|
Autor |
Wiadomość |
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 20:29, 21 Mar 2010 |
|
Hmm... To może na początek coś o zdjęciu.
Bardzo ciekawy pomysł moim skromnym zdaniem. Pasuje do obecnego klimatu i w ogóle.
Rozdział? Nie powiem ciekawa sytuacja. Taka romantyczna. Ciekawa jestem czy Alice uda się ich połączyć.
Trochę mnie tym rozczuliłaś, wiesz?
Cóż mogę więcej powiedzieć?
Całuję i życzę weny, weny i jeszcze raz weny
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Pon 12:38, 22 Mar 2010 |
|
Wszystko idzie szybko... Dużo szybko. Pomijam fakt, że wszystko się powtarza ( Alice jako swatka, Edward i Bella zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ktoś przeszkodzi im w szczęśliwym życiu ).
Plus za to, że wprowadzisz nową osobę. Może dodasz jakąś dramaturgię :)
Widać, że zapominasz <alt>. Najbardziej tego brakuje w PWA.
Czekam na kolejny rozdział :) Jestem ciekawa jaką postać wprowadzisz.
Życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
maraa17
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 14:16, 22 Mar 2010 |
|
Co mogę powiedzieć ... jak zwykle CUDOWNY rozdział :)
Taki romantyczny. Fajnie, że Edward i Bella wybaczyli sobie.
Alice coś kombinuje , a to podstępna osóbka ... ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy.
Życzę WENY i czekam na kolejny rozdział :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 15:45, 22 Mar 2010 |
|
Cytat: |
Kto wiedział, że Edward Cullen potrafi być tak romantyczny? |
każda, która była przez niego podrywana - bo to genialny sposób na panienki - wie ten kto podrywa :)
dobra, właściwie to było uroczo... acz były błędy
Cytat: |
A na pewno nie byłeś ta osobą, z która tutaj dziś siedzę, Przykro mi, Edwardzie, nie chciałam być tak krytyczna. |
przecinek przed Przykro powinien być kropką...
Cytat: |
Sprawie, że będą razem, choćby to miala być ostatnia rzecz w moim zyciu. |
życiu
najbardziej uśmiałam się z nawiązań do Zmierzchu i rzecz jasna ze szpiegowania Alice :) na nią zawsze można liczyć ;P
dzięki za świetną zabawę :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:04, 22 Mar 2010 |
|
Miałaś rację Kizia-Mizia , że masz problemy z altem. Na początku nie zauważałam tego ale pod koniec już było tragicznie. Ale tak to wszystko jest w porządku.
Bardzo romantyczny ten ff, słodko aż niekiedy niemożliwe. Edward taki romantyczny, a na imprezach to podrywacz to potęgi "n". To szpiegowanie Alice to do niej podobne i nie rzuca na wiatr i zeswata ich nawet jakby miał się świat zawalić. współczuję Jasperowi- biedak kocha Alice i musi znosić wszystkie jej pomysły.
pozdrawiam i życzę weny.
B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Nie 16:42, 04 Kwi 2010 |
|
No, dziewczyny (i chłopaki jeśli tu tacy są) :)
Przyszły święta.
Ja zdążyłam się już najeść.
Odwiedzić kościół (pomimo, że mój ksiądz uważa, że jestem pomiotem szatana, ale to już inna bajka :)).
Zrobić plany na wakacje (bo u mnie taka tradycja, że planujemy w święta wielkanocne rodzinny wyjazd xD)
No i co najważniejsze dla każdej dziewczyny zdążyłam zmoknąć (pomimo iż, dopiero jutro powinno to nastąpić.)
Teraz chce Wam życzyć równie udanych świąt.
Żeby nie były nudne.
Wiecie takie z jajem xD
No i jako prezent wstawiam kolejny rozdział i przepraszam, ze musiałyście tyle czekać :P
Rozdział 6
Beta: Invisse ;*
PWB:
Kiedy obudziłam się następnego ranka, nie mogłam sobie przypomnieć, dlaczego jestem tak szczęśliwa. Aż nagle mnie olśniło i dotarło do mnie, co stało się ostatniej nocy.
Wszystko to mnie przytłoczyło. Edward, nasze spotkanie, kolacja, wzajemne przeprosiny i taniec.
Mimowolnie zaczerwieniłam się na wspomnienie silnych rąk Edwarda owiniętych wokół mnie. Miałam wrażenie, że mnie chroni. Czułam się tak bezpiecznie, że nie chciałam nigdy opuścić jego ramion. Staliśmy tam przez jakiś czas, kołysząc się przy dźwiękach muzyki i było bosko.
Jesteśmy teraz przyjaciółmi, a przynajmniej teoretycznie. Jak on to ujął wczoraj w nocy?
Mogę nie być dla ciebie zbyt dobrym przyjacielem.
Edward był czasem taki tajemniczy. Nie miałam pojęcia, o co mu chodziło.
Bardzo chciałam, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale pewna część mnie pragnęła czegoś więcej. To, co czułam do Edwarda było oczywiste, ale nie miałam zamiaru pozwolić tej części zawładnąć moim rozumem. Edward mógł mieć każdą dziewczynę, więc czemu ma wybrać mnie?
Westchnęłam. Przyrzekłam sobie, przyjmując tę pracę, że nie zakocham się w Edwardzie, za nic w świecie. Mój plan się nie powiódł. To nie moja wina, że nie mogę mu się oprzeć.
Wcale nie pomógł też fakt, że spędziłam z nim wczoraj prawdopodobnie najlepszą noc w moim życiu. A była najlepsza tylko dlatego, że on był przy mnie. Wiem, że to były po prostu przeprosiny, ale część mnie cały czas zastanawiała się, czy zawsze tak się starał, tylko po to, aby kogoś przeprosić?
Nie. Między mną a Edwardem nigdy nie będzie niczego więcej niż praca. Pochodzimy z dwóch różnych światów, które do siebie nie pasują. On jest idealnym kandydatem do tronu, a ja asystentką skazaną na życie w jego cieniu.
To tak jakby los drażnił się ze mną, pozwalając być nam tak blisko siebie, ale nie dając szansy na związek.
Jęknęłam, zamykając oczy. Głupi Edward Cullen.
Spojrzałam na zegar przy łóżku i zerwałam się, przestraszona tak późną godziną. Dzięki mojej równowadze i niezdarności uderzyłam się kolanem o kant łóżka.
- Ałć! - Na pewno zostanie siniak.
Pocierając kolano, pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Za jakieś czterdzieści minut miałam spotkanie pracowników.
Gdy w końcu zdołałam się ubrać, zaczęłam iść w kierunku miejsca, gdzie miało odbyć się spotkanie. Miałam jeszcze kilka minut, więc po drodze postanowiłam zajrzeć do Edwarda. W końcu byłam jego asystentką.
Podeszłam do drzwi i zapukałam cichutko.
- Proszę - odpowiedział głos, który tak uwielbiałam.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam ubranego już Edwarda.
- Bella - uśmiechnął się. - Co cię tu sprowadza tak wcześnie rano?
- Cześć - odpowiedziałam. - Szłam właśnie na spotkanie pracowników i pomyślałam, że wpadnę.
- Och - wydusił.
- Mogę wyjść, jeśli chcesz - dorzuciłam pospiesznie.
- Nie, zostań. Byłem zaskoczony, to wszystko. Zrobiłaś mi niespodziankę. Ale to dobra niespodzianka - powiedział uspokajająco.
- Dlaczego wstałeś tak wcześnie? Wybierasz się gdzieś? - spytałam.
- Nie, jeśli będziesz mnie potrzebować, to wpadnij do sali muzycznej. Będę komponować.
Cisza.
- Edward - powiedziałam w tym samym czasie, gdy on wyszeptał "Bella".
Zaczerwieniłam się.
- Ty pierwsza - zaoferował.
- Chciałam po prostu podziękować za wczorajszy wieczór. To było piękne i naprawdę to doceniam. Większość facetów nie starałaby się tak tylko po to, aby przeprosić.
- Masz rację, ale ja nie zaliczam się do większości. I cieszę się, że ci się to podobało. Martwiłem się, że uznasz, że za bardzo się starałem.
Zaśmiałam się.
- Zwykle jestem bardzo wkurzona, gdy ktoś robi takie zamieszanie wokół mojej osoby, ale dziś zrobię wyjątek.
- Miło mi to słyszeć.
- Lepiej już pójdę, żeby się nie spóźnić - powiedziałam otwierając drzwi.
- Bella - zawołał mnie Edward.
- Tak - spytałam odwracając się szybko.
- Do zobaczenia później - rzucił.
Po spotkaniu
Ziewnęłam, przeciągając się w fotelu z ulgą, że to już koniec posiedzenia.
- Nie wyspałaś się, Bello? - spytała Angela.
- Wyspałam się, tyle że spotkania zawsze są takie nudne.
- Co będziesz teraz robić? - Właśnie zbierałyśmy swoje rzeczy. Lauren akurat przechodziła obok i nie dało się przegapić spojrzenia, które mi rzuciła. Była do mnie nastawiona o wiele bardziej wrogo niż zwykle. Nie wiedziałam, co zrobiłam, żeby sobie zasłużyć na takie traktowanie. - Może chcesz iść ze mną? Mam pomóc Alice planować wesele lady Rosalie.
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem.
Stanęłyśmy przed drzwiami Alice i zapukałyśmy. Po chwili usłyszałyśmy:
- Bella, Angela, wejdźcie.
- Skąd wiedziałaś, że tutaj będę? - spytałam siadając obok niej.
- Nie pytaj - powiedziała Rosalie, wywracając oczami. - Chyba że chcesz się nasłuchać od Alice o jakichś zdolnościach psychicznych.
- Sama jesteś psychiczna. Ja mam zdolności parapsychiczne - powiedziała z nadąsaną miną.
- Na kiedy zaplanowałaś swój ślub, Rose? - Postanowiłam przerwać tę kłótnię jak najszybciej.
- Za jakieś pięć miesięcy - odparła.
- A my wciąż mamy wiele do zrobienia - krzyknęła Alice wstając z gracją.
- Zaczynajmy. Co robimy dzisiaj? - spytała cierpliwie Ang.
Po godzinie miałyśmy już zaplanowane bardzo dużo. Znalazłyśmy miejsce na ślub, na miesiąc miodowy. Umówiłyśmy się nawet z feyzjerem, który specjalizuje się we fryzurach ślubnych. Zasłużyłyśmy na chwilę przerwy. Musze przyznać, że było całkiem zabawnie siedzieć z Alice, Rosalie i Angelą. Świetnie się czułam w otoczeniu samych dziewczyn.
Alice wezwała jednego z pracowników, który przyniósł nam napoje i usiadłyśmy wszystkie na dużej kanapie w jej pokoju.
Spojrzałam na zegarek i nagle się ocknęłam.
- Dziewczyny, muszę szybko znaleźć Edwarda.
Gdy tylko to powiedziałam, zaczęły się znacząco uśmiechać. Niezbyt podobała mi się ta sytuacja.
- Tak bardzo stęskniłaś się za Edwardem? - spytała chytrze Rosalie.
- Co? Nie! - Miałam nadzieję, że moja twarz mnie nie wyda. No ale cóż... Zarumieniłam się.
To była prawda. Chciałam go zobaczyć. Z jakiegoś powodu, gdy przebywałam z dala od niego, czułam się tak jakoś niekompletna. Jedynym sposobem, aby czuć się normalnie było przebywanie z Edwardem.
- Ona kłamie - krzyknęła Alice z przejęciem. Moj matka zawsze mówiła mi, że moja twarz to otwarta księga. Byłam zbyt łatwa do odczytania. Marny ze mnie kłamca.
- Alice, nie mam pojęcia, o czym mówisz - powiedziałam starając się być przekonująca.
- Przyznaj się. Czujesz coś do Edwarda - powiedziała Rose szturchając mnie łokciem.
Przygryzłam wargę i potrzasnęłam głową, wiedząc, że gdy powiem coś więcej będę tego żałować.
- No, Bello - zaskomlała Alice. - Przecież wszyscy znamy prawdę.
- Po prostu powiedz to - dodała Angela. Nie mogłam uwierzyć, że ta miła dziewczyna stawała się kopią Alice i pomagała jej w przesłuchiwaniu mnie.
Westchnęłam, dając za wygraną. Powoli skinęłam głową.
Alice zapiszczała i mocno mnie przytuliła.
- Wiedziałam, że będziecie razem.
Moje przyjaciółki uśmiechnęły się szeroko.
- Alice - powiedziałam szybko. - Czym się tak ekscytujesz? To jeszcze nie znaczy, że on to odwzajemnia.
Rosalie wywróciła oczami.
- Czy ty jesteś ślepa? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak na ciebie wczoraj patrzył.
W pokoju zaległa cisza.
- Co?! - krzyknęłam. - Rose! Szpiegowałaś mnie i Edwarda?!
- Oczywiście, że nie - powiedziała pospiesznie.
- Rosalie Hale! Przyznaj się! Już - zażądałam.
- No dobra. Obserwowałam was. Ale to przez Alice. Ona pierwsza zaczęła - zaprotestowała wskazując palcem na Alice.
- Alice - zaczęłam, odwracając się do niej. - Czy już nie można mieć trochę prywatności?
- Bella, zapominasz chyba, że cały pałac wiedział o tej randce - zauważyła Angela. - Edward wcale nie krył się ze swoimi planami.
Jęknęłam, pragnąc, żeby zostawiły mnie samą.
- Dobra. A teraz opowiadaj. Jak było wczoraj? - zażądała Alice.
- To było piękne. Nadal nie mogę uwierzyć, że postarał się tak tylko dla mnie - przyznałam.
- No, Edward zwykle jest świetnym facetem, gdy tylko nie zachowuje się jak dupek - podsumowała Rosalie.
- Nie wiem jak to opisać, ale kiedy jesteśmy razem, to zapominam o wszystkim innym na świecie. Liczymy się tylko my dwoje. Jest inny niż myślałam. Kiedy zostałam jego asystentką odniosłam wrażenie, że to kretyn. Bardzo się pomyliłam.
- Hm - zamyśliła się Alice. - Kochasz go?
- Co?! - krzyknęłam. To nieprawda. Leciałam na niego, ale żeby od razu go kochać?
- Bella, przestań oszukiwać samą siebie. Sposób w jaki opisujesz jego i jak się z nim czujesz, przypomina mi moje uczucia do Emmetta. Jeśli to nie jest miłość, to może nie powinnam brać ślubu - powiedziała surowo.
Potrząsnęłam głową, starając się zaprzeczyć.
- Bella... - zaczęła Alice.
- Myślę, że powinnaś poszukać Edwarda. Już prawie czas na lunch - przerwała jej Angela.
Uśmiechnęłam się do niej, wdzięczna za oszczędzenie mnie.
Pomachałam na pożegnanie i pognałam do pokoju muzycznego. Przez całą drogę myślałam o tym, co powiedziały mi dziewczyny.
Czy to możliwe, żebym go kochała? Czy możliwe, żebym do tego stopnia złamała obietnicę daną samej sobie?
Nigdy wcześniej nie byłam zakochana, nie miałam z czym porównywać tego uczucia. Moje poglądy na temat miłości były pokręcone, a wszystko przez rozwód rodziców. Ale nie można powiedzieć, że niczego nie czułam do Edwarda. Bo coś czułam.
Nawet jeśli go kochałam, to czy on kochał mnie? Może ostatniej nocy, swoim zachowaniem, chciał dać mi do zrozumienia, że mnie kocha?
Zatrzymałam się przed pokojem muzycznym. Przez zamknięte drzwi słuchałam pięknej melodii. Byłam pewna, że to gra Edward, ale nie mogłam wejść i przerwać tego utworu. Muzyka była tak uspokajająca.
Po długim czasie, gdy dźwięki w końcu umilkły, weszłam do środka i przywitałam się z Edwardem.
PWE:
Kiedy obudziłem się dziś rano, nie miałem nawet nadziei, ze spotkam Bellę przed lunchem. Wiedziałem, że ma spotkanie, więc postanowiłem udać się do sali muzycznej i stworzyć coś z myślą o niej. Byłem zaskoczony gdy zapukała do drzwi, właśnie wtedy, gdy miałem wyjść.
- Bella - uśmiechnąłem się. - Co cię tu sprowadza tak wcześnie rano?
- Cześć - odpowiedziała z uśmiechem. - Szłam właśnie na spotkanie pracowników i pomyślałam, że wpadnę.
- Och - wydusiłem.
- Mogę wyjść, jeśli chcesz - dorzuciła pospiesznie.
- Nie, zostań. Byłem zaskoczony, to wszystko. Zrobiłaś mi niespodziankę. Ale to dobra niespodzianka - nie miała pojęcia, jak mnie uszczęśliwiła, przychodząc tutaj.
- Dlaczego wstałeś tak wcześnie? Wybierasz się gdzieś? - spytała.
- Nie, jeśli będziesz mnie potrzebować, to wpadnij do sali muzycznej. Będę komponować.
Cisza.
- Edward - powiedziała w tym samym czasie, gdy ja wyszeptałem "Bella".
Zaczerwieniła się.
- Ty pierwsza - zaoferowałem, tłumiąc w sobie ochotę, aby wyciągnąć rękę i pogłaskać ją po policzku.
- Chciałam po prostu podziękować za wczorajszy wieczór. To było piękne i naprawdę to doceniam. Większość facetów nie starałaby się tak tylko po to, aby przeprosić.
- Masz rację, ale ja nie zaliczam się do większości. I cieszę się, że ci się to podobało. Martwiłem się, że uznasz, że za bardzo się starałem.
Naprawdę się tym martwiłem. Z tego, co zauważyłem, Bella nie lubiła być w centrum zainteresowania.
Zaśmiała się. To był mój ulubiony dźwięk na świecie.
- Zwykle jestem bardzo wkurzona, gdy ktoś robi takie zamieszanie wokół mojej osoby, ale dziś zrobię wyjątek.
- Miło mi to słyszeć.
- Lepiej już pójdę, żeby się nie spóźnić - powiedziała otwierając drzwi.
- Bella - zawołałem, chcąc jeszcze chwilę na nią popatrzeć.
- Tak - spytała odwracając się szybko.
- Do zobaczenia później - rzuciłem.
To było kilka godzin temu. Chciałem powiedzieć coś więcej, ale bałem się jej reakcji.
Udałem się do pokoju muzycznego i usiadłem prze fortepianem. Zagrałem piosenkę, którą ułożyłem dla niej. "Kołysanka Belli".
Te dźwięki były w moje głowie od pierwszego dnia, kiedy ją spotkałem. Piosenka kształtowała się wraz z moimi uczuciami do niej. Teraz, gdy ją skończyłem i posłuchałem, nie miałem żadnych wątpliwości, że zakochałem się w Belli.
Tak, Edward Cullen się zakochał...
W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła osoba, o której myślałem cały dzień.
- Hej - powiedziała cicho, stając bliżej mnie. - Słyszałam jak grasz.
- To ten sam utwór, który słyszałaś ostatniej nocy. Zdecydowanie mój ulubiony. - Nie wyjaśniłem, czemu był dla mnie taki ważny. - Chcesz posłuchać? Nigdy nie grałem dla nikogo.
- Chętnie - powiedziała, przysuwając sobie stołek w moją stronę.
Dobrze, że znałem już piosenkę na pamięć, inaczej pomyliłbym się kilka razy. Rozpraszało mnie ciepłe ciało Belli obok mojego. Ten zapach był odurzający. Zamiast obserwować klawisze, patrzyłem na jej delikatny wyraz twarzy.
Kołysanka dobiegła końca, a ona spojrzała na mnie. W jej brązowych oczach dostrzegłem łzy.
- To było piękne - wyszeptała.
- Nie tak piękne jak ty - odpowiedziałem podnosząc palcem jej podbródek wyżej, tak, aby na mnie spojrzała.
- Eddie! - wydarł się Emmett wpadając do pokoju.
Bella błyskawicznie odskoczyła ode mnie i odwróciła się w stronę mojego brata.
- Co? - spytałem zirytowany tym, że nam przerwał. Bella stała z dala ode mnie, chowając twarz za kurtyną włosów.
- Alice chce z tobą rozmawiać - powiedział. - A poza tym jestem głodny. Bella, chodź, pójdziemy coś wszamać.
Wyciągnął ją z pokoju, zostawiając mnie samego.
Jęknąłem na widok zdezorientowanej miny Belli.
Do zapamiętania: "Zabić Alice w najbliższej przyszłości, zanim wymyśli nowy sposób na uprzykrzanie mi życia." |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
EsteBella;*
Człowiek
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hmm.. A już wiem... Wampirowo;]
|
Wysłany:
Nie 17:30, 04 Kwi 2010 |
|
Pięknie;*
Rozmowa Belli z Ali i Rose jest boska. Jak zwykle zachowany motyw chochlika z ADHD co bardzo mi się podoba=]
Zauważyłam tylko jedną literówkę gdzieś na początku rozdziału, ale nie będę ci tego wypominać przy takim rozdziale...
Wennki=]
EsteBella;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 19:26, 04 Kwi 2010 |
|
Hmm... Weszłam tak po prostu z przyzwyczajenia, a tu taka niespodzianka.
Nowy rozdział!
I to jaki.
Bella wie, że dziewczyny ich obserwowały i prawie zrozumiała, że kocha Edwarda.
Edward wie, że jest zakochany.
No, ale Alice mnie załamała.
Skoro jak sama twierdzi ma zdolności parapsychiczne (heh) to musiała tak brutalnie im przerwać posługując się Emem niczym laleczką. ;D
Czegóż chce ten narwany chochlik od Edwarda? Znając ją pewnie porozmawiać o jego uczuciach.
No cóż w takim razie niecierpliwie czekam na kolejny chapik.
Całuję
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:50, 04 Kwi 2010 |
|
Szczerze? Słów mi brak
Tak więc Bella zaczyna rozumieć, kogo kocha - choć w sumie sama pewnie by do tego nie doszła, tak więc dzięki Autorce za parapsychiczną Alice
Edward... heh, jest to Edward idealny dla fanek "tego prawdziwego" Edwarda Meyerowego
To jeszcze dopiszę coś o tłumaczeniu - miód, cud i orzeszki Wiadomo - cudowna tłumaczka ;*
Jedyny minus w sumie, jakiego mogłam się dopatrzyć, to powtórzenie początku rozdziału w PWE - niewiele wnosiło do rozmowy i trochę nużyło, ale dalsza część wynagrodziła wszystko, więc jest OK. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Nie 19:55, 04 Kwi 2010 |
|
Cudowny, świetnie przetłumaczony. Mam nadzieję, ze szybko pojawi się kolejny rozdział.
Nareszcie sobie uświadomili, że są w sobie zakochani, no dobra może Bella nie do końca, ale mam nadzieję, ze szybko to się zmieni.
Rozmowa dziewczyn była świetna i oczywiście Alice ze swoimi zdolnościami parapsychicznymi.
Cytat: |
- Alice chce z tobą rozmawiać - powiedział. - A poza tym jestem głodny. Bella, chodź, pójdziemy coś wszamać. |
Głód Emmetta przecież najważniejszy :D
Cytat: |
Do zapamiętania: "Zabić Alice w najbliższej przyszłości, zanim wymyśli nowy sposób na uprzykrzanie mi życia." |
No dobra, ale jak ma ją zabić to jeszcze nie teraz, może poczekać. :)
Życzę weny i czasu,
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Pon 12:11, 05 Kwi 2010 |
|
Wczoraj chciałam przeczytać, ale jakoś brak czasu, więc zabrałam się za to dzisiaj.
I biję się po głowie za to. No to lecimy.
Bella i Edzio już się domyślili, że się kochają. To mi się podoba, jednak to wszystko idzie za szybko. I to jest jedyny minus.
Reszta to same plusy :) Łatwo się czyta i brak znaczących błędów. Znalazłam jeden:
Umówiłyśmy się nawet z feyzjerem, który specjalizuje się we fryzurach ślubnych.
fryzjerem.
Życzę dużo weny |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxxvampirexxx dnia Pon 12:11, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:24, 05 Kwi 2010 |
|
No fajny ten rozdział ale nie rewelacyjny, może dlatego że nie działo się za dużo tylko opowiadanie itd. ale był fajny. Ta rozmowa - fajna jakby się znały od dzieciństwa, była taka realna i rzeczywista.
Emmett- jak zwykle bez poczucia czasu i sytuacji. Na miejscu zabiłabym go i Alice(nie przewidziała tego!!).
Życzę weny i czekam na następny rozdział.
B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Pią 18:00, 16 Kwi 2010 |
|
Przepraszam, że długo nie dodaję...
Ale zrozumcie mnie :)
Niedługo mam testy.
27, 28, 29 kwiecień
Muszę do tego czasu powtórzyć cały materiał z gimnazjum.
Może zdążę przed testami coś dodać, ale nie obiecuję.
Mogę za to obiecać, że po testach będą wstawiane regularnie a może i sama coś stworzę :D
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym miała z wszystkich testów 50/50 :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:11, 16 Kwi 2010 |
|
Rozumiem cię dokładnie, bo ja też powinnam się uczyć(początku ani końca nie widać). Życzę ci jak najlepszych wyników i sobie też. Wierzę, że po egzaminach wstawisz następny rozdział.
Powodzenia i czekam.
B |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Czw 8:46, 22 Kwi 2010 |
|
Dobra :)
Zalazłam czas na chwilowe tłumaczenie.
Pół rozdziału.
Beta: Invisse ;*
Rozdział 7.1
Miesiąc później
PWE
Przygryzałem wargę, chodząc nerwowo po korytarzu przed pokojem Belli. Zachowywałem się tak już od jakichś trzydziestu minut. Gdy w końcu zebrałem na tyle odwagi, żeby zatrzymać się przed drzwiami i unieść rękę w zamiarem zapukania, ogarniała mnie taka panika, że zapominałem, co miałem zrobić.
Bella była moją asystentką już ponad miesiąc. Przez ten czas prawie się zeszliśmy, ale potem... jakoś tak wszystko ucichło. Ale postanowiłem, że nie mam na co czekać. Skoro jej pragnę, to muszę coś z tym zrobić.
Wiedziałem, że Bella ma jutro wolne. Nie byłem pewien, czy coś zaplanowała, ale pomyślałem, że zaproponuję jej moje towarzystwo.
Tylko czemu tak się tym denerwowałem? W końcu jestem księciem Edwardem. Co mogłoby pójść nie tak?
Mogłaby odrzucić moją propozycję...
Znów zatrzymałem się przed drzwiami i tym razem zapukałem szybko, zanim nastała moja chwila słabości.
- Proszę - odpowiedział mi słodki głos Belli.
Otworzyłem drzwi, niepewny, czego mam się spodziewać.
Pokój był mały, ale schludny. Nie miała za dużo mebli. Tylko łóżko, biurko i fotel na biegunach. No i oczywiście dużo półek z książkami, co upodabniało jej pokój do miniaturowej biblioteki. Po tytułach zorientowałem się, że to głównie klasyka. Na nocnym stoliku zauważyłem ramki, a w środku zdjęcie z jakąś kobietą. Założyłem, że to matka Belli.
Bella siedziała przy biurku przed laptopem. Na ekranie zauważyłam otwarty program, a w nim kilka linijek tekstu. Zobaczyła, że usiłuję coś przeczytać i szybko zamknęła laptopa.
- Co to było? - spytałem sięgając nad jej ramieniem z zamiarem otworzenia komputera.
Uderzyła mnie lekko w rękę tak, jak się bije małe dzieci, gdy robią coś złego.
- Jeśli już musisz wiedzieć, to jest to książka, którą piszę. - Zarumieniła się.
- Mogę ją przeczytać? - spytałem zaintrygowany. Nie wiedziałem, że jest pisarką.
Potrząsnęła głową.
- Nie ma mowy. Nigdy nie pozwolę tego przeczytać nikomu.
- Proszę? - Zatrzepotałem rzęsami.
- Nie. Dopóki nie skończę, nikt nie przeczyta tego, co napisałam.
- Trzymam cię za słowo.
Roześmiała się.
- Więc... Po co przyszedłeś? Chyba nie po to, żeby posiedzieć i poplotkować? - zażartowała.
- Właściwie, chciałem cię o coś spytać...
- Co się stało? Zrobiłam coś złego? - Jak zwykle od razu się obwinia...
- Nie. Oczywiście, że nie. - Niby jak, przecież jest taka doskonała. - Wiem, że masz jutro wolne i zastanawiałem się, czy chciałabyś gdzieś ze mną pójść? Nie jako asystentka, ale jako przyjaciółka.
Bella zagryzła nerwowo wargę. Frustrowało mnie to, że nie mogłem odgadnąć, o czym myśli. Była zdenerwowana, że o to poprosiłem? Czy może przeciwnie, była szczęśliwa?
- Edwardzie - zaczęła tonem, który sprawił, że moje serce na chwilę zamarło. - Przykro mi, ale mam już plany.
Westchnąłem głęboko, zamykając oczy. Nie chciałem, żeby ujrzała w nich moją rozpacz. Byłem przygotowany na taką sytuację, ale to nie zmieniało faktu, że zabolało mnie to odrzucenie.
- To nie jest tak, że nie chcę - dodała szybko. Usłyszałem, że wstała, a chwilę później poczułem jej rękę na moim policzku. Ze zdziwienia spojrzałem na nią szybko. Zabrała dłoń, ale ja wciąż czułem ją tak, jakby zostawiła płonący ślad. - Po prostu obiecałam tacie, że go odwiedzę.
- Aha. - Tylko tyle zdołałem wydusić.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałem mechanicznie.
- Może następnym razem? - Chyba usłyszałem w jej głosie nadzieję.
- Zdecydowanie - powiedziałem z uśmiechem, kładąc moją rękę na jej drobnej dłoni.
Długo tak siedzieliśmy. Marzyłem tylko o tym, żebym mógł zatrzymać czas.
- Lepiej już pójdę. - Uniosłem jej rękę i pocałowałem najdelikatniej, jak potrafiłem.
Gdy tylko ją puściłem, poczułem się jakby brakowało jakiejś części mnie. Jakby było między nami jakieś fizyczne połączenie.
- Zobaczymy się później, tak? - spytała przygryzając wargę.
Tak jakbym nie chciał jej widzieć... Było wręcz przeciwnie. Nie chciałem w ogóle opuszczać jej pokoju.
- Oczywiście - obiecałem.
Wyszedłem z pokoju z zaciśniętymi pięściami. Nadal czułem jej dotyk na moim policzku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 18:21, 22 Kwi 2010 |
|
Ojej....
cuż skoro już emocje opadły to :
1 ZDECYDOWANIE ZA KRÓTKI!!!
2 LEKKO SIĘ CZYTAŁO, ZGRABNY STYL...
3 LITERÓWEK NIE WYŁAPAŁAM, ALBO JESTEM NADZWYCZAJ DZIŚ MAŁO SKUPIONA...
A tak po za tym to czekam na ciąg dalszy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tysiaczek^^
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 16:10, 23 Kwi 2010 |
|
Jak dla mnie niezłe^^ Tylko pośpiesz się z tłumaczeniem bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ParanormalVampire
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 15:36, 25 Kwi 2010 |
|
Całkiem fajne opowiadanie. Tylko...
- Jeśli już musisz wiedzieć, to jest to książka, którą piszę. (po co dwa "to"?)
Bella siedziała przy biurku przed laptopem. Na ekranie zauważyłam otwarty program, a w nim kilka linijek tekstu. Zobaczyła, że usiłuję coś przeczytać i szybko zamknęła laptopa. (może raczej zamknęła go?)
- Aha. - Tylko tyle zdołałem wydusić.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałem mechanicznie.
- Może następnym razem? - Chyba usłyszałem w jej głosie nadzieję.
- Zdecydowanie - powiedziałem z uśmiechem, kładąc moją rękę na jej drobnej dłoni. (ten dialog jest taki... suchy odpowiedziałem, usłyszałem, powiedziałem)
No cóż, czekam na nexta |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 17:01, 25 Kwi 2010 |
|
Hmm... Nie powiem... WoW.
Nie spodziewałam się tego.
Teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać drugiej części tego chapu.
Życzę powodzenia na testach i oczywiście czasu po nich do tłumaczenia.
Całuję
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 19:51, 03 Cze 2010 |
|
Nie miałam co robić więc oglądałam ff'y i znalazłam ten oto tekst. Jakoś musiał mi przejść koło nosa że go nie zauważyłam gdy się pojawił następny rozdział.
Edward się denerwuje?? a przecież
Cytat: |
W końcu jestem księciem Edwardem. |
ale i tak jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas. przynajmniej wie, że nie jest Bogiem. Odrzucenie- smak ma gorzki i nawet książe doświadcza tego.
Pozdrawiam, życze weny i czekam na następny rozdział.
B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|