|
Autor |
Wiadomość |
Vivienne Grace
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 14:03, 07 Maj 2009 |
|
Zgadzam się ze wszystkimi wcześniejszymi wypowiedziami i z każdą z osobna. Wcześniej jeszcze broniłam Belle, ale teraz to i mnie wkurza. Jednak to nie zmienia tego, że jakoś nie potrafie jej tu nie lubić. Nie wiem może to dlatego, że ja poprostu lubie złe postacie?
Jestem bardzo ciekawa co jeszcze tu wymyślisz. Wogóle to ile planujesz rozdziałów? No bo jeśli sporo to pewnie czymś nas jeszcze zaskoczysz. Wkońcu tak szybko Bella nie może odzyskać tego wzroku bo to by było zbyt proste.
Co do Jamesa to jakoś nie wydaje mi się żeby Bella coś z nim kręciła. Nie no może i coś będzie, ale wg. mnie się w nim nie zakocha. Zaczynam wątpić czy ona wogóle jest zdolna do takiej prawdziwej miłości. Edwarda mi żal i jednocześnie nie. Zwłaszcza po tym jak Jasper go ostrzegł, a on miał to w dupie. Ja nie wiem jak ta miłość może być ślepa? :)
Zaintrygowałaś mnie tym prologiem. W sen raczej mi się nie chce wierzyć..chociaż. Zresztą nie ważne. Nie to mnie tak nurtuje. Moją uwagę przykuwa to, że Bella zapytała o Edwarda. Skoro ma go gdzieś i jest lub był (zależy co będzie dalej) jej potrzebny tylko do odzyskania wzroku to po co gdy już jej się udało jeszcze się o niego pytała? Czy Edward rzeczywiście byłby wtedy pierwszą osobą o której pomyślała? Nie wiem. To pewnie tylko wyniki mojej chorej wyobraźni :D Jak by to nie było licze, że nikogo nie zawiedziesz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Czw 18:48, 07 Maj 2009 |
|
Edward na chwilę obecną pokazany jest jako zaślepiony miłością męzczyzna i sex-machine. Nie wiem, czy takie zestawienie mi się podoba, ale robi wrażenie.
Bella za to, jest zupełnie nie kanoniczna. I z rozdziału na rozdział widac to coraz bardziej. Pełno w niej sprzeczności. I stram się ją zrozumiec.
Postawa Edwarda jest dziwna. Wierzy, nie wierzy? Ona nic mu nie obiecywała. On obiecał sobie.
Wyjazd do rodziców to duży krok na przód. Jestem ciekawa pobudek Carlisle'a co do odmowy, zachowania Edwarda gdy dowie się prawdy i Belli, która zaczyna mieszac w swoich uczuciach.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Czw 19:45, 07 Maj 2009 |
|
mam pytanie ile rozdzialów przewidujesz?
rozdział świetny, akcja leci szybko, opisy przeżyć i uczuć fajnie stworzone.
Bella nadal strasznie wyrafinowana niestety... Zaskoczyłaś mnie postawą Jaspera, nie spodziewałam się, że się wtrąci.. szkoda mi Edwarda, naiwniak z niego jest straszny - ale każdy chce być kochany.. więc rozumiem.
Umiesz opisywać sceny +18 z pełnym kunsztem, tzn opisy są bardzo dokładne i przemyslane. cieszę się, że nie używasz innego bardziej wulgarnego słownictwa.
Pozdrawiam P. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 20:48, 07 Maj 2009 |
|
Planuję 25 rozdziałów plus epilog. Obecnie piszę 23 już :)
Co do Waszych pytań - nie mogę odpowiedzieć, bo nie będzie niespodzianki
Czytajcie :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Pią 8:30, 08 Maj 2009 |
|
No nieeee... Już trzeci raz się zabieram do sklecenia komentarza. Do trzech razy sztuka
Zacznę od tego, że ŁAŁ... ... ... No jak wchodziłam, to z pewnością nie tego się spodziewałam. Mało..., w życiu bym się tego nie spodziewała. Siedzę sobie, jak gdyby nigdy nic wieczorkiem na forum, a tu patrzę - O! FF aramgad! - . Weszłam, spodziewając się lekkiego, przyjemnego tekstu.
A ty mi o 22 taki ... fundujesz. Wyrażam opinie dopiero dziś, bo wczoraj to byłam w takim szoku, że nie rozkminiłabyś przekazu.
Więc zaczynam.
ŁAŁ.
Ty to masz mózg kobieto! Widać, że pomysł przemyślany :D, bo miałaś od początku ramę i na niej się opierasz. Nie jest tak, że "o napiszę pierwszy rozdział" i "zobaczymy co z tego wyjdzie", tylko po prostu nad tym pracowałaś. Tego mi w wielu FF brakuje. Żeby autorka troszkę się nad nim pomęczyła. A czasami byłby tekst najwyższych lotów, gdyby autorka się przyłożyła. U Ciebie jest idealnie.
Sposób wyrazu jest przepiękny. Bogate słownictwo -> szczerze Ci tego zazdroszczę, niezwykle przyjemny styl -> tak jakbyś do tego pisania była stworzona, mało błędów -> masz świetnę betę.
Jeden błąd mi się rzucił w oczy(rozdział 14):
Cytat: |
Oboje kochaliśmy muzykę, nasze matki zmarły gdy byliśmy mali, James także miał labradora. Kochaliśmy kino i książki, tyle, że ja od trzech lat nie mogłam już nic oglądać, a książki czytałam czasem – choć niezbyt lubiłam czytać palcami, denerwowało mnie to. |
Powtarza się "kochaliśmy".
Poza tym, jest w porządku. I, ach, te opisy. Zero przesady. Tak jak powinno być.
Zal mi Edwarda. Chłopak jest w kropce. Z jednej strony kumpel (który poniekąd ma rację i Ed w głębi serca, gdzieś o tym wie) a z drugiej napalona dziewczyna (w której jest zakochany). Sądzę, że E. zrozumie o co chodzi po wizycie u Carlisle'a. Choć wolałabym, żeby to Bella się zmieniła. Po prologu można wnioskować, że odzyska wzrok, ale "starej" tożsamości już nie (starej oczywiście w sensie, że przed tym wypadkiem). A szkoda. Lubię szczęśliwe zakończenia.
Odnoszę wrażenie, że James odegra tu jeszcze dużą rolę. Nie chcesz nam uchylić choć rąbka tajemnicy, więc znów mogę się tylko domyślać. Sądzę, że Bella sie w nim zakocha i zostawi Eda (ale wtedy bym Cię zabiła, więc automatycznie wiadomo, że tak nie zrobisz), albo to James skrzywdzi ją i wtedy B. zobaczy jak to jest i będą z Edwardem szczerzy i szczęśliwi (to dopuszczam :D ostatecznie).
Wracając do tego, że Bella jest niewidoma. No zabij mnie, nie domyśliłabym się, że właśnie taką ją stworzysz. Jak przeczytałam to zdanie "...jestem niewidoma" to mi szczena opadła i gapiłam się tak z 15 min w monitor.
Teraz jak tak sobie wracam do tych pierwszych rozdziałów, to widac, że pomijałaś opisy barw, kształtów, czy ogólnie całych obrazów. Ale tak umiejętnie to wkomponowałaś, że nie dało rady dojść, że może z nią być coś nie tak. Przy tym fragmencie, że Jasper ją niósł, myślałam, że może ma coś z nogami... No nie wiem... Jak ty to robisz?
No i ogromny pluuuus za Jake - labradora. :d TO BYŁO WRĘCZ GENIALNE!
A na koniec dośc kiślowania.
Po pierwsze, czemu mi nie powiedziałaś, że tu się takie dzieło szykuje.
Po drugie, żądam linków z muzyką. Jak czytam to musze mieć melodię. Zawsze. Ty się bardziej znasz, na tym, jaka pasuje.
Ładnie proszę.
Nie będę Ci życzyć Wena, bo masz go już aż za dużo.
Pozdrawiam.
KasieK. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KALLIYAN
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:13, 09 Maj 2009 |
|
Znalazłam Twój ff dopiero dziś, ale przeczytałam go w godzinę - w sumie chciałam napisać - przeleciałam, ale to chyba trochę nie na miejscu, w szczególności, że nie podoba mi się Bella w Twoim opowiadaniu i jej płytkie podejście do miłości, sexu itp.
Boję się, że jak dostanie już wszystko, to zostawi Edwarda, a on będzie przez nią cierpiał.
Bella jest okropna. Po prostu nie mogę jej znieść i dziwię się, czemu Jasper nie ostrzegł Edwarda od razu (rozmowa koło basenu) jeśli na prawdę ma dość specyficzne podejście do siostry, tzn. chyba naturalne jest to, że rodzeństwo stara się trzymać razem. A Jasper raczej nie trzyma strony siostry. Poza tym Bella uważa Alice za przyjaciółkę tak? Czyli nasza niewidoma posiada jednak jakieś emocje. Wróćmy do związku Alice-Edward. Czemu ALice jako kuzynka Edwarda nie wspomni mu o czymś? Nie ostrzeże?
Na samym początku myślałam, że Edward jest ogromnie próżnym, zakochanym w sobie dupkiem, ale widzę, że bohaterowie są dobrani zupełnie na odwrót.
Chciałabym jeszcze wyrazić swe negatywne emocje do Belli, ale się powstrzymam i dodam, że ff wyszedł naprawdę cudowny i jak ktoś nadmienił wcześniej - dokładnie przemyślamy. Wszystko miałaś w 100% dopracowane - żadnej loterii.
I złoszczę się, że Edward nie powie Belli, że ją kocha!!! Chciałabym zobaczyć reakcję Belli i jak wybrnie z tej deklaracji.
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź i życzę weny przy pisaniu ostatnich rozdziałów oraz chęci na szybkie wstawienie nowego.
Pozdrawiam,
Kalliyan.
PS: Czemu Edward jest taki naiwny i ośmielę się użyć tego zwrotu ŚLEPY?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:46, 10 Maj 2009 |
|
Kolejne dwa rozdziały.
Beta Kristenhn
ROZDZIAŁ XVI – U CULLENÓW
Bella
Wyjechaliśmy z samego rana. Nadal byłam zmęczona, więc w samochodzie od razu zasnęłam. Obudziłam się, gdy stanęliśmy.
- Jesteśmy? – zapytałam.
- Tak, właśnie dojechaliśmy.
Z jednej strony byłam strasznie podekscytowana na myśl o spotkaniu z Carlislem, z drugiej bałam się go – w końcu odmówił mi pomocy dwa lata temu, a ja nie miałam pojęcia, czym wówczas się kierował. Była też kwestia mojego kochanka. Wiedziałam, że to koniec i zrobiło mi się odrobinę żal. W tej sprawie miałam mieszane uczucia. Nie mogłam się zdecydować.
Miotana licznymi wątpliwościami, w końcu wysiadłam z samochodu i podałam dłoń Edwardowi. Szliśmy powoli, a ja skupiałam się na każdym postawionym kroku. Podążaliśmy chyba przez ogród, bo dookoła unosił się zapach kwiatów i śpiewały skowronki.
- Uwaga, schody – powiedział Edward. – Dziesięć stopni.
Przytaknęłam i weszłam z nim na górę. Gdy staliśmy już na szczycie schodów, otworzył drzwi i poprowadził przed sobą do wnętrza posiadłości.
- Muszę ją przeszukać, Edwardzie – odezwał się jakiś mężczyzna. Jego głos był bardzo głęboki i donośny. Przypominał nieco barwę Emmetta.
- Wiem, Feliksie - odpowiedział mu i zwrócił się do mnie: - Bells, Feliks jest szefem ochrony mojego ojca. Ma obowiązek sprawdzania gości.
- Okej, rozumiem. Proszę, niech pan czyni swoją powinność – mówiąc to, uśmiechnęłam się ironicznie.
Po przeszukaniu mnie i moich rzeczy osobistych, ochroniarz łaskawie pozwolił nam ruszyć dalej. Przemieszczaliśmy się wolno korytarzami, aż wreszcie dotarliśmy do celu.
- Panie przodem. – Edward nie puszczając mojej dłoni, przepuścił mnie w drzwiach.
- Edwardzie, witaj! – Usłyszałam męski głos.
- Synku, cieszę się, że nas odwiedziłeś – powiedziała kobieta i podbiegła do syna.
Edward zabrał moją dłoń, aby przywitać się z matką, lecz po chwili znów trzymał mnie kurczowo.
- Mamo, tato, proszę, poznajcie Bellę – zaczął – moją dziewczynę.
Kogo? – pytałam się w myślach. A niech mu będzie, na razie. Nasz związek nie potrwa długo. Dziś się zakończy.
- Miło mi państwa poznać. Nazywam się Bella Swan.
- Witaj – odpowiedzieli chórem państwo Cullen.
- Skąd pochodzisz, Bello?- zapytał mnie Carlisle.
- Z Forks.
- Och… - Carlisle wydał z siebie cichy dźwięk. Czyżby mnie kojarzył? Zapewne. Podświadomie czułam, że moja wizyta nie przebiegnie bezproblemowo, miałam wrażenie, że dowiem się czegoś, co może mi się nie spodobać.
- Edwardzie, mogę cię prosić na słowo? – przerwał moje rozmyślenia Cullen senior.
- Oczywiście. Bells, zaraz wracam.
- Okej – odparłam.
Nie było ich jakieś dziesięć minut. Czas minął mi szybko. Rozmawiałam z matką Edwarda - Esme. Była to bardzo ciepła i miła kobieta. Od razu zauważyła, że nie widzę, bo pomogła mi dostać się na drugi koniec salonu i posadziła na kanapie.
- Bello – zaczęła – od jak dawna nie widzisz?
- Od trzech lat. Potrącił mnie samochód i straciłam wzrok. Staram się żyć normalnie, ale nie zawsze się udaje.
- Myślę, że życie jeszcze ci się ułoży. Czuję to.
Masz rację, zdecydowanie masz rację – pomyślałam. Nie okazała mi współczucia, dzięki czemu nie poczułam do niej niczego negatywnego, ale i tak jej osoba była mi obojętna.
W tym momencie usłyszałam krzyki, dochodzące z miejsca, do którego udał się Edward ze swoim ojcem. Ktoś trzasnął drzwiami. Po chwili poczułam dłoń Edwarda na moim ramieniu.
- Wyjeżdżamy stąd! – warknął. – Natychmiast!
- O nie, Edwardzie! – wrzasnął wściekle Carlisle. – Ona musi poznać prawdę! Ty musisz poznać prawdę!
Edward
- Edwardzie, mogę cię prosić na słowo? – zwrócił się do mnie mój ojciec.
- Oczywiście. Bells, zaraz wracam.
- Okej – odparła, puszczając moją dłoń.
Niechętnie udałem się z nim do jego gabinetu. Zupełnie nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Nie miałem pojęcia, o czym tak pilnie chciał rozmawiać.
Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami, Carlisle syknął:
- Skąd ona się tu wzięła?
- No... Przywiozłem ją samochodem – odparłem ironicznie.
- Nie traktuj mnie jak idiotę, synu! – zagrzmiał. – Co ta dziewucha robi w prestiżowej szkole we Włoszech?
- Jak śmiesz tak mówić o kobiecie, którą kocham?!
- Co... Co robisz? Nie gadaj głupstw! Ile się znacie, tydzień? Dwa?
- Dwa. I nic ci do tego. O co ci chodzi? – zapytałem.
- Synu, ona cię nie kocha. Ona jest z tobą tylko dlatego, że ja jestem chirurgiem, okulistą światowej sławy. Lekarzem, który może jej pomóc i człowiekiem, który... – zawiesił głos.
- Który, co?
- Człowiekiem, który dwa lata temu odmówił jej leczenia!
- Co? Czemu? – Udawałem zdziwionego. W końcu Jasper powiedział mi o tym wczoraj, ale chciałem poznać przyczynę.
- Bałem się, że wyjdzie na jaw, że brałeś udział w wypadku, przez który ona straciła wzrok. To Seth prowadził, ale i tak byłeś winny współudziału – obaj byliście pijani! Znaleziono was przy drodze, jednego na drugim. Ach… Co ja mam począć Edwardzie?
- Kłamiesz! Nie wierzę ci! To nie może być prawda! - wrzeszczałem.
Czy to możliwe? – zastanawiałem się w myślach. Nie pamiętałem nic z tamtego wieczoru. Wiedziałem, że miałem wypadek, ale co ja robiłem w Forks? Wszystko stawało się coraz dziwniejsze. Czy Bella faktycznie się mną tylko bawiła? Czy naprawdę byłem tym zasranym trupem, o którym mówił Jazz? Nie, nie wierzę. Moja Bella nie wykorzystywałaby mnie w ten sposób.
Wybiegłem z gabinetu, trzaskając drzwiami. Podbiegłem do mojego Anioła i złapałem ją za ramię.
- Wyjeżdżamy stąd! – warknąłem. – Natychmiast!
- O nie, Edwardzie! – wrzasnął wściekle Carlisle. – Ona musi poznać prawdę! Ty musisz poznać prawdę!
ROZDZIAŁ XVII – PRAWDA BOLI
Bella
O czym oni do diabła mówili? Jaką prawdę? Pewnie powiedział Edwardowi, że kiedyś się z nim kontaktowałam w sprawie operacji. Domyślił się, że traktuje jego syna jak przepustkę do mojego ponownego widzenia i powiedział mu to? Ale o czym nie wiedziałam ja? Czyżby zamierzał wyjawić mi, czemu nie chciał mi pomóc? I tak zakończył się zabójczy seks z Edwardem Cullenem – ech, życie jest do dupy. Miałam wrażenie, że moje przemyślenia trwają godzinami. Ciszę przerwała Esme.
- Carlisle? O co tu chodzi? – zapytała męża.
- Kochanie, ta dziewczyna wykorzystuje naszego syna. Spotykała się z nim tylko po to, aby zobaczyć się ze mną…
- To mocne słowa – przerwała mu. – Masz jakieś dowody na ich potwierdzenie?
- Niestety tak… – zawiesił głos.
- Słuchamy – powiedziała.
- Dwa lata temu Bella kontaktowała się ze mną telefonicznie. Chciała, abym ją zoperował, a ja jej odmówiłem! Zatem wiedziała, kim jestem i kim jest Edward.
- Czy to prawda, Bello? – Esme zwróciła się do mnie.
- Tak – odpowiedziałam krótko. Nie chciało mi się od razu zagłębiać w sprawę. Pragnęłam dowiedzieć się wszystkiego, co przede mną ukrywał. ?
- Kochanie… Nie rozumiem – wyszeptał Edward.
Nie odpowiedziałam. Czekałam na rozwój sytuacji. Dziś miało się wiele wydarzyć, wiele złego, ale może w tym wszystkim będzie szansa i dla mnie?!
- Czemu odmówiłeś jej operacji? – zapytała.
- Bo… - zawahał się.
- Dokończ! – nakazał mu syn z rezygnacją. Nie miałam pojęcia, o co tu chodzi, ale zżerała mnie ciekawość.
- Widzisz, skarbie… To Seth i Edward spowodowali wypadek, w którym ucierpiała ta dziewczyna. Seth był kierowcą, ale wina leży także po stronie Edwarda. Seth nic nam już nie wyjaśni, a nasz syn nic nie pamięta. Bałem się, że to się wyda i trafi do więzienia. Użyłem więc swoich wpływów…
- Co?! – wrzasnęłam. – Jak pan śmiał?! Tym bardziej powinien mi pan pomóc!
Byłam wściekła na Carlisle’a. Na Edwarda nie, nawet nie wiem, dlaczego. Cały swój gniew skupiłam na jego ojcu. Pieprzeni politycy, władza uderza im do głowy.
- I zniszczyć karierę mojemu synowi? – spytał.
- Gówno mnie to obchodzi. Teraz mnie pan zoperuje, inaczej… - zawiesiłam głos.
- Inaczej co?
- Inaczej pójdę na policję i zniszczę karierę wam obojgu! – wysyczałam wściekle.
Oto kim byłam, wredną suką. Zdzirą dążącą do celu po trupach! Edward puścił moje ramię. Trudno. Gdy odzyskam wzrok, będę mieć facetów na pęczki. Już teraz się ślinią. Po co mi jakiś Edward?!
- Zapraszam do gabinetu, Bello, muszę obejrzeć twoje oczy. – Beznamiętny ton głosu Carlisle’a przerwał moje rozmyślania.
Podał mi ramię i ruszyliśmy w stronę drzwi. Edward ani drgnął.
Gdy doszliśmy na miejsce, Carlisle posadził mnie na fotelu i zabrał się za robienie wywiadu. Podstawowe urządzenia do badaniu wzroku miał w gabinecie, w końcu był milionerem. Przeprowadził kilka najważniejszych testów, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku.
- To dziwne… – powiedział w końcu. – Bardzo dziwne i zaskakujące!
- Co? – zapytałam z przerażeniem.
- Bello, czemu nikt nie potrafił ci pomóc? Co lekarze mówili? U kogo byłaś?
- U kilku specjalistów w Stanach. Każdy mówił, że nie wie, czemu nie widzę. Twierdzili, że wszystko jest w porządku i powinnam widzieć. Sugerowali problemy neurologiczne, ale sprawdziliśmy – mój mózg był całkowicie w porządku.
- Banda debili – zaśmiał się Carlisle. – Nie wiem jak to możliwe, ale winne są nerwy oczne. Tylko. Operacja powinna być prosta i - co najważniejsze - skuteczna. Potrzebujemy trochę czasu na przygotowania. Co powiesz na styczeń?
- Nowy rok, nowe spojrzenie – zaśmiałam się. – Zgadzam się, oczywiście.
- Zatem postanowione. A teraz wracajmy.
- Jeszcze moment – przerwałam mu. – Za chwilę porozmawiam z Edwardem, jestem mu to winna, ale mam prośbę…
- Tak?
- Czy później ktoś mógłby odwieźć mnie do Mediolanu.?
- Dobrze, Bello. Ja też mam prośbę. Zniknij z życia mojego syna.
- Niczego innego nie pragnę! – Była to prawda tylko w połowie, ale rozstanie wydawało się raczej nieuniknione i konieczne.
Edward
Nie mogłem się poruszyć. Jedyne o czym teraz marzyłem, to obudzić się z tego koszmaru. Czy to naprawdę była tylko gra? Niemożliwe, żeby była tak świetną aktorką. A te wszystkie wspólne noce? Czy dla niej był to tylko seks? Faktycznie, bardzo mało ze sobą rozmawialiśmy, ale nie przypuszczałem, że ona się mną bawiła. Była taka jak wszystkie panienki. Kłamliwa, obłudna suka! NIE! Nie moja Bella, mój Anioł. Na pewno wyjaśni mi wszystko, gdy będziemy sami. Dowiem się wszystkiego, muszę.
- Edwardzie – odezwała się moja matka. – Mogę ci jakoś pomóc? O niczym nie wiedziałam! Przysięgam!
- Wiem, mamo. Ty nie jesteś taka jak on. – Ból w moim głosie musiał być ogromny, bo Esme podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Wszystko się ułoży, synku. Musicie spokojnie porozmawiać. Wszystko się ułoży!
Nie wiedziałem, kogo przekonuje – siebie czy mnie.
Nie miałem pojęcia, co będzie dalej ze mną i z Bellą. Teraz wszystko było w jej rękach. Ja kochałem ją nad życie, a ona? Jedno wiedziałem na pewno – nic już nie będzie takie jak kiedyś.
Drzwi gabinetu ojca otworzyły się. Wyszli. Ojciec miał nieodgadniony wyraz twarzy, a Bella… Bella się uśmiechała.
- Operacja odbędzie się na początku stycznia. Myślę, że Bella ma duże szanse – powiedział Carlisle.
- Cieszę się – szepnąłem i zwróciłem się do Belli. – Możemy porozmawiać?
- Myślę, że powinniśmy.
Złapałem ją za rękę i wyszliśmy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wyjątkowa
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?
|
Wysłany:
Nie 20:04, 10 Maj 2009 |
|
Ohhh! Jak mogłaś?! W takim momencie? :D Szczerze powiedziawszy, myślałam, że bardziej to przeciągniesz. Nooo i mnie zaskoczyłaś. Ciesze się, mam dość ff, w których można się wszystkiego spodziewać. :D Twój kocham, jest taki, jakie lubię czytać. :) Na błędy nawet nie patrzyłam. Właściwie dopiero za godzinkę zajmę się nim dokładniej, bo chwilowo muszę iść. :D Ale bardzo mi się podoba. :P I właściwie to dobrze, że już teraz to wszystko się dzieje, bo może będą się jeszcze godzić... Chyba nie powiesz, że nie masz zamiaru nam tu wstawić happy endu?! :P No i kiedy możemy się spodziewać kolejnych części? ^^
Weny, pozdrawiam. :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
whatever94
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG
|
Wysłany:
Nie 20:04, 10 Maj 2009 |
|
Nigdy bym się nie spodziewała, że to Edward bd tym odpowiedzialnym za wypadek Belli. Chociaż jak teraz na to patrze to w sumie idealnie pasuje :) Strasznie wciąga twój ff. Zastanawiam się jak zakończysz to wszystko pomiędzy nimi i jak bd to dalej wyglądać. Czekam niecierpliwie i mam nadzieje, że następną część dodasz jak najszybciej!
Pozdrawiam, W |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anula00
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz
|
Wysłany:
Nie 20:20, 10 Maj 2009 |
|
Tak myślałam że był wplatany w ten wypadek, nic nie pamietał i ona tez
Szybka akcjia Bella zachowala sie jak wredna s..ka ale ona chyba nie rozumie że się zakochała w Edwardzie zrozumie wtedy gdy bedzie juz za póżno
Super bardzo dobre rozdziały i zakończone w takim momencie
czekam co bedzie dalej
Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aguś;)
Człowiek
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Nie 21:14, 10 Maj 2009 |
|
Kurde tak właśnie myślałam, że to oni spowodowali wypadek.
Szkoda mi Edwarda, biedny zakochał się, a Bella okazała się niezłą sucz...
Jestem ciekawa dalszego rozwoju wypadków....
WENY |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 21:38, 10 Maj 2009 |
|
Ja też miałam takie przypuszczenia że to oni spowodowali ten wypadek i się potwierdziło, ale teraz wogóle nie wiem jak się potoczą dalsze ich losy. Biedny Edward, tak się zakochał a tu ... Może Bella nie okaże się do końca taką zimną suką?! Wierzę w happy endy :)
Weny !!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:45, 10 Maj 2009 |
|
Wiesz co .... takie sadystyczne zapędy mieć... w takim momencie...
Nie spodziewałam się zupełnie jakiego kolwiek związku Edwarda z wypadkiem więc wielki plus dla ciebie za element zaskoczenia.
A teraz Bella Jak na razie to straszna sucz z niej, to pierwsze FF w którym jej niecierpię, cierpienie po utracie wzroku nie daje jej upoważnienia do bycia taką zołzą. Taka zimna i wyrachowana Bella nie leży mi ,ale jak mniemam to się zmieni już niedługo więc przeczekam tą bitchową fazę....:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 22:09, 10 Maj 2009 |
|
Szczerze się przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zaskoczyłaś mnie bardzo, bardzo. Bella już mnie denerwuje od kilku rozdziałów. Nie cierpię jej takiej. Żeby tak wykorzystywać Edka? Nieładnie z jej strony... Mam nadzieję, że się opamięta jeszcze... |
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Nie 22:30, 10 Maj 2009 |
|
Taa, na pewno się opamięta na koniec rozdziału. Zrozumie, że kocha Edwarda dopiero wtedy, jak ją zostawi... Nie podoba mi się Bella jako zimna zdzira. Jak dla mnie to zwykła i pusta lala, która posługuje się facetem jako narzędziem do osiągnięcia celu. Jak dla mnie za dużo miziania, w niektórych momentach to nie było erotyczne ale wulgarne.
Edward też jest głupi, on kocha swoje wyobrażenie Belli, nie widzi jej wad, jedyne co widzi to jej ciało
Jestem ciekawa jak to się skończy...
Pozdrawiam. E. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pon 8:27, 11 Maj 2009 |
|
Taak, mi też się taka Bella nie podoba, ale wierzę, że to tylko maska- "tarcza" :) obronna przed światem.
Stracić tak ważny zmysł jak wzrok, w taki głupi sposób, musiało jakoś odbić się na jej postępowaniu. Bella broni się przed uczuciem, woli być wredną su.ą, ale opamięta się, oby nie za późno.
A co do samych rozdziałów, akcja potoczyła się zaskakująco szybko, ciekawe co tam jeszcze trzymasz w zanadrzu.
Pozdrawiam. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Pon 12:32, 11 Maj 2009 |
|
Zrobiło się to wszystko za oczywiste, bardzo przyspieszyłaś akcje i zbliżamy się przez to za szybko do końca.
szkoda, że planujesz tylko 25 rozdziałów, bo fajnie się czyta.
Bella okazała się okropnie wredną istotą, zdzirą po prostu...
Ale też sadzę, że pod koniec się opamięta i będzie chciała być z Edem, ale liczę, że nie dostanie drugiej szansy.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Pon 15:20, 11 Maj 2009 |
|
Nie ładnie przerywac w takim momencie. Jestem ciekawa co z tego wyniknie, bardzo. Bella okazała się okropną egoistką. Aż za bardzo, ale Carlisle - powiem jedno: całkowcie niekanoniczny.
WENY! Nie mogę się doczekac następnej części. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vivienne Grace
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:45, 11 Maj 2009 |
|
Uu..widzę, że mało kto nie nienawidzi Belli :D No ja na przykład nie mam jasno sprecyzowanego zdania. Ja ją poprostu kocham i jednocześnie nienawidze. Kocham ją właśnie za tą, że jest tą wredną bitch i przez to nic nie jest tak jak być powinno :D Nienawidze jej z kolei bo jednak bądź co bądź, ale przegina. Byłabym zadowolona gdyby nie było happy endu. to znaczy nie happy end ma być, tylko nie taki oczywisty. Edward nie powinien być z Bellą, bo ta na niego nie zasługuje. Powinen się od niej odciąć, kopnąć ją w te zarozumiałe cztery litery i żyć długo i szczęśliwie. Może z kimś się związać? A Bella...nie ukrywam, że mi najbardziej by tu pasowało, by poprostu zginęła. I dla by to był happy end. No, ale ja tu tylko wyrażam swoją opinię, a piszesz ty. Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać na twoją wizję |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 16:03, 11 Maj 2009 |
|
AAAA!!!
Przerywać w takim momencie?
Świetnie opowiadanie, ale czy to to będzie już koniec?
Jeżeli tak to szkoda.
NO, cóż. Moim zdaniem Bella jest trochę ekhem... nie miła względem Edwarda, ale...
"Zycie jest nie fair i tyle..."
Pozdro i życze weny...
Zagubiona... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|