|
Autor |
Wiadomość |
Dark
Człowiek
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 10:29, 10 Mar 2009 |
|
Że też Bella nie była nieco bardziej otumaniona, kiedy była u Edwarda w pokoju :P. Może by sobie ucięli jakąś dłuższą pogawędkę? Brakuje mi tego troszkę, chociażby jakiejś kłótni, że np. jak on może ją do siebie zaciągać do domu czy coś... Ale to szczegół.
Akcja poleciała szybko, ale to dobrze, bo tylko dodaje atmosfery. Ogólnie, genialna część :D.
Weny życzę . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 11:26, 10 Mar 2009 |
|
Ale szybko pojawiają się nowe części ;D
Ta była ciekawa, bardzo mi się podobała.
Może jestem głupia, nieprzytomna itp, ale kim był ten chłopak/facet ,kiedy obudziła się Isabella? Bo nie doszłam do tego.
Oczywiście czekam na kolejne.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Wto 11:45, 10 Mar 2009 |
|
Swallow napisał: |
Może jestem głupia, nieprzytomna itp, ale kim był ten chłopak/facet ,kiedy obudziła się Isabella? Bo nie doszłam do tego.
|
Pewnie będę żałować, że Was naprowadzam na dobry tok myślenia, ale nie mogę się powstrzymać ^^
Zapewne zrobiłaś to całkiem nieświadomie, bo tak naprawdę można się domyślić, kim jest prześladowca Belli po przeczytaniu pierwszego rozdziału, ale... Zadałaś najlepsze pytanie pod słońcem. Bo oto jest zagadka, której sama Isabella rozwiązać nie potrafi ^^ Właściwie w tym miejscu zaczynają się schody. Ale o tym za kilka rozdziałów ^^
Edit - nie chcę nabijać postów w swoim temacie i offtopować
Swallow, nie wiem, jak Ci to powiedzieć, ale gwarantuję Ci, że nie zgadłaś :) Wnoszę, iż doszłaś do tego na poziomie dosłownym, a jeśli chodzi o zagłębienie się w tych relacjach i postaciach samej Isabelli oraz owego PANA, to... No cóż. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Wto 12:04, 10 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 11:58, 10 Mar 2009 |
|
Aaa... już się chyba domyślam. Ale nie napiszę, by inni jak coś mogli zgadnąć.
Chodziło mi to po głowie, ale nie byłam pewna.
To czekam na kolejne rozdziały. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Wto 14:29, 10 Mar 2009 |
|
Wow, akcja jest akcja xD Ja w sumie też się domyślam kto to xD
Ale będę cicho jak myszka
Podobało mi się. Dalej jednak będę biadolić, że tak krótko. Mam nadzieję, że w czwartek zaserwujesz coś zdecydowanie dłuższego.
Co do odcinka podoba mi się Ed. Martwi się o nią. To takie w jego stylu :)
I Carlisle - pamiętaj, że jest Angela. Chyba nie ma dobrego zdania o Belli xD Ale co mu się dziwić?
W każdym razie - podobało sie )
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Wto 15:55, 10 Mar 2009 |
|
Ok, chyba też wiem, kto to jest.
Zdziwiło mnie, że rodzice aż tak się tym przejmują. Wcześniej raczej nie wyglądali na takich.
Miałam nadzieję, że Bella i Ed zbliżą się do siebie, a tu nic. Cieekawe, co sobi pomyślała, kiedy obudziła się w jego pokoju.
Postaram się cierpliwie czekać do czwartku. Chyba nie mam innego wyjścia...
WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ania160391
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 17:32, 10 Mar 2009 |
|
Dla mnie super, wartkie tempo, szkoda mi trochę, że Bella tak szybko się zwinęła od Edwarda, no ale w końcu zbyt łatwa nie jest.
Edward wkurza kręcąc z Angelą, mam nadzieje,że zerwie z nią. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Wto 22:23, 10 Mar 2009 |
|
czyzby ten dealer probowal ja porwac ze szpitala? hmmm, ciekawe. szkoda mi tej Belli, dziewczyna jest zagubiona i potrzebuje pomocy. najgorsze jest to, ze ona zandej nie chce. ale moze Ed cos wskora. taka mam nadzieje.
oh, ciekawa jestem miny Bells jak zobaczyla ze spi w lozku Edzia. szkoda, ze nie wymierzyla mu prawego sierpowego;]
coz, moze jescze zobacze ja w akcji.
a tak do reszty to swietnie i juz nie moge doczekac sie czwartku.
co to sie bedzie dzialo?!
oj, mysle ze duzo.
Wenki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LaFleur
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Oahu
|
Wysłany:
Śro 15:03, 11 Mar 2009 |
|
SZOK. Opowiadanie niesamowite. Ten sposób pisania jest porywający! Nareszcie jakieś dobre opowiadani w którym Bella nie jest taka słodka i niewinna. Boskie.
EDIT:
KOLORY ZOSTAW MODERACJI. L. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 16:33, 11 Mar 2009 |
|
powiem tak: jestem pod ogromnym wrażeniem. Odwalasz kawał dobrej roboty Twoje opowiadanie przeczytałam jednym tchem i wciągneło mnie bardziej niż niejedna ksiązka sławnych pisarzy :D Sam pomysł by nie powielać charakterów bohaterów ze Zmierzchu jest świetny. Do tego ta akcja trzymająca w napieciu. Strasznie podoba mi sie to że Twoje opowiadanie jest nieprzewidywalne. Gratuluje talentu i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 17:51, 11 Mar 2009 |
|
Taak. To jest zaje.biste (;
Miło jest się oderwać od wszelkich kontynuacji BD i poczytać coś zupełnie innego. Niegrzeczna Bella i grzeczniutki Edward.
Weny! |
|
|
|
|
ScaryMary
Dobry wampir
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.
|
Wysłany:
Śro 18:17, 11 Mar 2009 |
|
Ruda, muszę przyznać, że jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. Twój styl powala, doprawdy, na kolana =] Nigdy nie czytałam czegoś, co byłoby dla mnie czymś odprężającym, jednocześnie nie zblazowanym bloggaskowym językiem. A więc tu już masz duży, wielki, ogromny plus =] Kolejną rzeczą, którą u Ciebie uwielbiam jest niesamowita wyobraźnia! Nie rzucasz nam na pożarcie czegoś nudnego, zawsze zadawalasz nasze oczekiwania, które, jak widzę po komentarzach, są bardzo wymagające =P. Fabuła niesamowita. Naprawdę zaczarowała mnie. Nie jest prosta, nie jest też trudna do zrozumienia. Miód.
I zaznaczam, że to jedno z nielicznych fanficków, na ktrórych rozdziały czekam z utęsknieniem =)
Mary =* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Czw 12:52, 12 Mar 2009 |
|
Wielkie brawa dla ekspresowej bety w wykonaniu bossskiej Kleczy ^^
Uwaga: Z racji tego, że z niewiadomych przyczyn wciąż znęcam się w swoich ff nad Alice - przepraszam. Tak wyszło :D
_______________________________________
~ 7.
BPOV
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do domu. Rodzice siedzieli przy stole kuchennym, a ich miny nie były zachęcające.
– Isabello, Marie Swan, chodź tu w tej chwili! – krzyknął ojciec.
– Witaj w domu – mruknęłam pod nosem. – Tak?
Wysłuchałam ckliwego monologu mojej matki o tym, jaka to ze mnie wyrodna córka. Nie wyniosłam wiele z jej wykładu, ale ona mogłaby zaopatrzyć w słoną wodę niejedno miasteczko. Charlie powarczał – nic nowego. Czekałam, aż skończą, żebyśmy mogli przejść do głównego punktu programu – mojej ogromnej, prawie szczerej skruchy.
– Przepraszam, że tak wyszło. Nie chciałam żebyście się martwili. – Mrugnięcie, drugie, trzecie trochę szybciej, mina zbitego psa, oczy w dół. – Nie wiem, co mnie napadło. Obiecuję, że to się nigdy więcej nie powtórzy.
– Porozmawiamy o tym później. Idź do siebie.
Nie miałam zamiaru karać się ich towarzystwem. Wchodząc po schodach, usłyszałam strzępki szeptanej rozmowy.
– I co teraz zrobimy? – Renee jeszcze nie uspokoiła się do końca.
– Nie wiem, ale nie jest dobrze.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam z torebki papierosy. Zaciągnęłam się po raz pierwszy od trzech dni. Nikotyna… Moje ciało zaczęło się rozluźniać, gdy tylko dostało truciznę. Otworzyłam szafkę i wyjęłam butelkę Martini, którą dostałam na urodziny od… Nie pamiętam, jak miał na imię. Rozkoszowałam się smakiem trunku. Nie miałam zamiaru się upijać – pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Musiałam się poważnie zastanowić nad wydarzeniami z ostatnich dni.
Nigdy nie interesowałam się medycyną. Wiedziałam, czym jest atak paniki, ale… to zdarzyło mi się po raz pierwszy. Możliwe, że był to jednorazowy incydent. Miałam wrażenie, że czegoś mi nie powiedzieli. Obchodzili się ze mną jak z jajkiem, jakbym była poważnie chora. Może byłam?
I był jeszcze Edward… Za każdym razem, gdy się budziłam miałam cichą nadzieję, że będzie siedział obok, ale jego nie było. Czekałam, pierwszy raz w życiu czekałam na kogoś z takim utęsknieniem. Kłębiły się we mnie uczucia, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Działo się ze mną coś, czego do tej pory nie znałam – coś dziwnego, przerażającego i pięknego zarazem. Chciałam go poznać. Bardzo. Jednocześnie wiedziałam, że to nierealne. Po raz pierwszy w życiu potrzebowałam zrozumienia i… przyjaciela. Nie wyniosłej i pustej Jessici, nie pijanego Mike’a, tylko kogoś normalnego, poprawnego, spokojnego, trochę zbyt porządnego, kto byłby w stanie postawić mnie do pionu. Nie poznawałam sama siebie.
EPOV
Jak co sobotę, pojechałem do miejscowego hospicjum dla dzieci. Nigdy nie pomagałem lekarzom, ale zabawa z tymi maluchami dodawała mi energii. Nie wiedziałem, skąd brały tyle entuzjazmu. Zazdrościłem im tej pogody ducha. Najmilej rozmawiało mi się z czarnowłosym chłopcem o błękitnych oczach. Johnny miał sześć lat i był chory na białaczkę. Czekał na przeszczep szpiku kostnego, nie było innej możliwości. Z każdym dniem przybliżał się do śmierci, szanse malały, a dawcy nie było. Jego matka pojawiała się coraz rzadziej, nie mogła patrzeć, jak to dziecko umiera, a nie chciała, by udzielał mu się jej smutek. Tłumaczyła, że ma dużo pracy, a on rozumiał. Był bardzo dojrzały jak na sześciolatka. Jego ojciec nie przychodził już od kilku miesięcy. Nie wiem, co się z nim działo, bo matka nigdy o nim nie mówiła. Może się rozstali? Dlaczego zawsze dzieci cierpią na takich zagrywkach?
– Teraz twoja kolej – powiedziałem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Graliśmy w chińczyka – ulubioną grę Johnny’ego. Nie była zbyt ekscytująca, ale liczyło się to, żeby jemu się podobało. Rzucił kostką z takim impetem, że spadła pod łóżko. Zanurkowałem, żeby ją wyciągnąć. – Wypadło trzy! – krzyknąłem. Było dwa, ale Johnny’emu właśnie trójka była potrzebna do zwycięstwa.
– Wygrałem! – Uwielbiałem z nim przebywać, kiedy tak się cieszył. Gdyby ktoś spojrzał na niego z boku w tym momencie, na pewno nie powiedziałby, że jest chory.
Telefon zaczął mi wibrować w kieszeni. Tak mnie to zaskoczyło, że uderzyłem się o kant łóżka, podnosząc się z podłogi.
– Ała! Jasper, co się stało? Jestem w hospicjum, nie mogę za bardzo rozmawiać.
– A, ok. – W jego głosie usłyszałem nutkę niepokoju. – O której wychodzisz?
– Za jakieś dwie godziny.
– Mógłbyś przyjechać do Angeli? Jest problem.
– Jasne. Do zobaczenia. – Rozłączyłem się.
O co mogło chodzić? I dlaczego akurat mieliśmy spotkać się u Angeli?
***
Na podjeździe stał samochód Jaspera. Szybko udałem się w stronę drzwi. Nie zdążyłem zapukać, a już się otworzyły. W progu stał mój brat, minę miał nie za ciekawą.
– Co się stało? – zapytałem ostrożnie.
– Jest kiepsko, wchodź.
– Gdzie jest Angela, czy coś z nią…? – Nie brałem wcześniej tej opcji pod uwagę, ale dlaczego to nie ona otworzyła mi drzwi?
– Nie, o to nie musisz się martwić. – Odetchnąłem z ulgą, nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że wcześniej ledwo oddychałem. Zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, zamknął za sobą drzwi i wskazał kanapę.
– O co chodzi? – Teraz o wiele łatwiej było mi zachować spokój.
– Ja… To… Nie wiem, to jeszcze nie jest pewne na sto procent, ale Alice… sądzi, że… Ja nie wiem, jak to się mogło stać... To znaczy, wiem, ale… – Krążył nerwowo po pokoju, kropelki potu pojawiły się na jego gładkim czole. – To… Alice… Ona… Alice chyba jest w ciąży.
Zbaraniałem. Alice? Ta wesoła, spontaniczna, a jednocześnie tak bardzo inteligenta i rozsądna dziewczyna? W ciąży?!
– Była u lekarza? – Nie potrafiłem powiedzieć nic mądrego w takiej sytuacji.
– Nie, ale robiła test. Wynik był pozytywny. – Opadł na kanapę obok mnie. – I co my teraz zrobimy? – Cały Jasper, nigdy nie zostawiłby Alice. „My” – mimo wszystko był odpowiedzialny.
– Na razie nie ma się, o co martwić. Musi iść do lekarza, musi mieć pewność. Mogę porozmawiać z Carlisle’em, umówi ją z dobrym ginekologiem. A właściwie, to gdzie ona jest?
– Z Angelą na górze.
Bez słowa opuściłem pokój. Okazało się, że Anela nie była razem z Alice, czekała w salonie.
– Możemy porozmawiać? – wyszeptała.
– Jasne. Gdzie jest Alice?
– Alice, Jasper, Isabella... Ciągle ktoś! Nie możesz choć raz ze mną porozmawiać bez wspominania innych osób?! – krzyczała.
– O co ci chodzi? – Byłem zdezorientowany.
– W ogóle się nie widujemy! – Miała łzy w oczach. Podeszła bliżej i, położywszy dłoń na moim policzku, dodała ciszej. – Kiedy my ostatnio byliśmy ze sobą…?
Nie zdążyłem pomyśleć nad tym, co robię. Strzepnąłem jej dłoń.
– A więc o to ci chodzi?! Kto by pomyślał?! – Teraz to ja zacząłem krzyczeć. – Dlaczego musisz być taką egoistką?! Może ja potrzebuję… Trochę przestrzeni. – Sam nie wiedziałem, czemu to mówię.
– Co ona ma, czego ja nie mam?!
– O co ci chodzi? – Wiedziałem aż za dobrze, co, a właściwie, kogo miała na myśli, ale nie chciałem się sam przed sobą do tego przyznać.
– Śmiało! Idź do niej! Ta wywłoka na pewno przyjmie cię z otwartymi ramionami, tak jak wtedy, w parku!
– Dałabyś spokój. Nie spodziewałbym się po takiej inteligentnej osobie, takich prymitywnych reakcji. – Nie miałem siły na kłótnię z Angelą. Złapałem kurtkę i trzasnąłem drzwiami. Zapomniałem o Alice i Jasperze, liczyło się tylko to, by być jak najdalej od tego całego cyrku, jaki urządziła moja dziewczyna.
Nie wsiadłem do samochodu, byłem zbyt zdenerwowany, a nie chciałem spowodować wypadku. Puściłem się biegiem w las. Musiałem ochłonąć. Błądziłem między drzewami, wdychając świeże powietrze. Nie myślałem o tym, co się stało. Wszystkie siły skupiłem na uspokajaniu się.
Po jakimś czasie zdobyłem się na to by wrócić przed dom Angeli. Wysłałem tylko Alice smsa z nazwiskiem lekarza i godziną, na którą ich umówiłem. Wsiadłem w samochód i nie myślałem już nad tym, co robię.
_____________________________________________
Najbliższe rozdziały są już zbetowane, czekają na to by oddać je w Wasze ręce :) Ósmy będzie jutro wieczorem, ewentualnie w sobotę rano.
Nie mogę się powstrzymać, więc pierwszy w tym opowiadaniu spoiler:
- Edward i Bella na jednej imprezie
- Hmmmm.... ^^
- I masakra.
Rudaa. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Czw 12:55, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Czw 13:54, 12 Mar 2009 |
|
Z tego wszystkiego to najbardziej czekam na masakrę :)
Chyba mi się zaczyna od Ciebie udzielać
A co tam....
Rozdział bardzo fajny, jak zawsze zresztą. Tylko ciąża Alice...no, no...nieźle wykombinowałaś.
A ta Angela mnie wkurza. I niech Edek wreszcie jej powie, że nic z tego nie będzie, bo się będzie ciągnęło jak guma. Ale to pewnie jakieś Twoje świadome zamierzenie, dobra już nie narzekam...
Czekam na następny rozdział, który na bank będzie emocjonujący :D
I złyyyyy
No i bardzo dobrze :)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Purple.
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin (;
|
Wysłany:
Czw 14:38, 12 Mar 2009 |
|
O kurde, Alice w ciąży :D
A Edward niech już rzuci tą pieprzoną Angelę, bo nic z tego dobrego nie będzie.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 14:43, 12 Mar 2009 |
|
Edward i Bella na jednej imprezie???Co to za impreza??? Bo jakoś nie pasuj mi do wspólnej imprezy, ale uzbroję się w cierpliowść i poczekam do kolejnego odcinka. Odnośnie hmmmmmmmmmmm... to ech,ach, och, ?? HHhhmmmmmmmmmm o my good??? I czego dotyczy ta masakra??? Nie nio ciekawość moją rozbudziłaś!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lola1
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Daleko stąd...
|
Wysłany:
Czw 15:32, 12 Mar 2009 |
|
Rudaa!!! Ja Cie normalnie KOCHAM!!!! Wyjdziesz za mnie??? :D :P
Opowiadanie jest naprawde cudowne! Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego akurat Alice? :(
Masz talent kobieto, wiesz? :) Wstawiłaś taki wątek w najbardziej nieprzewidzianym momencie. Podoba mi się. Ten spoiler mnie zaintrygował. O co chodzi z tą masakrą? Wyjaw choć odrobinę. Proszęęęęę ...
WENY!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ania160391
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 16:04, 12 Mar 2009 |
|
Nie spodziewałam się takiego rozdziału, Alice w ciąży??? No, ale Jasper jej nie zostawi, wiec pewnie jakoś się im ułozy.
CZy Bella jest chora? ci jej rodzice chyba jacys spękani są
no i wyczekuję współnej imprezy Isabelli i Edzia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 16:13, 12 Mar 2009 |
|
Ta Angela działa mi totalnie na nerwy!!!! a co do spoilerów najlepsza jest MASAKRA!!!! opowiadanko ma klasę !!!! czekamy JUTRO a nie w żadną sobotę!!!
Weny!!! i ciekawych pomysłów na cdn.... |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 17:04, 12 Mar 2009 |
|
i znów zaskoczenie : Alice. Pomyślałam tak jak Ed taka rozważna, inteligentna a tu prosze :) już bardziej spodziewałabym sie gdyby Rose była w ciąży. Ale to mi sie podoba, zaskoczenie najważniejsze ze spoilerów najbardziej zaintrygowało mnie to hmm ^^ :D nie wiem czemu. Juz sie nie moge doczekać ciagu dalszego. Pozdrawiam :) |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|