|
Autor |
Wiadomość |
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 10:34, 21 Cze 2009 |
 |
Bosko ^^
Zdecydowanie zadowoliłaś mnie rozwojem wypadków. Poza tym plany Edwarda i Belli z sagi o ślubie w Vegas zostały w końcu spełnione :D Bardzo, bardzo dobrze wszystko opisałaś. Rozdział czytało się lekko niemal z wypiekami na twarzy. Po każdy kolejnym zdaniu się zastanawiałm co ich powstrzyma przed ślubem, a kiedy w końcu go wzięli nie mogłam się pozbyć uśmiechu z twarzy^^ Błędów sie żadnych nie dopatrzyłam. Jestem oczarowana w dalszym ciągu Twoim opowidaniem. I mam nadzieję, że upragniony happy end będzie.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Miss NY
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:43, 21 Cze 2009 |
 |
Po śniadanku wchodzę sobie na forum i nowy rozdział. Coś czułam, że dodasz go w weekend, ostatnio rozdziały mają takie zakończenie, że czytelnik nie może doczekać się kolejnego. Spodobał mi się pomysł ze ślubem w Las Vegas , aż miałam rogala na twarzy :). Ciekawe co teraz wymyślisz, czekam na dalsze wydarzenia , życzę veny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Nie 13:35, 21 Cze 2009 |
 |
Jeeej, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Ale jak najbardziej mi się takie coś podoba. (:
Edward jest niesamowity, nie myślałam, że będzie gotowy zrobić coś takiego, tzn. że przestanie być wiecznym chłopcem ceniącym jedynie wolność. Cieszę się też, że Bella odważyła się olać Tylera i wyjść za Edwarda. Myślałam, że bardziej będzie martwiła się o Charliego, a tutaj taki surprise. (; Jestem ciekawa jak na to wszystko zareaguje Tyler, czy będzie próbował się mścić i czy na tym wszystkim nie ucierpi Charlie. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. (;
życzę vena,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
farbowana!
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice krk.
|
Wysłany:
Nie 13:45, 21 Cze 2009 |
 |
Dawno nie komentowałam, więc muszę to nadrobić :)
Opowiadanie jak już wiadomo, podoba mi sie strasznie.
Losy Belli i Edwarda zawsze wprawiają mnie w dobry humor. Sądzę tak, bo chociaż los ich nie oszczędza, oni pokazują nam, iż mimo przeciwności losu, człowiek zawsze może być szczęśliwy, a rozwiązanie na pewno się znajdzie :)
Co do błędów.. Jest mi wstyd za tą masę literówek i innych błędów jaka znalazła sie w 19, ale obiecuję się poprawić. Betując tekst nie znajduje z reguły literówek ani błędów ortograficznych. Sprawdzając MGS skupiam się bardziej na stylu i „widoku” tekstu.
Moim zdaniem, ślub Belli i Edwarda był dobrze opisany. Ponieważ, był on spontaniczną decyzją, więc gdyby Aryaa wplotła tutaj bogaty opis ceremonii zaślubin to mnie osobiście by on nie pasował.
Wracając do bohaterów, w MGS to Jacob jest moim ulubionym bohaterem. Jest on ukazany jako dobry i lojalny przyjaciel z małą gwiazdką w postaci tego, iż jest gejem (co mnie osobiście nie przeszkadza). Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach pojawi się go trochę więcej. Nie obraziłabym się, również na to, aby i on znalazł wybranka swego serca. Mam cichą nadzieję, że chociaż mały skrawek jakiegoś rozdziału pojawi się z jego punktu widzenia.
Wymieniłam już mojego ulubionego bohatera, wiec teraz czas na postać, którą lekko mówiąc nie trawie. Nie jest to Tylor, ale Mike Newton. Ten facet nawet bardziej niż eks narzeczony Belli działa mi na nerwy. Denerwuje mnie jego postać, głównie dlatego, ze nie lubię ludzi, którzy wchodzą w butach w życie innych. Mam szczerą nadzieję, że tak jak i Tylora spotka go „mały” i „niegroźny” wypadek ;d
A do pełni szczęścia będzie mi brakować szczęśliwego zakończenia w życiu pana i pani Cullen. Bo co jak co, ale im się ono należy !
Na koniec, będę życzyć Ci weny i cierpliwości co do spóźnialskiej bety :)
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
sandrixlp
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Wto 8:15, 23 Cze 2009 |
 |
ten ff jest absolutnie fantastyczny! bardzo dobrze rozwinełaś akcje, chodzi mi o to, że Bella i Edward dopiero po tak długim czasie poszli na całość, pierwsze rozdziały są gnialne! ich gierki wprawiają we wspaniały nastrój, no i wyjazd do Nowej Zelandii też jest bardzo ciekawym motywem, zaskoczyła mnie sytuacja jej ojca... mafia- tego bym się nigdy nie domyśliła, i ten cały Crowley- mogłabym go udusić i poćwiartować za to, że zmusza Bellę do ślubu :D ale zawsze niczym rycerz okrągłego stołu pojawia sie Edward i ratuje nieszczęsną Bellę z opresji motyw z Vegas jest udany! masz naprawdę dobry stylistycznie język, wciągasz czytelnika głównie dlatego, że to opowiadanie jest nietuzinkowe pozostaje czekać na dalsze rozdziały :)
ave wena!!!
pozdrawiam sandrix^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
marisa:*
Człowiek
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:22, 23 Cze 2009 |
 |
Ari, aleś mnie zaskoczyła. Normalnie ci twoi bohaterowie to mają takie łby i tak szybko nimi pracują..... hehe mam tylko nadzieję, ze ich małżeństwo zostanie skonsumowane, bo szkoda było jechać do tego Vegas. Miałam nadzieje, ze wystąpią w swoich strojach, które mieli mieć na ta imprezę, ale też może być. Mam nadzieję, ze ten cały Taylor nie namiesza i nie bedzie grozić naszym kochankom. Nono Edzi sie w końcu ustatkował i bardzo dobrze ktoś mu musi łańcuch ukrócić:D
Krejzi, twoje komentarze to z daleka widać:P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
KALLIYAN
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 18:04, 24 Cze 2009 |
 |
Jedyne co bym zmieniła : Edward powinien odebrać bez żadnych skrupułów. Ale akcja ^^
Jak zawsze wielkie ukłony. Czuję się taka uskrzydlona. Są małżeństwem łoł.
Nie, emocje jeszcze nie opadły. W sumie wolałabym, żeby Jacob pojechał z nimi, a co tam. I trochę mi żal, że nie było tradycyjnej białej sukni, bla bla, ale cóż - Vegas.
Dużo weny na następny chapter. Czekam z niecierpliwością, bo jak zawsze kończysz w dobrym momencie.
Pozdrawiam,
Kalliyan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 18:18, 24 Cze 2009 |
 |
Hmm. Opowiadanie jest dość ciekawe. Mimo wszystko, przeczytałam wszystko naraz i z przykrością muszę stwierdzić, że jest masa błędów. Np. Nie Jack, a Jake. Jeśli chodzi o odmianę Jacob. Tak w książcę było. I nie Tylor, a Tyler;) I np. piszesz większość ku**** z małej litery mimo że jest to początek, powiedzmy, zdania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
farbowana!
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice krk.
|
Wysłany:
Śro 19:22, 24 Cze 2009 |
 |
czarny_anioł napisał: |
Hmm. Opowiadanie jest dość ciekawe. Mimo wszystko, przeczytałam wszystko naraz i z przykrością muszę stwierdzić, że jest masa błędów. Np. Nie Jack, a Jake. Jeśli chodzi o odmianę Jacob. Tak w książcę było. I nie Tylor, a Tyler;) I np. piszesz większość ku**** z małej litery mimo że jest to początek, powiedzmy, zdania. |
Jeżeli czytałaś tekst od począku, zauważyłabyś, że Tyler od początku był Tylorem, a nie postacią wzorowaną na Tylerze. Przechodząc dalej, to od autorki zależy jak odmienia imię Jacoba, ponieważ każde imię można zdrobnic na wiele sposobów, a nie zauważyłam, aby było gdzieś zapisane to, w jaki sposób należy je zdrabniac. Betując tekst, jakoś nie zauważyłam, aby zdania zaczynały się od małej litery. Jeżeli będziesz tak miła, proszę o zacytowanie danego fragmentu, aby można było poprawic sugerowane błędy.
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez farbowana! dnia Śro 19:23, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 20:17, 24 Cze 2009 |
 |
farbowana! napisał: |
czarny_anioł napisał: |
Hmm. Opowiadanie jest dość ciekawe. Mimo wszystko, przeczytałam wszystko naraz i z przykrością muszę stwierdzić, że jest masa błędów. Np. Nie Jack, a Jake. Jeśli chodzi o odmianę Jacob. Tak w książcę było. I nie Tylor, a Tyler;) I np. piszesz większość ku**** z małej litery mimo że jest to początek, powiedzmy, zdania. |
Jeżeli czytałaś tekst od począku, zauważyłabyś, że Tyler od początku był Tylorem, a nie postacią wzorowaną na Tylerze. Przechodząc dalej, to od autorki zależy jak odmienia imię Jacoba, ponieważ każde imię można zdrobnic na wiele sposobów, a nie zauważyłam, aby było gdzieś zapisane to, w jaki sposób należy je zdrabniac. Betując tekst, jakoś nie zauważyłam, aby zdania zaczynały się od małej litery. Jeżeli będziesz tak miła, proszę o zacytowanie danego fragmentu, aby można było poprawic sugerowane błędy.
pozdrawiam. |
A więc. Co do tych Tylerów itp. to już się pogubiłam, więc zwracam honor i przepraszam.
Co do Jacoba - Jacka, moim zdaniem to jest inne imię i skoro już autorka (S.M.) tak zdrobniła, to w sumie można iść za jej przykładem. Co do błędów, to są one w początkach (czytałam wszystko naraz dzisiaj.) i chodzi mi o to że jest coś takiego:
ku***. I zdanie.
Parę razy coś takiego widziałam. No i umknęło kilka przecinków. O to mi chodziło. Jeżeli uraziłam Betę i Autorkę tekstu - bardzo przepraszam  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
farbowana!
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice krk.
|
Wysłany:
Śro 20:32, 24 Cze 2009 |
 |
"Co do błędów, to są one w początkach (czytałam wszystko naraz dzisiaj.) i chodzi mi o to że jest coś takiego:
ku***. I zdanie."
Jakbyś mogła to bardziej sprecyzować, to byłabym wdzięczna :)
A co do reszty, przeprosiny były niepotrzebne, bo przynajmniej ja, nie poczułam się obrażona :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez farbowana! dnia Śro 20:32, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 20:35, 24 Cze 2009 |
 |
To poczekaj, zobaczę czy znajdę xD i zaraz zrobię EDIT i wkleję
EDIT:
Chapter IV:
Cytat: |
ku*** nie wątpiłem, że go to cholernie cieszy. Wystarczyło popatrzyć w jego obleśne oczy, jego wzrok wciąż wędrował po ciele Belli. |
Chapter VII
Cytat: |
- A was jakie będą obowiązywały stroje?- zapytał Newton, który właśnie do nas podszedł. Chwycił Bellę za ramię i pocałował w policzek. ku***, nie zauważyłem wcześniej tego pajaca. |
Chapter VIII
Cytat: |
Wtedy do pokoju wkroczyła Tanya. ku***! Czy zawsze ktoś nam musi przeszkadzać? |
I już więcej nie będę szukać |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Śro 20:45, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Śro 22:16, 24 Cze 2009 |
 |
Rzeczywiście, nie zauważyłam, że mam tendencję do pisania tego przekleństwa z małej litery. A nawet jeśli, to rozdziały które wymieniłaś są jeszcze sprzed bety - gdy jeszcze na forum nie obowiązywał nakaz jej posiadania
EDIT: A co do początków... Tak, zaczynałam marnie, mam nadzieję, że stopniowo się poprawiam To było moje pierwsze opowiadanie i jeszcze nie wiedziałam jak to wszystko funkcjonuje  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Śro 22:19, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
werciku16
Człowiek
Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Polski
|
Wysłany:
Czw 14:03, 25 Cze 2009 |
 |
To nie będzie elokwentne..HOLY SHIT! Małżenstwo?! Pojechałaś dziewczyno z tym Las Vegas! Tylko jedno ale..jaka będzie reakcja Tylera? Nie sądzę żeby pożyczył im szczęścia na nowej drodze życia ;/ Mam nadzieję, że wystąpi tu happy end bo bad end'ów nie cierpię! Weny oczywiście i jak najszybciej daj rozdział, bo od paru godzin sama się głowię i wymyślam masy różnych zakończeń nawet i tych absurdalnych xD |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez werciku16 dnia Czw 14:08, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pią 17:25, 26 Cze 2009 |
 |
Dedykuję mojej becie: farbowanej! Dziękuję, że jesteś :*
- Tak?
- Bello, gdzie jesteś? Jacob nie chciał mi nic powiedzieć. Cullen jest z tobą? – Zostałam zasypana gradem pytań.
- Tyler, nie wiem jak mam ci to powiedzieć... – zawahałam się na moment. Edward widząc moje niezdecydowanie wyciągnął w moją stronę dłoń, pokazując mi, że chce porozmawiać z moim byłym narzeczonym. Drżącą ręką przekazałam mu telefon.
- Crowley – zaczął mój mąż. – Niecałą godzinę temu, poślubiłem Bellę.
Chapter 20:
PWE:
- Słyszałeś mnie? – zapytałem, chociaż byłem pewny, że doskonale wiedział o czym mówię. Po chwili do moich uszu, doszedł dźwięk odkładanej słuchawki ciągłe pikanie, oznaczające zakończenie rozmowy.
Spojrzałem na Bellę, która wpatrywała się we mnie z szeroko otwartymi oczyma.
- Co powiedział? – zapytała nerwowo.
- Nic – odpowiedziałem z westchnieniem. – Gdy usłyszał radosną nowinę, odłożył słuchawkę. – Mówiąc to uśmiechnąłem się złośliwie, bo nie mogłem, nie cieszyć się z jego przegranej. Nagle pewna myśl niespodziewanie wtargnęła mi się do głowy. Wybrałem w komórce numer Jacoba i czekałem na połączenie.
- Do kogo dzwonisz? – zapytała moja żona. Jezu, żona. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co zrobiliśmy, chociaż dla mnie, była to jedna z najwspanialszych rzeczy w moim życiu.
- Muszę porozmawiać z Jacobem – odpowiedziałem, prawie natychmiast w słuchawce usłyszałem głos mojego przyjaciela. – Jacob? Tyler dowiedział się o naszym ślubie. Powiadom ojca Belli, aby zgłosił się na policję. Możliwie jak najszybciej
- Jak zareagował? – zapytał. – Wrzaski? Wyzwiska? Pogróżki?
- Nie. Rozłączył się bez słowa. I to mnie najbardziej martwi. – Jeżeli Bella była przestraszona, to teraz mdlała ze strachu. Wyzywałem się w duchu od największych idiotów, jednak nadal kontynuowałem rozmowę. – Ja muszę kończyć, odezwę się później.
- Nie ma sprawy, cieszcie się swoją nocą poślubną – zaśmiał się Black. – Ja zajmę się wszystkim.
Po skończonej rozmowie podszedłem do Belli, która zawzięcie przypatrywała się wzorom na dywanie. Stanąłem przed nią, chwyciłem ją za brodę i uniosłem twarz do góry, zmuszając, by na mnie spojrzała.
- Myślisz, że wszystko będzie w porządku? Z moim ojcem? Z nami? – zapytała cicho.
- Oczywiście, że tak. Bello, czy nie wydaje ci się dziwne, że nie poznałem jeszcze swojego teścia? Biorąc pod uwagę fakt, że nosi ze sobą broń, nie wiem, czy nasze pierwsze spotkanie będzie można zaliczyć do tych najprzyjemniejszych. – Bella zaśmiała się cicho. Powoli zaczęła się rozluźniać.
- To nasza noc poślubna – zaczęła. – Dziś nie liczy się nikt inny. Tylko my.
Moje palce powędrowały wzdłuż po jej policzka, by po chwili zsunąć się na wargi. Moje usta podążyły śladem dłoni i po chwili, namiętnie całowaliśmy się na środku korytarza. Odgarnąłem jej włosy z twarzy, po czym zjechałem na szyję, obsypując ją drobnymi i krótkimi pocałunkami. Druga dłoń zsunęła się z jej pleców na linię biodra. Upajałem się dotykiem jej ciała, pocałunkami, które mi dawała. Jednak to było zdecydowanie za mało. Pragnąłem więcej.
Z małą pomocą Belli, ściągnąłem jej bluzkę. Miała ciepłe ciało, które wręcz prosiło się, aby poznać jego smak. Szybko porwałem ją w ramiona, zanosząc do sypialni. Tym posunięciem, wywołałem spazmatyczny oddech u mojej żony, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Wchodząc do pokoju, szybko pozbyliśmy się swoich ubrań i wdrapaliśmy się do dużego łóżka. Cieszyło mnie to, że przestała się mnie wstydzić, leżała pode mną całkiem naga i nieskrępowana. Delikatnie musnąłem jej pierś i zarysowałem palcami wrażliwe sutki. Opuściłem głowę niżej i zacząłem ssać jeden z nich. Oddech Belli gwałtownie przyspieszył. Na koniec wziąłem w posiadanie jej usta. Gdy wsunąłem się między jej uda, splotła ręce na moje szyi. Wykonywałem najpierw powolne ruchy. Bella przyciągnęła moją głowę i wsunęła język między moje wargi. Rozkoszując się jej bliskością i ciepłem ciała, przyspieszyłem. Oboje krzyknęliśmy, gdy osiągnęliśmy spełnienie.
Kolejne dni mijały niczym we śnie. Zdarzało się, że wchodziliśmy gdzieś na spacer, bądź kolację, jednak większość czasu spędziliśmy na przesiadywaniu w naszym apartamencie. Czas ten wykorzystywaliśmy w różnorodny sposób. Po prostu cieszyliśmy się ze swojego towarzystwa, nie myśleliśmy o przyszłości, ani problemach. Opowiadaliśmy sobie różne historie ze swojej przyszłości – poznawaliśmy się. Kochałem swoją żonę, a tak niewiele wiedziałem o jej życiu, przed poznaniem jej. Przypomniałem sobie, jak wyglądały zazwyczaj moje wizyty w Vegas. Żadna z nich, nie była tak piękna.
Bella była natomiast bardzo ciekawa moich poprzednich związków.
- Jak dużo miałeś kobiet? – zapytała pewnego wieczoru, podczas oglądania jakiegoś nudnego filmu.
- Co masz na myśli mówiąc dużo? – zapytałem ostrożnie.
- O nie! – Usłyszałem w odpowiedzi jęk zrezygnowania.
- Kochanie, moje życie zaczęło się od poznania ciebie! – szepnąłem w jej ucho. Gdy spojrzałem na nią, wydała się usatysfakcjonowana.
PWB:
Czas spędzony w Vegas minął tak szybko, że niemal nie zauważyłam kiedy wróciliśmy do domu – to znaczy rezydencji Blacków, bo od poznania Edwarda, to ono, stało się moim domem.
Na progu przywitał nas uśmiechnięty Jacob.
- Powinienem przywitać was chlebem i solą. Słyszałem, że w jakimś kraju, właśnie tak wita się nowożeńców – zażartował, po czym chwycił mnie w ramiona. – Moja kochana, jak ja się za Tobą stęskniłem – powiedział unosząc mnie w powietrzu.
- Ej, uważaj. To, że twoja orientacja seksualna różni się od mojej, nie oznacza, że możesz tak bezkarnie obmacywać moją żonę – powiedział ze śmiechem Edward, wyciągając walizki z samochodu. Jacob złapał moją rękę i przyjrzał się z zachwytem obrączce. Po chwili z wyrazem triumfu na twarzy, pokiwał głową.
- Tak, jestem najlepszym strategiem pod słońcem – uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Strategiem? O czym ty mówisz? – zapytałam zdezorientowana.
- Jak myślisz, sprowadzenie Edwarda i ciebie do jednego domu, w dodatku tydzień wcześniej od innych... Ach, zapomniałbym o podsycaniu zazdrości u mojego kochanego przyjaciela. Tak czy siak, wszystko zawdzięczacie mnie.
- Jak mogłeś...! – zaczęłam. – Chociaż … W sumie to powinniśmy ci podziękować – zreflektowałam się. Stanęłam na palcach i pocałowałam mojego najdroższego przyjaciela. –Dziękuję.
- No, nie! Kolejna. – Edward pokiwał głową z udawaną dezaprobatą. Po chwili wszyscy zanosiliśmy się radosnym śmiechem.
- Mam dla was niespodziankę – powiedział Jacob, gdy już trochę ochłonęliśmy. – Czeka na was w środku.
Spojrzałam na Edwarda z zaciekawieniem. On podszedł do mnie, chwytając mocno za rękę. Razem ruszyliśmy w stronę domu. Pod drodze zajrzeliśmy do salonu i holu. Chciałam ruszyć na górę, jednak mój mąż chwycił mnie w pasie, pokazując brodą kuchnię.
- Tam – rzucił cicho.
Z zaciekawieniem weszłam do pomieszczenia wskazanego przez Edwarda. Siedział w nim wysoki i szczupły mężczyzna o ciemnych włosach, miejscami przyprószonymi siwymi pasemkami.
- Tato – zawołałam zduszonym głosem, puszczając dłoń Edwarda. Podbiegłam do Charliego rzucając mu się na szyję.
- Moje maleństwo, tak dawno cię nie wiedziałem – szepnął wzruszony, lecz po chwili gwałtownie ochłonął. Wyprostował się i spojrzał surowo na mojego męża. – Wypadało by, poinformować mnie o waszym ślubie.
Zerknęłam na mojego męża, nerwowo przygładzającego włosy. Uwielbiałam, gdy to robił. Wyglądał wówczas tak przystojnie, że aż miałam ochotę...
- Tak, wiem. Przykro mi, że nie mogłeś uczestniczyć, w tym tak ważnym dla niej, dla nas dniu – zreflektował się Edward. – Zważając na sytuację, mam nadzieję, że zrozumiesz nasze postępowanie.
- Powiedzmy, że zrozumiem – odburknął ojciec. Zdawałam sobie sprawę, że potrzebuje trochę czasu na oswojenie się z myślą, że jego mała córeczka wyszła za mąż. Uśmiechnęłam się do Edwarda, gdy ojciec powracał na krzesło, które przed chwilą zajmował. On w odpowiedzi uniósł kciuk do góry i puścił mi oczko.
Postanowiłam dać im trochę czasu, na poznanie się.
- Musze jechać do sklepu – powiedziałam do nich.
- Pojechać z tobą? – zapytał Edward.
- Nie, poradzę sobie sama. Z resztą muszę kupić rzeczy niezbędne kobiecie, nie będziesz mi potrzebny. – Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam w usta. Widziałam jak ojciec lekko się skrzywił. – Porozmawiaj z nim – mruknęłam w ucho mojemu mężowi, który spojrzał na mnie z rezygnacją. Po chwili skinął głową na znak akceptacji. – Pa – rzuciłam na odchodnym. Wzięłam jakieś kluczyki od samochodu leżące na stole
Skierowałam się w stronę drzwi, koło których stał Jacob, nerwowo tupiący nogą.
- Coś się stało? – zapytałam z niepokojem.
- Nie, nie.
- Black, nie udawaj. Znam cię trochę. – Moją wypowiedź przerwał dźwięk dzwonka. Otworzyłam je, patrząc wciąż na mojego przyjaciela.
- Ee... Cześć? – usłyszałam nerwowy głos. Od razu przeniosłam wzrok na mężczyznę stojącego przede mną.
- Erick? Co Ty tu...? – naglę doszedł do mnie cel jego wizyty. Uśmiechnęłam się szeroko. – Wejdź, Jacob na ciebie czeka.
Nie chcąc ich krępować, wyszłam na zewnątrz. Uwielbiałam mojego męża, Jacoba, a także mojego ojca, ale parę godzin bez czyjegoś towarzystwa dobrze mi zrobi. Wyjęłam kluczyki z kieszeni i trzymając je wysoko nacisnęłam guzik, który odbezpiecza zamek. Mrugnęły do mnie światła srebrnego volvo mojego męża.
Do miasteczka dojechałam późno, jadąc bardzo wolno. Nastawiłam głośno muzykę i wesoło podśpiewując podjechałam na parking przed księgarnią. Właśnie tutaj, po raz drugi ujrzałam swojego męża. Rozpamiętując tamtą chwilę upokorzenia, podczas której prawie zabiłam się przed nogami Edwarda, wysiadłam z samochodu.
- Witaj, słonko. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Pią 17:34, 26 Cze 2009 |
 |
TYLER! TYLER! TO TYLER! Wiedziałam, że on ją dorwie. Mam też farta. Właśnie wchodzę sobie kulturalnie na forum, chciałam zobaczyć czy dodałas nowy rozdział, a tu co?! Niespodzianka! Hmn, chociaż nie do końca, bo przeczuwałam, że tak będzie :)
Fajnie to rozegrałaś, jak zawsze. Dobrze, że Charlie jest cały i zdrowy, ale mam wrażenie, że nie będzie tak do końca. Przeczuwam, że walniesz jakąś dramę na koniec - śmierć Crowley'a, taty Belli - cokolwiek.
Uważam też, że dobrze postąpiłaś, rozwijając trochę postać Jacoba - tutaj mam na myśli, jego życie, a dokładniej obecny moment - przyjazd Eric'a. Właśnie miałam Cię pytać, co z Jacob'em, a tutaj Ty zaspokoiłaś moją wiedzę ^^
Straasznieee Cię ubóstwaim, żałuję, że jeszcze tylko jeden rozdział, ale proszę, niech będzie dłuższy. wireless <3 |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wireless dnia Pią 17:45, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 17:48, 26 Cze 2009 |
 |
O co Wam chodzi z tym rezerwowaniem -__-'
Przecież autor i tak czyta wszystkie komentarze, wiec co za różnica, który będzie Wasz?
A co do samego opowiadania to bardzo mi sie podobała sielanka Edwarda i Belli. Jak podejrzewam autorem ostatniej odpowiedzi jest Tayler aż sie boję wiedzieć co zrobi...
Niesamowicie przyjemnie czyta się wszystko co piszesz. Podoba mi sie w sposób, w jaki opisujesz odczucia bohaterów. Poza tym reakcja Charliego - bezcenna :D
Czekam z niecieprliwością na kolejne części
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Pią 18:01, 26 Cze 2009 |
 |
No Nieee ! Jak mogłaś !? W takim momencie !? Tylko cie nienawidzić i kochać, tyle
No cóż, odkryłam twoje opowiadanie około parę godzin temu, i przez te parę godzin nie robiłam nic innego, tylko wlepiałam ślepia w monitor. Zakochałam się na dobre w twoim fan-fiku w przeciągu parę minut ! I z pewnością mogę stwierdzić że jestem w nim bezwarunkowo i nieodwołanie zakochana xD Kojarzy cie coś ?
Życzę tylko Weny i weny, no i jeszcze... weny. A ! czy wspomniałam już o wenie ? xD |
|
|
|
 |
sandrixlp
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Pią 18:02, 26 Cze 2009 |
 |
ooo nie!!! tylko nie Tyler!!! w mojej skażonej tym ff głowie powstają najróżniejsze scenariusze co do ich spotkania, coś mi się wydaje, że stanie się coś nieprzyjemnego:D o ile tak mozna to nazwać... ale pojechałaś ze spotkaniem Charliego i Edwarda! mam wrażenie, że każdy inny ojciec rozniósłby go po poślubieniu swojej córki w Vegas, ale tu napewno beędzie inaczej :) ojej tylko żeby idiota Tyler nie porwał Belli bo będzie nieciekawie...
WENY!!!
pozdrawiam sandrix^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
yeans-girl
Wilkołak
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok
|
Wysłany:
Pią 18:28, 26 Cze 2009 |
 |
Wiesz, że cię uwielbiam? Kocham twojgo fanfika i z tego co się orientuje zbliza się ku końcowi :( Nie wiem jak ja bez niego przezyję, mam nadzieję, iż napiszesz coś nowego i ruwnie cudownego. Nie pamiętam czy miałam okazję już się wypowiadać na temat tego opowiadania. Więc tak, chipnotyzujesz mnie tym co tworzysz. Super się to czyta. Postacie też są boskie jak ich życie i wszystko inne. Kocham tego Edwarda, taki zdterminowany i Bellę. nie przypuszczałam, że tak to rozegrasz, chodzi mi o ślub i o wizytę ojca. Ten rozdział był stanowczo za krótki, ale gdybyś nawet wydała 25 tomów tego ff i tak czułabym niedosyt :)
Przypuszczam, że te ostatnie słowa należały do Tylora, aż się boję co on jej zrobi... tylko proszę, niech nie be dzie jakiegoś dramatycznego końca tylko happy end. To by było na tyle życzę dużoo weny i chęci.
pozdrawiam,
yeans-girl |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|