|
Autor |
Wiadomość |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 20:43, 30 Sie 2009 |
 |
Nie, nie mogłam się oprzeć!
EDYCJA: Ten tekst NIE JEST fanfikiem, to tylko odpowiedź na komentarz Angels, utrzymany w tej samej konwencji, co rzeczony komentarz.
Szanowna Pani Wiewiórko!
Niestety nie zostaliśmy sobie przedstawieni, nad czym boleję, albowiem pragnąłbym zwracać się do Pani po imieniu. To takie nieuprzejme, gdy się zwraca do kogoś, nazywając go od gatunku, ale cóż innego mogę uczynić? Do czasu naszego ewentualnego spotkania, pozostaje mi tylko nazywać Panią "Panią Wiewiórką" i błagam, by się Pani na mnie o to nie gniewała.
Pragnę Panią uwiadomić, że z przyjemnością dam Pani orzeszka, a nawet cały wór orzechów, jeśli tylko kiedyś się spotkamy. I o ile szanownej Pani nie zjem. Czy Pani jest apetycznie wyglądająca? Wprawdzie na ogół żywię się większą zwierzyną, ale nie mogę ręczyć, że nie najdzie mnie ochota na przystawkę. W dodatku nadziewaną orzechami.
Nie! Zwalczę to w sobie! Nie ośmielę się nadgryźć Pani ogonka ani innej części ciała! Proszę się nie obawiać, od dziś będę ćwiczył wstrzemięźliwość antywiewiórkową na bracie. On też jest rudy, więc będzie się nadawał.
A teraz oddalę się i pospieszę mu donieść, że powinien poddać się kastracji. Nie mogę się doczekać, cóż on na to powie.
Tak więc do naszego ewentualnego spotkania. Od dziś, w celu przygotowania się do niego, będę w lesie zbierał orzeszki.
Pozostaję z szacunkiem,
Jasper Hale |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 18:46, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
|
 |
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Pią 21:16, 25 Wrz 2009 |
 |
Więc tak pierwszy tekst jakoś mnie wielce nie śmieszył, były momenty z których się uśmiechałam, ale nic więcej.
Ale uważam, że tekst jest dobry, masz świetny styl, czyta się płynnie i przyjemnie(:
Co do drugiego tekstu to również podobał mi się, było więcej według mnie śmiesznych momentów, świetnie opisałaś nastawienie Edwarda do chłopców Ness i ogólnie stworzyłaś bardzo przyjemną i rodzinną? atmosferę(:
Gratuluję talentu i życzę dalszych sukcesów(: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pią 22:11, 25 Wrz 2009 |
 |
Aja napisał: |
Więc tak pierwszy tekst jakoś mnie wielce nie śmieszył, były momenty z których się uśmiechałam, ale nic więcej. |
Bo to pleplanie było, a nie parodia w czystej postaci. Inaczej ten wątek nazywałby się "thingrodiel: tfu!rczość prześmiewcza", a tak nie jest. :)
Dzięki za opinię i pozdrawiam,
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 14:53, 27 Wrz 2009 |
 |
Jest mi wstyd. Czytałam każdą Twoją miniaturkę tuż po pojawieniu się, ale jakoś nie mogłam zebrać się do komentarza, ale lepiej późno niż wcale
SKĄD SIĘ BIORĄ EDWARDY, CZYLI PLEPLANIE
Cóż powiem tak. Jeśli by się okazało, że Mayer pisała Zmierzch w inny sposób to byłabym w prawdziwym szoku. Bella mi jak najbardziej pasuje w roli pisarki. Poza tym Twoja miniaturka jest jedynym utworem, w którym mi pasuje związek Belli i Jacoba. Wyszło to bardzo naturalnie. Mi ta miniaturka bardzo przypadła do gustu. I się przy niej bardzo uśmiałam. Konflikty wewnętrzne Belli co do imion i scenerii były najlepsze ^^
Monolog Belli
Sama nie wiem, ale jakoś nie przypadły mi do gustu te drabble. Ładnie napisane, i rozmyślania Belli mnie nieco rozśmieszyły, ale ten szok termiczny jakoś mnie nie podbił.
O zachowaniu wśród ludzi
To mój faworyt. Edward jako nadopiekuńczy ojciec jak najbardziej. Poza tym Jasper, który z niego kpi bezcenne. Lubię takie króciutkie miniaturki. Szybciutko się przeczyta, a humor jest dobry przez cały dzień. Poza tym bardzo trafnie opisałaś wszystkie postacie.
I na koniec liścik to wiewiórki.
Czytając pierwszy raz bardzo, bardzo głośno się śmiałam. Jasper ćwiczący wstrzemięźliwość na Edwardzie ^^ Utwór jest bardzo uroczy i zabawny. Leciutki. Tak bardzo, że można przeczytać z kilka razy i się nie znudzić.
Jeśli chodzi o Twój styl, to niewiarygodne jak dobrze się odnajdujesz w tematyce lekkiej i mającej rozśmieszyć, a z drugiej strony zmuszającej do myślenia jak "Syn Marnotrawny". To są całkowite przeciwieństwa, a wychodząc Ci równie zachwycająco. Ale co zrobić, dobrzy autorzy tak mają. I nam czytelnikom pozostaje tylko motywowanie ich weny. Mam nadzieję, że w tym temacie pojawi się jeszcze wiele miniaturek bo są naprawdę świetne.
Pozdrawiam
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Olcia
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno
|
Wysłany:
Nie 18:34, 27 Wrz 2009 |
 |
Nie wiem od czego powinnam zacząć...
Masz specyficzny styl, ale i dość nietypowe poczucie humoru, przynajmniej ja tak uważam. W pewnych momentach historie są zabawne i się uśmiecham, albo właściwie staram się zachowywać, jak na człowieka przystało, czyli próbuję powstrzymać napad głupawki. Jednak są momenty, kiedy czuje, że chodziło ci, aby coś było zabawne, ale mnie bynajmniej nie śmieszy. Może to ja mam coś ze sowim mózgiem, ale takie są moje odczucia w stosunku do wszystkich utworów tutaj zamieszczonych. "Monolog Belli", to chyba tekst, do którego nie mam zastrzeżenia. Był po prostu taki, jaki powinien być, czyli krótki, śmieszny i z lekka zaskakujący, a co najważniejsze nie był to kolejny drabble, w którym wszystko kręciło się dookoła tematu sex, a na koniec okazuje się to być, coś zupełnie oddalonego od tej kategorii.
"List do pani Wiewiórki" zastanawiam się, o co tak naprawdę chodziło w tym tekście? Pomysł może i ciekawy, ale jakoś nie wiem, co o nim myśleć. Jedyne co mi się nasuwa na myśl, to fakt, że Japser powinien pójść do psychiatry, skoro pisze list do zwierzęcia, które no cóż, nie umie czytać. Chyba że pani Wiewiórka jest to jakaś metafora, w co wątpię, ale chyba wszystko jest możliwe.
"O zachowaniu wśród ludzi", juz od samego początku byłam uprzedzona, ponieważ nie lubię czytać samych dialogów, najzwyczajniej w świecie potrzebuję trochę opisów, ale ok tak miał być zbudowany ten tekst, więc nic na to już nie poradzę. Edward, który jest chorobliwie hmm... zazdrosny, albo może lepiej nadopiekuńczy, to chyba nic nowego, ale jego zachowanie potrafi człowieka doprowadzić do szału. Spodobało mi się, że potrafiłaś go ukazać właśnie w taki sposób i to tylko i wyłącznie dzięki kilku zdaniom, tworzącym dialog. Kilka razy miałam dziwne wrażenie sztuczności, ale na koniec pojawiła się sama słodycz tego tekstu, a mianowicie fakt, w jaki Renesmee spławiła Jima. Sama chyba do końca nie znam powodu, dla którego akurat ten moment zapadł mi w pamięć i spodobał mi się z całego tekstu. Brakowało mi też jakiegoś głupiego tekstu Emmetta.
Na koniec zostawiłam sobie "Skąd się biorą Edwardy". Pierwszym szokiem był fakt, że Bella jest żoną Jacoba, ale pasują mi jako para. Drugi "zonk"Bella pisarką. Odniosłam dziwne wrażenie, że jest nieporadna w tym co robi. Muszę jednak cię pochwalić za sam pomysł, bo jest genialny. Po części, bez Edwarda, który jest zakochany w Belli. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Tanyi i Edwarda razem, ale wszystko rozumiem. No może jedynie zastanawia mnie fakt, że Tanya jest człowiekiem, czyli po części weszła na miejsce Belli z sagi. Na koniec powiem jedynie, że nieźle się uśmiałam, kiedy czytałam te wszystkie ohy, ahy i różne inne westchnienia i mruczenia. W ten sposób pokazałaś jak łatwo napisać scenę miziu-miziu. A pomysł, skąd się wzięło imię Edward, to chyba sama kwintesencja całego utworu, przynajmniej w moim odczuciu.
Przepraszam za ten niezrozumiały bełkot, dlatego się już żegnam.
O.
P.S Pomimo małych zastrzeżeń, mam nadzieję, że przeczytam jeszcze kilka twoich tekstów. ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 18:45, 27 Wrz 2009 |
 |
Erm... to może ja tu zamieszczę odpowiednie ogłoszenie, bo widzę, że kilka osób już się pomyliło.
ACHTUNG! ACHTUNG! OGŁASZAM ORAZ WSZEM I WOBEC WIADOMYM CZYNIĘ, ŻE LIST DO WIEWIÓRKI NIE JEST FANFIKIEM!!!
To była tylko dowcipna odpowiedź na komentarz AngelsDream. Li i tylko! I tylko w kontekście jej komentarza należy go rozumieć. Poza tym daty! Daty! Data uaktualnienia tematu? 22.08.2009. Data "wiewiórki"? 30.08.2009. Z jakiegoś powodu NIE uwzględniłam tego w aktualizacji.
A skoro już piszę...
Olciu, to tylko pleplanie. To nie są teksty, które mają cię... nie wiem... zrzucić w konwulsjach z krzesła. Zresztą już to tłumaczyłam. To NIE SĄ parodie w czystej postaci.
Będę natomiast wdzięczna, jeśli napiszesz mi, w których momentach miałaś wrażenie sztuczności. Wprawdzie używałam języka, jakim się mówi, jaki słyszę i z którym się stykam, ale może coś mi jednak nie wyszło. Chciałabym wiedzieć na przyszłość.
Pozdrawiam,
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Olcia
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno
|
Wysłany:
Nie 19:01, 27 Wrz 2009 |
 |
Ok, moja wina, faktycznie nie zwróciła uwagi na datę "Listu...", dlatego już się nie czepiam. Zdaję sobie sprawę, że nie muszą mnie zwalać twoje teksty z krzesła, po prostu wyraziłam, co czuję. ^^
Co do sztuczności, to np.:
"EDWARD: (ignoruje braci) Moja panno, pragnę zwrócić twoją uwagę na pewne... aspekty integracji z ludźmi."
Rozumiem, że Edward pochodzi z innych czasów i jest ojcem Nessi, ale jakoś mi to nie pasuje, chociaż kompletnie nie mam pojęcia, jak można by było to inaczej wyrazić.
"JASPER: Nie wspominaj o rumieńcach, bo robię się głodny. "
Niby zdanie na miejscu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Jasper czasem ma pewne kłopoty z kontrolowaniem swojego pragnienia, ale akurat nie umiem tego dokładnie określić. Po prosu nie pasuje mi w tym momencie, może dlatego, że wydaje mi się, że to lekka przesada. Chyba, że miało to być coś w stylu żartu, to ok.
Jednak co do tych zdań, są to tylko moje dziwne odczucia i nic więcej. Czasem coś mi przychodzi do głowy i sama do końca nie wiem dlaczego, po prostu takie mam uczucia, niekiedy dziwne i niezrozumiałe. Mam dziwny gust, słyszałam już to kilka razy, więc raczej nie należy się zbytnio przejmować tym, co piszę.
O. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 19:12, 27 Wrz 2009 |
 |
Tekst Edwarda - należy pamiętać, że Edward został mocno przerysowany. Dlatego tak gada. I pochodzi z innych czasów, jak sama zauważyłaś, dlatego MUSI pewną konwencję zachować. Wiem, że chodził do szkoły i stykał się ze współczesnym językiem współczesnej młodzieży, ale to jak kazać swojemu dziadkowi być bardziej cool. Może i przyswoi, ale naturalniej będzie mu się wyrażać tak, jak wyrażał się od czasów swej młodości, tak jak kiedyś. Zaobserwowałam to u dziadka kumpeli (u mojego nie miałam jak - żadnego nigdy nie poznałam) - on właśnie też do niej mówił w stylu "moja panno", czy "musisz poważnie porozmawiać ze swoją mamą".
Tekst Jaspera - należy go odbierać w kontekście całokształtu tej postaci. Rzecz jasna z przymrużeniem oka. Rumieńce. Czytałaś choćby MS? Ed miał niezły problem, kiedy Bella się przy nim rumieniła. Co dopiero Jasper? Którego myśli, nawiasem pisząc, w MS są przedstawione dość dokładnie (pierwszy rozdział). Na samą myśl o czyichś rumieńcach pewnie mu ślinka (czy też jad) do ust napływa i ma ochotę na przekąskę. To taki tekst jak np. u mnie w pracy. Często słyszę np. "Nie mów mi o tej babie od poezji, bo mi się nóż w kieszeni otwiera.". Rzecz jasna tutaj jest to rodzaj żartu, Jasper jest rozluźniony, ale reakcja słowna jest dość prawdopodobna.
Oczywiście ja ci nie każę kochać mojej twórczości bezgranicznie i bez zastrzeżeń. Gdyby wszystkich śmieszyło to samo, świat byłby nudny.
Pozdrawiam ciepło,
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
P1L34T
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 20:46, 27 Paź 2009 |
 |
Pierwszy tekst nie powalił mnie na kolana, był według mnie trochę nudnawy.
Drugi - bezbłędny. Śmiałam się co dwa zdania, a przy Jasperze i obsztorcowywaniu padłam. Ogólnie nie lubię Nessie, ale w tym jednym przypadku jej postać bardzo mi się spodobała. Szczególnie, że nie była Małą Miss podziwianą przez cały świat.
A list do wiewiórki mógłby jednak być miniaturką.
Pozdrawiam P1L34T |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez P1L34T dnia Wto 20:47, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
bOlka
Człowiek
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 20:44, 02 Gru 2009 |
 |
To nie będzie konstruktywny komentarz. Ani długi. Ani ciekawy. Dlatego od razu przepraszam. Ale przeczytałam Twoje mimiaturki, bo chcąc wkleić jedną swoją, wolałam mieć jakieś porównanie. Ale nie ma tu żadnego porównania.
Powinnam Cię teraz znienawidzić, wiesz? Z dwóch powodów.
Po pierwsze: odebrałaś mi wszelką nadzieję, że jakiś fragment moich żałosnych wypocin spotkałby się tu z jakimkolwiek uznaniem. Szczególnie po porażce mojego pierwszego i jedynego (pewnie na szczęście) fanficku. No cóż, tak naprawdę to nie Twoja wina, więc chyba Cię jednak nie znienawidzę. Przynajmniej nie z tego powodu, bo jest jeszcze drugi.
Mianowicie taki, że po przeczytaniu "Spowiedzi" ugh... jak ciężko mi się do tego przyznać. Grr... nie może mi to przjść przez palce. Ok, dobra, biorę się w garść. <zaciska> Zaczynam lubić Jacoba. Uf, udało się. Niestety. Bo do tej pory byłam zadeklarowaną Team Edward itd. Trudno mi się z tym pogodzić.
W pewnym sensie, to komplement dla Ciebie. Rzadko który autor potarfi wzbudzić w czytelniku tak silne emocje. Co z tego, że nie do końca pozytywne.
Tak sobie myślę... Znalazłby się jeszcze jeden powód do nienawiści. Ale nie zdołam wystukać tego okropnego, pzrebrzydłego, strasznego słowa na "z".
Kurczę, skoro juz mam wysłać ten post, to może jednak napiszę coś o Twoim pisaniu? Chociaż większość z tego można wywnioskować z tych zwierzeń powyżej. Nie zgadzam się z poprzedniczkami, że Twoje opowiadania czyta się "szybko i przyjemnie". Tak czyta się tylko powiastki dla nie do końca rozwiniętych emocjonalnie fanek Meg Cabot na przykład. Opowiadania thin nie są może strasznie głębokie i pełne filozoficznych przemyśleń, mimo to skłaniają do myślenia. A czasami nawet wywołują wypieki na twarzy.
Robi się z tego mały bełkot. Już kończę, obiecuję.
Jeszcze tylko jedna sprawa. Nie chciałaś, by porównywać Cię do Coelho. Ja jednak znalazłam pewne porównanie, choć mam wrażenie, że kiedy wymienię to nazwisko wyśmiejesz mnie i mój (ewentualny) brak gustu literackiego od góry do dołu. I z powrotem. Otóż, sama nie wiem czemu, ale kojarzysz mi się z panem J.L. Wiśniewskim. >czeka na pięści< Może dlatego, że masz świetny styl opisywania uczuć w zdaniach niekoniecznie wielokrotnie złożonych, co właśnie uwielbiam u ElJota. A może dlatego, że dopadła mnie właśnie jesienna depresja i choruję z braku gwałtowych uniesień uczuciowych, od smiechu po płacz w ciągu minuty. A moja "S@motność..." jest właśnie w rejsie.
Och, rozgadałam się niepotrzebnie. Już się zamykam i zmykam.
Życzę hudge ilości weny,
(wypełniona negatywnymi jak zawsze uczuciami) bOlka.
P.S. A miało być krótko. Ech, ta ja... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Śro 20:58, 02 Gru 2009 |
 |
Wiśniewski? Janusz Leon? Poważnie?
*obrasta w piórka*
*pada na twarz z wrażenia*
Nie wiem, czy godnam...
PS Chyba tematy ci się pomerdały, ale nieważne...
Ło rany... Wisienka...
*łezki z oczach* Ja uwielbiam tego autora. Choć wolę jego twórczość nie-beletrystyczną (acz Bikini mnie urzekło).
O raju...
O rajuśku...
No w mordę... Jak tu się nie rozpłakać z radości??? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
bOlka
Człowiek
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 16:02, 03 Gru 2009 |
 |
Oj, rzeczywiście pomyliłam tematy. Sorry, tyle ich wczoraj czytałam, że zrobił się małe zamieszanie w mojej głowie.
A ja znowu wolę jego opowiadania (czy nowelki? nie znam się na gatunkach). "Arytmia", "Anorexia nervosa", "Cykle zamknięte" - na tym płaczę od pierwszej do ostatniej strony, chociaz znam prawie na pamięć.
I naprawdę myslę, że twój styl jest bardzo podobny do jego. Ta sama wnikliwość i prostota opisów.
Cieszę się, że Ty też go lubisz. Nie znam wielu osób, z kim mogłabym o nim porozmawiać. Właśnie dlatego bałam się, że mnie wyśmiejesz. Większość ludzi jakich znam, ma go za jakiegoś zwykłego "pismaka od romansideł".
Jeszcze raz życzę weny i muszę Ci powiedzieć, że mimo tych "powodów" będę śledziła Twoją tfu!rczość.
Jak zawsze[...] bOlka. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bOlka dnia Czw 16:06, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Czw 22:43, 03 Gru 2009 |
 |
normalnie przeczytałam całość twoich parodii - jestem z siebie dumna, że znalazłam
już pisałam, że uważam cię za swietną autorkę, więc nie będę powtarzać, podobnie jak nie wymienię perełek, bo kopiowanie całość kurzy moderację i jeszcze mnie obsztorcują...
jesteś niesamowita, dziewczyno... masz genialne wyczucie... o poczuciu humoru nie wspomnę... czyta się ciebie doskonale... nie muszę się godzinę zastanawiać co artysta natchniony miał na myśli... i twoja prawdomówność... miało byc pociesznie i było pociesznie... nie cierpię, gdy ktoś uprzedza, że będzie śmieszna, a potem muszę się doszukiwać odrobiny humoru nie ma nic gorszego i bardziej denerwującego...
nie wiem nawet dlaczego, ale najbardziej podobało mi się to pierwsze... SKĄD SIĘ BIORĄ EDWARDY, CZYLI PLEPLANIE pomijając rozbrajający neologizm... po prostu uwiodłaś mnie tym tekstem... dostrzegam pewną dozę ironii na temat tego, czego czasem człowiek doświadcza czytając kolejną kopię taniego romansidła spod pióra choćby Pani Roberts... urzekłaś mnie... i chyba twoją pozostanę jeśli pozwolisz
mam nadzieje, że choć długa przerwa była zaskoczysz mnie czymś równie dowcipnym...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Agis_vampire
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 19:43, 17 Gru 2009 |
 |
Hej, to jest niesamowite!!! Mam nadzieję, że coś jeszcze tu się znajdzie, bo, dżizas, nie tylko pękałam ze śmiechu, ale w ogóle byłam zachwycona... Chciałabym sama tak pisać, moje żałosne próby leżą i kwiczą przy tym!!!
O zachowaniu wśród ludzi chyba było najfajniejsze. Te teksty Jaspera w 100% mnie powaliły.
Podziwiam ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 17:59, 14 Mar 2010 |
 |
Może zacznę od tego, że co nieco pogrzebałam w definicji drabblowej, więc nim ktoś mi napisze (o ile pojawią się jakieś komentarze), że brakuje mu puenty, uprzedzam - przekonanie, że na końcu ma być puenta, która zwala z nóg, to tylko przekonanie, a nie reguła. Drabble może też przedstawiać jakieś obrazki, krótkie scenki.
Tyle tytułem mowy obronnej. Miło mi jednak będzie, jeśli komentarze się pojawią, chciałabym wiedzieć, jak mi owo drabble wyszło.
Tekst nie jest aż taki straszliwie zabawny, ale nie jest też śmiertelnie poważny, dlatego umieszczam go w tym temacie.
Miałam ochotę znowu napisać coś J&B, ale póki co tylko takie maleństwo...
BEZ PAZURÓW
Koniec walki!
Nie. To nie mogła być prawda. Jak to się stało?
Emmett z przerażeniem spoglądał w pełną straszliwych zębisk paszczę potwora, który przyciskał go do ziemi. Duma wampira leżała obok i kwiliła w ostatnich drgawkach agonii.
Przegrał. Stało się. A był pewien, że to się nigdy nie wydarzy.
Przełknąwszy ślinę wyciągnął ramię i trzy razy uderzył otwartą dłonią w ziemię.
Rozległy się gwizdy i oklaski. Rosalie z rozczarowaną miną wręczyła Edwardowi kluczyki do samochodu - ona również przegrała. Jasper pokręcił z uznaniem głową i powiedział:
- Nawet bez pazurów dał mu radę...
Jacob z godnością psa na wystawie podniósł łeb, puścił przeciwnika i oddalił się krokiem pełnym dostojeństwa.
KONIEC |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Nie 18:34, 14 Mar 2010 |
 |
Thin
Drabułka ci wyszła bardzo zgrabna. Spowodowała, że uśmiechnęłam się na sam koniec uśmiechem szczerym i nieco chichotliwym (nie mylić z chochlikowatością niejakiej Alice). W dodatku, zadowolona z wygranej osobnika o imieniu Jake, bez użycia nadmiernej siły w postaci pazurów, sama poczułam się dumna jak paw. Wspomniany wyżej, niejaki J.B. jest bowiem moją ulubioną postacią, zwłaszcza w swojej lekko zmierzwionej, kudłatej wersji.
Rozczuliła mnie do głębi również duma Emmetta, która pokonana przez jakiegoś przerośniętego psa, leżała i kwiliła.
Obrazek, który nam przedstawiłaś zdecydowanie będzie należał do moich ulubionych. I całe szczęście, że jest bez wszechobecnej ostatnio w drabblach, wymyślonej na siłę puenty.
PS. Twój tekst zostawił trwały ślad w mojej psychice. Teraz patrząc na Jake’a w postaci wilka będę się zastanawiać czy miałby szansę na tytuł championa.
Pozdrawiam, BB. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:28, 14 Mar 2010 |
 |
thin napisała drabble! I to bardzo fajne w odbiorze drabble!
Podoba mi się. Subtelne, bez udziwnień, bez puenty, którą na siłę autorzy próbują wcisnąć w tekst. Po prostu kawałek dobrej lektury, która sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Doskonale wiesz, że kocham Jake'a. Zresztą tak samo jak BajaBella Uwielbiam go najbardziej ze wszystkich bohaterów i bardzo miło czytało mi się o tym, jak pokonał Emmetta - wampirzego osiłka, którego nie darzę zbytnią sympatią. Zastanawiałam się o co chodzi z tą walką, z kim pojedynkuje się krwiopijca. Myślałam, że faktycznie walczy z jakimś strasznym potworem i zaraz zginie. A tutaj taka niespodzianka! To tylko Jake "Tylko" w sensie, że to żaden dziwny stwór, który chciałby zabić Emmetta.
Podoba mi się. Napisane ładnie, płynnie. Oby więcej takich drabbli.
Możesz być pewna, że ten tekst będzie jednym z moich ulubionych w tej kategorii
Pozdrawiam serdecznie i tulę do serduszka! :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pią 14:14, 02 Lip 2010 |
 |
To może ja się najpierw z poniższego tekstu wytłumaczę...
Na stronie serii "po zmierzchu" był konkurs na opowiadanie o Bree. Trzeba było napisać krótkie (maksymalnie 5 stron TNR) opowiadanie o tej bohaterce, które opisuje jej dalsze losy. Na moją głowę można było zrobić wersję alternatywną. Więc zrobiłam. I napisałam. A ponieważ nie chciałam pisać jakiegoś wściekle smutnego tekstu, stworzyłam takie mini z odrobiną humoru, żeby było lżej i przyjemniej.
Nim spytacie - nie, niczego nie wygrałam. Ale pisało mi się miło, nie powiem. Zatem wrzucam tutaj, bo czas wam nieco pozawracać głowę czymś nowym w kategorii "mini".
Przyjemnej lektury!
SIEDEM DNI SAMOTNEGO ŁOWCY
Dzień pierwszy
Konsumowałem obiad, kiedy wszystko się zmieniło.
Od jakiegoś czasu w moim królestwie panowała cisza. Opuszczone domostwa mają to do siebie, że można w nich sobie spokojnie zamieszkać, bez obawy, że ktoś zakłóci twój spokój. Poprzedni lokatorzy wyprowadzili się dość nagle, potem pojawili się jacyś inni ludzie, by, jak to mówili, wszystko zapieczętować, po czym zniknęli i nigdy więcej się nie pojawili. Nie sprawdzałem, czy dom został wystawiony na sprzedaż. Nie wychodziłem na zewnątrz.
Aż tu nagle usłyszałem hałasy. Pomyślałem, że to pewnie ludzkie dzieci, które uwielbiają się tu czasem bawić. Udawały, że dom jest nawiedzony i napędzały sobie stracha. Naprawdę, nie wiem, co w tym takiego zabawnego i dlaczego tak ich to pociąga.
Potem jednak doszedłem do wniosku, że to nie mogą być ludzkie dzieci. Jak na zabawę zachowywały się zbyt cicho, choć nie powiem – trochę szurania było. No i nie przyszły w nocy, tylko bladym świtem.
Schowałem się w swoje ulubione miejsce. Stwierdziłem, że poczekam i wyjdę dopiero, gdy się to wszystko skończy. Kiedy jednak powoli zmierzałem do swej kryjówki, zobaczyłem, jak kilka osób przemyka przez pomieszczenie, w którym się zadomowiłem. Poruszali się zbyt szybko jak na ludzi. Poczułem się nieswojo i gwałtownie przyspieszyłem. Bezpieczny poczułem się dopiero pod osłoną całkowitej ciemności. Miałem bardzo złe przeczucia.
Dzień drugi
Przeczucia mnie nie myliły. Coś tu naprawdę było nie tak. Kiedy znów wychynąłem ze swojej kryjówki, zobaczyłem poustawiane wszędzie nowe regały, a na nich książki. W pomieszczeniu panował porządek, choć bez przesady. Wyglądało to raczej jakby ktoś usilnie starał się wszystko ładnie poustawiać, a potem mu się odechciało pilnować, by nie wkradł się tu rozgardiasz. Przyjemne stosiki książek stały na podłodze obok biurka, przy którym siedziała zgarbiona ciemnowłosa ludzka samica. Pochylała się nad starym woluminem i czytała. Nie skupiałem się na niej na razie. Chwilowo siedziała zbyt daleko, by stanowić dla mnie jakiekolwiek zagrożenie. Zastanawiało mnie natomiast jedno – kiedy oni to wszystko zdążyli zrobić? Owszem, szurali cały dzień, ale to i tak nie usprawiedliwia tej prędkości! Nie wspominając już o tym, że wszystko zostało wysprzątane! Moje piękne pułapki uprzątnięte! Może i nie ma to wielkiego znaczenia, bo zawsze mogłem zrobić sobie nowe, ale chodzi o zasadę. Byłem tu pierwszy!
Moje rozmyślania przerwało wejście wysokiego samca o jasnych włosach. Natychmiast schowałem się za regałem.
- Nie garb się – powiedział do tej przy biurku.
Odruchowo się wyprostowała, a potem krnąbrnie, jak dziecko, którym wciąż była, znów wygięła plecy w pałąk.
- Wada postawy mi raczej nie grozi – odparła dziewczyna.
Zauważyłem, że wystaje mi zza regału noga. Schowałem się nieco głębiej, przez co straciłem widok. Wszystko jednak mogłem usłyszeć.
Szuranie, skrzypnięcie, a potem głos blondyna:
- I jak ci się podoba „Wirusologia”?
- Nudna. Ale chwilowo nie mam niczego innego do czytania – brzmiała odpowiedź samiczki.
- Nowy Jork to spore miasto, Bree. Na pewno znalazłabyś jakąś księgarnię.
- Wszędzie jest to samo. „Dracula”, „Wywiad z wampirem”... Słowo daję, jeszcze jeden wywód Lestata o pięknie rodzaju ludzkiego i zwrócę ostatniego grizzly.
- Nic podobnego, jadłaś cztery dni temu.
Cztery dni temu? Ludzie tak nie jadają. Poprzedni właściciele urządzili w tym pomieszczeniu jadalnię i pamiętam, że korzystali z niej znacznie częściej niż raz na cztery dni. Coś tu nie grało.
Tymczasem dwójka kontynuowała rozmowę.
- Tak się tylko mówi, Carlisle.
- Może zorganizuję ci naukę konwersacji z Edwardem? - W jego głosie zabrzmiała nowa nuta. To był chyba śmiech.
- Żebym zaczęła zgrywać nobliwego wampira? Nie, dziękuję. Wampir nienobliwy mi wystarczy.
Co to wampir? Wyglądnąłem dyskretnie, żeby zerknąć na ciemnowłosą. Wyglądała na człowieka, a na tych się w miarę znałem. Konkretnie – kiedy unikać z nimi kontaktów. Ludzie potrafili być bardzo nieprzyjemni i narobić mnóstwo wrzasku. Że o ściganiu w celach uśmiercających nie wspomnę.
Dyskretnie czmychnąłem zza regału i w popłochu wpadłem do kryjówki. Szykował się trudny okres. Pierwszy raz pomyślałem o wyprowadzce.
Dzień trzeci
To na pewno nie są ludzie. Ludzie sypiają! A ta dziewczyna spędziła w bibliotece całą noc na czytaniu i nawet nie poczuła zmęczenia. Co gorsza zamarła jak rzeźba i chyba nie oddychała. Muszę się dokształcić względem tamtego słowa, które tu wcześnie padło.
Zacząłem po cichutku wędrować po regałach w celach zapoznawczych. Nadziałem się na jakieś dziwne książki podróżnicze i kilka ręcznie zapisanych zeszytów. Miałem nadzieję, że to, co mnie interesowało, będzie miało po prostu na grzbiecie napisane „wampir”. Nie myliłem się. Cienka książeczka sterczała sobie na środkowym regale. Uświadomiłem sobie, że nic mi to nie da, bo i tak jej nie wyciągnę, nie rozłożę i nie przeczytam. Szlag by to...
Przyjrzałem się za to grzbietowi. U dołu znajdował się malutki obrazek. Była to twarz z otwartymi ustami, z których wystawały wielgachne zęby i coś z nich kapało. W żadnym wypadku nie przypominało to przesiadującej w bibliotece dziewczyny, która... zaczęła mówić. Znów się schowałem, by nikt mnie nie zauważył, a potem po cichutku, powolutku zakradłem się pod stojący najbliżej niej regał i wyjrzałem na pomieszczenie. Była sama i gadała do siebie.
Interesujące.
Siedziałem już tak długo i słuchałem z przerwami, bo czasem Bree mamrotała do siebie, a czasem rozmawiała z kolejną samicą, też ciemnowłosą, tylko wyższą od niej, najwyraźniej połączoną niewidzialnym magnesem z rudym samcem. Innego wyjaśnienia dla ich ciągłego wchodzenia i wychodzenia z biblioteki w parze nie znalazłem. I tak przez cały dzień. Z tego, co podsłuchałem, skleciłem dość ciekawą historię.
Bree była wampirem. Jeszcze nie wiem dokładnie, na czym rzecz polega, aczkolwiek z potoku słów, które mamrotała pod nosem, wnioskuję, że żywi się toto krwią i w zasadzie powinno unikać słońca.
Kiedy miała piętnaście lat, została przemieniona przez jakiegoś Rileya albo Victorię (tu się zgubiłem, bo szybko mówiła) i dołączyła do armii jej podobnych, czerwonookich nowonarodzonych. Ruszyli wtedy do małego miasteczka w stanie Waszyngton, by kogoś zabić. Była bitwa, wilkołaki (znowu jakieś diabelstwo!) przeciwko nim, potem przyjechało jeszcze więcej, jeszcze bardziej wrednych wampirów i zrobili porządek. Chcieli zabić także ją, ale Carlisle wyprosił dla niej ułaskawienie, pod warunkiem, że się ukryje i nie będzie pokazywała światu.
Hmm, widzę, że mam z Bree to i owo wspólne. I nawet to żywienie raz na jakiś czas... Tak, zastanawiam się, czy nie jesteśmy jakimiś pokrewnymi gatunkami?
Wracając do historii – mówiła długo i dość zajmująco, wpatrując się w leżącą na jej kolanach książkę niewidzącym wzrokiem. Bała się jakiejś Jane, że po nią wróci, ale rudzielec z drugą ciemnowłosą zaraz ją pocieszyli, że nie widzieli jej od czterdziestu lat, więc pewnie już nikogo z ich rodziny nie będzie nękać. Wydawało mi się, że Bree jest dosyć młodą samicą, ale co ja się tam znam na ludziach? To i owo o nich wiem, ale nie aż tyle.
Wielbicielka biblioteki na dłuższą chwilę zamilkła, więc doszedłem do wniosku, że pewnie już niczego więcej nie będzie rozpamiętywać. Po cichutku więc udałem się do kuchni sprawdzić, czy nie mam już obiadu. Od tego słuchania o jedzeniu, zapachach i udręce bycia wampirem zrobiłem się piekielnie głodny.
Dzień czwarty
OBJADŁEM SIĘ! To niedobrze, to bardzo niezdrowo. Ale skoro już obiad na mnie czekał, a ja czułem, że nie wytrzymam...
Po posiłku zacząłem wędrować. Musiałem się skradać, bo w salonie urzędowała jasnowłosa samica. Zauważyła mnie, zmrużyła oczy, ale potem... zostawiła w spokoju. Drugim wyjaśnieniem jest: za szybko uciekałem. Przeraża mnie ta rodzina. Wszyscy są jacyś tacy... dziwni. Nie zachowują się jak ludzie (wciąż nie wiem, o co chodzi z tymi wampirami). Zawołała kogoś:
- Emmett!
A potem powiedziała, że mnie widziała. Nie wiem, kim dokładnie jest Emmett, zgaduję jednak, że należy do tego stada. Usłyszałem jego głos:
- No i co z tego? Przecież nic ci nie zrobi.
Dalszej przemowy już nie słyszałem. Umknąłem sobie tylko znanymi przejściami do biblioteki. Tam było ciszej. I tam znowu siedziała Bree.
Rysowała coś na wielkiej płachcie papieru. To niezwykłe, że aż tak interesuję się życiem jakiegoś człowieka (nawet jeśli człowiekiem nie jest), ale powiedzmy sobie szczerze, że kiedy spędza się tyle czasu samotnie, trzeba sobie znaleźć jakieś hobby. Jestem łowcą, poluję. A między jednym posiłkiem a drugim zamieram w oczekiwaniu na dalszy ciąg. Niewiele mam zajęć. Ludzie jako tacy mnie nie interesują, o ile na mnie nie wrzeszczą i nic mi z ich strony nie grozi. Ale obserwowałem ich z daleka i, biorąc pod uwagę moje doświadczenie, ośmielam się zauważyć, że odmienność obecnych lokatorów miała prawo rozbudzić ciekawość w każdym stworzeniu, żywym czy umarłym.
Zawisłem dyskretnie nad drobną dziewuszką i obserwowałem ciekawie, co gryzmoli. Powypisywała imiona, dorysowała ludziki (a wszystko tak szybko, że sam bym tak chciał). Przyjrzałem się. Rozpoznawałem te imiona. Aha, rysuje swoją rodzinę. No dobrze...
Ludzie mają dziwną cechę, której nigdy nie pojmę. Uwielbiają żyć stadnie, ale największą wagę przywiązują do tego, by mieć kogoś do pary.
Zacząłem się orientować w koligacjach na papierze, na którym u góry widniało słowo „Cullenowie”. Zauważyłem też jedną rzecz. Człekokształtne wampiry też lubią pary. Bree wymalowała wielkie czerwone plusy między poszczególnymi imionami. Przy swoim imieniu naszkicowała prostego ludzika... i nic więcej. Widocznie ona jedna pozostała niesparowana. Wpatrywała się długo w swoje dzieło, a konkretnie w ten jeden punkt, w którym widniała jej podobizna. Musiało jej być ciężko. Poniekąd rozumiałem, o co jej chodzi. Jak na człowieka (czy też wampira, cokolwiek to jest) jej życie zawierało w sobie dużo niebezpieczeństwa, prawie zginęła przez jakąś Jane, a potem została włączona do tej rodziny, przyjęła ich zwyczaje, ale nie dane jej było odtańczyć tańca godowego z żadnym z samców. Dwunożni mają wiele problemów ze sobą. Odczuwają dziwne emocje, przez które cierpią. Czują się samotni, choć otacza ich własne stado. Najwyraźniej sytuacja Bree właśnie tak wyglądała. Choć ze skrawków szeptów, które z siebie wydawała, mogłem wywnioskować, że nie chodzi tylko o partnera do godów. Najwyraźniej czuła się przerobiona na laleczkę, wyuczona obcych zwyczajów, ale niezrozumiana.
Nie wiedziałbym o tym wszystkim, gdyby nie to, że przywódca poprzedniego stada, które tu rezydowało, był psychologiem. Godzinami tak gadał. Tak, w MOJEJ bibliotece!
W tym momencie do pomieszczenia wkroczyła partnerka Carlisle'a. Wyminęła stosy książek i usiadła przy Bree, po czym zaczęła z nią rozmawiać, że to nic takiego, że Edward też długo czekał na swoją Bellę...
Umknąłem. Już kiedyś słyszałem taką rozmowę w wykonaniu ludzi, tylko wtedy brzmiała ona bardziej jak „Kochanie, tobie też wyrosną wąsy!”. Mnie to wystarczy. Ludzie (i, jak widać, wampiry też) stanowczo za dużo gadają.
Znów nawiedziła mnie myśl o wyprowadzce.
Dzień piąty
Rodzina wymknęła się na polowanie i w całym domu zapanował spokój. Moje królestwo znów było tylko dla mnie! I dla kilku moich współbraci, z którymi staramy się nie wchodzić w drogę, żeby nie wykradać sobie zdobyczy z łowisk. Wykorzystałem moment, by zerknąć do pułapki, którą zostawiłem w pokoju małej samicy z włosami we wszystkie strony i ze zgrozą zauważyłem, że została usunięta. Nie mogę żyć w takich warunkach! To deprymujące i niesprawiedliwe! Czy ja im wymontowuję prysznice? Wyrzucam kanapy? Tnę dywany? Nie, wręcz przeciwnie. Mieszkam tu sobie cichutko, nikomu nie przeszkadzam i jeszcze współczuję Bree, że jest niesparowana i z tego powodu nieszczęśliwa.
Bardzo chętnie pokazałbym jej, jak wyglądają związki mojego gatunku. Od razu by jej się odechciało. Smętnie udałem się do mojego ulubionego pomieszczenia i zawisłem na suficie. I wtedy zauważyłem, że wampirzyca zostawiła na biurku otwartą książkę. Aha!
Zjechałem na dół i przekonałem się, że to ta oprawiona w zielone płótno, z napisem „Wampir” na grzbiecie.
Postanowiłem się dokształcić. Na owych stronach, które stały dla mnie otworem przeczytałem jednak tylko to, co już sam wiedziałem. Wampiry piją krew, są nieśmiertelne i dość atrakcyjne. Nie dla mnie, ale to pewnie różnica gatunków. Być może pojęcie ich rodzaju właśnie do tego się sprowadza. Nie znalazłszy niczego ciekawszego postanowiłem schować się do kryjówki i tam sobie po prostu poegzystować, nikomu nie wadząc.
Dzień szósty
Wampiry, które nie wyglądały jak dorosłe osobniki, poszły do szkoły, a przywódca stada wyszedł do pracy. W domu została tylko Esme, która krzątała się po swych włościach i sprzątała. Znalazłem winowajcę! To ona usuwa moje pułapki!
Nie opracowałem jednak żadnego planu zemsty. Co mogłem zrobić? Dziabnąć? Wystraszyć? Cullenowie nie wyglądali mi na bojaźliwych. Zresztą wolałbym nie ryzykować, że Esme narobi wrzasku. Kto wie? Może ona była akurat z tych hałaśliwych? W książce nie doczytałem się, czego mogą bać się wampiry. Może niczego, może wielu rzeczy. Nie chciałem sprawdzać.
Po południu wróciły „dzieci”. Bree zniknęła w swoim pokoju. Była bardzo podekscytowana, podśpiewywała głośno i uśmiechała się tak szeroko, że bałem się, że pękną jej usta. Podskakiwała jak przystało na kogoś, kto wygląda na młodego osobnika. Nie poszedłem za nią, niech sobie poćwierka we własnym zakresie. I tak się dowiem, o co chodzi.
Dowiedziałem się zresztą szybciej, niż mi się wydawało. Emmett powiedział, że chodzi o jakiegoś Roya, z którym Bree siedziała na angielskim. Większość stada okazała niepokój, za wyjątkiem Edwarda i Belli. Przypomnieli, że ich historia skończyła się całkiem szczęśliwie. Wolę nie wnikać, o co chodzi z ich historią. Niniejszym jednak cieszę się, że Bree ma szansę na sparowanie, wygląda na to, że ją to uszczęśliwia. To dobrze. Nie znoszę ponuraków. Już tu jedna taka rodzina mieszkała. Lubię ciemność, nie powiem, że nie, ale oni przesadzali. Choć pewnie rachunki za prąd mieli znikome.
Dzień siódmy
Mój błąd polegał na zbytnim zaufaniu. Uznałem bowiem, że skoro ja nie stanowię dla nikogo zagrożenia i skoro wampiry są takie inne od ludzi, mogę wyjść z ukrycia i nic się nikomu nie stanie. Tak zatem zrobiłem i pokazałem się w całej swej okazałości. Moja malutka postać zakwitła na ścianie niczym ciemny kwiatek, gdzie mogłem pogrzać się w promieniach padającego nań słońca. Zamarłem, ciesząc się ciepełkiem.
I wtedy to się stało.
Nagle ujrzałem złote oczy Bree przede mną. Nie narobiła wrzasku jak człowiek, ale przecież człowiekiem nie była. Wpatrywała się we mnie z zainteresowaniem, po czym wykrzywiła usta.
- Ble!
No dzięki. I wzajemnie!
Nim zdążyłem zrozumieć, w jaki sposób nadejdzie mój koniec, usłyszałem tylko świst, a potem...
CHLAST!!!
Wiele, wiele dni później...
Wyprowadziłem się pod zadaszenie. Jest tu trochę chłodniej niż wewnątrz i trzeba się zagłębić między deski, by w środku dnia znaleźć się w absolutnej ciemności, ale nie narzekam. Nie narzekam też na to, że wciąż ciut kuleję i nieco strzyka mnie w odwłoku. Niemniej żyję. I najwyraźniej jestem wybrańcem, a przynajmniej superherosem swojego gatunku. No bo ile znacie pająków, które dostały gazetą od wampira i przeżyły?
KONIEC |
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Pią 19:25, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:17, 02 Lip 2010 |
 |
Zacznę od czepiania się...
Cytat: |
Wszytko jednak mogłem usłyszeć |
Chyba wszystko, chyba że chciałaś użyć staropolszczyzny, to zwracam honor
I na tym koniec czepiania.
Słyszałam o tym konkursie o Bree, ale zorientowałam się za późno i nie skrobnęłam ani słówka. Jednak muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo się cieszę, że Ty coś stworzyłaś, bo wyszło Ci genialnie.
Zacznę od pomysłu. Od samego początku zastanawiałam się kim jest narrator tego tekstu. Wpierw myślałam, że to wampir, potem pomyślałam o szczurze, nietoperzu, aż w pewnym momencie skojarzyłam, że to pająk. Nie mam pojęcia jak to wymyśliłaś, skąd Ci się biorą takie pomysły, ale jestem w szoku. Ja bym na takie coś nie wpadła.
No i tym już mnie całkowicie kupiłaś. Oryginalny, wspaniały tekst. I do tego magiczny. Coś Ci mówiłam o tej Twojej magiczności, pamiętasz? A Ty się wypierałaś Po raz kolejny pokazałaś, że jesteś mistrzynią w budowaniu cudownego, magicznego klimatu.
Bardzo podoba mi się takie przyglądanie się Cullenom i Bree z perspektywy innej istoty, która nie jest ani człowiekiem, ani zmiennokształtnym, ani wampirem. Niepozorny pajączek, obserwuje znanych nam bohaterów, stara się ich rozgryźć, dotrzeć do tego, kim są, złości się, że mu przeszkadzają, wpraszają się do jego królestwa, niszczą jego pułapki.
Spostrzeżenia odnośnie nowych współlokatorów były bardzo trafne. Zarówno jeśli chodzi o to, że Bella i Edward wciąż ze sobą przebywają, że Bree jest samotna, smutna itd. Ciekawie było poznawać historię tej młodej wampirzycy oczami kogoś innego. W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że pajączek naprawdę martwi się o Bree, że czuje z nią jakąś więź, że współczuje jej i w ogóle chciałby, żeby poczuła się lepiej.
Wydaje mi się też, że pajączek zrozumiał, że między nim a wampirami jest dużo podobieństw. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Co chwila natykałam się na takie fragmenty, które pasowały zarówno do Cullenów, jak i narratora.
A końcówka mnie zabiła. Bree poszła do szkoły, nareszcie poczuła się lepiej, ale pajączek prawie skończył źle. Bałam się, że go zabiła i zrobiło mi się przykro. Jednak już sam koniec końców:
Cytat: |
Nie narzekam też na to, że wciąż ciut kuleję i nieco strzyka mnie w odwłoku. Niemniej żyję. I najwyraźniej jestem wybrańcem, a przynajmniej superherosem swojego gatunku. No bo ile znacie pająków, które dostały gazetą od wampira i przeżyły? |
... rozwalił mnie na łopatki. Coś przepięknego, wspaniałego, genialnego. Roześmiałam się, ucieszyłam i w ogóle.
Kobieto, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu. Po raz kolejny. Będę Ci to powtarzać non stop, pod każdym tekstem. Marzę o tym, żebyś kiedyś coś wydała i żebym mogła pójść do księgarni i kupić Twoją książkę. Naprawdę.
Mam nadzieję, że niedługo znów nas czymś uraczysz. Równie świetnym i równie smakowitym  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wiedźma
Gość
|
Wysłany:
Wto 18:52, 06 Lip 2010 |
 |
Dobra włączłyam sobie I Am Kloot - No Fear Of Falling, więc teraz mogę sobie spokojnie komentować. Jest to moja pierwsza przeczytana miniaturka i opinia o niej, więc nie jestem w tym zbytnio doświadczona, lecz myślę, że nie pójdzie mi tak źle, bo jako tako zapoznałam się z poradnikiem pisania konstruktywnych komentarzy.
Ago droga!
Pierwsze co zrzuca się w oczy to forma pamiętnika, dziennika. Pisałam kiedyś coś takiego i zrezygnowałam po pięciu minutach, przeklinając brak talentu. Tobie poszło to rewelacyjnie i to sobie pochwalam. Sposób, w jaki wykorzystałaś swoją wyobraźnię i oczywiście klawiaturę zasługuję na pochwałę. Sam spider-man byłby pod wrażeniem.
Tak jak moja poprzedniczka Susan, nie miałam pojęcia o rodowodzie narratora. Zadawałam sobie to pytanie do "CHLAST!" i nie mogłam wpaść, kto nim jest. Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie pod koniec.
Lubię szczęśliwie zakończenia, chodź nie zawsze. Idea z uratowaniem Bree przez Cullenów (kurczę, napisałam na początku KALENÓW) wydaje mi się ciekawa i urzekająca.
Całość prezentuje się zgrabnie i przyjemnie. Humorystyczność mnie urzeka i nie jest przesadzona. Poważnych momentów też nie jest za wiele, to dobrze. Jest po prostu... tak umiarkowanie i w sam raz.
Gramatycznie jest idealnie, uporządkowanie i wszystko na swoim miejscu. Brawo!
Pomysł z rysowaniem rodziny Cullenów na drzewie genealogicznym straszni mi się spodobał i dobrze urzeczywistnia miejsce dziewczynki w tej familii.
Bohaterowie:
Kanoniczni, lecz przedstawieni na twój własny sposób. Najbardziej urzekającą postacią jest oczywiście zacny pajączek. Epatował ironią, wewnętrzną łagodnością i, nie wiem jak to nazwać... może niezadowoleniem z nowych lokatorów. Podoba mi się ta personifikacja w twoim wydaniu. Brakowało mi Alice i Jaspera, chodź nie o nich jest ta miniaturka. Miłośniczka biblioteki ukazana jest w bardzo spokojny i łagodny sposób. Chociaż... ugodzenie biednego zwierzątka zasługuje na naganę. :)))
Życzę dalszych sukcesów i pozdrawiam,
Dominika
I na koniec mój mały dowód uznania.:
 |
Ostatnio zmieniony przez Wiedźma dnia Wto 18:58, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|