|
Autor |
Wiadomość |
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Czw 12:52, 03 Cze 2010 |
|
to znowu ja
po pierwsze muuuuszę się pochwalić moim prezentem urodzinowym, który dostałam od dzwoneczka! jestem teraz szczęśliwą posiadaczką cedrowego mydła i miodowego szamponu, a wiec mogę zacząć pachnieć jak Edward liczę na to, że przyciągnę sobie jakiegoś Jaspera hi hi
po drugie przypomniały mi się (tudzież przypomniano mi) moje uwagi po przeczytaniu oryginały tego rozdziału:
doceniłam wówczas scenę ucieczki Jaspera, gdyż nie zniosłabym, gdyby sobie usiedli pogadali, a potem... obejrzeli Kevin sam w Nowym Jorku. Ciekawe czy amerykanom też to ciągle puszczają xD rozbawiła mnie także scena seksu, gdyż niestety - oddychaj skarbie! - skojarzyło mi się z porodem i nie wyrobiłam ze śmiechu xD
Kirke, nie przeżywaj - zacytowałam tylko opinie Jaspera o samym sobie xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Verderben
Wilkołak
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 23:45, 03 Cze 2010 |
|
Cytat: |
[...] Lucy wrzasnęła: – O rany! O rany! O Boże! – głosem tak piskliwym, że mógłby skruszyć szkło. [...]
O ja pierdolę.
– Jasper, czy ty na tym zdjęciu całujesz chłopaka? – wykrzyknęła ponownie Lucy [...]
A niech mnie… w tyłek i bez nawilżacza. |
To ostatnie będzie po prostu moim nowym hasłem, przy wszelkich wpadkach. Boże, jak ja kocham tego chłopaka i jego tok myślenia. Wie, jak poprawić mi humor. xD
Przyznam szczerze, że po tych wszystkich poprzednich lemonach, jakie nam tu zaprezentowano myślałam, że ich pierwszy raz będzie opisany zupełnie perwersyjnie. Naprawdę szykowałam się na jakąś niezłą akcję, w której rozrywaliby poduszki albo robili wyjście ewakuacyjne w ścianie, przy pomocy łóżka. A tymczasem ich akt był piękny, pełny miłości*, no i żem się wzruszyła, ponieważ wszystko to było takie cudne.
No i chciałam powiedzieć, że...
... Boże, no ja po prostu nie rozumiem jak ten Jazz chce pokazać się własnym rodzicom. No przecież jak tylko tam pójdzie, to będzie "Co ty na koniu bez siodła jeździłeś?".
Razem z Edwardem jestem zdania, że (Jasper) powinien był zostać w domu rodzinnym po tym jak Lucy go publicznie wydała i porozmawiać z rodzicami. Z pewnością szok po tym, jak dowiedzieli się o jego zmianach w orientacji dawałby o sobie znać (chociaż wcale by nie musiał), to prawdopodobnie uszanowaliby jego wybór. Bo przecież po raz pierwszy widzieli jak cieszył się i promieniał (jest takie słowo?), od samych esemesów. I raczej cieszyliby się jego szczęściem, nieważna osoba jakiej płci by to spowodowane. Ale zamiast tego zachował się, jakby było mu wstyd tego jaki się stał, kim się stał, jakby wstydził się siebie oraz tego, że zakochał się w mężczyźnie. Normalnie powinien był dostać kopa w dupsztala, ale zamiast kopniaka na poślady, to dostał Małego Eddy'ego pomiędzy nie.
Pozdrawiam,
Wiecznie nadpobudliwa i nie potrafiąca napisać porządnego, poważnego komentarza,
Verde.
*Naczytałam się pewnej książki o pedofilach i każdy seks o jakim teraz czytam, gdzie wszyscy robią to sobą dobrowolnie, a na dodatek, gdzie nie piszę "Małe dziwki pragną ku***a" jest dla mnie piękny.
Ale, że piękne, to nie znaczy romantyczne. Bo tam romantyzmu było tyle, co cukry w moim dietetycznym budyniu niskokalorycznym. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Verderben dnia Czw 23:51, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
lirru
Człowiek
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieba spadłam:)
|
Wysłany:
Sob 16:54, 05 Cze 2010 |
|
Wróciłam! Po trzech miesiacach nieobecności na forum mogę znowu wrócic do czytania moich ulubionych ff. I to jest dla mnie coś takiego jak wypiśie szklanki wody po całodziennym przebywaniu na pustyni... Po prostu rewelacja
Co do tekstu, to wkurza mnie, że ta cała sytuacja z rodzicami Jazza poszła nie tak. Wiem, że to głupie, ale liczyłam, że może to bdzie tak jak w bajce z jakimś pieprzonym HEA. nie wiem, ze jego rodzice okażą się bardziej tolerancyjni... Ale z drugiej strony wtedy nie byłoby tylu skrajnych emocji:-)
Co do sytuacji, która wynikła z tego nieporozumienia Jaspera z rodzicami( ), to niestety uważam, że stało się to w troche złych okolicznościach. Ja rozumiem, Jazz potrzebował bliskości Edwarda, i szukał u niego pocieszenia, ale to pocieszenie nie powinno zajść tak daleko, a juz przynajmniej nie w tamtym momencie. W ten sposób jakis potencjalny czytelnik (np. taka ja ) moze sobie pomysleć ze do ich zblizenia doszło przez sytuacje w domu Jaspera, a nie przez to, ze obaj bardzo tego chcieli. Chociaż najprawdopodobniej był to tylko katalizator dla nieuniknionego .
Jeszcze tylko może odniosę się do Emmetta i Rose. Ta para to jest jedna z moich ulubionych par ficków ever! Uwielbiam ich! Dodają temu tekstowi tyle humoru, że po prostu padam autorce do stóp za wykreowanie ich
Gratuluje tłumaczenia i dziękuje zarówno tłumaczce, jak i becie za to, że tak się dla nas starają i ze miałam możliwość przeczytania tak genialnego tekstu. To on w głównej mierze spowodował że stałam się bardziej otwarta i nietolerancujna dla nietolerancyjnych (jakkolwiek to brzmi ).
Cóż mam tez OGROMNĄ nadzieję, ze kolejny rozdział zobaczę przetłumaczony na forum juz niebawem...
pozdrawiam,
Li. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shantibella
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)
|
Wysłany:
Pon 0:03, 07 Cze 2010 |
|
Dzień dobry :)
Siedzę sobie i normalnie mam banana od ucha do ucha i puszę się niemożliwie. Oto nadejszła ta chwila gdy chłopcy nasze nie są już gejowymi prawiczkami. I am soooo proud!!!!!!!!!
Dzwoneczku, offco - ukłony! Znałam już ten czap po angielsku (ach ileż wtedy też było podniety) ale po polskiemu to perełka i majstersztyk!
Dziękuje wam mere gaysisters za te wszystkie wspaniałe rozdziały i oczywiście będę tu cichaczem (albo i nie cichaczem) zaglądać po dodatki.
Mam też nadzieję że Hope dokona kontynuacji i jeszcze trochę z chłopakami polemonujemy
Love! Nieh żyją geje i dobranoc :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Dobry wampir
Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 128 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń
|
Wysłany:
Nie 11:19, 13 Cze 2010 |
|
Eeee... Dobra... Wracam tu po BAAAARDZO DŁUUUUUUGIEJ przerwie. Doczytałam i jestem rozczarowana tym, że na razie nie ma więcej rozdziałów.Ten FF czytam z pewną dozą nieśmiałości, opisy są naprawdę szczegółowe, momentami aż za bardzo. Cóż, moje zdanie co do gejów, transgenderyzmu, androginii i innych "dziwactw" nieco uległy zmianie, bo ostatnio dużo przebywam wśród takich osób i rozmawiam z nimi, a są to ludzie z całego świata. I większość z nich to naprawdę genialne osoby. Geniusz geniuszem, ale seks relacji "mężczyzna-mężczyzna" nieco mnie odrzuca, nie wspominając o stosunku analnym, który mnie mierzi w wydaniu jakimkolwiek: damsko-damskim, damsko-męskim czy męsko-męskim. Nie wiem, po prostu mi się to nie podoba, krępuje mnie czytanie o tym. Chociaż nie powiem, to opowiadanie składa się głównie z momentów, które czyta się z wypiekami na twarzy.
Ciężko mi sobie wyobrazić Edwarda i Jaspera w takich sytuacjach, bo nie kojarzą mi się z takimi "ciotkami". Oczyma mojej wyobraźni widzę ich jako mężczyzn... męskich A tutaj się całują i robią sobie lody.
Trochę mnie przeraził sposób, w jaki wszyscy dowiedzieli się o orientacji Jaspera. Przecież to było do przewidzenia już kiedy dawał telefon Lucy.
Swoją drogą, to bycie gejem nie wydaje mi się złe. Geje są fajni, śmieszni i ci, których znam, sami żartują ze swojej orientacji, nazywając się niekiedy pedałami i ciotami. Bycie z gejem też nie jest złe, jeśli wiecie, co mam na myśli
kirke, Twoje wiersze są przezaj*biste Nie wiem, jak to robisz, ale wywołujesz, że mam na mordzie banana (na mordzie, nie w, gdyby komuś przyszły do głowy głupie skojarzenia ).
I jeszcze jedno, jak już zdecyduję się, że chcę posiadać mężczyznę, to przypomnijcie mi, żebym nie kupowała auta z automatyczną skrzynią biegów (co zawsze planowałam), tylko z ręczną
Cóż, niezbyt to wyszło konstruktywne, ale zawsze, c'nie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asienka__
Człowiek
Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szósty krąg piekielny
|
Wysłany:
Śro 11:53, 16 Cze 2010 |
|
Jeśli doskonale wiem co się wydarzyło w 22 rozdziale od tygodnia (bo pewne zwierzątko parzystokopytne mi zaspoilerowało), a mimo to dałam rade się powstrzymywać aż do dziś, to jestem jeszcze hardcorem, czy już masochistką?
Dobra, a teraz komentarz... Popieram front mówiący, że Jaspuś jest cipą... Uciec... Miał z milion innych możliwości, a ten tchórz uciekł... Choć gdyby nie uciekł, to byśmy nie mieli lemona oczekiwanego od 22 rozdziałów
A co do równania Avka, to ja bym tam jeszcze dodała kwantyfikator, ze każdy x należy do zbiory facetów Bo ja osobiście widziałabym bardziej jak w QAF
Życzę weny do tłumaczenia dodatków
Pozdrawiam
Asia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MissMuerte
Człowiek
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Twojego Najgorszego Koszmaru...|Warszawa
|
Wysłany:
Czw 14:27, 17 Cze 2010 |
|
Ja się tak nie bawię. Ja nie umiem pisać komentarzy x< To jest niesprawiedliwee! I wychodzi, że nie czytam, bo nie komentuję O.o Kurde, pogmatwałam xD
Jasper! Ty cioto! Wracaj Ty mi natychmiast do domu i powiedz rodzicom! Idiota no... (proszę darować ciotę, ale to najdelikatniejsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl)
offca napisał: |
Precz z dziewictwem! |
Mam się bać?
A tak w ogóle. Dziękuję, że to tłumaczycie! Offca, Dzwoneczek...
I tyle xD
A... I jeszcze o rozdziale! no to tyle tylko, że rozdział
I o :P
Pozdrawiam, Miss_M
(pragnąca również być członkinią gejfamili ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 14:39, 20 Cze 2010 |
|
Kochani, bardzo, bardzo dziękuję za cudowne komentarze. Szybciutko odniosę się do niektórych.
Kitikejt - dziękuję ci, że tu zawitałaś i za miłe słowa.
Myślę, że magia postaci Zmierzchu jednak robi swoje. Poza tym - autorka zaczęła to opowiadanie już bardzo dawno temu i na pewno motywacją były te postacie. gdyby nie one, może nikt nawet by tego nie przeczytał... Znane są historie, gdy powiadanie zaczyna się jako ff, a gdy znajduje zainteresowanie, zostaje "odfandomione" i nawet wydane. Tak było w przypadku naszej rodzimej Agnes Scorpio i jej "Brudnego Świata". Kto wie, może kiedyś AIEK również podzieli ten los.
A szczerze mówiąc ukłony w stronę kanonu w AIEK są dla mnie bardzo sympatyczne, zabawne, takie z przymrużeniem oka. (Pomijam imiona postaci tzn, oczywistości).
I Kitikejt - offca ma rację, zawitaj do TWS :)
Raniaczku - dla mnie ten ich pierwszy raz nie przypomina QaF. Jak sama wspomniałaś, tu jest miłość, tam nie. Ale poza tym - tu mamy "dwie dziewice", tam doświadczonego faceta, który wprowadza w ten świat dużo młodszego, niedoświadczonego. I pozycja też nie ta sama
7 - dla mnie ten wzór za trudny Pewnie Asia cię rozumie.
shanti - Ty żyjesz!!!
Ogólnie widzę, że odczucia co do rozdziału są podobne, no może z wyjątkiem Czarnego Anioła. Nie wiem, czego się spodziewałaś, ale dla mnie uczucie tam jest. Ten ich pierwszy raz nie jest pozbawiony miłości. Jest za to pozbawiony lukru, co mi akurat bardzo się podoba. Jest taki... życiowy po prostu. Rzadko kiedy pierwsze razy są jak z bajki, tak myślę. Musi wyjść pewna "nieudolność", zwłaszcza w przypadku takim, gdy obaj partnerzy są niedoświadczeni i razem odkrywają ten świat. Wolę, że Hope napisała to w taki sposób niż przesłodzony, romantyczny. I tak to opowiadanie ma w sobie ogromną dawkę słodyczy, którą oczywiście kochamy, ale nie można z nią przesadzać. ja uważam, że udało jej się to napisać świetnie.
Co do zachowania jazza - no cóż, każdy ma jakąś opinię i wizję. Mnie taka "zadyma" również się podoba. Było ciekawie dzięki temu.
No dobra, koniec trucia, bo dzisiaj na osłodę życia w oczekiwaniu na ciąg dalszy przedstawiam wam tłumaczenie pierwszego dodatku.
Ostrzegam - dodatki to w zasadzie same lemony. Kto nie lubi, niech nie czyta.
ALL I EVER KNEW AND MORE - OUTTAKES
1.Gwałtowny
Dodatek ten jest umiejscowiony w czasie pomiędzy rozdziałami 21 a 22.
beta: offca
Edward pchnął mnie sobą z całej siły na ścianę. Przesunął ręce na moje nadgarstki i przycisnął dłonie do chłodnego muru. Czułem go całego. Każdy mocny, twardy centymetr jego ciała.
– Zostań – nakazał surowo, blisko przy moich wargach, ale nie dotknął ich swoimi.
Nigdy dotąd nie był taki… gwałtowny. To mnie niesamowicie podniecało. Cofnął się nieco i zaczął rozpinać mi koszulę, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jego zielone oczy pociemniały, zasnute pożądaniem. Było też w nich coś jeszcze.
Ręce mnie świerzbiły, by go dotknąć, ale polecenie, które wydał, było jednoznaczne, więc trzymałem dłonie w górze, na ścianie, a on kończył odpinać guziki. Następnie rozchylił poły tkaniny, odsłaniając mój tors. Jego oczy odbyły powolną podróż w dół mojego ciała, zatrzymując się na ewidentnej erekcji, którą teraz mogłem się poszczycić. Edward uniósł brwi, przesuwając opuszkami palców w górę i w dół po okrytym dżinsami dowodzie mojego podniecenia.
Ja. Pierdolę
– Czyżbyśmy byli odrobinkę pobudzeni? – zapytał najbardziej pewnym siebie tonem, z „moim uśmieszkiem” przylepionym do twarzy.
– Obaj doskonale wiemy, że nie ma tu mowy o żadnej „odrobince” – odparłem, również unosząc brew.
Edward zmarszczył czoło i dostrzegłem w jego spojrzeniu przebłysk gniewu. Chwycił mnie rękami za biodra i pochylił się z powrotem ku mnie. Zaczął muskać nosem w górę i w dół skórę mojej szczęki i szyi, sprawiając, że zadrżałem z niecierpliwości.
– Nie powiedziałem, że wolno ci mówić, prawda? – szepnął mi do ucha zdecydowanym tonem, pieszcząc je jednocześnie gorącym oddechem.
Potrząsnąłem tylko w odpowiedzi głową; mój umysł był zbyt przyćmiony potrzebą i żądzą, by sformułować jakieś logiczne słowa.
– A teraz, jeśli będziesz się zachowywał i zrobisz to, co ci każę, nagrodzę cię. Jeśli nie, zostaniesz ukarany. Chyba tego nie chcemy? – powiedział ponownie prosto do mojego ucha.
Kiwając głową na znak zgody, popuściłem wodze fantazji, zastanawiając się, jaką też karę wymyśliłby Edward, gdybym okazał się nieposłuszny? Ta dominująca strona jego osobowości była szokująca i niezwykle podniecająca. W przeszłości to ja zawsze inicjowałem nasze… kontakty. Prowadziłem, a on podążał za mną.
Ale to… to było coś zupełnie innego niż wszystko, czego dotąd doświadczyłem. I naprawdę, w życiu nie byłem taki pobudzony, a on jeszcze mnie nawet nie pocałował ani nie dotknął tak na poważnie.
Jego palce powędrowały z moich bioder do guzika dżinsów i rozpięły go. Edward powoli pociągnął w dół suwak, liżąc przy tym i drażniąc językiem moje ucho. Następnie przeciągnął opuszkami po moim odkrytym częściowo członku. Ostatnio przestawiłem się na styl komandosa, czyli nie nosiłem bielizny, bo po prostu… przeszkadzała. Edward wywarł lekki nacisk na moje dżinsy, opuszczając je nieco poniżej linii bioder i odsłaniając mnie przed nim w pełni. Cofając się o krok, ściągnął przez głowę t-shirt i odpiął guzik u spodni, ale nie dotknął suwaka… jeszcze. Musnął dłonią mój brzuch i klatkę piersiową, przeciągając lekko po sutkach i docierając do ramion, gdzie chwycił za brzeg mojej koszuli, którą ściągnął do łokci. Jego ręce otoczyły moje plecy, wędrując następnie w dół, by objąć dłońmi pośladki. Ścisnął je, szepcząc mi w usta:
– Wyglądasz teraz tak zajebiście seksownie.
Przebiegł palcami w górę i w dół po moim przedziałku i przycisnął do mnie biodra. Szorstki materiał jego dżinsów wywoływał bardzo mile widziane tarcie.
– Nie mogę się doczekać chwili, gdy będę cię pieprzyć – zawarczał cicho.
Ja też czekam z niecierpliwością.
I w końcu… nareszcie, ku***, mnie pocałował. Nie było to ani delikatne, ani słodkie, ani też pełne czułości. To było żarłoczne. Edward mnie pożerał pocałunkiem. Jego język nacierał na moje usta, ręce ściskały pośladki, biodra pocierały o mnie szorstko.
Jednoczesne doznanie dotyku jego okrytego dżinsami penisa, języka oraz uścisku dłoni było zbyt silne i o mało nie doszedłem, tu i teraz. Zamiast tego jęk wyrwał się z moich ust i zdjąłem ręce ze ściany, żeby przyciągnąć Edwarda bliżej.
Cofnął się o krok, przerywając pocałunek i jakikolwiek kontakt pomiędzy naszymi ciałami. Chwyciwszy mnie za nadgarstki, umieścił je z powrotem na ścianie, nad moją głową.
– Trzymaj je tam albo będą konsekwencje – powiedział surowym tonem, robiąc krok do przodu i ponownie zderzając się z moim ciałem.
– A teraz mam zamiar wyssać tego zabójczego fiuta i jeśli chcesz mieć orgazm, to twoje ręce zostaną tam, gdzie są, zrozumiano?
Na dźwięk tych sprośnych słów mój członek zadrżał i osłabły mi kolana, ale utrzymałem wyprostowaną postawę dzięki sile woli i determinacji. Chciałem, by to się stało. Rozpaczliwie tego pragnąłem.
– Tak, rozumiem – ledwo wydyszałem, zbyt przepełniony pragnieniem, pożądaniem i potrzebą, by być w stanie normalnie mówić.
– Grzeczny chłopiec… I żadnego gadania.
Całując mnie po raz ostatni w usta, Edward powoli zaczął torować sobie drogę w dół mojego ciała, liżąc i ssąc. Poświęcił nieco więcej uwagi sutkom, gryząc je delikatnie. Gdy był już na kolanach, zsunął mi dżinsy, ale nie do końca. Jednocześnie muskał twarzą mojego członka. Następnie chwycił mnie u podstawy i polizał główkę, zbierając językiem nagromadzoną wilgoć, po czym przycisnął kuleczkę kolczyka w języku do ujścia na czubku. Wiedział, że uwielbiałem, gdy tak robi. Jęk wyrwał się z moich ust i zaraz tego pożałowałem. Czy jęki i pomruki liczyły się jako mówienie? Czy Edward ukaże mnie za to? Popatrzyłem w dół i spostrzegłem, że mi się przygląda.
Pokiwał głową, jednocześnie zataczając kółka językiem wokół mojego czubka, na znak, że tego typu dźwięki są dozwolone. Drażnił się ze mną, a ja nie byłem pewien, ile jeszcze mogę znieść. Byłem już na skraju orgazmu. Ale chciałem dać radę, bez względu na wszystko. Bóg raczy wiedzieć, kiedy będzie nam dane znowu być razem w ten sposób.
Wtedy bez żadnego ostrzeżenia Edward wziął mnie do ust, całą długość. Dotykając nosem mojej kości łonowej, przełknął dookoła główki i jęknął. Z wrażenia o mało co nie wystrzeliłem w tym momencie prosto w jego gardło.
Powoli, wargami i zębami, pokonał drogę z powrotem wzdłuż mojego członka. Uwolnił go ze swych ust, ale przeciągnął po nim dłonią tam i z powrotem. Drugą ręką powędrował w górę ciała i włożył dwa palce – wskazujący i środkowy – pomiędzy moje wargi.
– Ssij… teraz! – zawarczał do mnie, po czym ponownie wziął mnie do ust.
Tak też zrobiłem. Ja pracowałem językiem wokół jego palców, wylizując je w taki sposób, w jaki pragnąłem by on to robił z moim penisem. Edward wiedział, jak dobrze obciągać, musiałem mu to przyznać. Jego wargi, zęby, język i ten pieprzony kolczyk potrafiły ze sobą doskonale współpracować, by dać mi największą przyjemność. Był mistrzem fellatio.
Dłoń Edwarda puściła mojego członka, by objąć jądra. Ściskając i ciągnąc je lekko. A środkowy palec wodził po moim kroczu. To było naprawdę zbyt wiele i nie wiedziałem, jak długo jeszcze uda mi się wytrzymać. Ale byłem pewien, że będzie to jeden z najlepszych orgazmów w moim życiu, jeśli nie najlepszy.
Wyjąwszy palce z moich ust, Edward przeniósł je w dół i zaczął wykonywać nimi ruchy okrężne wokół mojego otworu. Delikatnie badał wejście, ale na razie nic poza tym. To było nowe doznanie, bo jeszcze nigdy nie dotarliśmy tam. To znaczy, zdawałem sobie sprawę, że jeśli chcemy posunąć się dalej w naszych kontaktach fizycznych, niewątpliwie musimy przekroczyć tę granicę. Nie wiedziałem po prostu, że będzie to takie uczucie. Takie… przyjemne, a jednak inne w naprawdę zajebiście cudowny sposób.
Śliski palec sondował dalej, zagłębiając się do pierwszej kostki. Pojawiło się uczucie rozciągania, ale nie było to bolesne, wręcz odwrotnie. Było zaje-ku***-biste i mogłem sobie tylko wyobrazić, jak się poczuję, gdy Edward w końcu weźmie mnie w ten sposób.
On tymczasem zagłębił we mnie palec, wykonując powolne ruchy i jednocześnie kontynuował pochłanianie całego mojego penisa swoimi ustami, a także pieszczenie drugą ręką moich jąder. Byłem już zajebiście blisko i połączone doznania przyprawiły mnie o dyszenie i drżenie rąk, które pragnęły zanurzyć się we włosach Edwarda.
Wtedy palec tkwiący wewnątrz mnie zakrzywił się czy zrobił coś dziwnego i aż szarpnąłem ciałem, szczytując mocno w ustach mojego chłopaka.
Nie myliłem się. To był najlepszy orgazm w moim życiu. Pozwoliłem, by przejął nade mną kontrolę, by mnie pochłonął, zatonąłem w nim.
Kolana odmówiły mi współpracy i ześlizgnąłem się po ścianie na podłogę, z Edwardem ciągle trzymającym mnie w ustach i połykającym wszystko, co mu dałem. Ręce opadły znad mojej głowy i również spoczęły na podłodze, bezwładne, głowa zwisła w dół, podczas gdy biodrami i penisem ciągle wstrząsały ostatnie spazmy orgazmu.
Byłem zupełnie wyczerpany. Miałem dość na tę noc. Nie zostało mi nic do oddania.
Edward wylizał mnie do czysta i uwolnił z głośnym siorbnięciem. Przeniósł dłonie by pogłaskać moją twarz. Zniknął dominujący, wydający polecenia mężczyzna, zastąpiony przez kochającego, delikatnego Edwarda, którego znałem na co dzień.
– Hej, dobrze się czujesz? – zapytał, gładząc mnie kciukiem po policzku, a następnie ciągnąc w górę moją brodę, żebym na niego spojrzał.
Prychnąłem. Czy dobrze się czułem? Bardziej niż dobrze. Czułem się euforycznie.
– Tak, wszystko w porządku, nawet lepiej niż w porządku. Jeśli kiedykolwiek będziesz chciał to znowu zrobić, nie mam nic przeciwko.
– Zapamiętam. Widzisz, co możesz zyskać, jeśli się grzecznie zachowujesz i robisz to, co ci każę? – zapytał mnie szeptem, pobrzmiewającym tonem Dominującego Edwarda.
– Tak. I obiecuję, że będę grzeczny, uległy i zrobię, co tylko zechcesz – powiedziałem, patrząc mu w oczy tak, by wiedział, że mówię poważnie.
– Cokolwiek? – zapytał Edward, unosząc brwi.
Dlaczego mam wrażenie, że uwolniłem potwora i mogę pożałować tych słów? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 14:44, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Nie 14:55, 20 Cze 2010 |
|
Halo, halo! Ja przychodzę z zaległym komentarzem, dodatek nadrobię dopiero, jak ochłonę.
Dzwonku, Godmother, demoralizujecie młodzież. I wiecie co wam przyznam? Z pozytywnym, chociaż to zależy dla kogo, skutkiem. Niestety nie dam rady dłużej ukrywać się pod maską grzecznej i poukładanej dziewczynki... Podobał mi się ten rozdział! Tak, powiedziałam to. Tak, nie boli mnie głowa. Tak, czuję się z tym dziwnie. I tak – wyrosnę na złego człowieka, ale za to z pojęciem o świecie.
Ale zacznę od początku. Oczywiście przeraziłam się, jeszcze zanim doszłam do sceny z udziałem Jaspera i jego siostry, to przeczytałam dopiero wczoraj. Pierwsze akapity wyjątkowo mi się podobały. To znaczy tak, jak zawsze, kiedy nie ma żadnych scen +18. Było za to dużo uczuć, czyli tego, co dojrzałe i poważne z postawy dziewczę lubi najbardziej. I przez ten czas wszystko wydawało się takie śliczne, słodkie, aż do pokochania, nawet dla mnie. Do tego dochodziła świąteczna atmosfera, która potęgowała wszystko to, co zachodziło pomiędzy Edwardem a Jasperem. A że ja święta kocham, to miałam wielką frajdę. Hm, może to dlatego ten rozdział tek mi się podobał. Chociaż choinki w czystym wydaniu nie było, nie, to jednak nie to, nie mam się co usprawiedliwiać... Miło, nawet bardzo miło i z uśmiechem na ustach czytało się o tym, co nasi chłopcy wyprawiali. Jak dla mnie troszeczkę za szybko potoczyła się akcja z telefonem. I tak też dzieje się z innymi. Brakuje mi takiej ospałości, spowolnienia, ze wszystkim gna się na łeb, na szyję – póki nie dojdzie się do wiadomych scen – tam już szczegółów i opisów nie brakuje. Chociaż z drugiej strony historia pisana jest oczami mężczyzny, więc trudno, żeby zwracał uwagę na rozkwitające kwiaty czy płomień świecy. Ale właśnie przez to, że wszystko wydarzyło się tak szybko, nie zdążyłam nawet zbyt wiele poczuć (czego nie mogłabym już powiedzieć o scenie kolejnej xD). Domyślałam się, że Jazz nie zostanie sam w domu, chociaż nie przewidziałam jednak, że będzie tam ostro. Ale na razie jeszcze to pominę, pozostanę przy bezpieczniejszym temacie. Tutaj wyjątkowo silnie, może przez tę rozłąkę, bo kiedy nie byli razem, nie mogli świnić, dało się odczuć to, co między nimi jest. A uczucie jest tak silne, że czasami aż niewyobrażalne i godne pozazdroszczenia.
No dobra, dziś nawet mi nie chce się o tym gadać. Ale! Przez to, że wczoraj wróciła mi moja faza na Edwarda, to kiedy Jazz dopadł do niego przy fortepianie, postawiłam się na jego miejscu. Oczywiście tylko wtedy, co to to nie, żeby zostawać z nimi też później. Ale chętnie bym się na niego rzuciła. Myślałam o jego uśmiechu (póki co, Bogu dzięki, to dla mnie najpiękniejsza rzecz w facecie) i czytałam, co wyobraża sobie Jazz, po prostu, żeby nie mówić nieładnie – uniesienie. xD Wyjątkowo nie rumieniłam się, nie zamykałam oczu kiedy doszłam do sceny 18+. Sama napisałaś: NIE DLA DZIECI I WRAŻLIWYCH!. Dziecko to śpiewa mi właśnie o mamie z lodami i kanapką, więc raczej do tej grupy się nie zaliczam, wrażliwa szczególnie też nie jestem, a o niepełnoletnich nic nie mówiłaś, więc poczułam się bardzo swobodnie. Po raz pierwszy robię postępy, nie wiem, czy w dobrą stronę, ale w końcu to ja mam się zachowywać najmniej odpowiednio, podczas gdy do tej pory to wy mnie przeganiałyście. Nie chciałabym być dzieckiem forum. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności skończyłabym jako nimfomanka.
Jesteście złe. Ale, Dzwonku, kocham cię za to tłumaczenie, jest niesamowite. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
offca
Zły wampir
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo
|
Wysłany:
Nie 15:19, 20 Cze 2010 |
|
No to mamy cytrynkę, że tak rzeknę, bez skórki Odpadła fabuła i zbędne wstępy, jedziemy na ostro i o ile na takie rzeczy krzywię się zwykle jakbym serio z cytryną miała do czynienia, o tyle tu mi się podoba. No bo co tu dużo ukrywać - seksowni to oni są I ten dominujący Edward: mrrrr. Aż mi się mój ćwiek w uchu nagrzał
A tak w ogóle to dość zabawny ten dodatek. Taki biedny, ubezwłasnowolniony Jazz Pewnie zawsze skrycie marzył, żeby ktoś go tak potraktował xD Brakowało tylko kajdanek...
Dobra, idę sobie bo bredzę. Zajmę się lepiej jakimiś poważniejszymi rzeczami...
:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Nie 17:27, 20 Cze 2010 |
|
Cytat: |
– Czyżbyśmy byli odrobinkę pobudzeni? – zapytał najbardziej pewnym siebie tonem, z „moim uśmieszkiem” przylepionym do twarzy.
– Obaj doskonale wiemy, że nie ma tu mowy o żadnej „odrobince” – odparłem, również unosząc brew. |
Po takim rozdziale człowiek nie jest w stanie powiedzieć cokolwiek co zabrzmiałoby w miarę inteligentnie. Dawno już nie czytałam "moich" ulubionych opowiadań które przyprawiają mnie o szybsze bicie serca - dlatego Dzwoneczku, składam ogromne gratulacje w Twoją stronę i pokłony. Nie należy do Twojego obowiązku tłumaczenie dodatków ale wywiązałaś się z pracy równie doskonale co z normalnymi rozdziałami. Perfekcja. Ile czeka nas jeszcze dodatków? Wszystkie są takie lemoniaste? Nie żebym tutaj narzekała, tylko raczej.. chytrze zacieram ręce. Mimo tej całej dawki seksualności, widzę że bohaterowie ogromne się kochają. Może nie jest to taka miłość jaką znamy z większości filmów i na pewno nie jest to miłość której życzyliby sobie dla nas rodzice... homofobię mamy wszędzie, ale to opowiadanie łamie konwenanse. Czuję się tolerancyjnie. Z tymi kilkoma zdaniami Cię pozostawiam i gorąco pozdrawiam - dziękując za ten "ładunek" erotyki w najlepszym wydaniu.
Uskrzydlona |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 17:35, 20 Cze 2010 |
|
Dodatków jest cztery. To nie tak wiele, niestety. Wszystkie jak najbardziej lemoniaste.
Ach, tak samo nie jest moim obowiązkiem przecież tłumaczenie AIEK. Wszystko to robię z miłości do tego opowiadania i bohaterów
Strasznie mi się podoba ta koronka w twoim avku :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 17:36, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
AvATar7SeVen
Człowiek
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Own
|
Wysłany:
Pon 17:57, 21 Cze 2010 |
|
Ależ jasne, że Asia zrozumiała, przecież zwróciła mi uwagę na istotny szczegół, który dopisałem pod wzorem, ale już mi się nie chciało modyfikować równania, więc olałem kwantyfikator. Mogę nieszczerze przeprosić.
Dodatek bardzo ładny, choć ładny niezbyt pasuje - może raczej: działający na wyobraźnię, wymowny, dobrze napisany, oszałamiający. Czyli AIEKowy, ale trochę bardziej...
Bo ja podobnie jak Owieczka, nie przepadam za opisami seksu zalatującymi fetyszem ani różnymi grami. ale tutaj mi się spodobało, a to dlatego, że oni wcześniej bawili się grzecznie, więc wiadomo, że jest tam coś więcej, niż zwykłe pożądanie, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać :D jak czytam to zdanie to mam wrażenie, że się zamotałem, więc lepiej zamilknę. nie zwracajcie uwagi na mój komentarz, jestem trochę rozkojarzony.
Nie, nie powiem, dlaczego.
Cytat: |
Może nie jest to taka miłość jaką znamy z większości filmów i na pewno nie jest to miłość której życzyliby sobie dla nas rodzice... |
Oj tam. :D W tym tkwi urok tego opowiadania i powód, dla którego coś, w czym jedynym silnie rozwiniętym wątkiem jest wątek miłosny (w sumie dwa, ale ten jeden w odniesieniu do drugiego i tak jest dosyć marginalny), skupiło wokół siebie tylu fanów. To jest coś pięknego; nieważne, czego życzą sobie rodzice - na szczęście pozostaje to jedynie życzeniem.
Pozdrawiam
2x7 |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AvATar7SeVen dnia Pon 19:44, 21 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kju
Dobry wampir
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 836 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 18:26, 21 Cze 2010 |
|
Dzwoneczku co ja moge powiedziec, kurcze, po przeczytaniu czuje sie jak po dobrym, ba bardzo dobrym seksie, Twoj Edward jest boski, doszlam razem z Jazzem
teraz juz rozumiem do czego bylo nawiazanie w sotatnim odcinku, mowiace o wstepnym rozciaganiu TAM
miedzy chlopakami widac uczucie, widac zaufanie, po prostu sielanka :)
swietna robota Dzwoneczku, czyta sie z przyjemnoscia i w odbiorze literackim i lemoniastym kiedy nastepny dodatek ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
sam
Człowiek
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
|
Wysłany:
Czw 9:18, 24 Cze 2010 |
|
Dzwoneczku
AIEK, wspaniałe, gorące. Podoba mi się, jak ta ich miłość się rozwija, jak po kolei przekraczają następne granice, są otwarci, eksperymentują. Czyta się lekko, dobry język. Nie pasuje mi tylko ten "skarb" i "kochanie", nie mogę się do tego przyzwyczaić w wydaniu dwóch facetów. W opowiadaniu jest wiele zabawnych momentów, oczywiście bezkonkurencyjny Emmett, ale jak przeczytałam, jak nazywają się koledzy Jaspera, to parsknęłam (nie da się zablokować podstawiania pod te imiona aktorów ze Zmierzchu ).
Jeszcze raz serdeczne dzięki za tłumaczenie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MissMuerte
Człowiek
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Twojego Najgorszego Koszmaru...|Warszawa
|
Wysłany:
Sob 15:46, 26 Cze 2010 |
|
Uhh... Uhh... Uhh... MRRAAAUU!!!
Ajć. Wymskło mi się :P
To jest takie... ahh... Zajebiście seksowne. Offca dobrze to ujęła. Jedziemy na ostro!
Tak, tak. Kocham Was, za to, że tłumaczycie :) Dzwoneczku, Offco, jestem Waszą dłużniczką. *pada na kolana i całuje w stopy*
Komentarzy takich ładnych pisać nie umiem, ale może coś walnę bez sensu O.o
Cytat: |
– Ssij… teraz! – zawarczał do mnie, po czym ponownie wziął mnie do ust. |
No zemdlałam xD
Edward Dominujący? Łał! :P Coś mi się wydaje, że Jazz był w 8-mym niebie ;D
Cud, miód i orzeszki ^-^
Ja chcę więcej! Mwahahaha! ;D
Pozdrawiam, Miss_M. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MissMuerte dnia Sob 15:46, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 10:48, 28 Cze 2010 |
|
Yyy, dobrze, to ja tylko dodam, że grzecznie zapoznałam się z powyższym tekstem, nie chcąc trafić na przymusowy seans z Justinem...
Pff... Wydaje mi się, że ciut gorąco się zrobiło... Prawda to? Czy to jednak skutek czytania?
Rozdział bardzo, bardzo, bardzo lemoniasty. Rzekłabym nawet, że orgazmiczny...
Nie jestem w stanie napisać nic mądrego i konstruktywnego. Chociaż bardzo bym chciała wyprodukować coś rzeczowego, mój mózg w stanie płynnego kisielu, nie pozwala mi na to Taaaak, to opowiadanie jest bardzo zUe... Deprawujące. Demoralizujące. I bardzo gorące...
Nie wiem, jak wygląda oryginał, bo obiecałam sobie nie zaglądać do niego ze względu na absolutnie fantastyczne tłumaczenie.
Jednakże wiem, że mam okazję czytać świetnie skrojony tekst i będę wiernie trwać przy boku AIEK.
Nie wiem, ile zasług autorki w tym opowiadaniu, ale wiem, że na pewno jest ich wiele u Dzwonka i offcy - jesteście świetnie zgranym tandemem i prośba ode mnie - nie kończcie jeszcze współpracy Aha, Dzwonku, podziękowania dla małża za wkład własny przy tłumaczeniu
Więcej nie bredzę, bo i tak się powtarzam i w ogóle...
Bohot śukriya |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 21:58, 12 Lip 2010 |
|
No i... dodatek 2. Zastanawiam się tylko, czy nie jest za gorąco na takie rzeczy... Jedenasta wieczorem, dwadzieścia pięć stopni na zewnątrz... To chwyćcie najpierw za drinka z lodem (oczywiście sami pełnoletni to czytają, prawda?)
All I Ever Knew And More - 2
Beta: któż by inny - offca :*
Edward i ja byliśmy w tym momencie niczym kalka kiczowatej komedii romantycznej. Biegliśmy do domu w deszczu, trzymając się za ręce. Wiecie, jaką scenę mam na myśli – taką, w której młodzi kochankowie zostają niespodziewanie zaskoczeni przez deszcz, bez parasola, i zaczynają spontanicznie tańczyć na ulicy, celebrując chwilę. Widziałem to na dużym ekranie jako czarno-biały obraz, nieco zamglony dla wzmocnienia nastroju. Oczywiście, różnica polegała na tym, że tam była para mieszana, a nie dwóch facetów.
A więc teraz jestem kiczowatym amantem?
No, jeszcze tylko brakuje jakiegoś Franka albo Vana* w tle i scena byłaby dopełniona.
Zagraliśmy właśnie mecz towarzyski razem z Emmettem, świętując koniec roku akademickiego. Był maj, nareszcie ciepło i bezdeszczowo. Ale gdy zaczął padać drobny kapuśniaczek, przerwaliśmy grę i udaliśmy się do domów. Najpierw był to spokojny spacer w ledwie dostrzegalnej mżawce, który zamienił się w jogging wraz ze wzrostem intensywności opadów. Edward od czasu do czasu wyprzedzał mnie, po czym się odwracał i biegł do tyłu. Podpuszczał mnie w ten sposób, żebym podkręcił tempo i przyśpieszył. Potem jeszcze bardziej prowokował, zataczając okręgi dookoła mnie. Wiem, że po prostu był w żartobliwym nastroju, ale moknięcie nie należało do moich ulubionych zajęć, bez względu na to, czy deszcz był ciepły, czy też nie.
A więc humor miałem raczej skwaszony, gdy nagle przypomniałem sobie pierwszy raz, kiedy znaleźliśmy się w deszczu i ciąg wydarzeń, który potem nastąpił. Mogłoby się wydawać, że zdarzyło się to wieki temu. Ale teraz, sześć miesięcy później, nie miałem wrażenia, że upłynęło aż tyle czasu. Byliśmy razem i byliśmy szczęśliwi.
Edward biegł właśnie przede mną do tyłu, podjudzając mnie, żebym przyśpieszył i żeby mógł robić mi w końcu „niegrzeczne rzeczy” – jak się wyraził – gdy dotrzemy do domu. Nie powiem, pomysł był pociągający, ale po prostu jakoś nie miałem w tej chwili nastroju. Przemokłem, byłem zmarznięty i zmęczony i marzyłem tylko, by zwinąć się w kłębek pod kołdrą i zapaść w drzemkę.
Wtedy nagle Edward potknął się na wyrwie w chodniku i wylądował ciężko na tyłku. Wiem, że nie powinienem się śmiać, a raczej martwić, czy nic mu się nie stało, ale to było cholernie zabawne. Starając się utrzymać powagę, pomogłem ukochanemu się podnieść, a moje ramiona trzęsły się od powstrzymywanego chichotu.
Dobrze ci tak, głupku.
– Proszę bardzo, śmiej się, wiem, że masz ochotę – powiedział Edward gniewnym tonem, otrzepując tyłek.
Tyle mi wystarczyło i wybuchnąłem śmiechem, zginając się przy tym w pół. Mój wcześniejszy kwaśny humor zniknął w mgnieniu oka.
– Skarbie, daj spokój. Chodźmy do domu, żebym mógł sprawdzić, czy nie zrobiłeś sobie kuku – odparłem, gdy mój chichot wygasł, protekcjonalnym tonem żartując sobie z niego i biorąc go za rękę.
Edward ścisnął moją dłoń i ruszyliśmy w kierunku domu. To znaczy – jego domu… ale uważałem to miejsce również za swój dom. Biegliśmy truchtem, trzymając się za ręce, rzucając sobie nawzajem ukradkowe, nieśmiałe spojrzenia. Zdumiewało mnie to, że nadal po takim szmacie czasu samo przebywanie z nim wywoływało u mnie ekstatyczne samopoczucie. Zdecydowanie wciąż nie wyszliśmy z fazy głupkowatego upojenia w naszym związku. Jak już wcześniej wspomniałem, wyglądaliśmy w tej chwili jak wzięci żywcem z filmowego romansidła. I nie mógłbym być szczęśliwszy.
W końcu dotarliśmy na ganek i mogliśmy schować się przed deszczem. Edward nadal pocierał tyłek po wcześniejszym upadku. Chyba potłukł się bardziej, niż myślałem i nagle zrobiło mi się głupio, że się z niego naśmiewałem.
– Boli cię, kochanie? – zapytałem zatroskany i pogładziłem go po pośladkach.
– Nie tak bardzo… Nie jest to nic, czego nie mogłaby wyleczyć czuła i troskliwa opieka mojego chłopaka – odpowiedział niskim, zmysłowym tonem, pochylając się ku mnie, po czym pocałował kącik moich ust.
Był napalony… Nie żeby to było coś niezwykłego. Edward miał największy apetyt na seks ze wszystkich osób, które znałem. Nawet większy niż Emmett i Rose, a to mówi samo za siebie. Nie przeszkadzał mi ten fakt, broń Boże. Ale wiedziałem, co się stanie, gdy tylko przekroczymy próg. Zostanę pchnięty na drzwi i będę całowany do nieprzytomności.
1… 2… 3… teraz!
I miałem rację. Gdy tylko drzwi wejściowe zamknęły się za nami, zostałem na nie popchnięty i przyciśnięty całym ciałem Edwarda. Jego wargi wędrowały w szalonym tempie w górę i w dół po mojej szczęce. Był już twardy, co też jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyło. Przeszedł mnie delikatny dreszcz, ale nie z powodu mokrego ubrania, które miałem na sobie… choć to nie pomagało. Przyczyną były uczucia, które Edward nieustannie we mnie wzniecał, nagłe i oszałamiające pożądanie oraz namiętność.
– Myślałem, że chciałeś troskliwej i czułej opieki, kochanie? – zapytałem z rękami na jego biodrach, przyciągając go mocniej do siebie.
Dłonie Edwarda, które przytrzymywały moje nadgarstki, zaczęły przemieszczać się powoli wzdłuż ramion, a następnie przez barki do szyi i ujęły moją twarz. Ta wędrówka rozpaliła moją skórę i wywołała gęsią skórkę. To była delikatna pieszczota, a mimo to przepełniona pożądaniem, przekazanym przez dotyk.
– Och, tak. Po prostu ciebie chcę jeszcze bardziej. Zawsze, Jasper – powiedział przy moich wargach i w końcu mnie pocałował.
To był słodki, delikatny pocałunek, który sprawił, że poczułem ucisk w klatce piersiowej pod wpływem emocji. Dłonie Edwarda wróciły tą samą drogą do moich nadgarstków. Chwytając je mocno, pociągnął mnie za sobą, idąc do tyłu w stronę sypialni. Przebywaliśmy tę trasę już wielokrotnie, a jednak za każdym razem wydawało się to nowym i świeżym doświadczeniem.
Gdy w końcu dobrnęliśmy do pokoju i stanęliśmy przy łóżku, wciąż nie odrywając ust od siebie, objąłem dłońmi jego twarz. Ręce Edwarda ciągle spoczywały na moich nadgarstkach. Pchnąłem go delikatnie. Upadł na łóżko, a ja na niego.
Usiadłem na nim, otaczając nogami jego talię. Nasze ręce straciły kontakt, ale oczy nie odrywały od siebie spojrzenia. Poruszył nogami pode mną i usłyszałem „pac, pac” butów uderzających o podłogę. Przebiegły uśmieszek przemknął po jego twarzy.
Czyżby miał ochotę na psoty?
Czemu nie.
Usiadłszy na tyle, na ile pozwalał mu mój ciężar na jego talii, Edward sięgnął, żeby pozbawić mnie butów i skarpetek, przyciskając brodę do mojej klatki piersiowej i patrząc mi w oczy. Następnie jego ręce powędrowały od moich kostek przez nagie łydki i okryte spodenkami uda, aż do krzyża pod wilgotną koszulką.
Nie przerywając kontaktu wzrokowego, musnął dłońmi mój brzuch. Ledwo dotykał mnie opuszkami palców, ale i tak wywołał u mnie wrażenie elektrycznych impulsów. Powędrował dłońmi do mojej klatki piersiowej, zbierając materiał koszulki wokół nadgarstków. Odchylając się, przeniósł ręce na moje barki, a ja automatycznie uniosłem ramiona nad głowę, żeby mógł mi zdjąć t-shirt.
Wycofując się i wstając, pociągnąłem go za sobą. Moje ręce chwyciły za brzeg jego koszuli i ściągnęły mu ją przez głowę, ale nie dotknęły skóry. Odrzuciwszy tkaninę na bok, zabrały się za zdejmowanie moich własnych szortów. Ręce Edwarda odsunęły moje i przejęły zadanie, rozpinając i zsuwając spodenki razem z bokserkami na podłogę. Odwzajemniłem przysługę, po czym pchnąłem go z powrotem na łóżko.
Rozciągnąłem się nad nim i zatonąłem w cieple jego skóry. To było niebo. Mógłbym umrzeć w tym momencie i byłbym szczęśliwy. Przeciągnąłem nosem po jego szczęce, chłonąc zapach, pieszcząc delikatny zarost, który się pojawił od rana. Moje ręce przytrzymywały jego nadgarstki ułożone nad głową.
Uszczypnąłem go lekko w brodę, przez co wypchnął biodra ku moim. Rozkoszne tarcie i kontakt, które spowodował ten mimowolny ruch sprawiły, że osunąłem się w dół, dotykając łukiem brwiowym do krawędzi jego brody i jęknąłem, zarówno z powodu doznania, jak i z oczekiwania na więcej.
Mój chłopak pocałował mnie w czoło, które znajdowało się na wysokości jego ust, po czym przekręcił nas tak, że teraz to on był na górze, przytrzymując rękoma moje nadgarstki. Figlarny uśmiech rozświetlił jego twarz. Przytrzymując moje ciało swoim, Edward poruszył miednicą, ocierając się o mnie.
– Dręczyciel – warknąłem, usiłując uwolnić ręce.
– Och, zamknij się. Uwielbiasz to i wiesz o tym – powiedział, szczypiąc teraz moją szczękę ustami.
– Edward, nie drażnij się ze mną. Kochanie… proszę – błagałem go, starając się unieść głowę, by go pocałować, ale cofnął twarz, zanim zdążyłem jej dosięgnąć.
Puścił moje nadgarstki i opadł na mnie, na co obaj jęknęliśmy. Automatycznie moje ręce powędrowały do jego włosów, próbując zbliżyć usta Edwarda do moich. Byłem w tym momencie taki napalony, potrzebowałem go, musiałem go poczuć, całować, smakować i dotykać. Ale przede wszystkim pragnąłem go wewnątrz mnie.
Nie mieliśmy przypisanych ról, zamienialiśmy się w zależności od nastroju. Ale mógłbym przyznać, że preferowałem bycie „na dole”. To było nieporównywalne z żadnym innym uczuciem, lepsze, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. I patrząc z perspektywy czasu, zastanawiałem się, czego właściwie tak się obawiałem?
– Kochanie… proszę – ponowiłem próbę błagania, gdy jego wargi szemrały na mojej szyi.
– „Proszę” o co? – zapytał, szczypiąc ustami płatek mojego ucha.
– Proszę, proszę… Potrzebuję cię.
– Jasper, skarbie, czego potrzebujesz? – powiedział prosto w moje usta, gdy ręką zarzucał sobie moją nogę na biodro.
– Potrzebuję… – wykrztusiłem, podczas gdy palce Edwarda przebiegły po wewnętrznej stronie mojego uda, sprawiając, że drgnęły mi mięśnie. – Kochanie… pragnę poczuć cię w sobie. – W końcu udało mi się sformułować to, co chciałem powiedzieć, zanim zderzyłem się z nim ustami.
Jedna ręka pozostała zanurzona w jego włosach, zaciskając się w pięść, druga sięgnęła w dół, do jego pośladków, przyciągając go bliżej. Poruszaliśmy się, ocierając o siebie powoli, czerpiąc przyjemność z tego doznania, przedłużając napięcie oczekiwania. Całowaliśmy się bez pośpiechu, choć całe moje ciało płonęło, pragnąc go.
Edward sięgnął po coś, co znajdowało się po mojej prawej stronie, po czym zaczął się powoli zsuwać w dół mojego ciała, wyznaczając po drodze szlak złożony z wilgotnych pocałunków i ukąszeń. Spoczął pomiędzy moimi udami i uszczypnął mnie ustami w biodro, sprawiając, że podskoczyłem z wrażenia.
Spoglądając do góry, na mnie, przeciągnął językiem po moim członku, od podstawy do czubka, na końcu zawijając go dookoła główki. Jęknąłem, widząc jego poczynania i oczy zasnute pożądaniem. Edward wziął mnie do ust, na całą długość, przełknął, po czym wycofał się powoli, pieszcząc mnie językiem po drodze.
Owinął dłoń dookoła podstawy mojego członka i zaczął ssać mnie na poważnie, wytwarzając w ustach sprawiające przyjemność podciśnienie. Jego ręce poruszały się synchronicznie z wargami, a głowa unosiła i opuszczała.
O. Jasna. Cholera. Jest w tym taki dobry.
– ku*** – wydyszałem, czując jak język mojego chłopaka pieści trzepoczącym ruchem obrzeże główki.
– W ten sposób, kochanie? – zapytał Edward, uwolniwszy w końcu mojego członka ze swych ust i przeciągnął po nim dłonią.
– Tak, o ku***, tak. Przecież wiesz, jak lubię, skarbie… – wykrztusiłem, gdy ponownie oblizał główkę dookoła.
Powrócił do swojego zadania, ale teraz cichutko sobie coś nucił. Byłem już blisko, jednak chciałem na niego poczekać.
– Edward, kochanie… proszę. Potrzebuję cię – powiedziałem, jeszcze raz błagając.
Puścił mnie, ale nie przestał wodzić językiem po moim członku, trącając go przy okazji tym swoim ćwiekiem. Poczułem, jak ciepły, śliski palec próbuje wedrzeć się do mojego wnętrza. Napiąłem się, a potem zrelaksowałem pod jego dotykiem. Zawsze się spinałem przy pierwszym kontakcie. To było silniejsze ode mnie.
Wpatrując się we mnie i nie przerywając lizania, Edward dodał drugi palec, a opuszkiem kciuka nacisnął na moje krocze. Wsuwając i wysuwając palce, pocierał nimi po drodze prostatę. To doznanie było lepsze niż jakakolwiek ci**a. Nie tylko z powodu moich uczuć do Edwarda, ale również jako aspekt czysto fizyczny.
Edward wyjął palce i przysiadł na kolanach. Dźwignął jedną z moich nóg i zarzucił ją sobie na ramię, przyciskając moje udo do klatki piersiowej, drugą nogę zagiął na swoim udzie. Rozsmarował szczodrze nawilżacz wzdłuż swojego członka, przygotowując go dla mnie oraz nałożył niewielką ilość u mojego wejścia. Pochylając się ku mnie, nie puszczając mojej nogi, pocałował mnie raz w usta, bardzo delikatnie.
– Gotowy, kochanie? – zapytał głosem przepełnionym uczuciem, obejmując dłonią mój policzek i gładząc kciukiem.
Edward zawsze zadawał mi to pytanie, zanim się kochaliśmy czy też… pieprzyliśmy. Zawsze upewniał się, że zgadzam się na to, co robimy i że tego chcę. I zawsze odpowiadałem mu w ten sam sposób.
– Tak, kochanie – wyszeptałem, przygotowując się psychicznie na to, co miało się zdarzyć.
Edward na powrót przysiadł na kolanach, jedną ręką zaczął wodzić w górę i w dół po mojej nodze, druga naprowadzała go do mojego wejścia. Poczułem dotyk jego czubka i starałem się rozluźnić, jak tylko mogłem. To już nie sprawiało mi bólu, było teraz jedynie nieco niewygodne na początku.
Powoli zagłębił we mnie główkę, wypatrując jednocześnie na mojej twarzy jakichkolwiek oznak bólu. Gdy stwierdził ich brak, zaczął zagłębiać się bardziej, aż do momentu, gdy był całkowicie pogrążony wewnątrz mnie. Obaj jęknęliśmy na to uczucie wypełnienia, a Edward zatrzymał się na chwilę, dając mi czas na przystosowanie się. Widziałem, ile kosztowała go powściągliwość, by nie pchnąć dziko we mnie. Kochałem go za to. Za troskę i cierpliwość, które ciągle mi okazywał, mimo wielu miesięcy praktyki.
– Edward, proszę, kochanie – powiedziałem, poruszając biodrami i zawijając ciaśniej nogę dookoła niego, żeby skłonić go do działania.
– Okej – odparł przez zaciśnięte wargi i rozpoczął krótkie pchnięcia.
Doznanie było nieprawdopodobnie wspaniałe. Mógłbym użyć miliona obrazowych określeń, ale żadne z nich trafnością nie zbliżyłoby się nawet do opisania uczucia połączenia z Edwardem w ten sposób. Po prostu brakowało słów.
Pchnięcia Edwarda stały się z czasem dłuższe i szybsze, zbliżając nas stopniowo do szczytu. Nie padały żadne słowa, słychać było jedynie nasze sapanie i stękanie z wysiłku. Miałem zamknięte oczy i odrzuconą do tyłu głowę.
Edward zdjął moją nogę z ramienia i pochylił się nade mną. Wsparł się na łokciach po obu stronach mojej klatki piersiowej. Uniosłem nogi i owinąłem je wokół niego, by dać mu więcej przestrzeni. Jego brzuch ocierał się o mojego członka, uwięzionego między naszymi ciałami.
– ku***… Jasper – wysapał Edward, z czołem wspartym na mojej piersi. Pchałem biodrami w górę, wychodząc na spotkanie jego ruchom.
– Wiem, skarbie, wiem – odparłem, stękając, z rękami w jego włosach.
Chwycił za moje ramiona, dla lepszego podparcia, i zwiększył tempo. Obaj byliśmy już pokryci potem, wkładając w to, co robiliśmy, maksymalny wysiłek. Nie było to jedynie kochanie się albo pieprzenie, ani nawet zwykły seks. To było coś bardziej kompletnego, pełnego.
– Jasper… to takie zaje***te czuć twój tyłek wokół mojego fiuta. Robiłbym to bez przerwy, gdybym tylko mógł – wymamrotał przy mojej piersi.
– A ja chciałbym, żebyś robił to bez przerwy, gdybyś tylko mógł – odpowiedziałem, unosząc jego głowę, by spojrzeć mu w oczy.
Twarz miał napiętą, usta otwarte, dyszące z wysiłku, ale dostrzegłem również wyraz głębokiej przyjemności. Edward zwiększył amplitudę pchnięć; cofając się, prawie zupełnie się ze mnie wysuwał. Widziałem, że jest już bardzo bliski orgazmu, tak samo było ze mną.
Podnosząc głowę i barki z łóżka, ująłem w dłonie jego twarz i pocałowałem go mocno. Mój język wdarł się do jego ust i zaczął naśladować ruchy bioder Edwarda. Ręką chwyciłem za tył jego głowy, nakierowując ją odpowiednio i ułatwiając sobie dostęp.
– Niemożliwie cię kocham, zajebiście piękny chłopcze – zawarczałem w jego usta, gdy moja samokontrola zaczęła się łamać. – Zaraz skończę, Edward, dojdź ze mną, kochany.
– Ja też, Jazz… już tak kurewsko blisko – wydyszał w odpowiedzi.
Moje nogi opadły, lądując stopami na łóżku i wygiąłem biodra w górę, ku Edwardowi. Nowy kąt sprawił, że trafił dokładnie w moje najczulsze miejsce, wtrącając mnie w wir spełnienia.
– ku***, Edward… po prostu ku*** – praktycznie wrzasnąłem, gdy orgazm przejął władzę nad moim ciałem, sprawiając, że mięśnie napięły się i zacisnęły wokół Edwarda.
Mój orgazm zainicjował jego i obaj spadaliśmy w niebyt naszego spełnienia. Nigdy nie szczytowałem tak mocno, jak wtedy, gdy Edward mnie pieprzył. I nie z powodu siły tego doznania, a raczej jego kompletności, tego, w jaki sposób przejmowało kontrolę nad całą moją istota, nie tylko nad ciałem. Rozkładało mnie na milion cząstek wypełnionych słodką przyjemnością i na powrót składało w jedną całość.
– Jazz… Jasper… Skarbie… Kocham cię – powiedział Edward zdyszany, trzeźwiejąc po naszym wspólnym szczytowaniu, a potem opadł na mnie, głową na klatkę piersiową, wyślizgując się przy tym z mojego wnętrza.
Otoczyłem go ramionami i przytuliłem, a mój oddech powoli wracał do zwykłego rytmu. Odgarnąłem wilgotne włosy z jego twarzy, żeby móc na niego spojrzeć. Wyglądał na śpiącego, jak typowy facet, któremu zawsze się chce spać po stosunku. Całując go w czoło, wyszeptałem:
– Zmęczony, kochanie?
– Mmm hmm – zamruczał z zamkniętymi oczami, kiwając potakująco głową.
Gdybym nie znał go lepiej, pomyślałbym, że już zasnął.
– No to możesz troszkę podrzemać, okej?
– Mmm hmm – potwierdził ponownie. – Kocham cię, Jazzy – wymamrotał w moją pierś, przytulając się do mnie mocniej.
– Też cię kocham, Eddie – Odparłem, wyślizgując się spod niego.
Po tym jak się umyłem, wróciłem do łóżka. Edward spał, leżąc na boku. Przysunąłem się do niego i pocałowawszy w łopatkę, przyciągnąłem jego plecy do klatki piersiowej. Objął rękami moje przedramiona.
– Niebo – wyszeptał, zanim odpłynął w sen.
– Rzeczywiście, niebo – odparłem, wdychając głęboko zapach mojego ukochanego, zanim sam poddałem się, by śnić o nim.
* Prawdopodobnie chodzi o Franka Sinatrę oraz Vana Morissona – piosenkarza i kompozytora, autora wielu szlagierów również w muzyce filmowej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 23:51, 12 Lip 2010 |
|
Cytat: |
Czyżby miał ochotę na psoty?
|
Wyobraziłam sobie jak Jasper wkłada palec do buzi i go zagryza, jednocześnie podnosząc brew by ukazać zaintrygowanie tematem ;p
Ten rozdział / dodatek , fakt.. jeden wielki lemon ale nie narzekam jak zwykle. Trudno to przyznać, ale w życiu bym nie powiedziała , że można tak fantastycznie i dosyć romantycznie opisać seks analny. Chociaż, nie żeby to było jakoś specjalnie przekonujące, życie to nie ff a nasze postacie nie zaraża się raczej chorobami wenerycznymi. Tylko teraz Dzwoneczku nie wiem sama, czy ty po prostu masz nosa do takich lemoniastych ff czy to przypadkiem one same Cię znajdują? To było całkiem przyjemnie chociaż jakby zebrać to wszystko tak na sucho, bez tych wszystkich 'kochanie boli' to Edek ewidentnie wsadził mu paluchy w tyłek a potem cały sprzęcik. Samo w sobie nie brzmi już tak przyjemnie - przynajmniej dla mnie. Może to wina tej wysokiej temperatury, komary rżną za oknem a ja ich w domu nie chcę o tej godzinie więc okno zamknięte. Czekam na więcej bo kurczę, współpraca tłumaczki + bety jest świetna, trzeba przyznać ;>
Pozdrawiam,
Uskrzydlona |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AvATar7SeVen
Człowiek
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Own
|
Wysłany:
Wto 13:50, 13 Lip 2010 |
|
Dzwoneczku, z tą pełnoletniością mogłaś sobie darować mimo wszystko, bo Ty już w momencie pisania tego słowa zdawałaś sobie sprawę, że to wierutne kłamstwo jest. A wiek to jest tylko liczba, kochana. Jest to niemalże uwłaczające godności mojej osoby i uważam, że powinnaś napisać sprostowanie, w którym wyłączasz mnie z wyżej wspomnianego ograniczenia, tak.
Dobra, a teraz koniec żartów.
Ten dodatek podobał mi się znacznie bardziej niż poprzedni. I to nie tylko ze względu na to, że był tutaj seks analny, choć też :P
Jedno co mnie bardzo intryguje, to to, w jaki sposób udaje im się prowadzić całkiem zaawansowaną konwersację podczas stosunku... Nie umiem tego pojąć - z jednej strony całkowicie zapominają się w seksie, a z drugiej budują całkiem długie zdania.
Szczegółowość opisów autorki nieprzerwanie zachwyca i rozbudza wyobraźnię i nawet, jeśli aktualnie zupełnie wypadłem z Sagi na rzecz Harry'ego, to jednak trzy zdania i już potrafię wrócić. Wbrew pozorom to nie jest takie proste, by uzyskać taki efekt :) Z tego powodu należą się gratulacje.
Poza tym, doprawdy, napisanie tak długiej sceny erotycznej zawsze będzie wzbudzać u mnie podziw, jak by nie było.
I uważam, że nie ma tutaj nic niesmacznego i specjalnie gorszącego. Było kulturalnie, realnie, nieco teatralnie, ale zawsze nienagannie i nigdy amoralnie.
Ha, widzicie jakie ładne zdanie.
o, i teraz jeszcze zauważyłem, że nagromadzenie środków stylistycznych w takich opisach bywa nieco komiczne, natomiast tutaj było po prostu gorąco. Gratulacje za niespierniczenie sceny.
I to wszystko.
Pozdrawiam
7 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|