FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dialogi potłuczone - parodia [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Pon 20:11, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Grafoman się tłumaczy...

Tak więc wleciałam na jakieś anglojęzyczne forumopodobne coś. Wysyp fanfików z
Twilight, jeden gorszy od drugiego. Najbardziej rzucał mi się w oczy Edward-lekarz-ratujący-Bellę oraz Edward-bohater-ratujący-Bellę. Jezu, szkoda, zgubiłam gdzieś sznurek do tamtego cuda, nie znajdę już. W każdym razie nie przejrzałam tam wszystkiego, bo było to absolutnie niewykonalne, ale wyobraźcie sobie taki Ashwinder (sp?) w wersji Twilight. Koszmarek. Wen spłynął na mnie i przygniótł do podłoża. Musiałam sobie takie coś na odprężenie napisać. Pisząc w skrócie - nie nabijam się tu z żadnego konkretnego tekstu. Tylko z niektórych... pomysłów.
W dodatku kilka prywatnych wiadomości temu Rudaa i Suhak zasugerowały, bym zrobiła takie coś z takim jednym czymś. To jedno coś (po drobnych przeróbkach) znalazło się w poniższym tekście.

Forma "dramatu" zamierzona. Tekst ma być niemal czysto dialogowy (bo akurat ćwiczę).

Jedyne, co musicie zrobić, to wyobrazić sobie, że Edward, Bella, Carlisle i cała reszta towarzystwa są w pełni świadomi tego, iż są bohaterami fanfiction. Do tego znają doskonale Autorkę i jej pomysły. W dodatku wiedzą, że Autorka działa na forum (wymyślonym, oczywiście).

Przepraszam za opary absurdu. Zdaję sobie sprawę, że może to nie być tak zrozumiałe dla was, jak jest dla mnie.

Dedykowane Suhakowi i Rudeej. Ponieważ mnie podpuściły, a nawet dały swoje błogosławieństwo.

A teraz do rzeczy...


----

DIALOGI POTŁUCZONE

Występują:

CARLISLE lekarz
ESME jego żona
JASPER chodzące valium
ALICE wróżka
EMMETT Emmett
ROSALIE Rosalie
EDWARD bohater
BELLA ofiara fanfiction
JACOB piąte koło u wozu, o którym wciąż się zapomina
AUTORKA persona non grata
WENA wykorzystywane zwierzę
BETA jeszcze bardziej wykorzystywane zwierzę
Oraz różne inne osoby, które mogą robić za tło.

AKT I

ODSŁONA PIERWSZA

Ponure zamczysko vel. dom Cullenów. Noc. Burza z piorunami. Błyskawice miotają się po niebie na wyścigi, która większa.
Cullenowie oraz Bella zbierają się w salonie. Carlisle wstaje, odchrząkuje, wreszcie przemawia.


CARLISLE: Alice ma dla nas bardzo złą wiadomość.

Wszyscy w skupieniu wpatrują się w wyżej wspomnianą. Są pełni najgorszych przeczuć.

ALICE: Miałam widzenie. Ona znowu to zrobi.

Cullenowie markotnieją.

EDWARD: No nie. Kiedy?
ALICE: Niedługo. Nie złapała jeszcze wena w żagle.
BELLA: Mam złe przeczucia.
ALICE: Od przeczuć to ja tu jestem. Ty się nie masz czego bać. Będzie to, co zwykle, kiedy jesteś główną postacią. Poradzisz sobie.
EDWARD: (prycha)
BELLA: (prycha)
EMMETT: (znudzonym głosem) No i znowu ktoś ją będzie chciał zgwałcić.
BELLA: (prycha)
ROSALIE: Myślicie, że powinniśmy zapłacić gościom z Port Angeles za odgrywanie ciągle tej samej scenki?
EMMETT: Słonko, a czy tobie ktoś płaci za wieczne zgrywanie bryły lodowej?
ROSALIE: (prycha i zaczyna nerwowo przechadzać się po pomieszczeniu)
ALICE: Oho, nadciąga...
CARLISLE: Już? Czuję się taki nieprzygotowany.

Carlisle zaczyna krążyć śladami Rosalie.

EDWARD: (ze zdziwieniem) Ty się czujesz nieprzygotowany? Przejrzyj sobie wizję Alice. Ty się nie masz czego bać.

Carlisle przystaje, dochodzi do wniosku, że Edward ma rację. Siada obok swojej małżonki.

ESME: Jak to się mogło stać?
EMMETT: Że niby co?
ESME: Jak mogliśmy wdepnąć w takie bagno?
CARLISLE: Proste. Steph nie skorzystała z przykładu koleżanki po fachu, Anny R., i nie zakazała pisać o nas fanfików.
EDWARD: (chowa twarz w dłoniach i jęczy) Zabiję Stephenie Meyer. Przysięgam, zrobię to. (załamuje się)

ODSŁONA DRUGA
Mały pokoik w niedużym mieszkaniu w bloku. Trzecie lub czwarte piętro. Zasłony zasłonięte, światło przyciemnione, w tle gra radyjko. W rogu stoi biurko, na nim komputer z otwartym nowym dokumentem Microsoft Word. Przy biurku siedzi Autorka.

AUTORKA: (z triumfalnym śmiechem) Mam!
WENA: Że też się dałam złapać.

Autorka zaczyna pisać w szale twórczym.

ODSŁONA TRZECIA
Ponure zamczysko. Salonik Cullenów. W tle rozlega się V Symfonia Beethovena.

ALICE: Zły znak.
BELLA: Mamo, ja nie chcę...
EDWARD: (chwyta Bellę w ramiona) Bądź dzielna, kochanie, nie poddawaj się.
CARLISLE: (z niesmakiem) Boże, znowu się zaczyna.

Przerażeni Cullenowie czekają na to, co przyniesie im los.

AKT II

SCENA I

Chata Cullenów. Bogata, cudowna, by nie rzec: wypasiona. Edward i Bella siedzą w pokoju głównego Adonisa fandomu i słuchają muzyki. W pomieszczeniu po kolei pojawiają się różne sprzęty, takie jak krzesła, obrazki na ścianach, dywan... Co jakiś czas rzeczy te trochę zmieniają wygląd. Muzyka zmienia się jak opętana.

BELLA: Magnetofon ci się psuje.
EDWARD: Nie, z nim wszystko w porządku. To Autorka skacze po YouTube.
BELLA: Jezu, czy to była Kylie Minogue?
EDWARD: Nie pytaj. Skup się na tym, że cię kocham.
BELLA: Słucham?
EDWARD: Kocham cię. No co? Zawsze ci to mówię.
BELLA: (pociąga nosem żałośnie) Mówisz mi to dlatego, że ona ci pisze wypowiedzi.
EDWARD: Poza fanfikami także darzę cię wielkim uczuciem. (chwilę nasłuchuje) Chyba zdecydowała się pisać w ciszy.
BELLA: Oby. Poprzednim razem włączyła Mansona w samym środku myziania. Myślałam, że mi łeb pęknie.
EDWARD: To dlatego nagle stwierdziłaś "Nie dzisiaj, kochanie, boli mnie głowa"? Myślałem, że udajesz.
BELLA: Ja? Udaję? Daj spokój. Było całkiem miło. (rumieni się)
EDWARD: Owszem. Ale potem się okazało, że nosisz różową bieliznę w misie. Słowo daję, Bella, to było aseksualne.
BELLA: Pamiętaj, że to nie był mój pomysł.
EDWARD: Czasem ciężko się w tym wszystkim połapać.

Wchodzi Carlisle z kilkoma zeszytami pod pachą.

CARLISLE: Nie przeszkadzam?
EDWARD: Jeszcze nie. Na razie Autorka opisuje pokój. Mamy czas. (zerka na zegarek) Mam nadzieję, że tym razem nie będę miał plastikowych krzesełek.
CARLISLE: Macie, to wam się pomoże przygotować psychicznie...

Carlisle podaje im zeszyciki. W środku są notatki z wizji Alice.

Wchodzą Emmett, Rosalie, Jasper, Alice i Esme.


EDWARD: Co to? Zebranie w moim pokoju?
JASPER: Tylko twój pokój jest na razie w miarę opisany. To frustrujące wisieć w próżni i czekać.

Potężny grzmot w oddali. Autorka dusi Wenę, Wena się nie daje. W końcu jednak ktoś musi wygrać, tak więc...

EDWARD: Bello, precz! Jestem zły! Niedobry! Niebezpieczny! Palę! Piję! Ćpam! Czy cośtam innego robię! Jestem mroczny wprost do zamroczenia!
BELLA: Ale przecież przed chwilą powiedziałeś, że mnie kochasz...
EDWARD: Tak, ale Autorka stwierdziła, że będę Badwardem, a to zobowiązuje. (robi groźną minę)
ROSALIE: (wtrąca się) A poza tym doszła do wniosku, że scena erotyczna nie będzie dobrze wyglądała w pierwszym rozdziale, więc będziecie robić mnóstwo pozbawionych sensu rzeczy, aż dojdzie do siódmego.
EMMETT: (z wyraźną obawą w głosie) Mam nadzieję, że tym razem nie zapomni napisać, że wyszedłem z pokoju. Ten ostatni raz z Carlislem i Esme był traumatyczny.
ESME: Żeby tylko dla ciebie...
CARLISLE: Esme?
ESME: Kochanie, łóżko - tak. Kajdanki - czemu nie? Pejczowi mówię stanowcze nie.
CARLISLE: Ciiiicho, tu są nieletni.
BELLA: (ze zgrozą) Pejcz?!
EDWARD: Przepraszam, że przerywam, ale moglibyśmy lecieć dalej? Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
JASPER: Dobra. Na czym skończyliśmy?
EDWARD: (z namaszczeniem) Jestem niebezpieczny. Nie możemy być razem!
ALICE: Że też wam się to jeszcze nie znudziło.
EDWARD: Cicho! Skupiam się.
ROSALIE: (na stronie) To będzie bolało.
JASPER: (przyglądając się swoim paznokciom) Ale właściwie dlaczego mielibyśmy być posłuszni?
EDWARD: (milknie, przemyśliwuje, w końcu wykrztusza) Co masz na myśli?
JASPER: No... zanim Autorka skleci jedno mądre zdanie, my zdążymy sobie pogadać, zrobić kawę, kanapki...
BELLA: I tak ich później nie jecie. Jesteście wampirami.
JASPER: Może to jakaś wersja "humanowa"?
ALICE: Nie tym razem.
JASPER: Szkoda. Miałem ochotę na kanapkę z ogórkiem.

Piorun strzela gdzieś blisko chaty Cullenów.

AUTORKA: Zamknijcie się wreszcie! Na stanowiska! I grać mi miłość!

Jeszcze dwa pioruny. Na chwilę zapada cisza.

ROSALIE: Edward, może od razu weź Bellę do Port Angeles? Niech tam ją napadną, ty ją uratujesz...
EDWARD: (przeglądając notatki) Nie ma po co. Sceny napadu nie będzie. Autorce na forum powiedzieli, że zrzyna z kanonu.
BELLA: To co teraz?
EDWARD: To teraz, jak zwykle, czekamy. Leci coś w telewizji?
JASPER: A masz tu opisany telewizor?!


SCENA II
Szpital. Edward w białym kitlu przechadza się po korytarzu. Obok niego idzie milczący Carlisle.

EDWARD: Co my tu, do nagłej niespodziewanej grypy, robimy?
CARLISLE: (wzrusza ramionami)
EDWARD: Odezwij się, ojciec, bo się czuję samotnie.
CARLISLE: (cichutko) Autorka nie napisała mi jeszcze żadnej kwestii. To scena, w której będziesz się oddawał głębokim myślom. Potem nadjedzie karetka z pokiereszowaną Bellą.
EDWARD: Znowu ketchup? Nie lubię ketchupu. Przecież miało nie być sceny z napadem.
CARLISLE: Nie panikuj, to tylko wypadek motocyklowy. Będziesz jej ratował życie.
EDWARD: Uratuję?
CARLISLE: Wyglądam jak Alice?
EDWARD: Żeby to przewidzieć, nie trzeba być Alice.
CARLISLE: To czemu zadajesz głupie pytania?
EDWARD: (wzrusza ramionami) Podtrzymuję konwersację.
CARLISLE: Przejrzyj notatki, ty masz tę część dotyczącą twojej postaci.
EDWARD: (z niechęcią wyciąga zeszycik i przez chwilę kontempluje) Bez komentarza.

Obaj milkną, Edward oddaje się głębokim myślom. Trwa to jakiś czas, w końcu na korytarz wpadają pielęgniarze z noszami. Na noszach leży zakrwawiona Bella.

EDWARD: Och, nie! To Bella!
CARLISLE: (wzdycha) No przecież mówiłem...
EDWARD: (zrywa się do biegu, przystaje, obraca się ku ojcu) A nie wiesz przypadkiem, czy teraz jestem wampirem?
CARLISLE: Nie jesteś, spokojnie. Autorka jednak robi "humana".
EDWARD: Jasper się ucieszy. Jednak będą te kanapki z ogórkiem.
CARLISLE: (kręcąc głową) O ile autorka nie napisze czegoś o pomidorach.

Obaj w końcu zbierają się, by ratować Bellę.

SCENA III
Sala szpitalna, Bella się budzi.

BELLA: Uratowałeś mnie, Edwardzie!
EDWARD: Cicho, jeszcze mnie nie znasz.
BELLA: (przewraca oczyma) Nie uciszaj mnie, robię swoje.
EDWARD: (sprawdza notatki) A, nie, przepraszam. Znamy się. Jestem wrednym chłopakiem, który dokuczał ci w szkole, potem zmienił się i został lekarzem. Uwielbiam mój altruizm, kiedy jestem Badwardem, jak Boga kocham...
BELLA: Ekhm. Jedźmy z tym koksem. Autorka się niecierpliwi.

Autorka się istotnie niecierpliwi. Wali w klawisze, aż tynk w szpitalnej salce z sufitu odpada.

BELLA: Uratowałeś mnie, Edwardzie!
EDWARD: Och, Bello, tak się cieszę, że odzyskałaś przytomność. Bałem się, że umrzesz! To była taka ciężka operacja. Niewielu ją przeżywa. Jesteś taka wyjątkowa. (niucha) I tak ładnie pachniesz.
BELLA: Edwardzie, zmieniłeś się. Kiedyś byłeś takim złym chłopakiem. Co się stało?
EDWARD: (wzdycha teatralnie) Miałem traumatyczną przeszłość. Mama mi umarła, ojciec mnie bił. Cośtam mi się porobiło i stałem się dobry. Miewam jednak stare nawyki i czasem zachowuję się wyjątkowo niegrzecznie. Lubię na przykład podstawiać haki starszym paniom... Ja to naprawdę powiedziałem?!
BELLA: Powiedziałeś.
EDWARD: (ma zgrozę w oczach, ale dzielnie kontynuuje swoją historię) Gdyby nie wujek Carlisle i ciocia Esme, którzy mnie adoptowali i wykształcili, dziś byłbym menelem i, kto wie, może na staruszkach by się nie skończyło.
BELLA: (cicho) Psst! W zeszycie mam zapisane, że powinieneś wspomnieć coś o swoim kuzynostwie.
EDWARD: Przepraszam, zapomniałem. (nadrabia gorliwie) A gdyby nie mój kuzyn, którego obecność działa na mnie kojąco, to bym się chyba powiesił. Jego żona, Alice, powiedziała mi jednak, że ma przeczucie, że tego nie zrobię. Bliźniacza siostra Jaspera, Rosalie, jest taka piękna i to mi tak bardzo pomaga w życiu. A jej chłopak... (urywa, drapie się po głowie) To Emmett, nie pamiętam, co on mi robił.
BELLA: Pewnie chronił przed sobą samym.
EDWARD: Pokaż no mi te swoje notatki, moje są jakieś wybrakowane.

Edward wyrywa Belli jej zeszyt i przegląda go z fascynacją.

EDWARD: Z tego wynika, że Emmett i Rosalie się nigdy nie spotkali.
BELLA: Bo to są notatki sprzed aktualizacji.
EDWARD: Jacob też tu będzie?
BELLA: O ile go Beta nie wywali.
EDWARD: Beta? Autorka ma Betę?
BELLA: Nie zauważyłeś, że mówisz bez błędów ortograficznych?
EDWARD: A, żeczywiście.
BELLA: Edward!
EDWARD: Żartowałem! Dobra, to ja się zbieram. Idę na obchód, potem do ciebie jeszcze zajrzę i będziemy kontynuować.
BELLA: W porządku. Tylko się przygotuj, będziesz zazdrosny.
EDWARD: (zagląda w notatki) Serio? Czekaj, zaraz to znajdę. (czyta na szybkiego) O, jest. Zazdrosny...

Edward gwałtownie podnosi głowę znad notatek. Jego oczy ciskają gromy (rzecz jasna w przenośni). W tle pioruny i wściekłe nawoływania Autorki.

EDWARD: Co to znaczy, że masz romans z Jacobem Blackiem?!
BELLA: (rozkłada bezradnie ręce) Mówiłam, że będziesz zazdrosny.

Ciąg dalszy chyba nastąpi...


Post został pochwalony 6 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Pon 21:23, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:20, 23 Mar 2009 Powrót do góry

To jest świetne!!
Ze śmiechu się prawie posikałam i kilka razy spadałam z krzesła.
Przykro mi, ale nadal nie umiem napisać porządnego komentarza, bo
jeszcze się trzęse ze śmiechu, brzuch mnie boli......
(10 minut potem)
Ufff... dobra jakoś się pozbierałam Wink
Naprawe fantastyczny pomysł i czekam na więcej.

Oczywiście to jest śmieszne, bo jest poprostu głupie Laughing
ale ci ludzie musza miec pomysły, ja bym sie wstydziła dać takie teksty.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:28, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pon 20:32, 23 Mar 2009 Powrót do góry

To jest jak parodia Makbeta, Króla Edypa i Zemsty jednocześnie.
Powalić mnie nie powaliło, ale poschizowane jest to niemożliwie! Ja się połapałam we wszystkim, świetna odskocznia od nauki historii.

Po pięciu minutach.

Wybacz, ale jednak ubóstwiam cię za ten tekst. Mogłam się porządnie odmóżdżyć. Mój mózg powoli zamienia się w ogromny kalafior, a ty jeszcze go podgrzewasz na patelni.
Będą morderstwa i latające kaczuszki? Shocked Wybacz.
To ta historia.

Wiesz, co mnie najbardziej rozwaliło na łopatki i spowodowało u mnie czkawkę i śmierć z rąk śmiercionośnego ogórka?!
Własnie kanapka Jazz'a z ogórkiem.
Ponieważ ja też aktualnie ze smakiem zajadam się kanapką z ogórkiem.
JAZZ! Moja krwistwa krew.
Dobra, dosyć błaznowania.
Kolejna część ma nastąpić, ponieważ czegoś takiego tutaj jeszcze nie było.
Od wszystkich codziennych spraw, jakie mnie i nie tylko mnie, prześladują, muszę mieć jakąś odskocznię.

Niech badward, wena i FRONT WYZWOLENIA KICZU będzie z tobą!

Słodziaśne P.S
Jeśli zobaczę tutaj jednolinijkowca, to spalę autora na stosie, wskrzeszę, spalę, wskrzeszę i znowu spalę.
Także strzeżcie się.
Amen.

A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pon 20:38, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Thin, ja leżę! To mnie rozwaliło totalnie. Telenowela wypadnie przy tym słabo! Miałaś rację, to nie był dobry pomysł. Hahaahaha. Nie no, przepraszam. Już się ogarniam...

Może uda mi się napisać tego posta przed atakiem jednolinijkowców xD Jakby, co - będę Cię bronić. Mam duży zasób słów - nie ma problemu ^^

Kocham Cię za ten dystans. Ogromna ilość ironii, wszystko wręcz ocieka sarkazmem (aż mam ochotę wycisnać tutaj CIS). Nie jest to ani przesadzone, ani głupkowate. Wszystko wyważone, spokojne i, co najważniejsze, lekkie. Idealny tekst na odstresowanie po ciężkim dniu (co jest oczywiście jego plusem). To jest jednak paradoks, że zgłębiłaś te postaci bardziej w kilku "potłuczonych dialogach", niż Meyer w czterech tomach! xD
Najbardziej rozwala mnie to, że ten tekst to złudzenia przypomina nasze rozmowy na SB, czy chociażby te w moim "ulubionym temacie". Brakuje mi tylko badwardowego potu, ale liczę, że autorkę wena nawiedzi i na wszystko czas przyjdzie xD.

Dziękuję za dedykację. Właściwie nie czuję, żebym Ci jakoś szczególnie pomogła, ale miło, że udało mi się Cię, chociaż delikatnie, popchnać w stronę tak fanstastycznego, wręcz fenomenalnego ff.

Kupuję tekst w całości i błagam w forumowym stylu o następne części. Teraz powinno pojawić się coś o fizjologi... A tak! Dostanę biegunki, jak zaraz nie wrzucisz następnej części!

Także, (muszę się wpasować w klimat) życzę Ci weeeeeenuuuuuuuusiiiiiii! ^^

Rudzielec.

EDIT.
Widzę, że kisiel się szerzy, więc uwaga:

Jednolinijkowcom dziękujemy. Ta pani, razem ze swoim tekstem zasługuje na KK.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Pon 20:55, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Pon 20:41, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Hihi to jest takie głupie, że aż śmieszne. Ciekawe jak muszą czuć się teraz wszystkie autorki FF, na wieść, że muszą tak straszliwie męczyć Bellę i całą rodzinę Cullenów. Na początku, gdy to czytałam miałam mieszane uczucia. "Żałosne" pomyślałam i miałam ochotę przestać czytać. Na szczęście, jak cos zaczynam, to zazwyczaj staram się to kończyć, czasami nawet wrew sobie, no i jak doczytałam do pewnego momentu to zmieniłam zdanie. No i czekam niecierpliwie na nexta.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:45, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Mwahaha!!! Nie mogę! Two jest takie dziwne, że aż śmieszne!!
Takie lekkie i przyjemne, a do tego kwikogenne.
Pisz dalej. Nie mogę się już doczekać.
Badward, nie mogę! I ten romans z Jacobem Blackiem...
Nie będę wypisywać najlepszych fragmentów, bo bym musiała wszystkie dialogi wpisać.
I trzymaj Wena mocno i go nie wypuszczaj. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anja
Zły wampir



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy

PostWysłany: Pon 20:47, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Cytat:
BELLA: Nie zauważyłeś, że mówisz bez błędów ortograficznych?
:D

świetne, świetne! nie było jeszcze tutaj takiego pomysłu, thin, a ty go dobrze go wykorzystałaś :)
tak czytam na początku, że "Edward, Bella, Carlisle i cała reszta towarzystwa są w pełni świadomi tego, iż są bohaterami fanfiction. Do tego znają doskonale Autorkę i jej pomysły" i myślę sobie, że to będzie mocno pokręcone i podeszłam dosyć sceptycznie do tego, ale po przeczytaniu - mam banana na twarzy i zapomniałam o słowie 'konstruktywnie'

czekam więc na zapomnianego Jacoba i zazdrosnego Edwarda.. jeśli skończą Ci się zeszyty dla bohaterów, obiecuję zakupić im nowe :)

Cytat:
Ciąg dalszy chyba nastąpi...
bez tego 'chyba' Laughing


łap wenę, łap; duś i wyciskaj z niej ile się da
pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anja dnia Pon 20:51, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
aleksandra006
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 20:49, 23 Mar 2009 Powrót do góry

to najlepszy tekst jaki ostatnimi czasy czytałam, a moge powiedzieć że ostatnimi czasy to moje główne zajęcie. nowa fabula z zachowaniem bohaterów, ciekawa historia no i oryginalna forma tekstu. pogratulować pomysłu. Nic mi innego nie pozostaje jak życzyć weny i przychylności twoich bohaterów ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Pon 20:53, 23 Mar 2009 Powrót do góry

"B: Nie zauważyłeś, że mówisz bez błędów ortograficznych?
E: A, żeczywiście."
To jest genialne! Tylko ktoś porządnie i pozytywnie pieprznięty mógł wpaść na coś tak wysublimowanego :D już kocham tego FF'a :D Dodaję do zakładek i będę obserwować :D

You're a genius! :****
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 20:54, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Weszłam bez nadziei, spoglądając tylko na tytuł, który mi się skojarzył z kolejnym napadem twórczej inwencji typu grafomania (wybacz :D). Wchodząc, spojrzałam jednak na nick autora i mnie to trochę zdziwiło. Przeczytałam wstęp, chociaż wydawał mi się długi, bo jakoś tak się ładnie prezentował. Oczka mi rosły z każdym słowem coraz bardziej. Jak przeczytałam, kto występuje, łapczywie zatopiłam się w tekście.

Oto moje spostrzeżenia:

No cóż, thin, to jest... jakby to powiedzieć... zapowietrzyłam się ze śmiechu, zaczęłam piszczeć (jeden z rodzajów mojego śmiechu), walić łapką w biurko i komputer (kolejny rodzaj śmiechu, zwany śmianiem się na zewnątrz) i generalnie dostałam kociokwiku. Bielizna Belli, myzianko, opisywanie pokoju, badward, który przed chwilą był kochany, notatki z wizji Alice, kanapki z ogórkiem Jazza, "robienie humana" i mówienie bez błędów ortograficznych sprawiły, że gdybym nie siedziała tak blisko biurka i nie bała się o los swoich ząbków, to bym się zsunęła na podłogę. Część szpitalna fantastyczna, całość generalnie świetna.
Bardzo pragnę kolejnej części, ponieważ/gdyż (niepotrzebne skreślić) mój umysł i biedna rączka używana do śmiania się na zewnątrz marzą o Jasperze vel. Chodzącym Valium i Jacobie vel. Piątym Kole u Wozu. Generalnie cała jestem spragniona twojej twórczości i życzę ci melodii do pisania (WENY, innymi słowy).

(Jak dobrze, że ten wstęp przeczytałam, bo znając mnie, zwiałabym z tego tematu, bo ten tekst jest zapisany jak znienawidzone przeze mnie dramaty. Jak dobrze, że nie zwiałam. To byłoby okropne, nie przeczytać tego.)

Pozdrawiam i jeszcze raz życzę melodii
Gabi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mystery
Wilkołak



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Pon 20:56, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Nie no po prostu Ómarłam.
Chciałabym napisać coś konstruktywnego, ale naprawdę ciężko dodać coś poza to, co napisała Rudaa. Całość w wyważony sposób przepełniona humorem, nikogo nie obraża, ale jednocześnie daje do myślenia. Po prostu kocham cię za to, że dodałaś wątek Badwarda, bo już nie mogę patrzeć na niektóre popełnione "twory" o Edwardzie-playerze albo Edwardzie-wal.po.mordeczce.
Fajnie by było, gdyby wszyscy przyszli grafomani to przeczytali i wyciągnęli wnioski.
Tia i oczywiście Vencia ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ECteam
Wilkołak



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczewska Sopka

PostWysłany: Pon 21:40, 23 Mar 2009 Powrót do góry

O rany, to jest naprawdę świetne! Zwłaszcza Edward i jego komentarze przycisnęły mnie do podłogi. Większość osób ma raczej problem z wymyśleniem porządnych, ciekawych dialogów, a Tobie to przyszło tak naturalnie, jak oddychanie. Generalnie nie mam raczej problemu ze skąd inąd tandetnymi pomysłami, które zresztą fantastycznie sparodiowałaś, ponieważ myślę, że wszystko zalezy od tego w jaki sposób owa twórczość jest napisana. Kurczą, mam nadzieję, ze nie wypalisz się z tymi dialogami w następnych częściach i z całego serca Ci tego życzę! Najlepsze fragmenty według mnie:

Cytat:
EDWARD: Bello, precz! Jestem zły! Niedobry! Niebezpieczny! Palę! Piję! Ćpam! Czy cośtam innego robię! Jestem mroczny wprost do zamroczenia!
BELLA: Ale przecież przed chwilą powiedziałeś, że mnie kochasz...
EDWARD: Tak, ale Autorka stwierdziła, że będę Badwardem, a to zobowiązuje. (robi groźną minę)


Ej, ej, Badedward powinien jeszcze klnąć ;D Boskie!


Cytat:
BELLA: Edwardzie, zmieniłeś się. Kiedyś byłeś takim złym chłopakiem. Co się stało?
EDWARD: (wzdycha teatralnie) Miałem traumatyczną przeszłość. Mama mi umarła, ojciec mnie bił. Cośtam mi się porobiło i stałem się dobry. Miewam jednak stare nawyki i czasem zachowuję się wyjątkowo niegrzecznie. Lubię na przykład podstawiać haki starszym paniom... Ja to naprawdę powiedziałem?!
BELLA: Powiedziałeś.
EDWARD: (ma zgrozę w oczach, ale dzielnie kontynuuje swoją historię) Gdyby nie wujek Carlisle i ciocia Esme, którzy mnie adoptowali i wykształcili, dziś byłbym menelem i, kto wie, może na staruszkach by się nie skończyło.
BELLA: (cicho) Psst! W zeszycie mam zapisane, że powinieneś wspomnieć coś o swoim kuzynostwie.
EDWARD: Przepraszam, zapomniałem. (nadrabia gorliwie) A gdyby nie mój kuzyn, którego obecność działa na mnie kojąco, to bym się chyba powiesił. Jego żona, Alice, powiedziała mi jednak, że ma przeczucie, że tego nie zrobię. Bliźniacza siostra Jaspera, Rosalie, jest taka piękna i to mi tak bardzo pomaga w życiu. A jej chłopak... (urywa, drapie się po głowie) To Emmett, nie pamiętam, co on mi robił.
BELLA: Pewnie chronił przed sobą samym.
EDWARD: Pokaż no mi te swoje notatki, moje są jakieś wybrakowane.

Edward wyrywa Belli jej zeszyt i przegląda go z fascynacją.


Biedny Edward[*] Ależ z niego był huligan!*oburzony*

Dziękuję Ci, poprawiłaś mi humor, a mając na uwadze to, że dzisiaj czeka mnie niezwykle namiętny wieczór z matematyką to duże osiągnięcie ;D Cieplusio ściskam rąsie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 21:50, 23 Mar 2009 Powrót do góry

O stanowczo, składam podziękowania osobom, które przyczyniły się do powstania tegoż tekstu. Jak już pisałam na Literackim, to parodia na wysokim poziomie. Bazująca na inteligentnym poczuciu humoru, wbrew pozorom. Absurd wymaga od autora pomysłowości i przemyślenia użytych sformuowań. Najlepsze jednak jest to, że nie mam się do czego przyczepić - to miłe, gdy autor okazuje czytelnikom szacunek i wstawia tekst dobry sam w sobie, broniący się i bez komentarzy.

Pośmiałam się, rozluźniłam i mam ochotę na kanapkę z ogórkiem. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Pon 21:52, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Boszsz... To jest tak absurdalnie głupie, że aż genialne!!!
Ty musisz napisać następną część, a ja muszę zrobić 10 oddechów, żeby się uspokoić.
Fajnie poczytać o kulisach powstawania ffów.
WENA i mnóstwa pomysłów!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:53, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Boru, dziewczyno jesteś genialna. To było piekne! Weszłam tutaj bez większych oczekiwań, z myślą "kolejne grafomaństwo". Potem zobaczyłam autora i nadzieja rozkwitła w mym serduchu ( huh, jak poetycko xD).
Biedna wena! Zła autorka ją dorwała i dusi aż gromy idą xD. Ja nie wiem skąd ty bierzesz te pomysły :lol:Spadałam w krzesła, podnosiłam się i znów spadałam. Chyba nie nadaję się do czytania tak dobrych parodii Laughing
Cytat:
EDWARD: (zrywa się do biegu, przystaje, obraca się ku ojcu) A nie wiesz przypadkiem, czy teraz jestem wampirem?
CARLISLE: Nie jesteś, spokojnie. Autorka jednak robi "humana".
EDWARD: Jasper się ucieszy. Jednak będą te kanapki z ogórkiem.
CARLISLE: (kręcąc głową) O ile autorka nie napisze czegoś o pomidorach.

To mnie chyba najbardziej rozwaliło. I kanapka z ogórkiem Laughing
Nie mogę się doczekać kolejnej części. Wrócę tu napewno Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mells dnia Pon 21:54, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 21:56, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Popłakałam się ze śmiechu, szczególnie przy końcu ich jakże ciekawej wymiany zdań.
Cieszę się że "wyśmiewasz" pomysły autorów, także i moje, nie mam Ci tego wcale za złe ponieważ dzięki temu poprawiasz człowiekowi humor. Ten tekst to parodia, fanfiction i to naprawdę jest na wysokim poziomie pisane, widać że Twoi bohaterowie nie mają już siły do tych ciągle powtarzających się historii i zdarzeń.
Podaruj temu biednemu Jasperowi kanapkę z ogórkiem, bo biedny nie wytrzyma pijąc tylko krew. :P
Od dziś jestem Twoją fanką
Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
simcha
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Pon 22:32, 23 Mar 2009 Powrót do góry

thingrodiel napisał:

-Poprzednim razem włączyła Mansonsa w samym środku myziania. Myślałam, że mi łeb pęknie.
-To dlatego nagle stwierdziłaś "Nie dzisiaj, kochanie, boli mnie głowa"? Myślałem, że udajesz.

No wiesz Autorko, jak moglas :D

Cytat:

-Nie zauważyłeś, że mówisz bez błędów ortograficznych?
-A, żeczywiście.

To bylo swietne, dobrze ze nic nie pilam ani nie jadlam, bo z pewnoscia bylyby szkody :D


Wspaniale, wspaniale i jeszcze raz wspaniale!
Bardzo dobrze sie czyta, mimo ciaglych wybuchow smiechu, ktore mnie nawiedzaly.
Co do pomyslu to jest fantastyczny! Chyle czoła za wykonanie.
Napewno wroce do tego dziela ( Wink ) gdy bede miala zly dzien, a niewatpliwie poprawi mi humor ponownie!


Skoro tepicie jednolinijkowce, mam nadzieje, ze jednak moj komentarz moze znalesc sie pod tym dzielem-oby Wink


Zycze WENY!


Aaaa bylabym zapomniala, dajcie Jasperkowi ta kanapke z ogorkiem :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mikayo
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:41, 23 Mar 2009 Powrót do góry

[przeklejane z literackiego]

Temu komentarzowi poniekąd brak będzie konstruktywnych cech, gdyż głównie zawierać będzie niesfermentowaną wazelinę o smaku ogórkowym.

Thin moja droga, ja wiem, że się powtarzam ale - KOCHAM Ciebie i twoje teksty miłością szaloną!
Mignęło mi przed oczami twoje streszczenie Covenantu i już podwójnie Ómierałam w strasznych męczarniach. Zrobiłaś coś, o czym nigdy nawet nie pomyślałam, a co okazało się tak genialne, że zbierałam się z podłogi przez piętnaście minut - tym razem to bogu ducha winne postaci spłycały autorów, a nie odwrotnie. Toż to epika w czystej postaci! Chodzące (niedosłownie) sacrum. Lektura obowiązkowa dla każdego autora, a nóż któryś dojdzie do wniosku, że jego postaci też potrafią go spłycić.
Ja na przykład wyobraziłam sobie Jane, która na śniadanie rzuca lotkami w moją podobiznę, na obiad obrzuca ją pomidorami, a na kolację okłada kijem baesballowym.

Naprawdę zmartwił mnie fakt, że nie mam do czego się przyczepić. Z resztą to było oczywiste, od momentu w którym jasne było, że to ty jesteś autorką. Ale, ALE znalazłam jedną, małą, wredną literówkę, która jest oczywiście absolutnie nieistotna, nie ważna i bezapelacyjnie wytknięcie jej jest tylko i wyłącznie moim przejawem czepialskości, a raczej rajcowania się tym, że w ogóle ją znalazłam. BUAHAHAHA *szatański śmiech*
Cytat:
Edward z białym kitlu


Pozostało mi tylko podziękować Tobie i tym, którzy się do powstania tego fanfiction przyczynili. Niech żyją ff'y ludzi cudownych.

Mika


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mikayo dnia Pon 22:44, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
evi
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka.

PostWysłany: Wto 0:52, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Cóż, nie jestem w stanie skomentować tego poprawnie stylistycznie i konstruktywnie, jako że wciąż jeszcze zbieram się z podłogi ;D tekst jest naprawdę, naprawdę BOSKI (bardziej rozwinięte stwierdzenie jakoś nie mogło mi przyjść do głowy), pomysł oczywiście również! Pisz, pisz, masz genialną wyobraźnię.
Różowa bielizna w misie, kajdanki i ogórek na kanapce rulez xD
Nie wiedzieć czemu, kwestia Carlisle'a "Wyglądam jak Alice?" powaliła mnie najbardziej :)))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Arabella
Zły wampir



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.

PostWysłany: Wto 8:25, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Tego mi było trzeba.

Jędzo, mistrzyni szydery. Pięknie sparodiowałaś wszystkie głupie pomysły pojawiające się na forum. Przewidywalność, robienie z bohaterów upośledzonych psychicznie, w przypadku Belli i fizycznie, nędzne dialogi. Wszystko to poskładałaś i posypałaś szczyptą czarnego humoru. Śmiałam się równo czytając Twoją parodię. Nie często zdarza się, by powstała parodia fanficku. Dlatego tym bardziej ją cenię, gdyż dochodzi to tego wytknięcie masowych i powtarzalnych błędów. Aż mi się szkoda zrobiło bohaterów Sagi. Wniosek jest tylko jeden. W ff Twilight, nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie cię chęć na kanapki z ogórkiem.

EDIT: Zapomniałam wkleić mój ulubiony fragment. Zostałam nim powalona:)

Cytat:
BELLA: O ile go Beta nie wywali.
EDWARD: Beta? Autorka ma Betę?
BELLA: Nie zauważyłeś, że mówisz bez błędów ortograficznych?


Nic więcej nie powiem. ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia Wto 8:30, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin