FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Doskonały kawałek wieczności? [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Wto 18:50, 11 Sie 2009 Powrót do góry

W ramach mojego dwudniowego maratonu czytm wszystko, co mi ktos kiedyś polecił.
To jest po prostu boskie! Bardzo chciałam przecytać FF, który byłby kontynuacją BD. To opowiadanie absolutnie spełnia moje oczekiwania. Czyta to sie tak, jakby naprawdę to była kontynuacja.
Wiedziałam o co w nim chodzi, bo ktoś mi już kiedyś streszczał i szczerze mówiąc nie dziwie się Belli kompletnie. To jest własnie powód, przez który ngdy nie chciałabym być wampirem Laughing Boziu 300 lat? Ja bym 3 nie wytrzymała :P I jeszcze to, że nigdy się nie kłócą, gorzej być nie może. Myślę, że dobrze by zrobiło to im związkowi, jakby rozstali się np. na rok.
Ale jedno mi się nie podoba. Bella całująca się z Jacobem? Nie, nie i jeszcze raz nie. Wolałabym jakąś nową postać, jakiegoś gorącego wampira Twisted Evil

Masz we mnie teraz kolejną wierną fankę :D Czekam z niecierpliwością na więcej :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Śro 7:00, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Oj, no i wreszcie doczekałam się następnego odcinka :) Jestem z niego bardzo zadowolona. Najbardziej podobała mi się mała kłótnia Belli i Edwarda, gdy ten wrócił z biegu. Bardzo mi wtedy przypominał książkowego Edzia, gdy też złościł się na Bellę. Zachwyciła mnie też historia Leah. Nigdy nie pomyślałabym, że ta dziewczyna dostanie aż tak od życia w kość...
Chyba się powtórzę, ale uwielbiam twój styl pisania. Jest taki lekki i bardzo płynny, tak, że tekst "połyka się" w całości.
Zdecydowanie czekam na następne rozdziały i życzę duuuużo weny :)
Pozdrawiam, Landryna.

PS: zdecydowanie nie czekaj do czwartku :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 11:55, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Robię się miękka ^^ Ale nie można być obojętnym na takie ładne prośby Wink Dziękuję wszystkim za wspaniałe komentarze, nic nie motywuje bardziej do pisania jak takie przychylne opinię :) Ten rozdział jest trochę krótki, ale tak ma być;] I to chyba będzie jedyny moment kiedy narracja będzie na siebie nachodzić, ale w tym wypadku chyba przydadzą się wyjaśnienia :D A co do kolejnego rozdziału to nie wiem kiedy... na pewno nie przed 16 bo do wtedy nie ma Lilczur :) Ale postaram się, żeby był dłuższy ^^

Betowała wspaniała lilczur



Rozdział 5


[link widoczny dla zalogowanych]

PWB

Gdy Edward wyszedł z naszej sypialni, Jacob usiadł obok mnie na łóżku. Mogliśmy wreszcie porozmawiać na osobności, bez świadków. Bo mimo tych mijających lat i wszystkich spraw, które nas dzieliły, nadal byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi. Zawsze mogłam z nim porozmawiać. A on mnie wysłuchał i doradził, gdy była taka potrzeba. Nawet kiedy Renesmee oznajmiła, że nie chce z nim być, nasza przyjaźń pozostała niewzruszona. Gdy moja córka postanowiła związać się z Nahuelem, odczuwałam niewyobrażalne cierpienie. Do tamtej chwili byłam pewna, że będą razem, że ich małżeństwo na zawsze połączy nasze rodziny. Miałam wrażenie, że zawaliła się część mojego świata, gdy stało się inaczej. Jednak Nessie była moją córką, nie mogłam jej zmuszać, aby pokochała kogokolwiek. Chciałam jej szczęścia.

- Co u ciebie Bells? – zapytał Jacob, obejmując moje dłonie. Jego skóra była bardzo gorąca, choć może tylko tak mi się wydawało, bo moja była niesamowicie zimna?
- W porządku – powiedziałam zdawkowo, odwracając wzrok.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak… - powiedział, łapiąc mnie za podbródek i zmuszając, abym na niego spojrzała. – Wiedziałem, że coś nie gra, gdy zobaczyłem, że nie ma Pana Pijawki. Przecież nigdy się nie rozstawaliście…
- Nie nazywaj go tak. – Skrzywiłam się i wyrwałam z jego uścisku. – Równie dobrze możesz tak nazywać mnie.
Zachichotał cicho.
- Pan i Pani Pijawka, nawet zabawne.
- Jake, przestań. – Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. – Powiedz mi, co u ciebie? Jak się trzyma Leah?
- W porządku, z Leą też. Gdy polujemy na krwiopijców, przynajmniej nie myśli o nim tak dużo. – Skrzywił się. Zawsze, gdy mówił o mężczyźnie, w którego wpoiła się Leah, denerwował się. Po ataku Volturi zaczął ją traktować jak siostrę. – Wciąż nie mogę sobie wybaczyć, że do tego doszło.
Dotknęłam jego policzka, ignorując nieprzyjemny zapach, który wydzielał mój przyjaciel.
- Jake, to nie twoja wina…
- Ale nie mówmy o mnie, powiedz mi, czy Renesmee jest szczęśliwa? – zapytał gorliwie. Gdy wypowiedział imię mojej córki, zaświeciły się mu oczy.
Kiwnęłam głową.
- Tak, jest szczęśliwa. – Opuściłam głowę. Wiem, że to było bez sensu, ale zawsze było mi wstyd za decyzję Nessie. Powtarzam sobie, że może gdybym ją inaczej wychowała, gdybym z nią w inny sposób porozmawiała tej nocy, gdy próbowałam ją przekonać do zamiany zdania, może byłaby teraz z Jacobem. Oboje byliby szczęśliwi…
- Bello, znowu się obwiniasz… Hej – pogłaskał mnie po policzku – nie możesz się winić za całe zło świata. Cieszę się, że Nessie jest szczęśliwa, tak powinno być. Poza tym wyobraź sobie, jakby to wyglądało… musiałbym żyć w takim smrodzie… Ohyda.
Zaśmiałam się cicho.
- Ty też nie pachniesz lepiej…
Zachichotał. Po chwili jednak spoważniał.
- Wiem, że Nessie chciałaby, żebym też sobie kogoś znalazł. Pragnie, żebym się już nie zamartwiał, a ja naprawdę jestem gotów zrobić wszystko, aby była szczęśliwa. Ale to nie jest takie łatwe, żadna kobieta mnie nie pociąga… Tak naprawdę to tylko będąc z tobą, czuję się teraz szczęśliwszy…

- Jake – zaczęłam.
Uciszył mnie ruchem ręki.
- Gdy jestem z Leah, staram się nie rozpaść dla niej. Kiedy jestem tu, ciężko mi oglądać Renesmee z innym mężczyzną. Cieszę się jej szczęściem, ale mimo wszystko trudno mi przyglądać się temu obojętnie. Jednak kiedy jestem z tobą… zapominam na chwilę o całym moim pokręconym życiu. Przypominają mi się czasy, gdy przesiadywaliśmy w La Push.
- Jake…
- Zastanawiałaś się czasem, jakby wyglądało nasze życie, gdybyś to mnie wybrała?

Zacisnęłam mocno pięści.

- Teraz to bym była pożywieniem dla robaków – prychnęłam.
Uśmiechnął się lekko.
- Chodzi mi o to, że wszystko byłoby o wiele łatwiejsze…
- Może… - Na pewno bym się nie nudziła, umarłabym, zanim zaczęłabym odczuwać monotonię – dodałam w myślach.

Jake spojrzał na mnie z determinacją. To spojrzenie z czymś mi się kojarzyło, ale nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz widziałam u niego taki wzrok. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, przyciągnął mnie do siebie i przycisnął swoje usta do moich. Do moich nozdrzy doszedł gwałtowny odór. Byłam odurzona. Nagle zamiast ciepłego oddechu, poczułam pustkę. Obejrzałam się gwałtownie i zobaczyłam Edwarda wbijającego Jacoba w ścianę.

- Przestańcie obaj! – krzyknęła Nessie ze łzami w oczach. W końcu mój mąż puścił Jake’a, jednak zanim to zrobił, wysyczał:
- Zejdź mi z oczu.
Poczułam ciarki na plecach. Po chwili doszła do mnie fala uspokojenia. Gdy Jacob wyszedł, Alice zamknęła za nim drzwi. Edward odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. Na jego twarzy była wymalowana wściekłość, ale w oczach krył się smutek.

- Edwardzie, ja… - zaczęłam. Podeszłam parę kroków w jego kierunku, ale on odsunął się gwałtownie.
- Czemu? – zapytał. W jednym słowie mogłam odczytać wiele uczuć, które nim targały. Cierpiał, ale równocześnie był na mnie wściekły.
- Ja… Ja nie chciałam. Jake po prostu…

Edward warknął przeciągle i przez chwilę miałam wrażenie, jakby rozważał, czy nie rzucić się do drzwi. Jednak w końcu odwrócił się do mnie, a jego twarz okryła maska ukrywająca wszystkie uczucia.

- Jesteś zadowolona?
Zmarszczyłam brwi.
- Co?
- Zapytałem, czy jesteś zadowolona? Jasper mówił, że byłaś znudzona, to samo powiedziałaś Alice. Oczywiście próbowała ukryć swoje myśli, ale gdy zobaczyła cię z Jacobem, była zbyt roztargniona, żeby to zagłuszyć.
Poczułam, jak zaczyna we mnie wzrastać złość.
- Tak, byłam znudzona! To wszystko jest zbyt doskonałe! Ty jesteś zbyt doskonały! Męczy mnie to, że nigdy nie popełniasz błędów! Nawet na mnie nie podnosisz głosu!
- Mam cię za to przeprosić?!
Warknęłam cicho.
- Może powinieneś!?
- Słyszysz się w ogóle?
- Tak, i wreszcie mogę ci powiedzieć to, co myślę! Zawsze traktowałeś mnie jak jakąś kruchą lalkę, a nią nie jestem. Nie możesz się ze mną tak delikatnie obchodzić, nie możesz mi zawsze we wszystkim ustępować! Tak bardzo starasz się mnie nie ranić, że przestałeś już być mężczyzną, którego pokochałam!
- Naprawdę tak myślisz? – zapytał ze smutkiem w głosie.
Westchnęłam głośno, chcąc się uspokoić.
- Nie, Edwardzie, kocham cię, ale jestem już zmęczona takim życiem…
Na jego twarzy znowu pojawiła się złość.
- To co? Chcesz rozwodu? – Ostatnie słowo wypowiedział, jakby to była najbardziej odrażająca rzecz na świecie.
- Nie! Po prostu może powinniśmy od siebie na chwilę odpocząć. Spróbować czegoś nowego…

Edward wyglądał tak, jakbym go uderzyła w twarz. Po sekundzie się opanował, szybko do mnie podszedł, złapał mnie mocno za nadgarstki i lekko nachylił się w moją stronę. Myślałam, że mnie pocałuje. Czułam budzące się pożądanie, które ogarniało moje ciało. Jednak Edward gwałtownie się wyprostował.

- Jak sobie życzysz – powiedział i szybko wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałam silnik odjeżdżającego samochodu.





I jak się podobało:D? Mogę Wam w ramach pocieszenia powiedzieć, że piszę nowe opowiadanie i wkleję je jakoś w tym tygodniu :) odmieniałam w tym rozdziale już Leah, więc jak się gdzieś jeszcze pomyliłam to proszę o napisanie :)
I bardzo ładnie proszę o komentarze Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 11:57, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
p. Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere

PostWysłany: Śro 12:03, 12 Sie 2009 Powrót do góry

poczułam się tak nie wiem.. dziwnie? : o
zawsze w opowiadaniach o dalszych losach po Breaking Down to jest, że cała rodzina jest szczęśliwa, a miłość B&E jest idealna bez żadnej skazy, dlatego ten ff mi się podoba :D jest przynajmniej jakaś odmiana Wink
mam nadzieję, że jednak połączysz znowu Bellę i Edzie :D

pozdrawiam, P. Cullen Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pestka
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey

PostWysłany: Śro 12:24, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Króciutko, króciutko... Ale mnie to nie przeszkadza, ja lubię krótkie rozdziały. Wink
W końcu wyjaśniła się sprawa z tym pocałunkiem. Nawet nie poczułam tego nałożenia się narracji, zwykle mnie to trochę irytuje, ale tutaj zostało wprowadzone tak, że w ogóle się tego nie wyczuwa.
Rozumiem Bellę, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Wprawdzie nie byłam z kimś kilkaset lat, ale wiem, jak traktowanie dziewczyny jak księżniczki, brak kłótni i ciągłe słodzenie mogą doprowadzać do szału. Odpoczęcie od siebie powinno dobrze im zrobić, nie jestem tylko pewna, czy później tak łatwo będzie do siebie wrócić i o wszystkim zapomnieć. I tak właściwie co później, powrót do idealnego życia i ponowne pojawienie się nudy? A może Bella zatęskni jeszcze za swoim nudnym Edwardem, którego przecież uważała za chodzący ideał przez tyle lat. Jakby nie było, mam nadzieję, że się zejdą i będzie jako taki happy end. Mimo wszystko nie widzę Belli z Jacobem, chociaż jestem w jego teamie. Wink
rozdział jak zwykle bardzo wciągający, ciekawy i świetnie napisany. Normalka. Nie ma się do czego przyczepić. Niobe, walnij czasami jakiegoś byka, to może uda mi się jakiś kk napisać. Wink
czekam na kolejną część.
pozdrawiam,
pestka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:09, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Wow... Wow. No wow :D
Super, brawa i oklaski. Nie lubię tak słodzić, bo to kk nie przypomina, ale cóż poradzić :D
O czekaj, mam jeden błąd :D
Cytat:
Jacob usiadł obok mnie na łóżku. Mogliśmy wreszcie porozmawiać na osobności, bez świadków. Bo mimo tych mijających lat i wszystkich spraw, które nas dzieliły, nadal byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi. Zawsze mogłam z nim porozmawiać.

Powtórzenie :)
Rozdzialik super. Taki Edward mi się podoba. W końcu więcej stanowczości, za to Bella mnie zdenerwowała tym razem xD Jake chyba zwiariował :D Niby Nessie ma być szczęśliwa, ale jakby jej rodzice się rozstali, to by raczej tak nie było :P
Cieszę się, że dodałaś rozdział dzisiaj :) Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie mam zastrzeżeń co do treści (a to się nie zdarza często - patrz moje komentarze xD) i... że to jeden z moich ulubionych FFów :) Z resztą umieściłam go w swoim top 10 Wink
Niobe życzę Ci dużo pomysłów, żeby to cudeńko się nie wypaliło :) Dil.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Śro 13:28, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Uwielbiam Ciebie, droga niobe, i twoje opowiadanie. Potrafisz wyzwolić nawet w takiej skorupie, jak ja, takie dziwne uczucia :). Ten ff jest całkiem inny niż wszytskie, jakie dotąd przeczytałam.
Trochę krótko, ale mnie się podobało :D Kłótnia Belli i Edwarda- bezcenna.
Czekam na więcej!
Pozdrawiam, Landryna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Śro 13:30, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Ach, rozdział bardzo, ale to bardzo mi się spodobał. Jedynie wkurzyło mnie zachowanie Edwarda. Zaczął ją oskarżać o natarczywość Jacoba. To on ją pocałował nie ona jego! A Edward nawet nie dał jej wyjaśnić. Później wypalił z rozwodem! Co mu odbiło?
Doskonale rozumiem Bellę, że jest znudzona monotonnością. Też bym była! Powinni od czasu do czasu robić coś szalonego, zwariowanego, co by przerwało nudę i monotonność panującą w ich związku. Nie wieżę, że tylko Bella ma taki okres. Na pewno nie jeden z nich przechodził przez coś podobnego. Nawet sam Edward. On powinien ją zrozumieć. Przecież kiedyś odłączył się od Cullenów i polował jak normalny wampir.
Bella ma prawo do urozmaiceń życia. Nie tylko szkoła - dom, dom - szkoła. I tak przez ponad dwa stulecia.

Czekam na następny rozdział i pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:36, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Będę szczera. Z początku czytałam te rozdziały jedynie częściowo, gdyż owy ff niezbyt mnie zainteresował. to było dość.. głupie. To jak ocenianie książki po okładce. Mówienie, ze nie lubi się zielonego groszku, nawet go nie kosztując. Wróciłam się do tych rozdziałów i przeczytałam części, które ominęłam. Masz wspaniała wyobraźnię i pomysły. Z początku było monotonnie, lecz teraz zaczyna się rozkręcam. Ponad to, rozdziały dodajesz w ekspresowym tempie. Tyle lat w ciągłym szczęściu. Nudzie. Racja, może się znudzić. Nie wiem, jak Edward i Bella zamierzają to rozwiązać, acz zapewne wymyślisz coś ciekawego. Weny życzę! Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Śro 14:26, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Achh, to był najlepszy rozdział jaki czytałam. Wreszcie się kłócą! Wreszcie nie jest idealnie. W końcu jakis pazur pomiędzy nimi jest, którego mi brakowało przez całą sagę.
Edward jakoś za mało się powydzierał, ale tak było nieźle :P
Nie dziwie się Belli, że nie może tego wytrzymać, bo niedobrze może się robić przez takie idealne szczęście. W ich związku brakuje sponatniczności i jakiejś takiej zabawy.
Ciesze się jednak, że Jacob ją pocałował :D

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:15, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdział, przyznam, że świetnie się bawiłam gdy go pisałam i, że wyraża on moje uwielbienie do pewnej rzeczy, którą pokochałam dzięki Zmierzchowi, stąd małe odwołanie do przeszłości bardzo mi brakowało tego w książce ^^

Szczerze mówiąc jestem zdziwiona, że ten rozdział pojawił się tak szybko, to wszystko dzięki ekspresowemu tempu lilczur, która jest moją wspaniałą betą :)


Rozdział 6

[link widoczny dla zalogowanych]


Gdy Edward wyszedł, opadłam bezwładnie na podłogę. Nasza kłótnia wydawała mi się jakimś koszmarem. Co ja najlepszego zrobiłam? Wsunęłam ręce we włosy. Tak bardzo wmówiłam sobie, że się nudzę i jestem nieszczęśliwa, że prawdopodobnie zniszczyłam swoje małżeństwo. Drzwi do pokoju otworzyły się cicho i do środka wślizgnęła się Alice.
- Daj mi spokój, chcę być sama.
- Jasper też chciał przyjść, żeby cię uspokoić, ale powiedziałam, by zostawił cię w spokoju. To ci dobrze zrobi.
Popatrzyłam na nią ze złością.
- Czemu tak mówisz?
- Nie widzisz tego, Bello? Sami doprowadziliście do takiej sytuacji i sami będziecie musieli sobie z nią poradzić! Już od lat się o was martwiłam. Nigdy się nie kłóciliście, zawsze wszystko robiliście dla dobra drugiego. Tak się nie da długo żyć! Nawet wasza córka ma zdrowsze podejście do związków niż wy, dlatego nie chciała być z Jacobem. U nich też by się to tak skończyło, prędzej czy później. To jest właśnie kłopot z tym wpojeniem, gdy ogranicza się do jednego ludzkiego życia, to może być faktycznie piękna rzecz, ale gdy ma trwać wieczność… Nie można być nieustannie szczęśliwym.
- Ale z Jasperem też się nie kłócisz – zauważyłam. Uśmiechnęła się do mnie lekko.
- My znaleźliśmy równowagę. Ale popatrz na Emmetta i Rose.
Rozumiałam, o co jej chodzi.
- Nie mogłaś mi powiedzieć tego wcześniej?
Zaśmiała się.
- Człowiek uczy się na własnych błędach. A poza tym, Bello, i tak byś mnie nie posłuchała.
Westchnęłam, miała rację.
- Gdzie jedzie Edward?
Alice skrzywiła się nieznacznie.
- Nie możesz teraz do niego pojechać, on też potrzebuje czasu.
- Nie chcę do niego jechać, tylko wiedzieć, gdzie będzie.
Moja siostra odwróciła wzrok i chrząknęła delikatnie:
- Cóż, chyba jeszcze nie zdecydował dokładnie, ale najczęściej w jego planach pojawia się Alaska.
Jęknęłam.
- Jedzie do Tanyi, prawda?
Alice zacisnęła usta i kiwnęła głową.
Poczułam, jak serce rozpada mi się na kawałeczki. I znowu w mojej głowie zaczęło odbijać się to samo pytanie: Co ja najlepszego zrobiłam?
- Nie martw się, nic nie zrobi. On cię kocha, Bello.
Kiwnęłam smętnie głową.
- A teraz wstawaj, musimy cię spakować.
- Spakować?
- W końcu chciałaś wyjechać.
- Chyba już straciłam ochotę – przyznałam cicho.

Teraz najbardziej pragnęłam być blisko Edwarda, przeprosić go i kochać się z nim całą noc. Poczułam nagłą irytację. Dlaczego musiałam wszystko popsuć? Czy bez tego nie mogłam docenić, jak wiele zostało mi dane?
- Oj nie, moja droga.
Alice pomogła mi wstać z podłogi i zaciągnęła do garderoby. Podała mi wielką torbę i zaczęła do niej wrzucać masę ubrań.
- Nawet nie wiem, gdzie mam pojechać…
- Do Londynu.
- Proszę?
- Pojedziesz do Londynu. Już dawno tam nie byliśmy, a poza tym w Soho jest ciekawy klub.
- Ciekawy klub? Alice, powiedz, że nie mówisz poważnie. Przecież mnie znasz, co miałabym robić w takim miejscu?

Pamiętam ostatni raz, gdy Alice zaciągnęła mnie, Rose i Nessie do klubu. Przez cały wieczór siedziałam przy barze, ignorując zaloty pijanych mężczyzn, podczas gdy dziewczyny szalały na parkiecie. Nie lubiłam tańczyć, nawet gdy otrzymałam całkiem niezłą koordynację ruchową.

- Oczywiście, że jestem poważna. Soho jest jedyną dzielnicą w Zjednoczonym Królestwie, gdzie można robić, co się chce. Jeśli istnieje jakieś miejsce, które mogłoby cię zaciekawić, to jest właśnie tam.
Westchnęłam.
- Masz jeszcze jakieś sugestie?
- Tak, jedną: rozerwij się trochę – oznajmiła, zamykając torbę i popychając ją w moim kierunku.
- Kiedy wróci Edward? Kiedy ja mam powrócić?
- Nie wiem.
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Wiesz, ale nie chcesz mi powiedzieć.
Alice westchnęła:
- Masz tydzień. A teraz już jedź, nic ci więcej nie powiem.
Powoli ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy zeszłam po schodach, chciałam pójść do salonu, ale moja siostra mnie powstrzymała.
- Muszę jeszcze porozmawiać z Nessie - wytłumaczyłam.
- Ona zrozumie, idź już. – Alice popchnęła mnie w stronę drzwi.

Spojrzałam na nią ze złością. Przez głowę przewinął mi się szereg uczuć. Chciałam zobaczyć się z moją córką. Pożegnać się. Przeprosić. Nie wiem, jak zareagowała na moją kłótnię z Edwardem. W końcu byliśmy jej rodzicami i nigdy się nie kłóciliśmy, a teraz? Jak miałam jej wytłumaczyć, że całowałam się z mężczyzną, który był jej przeznaczony? Jak mogłam na nią spojrzeć? Nawet, jeśli w tej całej sytuacji moja wina była znikoma, to chcąc nie chcąc, musiałam za to zapłacić. A jaka była cena? Czy mogłam przez to stracić rodzinę? Całe swoje życie w ciągu ułamka sekundy? Poczułam ogarniającą mnie pustkę i rozpacz. Czy naprawdę zaprzepaściłam szansę na powrót do wcześniejszego życia? Byłam przerażona. Nie wiedziałam, co mnie teraz czeka. Miałam sama wyruszyć na tygodniową podróż w poszukiwaniu czego? Chęci powrotu do codziennej monotonii? Teraz czułam paraliżujący strach przed tym, co mnie spotka. Nie chciałam zmian, nie byłam na nie gotowa, a jednak pojawiła się w mojej głowie malutka iskra ciekawości i podekscytowania. Może Alice miała rację? Najpierw powinnam sama poradzić sobie z moimi wewnętrznymi problemami, a dopiero potem ratować więzi z rodziną. Taka była kolej rzeczy. Jak mogłam spojrzeć na Nessie, jeśli sama nie wiedziałam, czego chcę? Zrobiłam krok do przodu.

- Powiedz jej tylko… - zacisnęłam usta – że ją kocham.
Alice kiwnęła lekko głową i położyła rękę na moim ramieniu.
- Wszystko będzie dobrze – powiedziała pewnym tonem, jednak ja wiedziałam, że tylko miała nadzieję, iż tak się stanie. Sama nie była pewna, co się wydarzy. Bo co mogła zobaczyć w swoich wizjach, skoro żadne decyzje nie zostały podjęte?

Położyłam rękę na klamce i nacisnęłam ją z pewnym wahaniem. Spojrzałam ostatni raz na Alice. Z głębokim westchnięciem wyszłam na dziedziniec i ruszyłam w stronę garażu. Szybko wślizgnęłam się do środka i z delikatnym ukłuciem w sercu zobaczyłam wszystkie samochody. Brakowało tam tylko auta Edwarda. Tuż obok pustego miejsca zajmowanego zazwyczaj przez jego bentleya stał wielki jeep Emmetta, obok wściekle czerwony vauxhall Rosalie i ferrari sprowadzane z Włoch specjalnie dla Nessie oraz mercedes Carlisle’a. Na samym końcu stał mój aston martin. Dostałam go w tamtym roku na dzień matki, ponieważ moja córka była przekonana, że posiadając swój samochód na pewno będę bardziej lubiła jeździć. Jakoś nigdy nie mogłam docenić przyjemności płynącej z szybkiej jazdy. A poza tym ta marka…

Pamiętam, gdy jeszcze byłam człowiekiem, Edward pokazał mi swój drugi samochód. To było zaledwie parę tygodni po mojej przygodzie z Jamesem w Phoenix, w pierwszym dniu po tym, jak ściągnęli mi gips. Siedzieliśmy w jego pokoju, gdy nagle Edward z dziwnym błyskiem w oku zaproponował mi przejażdżkę. Popatrzyłam na niego podejrzliwie, jednak zgodziłam się, mając nadzieję na złamanie jego silnej woli w naszych, bardzo ostrożnych wtedy, kontaktach. Pamiętam, jak schodziliśmy po schodach i jak w garażu od razu skierowałam się do jego volvo. Powstrzymał mnie wtedy i poprowadził na koniec pomieszczenia, gdzie stał jego vanquish. Doskonale przypominam sobie, jakie uczucia wywołał we mnie ten samochód. Moje oczy rozwarły się szeroko, jednak z całych sił starałam się ukryć zachwyt.
- Podoba ci się? – zapytał Edward z krzywym uśmiechem na twarzy.
Siląc się na spokój, przełknęłam głośno ślinę, wywołując na twarzy mojego ukochanego jeszcze szerszy uśmiech.
- Jest twój? – spytałam lekko drżącym głosem.
Kiwnął nieznacznie głową i otworzył przede mną drzwiczki. Szybko wślizgnęłam się do środka. Po sekundzie Edward siedział już koło mnie i wsadzał kluczyk do stacyjki. Odkrząknęłam delikatnie, gdy usłyszałam, jak silnik zaczyna pracować. W tej chwili moja furgonetka wydała mi się wyjątkowo mało zachęcająca. Edward spojrzał na mnie z zamyśleniem malującym się na twarzy, pewnie jak zwykle zastanawiał się, co działo się w mojej głowie.
- Nie powiedziałaś, czy ci się podoba – zauważył w końcu. Przez chwilę wydawało mi się, że dostrzegłam na jego twarzy nadzieję.
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Jest w porządku – stwierdziłam z udawaną swobodą. Nie chciałam przyznać, jak wielkie wrażenie sprawił na mnie ten samochód. Idealne piękno. Jak i jego właściciel - przemknęło mi wtedy przez głowę. Wiedziałam, że Edward tylko czekał, abym powiedziała, że podoba mi się ten samochód, a na drugi dzień taki sam stałby na moim podjeździe. Dlatego dodałam szybko: – Ale i tak wolę moją furgonetkę.
Edward mruknął coś pod nosem i zrobił niezadowolony wyraz twarzy, jednak po chwili ruszył i wyjechał z garażu.


Westchnęłam cicho, wyrywając się z zamyślenia. Pamiętam, jak Nessie się ze mnie śmiała, gdy jej to opowiadałam i jak Edward narzekał, kiedy słuchał mojego gorączkowego tłumaczenia się. Z lekkim oporem wzięłam z szafki kluczyki i ruszyłam w stronę mojego samochodu. Teraz pojazdy wyglądały całkiem inaczej niż wtedy, gdy byłam jeszcze człowiekiem. Ich kształty były bardziej opływowe. Delikatnie przejechałam dłonią po łagodnych łukach samochodu. Na niemal okrągłym przedzie widniało typowe logo ze schludnym napisem „Aston Martin”, jedyna cecha, która łączyła mój samochód z dawnym ulubieńcem Edwarda. Włożyłam kluczyk do zamka, a po chwili położyłam mój środkowy palec na małym kwadraciku obok klamki, aby potwierdzić swoją tożsamość - takie zabezpieczenia prawie dwukrotnie zmniejszyły ilość kradzionych samochodów. Wślizgnęłam się szybko na siedzenie i rzuciłam torbę do tyłu, kładąc ją na skórzanym fotelu. Włożyłam kluczyk do stacyjki i z głębokim westchnieniem przekręciłam go, powodując włączenie się interaktywnego systemu prowadzenia. Powitał mnie śpiewny głos mojej córki, przypominający z jakiej okazji dostałam od niej ten prezent i życzący mi szybkiej oraz niebezpiecznej jazdy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Może ta podróż była dobrym pomysłem? Może znowu odnajdę siebie i na nowo uda mi się dostrzec moją miłość do Edwarda? Może, gdy znowu tu wrócę, pozbędę się tego beznadziejnego uczucia przytłoczenia i znudzenia? Bez większego zastanowienia wycofałam samochód i ruszyłam w stronę wyjazdu. Kątem oka zobaczyłam w oknie Nessie, którą ramieniem obejmowała Rosalie. Uśmiechnęłam się lekko. Rose była dla niej jak druga matka, byłam pewna, że kochała moją córkę niemal tak mocno jak ja. Wiedziałam, że z nią u boku nic jej nie grozi. Wydałam cichym głosem polecenie dotyczące kierunku jazdy i odczuwając ciche wibracje silnika, zapomniałam na chwilę o ograniczeniach prędkości.




Bardzo ładnie proszę o komentarze


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:22, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Czytam to opowiadanie od pierwszego odcinka, ale jakoś nie mogłam zmusić się, żeby skomentować. Nie wiem, dlaczego. Postanowiłam, że poczekam, aż się akcja trochę rozwinie. To się rozwinęła. Więc komentuję :)

Bella znudzona wiecznym życiem w nieustannej harmonii? Dzięki Ci! Normalnie już mi się wymiotować chciało, jak czytałam o jej wielkim, nieustannym szczęściu. Podoba mi się, że choć ciągle podkreślasz, że B. kocha Edwarda, to jednak nie jest tym całkiem usatysfakcjonowana. Idealne połączenie Meyerowskiej Belli i nowej, ciekawej postaci, która wprowadza klimat w historię. Na dodatek Twoje opowiadanie jest niezwykle... realne, prawdopodobne. Mimo że masz własny styl, to Twój tekst mógłby uchodzić za dobrą kontynuację sagi, jeśli autorka zdecydowałaby się ją ciągnąć.
Ostatnio odłamałaś się od samych uczuć Belli i wprowadziłaś nieco akcji- za to plus. Podobała mi się scena pocałunku z Jacobem i wtargnięcie Edwarda- wreszcie się wkurzył, zamiast w kółko zwalać winę na siebie. I jeszcze ten jego wyjazd na Alaskę? Kto wie, czy pod wpływem impulsu nie zrobi jakiegoś głupstwa. Boskie.
Podoba mi się także fakt, że Renesmee odrzuciła wpojenie Jacoba. Jak słusznie zauważyłaś (czy też raczej Twoja Alice zauważyła Wink ) takie szczęście jest dobre, ale nie na wieczność. No i wątek z Leah i ich wspólne egzystowanie- bajka. Mimo że nie połączyłaś ich w parę, to ich duet zawsze ma u mnie plus.

Trochę się rozpisałam, co mi się nieczęsto zdarza. Postaram się komentować, ale nawet jeżeli nie będę zostawiać zbyt wielu opinii, to wiedz, że zawsze masz we mnie cichą, wierną czytelniczkę.
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Black Hole
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nigdziebądź

PostWysłany: Wto 23:03, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Wiesz niobe, kocham Cię. Jest to jedno z niewielu opowiadań, które nie wywołuje u mnie pejoratywnych odczuć. Można sobie być i Szekspirem, ale wszystko to nie ma sensu, kiedy pomysł jest, mówiąc brzydko, do d*py. Przeczytałam w tempie ekspresowym, a potem jeszcze raz, na wszelki wypadek Wink. Opowiadanie jest świetne. Trochę szkoda, że rozdziały są krótkie, ale z doświadczenia wiem, że coś, co autorowi wydaje się kilometrowym wywodem okazuje się nie stanowić nawet jednej dziesiątej tego, co sobie wyobrażał.
Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji. Nie ukrywam, intryguje mnie co też Bella zrobi w Londynie i mam nadzieję, że może kogoś pozna. Tak. Taka odmiana stanowczo się przyda.
Jeszcze raz gratuluję pomysłu, który naprawdę wniósł dużo świeżości na forum i czekam na dalsze fragmenty Wink

BH.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:37, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Niobe, patrz która jest godzina... jak mogłaś mi to zrobić, co? xD O tej porze... Patrzę, że dodałaś nowy rozdział i myślę: przeczytam, ale skomentuję jutro. Nie dało się, niestety :D
Genialne wplotłaś scenę kiedy Edward pokazuje Belli Vanquisha. Cud, miód i true blood Wink
Kiedy Bella zapytała Alice czy Ed pojechał do Tanyi, to aż na chwilę przestałam oddychać - i widzisz co Ty ze mną robisz :) Powtórzę się, ale uwielbiam Twoją Ness. Dała mamusi nowe, szybkie autko na urodziny, Boże, żeby każda z nas miała takie dziecko.
Jak coś sobie przypomne o normalnej porze, to jutro dopiszę. Mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie będziemy czekać długo. Weny, Dil Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 14:22, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Bardzo dobry kolejny rozdzialik. Opis wspomnienia Belli - świetny! Szczególnie mi się spodobał bo wkońcu Bella się motoryzacją nie interesowała a ty takie zaskoczonko nam zaserwowałaś Wink Rozumiem to wkońcu Aston Martin!!!
Ale do rzeczy, dobrze że po tym całym zajściu (pocałunku z JAcobem) będa mieli szanse na odpoczęcie od siebie, nabranie dystansu i przemyślenie wszystkiego. Taka rozłąka mam nadzieję że pozwoli im docenić jak są ważni dla siebie. Bardzo dobrze to przedstawiłaś! Tak właśnie to sobie wyobrażałam. Teraz czekam na kolejny rozdzialik pełen wrażeń :) Życzę weny i czasu na pisanie go!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Czw 16:40, 20 Sie 2009 Powrót do góry

Zacznę od tego, że uwielbiam to opowiadanie. Twój styl po prostu kocham, bo jest wręcz idealny. :)
A teraz trochę o fabule, czytając o pocałunku Jacoba z Bellą, już wiedziałam, że nie wyniknie z tego nic dobrego, ale zupełnie się nie spodziewałam tego, że Edwrard pojedzie na Alaskę i to w dodatku do Tanyi. Trochę mnie to zdzwiwiło.
Ciekawi mnie co będzie wyczyniać Bella w Londynie, oraz jak się dalej potoczą losy B&E, mam nadzieję, że nie będzie tak słodko. :P

Czekam na następny rozdział,
Pozdrawiam,
MonstrCookie. :)
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 18:02, 20 Sie 2009 Powrót do góry

Rozdział przeczytałam już dawno, ale lenistwo moje nie ma granic. Dość dużo piszę na komputerze i czasem lubię sobie tylko poczytać i dać moim paluszkom trochę relaksu Wink
Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie napisała choć zdania oceny pod opowiadaniem z mojej to 10-tki w Rankingu FF, btw, ludzie, polecam Wam zagłosowanie.
Wielki plus tego rozdziału to reminiscencja. We właściwym miejscu ją wkomponowałaś. Dodatkowo ładnie pokazuje uczucia Belli. Jedno jest pewne ona kocha Eda i wierzę, że go nie zdradzi, nigdy!
Jak doszło do pocałunku między Bellą, a Jacobem, byłam wściekła. Podobnie wkurzały mnie te sytuacje w książce. Poza pierwszym wymuszonym przez Jacoba buziakiem... no i tu jest drugi. Mam nadzieję, że tak pozstanie. :)
Nie lubię niezdecydowanych dziewczyn/kobiet. Albo ten, albo tamten. Wóz albo przewóz!
Weny, ja ją mam i duszę ile sił wlezie, zanim ta wściekła i niesforna moc mi nów ucieknie. Buziaki. P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Sob 10:17, 22 Sie 2009 Powrót do góry

Nigdy nie lubiłam Jacoba... Czemu on zawsze musi wszystko zepsuć? A może pomógł...
Przeczytałam to ff ze względu na autorkę :D Nie zawiodłam się.
Znów pokazałaś świetną wizję przyszłości. Cieszę się, że to nie tylko ja mam negatywne zdanie o końcówce PŚ. Była zdecydowanie przesłodzona. A wszystkim się podobała! Ja tam się spodziewałam większych emocji... No i ty ich dostarczasz.
Zakłócenia w idealnym świecie? Tylko Bella może być wkurzona, że wszystko jest cudowne xD
No i tylko ona może całować się z kimś, kto według niej śmierdzi xD
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo się pojawi.
Ciekawi mnie czy Ed zdradzi Bellę...
Weny!


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 23:21, 26 Sie 2009 Powrót do góry

Dziękuję wszystkim za komentarze, cieszę się, że się podoba Wink

Betowała wspaniała lilczur, której bardzo, bardzo dziękuję za współpracę. Niestety był to ostatni zbetowany przez nią rozdział tego ff i korzystając z pierwszej okazji (ale nie ostatniej) chciałam wyrazić swoją wdzięczność za czas, który poświęciłaś mi i moim opowiadaniom. Za wszystkie Twoje uwagi, które wielokrotnie przyczyniły się do poprawienia przyswajalności ff czy mojego stylu. Zdecydowanie ciężko rozstać się z taką wspaniałą betą, ale rozumiem Twoje pobudki. Także z lekkim smutkiem wklejam ostatni zbetowany przez Ciebie rozdział :)


Rozdział 7

Supreme beings of leisure - Last girl on earth


PWT
Punkt widzenia Tanyi


Rozejrzałam się po pustym domu, odczuwając z każdą kolejną sekundą coraz większą pustkę. Z frustracją sięgnęłam po wazon stojący na stoliku i z hukiem rzuciłam go na podłogę. Westchnęłam w irytacji. Przynajmniej miałam się czym zająć w najbliższym czasie. Z lekkim oporem usiadłam na kolanach i zaczęłam zbierać okruszki szkła. Czułam się tutaj taka samotna. Powrót do dawnego domu był chyba jednym z moich najgorszych pomysłów. Każdy kąt przypomniał mi… Nie, nie pomyślę o nim znowu. Westchnęłam z irytacją. Moja wampirza egzystencja zaczęła mi się wyjątkowo dłużyć, odkąd Kate związała się z Garetem.
Do tego czasu miałam siostry, z którymi dzieliłam swoją samotność. Mogłyśmy się swobodnie śmiać i cieszyć ze wspólnie spędzanego czasu. Przez tyle lat żyłyśmy tylko w trójkę. A potem pojawili się Cullenowie. To odmieniło moje życie. Całkowicie. Wystarczyło jedno spojrzenie, krótka rozmowa, a już nie potrafiłam dostrzec nikogo innego. Początkowo łudziłam się, że mam szansę. Oboje byliśmy tak długo samotni. To było dla mnie takie oczywiste, ale dla niego najwyraźniej nie. A potem pojawiła się ta głupia, ludzka dziewczyna. Gdyby była choćby najmniejsza szansa, że Edward się o tym nie dowie, zaczęłabym poważnie rozważać chwilowe odstąpienie od mojej diety.
Westchnęłam głośno. W tej chwili nienawidziłam mojej natury. Jakbym była człowiekiem, szybko bym zapomniała. Znalazłabym kolejną miłość. A tak musiałam się użerać z tym uczuciem przez wieczność. Chyba nie mogło mnie spotkać nic bardziej przygnębiającego. Nie to, że nie próbowałam znaleźć pocieszenia. Szukałam potencjalnych kandydatów wśród ludzi i wampirów. Nawet był w moim życiu taki upokarzający okres, że nie odpuszczałam nikomu, byleby tylko przestać pamiętać. Jednak szybko zaniechałam takich praktyk. To nie mogło się skończyć dobrze, a poza tym mój szacunek do siebie malał w zastraszającym tempie. Gdybym tylko mogła coś zrobić, żeby zapomnieć. Cokolwiek.

Szybko pozbierałam resztki wazonu z podłogi i wrzuciłam do kosza. Rozejrzałam się po pokoju, szukając jakiegoś zajęcia.
Wiedziałam, że dobrze zrobiłam, zostawiając Kate i Gareta. Nie chciałam, żeby moja siostra ciągle się mną przejmowała, powinna korzystać ze swojego szczęścia. Nie byłam taką egoistką, aby powodować jej cierpienie, gdy przeżywała najszczęśliwsze lata w jej życiu. Początkowo nie chciała się zgodzić, ale w końcu zrozumiała, że to najlepsze wyjście dla nas wszystkich. I tak tkwiłam w tym domu już od miesiąca. Zaciekle ignorowałam zaproszenia Carlisle’a i Esme. Nie chciałam już nawet myśleć o tym, żeby przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu. Idealna, nieśmiertelna rodzina. Zgrzytnęłam zębami. A najbardziej nienawidziłam tego, że lubiłam Bellę. Mimo że starałam się z całych sił, aby to zmienić, nie potrafiłam.
Bo czy mogłam nienawidzić kobietę, która uszczęśliwiała mężczyznę przeze mnie kochanego? Skrzywiłam się, mój altruizm przyprawiał mnie o mdłości.

Z zamyślenia wyrwał mnie łagodny dźwięk dzwonka. Szybko sięgnęłam po telefon. W ciągu ostatnich lat ta dziedzina przemysłu rozwijała się chyba najintensywniej. Komórki były cienkie niczym kartka papieru i mniejsze niż połowa dłoni. Pozwalały ponadto na trójwymiarowe rozmowy, oczywiście jeśli miało się na to ochotę. Szybko zerknęłam na wyświetlacz. Edward. Syknęłam głośno. Czego on ode mnie chce? Powiedzieć, jak bardzo jest szczęśliwy, żeby mnie jeszcze bardziej dobić? Zacisnęłam powieki. Dźwięk dzwonka wydawał mi się głośniejszy z każdą sekundą. Z rezygnacją sięgnęłam po telefon.
- Słucham? – Starałam się ukryć jak najbardziej moje uczucia, ale gdy usłyszałam słowo wychodzące z mojego gardła, wiedziałam, że poniosłam klęskę. Ciekawe, czy przez telefon też może słyszeć myśli? Wolałam tego nie sprawdzać, więc skupiłam się na wzorach zasłon.
- Witaj, Tanyo. – W jego głosie można było wyczuć nutkę entuzjazmu, w tle słychać było kroki i rozmowy wielu ludzi. Czasem przebijał się też głos informujący o odlotach. Czy był na lotnisku? Gdyby moje serce dalej biło, teraz pewnie pobijałoby rekordy szybkości.
- Edward? Gdzie jesteś?
Odchrząknął cicho. Może starał się ukryć zmieszanie?
- W zasadzie to jestem w Stanach. Na lotnisku Anchorage.* Zastanawiałem się, czy masz trochę wolnego czasu? Może mógłbym cię odwiedzić?
W jego głosie usłyszałam wyraźną nadzieję, a może tylko mi się tak wydawało?
- Jesteś z Bellą?
- Nie. – W tym jednym słowie dało się wyczuć tłumiony gniew. Nie pozwoliłam, aby nadzieja rozprzestrzeniła się w moim sercu zbyt szybko.
- Za ile będziesz?
- Za pół godziny. – W jego głosie usłyszałam wyraźną ulgę.
- Czekam – powiedziałam jeszcze, zanim się rozłączyłam.
Odłożyłam telefon na szafkę i przez chwilę się na niego gapiłam. Czy on właśnie…? Moje myśli zaczęły krążyć w zastraszającym tempie. I co oznaczało, że nie było z nim Belli? Oni zawsze podróżowali razem. Nie rozstawali się dłużej niż na jedno polowanie. Wszyscy o tym wiedzieli. A teraz zostawił ją na innym kontynencie? Klapnęłam na fotel znajdujący się obok. Czego on ode mnie chciał? I jeśli pragnął tego, o czym myślałam, to czy powinnam się zgodzić? Co było gorsze: sprawić, że ktoś będzie cierpieć wieczność z powodu zdrady, czy żyć ze świadomością, że ominęła mnie taka szansa? Bez większych wątpliwości wstałam z fotela i podążyłam w kierunku szafy, aby wybrać odpowiednie ubranie.

~*~

Pół godziny później siedziałam przy oknie, raz po raz odchylając zasłonkę albo krążąc nerwowo po pokoju. Miałam już dość domyślania się, po co tutaj przyjechał. Musiałam wiedzieć. Czego ode mnie chciał? Czy… Czy to możliwe, że pokłócił się z Bellą? Może się rozstali? Nie, to byłoby zbyt nieprawdopodobne. Naprawdę zniosę teraz wszystko, poza pocieszaniem go po kłótni i przekonywaniem, że powinien do niej wrócić. Poza tym, o co oni mogli się posprzeczać? O to, kto kogo bardziej kocha? Prychnęłam.
Nagle usłyszałam dochodzący z daleka odgłos silnika. Po chwili do moich nozdrzy doszedł znajomy zapach. Zadrżałam lekko. Usiadłam w fotelu i zaczęłam liczyć sekundy. Moje zmysły były wyostrzone. Usłyszałam, jak samochód zatrzymuje się na podjeździe, a następnie ktoś z niego wychodzi i zamyka szybko drzwiczki. Słyszałam każdy jego kolejny krok, jednak miałam się na baczności, aby moje myśli nie zdradziły mnie zbytnio. To było takie upierdliwe tak się ciągle kontrolować. Usłyszałam, jak Edward zachichotał cicho i już pukał do drzwi.
Przecież wiesz, że możesz wejść – powiedziałam w myślach i po chwili ukazał się w drzwiach. Wyglądał tak doskonale jak zwykle. Lekko mokre, mahoniowe włosy sterczały we wszystkie strony, a w jego czarnych oczach dostrzegłam głęboko skrywany smutek. Na jego widok coś mnie zabolało w sercu, zanim zdążyłam się powstrzymać, zadałam w myślach pytanie: Co ci się stało?
Edward skrzywił się nieznaczenie, ale chyba postanowił zignorować moje pytanie, bo podszedł do mnie i uwięził w swoim mocnym uścisku. Mimowolnie przymknęłam powieki.
- Ciebie też miło widzieć – zachichotałam.
Odsunął się ode mnie lekko i spojrzał mi w oczy.
- Świetnie wyglądasz – powiedział z zakrzywionym uśmiechem na twarzy. Uniosłam nieco jedną brew.
- Dziękuję.
Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. Uśmiechnęłam się nieznacznie i pociągnęłam go za dłoń w stronę sofy. Usiedliśmy tak, że nasze nogi stykały się delikatnie, ale postanowiłam zignorować ten fakt.
- Co u was? Opowiadaj! Tak dawno nie widziałam Esme i Carlisle’a.
Po twarzy Edwarda przemknął cień niezadowolenia i smutku, czego nie omieszkałam zauważyć w myślach, ale na to skrzywił się jeszcze bardziej.
- Wszystko w porządku – powiedział zdawkowo. Prychnęłam. Udawaj dalej.
Edward westchnął głośno. Jednak po chwili spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Nic się przed tobą nie ukryje, prawda?
Uniosłam brwi.
- Oczywiście, że nie. Jak człowiek nie czyta w myślach, to stara się zwrócić uwagę na pewne szczegóły.
- Chcesz powiedzieć, że jestem nieuważny? – zapytał sceptycznie, a następnie posmutniał.
- Cóż. Sam to powiedziałeś, nie wypada mi się nie zgodzić.
Uniósł lekko głowę i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Brakowało mi ciebie – przyznał, obejmując moją dłoń.
Westchnęłam. Bardzo się starałam ukryć swoje uczucia. Póki co, Edward o niczym nie wiedział i wolałam, żeby tak zostało. Powiesz mi wreszcie, co się stało? – zmieniłam subtelnie temat.
Edward puścił moją dłoń i zapatrzył się w krajobraz za oknem.
- Wolałbym o tym na razie nie mówić – powiedział po paru sekundach.
Zacisnęłam usta i zanim zdążyłam nad tym zapanować, w myślach ujawniło się moje dotknięcie spowodowane brakiem jego zaufania.
- Tanyo, nie chodzi o to, że ci nie ufam, po prostu chciałem nabrać dystansu do wszystkiego i na chwilę zapomnieć. Wszystko ci wyjaśnię, obiecuję.
Popatrzyłam uważnie w jego oczy i wiedziałam, że nie mam zbytnich szans, żeby teraz z niego coś wyciągnąć. Jestem dla ciebie zbyt miękka, Cullen. W odpowiedzi tylko uśmiechnął się krzywo i pociągnął mnie za rękę tak, że teraz stałam naprzeciwko niego.
- Co byś powiedziała na małe polowanie? Miałbym ochotę na jakiegoś wilka.
W jego oczach pojawiła się determinacja. Czyżby ktoś nadepnął ci na odcisk? – zapytałam.
Zmarszczył brwi, ale po sekundzie się rozchmurzył.
- Lepiej, żebym ja ci nie nadepnął na odcisk, gdy upoluję wszystkie drapieżniki w tym rejonie.
Prychnęłam.
- Możesz pomarzyć! – krzyknęłam, wymijając go i biegnąc w kierunku najbliższego lasu.



*największe lotnisko na Alasce
Dziękuję Landryno ^^
Ładnie proszę o komentarze Wink


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Czw 20:50, 27 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:16, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Niobe, Ty wstrętna kobieto! Dlaczego musisz mi to robić, co? Wiesz co? Nie masz serca, że wstawiasz rozdziały o takich porach :D
Szczerze, to o tym fragmencie, nie mogę dużo powiedzieć. Why? Bo jest krótki i nie ma Belli :P Edwarda jak na lekarstwo ;] Niedobrze.
Czytając wcześniejsze rozdziały nie myslałam, że Tanya odegra tutaj taką ważną rolę. Tym mnie zaskoczyłaś - plus Wink

Cytat:
Jestem dla ciebie zbyt miękka Cullen.


Przecinek przed Cullen.

I gdzie Ty teraz znajdziesz taką dobrą betę, co?
Pozdrawiam i weny. A! Zapomniałabym - błagam dodawaj rozdziały o bardziej ludzkich porach :D Dil.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin