|
Autor |
Wiadomość |
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Pią 14:42, 18 Gru 2009 |
 |
no spokojnie jak czytałam oryginał, za pierwszym razem, to powoli zaczynało mnie mdlić od ogólnej słodyczy, a 13 rozdział przykuł mnie do tego opowiadania na dobre i już się nie oderwałam, już byłam zgubiona. Dlatego bardzo go lubię, mimo tego, że taki 'buu'
Cytat: |
No fucking way!!! Never!!!
Nigdzie cie nie puszcze. |
oki ^^ podoba mi się jak jesteś taka zaborcza
OT: ojejjjjj już otworzyłaś!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
dredzio
Wilkołak
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 15:56, 18 Gru 2009 |
 |
Ech, miałam wcześniej wyjść ze szkoły, miałam od razu skomentować AIEK, a tu nie wyszło. I znowu nie ogarniam Waszego kisielu... Ale to nic. :)
*dumnie wypina pierś* Tym razem wszyściutko zrozumiałam!
Wczoraj bez sensu przeczytałam nowy rozdział przed snem. Potem nie mogłam zasnąć...
Gdzieś w tle pobrzękiwało Led Zeppelin, a ja zabrałam się za nowy rozdział.
Jasper trochę dziwił się jak Edward i Rose obrzucali się wyzwiskami i dopiero po chwili załapał, że o co w tym chodzi, a on z Emmettem to co robił? Przecież już od wejścia zaczął od kretyna... Ale ich sposób odzywania się do siebie to jednak nie pokazywanie miłość, a bliskiej przyjaźni.
Obrzydliwie głupia faza zauroczenia? Ja tam jestem z tego zadowolona. Niech mi się całują po kątach ile wlezie i niech coś mają z tego życia. A niech się chłopcy nim cieszą.
Trochę mnie zastanawia początkowa postawa Emmetta. No niby bardzo uprzejmie nie chce wprawić Jaspera w zakłopotanie, sugerując, że o niczym nie wie i w ten sposób nie zmuszając Jazza do powiedzenia czegoś. Tylko Em nie wiedział, że to niepotrzebne. Dalej mi się chłop nie podoba.
Cytat: |
- Ach tak, twój chłopak? – powiedział Emmett, unosząc brew i patrząc na mnie. |
W moim wyobrażeniu mówi to z sarkazmem i jakby drwi ze swojego przyjaciela. Ale dlaczego? Przecież doskonale wie, co Jasper czuje do Edwarda i dlaczego to podważa?
…
No tak! Że też o tym nie pomyślałam... ==” Przecież oni byli ze sobą zaledwie jedną noc. Emmett raczej się zdziwił, a nie z niego drwił. Gdyby nie bezpośrednie pytanie Rose z poprzedniego rozdziału, nie załapałabym. No tak. Od pierwszego spotkania, randki, przeszli do związku. Ciągle o tym zapominam...
A ja ciągle nie znam Edwarda. *wzdycha* Pokrzywdzono mi go. Za każdym razem gdy coś powie, zrobi (wyłączając to co mówi i robi z Jasperem, rzecz jasna) zaskakuje mnie. Cholernie. Jazz komentuje to tylko krótkim: „No tak, taki właśnie jest Ed”. A ja nie wiem jaki. :( Mam nadzieję, że niedługo go w końcu poznam...
Po raz kolejny mam dwa zdania na jeden temat... Z jednej strony powinni się trochę hamować z okazywaniem sobie uczuć i chwilami czułości przy innych. Powinni pomyśleć, co czuje taki Emmett. A z drugiej strony... Fuck them. I tyle.
A jednak, a jednak... Emmett się rozkręca i sprawił, że ja również parsknęłam. Oby tak dalej! Już zatęskniłam za jego postacią. Wymiana zdań pomiędzy Jasperem i Emmettem świetna. Czasem mnie takie przekręcanie wypowiedzi wkurza, ale tym razem im darowałam.
Cytat: |
I nie, ja nie… my nie zrobiliśmy tego(...) |
Zakochany po uszy.
Cytat: |
Choć twoja propozycja mi pochlebia, nie smaruję chleba po tej stronie kromki. |
Nie spodziewałabym się po Emmecie takiej finezji.
A ja myślałam, że nic nie pobije Edwarda i Rosalie... Nie, no to nie fair, że Edward od razu się dogaduje z Emmettem, a Jasper nie miał jak dotrzeć do Rose. Dlaczego Ed ma mieć przewagę? Biedny Jasperek...
Khem, chłopcy naprawdę muszą bardzo ciężko przechodzić tę obrzydliwie głupią fazę zauroczenia, skoro w jednej sekundzie potrafią zapomnieć o całym świecie i przyglądającemu się im Emmettowi. Oj biedni oni są...
Zdecydowanie nie mogę się doczekać, kiedy Emmett pozna Rosalie. Oni razem są naprawdę świetni.
No i się zaczyna...
Po prostu świetnie.
Dlaczego Edward nie mógł tego zrozumieć?
Dlaczego Jasper nie mógł mu tego jakoś delikatnie wytłumaczyć?
Dzięki rani spojrzałam na to trochę z innej strony i zgadzam się, że głupio zrobił. No już bez przesadyy... Nie mógł wszystkiego załatwić na spokojnie? Musiał dramatycznie wybiec, stawiając ultimatum: „Albo pokazujesz się ze mną, albo koniec z nami”. No heloooł... Cóż za... głupek, mówiąc delikatnie. Obwiniam całkowicie Edwarda. Powinien być bardziej wyrozumiały dla swojego ukochanego i nie dramatyzować tak. Może i go skrzywdzono wcześniej, ale mógł to wszystko przedyskutować przecież!
Ech, zdenerwowałam się tylko i zaraz zacznę głupoty pisać...
Dzwoneczek napisał: |
A ja mu się dziwię. Jego świat zmienił się już o te 180 stopni, a to są właśnie konsekwencje, którym trzeba stawić czoło. I Jazz stchórzył. Ja się nie dziwię Edwardowi. Może i zareagował trochę impulsywnie, ale to dobrze. Bo Jazz musi naprawdę odpowiedzieć sobie na pytanie, czego chce i czy jest gotów w pełni się zaangażować. To nie jest zabawa. Edward został już przez kogoś emocjonalnie skrzywdzony, można to było wywnioskować z niektórych jego wypowiedzi i cały czas czuje obawy co do tego, czy Jazzowi naprawdę na nim zależy, to widać jaki jest niepewny. A teraz przeraził się, ze miał rację. Przecież zrozumiał to, ze Jazz nie jest gotów na pełen seks i zgodził się czekać, ale to... to stawia wszystko pod znakiem zapytania. Chodziło przecież tylko o wspólne wyjście, nie o publiczne mizianie. |
No dobra, masz rację, ale ja nadal upieram się przy swoim zdaniu.
kirke napisał: |
mam prośbę... wyobraźcie sobie, że dochodzicie do wniosku, że jesteście lesbijkami (nie bi, bo według mnie każda kobieta jest bi tylko nie każda się przyznaje)... tak z dnia na dzień musicie powiadomić o tym rodzinę, przyjaciółki (3/4 ucieknie z krzykiem i będzie cię zamęczać pytaniami "A jak spałaś ze mną rok w temu po imprezie...?) |
Ja mówię „OK”. Dla mnie to żaden problem, ale to wynika z mojego charakterku. A Jasper jest widocznie inny.
Ja też kcem przydomek... Mogę być dzieckiem Briana i Justina? ^^
edit: geybaby pasuje idealnie, dziękować  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pią 21:15, 18 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
 |
 |
mała mi.
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Duże na "K" ;- D
|
Wysłany:
Pią 18:48, 18 Gru 2009 |
 |
Z powodu iż przeżywam jakąś mega depresję nie skomentuję tego rozdziału zbyt mądrze. Gdyż ich kłótnia totalnie mnie przybiła jak wszystko ostatnio xD
Więc - kocham ich.
Kocham Was [ wiadomo kogo ].
I nienawidzę jak się kłócą, ale tak myślałam, że do tego dojdzie... Ciekawa jestem jak Jazz z tego wybrnie.
I tyle, o.
Ave siostry gejomanki,
nie do życia M. M.  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Misty butterfly
Wilkołak
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:26, 18 Gru 2009 |
 |
A bylo tak pieknie...;( Ale cos takiego musialo sie stac.....to bylo do przewidzenia.....
Emmet...takiego przyjaciela ze swieca szukac;)...i cos mi sie zdaje ze on i Rose cos bedzie laczyc.....
Porostu deprecha murowana przy takim zakonczeniu, biedeny smutny Jazz i biedny zraniony Eddie..;(
Jasper jest pewny swoich uczuc do Edwarda i tego ze chce z nim byc, ale nie jest gotowy aby sie z tym ujawnic. Z kolei Edward juz calkowicie oswoil sie ze swoja odmiennoscia i widc ze rozumie Jazza i jego obawy....Ale dal mu do zrozumienia ze skoro on tez traktuje ten zwiazek powaznie musi sie przelamc i stawi czola opini swoich znajomych itd...
Coz pozostaje mi jedynie czekac na dalszy rozwoj akcji... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 19:48, 18 Gru 2009 |
 |
Cytat: |
Dlaczego Edward nie mógł tego zrozumieć?
Dlaczego Jasper nie mógł mu tego jakoś delikatnie wytłumaczyć? |
No właśnie. Bo ja tez rozumiem obawy Jazza. Ale nie rozumiem jego zachowania - tego kręcenia, odwracania uwagi, kłamania. To były uniki. Wykręty. Takie coś może zaboleć drugą osobę. I takie zachowanie niejako sprowokowało Edwarda do zadania pytania wprost. Jazz mógł wziąć Edka na stronę i powiedzieć "OK, spotkajmy się z moimi kumplami, ale proszę, czy moglibyśmy jeszcze nie ujawniać, co nas łączy?" Takie coś bym zrozumiała.
Cytat: |
Ja też kcem przydomek... Mogę być dzieckiem Briana i Justina? ^^ |
A może być gaybaby?  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Sob 17:17, 19 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
sandwich
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 20:14, 18 Gru 2009 |
 |
Po tej całej sielance, było oczywistym, że autorka zagmatwa fabułę, by potrzymać nas w niepewności, co do dalszego rozwoju wydarzeń. Także nie zdziwiłam się zbytnio, gdy Edek trzasnął drzwiami.
Jakby się tak dłużej zastanowić i przyjrzeć tyradzie Edka, to widać, iż nie przemyślał swojego posunięcia. Zagrały emocje i zagłuszyły rozsądek. Inaczej zrozumiałby Jaspera i jego obawy, wątpliwości. W każdym razie ja tak to widzę.
Kreacja Emmetta cudowna! Uwielbiam te jego docinki i uszczypliwe poczucie humoru. Wróżę jemu i Rosalie wspólną przyszłość
Cóż mogę jeszcze dodać? Chyba tylko to, że przekład jak zawsze świetny, a praca bety staranna, poza jednym potknięciem, które mi się rzuciło w oczy, bo wystąpiło na samym początku, zanim wchłonęła mnie treść.
Cytat: |
Jazz, ty dupku, chciałem po prostu dowiedzieć się, ci jak poszła ran… |
przestawić trzeba :)
Nie władam zbyt dobrze angielskim, więc jestem zdana na tłumaczenie, mam nadzieję, że nic nie zakłóci Waszej współpracy i szybko ukaże się następny odcinek.
Pozdrawiam ciepło w ten mroźny wieczór... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sandwich dnia Pią 20:15, 18 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 20:34, 18 Gru 2009 |
 |
Sandwich! Hurraa! Jak miło znowu cię usłyszeć... Wróć, miło cię znowu przeczytać.
Ooooo, sokole oko. A my ślepe. Już przestawiłam.
Na następny odcinek trzeba będzie niestety troszkę poczekać. Xmass madness. Nie mam kiedy tłumaczyć.  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Pią 20:37, 18 Gru 2009 |
 |
aż musiałam sprawdzić jak to się stało, że przepuściłam taką bzdurę. No i nie przepuściłam. Zaznaczyłam na niebiesko, a nie przestawiłam (nawet było napisane w nawiasie, że szyk)... moja mea culpa.
tak przed chwilą dyskutowałam z kumpelą na gg i z naszej zażartej dyskusji wniknęło co następuje: nie ma co się Edkowi dziwić, no bo, co to ma być, Jazz w domu do miziania taki chętny, a jak ktoś miałby się dowiedzieć, ze Jasper takie oto mizianie lubi, to on 'ma raczki tutaj' i najchętniej schowałby się w mysiej dziurze? albo się bawimy, albo się nie bawimy. Ustaliłyśmy jednakowoż, że nie musiał być takim bruutalem i doprowadzać Jaspera do absolutnego przerażenia, zabierając d... w troki.
przy okazji przekazuję, że nieangielskojęzyczna kumplela rozpaczliwie domaga się 14 rozdziału  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
sandwich
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 20:47, 18 Gru 2009 |
 |
Dzwoneczku, również się cieszę, że Was widzę :D
Miałam natłok różnych spraw, ale to nie wytłumaczenie, skoro czytałam na bieżąco i te pięć minut na napisanie krótkiego komentarza, nie zabrałoby mi wiele cennego czasu. Tak więc, BARDZO przepraszam, że Was nie dopingowałam na bieżąco. Postaram się być bardziej sumienna :)
Widzę, że stworzył się fanklub QAF :D Jeśli jeszcze są wolne miejsca na kanapie, to chętnie przycupnę i pooglądam z Wami - uwielbiam ten serial.
Mam go do chyba 2 lat (ileż się namęczyłam w poszukiwaniu polskich napisów, to nie do opowiedzenia) i dzięki niemu poznałam kilka angielskich niecenzuralnych słówek :P
Jeśli chodzi o typ urody, to nie mogę się zdecydować. Pociąga mnie zarówno chłopięcy urok Jastina jak i męski Brian.
A najbardziej chyba kocham odjechanego Emmetta (podobnie jak w tym ff :D)
Pozdrawiam gorąco fanki yaoi :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
lirru
Człowiek
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieba spadłam:)
|
Wysłany:
Nie 2:17, 20 Gru 2009 |
 |
Wiedziałąm. Ku*wa wiedziałam!
*Ze złości trzy razy wali myszką o blat biurka aż ta piszczy żałośnie. Ku swej rozpaczy zauważa także, że jeden z jej emo-różowo-czarnych paznokci został zmasakrowany. Warczy ze złości...*
*Odlicza do dzieięciu. Nie działa. liczy jeszcze raz od dziesiątki do zera*
*bierze ostatni głęboki wdech i zabiera się do konstruktywej wypowiedzi. Nie jest gotowa... bierze kolejny głęboki wdech...*
OK. Dość tego... zamierzam sobie teraz pojęczeć, żeby ostrzeżenia nie było... Chciaż powyższa wypowiedź powinna być dla wszystkich jasna...
Najbardziej wkurzające dla mnie w tym rozdziale było to, że nie mogłam opowiedzieć się po żadnej stron... Przyzwyczaiłam się już, że zwykle w takich sytuacjach dziele sobie bohaterów na "tych dobrych" i "tych złych". A tym razem po prostu nie mogłam... Bo z jednej strony rozumiem wątpliwości i niepewność Jazza. Świat nie jest wystarczająco tolerancyjny na jawne okazywanie sobie uczuć przez gejów... I po prostu rozumiem jego obawy...
Z drugiej jednak strony też bym poczułą się zraniona... Przecież Edward (nasz kochany, nieśmiały i jakże boski Edward, który czasem czuje się zbyt pewny siebie ) został odtrącony, co pewnie spowodowało jeszcze większe uczucie niepewnośći... Przepraszam niepotrzebnie filozofuje i bawię się w psychiatrę w tym momencie, ale to po prostu smutne... :( .
Po prostu nie wiem, co myśleć... Nie wiem co autorka sobie myślała pisząc coś takiego i narażając nas (no dobra, mnie) tym samym na tyle sprzecznych emocji. I najważniejsze... nie wiem jak mam jej za to dziękować, bo cóż... podobają mi się wszystkie te gorące uczucia jakie AIEK we mnie wzbudza (nawet te negatywne) zawsze to dla mnie jakieś urozmaicenie w te długie, bezsenne noce...
W każdym razie wracając do tekstu, to było dla mnie strasznie irytujące. taką niemożność zdecydowania się po której ze stron się opowiedzieć... sama miałabym problemy z podjeciem decyzji jak postąpić...
Swoją droga zastanawiające jest to, czy jeśliby Jazza zamienić na Bellę, to ff by przyjął sie równie dobrze... Bo byłaby to już wtedy tylko kolejna szablonowa opowiść, nie? Ale i problemy były by inne...
Dobra idę sobie bo juz i tak pierdoły jakieś plotę trzy po trzy. Miałam jeszcze coś o Emmecie, ale to może innym razem, jak będę miała chwilkę czasu i przeczytam jeszcze raz rozdzialik (bo to, że przeczytam jest pewne)
I oczywiście gratuluję doskonałego tłumaczenia :* Jest po prostu... cóż... Idealne :) i becie też kłaniam się do nóżek, bo wykonała naprawdę kawał dobrej roboty (jak co rozdział zresztą )
Pozdrawiam i weny życzę,
Li. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lirru dnia Nie 2:23, 20 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
shea
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany:
Nie 3:06, 20 Gru 2009 |
 |
Nie komentowałam poprzedniej części, bo coś mi w niej nie grało, a ja do końca nie potrafię określić co . Bynajmniej nie z winy Dzwoneczka, bo do tłumaczenia nie sposób się przyczepić.
To chyba ta Rose, i cała z nią historia, to jak Edward się przy niej zachowuje. Jej teksty zniesmaczały mnie chyba bardziej niż samego Jaspera ^^ (wiem, to głupie, ale mam tak, jak się w coś zaangażuję gdy oglądam w tivi program, w którymś ktoś żenująco się zachowuje, to przełączam bo nie mam sumienia patrzeć na czyjś blamaż. I podobnie miałam ochotę zachować się czytając poprzedni rozdział)
Za to ten kawałek - rewelacja!
Na to czekałam
Emmett jest bezbłędny, Jasper ze swoimi lękami jak najbardziej ludzki, a Edward zachował się tak, jak przewidywałam (gdy w poprzednim rozdziale policzył do czterech pomyślałam sobie "oj, kotku, jeszcze będziesz trzaskał drzwiami, do których go teraz przypierasz". Co prawda inne to drzwi były, ale się nie zawiodłam ).
Jedna tylko rzecz mnie martwi - że to się tak szybko wszystko dzieje. Jakiś mam taki przesyt emocji, zbyt mało czasu na oswojenie się chyba miałam.. W przeciągu niecałych 24h przeszli od etapu pierwszej randki, przez pierwszy pocałunek, pierwszy prysznic, pierwszy seks ("przez pocieranie", ale zawsze :D), poznanie swoich najbliższych aż do pierwszej sprzeczki.
Dziewczyny, powiedzcie proszę, że to opowiadanie będzie dłuższe niż "2 tygodnie z życia Jaspera & Edwarda"
I wiecie co Wam powiem? Podprogowo czy nie, zmieniam front. W AIEK jestem zdecydowanie Team Jasper ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
keh
Wilkołak
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 128 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 16:45, 20 Gru 2009 |
 |
Jeden z moich ulubionych odcinków. Szkoda, że nie wysłałaś mi na PW powiadomienia, wpadłabym wcześniej.
W tym odcinku akurat lubię relacje Edward/Jasper. Plus za jej realizm.
Wszystko za szybko się jednak dzieje, nie dziwie się, że Jasper nie czuł się na siłach. Kto po pierwszym dniu na jego miejscu, czułby pewny grunt pod nogami? Chyba nie ma słabych punktów w trzynastce. Piętnastka to mój ulubiony part dlatego czekam na niego z niecierpliwością.  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 17:30, 20 Gru 2009 |
 |
Keh, I'm sorry, napisałam o tym, że włożyłam czapterek 13-ty jako off top w temacie QaF, licząc na to, ze i ty to przeczytasz. Strasznie jakoś byłam zmęczona i tym razem nie chciało mi się ... Zresztą, przeczytałaś ten mój post, ale zareagowałaś na inny tekst.....
Shea napisała :
Cytat: |
Dziewczyny, powiedzcie proszę, że to opowiadanie będzie dłuższe niż "2 tygodnie z życia Jaspera & Edwarda" |
Na razie jest tak, że akcja urywa się w 21-szym rozdziale tuż przed Swiętami Bożego Narodzenia, a teraz u nich jest listopad. No więc to będzie jakieś półtora miesiąca z życia Edwarda i Jaspera.
Cytat: |
W AIEK jestem zdecydowanie Team Jasper |
Uwielbiam Jasperka w AIEK, no ale cóż, Edward jakoś zawsze wzbudza we mnie cieplejsze uczucia...
Li - nie wiem czy ci współczuć z powodu tego paznokcia czy się cieszyć z powodu emocji, jakie czapterek wywołał.  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 17:44, 20 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
 |
lirru
Człowiek
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieba spadłam:)
|
Wysłany:
Nie 18:24, 20 Gru 2009 |
 |
Cytat: |
Li - nie wiem czy ci współczuć z powodu tego paznokcia czy się cieszyć z powodu emocji, jakie czapterek wywołał.  |
DZWONECZKU, myślę, że możesz wybrać taką wersję pośrodkową Ogólnie już spiłowałam je wszystkie i nie wyglądają tak tragicznie
OK, mam chwilkę czasu, to zajmę się Emmettem... (Zawsze to jakaś wymówka, żeby nie uczyć się z geografii )
Ale poważnie:
Wiem, że jak przeczytałam ten rozdział, to miałam negatywne odczucia co do zachowań Ema. Coś mi się nie podobało i miałam zajrzeć tu dzisiaj, zeby doczytać i sprecyzować...
I szczerze mówiąc, zgubiłam to. Po prostu nie wiem, co spowodowałao, że zmarszczyłam brwi nad jego zachowaniem (a tego, że zmaszczyłąm, jestem pewna) Być może to było to ze ciągle im "przeszkadzał", a może to te jego dziecinne pytania, które irytowały mnie i rozśmieszały jednocześnie...
Och! I wiem co mi się jeszcze nie podobało. Te publiczne okazywanie uczuć E&J... Ja wiem że tylko Emmettb ył w pokoju, i że w gruncie rzeczy nic się takiego nie stało, ale uważam też, że niektóre rzeczy są zbyt intymne, by się z nimi afiszować. (wiem też że może to troche staroświeckie z mojej strony, ale trochę mnie zraziło...) Hmmm i to może datego nie podobało mi się że Emmett tam był... Tak jak jakieś piąte koło u wozu.
podobała i się natomiast Bepośrdność Emmetta. To było takie naturalne z jego strony. I mam wielką nadzieję, że jednak się spikną z Rose
OK. po trzykrotnym przeczytaniu tego konkretnego rozdziału muszę
jeszcze powiedzieć, ze chcę więcej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
keh
Wilkołak
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 128 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 21:22, 22 Gru 2009 |
 |
Cytat: |
Keh, I'm sorry, napisałam o tym, że włożyłam czapterek 13-ty jako off top w temacie QaF, licząc na to, ze i ty to przeczytasz. Strasznie jakoś byłam zmęczona i tym razem nie chciało mi się ... Zresztą, przeczytałaś ten mój post, ale zareagowałaś na inny tekst..... |
Niby tak, ale zaznaczyłaś dzwoneczku, że zaczniesz wysyłać PW więc czekałam z myślą, że jeszcze nie wsadziłaś. :P :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 23:01, 22 Gru 2009 |
 |
keh, właśnie, ze zaznaczyłam, że nie będę wysyłać PW, bo mi się nie chce...
Och, zamącił ci w głowie ten tekst o ssaniu.... Niemniej, przy następnym rozdziale na pewno was powiadomię.
Teraz będzie offtop : (Sorry, ale muszę, no po prostu muszę...)
Moje kochane sisters gejomanki i wszystkie które czytają AIEK, kochają AIEK, bądź nie, ale i tak czytają...
Życzę wam cudownych, ciepłych Świąt, a w Nowym Roku przede wszystkim miłości. Bo ona jest w życiu najważniejsza. Dla niej, dla tych emocji, które powoduje, tutaj jesteśmy, prawda?
I życzę wam i sobie, rychłego dalszego ciągu AIEK...
Dziękuję, że to czytacie, ze mam dla kogo tłumaczyć. Kocham was!
Rozdział 14-ty bedzie miedzy Świętami a Nowym Rokiem. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Sob 16:33, 26 Gru 2009 |
 |
Przepraszam, że dopiero teraz nadrabiam braki - jeżeli cię Dzwoneczku (jak i offco) zawiodłam, to szczerze przepraszam. Czasu nie było, chęci na zastanowienie się i refleksję także odeszły. Powróciły jednakże, ponieważ teraz tu jestem, piszę. Mam nadzieję, iż zostawię po sobie odcisk głęboki, a moja paplanina ucieszy oczy osób, które te opowiadanie kochają: tłumaczkę, betę oraz wszystkich czytelników, nawet tych, którzy jeszcze trzech groszy tutaj nie rzucili.
Jeśli chodzi o moje zaległości to istnieją one od rozdziału 11, w którym to Jasper budzi się z Edwardem na kanapie, mam rację? Wszystkie swoje odczucia dotyczące rozdziałów opiszę, bo analizować tekst lubię, a i wiem, że takie refleksje pomagają zrozumieć reszcie. Jeden nie zwróci uwagi na dany szczegół, ale za to zauważy detal, który umknął drugiemu.
Zatem do sedna - między czytaniem rozdziałów troszeczkę poczytałam komentarzy - tyczyły się profilu Rose. Zdecydowanie uważam, że nie jest ona zazdrosna. To uczucie, które sprawiło, że potraktowała Jazza lodowatym spojrzeniem, nie nazywa się zazdrością. Ona czuła się troszeczkę podminowana - jakiś facet paraduje w domu jej najlepszego przyjaciela geja. Najprawdopodobniej ten facet podoba się jej przyjacielowi. Edward nigdy nikogo nie miał, a Rose była zaskoczona. Oziębłość była obroną. Poza tym gdy już poznała Jazza, upewniła się, że nie jest złym człowiekiem - to dobry mężczyzna, który zdecydowanie ma dobre zamiary wobec jej dzieckiem. Bo poniekąd tak traktuje Rose Edwarda. Edward jest po kolei jej bratem, dzieckiem, ojcem, a bywały chwili, że i kochankiem. Jest jej prawdziwym przyjacielem, który zależnie od sytuacji przybierał różne role - gdy krytykował jej zachowanie można byłoby nazwać go ojcem. Gdy pocieszał, pozwalając na ubrudzenie makijażem koszuli podczas wypłakiwania, zdecydowanie był bratem. Dzieckiem Edward stawał się, gdy sam potrzebował pomocy. Kochankiem był jeden raz, najprawdopodobniej po to, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jest gejem. Tak, zdecydowanie to nie jest zwykła frendship forever. Uważam, że można przyrównać Edwarda i Rose do osobników, którzy są w relacji nieantagonistycznej - jedno nie może żyć bez drugiego, ponieważ wtedy egzystencja oznacza śmierć. Rose nie jest zazdrosna, cieszy się szczęściem Edwarda, ale na razie jest jeszcze niepewna. Nawet gdy poznała Jaspera i przekonała się o jego dobrych zamiarach, będzie ostrożna. Tak nakazuje jej charakter. Potrafi zaufać po wielu latach męczarni z nią samą. Dlatego Jasper nigdy nie znalazłby w Rose przyjaciółki - no może za 20 lat. :D
Co do samych chłopców można zauważyć, że dopóki nie pojawiła się na horyzoncie opinia publiczna, a właściwie świadomość, iż za chwilę ktoś ich zobaczy, Jazz sądził, że nie interesują go inni ludzie - liczy się on i Edward. Mówił tak, był tego pewien, nie posiadał cienia wątpliwości, ponieważ wszystko szło jak z płatka. Rose jako pierwsza ich zobaczyła - nie była subiektywnym odbiorcą związku, więc blondyn się nie obawiał. Jednak gdy na horyzoncie pojawiła się propozycja Emmetta (a wcześniej śniadanie w otoczeniu złego społeczeństwa) pojawiły się nieprzewidziane komplikacje. Uważam, że Edward zachował się jak dureń, który gdy tylko pojawił się moment wątpliwości ("czy aby na pewno robię dobrze", "może jednak nie...") jednym słowem spierdolił. Okej, bał się. Niby czego? Odrzucenia? Skoro taki mądry jest, to niech postawi się po stronie Jaspera. Wiedziałem, że będą problemy, gdy powiedziałeś, że nigdy nie kręcili cię faceci - pojawiły się, trudno. Trzeba je zlikwidować, a nie uciekać jak zwykły przestępca słyszący alarm. Jasper jest przybity, musi przez to przejść sam, bo jego ukochany chłopak, który miał być z nim na dobre i złe, miał go wspierać, uciekł, bo sam potrzebował wsparcia. Żaden z nich nie pomyślał o tym, że wsparcie mogą załatwić sobie wzajemnie. Skoro Jasper nie jest jeszcze gotowy Edward powinien poświęcić mu chwilę na rozmowę. Opowiedzieć o tym, z jakimi stresami spotykał się na początku. Powinien złapać za rękę i nie puszczać. Powinien mu pomóc. Nie pomógł i teraz obydwaj będą płakać i szlochać nad swoją głupotą. Mam tylko nadzieję, że wszystko się wyjaśni w dosyć szybkim tempie.
Co do Edwarda to troszeczkę go pobiłam, dlatego na wybaczenie dodam, że może i da się usprawiedliwić jego zachowanie - bał się odrzucania, wspomniałam to wcześniej. Ale... ale czy on zastanowił się przez chwilę, co czuję Jasper? Nie. Dla niego to było pewne - wstydzi się. Wstydzi się ze mną pokazywać. Oczywiście w głowie Edwarda pojawiła się myśl - w takim razie mu na mnie nie zależy. Wtedy dostał ataku białej gorączki i wpadł w panikę, uciekając w popłochu. I zdecydowanie to można nazwać głupotą. Ponieważ uciekł, nie zastanowiwszy się nad słowami Jazza. Powinien przysiąść i pogadać, jednak tego nie zrobił.
Trudno, uważam, że te rozstanie spowoduje, iż zrozumieją, jak wiele dla siebie znaczą.
Czekam na dalsze części, które uważam, że i tak szybko się pojawiają. W końcu trój-rozdziałowe opóźnienie złapałam. :)
Nie wiem, kiedy przybędę po raz kolejny, ale przybędę na pewno. Mam nadzieję, że we mnie, Dzwoneczku, nie zwątpisz. :)
Z okazji świąt Bożego Narodzenia i nadchodzącego Nowego Roku składam wszystkim gorące życzenia, aby nie zapominali o tym, kim są. Aby nie bali się wyzwań, aby znajdywali czas na pracę, naukę, ale nie zapominali o przyziemnych sprawach, które sprawiają im przyjemność. Mam nadzieję, że w Nowym Roku nie zabraknie w waszych sercach ciepła i serdeczności, a sylwestrowa noc będzie najmilej, jak się tylko da, wspominana.
Do zobaczenia :} |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 20:44, 26 Gru 2009 |
 |
Wela - dziękuję. To, że to czytasz i skomentowałaś, nieważne, że z opóźnieniem, wiele dla mnie znaczy. Bo włożyłaś serce w ten komentarz. I nie zwątpię w ciebie. Bardzo się cieszę, że poświęcasz AIEK swoją uwagę. Ja tak się przywiązałam do tego opowiadania, że traktuję je prawie, jakby było moje. Choć przecież nie jest. Ja tylko staram się go nie popsuć. Rozdział 14 już wkrótce. Na pewno przed końcem roku. Będzie fajny.
Pozdrawiam, Dzwoneczek |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 8:21, 27 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Sob 22:37, 26 Gru 2009 |
 |
Rozumiem twój stosunek co do tego tłumaczenia - niby jesteś osobą, która przekłada, jednak robisz to jak najlepiej potrafisz, a każda opinia cieszy. W końcu jesteś uzależniona od tego ff i nie ma wyjścia. Tłumacz to zastępcza matka - opowiadanie jest adoptowane. Beta zaś jest matką chrzestną i także bardzo wczuwa się w tekst. Wiem, bo sama to przeżywałam. ;)
Czekam na rozdział i jeszcze malutkie zastrzeżenie - wela, jedno L :D nie jestem lakierem do włosów, hehe :) to pseudonim pochodzący od trochę głupiego "ewela". :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 8:25, 27 Gru 2009 |
 |
O fuck, ale gafa! :oops: (To może faktycznie przez to,że mam sporo do czynienia z reklamą i mi się ta "wella" wbiła do łba.) Poprawiłam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|