|
Autor |
Wiadomość |
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 21:36, 26 Paź 2009 |
|
*spogląda zakochanymi oczyma*
Takiego Edwarda to ja lubię *diabelski śmiech*
Taki Edward wzbudza we mnie uczucia które są przeważnie uśpione.
Zły.Niebezpieczny.Seksowny.
Właśnie ajaczek kombinuje jak ja , mam wrażenie że ta bezdenna ciemność w którą spada Bella jest sprawką złego , zabójczo seksownego Edwarda *ślini się*
Autorka chyba ma już gotowy plan , po prostu uwielbia pastwić się nad biednymi czytelnikami , tym tymi ... szalonymi tajemnicami , pokrętnymi wątkami i oczywiście zapewne w chwili gdy przyjdzie do rozwiązania tajemnic , będę szukała mojej szczęki po całym pokoju.
Pozdrawiam , U. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Ekscentryczna.
Wilkołak
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:56, 27 Paź 2009 |
|
* zduszony jęk *
Chyba nigdy nie dojdę do tego, skąd bierzesz tyle pomysłów. Rozdział, jak zawsze, wspaniały. Napisany niemal po mistrzowsku, intrygujący, wciągający. Czytało się szybko, naprawdę. Zazwyczaj gdy jest wiele opisów czytanie idzie mi wolniej, tym razem tak nie było. Uwielbiam twój styl. ; d Co do końcówki rozdziału.. Sądzę, że wiem, co się dzieje. ^ ^ Czyżby Edward znalazł sposób na wyciągnięcie Bells z nieba, przez co ona, jak to Uriel mówił w poprzednich rozdziałach, "spadała"? Zapewne. A przez te świadomość jedynie bardziej nie mogę doczekać się rozdziału VII.
Chęci, weny, czasu.
Pozdrawiam,
E.
PS. Małe przeoczenie; jest gwiazdka, a nie ma wytłumaczenia, słów:
Cytat: |
- Tehe niszmato crura bicror ha-chajim(תהא נשמתו צרורה בצרור החיים). * |
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ekscentryczna. dnia Wto 20:39, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Sob 1:04, 07 Lis 2009 |
|
Przepraszam, moje przeoczenie :)
Niech dusza jego będzie związana w węźle życia*
A teraz smutna wiadomość dla tych, którzy czytają Wybieram Piekło
Moja praca przy tym ff dobiega końca, rozdział VII jest już napisany, obecnie zabrałam się za VIII i epilog. Tak więc zbliżamy się do końca.
To tyle jeśli chodzi o ogłoszenia parafialne
Następny rozdział powinien ukazać się na dniach.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
blondexD
Człowiek
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From SUPERNATURAL world ;D
|
Wysłany:
Sob 13:07, 07 Lis 2009 |
|
Nie możesz nam tego zrobić! xD
Dlaczego jeszcze tylko 2 rozdziały?? :D
Umieram..........
No ale z drugiej strony rozumiem cię..
Nie jesteś studnią pomysłów i musiałaś już wcześniej mieć jakiś zaplanowany schemat tego ff :P
Więc z jednej strony ubolewam, z drugiej nie xD
Ale i tak czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Nie 14:35, 08 Lis 2009 |
|
No więc dobiegamy do końca. Oddaję w wasze dłonie przedostatni rozdział. Za to obiecuję, że kolejny rozdział i epilog będą dłuższe Tymczasem już nie biadolę xD Miłego czytania.
Betowała Rathole, której dziękuję z całego serca :*
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział VII
Powoli podniosła się z ziemi. Ból w okamgnieniu rozprzestrzenił się po całym ciele, zostawiając po sobie palący ślad. Jęknęła cicho. Podniosła oczy ku niebu, jakby chciała powiedzieć, że wraca, że to wszystko jest ponad jej siły.
- Gdzie jestem?! – krzyknęła w przestworza, choć w głębi serca wiedziała, że nie otrzyma odpowiedzi. Bezsilnie uderzyła dłonią w najbliższe drzewo. Rozejrzała się dookoła. Z każdej strony otaczały ją potężne dęby. W powietrzu unosił się zapach lasu. Było to dla niej bardzo przyjemne. Oparła się o pień i głośno oddychała, próbując zebrać siły. Nie wiedziała, co się dzieje i dlaczego właśnie tutaj znalazła się podczas rozmowy z aniołem. To wszystko zaczynało ją przerastać, a świat zaczął wydawać się całkiem inny niż kiedyś.
Sytuacja, w jaką się wplątała, w niczym nie przypominała mrocznych filmów grozy, które oglądała niegdyś z wypiekami na policzkach, zastanawiając się, jakie okaże się zakończenie. Kiedyś nie wierzyła w istnienie istot innych od ludzi. Teraz jej świadomość działała na zwiększonych obrotach, a strach stał się bardziej realny. Nie mogła myśleć racjonalnie, wiedząc, że to się nie skończy. To był dopiero początek.
Westchnęła głośno. Gdy poczuła się pewniej, skierowała się w głąb lasu.
- W końcu po coś się tutaj znalazłam – mruknęła pod nosem, pokonując kolejne metry. Do jej uszu nie dochodziły żadne dźwięki. Zdziwiło ją to. Zazwyczaj słychać było choćby ptaki, a teraz zapanowała absolutna cisza.
- Coś jest nie tak – pomyślała. Zatrzymała się i rozejrzała na wszystkie strony w poszukiwaniu czegokolwiek.
Poczuła się mała i opuszczona. Siły, które wcześniej zebrała, ulotniły się w okamgnieniu, pozostawiając dręczącą pustkę.
Poświęcenie jest twoją siłą…(…) Usłyszysz ich melodię…(…)
W głowie zadźwięczały jej słowa kobiety ze snu. I nagle, w chwili, gdy myślała, że nic nie rozumie, zrozumiała wszystko.
Nadeszła ta chwila. Dzisiaj, spadając z Nieba, zostawiając za sobą normalne życie, miała za zadanie obudzić Uśpionych.
- Urielu!! – krzyknęła w przestworza. – Dlaczego nie ma cię wtedy, kiedy jesteś potrzebny?
Zaśmiała się cicho, choć sytuacja wcale do tego nie nastrajała.
- No dobrze… - szepnęła do siebie. – Więc co mam robić?
Nie wiedziała. Choć chciała, nie mogła dojść do tego, co powinna teraz zrobić. Jak ma dokonać rzeczy niemożliwe? Przecież jest zwykłą nastolatką, bez jakichkolwiek nadprzyrodzonych zdolności. Potrafiła przypalić nawet wodę, co samo za siebie mówi wiele. Jednak nie chciała rezygnować.
Nadeszła chwila, dzięki której mogła udowodnić sobie, że nie jest nieudacznikiem i potrafi coś zrobić, i zrobić to dobrze. Wzięła kilka głębokich wdechów.
Nagle poczuła, jak coś na jej szyi wibruje. Sięgnęła ręką po talizman, który jarzył się teraz blaskiem. Uśmiechnęła się do siebie. Ściskając w ręku najważniejszy w tej chwili przedmiot, myślała o Uśpionych. Marzyła o tym, aby w końcu byli wolni, a im więcej się nad tym zastanawiała, tym talizman mocniej świecił. Był to znak, aby nie przestawała.
- Powstańcie… - szepnęła. – Powstańcie i bądźcie wolni.
Poczuła, jak powietrze wokół niej gęstnieje. Rozglądała się gorączkowo po lesie, jednak nic nie zapowiadało większych wydarzeń. Dopiero po chwili zauważyła, że ziemia pod jej stopami drży, a niebo zasnuło się mgłą.
Strach ponownie ogarnął jej ciało. Stanęła w miejscu jak wmurowana, nie mogąc zrobić ani jednego kroku. To, co widziała przed sobą, wcale nie poprawiało jej humoru.
Drzewa powoli rozstępowały się, robiąc miejsce czemuś lub komuś od nich ważniejszemu. Z ziemi buchały gorące opary, a cisza, która wcześniej tak ją niepokoiła, została brutalnie przerwana przez krzyki i jęki. Były to na tyle przejmujące odgłosy, że złapała się za głowę, próbując je stłumić.
Jednak coś kazało jej mieć otwarte oczy.
Po kilku minutach, które dla Belli wydawały się wiecznością, z ziemi zaczęły wyłaniać się postacie. Było ich czworo: dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Każde z nich urodziwe, ubrane w białe szaty. Mimo ciemności, jakie zapanowały nad lasem, z ich ciał wydobywał się jasny blask, który oślepił Bellę.
Dziewczyna kątem oka zauważyła, że ziemia przestała się rozstępować, mgła odsłoniła niebo, a drzewa wróciły na swoje miejsca.
- Ach… Więc to ty? – odezwała się jednak z kobiet. Jej długie blond włosy falowały na delikatnym wietrze. – Ciebie wybrali?
Bella zdołała jedynie skinąć głową. Nie mogła wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Może nie przez to, co widziała - sprawił to raczej ich wygląd. Zdawało się, że są z innej bajki, że ktoś dla żartu wysłał ich do współczesności. Byli dostojni niczym rodzina królewska.
- Dziecko?! Ma nas poprowadzić dziecko?! – Mocny, tubalny głos rozniósł się echem po lesie.
Bella skuliła się jeszcze bardziej.
- Zamknij się, Artreosie! Nie widzisz, że dziewczyna i bez twoich uwag jest wystraszona jak jagnię?
- I powinna! Aniołowie mieli nas zostawić w spokoju!
Blondynka prychnęła, przenosząc spojrzenie z Artreosa na drugiego mężczyznę.
- Damnos? Nie masz nic do powiedzenia? Mnie się wydaję, że jednak dobrze zrobili. Na pewno mają problemy z wampirami. Sami wiecie, że potrafią być… niestrudzeni.
Wszyscy pokiwali głowami na znak zgody.
- Ale to nie powód, by przerywać naszą egzystencję! – W końcu druga kobieta zabrała głos. – I na dodatek wysłali dziecko. Rachelo! Dziecko. Widzieli, że przeciwko niewinności nie wystąpimy.
Bella przysłuchiwała się ich rozmowie, ale była jakby nieobecna. Przyglądała się im kątem oka i zawstydzona odwracała wzrok. Nie mogła uwierzyć, że jest tego częścią, że to ona wezwała te istoty i rozpoczęła ich ponowne życie na ziemi.
- Wstań, dziecko. Jak się nazywasz? – Blondynka gestem dłoni kazała jej wstać. Dziewczyna znalazła się teraz w środku kręgu, które utworzyli.
- Bel-la – wyjąkała z trudem. Dopiero teraz zauważyła, jacy są nienaturalnie wysocy. Każde z nich przewyższało ją o co najmniej cztery głowy, musiała więc spoglądać w górę, gdy do nich mówiła.
- Jaki mamy rok?
Zdumiało ją to pytanie.
- 2009.
Cała czwórka nienaturalnie westchnęła.
- 2009… Przespaliśmy tysiąc lat! Damnos, wiesz co robić, prawda? – Blondynka kiwnęła głową do reszty.
Złapali się za dłonie, wymawiając słowa w dziwnym języku. Belli zakręciło się w głowie.
***
- Urielu… Naprawdę ich obudziłam? – spytała, gdy w końcu go ujrzała.
Znajdowali się w przestrzeni wypełnionej blaskiem. Nie było horyzontu, drzew, nie było niczego, prócz nich dryfujących.
- Tak. Udało ci się.
Uśmiechnęła się lekko.
- Czyli to koniec, tak?
Pokiwał przecząco głową.
- Nie, to dopiero początek, ale do tego dojdziemy. – Wziął ją za rękę. – Teraz najważniejsze jest to, że Edward nie ma szans.
Spoglądała na niego, wierząc, że to, co mówi, to prawda. Miała nadzieję, że Uśpieni poradzą sobie z Piekłem i żaden z wampirów nigdy więcej nie odważy się przeciwstawić panującemu porządkowi.
- Co się teraz stanie?
- Teraz będzie nicość.
- Nicość?
- Tak. – Na jego ustach zagościł delikatny uśmiech. – Nie bój się, Bello. Świat istnieje dalej. Nic się nie zmieniło. Nicość będzie panowała jedynie przez krótką chwilę.
- Czy ktoś ją wyczuje?
- Tak, niewielu. Tylko ci, którzy są obdarzeni pewnymi zdolnościami.
Kiwnęła głową. Jego dłoń była tak ciepła, że przestała się bać. Wiedziała, że Uriel uratuje ją przed każdym czyhającym złem. Bezpieczeństwo. Właśnie to odczuwała, będąc blisko niego.
- Co się stanie z Edwardem i całą resztą?
- Znikną…
- Nie będzie Piekła?
- Bello, zadajesz za dużo pytań.
Uśmiechnął się do niej, nadal trzymając jej dłoń. Jasność, która przed chwilą ich otaczała, zaczynała blednąć, póki nie zniknęła.
- Co się dzieje? – spytała, ale Uriela już nie było. Została sama w ciemności, która ją przytłaczała. Na dłoni nadal czuła dotyk jego ręki. Osunęła się w mrok.
***
- Widzisz, Damnosie? Widziałeś to, prawda? – mruknęła blondynka w stronę wysokiego, przystojnego mężczyzny, który pokiwał głową.
Bella zauważyła, że znowu znalazła się w tajemniczym kręgu.
- Co… Co się dzieję?
W końcu zwrócili na nią uwagę. Cztery pary oczu spojrzały na jej wystraszoną twarz.
- Jeszcze nic. To się dopiero wydarzy.
Nic z tego nie rozumiała i zaczynała dochodzić do wniosków, że wcale nie chce. Wolała pozostać w słodkiej niewiedzy. Już na zawsze. Chciała zapomnieć o wszystkim, jednak świadomość tego, że to nigdy nie nastąpi, powoli zaczęła ją przytłaczać.
- Dlaczego ja?
Druga kobieta pokiwała bezradnie głową.
- Dlaczego? Zawsze pytania. Wy, śmiertelnicy, jesteście bardzo ciekawi. Dlaczego nie zadasz innego? Już dawno postanowiono o twoim losie. Nie miałaś na niego wpływu.
- Przestań, Drahyto. Twoje gadki o losie robią się męczące. – Damnos spojrzał na niebo. – Zaraz będzie zaćmienie. To jest właśnie ta chwila.
Zacieśnili okrąg, jakby czekali na jakiś znak. Można by przypuszczać, że zrobili to też po to, by chronić Bellę. Ale przed czym?
- Wiedziałem, że to się tak skończy! – Zza drzew wyłonił się Edward.
Bella zauważyła go kątem oka. Ubrany na czarno, poruszał się bezszelestnie w asyście innych. Jego twardy wzrok przesunął się po zebranych i zatrzymał na niej, bezradnej dziewczynie(bez przecinka) zamkniętej pomiędzy czterema dziwnymi postaciami.
- A więc ją macie, tak? Cóż… Ja zawsze dostaję to, czego chcę.
Na jego ustach pojawił się uśmiech. Dopiero teraz Bella zauważyła, że najprawdopodobniej całe Piekło wynurzyło się z podziemi, aby przystąpić do walki. Było ich dużo, za dużo jak na jej oko.
- Alice, Jasper!
Po obu stronach Edwarda stanęła dwójka urodziwych wampirów. Dziewczyna leniwie oblizała wargi, jakby tylko czekała na okrzyk bojowy, który miał niebawem nastąpić. Chłopak zaś wyglądał, jakby nic sobie z tego nie robił, jakby cała sytuacja była zabawna.
- Reszta na pozycje.
Uśpieni zaklęli cicho, gdy zauważyli, że są otoczeni.
- Cholera… - szepnęła Bella.
- Damnos, dlaczego tego nie przewidziałeś? – Blondynka rozjarzonymi oczami spoglądała na wszystkich, którzy zebrali się na tym skrawku ziemi. – Czas zacząć bitwę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Nie 18:04, 08 Lis 2009 |
|
Jesteś.nie.przewidywalna.
Jej.
Co ja mam napisać..
achh, cóż więcej mogę, cudo, rewelacja, pierwsze miejsce, moje ulubione, kochane <333
Tak.
Ale to wszystko już wiesz.
Ja już nic nie wiem, nie mam pojęcia jak to się skończy, ach, tajemniczość, to jest to, a u ciebie- pierwsza klasa :)A, i no ty perfidna, okrutna bestyjko, kończyc w takim momencie ??? Oszzz ty :P Policzymy sie w domu :PP
A nowego rozdziału potrzebuję jak powietrza, mam nadzieje że już nie długo się pojawi :)
Biedna Bells, skołowana, wystraszona i do tego w sumie niczego nie wie.
Coś czuję że ona nie będzie z Edwardem.. ale no, może zdarzy sie jakis cud i jednak... tak bym chciała...
A walka, AAA ja chcę KRWI !!! mmmm
Tak, chyba trochę chaotycznie napisałam, ale musze szybko, szybko bo jeszcze lekcje...
Pozdrawiam Serdecznie Ave vena :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Nie 20:09, 08 Lis 2009 |
|
Cornelie.... bosskie to było...
powtórze za przedmówcą... jesteś nieprzewidywalna...
napięcie jakie tworzysz i w sumie kompletna dezinforamcja jaką otoczone jest całe opowiadanie robi na mnie wielkie wrażenie... jesteś niesamowita...
masz świetny styl :) i znakomite pomysły....
do następnego
wspieram duszą i ciałem :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Nie 22:12, 08 Lis 2009 |
|
Nieprzewidywalność to moje drugie imię xD W każdym razie nie bójcie się, już niedługo wszystkie tajemnice ujrzą światło dzienne, a ja przestanę was zamęczać tym oto tworem mej chorej wyobraźni xD
Tymczasem liczę na to, że końcówka was nie zawiedzie, a przynajmniej wprowadzi w zdziwienie
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:46, 08 Lis 2009 |
|
Cornelie... ach, Cornelie...
Nie pozostało mi nic innego, jak powtórzyć za poprzedniczkami: jesteś nieprzewidywalna!
Rozdział mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się bezpośredniego starcia Wampiry - Uśpieni, tak jak i tego, że Bella będzie w centrum zdarzeń. Rozważałam ewentualność dopadnięcia Belli przez Edwarda i Alice I że zrobią jej jakieś kuku, a ona nie będzie miała po swojej stronie podejrzanej starszyzny
Sądzę, że zaskoczysz nas ponownie I nie będzie big love E & B (którą tak kocham ) i tego, że Bella wybierze Piekło (czego bym chciała, a co jest w sumie jednak chore - ale ja nie twierdzę, że zawsze kieruję się rozsądkiem ). Czuję pismo nosem, że tytuł FF, tak bardzo intrygujący, może odnieść się do jeszcze kogoś innego.
No bo przecież nie będzie tak, że Bella przejdzie na ciemną stronę mocy, prawda? To byłoby zbyt przewidywalne, a Ty lubisz robić suprajsiki
Ajć, muszę się zedytować, bo byłabym zapomniała Dziękuję pięknie za powiadomienie o nowym rozdziale. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seska dnia Nie 22:48, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 18:19, 09 Lis 2009 |
|
Twoje opowiadanie powoduje że dostaje się takiego mentalnego plaskacza w twarz , z hasłem "autorka znów Cię poraziła - przeraziła swoją nieprzewidywalnością! "
Z początku 4 postacie które "obudziłaś" w opowiadaniu , bądz obudziła sama Bella wyglądają na takie gromowładne , ich moc jest do tego stopnia przewidywalna , że ma się pewność co do wygranej dobra , ale .. zawsze jest jakieś ale , nie przewidzieli jednego i teraz dojdzie do prawdziwej bitwy. Jestem taka ciekawa , że wypala mnie od środka.
Muszę to przyznać, Cornelie - zbiłaś mnie z tropu , tak jak pisałam - wierzyłam , że Edward "posiądzie" umysł, ciało cokolwiek tam należącego od Belli a ona jednoznacznie wybierze zło w czystej , seksownej postaci ( = Edward ;p )
Czekam więc niecierpliwie na "finisz" ;>
*zaciera niecierpliwie dłonie* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
dotviline
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 13:22, 11 Lis 2009 |
|
Bardzo ciekawy rozdział Cornelie. Podoba mi się nastawienie Uśpionych. Nie są zachwyceni pobudką i wyglądają na dość wściekłych na aniołów. To jest naprawdę extra. Stworzyłaś coś zupełnie innego, ciekawszego. To nie niebo jest wygrane, najlepsze, wspaniałe i w ogóle. Poza tym podoba mi się ten zamysł bitwy. Uśpieni kontra piekło... Miodzio! :) A wpleciona w to wszystko Bella? Świetna robota.
Jestem pod wrażeniem!
Weny!
Pozdr,
dot. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
blondexD
Człowiek
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From SUPERNATURAL world ;D
|
Wysłany:
Czw 18:53, 12 Lis 2009 |
|
Aaaa... czemu skończyłaś w takim momencie. :D
Ciekawa jestem kto wygra. Jednak piekło ma przewagę liczebną, ale coś mi się nie widzi żeby niebo się tak szybko poddało.
Kolejne pytania bez odpowiedzi.
Umieram
A to wszysto przez ciebie Cornelie.
Zobaczysz nawiedzę cię w snach jeśli nie dodasz kolejnego rozdziału najszybciej jak się da :P
I Bella ma być z Edwardem, no ;D Nie zgadzam się na żadną inną ewentualność
Dobra kończę, bo gadam jak małe dziecko.
Weny
blondexD ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 22:41, 12 Lis 2009 |
|
Wybacz moje lenienie się.
Po pierwsze należy Ci się plus za hebrajski. Zawsze mi strasznie imponuje jak ktoś robi takie wstawki. Po drugie uwielbiam złego Edwarda. Jako jedyna stworzyłaś chyba z niego prawdziwego Badwarda, przesiąkniętego złem po granice każdej najmniejszej komórki. Dalej, kocham Twoją Alice. Ja mam słabość do tej postaci, to chyba jest dość oczywiste ^^, ale Twoją Alice stawiam obok tej z Nienasycenia Angles. Dwie idealne kreacje tej postaci. Podobają mi się też Uśpieni. I opis nieba. Jednak się cieszę, że poczekałam bo nie wytrzymałabym długo w niepewności ^^ Wybacz taką skróconą formę komentarza, ale tutaj mi czas ucieka ^^ w każdym razie na sam koniec rozpiszę się bardziej. Cornie bardzo będzie mi brakować tego ff bo jest niezwykle wyjątkowe i dalej utrzymuję, że takie magiczne klimaty wychodzą Ci lepiej niż AU/AH.
Pozdrawiam
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Czw 23:05, 12 Lis 2009 |
|
Nasz czas dobiegł końca Jestem bardzo szczęśliwa, że opowiadanie zyskało poparcie i czytaliście je. To dla mnie wielka nagroda. Jest mi smutno, że to koniec, ale nie jestem zwolennikiem pisania na siłę Mam cichą nadzieję, że nie zabijecie mnie za końcówką i może nawet przypadnie wam do gustu.
Tu jest ten moment na małe podziękowania )
A więc dziękuję moim betom : madam butterfly, nieznanej i Rathole za to, że męczyły się przy sprawdzaniu, wyłapywały każdy błąd i były ze mną w tej trudnej drodze Dziękuję wam moje miłe :*
Dziękuję moim czytelnikom :
sesce - która znajdowała czas, aby napisać coś prawie pod każdym rozdziałem.
uskrzydlonej - bo to może dla ciebie stworzyłam prawdziwego, złego Edwarda
niobe - bo dodawała mi skrzydeł
I wszystkim innym, którzy przebyli tą drogę razem ze mną :)
Dziękuję wam z całego mojego serducha :*
A teraz bez zbędnych wprowadzeń.
beta: nieznana
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział VIII
W poprzednim rozdziale:
Uśpieni zaklęli cicho, gdy zauważyli, że są otoczeni.
- Cholera… - szepnęła Bella.
- Damnos, czemu tego nie przewidziałeś? – Blondynka rozjarzonymi oczami spoglądała na wszystkich, którzy zebrali się na tym skrawku ziemi. – Czas zacząć bitwę.
Bella spoglądała na wszystko ze strachem. Nie dość, że skuliła się na ziemi otoczona przez cztery rosłe postacie, to Edward, piekielny wampir, pojawił się na polanie z zamiarem albo jej zabicia, albo może jeszcze gorszej tortury. Zauważyła ich obnażone kły. Stali w podobnych pozycjach, gotowi do ataku. Czekali jedynie na znak.
Bella widziała w ich oczach mord. Zdawała sobie sprawę, że sytuacja wygląda bardzo źle. Czwórka, może potężnych Uśpionych, przeciwko całemu Piekłu? To nie mogło się dobrze skończyć. Nieraz widziała na filmach, że liczebność wojsk nie ma dużego znaczenia w końcowych wynikach walki, jednak przeświadczenie, że czterech żołnierzy stojących naprzeciw co najmniej stuosobowej kampanii, wcale nie zapowiada zwycięstwa.
Pozostało jej jedynie wierzyć i właśnie to robiła. Wierzyła, że uniknie Edwarda, że nie wpadnie w jego dłonie. Do teraz pamiętała tortury, jakie jej zadawał, a to był sen. Nie chciała się dowiedzieć, co byłby w stanie jej zrobić na żywo.
Obserwowała całą sytuację z ziemi. Zanim którakolwiek ze stron ruszyła na drugą, niebo rozświetliła długa błyskawica. Cała natura zaczęła się zmieniać, tak jak wcześniej, kiedy Bella sprowadziła Uśpionych.
- Cholera! – usłyszeli wściekły głos Edwarda, za którym stała cała piekielna armia. Ich obnażone kły, zwinne i gotowe do ataku ciała, wprawiały w osłupienie. Bella nie wyobrażała sobie, by nawet Uśpieni byli w stanie to wygrać.
Kolejny grzmot rozniósł się echem. Z nieba zaczął padać deszcz. Bella w zafascynowaniu spoglądała na wszystko, co się wokół działo.
- W końcu – szepnęła Drahyta, odwracając wzrok. – W końcu…
Nim ktokolwiek się spostrzegł, niebo rozstąpiło się, rzucając na ziemię snop światła.
- Nie! Do ataku! – głos Edwarda podniósł wrzawę w szeregach wrogów.
Bella nie zorientowała się, kiedy została na polanie sama. Okrąg, w którym się znajdowała uformował inny rząd, do walki z wrogiem. Wstała szybko i schowała się za drzewem, byle nie widzieć tego, co się działo. Krzyki, jęki poległych, odbijały się w jej uszach. Dokładnie słyszała ostrza, warknięcia. Była pewna, że brutalna walka, tocząca się tuż za jej plecami, skończy się w przeciągu kilku minut.
- Damnosie! Za tobą!
Po chwili usłyszała tylko cichy płacz kobiety. Polegali jeden po drugim. Dopiero teraz zauważyła, że owy jasny snop światła był przejściem dla aniołów, którzy raz po raz zaczęli zapełniać polankę.
- Nareszcie... – szepnęła uradowana, widząc ich dostojne twarze. W dłoniach trzymali miecze, gotowi do bitwy na śmierć i życie.
- Alice! Jasper! Tutaj!
Bella odważyła się wyjrzeć zza drzewa.
To, co ujrzała, to obraz masakry i rzeźni. Wszędzie wokół była krew. Na polu bitwy zostało już tylko dwóch Uśpionych.
Ich można tak szybko zabić? Zdziwiła się.
Dotknęła talizmanu na piersiach, który poruszył się, łaskocząc ją. Wampiry jeden po drugim ginęli od magicznych zaklęć Uśpionych, jednak nie wszystkich zdążyli zabić. Garstka przebiła się przez obronę i atakowała kłami i szponami, byle jak najszybciej zgładzić przeciwnika.
Ciało jednej z kobiet, leżało na ziemi w nienaturalnej pozycji. Wydawało się, że zasnęła, jednak plama krwi na jej szyi wskazywała na coś innego. Nad kobietą pochylała się pewna postać. Niska brunetka podniosła wzrok.
Dziewczyna zauważyła jej obnażone, ubrudzone krwią kły i diabelski uśmiech na ustach. Bella powstrzymała się od zwymiotowania i odwróciła głowę w drugą stronę.
Wiedziała, że Aniołowie przystąpili do walki. Odetchnęła z ulgą i oparła się o pień drzewa, czekając na nieuchronne : zwycięstwo lub przegraną.
Zamknęła oczy i marzyła o spokoju, o ciszy. Chciała by te jęki i krzyki agonii ustały, chciała powrócić do swojego wcześniejszego życia, nie pamiętając o czymkolwiek, co się zdarzyło od momentu poznania Uriela.
Pragnęła zwyczajności, która nie była jej dana. Uśmiechnęła się gorzko, wiedząc, że cokolwiek się teraz wydarzy, ona zawsze będzie w tej bitwie uwięziona. Zawsze będzie dryfowała między tymi dwoma światami, nie wiedząc, która szala okaże się tą cięższą.
Przypomniała sobie o nicości. Kiedy to nastąpi? Jeśli wygra Piekło?
Jej rozmyślania przerwało chrząknięcie tuż za uchem. Odwróciła twarz, by spojrzeć w najciemniejsze i najbardziej okrutne oczy, jakie kiedykolwiek widziała. Edward. Zadrżała, czując jego dłonie na swoich ramionach.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Bo widzisz, masz coś, co należy do mnie, moja droga. – Jego głęboki głos odzwierciedlał zniecierpliwienie.
- Nic nie mam. – Pokiwała przecząco głową.
Na zmysłowych ustach wampira pojawił się uśmiech.
- Myślisz, że ci uwierzę i puszczę cię wolno? Chyba pamiętasz o naszym ostatnim… intymnym spotkaniu? – zniżył głos do szeptu i nachylił się nad jej uchem. Czuła chłód bijący od jego ciała, który przeszedł na nią.
Zdawało jej się, że wrosła w ziemię i nie może się ruszyć.
- Nie mam pojęcia, o co ci chodzi…
Rozejrzała się po okolicy i dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że jest oddalona o dobrych kilka metrów od miejsca walki. Nawet gdyby krzyczała, nikt jej nie usłyszy, bo wszyscy pochłonięci byli bitwą. W jedną czy w drugą stronę – nie miała szans z Edwardem. I dobrze o tym wiedziała.
Jak bardzo chciała, żeby pojawił się tutaj Uriel, by jej pomógł. Jednak on walczył po stronie dobra, walczył o coś ważniejszego niż ona i nie dziwiła mu się.
Westchnęła cicho.
- Wiem, że mnie zabijesz, więc zrób to od razu.
Przyjrzał się jej dokładnie, zastanawiając się nad słowami.
- To bardzo kusząca propozycja, naprawdę. I nie omieszkam spróbować twojej krwi. Jednak… - zawiesił głos. Przejechał palcem po jej szyi i zatrzymał się na miejscu, gdzie była tętnica.
Mruknął coś pod nosem, oblizał palec i położył go tam, gdzie wcześniej. Bella wzdrygnęła się.
- Jaka wrażliwa. W końcu sama mi się oferujesz, nie sądzisz? Zabicie cię, będzie przyjemnością, ma belle*.
- Zamknij się wreszcie! Jesteś nikim, rozumiesz? Nikim!
Sama zdziwiła się swoją odwagą. Jednak nie chciała przestać. Skoro i tak miała tutaj umrzeć z rąk brutalnego wampira, chciała przynajmniej zrobić tyle, ulżyć sobie.
- Jestem nikim, powiadasz? Jestem księciem ciemności, jestem twoim koszmarem, jestem twoim unicestwieniem i twoją śmiercią. Jestem tutaj, przy twoim upadku. Nadal jestem nikim? – zaśmiał się cicho, obnażając kły. Oblizał sobie usta i spojrzał na jej zaciśnięte w pięści dłonie. – Możesz z nich zrobić użytek. Będzie przynajmniej ciekawiej.
Nie wytrzymała. Zaczęła okładać jego klatkę piersiową, wykrzykując jakieś przekleństwa w jego stronę. Edward tylko śmiał się jakby każdy cios, który mu zadała, był pieszczotą.
W końcu znudzony całą zabawą, złapał Bellę w pół i rzucił na ziemię. Splunęła krwią na ziemię i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Robi mi się nie dobrze, jak na ciebie patrzę. Nie potrafisz ze mną skończyć? No na co czekasz, co?
Na zaproszenie? Przecież ci je, ku***, dałam!
W jednej chwili znalazł się tuż obok niej i jedną ręką podniósł ją w górę, opierając jej plecy o pień.
Z jego oczy zniknęła żądzą, za to pojawiła się niepohamowana wściekłość.
- Jeśli myślisz, że możesz mi dyktować warunki, to jesteś w błędzie.
Zaśmiała się cicho, po czym plunęła mu w twarz.
- Wal się!
Tego było dla niego za wiele. Zanurzył kły w jej szyi, smakując krwi Belli. Wysysał z niej wszystko, co tylko mogła dać. Najpierw krzyknęła, głośno i przeciągle, próbując ze wszystkich sił oswobodzić się z jego ramion. Był silniejszy, dobrze o tym wiedziała i zdawała sobie sprawę, że nie ma żadnych szans.
Później tylko jęczała, gdy ból był nieznośny.
- I jak ci to pasuję? Szczerze, nie sądziłem, że będziesz taka słodka… - powiedział, odrywając się od niej na chwile. Spojrzał w jej zamglone oczy i namiętnie oblizał wargi z jej krwi. – I znalazłem to, czego szukałem. Nie jesteś mi potrzebna, cherie.
Popatrzyła zdziwiona jak ściąga z jej szyi talizman i obraca go w dłoniach.
- Nie… Zostaw… - szeptała cicho. Opadała z sił i na nic więcej nie było ją stać.
- Cii… Bo się wykrwawisz, a to byłoby marnotrawstwo.
W końcu rzucił jej bezwładne ciało na ziemię i schował talizman do kieszeni. Bella zauważyła jak w ich stronę zbliża się Uriel, ale nie miała siły, by do niego krzyknąć, co dopiero podejść. Nie wiedziała, czy wygrali czy przegrali, nie wiedziała, co się z nią dzieję.
Zauważyła tylko, że Edward i Uriel stanęli naprzeciwko siebie. Później ogarnęła ją ciemność. Znowu poczuła, jak wszystko w jej wnętrzu umiera. Mrok.
EPILOG
Powoli otworzyła oczy, które po chwili znowu zamknęła, oślepiona jasnym światłem. Nie wiedziała, gdzie się znajduję i co się wydarzyło po tym, jak straciła przytomność. Trafiła do nieba? Umarła?
Jęknęła cicho, gdy ruszyła głową. Całe ciało miała obolałe. W końcu zdecydowała się otworzyć oczy jeszcze raz, by dowiedzieć się przynajmniej tego, gdzie jest.
Rozejrzała się po wnętrzu. Pokój był cały biały, bez żadnych okien, surowy. Nie znajdowało się tutaj nic, prócz łóżka, na którym leżała.
Bała się, że zaraz zacznie krzyczeć.
- Halo?! Jest tutaj ktoś?
Nie było jednak żadnego odzewu. Próbowała się ruszyć, jednak zauważyła, że nogi i dłonie ma unieruchomione, przywiązane do łóżka.
- Halo!
Nic. Zaczęła się wyrywać, ze wszystkich sił starała się wstać z tego łóżka.
- Niech mi ktoś pomoże! Cholera!
Nie wiedziała, co się dzieję, jednak gdzieś w głębi serca zdawała sobie sprawę, że jej położenie jest całkowicie bezsensowne. W jednej chwili z pola bitwy, gdzie została pogryziona przez wampira, znalazła się tutaj, w pokoju bez mebli, sama przywiązana do ogromnego łóżka.
Coś tutaj było nie tak.
Zamknęła oczy i zaczęła nad wszystkim rozmyślać. Oceniała sytuację, jednak nie mogła znaleźć logicznego rozwiązania jej.
W końcu ktoś otworzył drzwi.
- Uriel! Gdzie się podziewałeś?! Co się stało z Edwardem? Po tym jak mnie pogryzł, myślałam że umrę…
Mężczyzna podszedł do jej łóżka, nachylił się i zbadał jej źrenicę. Wyciągnął notes z kieszeni i zanotował coś, po czym znowu na nią spojrzał.
- Panno Swan. Ile jeszcze razy będę powtarzał, że nie jestem Urielem, nie jestem aniołem, nie ma wampirów, a ty znajdujesz się w szpitalu psychiatrycznym?
Zaniemówiła.
- Nie… To wszystko prawda! Uwierz mi! Zobacz, mam nawet ślad na szyi! Prawda?
Pokiwał przecząco głową.
- Panno Swan, proszę się przespać i nie wyrywać się więcej. Robimy wszystko, co w naszej mocy…
- Nie! Przestań! Nie jestem chora!
Wydawało jej się, że to jakiś koszmar, z którego nie może się obudzić. Rzucała się na łóżku na wszystkie strony, jęczała i błagała, jednak on dalej stał i patrzył na nią smutnym wzrokiem, jakby mówił, że jest mu przykro.
- Zabierz mnie stąd, proszę. Nie jestem chora…
- Wszyscy tak mówicie. Prześpij się.
- Nie!
Widziała, że odchodzi, zmotywowała więc wszystkie swoje siły i oswobodziła jedną ręką, a następnie drugą. Słyszała, jak woła kogoś do pomocy, ona jednak już prawie była wolna.
Gdy udało jej się wyciągnąć drugą nogę, szybko wstała i podbiegła do drzwi, z zamiarem jak najszybszego wydostania się z tego pomieszczenia.
Dorwało ją dwóch mężczyzn, złapali ją za dłonie oraz nogi i wrócili do pokoju. Gdy kładli ją na łóżku, rozpoznała jednego z nich.
- Nie! Ty nie możesz żyć! Odejdź ode mnie! Odejdź!
Patrzyła w twarz mężczyzny, łudząco podobnego do Edwarda. Wyrywała się, jednak została przypięta z powrotem.
Edward został w pomieszczeniu, kiedy wszyscy wyszli. Podszedł do niej tym samym, leniwym krokiem i stanął tuż przed Bellą.
- Wiesz, kim jestem, prawda?
Oniemiała. Już naprawdę zaczynała sądzić, że zwariowała i znajduję się w szpitalu.
- Wiem. Zjeżdżaj stąd, potworze.
- Przykro mi, Bells, ale Piekło wygrało.
- Jak to wygrało?
Uśmiechnął się lekko. Wskazał palcem na drzwi.
- Uriel jest na nasze rozkazy. Każdy z nich jest. Nie udało wam się i każde z was będzie cierpiało na swój własny sposób.
Nie, nie mogła w to uwierzyć. Nie mogła wierzyć w jego kłamstwa, bo oznaczałoby to, że wszystko, co zrobili, poszło na marne. Uśpieni nie żyli? Anioły służyły Piekłu? Nie, to nie może być prawda.
- Nie wierzę ci. Jesteś kłamcą, a Uriel w końcu się tu zjawi i mnie uratuje.
- Nie widziałaś go jeszcze? Już tu był. Jest mu przykro, widząc cię w takim stanie… Ale wiesz, potęga wyższej władzy – zaśmiał się cicho i nachylił się nad jej twarzą.
Dotknął palcami jej policzka. Nadal bił od niego chłód.
- Zostaw mnie.
Uśmiechnął się tylko, po czym złożył na jej czole delikatny pocałunek.
- Nie jest mi przykro, Bello. Zasłużyłaś sobie na taki los. Nie walcz z tym. I tak nastąpiło to, co musiało. Twoim Piekłem będę ja. Do końca wieczności. W końcu sama zobaczysz, że może to być dla nas przyjemność. Słodkich snów, chérie**.
Ostatni raz na nią spojrzał i wyszedł, zostawiając ją samą ze świadomością porażki. Ze świadomością konsekwencji, które będą trwały… wiecznie.
THE END
* - moja piękna
** - kochana, droga |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 23:30, 12 Lis 2009 |
|
Nie masz mi za co dziękować, wszystko zawdzięczasz sobie
Wbiłaś mnie w fotel. Jak przeczytałam o szpitalu to poczułam rozczarowanie - bo to już było, ale potem pojawianie się Edwarda. Cudo. I dalej Cię kocham za niego, bałam się początkowo, że go zmienisz, ale na moje szczęście tego nie zrobiłaś. Badward jak w mordę strzelił i chyba nikt Cię w tym temacie już nie pobije. I w sumie Twoje zakończenie naprawdę było niezwykłe. Tutaj mamy na forum dwie kategorię zakończeń: szczęśliwe (o różnym natężeniu słodkości) albo smutne (wywołujące melancholię lub płacz) mało ff wychodzi poza ten schemat i Twoje opowiadanie jest na tyle wyjątkowe, że wygrało zło. Tego jeszcze nie było i szczerze nie sądzę, żeby się pojawiło.
Stworzyłaś też dobrze Bellę. Nie mamy tutaj jakiejś idealistki, która ginie w imię wyższego dobra. Dałaś nam zwykłą dziewczynę, pokazałaś nam człowieka, który się boi, próbuję walczyć, wierzy. Pokazałaś nam niebo i piekło i zrobiłaś to w fenomenalny sposób. Na zakończenie wybrałaś genialną piosenkę ^^ Kocham Chestera ^^
Na koniec powiem, że bardzo polubiłam to ff ze względu na złego Edwarda, ludzką Bellę, nieziemskie motywy, jednak pokochałam je dopiero za zakończenie. Naprawdę napisałaś świetne ff. Choć powiem, że czuję odrobinkę niedosytu mogłaś trochę jeszcze pociągnąć akcję, przedłużyć wszystko, ale i tak jest genialnie
Życzę Ci ogromu weny przy Puszce i kolejnych ff :*
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Czw 23:47, 12 Lis 2009 |
|
No nie... Cornelie... spodziewałam się... cóż... no wszystkiego... że Bella rzuci talizman i zdradzi niebo (tym bardziej, że Edward wydawał się dość pociągający w tym objawieniu)... że od początku grała na dwa fronty... że pogodzi wszystkich, że Edward zrezygnuje z walki... że się nawróci...
a tu dla mnie podwójne zaskoczenie... Bella budzi sie w szpitalu psychiatrycznym - myślę sobie, że schizofrenia... no i kolejny szok...
nie wiem jak to robisz, ale robisz to naprawdę dobrze... jestem pod wrażeniem i na pewno będę jeszcze wielokrotnie wracała do tego ff'a...
bardzo podoba mi się twój styl, więc nie zdziw się jeśli poczujesz się na forum literacko śledzona
pozdrawia kirke
fan tego ff'a |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 0:05, 13 Lis 2009 |
|
Ajć, Cornelie mi podziękowała... Toć to była przyjemność komentować coś, co się zwyczajnie podoba
Cóż na koniec mogę dodać? Chyba najpierw tyle, że nie podobał mi się rozdział Był stanowczo za krótki Ledwo zaczęłam czytać, akcja się rozkręciła, a tu - łup. The End. No wiesz... ja się nie zgadzam
Ach, jak ja kocham Badwarda... Takiego złego do szpiku kości, bezwzględnego, zimnego drania...
Cieszę się bardzo, że tutaj na takiego trafiłam Udało Ci się wykreować doskonale wyważoną postać. Zły, nikczemny i podły, ale szalenie intrygujący Badward... Ach
Zakończyłaś w ciekawy sposób, mam wrażenie, że myślałaś lub myślisz o kontynuacji W zasadzie, zakończenie jest otwarte. Chciałabym poznać dalsze losy Belli i Edwarda.
Generalnie - chyba nikt nie wybrał Piekła, prawda? Tytuł FF nie do końca wyjaśnił jego znaczenie. Bella oczywiście wie o wszystkim, Anioły tak samo. Ale nie wiemy, co się stanie w przyszłości. No i sam Edward - zachowuje się, jakby miał co do Belli jakieś plany, jakby go pociągała i planował rozkochanie/uzależnienie jej od siebie. Intrygant
Bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas. Czytało mi się Twoje opowiadanie naprawdę przyjemnie. Nie było standardowej Love Story, ale czasem przydaje się zapoznać z czymś innym A że ja lubię takie mroczne historie, Twoja bardzo przypadła mi do gustu.
Polecam się na przyszłość - mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dostanę jakieś info o nowym opowiadaniu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
blondexD
Człowiek
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From SUPERNATURAL world ;D
|
Wysłany:
Pią 8:00, 13 Lis 2009 |
|
Oł yeah!!!
Takie zakończenie podoba mi się jeszcze bardziej niż takie że Bella poszłaby do piekła z Edwardem.
To jest po prostu genialne ;D
Jak dla mnie to było super zakończenie bez żadnych happy endów itp.
Kocham piekło.
Zachowuję się jak dziecko... ;P
Tylko dręczy mnie jeszcze jedno pytanie ;D
Co się działo później?
Jaki był ten świat?
Czy Bella zostałą w psychiatryku do końca życia?
Czy może Badward wymyślił coś innego?
Dobra to było więcej niż jedno ;D
Ale pytam bo napewno miałaś jakieś wyobrażenie tego co było później a ja bardzo chciałabym się dowiedzieć xD
blondexD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pią 11:25, 13 Lis 2009 |
|
I co ja mogę powiedzieć?? xD
Niobe - słonko ty moje, ja sama jestem dumna z tego Badwarda. Cóż, faktycznie takiego do szpiku kości złego jeszcze nie było. Zawsze pod wpływem kogoś lub czegoś zmieniał swoje nastawienie. Mój, mimo że przystojny i intrygujący, pozostał draniem :) I mnie się to podoba xD
Seska - ja wiem, że ci się nie podobało, ja wiem xD Jeśli chodzi o kontynuację.. Cóż, nie myślałam o niej, przynajmniej narazie, ale kto wie. Może kiedyś wrócę do tego? xD
Kirke - element zaskoczenie - to właśnie lubię xDDD
Blonde - wiesz, ja sama nie wiem, co mogło się stać z ziemią. Ale.... macie wyobraźnię xD Ruszcie ją xDD
Pozdrawiam i dziękuję |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
dotviline
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 12:35, 14 Lis 2009 |
|
Kurcze, to było... NIESAMOWITE? Cornelie jestem pod ogromnym wrażeniem! Ten ostatni rozdział i epilog był tak wspaniały, że wydał mi się wręcz za krótki. Jesteś całkowicie doskonałą autorką Cornelie. Będzie mi bardzo brakować "Wybieram Piekło", ale ostatnio zaczęłam czytać "Puszkę Pandory", więc będę nadal zagłębiać się tekście pisanym Twoim stylem, który jest bardzo, bardzo dobry. W każdym bądź razie epilog tego opowiadania jest cudowny! Ostanie zdanie wprost wbiło mnie w fotel. I w ogóle zamysł, że piekło wygrywa... miodzio! A Bad Edward? Sexy, zmysłowy i niegrzeczny. Całkowity ideał
Dziękuję serdecznie za Twoją pracę. Gratuluję świetnego opowiadania. Ty i Twoje bety jesteście niesamowite! :)
Pozdrawiam i życzę weny do pisania innych fanfików.
dot. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|