|
Autor |
Wiadomość |
Annabell
Wilkołak
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..
|
Wysłany:
Wto 7:50, 10 Mar 2009 |
|
Cześc !
Twój FF jest super tylko jakoś nie moge się przekonać do tego, że jest on pisany z punktu widzenia Rose. Ogólnie to te bliżnięta i mdlejący Jackob mnie tak zaskoczyły, że na pewno będę czytaćć dalej.
Szkoda tylko, że tak długo trzeba czekać. Ale myślę, że jakoś przeżyje.
Życze dużo weny :D
Annabell |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Sunrisempire
Człowiek
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 10:17, 10 Mar 2009 |
|
Nie wiem dlaczego nie komentowałam tego wcześniej, może nie wiedziałam co napisać? Powiem szczerze, że pierwszy rozdział mnie nie przekonał, ale gdy dorwałam się do reszty, szybko zmieniłam zdanie. Lubię Rosalie i ciesze się, że to właśnie z jej punktu widzenia piszesz. :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Sunrisempire. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 16:00, 10 Mar 2009 |
|
Super!!!! NIEssie w ciąży. NIe chce wiedzieć co wyjdzie z pomieszania czowieka wilkołaka i wampira. Biedy Edward. Szkoda tylko, żed nie rzucił się na Jacoba.
Życzę weny... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
SparkleXD
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wonderland<3
|
Wysłany:
Wto 18:27, 10 Mar 2009 |
|
To jest po prostu świetne :D Fajnie się czyta.
I niech teraz Jake zobaczy jak to jest. Sam nie mógł Edzi zrozumieć w BD a tu proszę, proszę :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 19:07, 10 Mar 2009 |
|
Niewiele jest osób na tym forum, które potrafią się wczuć w, jakże trudną do zrozumienia, postać Rosalie. Szczerze mówiąc, jak na razie widziałam takich osób dwie. Jedną z nich jesteś ty.
Czytając czuję się właśnie, jakby pisała to Rose. Dodatkowo akcja się rozkręca, następują nieoczekiwane zwroty ;D.
Cóż mogę napisać... Brawo! |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 11:11, 11 Mar 2009 |
|
Boże, to opowiadanie jest świetne! Ja chcę więcej, więcej, więcej!
Tylko... hmmm... jak im się urodzą te bliźnięta to co?
Wszyscy będą tak do szkoły chodzić? xD
A jak Jacob się z nimi przeprowadzi, to już w ogóle będzie wielka rodzina i ludzie się trochę zdziwią.
Ale czekam na to co tam wymyślisz.
Pozdrowienia |
|
|
|
|
Goldman
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Czw 9:47, 12 Mar 2009 |
|
bardzo ciekawe opowiadanie - tak jak nigdy nie za bardzo przejmowałam się Rose, tak teraz bardzo zainteresowała mnie jej osoba. Mam tylko kilka ale. Mianowicie, Jake dobrze wiedział, że może mieć dziecko, ponieważ w Breaking Down (za prośbą Edwarda) próbował przekonać Bellę, żeby usunęła Nessie i miała dzieci z nim. Pozwolę sobie przywołać fragment:
SPOILER!
,,- Znasz Ją, Jacob. Łączy Cię z nią coś, czego nawet ja nie jestem w stanie zrozumieć. Jesteś częścią
niej i ona jest częścią Ciebie. Nie posłucha mnie ponieważ pomyśli, że jej nie doceniam. Uważa, że jest
na to wszystko wystarczająco silna.. - przełkną ślinę jakby się dławił - Może Ciebie posłucha.
- Dlaczego miałaby mnie słuchać?
Chwiał się na nogach, jego oczy płonęły jaśniej niż wcześniej, bardziej dziko. Zastanawiałem się czy
naprawdę oszalał. Czy wampiry mogą stracić zmysły?
- Może - odpowiedział, czytając mi w myślach. - Nie wiem. Ale tak się właśnie czuję. - Potrząsnął głową. -
Muszę starać się to przed nią ukrywać, bo stres wpędza ją tylko w gorszy stan. Nie może wiedzieć, jak
naprawdę jest. Muszę być opanowany - nie mogę nic pogorszyć. Ale to teraz nieważne. Musi Cię
posłuchać!
- Nie mogę powiedzieć jej nic, czego Ty byś już jej nie powiedział. Co chcesz żebym zrobił? Powiedzieć
jej, że jest głupia? Prawdopodobnie już to wie. Powiedzieć jej, że umrze? Założę się, że z tego też
zdaje sobie sprawę.
- Możesz zaoferować jej to, czego chce.
To nie miało żadnego sensu. Faktycznie oszalał?
- Nie obchodzi mnie nic, prócz utrzymania jej przy życiu - powiedział, nagle skupiony. - Jeśli chce
dziecka, może je mieć. Może mieć i pół tuzina dzieci. Cokolwiek tylko zechce. - Zamilknął na chwilę. -
Może mieć nawet szczeniaki, jeśli to konieczne."
A tak poza tym to bardzo, bardzo wciągające.
Weny. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Goldman dnia Czw 9:48, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Magdolińska
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Czw 16:12, 12 Mar 2009 |
|
Goldman napisał: |
Mam tylko kilka ale. Mianowicie, Jake dobrze wiedział, że może mieć dziecko, ponieważ w Breaking Down (za prośbą Edwarda) próbował przekonać Bellę, żeby usunęła Nessie i miała dzieci z nim. |
Jestem świadoma, że Jacob może mieć dzieci, czytałam BD. W tym wypadku chodziło o to, że nikt nie wiedział, że Nessie może mieć dzieci. Tym razem ja zacytuję:
Magdolińska napisał: |
- Edwardzie, żadne z nas nie wiedziało, że Renesmee może mieć dzieci. Że MY możemy mieć dzieci.
|
W tym fragmencie chodziło nie o to, że wątpliwe było, czy Jake i Ness mogą mieć dzieci, każde z osobna. Tylko że nie wiadomo było, że Nessie może mieć dzieci, a to "MY" było podkreśleniem, że jako małżeństwo stanowią całość, nie są dwiema jednostkami. Mam nadzieję, że dobrze to wytłumaczyłam.
PS. Jeśli się obrobię ze wszystkim, to będzie dzisiaj odcinek. Chyba, że mnie na House'a napadnie. :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Czw 16:14, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 17:48, 12 Mar 2009 |
|
Boże!
Dziewczyno dawaj szybko następny odcinek, bo rozwolnienia zaraz dostanę. xd |
|
|
|
|
Goldman
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Pią 6:57, 13 Mar 2009 |
|
Aha. Teraz rozumiem. Czekam na nasępny odcinek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
-house-
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pią 19:00, 13 Mar 2009 |
|
Świetne ff. Super opisujesz różne wydarzenia oczami Rosalie. Mam nadzieję, że będziesz dalej pisała to ff.
Jestem ciekawa co wyjdzie z tych dzieci? Pół-wilkołako-wapmir? xD
Czekam na kolejny odcinek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LadyVamp
Gość
|
Wysłany:
Sob 22:12, 14 Mar 2009 |
|
Wymiatasz.
Przeczytałam 'Oczami Rosalie' i też mnie zauroczyło. :D Masz fajny styl pisania, i coś mi się zdaje że Rosie bardziej przejmuje się Nessie niż jej własna matka... Co tu dużo mówić, spodobało mi się i to bardzo, bardzo. Wróć, bardzo mnie wciągnęło. xD
życzę dużo weny, kochana. :)
pozdrawiam,
Bella. |
|
|
|
|
Loona
Wilkołak
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko
|
Wysłany:
Nie 17:28, 15 Mar 2009 |
|
Droga Magdolińska, kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału?
Bo od dwóch tygodni panuje cisza...
Mam nadzieję, że nie zrezygnowałaś z pisania.
Wena życzę i czekam na kontynuację.
pzdr. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Magdolińska
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Pon 17:59, 16 Mar 2009 |
|
Loona napisał: |
Droga Magdolińska, kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału?
Bo od dwóch tygodni panuje cisza...
Mam nadzieję, że nie zrezygnowałaś z pisania.
Wena życzę i czekam na kontynuację.
pzdr. |
Nie zrezygnowałam z pisania, 7 odcinek siedzi już rozgrzebany w moim komputerze, ale nie bardzo mam ostatnio czas i tzw. "melodię" 9potocznie zwaną weną), żeby mu nadać taki kształt, jak bym chciała, a chłamem was nie chcę częstować, bo się będę źle z tym czuła. Nie potrafię wam powiedzieć, kiedy będzie następny rozdział, bo to zależy od mojej "melodii". Postaram się jak najszybciej, bo wiem, że dwutygodniowa nieobecność to stanowczo za długo. Jeśli bardzo jesteście spragnione mojej wątpliwej jakości pisaniny, to zapraszam serdecznie do przeczytania moich miniaturek. Ostatnią udało mi się wytworzyć w weekend, pod wpływem resztek melodii. Link jest w moim podpisie.
7YA zdecydowanie nie porzucam, odcinek następny będzie, kiedy - tego nie wiem, ale mogę wam obiecać, że postaram się was nie zawieść. Za to mogę wam powiedzieć, że najprawdopodobniej będzie 10 odcinków + epilog, wydaje mi się, że to wystarczy, by zamknąć tą historię z sensem. Zakończenie już wymyśliłam, jest zaskakujące nawet dla mnie samej, więc mam nadzieję, że i wam przypadnie do gustu.
Bardzo mocno, z całego mojego sarkastycznego serduszka, przepraszam was za niespodziewane opóźnienia, ale postaram się jak najszybciej wrócić do dawnego rytmu.
Pozdrawiam, całuję, ściskam (i co tam jeszcze chcecie)
GABI |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 18:20, 16 Mar 2009 |
|
Fiu!!!! CAłe szczęści, bo już się przestraszyłam, że opuściałś nas i przyjedziesz za siedem długich lat :). Fajnie, że masz już gotowy. Szkoda, że nie masz weny. dlartego ci jej życzę.
pozdro.
Zagubiona
Ps.S. Z niecierpliwieniem oczekuję na następny odcinek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Magdolińska
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Wto 11:11, 17 Mar 2009 |
|
Udało mi się, nareszcie, stworzyć ten długo oczekiwany 7 odcinek. Nie oczekujcie klasy światowej, nie jest najrewelacyjniejszy, ale wyślę, że da się czytać. Nie wiem, kiedy będzie następna część, nie mam też pewności, czy obiecane 10 odcinków nie skurczy się do 9. Na razie jednak niczego nie mówię na pewno, zapraszam za to do czytania.
Miłego czytu-czytu!
***
BETA: Anna_Rose
- Nessie, uspokój się, nie płacz. - powiedziałam, podając bratanicy chusteczkę do nosa i obejmując ją ramieniem. Zrobiłam to bardzo delikatnie, żeby jej nie skrzywdzić. Jakoś nie mogłam się przyzwyczaić do tej nowej kruchości Renesmee. Musiało to mieć jakiś związek z tym, że jej ciało przystosowywało się do ciąży. Było to zupełnie niepojęte, ale jednocześnie fascynujące.
- Twój ojciec to kretyn. Jasper mu przemówi do rozsądku i Edward się otrząśnie. Proszę, Ness, przestań płakać. Bello, uspokój ją jakoś, ja muszę zadzwonić do Carlisle'a. - Pogłaskałam Nessie po głowie i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na ławce i wyciągnąwszy telefon, wykręciłam numer ojca. W kilku słowach streściłam mu zaistniałą sytuację.
- Gdzie są Esme i Alice? - zapytał, gdy skończyłam. Nieco mnie to zdziwiło.
- Na zakupach. A gdzie mają być? Carlisle, mówię ci, że...
- Zrozumiałem, Rosalie. - przerwał mi. - Ściągnij wszystkich do domu. Edwarda na razie zostaw w spokoju, tylko byś go dodatkowo zdenerwowała. Wiesz, gdzie są Jasper i Emmett?
- Wiem, Em zawsze mi mówi, gdzie będzie, gdybym chciała go znaleźć. Ale zanim ich znajdę...
- Wsiadaj do samochodu i jedź ich szukać. Nieważne, ile czasu ci to zajmie, masz ich ściągnąć do domu. Ja postaram zamienić się z kimś na dyżury.
- Carlisle, co się dzieje? Czemu siejesz panikę?
- Mówiłem ci, że Renesmee nie może się denerwować.
- Carlisle, doskonale wiedziałeś, jak zareaguje Edward. Myślisz, że nie próbowałam go uspokoić? Ale nie jestem Jasperem, do cholery!
- Uspokój się, Rosalie, i zrób to, co ci powiedziałem. To bardzo ważne. I pośpiesz się. - powiedział i się rozłączył. Schowałam komórkę do kieszeni swoich eleganckich, garniturowych spodni i poszłam od razu do garażu. Wsiadłam do swojego Mercedesa, sprawdziłam, ile jeszcze mam benzyny i wyjechałam na drogę. Że też Jazz i Emmett musieli pojechać prawie pod granicę z Kanadą! Akurat dzisiaj. Zadzwoniłam jeszcze do Alice, żeby ją ściągnąć do domu, ale były już z Esme w drodze.
To zdecydowanie nie był najlepszy dzień w moim życiu. Byłam zła, sama nawet nie wiedziałam na kogo i dlaczego. Za dużo emocji jednego dnia, nawet dla wampira. A ja nie należałam do wytrzymałych psychicznie. Wręcz przeciwnie - łatwo było mnie doprowadzić do szału.
Jadąc, niemal nie spoglądałam na drogę. Obserwowałam tylko wskazówkę prędkościomierza, która utknęła na trzystu trzydziestu kilometrach na godzinę i nie chciała dalej przesuwać się w prawo, do czego z uporem maniaka próbowałam ją zmusić. Nie, żebym wierzyła, że mój samochód jest jeszcze w stanie przyspieszyć. Po prostu musiałam się na czymś skupić, inaczej nigdy bym się nie uspokoiła. Kiedy dojechałam na skraj lasu i zaparkowałam samochód, poczułam, że Jasper i Emmett są niedaleko. Zamknęłam auto i ruszyłam pędem, kierując się zapachem, który tak dobrze znałam. Tą słodką woń Emmetta rozpoznawałam nawet z bardzo dużej odległości. Wiedziałam też, że zwabiony moim zapachem, zaraz przybiegnie, żeby mnie wyściskać, wycałować, a na końcu spytać, czy coś się stało. Rzadko zdarzało mi się przerywać mu polowanie, wiedziałam, że potrzebuje więcej krwi niż każdy z nas i, że jest bardzo wybredny, więc nigdy go nie popędzałam.
Nie zawiodłam się ani na swoim węchu, ani na węchu mojego misia. W niecałą minutę od wejścia do lasu byłam już w jego ramionach, zamknięta w uścisku umięśnionych ramion. Wtuliłam się w miękki sweter, który miał na sobie i przymknęłam powieki.
- Coś się stało? – zadał pytanie dopiero po dłuższej chwili, tak, jak się spodziewałam.
- Nie mam czasu na długie tłumaczenia. Nessie jest w ciąży, reakcji Edwarda się domyślasz, mała płacze, Carlisle zabronił jej się denerwować, Edward gdzieś zniknął. Doktorek kazał mi was wszystkich jak najszybciej ściągnąć do domu. Gdzie Jasper?
- Tu jestem. - powiedział mój ulubiony brat, wybiegając zza krzaka. - Gdzie masz samochód?
- Tam. - wskazałam dłonią odpowiedni kierunek. - A wy?
- Na drugim końcu lasu. Zabierzemy go kiedy indziej. Mówiłaś, że Carlisle kazał się pospieszyć. Chodźmy więc. - zarządził i pobiegł w stronę skraju lasu. Emmett wziął mnie za rękę i zrobił to samo. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. Ja za kierownicą, Emmett obok mnie, z ręką na moim kolanie, a Jasper na tylnym siedzeniu, z komórką przy uchu. Po cichu wypytywał Alice o jej ostatnią wizję. Wyglądało na to, że chce jak najszybciej poprawić atmosferę w rodzinie i zastanawia się tylko, czy najpierw odszukać Edwarda, żeby przemówić mu do rozsądku, czy wrócić do domu i uspokoić Renesmee. Ostatecznie zdecydował się na postawienie Edwarda do pionu.
- Rosalie, zwolnij trochę, miej litość dla silnika. - powiedział Emmett, kładąc swoją dużą dłoń na mojej.
- Nic mu nie będzie. Znam się na tym lepiej od ciebie. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Daj jej spokój. - szepnął do Emmetta Jazz. - Najlepiej w ogóle się nie odzywaj, tylko ją wkurzysz i jeszcze coś zniszczy, na przykład kierownicę. A kierownica jeszcze nam się przyda.
Em tylko przytaknął i spojrzał na mnie z troską wyraźnie malującą się w jasnozłotych oczach.
Kiedy dojechaliśmy do domu, wszyscy, oprócz Edwarda, już w nim byli. Jasper ustalił coś szybko z Alice i wyszedł, a my z Emmettem usiedliśmy w naszym ulubionym, dużym fotelu. Nessie spała, co wydało mi się dość dziwne, gdyż nie miała zwyczaju zasypiać z emocji
- Carlisle ją czymś nafaszerował. - poinformowała mnie Esme, kiedy zauważyła moją pytającą minę. - Nie mogła przestać płakać.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową. Teraz czekała nas przemowa Carlisle'a, tego byłam dziwnie pewna. Rzecz jasna, nie myliłam się. Jakoś dziwnie się składało, że tego dnia ciągle miałam rację.
- Renesmee potrzebuje teraz spokoju. Dużo spokoju. I snu. - zaczął. - Wy jesteście osobami wybitnie hałaśliwymi i kłótliwymi, wybaczcie. Chciałbym, żebyście na jakiś czas wynieśli się z domu. Dla dobra Nessie i jej dzieci. Bo jeszcze jedna taka dawka stresu, a te maluchy nie przeżyją.
- Gdzie mamy się wynieść? - spytał Em.
- Nie wiem, Emmett. Liczę, że mnie nie zawiedziecie. Skontaktuję się z wami, gdy będziecie mogli wrócić.
- Ja mogę wyjechać. Dla księżniczki wszystko, ale powiedz mi, gdzie?.
- Do Paryża. - powiedziałam cicho.
- Dlaczego do Paryża? - zdziwił się Jacob.
- Może dlatego, że jest tam pięknie i, że to miasto zakochanych? - powiedziałam, uśmiechając się złośliwie.
Jake uniósł powątpiewająco jedną brew i machnął ręką.
- Ja też mam się wynieść? - spytał, głaszcząc Nessie po wystającej spod koca drobnej dłoni.
- Nie, ty, Esme i Bella zostajecie. - powiedział Carlisle.
- A Edward? - spytała nieśmiało Bells.
- Na razie lepiej będzie, jeśli będzie się trzymał z dala od Nessie. Ona go bardzo kocha i jego zachowanie łatwo może doprowadzić ją do zdenerwowania i płaczu, a przed tymi dwoma rzeczami trzeba ją teraz chronić.
Przytaknęliśmy w milczeniu. Wstałam z kolan Emmetta i podeszłam do Ness. Pogłaskałam ją po policzku.
- Dasz sobie radę, Nessie. - szepnęłam, chociaż nie mogła mnie usłyszeć. Pocałowałam ją w czoło i podniosłam się z podłogi. - Esme, zajmiesz się BAJEREE, kiedy mnie nie będzie?
- Oczywiście. Nie martw się, Rose, damy sobie radę. - objęła mnie ramieniem. Była naszą matką i jak każda matka, ona także wiedziała, co gryzie jej dzieci. Miała świadomość, jak bardzo źle się czuję z powodu decyzji Carlisle’a, ale wiedziała również, że dobro Ness jest dla mnie najważniejsze i, że zrobię dla niej wszystko.
- Jakby co, to dzwoń. - poprosiłam. - Alice, gdzie są klucze do tego apartamentu przy Avenue Foch?
- Na strychu, w tej małej skrzyneczce. - poinformowała mnie siostra.
- Emmett, mógłbyś...? Będę czekała w samochodzie.
- Jasne. - odparł i zniknął.
- Jak się pospieszycie, to zdążycie kupić bilety. - powiedziała Alice tonem, który wskazywał na to, że jest z siebie bardzo dumna. Uśmiechała się przy tym szeroko, po raz kolejny utwierdzając mnie w przekonaniu, że w głębi duszy jest mała dziewczynką.
- Dzięki, Ally. - powiedziałam tylko i westchnęłam. - Do zobaczenia wszystkim. Pożegnajcie ode mnie Nessie.
Wszyscy przytaknęli tylko, a ja poszłam do garażu. Wsiadłam do samochodu i z czołem opartym na kierownicy, czekałam na Emmetta. Wcale nie chciałam wyjeżdżać i gdyby nie chodziło o Renesmee, nikt nie byłby w stanie wyciągnąć mnie z domu. Nie rozumiałam (i nawet nie chciałam rozumieć), co skłoniło Carlisle’a do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Miałam wrażenie, że ten wyjazd zmusi mnie do zadecydowania w jakiejś ważnej sprawie, o której wcale nie chcę decydować.
Emmett wrócił po chwili z kluczami, dwoma walizkami i jednym komputerem. Zapakował wszystko do bagażnika i skierował swe kroki w stronę moich drzwi.
- Może ja dzisiaj poprowadzę, dobrze? - to nie było nawet pytanie, wiedziałam, że nie oczekuje odpowiedzi, ale przytaknęłam. Podniósł mnie jedną ręką, na ułamek sekundy przytulając do swojego ramienia, i posadził na fotelu pasażera. Sam usiadł za kierownicą i wyjechał na drogę. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na lotnisko w Vancouver. Zgodnie z przewidywaniami Alice, zdążyliśmy kupić dwa bilety w klasie biznes na lot do Paryża za trzy godziny. Mieliśmy wprawdzie sporo czasu, ale spożytkowaliśmy go na zakupy, więc do samolotu wpadliśmy w ostatniej chwili. Kiedy wzbiliśmy się w powietrze, miałam wrażenie, że żegnam się z tą ziemią na zawsze.
Paryż nie zmienił się ani na jotę od naszej ostatniej wizyty, którą odbyliśmy w końcu nie tak dawno temu. Apartament, który należał do nas od zawsze, był tylko trochę mniej zakurzony, niż się spodziewaliśmy, ale i tak wyglądał, jakby nie było nas w nim od paru ładnych lat. Kiedy Emmett rozpakowywał nasze bagaże, zadzwoniłam do firmy sprzątającej i nienagannym francuskim zamówiłam pokojówkę na następny dzień.
Odłożyłam telefon i usiadłam na sofie naprzeciw okna. Słońce właśnie zachodziło, co oznaczało, że niedługo będziemy mogli wyjść z domu. Moja skóra, a właściwie wszystkie jej fragmenty, których nie przysłaniały najróżniejsze części garderoby, skrzyła się delikatnie. Patrzyłam tępo w pochylającą się nad horyzontem ciemnopomarańczową kulę, nie widząc jej tak naprawdę. Wiedziałam już, czego dotyczyło moje samochodowe przeczucie, chociaż wiele bym dała, by tego nie wiedzieć. Jedyna słuszna decyzja, jaką mogłam podjąć, miała zaboleć mnie bardziej, niż można to sobie wyobrazić, ale nie mogłam zadecydować inaczej. Dla dobra Nessie, Emmetta i wreszcie dla mojego własnego dobra, bo innego rozwiązania po prostu nie było.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Emmett znalazł się na sofie obok mnie. Posadził mnie na swoich kolanach, a ja oparłam się o jego muskularny tors, żeby mógł zamknąć mnie w swoich ramionach. Marzyłam, żeby już mnie z nich nie wypuścił. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Pią 20:51, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Wto 11:33, 17 Mar 2009 |
|
Magdolińska napisał: |
A kierownica jeszcze nam się przyzna. |
Chyba PRZYDA :P
Magdolińska napisał: |
Avenue Foch |
:foch: loool
Odcinek świetny. Już nie mogę sie doczekać tego porodu. Czy będzie tak jak z Bellą?? Okaże się
Hmm, ciekawe gdzie też podziewa sie Eddy??
Dużo weny :P
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
migdałowa
Wilkołak
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 15:40, 17 Mar 2009 |
|
Magdolińska, moja droga, sprawiłaś mi niesamowitą niespodziankę. Pełna obaw przeglądałam forum w poszukiwaniu ''nowości'', a tu - proszę.
7 część mojego ulubionego opowiadania.
Z wrażenia zachłysnęłam się herbatą, po czym przystąpiłam do lektury.
[czytu, czytu].
I nagle bęc. !
Koniec tekstu.
Tyle pytań bez odpowiedzi, niezrozumiane decyzje i dziwne miejsca pobytu.
Błędów jakiś rażących nie wyłapałam, ładny styl.
No cóż, pozostaje mi pogratulować pomysłu i czekać z utęsknieniem na kolejną część.
A. I kierownica Rose się jeszcze kiedyś przyda.
Avenue Foch rulez.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 16:43, 17 Mar 2009 |
|
No, cóz. Mnie też wydaje się, że Carlise ukrywa cos przed Rose. A i moim zdaniem to przesada. Przeciezz renesme jest córką Edwarda. I żeby ja tak izolować od niego. Duża przesada. NAprawdę.
Wszytsko fajne.
Pozdro i życzę weny...
Zagubiona |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vena
Wilkołak
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubań
|
Wysłany:
Wto 18:06, 17 Mar 2009 |
|
No!
Czekałam, czekałam, czekałam..... i...
...Wreszcie wrzuciłaś nowy chapik.
Jestem zaintrygowana zachowaniem Carlisle'a, ale musisz dać naprawdę poważny powód tych wszystkich wyprowadzek, bo inaczej będzie to trochę śmiesznie wyglądało. Co by nie było, czekam na jakąś sensację, która mnie zaskoczy. Piszesz bardzo fajnie, aż chce się czytać. Ogólnie lubię wszystkie FF "after BD". Zawsze uważałam (zarówno w Twilight, jak i HP), że po zakończeniu sagi brakuje czegoś jeszcze... Jakiejś dozy dalszego życia, takiej normalności po skończeniu się problemów bohaterów. Mam nadzieję, że oprócz tej ciąży planujesz coś jeszcze? I mam nadzieję, że nie będziesz starała się upodabniać porodu Nessie do Belli, bo taka powtarzająca się historia była by trochę przeżarta.
Podoba mi się też fakt, że opisujesz tu Nessie. Mam nadzieję, że w kolejnych chapikach zarysujesz jeszcze wyraźniej jej ciekawy charakter/zachowania itp.
Czyli reasumując:
Niecierpliwie czekająca, zaintrygowana, ostrzegająca i zadowolona Vena życzy ci dużo Weny (wiem, wiem ;p moja imienniczka. Taka siostra bliźniaczka, ale rodzice uznali, że ona będzie się nazywać na W a ja na V xd) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vena dnia Wto 18:09, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|