|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Sob 18:28, 14 Lut 2009 |
|
Mój ff :) Opowiada historię Belli i Edwarda, a także innych osób żyjących w świecie pięknych i bogatych.
EDIT: na potrzeby nowego regulaminu zmieniłam także tytuł. Nie jest kompatybilny z poprzednim.
[OOC]
[AU]
[AU/AH]
To opowiadanie znajdziecie w całości na moim chomiku http://chomikuj.pl/Aryaa_
Chapter I
PWE:
Stałem jak głupi i patrzyłem na tą dziewczynę. Widziałem w swoim życiu wiele pięknych kobiet, ale żadna z nich nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta, która właśnie weszła do gabinetu Jacoba. I nie chodziło o to, że była wyjątkowo piękna, raczej o niezwykły seksapil i czar jaki wokół siebie rozrzucała. Jej mina świadczyła o tym, że robiła to całkowicie nieświadomie. Ubrana bardzo prosto, w ciemne rurki i cienki biały sweterek wyglądała olśniewająco, a zarazem niewinnie i dziewiczo. Brązowe włosy spływały swobodnie po jej ramionach, a ciemny tusz do rzęs podkreślał śliczne brązowe oczy.
- Bello, kochanie. Czekałem na Ciebie. Chciałem ci przedstawić mojego dobrego przyjaciela Edwarda - odezwał się Jacob.
Kochanie? Nie mogłem w to uwierzyć. Kolejna dziewczyna szukająca bogatego chłopaka. Obserwowałem jak powoli przybliża się do nas. Gabinet Jacob’a urządzony w niezwykłym przepychu tylko potęgował wrażenie jej niewinności. Jakże człowiek może się pomylić - pomyślałem ze smutkiem. Gdy podeszła do mnie z wystraszoną miną zrozumiałem, że musiała zobaczyć błysk pożądania w moich zielonych oczach. Szybo przybrałem minę, która świadczyła o głębokim zdegustowaniu. Właściwie dlaczego się tak zachowywałem? Przecież wiele razy miałem do czynienia z dziewczynami jej pokroju.. Ale nie mogłem powstrzymać ogarniającego mnie poczucia zdrady.
- Miło mi – odpowiedziałem prosto, nie siląc się na żadne uprzejmości. Odpowiedziała mi niewyraźnym uśmiechem, po czym odwróciła się do Jacoba’a i wypowiedziała bardzo cicho:
- Czy czegoś potrzebujesz? Jeśli nie, to wrócę do siebie.- Jacob jedynie kiwną głową, podniósł się znad swojego biurka i odprowadził ją do drzwi. Na progu szepnął jej parę słów, na które ona zarumieniła się delikatnie. Gdy zatrzasnął za nią drzwi spojrzał na mnie zdezorientowany.
- O co chodzi?
- Nowa dziewczyna?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie.- Bardzo seksowna. Zawsze powtarzałem, że ciało dopiero przez erotyzm staje się interesujące i symboliczne, ale... Jacob! Rozumiem, że takie dziewczyny są łatwe i można z nimi spędzić pewien czas, ale poprosić o to, alby z tobą zamieszkała w rodzinnej rezydencji to już lekka przesada!- Ostatnie słowa już niemal wykrzykiwałem.
- Edward.... To nie tak jak myślisz - odpowiedział spokojnie. - Dobrze wiesz, że co roku się tutaj wszyscy spotykamy, więc postanowiłem ją też zaprosić. Czy to zbrodnia?
No tak. Zapomniałem o słynnym „tygodniu u Jack’a”. Zapraszał on wszystkich swoich najbliższych „przyjaciół” (tzn .znajomych pazernych na jego pieniądze, nie wiem nawet jak mam inaczej ich określić) i przez tydzień wszyscy będziemy przebywać w jego XIX wiecznej rezydencji. Większość ludzi z naszego towarzystwa pragnie uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu towarzyskim.
- Oczywiście, że nie. Chodzi mi o to, że impreza zaczyna się dopiero za tydzień, więc dlaczego ona już tu jest? Zresztą... chyba nie chcę znać odpowiedzi na to pytanie. - Z tymi słowami wyszedłem z jego biura.
PWB:
Nie, nie, nie!- to było jedyne słowo, które przepełniało mi umysł. Dlaczego ja się na to zgodziłam? Od samego początku wiedziałam, że to chore przedstawienie nie ma najmniejszych szans na powodzenie. Przemierzając korytarze tego ślicznego dworu oddałam się nieprzyjemnym rozmyślaniom.
Z Jack’em przyjaźniłam się od siedmiu miesięcy, a niemal od sześciu i pół znałam jego mały sekret. Tylko dlatego, że był moim najlepszym przyjacielem przystałam na jego prośbę. Po części go rozumiałam, ale w tym momencie byłam na niego tak wściekła, że ledwo panowałam nad drżeniem rąk i nóg.
I ten mężczyzna. Nie zdołałam nawet wykrztusić jednego słowa, gdy patrzył na mnie swoimi zniewalającymi zielonymi oczyma. Patrzył na mnie z nieskrywaną nienawiścią. Pewnie myślał, jak zresztą będzie myślała większość ludzi, że z Jacobem jestem jedynie z powodu pieniędzy i koneksji. Jak bardzo się mylił!
Blacka poznałam w Akademii Sztuk Pięknych, gdzie uczęszczał ze mną na niektóre wykłady. Jest on niezwykle uzdolnionym malarzem, posiadającym „artystyczną” duszę, przez którą często wpadaliśmy w kłopoty. Uśmiechnęłam się do własnych wspomnień. Jednak szybo przed oczyma pojawił mi się obraz Edwarda. Jacob bardzo często mi o nim opowiadał. Mówił o nim jako o najlepszym przyjacielu, którego zna się od dziecka. Razem się wychowywali, chodzili do szkoły. Dodawał także, że jest przystojny, a także czarujący, gdy tego tylko zechce. Cóż... dzisiaj chyba nie za bardzo mu na tym zależało - pomyślałam.
Nie zauważyłam jak i kiedy znalazłam się przed drzwiami do mojego pokoju. Szybko je otworzyłam i rzuciłam się na wielkie łóżko pokryte kremową narzutą. Leżałam na brzuchu, gdy usłyszałam leciutkie pukanie do drzwi i głos mojego przyjaciela.
- Bello, otwórz. – Przez chwilę miałam ochotę udawać, że mnie nie ma w środku, ale musiał mnie za dobrze znać, bo po chwili dodał – Wiem, że tam jesteś, więc nie próbuj się przede mną chować
Z westchnieniem przewróciłam się na plecy i odpowiedziałam
- Drzwi są otwarte.
Jacob ostrożnie wkroczył do pokoju spodziewając się zapewne, że dostanie czymś ciężkim w głowę. Usiadł na rogu łóżka i spojrzał na mnie smutno.
- Co się stało? – zapytał.
- Pytasz się mnie co się stało? Właśnie przed chwilą widziałeś moje marne popisy aktorskie, właśnie to się stało! - odparłam wzburzona, jednak po chwili się opanowałam i dodałam – Słuchaj. Twój plan nie ma najmniejszych szans na powodzenie. Przed chwilą widziałeś na to doskonały dowód. Jestem marną aktorką, a będę miała do czynienia z wyrafinowanymi kobietami i mężczyznami. Mam dopiero 19 lat, to mnie przerasta.
- A ja mam 20 i co z tym faktem zrobimy? Spokojnie, znam doskonale ten świat i reguły nim rządzące, będę ciągle ci podpowiadał co masz robić. Zastanawia mnie, czy słyszałaś co do ciebie powiedziałem, gdy wychodziłaś z gabinetu.
Tak. Słyszałam doskonale jego słowa: „Zrobiłaś na nim niewyobrażalne wrażenie”. Oczywiście nie byłam na tyle naiwna, aby mu uwierzyć.
- Ale...- zaczęłam, lecz gwałtownym ruchem ręki mi przerwał
- Nie ma żadnego ale. Obiecałaś mi udawać moją dziewczynę. Ufam, że mnie nie zawiedziesz. – Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo nagle wstał i wyszedł z mojego pokoju.
Miał rację. Obiecałam mu. Tylko do czego doprowadzi mnie to szatańskie przyrzeczenie?
Goście mieli przybyć dokładnie w następną sobotę. Jako, że jest poniedziałek, nie mam nic ciekawego do zrobienia, a Jacob’a nie ma w domu, bo wyjechał do Berlina na wernisaż swojego dobrego znajomego, postanowiłam wybrać się do pobliskiego miasteczka. Rezydencja Blacków znajdowała się na totalnym odludziu, a od pobliskiego miasteczka dzieliły kilkanaście kilometrów. Wyjeżdżając za bramę przeklinałam mojego przyjaciela za to, że w swoim garażu nie ma „normalnych” samochodów. Do tego wyjazdu wybrałam najskromniejszy samochód jaki znalazłam- lśniącego, nowego mercedesa.
Po drodze miałam parę problemów z biegami w tym aucie, które miało ich dokładnie 7 (jakby standardowe 5 nie wystarczało - skrzywiłam się w duchu). Wjeżdżając na parking przed małą księgarnią zauważyłam śliczny, czarny samochód, którego marki nawet nie znałam. Nie wiedziałam, że jest to tak bogata okolica - pomyślałam. Wysiadając z samochodu poczułam nieprzyjemny powiew wiatru. Nic zaskakującego, w końcu jest środek listopada. Ciaśniej otuliłam się swoim płaszczem i ruszyłam w stronę drzwi. Już chciałam je otwierać, gdy ktoś z mocą otworzył je z drugiej strony. Zachwiałam się lekko. Możliwe, że gdybym nie potknęła się o piekielny próg to zachowałabym równowagę...
Czekając na bliskie zbliżenie z podłogą poczułam ręce, które oplatają mnie w talii przy akompaniamencie głośnego syknięcia gniewu. Gdy już znalazłam się w pionie spojrzałam na mojego wybawiciela. To był błąd.
Spoglądały na mnie zielone oczy, których z pewnością nie będę w stanie nigdy zapomnieć. Oczy Edwarda Cullena. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 22:19, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 33 razy
|
|
|
|
|
|
Sam-Cameron
Wilkołak
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 18:43, 14 Lut 2009 |
|
Fajnie, fajnie. Jacob najlepszym przyjacielem Edwarda? =0 Niezły pomysł.
Biedna Bella, ale ona chyba zawsze była marną aktorką xD
No nie powiem: zaciekawilaś mnie. Czekam na następne części.
Pozdrawiam i natchnienia życzę!;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aletheia
Człowiek
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta
|
Wysłany:
Sob 19:35, 14 Lut 2009 |
|
Ciekawie się zaczęło. O co chodzi z tajemnicą Jacoba? Właściwie muszę przeczytać więcej aby napisać coś bardziej na temat. Na razie mi się podoba. Jeszcze jedno: Czy wszyscy muszą kończyć w najciekawszych momentach?
Czekam na więcej i życzę weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 20:11, 14 Lut 2009 |
|
Oho. Edward i Jacob przyjaciółmi? Nowośc ;D I nie wiem dlaczego, ale pasuje mi ta przyjaźń pomiędzy nimi... ^^
A sekret Jacoba? Pierwsze co przyszło mi do głowy to bliski zdemaskowania gej, który musi zrobic wszystko, zeby jego tajemnica nie wyszła na jaw... xD
Albo jakaś natrętna panna nie daje mu spokoju, więc trzeba jej pokazac ze nie ma już szans, bo jest zajety... ;D
Aaaa, coraz więcej rozwiązań tworzy się w mojej głowie. Pisz szybko, bo nie wytrzymam! Rozbudziłaś mój apetyt
Buziaa :* |
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Sob 20:54, 14 Lut 2009 |
|
Bardzo mi sie podoba.!
Świat pieknych i bogatych.. hm...
Bardzo ciekawy pomysł xD
Bella udająca dziewczyne Jacoba z sekretami - miodzio..
Ciekawe rownież jak się będzie poźniej z tego tłumaczyć
Veny.! Bo ja będę czekać na więcej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 21:25, 14 Lut 2009 |
|
Strasznie mi się spodobało! Bardzo ładnie się czyta. Tylko może zmieniłabym jedno słowo "dziewiczo" nie wiem dlaczego, ale jakoś mi nie pasuje do reszty, ale to tylko moje prywatne zdanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Sob 21:52, 14 Lut 2009 |
|
Chapter II
piosenka do tej notki- The Killers- Spaceman http://www.youtube.com/watch?v=QnA4r4ocDII
PWB:
Jestem całkowicie pewna, że na całej kuli ziemskiej nie było i chyba już nie będzie człowieka bardziej czerwonego na twarzy, niż ja w tym momencie. Niezręcznie wyswobodziłam się z uścisku Edwarda, który wciąż trzymał mnie mocno za biodra z twarzą wypraną z wszelkich emocji. Tylko głęboko w jego oczach czaił się błysk trudny do zidentyfikowania.
- Przepraszam... Dziękuję...- No pięknie. Czy mój zasób słów kurczy się za każdym razem, gdy patrzę w jego cholerne oczy? Z pewnością myśli, że jestem lekko opóźniona. Odwróciłam wzrok, żebym mogła wziąć się w garść, po czym powiedziałam z lekkim uśmiechem – Dziękuję. Gdybyś mnie nie złapał pewnie właściciel księgarni właśnie by dzwonił po karetkę
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłem pomóc.
Zapadła krępująca cisza, jednak gdy spojrzałam na twarz Edwarda zauważyłam, że cała ta sytuacja bardzo go bawi.
- Jacob wrócił już z Berlina?
- Nie, jeszcze nie. Ma wrócić lada dzień.
- Lada dzień?- Powtórzył zdziwiony.- Dzwonił dzisiaj do mnie i powiedział, że przyjedzie po obiedzie. Nie powiadomił o tym swojej dziewczyny? - Czy mi się wydawało, czy on próbował być wredny?
Nie byłam dobrym kłamcą, jednak w tym momencie zmusiłam wszystkie komórki mojego mózgu do intensywnej pracy. Nie mogłam wydać Jacoba.
- Pewnie chciał mi zrobić niespodziankę - odpowiedziałam lekko zdenerwowana.
- W takim razie pokrzyżowałem jego plany? Mam nadzieję, że mnie nie wydasz - wymruczał seksownie.
- Jeszcze nie wiem. Jestem słabą aktorką i nie wiem, czy będę potrafiła oszukać Jacoba.
- Widzę. – Co on miał na myśli? Fakt, że jestem nędzną oszustką?
- Ale o tym, że mam od dzisiaj się u was zatrzymać zostałaś poinformowana?
- Tak. Oczywiście. Kiedy mamy się ciebie spodziewać?- odparłam z nadzieją, że nie zauważył jak ta informacja mną wstrząsnęła.
- Wieczorem. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia w miasteczku. Tak więc... do zobaczenia.- Nim zdążyłam zareagować wsiadł do swojego samochodu i z piskiem opon ruszył w stronę parku.
Jezu, w co ja się wpakowałam?
- Jacob! Zabiję cię!- wykrzykiwałam do słuchawki kręcąc jedną ręką kierownicą, aby skręcić do posiadłości Blacków. – Jak mogłeś mi to zrobić? Zaprosiłeś Edwarda Cullena? I to prawie tydzień przed przyjazdem innych gości?
- Bello, uspokój się. Wdech, wydech.- mojego przyjaciela najwidoczniej bawiła zaistniała sytuacja.- Przecież on cię nie pogryzie.- No, nie byłabym taka pewna, pomyślałam z goryczą. – Zresztą... to jest mój najlepszy przyjaciel...
- Porozmawiamy jak przyjedziesz- rzuciłam groźnie, przerywając mu niegrzecznie, i zatrzasnęłam klapkę telefonu.
Była godzina 22:30. Ani Edwarda, ani Jacoba jeszcze nie było. Nerwowo chodziłam od jednej ściany salonu, do drugiej. Niepokoił mnie fakt, że Cullen miał mieszkać z nami przez dwa tygodnie, to jak na mnie działał, z pewnością nie pomoże mi przetrwać tego cyrku. Słyszałam kiedyś, że najdziksi z mężczyzn nie są zwierzętami, są czymś gorszym, czymś znacznie gorszym. A byłam pewna, że gdzieś głęboko w Edwardzie, ukryta jest bestia gotowa się na mnie rzucić. Na samą myśl o tym zadrżałam. Ze strachu? Pożądania?
Zmęczona postanowiłam położyć się na kanapie. Musiałam przysnąć, bo gdy się przebudziłam wszystkie światła były przygaszone, a ja kołysałam się w rytm czyichś kroków. Nagle poczułam ciepłą rękę odgarniająca moje włosy. Teraz już byłam całkowicie rozbudzona.
- Przepraszam, że cię obudziłem - szepnął tak dobrze mi znany, seksowny baryton
Wyrwałam się z jego silnych ramion, ale gdy stanęłam na własnych nogach straciłam równowagę. Edward złapał mnie w ostatnim momencie.
- Może jednak zaniosę cię do pokoju?
Do mojego, czy twojego? Moje myśli całkiem bezwiednie podsuwały mi niepokojące wizje naszej dwójki w dość niedwuznacznych sytuacjach.
- Poradzę sobie - odpowiedziałam dość niechętnie.- Ah. Dziękuję.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Usłyszałam, że po chwili wahania rusza za mną. Całe moje ciało ogarnęły płomienie. Okazało się, że Edward doniósł mnie całkiem daleko, bo po paru krokach już byłam przed odpowiednimi drzwiami i już miałam wejść, gdy usłyszałam za sobą szczęk otwieranego zamka. Odwróciłam się mimowolnie i spojrzałam na drzwi naprzeciwko, w których stał Edward patrząc się na mnie z gniewem. Zszokowana szybko zatrzasnęłam drzwi. Jego wahania nastroju były zadziwiające, ale i irytujące. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że wszedł on do pokoju naprzeciwko...
Nie. Jacob by mi tego nie zrobił.
PWE:
Dzisiejszej nocy niemal nie zmrużyłem oka. Byłem na siebie tak cholernie zły, że musiałem gryźć poduszki, żeby nikt nie usłyszał moich krzyków i powarkiwania. Zachciało mi się udawać pieprzonego świętego i zaniosłem ją do pokoju, trzymałem ją w ramionach, czułem jej zapach, widziałem unoszenie klatki piersiowej... Ale gdy wszedłem do salonu Blacków i zobaczyłem jak śpi skulona na tej cholernej kanapie myślałem, że najważniejszą rzeczą jaką muszę zrobić to zanieść ją do łóżka. Byłem idiotą, że wcześniej ignorowałem niepokojące sygnały jakie wysyłało mi moje ciało, gdy byłem w jej towarzystwie. A wszystko pogarszał fakt, że jest to dziewczyna mojego przyjaciela. Czułem się jak ostatni zdrajca.
Nie wiedząc nawet co robię wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę łazienki. Po chwili byłem już gotowy do zejścia na dół. Największe zwycięstwo nad kobietą to uciec od niej. Cóż, jestem największym przegranym w historii - pomyślałem ze złością. Nienawidziłem przegrywać.
Było bardzo wcześnie, więc postanowiłem przed śniadaniem popływać. Skierowałem się w stronę piwnic, gdzie znajdował się basen. Schodząc po szerokich marmurowych schodach usłyszałam głośnie pluskanie wody, co świadczyło, że nie będę pływał sam. Mój siódmy zmysł podpowiadał mi, że to nie będzie Jacob. Miałem całkowitą rację, bo po chwili zobaczyłem Bellę pływającą wzdłuż basenu na plecach z zamkniętymi oczyma. Miała na sobie jedynie kusy niebieski strój kąpielowy. Bezwiednie wstrzymałem oddech. Byłem jak w transie...Wzdrygnąłem się, gdy usłyszałem dźwięk komórki leżącej przy rzeczach Belli, która podpłynęła do nich szybko.
- Halo? Cześć Tylor! Nie wiem... Mam teraz tyle na głowie... Tak. To nie zależy ode mnie. Będę udawała, że kocham Jacoba. Nie mów tak. I nie dzwoń do mnie, bo nabiorą podejrzeń. Pa.- Ze śmiechem zakończyła rozmowę.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Więc tak to wygląda? Ona wykorzystuje nic nieświadomego Jacoba! Jest taka, za jaką brałem ją od samego początku. Ale to jej się nie uda. W pierwszej chwili myślałem nad tym, żeby pójść do Jacoba i powiedzieć mu o wszystkim, ale istniała możliwość, że mi nie uwierzy. Nagle w mojej głowie pojawił się interesujący pomysł.
Poczekałem chwilę, aby nie zorientowała się, że słyszałem jej rozmowę i skierowałem się w stronę basenu ściągając swoje rzeczy. Gdy wchodziłem do Basenu Bella w końcu mnie zauważyła rumieniąc się przy tym słodko. Tak, to będzie niezwykle przyjemne, powolne demaskowanie Belli. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Nie 22:08, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 22:06, 14 Lut 2009 |
|
Proszę o więcej. Twój FF jest ciekawy i interesujący. Przyjaźń Jacoba z Edwardem nowatorski, ale całkiem dobrze to wyszło. Jestem ciekawa, jak wyjaśnią się te wszystkie tajemnice.
Czy po tym krótkim telefonie Mike'a mamy się domyślać, że niby to on jest prawdziwym chłopakiem Belli? Kiedy następny odcinek? |
|
|
|
|
new life
Zły wampir
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 22:14, 14 Lut 2009 |
|
robi sie ciekawie :D
twój FF jest ciekawy i dopisuje do listy moich ulubionych opowiadań
juz nie moge doczeka tego demaskowania juz sie boje tych twoich pomysłów
Aryaa napisał: |
Największe zwycięstwo nad kobietą to uciec od niej. Cóż, jestem największym przegranym w historii |
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez new life dnia Sob 22:16, 14 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ann!
Wilkołak
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 22:16, 14 Lut 2009 |
|
Ale Edward nie wie NIC o spisku Belli i Jacoba :P Ale będzie miał minę jak się dowie Swoją drogą przyjaźń Edwarda i Jacoba? Popieram Kaffienkę. Pomysł bardzo nowatorski :D A ja takie bardzo, bardzo lubię :D I mam nadzieję na mizianko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 22:21, 14 Lut 2009 |
|
Styl pisania...no, ładny.
Ale za to fabuła naprawde ciekawa. Może nie ambitna ale ciekawa. Nie lubie takich niedomówień i tajemnic bo zawsze sie denerwuje, że oni sobie coś wkręcają i potem sie nie dogadają ;p
Ale wierze, że nie pozwolisz mi się martwić i ich jednak połączysz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 0:27, 15 Lut 2009 |
|
Juz po slowach
Cytat: |
Z Jack’em przyjaźniłam się od siedmiu miesięcy, a niemal od sześciu i pół znałam jego mały sekret. |
mialam teorie co do sekteru Jacoba
po
Cytat: |
Nie ma żadnego ale. Obiecałaś mi udawać moją dziewczynę. Ufam, że mnie nie zawiedziesz.
|
jestem prawie pewna, ze wiem o co chodzi.
Ms. Cullen juz wie, Wam nie chce psun niespodzianki, jezeli moje przypuszczenia okaza sie sluszne.
dodam jeszcze:
FF jest swietny, jakas odmiana zawsze mile widziana.
ja osobiscie mam nadzieje, ze namieszasz jak tylko sie da.
jakies ciekawe zwroty akcji itp.
moze jestem niedomyslna, ale kto wypowiada tytulowe slowa ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 1:23, 15 Lut 2009 |
|
Wciągnęło mnie.
Ale jak widzę nie jestem jednyna xD
Postacie wyraziste, mają charakter - to mi się podoba.
Myślałam, że skonam jak dowiedziałam się że Edward i Jacob są tu przyjaciółmi, jedna mimo wszystko to również przypadło mi do gustu.
Ciekawi mnie jak akcja się rozwinie.
Czekam.
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 7:53, 15 Lut 2009 |
|
Oj mam zamiar bardzo namieszać :) I spokojnie- miź będzie! Kolejna część dzisiaj wieczorem.
Tytuł będzie odnosił się do Edwarda, ale zamierzam to wyjaśnić w późniejszych częściach.
Jesteście kochane :) Wasze komentarze działają na mnie bardzo motywująco. Dzięki wam mam wielkiego Vena :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vampir
Wilkołak
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 10:54, 15 Lut 2009 |
|
Z Edzia to marny detektyw jednak.
Intryga jest, ale nie taka, jaką on wynalazł. Nie mogę się doczekać rozdziału, gdzie wszystko się wyjaśni. Minę będzie miał wtedy na pewno zabójczą
Dwa rozdziały, a ja już jestem od tego ff uzależniona. Tak, jak od kilku innych |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 12:35, 15 Lut 2009 |
|
Uwinęłam się trochę szybciej niż spodziewałam :)
Piosenka do której Bella schodzi po schodach... http://www.youtube.com/watch?v=V4IBy9K_7ow
Chapter 3
PWB:
Wydawało mi się, że zemdleję widząc Edwarda wchodzącego do basenu. Ubrany był wyłącznie w czarne kąpielówki, co jedynie potęgowało moje ogłupienie.
- Eedward?- Czy mój głos naprawdę zadrżał? – Co ty tu robisz?
- Zamierzałem popływać, lecz jeżeli w jakikolwiek sposób ci to przeszkadza, to przyjdę później – odparł z jadowitym uśmieszkiem. Dobrze wiedział, że nie mam innego wyboru i muszę zaaprobować jego wybór.
- Skąd, nie przeszkadza mi to. Zresztą... I tak już miałam wychodzić - odparłam słabo, bo Edward zaczął niebezpiecznie się do mnie przysuwać. Każdy jego krok do przodu wywoływał reakcję obronną mojego organizmu i ledwo świadoma stawiałam krok do tyłu. Nagle poczułam coś twardego za plecami. Odwróciłam się i zauważyłam wyłożoną niebieskimi płytkami ścianę basenu. Wzięłam głęboki oddech i ponownie spojrzałam na mojego prześladowcę, jednak szybo przestałam oddychać. Nie zdawałam sobie sprawy, że zdołał podejść aż tak blisko. Nasze ciała dzieliły dosłownie centymetry. Musiałbym zadrzeć głowę, aby móc spojrzeć mu w oczy, jednak uznałam, że nie jest to mądre posunięcie i uparcie wpatrywałam się w jego klatkę piersiową. Jezu, jakie on miał mięśnie, jakie ciało- pomyślałam bezwiednie. Może lepiej było patrzyć mu w oczy?
- Muszę wyjść... Jacob....- próbowałam wytłumaczyć.
- Nie zatrzymuję cię – odparł lekko. To była prawda, bo chociaż stał niewyobrażalnie blisko, to nadal mogłam wykonywać swobodne ruchy.
Ruszyłam w stronę drabinki, która gwarantowała mi wolność i jasność umysłu. Już miałam na nią wejść, gdy usłyszałam głos za moimi plecami.
- Pomogę ci.
Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować on stał już na zewnątrz basenu i wyciągał do mnie dłoń. Zawsze byłam bardzo naiwną osobą, podatną na wpływy innych. Jednak nigdy nie przeszkadzało mi to tak bardzo jak w tej chwili. Powinnam powiedzieć, że dam sobie radę. Zamiast tego podałam mu dłoń, a on bez żadnego trudu wyciągnął mnie z wody i przycisnął moje biodra do swoich.
Nic nie mogłam zrobić. Patrzyłam jak jego głowa się pochyla, usta się przybliżają, a kiedy zacisnął swoje silne ręce na moich plecach nie byłam w stanie nic zrobić. Od momentu, gdy go poznałam wszystkie zdarzenia prowadziły do tego pocałunku. Od pierwszego spojrzenia na niego w gabinecie Blacków nic nie miało znaczenia, prócz pragnienia, żeby poczuć jego usta na moich.
- Bella? Edward?- wołanie Jacoba przywróciło mi świadomość. Próbowałam wyswobodzić się z uścisku Edwarda, jednak ten uparcie trzymał mnie w ramionach i nie zamierzał puścić. Po chwili zza zakrętu pojawił się mój przyjaciel, a w tym samym momencie Cullen nieco rozluźnił uścisk, więc miałam szansę się wyswobodzić. Jacob wreszcie nas zauważył, minę miał lekko zdziwioną.
- Tu jesteście – zawołał do nas starając się ukryć swoje zaskoczenie. – Szukałem was cały poranek. Macie zamiar pływać?
- Nie. Ja już skończyłam, ale Edward dopiero przyszedł – odparłam chytrze.
- Dobrze, więc może wyrazisz opinię na temat mojego nowego obrazu. Dzisiaj w nocy go skończyłem.
- Chętnie! – wypaliłam może z zbyt wielkim entuzjazmem.
- Więc chodźmy.
Edward przyglądał się całej tej scenie z przymrużonymi oczyma, gdy Jacob biorąc mnie pod rękę wyprowadzał z pomieszczenia wydawało mi się, że zgrzytał zębami.
Jacob nie odzywał się przez całą drogę do swojej pracowni. Z jego miny nie potrafiłam wyczytać niczego sensownego. Gdy znaleźliśmy się już w miejscu czarów, gdzie mój przyjaciel stwarzał swoje największe dzieła, usiadłam na krześle bujanym postawionym na środku sali.
- No. Pokaż mi ten obraz.
Black pokiwał jedynie głową, nie wiedząc, czy ma się śmiać, czy raczej złościć
- Wróciłem wczoraj późno w nocy. Chyba nie sądzisz, że byłbym w stanie cokolwiek stworzyć?- O tym nie pomyślałam.
- Słucham. Dlaczego mnie tutaj zaciągnąłeś?
- Chciałem z tobą porozmawiać bez świadków. Rozumiem, że Edward jest bardzo atrakcyjnym młodym mężczyzną, ale czy mogłabyś poczekać te dwa tygodnie i mnie nie wydać? – zapytał z uśmiechem. Uff... nie był zły.
- Nie rozumiem...- zaczęłam.
- Bello, znam cię już jakiś czas- przerwał mi brutalnie.- Jesteś osobą, która nie angażuje się w niezobowiązujące związki. A Edward, słonko, nie będzie odpowiednim facetem dla ciebie.
- Nadal nie za bardzo rozumiem do czego zmierzasz. Nie mam żadnych planów z nim związanych.
- Dobrze, dobrze.- Podniósł obie ręce w geście poddania.- Chciałem cię tylko ostrzec.
Zapadła chwila milczenia.
- Dziękuję. Naprawdę to doceniam. I mam parę pytań. Czym się właściwie zajmuje Edward?- W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie.- To nie tak jak myślisz... Po prostu jestem ciekawa...
- Nie atakuję cię. Twoja ciekawość jest zrozumiała. Jego ojciec jest bardzo znanym chirurgiem, a matka spadkobierczynią wręcz bajecznej fortuny. On studiuje zarządzanie. Pochodzi z bardzo bogatej rodziny z tradycjami. Dlatego chciałem cię ostrzec, gdy byłem w Berlinie...
- Właśnie! Jak było w Berlinie?- zapytałam, chcąc szybko zmienić niewygodny dla mnie temat. Po co w ogóle go zaczynałam? Jacob chyba zrozumiał o co mi chodzi, ale nie zgłosił sprzeciwu.
- Poznałem bardzo interesującą osobę. Zaprosiłem ją do nas na tydzień z moimi znajomymi, ale nie wiem, czy zgodzi się przyjechać.
- Opowiedz mi coś więcej.
PWE:
O dziewiątej wieczorem uznałem, że koniec pracy na dzisiaj. Zarezasnąłem laptopa nie fatygując się nawet odpowiednim zamknięciem systemu. Moja praca z pewnością nie była zbyt owocna, jednak nie mogłem przestać myśleć o zaistniałej sytuacji. O Belli.
Pamiętałem jak się czułem widząc ją prawie nagą pływającą w basenie. Wyglądała całkowicie inaczej, taka swobodna i rozluźniona. Ale Belli zależało tylko na jednym. Potrzebowała pieniędzy bardziej niż powietrza, no i złapała frajera, który jej je oferował. Tylko dlaczego to musiał być mój najlepszy przyjaciel? Tam, w basenie, musiałem puścić Bellę, bo musiałoby to wyglądać co najmniej podejrzanie - kumpel trzymający twoją dziewczynę, która mu się wyrywa.
Niechętnie zszedłem do salonu, gdzie natknąłem się na Jacoba z Bellą. Rozmawiali oni ściszonymi głosami. Tylko tego mi brakuje. Oglądać ich w intymnych sytuacjach. Moja psychika prawdopodobnie by tego nie wytrzymała. Jacob szybko zauważył moją obecność.
- Właśnie miałem po ciebie iść - zawołał z entuzjazmem.- Wiem, że jest już godzina dziewiąta, ale dzisiaj odbywa się koncert charytatywny w Nort Town. Będzie bardzo dużo naszych znajomych, więc postanowiłem wprowadzić Bellę do towarzystwa. Jedziesz z nami?
Koncert charytatywny w Nort Town? Bardzo ważna impreza, na którą przyjeżdżają bardzo bogaci ludzie. Nie pozwolę, żeby Bella znalazła się tam sama z Jacobem.
- Jeżeli nie będę wam przeszkadzał.
- Nigdy nie będziesz nam przeszkadzał. Zdążysz przygotować się...- Spojrzał na zegarek.- ... na dziesiątą?
- Oczywiście, ale myślę, że powinieneś dać więcej czasu na przygotowania dla Belli. – Zdawałem sobie sprawę ile kobiety potrzebują na wyszykowanie się do takich wyjść.
- Mi ten czas w zupełności wystarczy - odpowiedziała. Zauważyłem, że cały czas ucieka przede mną wzrokiem.
- W takim razie widzimy się o dziesiątej.- Z tymi słowami odwróciłem się i poszedłem do swojego pokoju wziąć szybki prysznic.
Zszedłem na dół pięć minut przed godziną dziesiątą. Na dole zastałem już gotowego Jacoba. Stanęliśmy przy schodach, gdzie postanowiliśmy poczekać na Bellę, która mimo zapewnień się spóźniała . Odwróciłem się plecami do schodów i zacząłem luźną rozmowę z Blackiem. Nagle usłyszałem szelest, odwróciłem się i zamarłem.
Bella powoli schodziła po schodach, lekko dotykając dłonią poręczy, ubrana w czerwoną, zachwycającą suknię* z lejącego się materiału, która pięknie uwydatniała jej kształty. Długie brązowe włosy zostały rozpuszczone. Widywałem już co prawda piękne kobiety w olśniewających strojach, ale Bella w tym momencie wydawała się wyjątkowa, inna od wszystkich.
Nie wiedząc, co w ogóle robię podszedłem do schodów, wyciągnąłem rękę, by pomóc jej zejść z ostatnich stopni. Chciałem wziąć ją w ramiona i wrócić do jej pokoju, jednak w ostatniej chwili się zreflektowałem i podałem jej dłoń Jacobowi.
- Wyglądasz ślicznie – powiedział, a ja zacisnąłem dłonie tak mocno, że prawie połamałem sobie palce.
- Jacob ma rację, olśniewająco. – Nie mogłem odwrócić wzroku od jej twarzy, która właśnie oblała się najcudowniejszym rumieńcem jaki kiedykolwiek widziałem.
Niemal zapomniałem dlaczego miałem zamiar wybrać się z nimi na ten cholerny bal.
* [link widoczny dla zalogowanych] - resztę możecie sobie wyobrazić
Nie wiem, czy chcecie być informowani o tym, co będzie w następnych częściach. Mam na myśli takie małe spoilerki. :)
Dziękuję, za wszystkie komentarze! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Nie 22:19, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 13:07, 15 Lut 2009 |
|
Anabells- nic nie powiem :) !! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 13:13, 15 Lut 2009 |
|
Popieram! Chce zapowiedzi XD
A wręcz ich żądam ;P
Widzę, że Edward chce przycisnąć Bells, uch ale niestety się rozczaruje ;P
Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
A_siunia2
Człowiek
Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 15:08, 15 Lut 2009 |
|
Zapowiedzi obowiązkowo! Opowiadanie jest cudowne. Dzisiejsza notka...prawie się pocałowali. mhy...ale z drugiej strony to dobrze, że nie doszło do pocałunku. Wole bardziej romantyczne klimaty XD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aryaa
Wilkołak
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 17:53, 15 Lut 2009 |
|
Chapter 4
PWB:
Do Nort Town Edward pojechał osobnym samochodem. Mieliśmy się spotkać przed wejściem, aby móc razem wejść do środka.
Zajeżdżając pod hotel z wielkim świetlistym napisem „Dia hotel” zauważyłam paru ludzi chodzących z aparatami w dłoni wzdłuż budynku.
- Paparazzi - powiedział Jacob podążając za moim wzrokiem.
- Ja chyba nie dam rady... Nie czuję się na siłach, żeby tam pójść - odpowiedziałam słabo.
- Nie żartuj! Jesteś śliczną dziewczyną, a dziś wyglądasz wręcz niebiańsko.
Był moim przyjacielem, więc musiał to powiedzieć. Mimo tego czułam się fatalnie. Suknia, którą miałam na sobie jest bardzo odważna, a jej kolor rzuca się w oczy. Sama bym nigdy nie kupiła czegoś podobnego, jednak jeszcze nie przyszły ubrania zamówione przez Jacoba, a on był w posiadaniu tej jedynej sukni, w której pozowała dla niego modelka do jednego z jego najlepszych obrazów.
Zatrzymaliśmy się przed głównym wejściem, poczekałam, aż Jack otworzy mi drzwiczki samochodu, po czym ruszyliśmy w stronę wielkich szklanych drzwi zza których dobiegały głośnie takty muzyki. W holu czekał na nas Edward, który wyglądał jak model z reklamy drogich garniturów. Jego poza świadczyła, że czeka już na nas bardzo długo, a także że jest znudzony.
- Nawet nie chcę wiedzieć z jaką prędkością musiałeś jechać - powiedział ze śmiechem Jacob. Edward na te słowa jedynie uśmiechnął się lekko wciąż na mnie zerkając.
Nagle za Edwardem pojawiła się długonoga blondynka w krótkiej niebieskiej sukience. Położyła mu ręce na oczach i wyszeptała seksownym głosem.
- Edward! Zgadnij...- wypowiadając te słowa zaśmiała się cichutko.
Oh! Nie wiem jak zdołałam się opanować i nie rzucić na tą wylansowaną blondynkę.
- Tanya - wymruczał Edward. Serce zabiło mi mocniej widząc jego niechęć.
- Dlaczego przyjechałeś tak późno? Ja już niestety muszę wychodzić.- Wydęła smutnie usta.
- To nie zależało ode mnie.- Edward skinął w naszym kierunku. Tanya szybko się zreflektowała.
- Witajcie. Przykro mi, że nie będę mogła spędzić z wami więcej czasu.- Ton jej głosu doskonale sugerował, że żałuje straty możliwości wskoczenia Cullenowi do łóżka.- Musisz do mnie jutro zadzwonić. Pa.- Odwróciła się i seksownym krokiem modelki ruszyła w stronę wyjścia.
Nie komentując całego zajścia towarzyszący mi mężczyźni ruszyli w stronę sali, w której na parkiecie wirowało kilkadziesiąt osób. Wszystko w tym pomieszczeniu urządzone było w przepychu - od wielkich białych ścian ze złotymi zdobieniami, po ogromny kryształowy żyrandol wiszący nad głowami tańczących. Jacob szarmancko wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku i z nonszalancją zapytał.
- Panno Swan? Czy mogę prosić o ten taniec?- W tym samym momencie roześmialiśmy się wesoło. Nie potrafiłam w jego towarzystwie być zbyt długo poważna.
- Jacob.... Wiesz, że ja nie...- Nie zdążyłam dokończyć, że ja nie tańczę, bo w tym momencie pociągnął mnie w głąb wirujących par. Zdążyłam jedynie zauważyć ściągniętą gniewem twarz Edwarda.
Wredny Black wymęczył mnie nieprzyzwoicie. Ledwo już mogłam stać na tych wysokich czarnych szpilkach, gdy poprowadził mnie na niewielką kanapę, skąd mogliśmy obserwować innych uczestników balu. W odległej części parkietu zauważyłam Edwarda tańczącego z jakąś kobietą. Miło było na niego patrzeć. Czarujący, inteligentny, oszałamiająco przystojny w ciemnym garniturze.
- Kto tańczy z Cullenem?- zapytałam Jacoba.
- Najwyraźniej jego dzisiejsza zdobycz. Nie znam jej - odpowiedział lekko, jakby takie zachowanie ze strony tego półboga było na porządku dziennym.
Dziewczyna, z którą tańczył miała długie rude włosy, wyglądała na pewną siebie, a i zapewne miała powody, żeby się taką czuć. Jej suknia wyglądała na bardzo drogą, a do tego była śliczna. Poczułam silne ukucie w dolnej części żołądka. Nie! Byłam zazdrosna!
Nagle uświadomiłam sobie, że Jack coś do mnie powiedział.
- Przepraszam, co mówiłeś?
W tym momencie podszedł do nas Edward. Jego towarzyszka jakby rozpłynęła się w powietrzu.
- Strasznie źle się czuję - powiedział Jacob. Rzeczywiście wyglądał bardzo blado.
- Jack. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że boisz się spotkania z Jenn?- zapytał się Edward wpatrując się w drobną szatynkę, która zmierzała właśnie w naszą stronę.
- Jacob. Jak miło cię spotkać - powiedziała, gdy już do nas podeszła. – Więc w końcu znalazłeś odpowiednią kobietę? – zapytała niegrzecznie patrząc z nienawiścią w moją stronę.
Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Skąd ta wrogość w stosunku do mnie?
- Tak, znalazłem. Poznaj Bellę.
Po chłodnych wymianach uprzejmości Jenn przeszła na drugą stronę sali. Po jednym starciu miałam już dość. Jak wytrzymam kolejne dni?
- Musicie mi wybaczyć, ale ja już zakończę dzisiejszy wieczór.- Spojrzał na mnie przepraszająco.- Kochanie, ty zostań i baw się dalej. Nie będę ci psuł zabawy.
Jakiej zabawy? Towarzystwo Edwarda było niebezpieczne, a nie zabawne.
- Pojadę z tobą - oznajmiłam z mocą.
- Nie martw się o nią. Dopilnuję, żeby bezpiecznie wróciła do domu - uśmiechnął się Edward.
- Więc postanowione – powiedział szybko Jacob.
PWE:
Tak, jestem idiotą. Ostatnimi czasy bardzo często sobie to powtarzam. Próbuję się oszukiwać, że wszystkie z chwil, jakie mogę spędzić z Bellą wykorzystuję do pomocy mojemu przyjacielowi, a tak naprawdę pragnę jedynie z nią przebywać. W mojej głowie zaczęły tworzyć się chore myśli. Przecież ja też mam pieniądze, może nawet więcej, niż Jacob.
Nie! Nie mógłbym zrobić tego Jacobowi, poza tym życie ze świadomością, że Bella udaje miłość do mnie byłoby... okrutne.
W tym momencie podszedł do nas Mike Newton. Bogaty synuś burmistrza miasta.
- Jak to możliwe, że nigdy ciebie tutaj nie widziałem, o bogini!- zwrócił się do Belli, na mnie nie zwracając nawet uwagi. Jezu, jego kiczowate teksty zwykle mnie bawiły, jednak w tym momencie mało brakowało, a bym go udusił przy setce ludzi.
- Jestem tu pierwszy raz - odpowiedziała prosto Bella.
- Przyjechałaś tu z Edwardem Cullenem?- spojrzał na mnie chłodno. Już miałem podnieść rękę, która była zaciśnięta w pięść.
- Właściwie to z Jacobem Blackiem, ale musiał pojechać do domu.
- Czyli spotkamy się u niego w sobotę? Bardzo mnie to cieszy.
ku*** nie wątpiłem, że go to cholernie cieszy. Wystarczyło popatrzyć w jego obleśne oczy, jego wzrok wciąż wędrował po ciele Belli.
- Tak, to bardzo miłe...
- Zatańczymy?- zapytałem oschle. Leciała właśnie wolna, romantyczna piosenka.
- Tak - powiedziała kręcąc przy tym twierdząco głowa, jakby chciała zaakcentować swoją decyzję.
- Na razie Newton.- rzuciłem do Mika z szyderczym uśmiechem.
Chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem w sam środek tańczących. Złapałem jej drugą dłoń i położyłem na swoim obojczyku. Nie wiem ile piosenek przetańczyliśmy, czas przestał mieć dla mnie znaczenie.
PWB:
Tańczyliśmy chyba całą wieczność, a przynajmniej tak mi się zdawało.
- Nie jesteś zmęczona?- zapytał w pewnym momencie Edward. W jego głosie wyczułam... Zdenerwowanie? A może nutkę poddania? Sama nie wiem.
- Nie, nie jestem - odpowiedziałam szybko. Uśmiechnął się szelmowsko.
- Przecież widzę, że ledwo trzymasz się na nogach.
- Może masz rację. Wracajmy do domu.- Moją niechęć do tego pomysłu nietrudno było wyczuć. Edward wyprowadził mnie z zatłoczonej sali ciągle trzymając za rękę. Machnął na pracownika hotelu i poprosił o przyprowadzenie samochodu. Widząc, że nie mam żadnego płaszcza zdjął swoją marynarkę i szczelnie mnie nią otulił.
- Dziękuję - wymruczałam. Na szczęście nie musiałam nic dodawać, bo w tym momencie podjechał samochód Edwarda. Przytrzymał mi grzecznie drzwiczki, po czym szybkim krokiem obszedł samochód i usiadł za kierownicą.
Gdy zapalał silnik spojrzał na mnie z miną, którą trudno było mi rozszyfrować. Co za trudny człowiek - pomyślałam.
Edward włączył ogrzewanie i muzykę. Z głośników wydobywała się właśnie usypiająca piosenka Coldplay- Speed of Sound*. Przejechaliśmy parę kilometrów w milczeniu.
- Kochasz Jacoba? - zapytał nagle Edward.
Co ja miałam mu odpowiedzieć? Owszem kochałam go, jednak nie tak, jak on myśli. Przyrzeczenie to przyrzeczenie. Muszę je dotrzymać.
- Myślę, że tak.
Gdy nic nie odpowiadał postanowiłam dodać, aby go uspokoić.
- Słuchaj, nie musisz martwić się o niego. Nie skrzywdzę go.
Mina Edwarda świadczyła o tym , że myśli zupełnie inaczej. Przez resztę drogi nie padło więcej żadne słowo. Mimo tego czułam jego elektryzującą obecność, w której całkowicie się zatraciłam.
Wjeżdżając na parking przed dworem Jacoba Edward pierwszy przerwał milczenie.
- Spodziewaliście się kogoś?
- Nie. Dlaczego pytasz?
- Przed drzwiami stoi jakiś samochód, który na pewno nie należy do Blacków.
- Nie mam pojęcia kto to może być. Może któryś ze znajomych Jacoba postanowił przyjechać szybciej?
Po chwili milczenia odpowiedział z pewnością.- Nie. Wszyscy znają zasady. Nikt nie może zjawić się przed sobotą.
- Ty tu jesteś od wtorku- odparłam. Spojrzał na mnie z pasją.
- Powiedzmy, że ja jako jedyny mam specjalne przywileje.- Może byłam przewrażliwiona, ale coś w tonie jego głosu mówiło mi, że jego wypowiedź miała podwójne dno.
Jeszcze raz się na mnie spojrzał, odpiął mój pas i wyszedł z samochodu. Ruszył w stronę moich drzwi, aby mi je otworzyć, ale byłam szybsza i już wysiadałam z auta.
Westchnął jedynie nad moim zachowaniem i luźno powiedział – Chodźmy.
Wziął mnie pod rękę i poprowadził w stronę frontowych drzwi domu Blacków.
Gdybyśmy wiedzieli co nas tam spotka, to z pewnością byśmy woleli siedzieć na tym cholernym, balu choćby tydzień.
----------------------
* http://www.youtube.com/watch?v=-iLt1U7A2-s
Ok, od teraz zaczyna się zabawa!
W następnej części:
- sekret Jacoba wychodzi na jaw,
- gierki Bella/Edward
- Ed staje się coraz odważniejszy |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 12:07, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|