FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Miłość, nienawiść i przyjaźń [T] [NZ] Rozdział 21 (25.05) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sonea
Wilkołak



Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 21:14, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Historia fajna, całkiem inna niż wszystkie.
Hmm... Edward nie jest zakochany od pierwszego wejrzenia w Belli??
Może być ciekawe:P
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.



Sonea


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 21:42, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Dziękuję, a raczej dziękujemy bardzo za wszystkie komentarze. Mogę tylko dodać, że czyta je również autorka oryginału :)


Tak jak obiecałam, trzeci rozdział będzie przed końcem tygodnia. A oto i on :)



tłumaczenie: mTwil
beta: wspaniała Anna_Rose :) dziękuję...


Rozdział trzeci: Pierwszy dzień w szkole


Jęknęłam, kiedy obudziłam się następnego ranka. Był poniedziałek, szósta trzydzieści, a mój budzik mówił mi, że czas wstawać, żeby przygotować się do szkoły.
Usiadłam i westchnęłam, przeczesując ręką włosy.
Miałam złe przeczucia. Zakładałam, że wcale nie polubię tego miejsca i to nie bez powodów. Najważniejsze, ta szkoła liczyła trochę ponad trzystu uczniów. W domu tylko na moim roku było ich ośmiuset, więc to spora różnica.
Wstałam i podeszłam, do teraz, już zupełnie wypchanej szafy.
Wyprawa na zakupy była zabawna, nawet pomimo tego, że odwiedziłyśmy ponad dwadzieścia sklepów, wliczając w to Victoria Street. Kiedy powiedziałam Alice, że nie potrzebuję seksownej bielizny, spojrzała na mnie w sposób mówiący, żebym się zamknęła i za nią szła. Rosalie za to powiedziała: „Nigdy nie wiesz, kiedy będziesz tego potrzebować”.
Właśnie miałam zamiar złapać moje ulubione, kupione w Phoenix jeansy, kiedy do pokoju weszła Alice.
- Dobrze, że już nie śpisz. Bałam się, że znowu będę musiała oglądać „ranną Bellę”, ale nie zapowiada się na to.
Cicho mruknęłam i rzuciłam jej piorunujące spojrzenie.
- Domyślam się, że nie przeszkadzam. Czekaj… Masz zamiar to założyć? – powiedziała, kiedy zobaczyła, co trzymam w ręce.
- Taki miałam zamiar, tak – odpowiedziałam na wpół przytomna. Nadal byłam śpiąca, a jak Alice już wczoraj się dowiedziała, nie należałam do rannych ptaszków. Przez cały poranek i wczesne godziny popołudniowe byłam rozgoryczona i zła za brutalną pobudkę. Poza tym, nie lubiłam zakupów, a to było dokładnie to, do czego mnie zmusiły. A ja nie byłam nawet rozbudzona.
- Po prostu wymieniłyśmy ci garderobę. Ale czy ty poważnie myślisz o założeniu tego? – prawie piszczała.
Lekko się uśmiechnęłam i zakryłam sobie uszy, kiedy Alice wrzeszczała na Rosalie, żeby ta tu przyszła.
- Kogo chcesz zabić, Alice? - powiedziała z uśmiechem.
Spojrzała na mnie, potem na swoją siostrę i z powrotem na mnie. Kiedy zobaczyła, co trzymam w rękach, jej oczy się rozszerzyły.
- Nie ma mowy! – powiedziała prawie tak, jakbym miała zamiar popełnić przestępstwo.
- Tak, Rose! To dlatego cię zawołałam – wyjaśniła Alice, szeroko uśmiechając się do zszokowanej Rosalie.
- Bella, to ja zadecyduję o tym, co dziś założysz – powiedziała Rosalie, podchodząc do mojej szafy.
- To… i to… i oczywiście to. – Wyjęła czarne jeansy, czerwoną bluzkę bez rękawów z różową różą na dole i czarną bieliznę, tę, którą wczoraj kupiłyśmy.
- Rosalie, nie mam zamiaru z nikim spać. Nie potrzebuję być wystrojona pod ubraniem. Poza tym, na zewnątrz jest zimno! Ta bluzka ma odsłonięte ramiona! Oszalałaś?
- Nie, ponieważ mam dla ciebie idealną rzecz do założenia na to, zaczekaj chwilkę – powiedziała i wyszła z pokoju. Alice szeroko się uśmiechnęła, najwyraźniej szczęśliwa, że mnie pokonała.
- Teraz będziesz mnie już stroić każdego ranka? - zapytałam, bojąc się odpowiedzi.
- Jeśli będzie taka potrzeba, to tak. Mam zamiar cię ubierać, dopóki sama nie będziesz wiedziała, jak to robić – odpowiedziała i podała mi ubrania, które Rosalie rzuciła na łóżko.
- Idź do łazienki się umyć i załóż to. Będziesz wyglądała ślicznie.
- Nie muszę się stroić pod ubraniami – wymamrotałam jeszcze raz.
- Kiedy kobieta ma na sobie ładną bieliznę, jest bardziej pewna siebie. Nie szkodzi, że nikt nie będzie tego widział, ponieważ seksowna bielizna sprawi, że sama się tak poczujesz. I pokażesz to wszystkim – powiedziała Alice i przez moment byłam jej wdzięczna.
Skinęłam i wzięłam rzeczy. Kiedy wychodziłam z pokoju wpadłam na Rosalie, która podała mi jakąś czarną rzecz, zakrywającą tylko ramiona i górę pleców.
Zmarszczyłam brwi, ale ta tylko do mnie mrugnęła i pozwoliła przejść.

--

Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z mojego samochodu. Złapałam plecak i czekałam na przybycie Alice. Powiedziała, że musi jeszcze coś zrobić przed wyjazdem i dlatego powinnam jechać pierwsza.
Kilka minut później przyjechała jej srebrnym samochodem razem z Jasperem, a Rosalie i Emmett jechali tuż za nimi. Automatycznie zaczęłam szukać Edwarda, ale nie mogłam go znaleźć.
Właśnie miałam zapytać o niego, kiedy zdecydowałam, że okazałabym wtedy zbyt duże zainteresowanie. A ja się nim nie interesowałam. Nie chciałam, żeby Alice czy Rosalie myślały, że go lubię. Tak, jest przystojny, ale to taki typ chłopaka, którego nienawidzę. W dodatku jego zachowanie wobec mnie, kiedy nawet się jeszcze nie poznaliśmy, było nie do przyjęcia.
- Jesteś gotowa na swój pierwszy dzień? – zapytała Alice, jak zwykle uśmiechnięta. Cicho jęknęłam, widząc jej pogodę ducha. Zdecydowanie nie byłam na to gotowa. Zawsze potrzebowałam kilku godzin do całkowitego rozbudzenia, a ten moment jeszcze nie nadszedł.
- Jestem zdenerwowana.
- To nie bądź.
- Nie jestem przekonana co do mojego stroju… - dodałam, lekko się rumieniąc, kiedy tylko pomyślałam o mojej bieliźnie. Zaskoczyło mnie, że nie zmarzłam, chociaż to nie takie dziwne, bo na zewnątrz było ponad piętnaście stopni ciepła.
- Bella, wyglądasz fantastycznie! Przestań już jęczeć, chłopcy to pokochają – mrugnęła do mnie, a ja westchnęłam.
- To właśnie to, czego się bałam – wymamrotałam do siebie, kiedy Alice odeszła trochę dalej. Emmett i Jasper byli już w środku, a Rosalie szła za nimi. Alice miała zaprowadzić mnie do sekretariatu i pomóc zdobyć plan lekcji.
- Spójrz, Bella. Chłopaki się na ciebie gapią!
Zignorowałam ją, patrząc na moje buty. To akurat był dobry pomysł, bo nie miałam ochoty się o nie dzisiaj potknąć. Chciałam zrobić dobre wrażenie, a przypuszczałam, że potknięcie mogłoby mnie tylko uczynić jakąś zwykłą dziewczyną, a taką być nie chciałam. Ale nie potrzebowałam też zainteresowania.
Kiedy weszłyśmy do środka, biuro było prawie puste, poza kobietą siedzącą za biurkiem. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się. Jej tabliczka z nazwiskiem informowała, że nazywa się Cope.
- Dzień dobry, pani C! Bella potrzebuje swojego planu lekcji. – Alice mrugnęła do kobiety. Byłam zszokowana tym, jak ją nazwała, ale pani Cope tylko się zaśmiała.
- Dzień dobry, panienko Cullen. Witam w liceum w Forks, panienko Swan. Wydrukuję twój plan i wszyscy będziecie już przydzieleni – odpowiedziała. Jej głos był ciepły i łagodny, a to trochę ukoiło moje nerwy.
- Dziękuję za pomoc – powiedziałam, a Alice się pożegnała.
Spojrzała na mój rozkład.
- Świetnie! Jesteśmy w tej samej klasie! Masz dokładnie takie lekcje jak ja! – Zrobiłam minę, niepewna, czy powinnam się z tego cieszyć. – Jeśli chcesz, możesz go zmienić. Wtedy musiałabyś tylko wrócić do pani Cope – powiedziała.
- Zobaczę.
Poszłyśmy na naszą pierwszą lekcję, matematykę. Naprawdę nienawidziłam tego przedmiotu, ale jakoś musiałam to przetrwać. To jedna z lekcji, których nie mogliśmy opuszczać. Westchnęłam, kiedy weszłam do sali.
Rosalie siedziała prawie na samym końcu i poprosiła Alice, żeby ta przysiadła się do niej. Zajęłam miejsce w rzędzie obok nich, również z tyłu. Usiadałam przy oknie, moim ulubionym miejscu jeszcze w domu.
Kilkoro innych uczniów weszło do klasy i zajęło miejsca. Zobaczyłam, że niektórzy na mnie patrzą, ale nikt nic nie powiedział. Wkrótce wszystkie miejsca były zajęte, poza jednym obok mnie.
Pan Brown, nauczyciel, wszedł i wszyscy przestali rozmawiać. Byłam tym zaskoczona. W domu klasa rozmawiała cała wieczność, dopóki nauczyciel nie zaczynał wyznaczać kar w postaci zostania po lekcjach, dla każdego kto rozmawiał, kiedy bezskutecznie prosił o ciszę. Dopiero wtedy kończyły się rozmowy. To jeden z największych powodów mojego rozdrażnienia.
- Dzień dobry, wszystkim. Witam w nowym roku szkolnym. My… - przestał mówić, bo przerwało mu nagłe pukanie. – Proszę.
Otworzyły się drzwi, a do środka wszedł Edward. O nie.
- Przepraszam, proszę pana. Zaspałem – powiedział z miną winowajcy.
- Usiądź obok tej młodej damy na końcu. I niech mi to będzie ostatni raz – powiedział pan Brown. Edward zobaczył mnie i zastygł w bezruchu.
Również zamarłam, prawie automatycznie odpowiadając na jego ruch. Zdałam sobie sprawę, że musi zająć miejsce obok mnie, ale nie był do tego zbyt chętny. Zresztą, ja też nie chciałam siedzieć obok niego.
Jak miło, że Alice i Rosalie niczego mi nie powiedziały. Oczywiście wiedziały, że Edward będzie w tej klasie i nie ostrzegły mnie. Rozumiały, jak się czuję w jego towarzystwie, powiedziałam im wszystko podczas naszych wspólnych zakupów.
Spojrzałam na Alice i Rosalie, które obdarzały mnie współczującymi spojrzeniami. Westchnęłam, kiedy zajął miejsce obok mnie.
Oboje ignorowaliśmy się nawzajem i słuchaliśmy nauczyciela, który wyjaśniał na czym będzie polegać praca w przyszłym roku. Nie było to dla mnie zbyt ważne, ponieważ będę tutaj tylko przez sześć miesięcy, ale i tak słuchałam ponieważ inaczej rozpraszałabym się Edwardem i jego nerwowym wyrazem twarzy.
To było denerwujące siedzieć obok niego. Wszystkie dziewczyny w klasie co jakiś czas na niego spoglądały. Nigdy nie odwzajemniał tych spojrzeń, ignorował je tak samo, jak robił to ze mną.
Kiedy zadzwonił dzwonek, ucieszyłam się, że ten wyszedł, zanim ja zdążyłam wstać. Rosalie i Alice podeszły do mnie, obie szepcząc: „Przepraszam”. Po prostu skinęłam im, lekko rozczarowana, że zapomniały mi o tym powiedzieć. Ale postanowiłam, że to nie ma znaczenia, więc i tak niczego nie zmieni.
Potem miałam angielski, który nie okazał się dużym problemem. Edwarda i Rosalie tam nie było, więc siedziałam obok Alice.
Nauczyciel robił to samo co ten od matematyki, mówiąc na czym będzie polegać praca w tym roku. Rozdał również kartki z tytułami książek, które powinniśmy w tym roku przeczytać. Byłam zaskoczona, kiedy odkryłam, że przeczytałam wszystkie z nich.
Gdy szliśmy na następną lekcję, jakiś chłopak podszedł do mnie. Gadałam z Alice, ale ta dała mi szansę porozmawiać także z nim.
- Hej, musisz być Isabella Swan! – Uśmiechnęłam się, widząc jego podniecenie i natychmiast odkryłam, że Alice miała rację. Spodobało mu się moje ubranie, ponieważ dostrzegłam, że uważnie mi się przygląda. Sprawiło to, że poczułam się skrępowana, ale jakaś część mnie była z tego zadowolona. To miło wiedzieć, że chłopak lubi cię tylko za twój wygląd. To coś ci o nich mówi.
Skinęłam w odpowiedzi, niepewna, co mam powiedzieć.
- Jak tam pierwszy dzień tutaj? – zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. - W porządku, dzięki – odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że byłam nieuprzejma, nie odzywając się do niego. Ale bałam się, że dam mu przez to złudną nadzieję, ponieważ nie byłam nim zupełnie zainteresowana.
- Trudno ci mieszkać z Cullenami? – zapytał. Wydawało mi się, że coś sugeruje, ale postanowiłam to zignorować i zachować wesoły wyraz twarzy.
- Jest świetnie! Wczoraj Alice, Rosalie i ja poszłyśmy na zakupy. Było naprawdę zabawnie, kiedy postanowiły…
Przerwałam. Nie chciałam wyglądać na zbyt rozentuzjazmowaną. To mogło być za dużo. I tak byliśmy już na stołówce, więc pożegnałam się i razem z Alice podeszłam do Cullenów. Jasper, Emmett i Rosalie już tam siedzieli.
Zauważyłam, że nie ma z nimi Edwarda.
- On jest taki zawsze? – szeptem zapytałam Alice.
- Nie. Najczęściej siedzi tutaj, z nami. Nie wiem, co się z nim dzieje – odpowiedziała, również szepcząc.
Skinęłam. Wiedziałam, że mnie nienawidzi. Wiedziałam też, iż tak będzie. Przyjechałam tutaj i rozdzieliłam rodzinę. Po prostu świetnie.
Zobaczyłam Mike’a Newtona, patrzącego na mnie. Siedział z paroma osobami, których już wcześniej widziałam na lekcjach.
- Przepraszam, Alice. Masz coś przeciwko, żebym usiadła tam? – zapytałam. Nie doszłyśmy jeszcze do stolika Cullenów. Uśmiechnęła się.
- Zrób jak chcesz – mogłam wyczuć w tym trochę rozczarowania. Czułam się winna, ale i tak się odwróciłam.
Podeszłam do stolika, przy którym siedzieli Mike Newton i reszta ludzi. Usiadłam obok dziewczyny z czarnymi włosami.
- Cześć – powiedziałam nieśmiało.
- Hej, Bella! Ludzie, to Bella Swan, nowa uczennica. Przyjechała do Cullenów na wymianę – Mike przedstawił mnie. Wydawał mi się naprawdę uradowany, że usiadłam z mini, zamiast z Cullenami.
- Jestem Angela – powiedziała czarnowłosa dziewczyna. Uśmiechnęła się i od razu wiedziałam, że możemy zostać przyjaciółkami. Odniosłam wrażenie, że jest bardzo do mnie podobna, niemiała, ale szczera. Uśmiechnęłam się do niej.
- Miło cię poznać! Jestem Jessica! – powiedziała blondynka, siedząca po jej drugiej stronie.
- Miło poznać was wszystkich – odpowiedziałam i skinęłam głową do reszty.
Wydawali się mili. Przynajmniej lepsi od Edwarda, ale nie trudno było takimi być. Był po prostu dla mnie niemiły, a ci ludzie byli na tyle przyzwoici, że ze mną rozmawiali. Kątem oka zauważyłam, że Edward podszedł do swojej rodziny. Uśmiechnął się i usiadł.
Westchnęłam. Nigdy nie będę w ich grupie. Oni byli rodzeństwem. Ja jestem po prostu dziewczyną z wymiany szkolnej. Nie mogłam oczekiwać, że będą mnie traktować jak nową siostrę. Cieszyłam się, że Alice była dla mnie miła. Tylko ona miała przyjechać do Phoenix i mieszkać ze mną, więc po prostu przez te sześć miesięcy musiałam być dla niej uprzejma. Nie, że to będzie takie trudne do wykonania. To prawie niemożliwe nie lubić jej. I oczywiście Rosalie też była miła.
Rozmawiałam trochę z Angelą o Phoenix, o moim życiu w domu. Zadawała pytania i naprawdę słuchała moich odpowiedzi. Spytała, jacy są moi rodzice, ale nie chciałam, żeby wiedziała, więc powiedziałam jej, że są w porządku.
Kiedy próbowała się dowiedzieć, co sądzę o Cullenach, zadzwonił dzwonek i nie musiałam odpowiadać. Nie mogłam powstrzymać myśli, że zostałam ocalona przez ten dźwięk.
Co miałabym powiedzieć? Mogli już o tym wiedzieć dzięki samym plotkom. Słyszałam, jak Jessica coś o tym wcześniej mówiła i wiedziałam już, że muszę uważać, co przy niej mówię.
Podeszłam do Alice. Uśmiechnęła się, kiedy mnie zobaczyła. Przywitałam się z pozostałymi Cullenami, próbując ignorować przy tym Edwarda, a potem poszliśmy do naszych klas.
- Lubisz ich? – Alice nagle zapytała.
- Tak, lubię – odpowiedziałam. Byłam szczera. Naprawdę ich polubiłam, traktowali mnie jak normalną dziewczynę, a nie jak…
Nie chciałam dokończyć tego zdania, nawet w myślach, więc postanowiłam zapytać Alice o kilka rzeczy.
- O czym rozmawiałaś z Angelą?
- Alice, to jest jakieś przesłuchanie, czy co? – zapytałam, śmiejąc się.
- Po prostu chcę wiedzieć. Dużo o nas plotkują, wiesz. Więc zastanawiałam się, czy coś im powiedziałaś. – Wow. Była naprawdę dziewczyną typu prosto-do-sedna-sprawy. Oczywiście, powinnam się tego spodziewać.
Miałam zamiar skłamać, mówiąc to, co naprawdę o nich myślałam, ale nie chciałam jej zranić, więc powiedziałam prawdę.
- Rozmawiałyśmy o moim życiu w Phoenix. Pytała, co o was myślę, ale nie odpowiedziałam. Nie musisz się tym martwić. Przy okazji, i tak o was plotkowali.
- Ta… Wiem, że to dziwne, że Carlisle i Esme zaadoptowali piątkę dzieci. Mogę ich zrozumieć. Też bym o tym gadała – powiedziała.
- Naprawdę? – zapytałam zaskoczona. Nie rozumiałam tego zakręconego, małego umysłu.
Wzruszyła ramionami i nie odpowiedziała.
Usiadłyśmy w sali od historii. Był to najbardziej nudny przedmiot podczas całego dnia, ponieważ nie miałyśmy okazji porozmawiać. Nauczyciel od razu kazał zostać sześciu rozmawiającym osobom po lekcjach. Nie chciałyśmy, żeby było ich osiem.
Miałam głowę przepełnioną pytaniami. Było oczywiste, że Alice coś przede mną ukrywa, może nawet nie celowo.

O czym mi nie powiedziała? Jakie miała tajemnice?

Dlaczego robiła takie rzeczy, skoro wiedziała, że i tak się tego dowiem?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Nie 21:52, 03 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:46, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Fajny ff cieswzę się że ktoś go tłumaczy :D
Mnie osobiście badzo spodobała sie wspólna łazienka ... domyślam się że wiele bedzie się w niej działo...
Ładnie i lekko, dobrze sie czyta translatować dużo szybko:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 22:34, 03 Maj 2009 Powrót do góry

No proszę! Czyli jednak Cullenowie mają jakąś tajemnicę!
Robi się coraz ciekawiej. I ten Edward: widać, że nie cierpi Belli.
Obca dziewczyna pakuje mu się do domu i dzieli z nim łazienkę Wink
Też bym tak reagowała, ale jego zachowanie ma podwójne dno. Tak przynajmniej sądzę.
Czekam na dalsze części z niecierpliwością. Chociaż pewnie i tak będziemy mieć happy end Wink Z czego oczywiście się ciesze.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
K8
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 6:39, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Jak tak dalej pójdzie, to kompletnie strace wzrok, będe niewyspana i znerwicowana.

Podoba mi się rozwój akcji, no i przede wszystkim wstępne relacje Bella-Edward. Ciekawa jestem jak to będzie kiedy Alice pojedzie na wymianę do Belli, ale na to jeszcze sobie poczekam ;-)

Tymczasem kurcze, znając życie Alice tak odstroi Bellę, że bawet Edward się jej nie oprze ;-)

Czekam z niecierpliwością na dalszą część.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Pon 7:17, 04 Maj 2009 Powrót do góry

ale zmierzchowato :)
fajnie się zapowiada, mimo innego przedstawienia sytuacji, ale nadal mi tak się kojarzy. fajnie, że bella ma swoje zdanie nie jest bierną osobą, Alice ciągle - takie małe a wnerwia, zaś Rosalie jest normalna. Postać Edwarda jest fajnie przedstawiona, tak odpychająco i przyciągająco nawet zarazem.
Ciekawe czy się ujawni tajemnica rodziny.
Heh wszystko sie wyjaśni a ja sie doczekać nie moge:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 7:37, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Jest dobrzeeee. :D
Rzeczywiście, fajny ff. Cieszę się, że go tłumaczycie.
Ewelina - z tej łazienki, to on się powinien cieszyć, będąc takim typem chłopaka. Wiesz, co tam się może dziać?! :D
Alice jest zwyczajna, Rosalie podoba mi się, bo jest bardziej ludzka, milsza.
Emmett, jak to kochany Emmett. Wszystkożerny pluszowy miś. Uwielbiam go. love
Myślę, że ten sekret Cullenów to to, że oni się złączyli w pary AxJ, RxE. No bo co dziwnego byłoby w tym, że ktoś adoptował piątkę dzieci? Ludzie powinni raczej podziwiać Esme i Carlisla. Dlatego plotkują, bo jest skandal. :D
Jeśli mam rację - na rękę przyrzekam, że nie czytałam! xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Pon 8:39, 04 Maj 2009 Powrót do góry

uffff wróciłam z weekendu majowego! Dzisiaj zabiorę się za tłumaczenie 4 rozdziału. Jak dobrze pójdzie to wyślę go dzisiaj do zbetowania, ale nie wiem kiedy wstawię, bo beta nie jest dostępna 24h/dobę

Pozdrawiam i dziękuję razem z mTwil za liczne komentarze!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 10:14, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Blairanoid, Edzio może nie wpuścić Belli do tej łazienki Wink
Osobiście czekam na jakąś rozmowę pomiędzy nimi.
Bo wiecznie unikać się nie mogą.
Jasper jak zwykle małomówny, brakuje mi jakiś kwestii Emmeta.

Heh, właśnie coś mi przyszło do głowy! Jeśli z biegiem czasu Edward polubi Bellę, to może Alice nie będzie osobą, która przyjedzie do Belli na wymianę :D
Ojjj, wyobraźnia mnie ponosi Wink

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pon 14:33, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Tajemnica wyjaśni się już w następnym rozdziale, także powinniście poganiać paolę :)

Blairanoid,
niestety nie masz racji... Czwarty rozdział i wszystko będzie jasne.

Można powiedzieć, że Bella i Edward zamienią ze sobą kilka słów w szóstym rozdziale, chociaż nie będzie to taka normalna rozmowa... Nie wiem co napisać, żeby za dużo nie zdradzić. Ale za to ja sama nie mogę się doczekać końca siódmego i ósmego odcinka :D

Dziś muszę się nauczyć na trzy jutrzejsze sprawdziany, ale może jutro wezmę się za piąty odcinek, żeby jak najszybciej dojść do siódmego.

I jeszcze raz dziękuję za komentarze, bo wiedząc, że Wam się podoba, lepiej i szybciej nam się tłumaczy. Mam rację, xxpaolaxx? :)

Pozdrawiam.
mTwil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:06, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Kurczę, moje teorie jak zwykle nieudane i niedorozwinięte. Wink
Ewelina, masz rację. Brakuje Emmetta. No i co mogę napisać? Tą wzmianką o Edwardzie wyjeżdżającego na wymianę rozbudziłaś moją wyobraźnię. :D No i hej, E nie musi wpuszczać B do łazienki. To ona może wpuścić jego. Albo niech wejdą razem. devil

Skoro nie możesz się doczekać siódmego i ósmego odcinka, mTwil... to ja też nie mogę! *piszczy* xD Tak btw, powodzenia na sprawdzianach.

Rozumiem, że mam kibicować, wspierać i podnosić na duchu Paolę? Ok.
X-X-P-A-O-L-A-X-X! Jedzieeesz! *macha pomponami jak zawodowa cheerleaderka*
Weny w tłumaczeniu. :)

Edit: Dodałam coś na początku. Rolling Eyes I jak poszły sprawdziany? :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blairanoid dnia Wto 18:04, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 16:34, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Blairanoid, już Ci odpisuję :) Okazało się, że dwa sprawdziany (a raczej sprawdzian i kartkówkę) przełożyli mi na dziś i piątek, a trzeci to było powtórzenie. Dzisiaj kartkówka z historii poszła idealnie (tak mi się wydaje), w piątek będzie biologia, a we wtorek geografia i jeszcze raz historia. Wszystko co najgorsze... Uff... Teraz mogę spokojnie się uczyć, wiedząc, że Ci odpisałam :)

Żeby napisać coś na temat, to mogę powiedzieć, że niedługo xxpaolaxx doda następny odcinek (czyżbym zdradziła jakąś tajemnicę?), a ja jestem w połowie piątego rozdziału i myślę, że dokończę go w weekend. Aha... i jeszcze jedno, rozmowa B&E (tj. wymiana zdań, bo raczej ciężko to nazwać rozmową) będzie już w piątym rozdziale.

Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Śro 18:50, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Czytałam to opowiadanie po angielsku, ale szczerze gdzieś mi się zagubiło, no i dzisiaj patrzę a wy je ładnie tłumaczycie. Bardzo mnie to cieszy, bo moim zdaniem to opowiadanie jest inne niż te wszystkie, jakie ostatnio pojawiają się na forum. Co do tłumaczenia nie czepiam się bo nic mi jeszcze nie zgrzytało. Oby tak dalej i żeby tłumaczenie sprawiało wam radość i przyjemność a nie było obowiązkiem. Do treści postaram odnieść się, po większej ilości rozdziałów, bo wiem że to sprawia przyjemność, a nie chcę psuć wam zabawy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Śro 20:11, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Nareszcie, bardzo oczekiwany kolejny rozdział.
Zbetowany przez Anna_Rose

Rozdział 4: Rodzinna więź.

Gdy zadzwonił ostatni dzwonek, czułam się tak szczęśliwa, że bałam się, iż pęknę. W końcu mogliśmy iść do domu. Myślałam, że ten pierwszy dzień nigdy się nie skończy. Czułam się tak, jakby trwał on około tygodnia. Musiałam jeszcze dużo zrozumieć, ale najpierw, to naprawdę potrzebowałam porozmawiać z Alice. Spieszyła się trochę, więc nie miałam szansy z nią pogadać. Powiedziała, że zobaczymy się w domu, a ja nie mogłam zrobić nic innego, jak pójść w stronę mojego samochodu. Widziałam Edwarda, jak spacerował koło mnie, ale nic nie powiedział. Idąc za jego przykładem, dobrze go ignorowałam. Pojechałam z powrotem do domu Cullenów. Kiedy popatrzyłam we wsteczne lusterko, zauważyłam, że ktoś jechał za mną. Przez moment spanikowałam, ale potem zorientowałam się, że jest to mała miejscowość i nie jest dziwne, że ktoś za kimś podąża. Kiedy samochód skręcił i wciąż siedział mi na ogonie, zdałam sobie sprawę, że jest to Edward.
Szłam po schodach do frontowych drzwi, ale chłopak był trochę szybszy i wyprzedzając mnie, uderzył w ramię. Miałam ochotę powiedzieć "Oł", ale tylko warknęłam.
Poszłam za nim do środka, przygotowując się do rozmowy.
- Alice? - krzyknęłam. Wyszła z kuchni, patrząc na mnie tak, jakby czuła się winna. Wydawało mi się, że wyraźnie coś ukrywała. Miałam nadzieję, że ma zamiar opowiedzieć mi historię wszystkich, musiałam wiedzieć. Jeśli mi nie powie, będę musiała zapytać Angeli.
- Musimy porozmawiać - mój ton głosu był szorstki. Westchnęła i uśmiechnęła się smutno.
- Tak, Bello. Musimy porozmawiać - otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, lecz ona gestem nakazała mi milczeć. Zamiast tego, moje brwi uniosły się.
- Nie tutaj, Bello - powiedziała po prostu i poszłam za nią do jej pokoju.
- Wiem, że winna jestem ci wyjaśnień i prawdopodobnie powinnam powiedzieć ci to, zanim przyjechałaś. Powiem tak... to bardzo wrażliwy temat i nie byłam pewna, czy ci powiedzieć. Niestety, teraz jestem zmuszona. Wiem, że jeśli nie powiem ci tego, to zrobi to ktoś inny, ale lepiej usłyszeć to od jednego z nas - skinęła i zaczęła opowiadać. To był pierwszy raz, kiedy widziałam Alice poważną. Nie była wesoła i odrzucająca jak zwykle. Czułam, że to było naprawdę ważne, zdałam sobie sprawę, jak ważne. Uzyskam odpowiedzi.
- Większość z nas nie jest powiązane ze sobą. Tylko ja i Edward, Rosalie i Jasper. Emmett nie jest naszym bratem. Jest on bratankiem Carlisle’a. Edward i ja byliśmy pierwszymi, którzy tu przyjechali. Carlisle i Esme chcieli mieć dzieci, lecz ona nie mogła ich mieć. Postanowili więc zaadoptować.
Skinęłam głową i oczekiwałam, kiedy Alice powróci do swej historii.
- Razem z Edwardem dorastaliśmy bez rodziców. Zginęli w wypadku samochodowym, kiedy byliśmy małymi dziećmi. Edward miał roczek, a ja dwa miesiące. Wtedy przebywaliśmy u dziadków, więc byliśmy bezpieczni. Niestety, nie mieli dużo pieniędzy, więc poszliśmy do sierocińca, gdzie wychowywała się Rosalie, Jasper i wiele innych dzieci. Rosalie i Jasper byli naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy jak bracia i siostry. Mieliśmy pięć i cztery lata, kiedy zostaliśmy zaadoptowani. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to nie byli nasi prawdziwi rodzice. Nie mieliśmy żadnych wspomnień, za nim przyszliśmy tu. Jedyną rzeczą, jaką pamiętam jest to, że Rosalie i Jasper dołączyli do nas po roku i znów byliśmy razem.
- Alice, tak mi przykro - szepnęłam i poczułam łzy na policzkach.
- W porządku. Dorastaliśmy w szczęśliwej rodzinie. Carlisle i Esme są naszymi rodzicami i jesteśmy naprawdę wściekli, kiedy ktoś powie, że to nieprawda. Tak, jak już mówiłam, jest to temat wrażliwy.
Skinęłam głową. Mogę to zrozumieć. Pewnie czułabym się tak samo.
- Emmett dołączył do nas cztery lata po Rosalie i Jasperze. Jego ojca nikt nie znał, a matka zmarła na raka. Carlisle zdecydował, że się nim zajmie. W sumie była nas już czwórka, ale jego też chętnie przyjął. - Uśmiechnęłam się.
- To brzmi tak, jakby chcieli to zrobić. To th...
- Historia nie jest jeszcze skończona, Bello. Muszę wyjaśnić więcej. Razem z Rosalie polubiłyśmy Emmetta. Jasper był jego dobrym kumplem. Byli niemal nierozłączni. Edward nie za bardzo go lubił. Minęło kilka miesięcy, zanim zostali przyjaciółmi.
- Hmm… nie mogę tego pojąć- powiedziałam bardziej do siebie niż do Alice. Uśmiechnęła się.
- Wiem, Edward i Emmett są teraz najbliższymi przyjaciółmi, ale dawniej tak nie było. Nigdy nie było problemu, ale to było... można porównać to do zimnej walki. Nikt nic nie robił, ale nie raz napięcie... Czasami było to nie do zniesienia. Nie prowadzili prawdziwej walki, tylko wzajemnie ignorowali się.
Przłknęłam ślinę i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ona mi właśnie to mówi. Podobieństwo sytuacji jest niemal śmieszne. Ale to nie oznacza, że Edward będzie przekonywał się w stosunku do mnie, prawda? Spojrzałam na nią, lekko zaskoczona tą historią. Miałam oczywiście kilka pytań, ale musiałam myśleć o pierwszym. Widziałam, że Alice patrzy na mnie, a ja wiedziałam, że chciała przesłuchania. Byłam trochę wściekła.
- Poza tym, że to drażliwy temat, myślę, że łatwiej było ci to napisać do mnie poprzez e-mail, niż osobiście powiedzieć.
- To było trudne dla mnie. Nie mogę nawet wyobrazić sobie, że nie jesteśmy rodziną, więc trudno mi to wyjaśnić. Powiedzenie ci tego, wyjawienie mojej przeszłości, o której próbuję zapomnieć! Nie chcę pamiętać, że nie jesteśmy rodzeństwem. Ponieważ jesteśmy - mrugnęła i spojrzała na mnie, aby zobaczyć moją reakcję. Uśmiechnęłam się, dodając jej otuchy.
- Rozumiem, Alice. Nie martw się. Nie denerwuj. Jestem wdzięczna, że mi to powiedziałaś. Wolałabym, abyś powiedziała mi o tym wcześniej, ale rozumiem, że nie mogłaś. Czuję się trochę lepiej, wiedząc o tym. Ale nie rozumiem, dlaczego inni tak działają na mnie. To znaczy, widzę podobieństwo z sytuacją Edwarda, ale inni? Mam na myśli Rosalie. Jest miła i w ogóle, ale czuję, że ma wtedy maskę, a tak naprawdę nie chce spędzać ze mną czasu.
- To oczywiście nonsens, Bello.
- Nie mam nic przeciwko, Alice. Akceptuję to. Po prostu... chcę zrozumieć. Wydajesz się jedyną osobą, która mnie akceptuje.
Czułam jak łzy palą moje oczy, ale trzymałam się i uśmiechnęłam smutno. Alice myślała nad tym przez chwilę.
- Nie wiem. Rose cię lubi, ale może boi się, że chcesz zostać naszą nową siostrą. Carlisle i Esme powiedzieli nam, że nikt więcej nie zamieszka z nami. Że już wystarczy im dzieci. Myślę, że czuje się zagrożona lub coś. Sama nie wiem.
Potem Rosalie przyszła. Razem z Alice podskoczyłyśmy w górę.
- Rose! Przestraszyłaś mnie! - krzyknęła Alice, a ja zaczęłam się śmiać, dodając jej otuchy.
- Chcę iść na zakupy! Mam dziś randkę! - powiedziała szczęśliwa.
- Wow! Radka? Co zrobiłaś? - roześmiała się Alice.
Obserwowałam przez moment Alice, kiedy razem z Rosalie dyskutowały o jej osobie oraz randce Rose. Alice z powrotem była normalna. Wydawała z siebie okrzyki, skakała w górę i w dół na przemian. Wiedziałam, że ściągnęła swą maskę, by potem znowu wrócić na jej temat. Alice w końcu przestała skakać.
- Bello, pójdziesz z nami? - zapytała Rosalie, a ja spojrzałam na nią zaskoczona.
- Jasne - odpowiedziałam. Nie byłam do tego zbyt chętna, ale mimowolnie posłałam jej nieśmiały uśmiech.
Kiedy ponownie byłyśmy w domu natychmiast postanowiłam wziąć kąpiel. Nie czułam już nóg. Alice z Rosalie zaciągnęły mnie do każdego sklepu, jaki znajdował się tu w Forks. Byłam wyczerpana. Godzinę później wyszłam już z wanny i wskoczyłam w piżamę. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Nie zasnęłam, a to było dziwne, ponieważ tak byłam wyczerpana, że mogłabym zasnąć w każdym momencie. Usłyszałam jakieś głosy, które dochodziły ze schodów. Słuchałam uważniej, zdając sobie sprawę, że należały one do Alice i Edwarda.
- Dlaczego miałbym być miły dla niej? Nie jest moją rodziną, przyjaciółką. Nie ma nic do mnie. Jeśli tylko chcę, mogę ją ignorować. Poza tym, ona również mnie ignoruje.
- Edward! Ona musi czuć się tutaj jak w domu. Będzie tutaj mieszkała przez sześć miesięcy. Nie chcę, aby wyjechała po tygodniu czy coś. Możesz ją zranić i wtedy będę o to obwiniała ciebie. Jeśli z nią nie porozmawiasz, przestaniesz mieć we mnie rozmówcę! - zagroziła Alice.
- Cóż, siostro, to chyba ostatnie słowa, jakie do mnie powiedziałaś, bo ja nie zamierzam z nią rozmawiać. Nie będę przejmował się tym, czy ci się to podoba, czy też nie. Nienawidzę jej, ona jest denerwująca.
- Co powinna dla ciebie zrobić?! - wrzasnęła Alice.
Czułam się trochę winna. Prawdopodobnie zapomniała, że poszłam spać. Edward nic nie mówił przez chwilę.
- To nie twój interes!
- Edward! - powiedziała zdenerwowana. Usłyszałam, jak drzwi zamykają się, a potem była już tylko cisza.



Teraz proszę dopingować mTwil o szybkie przetłumaczenie kolejnej części!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Śro 19:49, 27 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
K8
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:21, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Zauważyłam kilak błędów, ale ogólnie dobrze się spisałaś. Sama z ciekawości przeczytałam ten rozdział po angielsku, nie mogłam się powstrzymać czekając na jego tłumaczenie.

Nurtuje mnie postać Edwarda, jest strasznie zawzięty, uparty i zamknięty w sobie. Tyle w nim złości, brakuje mi bardzo w tym ff Emmeta.

Dużo weny! życzę ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Śro 20:58, 06 Maj 2009 Powrót do góry

To, że ten ff powinien być przetłumaczony do końca, rozumie się samo
przez się.
Podoba mi się Edward. Lubię, kiedy jest on zimny i arogancki.
Kilka błędów wyszukałam, ale jeśli chodzi o stylistykę, to wszystko ładnie
się czyta. Także, jest super :D
Opowiadanko nie ma dużo słodyczy, więc jest to absolutny plus.
Poza tym jest ciekawe i zbrodnią by było nieprzetłumaczenie go :)

Pozdrawiam i czekam na dalsze części


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 20:59, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:01, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Właśnie dopinguję mTwil, tłumacz...
Ta cała sytuacja z Edem jest zdrowo popieprzona, on mnie strasznie wkurza. Jest po prostu okropny. W ogóle wszyscy w tym domu zachowują się jak w jakimś domu wariatów, tak nienaturalnie i sztucznie...
Co więc się za tym kryję? nie mam pojęcia.
Czekam na next part z zapartym tchem i mam nadzieję że najbliższ rozdziały rozjaśnią tą zawiłą sytuację.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Querida
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 21:04, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Cytat:
Widziałam Edwarda spacerującego koło mnie, ale nic nie powiedział. Poszłam za jego przykładem i tak samo ignorowałam.
może "i tak samo go ignorowałam"



Cytat:
To bratanek Carlisle?a.
"Carlisle'a"


Cytat:
Nie byłam to tego zbyt chętna
"do tego"

Cytat:
Po za tym również mnie ignoruje.
może "ona również mnie ignoruje"?

Pomijając małe błędy, tłumaczenie super.Edward nienawidzi Belli, ale może się to zmieni i będą razem(mam nadzieję :) )Czekam na dalsze tłumaczenie.Pozdrawiam
Querida


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 21:17, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Oh my God, będę się tłumaczyć. Niestety już tak mam, że niby wszystko zbetuję i jest ładnie, ale czytam jeszcze raz i coś jest źle, czytam drugi raz i znowu jest źle...i tak ciągle. Muszę naprawdę się skupić (nie o tej porze), żeby było idealnie. Ogólnie nawet aż tak baaardzo na sto procent się nie starałam, bo miałam to tylko przejrzeć przed sprawdzeniem u naszej bety. Przepraszam za wszystkie moje niedopatrzenia, ale jutro zajmie się tym Anna_Rose i będzie bezbłędnie :)

Tak jak pisałam piąty rozdział będzie w weekend, a potem już niedługo siódmy i ósmy :)

Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Czw 14:24, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Pią 8:39, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Cóż podoba mi się jak już mówiłam i chyba pozostaje mi tylko czekać na ten 5 rozdział...

Ale życzę cierpliwości, weny i czasu;)

Po prostu; powodzenia.!

Pozdrawiam;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin