|
Autor |
Wiadomość |
majetta
Człowiek
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)
|
Wysłany:
Wto 14:23, 09 Cze 2009 |
|
skomplikwane to wszystko jest...Dlaczego Edward się tak zachowuje? Zmienny z niego chłopak:) Bella dosyć szybko sobie uświadomiła swoją miłość do Edwarda, a ten? Może rzeczywiście jej nie lubi? A może tylko gra...Ciekawie to wszystko jest opisane, wciąga czytelnika, który chce za wszelką cenę dowiedzieć się w którym kierunku to wszystko zmierza:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Veronique_Tussaud
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:21, 09 Cze 2009 |
|
Opowiadanie wspaniałe.
Hołd wam składan dziewczyny za to tłumaczenie! :D
Mi bardzo podoba się to że ten ff nie jest przesycony słodyczą.
Wg. mnie Edward i Bella już oddawna się kochają tylko Bell przyznała to szybciej a Ed boi sie tego uczucia. No jak inaczej zainterpretować to że chciał zostać w domu a nie jechać na camping z rodziną...? No jasne on chciał zostać...z...Bellą! :D
Czyta się świetnie.
Oby tak dalej. :)
Zniecierpliwością czekam na kolejną część...
Standardowo VENA |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
WkurzonyKociak<3
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:37, 09 Cze 2009 |
|
zgadzam się w 100% z Veronique_Tussaud :)
daaaaalej....plllllllliiiiiiiisssssss...nastęęęęępny rozdzialik<33
:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Śro 16:06, 10 Cze 2009 |
|
Zdaję sobie sprawę, że to co napiszę może byc mało konstrukywne...
Ale spróbuję xd
Wiedziałam, że Ed ją uratuje
James to zawsze jest Tym Sadystą, ale musi :P Bo przed kimś trzeba ratować Bells :)
To było słodkie jak Edward mył rany Belli ;*
Ponawiam pytanie moich drogich przedmówczyń: Kiedy kolejny rozdział.?
ale nie będę naciskać, bo każdy ma prawo do prywatności...
StaNDaRToWo: życzę czasu, Veny i jeszcze raz czasu!
Pozdrawiam, Niunia:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxpaolaxx
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów
|
Wysłany:
Śro 16:28, 10 Cze 2009 |
|
Dziękujemy za liczne komentarze! Rozdział ukarze się w piątek, a potem nie wiem jak będzie, bo mTwil wyjeżdża na wakacje. Jednak mam nadzieję, że będzie miała czas tłumaczyć. A przypominam, że tłumaczę ja oraz mTwil po pare osób myśli, że jest jedna osoba tłumacząca. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pią 8:06, 12 Cze 2009 |
|
Mamy piątek :)
Tak jak pisała Paola, wyjeżdżam i nie wiem, co będzie z moim tłumaczeniem. Mam nadzieję, że będę miała trochę czasu, może rozdziały będą ukazywać się rzadziej, a może zostanie tylko jedna tłumacząca... Ok, jak zwykle dramatyzuję, myślę, że nie będzie tak źle, najwyżej zarwę kilka nocek i będę parę rozdziałów do przodu.
Jadę jutro rano, potem będzie dobrze, jak uda mi się dostać do jakiegoś komputera w niedzielę, także rozdział musi być dzisiaj.
I dzięki za wszystkie komentarze :)
beta: Anna_Rose
Rozdział dziewiąty: Szok i niedowierzanie
BPOV
Musiałam zasnąć, ponieważ kiedy otworzyłam oczy, usłyszałam dochodzące z dołu głosy.
Edward trzasnął swoimi drzwiami. Kilka sekund później uchylił moje i zajrzał do środka.
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Co im powiesz? - zapytałam szeptem.
Wzruszył ramionami.
- Prawdę... - zawahał się. - Moglibyśmy powiedzieć to razem? Dałabyś radę?
Lekko skinęłam, a on z powrotem zamknął drzwi.
Wsłuchiwałam się w jego kroki, kiedy schodził po schodach. Usłyszałam, jak wszyscy się z nim przywitali.
Proszę bardzo, zaczynamy teatrzyk…
APOV
- Gdzie jest Bella? W swoim pokoju? - zapytałam i ruszyłam na górę. Domyślałam się, że cały weekend spędziła u siebie, za wszelką cenę unikając Edwarda. Zastanawiałam się, kiedy zda sobie sprawę z tego, że go kocha, to znaczy, to takie oczywiste.
Prawie podskoczyłam, gdy Edward chwycił mnie za ramię.
- Tak, jest w swoim pokoju. Ale naprawdę wydaje mi się, że byłoby rozsądniej, gdybyśmy poszli tam razem - powiedział. W jego oczach widziałam uczucia, których z początku nie mogłam rozpoznać, ale w końcu zrozumiałam, że to lęk i złość. Ale było tam też coś więcej...
- Dlaczego? Już nigdy więcej nie będę mogła pobyć sam na sam z moją przyjaciółką? - zapytałam, w połowie zaskoczona tą odpowiedzią, a w połowie zmartwiona wyrazem jego twarzy.
Edward westchnął i przeczesał palcami włosy. Z tyłu zobaczyłam przyglądających się nam z niepokojem Esme i Carlisle'a, który miał zamiar zaraz sam wejść na górę.
- Może powinniśmy zaufać Edwardowi, Ally - powiedziała Rosalie, a nasze spojrzenia na chwilę się spotkały.
Wymieniłyśmy informacje: obie widziałyśmy, że coś się przez ten weekend zmieniło. Nie wiedziałam, czy było to dobre, czy złe. Miałam jedynie nadzieję, że Edward i Bella będą razem, przecież tak do siebie pasowali...
- W takim razie, chodźmy - powiedział Edward, gestem ręki wskazując, abyśmy poszli za nim na górę.
Rosalie i ja spojrzałyśmy na siebie, unosząc brwi. Zerknęłyśmy na Emmetta i Jaspera, którzy byli tak samo zdezorientowani jak my.
Poszliśmy za Edwardem bez mówienia czegokolwiek - przecież wszyscy martwią się o Bellę. Było coś, czego nam nie powiedział i to przyprawiało mnie o gęsią skórkę. To nie mogło być dobre, wiedziałam o tym.
Doszliśmy do pokoju Belli, a kiedy Edward otwierał drzwi, wstrzymałam oddech.
Weszłam do środka i prawie wyzionęłam ducha, kiedy ją ujrzałam.
Była cała posiniaczona. Gdy zobaczyłam jej nogę, mało co się nie zadławiłam, miała tam kilka ran i w dodatku lekko trzymała się za żebro.
Wszyscy zaczęliśmy bombardować ją pytaniami.
- Co się stało? – zapytałam zaskoczona. Wyglądała, jakby była chora albo spadła ze schodów, czy coś podobnego. Znając Bellę, to nie byłoby takie dziwne.
- Jesteś chora? – Esme była wyraźnie zmartwiona.
- Z lenistwa nie chce ci się wstać z łóżka? – Oczywiście Emmett musiał z tego zażartować. Prawie się zaśmiałam, ale kiedy zobaczyłam wyraz twarzy Belli, powstrzymałam się.
- Mam cię zbadać? – zasugerował Carlisle, podchodząc bliżej do łóżka.
- Uspokójcie się! – nagle wrzasnęła Bella.
Prawie podskoczyłam i jeszcze raz spojrzałam na Rosalie. Obie byłyśmy zaskoczone, Bella nie była dziewczyną, która często krzyczała.
Coś się tutaj zmieniło.
Bella lekko się uśmiechnęła, patrząc ze smutkiem. Jej wzrok na krótką chwilę spotkał się ze spojrzeniem Edwarda, ale oboje tak szybko popatrzyli gdzie indziej, że nie wiem, czy tylko sobie tego nie wyobraziłam. Mogło być tak, że Bella nawet tego nie dostrzegła.
Oczywiście, przez chwilę uważnie przyglądałam się mojemu bratu i byłam prawie pewna, że coś się w nim zmieniło. Czy zdawał sobie sprawę, że ją lubi? Dla mnie to było oczywiste. Ale czy on teraz też o tym wiedział?
Wszyscy zwróciliśmy się do Belli, ciekawi tego, co się stało. Wzięła głęboki oddech, lekko się skrzywiła i zaczęła mówić to, co chcieliśmy usłyszeć.
- Więc, po tym jak wyjechaliście, zadzwoniłam do Angeli żeby zapytać, czy wybrałaby się ze mną do kina. Najpierw poszłyśmy na pizzę, a potem do kawiarni, w której był również Edward, ale wtedy o tym nie wiedziałam. Kiedy wyszłyśmy, Angela poszła do swojego samochodu, ja musiałam iść trochę dalej, ponieważ wszystkie miejsca w pobliżu były zajęte. Wtedy zorientowałam się, że jestem śledzona przez Jamesa.
Rose i ja złapałyśmy się za ręce i lekko je ścisnęłyśmy. Teraz mogłyśmy się już domyśleć, co się stało i nie mogłam powstrzymać zdumienia, jak w ogóle przeżyła. Jeśli James został rzeczywiście przez kogoś zdenerwowany, jak w tym wypadku przez Bellę, zrobiłby wszystko, żeby uczynić to jasnym do zrozumienia. Zabicie kogoś nie było dla niego niczym dziwnym, tak mi się wydawało. Nigdy nie miałam na to żadnych dowodów, ale krążyło o nim wiele plotek.
Emmett cicho warknął ze złości, prawdopodobnie domyślał się tego samego. Zadrżałam, kiedy pomyślałam o tym, co mogłoby się stać, gdyby spotkał teraz Jamesa. Jeden z nich by tego nie przeżył, ale nie miałam pojęcia, kto to mógłby być.
- Szłam coraz szybciej, ale on zaczął biec. I ja też – zobaczyłam, jak Edward smutno się uśmiecha, ich spojrzenia znowu się spotkały. Tak jakby mieli jakąś tajemnicę, chociaż była ona nieprzyjemna. – Dobiegłam do ulicy. Myślałam, że go zgubiłam, ale ten znał drogę, a ja nie. Chciał mnie zaatakować. Zastygłam w bezruchu i nie mogłam się poruszyć, ale kiedy właśnie miał zamiar mnie uderzyć, kopnęłam go w czułe miejsce.
Obie z Rose krzyknęłyśmy z radości, ale Emmett i Jasper wyglądali, jakby to przytrafiło się im samym. Bella zauważyła to i zaczęła się śmiać, ale potem znowu się skrzywiła, prawdopodobnie z bólu.
Zobaczyłam, że Edward nieznacznie się poruszył, ale nadal stał na swoim miejscu. Rosalie i ja jeszcze raz na siebie spojrzałyśmy, wiedziałyśmy, co się stało.
Dlaczego to było takie oczywiste dla nas… i takie… nieoczywiste dla nich? Byli jedynymi, którzy nie wiedzieli?
Zobaczyłam smutny wyraz twarzy Esme, ale jednocześnie radość w jej oczach. Ona też zrozumiała, co się wydarzyło, a ja wiedziałam - musi być przeszczęśliwa z faktu, że Edward w końcu kogoś znalazł. Nie był przeznaczony do życia w samotności.
- Znowu zaczęłam biec, ale ulica była ślepa i dotarłam do jej końca. Nie pamiętam dokładnie, co było potem, bo wszystko stało się czarne.
Bella spojrzała na Edwarda wyczekująco. Kolejna niema wymiana zdań. Jasper i ja podnieśliśmy brwi, a Emmett dławił się ze śmiechu. Prawie że też się zaśmiałam, to było takie oczywiste!
Ale znowu zrozumiałam, że Edward o tym nie wie. Chyba nadal to z siebie wypierał.
- Zobaczyłem, jak Bella i Angela wychodzą, a zaraz po nich James. Emmett powiedział mi o pewnym małym incydencie, więc wiedziałem, że tamten będzie chciał się zemścić. Ruszyłem za Bellą, żeby ją ostrzec. Ale była za szybka i po chwili ją zgubiłem. Znalazłem ich, stojących przy ulicy i chciałem jej pomóc. Uciekła, ścigana przez Jamesa. Schowałem się na moment, a potem znowu za nimi ruszyłem. Przybyłem za późno, żeby uniknąć zranienia Belli. Kiedy się zjawiłem, leżała na ziemi i była kopana przez niego w żebra. – Edward splunął, a ja dostrzegłam, jak Bella patrzy na niego w zaskoczeniu. – Zobaczyłem, że krwawi i wiedziałem, że jeżeli niczego nie zrobię, mogłaby umrzeć… - wyszeptał. Wszyscy patrzyli zaszokowani, wliczając w to Bellę. Też byłam zaskoczona, on nigdy nie był taki uczuciowy, a teraz…
- Co zrobiłeś, Edward? – Carlisle zapytał spokojnie, co rozpoznałam jako jego typową reakcję w sytuacji, kiedy ktoś zrobi coś bardzo złego, a on nie chce się zdenerwować.
Edward nie odpowiedział, sprawiając, że zrobiłam się jeszcze bardziej ciekawa. Prawdopodobnie każdy w pokoju na to czekał, a kiedy spojrzałam na Bellę zdałam sobie sprawę, że ona też tego nie wie.
Jak dużo przed nią ukrywał?
- Edward? Co zrobiłeś? – Bella powtórzyła to samo pytanie. Spojrzał na nią na krótką chwilę, wzrokiem pełnym poczucia winy, ale potem poprosił Carlisle’a, żeby ją zbadał. Bella wyglądała na zdenerwowaną, ale zobaczyłam również, że nie ma zamiaru odpuścić. Prędzej czy później będzie musiał odpowiedzieć.
Wyszliśmy z pokoju, chłopcy poszli na dół, Rosalie i ja zostałyśmy na górze. Wolałyśmy być tu w razie, gdyby chciałaby z nami porozmawiać.
- Powiedziałaś wszystko? – Carlisle zapytał. Bella nie odpowiedziała, sprawiając, że razem z Rose wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia. Nie powiedziała nam wszystkiego, dokładnie tak, jak myślałyśmy.
- W porządku. Masz stłuczone żebra. Nic na to nie poradzę. Musisz trochę odpocząć. Powiedziałbym, że powinnaś zostać w domu przez następne trzy dni. Wszyscy się tobą zajmiemy, więc niczym się nie przejmuj. To sprowadza mnie do następnego punktu: Chcesz, żebyśmy powiadomili twoich rodziców? – Słyszałyśmy, co mówił Carlisle.
Bella zwlekała, ale w końcu udzieliła dosyć nieoczekiwanej odpowiedzi.
- Nie. Tylko by się martwili, a i tak nie mogą nic zrobić. Myślę, że tak będzie dobrze.
Carlisle nie odpowiedział, wyszedł z pokoju, a ja i Rose natychmiast weszłyśmy do środka.
- Nie powiedziałaś nam wszystkiego, prawda? – Rosalie zapytała, patrząc na mnie i chcąc się upewnić, czy postąpiła w porządku.
Skinęłam do niej, a potem spojrzałam na Bellę. Lekko się uśmiechnęła i nieznacznie potrząsnęła głową.
- Nie – odpowiedziała i zaczęła mówić nam wszystko, co pominęła. Rosalie i ja uśmiechnęłyśmy się nawzajem, a ja poczułam się zadowolona z siebie. Wiedziałam, że coś się wydarzyło.
- Zachowuje się chłodno, ale uwierz mi, lubi cię tak samo, jak ty jego! - zaśmiałam się.
- Co?! Nie! Edward mnie nie lubi! I z wzajemnością! - dodała szybko, ale jej rumieniec zdradził nam wszystko. Zakochała się. Lekko potrząsnęłam głową, unosząc kąciki ust w uśmiechu.
- Bella, kochanie, nie zaprzeczaj. To jest w twoich oczach. Kiedy na niego patrzysz, widać, że go lubisz. Nie martw się, możesz nam zaufać - powiedziała Rosalie.
Bella z nieznanego powodu uśmiechnęła się, a potem się przyznała.
- Kiedy się zorientowałaś? - zapytałam ją zaciekawiona. Musiałam się bardzo starać, żeby nie skakać na jej łóżku, bo to mogłoby ją za bardzo zranić.
- Kiedy oczyszczał moje rany - odpowiedziała, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
Była taka słodka, że aż się zaśmiałam. Po tym na chwilę zapadła cisza.
- Skąd wiesz, że on też mnie lubi? - zapytała z wyczuwalną w głosie niepewnością.
- Po sposobie, w jaki na ciebie patrzy - odpowiedziała Rosalie, dokładnie w momencie, kiedy chciałam powiedzieć to samo.
- Czy to takie proste? - zapytała, przygryzając wargi.
- Nie, ale znam mojego brata całe życie i widziałam go z wieloma dziewczynami. Ale jeszcze nigdy nie był taki... opiekuńczy... i... - zaczęłam, ale nadal nie mogłam nazwać tych uczuć, jakie dostrzegłam w oczach Edwarda.
- Czuły - dokończyła Rosalie. Zdałam sobie sprawę, że to było dokładnie to, czego mi brakowało.
Skinęłam.
- To słowo, jakiego szukałam. Nigdy nie widziałam go takiego opiekuńczego i czułego w stosunku do dziewczyny. Więc domyślam się, że jesteś wyjątkowa. - Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie wierzę wam. Skoro mnie lubi, to dlaczego tak dziwnie się zachowuje? Czasami jest opiekuńczy, tak jak powiedziałaś, ale już po chwili zachowuje się jakbym była kawałkiem gówna! Jak może to robić, skoro ma mnie lubić? - Bella odparowała, a złość zapłonęła w jej oczach.
- Więc, nie mogę ci tego powiedzieć inaczej. Ale wiedz, jestem zaskoczona tym, że w ten weekend tak wiele się zmieniło. Nigdy nie widziałam Jaspera tak zdenerwowanego - powiedziała Rosalie.
Bella spojrzała na nią zaskoczona.
- Co?
- Chłopcy chcieli zabić Jamesa. Boję się, że jeśli się spotkają, to go nieźle poturbują... O ile Edward już tego nie zrobił - powiedziałam, zmuszając się do uśmiechu.
Bella zaniemówiła. Natychmiast domyśliłam się tego, o czym pomyślała.
- Wygląda na to, że chłopcy po tym wszystkim zaczęli ciebie lubić, nie myślisz? - uśmiechnęłam się jeszcze raz. Jak ktoś mógł nie lubić tej słodkiej i opiekuńczej dziewczynki?
Bella skinęła, a jej policzki znowu zrobiły się różowe.
- Ale co teraz będzie? – zapytała.
- Nie wiem. Najpierw musimy się uspokoić, ponieważ szok związany z tym wydarzeniem dotknął nas wszystkich. Jestem TAKA szczęśliwa, że Edward cię wtedy znalazł. Nie chcę myśleć o tym, co mogłoby się stać, gdyby tego nie zrobił – odpowiedziałam, drżąc.
- Też nie chciałabym tego wiedzieć. Wiesz, kiedy tam stałam, wiedziałam, że mam umrzeć. Ale muszę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, że to się wydarzyło – Bella powiedziała, a ja zorientowałam się, iż patrzę na nią z otwartą buzią.
Rosalie i ja spojrzałyśmy na nią zaskoczone.
- Co? Chcesz powiedzieć, że podobało cię to, iż niemalże zostałabyś zabita? – Rosalie zapytała, niedowierzając. Mogłam jedynie do niej dołączyć, przytakując i patrząc z rozszerzonymi źrenicami.
- Nie, po prostu mówię wam, że cieszę się z faktu, iż to Edward mnie ocalił. Teraz zobaczyłam jego inną stronę. Nie wydaje mi się, żebym zdała sobie sprawę z sympatii do niego, gdyby to się nie wydarzyło. Nie sądzę też, abym zobaczyła, że Edward dorósł do miłości. Więc tak, cieszę się, że to się stało. To zdecydowanie było warte bólu. Ten odejdzie, ale wspomnienia zostaną – Bella powiedziała, uśmiechając się.
Rose i ja skinęłyśmy w zrozumieniu. To miało jakiś sens. Sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, jak w rzeczywistości poważne są uczucia Belli.
- To ma sens. Teraz, dziewczynko, kiedy tylko lepiej się poczujesz, mam zamiar poddać cię terapii! – powiedziałam, próbując ją rozweselić.
Bella jęknęła, zanim zdążyłam dokończyć to, co chciałam powiedzieć.
- Jedziemy na zakupy! I do kina, i… |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 8:08, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cullen Alice
Wilkołak
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Pią 9:50, 12 Cze 2009 |
|
Cieszę się, że ten rozdział był w większości z punktu widzenia Alice, ponieważ dzięki temu wiele się dowiedziałam. Ogółem ten rozdzialik wiele wniósł . Nie wiem co jeszcze powiedzieć...
A już wiem Może to, że:
Dziewczyny, wasze tłumaczenie jest fantastyczne!!!
Jak ja bym chciała tak tłumaczyć :)
No to tak:
Życzę wam dużo czasu i chęci.
Pozdrowionka,
Cullen Alice. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AndziulaW
Człowiek
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pią 10:02, 12 Cze 2009 |
|
Też bardzo się cieszę że pojawił się nowy rozdział, dużo się wyjaśniło ale uwaga ale myślałam że jednak coś będzie przez ten weekend a oni już więcej ze sobą nie rozmawiali wiec ty jest wielki znak zapytania :)
Tłumaczenie jest genialne nie dość że szubko dodajecie rozdziały to jeszcze nie dopatrzyłam się błędów :) Pozdrawiam :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AndziulaW dnia Śro 18:05, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Pią 11:34, 12 Cze 2009 |
|
Jak sobie pomyślę, że kolejny rozdział pojawi się nie wiadomo kiedy, to żal ściska moje serce :( Tak się wciągnęłam w to opowiadanie, że nie wyobrażam sobie życia bez niego... A co do dzisiejszego rozdziału: miła odmiana, że był z perspektywy Alice, ale jednak wolę EPOV. Alice chyba jest wszystkowiedząca, skoro od razu zauważyła uczucie, które jest między B&E...
Ehh, życzę udanego wyjazdu, a my będziemy tęsknić za Tobą i "Miłością..."
Pozdrawiam.E/ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sonea
Wilkołak
Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Pią 11:42, 12 Cze 2009 |
|
Rozdzialik super. Fajnie że z punktu widzenia Alice. Myślałam, że po tym zajściu coś zajdzie między Edwardem i Bella:( ale wszystko jeszcze przed nami prawda?:P
A może z drugiej strony to dobrze, że akcja nie rozgrywa się tak szybko. Będziemy dłuuuużej czytać:)
Bardzo się cieszę, że dodałaś ten rozdział, ale jak sobie pomyśle, że nie wiesz kiedy dodasz następny to mnie ściska w środku.
Pozostaje mi życzyć czasu i jeszcze raz czasu.
Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Annabell
Wilkołak
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..
|
Wysłany:
Pią 12:37, 12 Cze 2009 |
|
A więc, wpadłam na ten ff nie przypadkiem i po prostu się zakochałam.!
Jesteście świetne w tym co robicie. Tłumaczenia są dobre i nawet dużo błędów nie
ma :) . Co do fabuły to autorka jest bardzo pomysłowa. Ale wiecie ja też miałam
nadzieję, że coś się przez ten weekend wydarzy innego. No, ale to od was nie
zależy, a szkoda.
Życzę dużo weny do tłumaczenia i liczę na to, że rozdziały zawsze będą dodawane
tak szbko.!
Annabell |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annabell dnia Pią 18:18, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pią 12:47, 12 Cze 2009 |
|
Dziewczyny, nie zapominajcie, że następny rozdział należy do Paoli i to, że ja wyjeżdżam, nie opóźni jego dodania. Na razie źle nie będzie, bo mój 11 rozdział, a potem dodatkowy 'ukryty' jest już u bety, także póki co nie będziecie musiały długo czekać. Sama podróż zajmie mi 9h i przez ten czas planuję jeszcze trochę potłumaczyć...
Sonea napisał: |
ale wszystko jeszcze przed nami prawda? |
Prawda, prawda, to dopiero jedna trzecia ff'a, także jeszcze trochę się wydarzy :)
Cullen Alice napisał: |
Dziewczyny, wasze tłumaczenie jest fantastyczne!!!
|
AndziulaW napisał: |
Tłumaczenie jest genialne |
Annabell napisał: |
Jesteście świetne w tym co robicie. Tłumaczenia są dobre i nawet duż błędów nie ma :) |
Nic tak nie poprawia humoru, jak takie komentarze :) Teraz, z nową energią życiową, będę miała siłę, żeby dopiąć moją walizkę, w której nic już się nie mieści :D
A że nie ma błędów, to już zasługa tylko naszej kochanej bety :)
Ewelina napisał: |
Ehh, życzę udanego wyjazdu, a my będziemy tęsknić za Tobą i "Miłością..." |
Dzięki, wyjazd musi się udać. A ja was nie zostawiam. Jedyne co, to będę kilka tysięcy kilometrów dalej i trochę mniej czasu spędzę przed kompem. Oczywiście będę tu zaglądać i tłumaczyć jak najszybciej się da. I miło mi, że gdybym naprawdę was zostawiała, to byście tęskniły :) Ale wrócę, wrócę, tak łatwo się mnie nie pozbędziecie :)
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze
mTwil |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Pią 18:13, 12 Cze 2009 |
|
HEH:P miło przeczytać coś z pkt widzenia Alice.
Czytając pierwszy rozdział moje uczucia co do tego opowiadania były mieszane, muszę stwierdzić że przeważały negatywne emocje. Jednakże z następnymi rozdziałami coraz bardziej mi się podoba.
Ciekawie napisane i szybko się czta. Akcja wciągająca.
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 18:31, 12 Cze 2009 |
|
Rozdzialik taki...miły. To najlepsze słowo. Bardzo bym chciała aby coś między Edem i Bell zaczęło się dziać....choć w sumie to już sie zaczęło.
I zgadzam się z dziewczynami tłumaczenie czyta się lekko, płynnie i bez zgrzytów.
Super. Grataluje.
Życze miłego wyjazdu. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pią 22:21, 12 Cze 2009 |
|
mTwil, pamiętaj, żeby zaszczepić się przeciwko grypie, bo tam gdzie jedziesz, teraz szaleje ta świńska
Co do opowiadania:
Rewelacji nie ma. Niektóre rzeczy są tak oczywiste, że aż boli. Jasnym było, że się w sobie zakochają. Inaczej nie byliby to Edward i Bella. Nie podobają mi się niektóre teksty... Nie wiem... są zbyt proste, zbyt oczywiste, co do niektórych odnoszę wrażenie, że są wypowiadane przez niewłaściwe osoby. Ot takie bardzo leciutkie opowiadanko.
Tyle, jeśli chodzi o fabułę.
Co do tłumaczenia, to niekiedy słówka pisane są nie w tej formie, co trzeba. Czasem całe frazy są źle przetłumaczone. Ogólnie tłumaczenie czyta się całkiem nieźle. Czekam na kolejne rozdziały, mimo że i tak wiem co będzie dalej bez czytania oryginału :P
Weny i pozdrawiam,
M. |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Pią 22:21, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
seithr
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Nie 18:26, 14 Cze 2009 |
|
hmm... co tu napisać. może na początek jedno wielkie gratuluje. naprawdę dobra robota. bez wątpienia jesteście świetne w tym co robicie. :D całkowicie się zgadzam z angie1985 -"tłumaczenie czyta się lekko, płynnie i bez zgrzytów".
cudownie czytało się rozdział z punktu widzenia alice, chociaż tak jak większość myślałam, że podczas weekendu zdarzy się coś więcej...
miłego wyjazdu, chęci i oczywiście troche wolnego czasu na tłumaczenia
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seithr dnia Nie 18:28, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Śro 11:26, 17 Cze 2009 |
|
Hmm...
Z reguły nie lubię rozdziałów z punktu widzenia kogoś innego niż główni bohaterowie, ale w tym przypadku zupełnie sobie nie wyobrażam żeby mogło to być opisane inaczej.
Podoba mi sie ta zmiana Edwarda.
W końcu przestał być nieczułym chamem.
Alice i Rose wiedzą już, że Bella i Edward mają się ku sobie, ciekawi mnie tylko kiedy oni sami to zrozumieją...
Pozdrawiam i życzę dużo czasu na tłumaczenie.
Kasia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Wto 7:08, 23 Cze 2009 |
|
Ten rozdział dużo wniósł
Alice zauwaza wszystko
Nie mogę się już doczekać tego, jak Bella i Edward się będą teraz zachowywać
czy to bedzie nadal taka rozmowa z grzeczności, a Edward będzie nadal chciał ukryć swoje uczucia, czy Edward jak chłop z... weźmie się do roboty i bedzie cos miedzy nimi..
Prosze o jak najszybsze dodanie następnego rozdziału!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Wto 13:22, 23 Cze 2009 |
|
Tłumaczenie świetne oby tak dalej
Nie mogę doczekać się następnego rozdzialiku
Ten motyw z napaścią i wszystko widząca Alice aż zachęcają do przeczytania tego opowiadania w oryginale...
Tak na marginesie, kiedy można się spodziewać następnej części??
Dużo czasu i spokoju życzę przy tłumaczeniu
pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seithr
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Śro 11:29, 24 Cze 2009 |
|
zauważyliście, że praktycznie zawsze Alice zauważa tą całą miłość znacznie wcześniej niż główni bohaterowie ? oczywiście są opowiadania bez wszystko wiedzącej Alice ale przecież wyjątek potwierdza regułę.
dołączam się do pytania nieznanej <kiedy>?
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|