróciła do domu po pracy. To nie tak, że nie chciałam opowiadać jej o Edwardzie, bardziej chodziło o to, że nie miałam na to ochoty.
Szczególnie na tę część, w której byłam głupia i założyłam, że on mnie nie chce.
Albo że moje obawy wirowały niekontrolowanie przez cały dzień, przez co praktycznie dostałam hiperwentylacji* z powodu czegoś, co nigdy się właściwie nie wydarzyło.
Edward mnie nie odrzucał. Wręcz przeciwnie: powiedział mi, że mnie lubi!
Moje serce wzniosło się w powietrze na tę myśl i zapragnęłam przebiec wzdłuż ulicy, krzycząc „Edward Cullen lubi mnie, Bellę Swan! Haha!”. Zachichotałam na ten pomysł i była to wręcz bardzo Edwardowa reakcja.
Westchnęłam. Edward.
Otworzyłam drzwi i ostrożnie rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Alice. Ku mojemu wielkiemu przerażeniu jej torebka leżała na kuchennym stole.
Cholera. Jest tu. Dochodzenie rozpoczęte.
Starałam się być tak cicha jak to tylko możliwe, po kryjomu zamykając za sobą drzwi i zdejmując buty, nim nawet zrobiłam dwa kroki. Drewniana podłoga zaskrzypiała pod moim ciężarem, oznajmiając, że przybyłam.
- Bella? To ty? – zawołała Alice ze swojej sypialni.
Cholera. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrze, czekając, aż do mnie wybiegnie.
W ogóle mnie nie zawiodła.
W podskokach wyszła z pokoju, kierując się w moją stronę i mocno mnie przytuliła. Jak na kogoś tak małego miała znaczącą ilość siły w swoim drobnym ciałku.
- Alice... nie mogę... oddychać – wykrztusiłam.
Po kolejnym szybkim uścisku odsunęła się, a jej policzki były zaróżowione.
- Tak, tak, cześć – zażartowałam.
- Więc, Bellllllllo, jak wrażenia po ostatniej nocy? Kiedy wstałam, żeby się napić, jeszcze cię nie było – powiedziała z podnieceniem i zakołysała się na szpilkach.
- Ostatnia noc była... – urwałam.
- Jaka? Niesamowita? Niewiarygodna? Wspaniała? Boże, Bello! Nie możesz nagle tak przerwać! – Jej oczy zaświeciły się w przewidywaniu.
Spokojnie położyłam torbę na blacie i podeszłam do lodówki, szukając wody sodowej. Próbowałam zachowywać się tak nonszalancko, jak tylko potrafiłam. Alice dowiedziałaby się we właściwym czasie o wszystkim, co zdarzyło się pomiędzy mną i Edwardem, to pewne.
Część mnie wciąż nie była całkiem pewna siebie. Przez telefon brzmiał tak przekonywująco i szczerze. Prawdopodobnie nie zadzwoniłby do mnie, gdyby nie mówił prawdy.
Ale może... może się myliłam. Może on po prostu udawał. Ludzie robili to już wcześniej, aby się do mnie zbliżyć. Ktoś złamał mi tym serce. Nie chciałam, aby Edward był kolejną osobą, która to uczyni. To zabolałoby zbyt mocno.
- Bello! Mów! Umieram z ciekawości! – krzyknęła Alice i wyrwała mnie tym z kłębiących się myśli.
Odwróciłam się do niej, zauważając, że podskakuje z mocno zaciśniętymi przed sobą dłońmi. Nie mogłam się powstrzymać przed uśmiechem. Wyglądała jak sprężyna, malutka, chochlikowa sprężynka.
W końcu, kiedy pomyślałam, że nie zniosę dłużej ciszy, przemówiłam. Moja przyjaciółka znalazłaby na mnie jakiś sposób i lepiej było pozostać po prostu szczerym.
- Tak, zostałam na noc u niego w domu. Tak, było niesamowicie. Edward jest... – zatrzymałam się. – Niesamowity. – Głupkowaty uśmiech przykleił mi się do twarzy.
Alice zapiszczała z radości.
- Więc podnieciłaś go, tak jak ci radziłam? – zapytała, gdy przestała piszczeć.
- Alice! – zrugałam ją. Mogłam poczuć, jak ciepło zaczęło wpełzać na moją szyję i krążyć po twarzy.
- Co? Najlepsza przyjaciółka ma prawo wiedzieć! – Wyrzuciła ręce do góry.
- To prywatne!
Alice odgryzła się śmiechem.
- W porządku. Nie musisz tego mówić.
- Dzięki.
- Twoja twarz robi to za ciebie.
Westchnęłam głęboko. Znała mnie zbyt dobrze.
- Zrobiłaś to, prawda? – Znowu podskoczyła. – Wiedziałam!
- Dla twojej wiadomości, nie uprawiałam seksu z Edwardem! – skłamałam, mając nadzieję, że ją przekonałam. Nawet jeśli była moją najlepszą przyjaciółką, istniały rzeczy, które powinny zostać niewypowiedziane.
- Kłamczucha. Wiem, kiedy kłamiesz i w tej chwili właśnie to robisz – zaprotestowała i skrzyżowała ręce na piersi.
- Skąd wiesz, kiedy kłamię? – spytałam z oburzeniem.
- Zakręcasz włosy dookoła palca – stwierdziła. – Widzisz?
Spojrzałam na lewą dłoń. Rzeczywiście owijała się dookoła jednego z kosmyków.
Cholera. Naprawdę znała mnie zbyt dobrze.
Moje ręce opadły na boki i schowałam je do kieszeni spodni.
- Cóż, jeżeli skończyłaś dochodzenie, zamierzam się przebrać i zadzwonić do Edwarda. Będziemy coś dzisiaj robili – odparłam w końcu niezręcznie.
- Gorący, namiętny, małpi seks? – zapytała.
Moje policzki zarumieniły się z zażenowania.
- Nie – wymamrotałam.
- Nie bądź zdziwiona, jeśli to się tak skończy. Mam przeczucie – oznajmiła pewnie.
- Alice – westchnęłam i skierowałam się do sypialni.
Gdy byłam już bezpieczna w środku, zamknęłam drzwi na klucz, w razie gdyby moja przyjaciółka poczuła potrzebę zadania kolejnego pytania, o którym zapomniała.
Przyłożyłam dłonie do policzków i poczułam, że były bardzo gorące. Dzięki jednemu spojrzeniu na mnie Alice wiedziała, co robiliśmy.
Czy naprawdę byłam taka przewidywalna? Czy naprawdę byłam taka łatwa do zrozumienia?
Czy byłam naprawdę taka łatwa?
Starałam się odepchnąć te myśli na bok i szybko zrzuciłam z siebie moje robocze ubranie. Szperałam w małej szafie, aby znaleźć coś do nałożenia. Gdy przeprowadziłyśmy się do naszego apartamentu, uprzejmie dałam Alice sypialnię z większą garderobą, odkąd miała przytłaczającą ilość ubrań dzięki pracy jako konsultantka mody w magazynie. Ciągle dostawała darmowe próbki i mogła rzucać okiem na projekty najlepszych projektantów.
Wreszcie znalazłam parę ciemnych jeansów, które były raczej stylowe i naciągnęłam je na siebie. Z bluzką, z drugiej zaś strony, miałam większy problem.
Powinnam wybrać t-shirt? Nie, za zwykły jak na randkę. Bluzka na ramiączkach? Nie, zdecydowanie zasłaniająca zbyt mało jak na wilgotną pogodę Seattle. Nie potrzebowałam marznąć, aby zrobić wrażenie na Edwardzie. I tak nie miałam zbyt dużych piersi jak na bluzkę na ramiączkach.
Moje ręce powędrowały nad wieszaki i sięgnęły po miękką, żółtą, bawełnianą bluzkę z białymi paskami wzdłuż brzegów.
Ech, wystarczająco dobrze. Założyłam ją i zapięłam. Związałam włosy w niskiego kucyka nad karkiem i poprawiłam makijaż.
Zdecydowałam, że poczekam z założeniem butów, dopóki nie zadzwonię do Edwarda, wiedząc aż nadto dobrze, że ta noc po jednym telefonie mogła obrać wiele różnych kierunków.
Podnosząc komórkę z łóżka, bo tam ją rzuciłam, gdy weszłam, szybko wybrałam jego numer i czekałam, aż odbierze.
- Bella? Cieszę się, że oddzwoniłaś – powiedział łagodnym głosem po dwóch sygnałach.
Uśmiechnęłam się na ten dźwięk. To niemal zabawne, jak samo to mnie uszczęśliwiało.
- Dałam sobie radę z pytaniami Alice, więc jestem gotowa do wyjścia – odparłam.
- Jak było? – spytał.
Zatrzymałam się, nie będąc pewną, jak odpowiedzieć. Nie ma potrzeby, aby oznajmiać mu, iż Alice wiedziała, że razem spaliśmy, pomyślałam.
- Dobrze, tak sądzę. Cieszy się… razem ze mną – rzekłam. To brzmiało wystarczająco bezpiecznie.
Zaśmiał się, a moje serce ponownie się uniosło. Niech go cholera weźmie. I ten jego seksowny śmiech. Był zbyt ponętny.
- Cóż, to brzmi całkiem w porządku. Więc co chciałabyś dzisiaj robić?
- Um, nie wiem. Naprawdę nie mam żadnego pomysłu. A ty? – Przygryzłam usta.
Proszę, powiedz to! Proszę, powiedz: zostańmy w domu! Krzyczałam na niego w mojej głowie, mając nadzieję, że nie chciał nigdzie wychodzić. Spędziłam cały dzień na byciu zauroczoną tylko po to, aby wrócić do Edwarda i nie wiedziałam, czy miałam siłę, aby gdzieś iść.
- Myślałem o tym, że moglibyśmy obejrzeć jakiś film – rozmyślał.
Tak! Sukces!
- Brzmi świetnie! – powiedziałam trochę zbyt podniecona.
Znowu się zaśmiał, a moje serce uderzyło nieregularnie w piersi. Głupie serce.
- U mnie czy u ciebie? – zapytał.
- Mimo że bardzo chciałabym, aby Alice przesłuchiwała cię na moich oczach, myślę, że prawdopodobnie będzie najlepiej, jeżeli zostaniemy u ciebie. Bez Alice – zażartowałam.
- Tak, myślę, że masz rację. Lepiej bądźmy sami – rzekł.
Oddech ugrzązł mi w gardle. Czy ja sobie to wyobraziłam, czy to on specjalnie uwydatnił „sami”?
Cholera, mój umysł naprawdę ruszył pełną parą. Powiedź coś o seksie, a ja znajdę insynuację wszędzie. Głupi umysł.
- Um, brzmi świetnie – zmusiłam się do powiedzenia.
- Co powiesz na osiemnastą? Czy może wolisz trochę późniejszą godzinę, by zdążyć zjeść obiad? – zapytał.
- Osiemnasta mi pasuje. Mogę wziąć ze sobą trochę jedzenia, jeśli ci to odpowiada. Masz coś przeciwko, żebym zjadła u ciebie?
- Możesz robić, co tylko chcesz.
Uderzenie.
- Ale, jeśli chcesz, mogę zrobić pizzę, abyśmy zjedli razem. Ja też nie jadłem obiadu – odparł sekundę później.
Potrząsnęłam głową i spróbowałam wyrzucić wspomnienia z ostatniej nocy, które znalazły drogę do moich myśli.
Edward... w łóżku... nagi.
- Bella?
Ponownie potrząsnęłam głową. Głupi, nagi Edward.
- Według mnie brzmi okej – skłamałam spokojnie.
- Dobra, czyli o szóstej. Do zobaczenia, Bello! – powiedział.
- Do zobaczenia.
Zamknęłam telefon i spojrzałam na niego. Jak jedna rozmowa o czymś tak zwykłym jak film i pizza mogła być tak ekscytująca? Jak mogła sprawić, że mój puls gnał jak szalony, a serce wywijało fikołki w klatce piersiowej?
To przez cholerny głos Edwarda, właśnie tak. Sprawiał, że wszystko brzmiało seksownie. Cholera, prawdopodobnie mógłby czytać menu w McDonald’s albo instrukcję obsługi suszarki, a ja bym się tym podniecała.
Szukałam po omacku starych coversów, teraz pewna, że nie będę potrzebowała niczego eleganckiego. Film w mieszkaniu nie wymagał szpilek. Cofam to. Jeśli nie byłbyś Alice, film w mieszkaniu nie wymagałby szpilek.
Gdy wyszłam z mojego pokoju, ona czekała na mnie ze skrzyżowanymi ramionami.
- Więc jakie masz plany na dzisiejszy wieczór? – zapytała.
- Noc filmowa w jego domu – oznajmiłam.
- Brzmi świetnie.
- Powinno.
- Ale pamiętaj, nie bądź zdziwiona, jeśli... – powiedziała, zanim przerwała.
- Alice – ostrzegłam ją.
- Okej, niech ci będzie. Ale nie mów, że ci nie powiedziałam. Czasami dla własnego dobra jesteś zbyt gorąca.
- Poważnie, Alice. Myślę, że wariujesz na stare lata. Albo ślepniesz. Albo robisz obie te rzeczy – zaśmiałam się.
- Z pewnością nie. Mimo to, ładna para okularów w rogowych oprawkach pasowałaby do mojej twarzy – zachichotała.
Wywróciłam na nią oczami i podeszłam do drzwi. Rozejrzałam się za torebką, po czym odwróciłam dookoła, by ujrzeć swoją przyjaciółkę, trzymającą ją na wyciągniętej w mojej stronie ręce.
- Dzięki, mamo Ali – odparłam.
- Dla ciebie wszystko, droga Bello. Teraz idź się zabaw ze swoim nowym przyjacielem i nie zapomnij, skąd się biorą dzieci! – zaśmiała się.
- Alice!
W odpowiedzi po prostu wypchnęła mnie za drzwi, wciąż ze mnie chichocząc.
Droga do mieszkania Edwarda była dłuższa, niż ją zapamiętałam, ale prawdopodobnie to dlatego, że nie pędziłam jak poprzedniej nocy.
Niech mi będzie, pomyślałam o słowach Alice.
Ona oczywiście mogła powiedzieć, jak bardzo już lubiłam Edwarda. Był tak inny od większości facetów, których spotkałam i w szczególności inny od jednego z nich.
Odsunęłam od siebie wspomnienia, nie chcąc na nowo przechodzić przez to w tej chwili.
Zeszła noc była tak wspaniała. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, kiedy pochylił się, aby mnie pocałować. Nigdy nie myślałam o sobie jako tak bezpośredniej, jednak wyglądało na to, że Edward mi w tym pomógł. Jakby wiedział, że należy rozpiąć każdy guziczek, zanim ja odkryłam, że one w ogóle istnieją.
Wyglądało na to, że przy nim traciłam głowę i szłam za swoimi uczuciami. Szłam też za ciałem. I zeszłej nocy ono powiedziało mi, że chciało właśnie jego. Pragnęło go.
Sama myśl o ponownym pocałunku sprawiała, że robiło mi się gorąco, nawet mimo chłodnego wiatru Seattle. Jego miękkie usta na moich, smakujące mnie. Sposób w jaki poruszały się w dół mojej szyi i pozostawały na dłużej w zgięciu. Jego dłonie dookoła mnie, pieszczące każdy cal mego ciała.
Zaczynałam dyszeć od tych wyobrażeń.
Cholera. Musiałam przestać.
Naprawdę chciałam poznać go lepiej. Był tak intrygujący, że chciałam wiedzieć o nim wszystko. Już znałam jego ciało, ale nie znałam jego serca i duszy. Chciałam wiedzieć, jak żyje. Co je na śniadanie, jakie jest jego ulubione show w telewizji albo jakim samochodem jeździ.
Takie głupiutkie, małe rzeczy. Chciałam znać Edwarda Cullena.
Cichy głos w mojej głowie powiedział mi, że chciałam sprawić, aby stał się mój.
Więc musiałam być silna. Tak bardzo jak moje ciało chciało reagować na każdy jego dotyk, będę musiała się temu oprzeć. Będę musiała obezwładnić chęć skoczenia na niego po jednym słowie, które wydobędzie się z tych zabójczych ust.
Chciałam wiedzieć, co znajdowało się w jego głowie, zanim ponownie wyląduję w jego sypialni.
Chciałam wiedzieć, czy naprawdę lubił mnie tak bardzo, jak powiedział, ponieważ pod żadnym warunkiem nie chciałam przechodzić przez rollercoaster uczuć, których już dzisiaj doświadczyłam. To przyprawiało mnie o mdłości. Podobnie jak część mnie została z nim, kiedy tego ranka wyślizgnęłam się z jego łóżka.
Moje serce nie wytrzymałoby odrzucenia, byłam tego pewna. Już to sobie wyobraziłam i to okropnie bolało.
Kiedy w końcu dotarłam do budynku, winda znowu poruszała się dla mnie zbyt powoli.
Poważnie, co jest z tymi potwornie wolnymi windami w tym mieście? Czy firmy je budujące po prostu lubią torturować ludzi czy co?
Gdy nareszcie zapukałam do jego drzwi, serce waliło mi niekontrolowanie w oczekiwaniu.
Lubił mnie? Czy wyglądałam tak dobrze jak wczorajszej nocy nawet bez pomocy Alice? Kłamał? Czy doszłam do dobrego mieszkania? Wszystkie te pytania przeszły przez moją głowę w ciągu paru sekund, jakie zajęło mu dotarcie do wejścia.
Edward otworzył drzwi i natychmiast wszystkie wątpliwości zostały wymazane, kiedy uśmiechnął się do mnie tak, jak zrobił to pierwszej nocy.
Głupi uśmiech wpełzł na moją twarz.
- Hej – wypaliłam.
- Hej – odpowiedział.
Ruchem ręki zaprosił mnie do środka i zamknął za mną drzwi. Skierował się do kuchni i otworzył drzwiczki piekarnika, z pewnością sprawdzając pizzę.
- Mam nadzieję, że lubisz pepperoni. To wszystko, co mamy. Zamierzałem pójść do sklepu, ale stałem się trochę roztargniony przez pewną osóbkę – zaśmiał się i spojrzał na mnie.
Poczułam, że się rumienię. Miał na myśli mnie.
Zachichotałam nerwowo i próbowałam wymyślić jakąś dowcipną odpowiedzieć.
- No cóż, jeśli musisz to zrobić, mogę sobie pójść – odparłam w końcu.
Świetny ruch, mistrzu. Właśnie zaoferowałaś, że sobie pójdziesz, aby mógł zrobić zakupy, idiotko. Dlaczego to powiedziałaś? To z pewnością nie to, czego chciałaś, pomyślałam do siebie.
Edward zmarszczył brwi na sekundę, zanim to zniknęło.
Wzruszył ramionami i rzekł:
- Jeszcze parę dni dam sobie radę bez jedzenia. Od tego są restauracje na wynos. Wolę spędzić czas z tobą.
Uderzenie.
- Um, okej – wymamrotałam.
- Jeszcze tylko parę minut i będzie gotowe. Możesz wyjąć z lodówki coś do picia. Bierz, co chcesz.
Skierowałam się w tamtą stronę na chwiejących nogach. Kuchnia była mała i musiałam dotknąć Edwarda, aby przejść obok.
Samo przebywanie tak blisko niego sprawiało, że robiło mi się gorąco. To nie było coś w stylu „tu musi być sto stopni!”, ale raczej „on jest niedorzecznie gorący i super seksowny i po prostu chcę się z nim kochać”.
Poczułam kolejny rumieniec, wkradający się na moją twarz i odwróciłam się, aby go ukryć.
Jednak nie miałam tego szczęścia. Edward go zauważył.
- O czym myślisz, że tak się rumienisz? – spytał podejrzliwie.
- Um, o niczym? – zapiszczałam.
Zmrużył oczy i mogłam sobie niemal wyobrazić, co o tym pomyślał. Może też odczuwał napięcie?
Timer** zaczął dzwonić, więc Edward wyjął pizzę z piekarnika. Wyglądała smakowicie, nawet jeżeli była z pudełka.
Wystarczyło, że poczułam jej zapach, a mój brzuch głośno zaburczał. To sprawiło, że znowu oblałam się czerwienią.
Edward uśmiechnął się do mnie i powiedział:
- Najwyraźniej twój brzuch jest całkiem gotowy na posiłek.
- Tak – wymamrotałam.
Wow, moje gadulstwo robiło szczególne wrażenie.
Byłam zbyt zamyślona, dopóki Edward nie wręczył mi talerza z paroma kawałkami pizzy i zaprowadził na kanapę, aby zjeść.
Na tę samą kanapę, gdzie wszystko się zaczęło. Powstrzymałam się przed uśmiechem na te wspomnienie i starałam się nie zarumienić.
Zajęłam się jedzeniem, a Edward zrobił to samo. Kilka minut minęło w komfortowej ciszy, a jedynymi dźwiękami było nasze żucie i dźwięk podnoszenia i odstawiania szklanek na stolik do kawy.
Kiedy w końcu miałam dość, odstawiłam talerz, a on poszedł w moje ślady, najwidoczniej także czując się pełnym.
- Więc co powiesz na film? – zapytał.
- Co masz?
Edward wskazał na wielką półkę pełną filmów, więc podeszłam do niej, aby spojrzeć na tę kolekcję. Miał wiele znanych mi tytułów i kilka moich ulubionych.
- Wybierz, co chcesz. Lubię je wszystkie – powiedział zza mnie.
Przyglądałam się każdemu, nim wybrałam jeden i się odwróciłam. Wręczyłam go Edwardowi, który spojrzał na tytuł.
- Good Will Hunting***. Wyśmienity wybór. Jeden z moich ulubionych – rzekł.
- Mój także – odparłam i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest, a w moim brzuchu znowu wszystko się przewróciło.
Podszedł do kina domowego w rogu pokoju i włożył płytę do odtwarzacza. Podnosząc pilot, usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok niego, czekając, aż je zajmę.
Uczyniłam to, a on owinął moją talię ręką, przyciągając mnie bliżej siebie.
Cholera, pachniał cudownie. To było niesamowite.
Kręciło mi się od tego w głowie i ledwie mogłam się skoncentrować na scenach filmu.
Ciało Edwarda obok mojego było wszystkim, co potrafiłam czuć. Każdy mały ruch, który zrobił, każde wzdrygnięcie. Obserwowałam, jak jego klatka piersiowa wznosiła się i opadała z każdym wdechem i byłam nim zwyczajnie zafascynowana.
Film mógł należeć do moich ulubionych, ale to nie znaczyło, że zwracałam na niego uwagę. Miałam tuż obok coś o wiele bardziej interesującego niż głupi film, który widziałam setki razy.
Ma osobista rozrywka była o wiele ciekawsza.
Powieki zaczęły mi opadać, więc zmusiłam je, aby były otwarte. Nie! Teraz nie jest czas na nieoczekiwany napad snu. Bezsenności, gdzie jesteś?
Pozwoliłam, aby moja głowa oparła się na ramieniu Edwarda, niezdolna do powstrzymania jej ruchu ku dołowi. Poczułam, jak on pode mną zamarzł i spanikował na sekundę, zanim ciaśniej owinął mnie ramieniem.
Chwycił jedną z moich dłoni w swoją i zaczął się nią bawić. Dotyk jego miękkich palców wysłał przeze mnie dreszcze. Rysowały one wzory na mojej skórze, a serce przez to przyspieszyło. To trochę podobne do uczucia łaskotania, ale nie w ten zły sposób. Zdecydowanie nie w zły sposób.
Łaskotanie zaczęło pulsować w innych miejscach mojego ciała, a mi znowu robiło się gorąco.
Edward nie przestawał, dopóki nie pojawiły się napisy końcowe, wyrywające mnie z ogłuszenia. Przez ten cały czas ledwie widziałam ekran. Byłam zbyt oczarowana ruchami chłopaka, a doznania odczuwałam na całym ciele.
Pożądanie.
Cholera, próbuję się oprzeć. Żadnego seksu! Umysł, a dopiero ciało!
Edward lekko kaszlnął, a ja odwróciłam się, aby spojrzeć na jego twarz.
- Bello?
- Tak?
- Mogę być z tobą szczery? – zapytał.
Zmarszczyłam brwi, niepewna do czego zmierzał.
- Um, chyba tak.
- Nie zwracałem uwagi na pojedynczą minutę tego filmu – odparł.
Nie mogłam się powstrzymać przed śmiechem.
- Co? – spytał, a na jego twarzy odmalowało się zmieszanie.
- Ja też nie! – zachichotałam.
Edward wyszczerzył się do mnie w odpowiedzi, po czym także się roześmiał. Kiedy w końcu się uspokoiliśmy, ponownie ujął moją dłoń w jego.
- Bello, mogę cię o coś spytać? – rzekł.
- O co tylko zechcesz – odpowiedziałam i próbowałam, aby moja twarz była tak poważna jak to możliwe.
- Czy byłoby w porządku, gdybym cię pocałował? Umierałem przez cały ten film, którego nawet nie oglądaliśmy – powiedział.
Pocałować mnie? Edward chciał mnie pocałować?
Skinęłam głową, zbyt zagubiona, aby cokolwiek powiedzieć.
Pochylił się do przodu, a jego usta delikatnie dotknęły moich. Przysunęłam się, przylegając do niego.
Jego język poruszał się wzdłuż moich ust i niemal zemdlałam. Edward przesunął swoją wolną rękę na mój kark, przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej.
Odsunął usta od moich, całując teraz mój policzek. Mogłam usłyszeć własne, głośne dyszenie w cichym pomieszczeniu i było to niemal zawstydzające.
Me dłonie instynktownie powędrowały na plecy Edwarda. Nawet przez koszulę, którą miał na sobie, mogłam poczuć silne mięśnie. Te same, które podziwiałam zeszłej nocy, kiedy zdjął t-shirt.
O Boże. Nagi Edward.
Nie! Umysł, a dopiero potem ciało! Głowa krzyczała na mnie, nawet jeżeli ciało nie zamierzało tego słuchać.
- Edward – wydyszałam. Starałam się sprawić, aby przestał mnie całować, ale to brzmiało bardziej jak zdesperowany jęk niż prośba o zatrzymanie się.
- Tak, Bello? – Jego głos był niski i ochrypły przy mojej skórze, wysyłając przeze mnie odgłosy.
Och, pieprzyć to! Mój cholerny umysł może poczekać. Dam ciału tego, czego teraz chce!
A teraz chciało dotknąć Edwarda.
Moje dłonie odnalazły drogę z jego pleców do guzika spodni. Mimo to dłoń Edwarda złapała moją jednym, sprytnym ruchem i powstrzymała mnie.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie. Jego zielone oczy rozbłysły.
- Nie, Bello. Ty pierwsza – powiedział powoli.
Rozpłynęłam się na te słowa. Zwyczajnie rozpłynęłam.
Uwolnił moją rękę, a ona opadła przy moim boku. Poruszył się i położył dłonie na moich biodrach, przyciągając mnie tak, że całe nasze ciała się ze sobą stykały. Pieścił palcami moje biodro, a skóra paliła mnie nawet przez gruby materiał jeansów.
Skierował się do zapięcia spodni i szybko je rozpiął. Moja głowa opadła, a Edward wykorzystał nagły ruch, umieszczając gorące pocałunki na mej szyi. Mogłam poczuć własny puls niekontrolowanie i dziko uderzający pod jego ustami.
Zamek moich spodni został rozpięty, zanim odkryłam, co robił i byłam zdziwiona, kiedy poczułam jego gorące palce, obrysowujące brzeg mojej bielizny.
Spójna część umysłu, część szybko zapadająca w zapomnienie, była wdzięczna Alice, że miałam ładną bieliznę. Tak bardzo wdzięczna…
- Bella – wydyszał Edward.
- Nnnnnnn – wymamrotałam niespójnie. Już brakowało mi słów.
- Jesteś taka piękna – wymruczał w moje gardło.
Wsunął palce w moje majtki, schodząc niżej. Oplotłam dłońmi jego szyję i wplątałam się w jego brązowe włosy, przyciągając go do siebie.
Kiedy dłoń Edwarda odnalazła pulsujący kłębek nerwów, niemal wyskoczyłam ze skóry z przyjemności. Cholera, dobry jest. Jego kciuk nie przestawał trącać, teraz bardzo wilgotnej, łechtaczki, a ja już niemal zaznałam orgazmu.
Jeszcze tylko jeden ruch i dojdę.
Mój szalony, ogarnięty pożądaniem umysł był tylko trochę świadomy przekręcającej się gałki od drzwi i cichego dźwięku ich otwierania.
- Kochanie, wróci... O MÓJ BOŻE! Moje dziewicze oczy! – Usłyszałam dudniący głos, dochodzący z wejścia, a następnie grzmiący śmiech.
Ręka Edwarda zamarła, a jego kciuk zatrzymał się niebezpiecznie nade mną. Próbowałam przysunąć się, aby ponownie mnie dotknął, lecz gdy tylko się poruszyłam, zabrał rękę z moich majtek i znalazł się po drugiej stronie kanapy. Zostawił mnie dyszącą i poważnie sfrustrowaną po przeciwnej stronie.
- EMMETT! – warknął Edward.

*Hiperwentylacja - nieprawidłowy, przyspieszony lub pogłębiony oddech
**Timer – urządzenie, mierzące czas
***Buntownik z wyboru, film z 1997 roku


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Śro 17:12, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Śro 9:04, 16 Gru 2009 Powrót do góry

Coraz bardziej nie lubię Emmetta.
Czy on musi psuc każdą ważną chwilę w większosci fanfikach?!
Długo czekałam na rozdział. I jest! Czytałam go z zapartym tchem. Uwielbiam tego Edwarda.
Nie jestem pewna, czy miałam okazję już komentowac, ale uwież mi, że czytam od samego początku. Tłumaczenie jest świetne. Nie zauważyłam żadnych zgrzytów ani błędów. Może nie było ich w ogóle, a może po porstu zbytnio przejęłam się treścią.
To opowiadanie ma coś w sobie. Nie potrafię powiedziec co to jest, ale wiem, iż dzięki tenu całokształt jest tak fascynujący.
Mam nadzieję, że szybko ndrobisz szkolne braki i zajmiesz się tłumaczeniem.
Weny, czasu, motywacji i chęci.

Pozdrawiam,
yeans-girl


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Śro 13:12, 16 Gru 2009 Powrót do góry

Jestem sfrustrowana takimi zakończeniami. Było tak blisko! Czy Emmett to brat Edwarda? Autorka tego opowiadania chce, aby połowa czytelników wykitowała, zanim dojdzie do epilogu.
Edward jest...łatwo znaleźć słowa, które idealnie wkomponowały się w jego charakter: czarujący, seksowny, miły, słodki, namiętny.
Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale dokończą to, co zaczęli. Chociaż zapewne pojawią się rozmowy, wyjaśnienia...
Czasu i weny na tłumaczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Śro 16:24, 16 Gru 2009 Powrót do góry

A ja zaczęłam się śmiać na tekst "O MÓJ BOŻE! Moje dziewicze oczy!";D ale zgadzam się z poprzedniczkami, że nie potrzebnie zepsuł tą chwilę. Ale jeszcze bardziej wkurzyła mnie reakcja Edwarda, czy on ogłupiał dlaczego odskoczył od niej na drugi koniec kanapy, zostawiając samą do połowy rozebraną w obcym domu?! No dlaczego?! Zapewne się zestresował i w ogóle no ale nie powinien raczej zasłonić jej przed dziewiczymi oczami Emma?
Jeszcze jedno mi się nie podobało ponowne niepewności Belli co do uczuć Edwarda, nie wiem czemu, ale to jest takie oklepane? i już zaczyna być nudne i irytujące.
To co do treści, a jeśli chodzi o tłumaczenie to bardzo mi się podoba, znalazłam tylko jedno powtórzenie.
No tak teraz nie mogę go znaleźć, ale to drobnostka więc. . .

Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się szybciej tak więc życzę abyś szybciutko i dobrze uporała się z zaległościami a także czasu, chęci i motywacji w tłumaczeniu(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin