|
Autor |
Wiadomość |
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Nie 14:37, 14 Cze 2009 |
|
Akcja tegoż ff zaczyna się po zakończeniu BD. Główną bohaterką jest Jane , lecz rodzina Cullenów będzie miała duży wpływ na przebieg wydarzeń. Narracja jest pierwszoosoba. Postacie nie odbiegają od książki , choć główna bohaterka z czasem przechodzi przemianę wewnętrzną. Nieznalazłam jeszcze bety, lecz staram się , aby błedów nie było. Jeśli ktoś jednak zechciałby betować to opowiadanie, byłabym dozgonnie wdzięczna.
Zaczynam od prologu , ale Rozdział I pojawi się jeszcze dziś. Zachęcam do czytania oraz za wszytskie opinie dziękuję :).
Prolog.
Nie byłam zła. Byłam wściekła. Gdyby nie to, że moje ciało było zbyt idealne by poddać się zdenerwowaniu, z pewnością zaczęłabym się trząść. Od tej chwili moim najgorszym wrogiem stała się niejaka Isabella Cullen. W głowie nie mieściło mi się, jak jedna nowonarodzona może zniszczyć cały plan potężnego Volturi. Czułam się bezbronna. Gdybym nie miała swojego potężnego daru, przegrałabym pewnie każdą walkę. Byłam mała, drobna, no i nie byłam jakoś specjalnie silna. Dlatego czułam taki gniew. Czułam się pokonana. Pierwszy raz w moim długim wampirzym życiu. Aro postanowił się poddać. Ale ja byłam pewna , że jeszcze tu wrócę, a wtedy Isabella Cullen straci to co ma najcenniejsze. Odwracając się, mimochodem uśmiechnęłam się znacząco do małej istotki trzymanej przez nowonarodzoną.
* * *
Minął miesiąc od naszego spotkania w Forks a ja dalej czułam się tak samo. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Nie potrafiłam tego wyjaśnić. "Wampiry nie mają depresji" powtarzałam sobie. Moje myśli wciąż krążyły wokół Cullenów.
Tutaj w Volterze wszyscy czuli do mnie szacunek. Bali się mnie. Wiedzieli, że nie wygrają ze mną, więc postanowili mnie nie prowokować. Byłam z tego dumna. Kochałam czuć przewagę nad innymi.
To dlatego nie mogłam znieść Isabelli. W kilku chwilach zniszczyła moje życie. Tak, zniszczyła je. Potrafiła mnie pokonać. I dlatego musiała ponieść karę. Nikt nie może mnie pokonać.
* * *
Przez następne miesiące obmyślałam i doskonaliłam mój plan. Musiał być niezawodny. Dary Alice i Edwarda zaczęły mnie irytować. Gdy myślałam, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, zaraz pojawiał się problem podsłuchanych przez Edwarda myśli lub wizje Alice. Musiałam dowiedzieć się o nich więcej. Miałam to szczęście, że osoba która znała ich lepiej niż oni sami, siedziała dwa piętra niżej w swoim gabinecie.
O tak, Aro był osobą, która mogła mi pomóc.
Zamknęłam drzwi mojej sypialni i udałam się na dół. Szłam pewna, dumna i wyprostowana – tak jak powinna iść najgroźniejsza wampirzyca w tym budynku. Czułam emanujący szacunek przechodzących obok osób. A może to był strach? Właściwie było mi wszystko jedno.
Lekko zapukałam do gabinetu Ara.
-Wejdź Jane – odpowiedział na pukanie. Nie byłam zaskoczona tym, że wiedział kto stoi za drzwiami. Musiał poznać mnie po zapachu.
Podeszłam do jego wielkiego biurka z czarnego dębu. Właśnie kończył czytać jakąś książkę.
-Posłuchaj Aro, wiem, że ostatnio nie byłam do końca sobą… - zamyśliłam się na chwilę i zaraz podałam mu dłoń – Zresztą zobacz sam.
Chwycił moją dłoń, zamknął oczy i zaczął przeglądać moje myśli. Gdy tylko skończył, wstał i wampirzym krokiem podszedł do mnie.
- Droga Jane -zaczął - obawiałem się, że sprawa jest tak poważna. Nie będę cię zatrzymywał.
- Nie będziesz? – spytałam zszokowana.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo wiem, że wrócisz. Zrobisz to co masz zrobić i wrócisz. To jest dla ciebie ważne. A poza tym zadowolona straż, to dobra straż – dodał z uśmiechem.
- Dziękuję, Aro.
- No tak, ale przecież nie o tym przyszłaś ze mną porozmawiać. Mogę ci opowiedzieć o tym co zobaczyłem kiedyś u Alice oraz u Edwarda. Twój plan jest całkiem dobry, ale sądzę, że właśnie tego ci brakuje. A więc jak wiesz Alice przepowiada przyszłość. Może zobaczyć wszystkie podjęte decyzje. Przyszłość zawsze może ulec zmianie. Oni pewnie od co najmniej dwóch miesięcy wiedzą, że się u nich pojawisz. Lecz zachodzą jednak w głowę, co zrobisz mieszkając u nich. Nie wiedzą tego, ponieważ nie podjęłaś żadnej dokładnej decyzji. Nie jesteś do końca pewna czy twój wyrok padnie na Edwarda czy jego córkę. I tu pojawia się kolejna ciekawa anegdotka: Alice nie może zobaczyć Reneesme w swoich wizjach, tak samo jak wilków. Oni sami nie wiedzą czym jest to spowodowane.
- A Edward? – zapytałam podekscytowana.
- Edward słyszy myśli wielu osób naraz lecz nie tak jak ja, z całego ich życia, lecz tylko to co myślą w danej chwili. No i oczywiście nie słyszy myśli swojej żony.
- Jest tam jeszcze taki wilkołak. Chyba są ze sobą blisko. Czy on może być jakimś zagrożeniem?
- Z tym wilkołakiem to strasznie pogmatwana sprawa. Wyobraź sobie, że kochał on się w Belli co bardzo raniło Edwarda. Jednak gdy urodziła się Reneesme, Jacob wpoił się w nią.
- Wpoił? – zapytałam.
- Wpojenie to jedna z najbardziej ciekawych cech wilkołaków. To takie jakby zakochanie się „od pierwszego wejrzenia”. Gdy wpajają się w kogoś, ten ktoś staje się dla nich całym światem. Dla nich już nie istnieje nic poza tą osobą. To bardzo potężne uczucie.
- To może dużo zepsuć. Ten śmierdziel będzie ją pilnował dzień i noc! – krzyknęłam.
Uchwycił moją dłoń w swoją zamknął oczy i po chwili powiedział :
- Teraz, twój plan jest idealny.
Po czym posłał mi swój uśmiech. Poczułam, że mnie wspiera. Jak ojciec. Był moim ojcem. Nie kochałam go, ale przynajmniej go nie nienawidziłam.
Pobiegłam do pokoju aby spakować swoje rzeczy i zamówić bilet lotniczy przez telefon. Gdy skończyłam poszłam poszukać mojego brata, żeby się z nim pożegnać. Nadal mnie nie rozumiał, ale też nie próbował zatrzymać. Wzięłam swoją walizkę i wyszłam przed siedzibę Volturi.
- Nadchodzę, Isabello Cullen - mruknęłam i uśmiechnęłam się do siebie, po czym skierowałam w stronę zamówionej taksówki.
Edit : Poprawione przez Preudence :). |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Pon 20:46, 23 Lis 2009, w całości zmieniany 13 razy
|
|
|
|
|
|
VampiresStory
Zły wampir
Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Nie 19:18, 14 Cze 2009 |
|
Ogólnie ff mi się podoba, choć przydałaby się beta
Popełniasz notoryczne błędy interpunkcyjne, przynajmniej tyle zauważyłam.
Pomysł nowy, świeży, nie oklepany. Mściwa Jane... no, no, na razie ciekawie to wygląda.
Pisz, pisz i znajdź betę. WEEENY |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pon 12:44, 15 Cze 2009 |
|
Tak mało jest FF z Jane. Dobrze, że sama napisałaś jakiś o niej :). Pomysł nieoklepany. Tytuł hm... No, ciekawe jaka będzie ta zemsta :D.
Z prologu dużo tez nie można wywnioskować, ale ja przecież wiem, co będzie dalej
Że popełniasz błędy interpunkcyjne i często się powtarzasz, już wiesz. Co mogę więcej dodać?
Weny :)
Rth. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marcela
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 13:42, 15 Cze 2009 |
|
Mmm co tez Jane moze wymyslic??
Zapowiada sie ciekawie. Pisz, pisz bo jest niezłe
Wena sie napewno przyda )) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Pon 13:43, 15 Cze 2009 |
|
Zainteresował mnie tytuł ff, więc postanowiłam zajrzeć. Wybrałaś sobie świetny temat, mało oblegany i stwarzający wiele możliwości.... gorzej z realizacją. Prolog jak prolog, jest krótki i tak w zasadzie powinno być, więc o długość się nie czepiam. Zastosowałaś tu narrację pierwszoosobową, według mnie najłatwiejszą i najprzyjemniejszą, która pozwala wczuć się w rolę bohatera. Są opisy uczuć, krótkie i mało męczące, więc czyta się w miarę przyjemnie, na ale.... zawsze musi być to ale
Język, którym operujesz jakoś do mnie nie przemawia. Czyta się lekko, ale brakuje mi odrobinki finezji, fantazji pisarskiej, zabawy słowem. Na razie jest prosto, bez żadnych bajerów, suche opisanie sytuacji.
Jeżeli chodzi o stronę techniczną, to przecinki chyba zrobiły sobie wolne, z ortografią też niezbyt dobrze jest. Znajdź bete, aby tekst stał się bardziej przejrzysty.
Czekam na pierwszy rozdział, zobaczymy co z tego wyjdzie
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seithr
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pon 16:13, 15 Cze 2009 |
|
zapowiada się jak najbardziej ciekawie. czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. nie mogę się doczekać co tam wymyślisz albo co raczej wymyśli Jane :). dodawaj szybko kolejne rozdziały...
pozdrowienia i hmm... weny :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seithr dnia Pon 16:14, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xxpaolaxx
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów
|
Wysłany:
Pon 16:36, 15 Cze 2009 |
|
Cytat: |
Tutaj w Volterze wszyscy czuli co mnie szacunek. |
nie "co mnie" lecz "do mnie"
Cytat: |
Wiedzieli , że nie wygrają ze mną, więc postanowili mnie nie prowokować. |
bez spacji po "wiedzieli"
Cytat: |
Tak , zniszczyła je. |
bez spacji po "tak"
Cytat: |
Gdy myślałam ,że wszystko jest zapięte na ostatni guzik...
Miałam to szczęście , że osoba która znała ich lepiej niż oni sami... |
co ty masz z tymi spacjami? w 1 zdaniu bez spacji po "myślałam", a spacja po "że" w drugim bez po "szczęście" oraz przecinek przed "która"
Cytat: |
Aro był osobą która mogła mi pomóc. |
przed "która" przecinek
Cytat: |
Szłam pewna ,dumna i wyprostowana– tak jak powinna iść najgroźniejsza wampirzyca w tym budynku. |
bez spacji po "pewna", a spacja przed "dumna" oraz przed pauzą
Cytat: |
A może to był strach ? |
bez spacji przed pytajnikiem
Cytat: |
-Wejdź Jane – odpowiedział na pukanie. Nie byłam zaskoczona tym , że wiedział kto stoi za drzwiami. Musiał poznać mnie po zapachu . |
- Wejdź Jane – odpowiedział na pukanie. Nie byłam zaskoczona tym, że wiedział kto stoi za drzwiami. Musiał poznać mnie po zapachu.
tak ma wyglądać to zdanie
Cytat: |
-Posłuchaj Aro , wiem , że ostatnio nie byłam do końca sobą…-zamyśliłam się na chwilę i zaraz podałam mu dłoń – Zresztą zobacz sam. |
- Posłuchaj Aro, wiem, że ostatnio nie byłam do końca sobą… - zamyśliłam się na chwilę i zaraz podałam mu dłoń. – Zresztą zobacz sam.
Cytat: |
-Droga Jane-zaczął- obawiałem się , że sprawa jest tak duża. -Nie będziesz ? –spytałam zszokowana.
-Nie.
-Dlaczego ?
-Bo wiem , że wrócisz . Zrobisz to co masz zrobić i wrócisz. To jest dla ciebie ważne. A poza tym zadowolona straż , to dobra straż – dodał z uśmiechem.
-Dziękuję, Aro.
-No tak , ale przecież nie o tym przyszłaś ze mną porozmawiać. Twój plan jest całkiem dobry , ale sądzę , że właśnie tego ci brakuje. A więc jak wiesz Alice przepowiada przyszłość. Oni pewnie od co najmniej dwóch miesięcy wiedzą ,że się u nich pojawisz. Nie wiedzą tego , ponieważ nie podjęłaś żadnej dokładnej decyzji. I tu pojawia się kolejna ciekawa anegdotka : Alice nie może zobaczyć Reneesme w swoich wizjach , tak samo jak wilków.
-A Edward ? – zapytałam podekscytowana.
-Edward słyszy myśli wielu osób naraz lecz nie tak jak ja , z całego ich życia , lecz tylko to co myślą w danej chwili.
-Jest tam jeszcze taki wilkołak. Chyba są ze sobą blisko. Czy on może być jakimś zagrożeniem ?
-Z tym wilkołakiem to strasznie pogmatwana sprawa. Wyobraź sobie , że kochał on się w Belli co bardzo raniło Edwarda . Jednak gdy urodziła się Reneesme Jacob wpoił się w nią.
-Wpoił? –zapytałam.
-Wpojenie to jedna z najbardziej ciekawych cech wilkołaków. To takie jakby zakochanie się „od pierwszego wejrzenia” .
-To może dużo zepsuć.
Uchwycił moją dłoń w swoją zamknął oczy i po chwili powiedział :
Poczułam , że mnie wspiera.
Nie kochałam go , ale przynajmniej go nie nienawidziłam.
Pobiegłam do pokoju aby spakować swoje rzeczy i zamówić bilet lotniczy przez telefon. Gdy skończyłam poszłam poszukać mojego brata , aby się z nim pożegnać. Nadal mnie nie rozumiał , ale też nie próbował zatrzymać.
-Nadchodzę , Isabello Cullen- mruknęłam i uśmiechnęłam się do siebie, po czym poszłam w stronę zamówionej taksówki. |
- Droga Jane - zaczął - obawiałem się, że sprawa jest tak duża.
- Nie będziesz? – spytałam zszokowana.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo wiem, że wrócisz. Zrobisz to, co masz zrobić i wrócisz.
A poza tym zadowolona straż, to dobra straż – dodał z uśmiechem.
- Dziękuję, Aro.
- No tak, ale przecież nie o tym przyszłaś ze mną porozmawiać. Twój plan jest całkiem dobry, ale sądzę, że właśnie tego ci brakuje. A więc, jak wiesz Alice przepowiada przyszłość. Oni pewnie od co najmniej dwóch miesięcy wiedzą, że się u nich pojawisz. Nie wiedzą tego, ponieważ nie podjęłaś żadnej dokładnej decyzji. I tu pojawia się kolejna ciekawa anegdotka: Alice nie może zobaczyć Reneesme w swoich wizjach, tak samo jak wilków.
- A Edward ? – zapytałam podekscytowana.
- Edward słyszy myśli wielu osób naraz lecz nie tak jak ja, z całego ich życia, lecz tylko to co myślą w danej chwili.
- Jest tam jeszcze taki wilkołak. Czy on może być jakimś zagrożeniem?
- Z tym wilkołakiem to strasznie pogmatwana sprawa. Wyobraź sobie, że kochał on się w Belli co bardzo raniło Edwarda. Jednak, gdy urodziła się Reneesme Jacob wpoił się w nią.
- Wpoił? – zapytałam.
- Wpojenie to jedna z najbardziej ciekawych cech wilkołaków. To takie jakby zakochanie się „od pierwszego wejrzenia”.
- To może dużo zepsuć.
Uchwycił moją dłoń w swoją zamknął oczy i po chwili powiedział: Poczułam, że mnie wspiera.
Nie kochałam go, ale przynajmniej go nie nienawidziłam.
Pobiegłam do pokoju, aby spakować swoje rzeczy i zamówić bilet lotniczy przez telefon. Gdy skończyłam poszłam poszukać mojego brata, aby się z nim pożegnać. Nadal mnie nie rozumiał, ale też nie próbował zatrzymać.
- Nadchodzę , Isabello Cullen - mruknęłam i uśmiechnęłam się do siebie, po czym poszłam w stronę zamówionej taksówki.
Tak powinien wyglądać ten tekst. Spacje są tak jak powinny, przecinki postawione też tam gdzie powinny. Chyba każdy wie, że przed "gdy" lub "ale" wstawiamy przecinek, a tutaj tych nie było.
Tyle z błędów, co do treści to podoba mi się. Ciekawa jestem jak potoczysz ich losy. Mam nadzieję, że nie "spartoczysz" swojego ff-a.
Weny^^
Ps. Znajdź dobrą betę. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Pon 16:39, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Esmeralda
Wilkołak
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]
|
Wysłany:
Pon 18:07, 15 Cze 2009 |
|
To coś nowego. Nikt jeszcze nie pisał o Jane, dobrze, że umiałaś dostrzec jakąś lukę w EdwardowoJacobowoBellowych fanfickach
Rzeczywiście, ze spacjami trochę przesadzasz :) Znajdź sobie betę, a wszystku będzie cacy. Opowiadanie ciekawe samo w sobie, jak już mówiłam, masz plusa za Jane.
Myślę, że językowo się jeszcze rozwiniesz. Ważne, żebyś się nie poddawała :)
Czasu i Inspiracji ;*
Esmm. ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Wto 15:31, 16 Cze 2009 |
|
Rozdział I
Beta : Wspaniała i skromna Rathole
Kiedy wsiadałam pod lotniskiem w Seattle do taksówki, modliłam się, aby kierowca okazał się piratem drogowym. Ludzkie tempo jest takie powolne!
W połowie drogi, gdy przejeżdżaliśmy przez las, kazałam zatrzymać samochód, zapłaciłam mężczyźnie i wysiadłam z auta. Po co miałam nim jechać, skoro mogłam pobiec trzy razy szybciej? Kiedy taksówka tylko odjechała, popędziłam w głąb lasu i starałam się odszukać zapach któregoś z „wegetarianów”. Przystanęłam na chwilę, uzmysłowiając sobie, że dobrze by było zrobić na nich dobre „pierwsze wrażenie”. Gdyby wszystkie moje narządy nie stały się martwe kilka wieków temu, w tym żołądek, na pewno zwymiotowałabym na myśl o tym, co chciałam zrobić. Postarałam się wczuć w ciszę lasu i po paru sekundach usłyszałam ciche bicie zdrowego, zwierzęcego serca. Jak na początek, powinien być dobry - pomyślałam i puściłam się biegiem w stronę, z której dobiegał miarowy rytm. Już po chwili zobaczyłam jelenia pijącego wodę z rzeki. Zanim zdążył chociaż odwrócić wzrok, aby na mnie spojrzeć, już nie żył. Zatopiłam w nim swoje zęby, a krew od razu wytrysnęła mi w usta. Nie przyniosło mi to żadnej ulgi, żadnego błogostanu związanego z zaspokojeniem pragnienia, ale nie poczułam też jakiegoś wstrętu.
Gdy w zwierzęciu nie została już żadna kropla krwi, podążyłam wzdłuż rzeki za zapachem Renesmee, gdyż ten był najbardziej wyczuwalny. Gdy woń stała się silniejsza niż przed sekundą, przeskoczyłam rzekę i przebiegając przez lekki gąszcz drzew, moim oczom ukazał się duży, biały dom. Wszyscy Cullenowie, wraz ze swoim przyjacielem - wilkołakiem, czekali na mnie na tarasie. Wiedziałam, że muszę kontrolować swoje myśli przed Edwardem. Stanęłam w pewnej odległości od nich i powiedziałam:
- Witajcie.
Carlisle wyszedł przed szereg i przemówił:
- Witaj. Czekaliśmy na ciebie od dwóch miesięcy – odpowiedział grzecznie. - Czym spowodowana jest twoja wizyta? Wizja Alice była niewyraźna, zupełnie, jakbyś ciągle się wahała.
- Nie ma co ukrywać. Do tej pory nie jestem pewna, co tak naprawdę zamierzam zrobić – oznajmiłam szybko, jednocześnie maskując swoje myśli. – Opuściłam Volturi. Mam dość takiego życia. Mój dar stał się dla mnie przekleństwem i moim największym wrogiem. Nie chcę być już sadystyczną Jane. Dlatego pomyślałam o was, bo jesteście… dobrzy. Chcę zmienić swój styl życia i być taka jak wy.
Patrzyłam na ich twarze, z których potrafiłam wyczytać targające nimi emocje. Edward, Bella i wilkołak wyraźnie mi nie uwierzyli. Mała Renesmee stanowczo urosła w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy i wyraźnie podzielała zdanie swoich rodziców. Blond włosa Rosalie i jej partner, Emmett nie wiedzieli, co mają o tym wszystkim myśleć, a Alice, która już od co najmniej pięciu minut wiedziała, co zaraz się stanie, wydawała się nie być zaskoczona. Za to mina jej partnera wyrażała złość. Carlisle podzielał uczucia Rosalie i Emmetta. Ostatnia twarz, która należała do Esme i tak diametralnie różniła się od innych, ukazywała współczucie i ciepło.
- Mówi prawdę ? – zapytał Emmett Edwarda.
- Wydaje mi się, że tak – odpowiedział niezdecydowanym głosem.
Na sekundę zapadła cisza, którą przerwał Carlisle:
- Wybacz, ale musimy się naradzić.
- Nie ma się nad czym naradzać, Carlisle. – Po raz pierwszy dzisiaj głos zabrała Alice. – Esme pobije wszystkie nasze argumenty. Nawet gdyby Jane nie zapolowała na zwierzę kilka minut wcześniej, Esme i tak by ją przygarnęła. Jane zamieszka u nas w pokoju gościnnym, ale nie ma żadnego planu na to, co zrobi dalej.
Twarze wszystkich stężały, tylko Esme uśmiechnęła się, podbiegła w moją stronę i przytuliła mnie.
- Witaj w rodzinie, Jane. Mam nadzieje, że będziesz czuła się tu dobrze.
Z początku nikt, oprócz Esme, nie był w stosunku do mnie ufny. Była jak prawdziwy anioł skłonny pokłócić się z rodziną, abym tylko tu została. Uwierzyła mi od razu. Zresztą nie dziwiłam się jej – miałam rozwinięte zdolności aktorskie. Po jakimś czasie reszta rodziny zaczynała mnie akceptować i powoli obdarzać zaufaniem. Oczywiście Edward, dalej mi nie ufał, ale nie miał żadnych dobrych argumentów. Byłam grzeczna i miła dla wszystkich, trzymałam się ich diety, pomagałam Esme, a przy Edwardzie zawsze kontrolowałam swoje myśli. Alice widziała jedynie, jak dalej mieszkam z nimi i trzymam się tego, co im obiecałam. Nawet Bella (zaczęłam ją tak nazywać po tym, jak upomniała mnie kilka razy, że nie lubi swojego pełnego imienia), zaczynała powoli dla mnie wierzyć. Zaraz po Esme, najlepszy kontakt miałam z Rosalie. Bardzo siebie przypominałyśmy.
Po pewnym czasie zrozumiałam, że Cullenowie zupełnie różnili się od innych wampirzych rodzin na świecie. W ich domu zobaczyłam uczucie, jakiego nigdy w życiu nie widziałam - miłość. Oni naprawdę się kochali i wielbili wzajemnie. Czasem im tego zazdrościłam, ale zaraz przypominałam sobie kim i po co tu jestem.
Irytowała mnie ta dziwna więź między nimi a wilkami, a raczej goszczenie wilkołaków codziennie w domu. Ja bynajmniej nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Dlatego, gdy przychodziły, szłam do swojego pokoju albo wychodziłam tylnymi drzwiami do ogrodu lub lasu, albo po prostu szłam zapolować. Aż do pewnego dnia, kiedy to uznałam, że będąc Jane Cullen, muszę przynajmniej mieć jakikolwiek kontakt z nimi. Tak więc zbiegłam po schodach i zobaczyłam, że dwaj chłopcy siedzą na kanapie odwróceni tyłem do mnie. Pierwszego poznałam od razu - Jacob Black, maskotka małej Renesmee. Z drugim miałam problem, ale zaraz uzmysłowiłam sobie, że to Seth Clearwater, którego kilka razy widziałam z okna mojego pokoju. Jacob odwrócił głowę i mruknął coś w stylu „Ach, to znowu ona”, więc Seth odwrócił głowę, aby mi się przyjrzeć, a wtedy kilka rzeczy stało się jednocześnie.
- Nie! – krzyknęła przerażona Alice. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Śro 12:20, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Wto 15:37, 16 Cze 2009 |
|
Nie, nie, nie.
Po pierwsze:
Mówiłam, że ma być Rathole . To na początek. :P Mam nadzieję, że mnie nie pogonicie, bo naprawdę się starałam :D
Po drugie:
Już wiesz, że za mało bawisz się swoimi postaciami. Narracja jest pierwszoosobowa, więc możesz opisywać wszystkie spostrzeżenia, emocje, odczucia, przemyślenia swojego głównego bohatera.
No, i po trzecie, sama fabuła:
Mówiłam, że opowiadań oczami Jane jest mało? Mówiłam. Wzięłaś nieoklepany temat, to wiesz. I tak dalej.
Nie mogę się doczekać aż przeczytam, co tam się stało naraz :D. Ten krzyk Alice ... :D
Pozdrawiam, weny,
Rth. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
iga_s
Wilkołak
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 15:57, 16 Cze 2009 |
|
W Twoim opowiadaniu brakuje mi tylko opisów emocji, ale chyba powtarzam się po innych. :D Podoba mi się, że piszesz o Jane. Może pokażesz nam jej "ludzkie" oblicze, chociaż raczej to wyrażenie nie jest na miejscu. :)
Rathole, widać, że się starałaś, naprawdę, ale i tak jeszcze parę błędów znalazłam.
Cytat: |
zapłaciłam dla mężczyzny |
Tak jakoś nie po polsku. A nie lepiej "zapłaciłam mężczyźnie"?
Cytat: |
Postarałam się wczuć w ciszę lasu i po paru sekundach, usłyszałam ciche bicie zdrowego, zwierzęcego serca. |
Czy ten przecinek po "sekundach" jest potrzebny?
Cytat: |
Gdy woń stała się silniejsza niż przed sekundą, przeskoczyłam rzekę i przebiegając przez lekki gąszcz drzew, moim oczom ukazał się duży, biały dom. |
Zamiast "przebiegając" powinno być raczej po prostu "przebiegłam".
Cytat: |
- Nie ma, co ukrywać |
Bez przecinka chyba.
Dobrze, koniec już tego poprawiania. :D Jakby się ktoś nie zgadzał, to proszę mnie poprawić.
Ach, i jeszcze jedno? Czyżby nasz Seth wpoił się w Jane? :D To moja chora wyobraźnia tak mi podpowiedziała. :D
Pozdrawiam, Iga. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Wto 16:02, 16 Cze 2009 |
|
iga_s,
Cytat: |
Czy ten przecinek po "sekundach" jest potrzebny? |
Hm, no, faktycznie nie jest.
Nad tym "nie ma, co ukrywać" dlugo myślałam. Niby jest 'ma' - co robi, 'ukrwać' - też co robi, ale nie jestem pewna.
Poza tym masz rację. Też nie pomyślałam nad tym, że Seth mógł się wpoić w Jane
:D
No, ale tam jest wyraźnie napisane, że pare rzeczy stało się w tym samym czasie, a wpojenie jest tylko jedną z nich.
Hm, a ja się chyba jeszcze dowiem dzisiaj, a ja się chyba dowiem jeszcze dzisiej
Pozdrawiam,
rth.
P.S.
Cieszę się, że napisałaś, że się starałam :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Wto 16:02, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xxpaolaxx
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów
|
Wysłany:
Wto 16:18, 16 Cze 2009 |
|
Cytat: |
W połowie drogi, gdy przejeżdżaliśmy przez las, kazałam zatrzymać samochód, zapłaciłam dla mężczyzny i wysiadłam z auta. |
zapłaciłam mężczyźnie
Cytat: |
Postarałam się wczuć w ciszę lasu i po paru sekundach, usłyszałam ciche bicie zdrowego, zwierzęcego serca. |
bez przecinka po "sekunadach"
Cytat: |
Jak na początek, powinien być dobry, pomyślałam i puściłam się biegiem w stronę, z której dobiegał miarowy rytm. |
to zdanie powinno być tak:
Jak na początek powinien być dobry - pomyślałam i puściłam się biegiem w stronę, z której dobiegał miarowy rytm.
Cytat: |
Wszyscy Cullenowie, wraz ze swoim przyjacielem-wilkołakiem, czekali na mnie na tarasie. |
spacja przed i po pauzie
Cytat: |
- Nie ma, co ukrywać. |
bez przecinka
Cytat: |
Blond włosa Rosalie i jej partner – Emmett nie wiedzieli, co mają o tym wszystkim myśleć... |
Blond włosa Rosalie i jej partner Emmett, nie wiedzieli co mają o tym wszystkim myśleć...
Cytat: |
Uwierzyła mi od razu, zresztą nie dziwiłam się jej – miałam rozwinięte zdolności aktorskie. |
bez przecinka, a kropka i "zresztą" z dużej litery
Cytat: |
Po jakimś czasie reszta rodziny zaczynała mnie akceptować i powoli obdarzać zaufaniem. |
Po jakimś czasie reszta rodziny zaczęła mnie akceptować jak i obdarzać zaufanie.
Cytat: |
Oczywiście Edward dalej mi nie ufał, ale nie miał żadnych dobrych argumentów - byłam grzeczna i miła dla wszystkich... |
przecinek po Edward, bez pauzy, a kropka po "argumentów" i "byłam" z dużej litery
Cytat: |
Nawet Bella (zaczęłam ją tak nazywać po tym, jak upomniała mnie kilka razy, że nie lubi swojego pełnego imienia) zaczynała powoli dla mnie wierzyć. |
przecinek po nawiasie
Cytat: |
Po pewnym czasie zrozumiałam, że Cullenowie zupełnie różnili się od innych wampirzych rodzin na świecie . |
przesunęła się kropka
Cytat: |
Oni naprawdę się kochali i wielbili nawzajem. |
wzajemnie
Cytat: |
Dlatego, gdy przychodziły, szłam do swojego pokoju albo wychodziłam tylnymi drzwiami do ogrodu lub lasu, albo po prostu szłam zapolować. |
Dlatego, gdy przychodzili to szłam do swojego pokoju albo wychodziłam tylnymi drzwiami (do ogrodu lub lasu), lub po prostu biegłam zapolować.
chyba tak będzie najlepiel, bo dużo powtórzeń w jednym zdaniu.
Cytat: |
Jacob odwrócił głowę i mruknął coś w stylu „Ach, to znowu ona."... |
bez kropki w cudzysłowiu
Dobra to były błędy, lub też poprawiłam zdania, które moim zdaniem lepiej brzmiały by w takiej formie. Co do treści to wielkie wow. Ciekawie rozwinęłaś fabułę, lecz mało opisów. Możesz napisać co czuła itd, a nie tylko akcja ciągle.
Weny^^
Ps. Rathole, odwaliłaś kawał dobrej roboty, ale ja jestem jak zwykle czepialska :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Wto 16:24, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Esmeralda
Wilkołak
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]
|
Wysłany:
Śro 15:13, 17 Cze 2009 |
|
Ciekawam co wymyślisz Jak zwykle spóźniłam się z wytknięciem błędów i jak zwykle pozostaję w roli lizusa, albo coś w tym rodzaju... W każdym razie bardzo intrygujące :)
Czasu i Inspiracji ;*
Esm. ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wild Willy
Wilkołak
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 15:30, 17 Cze 2009 |
|
Witaj,
Prolog przeczytałam już wczoraj, więc mogę powiedzieć coś na spokojnie. Plus za wybór postaci - bardzo niewiele jest opowiadań z Jane w roli głównej. Błędów nie zauważyłam, bo po prostu wciągnęła mnie treść. Czyta się lekko i przyjemnie. Szkoda tylko, że Jane ma zamiar zabić Edwarda lub Reneesme, ale mam nadzieję, że zaniecha tego planu.
I rozdział wciągnął mnie tak, że znowu nie patrzyłam na błędy. Zastanawiam się co się stało, że Alice tak krzyknęła. Jane zamierza się rzucić na Setha?
Jedno zastrzeżenie to fakt, że I rozdział zajmuje mniej niż półtorej strony w Wordpadzie (sprawdzałam z czystej ciekawości). Tak to jest dobrze, może nawet bardzoi dobrze. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Śro 19:16, 17 Cze 2009 |
|
"Zanim zdążył chociaż odwrócić wzrok.. " bez "chociaż", za bardzo się gryzie.
"przebiegając przez lekki gąszcz drzew.. " rozbawiło mnie wyrażenie gąszcz drzew. rozumiem gąszcz krzaków, ale drzew? czy chodziło ci może o szkółkę leśną ?? bo to określenie tylko wtedy by pasowało. :D:D
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Nie 13:51, 21 Cze 2009 |
|
Rozdział II
Beta : Cudowna Rathole :)
- Nie! – krzyknęła przerażona Alice.
Cullenowie w ułamku sekundy znaleźli się w salonie. Wszyscy wlepili wzrok w Alice. Twarz, która należała do Setha Clearwatera, skierowana była w moją stronę. Gościł na niej trudny do opisania uśmiech. Jego jasnoniebieskie oczy przypominały lazurowe, włoskie morze. Znałam je tylko ze zdjęć, gdyż słoneczny klimat mojego państwa nie pozwalał mi zobaczyć go na żywo. Gęste, piaskowe brwi uniesione były ku górze, a złote kosmyki włosów sięgały chłopcu do ramion.
Uśmiech szaleńca, pomyślałam.
Nic z tego nie rozumiałam. Z nadzieją spojrzałam na Edwarda. Może on wszystko mi wyjaśni. Usłyszałam jedynie jego szept.
- To… to jest niemożliwe…
Oczy Alice były nieobecne. Spoglądała w przyszłość.
- Czy ktoś, do jasne cholery, wytłumaczy mi, co się dzieje?! – krzyknął Jacob.
- To jest niemożliwe…
Alice ocknęła się ze swojego transu.
- Seth wpoił się w Jane – powiedziała powoli i poważnie.
Teraz wszyscy patrzyli na mnie i na chłopaka. Jak to… wpoił? Jakim cudem? Wilkołak i wampirzyca? Ogarnęło mnie przerażenie, ale nagle zaczęłam chichotać. Śmiałam się tak głośno jak jeszcze nigdy w moim długim istnieniu. Owy śmiech przynosił mi swojego rodzaju ulgę, ukojenie. W tej chwili już niczego nie udawałam. Dałam się sprowokować swoim emocjom .
Wreszcie byłam sobą.
Ach, biedny wilkołak będzie musiał się pomęczyć, pomyślałam.
- Co jest w tym takiego dla ciebie śmiesznego, ty wstrętna, mała krwiopijczyni?! – krzyknął oburzony Jacob.
Otworzyłam usta, aby odpowiedzieć, ale Edward okazał się szybszy.
- Dla Jane zabawne jest to, że Seth będzie teraz przez nią cierpieć. Ona nie ma najmniejszego zamiaru wchodzić z nim w jakiekolwiek bliższe kontakty. Aro opowiedział jej o wpojeniu.
- Ona tak ślicznie się śmieje. – Chłopak miał oczy przepełnione szczęściem, a kąciki jego ust powędrowały ku górze.
Moja cierpliwość się skończyła. Uświadomiłam sobie, że on nigdy się ode mnie nie odczepi.
Nagle mój śmiech ucichł, a jego miejsce zajęło przerażenie. Zdałam sobie sprawę, że muszę zrobić coś, co da mu jasno do zrozumienia, iż nie jestem nim zainteresowana. Spostrzegłam dziwną minę Jaspera, który zapewne nie miał pojęcia czy zacząć mnie uspokajać, czy pozwolić, abym dalej się zadręczała.
- Spadaj - powiedziałam i, po raz pierwszy w domu Cullenów, użyłam swojego daru. Chłopak spadł z kanapy i wił się w bólu tak, jak chciałam, ale nie trwało to długo. Widząc co się dzieje, Jasper rzucił mną o ścianę. Poczułam kryształki potłuczonego szkła pod swoimi palcami. Gdy otworzyłam oczy, stała się rzecz zdumiewająca. Seth stanął w mojej obronie, aby żadne z Cullenów nie zrobiło mi krzywdy. Przed oczami mignęła mi twarz zrozpaczonej Esme.
- Nie róbcie jej krzywdy! – krzyknął chłopak przede mną.
To było ponad moje siły. Podniosłam się z ziemi i popędziłam w stronę drzwi. Na drodze stanęła mi Alice.
- Przepraszam… Ja… Muszę wszystko przemyśleć – zaczęłam. - Daj mi wyjść. Proszę.
Alice spojrzała na Carlisle’a, a ten pokiwał głową. Szybko usunęła się z mojej drogi. Zaczęłam biec jak szalona. Najpierw przeskoczyłam rzekę, potem przebiegłam przez całą długość lasu, mijając kilka miasteczek. Kiedy bieg uspokoił mnie na tyle, abym mogła wszystko przemyśleć, zatrzymałam się i usiadłam na przewalonym pniu. Teraz nie byłam pewna, czego tak naprawdę chcę. Szczerze polubiłam Cullenów. Te uczucie nie było dla mnie ani nowe, ani też takie, którego mogłabym się bać.
Nie znosiłam wielu osób. Każdy musiał sobie zasłużyć na to, abym go polubiła. A Cullenowie? Oni byli szczerzy, nic przed sobą nie ukrywali, kochali się, ale nie tak, jak ja i Alec – oni naprawdę się wielbili wzajemnie, a w ich rodzinie nie było sztuczności. To właśnie w tym domu, między tymi wampirami, czułam się wolna, nieograniczona przez nikogo. Nie chciałam ich opuszczać. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie mojego powrotu do Volterry. Przypuszczałam, że jestem częścią, jednym z puzzli, bez których nie powstanie cały obrazek, rodziny Cullenów. Nie, nie zmieniłam się. Nadal byłam tą samą Jane. Po prostu emocje, których istnienia nie byłam świadoma, wyszły na jaw. Przywiązanie. To było pierwsze nowe uczucie poznane tutaj.
Nagle usłyszałam czyjś bieg. Przyszli po mnie, pomyślałam. Ale to nie była woń wampira, a zdecydowanie wilkołaka. Zobaczyłam go biegnącego wśród drzew. Po chwili zaczął zwalniać i w końcu stanął, trzymając się w odległości około sześciu metrów, przede mną, a następnie przemienił się w człowieka. Nastała cisza, którą po paru sekundach przerwał jego szept.
- Jesteś naprawdę szybka.
Jego uśmiech zwalił mnie z pantałyku. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Nie 15:03, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Nie 14:01, 21 Cze 2009 |
|
Chyba przez moje komentarze w dokumencie pododawały się odstępy między słowami a znakami interpunkcyjnymi. Pokażę Ci, gdzie tak się stało, na gadu :)
Co do treści.
Podobał mi się ten rozdział. Widać, że wzięłaś sobie do serca rady dziewczyn i spróbowałaś bawić się postaciami. Za to masz duży plus. Może nie jest jeszcze idealnie, ale wszystkie zmierza ku lepszemu.
Podoba mi się moment, kiedy Jane stwierdza, że pasuje do Cullenów. Jak sama pomyślała: " Przypuszczałam, że jestem częścią, jednym z puzzli rodziny Cullenów".
Mam nadzieję, że nie będzie dużo błędów,
pozdrawiam,
Rath. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Nie 14:01, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Nie 14:10, 21 Cze 2009 |
|
beka....
beka....
beka....
Sory, ale to pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu owych rozdziałów...
Pierwsze, to jakim cudem Edward nie był wstanie wyczytac jej pogmatwanych myśli... Przecież Jane, ie miała jak zagłuszyc swoje myśli, bo edwrd by się skpnął, a z prologu wywnioskowałam, że jest tak pochłonięta żązą zemsty, że powinna o tym myślieć.. O zemście...
Drugie - Serh wpojony w Jane! Nieeeeeeeee! To jest masakryczne.. Jedno nie możliwe wpojenie zaserwowała nam Steph Meyer! więcej mi nietrzeba, ale to było słodkie jak ona go poraziła swoim darem, a on stanął w jej obronie...
Mimo faktu, że nie pododoba mi się pomysł udomowienia Jane (zupełnie jka piesek salonowy) To będę czytać dalej, oraz z niecierpliwościa czekać na dalsze części...
A więc...
Standardowo Wena ;*
Ness (Renn) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Nie 14:28, 21 Cze 2009 |
|
Nessie napisał: |
beka....
beka....
beka....
Sory, ale to pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu owych rozdziałów...
Pierwsze, to jakim cudem Edward nie był wstanie wyczytac jej pogmatwanych myśli... Przecież Jane, ie miała jak zagłuszyc swoje myśli, bo edwrd by się skpnął, a z prologu wywnioskowałam, że jest tak pochłonięta żązą zemsty, że powinna o tym myślieć.. O zemście...
Drugie - Serh wpojony w Jane! Nieeeeeeeee! To jest masakryczne.. Jedno nie możliwe wpojenie zaserwowała nam Steph Meyer! więcej mi nietrzeba, ale to było słodkie jak ona go poraziła swoim darem, a on stanął w jej obronie...
Mimo faktu, że nie pododoba mi się pomysł udomowienia Jane (zupełnie jka piesek salonowy) To będę czytać dalej, oraz z niecierpliwościa czekać na dalsze części...
A więc...
Standardowo Wena ;*
Ness (Renn) |
Droga Nessie, wampiry, jak wiesz są inteligentniejsze niż ludzie. Bez problemu, jeśli tylko chcą, mogą myśleć o czymś zupełnie innym. Ich mózg pracuje inaczej, ma kilka "warstw" , tak jak to kiedyś tłumaczył Edward Belli. Aby ukryć myśli przed Edwardem, Alice tłumaczyła zdania na koreański migowy, a Jane po prostu myśli o czymś innym. :P
Do do wpojenia Setha, to oczywiście Twoja opinia. Ja uważam, że wpojenie to rzecz zupełnie niezwykła, powiedziałabym, że wręcz magiczna. Dlatego też, stwierdziłam, że motyw wpojenia, dopełni pięknie późniejsze wydarzenia.
Pozdrawiam, Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Nie 14:33, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|