|
Autor |
Wiadomość |
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Czw 19:00, 26 Mar 2009 |
|
Nie wiem czy wiesz, ale jestem twoją wierną fanką ;>
Najpierw Jadowita Bella, a teraz to :)
Sztuką jest stworzyć odpowiednią parodię i do tego na poziomie.
Tobie się udało i to dwa razy !
Tylko gratulować talentu.
Co do tekstu: Widok Edwarda w koszuli w kratę wpuszczoną w spodnie, jadącego w trabancie ! Bezcenny
Jestem ciekawa, co ją tak zaskoczyło na taj polance
Oczywiście czekam na kolejne publikacje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Catherine
Człowiek
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:03, 27 Mar 2009 |
|
Jak zobaczyłam, że ' ta sama ' co napisała Jadowitą Belle pisze ' Low in de szop ' . To po prostu padłam i pomyślałam, że chyba przez rok nie będę mogła nic mówić, bo tak się uśmieje ... ; )
No i faktycznie się nie myliłam. Po każdej ' dawce ' leżę i kwiczę pod biurkiem ! ; D Parodii na tak dobrym poziomie jak twój to tylko ze świecą szukać ! Stałam się już twoją wielką fanką Każdego opisujesz tak... oryginalnie! Pomysł na tą randkę to był strzał w dziesiątkę.
`Tylko coś jakby kozą śmierdzisz
Skręcam się ze śmiechu ! xD Tych tekstów nie mógł wymyślić człowiek! Musisz być jakimś bardzo utalentowanym przybyszem z kosmosu ... ^^
Edward ubrany w koszulę w kratę wpuszczoną w spodni, zielony trabant, kalosze w bagażniku... Pamiątka na całe życie ! Plus ta alergia na kozie mleko ... Mwahahaha !! No nie wytrzymam !
Ale strasznie jestem ciekawa co ona tam zobaczyła... ; ) Nawet nie próbuję zgadywać, bo pewnie tego co tam jest na pewno nikt się nie spodziewa. Wiem tyle, że przez to znowu wyląduje pod biurkiem!
pozdrawiam,
C.
Oczywiście życzę meeeeega dużo pomysłów! :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bellafryga
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:56, 29 Mar 2009 |
|
Napisałam część VI, ale wydaje mi się, że nie jest najwyższych lotów. Niestety, ale opisy randek nigdy mi nie wychodzą, a że tutaj musi ona być, to spróbowałam. Rezultaty widać na dole. W następnym odcinku zacznę nowy wątek, który zapewne łatwiej mi będzie opisać, więc i prawdopodobnie poziom będzie wyższy.
Dedykacja: dla drugiego renzenta. Dzięki Tomek :)
Beta: Rudaa. Dzięki za pomoc :)
W końcu zatrzymaliśmy się.
- To tutaj.
Weszłam na małą polankę i zobaczyłam najbardziej szokujący widok w moim życiu…
Low in de szop – część VI
Polana była idealnie okrągła. Otaczały ją zielone drzewa, a przez środek płynął strumyk. W centralnym miejscu, tuż nad wodą, stała ogromna lipa. W powietrzu unosił się delikatny zapach słodkiego miodu. Niedaleko było wypalone miejsce po ognisku. Jednak to nie uroda tego miejsca tak bardzo szokowała.
Wszędzie leżały śmieci. Papierki po cukierkach, opakowania po chipsach, sznurki, skórki owoców, jakieś papierzyska, kilka puszek, stary garnek i mnóstwo innych odpadów nieznanego bliżej pochodzenia. Próbowałam zrobić kilka kroków naprzód i poczułam, że moja noga nie chce się odkleić od podłoża. Okazało się, że do kalosza przykleiła się guma, złączona na wieki z kamieniem.
- Boże Święty! – szepnęłam całkowicie zszokowana.
- No cóż… Chyba byli tu jacyś skauci.
- O matko! – jęknęłam dla odmiany.
- Musimy znaleźć lepsze miejsce – stwierdził Edward. Zrobiłam krok do przodu, zahaczając o jakieś odpady.
- Jasna cholera! – krzyknęłam pełną piersią, lądując wśród papierków po cukierkach. Mój towarzysz złapał mnie w ostatniej chwili i podniósł.
- Mam pomysł! Może pojedziemy do mojego byłego miejsca pracy? – zaproponował, wciąż trzymając mnie na rękach.
- Hm? – mruknęłam, nie za bardzo rozumiejąc, co dzieje się dookoła. Teraz był tylko Edward. Jego koszula była bardzo przyjemna w dotyku.
- Pracowałem kiedyś w gastronomii, więc może odpuścimy sobie piknik na polance i pojedziemy do lokalu? – zapytał, a jego gorący oddech poleciał na moją twarz.
- Okej – odpowiedziałam lekko skołowana. Pachniał tak… dziwnie.. – Może już mnie postawisz na ziemi? – zaproponowałam nieśmiało, choć każda komórka mojego ciała krzyczała, aby tego nie robił.
- Lepiej nie. Strasznie wolno chodzisz – powiedział i chuchnąwszy mi w twarz swoim powalającym oddechem, w którym mogłam wyczuć nutkę zapachu zupy mlecznej, przerzucił mnie przez ramię.
- Trzymaj się mocno! – krzyknął rozentuzjazmowanym głosem i rzucił się do biegu. Posłusznie złapałam go za szyję.
- Nie za jabłko Adama! – wycharczał i lekko zwolnił.
- Przepraszam. Nie jestem za ciężka?
- Nie. Przez ostatnie tygodnie biegałem po schodach z workami ziemniaków, więc mam wprawę.
Dalej pędziliśmy w milczeniu. Czułam pod swoim ciałem zsynchronizowaną pracę mięśni Edwarda. Rozkoszowałam się pędem…
***
Ocknęłam się i pierwsze, co zauważyłam, to niebo gwiaździste nade mną.
- I prawo moralne we mnie… - dokończyłam szeptem. Nieopodal coś się poruszyło. Dopiero wówczas uświadomiłam sobie, co musiało się przed chwilą stać. Usiadłam przerażona i zobaczyłam Edward, leżącego na ziemi.
- Edwardzie! – krzyknęłam histerycznie. I uderzyłam go dłonią w policzek, żeby się obudził. Najpierw usłyszałam przeciągły jęk, a zaraz potem chłopak otworzył oczy.
- Niebo gwieździste nade mną… - wyjąkał, patrząc do góry. Chrząknęłam.
- O! Bella! Co się stało? – zapytał ze zdziwieniem.
- Chyba… Chyba uderzyliśmy w drzewo... – stwierdziłam niepewnie.
- Chyba tak – potwierdził równie niepewnie Edward. – Boli cię coś?
- Nie, ze mną wszystko w porządku.
- Głowa mi pęka… - powiedział Edward. Zaniepokoiłam się.
- Zadzwonić po karetkę?
- Nie trzeba. To tylko jakiś siniak. Masz coś chłodnego?
- Chyba nie. Ale zimno mi w nogi.
- W takim razie chodźmy już – stwierdził chłopak i wstał.
- Jasne. Ale już nie chcę biegać.
PWE
- Wysiadamy! – krzyknąłem radośnie, parkując pod ogromnym budynkiem w centrum miasta.
- KFC? – zdziwiła się Bella.
- Jak widać – potwierdziłem.
- Mówiłeś, że pracowałeś w gastronomii.
- A to nie jest gastronomia?
- Jest…
Bella wydawała się dziwnie rozczarowana. Otworzyłem przed nią drzwi i weszliśmy do środka.
Wieczór spędziliśmy bardzo miło. Opowiadaliśmy sobie różne historie z życia i ani się obejrzeliśmy jak wybiła dwunasta.
- Kopciuszek musi zbierać się do domu – zażartowała dziewczyna i zaczęła się zbierać.
- Odwiozę cię.
Nie protestowała. Przez całą drogę milczeliśmy. Odprowadziłem ją przed same drzwi.
- Dziękuję za miły wieczór – powiedziała z promiennym uśmiechem. – Spodziewałam się czegoś innego, ale bardzo mi się podobało.
- Mi też – szepnąłem i przysunąłem się bliżej jej twarzy. Nie protestowała. Podniosła głowę do góry i spojrzała swoimi czekoladowymi oczami.
Moje usta już prawie dotykały jej, kiedy to się stało. Cholerne kozie mleko!
*Dokładny cytat: ”Dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się podziwem i czcią, im częściej i trwalej się nad nimi zastanawiamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.” Immanuel Kant
_________________________
Przepraszam, że tak krótko. Wiem, że to karygodne, ale następny odcinek będzie dłuższy. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bellafryga dnia Pon 11:59, 06 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Nie 14:03, 29 Mar 2009 |
|
Bellafryga napisał: |
Moje usta już prawie dotykały jej, kiedy to się stało. Cholerne kozie mleko! |
hahah ! Ed zapomniał, że ma uczulenie? Biedna Bella.
Rozwalasz mnie każdą częśćią swojego FF. Jesteś genialna!
Ze śmiechu, chce mi się płakać. Od kilku godzin odświeżam co pięć minut dział FF i patrzę, a tu BellaFryga napisała! ;D jaka radocha! Lubię czytac Twoje opowiadanie, bo zawsze poprawia mi humor. Czekam na nastepną część :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vampire__
Wilkołak
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:33, 29 Mar 2009 |
|
Uwielbiam Cię!
Już od kilku dni, które wydawały mi się wiecznością, czekałam na kolejny odcinek.
Tym razem także się uśmiałam.
Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka.
Absurdalnej weny życzę.
Jesteś genialna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 20:26, 29 Mar 2009 |
|
Tak, to było to :D
'Chyba uderzyliśmy w drzewo'
hahahahaha :D
tym razem to Bella jest tą rozsądną, a Edward raczej taka ciapa :D praca w gastronomii :D cóż, lepsze to niż zapiekanki na Dworcu Centralnym :D
Fryga, czekam i liczę na więcej :D
oczywiście Wena, ale tego, jak sądzę Ci nie brak |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 8:16, 30 Mar 2009 |
|
Ej, jeśli ta część "nie jest najwyższych lotów" to ja chyba nie czytałam dobrej parodii ;d ! Ja tam nie mam nic do zarzucenia - jest świetna. Scena w lesie mnie rozwaliła, podobnie jak końcówka
"Cholerna kozie mleko!" x D
Kocham to opowiadanie między innymi za to, że jako jedne z nielicznych jest nie tylko cholernie śmieszne ale również zgrabnie, bezbłędnie napisane. Czytanie to sama przyjemność ; )
weny ;*
pzdr, n. |
|
|
|
|
AnaBell
Człowiek
Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:12, 30 Mar 2009 |
|
To wrecz niegodziwe że tak krótko!
Cytat: |
O! Bella! Co się stało? – zapytał ze zdziwieniem.
- Chyba… Chyba uderzyliśmy w drzewo... – stwierdziłam niepewnie |
Lałam z tego tak dziko, że moj biedny kot o mało nie dostał palpitacji
Naprawdę wielki szacun dla ciebie.
Dzięki za tego ff. Nie śmiałam się tak od........ no własnie od kiedy?
Pzdr i weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pon 20:54, 30 Mar 2009 |
|
Oj, Fryguś, ta część mnie nie zachwyciła tak jak inne. Czuję jakbyś to pisała tak troszkę na siłę. Jest oczywiście kilka momentów, na których się zaśmiałam przykładowo motyw z KFC i z drzewem. Jednak troszkę tu za mało tego, co było w poprzednich częściach.
Poziom pisania oczywiście trzymasz dalej świetny, jednak akcja tutaj nie bardzo mi przypadła do gustu.
Liczę jednak, że w kolejnej części mnie mile zaskoczysz i będę się zaśmiewać tak jak przy mrożonkach, bo talent masz!
Choć muszę przyznać, że cytat idealnie pasuję! :)
Pozdrawiam serdecznie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Filipinka
Człowiek
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Wlkp.
|
Wysłany:
Nie 19:01, 05 Kwi 2009 |
|
Ach. Uwielbiam to ff. Świetnie dobrane poczucie humoru ; )
Edward - rolnik - genialny pomysł. Jak przeczytałam kawałek o tych śmieciach na polance, to pierwszą myślą było "będą zbierać śmieci, bo Edward działa na rzecz Green Peace" xD. Zderzenie z drzewem sprowadziło mnie na podłogę. Śmiałam się niczym ostatnia kretynka. Będę musiała się upewnić, czy jeszcze uważają mnie w rodzinie za zdrową psychicznie osobę.
KFC, Tesco, ciekawe co będzie następne? Stacja Paliwowa BP xD plus Edward, który pracował jako sprzątaczka. Hyhym.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 19:27, 05 Kwi 2009 |
|
Cytat: |
Był ubrany na luzie: zwykłe czarne jeansy i kraciasta koszula wpuszczona w spodnie. Brakowało mu tylko gumiaków i wideł. Mimo to wyglądał bardzo ponętnie. |
Jakub Wędrowycz w wersji sexy. *ryczy ze śmiechu* Te gumiaki to zresztą potem Bella dostała, co mnie ubawiło. Nie ma to jak stare, ubłocone obuwie do eleganckiej kiecki. XD
I znów ci wiszę za dwa odcinki. No to po kolei, co mnie doprowadziło do spazmów...
- Bella pałająca ciepłymi uczuciami względem mrożonek wokół siebie
- powyższy cytat
- Edward w trawiastym trabancie (duch Litty chyba powiewał nad tym kawałkiem) oraz wizja Edwarda na traktorze
- naiwnie myślałam, że nic nie przebije Edzia uczulonego na kozie mleko. Biedna Bellka, wymoczyła się jak Kleopatra dla ubogich i posmyrała alergię swego oblubieńca po wrażliwym miejscu
- ale wtedy nadziałam się na Dratewkę i... i tak jakby moi rodzice myślą, czy nie powinni jednak wezwać tego psychiatry. Pilnie.
- następnie przywaliłaś mi jak obuchem parodią sceny polankowej, za co cię koHam przez wielkie H w środku Wizyta skautów. Jezu, moja przepona...
- "Niebo gwiaździste nade mną" *thin lekko chichocze*
- parodyja biegów Edwarda z Bellką na pleckach - wiesz, że tu już powinnaś przygotowywać sobie jakąś linię obrony? Bo za próbę morderstwa też grozi kara!
- KFC *blat* Cofam to, co napisałam. Ty nie próbowałaś mnie zabić, ty po prostu mnie zabiłaś
- i chciałam ci napisać, że leżącego się nie kopie, to niemoralne, a poza tym to brzydki zwyczaj. Kozie mleko na sam koniec. Ratunku!!!
Dobra, to nie stało nawet obok konstruktywnego komentarza, więc się teraz bardziej postaram. Ubawiłam się. Podejrzewam, że gdybym nie znała niektórych ogranych motywów (a i tak jestem jeszcze raczkująca w tym fandomie) to by mnie tak nie bawiło. Ale że znam i wiem, z czego się nabijasz, to i przekładam to sobie i zabawę mam przednią.
Jestem ciekawa, co dalej jeszcze się będzie działo w tym fiku, bo jest naprawdę szurnięty.
Byki i byczki.
Cytat: |
-Chcę z tobą być, Rose |
Raz.
Cytat: |
W tym momencie Jacob się poruszył, sprawiając, że kolejna porcja pierogów spadła mu na głową. |
Dwa.
Cytat: |
Usiadłam przerażona i zobaczyłam Edward, leżącego na ziemi. |
Trzy.
Pozdrawiam i życzę weny,
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Wto 11:46, 07 Kwi 2009 |
|
Dobra, dawno nie komentowałam, a teraz przynajmniej uratuję LIDS przed spadnięciem na drugą stronę.
Kocham Twój styl, kocham Twoje żarty, kocham Twoje teksty, kocham Twoje pomysły i kocham Twój język. Wszystko co piszesz sprawia, że miło się to czyta, że chce mi się śmiać, że jestem szczęśliwa.
Bella kąpiąca się w kozim mleku? Cud. Ja nie wiem skąd Ty bierzesz te pomysły!
Pięknie przerabiasz pomysły SzMeyer na dowcip. Chociażby z tym drzewem... "i prawo moralne we mnie"... piękne.
I syf na tej łące. Jako harcerka czuję się zobowiązana chronić innych skautów. Nawet nie wiecie jakie to straszne, jak Ci każą przez cały jeden dzień zbierać śmieci z całego obozu, bo "harcerka szanuje przyrodę i stara się ją poznawać". Beznadzieja mówię Wam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
grenouillle
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byydzia ;D
|
Wysłany:
Wto 15:38, 07 Kwi 2009 |
|
Haha, nie wiem skąd czerpiesz te pomysły, ale uwielbiam cię za tego ff ;D
Chociaż muszę przyznać, że ostatnie odcinki minimalnie pogorszyły się od pierwszych, ale to z pewnością chwilowy kryzys ;P
Podsumowując... Świetnie się czyta, masz taki lekki styl, błędów zero, nie brak tego co w parodiach najważniejsze - poczucia humoru. Nie ma jakichś bardzo wymuszonych, pustych i bezsensownych momentów - dla mnie rewelacja.
wenki :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paulina_Bella
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sbk ;D Niedaleko Wrocławia.
|
Wysłany:
Śro 15:47, 08 Kwi 2009 |
|
W nie całą godzinkę przeczytałam wszystkie odcinki.
Nie mogłam oderwać się od komputera! :D
Świetna ff. Nieźle się uśmiałam. Jesteś THE BEST!
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki...
Weny życzę. Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bellafryga
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:25, 08 Kwi 2009 |
|
Możecie mnie powiesić. Nic nie pisałam, miałam zanik weny, co zresztą widać po poprzednim odcinku. Po prostu czułam, że stać mnie na więcej.
Codziennie jednak myślałam nad różnymi scenariuszami i w końcu udało mi się skrobnąc takie małe cuś. Mam nadzieję, że odbiłam się od dna :)
Z specjalną dedykacją dla: Cornelie, która przywróciła mnie do pionu. Dzięki :)
Beta: ekspresowa Ulka
Low in de szop – część VII
PWE
Pracowałem na nocną zmianę w supermarkecie. Z ogromnym trudem studiowałem. Objadałem znajomych. Miałem alergię na kozie mleko. I byłem ogromnie szczęśliwy.
Z przyjemnością poszedłem do pracy. Miałem znów spotkać moją ukochaną Bellę. W radosnych podskokach wysiadłem z metra i pobiegłem do Tesco. Zmierzchało.
- Cześć, Jasper! – krzyknąłem do stojącego nieopodal blondyna.
- Cześć. Co ty dzisiaj taki wesoły? – zdziwił się chłopak.
- Życie jest piękne!
- Powiedz to Emmettowi – zaproponował ponuro Jazz.
- Co się stało? – Mój przyjaciel nie zdążył udzielić mi odpowiedzi, bo sam zainteresowany podszedł do nas powolnym krokiem.
- Do zobaczenia, chłopaki – powiedział. W jego głosie słychać było autentyczną rozpacz.
- Taki mi przykro… – szepnął Jasper i uścisnął rękę Emmettowi.
- Kajtek zdechł? – zdziwiłem się. Wyraz twarzy moich przyjaciół, był tak zrozpaczony, że jedyne, co przyszło mi do głowy, to śmierć ulubionego szczura Emmetta.
- Nie – pokręcił głową Jazz. – Stało się coś o wiele gorszego…
- Kundel mnie wylał – powiedział martwym głosem brunet.
- Nie wierzę! Za co? – krzyknąłem.
- Za akcję w mrożonkach – mruknął ponuro Jazz.
- Miałeś go dopić, idioto! - Emmett zrobił minę zbitego psa.
- Co ja mogę? Wlałem w niego tyle, ile się dało, ale on ma mocną głowę. Poza tym został mu siniak…
Przez chwilę milczeliśmy.
- Kurde! A wczoraj zamówiłem na Allegro nowy zestaw „Mały grajko-pastuszek”. Będę musiał to odwołać! Tak o tym marzyłem! – jęknął zrozpaczony chłopak.
- Kupię ci taki na Boże Narodzenie. Jaki chcesz kolor?
- Żółty. Jak to porsche, które stoi na parkingu – mruknął Em i podniósł z ziemi torbę. – Na mnie już czas. Nie zapomnijcie o mnie. Ja na zawsze zatrzymam was w swoich wspomnieniach – westchnął po raz ostatni i wolno powlókł się do wyjścia.
- Biedak – szepnąłem, gdy oddalił się na tyle, że straciłem go z oczu.
- Co z tym zrobisz? – zapytał Jasper. W jego głosie wyczułem nutkę pretensji, skierowanej w moim kierunku. Nie rozumiałem, o co mu chodzi.
- Ja? O co ci chodzi?
- Kto jest odpowiedzialny za akcję w mrożonkach?
- Mokry Pies, nie?
- On też. Ale ty, jako że jesteś jednym z jego bliższych przyjaciół i zawsze podpowiadałeś mu, gdy graliśmy w państwa-miasta…
- Nie podpowiadałem!
- Nie kłam. Jako, że jesteś jednym z jego bliższych przyjaciół znajdziesz mu pracę. Poza tym przypominam ci, że poszło o twoją dziewczynę.
Skwitowałem to milczeniem. Czekało mnie ciężkie zadanie.
***
Cały dzień był naprawdę beznadziejny. Wszystko układało się jak najgorzej. Czego się dotknąłem, to niszczyłem. Na wszelki wypadek nie zbliżałem się do Belli, bo nie chciałem, żeby skończyła jak trzydzieści kilka orzeszków ziemnych, które miałem okazję upuścić i rozdeptać. Nie miałem oczywiście zamiaru rozdeptać mojej dziewczyny, ale byłem pewny, że wszelki kontakt z nią byłby bardzo niewskazany. Wyobrażałem sobie, że wychodzimy na taras, opieram się o barierkę, która pęka i Bella spada w dół. Wiem, było to trochę irracjonalne, ale nie chciałem zdrapywać jej z parkingu.
Przez pół nocy udało mi się trzymać od niej z daleka, tłumacząc się nową dostawą pampersów, ale moje postanowienie legło w gruzach, gdy zobaczyłem ją na kasie.
PWB
Myślę, że tak właśnie wygląda szczęście: dobra praca, wspaniali przyjaciele i cudowny chłopak. I świadomość, że nic tego nie zniszczy.
- Cześć, kochanie… - mruknął mi do ucha Edward i delikatnie pocałował mnie we włosy, wdychając przy tym ich zapach*. – Długo jeszcze?
- A co? – odpowiedziałam, lekko się uśmiechając.
- Znam świetne miejsce…Kiedy kończysz?
- Jeszcze chwilkę.
- Pośpiesz się, moja mała JogoBello. Będę czekać przy automacie z batonami – mruknął, pocałował mnie jeszcze raz i odszedł. Nie mogłam się za nim obejrzeć, bo właśnie jeden z klientów zaczął awanturować się, że pomarańcze nie są idealnie proste. Naprawdę, niektórzy byli nienormalni! Wczoraj na przykład jeden facet wylał mleko i gdy zaczęłam wycierać podłogę wysypał mi na głowę całą paczkę pokruszonych paluszków. Cały dzień usiłowałam wyłuskać z moich ubrań i włosów słone okruchy. Na szczęście wieczorem pomógł mi Edward…
Skończyłam moją zmianę i z ulgą odeszłam od kasy. Pozostawiłam Alice klienta z krzywymi pomarańczami i poszłam do automatu z batonami. Po drodze spotkałam Sue z mięsnego. Strasznie jej nie lubiłam, bo zawsze podkładała gorszą polędwicę pod tą lepszą, żeby sprzedać wadliwy towar**. Kilka razy nabrała mnie w ten sposób i po pewnym czasie zaczęłam robić zakupy u Angeli. Myślę, że Sue była zazdrosna o Edwarda. Dowiedziałam się nawet, że próbowała go poderwać szyjąc sobie kostium z cielęciny na bal charytatywny.
Razem z Edwardem poszliśmy do ustronnego miejsca, aby zając się sobą. Akurat zaczęło się robić gorąco, gdy Sue otworzyła drzwi, Krzyknęła coś donośnym głosem, prawie że nie zwracając na nas uwagi i wówczas zrobiło się naprawdę gorąco. W każdym tego słowa znaczeniu…
*Aluzja do jednego ff. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi
**Moi rodzice spotkali dziś na mięsnym Sue i moja ukochana polędwica do niczego się nie nadaje…
Jeśli się nie podoba-pisać. Wydaje mi się, że nastęny odcinek będzie lepszy, bo wpadałam na fajny pomysł. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Śro 19:38, 08 Kwi 2009 |
|
Mam szczęście. Wchodzę na forum - nowy odcinek! ;D
Jak dla mnie, ten rozdział był trochę monotonny - mam na myśli - zero akcji.
Ale w sumie, nie w każdym odcinku musi się coś dziać.
Biedny Emmett ;P ale co z ich pocałunkiem i kozim mlekiem?! (cz.VI)
Mi i tak bez względu na wszystko się podoba. Lubię to, jak piszesz.
Pozdrawiam i piszzz, pisz i jeszcze raz pisz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
P1L34T
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 19:40, 08 Kwi 2009 |
|
Muszę przyznać, że byłam mocno zdziwiona. Czy ta dziewczyna ma nie po kolei w głowie? "Idealny chłopak". Po takiej randce ja zwiewałabym gdzie pieprz rośnie. Natomiast bardzo spodobał mi się motyw z Sue podkładającą złe kiełbasy. Z niewiadomych powodów nigdy jej nie lubiłam. Strasznie mnie zasmuciło zwolnienie Emmetta, ale gdy przeczytałam o "Małym grajko-pastuszku" to znowu zaczęłam się śmiać jak wariatka. Podsumowując pisz dalej bo świetnie ci idzie!
Pozdrawiam P1L34T |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez P1L34T dnia Nie 18:32, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Bellafryga
Wilkołak
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:41, 08 Kwi 2009 |
|
Cytat: |
Jak dla mnie, ten rozdział był trochę monotonny - mam na myśli - zero akcji. |
Tak, jestem tego świadoma. Ale to jest umyślny zabieg, bo następnych częściach będzie się działo. Ta część wprowadza "początek zakończenia", czyli elementy, które chcę wykorzystać przy zakończeniu i wprowadza wątek, który będzie się bardzo istotny dla dalszych części.
Cytat: |
ale co z ich pocałunkiem i kozim mlekiem?! (cz.VI) |
Ten wątek można uznać za zakończony :) Nie pocałowali się, ale jak można domyślić się z tej części, minęło juz trochę czasu, Bella się umyła i całowali się nie raz :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bellafryga dnia Śro 19:43, 08 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 19:53, 08 Kwi 2009 |
|
Buhahah:D:D:D
To było najwspanialsze^^
Może faktycznie się nie za wiele dzieje, ale widocznie taki urok tego ff, który moim zdaniem jest badrzo śmieszny Mi tez było żal Emmetta, ale przynajmniej dostanie grajko-pastuszka :D
Czekam z niecierpliwoscią na ciąg dalszy
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 19:53, 08 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Śro 19:53, 08 Kwi 2009 |
|
Hahha, wiem, no przecież wieeem ;D
Jogobellaaaa, jogobellaaa !
jak mówiłam i tak bez względu na wszystko, podoba mi się to, jak i co piszesz
ale Sue podkładająca złe kiełbasy rządzi
przez te moje niekontrolowane wybuchy śmiechu przy czytaniu, Low in de szop, moja mama musi sobie myśleć, że trzeba mnie wysłać do jakiejś poradni czy coś
weny <3 |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wireless dnia Śro 19:53, 08 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|