|
Autor |
Wiadomość |
cath
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 21:46, 04 Sty 2009 |
|
tak Ginger - ten tekst zabija ;p Emmett zawsze wie jak człoweikowi humor poprawić.
bardzo ładne opowiadanko. cieszę się, że wykorzystałaś w nim postać Rose - polubiłam ją ostatnio, więc i miło o niej poczytać
biedne autko - zniszczyłaś w swym opowiadaniu ponad pół milina ;D jak mogłaś? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 21:53, 04 Sty 2009 |
|
Jesoooo
właśnie do mnie doszło, że Rosalie zniszczyła to
[link widoczny dla zalogowanych]
cudeńko!!!
I mam kolejny powód, żeby ją lubić :D Odważna babka :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vampire
Wilkołak
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 168 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdansk
|
Wysłany:
Nie 22:14, 04 Sty 2009 |
|
Wiesz juz, ze nie lubie Rose.
Po 4 rozdziale zaczęłam ją lubić, ale 5 spowodował nawrót mmojej nienawisci do niej xD
Jak ona mogla zepsuc Vanquish'a Edwarda?
jednym słowem: zUo !!
Bardzo mi sie podoba twoj ff, co juz wiesz, jest duzo emmeta :D
bardzo,bardzo superasnie :D
Czekam na nastepne części i życzę wena x]
pzdr |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pon 14:56, 05 Sty 2009 |
|
Świetne!!! Świetne!!! Świetne!!!
Chociaż jestem zła jak nie powiem co na Rosalie.
Jak można zniszczyć auto, które wyglądem niemal dorównuje swojemu właścicielowi ???
Dużo weny życzę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wild Willy
Wilkołak
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 21:50, 07 Sty 2009 |
|
Lubię Rosalie! Ona jest świetna, ma charakterek. :)
Kiedy będą dalsze części? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Magdolińska
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Czw 21:24, 08 Sty 2009 |
|
Oddaję w wasze ręce część 6. Nie wiem, kiedy będzie następna, bo jutro premiera, w niedzielę WOŚP, w przyszłym tygodniu wystawianie ocen... Nic nie mogę obiecać, jak tylko znajdę czas, to coś naskrobię. Na razie - miłego czytu czytu.
***
BETA: ScaryMary
Nie wiem, jak długo siedzieliśmy w tym fotelu, przytuleni. Musiało minąć sporo czasu, chociaż nie zauważyliśmy jego upływu.
- Może przeniesiemy się w inne miejsce? - zaproponował Emmett.
Gdy przytaknęłam, wziął mnie na ręce. Zawsze mówił, że uwielbia mieć mnie w ramionach. Twierdzi, że jestem wtedy taka słodziutka. Zaniósł mnie do naszego pokoju i położył na naszym wielkim łóżku.
- Pięknie się prezentujesz w tej pościeli. - mruknął uwodzicielsko, wchodząc na łóżko.
Wyciągnęłam ręce by dotknąć jego ramion. Był tak umięśniony, że można go było wziąć za kulturystę. Uwielbiałam się do niego przytulać, nie czułam jego chłodu, tak jak ludzie, dla mnie był przyjemnie ciepły.
Przesunełąm ręce niżej, by rozpiąć guziki jego koszuli. Robiłam to powoli, bez pośpiechu, przedłużając przyjemne oczekiwanie. Emmett nigdy nie był zbyt cierpliwy, ale tym razem poddał się moim spokojnym ruchom, całował mnie tylko delikatnie po całej twarzy i włosach.
Wreszcie pozbyłam się koszuli. Błądziłam teraz dłońmi po jego umięśnionej klatce piersiowej. Miał tak aksamitną skórę, że mogłabym go głaskać całymi dniami przez wieczność.
- Teraz ja. - szepnął mi prosto do ucha, czułam na policzku jego oddech, dotyk jego nosa, którym wodził teraz po moim podbródku. Wziął mnie za ręce i położył je za moją głową. Delikatnie włożył mi dłonie pod bluzkę. Aż zadrżałam pod jego dotykiem. Szybkim, niecierpliwym wręcz ruchem ściągnął mi koszulkę i spodnie. Opuszkami palców sunął po
moich ramionach, zsuwając ramiączka biustonosza.
W następnej sekundzie pozbyliśmy się resztek krępującej nas odzieży i upadliśmy n łóżko. Złączeni w miłosnym uścisku, kochaliśmy się do utraty tchu.
- Jesteś cudowna. - stwierdził Em i wykorzystując to, że akurat podpinałam włosy, pocałował mnie w kark. - Jak można cię nie kochać?
- Można. - stwierdziłam. - Tylko ty mnie kochasz. - dodałam, spoglądając w lustro. Wyglądałam dobrze, dokładnie tak, jak chciałam.
- Nie tylko ja. Esme też cię kocha, i Carlisle, i całe nasze rodzeństwo. Ja cię kocham inaczej, to jasne. Zresztą, trudno nie kochać najcudowniejszej istoty na świecie.
- Ty nie jesteś obiektywny. - skwitowałam. - Dla nikogo poza tobą nie jestem cudowna.
Westchnął tylko i objął mnie ramionami, wtulając twarz w moje włosy. Nagle wziął mnie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia z pokoju.
- Gdzie ty mnie ciągniesz?! - oburzyłam się. Nie lubiłam być niedoinformowana.
- Mogę nie ciągnąć. - stwierdził, porywając mnie w ramiona. Zbiegł po schodach i wpadł do salonu. Obkręcił się kilka razy wokół własnej osi zanim postawił mnie na podłodze. Włączył muzykę. Z kilkunastu głośników popłynął przecudny walc skomponowany przez Edwarda podczas jednej z nocy, których nie miał z kim spędzić.
- Mogę panią prosić? - spytał Emmett, wyciągając ku mnie rękę i skłaniając się lekko.
- Oczywiście. - odpowiedziałam, podchodząc do niego. Przygarnął mnie do siebie, dopasowując do perfekcyjnej standartowej ramy. Delikatnie ugięłam kolana, a głowę odwróciłam w lewą stronę. Em dopasował się do mojej wysokości i pognał z walcem przez cały dom. Mój kotek nigdy nie był rewelacyjnym tancerzem, ale akurat walca angielskiego miał wyćwiczonego do perfekcji. Edward swego czasu poświęcił kilka słonecznych dni na edukację taneczną całej rodziny. Miał ambicję na wszystkie tańce towarzyskie, ale skapitulował przy pierwszym. Jedynie z Alice był zadowolony, ale akurat ona tańczyła lepiej od niego.
Po drodze wpadliśmy na etażerkę, zrzucając z niej ten nieszczęsny statek w butelce, który nabyłam w Seattle w chwili wściekłości. Nie zwracając uwagi na szkło, pognaliśmy dalej. Zatrzymaliśmy się dopiero w momencie, kiedy Emmett przygniótł mnie do ściany, y dać upust swojej radości całując mnie. Niestety, chyba po raz enty nie docenił naszej siły. Ściana zatrzęsła się i spadł z niej telewizor, Em w ostatniej chwili złapał go, ale nie uniknął delikatnego zderzenia z podłogą.
W tym momencie do domu wpadli Alice i Jasper.
- Nie zdążyłam! - westchnęła Alice, patrząc na Ema zbierającego się do zawieszenia telewizora z powrotem na ścianie. - Co was naszło na demolowanie domu?
- Romantyczne z nas duszyczki. - stwierdził Em, wyłączając muzykę.
- O, jak dobrze! - stwierdziła Alice, podchodząc do resztek statku. - Czekałam, aż wreszcie ktoś się zlituje i to rozwali. Jak żyję, nie widziałam takiego szkaradztwa.
Westchnęłam głośno. Romantyczny nastrój prysnął jak bańka mydlana. Nagle poczułam przemożną chęć rozpłakania się. Wiedziałam, że to niemożliwe, ale w tym momencie tej ludzkiej cechy brakowało mi jak nigdy wcześniej. Wybiegłam do ogrodu w nadziei, że świeże powietrze mnie orzeźwi.
- Jest smutna. - powiedział Jasper.
- Idź do niej. - usłyszałam szept Alice. - Zajmij się nią, potrzebuje cię.
Usiadłam na trawie. Ramionami objęłam kolana, głowę schowałam w ramionach. Chciałam zniknąć. Ta wyłączona muzyka, nagłe wtargnięcie Alice i Jaspera, ostatnie kilka dni... Wszystko nagle skupiło się we mnie i wezbrało ze zdwojoną siłą. Czułam niemal fizyczny ból, wszystkie martwe komórki mojego ciała paliły żywym ogniem. Tak źle nie czułam się chyba nigdy. Po chwili poczułam dłonie Emmetta na swoich ramionach.
- Rosie, co się dzieje? - spytał, obejmując mnie.
- Przytul mnie mocniej. - zdołałam tylko wyszeptać. Mówienie też wydawało się być bolesne.
Usiadł obok mnie i pozwolił mi się wtulić w swoją szeroką pierś, zamknął mnie w żelaznym uścisku swoich ramion. Po chwili uklęknął przy nas Jasper. Poczułam spokój, wszystkie myśli odpłynęły mi z głowy, byłam niemal senna, otępiała, ale ból nie mijał, wręcz zwiększyło się jego natężenie.
- Jazz, idź sobie, to nie pomaga. - wyszeptałam.
- Chciałem tylko pomóc. - odpowiedział. - Już sobie idę.
Zostawił nas samych.
Mój ból nie był prawdziwym bólem, z moim ciałem wszystko było w porządku, to dusza mi doskwierała. Ból był wytworem mojego umysłu, ale i tak czułam się nim przywalona. Nie mogłam... a może nie chciałam się poruszyć. W ramionach Emmetta było mi dobrze, był lepszy od Jaspera.
Jakiś czas później usłyszałam głos Carlisle'a.
- Co jest Rosalie? - pytał Alice.
- Coś w rodzaju depresji. O ile wampiry mogą mieć depresję. - odpowiedział Jasper. - Zwykłe uspokajanie nic nie daje, to jak upicie się - smutki na chwilę znikają, ale potem ma się kaca i jest jeszcze gorzej. Nie chcę jej zaszkodzić.
- To co zrobić, żeby jej pomóc? - spytała Esme. W jej głosie było słychać niepokój. Byliśmy dla niej jak dzieci, o wszystkich nas się martwiła.
- Trzeba jej dać spokój. - odezwał się Edwarda, o którego istnieniu w ogóle zapomniałam. W jego głosie nie było słychać jawnej nienawiści, ale też nie był to głos troskliwego braciszka. - Przypomniało jej się wszystko, co najgorsze, to może przygnieść do podłogi nawet wampira.
Dajcie jej kilka godzin, może dni, wszystko wróci do normy, dalej będzie żmiją.
- Edward! - syknęła Alice. - To raczej kilka dni, niż godzin, ale faktycznie, będzie dobrze.
- Nie spotkałem się jeszcze z wampirzą depresją. Chociaż, w przypadku Rose... można się było spodziewać, że kiedyś jej się to przytrafi... Za dużo złego w życiu przeszła.
- Carlisle, proszę cię, powstrzymaj się od tych dywagacji. - powiedział Emmett rozdrażnionym tonem, bo właśnie zaczęłam się trząść. - No już, Rose, jestem tu z tobą, nic złego się nie dzieje, nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. - jego głos był teraz spokojny, głaskał mnie po policzku, żebym się uspokoiła. Podziałało, ale tylko trochę. - Chodź, nie będziemy siedzieć w ogrodzie. - wziął mnie na ręce i po raz drugi tego dnia zaniósł mnie do sypialni. Tym razem nie było mi jednak do śmiechu. Ból znów rozlał się po całym moim ciele, powodując kolejny napad drgawek. Emmett położył się obok mnie i przygarnął mnie do siebie.
- Nie bój się, Rosalie, ja zawsze będę przy tobie. I nigdy cię nie skrzywdzę, możesz być tego pewna. On też już cię nigdy nie skrzywdzi. To już wszystko za tobą. Nie płacz, Rosalie, jestem tu i nigdy cię nie zostawię. - szeptał czule, całując mnie we włosy, a ja czułam, że moje ciało płacze od środka. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Czw 22:01, 08 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 21:35, 08 Sty 2009 |
|
Po raz pierwszy nie lubię Edwarda!
Powinien wiedzieć, że Rose jest źle!
Ślicznie napisane :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Snopy
Dobry wampir
Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |
|
Wysłany:
Czw 21:36, 08 Sty 2009 |
|
Piękne.
Chociaż szczerze nienawidzę Ros.
Więcej, więcej!
p,
Snopy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nut
Wilkołak
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 123 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kętrzyn
|
Wysłany:
Czw 21:40, 08 Sty 2009 |
|
Każda dalsza część powala mnie na łopatki.
Ach ta Rose i jeszcze z deprechą...Edward oczywiście niewzruszony niczym.Trochę zdołowało mnie to że nie wiesz kiedy nastepna część będzie.Toż ja tu z niecierpliwości na zawał padne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PewnaPani
Zły wampir
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Czw 21:58, 08 Sty 2009 |
|
"Na szło" piszę się razem.
Podoba mi się, rozumiem Rose i pozycję w jakiej się znajduje. Edward zachował się trochę ordynarnie, ale zaważając na Twoje poprzednie opowiadanie wcale się nie dziwię.
Naprawdę dobrze piszesz, błędów nie ma (prócz tego nieszczęsnego naszło, ale i tak masz za to wielki plus). Akcja toczy się gładko, gładko się też czyta.
Więcej, pliz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Magdolińska
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Czw 22:01, 08 Sty 2009 |
|
"Na szło" było wynikiem przypadkowej spacji. :D Wiem, że się razem pisze, tylko stukałam w klawisze z zawrotną prędkością. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Greenpoint
Wilkołak
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 22:04, 08 Sty 2009 |
|
och.. nie wiem co powiedzieć :)
bardzo, bardzo ładne.
Szkoda tylko, że takie krótkie tym razem. Mam nadzieję, że następna część nie będzie taka melancholijna, aczkolwiek takie też są jak najbardziej wskazane, żeby je przeczytać od czasu do czasu :D
a więc, życzę wolnego czasu ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ariana
Wilkołak
Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 22:16, 08 Sty 2009 |
|
Ładnie, ładnie, coraz ładniej Już Ci pisałam, że bardzo mi się podoba. Edek zachował się jak cham, miła odmiana xD. Załamanie u wampira - mogę to zrozumieć i podoba mi się to. Sama obecnie piszę fanfika o Rose, ale zupełnie o czym innym, nie bój się, nie będę się sugerować.
Pozostaje mi tylko powiedzieć po raz kolejny, że piszesz bardzo dobrze i życzyć duuuużo Wena
Ariana |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Melanie
Wilkołak
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 138 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tooo??? xDD
|
Wysłany:
Czw 23:57, 08 Sty 2009 |
|
Łoho ^^
Podoba mi się
z rozdziału na rozdział
nie dość że jest pisane coraz lepiej
to jeszcze coraz ciekawiej się robi ^^
Ten ostatni rozdział mnie na kość ogonową powalił ^^
Gimme more!
Pleas?^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 0:26, 09 Sty 2009 |
|
Świetnie.
Idealnie opisujesz sposób myślenia Rosalie.
Czy ona czasami ci o tym wszystkim nie opowiedziała?
Robi się coraz ciekawiej... |
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pią 19:39, 09 Sty 2009 |
|
Rosalie ma deprechę?
Troche mi jej żal, a troche nie...
W końcu straszna z niej jędza, ale po przejściach. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alalaa
Wilkołak
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Pią 20:51, 09 Sty 2009 |
|
MMm.... Sama słodycz...
Opisane było pięknie, nieziemsko, cudownie....
Uch.. własnie dlatego uwielbiam Rosalie, bo w gruncie rzeczy jest krucha pomimo bycia wampirem... Ta złosliwosc to powłoka... Dziekuje ci bardzo za napisanie czegos tak cudownego.. i dziekuje za Emmetta, za kochającego Emmetta anie Emmetta idiote...
(wybaczcie za powtorzenia )
:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ScaryMary
Dobry wampir
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.
|
Wysłany:
Pią 21:05, 09 Sty 2009 |
|
Okej. Wypowiem się. Po pierwsze gratuluję pomysłów i gnającej wyobraźni autorce ; ). Po drugie wielbię autrokę za normalnego Emmeta, ukazanego w całkiem innym swietle. Po trzecie, dziękuję autorce za Rosalie, którą ktoś w końcu zauważył, zdołał ująć cały jej charakter. Tak, tak, wspaniale opisałaś całe 'JA' Rose. Jędza, ale jędza, która swojej wredoty nie bierze znikąd. Idealnie. Do poprawy nie było praktycznie nic. Kilka przecinków, prawie żadnych literówek a do stylistyki nie miałam co się przypieprzać : P Według mnie jest to jedno z lepszych ff na tej stronie. Mam nadzieję, że będzie dużo, dużo kolejnych części, które przeczytam z taką samą łatwością i lekkością, jak dotychczas.
Pozdrawiam,
Mary. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cath
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 21:31, 09 Sty 2009 |
|
Ładnie. Bardzo ładnie. Bardzo, bardzo ładnie. [No dobra, kończę już to. ;p]
Nieczęsto czytam opowiadania, gdy znana nam wszystkim czarna owca rodziny Cullenów, zmierza się ze swoimi smutnymi uczuciami. To chyba nawet pierwszy taki fan faick. Za to duży plus. Naprawdę szkoda mi Rose. Tyle przeszła w swoim życiu, a niewszyscy potrafią to docenić. Owszem często zachowywała się podle, ale ma też swoje uczucia, co tutaj przepięknie opisałaś. No i niezastąpionego Emmetta. Przynajmniej w nim ma oparcie.. Pisz więc proszę więcej takich opowiastek. Bardzo proszę.
Edwardowi zabrakło dawnej Rosalie. Ewidentnie. Musiał za nią to nadrobić. ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vampire
Wilkołak
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 168 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdansk
|
Wysłany:
Pią 22:25, 09 Sty 2009 |
|
Piękne.
Ale na serio jej nie nawidze.ona uwaza sie za pępek świata. ale ff bardzo i się podoba :D
Edward zachwaol sie jak cham. nie powinien tak robic, zwlaszcza ze wie co ona mysli.
Wena! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|