|
Autor |
Wiadomość |
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 18:25, 20 Maj 2009 |
|
Obiecałam, że skomentuję, chociaż znów wolałabym się wstrzmać od głosu.
No, ale, że jam słowna jest, to wypełniam przyrzeczenie.
Generalnie podoba mi się. W dziewiątym rozdziale zgrzytnęła mi sytuacja w restauracji, o czym Ci już wspominałam.
W ostatnim, tak jak prorokowałaś, nie podobała mi się histeryczna, przewrazżiwiona postawa Julii. Jak mogła się wstydzić swoich spazmów i jęków zadowolenia, ja bym raczej chodziła z podniesioną głową i na pewno nie obraziłyby mnie jakieś docinki. Emmett to zazdrośnik, bo w jego sypialni wieje nudą.
Nie rozumiem czemu też tak wsiadła na Nico, pewnie, że lepiej budzić się koło ukochanego, szczególnie po pierwszej, wspólnej nocy, ale bez przesady.
Nie dała mu (na początku) dojść do słowa.
Jeśli Nico uszkodził bardzo Emmetta o taki drobiazg, to będę rozczarowana.
Zabrakło mi też sprecyzowania czy Nico w sypialni ma więcej z wampira, anioła czy człowieka, wszak pamietamy, jak bolesne skutki przynosiły uniesienia Belli i Edzia.
Mimo moich narzekań, nadal miło mi się czyta i z przyjemnością będe czytać dalej. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Śro 18:36, 20 Maj 2009 |
|
Ooo! At last! :D Jak już wspominałam, sama pałam awersją do takich kobiet, jaką okazała się Julia, ale chciałam, żeby taka była kĄsekfĘcje będą okrutne... dla niej samej... Och, ale żem naspoilerowała. Okiej, zamykam jadaczkę.
Dziękuję Wam wszystkim za te komentarze. One są pożywieniem dla mojego kapryśnego zwierzątka, zwanego Weną. Im więcej zeżre, tym jest bardziej przychylne dla swojej pani :) |
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Pią 13:19, 22 Maj 2009 |
|
Kaś lubi przerywać w takich momentach i wcale jej się nie dziwię, bo o to w tym wszystkim chodzi, prawda ? ;]
Ha, a ja wiem co będzie dalej ;P Mam nadzieję, że to opowiadanie nie skończy się za szybko. ;P
Co do samego rozdziału: taak, a kto lubi takie kobiety ? Jednak szczerze muszę powiedzieć, że większość z nas ma takie 'chwile słabości' i zachowuje się podobnie. Są też osoby, które całe życie potrafią być takie, heh. Tu już współczuję partnerom, ale do rzeczy.
Pernix napisał: |
Nie rozumiem czemu też tak wsiadła na Nico, pewnie, że lepiej budzić się koło ukochanego, szczególnie po pierwszej, wspólnej nocy, ale bez przesady. |
To się nazywa egoizm, przynajmniej moim zdaniem ;] Poza tym Nico ją rozpieścił, więc to była też jego wina, heh.
Następny rozdział, mam nadzieję, wkrótce się pojawi :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
gosiazosia
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam gdzieś wśród gwiazd
|
Wysłany:
Nie 12:15, 24 Maj 2009 |
|
Boskie, boskie i jeszcze raz boskie!!!!!! Nic więcej nie dodam, a może dodam. Kiedzy następny rozdział??? Mam nadzieje, że szybko. :)
Pozdrawiam i niech muzy Apolla ci sprzyjają!!!! :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
faith
Człowiek
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:18, 24 Maj 2009 |
|
Przeczytałam dwa ostatnie rozdziały co prawda wczoraj, ale jakoś nie byłam w stanie nic napisać, więc zrobię to dzisiaj.
Rozdział dziewiąty po prostu piękny:) Nie wiem co więcej można tu dodać :P Podziwiam osoby, które potrafią tak dobrze opisać sceny erotyczne :D Naprawdę świetnie :)
A co kolejnego rozdziału to Emmet mógłby się czasem powstrzymać od tych swoich komentarzy. Popsuł Julce taki piękny dzień :( Ale końcówka... Hehe mam nadzieję, że Nico mu porządnie przyłożył :D Bo mu przyłożył prawda?:D
No nic, dowiem się jak wstawisz kolejny rozdział.
Tak więc czekam cierpliwie i dużo weny życzę :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 16:30, 25 Maj 2009 |
|
Eh i znów musiałam zabawić się w rozbijanie rozdziału. Od razu mówię, żebyście nie dziwiły się, czemu kończy się w tak głupim momencie :P Miałam wstawić jutro, ale wstawię dzisiaj. Na kolejny rozdział prawdopodobnie poczekacie już nieco dłużej, a na wakacje będę musiała zawiesić, więc mam nadzieję, że zdążycie zatęsknić Nie przedłużając, poddaję Waszej ocenie kolejny odcinek :)
poprzedni
Beta: cudowna, przebrzydła, wspaniała, wyuzdana CoCo (tak, wiem, że mnie kochasz)
11. Nerwy
Wprost ze schodów wpadłam do salonu. To, co zobaczyłam sprawiło, że, paradoksalnie, przestraszyłam się, ale i moje serce momentalnie urosło. Pomiędzy plazmowym telewizorem, a skórzaną kanapą leżał Em, a na nim, okładając go po twarzy raz po raz, siedział mój Nico. Mimo że byłam dumna z mojego ukochanego, to nie mogłam pozwolić, aby komukolwiek stała się krzywda. Jesteśmy rodziną i nic nie może nas poróżnić.
- Nico – powiedziałam łagodnie, kładąc ukochanemu rękę na ramieniu. – Zostaw.
Anioł spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam furię. Całkowicie zatracił się w swojej agresji i gdyby nie ja, zapewne dalej znęcałby się nad Emmettem. Przeraziło mnie jego spojrzenie, dlatego cofnęłam się o kilka kroków. Czy miał zamiar zaatakować również mnie? Różnica pomiędzy mną a Emmettem była taka, że on był wampirem, a ja… Nawet nie chciałam myśleć, co by było, gdyby Nico obdarował mnie jednym ze swoich ciosów. Najprawdopodobniej nie zostałaby ze mnie nawet mokra plama, po prostu przestałabym istnieć. Wzdrygnęłam się na samą myśl o wizji mej śmierci.
- Julio – zaczął Anioł, unosząc ręce w pokojowym geście – już wszystko dobrze, widzisz? Wszystko w porządku.
Nadal patrzyłam na niego wytrzeszczonymi oczyma, w których wyczytał zapewne strach i panikę.
- Kochanie – znów powiedział najłagodniejszym tonem, na jaki było go stać. – Co jest?
Milczałam, a mój ukochany zerkał ukradkowo na Jaspera.
- Julio, postaraj się uspokoić – rzekł blondyn.
Jeszcze zanim zakończył zdanie, poczułam, jak cały strach spływa po mnie, niczym zimna woda.
- Jasper, co ty wyprawiasz?! Przestań manewrować, moimi emocjami, w tej chwili! – wykrzyczałam. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje, ale wiedziałam, że to zasługa blondyna.
- Chcę ci tylko pomóc. Pozwól mi na to, proszę.
- Sama się uspokoję!
- Zostaw ją Jazz. Pozwólcie jej samej dojść do siebie. Jest przerażona i zirytowana waszym zachowaniem – usłyszałam dziwnie spokojny głos Edwarda. Zapewne, mąż mojej przyjaciółki, przyglądał się całemu zajściu.
Dziękuję, pomyślałam.
Mój wybawiciel kiwnął głową porozumiewawczo.
- Idę na górę – zakomunikowałam – a wy róbcie sobie, co chcecie. Ten dzień i tak jest moim najgorszym. Chcę się nad sobą trochę pożalić i nie życzę sobie niczyjej obecności.
Odwróciłam się na pięcie, nie czekając na odpowiedź i ruszyłam ku schodom na górę.
Co to było? Czy to, co robił Jasper, jest w jakikolwiek sposób etyczne i moralne? Jakim prawem ingerował w moje uczucia? To było irytujące. Do czego doszło, że człowiek nie mógł czuć tego, co samo aż się z niego wyrywało!? Czułam się tak przytłoczona, jakby ktoś z całej siły przyciskał mnie do ziemi, a ja nie mogłam wykonać, nawet najdrobniejszego, ruchu.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Czy nie wyraziłam się dość jasno? Nie życzę sobie teraz niczyjej obecności!
Drzwi uchyliły się lekko, co zdenerwowało mnie kompletnie. Widocznie moje zdanie nie liczyło się kompletnie.
W drzwiach ujrzałam głowę Jaspera i krew się we mnie zagotowała. Czy on nie ma za grosz taktu? Ach, no tak, zapomniałabym, nie ma.
- Czego? – warknęłam.
- Julio, chciałem cię przeprosić. Nie denerwuj się.
- Jazz, ja się nie denerwuję. Jestem wkurwiona do granic możliwości! Czy to wystarczy za odpowiedź, byś zrozumiał, że nie mam ochoty cię oglądać, a co dopiero rozmawiać z tobą? Ty i Em spierdoliliście jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu! Czego oczekujesz? Że powiem ‘Spoko, Jazz. Nic się nie stało’?! No to musze cię rozczarować! Już nie jest mi przykro, ja jestem po prostu wściekła. Wściekła, rozumiesz?!
- Jedyne, co mogę teraz powiedzieć to to, że naprawdę bardzo żałuję i przepraszam.
- Czego żałujesz i za co przepraszasz, Jasper? Oboje wiemy, że robisz to tylko po to, by załagodzić sytuację, a sam tak naprawdę nie wiesz, co zrobiłeś źle! A ja nie mam zamiaru ci tego ułatwiać!
Chwyciłam niebieski, frotowy ręcznik i ruszyłam do łazienki.
- Wyjdź. Chcę iść pod prysznic.
- Przepraszam – szepnął na odchodne.
- Daruj sobie.
Może to było niemiłe z mojej strony, bo niby cóż innego mógł zrobić? Pozostały mu tylko przeprosiny, ale ja nie wierzyłam, że one naprawdę były szczere.
Zanim weszłam pod prysznic, starannie rozczesałam włosy. Kiedy to zrobiłam, wzięłam morelowy szampon i mydło o tym samym zapachu, po czym weszłam do kabiny i odkręciła kurek z ciepłą wodą. Wylałam na rękę trochę szamponu i rozprowadziłam na włosach. Gdy poczułam zapach mojego ulubionego owocu, od razu zrobiło mi się lepiej. Uwielbiałam morele i to w każdej postaci. Kochałam ich kolor, zapach, konsystencję miąższu, kosmatą skórkę, kształt – wszystko. Między innymi właśnie dlatego kochałam lato, ponieważ w sklepach roiło się wtedy od świeżych moreli. Najlepsze były te bardzo dojrzałe, ale nie przejrzałe, najbardziej soczyste i słodkie. Podczas ich jedzenia, sok kapał po brodzie i rękach, a skórka łaskotała wargi. Tak, morele były, zdecydowanie, najlepszym pomysłem Stwórcy.
On chyba jednak nie jest aż taki zły, jak sądziłam. Może nasze życie musi takie być? Może część musi być gorzka, jak piołun, żeby druga mogła być słodka i soczysta, jak morele?
Umyłam włosy i spłukałam pianę, a następnie wylałam na dłoń trochę słodko-pachnącego mydła.
Myślami odbiegłam gdzieś daleko od rzeczywistości, gdy nagle poczułam, że coś twardego i zimnego otacza moją talię. Wzdrygnęłam się mimowolnie i poczułam chłodne wargi na szyi. Gorąco uderzyło mi do głowy, a adrenalina wstrzeliła się w żyły z zawrotną prędkością. Odwróciłam się i pierwszym co zobaczyłam, był idealny, lekko oliwkowy tors Nico. Westchnęłam cicho, a on się po prostu zaśmiał. Nagle przypomniała mi się scena, która miała miejsce niecałe pół godziny temu – oczy Anioła pełne szału i furii.
Ukochany chyba wyczuł zmianę w moim nastroju, bo przestał całować moją szyję i przytulił mnie mocno. Ciepła woda sprawiała, że jego ciało, miało teraz nieco bardziej przystępną temperaturę i mogłam się w niego wtulić bez obaw, że zmarznę.
- Przestraszyłeś mnie – wyszeptałam w jego klatkę piersiową.
- Wiem. Nie chciałem tego, naprawdę – odparł, głaszcząc mnie po głowie, niczym małe, bezbronne zwierzątko.
- Musimy unikać takich sytuacji, skarbie – szepnęłam, niemal płacząc i wtuliłam się w Nico jeszcze bardziej. Teraz czułam się bezpieczna w jego ramionach.
Anioł zaśmiał się cicho i gardłowo.
- Lubię kiedy jesteś taka.
- Jaka? – zapytałam, spoglądając w jego oczy, które były, jak zwykle, piękne i oszałamiające, jednocześnie już zupełnie spokojne. Takie jak zawsze.
- Taka… kobieca.
- Słucham? – coraz mniej mi się to podobało.
- Julio, nie to miałem na myśli. Chodzi mi o to, że tak rzadko mówisz, co czujesz. Poza ‘kocham cię’ nie słyszę od ciebie nic, co wyrażałoby twoje uczucia. To miłe i słodkie, kiedy czasem nazwiesz mnie skarbem i przytulisz się. Jesteś wtedy taka bezbronna, malutka i nieporadna. Na co dzień wydajesz się być silną kobietą, która twardo stąpa po ziemi, ale oboje wiemy, że w głębi duszy jest inaczej, prawda?
Patrzyłam na ruch jego wspaniałych warg i cudowne oczy, niemal nie słuchając co do mnie mówił. Resztkami świadomości trzymałam się rzeczywistości i walczyłam ze sobą, by nie rzucić się na Nico, gdy wygłaszał tak osobliwy monolog. Rzadko kiedy mówił więcej, niż jedno, dwa zdania, a jeszcze rzadziej mówił o tym, co go gryzie.
Może rzeczywiście jestem dla niego nieco oschła, ale o miłości przecież nie świadczą słowa, a czyny. A w moim mniemaniu, umiejętnie okazywałam mu swoje uczucia. Poza tym, nie przywykłam do wylewności. Nikt nigdy nie był taki wobec mnie , więc i ja nie odczuwałam podobnej potrzeby wobec innych. Ciężko, z dnia na dzień, zmienić swoje postępowanie, całe życie będąc takim człowiekiem, którego ludzie nie akceptują ze względu na swoją popieprzoną hierarchię wartości. Owszem, w moim życiu zaszły wielkie zmiany, które spowodowały, że i tak doświadczyłam ogromnej, wewnętrznej przemiany, która zresztą nastąpiła niekoniecznie z mojej własnej, nieprzymuszonej woli. To nie było złe, ale nie podobało mi się, że nie mogę zapanować nad samą sobą. Do tej pory to ja byłam panią własnego ciała i umysłu. Teraz te dwa rządziły się własnymi prawami, nie zważając na to, czy protestuję czy też nie.
Byłam absolutnie szczęśliwa z moim ukochanym, ale niektóre reakcje mojego ciała niekiedy mnie irytowały, choć nie mogę powiedzieć, by mi to w jakiś sposób bardzo przeszkadzało. Dlatego też Nico, nie powinien wymagać ode mnie całkowitej zmiany, bo wtedy stałabym się kimś, kim tak naprawdę nie jestem. Kto jak kto, ale on powinien o tym wiedzieć.
- Nico, nie stanę się cukierkową laleczką. Czego ty ode mnie wymagasz? Kocham cię, ale czy to jest równoznaczne z wiecznym słodzeniem? Jeśli nie będę tego robiła, to będzie oznaczało, że jestem mniej kobieca, że cię nie kocham?
- Tego nie powiedziałem. Jesteś jak typowa kobieta – sama sobie dopowiadasz wiele rzeczy.
- A do tej pory nie byłam jak kobieta? Nie odpowiadaj. Po prostu… A zresztą… - Minęłam go z trudem i, owijając się w ręcznik, wyszłam z kabiny. Nic nie pozostało po moim morelowym ukojeniu.
Nico wyszedł zaraz po mnie, po czym chwycił delikatnie moją dłoń i przyciągnął do siebie. Przylgnęłam do ciała Anioła, które nadal emanowało lekkim ciepłem, a kropelki wody spływały po umięśnionej klatce piersiowej, z kolei czarne włosy błyszczały, lekko nią zroszone.
- Nie gniewaj się na mnie. Jestem tylko facetem – wymruczał mi do ucha.
TYLKO. FACETEM?! Nie wiem, czy mogłabym się z tym do końca zgodzić. Po pierwsze: Nico jest kimś więcej, niż zwykłym mężczyzną. Po drugie: na pewno nie ‘tylko’.
Ton jego głosu poraził mnie, jak zwykle. Jednak tym razem nie pozwoliłam się zwieść. Pocałowałam go w środek klatki piersiowej, po czym zręcznie wymigałam się z objęć Anioła, który nawet nie próbował mnie zatrzymywać.
Choć w głębi ducha nie byłam do końca przekonana, czy moim celem było wyswobodzenie się z jego ramion.
następny
____________________________________________________________
Sooo... I don't know... :P Forgiw mi brak akapitów. Enterowanie wyszło mi już bokiem :P |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:15, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pon 17:12, 25 Maj 2009 |
|
No, w końcu ktoś silniejszy (chyba) od Emmetta ! :D
Uwielbiam Twoją Julie, uwielbiam Ciebie i ten FF.
Czy mi się wydaje, czy oni się jakby pokłócili ?
Mam nadzieję :D
Nie zrób z tego czegoś baaaardzo słodkiego .
Moje uwagi (czy słuszne, nie wiem. Tak mi się po prostu wydaje):
Cytat: |
- Julio – zaczął Anioł, unosząc ręce w pokojowym geście – już wszystko dobrze, widzisz? |
Może lepiej tak:
- Julio - zaczął Anioł, unosząc ręce w pokojowym geście. - Już wszystko dobrze, widzisz?
Cytat: |
Zapewne, mąż mojej przyjaciółki |
Nie pasuje mi przecinek między ' zapewne' a ' mąż'
przecinek przed ' Jazz'
Cytat: |
Odwróciłam się na pięcie, nie czekając na odpowiedź i ruszyłam ku schodom na górę. |
.
Może lepiej tak:
Odwróciłam się na pięcie i nie czekając na odpowiedź, ruszyłam ku schodom na górę.
Cytat: |
Może część musi być gorzka, jak piołun |
W porównaniach nie ma przecinka.
Cytat: |
soczysta, jak morele? |
Jak wyżej.
Cytat: |
wobec mnie , więc i ja nie odczuwałam |
niepotrzebny odstęp po ' mnie' .
Pozdrawiam, Rath.
Weeeny.
Bym zapomniała:
Będziemy tęsknić! Jak ja wytrzymam bez Aniołów i Demonów ? No, chyba że skończysz do wakacji |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 17:23, 25 Maj 2009 |
|
Beta dostanie po dupie :P nie chciało mi się już sprawdzać. Jestem potwornie zmęczona i nie dałam już rady, wybaczcie :) |
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pon 17:45, 25 Maj 2009 |
|
Najpierw to, co mi się bardzo podobało:
Masquerade napisał: |
Zanim weszłam pod prysznic, starannie rozczesałam włosy. Kiedy to zrobiłam, wzięłam morelowy szampon i mydło o tym samym zapachu, po czym weszłam do kabiny i odkręciła kurek z ciepłą wodą. Wylałam na rękę trochę szamponu i rozprowadziłam na włosach. Gdy poczułam zapach mojego ulubionego owocu, od razu zrobiło mi się lepiej. Uwielbiałam morele i to w każdej postaci. Kochałam ich kolor, zapach, konsystencję miąższu, kosmatą skórkę, kształt – wszystko. Między innymi właśnie dlatego kochałam lato, ponieważ w sklepach roiło się wtedy od świeżych moreli. Najlepsze były te bardzo dojrzałe, ale nie przejrzałe, najbardziej soczyste i słodkie. Podczas ich jedzenia, sok kapał po brodzie i rękach, a skórka łaskotała wargi. Tak, morele były, zdecydowanie, najlepszym pomysłem Stwórcy.
On chyba jednak nie jest aż taki zły, jak sądziłam. Może nasze życie musi takie być? Może część musi być gorzka, jak piołun, żeby druga mogła być słodka i soczysta, jak morele? |
Sorki, ze cytat taki długi, ale jak całość, to całość.
Przepiękny opis, bardzo plastyczny i "smaczny", mam ochotę na morelki. :) i piękne porównanie słodyczy moreli do słodkości życia. Ten opis powoduje, że warto czytać opowiadanie, choć osobiście nie przepadam za główną postacią. Nico też mnie nie rozczula.
Brakuje mi w tym opowiadaniu głębszego zarysowania postaci, wszystko kręci się wokół nowych, nietwilightowych bohaterów, a reszta jest mało wyrazistym tłem, Bella- przyjaciólka Julii znikła prawie wraz z pojwieniem się Nico.
No i cóż ja mogę rzec: na pewno, że opowiadanie czytam dla Ciebie, że podobają mi się Twoje opisy, a sama fabuła jest dla mnie mało pociągająca. Już nic nie oczekuję, tylko czekam na Twoje opisy. Więcej takich morelek-perełek, proszę. :)
I pozdrawiam serdecznie. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 18:00, 25 Maj 2009 |
|
Starałam się, serio, starałam się pisać też o reszcie rodziny, ale wychodzi z tego osobne opowiadanie. Widocznie nie mam talentu do opisywania wątków pobocznych. Poza tym opowiadanie jest w narracji pierwszoosobowej i ciężko by mi było pisać o wszystkich z perspektywy Julii, podczas gdy ona widzi tylko swojego faceta. No nie wiem. Widocznie muszę starać się bardziej :) Postaram się starać się :D |
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Pon 19:49, 25 Maj 2009 |
|
Przyjmuję na klatę wszystko co złe, bo prawdopodobnie wysłałam nie ten plik, co potrzeba :P Ale moja Msq i tak mnie kocha i będzie się ze mną sexić. Jednak ostrzegam Cię moja droga, że nie jestem wyuzdana, o nie! ;P jestem przecież grzeczna i niewinna, nie zauważyłaś ?! :P
Ale do rzeczy: znów mój ulubiony fragment o morelach :) normalnie uwielbiam te Twoje dokładne opisy, bo dzięki nim mogę sobie wszystko wyobrazić, a nawet poczuć (morelowy zapach, posmakować miąższu), naprawdę. Rozbudzenie zmysłów czytelnika to podstawa, a Tobie zawsze się to udaje :)
Jeśli chodzi o brak hmm .. wątków pobocznych - wcale tych wątków nie brakuje, bo otóż w następnych częściach będzie kogoś zdecydowanie więcej, niż można byłoby to przypuszczać. Poza tym opowiadanie, jak wiadomo, dotyczy przede wszystkim głównych bohaterów, w tym wypadku Julii i Nico, a rodzina Cullenów jest tłem, głównie.
I dodam jeszcze, że Twilight fanfick oznacza, iż nie wszystko kręci się wokół bohaterów, którzy są w zmierzchu :) to, kogo będzie więcej, bądź mniej, zależy jedynie od autorki i to jej prywatna sprawa co sobie wymyśli. Czytelnik może się z tym zgodzić, albo nie, fakt, ma do tego prawo :) tylko po co pisać, że bohaterowie się nie podobają, że nie ma wątków pobocznych, ale mimo to, będzie się czytać ? Skoro FF się nie podoba, to moim zdaniem lepiej go nie czytać. Nikt nikogo nie zmusza do tego, prawda ? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CoCo dnia Pon 19:53, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pon 20:27, 25 Maj 2009 |
|
CoCo napisał: |
Jeśli chodzi o brak hmm .. wątków pobocznych - wcale tych wątków nie brakuje, bo otóż w następnych częściach będzie kogoś zdecydowanie więcej, niż można byłoby to przypuszczać. Poza tym opowiadanie, jak wiadomo, dotyczy przede wszystkim głównych bohaterów, w tym wypadku Julii i Nico, a rodzina Cullenów jest tłem, głównie. |
W przeciwieństwie do Ciebie, nie wiem, co będzie dalej i oceniam według tego, co widzę.
CoCo napisał: |
I dodam jeszcze, że Twilight fanfick oznacza, iż nie wszystko kręci się wokół bohaterów, którzy są w zmierzchu :) 1) to, kogo będzie więcej, bądź mniej, zależy jedynie od autorki i to jej prywatna sprawa co sobie wymyśli. 2)Czytelnik może się z tym zgodzić, albo nie, fakt, ma do tego prawo :) tylko 3) po co pisać, że bohaterowie się nie podobają, że nie ma wątków pobocznych, ale mimo to, będzie się czytać ? 4) Skoro FF się nie podoba, to moim zdaniem lepiej go nie czytać. Nikt nikogo nie zmusza do tego, prawda ? |
1) racja, ja tylko zaznaczam, że tamte postaci są jakby za mgłą... jak DLA MNIE jest ich za mało. Oczywiście nie naciskam na autorkę, po prosu chcę ją poinformować, czego mi w jej opowiadaniu brakuje. Masquerade? Przeszkadza Ci to, że piszę, co myślę. Jeszcze nikt po mnie nie jechał tak za krytyczne komentarze. To przykre.
2) właśnie to robię, przedstawiam swoje zdanie, podobno mam do tego prawo, więc korzystam z niego.
3) Piszę to po to, aby uświadomić autorce, jaki może być odbiór jej opowiadania. Perspektywy widzenia są różne i choć mawiano kiedyś: de gustibus non disputandum est, to ja uważam, że warto rozmawiać o gustach. Stephanie Meyer też wiele się zarzuca, a jednak czyta się jej książki. Krytka jest wskazana. Widzę, że według Ciebie można się tylko rozpływać w ochach i achach, a jeśli się coś nie podoba, to lepiej zamilknąć, tak?
4) Właśnie nikt mnie nie zmusza i mam nadzieję, że nikt mi nie zakazuje
Nieraz mówiłam, że FF mi się podoba, lubię opisy Masquerade i dla nich warto tu być i zostawiać swój ślad. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
CoCo
Zły wampir
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.
|
Wysłany:
Pon 20:42, 25 Maj 2009 |
|
Moja droga Pernix - nie 'jadę Cię w komentarzach' tylko również wyrażam swoje zdanie, przez to tworzy się konwersacja, czyli wymiana zdań. I nie uważam, że to, co myślisz, jest złe, ale przedstawiam również swój punkt widzenia. Przykro mi, że odbierasz to jako obelgę. Ale cóż, tego nie zmienię.
Poza tym nie, nie twierdzę, że należy się rozpływać, tylko, iż krytyka jest potrzebna, jak najbardziej. Jednak wypadałoby ją pisać w innej formie, niż czepiać się o całe opowiadanie, bo wywnioskowałam, że nie podoba Ci się ta historia, więc czytasz, bo nie wiem, musisz ? Zaczęłaś to chcesz skończyć ?
Poza tym, kto tu mówi o zakazie czytania ? o_0 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:48, 25 Maj 2009 |
|
Moje drogie...
CoCo, kocham Cię jak rodzoną siostrę i cholernie mnie cieszy, że bronisz mnie jak lwica :*
Pernix, cenię sobie Twoje komentarze, rady, porady itd, a CoCo nie miała zamiaru Ci pojechać, czy coś... Ona mnie po prostu kocha Też bym jej broniła, cokolwiek by się nie działo :)
Cenię sobie krytykę, przyzwyczaiłam się do pozytywnych opinii, więc Twoje posty gdzieś w środku mnie ruszają i o ile na początku trochę mnie przygnębiają, o tyle na końcu dostrzegam jasną stronę i staram się wyciągnąć jakieś wnioski. Dzięki temu spostrzeżeniu mam pomysł na kolejne rozdziały
Rączki na zgodzę i wszyscy będą zadowoleni. Buziaki :* |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Pon 20:49, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
veuna
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany:
Wto 17:59, 26 Maj 2009 |
|
Aaaa więęęccc...Przebiegiem kolejnego rozdziału nie byłam ani zaskoczona ani rozczarowana :D Opisy powalające, akcja całkiem wartka, dużo przemyśleń, zachowania, wydaje mi się nie naciągane - jedynym słowem naturalnie fajnie (: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:28, 31 Maj 2009 |
|
Uuuhuhuuu zainteresowanie słabnie, Masquerade płakusia i jest jej smutno, że nikt nie czyta :( No nic. Nie porzucę mojego opowiadania! *dumnie wypina pierś* Nie zrzędzę dalej, tylko prezentuję Wam kolejną część :)
poprzedni
Przypis od Bety: "Next chapter, poprawiony przez Twoją ukochaną, wyuzdaną, zbzikowaną i popieprzoną becię vel CoCo vel Dupkę vel Kochanie vel Sexy Lady i inne gówna tego typu ;]" <--- i wiadomo o kogo chodzi :P
12. Idealnie
Przeszłam do sypialni, zarzucając na siebie ręcznik, żeby wytrzeć swoje ciało. Nico podążył za mną, stanął w progu drzwi i przyglądał mi się uważnie.
- No? – zapytałam znudzona.
- Co? – odparł zdezorientowany.
- To chyba ja powinnam zapytać ‘co’?
- Ale co?
- Nico… - wysapałam zrezygnowana i nieco poirytowana. – Czemu mi się tak przyglądasz?
- Bo jesteś piękna.
Wywróciłam oczami, ale nic nie odpowiedziałam.
- Nadal się na mnie gniewasz? – zapytał, szepcząc mi prosto do ucha. Z zaskoczenia aż podskoczyłam.
- Ile razy mam ci mówić, że się nigdy nie gniewam. Jeśli już, to po prostu się wku… - nie pozwolił dokończyć, gdyż na ustach poczułam zimny palec.
- Ślicznym dziewczynkom nie przystoi się tak wyrażać.
- Nico, ostatnio odnoszę wrażenie, że na siłę starasz się mnie zmienić. – Mówiąc to odepchnęłam jego dłoń. - Ani trochę mi się to nie podoba. A to narzekasz, że zbyt rzadko odnoszę się do ciebie pieszczotliwie, a to, że jestem wulgarna.
- Ależ ja lubię, kiedy jesteś wulgarna. Szczególnie tam. – Powiódł palcem między moimi piersiami i wskazał podbródkiem łóżko. – Kiedy jesteśmy sami – wymruczał, pochylając się nade mną, jednocześnie gładząc delikatnie palcem dolną wargę moich ust. – W nocy – szepnął, obejmując mnie i głaszcząc po plecach. – Zupełnie nadzy, tak jak ty teraz. – Przycisnął mnie mocno do swojego ciała i chwycił za pośladki, po czym podciągnął ku górze, a ja, instynktownie, oplotłam nogami jego biodra. Pod wpływem tego gestu, powietrze opuściło moje płuca z głośnym świstem. Zaczerpnięcie kolejnych haustów, przychodziło mi z coraz większą trudnością. Miałam problem ze skupieniem się na czymś innym, poza Nico, więc ze wszystkich sił starałam się nie spoglądać w jego oczy. Gdyby tak się stało, zostałabym pokonana i kompletnie bezbronna, bez krztyny silnej woli.
Anioł chyba odgadł, czego się wystrzegałam, bo chwycił delikatnie mój podbródek i podciągnął tak, by móc na mnie spojrzeć. Ja, oczywiście, rozglądałam się na boki, bądź w dół i pragnęłam nie ulec płynnemu złotu, które wrzało w jego tęczówkach. On jednak zaśmiał się cicho i gardłowo, co brzmiało jak pomruk zadowolonego kota.
Wiedziałam, że nie ma sensu dłużej się opierać, bo mój ukochany nie da za wygraną. Zawsze to JA byłam tą pokonaną. Kiedy w końcu spojrzałam mu w oczy, poczułam się, jakbym widziała je po raz pierwszy. Ten widok zawsze wywoływał podobny efekt – mój oddech stawał się spazmatyczny i niezbyt miarowy. Mimowolnie rozchyliłam usta, do których momentalnie napłynęła ślina. Zachowywałam się, jakbym miała przed sobą jakieś wyjątkowo smaczne, apetycznie wyglądające ciastko. W gruncie rzeczy – tak właśnie było.
Teraz wpatrywałam się w usta Nico, które wygięły się w triumfalnym uśmiechu, następnie wpiłam się w nie z mocą i złożyłam na nich namiętny pocałunek.
Pokonana.
Czułam zadowolenie, które emanowało z jego ciała, przez co stałam się bardziej podekscytowana, rozentuzjazmowana i cała płonęłam z pożądania.
Nie wiedziałam ile czasu upłynęło, może minuta, a może kilka godzin. Myślami chciałam oderwać się od kuszących warg Anioła, ale moje usta miały zupełnie inne plany. Starałam się znaleźć choć odrobinę silnej woli, lecz nie wiedziałam, gdzie szukać. Z jednej strony, w obecnej sytuacji, czułam się wspaniale i nieziemsko, jednak z drugiej, musiałam pokazać, że taki sposób nie jest niezawodny.
I w tym momencie, gdzieś głęboko w sobie, znalazłam niewielki pokład silnej woli. Pewnie była to rezerwa, z której miałam skorzystać w takich momentach, jak ten.
Tak też zrobiłam.
Wykorzystałam całą odnalezioną energię i odsunęłam się od twarzy ukochanego.
- Nie, Nico. To nie jest żaden sposób – wydyszałam, po czym dałam mu znak, by postawił mnie na ziemi.
Kiedy to zrobił, podeszłam do łóżka i chwyciłam ręcznik, którym owinęłam się szczelnie i usiadłam w dużym, obitym czarną skórą fotelu, stojącym przy szklanej ścianie. Podciągnęłam nogi pod brodę i oplotłam je rękami, a głowę zwróciłam w stronę ogromnego okna.
Miałam wielką ochotę wrócić do ukochanego, wtulić się mocno w jego tors, pocałować i powiedzieć, że wszystko jest w porządku. I, pomimo, że już wszystko było w porządku, nie miałam najmniejszego zamiaru mu tego pokazywać.
Musi się nauczyć, że nawet błahych problemów nie zawsze da się rozwiązać urokiem osobistym.
- Jesteś na mnie zła? – usłyszałam niepewny szept.
Nic nie odpowiedziałam. Spojrzałam jedynie, z dezaprobatą na Anioła, po czym znów odwróciłam głowę w stronę tafli szkła.
Teraz zachowałam się jak obca osoba, a przecież Julia taka nie była. Może dlatego, że zawsze była inna, niż wszystkie przedstawicielki ‘płci pięknej’? Nigdy nie pozwalała sobie na jakieś głupie, płytkie i bezcelowe zachowania.
Nico miał rację. Robiłam się podobna do typowej kobiety, jednak po raz pierwszy w życiu, mogłam sobie na to pozwolić.
- Ubierz się. Chcę ci coś pokazać – powiedział, całując mnie w czoło, a następnie opuścił sypialnię, by dać mi trochę swobody i prywatności.
W mgnieniu oka spełniłam polecenie ukochanego. Założyłam niebieską, bawełnianą koszulkę z długim rękawem, oraz dżinsy tego samego koloru, a następnie wyszłam z pokoju.
- Już – powiedziałam zwykłym tonem. Wiedziałam, że i tak mnie usłyszy.
Nie było sensu dłużej się dąsać. Na dłuższą metę, nie potrafiłam tego robić.
Anioł znalazł się u mego boku w ułamku sekundy. Ujął moją dłoń i z powrotem wprowadził do sypialni.
- Co robisz? – zapytałam zdezorientowana.
- Wiesz jaki mamy dzisiaj dzień?
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Właśnie próbuję. Więc?
- Ciepły – odparłam sarkastycznie.
- Och, serio? Przestań się wygłupiać, Julio.
- Jest ciepły, lipcowy dzień…
Niemal usłyszałam kliknięcie w mojej głowie, kiedy to wysunęła się z niej szufladka z dzisiejszą datą.
- Dwudziesty pierwszy lipca… - szepnęłam.
- No właśnie – odparł Nico, uśmiechając się szeroko. – Wszystkiego najlepszego – dodał i pocałował mnie delikatnie w policzek.
Zazwyczaj nigdy nie zapominałam o swoich urodzinach, jednak wczoraj wydarzyło się tak wiele. Między innymi podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w życiu.
Potrząsnęłam energicznie głową.
- Tak dużo się ostatnio wydarzyło… Kompletnie zapomniałam.
- A ja jestem od tego, by ci przypomnieć – powiedział słodkim głosem.
Nagle zdałam sobie sprawę, że mój Anioł wie o więcej, niż ja o nim.
- A ty, Nico? Ile masz lat? Kiedy masz urodziny? Ja nic o tobie nie wiem – wyznałam rozżalona i zagryzłam dolną wargę.
Ukochany zaśmiał się serdecznie.
- Julio, urodziłem się dwudziestego pierwszego lipca i mam dwadzieścia lat – wyjaśnił, uśmiechając się.
- Jak to?
- Jestem twoim Aniołem, pamiętasz? Rodzimy się wtedy, kiedy nasi podopieczni.
- I przeżywacie życie razem z nami… To ciekawe. Całe życie? Od początku do końca?
- Tak.
- A co, jeśli… jeśli wasz podopieczny… umrze?
- Wtedy, można powiedzieć, że również umieramy. Jednak to nie jest śmierć podobna do ludzkiej. U nas, taki Anioł, ponownie się odradza, ale już na innym hm… poziomie. Jednak, wraz z reinkarnacją, całe jego dotychczasowe doświadczenie, przechodzi dalej. Niczego nie traci, a jedynie cały czas zyskuje. Po jakimś czasie odchodzi na, swego rodzaju, emeryturę. Awansuje wtedy z Anioła Stróża na Archanioła. Takowych jest jednak bardzo niewielu, bo każdy z nas – tak jak ludzie – posiada swoją wolną wolę. Możemy wybrać pomiędzy życiem wiecznym, a najzwyklejszą śmiercią. Większość z nas wybiera to drugie, gdyż jesteśmy tak bardzo przywiązani do swoich podopiecznych, że nie umiemy bez nich żyć. Taka postawa wcale nie jest czymś złym. Mamy pełne prawo do zachowania się w ten sposób. Bóg sam je ustanowił, gdyż uważa, że rola Anioła Stróża jest niezwykle trudna.
Słuchałam ukochanego z zapartym tchem. To wszystko tak właśnie wygląda? Czy Nico, w razie mojej śmierci, również miał odejść? Jak miał to zrobić, skoro nie był człowiekiem, tylko niezniszczalną istotą?
- Ale jak miałbyś odejść, gdybym ja… Przecież jesteś wampirem.
- Pamiętaj, że nie jestem tak do końca niezniszczalny. Ale… jeśli to się kiedyś stanie, On o mnie zadba, nie martw się.
- Wiesz, zawsze interesowała mnie jeszcze jedna rzecz – i tak, od luźnej rozmowy o moich urodzinach, zeszliśmy na bardzo poważne tematy. – Jak to się dzieje, że jesteś aniołem w ciele wampira?
- Przecież już ci to kiedyś tłumaczyłem.
- No tak, ale… podobno wampiry są potępione…
Nico zaśmiał się serdecznie i donośnie.
- Och, Julio, to nieprawda. Żaden wampir, tak samo jak człowiek, nie jest z góry potępiony. Co prawda, niewielu jest takich, jak Cullenowie, dlatego nasza rasa rzadko doświadcza Łaski Pańskiej, ale to się zdarza. I mogę ci zagwarantować, że oni będą mieli swoje miejsce w Niebie.
- Ty jesteś taką jakby… hybrydą, prawda?
Anioł uśmiechnął się szeroko.
- Można tak powiedzieć, ale pamiętaj, że, takich jak ja, jest więcej.
Skinęłam głową. To chyba było wszystko, co chciałam wiedzieć.
Anioł chwycił mnie ponownie za dłoń, przyciągnął do siebie i pocałował delikatnie w usta. Najprawdopodobniej nie chciał, bym myślała już o nim, jako Aniele Stróżu. Był taki słodki. Przez moje dąsy, zdążyłam się już za nim porządnie zatęsknić.
[link widoczny dla zalogowanych] (to ważne! :P)
Nico otworzył szeroko drzwi w szklanej ścianie i przykucnął.
- Wskakuj – powiedział wesoło.
Otworzyłam szeroko oczy.
- No wskakuj, kochanie.
- Nico, co ty…
- Chcę ci coś pokazać. Spodoba ci się, jestem tego pewien.
- Nie jestem pewna, czy to…
- Nie mów tyle, tylko wskakuj.
Poczęłam niezdarnie wdrapywać się na plecy ukochanego. On zaśmiał się po raz kolejny i zgrabnym ruchem posadził mnie sobie na plecach.
- Gotowa? – zapytał podekscytowany.
- Nie wiem.
Usłyszałam cichy chichot, a mój Anioł podszedł do krawędzi drzwi i zaczerpnął powietrza.
- W takim razie, zaczynamy. Trzymaj się mocno.
W tej samej chwili wyskoczył i momentalnie wzbił się pionowo do góry.
- Wszystkiego najlepszego, skarbie – szepnął, po czym rozwinął ogromną prędkość.
Wiatr sprawił, że nie mogłam otworzyć oczu, które potwornie łzawiły. Moje włosy i pióra jego skrzydeł trzepotały głośno pod wpływem prędkości. Robiło mi się coraz chłodniej, ale w tym momencie było to bardzo przyjemne uczucie. Przywarłam do pleców Nico, oplatając rękami szyję i całując delikatnie jego kark.
Nagle zatrzymaliśmy się w powietrzu, a ja zerknęłam w dół. Byliśmy bardzo, ale to bardzo wysoko nad ziemią.
- A teraz puścisz mnie, odchylisz się do tyłu i polecisz.
- ŻE CO?!
- Pamiętaj, że jestem wampirem i twoim Aniołem, szybkim, jak błyskawica i nie narażałbym cię na niebezpieczeństwo. To NAPRAWDĘ ci się spodoba. Znam cię, wiem co lubisz.
Miał rację, a ja mu ufałam, więc odchyliłam się do tyłu i puściłam ukochanego.
Spadałam, czując opór na plecach. Moje ubrania furkotały, a włosy rozwiewało we wszystkie strony. Zawsze chciałam latać. To chyba marzenie każdego człowieka. Czułam się tak wolna, zupełnie niczym nieograniczona. To był najwspanialszy urodzinowy prezent, jaki dostałam. Czy mogłam być zła na Nico, kiedy on tak bardzo chciał, bym była szczęśliwa?
Usłyszałam świst tuż obok, ale kiedy odwróciłam głowę, niczego nie zobaczyłam. Spojrzałam więc w dół. Daleko pode mną zamajaczyła ciemnoszara plamka – skrzydła Anioła.
Zdałam sobie sprawę, że jestem coraz bliżej ziemi, więc zamknęłam oczy, by móc jeszcze przez chwilę rozkoszować się tym prezentem. Czułam, że robi się coraz cieplej, aż w końcu spadłam na coś miękkiego i puszystego. Nie wiem co to było, ale kiedy otworzyłam oczy, wyglądało jak wielka, gruba, puchowa kołdra. Wygramoliłam się i pierwszym, co ujrzałam, była twarz Nico. Uśmiechnęłam się do niego tak szeroko, że oczom Anioła ukazał się cały garnitur moich zębów.
Kiwnęłam do niego palcem w przyzywającym geście. Rzuciłam mu się na szyję i odchyliłam lekko do tyłu, dając mu tym samym znak, by pozwolił upaść naszym ciałom na puchowy materac.
Zaczęłam całować ukochanego namiętnie, z pasją i zapamiętaniem. Byłam taka szczęśliwa. On dokonał praktycznie niemożliwego. Uwierzyłam, że sny mogą się spełnić, nawet te najmniej prawdopodobne. Czy mogłam prosić o coś jeszcze? Nie. Nie byłam ani tak pazerna, ani zachłanna. Dostałam już wszystko, czego chciałam, a nawet więcej.
Zarzuciłam Nico nogi na biodra i przywarłam do niego całym ciałem. Anioł włożył ręce pod moje plecy, by przycisnąć mnie do siebie jeszcze mocniej i nadal całował mnie namiętnie.
Czułam gorąco, a moje ciało zaczęło wariować. Oszołomiona, nagromadzeniem wszystkich wspaniałych wydarzeń, nie potrafiłam się pohamować. To nie było wykonalne. Czy właśnie tak przejawiało się u mnie szczęście i zadowolenie? Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, ale kiedy Anioł zachowywał się w ten właśnie sposób, nie było siły, która mogłaby mnie od niego odciągnąć. Chciałam go tutaj, teraz. Wszystko dookoła znikło, byliśmy sami, we dwoje. Z piersi wyrywały mi się spazmatyczne oddechy.
- Och, Nico – wydyszałam z trudem.
Ukochany odsunął twarz od mojej, by móc mi się przyjrzeć.
- Tak? – zapytał, uśmiechając się delikatnie i niewinnie. Taki widok sprawiał, że pragnęłam go jeszcze bardziej.
- Dziękuję – wyszeptałam i pocałowałam go w szyję.
- Dla ciebie zrobiłbym wszystko.
Nic nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Nie chciałam. Jakaś gula stanęła w moim gardle i nie potrafiłam sobie z nią poradzić. Wiedziałam, że Nico zrobiłby dla mnie wszystko tak, jak ja zrobiłabym to samo dla niego, ale nigdy mi tego nie mówił. Kiedy to zrobił, poczułam, jak moje serce rośnie. Byłam taka szczęśliwa. Zrozumiałam, że słowa, jeśli wypowiedziane szczerze, również mają potężną moc i wartość. Któż inny mógł mnie o tym zapewnić, jeśli nie sam, ukochany przeze mnie, Anioł?
następny
_____________________________________________________________
No i co?! :P |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Wto 18:16, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pon 8:34, 01 Cze 2009 |
|
No i podoba mi się. :)
Ładnie opisałaś urodziny Julii i Nico, zastanawiam się tylko, czy dziewczyna pomyśli o tym, żeby dać mu coś w zamian. W końcu on też ma urodziny.
Dziś się niczego nie czepiam, wszystko mi pasowało.
Masz już pojęcie, ile będzie części?
Czekam na te tajemnicze demony
Buziaki!
I życzę natchnienia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 8:49, 01 Cze 2009 |
|
Na chwilę obecną mam 19 rozdziałów i na razie nie zapowiada się na koniec. Podejrzewam, że będzie ich około 30, ale nie obiecuję, że zamknie się w tej liczbie. Mam jeszcze sporo wątków do opisania, a chcę to zrobić dokładnie i możliwie wnikliwie, żeby wszystko było jasno i przejrzyście :)
Cieszę się, że Ci się podobało :) |
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 9:45, 01 Cze 2009 |
|
Taki sielankowy ten rozdział, chyba mi tez zaczyna brakować pobocznych wątków. Mam nadzieję że niedługo wprowadzisz jakiech akcje do swojego ff :)
Ale nadal bardzo mi się podoba i czekam na kolejne rozdziały :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 9:59, 01 Cze 2009 |
|
Chillax :P watki poboczne będą, ale dopiero za kilka rozdziałów. Dopiero wtedy zacznie się dziać nieco więcej :D |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|