|
Autor |
Wiadomość |
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 23:11, 27 Lip 2009 |
|
Niom, ja też tak momentami mam, tłumaczę, tłumaczę, a po chwili łapię się, ze już tylko czytam... choć wiem, co będzie dalej:D
A teraz pytanko: kto się spodziewał trupów w tym opowiadaniu? Uwaga: trup jest prawdziwy i nie jest to zły, wrogi wampierz (taki mały przytyk do Meyer;).
Wielki, wielki plus i brawa dla zgredka za dokładność i staranie o najdrobniejsze szczegóły. Chyba nikt jeszcze nie zaznaczył, że zawsze podaje linki odnośnie rzeczy, z którymi możemy być niezaznajomieni (ja to chyba straszny leń jestem). Podziwiam i w imieniu nas wszystkich dziękuję.
Zgredek wyjechał, więc w naszym wspólnym imieniu proszę uprzejmie o komentarze. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Pon 23:14, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
lilczur
Wilkołak
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
|
Wysłany:
Pon 23:21, 27 Lip 2009 |
|
Ależ to żadne błędy, ot drobinki, które zdarzają się każdemu, nie ma się czym martwić. Ludzie mają po zbetowaniu byki ortograficzne, a Ty mizuki martwisz się kilkoma literówkami. To świadczy tylko o wysokim poziomie dotychczasowego sprawdzania, skoro takie drobnostki to jedyne, co w ciągu tych kilku rozdziałów się pojawiło.
Zgredku - Twoje umiejętności językowe wcale nie zostały przecenione, wręcz przeciwnie. Choć przyznam szczerze, że gdyby nie było napisane, która z Was to tłumaczyła, to w życiu bym się nie domyśliła, bo obie z Dahrti tłumaczycie doskonale.
Dobra, koniec kadzenia, bo Wam się w tyłkach poprzewraca.
Prawie mi serce stanęło przy czytaniu akcji w lesie. Edward polujący na wampiry ma w sobie dużo więcej męskości niż laluś z sagi, brzdękający na forteklapie. A jego ogromne pragnienie wprowadza takie napięcie, klimat strachu i niepewności, że drży się na myśl o tym, do jakiej masakry doszłoby, gdyby Bella nieopatrznie się zraniła.
Rzeczywiście trochę zaczyna podchodzić pod kryminał, ale to nawet lepiej. Psychodeliczny Edward jest dla mnie najlepiej, jak do tej pory, wykreowanym bohaterem ff - takiego go lubię najbardziej.
Czasu, chęci i cierpliwości przy tłumaczeniu oraz sprawdzaniu życzę Wam Dziewczyny!:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mrówka
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 0:27, 28 Lip 2009 |
|
Dziekuje, dziękuje i jeszcze raz dziękuje! Dahtri Ty to masz talent do wybierania ficów, naprawde! No i do tłumaczenia oczywiście też!
Ciesze się, że pojawił sie dobrze napisany ff nie pozbawiony wampiryzmu, bo ja juz mam dosyć tych wszystkich ludzkich, przesłodzonych postaci! A tutaj niedość, że krwiopijcy to i jeszcze Edward charakterny Chociaż szkoda mi Belli, ja rozumiem, u Meyer to kolega z klasy zachowaywał sie jak czubek ( nie, no dobra, nie rozumiem), ale gdy twój szef jest ( i tu przychodzi mi do głowy tylko jedno określenie) dupkiem to zmienia postać rzeczy, no i dlatego wspołczuje.
A jeśli chodzi o Pana Porządnego to jemu też współczuje, bo ta dziewczynka narobi bałaganu w jego, jakże sterylnym egzystowaniu. ( sterylny to było pierwsze słowo jakie mi przyszło do glowy po przeczytaniu pierwszego rozdziału)
Szczerze mówiąc, to przez surową postawe Edwarda to opowiadanie na początku wydawało mi sie bardzo mroczne, chociaż nie, ono jest mroczne,ale oczywiście to cały jego urok, a teraz jak doszedł motyw kryminalny i jeszcze Edward-detektyw to mam nadzieje, ze w dalszych rozdziałach gesia skórka bedzie gwarantowana :)
Przeparaszam, że komentarz taki bez ładu i składu, ale mam nadzieje, że godzina pisania go, usprawiedliwi mnie :)
Pozdrawiam
mróweczka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Wto 9:20, 28 Lip 2009 |
|
Tyler umawia się z Bellą? Ciekawie :D Jestem ciekawa kiedy do niej zadzwoni xD No i czy Edward umożliwi jej pójście na randkę, czy zawali ją pracą... Poza tym o co chodzi z tym tropieniem? Widzę- dar Victorii się ujawnia :D No ale czy on naprawdę liczy, że da radę sam przeciwko trzem? Eh..
Co do tłumaczenia- jak zwykle, genialne :)
Życzę czasu, chęci i weny do tłumaczenia kolejnego rozdziału, na który czekam niecierpliwie.
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Wto 11:12, 28 Lip 2009 |
|
No, no szybko nowy rozdział ;] Dziękuję wam, że wybrałyście tego ff, bo jest super.
Tyler chciał numer Belli? I ona mu go dała? I zaczną się spotykać? O kurde, nie. Chociaż...to chyba dobrze, bo Edward jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jest zazdrosny. I bardzo dobrze. Jako szef to zachowuje się jak dupek, fakt. Debil, ale jest mu trudno przebywać w towarzystwie Belli. Mam nadzieję, że to się zmieni. Co do tych innych wampirów, to pewnie nasza kochana trójka. A raczej na pewno. Edward nie może ich złapać, bo pewnie ujawnia się dar Victorii ;] Poza tym on chyba nie chce sobie sam poradzić z całą trójką? Powinien sprowadzić resztę Cullenów. Co do garderoby Edwarda, to nie mogę, ile on ma tych ciuchów? Bez kitu, w szafie mu się już nie mieszczą, będzie musiał powiększyć garderobę :D Uwielbiam tego Edwarda, jest taki perfekcyjny, samodzielny, drapieżny mmm ^^
Co do tłumaczenia to jak zwykle jest super, nie wyłapałam błędów, chociaż coś tam raz mi nie pasowało, tylko nie pamiętam gdzie. Ale ogólnie jest ok.
Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały i życzę dużo veny przy tłumaczeniu.
pozdrawiam,M. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 21:03, 28 Lip 2009 |
|
Ja po przeczytaniu rozdziału 3 nie wytrzymałam i sięgnęłam po oryginał, bo tak jak Mizuki, musiałam wiedzieć, co stanie się dalej. Ale zawsze miło przeczytać wszystko w rodzimym języku
Najbardziej podobają mi się punkty widzenia Edwarda. To, jak nie potrafi sobie poradzić ze swoim zafascynowaniem Bellą, jak próbuje zrzucić wszystko na zapach jej krwi i pożądanie w sposób czysto... wampirzy. Samo to, że naznacza Bellę jako swoją jest urocze. Dosłownie uwielbiam sposób w jaki autorka, a także tłumaczki przedstawiają nam jego.
No, nasz Edward kogoś tropi? Mimo swego wampiryzmu, można powiedzieć, że pozostał nadal człowiekiem. Litość, reakcja na Bellę. To nadal jest mężczyzna ;>
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Chyba nie muszę dodawać, że tłumaczenie jest nieziemskie. Obie świetnie się spisujecie! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Śro 11:12, 29 Lip 2009 |
|
Zbieram siędo komentowania, zbieram i zebrać nie mogę Ale do rzeczy. FF jest fenomenalny - nie czytałam oryginału, ale to mi nie przeszkadza skoro mogę poczytać sobie tak dobre tłumaczenie. Tłumaczenie, które bardzo dobrze oddaje nastrój tego ff. Bohaterowie są tacy tajemniczy; Edward, którego dotychczasowe życie było poukładane, zorganizowane i nie wzbudzające podejrzeń, które zaczyna się psuć jak spotyka Bellę, zaczyna odkrywać nowe uczucia, pożądanie, graniczące z opętaniem! Bella nie do końca tak beznadziejnie nieporadna, onieśmielona osobą nowego szefa :) Wyobrażałam sobie ich pierwsze spotkanie i tak chyba to sobie wyobrażałam... Podoba mi się zmiana narratora, daje nam to możliwość poznania myśli dwóch stron i to jest świetne!
Napiszę to jeszcze raz: fenomenaly ff, fenomenalne tłumaczenie!!! Uwielbiam własnie takie mroczne, nieprzewidywalne ff, z bohaterami zaskakującymi czytelnika.
Życzę dużo czasu i przyjemności na tłumaczenie kolejnych rozdziałów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Śro 23:23, 29 Lip 2009 |
|
Dahrti Ty to zawsze znajdujesz ciekawe ff nie ma co... ten także przypadł mi już do gustu i jestem nim nadal mile zaskoczona... do tłumaczenia nie mam żadnych zastrzeżeń bo wszystkie tłumaczki radzą sobie świetnie, po za tym niezastąpiona beta czuwa więc mam pewność że wszystko jest idealne, jasne i bardzo dobre... a jak pojawiają się jakieś drobne błędy to ich nawet nie widzę bo wciąga mnie ten tekst całkowicie..
Po rozpływałam się trochę nad wami to teraz muszę zapisać swoje małe spostrzeżenia, czy aby przypadkiem Edward nie będzie ratował Belli z rąk tego wrogiego wampira, bo to nawet i byłoby ciekawe, kiedy tak starał się o nią "zabiegać"... no wiecie wmówił sobie że Bella jest jego... to by była nawet ciekawa walka... ach i mam nadzieje że Bella odkryje że jej pracodawca to pociągający wampir:)
Dziękuje raz jeszcze za tłumaczenie. Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością jednak nie popędzam, bo po co.
Mercy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 13:15, 30 Lip 2009 |
|
Prosiliście o spoilery... więc dobrze, w następnym odcinku... powiem tylko jedno słowo: Alice. Ale dopiero w drugiej połowie szóstego rozdziału będzie ciekawiej. Powiem drugie słowo: Jaser.
Spoiler:
-Pożądanie?
-Pożądanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Pią 12:58, 31 Lip 2009 |
|
Interesująco! xDD Bella flirtująca z elektrykiem i Edward tropiący innego wampira ( w książce nie był w tym za dobry ). tajemniczy ten twój spoiler... Heh! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział : ))
Pozdrawiam : ***
Posłusznej klawiatury i czasu :)) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mizuki
Zły wampir
Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 14:59, 02 Sie 2009 |
|
Wstawiam w imieniu Dahrti pierwszą część kolejnego rozdziału. Z powodu ogromnych problemów z Netem bardzo się spieszyłam, więc wyłapujcie potknięcia ;]
Kreatur 6
BPOV
Powiesiłam płaszcz przeciwdeszczowy, położyłam pocztę i gazety na biurku, po czym usiadłam przy nim na chwilę. Oparłam głowę o blat marząc o powrocie do domu. Cały poranek spędziłam biegając po mieście, aby pozałatwiać typowe polecenia pana Cullena i bojąc się stawić czoła nudnemu, całkowicie bezsensownemu zajęciu, jakie wymyślił dla mnie na nadchodzące popołudnie.
Był czwartek. Nie widziałam mojego pracodawcy od poniedziałku. Miał szczęście, że się od tego czasu nie spotkaliśmy – jedna taka konfrontacja więcej i rzuciłabym tę koszmarną robotę.
We wtorek przyszłam do pracy z mocnym postanowieniem przymknięcia oka na nasze starcia i cieszenia się moją posadą. Oglądałam „E!”, więc wiedziałam, że bogaci, atrakcyjni ludzie byli ekscentryczni oraz to, że mieli dziwne potrzeby i zachcianki. Anna Nicole zażądała, aby jej sypialnia była bajkową krainą pełną różowych piórek, a P Diddy nalegał, by w jego lodówce był tylko Crystal. Przynajmniej nie musiałam sprzątać kupek za małymi psami u Osbournów, ani dezynfekować wanny dla Bretta Michalesa.*
Naprawdę mogło być gorzej.
Pomijając kwestię orgietek, współpraca z panem Cullenem zdecydowanie była trudna. Powoli przekonywałam się, że jego obsesyjno-kompulsywne nawyki przekraczają granicę ekscentryzmu w stronę zaburzenia psychicznego. W poniedziałek kazał mi przeorganizować jego olbrzymią kolekcję płyt CD – miałam je ustawić w porządku alfabetycznym, a każdego wykonawcę dodatkowo według dat powstania poszczególnych krążków. Ponadto miałam skatalogować ręcznie cały zbiór, a następnie wprowadzić go także do jego komputerowej bazy danych. Zajęło mi to cały dzień, a mój mózg był po tym zajęciu płynną papką.
W środę miałam wykonać rozmaite czynności w domu. Zostałam poinstruowana, aby wyrównać i odkurzyć wszystkie obrazy. Oczywiście miałam założyć rękawiczki i pod żadnym pozorem nie dotykać żadnego z malunków. Zostałam także zaopatrzona w specjalne ubranie, które miałam wykorzystywać również w przyszłości przy zajmowaniu się dziełami sztuki oraz antycznymi meblami. Po zakończeniu tego zadania miałam odkurzyć pozostałe, ogólnodostępne pokoje, dokładnie czyszcząc wszystkie gabloty i bibeloty zebrane przez niego z całego świata lub odziedziczone.
Ponieważ jestem niesamowicie niezdarna, dotykanie, czy też czyszczenie tych przedmiotów, było cholernie stresujące. Byłam pewna, że w każdej chwili mogę upuścić i rozbić bezcenne dziedzictwo.
Delikatnie czyściłam szyby wspaniałej lampy od Tiffaniego, zaczynając się zastanawiać, czy przypadkiem pan Cullen nie próbuje zmusić mnie do odejścia. Niektóre spośród zadań, jakie ostatnio mi przydzielał, były tak niedorzeczne… Odnosiłam wrażenie, że obserwuje mnie i czeka, aby sprawdzić, czy jestem dostatecznie głupia, by podążać za jego instrukcjami, czy też w końcu odmówię ich wykonania. W takim przypadku miałby pretekst do zwolnienia mnie.
Bella Swan nie da się zwolnić.
Z tym mocnym postanowieniem spędziłam całe środowe popołudnie z grzebykiem w ręce, na kolanach, prostując wzorki antycznych dywanów. Co, tak na marginesie, było całkowicie absurdalnym sposobem na zmarnowanie mojego czasu.
Teraz siedziałam przy biurku, układając różne scenariusze ucieczki z tego domu wariatów. Jęknęłam i zmusiłam się do pójścia do kuchni, a konkretniej do wielkiego magazynu tam się znajdującego. W normalnych domach służyłby za spiżarnię, ale oczywiście Pan „Specjalna Dieta” Cullen nie trzymał jedzenia w domu. Wykorzystywał to pomieszczenie jako składzik.
Wcześniej kupiłam nowe kosze i pojemniki. Najwyraźniej pan Cullen uważał za konieczne, aby jego rzeczy zostały posegregowane. Spinacze przecież musiały być oddzielone od pinezek, podobnie poszczególne rodzaje taśm samoprzylepnych – biała nie mogła być w tym samym pudełku co przeźroczysta i na odwrót. Dodatkowo zaopatrzyłam się we flamastry, ponieważ mój szef nie mógł po prostu zajrzeć do pojemnika i samemu zorientować się, w którym co się znajduje.
Mamrotałam pod nosem coś o tysiącach dolarów, które wydałam na studia, kiedy zobaczyłam, a raczej poczułam, że coś za mną stoi. Poczułam gęsią skórkę i odmówiłam cichą modlitwę prosząc, by była to tylko moja wyobraźnia. Byłam dosyć przewrażliwiona po wieściach o ostatnim morderstwie w parku.
Powoli odwróciłam się i odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam stojącą w kuchni niską, ciemnowłosą, szeroko uśmiechniętą dziewczynę.
- Cześć! – przywitała mnie, delikatnie podskakując w moim kierunku.
Cofnęłam się o krok i zmarszczyłam brwi.
- Cześć. Uhmmm… Kim jesteś i jak się tu dostałaś?
- Jestem Alice, siostra Edwarda, sama się wpuściłam. – Wciąż uśmiechając się przyjaźnie, ostrożnie podeszła bliżej.
- Ktoś musi założyć dzwoneczki na szyjach tej rodziny – wymamrotałam pod nosem i przyjrzałam się jej uważnie. Miała ciemne, nastroszone włosy, bladą cerę i złote oczy. Była nienagannie ubrana i nosiła się z tą samą pewnością, co jej brat. – Ach tak, przepraszam. Czy pan Cullen spodziewa się ciebie? Nie powiedział mi, że przyjeżdżasz… - paplałam bez sensu.
- Nie, nie spodziewa się mnie. Pomyślałam sobie, że zrobię mu niespodziankę – odpowiedziała, uśmiechając się na samą myśl o zaskoczeniu brata. Wydawało się, że uważa to za dobry pomysł.
- Tak przy okazji, jestem Bella. Jego nowa asystentka – powiedziałam, odkładając na półkę kolejne pudełko.
- Oczywiście. Bella. – Pokiwała aprobująco głową. Czułam jej oczy na sobie, kiedy kontynuowałam moje bezsensowne zajęcie sortowania karteczek samoprzylepnych według wielkości i koloru. Ostatkiem silnej woli powstrzymywałam pragnienie, by wyrwać je wszystkie, napisać na każdej „Odchodzę” i ułożyć w fantazyjne wzory po całym domu. Odwróciłam się z powrotem do Alice.
- Mogę ci coś zaoferować? Kawę? Herbatę? Pan Cullen nie trzyma w domu żadnego jedzenia, ale mogę ci coś przynieść, jeśli chcesz – znów zaczęłam się plątać. Swoim skupieniem i nieznikającym uśmiechem Alice sprawiała, że czułam się niezręcznie.
- Nie, dziękuję. Poczekam w drugim pokoju. Posiedzisz ze mną? Proszę? – Przez chwilę nie mogłam jasno myśleć. Miała równie hipnotyzujące oczy, jak jej brat.
Nie byłam pewna, co powinnam teraz zrobić. Miałam przeczucie, że pan Cullen wcale nie będzie zachwycony tą niespodziewaną wizytą. Nie wydawał mi się osobą, która lubiłaby niespodzianki, czy cokolwiek choćby zbliżonego do zabawy. Dodatkowo nie byłam pewna na ile oczekiwałby ode mnie, bym zajmowała się jego gośćmi. Nie chciałam jednak obrazić jego rodziny przez bycie niegrzeczną. Stąpałam po niepewnym gruncie. Alice musiała zauważyć moją niepewność.
- Proszę. Nie martw się o Edwarda. Może winić mnie, jeśli tylko będzie miał ochotę. – roześmiała się. – I tak będzie mnie winił. Zawsze to robi – dodała.
Pokiwałam nieśmiało i podążyłam za Alice do salonu. Usiadła w jednym z wielkich foteli z nadmiernie napchanymi poduszkami. Jej stopy ledwo sięgały podłogi. Wyglądało to tak, jakby mebel pochłoną w całości jej drobne ciało. Wyciągnęła rękę i położyła dłoń na oparciu krzesła, które ja zajęłam.
- Naprawdę Bello, nie traktuj mojego brata tak poważnie. Wiem, że zdarza mu się zachowywać niczym stara, zrzędliwa baba, ale ma dobre serce. Po prostu czasem zapomina, jak powinien się zachowywać przebywając wśród ludzi – powiedziała, przewracając oczami.
Uśmiechnęłam się do niej, ale nic nie odpowiedziałam. Nie chciałam wpaść w jakąś pułapkę, dając się wciągnąć w rozmowę o moim pracodawcy. Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, ale na szczęście Alice szybko się zreflektowała i zmieniła temat, pytając mnie o moje studia i plany na przyszłość.
Powiedziałam jej, że pochodzę z Arizony i uczęszczałam do miejscowego uniwersytetu. Opisałam jej moje nadzieje odnośnie powrotu na uczelnię i kontynuowania mojej edukacji oraz jak w tym momencie sprawdzam możliwe drogi osiągnięcia tego celu. Bardzo łatwo nam się rozmawiało i zastanawiałam się, czy ona była naprawdę tak dobrym słuchaczem, czy to ja desperacko potrzebowałam rozmowy. Przypomniałam sobie, co opowiadała mi Angela.
- Zastanawiałam się… Pochodzisz może z Forks?
Alice pokiwała głową, ale widziałam zdziwienie malujące się na jej twarzy. Przekrzywiła głowę, patrząc na mnie pytająco.
- Moja współlokatorka, Angela Weber, dorastała w tym mieście. Wspominała mi, że w jej szkole byli uczniowie o nazwisku Cullen i byłam ciekawa, czy to może ty… - wyjaśniłam.
- Och! Oczywiście, znam Angelę. Niezbyt dobrze, ale tak, chodziłyśmy razem do jednej klasy – odpowiedziała, a na jej twarzy znów powrócił szeroki uśmiech.
W tym momencie usłyszałam, że tylne drzwi otwierają się i zamykają. Szybko wstałam, Alice jednak pozostała na swoim miejscu. Pan Cullen skierował się prosto do salonu. Wbił oczy w siostrę tak, jakby wiedział, że jest w jego domu zanim jeszcze do niego wszedł. Alice uśmiechnęła się do niego szeroko, na co on przewrócił tylko oczami i skierował się w moją stronę. Zdenerwowana, czekałam na jego reakcję.
- Widzę, że już poznałaś moją siostrę – powiedział miłym tonem i uśmiechnął się do niej. Poczułam ulgę. – Jak sama widzisz, ma swoje sposoby, by poczuć się u mnie jak w domu.
- Owszem, poznałyśmy się. Skoro pan jest już w domu, to ja wrócę do swojej pracy. Było mi bardzo miło panią poznać, pani Cullen – powiedziałam i zaczęłam się cofać, chcąc uciec jak najszybciej. Alice skoczyła na równe nogi, podbiegła do mnie i mnie uściskała.
- Mów mi Alice. I mnie również było bardzo miło. Mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy.
Wróciłam do kuchni i kontynuowałam moją pracę w składziku. Słuchałam, jak cicho idą na górę i myślałam o tym, jak różni się wydają. Alice była taka otwarta i ciepła, szczególnie w porównaniu z panem Cullenem i jego sztywnym sposobem bycia. Zastanawiałam się jak to możliwe, że dwie osoby dorastające razem w tym samym domu mogły być tak różne. Choć musiałam przyznać, że zobaczenie mojego pracodawcy z nieco innej perspektywy było interesujące, jednak potrzeba było czegoś więcej, niż kilku miłych słów jego siostry, bym zmieniła o nim zdanie.
EPOV
- Edwardzie, nie powiedziałeś mi, że Bella jest tak atrakcyjna – droczyła się ze mną Alice.
Nic nie odpowiedziałem na jej zaczepkę. Wszedłem do mojej garderoby, aby odwiesić płaszcz i przebrać się.
Muszę przyznać – pachnie naprawdę wyśmienicie.
- Co tutaj robisz, Alice? – spytałem, ubierając czystą koszulę i przeczesując włosy palcami.
Żadnego: „Jak się masz Alice?”, albo: „Tak się cieszę, że wpadłaś z wizytą?”
Przeszedłem obok niej i skierowałem się do mojej pracowni. Usiadłem przy biurku, próbując zająć się czymś – czymkolwiek, byle tylko nie musieć rozmawiać z moją siostrą.
Nie możesz tego ignorować, Edwardzie.
Zignorowałem ją.
- Przestań! Musimy o tym porozmawiać – powiedziała na głos, sfrustrowana.
Opadło na krzesło naprzeciwko mnie, krzyżując ręce na piersi. Wyglądała na zdeterminowaną. Westchnąłem i spojrzałem jej w oczy.
- Dobrze, Alice. Co chcesz, żebym ci powiedział? Czy uważam, że jest pociągająca? Tak. Czy mam zamiar zrobić cokolwiek z tego powodu? Nie. Nie mamy o czym dyskutować.
Jesteś pewien, że sobie poradzisz?
- Tak. Wiesz, że potrafię się powstrzymać. Przecież się powstrzymałem! – Spiorunowałem ją wzrokiem. Odpowiedziała mi tym samym.
- Niewiele brakowało, byś stracił nad sobą kontrolę. Wtedy, ze szklanką. A pierwszej nocy ledwo udało jej się ujść stąd z życiem.
- Ale jej się udało. Przecież mówiłem ci o tym przez telefon. Wiesz, że jestem zdyscyplinowany. Potrafię się kontrolować – powiedziałem, mając nadzieję, iż mój ton zakończy wreszcie tę dyskusję.
Wkrótce odejdzie.
- Wiem – westchnąłem.
Miałem nadzieję, że to zrobi. Po mojej piątkowej reakcji na zaloty elektryka i tym, jak nie udało mi się uratować kobiety w parku, postanowiłem na zawsze usunąć Bellę Swan ze swojego życia. Ignorowałem ją przez cały tydzień, zlecając jej czasochłonne i monotonne zajęcia. Wymyśliłem sobie, że po kilku dniach będzie zmęczona i sfrustrowana moimi instrukcjami i odejdzie sama.
Czy tego właśnie chcesz? W tym momencie jej decyzja jest wyraźna i pewna, ale nie musi taka pozostać.
- Tak będzie najlepiej. Potrafię się kontrolować, ale ona mnie rozprasza, a tego w tym momencie naprawdę nie potrzebuję. Pragnę tylko, by sama zrezygnowała. Nie chcę jej zwalniać.
Alice wybuchła śmiechem. Spojrzałem na nią, podnosząc brew. Chciałem, by wyjaśniła mi, co takiego ją tak rozbawiło.
- W tym momencie jest zdeterminowana, by zostać. Chce udowodnić, że nie jesteś w stanie jej złamać. Jednak jeszcze kilka zadań i podejmie decyzję – wyjaśniła i pokazała mi dokładnie, co będzie dla biednej Belli przysłowiową kroplą, przepełniającą czarę goryczy.
Również zacząłem chichotać. Potrząsnąłem głową.
- Wszystkie cechy charakteru, które uczyniły z niej doskonałą asystentkę w końcu sprawią, że to zadanie będzie dla niej jeszcze cięższe.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy po tym, jak już przedyskutowaliśmy główny powód jej wizyty. Alice blokowała swój umysł, ale mnie to nie przeszkadzało. Nawet sprawiało, że odczuwałem swoistą ulgę. Ale i tak znałem ją wystarczająco dobrze, by zgadnąć, o czym myślała.
Chłopcy byli zawiedzeni, że nie pojechałeś z nimi.
Pokiwałem nieznacznie głową. Część mnie chciała zapolować razem z nimi, ale nie było to możliwe.
To już nie to samo. Za każdym razem – to już nie to samo.
- Alice – ostrzegłem ją.
Westchnęła.
Nienawidziłem sprawiać jej zawodu, ale musiałem podjąć taką decyzję. Musiałem zmienić temat.
- Kiedy przyjedzie Jasper? – spytałem.
Zacisnęła usta, jasno dając mi do zrozumienia, że nie uważa poprzedniego tematu za zamknięty. Błagałem ją wzrokiem, by dała spokój.
- Dziś w nocy. Teraz są w Montanie.
- Naprawdę potrzebuję, by do mnie przyjechał. Przekażesz mu? – spytałem zadowolony, że przynajmniej w tym momencie odpuściła.
Tak, oczywiście.
Wstałem z krzesła, podszedłem do niej i przyciągnąłem do siebie. Szybko się podniosła i oplotła mnie ramionami, mocno przytulając. Zrobiłem to samo, wdychając zapach jej włosów i ubrań. Niezależnie, jak bardzo bym się starał, były takie momenty, w których żałowałem podjętych przeze mnie decyzji. To był jeden z nich.
Później, kiedy Alice pojechała już do domu, zdałem sobie sprawę, że po raz ostatni dotykałem kogoś podczas mojej ostatniej wizyty w domu. Zwyczajny, prosty dotyk ludzi, czy też przedstawicieli mojej rasy, był jedną z tych rzeczy, które zmuszony byłem poświęcić. W przeważającej części była to decyzja, z której byłem zadowolony. Teraz jednak, po raz pierwszy od wielu lat, zdałem sobie sprawę, że po wyjściu Alice czegoś mi brakowało.
* O mamo, ludzie to naprawdę dziwni są:) Dla zainteresowanych:
E!: [link widoczny dla zalogowanych] (taki nasz pudelek)
Anna Nicole: [link widoczny dla zalogowanych] (głównie modelka Playboya, trochę aktorka)
P Diddy: raper, producent muzyczny, u nas chyba lepiej znany jako Puff Daddy: [link widoczny dla zalogowanych]
Crystal: boję się nawet zastanawiać, co to jest. Mam nadzieję, że marka wody.
Osbourne: nie będę nawet wyjaśniać, chyba nie ma nikogo w Europie czy Stanach, kto by o nich nie słyszał (no chyba, że mój tata)
Michaels: wokalista i gitarzysta Poison: [link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mille
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd
|
Wysłany:
Nie 15:49, 02 Sie 2009 |
|
Jak zawsze ciekawy rozdział i super tłumacznie;)
Rozwalił mnie ten tekst:
Cytat: |
Spinacze przecież musiały być oddzielone od pinezek, podobnie poszczególne rodzaje taśm samoprzylepnych – biała nie mogła być w tym samym pudełku co przeźroczysta i na odwrót. Dodatkowo zaopatrzyłam się we flamastry, ponieważ mój szef nie mógł po prostu zajrzeć do pojemnika i samemu zorientować się, w którym co się znajduje. |
:D :D :D
Jak zwykle pozostaje z niedosytem, tajemniczosć tego tekstu naprawdę poraża. Pierwszy raz zupełnie nie wiem czego sie spodziewać po opowiadaniu!
Wyłapałam tylko jedną małą literówkę: opadło zamiast opadła. mała bzdura, ale zawsze można poprawic;)
Świetna robota dziewczyny! Sorry za mało konstruktywny komenatarz, ale chyba zawsze miło wiedzieć, ze tekst ma grono wielbicielek;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Nie 22:35, 02 Sie 2009 |
|
Tłumaczenie, jak zwykle, świetne. Łatwo, lekko i przyjemnie się czyta.
Żałuję, że takie krótkie... A może tylko mi się takie wydawało? Pochłonęło mnie całkowicie. Cieszę się, że wprowadzono w końcu Alice... No i domyślam się, że w kolejnym rozdziale będzie Jazz? :D Oby.
Niecierplwie czekam na rozwój wydarzeń!
Weny, chęci i czasu do tłumaczenia życzę!
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 16:30, 03 Sie 2009 |
|
Miałam mały urlop od TWS, bo pisałam, ale skoro tekst już się pojawił, to mogę odrobinę pokomentować. Przede wszytkim zacznę od tego, że to opowiadanie ma swój własny, niepowtarzalny urok i świetnie mi się czytało dłuższy jego fragment na raz - zawsze jest to bardziej płynne i wyłapuje się więcej szczegółów.
Edward jest cudownie irytujący i uroczy zarazem. Chyba bym go udusiła na miejscu Belli, jakby mi zlecił te wszystkie upierdliwe zadania. Dobrze też, że tekst nie jest tylko słodki i lukrowany. Jest tajemnica i zawiłość w fabule - to dla mnie duża zaleta. No i zachowanie panny Swan - ta niesamowita przekora. Coś czuję, że stanie jej jeszcze w gardle.
Generalnie wydaje mi się, że wszystko rozwija się w sensownym, uzasadnionym tempie, bez dłużyzn i przyspieszania na siłę. Intryguje mnie zadanie dla Jaspera, podoba kreacja Alice, choć tutaj muszę pomarudzić, że znów zrobiono z niej dziewczynę od ciuchów, a ja wolę, kiedy bardziej idzie się w kierunku jej daru, a nie dziwnego ubraniowego hobby.
Co do ilości komentarzy - to chyba najbardziej frustruje - jak widać, że ktoś czyta, ale nie zostawia po sobie najmniejszego śladu. A ponieważ znam ten ból, pozwoliłam sobie wypluć się pod waszym tłumaczeniem, za które kłaniam się w pas.
AD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pon 21:19, 03 Sie 2009 |
|
Myślę, że ilość komentarz wiąże się również z tym, że w temacie wciąż widnieje napis z 27.07. Ale tym zajmie się Dahrti, gdy już do nas wróci
Nie wiem dlaczego, ale śmiałam się, gdy Bella rozmawiała z Alice. Praktycznie każde wypowiedziane przez nią słowo miało podwójne znaczenie. Ciekawi mnie, po czym Bella postanowi zrezygnować z pracy :D Szczerze podziwiam Bellę za jej upór, ja bym chyba odpadła po rozkazie segregowania karteczek wg wielkości.
Macie bardzo płynne tłumaczenie, które bardzo dobrze się czyta, a także które oddaje w pełni tajemnice i specyficzny urok tego opowiadania. Gratuluję i życzę czasu i chęci na dalsze rozdziały, na które czekam z niecierpliwością |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 23:05, 12 Sie 2009 |
|
Znalazłam to opowiadanie dzisiaj.Całe je przeczytałam.
Charakter Edwarda jest fajny.
Belli imponujący[dała numer Taylerowi,odwarna]
Allice jak zawsze Ok.
Bella ma głupie zadania.
Osobiście gdyby mi szef kazał ,,uczesać'' sywan zabiłabym go.Chociaż kto tam wie..
Hihi^^
Bardzo mi się podobało.Było sporo ciekawych scen.
Lekko i przyjemnie się czytało.
Drastycznych błędów nie wyłapałam!
Czekam na ciąg dalszy.
Weny,weny i czasu!
pzdr.;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 15:31, 13 Sie 2009 |
|
Rozdzialik fenomenalny, świetnie tłumaczenie. Tłumaczenie, które wiernie oddaje atmosferę panującą w tym ff. Bardzo fajny opis wizyty Alice, która jak zwykle została pokazana jako naładowana energią wampirzyca Mam nadzieję, że tak potoczą się wydarzenia, że nie pozwolą na odejście Belli od Edwarda. A mało tego mam nadzieję że sytuacja się tak skomplikuje że poprawi trochę relacje Edwarda i Belli - może to Bella spotka tego mordercę z parku i Edward zostanie jej obrońcą :)
Koniec moich wymysłów, czekam na kolejny rozdzialik, który dostarczy mi jak zwykle dużej dozy wrażeń.
Muszę się przyznać że jest to jedno z moich ulubionych ff, przed chwilą komentowałam "The Fallout" i tam tak samo tłumaczka się skarżyła na małą ilość komentarzy. To chyba jest tak że im bardziej inteligentny ff tym mniejsza liczba czytających?! Ale nie bardzo wiem dlaczego... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 22:33, 13 Sie 2009 |
|
Misiaczki moje kochane! Jestem w środku urlopu, wpadłam dosłownie na chwilkę przeprać ciuszki i jutro znowu wyjeżdżam. Ale że uwielbiam Was pasjami (nie zapamiętujcie sobie i nie przyzwyczajajcie się, jak pójdę do pracy wróci stara, zła ja) to skończyłam tłumaczyć 6 rozdział. Wysłałam już mizuki, wstawi go w moim imieniu, jak tylko go poprawi, czyli nie mam pojęcia kiedy.
Swoją drogą muszę Wam powiedzieć, że ten rozdział jak dotychczas sprawił mi najwięcej radości. Karteczki, taśmy, a w drugiej części jest jeszcze lepiej. Zresztą zobaczycie sami.
DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY SIĘ ZGUBILI:
6.1 jest kilka postów wyżej, dodany przez mizuki;]
Edit: Już mam pojęcie kiedy, będzie zo około tydzień. Wiecie... wakacje i te sprawy;) Nie zapomnijcie o nas! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Pią 14:47, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Anne Cullen
Wilkołak
Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Blois, Francja
|
Wysłany:
Sob 16:53, 15 Sie 2009 |
|
Swietny rozdział! Uwielbiam ten FF. I jest nasza kochana Alice;) Edward doprowadza Bells do szału, nie dziwię się że dziewczyna myśli o porzuceniu pracy, kto segregule taśmę klejącą, ja się pytam? Chyba ludzie cierpiący na.. pedantyzm! Ja bym zwariowała. Mi się nie chce ścielić łóżka, albo odnieść taleza do zmywarki, a tu, segregacja spinaczy i taśmy samoprzylepnej. Jestem strasznie ciekawa dalszego przebiegu akcji, dlatego mam nadzieję, że zaraz po powrocie z urlopu dodasz kolejny part. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kamosoka
Człowiek
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 19:04, 17 Sie 2009 |
|
i znów pojawił się ff, który warto komentować.
Cieszę się, że bohaterowie są wampirami, bo mam juz troszkę dosyć tego, że w większości ff, tylko imiona przypominają, że są to postaci ze Zmierzchu.
Tłumaczenie jest oczywiście perfekcyjne, a sam fakt, że to tłumaczysz jest swietną rekomendacją dla tego opowiadania.
Przyznaję, że nie mogłam się powstrzymać i troszkę przeczytałam po ang następne rozdziały (żeby nie spoilerować napiszę tylko, że pewne nieporozumienie rozbawiło mnie do łez:P )
Czekam z niecierpliwością na kolejne częsci, bo jednak w naszym ojczystym języku wszystko brzmi lepiej, a zwłaszcza w twoim wykonaniu:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|