|
Autor |
Wiadomość |
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 22:00, 18 Wrz 2009 |
|
Więc, wracam xd. z tłumaczeniem. Jeśli ktoś ma chomika, to prawdopodobnie już je zauważył.
Hm.. nie wiem co powiedzieć więcej. Po prostu mam nadzieję, że się spodoba, untoched vel. Crim.
A i zgoda na tłumaczenie oczywiście jest
oryginał: [link widoczny dla zalogowanych]
One&Only&One For All by edward0obsession
tłumaczenie: CrimsonRoses
beta: Katka
1. Fist Kissed
E.
Czy czasem czujesz, że jest coś takiego, jak duchy byłych dziewczyn, czy coś w tym stylu, bo mnie odwiedzają codziennie. Przede wszystkim liderka cheerlederek z liceum w Forks, Lauren Mallory. Tradycją w każdym liceum, której jeszcze nie zrozumiałem, jest to, że kapitan drużyny piłki nożnej spotyka się z liderką cheerlederek. Okropne czy nie, to naprawdę nie był mój wybór. Przyznaję, gdziekolwiek jest presja rówieśników, próbuję się stamtąd wyrwać, ale w końcu zawsze zostaję wessany w niekończące się kpiny i chcąc, żeby się zamknęli; zgadzam się.
Westchnąłem. Nikt w moim życiu nigdy mnie nie rozumiał lub faktycznie nie znał, oprócz Belli Swan. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od... Naprawdę nie pamiętam, to trwa tak długo. Gdy byliśmy młodsi, byliśmy nierozłączni. Przeszliśmy etap wszy całkiem szybko i udowodniliśmy każdemu z naszej klasy, że one tak naprawdę nie istniały. Wszyscy starali się nas rozdzielić; ale nie mogliśmy na to pozwolić. Na mojej twarzy pojawia się uśmiech za każdym razem, gdy myślę o tym, jak to zrobiliśmy...
* Retrospekcja *
EPOV --- 9 LAT --- 3 KLASA
Dziś jest ostatni dzień szkoły i nikt nie mógł być bardziej podekscytowany ode mnie i Belli, ponieważ mieliśmy zaplanowane całe wakacje, a ja nie zamierzałem stracić niczego w moim życiu. Wiem, że Bella cieszyła się tym co zaplanowaliśmy, ponieważ nie mogła powstrzymać swojego podekscytowanego przekomarzania się, powtarzając wszystko co będziemy robić od nowa, za każdym razem coraz bardziej szczegółowo, tracąc rytm zatrzymywana jedynie przez moje pytania i aby zaczerpnąć oddech.
Na jej twarzy gościły wypieki, które powodowały, że wyglądała jak mała, słodka lalka... moja lalka. Zawsze myślałem o Belli jak o siostrze, ale uważam, że lubię ją bardziej niż jak moją najlepszą przyjaciółkę. Mam już siostrę i sądzę, że nie potrzebuję kolejnej.
- Myślę, że powinniśmy wziąć ze sobą aparat, kiedy pójdziemy do zoo, ponieważ...
Wciąż patrzyłem w dół, ale podniosłem głowę, gdy usłyszałem, że Bella przerywa zdanie. Spojrzałem na nią zdezorientowany, a ona tylko odwróciła się, by zerknąć przed nas. Podążyłem za jej spojrzeniem i doznałem szoku, ujrzawszy wszystkich z naszej klasy na zewnątrz sali lekcyjnej. Obrzucali nas dziwnymi spojrzeniami tak, jak byśmy mieli po trzy głowy, z których wyrastała brukselka. Zauważyli splecione dłonie moje i Belli. Byłem świadomy tego, że każdy patrzy na nasze ręce, więc oczyściłem gardło i wtedy wszystko się złamało.
- JAK MOŻECIE BYĆ RAZEM I NIE ZŁAPAĆ WSZY? - wykrzyknęła Jessica.
- WŁAŚNIE. JA JESTEM Z JESSICĄ; CO JEŚLI DOSTANIESZ WSZY? - zawył Mike.
Odwróciłem się, by spojrzeć na Bellę. Patrzyła wrogo na Jessicę i Mike'a, ale jej twarz zdradzała jej emocje jaskrawo różowym rumieńcem. Ponownie skierowałem wzrok na Mike'a i Jessicę oraz resztę klasy.
- Nie ma tam czegoś takiego jak wszy. - Byłem zmęczony wyjaśnieniami, ale oni tylko odpowiadali przeczeniami lub parsknięciami. Zerknąłem na Jessicę, a ona uniosła brew, gapiąc się sceptycznie na nasze dłonie przez minutę, po czym spojrzała w moje oczy.
- Udowodnijcie to.
* Przerwa w retrospekcji *
Skąd mogłem wiedzieć, że te dwa słowa odmienią moje życie. Nawet myśl, że Jessica jest najlepszą przyjaciółką Lauren oraz królową wszystkich suk, muszę jej kiedyś naprawdę podziękować.
* Powrót do retrospekcji *
Spojrzałem w jej zimne, niebieskie oczy. - Dobrze, zrobimy to. Odwróciłem się w stronę Belli i, gdy na mnie patrzyła, jej oczy się rozszerzyły.
- Co robisz? - wyszeptała tak, abym tylko ja mógł ją usłyszeć. Byłem pewny siebie, a to, co następnie powiedziałem, zaskoczyło nie tylko resztę, ale także mnie. Ale nie mogłem żałować tego... tego uczucia... prawda?
- Pocałuję cię – powiedziałem głośno tak, aby wszyscy usłyszeli. Mogłem wyczuć w swoim głosie deklarację, co mnie naprawdę zaskoczyło. Nigdy nie byłem stanowczy; o ile nie opiekowałem się Bellą.
Mogłem usłyszeć łapane z trudem oddechy przez dziewczyny oraz chłopców ruszających do przodu, aby zobaczyć, czy rzeczywiście to zrobimy. Odwróciłem się ponownie do Belli. Byłem zdziwiony, gdy dostrzegłem jej uśmiech. Myślę, że Bella uświadomiła sobie moją reakcję, dlatego nie była zła za mój mały wybuch.
- Jeśli to jest tym, co udowodni im naszą przyjaźń... jest tego warte. - Jedyne czym mogłem jej na to odpowiedzieć, był uśmiech. Ona naprawdę była moją najlepszą przyjaciółką.
- Słuchajcie, raczej nie chcecie tego przegapić, a my tego nie powtórzymy. Pozwólcie, że powtórzę: NIE POWTÓRZYMY TEGO. - Bella poinformowała wszystkich. Tłum wpychał się coraz bliżej nas, aby mieć lepszy widok.
Zerknąłem na Bellę, a ona pokiwała głową. Powoli pochyliłem się i pokonałem dzielącą nas odległość. Gdy nasze usta się dotknęły, poczułem wstrząs, lecz tak naprawdę nic się nie wydarzyło... na zewnątrz.
Usta Belli były miękkie i ciepłe. Czułem się jakbym całował anioła, a nie moją najlepszą przyjaciółkę. Potajemnie chciałem zatrzymać w pocałunku nasze usta, ale wiedziałem, że muszę przestać, aby udowodnić nasze racje. Powoli odsunęliśmy się od siebie i wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem ze zwariowanym wzrokiem oraz z szerokim uśmiechem. Obróciliśmy się, żeby zerknąć na resztę.
Wszyscy gapili się na nas z szeroko otwartymi ustami. Oczy Jessici wyglądały, jakby miały pęknąć, jeśli rozszerzy je jeszcze trochę.
- Nareszcie. Myślałam, że nigdy nie przestaniecie. To trwało pięć minut. - Ktoś z tyłu krzyknął. Odwróciłem się trochę czerwony z powodu tej uwagi. To nie mogło trwać tak długo, to było jedynie kilka sekund... hm... dziwne.
Obróciłem się i zobaczyłem jak Bella się rumieni. Rumieńce są tym, co w niej kocham. Bella rumieni się z powodu drobnostek. Nie twierdzę, że pocałunek to drobnostka, ale jednak.
Zwróciłem się ponownie do Jessici i Mike'a: - Widzicie, udowodniliśmy, że nie ma tam czegoś takiego jak wszy. A żeby was upewnić, jeśli nie wrócimy do szkoły w przyszłym roku, to znaczy, że jesteśmy zarażeni wszami. Ale jeżeli wrócimy do szkoły zdrowi, znaczy to, że macie zostawić nas w spokoju. Więc oświadczamy, że nie ma tam czegoś takiego jak wszy. - Tą deklaracją zakończyłem sprawę wszy.
Jessica kiwnęła głową i zniknęła w drzwiach pracowni. Wkrótce korytarz był pusty, więc wszedłem razem z Bellą do sali lekcyjnej.
- Koniec dnia – Powrót do domu -
- Cześć, Edward – powiedziała Bella patrząc w moje oczy.
- Tak, Bella... - celowo przeciągnąłem jej imię tak, jak ona zrobiła to z moim, tylko po to, aby z niej zadrwić.
Bella jaśniała przy mnie, prawie szepcząc, ale ja nadal ją słyszałem:
- To był mój pierwszy pocałunek... w ogóle.
Uśmiechnąłem się na myśl, że byłem pierwszym chłopakiem, z którym się całowała. - To dobrze, bo teraz wiemy co się czuje podczas pocałunku i nie musimy się martwić kiedy to się zdarzy ponownie... ponieważ jesteśmy na to przygotowani, prawda?
- Prawda – powtórzyła tęsknie.
Wtem poczułem, że muszę powiedzieć jej to samo: - Hej, Bella. Zastanawiałem się czy, może, moglibyśmy przeżyć razem każdy pierwszy raz w naszym życiu.
Bella patrzyła na mnie przez chwilę. Zagryzła swoją dolną wargę, patrząc mi w oczy. - Pewnie.
- Obiecaj – powiedziałem tylko po to, aby mieć pewność...
- Obiecuję – powtórzyła poważnym tonem którego używali nasi rodzice podczas rozmowy.
* Koniec retrospekcji *
Chodzę do drugiej klasy liceum w Forks w stanie Waszyngton. Mam 17 lat. Czy mogę powiedzieć o sobie coś bardziej formalnego? To było obok głównego celu, mojej historii... historii o poszukiwaniu prawdziwej miłości, choć to w równym stopniu gryzło mnie przez cały czas. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Sob 23:28, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 9 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 23:33, 18 Wrz 2009 |
|
To jeden z moich ulubionych ff, polecam wszystkim gorąco, bardzo dużo śmiesznych tekstów, Gorące podziękowania dla naszej kochanej Pauli za tłumaczenie:) |
|
|
|
|
chochlica1
Gość
|
Wysłany:
Sob 8:06, 19 Wrz 2009 |
|
O&O&O jest super ;D Co mi się Crim nie pochwaliłaś, że wrzucasz na TS? Pewnie zostanę potem zjechana za betę...Jak coś, to popoprawiam jeszcze raz ^^
Co do rozdziału, to już komentowałam go wielokrotnie, ale i tak wszy rządzą :D
Pozdro ;* |
|
|
|
|
Paramox22
Zły wampir
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD
|
Wysłany:
Sob 12:51, 19 Wrz 2009 |
|
przeczytalam to ff niedawno na chomiku i jestem szczesliwa, ze je tu dodalas. w szczegolnosci, ze to jedno z najlepszych ff, a przy jego czytaniu tarzalam sie po dywanie ze smiechu :D tlumaczenie swietne, pozdrawiam i weeny :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Dobry wampir
Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 128 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń
|
Wysłany:
Sob 14:17, 19 Wrz 2009 |
|
Mam chomika, a o tym opowiadaniu nie słyszałam. Zapowiada się całkiem nieźle, chociaż czytałam już kilka podobnych FF. Tzn o tym, jak to Bella i Edward znają się od dziecka.
Tłumaczenie jest całkiem niezłe, chociaż były gdzieniegdzie zgrzyty, ale rozumiem, że angielski nie zawsze da się dobrze przetłumaczyć na polski.
Czekam na kolejny rozdział, bo na temat jednego niewiele można powiedzieć.
Mam jedynie nadzieję, że to nie będzie jakaś kolejna szmira.
Pozdrawiam,
M. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 14:23, 19 Wrz 2009 |
|
tłum. Crim.
beta: Chochlica1, która nie wiem jakim cudem ze mną wytrzymuje;*;*
2. It's Gotta Be You
E.
BEEP BEEP BEEP
Powoli odkryłem kołdrę z głowy i upewniając się, że robię to najwolniej jak potrafię, rozkoszowałem się ciepłem rozchodzącym się pod kocem oraz po moim ciele. Powędrowałem ręką na mój nocny stolik, prześlizgując się nią po książkach i płytach, i zatrzymałem dłoń, gdy poczułem pod palcami budzik. Nie wiedziałem, gdzie znajduje się wyłącznik, ale po kilku sekundach uderzania w niego, udało mi się go wyłączyć.
Wiedząc, że prędzej czy później, będę musiał wstać, odrzuciłem koc, złapałem swoją komórkę i udałem się do łazienki, o mało nie zderzając się ze ścianą, gdy zobaczyłem tekst widoczny na wyświetlaczu oraz dołączone do niego zdjęcie.
"Hej kochanie. Uwielbiam, kiedy grasz zimnego i niedostępnego.
Tutaj masz małą nagrodę...
- Lauren ( Twoja napalona dziewczyna) xoxo"
Zdjęcie przedstawiało Lauren i mnie, pieszczących się na przyjęciu urodzinowym Mike'a, które wyglądało bardziej na orgię, niż normalną imprezę. Pamiętam, że dałem Lauren drinka zrobionego z ponczu i wódki i że wyszedłem z nią stamtąd. Nie mogę uwierzyć, że ma to zdjęcie. Wyglądaliśmy poważnie, pewnie dlatego, że ja również byłem lekko wstawiony.
Tym, co mnie w tym najbardziej zirytowało, był podpis pod wiadomością. Po pierwsze - Lauren nie była gorąca. Zero krągłości, zero mięśni, tylko dekolt, który czynił ją dziwką, poważnie. Po drugie - chce przywrócić coś, co jest już martwe. Zerwałem z nią dwa miesiące temu, ale ona lgnie do mnie jak miś koala. To jest naprawdę wkurzające... Nie może sobie znaleźć innego chłopaka, który... potrafiłby ją zadowolić?
Tak, oczywiście pozwoliłem Lauren raz dostać się do moich spodni. Decyzja, której będę żałował wiecznie. To było naprawdę niezręczne pod koniec, gdy Lauren wściekała się, że nie straciłem z nią swego dziewictwa, jeśli ona straciła ze mną własne. Znając ją, prawdopodobnie do tego czasu spała z połową męskiej populacji liceum w Forks.
Ale znałem dziewczynę, która zawsze będzie dla mnie najlepsza w pieprzeniu się, ponieważ była jedną z dwóch, z którymi uprawiałem seks. To wspomnienie wywoływało mój szeroki, głupkowaty uśmiech oraz sprawiało, że mój ku*** twardniał. Nie sądziłem, że dotrzymamy obietnicy złożonej w trzeciej klasie, ale teraz uważam, że zabierzemy to ze sobą do grobu.
W dziesiątej klasie, mając po szesnaście lat, Bella i ja wywiązaliśmy się z naszej umowy. Tamtej nocy opadły wszystkie bariery i naprawdę byliśmy ze sobą złączeni. Dosłownie. Nie skłamię twierdząc, że była to noc, którą będę pamiętał do końca mojej egzystencji.
* Retrospekcja *
- Edward, co o tym myślisz? - spytała Bella kolejny raz.
- Nie, Bello. To musi być coś specjalnego, coś, co powinno dać się komuś naprawdę wyjątkowemu - powtórzyłem.
Byliśmy przed centrum handlowym. Chciałem, żeby pomogła mi wybrać dla niej prezent, abym mógł go jej dziś dać. Nie wiedziała, komu zamierzam go podarować. Wiedziała tylko, że jest on przeznaczony dla dziewczyny. Serio, ten prezent był ściemą. Tak naprawdę chciałem ją spytać, czy pomoże mi dotrzymać obietnicy, którą złożyliśmy w trzeciej klasie. Teraz chodzimy do dziesiątej klasy, mamy po szesnaście lat, a nasze hormony wariują. Naprawdę chciałem uwolnić się od tej frustracji, a czy ktoś mógłby pomóc mi w tym lepiej niż moja najlepsza przyjaciółka... Bella?
- Och, a to? Bransoletka z literą "E". Jestem pewna, że kimkolwiek jest dziewczyna, której zamierzasz to dać, zakocha się w twoim imieniu, prawda?
Ta bransoletka wydała mi się idealna dla niej.
- Masz rację, szczególnie jeśli tą dziewczyną masz być ty - powiedziałem.
Spojrzała na mnie. Na jej pięknej twarzy widać było szok oraz podejrzenie. Wiedziała, że jeśli kupuję jej prezent bez powodu, to chcę ją o coś zapytać lub powtórzyć wcześniejsze pytanie.
- Nie, nie możesz mi tego dać. - Lekko uniosłem brwi.
- Czemu nie?
- Po pierwsze, nie wiem czemu chcesz mi to dać. Po drugie wiem, że to kit, a tak naprawdę chcesz coś ode mnie, więc wyrzuć to z siebie wreszcie.
Uśmiechnąłem się na te słowa.
- Bella, bransoletka jest za to, że uratowałaś mnie przed zostaniem po lekcjach. Jeśli miałoby to wpływ na moje wyniki, nigdy nie dostałbym się do Harvardu, więc musiałabyś pójść tam sama. To jest tylko mały prezent wdzięczności. - To było liche wytłumaczenie.
Każdy wie, że nawet gdyby moje oceny były okropne, i tak zostałbym przyjęty. Mój ojciec, Carlisle, ufundował szkole bibliotekę, więc są zobowiązani mnie przyjąć.
Bella uniosła swoją delikatną brew. - Gówno prawda.
Wiem...
- Dobra, chciałem cię o coś zapytać, ale nie wiem, czy to zniesiesz - marudziłem.
Bella zachowała ciszę, zachęcając mnie do kontynuowania. Ale co miałem jej powiedzieć w wysokiej klasy sklepie z biżuterią, gdzie sprzedawca obserwuje cię, czy nie chcesz niczego ukraść? Złapałem ją za rękę i pociągnąłem za sobą do odosobnionego kąta na zewnątrz centrum.
- Edwa... - zaczęła Bella, ale przerwałem jej pocałunkiem. Zapomniałem, co czuję za każdym razem, gdy znajduję się tak blisko niej i stałem się podniecony. Nie myślałem o reakcji Belli, ale uważam, że była zaskoczona, ponieważ po kilku sekundach odwzajemniła mój pocałunek. Polizałem jej dolną wargę, żeby otworzyła usta. Robiła to powoli, a gdy tylko je uchyliła, mój język powędrował do środka. Nasze języki rozpoczęły walkę o dominację. Po jakimś czasie musieliśmy przerwać, aby zaczerpnąć powietrza. Odsunęliśmy się od siebie, oddychając ciężko po gorącym pocałunku.
Bella spojrzała na mnie z pytaniem w oczach. - Edward, co to miało być?
Hmm... Nie tak zamierzałem to wyjaśnić.
- Bello, moje hormony zaczynają powoli przejmować nade mną kontrolę i boję się, co może się stać, jeśli nie spróbuję uprawiać... seksu... - Zrozumienie zagościło na twarzy Belli, lecz ja kontynuowałem - ... ale zobacz, nie chcę zrobić tego z przypadkową osobą lub płacić za to. Chcę to przeżyć z kimś, na kim mi zależy, i komu zależy na mnie... Więc pomyślałem o tobie. Moje dziewictwo jest dla mnie bardzo ważne i chcę ofiarować je komuś ważnemu, bez łamania sobie serca... Myślę, że tą osobą jesteś ty - powiedziałem, patrząc jej głęboko w oczy, nigdy nie opuszczając jej spojrzenia.
Bella wyglądała na zszokowaną, ale po kilku minutach przytuliła mnie. Spodziewałem się, że dostanie napadu wściekłości lub odejdzie i zapomni o mnie, ale to? Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
- Edward, to najsłodsze, co kiedykolwiek do mnie powiedziałeś i wiesz co? Masz rację. Jeżeli mam stracić cnotę, czemu miałabym zrobić to z kimś innym, jeśli spośród wszystkich ludzi mam ciebie? Moja odpowiedź to "tak". Tak Edwardzie, prześpię się z tobą.
Opadła mi szczęka. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Czy Bella powiedziała, że będzie uprawiała ze mną seks i była z tego powodu zadowolona? Myślę, że tak. Nie zareagowałem szybko, ponieważ Bella zagryzła swoją dolną wargę i wyglądała na lekko podenerwowaną. Nie wiedziałem, co powiedzieć, oprócz dwóch słów: - Dziękuję ci.
Bella tylko się uśmiechnęła.
- Um... Mój tata nie wraca dziś na noc do domu. Spędza całą noc na komisariacie, ponieważ ma nową sprawę... Przyjdziesz?
Powiedzcie, jeśli się mylę, ale czy Bella spytała mnie właśnie, czy przyjdę do jej domu wieczorem, gdzie nie będziemy kontrolowani przez rodziców i będziemy mogli zrobić to, co zamierzamy zrobić?
- Dobrze, wpadnę... umm... Wezmę, no wiesz, zabezpieczenie? - Zabrzmiało to jak pytanie. Bella potrząsnęła głową, co mnie zmieszało, bo nie chciałem, żeby zaszła w ciążę.
- Biorę pigułki. Nie martw się. - Bella uspokoiła mnie, zapewne myśląc o tym samym, co ja.
- Później tej samej nocy -
Bella i ja siedzieliśmy na jej kanapie i oglądaliśmy telewizję. Przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ rzucaliśmy sobie ukradkowe spojrzenia i rumieniliśmy za każdym razem, gdy zostaliśmy na tym przyłapani. To trwało następne pół godziny, dopóki nie zauważyłem złośliwego uśmiechu, przecinającego twarz Belli. Sądzę, że nie chciała utrzymywać pomiędzy nami tego niezręcznego dystansu, gdyż przysunęła się do mnie i usiadła na mnie okrakiem. Czy myślała o tym, o czym ja myślałem?
Pochyliła się i wyszeptała do mojego ucha:
- Jestem gotowa. - Te dwa słowa wysłały w dół mojego ciała dreszcze, ale było to przyjemne uczucie, jeśli się na nie oczekiwało.
Spojrzałem na Bellę. Jej czekoladowo brązowe oczy odzwierciedlały obawę i uprzedzenie, które wyrażały moje własne zielone oczy.
Pokiwałem lekko głową i wstałem, upewniwszy się, że trzymam Bellę za rękę przez cały czas.
Bella w ciszy wchodziła na schody, powoli, krok po kroku, ciągnąc mnie za rękę. Doszliśmy do jej pokoju. Puściła moją rękę i skoczyła na łóżko, znajdujące się naprzeciw mnie. Skinęła na mnie, abym podszedł bliżej. Podszedłem do niej, ale wcześniej odwróciłem się i zatrzasnąłem mocno drzwi.
* Koniec retrospekcji *
Pozbyłem się myśli o tym, co ja i Bella robiliśmy w łóżku, zwłaszcza tamtej nocy, by móc się ubrać. Zszedłem na dół, przywitałem się z mamą i wybiegłem na zewnątrz. Odpaliłem silnik Volvo i pojechałem po Bellę. Od tamtej nocy, gdy spaliśmy ze sobą, codziennie zawożę ją do szkoły i odwożę do domu. Wspólne spanie sprawiło, że to, co nas łączyło, stało się bardziej znaczące i pozwoliło nam otworzyć się na wszystko, nigdy nie bojąc się powiedzieć drugiemu czegokolwiek. Nigdy nie zamieniłbym tego na cokolwiek innego.
Zaparkowałem na podjeździe Belli i poszedłem do jej domu, zostawiając auto puste. Bo kto chciałby ukraść mój samochód w deszczowym mieście, w stanie Waszyngton, w Forks? Szanse są minimalne, ale czymże byłoby życie bez odrobiny zabawy?
Wszedłem do domu Belli bez pukania. To pewien rodzaj rytuału. Codziennie rano zostawiała dla mnie otwarte drzwi frontowe. Nie musiała się kłopotać tłumaczeniem. Jej tata wychodził wczesnym rankiem, ponieważ pracował na rannej zmianie, a nawet gdyby był w domu, nie obchodziłoby go to.
Chwyciłem jabłko, siadając na stole kuchennym i czekając na jej pojawienie się, abyśmy mogli w końcu wyjść do szkoły. Po pół godzinie zeszła po schodach.
- Cześć, Edward. Nie usłyszałam jak przyszedłeś - wybełkotała, przyrządzając sobie płatki.
- Zgaduję, że zrobiłem to całkiem cicho - uśmiechnąłem się złośliwie.
Siedzieliśmy w przyjemnej ciszy i wyszliśmy na zewnątrz o 7:30. Przy mojej obłąkanej jeździe (jak to określa Bella, choć ja myślę, że jest ona całkiem normalna) pokonaliśmy drogę w 15 minut, zaoszczędzając drugie 15.
Postanowiliśmy zostać w samochodzie, więc włożyłem do odtwarzacza płytę Debussy'ego i włączyłem Claire de la Lune. Bella tylko spojrzała na mnie i posłała mi uśmiech pełen wdzięczności, prawdopodobnie za włożenie tej płyty do odtwarzacza. Ta muzyka
zawsze dawała nam spokój umysłu. Odwzajemniłem uśmiech z lekkim rozszerzeniem go na moje oczy. Sądzę, że to naprawdę miłe, że potrafimy nawiązać ze sobą konwersację bez używania do tego słów. Marzę o tym, aby mieć kogoś wyjątkowego, abym mógł dzielić z nim...
- Edward, Edward, EDWARD! Obudź się, do cholery! - Bella krzyczała do mojego ucha, potrząsając mnie, abym się obudził. Spanikowany wystrzeliłem w górę. Niestety w tym samym czasie uderzyłem głową w kierownicę. Rozejrzałem się wokół i, och, byłem cały czas w swoim samochodzie. Spojrzałem w bok na miejsce, gdzie siedziała Bella i starała się powstrzymać śmiech z powodu mojego idiotycznego zachowania, ale to nie pomogło. Tylko zdenerwowało mnie jeszcze bardziej.
- Myślisz, że to jest śmieszne? - domagałem się wyjaśnienia, ale wybuchnąłem śmiechem, gdy wytłumaczyła mi, co się wydarzyło.
- Więc tak, mruczałeś coś w stylu "Lauren nie, nie rób tego! Ja nie chcę obrączki! Zostaw mnie w spokoju! Zobacz, Bella obroni mnie przed tobą!". Uważam, że to komiczne, jeśli spytałbyś o to mnie. - Hmm... Nie pamiętam tego snu, musi być jednym z tych, które pomijasz.
- Czemu mnie obudziłaś? - spytałem, w dalszym ciągu trochę niekonsekwentny.
- Jest 7:55. Powinniśmy wejść do środka, jeśli chcesz przypadkiem uniknąć spotkania ze swoją dziewczyną. - Bella zrobiła całuśną minę, gdy mówiła o dziewczynie.
- Ha, ha. Po prostu będę to ignorował... nawet jeśli to prawda. Chodźmy.
Szliśmy ścieżką przez szkolny trawnik, gdy Mike, mój kolegapalant, podniósł się i podbiegł do Belli jakby była ostatnim kawałkiem dupy i cycków, chodzących na tym świecie i klepnął ją w tyłek. To wzięło mnie całego, ale nie mogłem go znowu uderzyć, ponieważ Bella była tutaj Królową B. Nie byłem z tego powodu szczęśliwy, ale zapewniła mnie, że nie będzie jedną z tych tanich dziwek i nie będzie próbowała dostać się do spodni, jak totalna zdzira. Znając ją, prędzej popełni samobójstwo, niż to zrobi, ale to nie powstrzymywało mnie od cichego wpadania w gniew.
- Cześć, Mike. Jak ci minął weekend? - Bella nie wyglądała na naprawdę zaciekawioną, ale spytała Bóg wie z jakiego powodu. Jej małe pytanie poruszyło coś w Mike'u, ponieważ jego twarz rozświetliła się, jak pieprzone drzewko bożonarodzeniowe.
- Był dobry, ale byłby lepszy, gdybyś ty też tam była. - Czy on próbował flirtować? Spojrzałem na Bellę, która wyglądała, jakby te słowa nie wywarły na niej efektu. Wyglądała raczej, jakby to ją zirytowało. Uśmiechnąłem się.
- To słodkie, Mike. Zobaczymy się później w klasie. - Jeśli to możliwe, uśmiech Mike'a stał się jeszcze szerszy. Myślałem, że wybiję mu zęby. Czy on to robił codziennie? Jak mogłem to
przegapić? Och tak. Pamiętam. Byłem przyzwyczajony do posiadania nieprzyjemnej dziewczyny, która jęczała przez cały czas, upewniając się, że wiem o niej. To musiało zaprzątać mój umysł.
- Ok, pa, Bello. - Odpowiedziała mu cicho "cześć" i złapała mnie za rękę, zmuszając do podążania za nią do frontowego holu szkoły.
- Człowieku, nie mam pojęcia, jak wiele razy odrzucałam go, żeby było dla niego jasne, że nie jestem zainteresowana - lamentowała Bella.
- Rozumiem. Mamy ten sam problem, z tą różnicą, że ja umawiałem się z nią. Wciąż nie mam pomysłu jak pozbyć się mojej ex.
Bella tylko zachichotała.
- Której? - Siliła się na dowcip. To było ładne i ujmujące. Miałem byłe dziewczyny, ale zawsze zostawaliśmy przy drugiej bazie. Z żadną nie poszedłem dalej, oprócz Lauren i, oczywiście, Belli.
- Wiesz której. Mamy szczęście, że jeszcze nas nie zauważyła... - odetchnąłem z ulgą. Odwróciłem się do Belli, która wyglądała, jakby mnie do końca nie słuchała.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się do mnie złośliwie:
- Jeszcze nie oddychaj z ulgą.
Spojrzałem tam, gdzie Bella patrzyła przed chwilą i ujrzałem bardzo wkurzoną Lauren, która sztyletowała Bellę wzrokiem. Odwróciła w moją stronę, zanim się na mnie rzuciła. Zaśmiałem się cicho z komentarza Belli, nim zostałem rzucony na podłogę holu.
- To Lauren. Suka. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Sob 23:29, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Masquerade
Dobry wampir
Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 128 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń
|
Wysłany:
Sob 14:45, 19 Wrz 2009 |
|
Ten rozdział jest duuużo lepszy. Dłuższy i zabawniejszy.
Znalazłam określenie:
chyba bardziej po polsku brzmiałoby "zero krągłości"
Poza tym, nie czepiam się niczego, bo jest całkiem nieźle. Zaczyna mi się podobać i czuję, że jeszcze tu zajrzę.
Pozdrawiam,
M. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Monika W
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 16:10, 19 Wrz 2009 |
|
Znam i lubie ten ff.
Fajnie, że sie pojawił, jest naprawdę zbawny :)
Tłumaczenie dobre, ja błędów nie znalazłam, ale ja się na tym nie znam...
Powiem tyle, że dalej będzie jeszcze lepiej.
Powodzenia w tłumaczeniu :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 19:05, 19 Wrz 2009 |
|
Oj tak, tak kocham ten ff,i co racja co racja z rozdziału na rozdział, ten ff coraz bardziej mnie rozwala, są momenty że aż się można popłakać ze śmiechu:) |
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 19:12, 19 Wrz 2009 |
|
tłum.: martynka211 i Crim.
beta: Chochlica1
3. Take My Hand
E.
Oto jestem, na podłodze szkolnego holu, będąc molestowany seksualnie przez moją psychiczną byłą dziewczynę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy się na nas patrzą. Zazdrosne spojrzenia dziewczyn skierowane w Lauren, przyprawiały mnie o gęsią skórkę.
I gdzie jest Bella w całym tym bałaganie, pytasz. Dobrze, ona śmieje się z boku z paczką, dobrze, naszą paczką, która składa się z: Emmetta McKarty, który gra w zespole piłkarskim; Rosalie, która jest dziewczyną Emmetta i kapitanką zespołu cheerleaderek; Jaspera, który jest kapitanem zespołu koszykówki; Alice, która jest dziewczyną Jaspera i daje sobie radę ze wszystkimi wydarzeniami, które pójdą dalej za rok i projektuje stroje do gier i musicali. Bella jest głową grupy tanecznej i trenerem pomocniczym drużyny piłkarskiej chłopców, z powodu swoich wybitnych umiejętności planowania. Nasz zespół mógł wygrać. To są ludzie z naszej grupy. Są również ludzie, którzy należą do paczki lecz nie tak, jak my, a ci ludzie to: Tyler, który jest kapitanem zespołu piłkarskiego; Lauren, suka szkoły, która jest w zespole cheerleaderek i jest moją byłą dziewczyna; Jessica, która jest częścią Lauren i całego zespołu cheerleaderek; Angela Weber, która jest słodka i spotyka się z Benem Cheney, który również jest w zespole piłkarskim, a następnie nikczemny Mike Newton, który myśli, że jest częścią grupy, jaka nas obejmuje, zawsze próbując usiąść obok Belli, ale na szczęście zawsze przesadzam go do innej części stołu, gdzie siada reszta grupy.
Zostałem przywrócony do rzeczywistości przez Lauren. Czułem, jak odciska swoje pierścionki na mojej twarzy.
- Eddie, mój cukiereczku kocham gry, w które grasz ze mną, zwłaszcza, kiedy działasz mocno i patrzysz tylko na mnie. To jest tak gorące... Cieszyłeś się swoją małą przyjemnością jaką poświęciłam ci dziś rano na twoim telefonie? - wyszeptała ostatnią część w moje ucho, przez co przeszedł mnie dreszcz, wzdłuż kręgosłupa. Szybko zepchnąłem ją z siebie i wstałem, strzepując cały nieistniejący kurz z mojej odzieży, dając sobie czas na usprawiedliwienie.
W holu została tylko nasza paczka.
- Właściwie, Lauren, ja nie patrzyłem na mój telefon rano, um, ja, hm, byłem zajęty. Tak, właśnie, byłem zajęty. – Skłamałem. Nie chciałem, żeby wiedziała, że widziałem to zdjęcie i tekst pod nim. Lauren wyglądała na rozczarowaną.
- Zajęty czym?
Hmm... Jak teraz zamierzałem to wyjaśnić?
- Byłem, em, wiesz, po prostu zajęty robieniem...?
Mój głos stał się odległy.
Już mogłem zobaczyć, jak para wylatywała z uszu Lauren, jeśli to możliwe. Czekała na dokończenie mojego oświadczenia, ale naprawdę nie miałem, co powiedzieć. Nie lubiłem, kiedy była taka zaborcza w stosunku do mnie, gdy ja nie byłem jej równy.
Patrzyłem na każdego, kto wciąż tu był. Emmett i Rosalie szeptali między sobą, tak jak Alice i Jasper. Zobaczyłem, jak Alice puściła do mnie oko, prawdopodobnie dla zachęty. Spojrzałem na Bellę i zobaczyłem, jak dawała mi złośliwy uśmiech i zaczęła flirtować z Tylerem, co wzburzyło we mnie krew.
Dlaczego się troszczę? To jest dobre pytanie. Dobre pytanie, na które jeszcze nie znam odpowiedzi, ale jednak poczułem... złość, której nie powinienem czuć. Dzięki tej reakcji, wpadłem na pewien pomysł. Obejrzałem się do Lauren i posłałem jej półuśmiech.
- Byłem u swojej dziewczyny.
To zwróciło całą uwagę na nas. Każdy wpatrywał się we mnie z otwartymi ustami, oprócz Belli, która wydawać się mamrotać pod nosem „kto stanie się tym razem nieszczęśliwy?”. Zamierzałem jej pokazać.
Lauren zaczęła na mnie wrzeszczeć.
- KTO, DO DIABŁA, MOŻE CHODZIĆ Z TOBĄ, OPRÓCZ MNIE...?! OSZUKIWAŁEŚ MNIE! KIM JEST TA PIEPRZONA ZDZIRA, KIM JEST?! - Wykrzyknęła to wszystko na jednym oddechu. Każdy zaczął śmiać się z Lauren. Bella praktycznie turlała się po ziemi.
- Po pierwsze, Lauren, nie powinniśmy być razem. Nigdy. To nie powinno się zdarzyć! Hasta la Vista, uh-uh. Po drugie, zerwałem z tobą pieprzone 2 miesiące temu, oficjalnie jesteś moją ex, nic więcej, nic mniej.
Teraz dla fajnej części...
- Chcieć wiedzieć kto jest moją dziewczyna?
Cicho kiwnęła głową, obejrzałem się. Każdy chciał usłyszeć, co mam do powiedzenia. Bella wciąż się śmiała. Podszedłem do Belli i złapałem ją w pasie, przyciągając ją do mnie. Bella przestała się uśmiechać i spojrzała na mnie zdziwiona. Odwróciłem nas w stronę Lauren.
- Bella jest moją dziewczyną.
Usłyszałem, jak każdy złapał oddech i poczułem ostry ból w prawej stopie. Spojrzałem na Bellę, która sztyletowała mnie wzrokiem.. Przynajmniej przyniosłem tej dupie uśmiech.
- Oh mój Boże, Edward, jak mogłeś? Wspomnisz moje słowa, to nie jest nasze ostatnie spotkanie! - wyrzuciła z siebie Lauren, nie wiedząc, co powiedzieć z "grupą", stojącą przed nią. Ponieważ szła za Bellą, usłyszałem, jak wymamrotała „suka”. Bella tylko obróciła się gwałtownie, ze swoim palcem i sztucznym uśmiechem, i wymamrotała „przy twojej służbie”. Odwróciła się, by spojrzeć na mnie.
-Więc teraz jestem twoją dziewczyną, hę...?
5, 4, 3, 2, 1...
-CO TY SOBIE .DO DIABŁA MYŚLAŁEŚ. MÓWIĄC, ŻE JESTEM TWOJĄ DZIEWCZYNĄ. IDOTO?! IDĘ DO LAUREN POWIEDZIEĆ JEJ PRAWDĘ!...
Szybko złapałem Bellę za ramię. Zaczęła walczyć, ale nie chciałem jej puścić.
- Bella, pozwól mi z tobą porozmawiać.
Popatrzyłem na innych. Kiwnęli głową i oddalili się.
Zaprowadziłem Bellę do Volvo i zmusiłem ją do zajęcia miejsca pasażera, wahając się ,czy nie spróbuje uciec. Nie spojrzała na mnie ani razu.
- Bella, proszę, pozwól, że wyjaśnię. Spójrz na mnie. - W końcu popatrzyła w górę .
- Co jest, Edward? Dlaczego powiedziałeś Lauren, która zamierza powiedzieć całej szkole, że chodzę z tobą? Po prostu, dlaczego? - Patrzyła na mnie z silną ekspresją.
Naprawdę nie miałem żadnego powodu albo prawa, by powiedzieć, że jest moją dziewczyną. Po prostu byłem przybity przez moment, ale nie zamierzałem jej tego powiedzieć, bo zdenerwowałaby się jeszcze bardziej, więc starałem się to rozsądnie wyjaśnić. - Bello, nie chciałem cię zdenerwować, Lauren naprawdę mnie zirytowała i zastanawiałem się, czy jeśli udam, że mam już dziewczynę, zostawi mnie w spokoju.
Bella uśmiechnęła się z wyższością. - Spośród wszystkich wybrałeś mnie?
- Proszę, Bello, możesz po prostu grać dalej! Proszę...? - błagałem. Bella patrzyła na mnie przez minutę i sapnęła, wiedząc, że nie może mi odmówić.
- Dobrze, ale tylko raz.
Podniosłem Bellę i zakręciłem się z nią.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Zaczęła chichotać spazmatycznie, błagając mnie, bym ją postawił. Jeśli ktokolwiek nas obserwował, prawdopodobnie pomyślał, że jesteśmy parą. Lubiłem sposób, w jaki nasze imiona brzmią razem: „Edward & Bella". Hej, może mógłbym przywyknąć do tego. Byłem załamany swoimi myślami, gdy Bella zaczęła mówić jeszcze raz.
- Ale pamiętaj, to wszystko jest tylko na niby, aby inni myśleli, że jesteśmy razem... To może zadziałać. - Skinąłem głową na znak zgody. Trochę rozczarowało mnie, że to było sztuczne.. ku***, dlaczego się o to troszczę? Grr... Nie znam odpowiedzi. Drugi dzwonek zadzwonił i wiedziałem, że znajdziemy się w głębokim gównie, jeśli nie znajdziemy się natychmiast w klasie.
Wziąłem Bellę za rękę i pobiegliśmy w kierunku naszych klas. Zanim ruszyłem w przeciwną stronę, klepnąłem Bellę w tyłek. Był naprawdę twardy.
Obróciła się i spiorunowała mnie wzrokiem.
- Co to było?
Odwróciłem się i zacząłem odchodzić w kierunku mojej klasy, obejrzałem się przez ramię i zobaczyłem, jak Bella czekała niecierpliwie na moją odpowiedź.
- Chciałem to zrobić cały poranek - to wszystko co powiedziałem i zawróciłem swoją głowę wokół i pokonałem drogę do mojej klasy, zostawiając Bellę rozmyślającą o tym.
Lunch powinien być interesujący. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Śro 10:38, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 19:14, 19 Wrz 2009 |
|
O Paula jesteś kochana i wiesz że jestem twoją fajnką numer 1 hehe :)
O rozdziale nie musze mówić że jest genialny, bo wszystkie takie są :) |
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Sob 20:27, 19 Wrz 2009 |
|
O matko xD Ten ff jest genialny :P
Niby były już historie o B&E jako przyjaciołach, ale ta wyjątkowo przypadła mi do gustu :D
W ogóle- flirtująca Bella?!
xD
Pasuje mi to :D
Jestem ci wdzięczna za to tłumaczenie.
Nieźle Ci to idzie, nie wyłapałam żadnych błędów.
Weny, czasu i chęci :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
chochlica1
Gość
|
Wysłany:
Sob 20:34, 19 Wrz 2009 |
|
A ja to co?! Że niby nie czytam?! To ja się tu produkuję nad przecinkami i co?! No wiesz?! xD
Dobra, w sumie, to i tak czytałam to przed wszystkimi :) O&O&O wymiata i przecież wiesz, że jestem jedną z fanek numer jeden! |
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 8:42, 21 Wrz 2009 |
|
tłum. Crim.
beta: Chochlica1 ;*
4. Emotion
B.
Po tym, jak Edward dał mi klapsa, dał mi bardzo tajemniczą odpowiedź. Chciał robić to każdego poranka? Poszłam do klasy, spóźniając się pięć minut. Mój nauczyciel wygłosił dla mnie krótki wykład i szybko przeszłam na tył sali. Siedzenie w tylnej części klasy pomogłoby mi przeglądać wydarzenia, które zdarzyły się nad ranem.
Ok, niech to zrozumiem. Jestem dziewczyną Edwarda Cullena. Wow.
Nie wiem, jak powinnam się czuć. Bycie jego „niby” dziewczyną będzie fajne, ale nie chcę, aby to konkurowało z naszą przyjaźnią. Poważnie, w tej całej grze, nie chcę nic stracić. Szczególnie Edwarda.
Byłam głupia, myśląc o czymś tak idiotycznym, jak pozbywanie się Edwarda. Szybko zaniechałam tej myśli. I pomyśleć, jak zrobił mnie swoją dziewczyną i oznajmił to przed całą naszą grupą, która prawdopodobnie plotkuje o tym ze wszystkimi. I podskoczyłam po tym, jak trzepnął moją dupę. Który rodzaj mrowień, jest dobrym rodzajem mrowienia? Mniejsza o to.
Muszę odprowadzić Edwarda i najlepsza pora, aby to zrobić, jest podczas lunchu, gdy następnym razem go zobaczę.
On pragnie mieć dziewczynę... on zamierza mieć dziewczynę...
E.
Gdy zadzwonił dzwonek, szybko zebrałem swoje książki i pokonałem drogę do sal, podchodzących do następnej klasy. W jednej chwili przestrzeń obok mnie była pusta, a w następnej była tam Bella. Hę?
Patrzyłem na nią zdezorientowany, a ona zachichotała. Splotła nasze ręce i podniosła je do ust. Pocałowała moje knykcie. Każdy w holu zatrzymał się, by wpatrywać się w nasz pokaz sympatii.
Spojrzała się w górę na mnie, jej oczy poszukiwały moich. Gdy je odnalazła, podniosła wolną rękę i skinęła, abym się zbliżył.
Poczułem się mile zdenerwowany... Dlaczego?
Mniejsza o to, nie mam na to odpowiedzi. Przysunąłem się do Belli, aby nasze głowy były na tym samym poziomie. Nasze twarze były tak blisko, że gdybym się ruszył, nasze usta dotykałyby się. Mogłem poczuć jej gorący oddech na moich wargach i wolno topiłem się w zapachu słodkich truskawek, pochodzącym z jej włosów.
Przysunęła się do mnie trochę tak, że opierała swoje czoło o moje. Kontynuowała przysuwanie jej twarzy do mojej. To wyglądało jakby zamierzała mnie pocałować, więc ustawiłem pod kątem swoją głowę do strony, tak by miała lepszy dostęp, ale zgaduję, że byłem w błędzie. Przesunęła swoimi ustami po moich wargach i przystawiła je prosto do mojego ucha. Zamknąłem swoje oczy, pamiętając ostatni raz, gdy byliśmy tak blisko.
- Nie myślałeś chyba, że pozwolę ci tak łatwo odejść? - szepnęła, sprawiając, że zadrżałem.
Niewiele myśląc potrząsnąłem głową.
- To jest to, co pomyślałam, widząc cię przy obiedzie. - Kiwnąłem głową i usłyszałem, jak zachichotała. Wolno się wyprostowałem i spojrzałem w dół na nią.
Właśnie odwzajemniła uśmiech, chwilę kręcąc jej brązowymi włosami.
- Pa, Edward. - A następnie znikła. Sięgnąłem do mojego ucha, tylko by upewnić się, że naprawdę nie drżało, lub nie płonęło. Dzwonek zadzwonił, zapowiadając początek lekcji.
Teraz naprawdę nie mogłem doczekać się lunchu.
B.
To było komiczne. Nie mogłam uwierzyć, że działałam tak na Edwarda. Mogę nie czekać w kolejce, więc w rzeczywistości mogę zachowywać się tak, jak jego dziewczyna przed całą stołówką. Znam doskonałą rzecz, którą mogę robić...
Będę mieć Tylera, Mike'a, i resztę zespołu piłkarskiego, pomijając Emmeta, podążających za mną przez stołówkę, jak zagubione psy. Polubię to, co oni robią codziennie. Aby sprawić, że będę wyglądała atrakcyjniej, przebiorę się w moją dżinsową mikro mini; to będzie doskonałe! Jeśli mam rację, Edward będzie zazdrosny, ponieważ chce podtrzymać całą farsę chodzenia ze sobą i chce być „opiekuńczym chłopakiem”. To będzie świetna zabawa. Odkąd posunęliśmy się dalej z naszą aktywnością fizyczną, nie mam nic przeciw całowaniu i szukając po omacku robimy... to jest normalne. Podczas drogi, patrzyłam prosto przed siebie i odpowiadałam na ich pytania kiwnięciami głowy. W końcu dotarliśmy do drzwi stołówki. Mike otworzył je, więc każdy mógł nas zobaczyć. Wliczając w to Edwarda, z niezbyt szczęśliwą twarzą.
Jesteśmy...
E.
Dzwonek w końcu zadzwonił i pospieszyłem do stołówki, zostawiając wszystkie pomylone spojrzenia za mną. Naprawdę chciałem złą Bellę, ale dlaczego? W rzeczywistości zaczynam lubić Bellę bardziej, niż jak przyjaciela. Nie miałem czasu rozmyślać o tym, ponieważ byłem już na stołówce.
Dotarłem wcześnie. Szybko zająłem miejsce sobie i Belli. Kilka minut później Jasper, Alice, Emmet, Rosalie i reszta facetów i dziewczyn okupowała stolik. Lauren i Jessica kontynuowały rzucanie mi spojrzeń od czasu do czasu, ale zignorowałem je, jak zwykle.
Hmm... Gdzie jest Bella? Zaczynałem wpadać w lekką panikę, ale to szybko zostało zamienione w zazdrość. Tak, to jest to, czym był mój gniew rano na Mike'a. To była zazdrość.
Szybko zapomniałem o tym, gdy dostrzegłem scenę przede mną.
Moja szczęka opadała na widok Belli. Miała na sobie tą samą koszulkę, co dziś rano, ale jej spodnie zostały wymienione na naprawdę krótką spódnicę. Za nią podążał cały zespół piłkarski. To było wystarczające, abym zaczął kipieć z wściekłości. Na domiar wszystkiego, Tyler dotykał swymi brudnymi rękami Bellę i nieznacznie obmacywał jej ramię. Wyraz jej twarzy wskazywał na to, że zaczynało jej się to podobać.
To jest to. Nie mogłem już tego wytrzymać. Byłem jedynym, którym mógł robić te wszystkie rzeczy w stosunku do niej. Byłem jej chłopakiem. Uderzyłem dłońmi w blat stolika, zwracając na siebie uwagę wszystkich, którzy przy nim siedzieli. Wstałem ze swojego miejsca i wręcz podbiegłem do Tylera.
Szybko znalazłem się blisko niego. Pociągnąłem Tylera za kołnierzyk, aby puścił Bellę.
- CO, DO CHOLERY, ROBISZ Z MOJĄ DZIEWCZYNĄ, TYLER? NIE DAŁEM CI TEGO RANO JASNO DO ZROZUMIENIA? - wrzeszczałem na niego, sprawiając, że kurczył się trochę w swojej koszuli, ku memu zadowoleniu.
- Ale... - przerwałem mu. - JEŚLI KIEDYKOLWIEK ZOBACZĘ CIĘ W POBLIŻU MOJEJ DZIEWCZYNY, NIE BĘDĘ TAK MIŁY, JAK TERAZ. A TO PAMIĄTKA ZA ODWIEDZENIE JEJ! - Uderzyłem go pięścią w twarz. Usłyszałem, jak krzyknął z bólu, za chwilę ktoś jeszcze krzyknął: „podbite oko!”. Zaśmiałem się lekko chrapliwie, gdy Tyler pobiegł do najbliższej łazienki chłopców.
Spiorunowałem wzrokiem wszystkich innych facetów, którzy stali w promieniu 3 stóp od Belli i zrozumieli, że chciałem już iść, więc znikli w przeciągu następnych pięciu sekund.
Byłem wciąż spięty po swoim poprzednim wybuchu, Bella szybko sięgnęła ręką do mojej twarzy i głaskała wolno linię mojej szczęki. Ten dotyk natychmiast mnie relaksował. Zaśmiała się i uśmiechnęła.
- Dzięki, Edwardzie. To była zasłużona płaca za klepnięcie mojej dupy. - Chciałem zaprotestować, ale ona jeszcze NIE skończyła. Podniosła głos tak, aby wszyscy mogli ją usłyszeć. - I mam dla ciebie małą nagrodę... - Zanim zorientowałem się co się stanie, jej wargi zmiażdżyły moje. Użyła do tego całej swej siły.
Nie mogłem już tego dłużej wytrzymać, moje zwierzęce instynkty przejęły nade mną kontrolę, złapałem jej dupę w ręką i zacząłem ją obmacywać, podnosząc ją w tym samym czasie, aby wywierała większy nacisk. Z zapałem odpowiedziała, wplątała dłonie w moje ręce i pociągnęła za nie. Nie wiem, dlaczego, ale to małe działanie sprawiło, że oszalałem. To jest to, pomyślałem. Zawinąłem jej nogi wokół moich bioder, abym mógł ją przenieść. Kontynuowałem naszą wędrówkę, dopóki nie uderzyliśmy w ścianę.
Zabrałem ręce z jej pośladków, nigdy nie opuszczając jej warg i przejechałem rękami po jej koszulce. Włożyłem dłonie pod jej bluzkę i kontynuowałem swą wędrówkę, dopóki nie dotarłem do jej piersi. Jak tylko moje ręce dotknęły jej stanika*, zacząłem je ugniatać i nie mogłem się zmusić do przestania, ponieważ były takie okrągłe i pełne. Były takie same, jak tej nocy, gdy zostaliśmy jednym.
Wyciągnąłem swoje ręce i rozdzieliłem nasze głowy. Przeniosłem swoją twarz prosto do jej szyi i ugryzłem skórę, abym mógł uznać ją za swoją. Byłem zarumieniony, tak jak Bella, ponieważ jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w głębokich oddechach. Spojrzałem na nią, ale ona nie patrzyła na mnie. Podążyłem za jej spojrzeniem i natychmiast rozdzieliłem nas, ponieważ zdałem sobie sprawę, że cała stołówka patrzy na nas, próbując powstrzymać śmiech. Lauren i jej świcie, gdyby tylko mogła, para wydostawałaby się z uszu.
Bella i ja patrzyliśmy na siebie, śmiejąc się nerwowo. Nagle w tłumie ogółu studentów usłyszałem, ktoś wykrzyknął:
- Beelllaa, nie wiedziałem, że masz takie wielkie atuty! - Zmieszany, popatrzyłem na Bellę, i spoglądając w dół, zdałem sobie sprawę, że odpiąłem praktycznie wszystkie guziki jej koszuli, a jeśli odpiąłbym dwa ostatnie, jej piersi wyszłyby na zewnątrz.
Warknąłem na tego, kto to powiedział, ktokolwiek to był i szybko zapiąłem jej koszulę.
Uśmiechnęliśmy się do siebie, i wyszeptała coś do mojego ucha, co sprawiło, że mój uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- To był wielki wyczyn, Edward. Gratulacje.
Skoro wiedziałem, dlaczego czułem się opiekuńczy, zazdrosny, szalony, zdenerwowany, pewny siebie, hormonalny, zły, szczęśliwy i moje serce biło jak szalone, zacząłem łączyć wszystko z całego dnia. Naprawdę przypominam PMSing. W końcu nazwę do wszystkich tych uczuć. To miłość - mój geniusz odpowiadał.
Myślę, że ja, Edward Cullen, jestem zakochany w Belli Cull... To znaczy Swan. Ale jedyny problem w tym, że... przedmiot mojej sympatii, nie zważa na moją miłość. I najgorsze jest to, że ona jest moją dziewczyną. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Wto 12:47, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
chochlica1
Gość
|
Wysłany:
Pon 14:47, 21 Wrz 2009 |
|
Ja mam nadzieję, że o mnie nigdy nie zapomnisz, Crim ;* xD
Co do rozdziału, o te ich gierki są po prostu śmieszne. Zresztą cały ff jest bardzo zabawny i humorystyczny i mimo wszystko ciekawe jak się skończy ;D To akurat zależy od Jasmine ^^
Pozdro ;* |
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pon 15:41, 21 Wrz 2009 |
|
O matko xD
Przez cały fragment, gdy oni się macali i wgl ja tylko mówiłam sobie:
Co do ch....? Oni są w stołówce!
No ale okazało się, że autorka o tym nie zapomniała- nie jestem pewna czy 'na szczescie'. O matko xD Nie mogli gdzieś wyjść, albo coś?
No i co stanie się dalej?!
Tłumaczenie świetne, błędów nie znalazłam, ogólnie ten ff mnie zauroczył :D
A, mam jedną prośbę: Umieść, proszę, datę aktualizacji w tytule ff, ok? Bo, kurde, o mało nie opuściłam tego odcinka przez to! :D
Weny, czasu, chęci.
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 13:14, 22 Wrz 2009 |
|
tłum. Crim.
beta: Chochlica1 moja wielka miłość ;*
5. I Know You Want Me
E.
Wciąż nie mogłem przestać dziwić się nad faktem, że byłem zakochany w swojej najlepszej przyjaciółce/dziewczynie. Jestem takim zjebem, że nawet nie mogłem uświadomić sobie tych wszystkich rzeczy, które miały mnie ciągnąć za Bellą. Nawet jej imię brzmiało, jak pieszczota, ile razy pomyślałem o tym.
Jestem pewny, że ona nie jest zakochana we mnie. Albo fakt, że ona widzi we mnie tylko swojego najlepszego przyjaciela, Edwarda Cullena. Może, to jest tak, jak ze mną... Może ona nie uświadomiła sobie tego jeszcze? Albo zmusi się do interesowania kimś innym? Ta myśl doprowadziła mnie do szału więcej razy, niż mógłbym chcieć. Ale dalej, z kim innym miałaby się zadawać niż z Emmetem, Jasperem i ze mną? Nie zbliżyłaby się do innych uczniów, szczególnie do podłego Mike'a i Tylera. Czym, więc mam się martwić?
To jest koniec. Muszę sprawić, żeby Bella zdała sobie sprawę, że może mnie kochać, lub przynajmniej lubić w niesiostrzany sposób, ponieważ moje myśli były niezbyt braterskie. Wcale nie. Ale jak zamierzałem to zrobić?
Oderwałem od tego myśli. Szedłem podjazdem przed domem Alice. Dziś wieczorem mieliśmy wszyscy u niej spać. To brzmi całkiem przyjemnie i na szczęście dziś nie zaprosiła innych z naszej paczki, oprócz Rosalie, Emmeta, Jaspera, mnie i Belli. Westchnąłem. Szybko powróciłem ze swojego krótkiego etapu, wiedząc, że utopiłbym więcej myśli o Belli, które nie pomogłyby mi, albo mojej małej gafie, która zaczynała wybuchać w moich spodniach. Audi Belli stało zaparkowane na podjeździe. To oznaczało, że spóźniłem się, ponieważ kiedykolwiek Alice zmusiła ją do spania u siebie, Bella przychodziła zawsze ostatnia, gdyż zawsze chciała być modnie późno, ale wiedziałem, że należy to do podtrzymania jej opinii, jako Królowej B i popularności. Dziś wieczorem spóźniającą się osobą, byłem ja. Ale dlaczego czuję się tak zdenerwowany? Może to było spowodowane faktem, że skoro wchodzę do Alice, jestem pospolitym kawalerem i oto jestem pospolitym kawalerem z Bellą? Aby więc pójść łatwiejszą drogą, to był pierwszy raz, kiedy Bella i ja byliśmy z naszymi przyjaciółmi, jako para.
Przygładziłem swoje włosy. Obyłoby się bez odrzucania tego do dużego bałaganu. Czując zapach moich dołów, wiedziałem, że dobrze wykonuję robotę zajmowania się moją higieną osobistą (A/N takie nawiązanie do problemu RPattz z higiną). Zadzwoniłem do drzwi i przywitałem się z Alice. Zaprosiła mnie do środka.
Stwierdziłem, że wszyscy znajdują się w pokoju dziennym, z Emmetem i Rosalie przytulającymi się i mówiącymi słodkie gówna do siebie, siedzących na jednej z większych kanap i Alice, dołączającej do Jaspera na podłodze, na niewielkiej leżance. Ale przyglądałem się Belli, siedzącej w pojedynkę na dwuosobowej, małej kanapie, której nie mogliśmy mieć teraz. Usiadłem obok Belli (A/N upewniłam się, żeby zarezerwować dla Belli i Edwarda podwójne siedzenie, ale nie było to łatwe ... Alice miała poważne napady, lol).
Nie zauważyłem, ale cicho czytała jej starą książkę "Wuthering Heights". Gdy zauważyła, jak waga zeszła tam, gdzie usiadłem. Podniosła wzrok znad swojej strony i zauważyła mnie. Posłała mi szeroki uśmiech, co sprawiło, że moje serce zabiło dwa razy szybciej i odłożyła na miejsce swoją książkę.
- Hej - wyszeptała cicho.
- Cześć - odpowiedziałem nieprzekonująco, pragnąc przywitać się z nią w inny sposób.
Bella zarumieniła się na jasno czerwono z jakiegoś powodu, który sprawił, że zachichotałem trochę, przez co stała się jeszcze bardziej czerwona. Pochyliłem się w kierunku ucha Belli i poczułem, jak jej oddech nieznacznie uwiązł. Uśmiechnąłem się szeroko, zadowolony z siebie. Zrobię to. Mówiłem wolno, gdyż mój nos muskał jej kość policzkową.
- Myślę, że powinniśmy zaczynać działać teraz. Nie masz nic przeciwko? - Poczułem, jak jej głowa przesunęło się do przodu w geście, który, zgaduję, miał znaczyć "tak". Popatrzyłem w górę na Bellę, zauważając, że w pokoju stało się wyjątkowo cicho. Reszta wpatrywała się w nas otwarcie, co mnie odrobinę rozdrażniło.
- Co?! - wyplułem do nich. Myślę, że Alice usłyszała, co powiedziałem i porzuciła wpatrywanie się w nas jako pierwsza, posyłając mi niepewny uśmiech.
Wszyscy jeszcze na nas patrzyli, więc Alice włączyła przypadkowy film, co było naprawdę dobre, ponieważ przestali się nami interesować. Jedyny koc znajdował się koło Belli, więc przysunąłem się do niej i poczułem, jak jej ciało na mgnienie oka sztywnieje, po chwili ponownie się rozluźniając. Przykryłem nas kocem i złapałem Bellę w pasie, wywołując jej cichy krzyk zaskoczenia, ponieważ posadziłem ją na moich kolanach, plecami do mnie. Czucie jej przy swojej klatce piersiowej, spowodowało przyspieszone bicie mojego serca. Wolno zaczęła rozgrzewać się, kreśląc wzory na mojej ręce. To była typowa dla nas pozycja, ale tym razem było to bardziej zmysłowe, a skóra pod jej palcami paliła.
Myślę, że przyglądaliśmy się jakiejś dziewczynie z filmu, a dźwięki wydawane przez Emmeta i Jaspera były jękami, ale nie zwracałem na to uwagi. Przez film nie mogłem nawiązać kontaktu wzrokowego z Bellą, gdy go oglądała. Byłem tym tak urzeczony, że sporządziłem w myślach listę jej zachowań.
Bella śmiejąca się ze sceny komedii w filmie.
Bella trzymająca się kurczowo mojej ręki, wiedząc, że zaraz zacznie płakać.
Bella zakrywająca twarz w środku, jej długie mahoniowe włosy opadające w dół jej policzków.
Bella zagryzająca wargi w spontanicznym cudzie.
Bella lekko chrapiąca, gdy kończył się film.
Jej głowa opierała się na mojej klatce piersiowej, podczas, gdy moje ręce zostały zawinięte wokół jej brzucha. Ścisnąłem mocno. Alice włączyła światła i wyciągnęła z kieszonki syrenę, używaną przez nią do zwracania na siebie uwagi. Zacząłem odrobinę wpadać w panikę. Nie chciałem, by obudziła wszystkich, podczas gdy jeszcze spali. Właśnie miałem protestować, ale było już za późno. Ścisnęła małą piłkę i to wywołało ogromną falę uderzeniową dźwięku.
Bella wystrzeliła z moich ramion, ku mojemu niezadowoleniu i rozejrzała się. Emmett, Rosalie i Jasper podskoczyli również i rzucili Alice gniewne spojrzenia, zanim wyprostowała się na kanapie.
Alice niewzruszona przez ich oburzenie kontynuowała:
- To wciąż ma swój urok. Przepraszam, ale jeśli pozwoliłabym wam spać, nigdy nie moglibyśmy zagrać w naszą grę.
Emmet podłapał tę uwagę i zaczął podskakiwać z podnieceniem:
- Och, och, zagrajmy w "I have never". To będzie świetna zabawa.
- Oczywiście, zagramy w "I have never". To jest gra, w którą trzeba grać przed zaśnięciem - powiedziała Alice, również podniecona.
Rosalie i Bella wymamrotały kilka przekleństw w kierunku gry, ale Alice i Emmet nic sobie z tego nie zrobili. Po włączeniu płyty z muzyką klasyczną, usiedliśmy w kółeczku na ziemi. Rosalie i Bella wciąż mruczały jakieś słowa protestu.
Na szczęście, siedziałem obok Belli, więc przysunąłem się do niej i delikatnie potarłem dłonią jej bok. Mogłem poczuć, jak jej mięśnie zaczynają się odprężać. Posłała mi wdzięczne spojrzenie.
Przysunąłem się do niej wystarczająco blisko, aby móc czuć odurzający, truskawkowy zapach.
Niewiarygodne.
- Ok, to są zasady. - Alice przerwała, aby zaczerpnąć oddech. - Jeśli zrobiłeś coś, co inna osoba powiedziała, że nie zrobiła, musisz położyć w środku jakąś część swojej garderoby. Dodatki się nie liczą; to musi być ubranie. Pierwsza osoba, która przegra, albo odpadnie, musi wykonać, co rozkażą jej pozostali. - Przerwała ponownie na chwilę. - Czy ktoś ma jakieś wątpliwości? - Każdy zaprzeczył. - Dobrze, ja zacznę.
- Nigdy nie pocałowałam swojego najlepszego przyjaciela. - Mówiąc to, patrzyła prosto na mnie i Bellę. Bella zmarszczyła brwi, zdejmując spodnie, zostając tylko w dziecinnych majtkach w kratkę, podczas gdy ja zdjąłem koszulę i zostałem w samej koszulce. Następny był Emmet.
- Nigdy nie uprawiałem seksu w basenie. - Byłem zaskoczony widząc, jak Alice i Jasper zdejmują swoje bluzy.
- Facet, poważnie, w basenie kąpielowym? - zapytałem niedowierzająco.
Jasper uśmiechnął się z wyższością.
- Uczucie jest świetne, szczególnie kiedy Alice... - Uniosłem rękę, aby mu przerwać.
- Mniejsza o to, człowieku - odpowiedziałem, z cierpką twarzą tylko po to, aby usłyszeć jego zdławiony chichot.
Jasper kontynuował grę.
- Nigdy nie kochałem się ze swoim najlepszym przyjacielem. - To sprawiło, że zamarłem. ku***...
Zerknąłem na Bellę. Jej rumieniec był dobrze widoczny. Zdjąłem swoją koszulkę, a Bella zrzuciła swoją bluzę. Spojrzałem w górę i zauważyłem, że wszyscy się w nas wpatrują.
Jasper zauważył moją niepewną reakcję na tę grę.
- Naprawdę już to zrobiliście? Jesteście ze sobą dopiero od tygodnia.
Przywołałem na swoją twarz cierpki uśmiech.
- Kto powiedział, że musimy się spotykać... - pozwoliłem sobie nie dokończyć.
- Ty, co, jak, kiedy, huh, gdzie, kiedy, naprawdę, powiedzcie mi wszystko! - Alice niemal wyrzuciła z siebie.
Patrzyłem na Bellę współczująco, skinięciem głowy skłaniając ją do kontynuowania, bo to taka fajna historia. Spiorunowała mnie wzrokiem, który mówił: "dupek, mięczak z ciebie". Zwróciłem jej wzrokiem uwagę na Alice, Jaspera, Rosalie i Emmeta, którzy czekali na ciąg dalszy.
- Dobrze, więc to wszystko zaczęło się, gdy ja i Edward, poszliśmy do centrum handlowego... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Wto 12:49, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Wto 16:22, 22 Wrz 2009 |
|
Już kocham tą grę xD Kurde xD No ale nie dziwie się reakcji innych xD Ale! Skoro są ze sobą od tygodnia i zmacali się w stołówce to co dziwnego było w tym, że się całowali ?
"Alice włączyła światła i wyciągnęła z kieszonki syrenę, używaną przez nią do zwracania na siebie uwagi. (...)
Alice niewzruszona przez ich oburzenie kontynuowała:
- To wciąż ma swój urok."
Myślałam, że padne xD Aż mój tata zaczął się na mnie dziwnie patrzeć, bo zaczęłam się śmiać do ekranu xD
Tłumaczenie niezłe, choć zgrzytało mi kilka rzeczy- wybacz, nie chce mi się ich szukać teraz xD
Weny, czasu i chęci do dalszego tłumaczenia (mam nadzieję, wciąż w takim tempie) :D
Pozdrawiam,
Swan
EDIT: Hejj, a gdzie link do oryginału xD? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Wto 16:27, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 22:20, 22 Wrz 2009 |
|
Je mój ulubiony rozdział, uwielbiam go po prostu, e to malo powiedziane ja go kocham, aż mi łezki poleciały ze śmiech, ta gra jest powalająca, a my się ograniczamy ze znajomymi do Rozbieranego pokera, ale teraz mam nową genialną zabawe:) Podziękowania dla kochanej Pauli za tłumaczenie i chochlicy za betowanie, dziewczyny jesteście aniołami:) |
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 18:51, 03 Paź 2009 |
|
tłum.: Crim
beta: Chochlica1 no czyste Zuo po prostu;*;*
6. You And Me
Emmet Pov.
- ... zatem jedno pociągnęło za sobą drugie, i ponieważ ufam Edwardowi bardziej, niż komukolwiek innemu i uczucie jest wzajemne, więc zdecydowaliśmy się aby, hm, wiesz... - Bella zawiesiła głos, nie potrzebując kończyć zdania, ponieważ wszyscy wiedzieliśmy, gdzie jej myśli podążyły. Byłem wciąż wstrząśnięty tym, że Edward i Bella spotykają się. Zawsze widziałem ich razem, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będą chcieli się ze sobą związać w taki sposób. Jednak nie mogę przeboleć faktu, że Edw...
Moje myśli zostały przerwane przez czyjeś chrząknięcie.
Spodziewałem się, że Edward i Bella są zdenerwowani i w napięciu czekają na naszą reakcję. Rozejrzałem się po pozostałych i zdałem sobie sprawę, że są tak samo oszołomieni, jak ja jeszcze przed chwilą. Edward ponownie przeczyścił swe gardło, tym razem głośniej, skutecznie zwracając na siebie uwagę wszystkich. Umknęła mi, jedna drobna sprawa ...
- Bella. - Spojrzała na mnie. - Kiedy ty i Edward, no wiesz, byliście ze sobą? - Skończyłem to trochę niezgrabnie.
Bella zmarszczyła brwi w zmieszaniu, spowodowanym moim pytaniem. Próbowała odkryć intencje mojego zachowania, ale w końcu poddała się.
- Um... 23 września.
- Jasna cholera, nie ma mowy!
Uśmiechnąłem się bezczelnie do wszystkich i skinąłem na Rose, aby się do mnie zbliżyła. Unosząc brew, podeszła i usiadła obok mnie. Szepnąłem cicho, tak żeby tylko ona mogła mnie usłyszeć:
- Pamiętasz naszą pierwszą rocznicę, 23 września? - Szybko kiwnęła głową. - I pamiętasz jak mówiłem ci, jak Bella dziwnie brzmiała przez telefon w tamtą noc...? - Rosalie połączyła wszystkie fakty ze sobą, ponieważ zaczęła się śmiać w moje ramiona, odwracając się w kierunku Edwarda, Belli. Jasper i Alice wpatrywali się w nią jakby zwariowała. - Powiedz - śmiech - im - śmiech - Emmet. - Powiedziała, wybuchając śmiechem po każdym słowie.
- ZAMIERZASZ POWIEDZIEĆ NAM PRAWDĘ, CZEMU ROSALIE ŚMIEJE SIĘ, JAK IDIOTKA?!... ROBI MI SIĘ NIEDOBRZE OD TAJEMNIC. - Alice spojrzała znacząco na Bellę i Edwarda, którzy odpowiedzieli jej grymasem.
- Spokojnie, chochliku. Okey, pozwól mi powiedzieć. To było 23 września...
To było 23 września. Rok odkąd oficjalnie ja i Rosalie zaczęliśmy się spotykać. Jestem naprawdę podniecony z powodu dzisiejszej nocy, ale musiałem zaplanować coś dla Rosalie.
Jak mogę być czarujący i swobodny w tym samym czasie... Nie chcę afiszować się z Rosalie przy każdej okazji, którą mam, ponieważ chcę pokazać jej, że naprawdę lubię ją, przez robienie
najdrobniejszych i najsłodszych rzeczy. Mogę zadzwonić do Alice natychmiast i zapytać ją, co powinienem zrobić, ale ona jest teraz pewnie z Jasperem. Zgaduję, że mógłbym zadzwonić do Belli.
Ona wydaje się znać Rosalie tak samo dobrze, jak Alice. W każdym razie, dlaczego byłaby zajęta dziś wieczorem? Ona nie ma chłopaka, więc zgaduję, że powinna być teraz wolna.
Siedząc po lekcjach w samochodzie, wyjąłem swój telefon komórkowy z kieszeni moich podartych dżinsów, które musiałem wyrzucić. Szybko wybrałem numer Belli i przyłożyłem telefon do ucha. Po trzech albo czterech sygnałach, połączenie zostało odebrane przez dyszącą Bellę.
- Bella... wszystko z tobą w porządku? - zapytałem, słysząc jej gwałtowne wdechy przez telefon.
- Tak, tak. Mam się dobrze... Czemu dzwonisz? - Niespecjalnie jej wierzyłem, ale pominąłem to, nawiązując do powodu mojego telefonu.
- Ok... wiem, że jesteś naprawdę dobrą przyjaciółką Rosalie i wiesz, co ona lubi, a ja potrzebuję rady, co przygotować dla niej na dziś. Chciałbym, żeby to było coś specjalnego, żebym mógł pokazać jej tym, jak bardzo mi na niej zależy, rozumiesz?
Na minutę zapadła cisza. Mogłem usłyszeć jakiś szelest w tle, gdy głos Belli ponownie się odezwał:
- Rozumiem cię doskonale. Wiem, co możesz zrobić. Odkąd chciałeś pokazać Rosalie, jaki jesteś, zabierałeś ją na obiad, ale nie na jakikolwiek obiad. Obiad, gdzie byliście sami. - Urwała na kilka sekund, aby złapać szybki oddech. - Ale teraz chcesz jej pokazać, że się o nią troszczysz. Może sam dla niej przygotujesz przyjęcie na jej cześć... - Zastanowiłem się nad tym przez chwilę, hmm... przygotować obiad dla Rose... - Dzięki temu ona poczuje się wyjątkowo i będzie zachwycona, że zrobiłeś to specjalnie dla niej. To wygrana sytuacja.
- Bella, jesteś genialna. Myślę, że Alice zaciera się na ciebie. - Usłyszałem śmiech Belli.
- Zanim zapomnę, Rosalie kocha wyśmienite obiady. - To dobrze, może mógłbym wziąć stare książki kucharskie i zobaczyć, co mogę zrobić...
- Dzię... - Urwało mi głośne warknięcie, wydobywające się z mojego telefonu i usłyszałem niski głos w tle, ale nie zrozumiałem słów.
Połączenie się zerwało i patrzyłem na swój telefon zdezorientowany.
- Czyli to dlatego, gdy spytałem Bellę o radę, oddychała tak ciężko i urywanie, jakby brała udział w maratonie... - Wszyscy odwróciliśmy się, aby spojrzeć na Bellę, której twarz wyglądała jak pomidor.
Wykradł mi się cichy, zdławiony chichot, a ona skryła się za swoimi włosami, opadającymi na jej twarz. W takim razie postanowiłem pomęczyć Edwarda, aby nie była sama. - ...ale byłem zaskoczony tym pomrukiem w tle.
Usłyszałem, jak Alice zasapała cicho. Wszyscy spojrzeliśmy na Edwarda, który zarumienił się nieznacznie. W końcu opanował się i podskoczył, uderzając delikatnie w ramiona Belli:
- Co? - Wzruszył ramionami. - Zniecierpliwiłem się. - Jeśli to w ogóle możliwe, Bella zarumieniła się jeszcze bardziej, co spowodowało, że wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ona odwróciła twarz od Edwarda.
E.
ku***... Może byłem zbyt pewny siebie, może powiedziałem zbyt wiele. Ale uczciwość popłaca, prawda? Gdy tylko Bella odwróciła się do mnie, zobaczyłem, że muszę coś zrobić, żeby dali nam spokój. Zrobiłem, więc jedyną rzecz, którą byłem w stanie zrobić.
Błagałem.
- Bella, dziecinko, no weź... Naprawdę jest mi przykro, nie miałem zamiaru wprawić cię w zakłopotanie. Przepraszam, jeśli cię uraziłem. Proszę powiedz, wybaczysz mi? - Wykorzystałem swoje najbardziej przepraszające spojrzenie, ponieważ Bella odwróciła się w moją stronę.
Westchnęła, gdy spojrzała na wyraz mojej twarzy. Jej wargi wygięły się w mały uśmiech, który odwzajemniłem.
- Pod jednym warunkiem. - Tym razem ściągnąłem wargi. - Nigdy, przenigdy, nie nazywaj mnie "Bello, dziecinko" . To za bardzo przypomina mi Tylera i jego świtę. - Zmarszczyła nos, co ponownie nas rozśmieszyło.
Pod warunkiem, że to jest posprzątane.
To sprawiło, że zastanowiłem się poważnie nad tą nocą, kiedy Emmet nam przerwał...
3 osoba POV
Edward mocno ssał szyję Belli, żądając tego terytorium na własność. Wiedział, że to tylko tymczasowe, ale jednak wywołał u Belli jęk, gryząc jej skórę, stwarzając bardzo duży ślad po
ugryzieniu, który szybko zamieniłby się w całkiem rozkwitłą, posiniaczoną plamę. Uśmiechnął się, zadowolony ze swojego dzieła, upewniając się, że polizał jej skórę w tym miejscu, przed ponownym zatopieniem w niej zębów, aby powiększyć malinkę.
Bella wiedziała, co Edward robił, ale nie potrafiła znaleźć słów, którymi mogłaby go powstrzymać. Wiedziała, że chce doprowadzić Edwarda do przyjemności, tak jak on wypełniał przyjemnością minuty, gdy dochodziła. Chciała, aby Edward też to poczuł i przewidywała każdy ruch, który sprawiał, że Edward chrząkał, mruczał, jęczał, i wypowiadał jej imię.
Edward wessał powietrze i wypuścił je z sapnięciem, ponieważ czuł, że Bella wytycza ręką szlak w dół jego żołądka, sprawiając, że mięśnie jego brzucha zaciskały się w pożądaniu, pragnąc, żeby tego nie przerywała.
Jej ręka była coraz bliżej miejsca, w którym Edward rozpaczliwie pragnął, żeby go dotknęła. Bella kontynuowała swoją wędrówkę powoli, dokuczając mu i potrzebując czasu na każde dotknięcie i pieszczotę, tylko po to, aby zirytować Edwarda jeszcze bardziej. Zacisnął mocno oczy, ale rozwarł je w ciągu sekundy, kiedy poczuł rękę Belli, chwytającą jego pulsującą erekcję. Zasyczał ze zdziwienia i przyjemności, gdy zacisnęła dłoń wokół niego. Jej ręce były zbyt niewielkie, aby w pełni utonął w ich cieple, ale to nie zatrzymało intensywności, którą czuł w tej chwili.
Bella była zaskoczona samą sobą, wolnym głaskaniem go na całej długości, tym, że czuła każdą żyłę i jego strukturę, i tym, że stał prosto w górę, jakby ją pozdrawiał. Wciąż nie mogła się zachwycać faktem, iż to ona sprawiła taką odpowiedź ze strony Edwarda, że to ona była powodem jego pobudzenia.
Coś wydawało się pęknąć w głowie Belli, ponieważ wcześniejsza zdenerwowana i niedoświadczona Bella, została wymieniona na pewną siebie i seksowną Bellę. Edward wydawał się odczuwać, że nastąpiła zmiana w jej zachowaniu i wiedział, że zamierza kochać każdy kawałek tego, przez pewny siebie uśmieszek, który zaczął formować się na jej ustach.
Jej ruchy przyspieszyły i połączyły się z dźwiękami desperacji, pochodzącej od Edwarda, ponieważ wypowiedział jej imię i narzekał, że to, co robi, kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Mógł
poczuć, jak bardzo jest pobudzony, gdyż zobaczył wolno, jak Bella zbliżyła swoją głowę do jego ku***a. Była tak blisko, że wystarczył jeden ruch w dobrym kierunku, aby mógł schować się cały w jej ustach i natychmiast wystrzelić spermą.
Bella oblizała wargi, patrząc to w oczy Edwarda, to na jego penisa. Wiedziała, czego chce Edward i sama była blisko, żeby mu to dać. Wystarczyłoby, aby pochyliła się o ułamek cala i miałaby go w ustach, lecz chciała się z nim trochę podroczyć. Zlizała preejekulat, który zebrał się na jego główce, sprawiając, że Edward zawarczał,przyglądając się ruchom jej ust. Smakował bardziej słodko, niż najsłodszy cukierek. Zamruczała, a w odpowiedzi z ust Edwarda wydobył się jęk.
- Jesteś na mnie gotowy. - Edward wiedział, że to raczej stwierdzenie, niż pytanie, ale pokiwał głową w kierunku Belli, dając znak, że ją usłyszał. Zamknął oczy, czekając niecierpliwie, chcąc, aby Bella się pospieszyła i wzięła go w siebie. Wiedział, że nie wytrzyma zbyt długo. Bella jakby mogła to wyczuć, pocałowała główkę jego członka, sprawiając, że zadrżał z rozkoszy. Poczekał, aż go weźmie. Wiedział, do czego to prowadzi. Usłyszał piosenkę Sexyback.
Otworzył oczy, czując ciężar Belli odpychającej się na łóżku. Pieprzona melodia wydobywała się z jej telefonu. Co się, do cholery, właśnie stało?
Oddech Belli przyspieszył, gdy jedną ręką wodziła po penisie Edwarda, drugą natomiast drażniła swoją kobiecość, sprawiając, że w jej brzuchu rozlało się gorąco. Pochyliła swą głowę w kierunku przyrodzenia Edwarda i właśnie miała wziąć go w usta, gdy rozbrzmiał denerwujący dzwonek telefonu.
- I'm bringing sexy back. - Cholera! Nie pozwoliła, aby melodia płynęła dalej, odbierając telefon. Rzuciła Edwardowi przepraszający uśmiech.
ku***. ku***. ku***. Edward chciał pobić tego, kto zadzwonił. Ktokolwiek to był, przerwał mu najlepszą rzecz w jego życiu. Zwrócił uwagę na Bellę i mógł usłyszeć, jak kończy rozmowę, mówiąc "wyśmienity obiad". Albo jakieś inne gówno. Wciąż nie wiedział, kto dzwoni, ale ten ktoś sprawił, że z jego gardła wydobył się najgłośniejszy pomruk frustracji, który odbił się echem od ścian, co sprawiło, że Bella odwróciła się w stronę Edwarda i przyłożyła palec do ust, aby poczekał, ale to nie zadziałało. Edward wyrwał jej telefon z ręki i zamknął go, rzucając go byle gdzie.
Złapał Bellę za ramię, sprawiając, że zderzyła się z jego nagim ciałem. Spojrzał w jej oczy i zobaczył w nich to samo, co w swoich: ochotę oraz tęsknotę.
- Lepiej skończ to, co zaczęłaś - wyszeptał, chociaż byli sami w domu.
Bella uśmiechnęła się z wyższością w odpowiedzi:
- Chętnie.
E.
Zostałem przywrócony do rzeczywistości przez Alice, oznajmiającą, że mamy kontynuować rozpoczętą grę. Tym razem wszyscy się zgodzili, nawet Bella, prawdopodobnie po to, by odwrócić od siebie ich uwagę. Gdy tylko usiadłem, Bella dosłownie rzuciła się na mnie, miażdżąc moje wargi swoimi, zamykając mnie w namiętnym uścisku. Wiedziałem, że wszyscy nam się na pewno przyglądają, ale czułem, jak Bella swoimi delikatnymi, różowymi wargami pociąga za moją dolną wargę, poświęcając jej swój czas. Szybko przerwała nasz gorący pocałunek, co było złe. Zachichotała delikatnie na widok mojej zdezorientowanej miny.
- Nie mogłam się powstrzymać - wyjaśniła. Alice i Rosalie przewróciły oczami na jej słowa. Emmet i Jasper wpatrywali się we mnie. Patrzyłem na Bellę po jej małym wybuchu, ale ukryła twarz za zasłoną włosów, lecz przyciągnęła moją uwagę, puszczając do mnie oko.
Jasper jękiem zwrócił na siebie naszą uwagę, ponieważ patrzył to na mnie, to na Bellę.
- Poważnie, znam was ludzie, jeśli już zaczęliście się spotykać, więc będzie prawdopodobnie dużo PDA, ale czy nie sądzicie, że powinniśmy kontynuować tę grę? - Uśmiechnąłem się, podczas gdy Bella zachichotała.
- Dobra, dobra... Więc kto teraz? - powiedziała Bella.
- Ja - powiedziałem. Znałem pewną rzecz, którą mógłbym powiedzieć, aby postawić Emmeta w złej pozycji w stosunku do Rosalie. Wciąż musiałem odpłacić za przerwanie nam wtedy.
Zemsta jest suką. Uśmiechnąłem się perfidnie do Emmeta, sprawiając, że przełknął.
- Nigdy nie podrywałem... - przerwałem,widząc, jak oczy Emmeta rozszerzają się i cicho błaga mnie, abym zmienił to, co zamierzałem powiedzieć. Nic.Z.Tego.Stary. - ...stewardessy w samolocie... sześć miesięcy temu.
Dziewczyny wykpiły to, co powiedziałem, podczas , gdy Jasper zlekceważył to machnięciem ręki. Emmet posłał mi mordercze spojrzenie, gdy zdejmował koszulkę. Wszyscy poza mną byli zaskoczeni. Natomiast ja przyglądałem się scenie, rozgrywającej się przede mną.
- EMMECIE, PIEPRZONY, MCKARTY, CO DO DIABŁA?!?
- ROSE, KOCHANIE... - Bella zmarszczyła nos, z powodu swojej sentymentalności, - MOGĘ TO WYJAŚNIĆ. - Rose zasapała ze złości, jej twarz płonęła.
- Daj mi powód, abym nie kopnęła cię teraz, jak piłkę. - Emmet zaczął szybko wyjaśniać Rosalie, co się wtedy wydarzyło.
- ...więc widzisz, upiłem się trochę, a stewardessa wyglądała prawie dokładnie jak ty, a ja bardzo za tobą tęskniłem, więc pomyślałem, że mam jedno z tych złudzeń, gdzie wydaje mi się, że widzę cię, ale to nie jesteś ty, więc to było inne złudzenie, więc wiesz, zacząłem z nią flirtować, bo to lubię i zawsze to robię, ale koniec końców, w końcu przysięgam, nawet jej nie dotknąłem. Prawda, Edward? - Emmet niemal wywarczał moje imię, podczas, gdy ja chichotałem.
Pokiwałem poważnie głową.
- Zemsta jest suką, człowieku. - W odpowiedzi zmarszczył brwi. Jasper, Alice i Bella próbowali stłumić śmiech nad głupotą Emmeta. Rosalie spojrzała na Emmeta zanim go przytuliła. Wszyscy "baliśmy się", gdy Emmet wciskał Rose słodkie gówna.
- Moja kolej! - krzyknęła Bella z podnieceniem. - Nigdy nie próbowałam wspiąć się do sypialni swojej dziewczyny w nocy, ponieważ byłam zdesperowana seksualnie. - Jasper i Emmet zdjęli swoje spodnie, pozostając w samych bokserkach. Śmiałem się z nich, gdy to robili.
Rosalie patrzyła przebiegle na Bellę.
- Nigdy nie byłam na randce z Tylerem Crowly'em. - Bella przewróciła oczami, mamrocząc coś w co brzmiało jak "To jest to, dlaczego nie lubię być nazywana Bella dziecinka". Zdjęła bezrękawnik, zostając w... staniku. Wcześniej niespecjalnie zwróciłem uwagę na to, co ma na sobie... Teraz była tylko w czerwonym, koronkowym staniku i majtkach. Czy ona próbowała mnie zabić?! Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że Emmet i Jasper również się w nią wpatrują. Niski warkot opuścił moje gardło, moje, zaraz... moje? Podnieśli ręce w geście kapitulacji i przenieśli swoje spojrzenia na odpowiednie dziewczyny. Dobrze, niech lepiej tak zostanie.
- Nigdy nie... spotykałam się z Lauren Mallory. - Spojrzałem z marsową miną na Rose, zanim wszyscy wybuchli śmiechem. Szybko zdjąłem skarpetki, co sprawiło, że Emmet i Jasper zrobili zdenerowowane miny, ponieważ odsłoniłem tylko trochę ciała. Bella patrzyła na mnie zaszklonymi oczami. Sprawdzała mnie? Nie, żebym miał coś przeciwko. Chciałem, naprawdę chciałem, żeby interesowała się mną w nie-koleżeński sposób.
- Nigdy nie... - I gra toczyła się dalej.
Rosalie siedziała w majtkach i staniku, Emmet był w bokserkach, tak jak Jasper. Alice ubrana była w spodnie i stanik, ja byłem w samych bokserkach, a Bella miała na sobie tylko majtki i stanik.
Kolejka powróciła do Alice, która uśmiechnęła się do mnie niewinnie... zbyt niewinnie. - Nigdy nie miałam volvo... - zwiesiła głos. Wszyscy patrzyli na mnie i ostatnią sztukę odzieży, która skrywała moją męskość. Za nic nie zdejmę moich bokserek przed nimi. Wiedziałem, że Alice wybierze najłatwiejszą rzecz, abym przegrał. Podstępny chochlik.
- Nigdy nie... - Gra szła dalej.
Wstałem.
- Nie ma mowy. - Świetnie, przegrałem.
Alice wstała i zaczęła chodzić po pokoju. Jej twarz wyrażała zamyślenie. Zawołała resztę i skupii się w kącie pokoju, pomijając mnie ze swojej narady. Co jakiś czas Emmet lub Bella uśmiechali się do mnie, próbując mi dodać otuchy. To jednak nie działało. Po kilku minutach i kilku chichotach, rozdzielili się i kazali mi usiąść na kanapie, zanim Alice zaczęła mówić.
- Ok, ponieważ przegrałeś - przewróciłem oczami - uzgodniliśmy twoją karę. Rosalie.
Spojrzałem na Rosalie, ponieważ zaczęła coś mówić.
- Jutro w szkole będziesz... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Wto 12:53, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|