|
Autor |
Wiadomość |
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Pią 23:15, 13 Mar 2009 |
|
Napisze tak... dzisiaj miałam chwilę czasu żeby w końcu przeczytać coś naprawdę dobrego i pomyślałam sobie że odwiedzę Twoje opowiadanie... chcę Ci powiedzieć że pochłonęłam wszystko bardzo szybko, ponieważ bardzo ciekawie opisujesz, przeżycia bohaterów... co mi się podobało najbardziej, a to że zostawiasz czytelnikom wielkie pole do popisu, moja wyobraźnia pracowała na podwójnych obrotach w co po niektórych scenach... po za tym ten trójkącik Jasper-Bella-Edward, fajny pomysł, czytając to sama nie wiedziałam którego wybrać, jako że mam słabość do Jaspera, to też nie pomogło:)
Ostatni rozdział był taki smutny i do tego nie wiem czy Ty ich naprawdę zabiłaś czy nie. Co do tego że Jasper opuścił Bellę, no cóż zawiodłam się na nim, bo niby ją kochał, sam chciał usłyszeć jej historię przez co stało się to co się stało, ale na boga przecież ją kochał, bynajmniej ja tak to zrozumiałam. Zresztą ona przecież też straciła swoją miłość.
Mam nadzieje że do siebie wrócą, albo chociaż jakoś pozwolisz mi to ogarnąć, bo pewnie masz pomysł.... czekam na to co się stanie.
Dodam jeszcze że masz bardzo ciekawy styl pisania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pią 23:27, 13 Mar 2009 |
|
Obiecuję, w najbliższych częściach krew nie powinna się lać. Tak mi się wydaje.
Ale, z braku laku...
Okej, okej! Krwi nie będzie.
LadyBuu, wiem, że chciałaś dobrze, przecież Ci nie wypominam
och, naprawdę chcesz tak długo umierać? ^^
A kto będzie za Ciebie to czytał? xd I kto będzie mnie krytykował? xd
Mercy, cieszę się bardzo, że tak oceniasz moje ff. Wolę zostawić pewne sprawy niedopowiedziane, tak wydaje mi się lepiej.
Masz rację, wasze wyobraźnie mogą wtedy pracować, a chyba o to chodzi, prawda?
I cóż, tak. Naprawdę ich zabiłam. Co do Jaspera, myślę sobie, że on właściwie sam nie wie, co ma zrobić. W końcu zginęła kobieta, która wyciągnęła go z 'bagna', prawda?
I nie możemy zaprzeczyć, że kochał Alice, pewnie nawet bardziej niż Bellę.
Mam nadzieję jednak (tak, bo sama nie wiem, co napiszę. Mój mózg pracuje w bardzo dziwny sposób), że Jasper się opamięta.
Ale wtedy może być za późno.
Jeszcze raz dziękuję za taką ocenę i za samą chęć komentowania. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pią 23:29, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
.Arya.
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 23:31, 13 Mar 2009 |
|
Uh... i choć dobrze wiedziałam, że tak będzie to i tak uderzyło to we mnie jak grom z jasnego nieba. Czuję się taka zmaltretowana teraz, że aż popadłam w jakieś odrętwienie. Nie ma Edwarda, nie ma Jaspera, nie ma Alice. Kill me too. No ale cóż, gorzej już chyba być nie może, to pocieszające. No chyba że znów coś wysmolisz :D
Kiwając się w przód i w tył, gapiąc się tępo w sufit czekam na ciąg dalszy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pią 23:38, 13 Mar 2009 |
|
Wysmolę? ^^
Nie, chyba raczej nie ^^
Tzn. Wysmolę, ale nikogo nie zabiję ^^
Ok, znalazłam już odpowiednią piosenkę do jutrzejszego bonusu.
Tak więc, będziecie się cieszyły, to wiem na pewno.
I pamiętajcie, że bonus nie jest w żadnym stopniu związany z resztą tego ff.
Dobranoc, ave wam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolciaw
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany:
Sob 9:50, 14 Mar 2009 |
|
wierz, ze bede Ci dozgonnie wdzieczna?(a przynajmniej dopoki nie zapomne :D )
*skaczezradosci*
a kompleksow sie wyzbadz, bo wiecej znecania moge nie wytrzymac (nie jestem odporna psychicznie )
niecierpliwie czekam
po raz kolejny wyznaje Ci milosc(kurde, a nawet nie wiem, jak masz na imie ) ale i tak Cie kocham
pozdrawiam i wena zycze :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Annabell
Wilkołak
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..
|
Wysłany:
Sob 11:22, 14 Mar 2009 |
|
To było przepiękne, nie to było straszne... <beczy> :(
Napisane tak prawdziwie i tak dobrze do cholery
A co do ciebie MB to mam nadzieję, że zmartwychwstaną i wcale mi nie bedzie to
wyglądało żle bo ja nie moge uwierzyć, że oni nie żyją nawet na dżwięk ich imion
chce mi się płakać.... :(
Czekam na więcej i życzę dużo wenyy...
Annabell
PS: Za nie długo juz koniec opowiadania czy masz jeszcze co do niego jakieś niestworzone pomysły :) (ten uśmiech trochę wymuszony) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Sob 13:05, 14 Mar 2009 |
|
karolciaw, dozgonnie wdzięczna? xd To tylko jedna część, potem wracamy do rzeczywistości
Dominika. Takie mam ładne imię xd
I naprawdę wystarczyłby mi tylko raz ^^
Annabell, nie zmartwychwstaną, tylko tej jednej rzeczy jestem pewna
Zabieram się do pisania ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolciaw
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany:
Sob 13:13, 14 Mar 2009 |
|
Karolina(latwo sie domyslec) milo mi
mowia, ze warto to powtarzac, bo latwo mozna zapomniec
a mi do szczescia wystarczy jedna czesc ze zmartwychwstaniem
wdzieczna bede tak dlugo, jak bede pamietac(co nie wiem, ile moze trwac )
czekam z niecierpliwoscia na ten bonus
pozdrawiam i duuzo weny zycze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LadyBuu
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 14:13, 14 Mar 2009 |
|
O matko!
Sprawisz mi takie katusze ?!
O nieee....!
Ja chcę mojego Jaspera ! ;(
Ale i tak będę czytać i dręczyć Cię moim Jasperem ;P
I'm waiting ! Veny ! ; ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LadyBuu dnia Sob 14:14, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Vipera
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
|
Wysłany:
Sob 15:32, 14 Mar 2009 |
|
O) mój Boże!! Trochę późno komentuje...
Prawdę mówiąc nie jest mi żal Edwarda tak jak powinno... Bardziej brakuje mi Jaspera. Tego radosnego, wesołego i pogodnego Jaspera...wróci jeszcze??
Madam Butterfly - przy tym odcinku doprowadziłaś mnie normalnie do łez. Aż brat patrzał na mnie jak na idiotkę....
Czekam na kolejny odcinek :) veny życzę i pozdrawiam Cię kochana :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AnaBell
Człowiek
Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 15:51, 14 Mar 2009 |
|
Nie ma Edwarda,Nie ma Edwarda,Nie ma Edwarda,Nie ma Edwarda,Nie ma Edwarda
Nie ma konstruktywnego komentarza. Żebym ja płakała? Ja? Oczywiście, żadne próby wymuszenia na tobie zostawiania Edwarda przy życiu nie przyniosły skutku, więc chociaż nie musiałaś tego opisywać tak dramatycznie okrutnico:) No i dopiełaś swego. Usunełaś niewygodną konkurencje i teraz Jazz i Bella mogą byc razem.
A tak w ogółe, to czemu Jasper narzucił focha? Wcześniej mu nie przeszkadzało zabawianie się z Bella za plecami Alice, twierdził, ze kocha Belle itp. A teraz ucieka w rozpacz. No niesamowite. Sam sie przyczynił do śmierci Alice stwarzając tak silną więz z Bella, i gdyby nie to, Volturi napewno by go nie wezwali do siebie.
Ave |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Sob 17:53, 14 Mar 2009 |
|
Część bonusowa, z okazji mojej małej, miesięcznej rocznicy.
Nie ma nic wspólnego z BwC, zamieszczam ją tutaj dla waszej radości.
Wszyscy są ludźmi, tyle. Przepraszam za długość, ale nie mogłam tego skrócić
[link widoczny dla zalogowanych]
Część dedykowana wam wszystkim, w szczególności pannie Karolinie, bo tak ładnie prosiła
Enjoy!
-Edwardzie, ostrzegam cię, że jeżeli zaraz mnie nie puścisz, zacznę krzyczeć –mój śmiech rozniósł się po pustym pokoju.
-Nie mam takiego zamiaru –odparł wesoło, podnosząc mnie jeszcze wyżej.
-Puść mnie, wariacie!
-Jeśli będziesz się tak wyrywać, nigdy cię nie wypuszczę.
Ponownie zaczęłam wierzgać nogami. Tak naprawdę cała sytuacja niezmiernie mnie bawiła. Mógłby mnie tak trzymać przez resztę wieczności.
-Wezwę posiłki, Edwardzie!
-Straszne –jęknął ironicznie, ale postawił mnie na ziemi. –Jesteś taka urocza –szepnął, zatapiając twarz w moich włosach.
-Nie wyobrażaj sobie, że wybaczę ci tak prędko –pogroziłam palcem. Zachichotał.
-Och, jesteś tego pewna? –Obsypywał pocałunkami moją twarz, szyję i włosy. Zadrżałam, a moje serce gwałtownie przyspieszyło. Znowu to robił. Doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Edwardzie…
Uśmiechnął się triumfalnie i znów podniósł mnie do góry. Zaczęłam piszczeć jak mała dziewczynka.
-Co się tutaj dzieje?! Mam broń i nie zawaham się jej użyć! –Alice wparowała do pokoju, wymachując pędzlem.
Zamarliśmy na chwilę. Edward spojrzał na mnie z błyskiem w oku, po czym wybuchnął gromkim śmiechem. Dołączyłam do niego, kiedy postawił mnie na ziemi.
-No co? Co jest we mnie takiego zabawnego? Naprawdę jestem groźna! –Założyła sobie buntowniczo ręce na piersi.
-Jest, uwierzcie mi na słowo –Emmett stanął za Alice, masując sobie kark.
Edward objął mnie ramieniem, wciąż chichocząc.
-Zdradzicie nam nareszcie tę radosną nowinę, czy będziemy grać w kalambury? –Alice machnęła pędzlem tak, że farba wylądowała na twarzy Emmetta.
-Hej!
-Przepraszam, Em –wzruszyła ramionami z udawaną skruchą. –No więc?
-Nic takiego –Edward spoważniał.
-Przecież widzę, że oczy się wam świecą! Edwardzie, nie oszukasz mnie. Czuję w kościach, że wydarzyło się coś bardzo ważnego, a wy nie chcecie uchylić rąbka tajemnicy biednej cioci Alice!
-Nawet nie wiesz, jak blisko jesteś –szepnęłam, wtulając się w bok Edwarda. Pocałował mnie w czubek głowy, powodując przyjemne dreszcze.
-Proszę? –Spojrzała na nas zdezorientowana. Emmett przestępował z nogi na nogę, jak mały chłopczyk, który zaraz się posika.
-Będę ojcem, Alice –Edward wypiął dumnie pierś. –Najlepszym ojcem na świecie.
Tym razem Emmett wybuchnął śmiechem.
-Stary, nie wiedziałem, że z ciebie taki ogier! –Wykrzyknął między kolejnymi napadami śmiechu.
Alice zdzieliła Emmetta po głowie, po czym dopadła do mnie i wyściskała serdecznie. Nie mieściło mi się w głowie, skąd taka mała istotka ma w sobie tyle siły.
-Och, Bello! Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo się cieszę! –Zaczęła skakać wokół mnie, wymachując rękami.
-Alice, spokojnie, zaraz ją zabijesz –Edward przewrócił oczami. Alice szturchnęła go lekko, przybierając minę obrażonego dziecka. Po chwili klasnęła w ręce i wybiegła z pokoju, wymijając obolałego Emmetta.
-Gdybym ją spotkał w ciemnej uliczce, wolałbym nie stanąć jej na drodze –stwierdził przytomnie.
-Rose, będziesz ciotką! –Usłyszałam z dołu krzyk Alice.
-Po moim trupie! Jestem na to za młoda!
Edward prychnął cicho, po czym przyłożył ręce do mojego brzucha. Ciepło jego dłoni przenikało przez moją skórę, pieściło delikatnie moje zmysły. Podświadomie czułam, że naszemu dziecku jest teraz dobrze.
Wszystko było w jak najlepszym porządku.
***
Złapała się gwałtownie za brzuch, jej twarz wykrzywił grymas bólu. Wypuściłem z rąk papiery, pozwalając im rozsypać się po podłodze. Znalazłem się przy niej, pomagając jej usiąść na łóżku.
-Skarbie, wszystko w porządku? –Zapytałem, ujmując jej twarz.
Pokiwała lekko głową. Przyjrzałem się jej uważnie. Moja Bella. Moja piękna Bella.
Była słaba, ciąża ją wykańczała. Każdy krok był dla niej nie lada wyzwaniem, praktycznie nie wstawała z łóżka. Płód od samego początku był zagrożony, więc lekarz kategorycznie zabronił jej wychodzenia z domu. To ja musiałem tego przestrzegać, Bella rwała się na zewnątrz, niczym ptak więziony w klatce. Przeceniała swoje siły, co zazwyczaj kończyło się tak, jak teraz.
Pocałowałem ją delikatnie w policzek, wywołując uśmiech na jej zmęczonej twarzy. Jej skóra była niemal przezroczysta, cienie pod oczami stawały się coraz większe i coraz ciemniejsze. Za to jej wargi lśniły niezdrową czerwienią.
-Bello, jeśli cię boli, to zadzwonię…
Przyłożyła mi palec do ust i westchnęła cicho. Spojrzałem na nią zdezorientowany.
-Edwardzie, jest w porządku –szepnęła słabym głosem.
-Bello…
Chwyciła moją dłoń, prowadząc ją w stronę swojego brzucha. Poczułem mocne kopnięcie. Raz, drugi, trzeci. Uśmiechnąłem się szeroko. Nasz mały buntownik.
-Kopie –stwierdziła, przenosząc moją dłoń na swój chłodny policzek. –Mocno.
-Jest silny. Połóż się Bello, odpocznij.
Ułożyła się ostrożnie na łóżku, patrząc na mnie niepewnie.
-Edwardzie?
-Tak, kochanie?
-Mógłbyś oderwać się od tych wszystkich papierów i zostać tutaj? Ze mną?
Na mojej twarzy ponownie zagościł uśmiech. Prosiła mnie o coś, co i tak bym zrobił. Położyłem się obok niej, przyciągając ją do siebie.
-Jesteś taka urocza –szepnąłem, zanurzając twarz w jej włosach. Zachichotała cicho. –Śpij.
Posłusznie zamknęła oczy, oddychając miarowo. Odpłynęła do swojej krainy snów chwilę po tym, gdy zacząłem jej nucić naszą piosenkę.
***
-Bello, musisz głęboko oddychać. O tak, właśnie tak –powiedziałem, cytując jakiś cholerny magazyn dla przyszłych rodziców.
Ściskała kurczowo moją rękę, prawie miażdżąc mi palce. Miałem to gdzieś. Gdyby mnie puściła, nie powstrzymałbym drżenia rąk, a przecież powinienem być silny. Czułem, że nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
-Emmett, do cholery, jedź szybciej! –Warknąłem na brata. Posłał mi karcące spojrzenie.
-Uspokój się, idioto. Tylko pogarszasz sytuację –wskazał brodą na Bellę. Jej oczy były zamglone, oddychała coraz płycej. Jej ciałem targały silne dreszcze, wciąż jednak ściskała moją dłoń.
-Emmett, błagam –jęknąłem. Ominął zręcznie srebrnego nissana.
-Jak zabrudzicie mi tapicerkę, żądam zwrotu –uśmiechnął się szeroko.
-Och, zaraz ci przywalę.
-Dobra, jadę, już jadę! –Odpowiedział, przyciskając pedał gazu.
***
-Gratuluję, macie państwo pięknego, zdrowego syna –lekarz podał nasze dziecko pielęgniarce, która po chwili zniknęła za kotarą. Kilka sekund po niej z sali wyszedł lekarz.
Spojrzałem z ulgą na Bellę. Oddychała ciężko, włosy kleiły się do jej twarzy. Czy to możliwe, że wydaje mi się jeszcze piękniejsza, niż zawsze? Przyłożyłem drżącą dłoń do jej czoła. Uśmiechnęła się słabo, w jej oczach zalśniły łzy.
-Kocham cię, Bello –szepnąłem, odgarniając włosy z jej twarzy. –Kocham cię najmocniej na świecie.
-Też cię kocham –przymknęła powieki.
Do pokoju wróciła pielęgniarka, niosąc nam małe zawiniątko.
-Proszę –podała mi nasze dziecko, uśmiechając się serdecznie. –Gratuluję.
-Dziękuję –ująłem niezdarnie tego malutkiego człowieczka, który już niedługo przewróci nasz świat do góry nogami. Spoglądał na mnie, wciąż przestraszony i zdezorientowany. Po chwili wyciągnął rękę w moją stronę, wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu.
Pielęgniarka zebrała wszystkie narzędzia i wyszła z sali. Bella otworzyła oczy i spojrzała na nas z zachwytem.
-Wybrałaś już imię?
Kiwnęła głową, wyciągając ręce w stronę dziecka.
-Edward Cullen Junior –szepnęła, przytulając do siebie naszego syna.
***
-Edwardzie, zejdź na dół! –Krzyknęłam głośno, nie odrywając wzroku od Juniora. Po kilku sekundach na schodach pojawił się mój ukochany, pocierając lekko kark.
-Co się stało? –Ziewnął. Od kilku miesięcy był wyczerpany, goniły go terminy, nie miał na nic czasu. Musiałam go obudzić.
-Spójrz, Junior chodzi! –Spojrzałam na Edwarda z zachwytem. Otworzył szeroko oczy i podbiegł do Juniora, podnosząc go wysoko do góry.
-Moja krew –zaśmiał się cicho i zaczął wirować z synem po pokoju, udając samolot.
Uśmiechnęłam się szeroko, siadając na kanapie. Uwielbiałam chwile takie jak ta, kiedy Edward zapominał o swoich obowiązkach i po prostu był. Ojcem, mężem, moim Edwardem. Przystanął na chwilę, wpatrując się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Postawił rozchichotanego Juniora na ziemi i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem. Pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Przepraszam. Ostatnio was zaniedbuję –szepnął.
-Rozumiem, Edwardzie. Masz pewne zobowiązania.
-Przysięgam, że nie potrwa to długo.
-Spokojnie, naprawdę nie mam ci tego za złe.
-Bello…
Naszą rozmowę przerwał płacz Juniora. Leżał teraz na plecach, próbując się podnieść. Westchnęłam cicho i wstałam. Zatrzymał mnie jedną reką.
-Siedź –uśmiechnął się delikatnie i podszedł do Juniora. –Zrobiłem sobie bubu? –Zapytał z rozbawieniem, podnosząc go do góry. Junior ponownie zaczął się śmiać. –Chodź, tata pokaże ci kaczki, chcesz?
Junior wydał z siebie głośny pisk, machając gwałtownie rączkami.
-Mama –wskazał na mnie palcem, drugą ręką ciągnąc Edwarda za włosy.
Zamarliśmy.
-Och nie, będzie z niego pierwszorzędny maminsynek –jęknął Edward, teatralnie łapiąc się za głowę. Pokręciłam tylko głową z rozbawieniem. –Zabieramy mamę ze sobą?
Junior pokiwał energicznie swoją kasztanową czupryną.
-Dobrze, ale w takim razie mama zabierze chleb. Nie możemy iść bez prezentów, kaczki będą bardzo, bardzo złe –stwierdził poważnie, wywołując buntowniczy okrzyk oburzonego Juniora.
***
-O co ci chodzi, do cholery?!
-O to, że nigdy nie ma cię w domu! Zapomniałeś o nas, Edwardzie!
-Nie pieprz głupot! Staram się jak mogę, wypruwam sobie żyły, żebyście mogli żyć jak w raju!
-Nie pomyślałeś, że wcale tego nie potrzebujemy? Nie potrzebujemy raju! Chcę z powrotem mojego męża, do cholery!
-Masz go przecież, stoję przed tobą!
-Nie, Edwardzie, to już nie jesteś ty.
-O czym ty, do cholery…
-Tatusiu, nie krzycz na mamusię, plosię –Junior uczepił się mojej nogi, drugą ręką ściskając swojego ulubionego misia.
-Kochanie, wracaj do pokoju –pogłaskałam go po głowie.
-Nie, ja cię będę blonił! –Wykrzyknął.
Edward otworzył szeroko oczy. Potrząsnął w zamyśleniu głową, po czym usiadł na łóżku.
-Skarbie –pochyliłam się nad synem. –Nie dzieje się nic złego. Wróć do łóżka i spróbuj zasnąć. Za chwilę do ciebie przyjdę, zgoda?
Pokiwał smutno głową.
-Dobla. Kocham cię, mamusiu.
-Ja ciebie też, szkrabie –pocałowałam go w czoło.
Spojrzał niepewnie na Edwarda. Wciągnął gwałtownie powietrze i otworzył usta.
-Kochamcietato –Wypalił i wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami.
-Jak mogłem… Jak mogłem do tego dopuścić? –Edward schował twarz w dłoniach.
-Tęskni za tobą. Tęskni za swoim ojcem.
-A ty? –Podniósł głowę. Jego oczy błyszczały.
-Ja? Moje serce, moja dusza, moje ciało, wszystko tęskni za tobą. Mój mózg ma ochotę cię uderzyć –uśmiechnęłam się lekko.
-Może powinnaś go posłuchać –mruknął, przyciągając mnie do siebie. –Przepraszam.
-Zawsze ci wybaczę, wiesz o tym. Jestem zbyt łatwowierna.
-Uwielbiam twoją łatwowierność –szepnął, całując mnie delikatnie w usta.
***
-Mamo, mogę już wyjść? –Kasztanowa czupryna wychyliła się przez szparę w drzwiach.
-Lekcje odrobione?
-Tak.
-Pokój posprzątany?
-Tak. Traktujesz mnie jak małe dziecko –przewrócił oczami.
-Dla mnie zawsze będziesz dzieckiem.
-Mamo!
-Idź, ale nie wracaj za późno!
-W porząsiu. Strzałka, mamo!
-Strzałka, synu –westchnęłam głośno, słysząc huk zatrzaskiwanych drzwi. Być może to wpływ krojonej właśnie cebuli, ale zaczęłam płakać. Czułam, że moje dziecko, prawie już dorosłe, wymyka mi się z rąk. Już nie jest moim ukochanym brzdącem, tylko dorosłym mężczyzną. A ja wciąż traktuję go jak pięciolatka.
Z rozmyślań wyrwał mnie ciepły dotyk Edwarda.
-Kochanie, on po prostu dorasta –szepnął wprost do mojego ucha. Zadrżałam. Wciąż działał na mnie jak narkotyk. Byłam uzależniona od jego dotyku.
-Wiem. A ja jestem tylko głupią kurą domową, która nie potrafi się z tym pogodzić.
-Jesteś najpiękniejszą głupią kurą domową, jaką kiedykolwiek miałem okazję spotkać –odwrócił mnie delikatnie, wycierając moje łzy opuszkiem palca. Uśmiechał się tajemniczo.
-Coś się stało? –Przechyliłam głowę. Przeczesał palcami swoje włosy, gdzieniegdzie już siwiejące.
-Nasza rocznica –odparł tylko. Zdębiałam. On pamiętał, a ja nie?
-Boże, zapomniałam –jęknęłam. Zachichotał tylko.
-Nieważne. Twoja obecność jest dla mnie najlepszym prezentem.
-Edwardzie…
-Cicho –przewrócił oczami. –To naprawdę nieistotne. Chodź –chwycił mnie za rękę i wyprowadził z domu.
***
-Babciu, babciu! –Maleńka dłoń pociągnęła mnie za rąbek spódnicy. Spojrzałam na moją pięcioletnią wnuczkę.
-Tak, Jasmin?
-Babciu, czy mogę pobawić się w ogrodzie?
-Ależ oczywiście, kochanie –uśmiechnęłam się, głaszcząc ją po głowie.
-Dziękuję, babciu –wspięła się na kanapę i obdarzyła mnie najbardziej mokrym całusem, na jaki było ją stać, po czym wybiegła w podskokach z domu.
-Pozwolisz jej na to, by zniszczyła twoje rabatki? –Edward usiadł obok mnie, podając mi kubek herbaty.
-Och, nie jojcz, Edwardzie. Mam tylko jedną wnuczkę i planuję ją rozpuścić jak dziadowski bicz –odparłam, wdychając aromat herbaty.
Zaśmiał się cicho, obejmując mnie ramieniem.
-Kocham cię, moja nierozważna, szalona babciu.
-Kocham cię, mój stetryczały, marudny dziadku.
Pocałował mnie w czubek głowy, wciąż chichocząc.
***
-Pamiętasz to wszystko, Edwardzie? Pamiętasz, jak było nam dobrze? Pamiętasz, jaką szaloną miłością cię kochałam?
Odpowiedziała mi cisza. Czarny, chłodny nagrobek nie raczył się nawet poruszyć. Klęknęłam przy nim, przejeżdżając palcem po jego powierzchni.
-Junior z taką samą miłością patrzy na Carol. Są szczęśliwi, ale z pewnością nie są szczęśliwsi od nas. Kocham cię, Edwardzie. Czekaj na mnie, zjawię się już niedługo –pochyliłam lekko głowę. Letni wiatr pieścił moje siwe włosy.
-Babciu?
Odwróciłam się powoli. Jasmin spoglądała na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Babciu, musimy już iść. Tato będzie się niecierpliwił. Sama wiesz, jak bardzo się o ciebie martwi –wyciągnęła dłoń w moją stronę. Ujęłam ją z wdzięcznością.
-Kiedyś opowiem ci, skarbie, o prawdziwej miłości –szepnęłam, kiedy pomagała mi wstać.
-Twojej i dziadka?
-Prawdziwa miłość nie ma imion, Jasmin. Po prostu jest.
***
-Ja, Isabella Marie Swan, biorę ciebie, Edwardzie Anthony Cullenie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci.
W jego oczach pojawiły się łzy. Łzy radości, dumy, szczęścia.
Był mój.
Na zawsze. |
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Nie 20:15, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
karolciaw
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany:
Sob 17:54, 14 Mar 2009 |
|
DZIEKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE :D
przede wszystkim za to, ze to w ogole napisalas, no i za ta piekna dedykacje...*skaczezradosci*
to bylo piekne...
moze troche zbyt wyidealizowane i w ogole, ale na takie wlasnie liczylam na historie piekna i idealna, taka w stylu ksiecia na bialym koniu z happily ever after
takie piekne urywki piekne, glebokie i takie naturalne, prawdziwe
nie wiem czemu w pierwszej chwili zamiast nagrobek przeczytalam nadgarstek i zastanawialam sie, czemu jest czarny...
tak wiem, ze jestem inna :D
prawdziwa milosc nie ma imion, po prostu jest.
nie musze chyba powtarzac, ze Cie kocham :)
w kazdym razie powiem, ze uratowalas dzisiaj moj spaprany humor... no i jak Ci dziekowac?
a tak w ogole, znowu idealnie dobralas piosenke
i w ogole rozmarzylam sie...
jestes cudowna
koncze juz te moje wypociny bo przez moja zjechana pychike pewnie wypisuje jakies nieskladne bzdury...
jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez karolciaw dnia Sob 18:24, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 18:11, 14 Mar 2009 |
|
O rany. MB, co ty ze mną robisz?
Albo ja jestem coś ostatnio za płaczliwa, albo mamy na forum coraz lepszych pisarzy. Znów o mało co się nie popłakałam. I przy bonusie, i przy poprzednim rozdziale... Scena przy grobie była piękna, mogłaś jeszcze dodać coś jak będą w niebie, bo jakoś tak mi się smutno zrobiło^^
Tak bardzo chciałabym takiego Edwarda, choć w wersji wampirzej też by był miło widziany.
Na nic konstruktywnego mnie dziś nie stać, przeżywam jakiś kryzys czy coś xD
Tak więc tylko weny życzę. Ave. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Never_Think
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 18:13, 14 Mar 2009 |
|
Świetne! Popłakałam się. Nie jestem w stanie napisać KK niestety.
I jeszcze raz wspaniałe ! Jeszcze płaczę xD. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Caroline.
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.
|
Wysłany:
Sob 18:15, 14 Mar 2009 |
|
Błądząc w ciemnościach jest świetnym opowiadaniem, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.Ten bonus mnie powalił do reszty. Madam Butterfly, pięknie piszesz, tylko tyle jestem w stanie teraz napisać.
Pozdrawiam,
Caroline. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 18:18, 14 Mar 2009 |
|
mówiłam już, że jesteś OGROMNA?
Kochana Twoje ff są miażdżąco piękne... nie jestem teraz w stanie trzeźwo myśleć... to, co właśnie przeczytałam poruszyło mnie niezmiernie... i po raz kolejny moją twarz zdobią słone łzy...
piszesz świetnie, pięknie, cudnie, uroczo i wiele innych epitetów, których nie jestem teraz w stenie przytoczyć... |
|
|
|
|
Twilightkocham
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 18:18, 14 Mar 2009 |
|
Siedze nam komputerem ze łzami na twarzy i uśmiechem...jak ty potrafisz człowieka wzruszyć.
Przepiękny tekst , taki bijący życiem i zwyczajny , lecz niezwykły , bo tam jest Bella i Edward . Kocham cię za to , że piszesz takie piękne opowiadania i dziękuję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 18:35, 14 Mar 2009 |
|
Rozpłakałam sie! [ przy wątku gdy są ludzmi ]
To chyba było zamierzone ..
Uwielbiam to w jaki sposub piszesz i oddajesz emoce postaci!
Mercy zauwarzyła że nie napisałaś czy Edwarda i Alice zabito czy po prostu odeszli więc mnie też to ciekawi!
Co do Jaspera to zdaje mi sie że zakochał sie w Belli ale nadal całym sercem kochał Alice i dlatego po jej odejściu/zabiciu odszedł ..
A Bella [ tak mi sie zdaje ] troche nie doceniała Edwarda ...
Jak była mowa o tym Aniele to myślałam że mówi o Edwardzie a to był Jasper .. :(
to mnie dobiło i też sie rozpłakałam ..
mam nadzieje że będzie coś dalej ! AVE VENA!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Sob 18:46, 14 Mar 2009 |
|
karolciaw, to miała być idylla. Po to, żebyście mogły się pocieszyć po ostatnich rozdziałach
A tymczasem wy znowu płaczecie. I co ja mam z wami zrobić?
No cóż, nadgarstek może być czarny z dwóch powodów
a) należy do murzyna
b) jest spalony
Przepraszam, wzięło mnie na głupie żarty.
Tak, też podoba mi się ten fragment. Napisałam go na samym początku i przed dwie godziny myślałam, co dalej. Nie ma to jak zaczynać od śmierci.
Tymbardziej cieszę się, że mogłam pomóc, poprawiając Ci spaprany humor. Nie musisz mi dziękować, to moja robota, za którą mi nie płacą xd
Wiesz, ile szukałam tej piosenki? Wieki całe xd
Okej, pięć sekund, miałam ją na pierwszym miejscu playlisty
Zobacz, jaką Ci długą odpowiedź wysmarowałam
Mercy., ależ ja nic z Tobą nie robię, wypraszam sobie takie insynuacje
Jeśli ktoś coś z Tobą robi, to co najwyżej przeboski Edward i moja klawiatura. ^^
Cóż, nie chciałam słodzić już aż tak bardzo, z tym niebem ^^ Poza tym bonus i tak jest już za długi xd
W wersji wampirzej nie umarłby ze starości, tak więc taka opcja odpada
Never_Think, nie masz nawet pojęcia, jak bardzo lubię niekonstruktywne komentarze
Cieszę się, płacz to w końcu też emocja
Już nie wiem, jak mam pisać, żebyście nie płakały.
Caroline., dziękuję za taką opinię, nie wiem, czy na nią zasłużyłam, nie uważam samej siebie za dobrą pisarkę. Kwestia samooceny.
irina, tak mówiłaś xd Nabawię się kompleksów
Za takie określenia już naprawdę nie wiem, jak dziękować. Będę się powtarzać, ale jestem cholernie podekscytowana waszymi komplementami ^^
Twilightkocham, takie było zamierzenie: zwyczajny tekst, zupełnie niekanoniczny, a jednak niezwykły w swojej zwyczajności.
Okej, masło maślane. Zamknij się, madam butterfly, zamknij się xd
NaNo, Tak więc wyjaśniam, zabito ich. Nie wrócą. Przepraszam.
Trafiłaś w samo sedno, tak właśnie czuje się Jasper. I z pewnością Bella nie doceniała Edwarda.
Jasne, że będzie
Już jutro
To tylko taki mały przerywnik
Jeszcze raz, dziękuję ślicznie.
Chyba muszę wyznać wam moją miłość i obiecać dozgonne oddanie ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|