|
Autor |
Wiadomość |
zakrecona01
Człowiek
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 19:52, 29 Kwi 2009 |
|
Jak dla mnie taki szybki rozwój akcji bardzo fajnie wpłynął na twój ff- nie rozwlekasz go niemiłosiernie co jest jego dużą zaletą :) Co do postaci samej Julii, to wydaje mi się ona troszkę dziwna-no ale w sumie to chyba miało tak być
Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się nowy rozdzialik :D
Weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Sob 20:24, 02 Maj 2009 |
|
Będę rozwlekać, ale dopiero później :) tutaj jeszcze mi nie wychodziło, ale podobno jest już coraz lepiej.
Wstawiam kolejny. Zainteresowanie coraz mniejsze i jakoś wena mi przez to ucieka ;/ No nie wiem... postaram się dokończyć.
Akcja rozgrywa się tak szybko w każdym odcinku, bo nie lubię rozdziałów o niczym. Później pewnie takie się znajdą, dlatego na razie wolę ich unikać.
Kolejny z serii 'taki sobie'
poprzedni
Beta: CoCo
5. Strach
Gdzie się podziewasz? Zaczynam tęsknić.
Czy jeszcze kiedyś cię usłyszę?
Czy przyjdziesz mi jeszcze kiedykolwiek na ratunek?
Nie wiem, czy zdążyłam już przysnąć, gdy nagle moich uszu dobiegł hałas. Nie wydawało mi się, żeby moi gospodarze o mnie zapomnieli, więc czym prędzej zbiegłam na dół. Moim oczom ukazała się cała rodzina. Poznałam ich po kolorze oczu, jak i odcieniu skóry. Wielki brunet z ciemnymi, kręconymi włosami trzymał w ramionach nieprzytomnego, całego we krwi chłopaka. Stanęłam jak wryta, ale oni nie byli zaskoczeni kiedy mnie zobaczyli.
Rosalie, pomyślałam.
- Wydaje mi się, że nie mamy innego wyjścia – powiedział mężczyzna o blond włosach. Wydawał się być najstarszy i najrozsądniejszy z całej rodziny. Wydedukowałam, że to musi być Carlisle.
- Bello, zabierz Julię na górę – powiedział.
Skąd znał moje imię? Jego głos brzmiał znajomo…
Kiedy byłyśmy już w moim pokoju, spytałam moją przyjaciółkę, skąd Carlisle wiedział, jak mam na imię. Bella powiedziała, że sam mi to wytłumaczy, kiedy przyjdzie czas.
Usłyszałam krzyk.
Przyjaciółka wytłumaczyła mi, że Carlisle właśnie przemienia tego chłopaka, i że jest to bolesne przeżycie, gdyż jad rozpływa się po ciele, sprawiając wrażenie, jak gdyby palił je od środka. Wzdrygnęłam się. Jednak widząc tego chłopca, poczułam niesamowity żal, ale jednocześnie dziwnego rodzaju sympatię. Coś magnetycznego.
Leżałam w łóżku, w pozycji embrionalnej. Owinęłam się zieloną kołdrą, na głowę zarzuciłam poduszkę, zaciskając ją na uszach. Nie pomogło. Słyszałam krzyki chłopaka. Musiało go bardzo boleć.
Zaczęłam płakać. To nie sprawiedliwe, że ja tu sobie tak leżę, pławię się w luksusie, a on… A on umierał.
Julio, czy ty aby na pewno jesteś normalna?
Oczywiście, że nie. Nigdy nie byłam normalna.
Myślałam, że moja empatia i troska odeszły, że pozostał tylko sarkazm i cynizm. Czemu bałam się i martwiłam o tego nieznanego mi człowieka?
Te wrzaski były nie do zniesienia. Ból musiał być okropny. Nigdy nie słyszałam, by ktoś tak przeraźliwie krzyczał.
Tej nocy nie zmrużyłam oka. Nawet nie próbowałam. Przed oczami wciąż miałam obraz nieprzytomnego chłopaka, który nagle otworzył oczy i patrzył na mnie ze strachem.
Słyszałam, jak krzyczał. Chciałam mu pomóc.
Wstałam z łóżka i poczłapałam schodami na dół. Szłam za głosami. Im donośniejsze, tym byłam bliżej. Nie zwracając na nic uwagi, usiadłam na taborecie i złapałam chłopaka za rękę. Nie mogłam nic nie robić. Nie wiem, czy to w czymś pomagało, ale tak podpowiadał mi mój instynkt.
Czuwałam tak przy nim, ucinając sobie drzemkę co jakiś czas. Chłopak był coraz spokojniejszy. To już trzeci dzień.
Kilka godzin później Esme wytłumaczyła mi, że chłopaka zaatakowały wilki i delikatnie zasugerowała, że powinnam się ulotnić, zanim Nicolas się obudzi.
Nicolas.
Tak właśnie miał na imię. Kiedy widziałam go konającego, było mi tak przykro. W jego pięknych, błękitnych, niczym niebo, oczach widziałam ból i przerażenie, a jednocześnie nieme błaganie. Ten czas spędziłam u jego boku. Wił się w agonii i narastającym cierpieniu. Wiedziałam, że to przez jad. Ciągle trzymałam go za rękę. Czemu zapałałam do niego taką sympatią? Nie potrafiłam sobie tego wyjaśnić. Czułam, że po prostu muszę być przy nim i czuwać.
Czekałam tak do dzisiejszego ranka.
Patrzyłam na jego wykrzywioną bólem twarz. Cierpiałam, patrząc na niego. Kiedyś byłam empatyczna, teraz to powróciło. Widziałam wszystko. Ból, cierpienie, strach, ukojenie. Nie bałam się już niczego. Byłam przy nim i on o tym wiedział. Chciałam, żeby wiedział. Przywiązałam się do niego i do mojego obecnego życia. Nie chciałam, by zrobił mi krzywdę. On wiedział, że nie powinien mnie skrzywdzić.
Wtedy przyszła Esme i powiedziała, że nie powinnam być przy nim, kiedy się ocknie. Nowonarodzeni są bardzo silni i nie potrafią się powstrzymać.
- Ale Bella potrafiła… - powiedziałam ze smutkiem. Z prawdziwym, nie udawanym smutkiem.
- Kochanie, Bella była przygotowana na swoją przemianę. Wiedziała z czym to się wiąże. Sami byliśmy zdziwieni, że potrafi się tak bardzo kontrolować.
- Ale ja nie mogę go tak zostawić. Nie mogę po prostu sobie iść… - powiedziałam łamiącym się głosem.
Płacząca Julia! No, tego jeszcze nie było!
Po policzku spłynęła mi paląca łza. Wytarłam ją szybko.
Esme pogładziła mnie po głowie.
- Nie wstydź się swoich łez, Julio. Widzę, że ten chłopiec wiele dla ciebie znaczy.
- Sama nie wiem, jak wiele. Nie wiem, skąd ta chęć zostania przy nim, opiekowania się. Przecież ja go nie znam… - wyszeptałam.
- Tak się czasami dzieje. Jesteś niesłychanie uczuciową, wrażliwą i empatyczną istotą. Wszyscy to zauważyliśmy.
ŻE CO?!
- Czy mogę przy nim zostać? Proszę… - szepnęłam.
Nicolas był już teraz spokojniejszy. Tylko jego oddech był nienaturalnie szybki.
Korzystając z tego spokoju, przytuliłam się do niego. Może zupełnie mi odbiło, ale ta dziwna siła sprawiała, że robiłam głupstwa. Robiłam rzeczy, które do tej pory były niezgodne z moją naturą. Absurd.
- Nico, obiecaj, że mnie nie skrzywdzisz. – Moje łzy spływały teraz po jego lewym policzku. Przyciskałam twardą, zimną dłoń chłopaka do swojej twarzy. Wyglądał, jakby spał. Jego czarne włosy wydawały się być najgłębszym odcieniem czerni, jednak teraz połyskiwały na granatowo, a biała skóra doskonale z nimi kontrastowała. Wiedziałam, że był niezwykły i wiedziałam, że nie potrafię wyobrazić sobie kolejnych chwil mojego życia bez niego.
Nagle otworzył oczy, jak gdyby obudził się z jakiegoś letargu, transu. Jakby coś sobie uzmysłowił. Spojrzał na mnie swymi rubinowymi oczami. Poczułam smutek, bo uwielbiałam jego błękitne oczy, mimo, że widziałam je tylko przez kilka chwil.
Wstał w ułamku sekundy. Ja również zerwałam się na równe nogi i cofnęłam się o krok. On stał, a ja wciąż się cofałam. Poczułam opór za moimi plecami i doszłam do wniosku, że napieram teraz na ścianę. Wiedziałam, że już nic nie mogę zrobić. Nie było sensu uciekać. Stałam i czekałam na śmierć. Śmierć spod ostrych, jak sztylety kłów nowonarodzonego wampira. Poczułam nieuzasadnioną ulgę. Śmierć będzie szybka. Mam nadzieję.
Chciałam uciec. Drzwi były tylko kilka metrów ode mnie. Może mi się uda? Muszę spróbować.
Rzuciłam się w kierunku drzwi, ale on znalazł się przy mnie od razu, kiedy tylko pochyliłam tułów. Ugiął lekko nogi i wyszczerzył kły.
Skoczył.
Instynktownie odwróciłam twarz, nie chcąc widzieć oczu oprawcy. Usłyszałam potworny huk. Nim odwróciłam głowę, by spojrzeć, Edward i umięśniony brunet, trzymali Nico, przypierając go do ściany. Był z nimi wysoki blondyn i patrzył prosto w szkarłatne oczy Nicolasa. Ten, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, uspokoił się i przestał się szarpać. Nadal patrzył na mnie oszalałym wzrokiem. Moje czuwanie przy nim było bezsensowne. Tylko zmarnowałam czas.
- Julio, wydaje mi się, że powinnaś stąd iść – odezwał się blondyn.
Potaknęłam tylko i ruszyłam w stronę drzwi, powłócząc nogami zrezygnowana. Spojrzałam na Edwarda, w jego oczach malował się smutek.
Dziękuję.
Chłopak skinął głową. Następnie skierowałam wzrok na Nico. On nadal pałał żądzą mordu. W oczach stanęły mi łzy i zanim zdążyły stoczyć się po policzku, wyszłam z pokoju. Oparłam się o ścianę, oddychając ciężko.
Co ja sobie myślałam? Przecież wiedziałam, że tak właśnie będzie. Ja jestem człowiekiem, a on nowonarodzonym. Taka sytuacja była łatwa do przewidzenia, a ja, mimo wszystko nie chciałam tego do siebie dopuścić. Do końca miałam nadzieję, że może będzie inaczej.
Nie było.
Poczułam, jak ktoś kładzie zimną dłoń na moim ramieniu. Dopiero, kiedy otworzyłam oczy, zorientowałam się, że siedzę na ziemi z podkulonymi nogami. Spojrzałam w górę i ujrzałam piękną twarzyczkę. O ile można było owo oblicze nazwać twarzyczką. Dziewczyna miała bardzo delikatne rysy, oraz coś takiego, co nadawało jej hardości. To było, doprawdy, dziwne połączenie. Wyglądała nieziemsko. Drobna i krucha dziewczyna miała krótkie, ciemne, nastroszone włosy i oczywiście złote oczy.
- Witaj, Julio. Jestem Alice – zaświergotała. Tak, jakby nie widziała w jakim jestem stanie.
- Cześć – odburknęłam.
- Nie martw się – powiedziała, biorąc moje dłonie, w swoje. – Z nowonarodzonymi tak już jest. Każdy z nas to przechodził. Wyjątkiem był tylko Carlisle. No i Bella. Zobaczysz, przejdzie mu. Uda się na polowanie z Edwardem, Emmettem i Jasperem. Kiedy wróci, będzie się już dużo bardziej kontrolował. On wie, że powinien być wobec ciebie ostrożny – Edward mi to powiedział - ale pragnienie jest na początku bardzo silne i, mimo że czuł, iż nie powinien, mimo że się bronił, nie potrafił się opanować. Nie był przygotowany na swoją przemianę.
Patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami.
Byłam dla niego ważna! Moje serce zatrzepotało z radości.
Głupia. To tylko facet. TYLKO facet. A ty nie wierzysz w te wszystkie bajeczki ze szczęśliwym zakończeniem.
- Musisz uzbroić się w cierpliwość – dodała. – Kiedy nad nim czuwamy, to kwestia kilku lat. A jak nam dobrze pójdzie, to może nawet miesięcy.
- Jasne. Tyle, że ja nie mam całej wieczności. Nie mam pewności, że on będzie chciał się ze mną zadawać, kiedy to całe szaleństwo minie.
Alice zaśmiała się dźwięcznie.
- Uwierz, będzie chciał – powiedziała wesoło, po czym weszła do pokoju tanecznym krokiem*.
Moich uszu dobiegł jej głos.
- Nicolas, pamiętaj kim teraz jesteś. Musisz się opanować. Julia włożyła dużo serca w to, byś nie czuł się osamotniony przez te trzy dni. Czuwała, mimo że rzucałeś się na łóżku, jak w ataku apopleksji. Ty będziesz uczył się życia z nami, a ona będzie tu mieszkać. I nie wolno ci jej tknąć! Rozumiesz? A jeśli ją skrzywdzisz, rozprawimy się z tobą, jak należy.
Wzdrygnęłam się. Alice mówiąca takie przerażające rzeczy swoim głosikiem? Nijak mi to połączenie nie pasowało.
Jak długo miało to jeszcze trwać? Czy on nie mógł zrozumieć? Byłam przy nim. Jestem nadal. Na razie tylko mentalnie, ale zawsze. Nie chciałam stąd odchodzić, lecz jeśli to było konieczne, mogłam to zrobić. Jeśli tylko czułby się lepiej, gdyby mnie nie było, powinnam odejść. Pocieszałam się myślą, że on nie chciał zrobić mi krzywdy.
Ty idiotko! Ocknij się wreszcie! Życie to nie bajka! Przestań zgrywać herosa i zacznij zachowywać się jak człowiek!
Tej nocy znów nie zmrużyłam oka. Marzyłam jak by to było, gdyby Nico ochłonął już nieco, a ja mogłabym mu pokazać, jak wiele dla mnie znaczy.
Ha, ha, ha, ha, ha!
Ta niemoc było gorsza niż wszystko inne. Nie mogłam nic zrobić. Musiałam czekać.
Przysypiałam, kiedy słońce pojawiło się na horyzoncie. Niebo było bezchmurne. Ciekawiło mnie, czy rzeczywiście prawdą było to, że do Forks niemal nigdy nie zaglądało słońce.
Usłyszałam cichutkie pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziałam zaspanym głosem.
Na widok postaci, która ukazała się w progu, wytrzeszczyłam oczy. Szok trwał krótką chwilę. Kiedy się z niego otrząsnęłam, uciekłam na drugi koniec łóżka.
Mój czerwonooki gość obnażył zęby.
Przyszedł żeby mnie zabić? Świetnie, pomyślałam.
Długa i bolesna śmierć
* wiem, że macie już dość tego określenia, ale nie wiedziałam jak inaczej by to ująć.
następny
____________________________________
Proszę o KK i ewentualne wytknięcie błędów. Wiadomo - beta jest, ale obie jesteśmy tylko ludźmi i nie jesteśmy nieomylne :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 17:57, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 0:21, 03 Maj 2009 |
|
Komentarz co do treści, bo na formie sie nie skupiałam, z lenistwa. Wszystko mi jakoś przepłyneło gładko, więc pewnie rażących usterek brak. :)
Wprowadzenie nowej postaci, nie powiem, ożywiło ten ffik. Podoba mi się Nico w wersji newborn vamp, oby tylko zbyt szybko nie zwalczył pragnienia ludzkiej krwi i oby z przypuszczalnej pary Julia+Nico, nie zrobiła się Bella2+Edward2. Zbyt szybko mi niezależna i wyzwolona Julka zapałała uczuciem do chłopaka. :)
Nie mniej jednak poczytam dalej z miłą chęcią i liczę, że losy bohaterów potoczą się nieszablonowo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kokainka213
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Pabianice
|
Wysłany:
Nie 8:41, 03 Maj 2009 |
|
Strasznie mi się dziś nudziło, więc postanowiłam poszukać jakiś fajnych ff, no i trafiłam. Podobają mi się takie z dalszymi losami Cullen'ów, w tym twój.
Co do samego opowiadania - cieszę się że wprowadziłaś dwie nowe postacie. Dobrze że Julia coś czuje do tego Nicolasa, a nie do Edłarda... Po przeczytaniu ff "Świt" Katki mam schizy...
Oglądasz serial "Piękni"? Bo właśnie tak Jackson Rathbone gra ( a właściwie grał ) chłopaka o imieniu Nicolas. :D
P.S: Jajecznica rządzi! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 9:31, 03 Maj 2009 |
|
W kolejnym odcinku większość spekulacji na temat J&N raczej się wyjaśni :) dowiecie się czemu zareagowała tak, a nie inaczej :) Może będą troszkę podobni do B&E, ale nie identyczni :)
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
faith
Człowiek
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 9:32, 03 Maj 2009 |
|
Wszystko szybko się dzieje, może to i dobrze, obyś tylko nie wyczerpała za szybko wszystkich pomysłów :P
Ogólnie te trzy ostatnie rozdziały mi się podobały. Ciekawa byłam jak Julia zareaguje na to, że mieszka z rodzinką wampirów :D
Co do ostatniego rozdziału to trochę za szybko pokochała(?) Nicolasa. Przypomniało mi to wpojenie u wilkołaków :D
Czekam z niecierpliwością na to co się wydarzy w kolejnym rozdziale :)
Życzę weny i pozdrawiam :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Nie 15:43, 03 Maj 2009 |
|
Aż wstyd się przyznać, ale skusiłam się do przeczytania tego ff tylko i wyłącznie dlatego gdyż idę na premierę filmu o podobnej nazwie do kina:)
Jednakże nie żałuje, że weszłam bo spotkała mnie miła niespodzianka, w 1 rozdziale była opisana jakaś nieznana mi osóbka - co mnie bardzo cieszy, bo przejadłam się miłością BELLI I EDA w ten weekend.
Co do treści wciąga, szybko leci czytanie, akcja ciekawa i oryginalna, błędów rażących brak, parę interpunkcji chyba. Trochę jestem zdziwiona nagłą wrażliwością głównej bohaterki.
podsumowując, chce więcej najlepiej tu i teraz:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Nie 21:49, 03 Maj 2009 |
|
Uwielbiam: głos, z którym rozmawia Julia ^^
Uwielbiam jej determinację, charakter i postępowanie.
Uwielbiam Twój styl pisania, ale to już wiesz od dawna.
Uwielbiam czytać tego ffa za każdym razem i niecierpliwie czekam, jak wrzucisz kolejne części!
Uwielbiam to, że główną bohaterką jest Julia, a nie Bella
Uwielbiam, że postacie nie są przesłodzone.
Uwielbiam dalszy ciąg ^^
To by było na tyle, jeśli chodzi o mój piekielnie konstruktywny komentarz, hah. W każdym razie: wiesz, że czekam na więcej!
Cytat: |
Trochę jestem zdziwiona nagłą wrażliwością głównej bohaterki. |
co, jak co, ale każdy ma trochę wrażliwości w sobie ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 22:03, 03 Maj 2009 |
|
mwahahahaha CoCo, Ty nie potrafisz wypowiadać się obiektywnie :P poza tym, znasz już kolejne kilka rozdziałów ;p
Moje drogie, chyba będę wklejała rozdziały trochę rzadziej, bo na razie mam jakiś zastój literacko-twórczy. Tzn, niby mam pomysły, ale muszę jakoś zadbać również o detale, a z akcją pędzić nie chcę, bo i tak już jest dość szybka. Na razie w główce kiełkują mi jakieś zarysy owych pomysłów i wydaje mi się, że mogą być ciekawe, ale muszę trochę przystopować, bo nie chcę sprzedać Wam wszystkiego w jednym, krótkim i nędznym odcinku :)
EDIT:
Co do nazwy filmu, to wiem. Widziałam wielki bilboard na olsztyńskim centrum handlowym. Jak już dało się zauważyć, moje opowiadanie nie ma nic wspólnego z Danem Brownem (którego nie cierpię, nawiasem mówiąc), Tomem Hanksem, czy innym gównem tego typu (). |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Nie 22:07, 03 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Wto 10:11, 05 Maj 2009 |
|
Ach, ja zawsze jestem obiektywna i piszę konstruktywne komentarze, czyż nie ? ;P Owszem, znam dalszą część, dlatego nie mogę się doczekać, kiedy ją wstawisz ^^ wtedy będę się mogła lepiej wypowiedzieć, o! ;P
Moja Masquerade chciała przez to powiedzieć, że będzie Was trzymać w niepewności, gdyż ma szatańskie pomysły, co do dalszych części ;] a mogę potwierdzić, że ma zaje***te pomysły ;P
Też się ustosunkuję do Browna. Owszem, Anioły i Demony to jedna z jego książek, ale to nie ma NIC wspólnego z nim, jego aniołami, demonami i innymi gównianymi rzeczami związanymi z tym.
Niestety, nie przepadam za twórczością Browna, dlatego nie wypowiadam się o nim pozytywnie ;] jeśli nie mogę przebrnąć przez pierwsze dwie strony Kodu Leonarda, to oznacza, że ten styl jest dla mnie wielkim koszmarem, gorszym, niż pieśni średniowieczne, które musiałam ogarniać w zeszłym roku.
A wracając do samego tekstu mojej WWK (Wielce Wspaniałej Kaś) muszę stwierdzić, iż (tak, tak, zaczynam konstruktywny komentarz) akcja rozwija się pomału, nie jest swoistą telenowelą, czt innym gównem tego typu. Poza tym postać Julii - jak to kobiety - bywa zmienna i nieprzewidywalna. To nie jest facet, którego zachowanie można przewidzieć ;]
Droga faith istnieje coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia (tak, tak, w prawdziwym życiu też się zdarza!). Zresztą dlaczego tak się dzieje w głowie Julii, a nie inaczej, dowiemy się w kolejnych częściach, które dla mnie były zaskakujące ;]
Wpojenie u wilkołaków to zupełnie inna sprawa, choć nie powiem, podobna.
To tyle, jeśli chodzi o mój wielce konstruktywny komentarz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Wto 11:28, 05 Maj 2009 |
|
Wrzucam Wam odcinek szósty - przełomowy jest dość krótki, ale chyba aż zanadto treściwy :) Zastój literacko-twórczy już minął więc będę wstawiała kolejne odcinki co kilka dni :)
poprzedni
Beta: jak zwykle, moja CoCo
6. Teraz wiem już wszystko
Byłam wyczerpana i miałam zbyt mało siły, by zareagować. Zbliżał się do mnie powoli, lekko pochylony do przodu.
Gdzie jest mój rozsądek?!
Nagle zatrzymał się i popatrzył na mnie. Przechylił głowę, starając się zrozumieć, ale ja sama nie rozumiałam, co go powstrzymało. Widok jego wielkich, błyszczących czerwienią oczu był nie do zniesienia, więc spuściłam wzrok. Zerknęłam tylko spod rzęs. Nico stał dalej, wyprostowany i potrząsał głową tak, jakby właśnie ocknął się z koszmaru. Znów zaczął kroczyć ku mnie, jednak już całkiem wyprostowany. Trzęsłam się ze strachu i znów patrzyłam w dół, na moje dłonie. Zaciskałam je tak mocno, aż pobielały mi kłykcie.
Zerknęłam ku górze. Zobaczyłam coś, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po prostu zwariowałam. To było o wiele bardziej niewiarygodne niż iskrzenie, żywienie się krwią, wieczne życie, piękno i półwampirze dzieci. Przede mną stał piękny mężczyzna, o szkarłatnych oczach i kruczoczarnej czuprynie. A za nim… Nie, z niego… Z jego pleców wyrastały ciemnoszare skrzydła. Były tak wielkie, że nie mieściły się w mojej sporych rozmiarów sypialni, która na oko miała jakieś pięć metrów szerokości.. Uśmiechnął się. Moje serce zaczęło łomotać, a oczy zapiekły.
Nie…
Podszedł do mnie i, przysiadając, oplótł skrzydłami. Poczułam się, jakbym była w namiocie.
- Dlaczego płaczesz? – zapytał miękkim, ciepłym basem.
I już wiedziałam. Wiedziałam kim był. Tym, za którym tęskniłam. Tym, który mi pomagał, gdy byłam w potrzebie. Tym, który mnie chronił. Tym, którego…
NIE!!!!!
Tym, którego kochałam.
- To ty… - wydyszałam, kładąc mu dłoń na zimnym policzku. – To ty! – wykrzyknęłam, oplatając jego szyję rękami. Już się nie bałam, a moje oczy zrobiły się mokre.
Płakałam.
Mój głos. Mój Rozsądek. Moja dusza. Moja miłość.
Nico ujął w dłonie mą twarz i spojrzał głęboko w oczy, a ja patrzyłam w jego.
Czegoś szukał. Patrzył w nie chwilę, po czym odezwał się.
- Julia. – To nie było pytanie. – Przepraszam… Nie chciałem. To się po prostu stało. Poszliśmy spać i kiedy się obudziłem, już mnie nie było. Krążyłem w nicości. A ty byłaś sama! Jak to się stało, że opuściłem twoją duszę?! Kto wydał pozwolenie na to, by Anioł Stróż opuścił swego podopiecznego?! – ryknął.
Anioł Stróż…? Więc to nie był mój rozsądek? Anioł? Ale jak? Dlaczego? Skąd? Przecież to… Nie… to niemożliwe.
- Anioł… Stróż? Ale przecież ja… Przecież ja w to wszystko nie wierzę. Przecież to nie istnieje…
- Właśnie dlatego byłem z tobą. Kiedy próbowałaś się zabić… Oh, Julio. Czy ty wiesz, jaki to ból dla Anioła? Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo cierpimy, kiedy któryś z naszych podopiecznych popełnia samobójstwo? Wiesz, że to oznacza dla nas kompletną porażkę? Ale kiedy cię odratowano, postanowiłem się ujawnić. Postanowiłem chronić cię za wszelką cenę. Jesteś taka krucha i nieporadna.
- Ale jak to? Przecież jesteś wampirem…
- Jestem. Widzisz, niektórzy ludzie są podatni. Są jakby portalem dla aniołów i demonów. Ten, który zapoczątkował tę rasę, był demonem. Ale na świecie musi być jakaś równowaga, więc On zsyła w wampirze ciała również Anioły. Carlisle też był portalem, ale nie na tyle silnym, by przyjąć Anioła, więc jest tym kim jest. Dobrym wampirem. To tak jakby swego rodzaju dar. Mnie zesłano w to ciało, bo nie dość, że było portalem, to jeszcze znajdowało się bardzo blisko ciebie. Dlatego teraz, przy tobie nie pali mnie w gardle. Czuję ukojenie. On chyba zrobił to specjalnie. Przecież jest Wszechwiedzący. Być może chciał sprawdzić, jak będziesz sobie radziła beze mnie, by i tak zesłać mnie w to ciało. Wiedział, że jesteś bardziej krucha, niż większość ludzi. Dlatego zesłał mnie, bym cię chronił. Sam głos nie wystarczał. Kiedy zniknąłem… Działo się w tobie coś złego, prawda?
- Nie wiem. Czułam się dziwnie rozdarta. To było bardzo dziwne.
- Że też musieli sobie wybrać akurat ciebie…
- Słucham?
- Julio, w tobie toczyła się jedna z wielu walk między Dobrem a Złem. Ty też jesteś portalem.
- C…co…co?!
- Tym razem Dobro zwyciężyło, ale tylko dlatego, że to właśnie jego jest w tobie więcej.
Dobro w mojej duszy przeważyło? Zawsze przeważało? To niedorzeczne. Przecież ja nie wierzę w piekło ani niebo! Nie wierzę w anioły, demony i całe to gówno! To są chyba jakieś żarty!
- Jesteś dobra, Julio. Nie chciałaś tego do siebie dopuścić. Przywdziałaś maskę utkaną z sarkazmu, ironii i cynizmu, ale w głębi duszy zawsze byłaś bardzo dobrą istotą.
Oh!
Jego skrzydła owinęły się ciaśniej wokół mnie. Poczułam, jak silne ramiona oplatają moją talię i przyciągają do lodowatego torsu anioła.
Mój wampirzy Anioł Stróż.
Mimo chłodu, jaki od niego bił, mimo tego, jak twarda była jego skóra, czułam się w tych objęciach bezpiecznie i przytulnie. Objęłam go i przycisnęłam do siebie najmocniej jak umiałam. Wiedziałam, że nawet tego nie poczuł. Wtulił się w moje włosy i wziął głęboki wdech.
Odsunęłam się, by zobaczyć jego reakcję na mój zapach. Uśmiechnął się tylko, oczy wciąż miał zatroskane. On nigdy mnie nie skrzywdzi.
Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy i było mi wszystko jedno. Mogłam tak trwać całą wieczność. Gdzieś, spomiędzy piór, zauważyłam, że w drzwiach pokoju stanęła cała rodzina i bacznie nam się przygląda.
Dobrze wiedzieli kim jest Nico. Edward już im powiedział.
Nie martwili się o mnie, bo nie musieli.
Mój wampir, mój anioł, był jedyny w swoim rodzaju.
Okazało się, że głos Carlisle’a był mi tak dziwnie znajomy, gdyż przed laty, to właśnie on uratował mi życie. Wszyscy ludzie, którym zawdzięczałam życie byli przy mnie. A szczególnie ten jeden, jedyny.
Nico pocałował mnie w czoło. Mając zamknięte powieki, ujrzałam wściekło różową plamę. Otworzyłam oczy. Skrzydła już mnie nie oplatały. Nie było ich, znikły.
Poczułam delikatny powiew wiatru na twarzy.
Wiedziałam, że teraz wszystko obrało właściwy tor.
następny
_________________________________________________
Hm... no nie wiem jak Wam się to podoba. Chyba znów trochę za szybko :) A przynajmniej według mnie. No nic, pozostawiam tę część Waszej ocenie.
Pozdrawiam :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:01, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Wto 15:16, 05 Maj 2009 |
|
miałam wrażenie, że komentowałam już tę część ale wydawało mi się... starość..
siedziałam wciśnięta w krzesło czytając twoje dzieło, naprawdę, wbija w oparcie. Świetne zawroty akcji, cudowne, wpierw wczułam się w sytuację ale potem już jak Nico zaczął mówić " JESTEŚ DOBRA .." czy jakoś takoś to mi się odwidziało. Sądziłam, że więcej będzie tragizmu a tu no mówieniu o dobru i złu się skończyło:( :d
Zastanawiam się czy miłość między śmiertelniczką a Aniołem jest możliwa.. Mam nadzieje że tak bo to opowiadanie byłoby wtedy oryginalne.
Kończąc, ten Nico jest rewelacyjny z wyglądu <wzdycha>
Powodzenia P. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
an_mo
Wilkołak
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd
|
Wysłany:
Wto 16:23, 05 Maj 2009 |
|
No i pozyskałaś kolejną wielką fankę !
Dawno nie czytałam czegoś równie ciekawego co Twoje ff !!
Bardzo szybko następują u Ciebie zwroty akcji, ale mnie to bardzo a bardzo pasuje. Osobiście nie lubie kiedy np. opisy calych sytuacji są taaaakie długie, albo występują rozwlekłe opisy uczuć (aczkolwiek jakieś muszą byc - rzecz jasna).
Oczywiście już uwielbiam i ubóstwiam Nico - choćby z powodów 2
1 - jest wampire
2 - jest zabójczo przystojny (przynajmniej to wynika z Twojego opisu) xd
Tak więc reasumując - dla mnie bomba - życze wiele wiele VENY !! xd
pozdrawiam Ann |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Wto 18:00, 05 Maj 2009 |
|
Masquerade napisał: |
Podszedł do mnie i, przysiadając, oplótł skrzydłami. |
Bez przecinka po "i"
Masquerade napisał: |
I już wiedziałam. Wiedziałam kim był. Tym, za którym tęskniłam. Tym, który mi pomagał, gdy byłam w potrzebie. Tym, który mnie chronił. Tym, którego… |
Przed pierwszym "tym" powinno być orzeczenie: Był tym... a później wszystkie określenia z "tym" powinny być w jednym zdaniu, oddzielone przecinkami.
Masquerade napisał: |
Tym, którego kochałam. |
tu również dodałabym orzeczenie, jakby nie było przed przecinkiem powinno być zdanie.
Masquerade napisał: |
- Julia. – To nie było pytanie. – Przepraszam… Nie chciałem. |
"nie" małą literą, to raczej nie kolejne zdanie, wielokropek ma chyba oznajmiać zawieszenie głosu
Masquerade napisał: |
Przecież to… Nie… to niemożliwe. |
j.w.
Masquerade napisał: |
Oh, Julio. Czy ty wiesz, jaki to ból dla Anioła? |
Och, Julio...
Masquerade napisał: |
Ten, który zapoczątkował tę rasę, był demonem. Ale na świecie musi być jakaś równowaga, więc On zsyła w wampirze ciała również Anioły. |
"ale" jest spójnikiem, czyli czymś co "spaja" dwa zdania w jedno, tak jest w tym przepadku:
Ten, który zapoczątkował tę rasę, był demonem, ale na świecie musi być...
Masquerade napisał: |
Dlatego teraz, przy tobie nie pali mnie w gardle. |
niepotrzebny przecinek; Dlatego teraz nie pali mnie przy tobie gardło.
Masquerade napisał: |
Mnie zesłano w to ciało, bo nie dość, że było portalem, to jeszcze znajdowało się bardzo blisko ciebie. [...]
Być może chciał sprawdzić, jak będziesz sobie radziła beze mnie, by i tak zesłać mnie w to ciało. Wiedział, że jesteś bardziej krucha, niż większość ludzi. Dlatego zesłał mnie, bym cię chronił. Sam głos nie wystarczał. Kiedy zniknąłem… Działo się w tobie coś złego, prawda? |
zesłać, zesłał i dwa zdania wcześniej zesłano, można spróbować czymś zastąpić, aby uniknąć powtórzeń, np.: posłać, wysłać, wyprawić
Och!
A propos treści: nie oczekiwałam takiego rozwoju wypadków, chociaż można było domniemywać, że pojawią się tytułowe postaci, nie spodziewałam się tylko wampirzego Anioła. :p
Poza tym niespodziewanym odkryciem nic ciekawego się nie wydarzyło. Raziły mnie te celowe powtórzenia: tym, tym, przecież, przecież, ale, ale...
Myślę, że zdezorientowanie i zaskoczenie można przedstawić w trochę bardziej błyskotliwy sposób. Błędy wytknęłam, żeby pokazać Ci, że nikt nie jest idealny :p Z reguły piszę tylko czy i co mi się podoba. :) Czekam na ciąg dalszy z nadzieją, że będzie więcej akcji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Wto 18:06, 05 Maj 2009 |
|
Nareszcieeeee!!! Myślałam, że już nikt nigdy nie wytknie mi błędów :P a 'tym, tym, tym' bez kropek, było celowe (jak już zresztą zuważyłaś ) :P Co do reszty, to będę bić moją kochaną betę :P
Hm, jeśli chodzi o akcję, to teraz nie będzie jej wiele :P Będzie za to potem ) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:08, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Wto 19:39, 05 Maj 2009 |
|
Odniosę się do tego.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Podszedł do mnie i, przysiadając, oplótł skrzydłami. |
Bez przecinka po "i" |
Niestety przecinek musi być, gdyż są dwa czasowniki obok siebie i rozgranicza się je właśnie przecinkiem. Poza tym 'przysiadając' to wtrącenie.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
I już wiedziałam. Wiedziałam kim był. Tym, za którym tęskniłam. Tym, który mi pomagał, gdy byłam w potrzebie. Tym, który mnie chronił. Tym, którego… |
Przed pierwszym "tym" powinno być orzeczenie: Był tym... a później wszystkie określenia z "tym" powinny być w jednym zdaniu, oddzielone przecinkami. |
Teoretycznie mogę się zgodzić, lecz do zależy od koncepcji autorki ;] Moim zdaniem: lepiej wygląda to tak, jak jest. Z kropkami, niż z przecinkami.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Tym, którego kochałam. |
tu również dodałabym orzeczenie, jakby nie było przed przecinkiem powinno być zdanie. |
Moim zdaniem to zbędne. W języki polskim nie trzeba pisać wszystkiego, ponieważ jest to niezrozumiałe. Każdy wie, o co w tym zdaniu chodzi. Na tym polega domyślność i elastyczność języka polskiego. To nie niemiecki, gdzie trzeba wypisać nawet rodzajnik.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
- Julia. – To nie było pytanie. – Przepraszam… Nie chciałem. |
"nie" małą literą, to raczej nie kolejne zdanie, wielokropek ma chyba oznajmiać zawieszenie głosu
Masquerade napisał: |
Przecież to… Nie… to niemożliwe. |
j.w. |
Tak, tu się zgodzę. Moje niedopatrzenie.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Oh, Julio. Czy ty wiesz, jaki to ból dla Anioła? |
Och, Julio... |
Och mój Boże! Niedopatrzenie! ;]
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Ten, który zapoczątkował tę rasę, był demonem. Ale na świecie musi być jakaś równowaga, więc On zsyła w wampirze ciała również Anioły. |
"ale" jest spójnikiem, czyli czymś co "spaja" dwa zdania w jedno, tak jest w tym przepadku:
Ten, który zapoczątkował tę rasę, był demonem, ale na świecie musi być... |
Fakt.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Dlatego teraz, przy tobie nie pali mnie w gardle. |
niepotrzebny przecinek; Dlatego teraz nie pali mnie przy tobie gardło. |
Przecież to zmienia całkowicie sens wypowiedzi. Poza tym wszystko zależy od tego, co chcemy przekazać poprzez zdanie. Autorka zapewne miała na myśli wyróżnienie słów 'przy tobie' niż 'teraz nie pali mnie', czyż nie ? ;]
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Mnie zesłano w to ciało, bo nie dość, że było portalem, to jeszcze znajdowało się bardzo blisko ciebie. [...]
Być może chciał sprawdzić, jak będziesz sobie radziła beze mnie, by i tak zesłać mnie w to ciało. Wiedział, że jesteś bardziej krucha, niż większość ludzi. Dlatego zesłał mnie, bym cię chronił. Sam głos nie wystarczał. Kiedy zniknąłem… Działo się w tobie coś złego, prawda? |
zesłać, zesłał i dwa zdania wcześniej zesłano, można spróbować czymś zastąpić, aby uniknąć powtórzeń, np.: posłać, wysłać, wyprawić
|
Można.
Och mój Boże, znów to samo! ;] chyba mam deja vu, bo widziałam to już wcześniej. Nie widzę sensu pisania dwa razy, w jednym poście, o tym samym.
PS. Uprzedzam, że w rzeczywistości nie jest aż tak wredna ;P po prostu chciałam wytłumaczyć o i jak (zresztą widać, że do błędu potrafię się przyznać, ha)
Moja WWK bij mnie, ale nie za wszystko ;]
i - potwierdzam - będzie się działo, oj będzie!
Teraz biorę mój tyłek w troki i idę pisać zaległą pracę zaliczeniową.
dziękuję za uwagę ;P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Wto 19:49, 05 Maj 2009 |
|
CoCo, Ty wiesz, że ja i tak Cię kocham :P Bić będę, ale pejczykiem
Co do wytkniętych błędów - dziękuję Pierniczkowi, bo zapewne to się więcej nie powtórzy :P Co do 'Och', to sama miałam dylemat... Niby książki się czyta, ale raz jest tak, a raz tak... |
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Wto 19:55, 05 Maj 2009 |
|
Ja wiem, bo to miłość odwzajemniona :D
A jeśli chodzi o 'och' powiem tak: uczyli mnie na studiach, że język polski ewoluuje, a 'och' (dla przykładu) jest formą normatywną, którą powinni znać poloniści. Jednakże, jak już wspomniałam, język ewoluuje, stąd też zdarzają się w książkach 'ohy' przez samo 'h'. To nie jest błąd, tak samo, jak błędem nie jest powiedzenie:
- gdzie idziesz ?
zamiast:
- dokąd idziesz ?
Parę lat temu uznane byłoby to za cholernie duży błąd, a teraz ? Każdy mówi niepoprawnie. Można wysunąć stwierdzenie, że to, czego używa się częściej, jest właściwe.
Język polski jest elastyczny, więc nie ma co przywiązywać wagi do słówek ;]
edit: lubię hardcore ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Wto 19:56, 05 Maj 2009 |
|
CoCo napisał: |
Odniosę się do tego.
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Podszedł do mnie i, przysiadając, oplótł skrzydłami. |
Bez przecinka po "i" |
Niestety przecinek musi być, gdyż są dwa czasowniki obok siebie i rozgranicza się je właśnie przecinkiem. Poza tym 'przysiadając' to wtrącenie. |
Ok, w zasadzie masz rację, jeśli jest to wtrącenie, gdyby nie było, to dobrze napisałam :P
CoCo napisał: |
Pernix napisał: |
Masquerade napisał: |
Tym, którego kochałam. |
tu również dodałabym orzeczenie, jakby nie było przed przecinkiem powinno być zdanie. |
Moim zdaniem to zbędne. W języki polskim nie trzeba pisać wszystkiego, ponieważ jest to niezrozumiałe. Każdy wie, o co w tym zdaniu chodzi. Na tym polega domyślność i elastyczność języka polskiego. To nie niemiecki, gdzie trzeba wypisać nawet rodzajnik. |
Oczywiście, masz rację, ale po wykrzyknieniu NIE!!! <-- notabene nie powinno być więcej niż trzy wykrzykniki, a było ich pięć, to niegrzeczne i nieładne, moim zdaniem lepiej byłoby podkreślić orzeczeniem. Nie będę się, jednak, upierać.
CoCo napisał: |
Och mój Boże, znów to samo! ;] chyba mam deja vu, bo widziałam to już wcześniej. Nie widzę sensu pisania dwa razy, w jednym poście, o tym samym. |
A ja widzę, widocznie, nie było to niedopatrzenie :P, poza tym uwypukliłam sprawę i następnym razem, na pewno zwrócisz uwagę
Ja też nie jestem wredna, jestem wręcz łagodna i potulna jak baranek
edit:
Cytat: |
Parę lat temu uznane byłoby to za cholernie duży błąd, a teraz ? Każdy mówi niepoprawnie. Można wysunąć stwierdzenie, że to, czego używa się częściej, jest właściwe.
Język polski jest elastyczny, więc nie ma co przywiązywać wagi do słówek ;] |
hmm, pewnie, ale jeśli można, lepiej jest propagować właściwą formę, tym bardziej, że autorki chcą tu operować, jak mniemam, językiem literackim, a przynajmniej, fakt, że piszą, powinien je do tego obligować.
Ja, na przykład, walczę z wiatrakami o poprawność dotyczącą określenia osób piszących na forum i czytających fora. Wedle naszego pięknego języka, winni się zwać użytkownicy forum: forowiczami, a tymczasem mówi się na nich forumowicze.
Poprawność formy tłumaczy analogia: liceum- licealiści, a nie liceumiści, jak również sama odmiana: forum, ale: fora!<--- sorki za offik, ale myślę, że było warto. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Wto 20:04, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Sob 9:56, 09 Maj 2009 |
|
Sama nie wiem... Z tego też nie jestem do końca zadowolona. Akcji nie ma i prawdopodobnie nie będzie przez kilka następnych odcinków.
poprzedni
Beta: CoCo
7. Odnalazłam szczęście. Odnalazłam siebie
Mając przy sobie mojego Anioła, czułam, że nareszcie jestem spełniona. Wypełniał całą pustkę, którą od tak dawna, była moja dusza. Odnalazłam swoją połowę. Był wszędzie tam, gdzie ja. Chronił mnie i pomagał. Byłam mu wdzięczna za to wszystko, co dla mnie robił.
Spędzaliśmy razem całe dnie i noce. Nico, jako mój Anioł Stróż, nigdy nie odstępował mnie na krok. Minęło już ponad pół roku, a ja nigdy nie miałam dość. Przeciwnie, wciąż było mi go mało. Jeździł ze mną po centrach handlowych, do księgarni, bibliotek, sklepów obuwniczych. Potrafiłam spędzać w tych miejscach całe godziny, a on nigdy się nie nudził. Pomagał mi wybrać jedną bluzeczkę, spośród czterdziestu przymierzonych i świetnie się przy tym bawił. A kiedy marudziłam, bo nie mogłam się zdecydować, podchodził do mnie i łapał w talii, mrucząc do ucha, że i tak we wszystkim wyglądam świetnie. W takich chwilach zapominałam o ubraniach, wszystkich ludziach dookoła i całym świecie. A kiedy już szykowałam się, by wspiąć się na palce i go pocałować, odsuwał mnie chichocząc. Nawet jego chichot przyprawiał mnie o palpitacje serca. Wiedział, co by się stało, gdyby nasze usta się połączyły. Nasze ciała opanowałoby pożądanie, które ciężko byłoby powstrzymać. Działo się tak co noc, kiedy kładłam się spać. Gdy całowałam go na dobranoc, za każdym razem obiecywałam sobie, że to będzie jeden krótki pocałunek. W rezultacie, zmieniał się w pocałunek trwający kilka godzin. A kiedy zarzucałam mu nogi na biodra, odsuwał się ode mnie z jękiem. Chciał tego równie mocno co ja, jednak zawsze mówił, że czuje, iż to jeszcze za wcześnie. Wiedziałam, że Nico nie skrzywdziłby mnie w żadnym wypadku i niekiedy dawał mi wyraźne znaki, że chce się ze mną kochać, ale zawsze, kiedy byłam już niemal całkowicie naga i rozgrzana do czerwoności, zatrzymywał mnie. Nie wiedziałam co stało na przeszkodzie, ale skoro tak uważał, to nie chciałam naciskać. I tak nic bym nie zdziałała.
***
Był piękny, letni poranek. Pierwsze promienie słońca wpadały przez szklaną ścianę, oślepiając mnie. Leżałam na poduszce i wciąż nie otwierałam oczu. Było mi dobrze. Zapewne trwałabym tak całą wieczność, gdybym nie poczuła, jak pod moją dłonią rzeźbią się idealne mięśnie brzucha mojego Anioła. Uchyliłam powieki i powiodłam wzrokiem po nagim torsie Nico. Po mięśniach brzucha i wspaniałej klatce piersiowej. Spojrzałam na jego twarz i po raz kolejny uświadomiłam sobie, że to najpiękniejszy widok na świecie. W jego oczach widziałam szczęście, radość i… rozbawienie? No tak. Moje serce znów zaczęło pędzić, a do żył wystrzeliła się ogromna porcja adrenaliny, pomieszanej z pożądaniem. Wspięłam się, by pocałować Nico, ale on tylko zachichotał i wymruczał mi do ucha:
- Dzień dobry. – Po czym, całując mnie w czoło, zerwał się z łóżka.
Widząc moją nadąsaną minę, wyszczerzył śnieżnobiałe zęby w uśmiechu i powiedział:
- Wstawaj. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką? – odparłam jeszcze lekko oburzona. Jego uśmiech był lekiem na wszystko.
- Jaka byłaby to niespodzianka, gdybym ci powiedział? – odparł, wciąż się uśmiechając.
Odwrócił się do mnie tyłem i wyprężył teatralnie swoje piękne ciało o lekko oliwkowej barwie. Dostrzegłam każdy, idealny mięsień jego pleców, a chwilę potem wyrosły z nich skrzydła. Stało się to w mgnieniu oka, ale teraz wiedziałam, gdzie się kryły. Zamachał nimi powoli i zaśmiał się.
Otworzyłam szeroko oczy i musiałam wspomóc się ręką, by zamknąć sobie usta. Moje serce ponownie zaczęło walić, jak oszalałe. Dopiero teraz zauważyłam, że był zupełnie, ZUPEŁNIE nagi! Jędrne łydki, uda i te pośladki!
Odwrócił się do mnie i pokręcił głową z udawaną dezaprobatą.
- Julio, uspokój się – powiedział wesoło.
Odruchowo powiodłam wzrokiem w dół, moje serce przyspieszyło, a policzki spłonęły palącym rumieńcem. Zanim zobaczyłam zbyt wiele, wymierzyłam sobie mentalny policzek.
Uspokój się! Jasne.
- Kochanie, jeśli nie chcesz, żebym umarła przedwcześnie na skutek zawału, to proszę, ubierz się jak najszybciej – powiedziałam przymykając oczy i odliczając jednocześnie do dziesięciu.
Usłyszałam świst przecinanego powietrza, a po chwili ponowny.
Mój ukochany stał już przede mną ubrany w białe bokserki i koszulkę tego samego koloru. Może pozwoliłoby mi się to uspokoić, gdyby nie fakt, że obie części garderoby Nico, bardzo, ale to bardzo opinały jego ciało.
- To wcale nie jest śmieszne – wycedziłam przez zęby.
Anioł zaśmiał się dźwięcznie, po czym wciągnął artystycznie przetarte, jasnoniebieskie dżinsy. Czy wszystkie jego ubrania musiały być takie obcisłe?! Znów patrzyłam jak idiotka na jego pośladki.
Przymknęłam oczy, licząc w myślach oddechy, ze świstem wypuszczając powietrze przez nos.
Nico znów się roześmiał, po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.
Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Spojrzałam w lustro, z którego uśmiechała się do mnie dziewczyna o dużych, błękitnych oczach, które otaczał wachlarz długich, ciemnych rzęs. Miała zdrowy, różowy odcień skóry, a na policzkach delikatne rumieńce. Płomienna, ruda burza loków sięgała piersi i okalała jej twarz, w której centrum prezentował się malutki, lekko zadarty nos. Usta miała ciemnoróżowe i pełne, ale nie wydatne. Dziewczyna była szczęśliwa. JA byłam szczęśliwa.
Weszłam pod prysznic i odkręciłam zimną wodę. Miałam nadzieję, że mnie orzeźwi i w końcu zacznę racjonalnie myśleć. Wylałam na dłoń trochę mydła, o zapachu pomarańczy i rozprowadziłam je po ciele.
Moja podświadomość podsuwała mi sceny, które jeszcze niedawno miałam okazję podziwiać w mojej sypialni.
Co on sobie myślał? Tylko mnie w kółko prowokuje. Dobrze wie, jak trudno mi się powstrzymać, a on sprawia wrażenie, jakby się znakomicie bawił. To nie wesołe miasteczko, czy inne gówno tego typu.*
Wyszłam spod prysznica, owinęłam się białym ręcznikiem i, myjąc zęby, wciąż rozmyślałam jakby tu zagiąć Nico.
Ubrałam białą, mocno wydekoltowaną, cienką bluzkę z długim rękawem i jasnoniebieskie dżinsy.
To, że ubierałam się niemal tak, jak mój Anioł, było zupełnie podświadome.
Pociągnęłam rzęsy czarnym tuszem, a usta bezbarwnym błyszczykiem.
Byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i moim oczom ukazał się Nico, wybałuszający oczy. Jego wzrok zatrzymał się na moich piersiach.
Zaśmiałam się w duchu.
Nie ma to, jak mieć piersi w rozmiarze C i bluzki z głębokim dekoltem. Przecież to działa na każdego faceta. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? Teraz miałam już swoją tajną broń.
Nico nadal stał nieruchomo, a ja, szczerze i głośno zaśmiałam się.
Potrząsnął głową, jakby chciał się obudzić i uśmiechnął się do mnie słodko.
- Chodź – powiedział i wyciągnął ku mnie rękę. – Jedziemy na zakupy.
- Na zakupy? – ucieszyłam się, chwytając jego dłoń. – Z jakiej to okazji?
Przyciągnął mnie do siebie, oplótł silnymi ramionami. Chwycił moje pośladki, przyciskając jeszcze bliżej siebie, po czym wymruczał.
- Z takiej, że cię kocham.
Czy umarłam i jestem w niebie? Co on ze mną wyprawiał? W jednej chwili, wszystkie moje zmysły i całe ciało poddało mu się.
Bierz i rób co chcesz.
Chwycił moje prawe udo i zarzucił sobie na biodro, patrząc mi głęboko w oczy i uśmiechając się łobuzersko. W jego oczach dostrzegłam błysk. Błysk pożądania. Począł całować mnie namiętnie i z pasją. Zaczęłam ciężko dyszeć, a moje serce chciało wyrwać się z piersi. Zrobiło mi się potwornie gorąco. Moje ręce wędrowały po jego umięśnionych plecach, a Nico całował mnie teraz po szyi, gdy nagle z mojego gardła dobyło się głośne jęknięcie. Mój Anioł odsunął się ode mnie i popatrzył na uosobienie pożądania, którym w tym momencie byłam. Przytulił mnie do siebie, chowając skrzydła. Zamruczał mi do ucha, jak drapieżny kot i złożył za nim pocałunek.
- Dlaczego mi to robisz? – wydyszałam.
- Robię to nie tylko tobie, ale i sobie. Nie zapominaj, że jestem zarówno aniołem, jak i wampirem. Kuszę cię i chronię jednocześnie. Raz jedna natura bierze nade mną górę, a raz druga. Uwierz mi, mam przesrane – powiedział i zaśmiał się. – Chodźmy.
- Daj mi chwilę – odparłam, z trudem łapiąc oddech.
- Będę czekał na dole.
Za drzwiami słyszałam jeszcze jego chichot.
Weszłam do łazienki, zmoczyłam ręce zimną wodą i przyłożyłam do rozpalonych policzków.
- On mnie wykończy – mruknęłam do siebie.
Wychodząc z łazienki, usłyszałam klakson. Wyjrzałam przez okno-ścianę i zobaczyłam Nico w naszym srebrnym Rinspeedzie. Nie znam się na markach i typach aut, ale ten był kupiony specjalnie dla nas i pozwolono mi wybrać. To auto było moim marzeniem, więc wybór padł na Rinspeeda Zazen. Cullenowie polecili, by nie przejmować się ceną, tylko po prostu wybrać auto. Nie śmiałam nawet pytać, ile za niego zapłacili. Podejrzewam, że można było za te pieniądze wykarmić wszystkich ludzi Trzeciego Świata.
Zeszłam na dół, przywitałam się z Bellą, Edwardem, Renesmee i Jacobem. Ten ostatni był przyszłym wybrankiem córeczki moich przyjaciół. Dowiedziałam się, że jest wilkołakiem i ma swoją watahę. A ta cała sprawa z Renesmee, to efekt wpojenia. Całe to wpojenie to długa i dziwna sprawa.
Pożegnałam się z nimi, jednocześnie machając ręką na odchodne. Kiedy wychodziłam, Bella zawołała:
- Dołączymy do was po południu!
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.
Jak to? Myślałam, że spędzimy ten dzień we dwoje. Że Nico zabierze mnie na zakupy, a potem na jakąś romantyczną kolację.
Wsiadłam do samochodu niepocieszona.
- Coś się stało? – zapytał tym swoim ciepłym, urzekającym basem.
- Nic – odparłam, zatrzaskując drzwi mocniej, niż by należało i opadając na oparcie fotela.
- Powiesz mi, co się stało?
- Nic się nie stało.
- Przecież widzę. Powiesz mi?
- O co chodziło Belli, kiedy mówiła, że dołączą do nas po południu?
- Chodziło jej o to, że dołączą do nas po południu.
- Bardzo śmieszne! – odparłam, uderzając go pięścią w ramię.
Zabolało.
- W Port Angeles jest festiwal z okazji pierwszego dnia lata.
- Świetnie – odburknęłam.
*
następny
________________________________________________
Nie wiem jak Wam się to widzi. Liczę na KK :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:03, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|