|
Autor |
Wiadomość |
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 14:52, 31 Maj 2009 |
|
Pobudki Carlisle'a wyjaśnione zostaną w kolejnym rozdziale :)
Mnie też jest smutno, że to koniec, zwłaszcza, że napisane już wszystko.
Kiedy następny rozdział, zależy od bety :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Pauline
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-cie.
|
Wysłany:
Nie 15:09, 31 Maj 2009 |
|
Uff.. aż mi łezki poleciały.
Ale z tego Carlisle'a dupek .
A Bella, w końcu przejrzała na oczy :PP
i przysłowiowo i naprawdę :)
Czekam na ciąg dalszy.
I oby był bardzo długi:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KoSa
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Ojca i Matki
|
Wysłany:
Nie 15:11, 31 Maj 2009 |
|
całkowicie nie rozumiem Clarise...jak można naćpać własnego syna?! Jego chyba lekko porąbało...Ale Bella przeżyła zwrot o 180 stopni...od kiedy ona taka miła i czuła... Nie spodziewałam się tego po niej ale na tym ffiku są same niespodzianki więc czekam niecierpliwie na ciąg dalszy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
majetta
Człowiek
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)
|
Wysłany:
Nie 15:29, 31 Maj 2009 |
|
z każdym odcinkiem jest coraz lepiej :) Ciekawa jestem zachowania Carlise'a. Z udownego doktorka i kochanego ojca zamienił się w...DUPKA? A może miał jakieś powody? Eh zagmatwałaś kobieto :p
W sumie naprawdę Edward troszkę za łatko wybaczył wszystko Belli, no ale biorąc pod uwagę jego stan to chyba można go zrozumieć :)
Oby operacja się udała :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ana_bells
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 9:48, 01 Cze 2009 |
|
Podoba mi się opcja gdzie Carlise jest złym tatuśkiem:) A Bella , na początku byłam trochę zdziwiona w końcu Bella cały czas była ta dobra:) a Tu taki mały zwrot:) Jak dla mnie bardzo fajnie:) Czekam na rozwinięcie tematu, bo mam nadzieję, że miło nas zaskoczysz:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 11:03, 01 Cze 2009 |
|
No wkóncu że tak powiem :)
Wkońcu nowy odcinek, w wkońcu Bella się zmieniła z zimnej suki w uczuciwą dziewczynę która jest świadoma swojej miłości do Edwarda :) I tak najbardziej lubię. Rozczarował mnie Carlise, a raczej wkurzył, jak mozna tak zrobić własnemu dziecku?! No ale różne przypadki chodza po tym swiecie :) Mam nadzieję że operacja się powiedzie i będzą zyli długo i szczęśliwie jako para :)
Czekam na kolejny rozdział - chyba to już będzie ostatni? :( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 12:04, 01 Cze 2009 |
|
ajaczek napisał: |
Czekam na kolejny rozdział - chyba to już będzie ostatni? :( |
Tak, masz rację, przed nami ostatni rozdział. I oczywiście epilog :)
Jeszcze was zaskoczę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella.S
Gość
|
Wysłany:
Pon 12:29, 01 Cze 2009 |
|
No liczymy na to, że nas zaskoczysz aramgad. I miejmy nadzieję, że pozytywnie ; ). Ja tam od początku uważałam Carlisla [w tym opowiadaniu!] za gnojka. A teraz jeszcze sie okazuje, że naćpał własnego syna, lekarz! Ehh, a Belli się cudownie odmieniło. Może to i dobrze, ale jednak było do przewidzenia ;P. Mam nadzieję, że końcowy rozdział i epilog już gotowy? Bo ja się aż skręcam z niepewności jak się skończy. Oby niedługo! ;x
Pozdrawiam,
B. |
|
|
|
|
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 13:09, 01 Cze 2009 |
|
Bella.S napisał: |
No liczymy na to, że nas zaskoczysz aramgad. I miejmy nadzieję, że pozytywnie ; ). Ja tam od początku uważałam Carlisla [w tym opowiadaniu!] za gnojka. A teraz jeszcze sie okazuje, że naćpał własnego syna, lekarz! Ehh, a Belli się cudownie odmieniło. Może to i dobrze, ale jednak było do przewidzenia ;P. Mam nadzieję, że końcowy rozdział i epilog już gotowy? Bo ja się aż skręcam z niepewności jak się skończy. Oby niedługo! ;x
Pozdrawiam,
B. |
Nie wiem czy pozytywnie czy nie, ale zobaczymy. Rozdział 25 i epilog są już u bety :) Czekam aż sprawdzi tekst :)
Co do przemiany Belli, masz rację była przewidywalna, ale reszta chyba juz nie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
smileforme
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baranówka k/Lubartowa
|
Wysłany:
Pon 14:38, 01 Cze 2009 |
|
Oo. Widzę, że nie tylko mi popłynęły łzy.
aramgad, ten ff jest świetny. :] doskonale potrafisz utrzymać napięcie, piszesz bez błędów, treść też mi się podoba. :)
Mam nadzieję, że twoja beta (której też należą się gratulacje - brawo) jak najszybciej zajmie się ostatnim rozdziałem i epilogiem.! :P
pozdrawiam.
smileforme. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KrejzoOola
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:46, 01 Cze 2009 |
|
Jeju wpadłam w zachwyt normalnie :D
Świetny rozdział, jak zwykle :)
Bardzo się ciesze, że Bella przyszla do niego i wyznała mu co czuje, wiedziałam że gdzieś glęboko ona jest spoko :)
Kurcze tylko mam nadzieje, że ty nam tu nie szykujesz jakiegoś bad endu z tym tetniakiem, bo to by mnie chyba zabiło :P
Carlis to skur*wiel za przeproszeniem, ale inaczej tego co zrobił nie można nazwać :P
Czekam z utęsknieniem na klejny rozdział i pozdrawiam utalentowana pisarkę :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:05, 01 Cze 2009 |
|
hej hej witam ;D
po pierwsze: oczekuje happy endu :D - inaczej zabijam :P
po drugie: to jest świetne! masz talent dziewczyno i go rozwijaj ! Nie poprzestawaj pisać.
po trzecie Pomysł- niebanalny. :) a rozwinięcie - ścina z nóg. Pokochałam tą Bells. Jest taka.. prawdziwa.. rzeczywista. Nie pokazałaś wad typu : potykanie się, co to za wada? Z zimnej sucz. bohaterka przeobraziła się w czułą kochającą nastolatkę. Miała problem ze sobą, który udaję jej się zwalczać. Nie jest doskonała, można by nawet rzec, iż jest chodzącym kłębkiem wad i za to ją ubóstwiam :P
Edward mnie trochę irytuję, ale w sumie kto by nie chciał tak czułego kochanka :D
pogratuluję po zakończeniu, tymczasem POZDRAWIAM, S |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AndziulaW
Człowiek
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pon 22:51, 01 Cze 2009 |
|
Kurde ale ten ostatni rozdział to nawet wzruszający :) Bella zmieniła się z suki w tą dziewczynę którą wcześniej była. Zobaczymy kurcze ciekawa jestem co sie stanie z Edwardem. I po jaką cholerę Clarise dał prochy Sethowi? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 12:26, 03 Cze 2009 |
|
To okropne że to już koniec...
Przywiązałam się do tej historii...
Jeszcze tylko jeden rozdział....obyś nie zabiła Eda bo cię znielubie...
Bardzo ciesze się że Bella wyznała Edwardowi miłość...
CZekam na tenfinałowy czapik i umieram z ciekawości jak skonczy się tak opowieść...:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 9:50, 04 Cze 2009 |
|
Wstawiam ostatni rozdział, jeszcze bez epilogu.
Ten powinien pojawić się jutro wieczorem.
Beta Kristenhn
Daję muzykę tym razem, bo faktycznie przy niej pisałam - żle mi się wkleiło , edytowałam
[link widoczny dla zalogowanych]
ROZDZIAŁ XXV – NIEPOKOJE
Bella
Obudził mnie głos Alice. Otworzyłam oczy i ujrzałam ją, stojącą nade mną. Miała nieodgadniony wyraz twarzy. Zerknęłam na Edwarda. Spał spokojnie, wtulony w moje włosy. Odsunęłam go delikatnie i wstałam z łóżka. W ciszy podążyłam za kierującą się do wyjścia Alice. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, moja przyjaciółka odezwała się:
- Bello, czy wiesz już, co mu jest? Jak on się czuje?
- Edward ma tętniaka mózgu. Musi być jak najszybciej operowany. – Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Dlaczego teraz?
- Tak mi przykro – powiedziała moja przyjaciółka. – Na pewno wszystko się ułoży! On wyzdrowieje, musi!
Alice mocno mnie przytuliła. Bardzo kochała swojego kuzyna, mnie także. Wiedziałam, że jest jej równie ciężko jak mnie.
- Muszę do niego wrócić, niedługo go zabiorą, już tylko kilka godzin. – Posmutniałam jeszcze bardziej.
- Idź. Ucałuj go ode mnie. Będę tu jutro, do zobaczenia.
Uścisnęłyśmy się jeszcze raz. Odwróciłam się i podreptałam z powrotem do Edwarda. Spał nadal. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę łóżka. Ściągnęłam kapcie i położyłam się koło niego. Nawet nie drgnął. Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o miłości, jaka nas połączyła. I o moim wcześniejszym zachowaniu. Skrzywdziłam go, a on mi przebaczył. Kochał mnie równie mocno jak ja jego. Los połączył nas ponownie, tym razem inaczej, lepiej. W końcu zrozumiałam, że naprawdę darzyłam go uczuciem, w końcu miałam swoją drugą, lepszą połowę. Jednak los postanowił zaśmiać nam się w twarz. Nawet jeśli nie zasługiwałam na szczęście, to czemu krzywdził także jego? Bałam się strasznie. Wizja straty ukochanego była przerażająca. Wolałabym ponownie stracić wzrok niż jego. Nie miałam pojęcia, jak poważny jest stan Edwarda ani jakie dokładnie niebezpieczeństwa niesie za sobą operacja, ale wiedziałam, że może się to źle skończyć. To w końcu mózg. Oglądałam wiele filmów medycznych. Mógł umrzeć, mógł stracić któryś ze zmysłów, mógł stać się … warzywem. Było tysiące złych możliwości i tylko jedna dobra. Myśląc o tym, poczułam przenikający mnie dreszcz. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Wtuliłam się mocniej w Edwarda i w końcu zasnęłam. Nie wiem, jak długo spałam, ale sny miałam straszne. Widziałam bezwładne ciało mojego ukochanego, był martwy. Obudziłam się zlana potem. Chwilę po mnie oczy otworzył Edward. Pocałował mnie mocno i uśmiechnął się.
- Dziś mój wielki dzień – powiedział.
Właśnie chciałam otworzyć usta, by mu odpowiedzieć, gdy drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Do środka wpadły jak burza dwie pielęgniarki.
- Operacja, mój drogi, zabieramy cię. Dajcie sobie buziaka i musimy lecieć. – Pulchna pielęgniarka próbowała być chyba zabawna, ale nie bardzo jej to wychodziło.
- Kocham cię i zawsze będę – powiedziałam.
- Ja także cię kocham, Bells, czekaj na mnie – mówiąc to, pocałował mnie mocno.
Oddaliśmy się temu całkowicie. Gdy wreszcie oderwaliśmy od siebie nasze usta, odpowiedziałam:
- Oczywiście.
Pielęgniarki zwolniły blokady łóżka i wywiozły Edwarda z pokoju. Stałam nadal na środku, nie mogąc się poruszyć. Strach sparaliżował moje ciało. W końcu, po wielkich trudach, udało mi się wyjść z sali. Powolnym krokiem ruszyłam do windy, która znajdowała się na końcu korytarza. Czułam się jak w transie. Nie docierały do mnie żadne bodźce zewnętrzne, czułam tylko zapach Edwarda, jak dawniej. Nacisnęłam guzik przywołania. Po chwili drzwi rozsunęły się, weszłam do kabiny i wcisnęłam piątkę. Miałam wrażenie, że jazda trwa godziny, a w rzeczywistości były to trzy piętra. Gdy wysiadłam z windy, moim oczom ukazał się wielki czerwony napis: BLOK OPERACYJNY. Przed drzwiami stały dwa skórzane fotele. Niewiele myśląc, podeszłam do nich i usadowiłam się na jednym z nich.
Edward
Gdy otworzyłem oczy, ujrzałem Bells całą mokrą od potu. Nie chciałem jednak poruszać tego tematu, bo bałem się, że zacznie płakać. Domyślałem się, że miała zły sen. Pewnie związany z operacją. Tak bardzo chciałem ją pocieszyć, obiecać, że wszystko będzie dobrze. Moja dziewczyna patrzyła na mnie z przerażeniem i bólem. Wiedziałem, że boi się, że znów mnie straci, ale to nie wchodziło w grę, bo ja nie mogłem już bez niej istnieć ani ona beze mnie. Zawsze będziemy już razem i nic ani nikt już nas nie rozdzieli – obiecałem sobie. W oczach mojego Anioła było coś jeszcze. Bezgraniczna miłość. Pocałowałem ją mocno i uśmiechnąłem się do mojej ukochanej, licząc, że choć trochę poprawię jej humor i odciągnę od zmartwień. Głowa bolała mnie odrobinę mniej, a może się po prostu przyzwyczaiłem.
- Dziś mój wielki dzień – powiedziałem cicho.
Bella delikatnie uchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, gdy do pokoju wpadły jak burza dwie pielęgniarki.
- Operacja, mój drogi, zabieramy cię. Dajcie sobie buziaka i musimy lecieć. – Wyraz twarzy mojej dziewczyny był tak przygnębiający, że zaczynałem czuć się winny, że jestem chory. Spiorunowała wzrokiem pulchną pielęgniarkę.
- Kocham cię i zawsze będę – powiedziała do mnie, przybliżając usta do moich.
- Ja także cię kocham, Bells, czekaj na mnie – mówiąc to, pocałowałem ją najmocniej, jak potrafiłem, wlewając w to całą moją miłość.
Oddaliśmy się temu całkowicie. Gdy wreszcie oderwaliśmy od siebie nasze usta, odpowiedziała mi:
- Oczywiście. – A po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
Pielęgniarki zwolniły blokady łóżka i wywiozły mnie z pokoju. Serce mało mi nie pękło, gdy patrzyłem na stojącą na środku Bellę. Tak bardzo chciałem ją przytulić, żeby nie była smutna, żeby przestała się martwić. Podróż na blok nie trwała długo, ale całą drogę miałem przed oczami mojego smutnego Anioła. Przed drzwiami czekał doktor Oravo.
- Proszę zawieźć pacjenta do dwójki, czekamy – zwrócił się do prowadzących łóżko kobiet i zniknął za rogiem. Zdziwiłem się, że się nawet nie przywitał, ale może się spieszył po prostu.
W sali czekał już cały zespół. Anestezjolog szeptał coś do Oravo. Wreszcie zwrócili się do mnie.
- W czasie operacji będziesz świadomy, Edwardzie, będziesz widział, słyszał, ale nie będziesz nic czuł – zaczął anestezjolog. – Aha, ja nazywam się Volmar i będę cię znieczulał i pilnował w czasie operacji. Masz jakieś pytania?
- Ile będzie trwać operacja? I czemu mam być przytomny?
- Jeśli nie będzie komplikacji, to powinniśmy uwinąć się w trzy godziny maksymalnie. – Tym razem przemówił Oravo. – Co do świadomości, tętniak jest w takim miejscu, że musimy monitorować ewentualne uszkodzenia. Gotowy?
Czy jestem gotowy? Nie! – krzyczałem w myślach. Jednak musiałem wyzdrowieć, musiałem być profesjonalistą jak mój lekarz, a nie przestraszonym studencikiem. Miałem przecież dla kogo żyć.
- Tak – wychrypiałem.
- Doktorze Volmar, proszę zaczynać – polecił chirurg.
Lekarz odkręcił zatyczkę od wenflonu i podał mi przyszykowany wcześniej środek. Pielęgniarki podłączyły mnie do urządzeń monitorujących. Poczułem dziwne odrętwienie. Operacja rozpoczęła się. Cały czas rozmawiałem z doktorem Volmarem. Zadawał mi proste pytania, wymagające ode mnie jednosłownej odpowiedzi. Głównie starałem się myśleć o Belli i o naszym wspólnym życiu.
- Proszę o ssak. – Usłyszałem głos Oravo.
Wzdrygnęło mnie wewnętrznie na myśl o tym, że leżę z mózgiem na wierzchu. Nagle pociemniało mi przed oczami i zrobiło mi się niedobrze.
- Tętno spada! – krzyknęła pielęgniarka
- Cholera, migotanie – wrzasnął chirurg. – Naszykujcie się.
Poczułem, jakby kopnął mnie prąd, ale byłem tak strasznie zmęczony, że nie chciało mi się o tym myśleć. Chciałem tylko spać…
Bella
Siedziałam na tym pieprzonym, skórzanym fotelu i modliłam się o cud. Byłam w stanie oddać wszystko, byleby operacja powiodła się w stu procentach. Oddałabym wzrok, słuch, mowę, a nawet życie dla Edwarda. Świat jest taki niesprawiedliwy. Wyobrażałam sobie, co będzie gdy zabieg się skończy i Edward wyzdrowieje. Może gdzieś wyjedziemy? Sami? Potrząsnęłam głową. Na razie nie ma co planować wyjazdów. On na pewno będzie musiał odpoczywać i będzie potrzebował opieki, a ja mu ją zapewnię. Minęła godzina. Wstałam z fotela i zaczęłam przechadzać się nerwowo po korytarzu. Żeby uspokoić swój umysł i serce wymyślałam różne scenariusze naszego, mojego i Edwarda, wspólnego życia. Jednak strach dominował, wciąż odciągając moje szczęśliwe myśli i zastępując je paniką. Było mi niedobrze. Jeszcze trochę i zwymiotowałabym do śmietnika z nerwów. Wówczas usłyszałam kroki i poczułam zapach wody od Armatniego.
Carlisle – pomyślałam i odwróciłam się.
- Ty to masz tupet, dziewczyno! – krzyknął. – Czy nie dość już namieszałaś? Mało ci? Masz już, czego chciałaś, więc odejdź.
- Nie – odparłam spokojnie.
- Jak to nie? Wystarczająco skrzywdziłaś moją rodzinę, niszcząc ją przy tym doszczętnie.
- Ja? I kto to mówi? – Zaśmiałam się ironicznie. – Czy to nie pan zapłacił najlepszemu przyjacielowi własnego syna, aby go naćpał i oszukał?
- To nie był jego przyjaciel. To był zwykły ćpun i kombinator. Sprowadzał Edwarda na złą drogę, mącił mu w głowie, podobnie jak ty. Musiałem działać, aby go nie zniszczył. Chciałem tylko, aby mój syn odzyskał rozum. Wyszło z tego wiele zła, ale skłamałbym, mówiąc, że żałuję. Jedyne, co poszło nie tak, to choroba Edwarda.
- A mój wypadek? A śmierć Setha?
Zaczął się śmiać i trząść jak w gorączce.
- To były mało istotne skutki uboczne. Poza tym, tobie już nic nie jest, a Seth… Cóż o jednego dupka mniej.
- Jest pan okrutny. Sam pan zniszczył swoją rodzinę. Chociaż nie, wycofuję to zdanie, nigdy nie miałeś rodziny! – wycedziłam przez zęby.
Carlisle westchnął i nic nie odpowiedział. Zamyślił się na moment, po czym wyjął z kieszeni strzykawkę z przezroczystym płynem.
- Zapomniałbym – powiedział do mnie. – Szukałem cię, aby dać ci leki – już dwunasta.
Zdjął osłonkę z igły i złapał mnie mocno za rękę, tak, że nie miałam szans, aby mu ją wyrwać. Podał mi lek dożylnie.
- Może ci się odrobinę kręcić w głowie, bo to silny antybiotyk, ale jest konieczny, aby nie wdała się żadna infekcja. – Uśmiechnął się złośliwie.
Przytaknęłam, dając mu znać, że rozumiem. Kilka minut później faktycznie poczułam się dziwnie. Dopadły mnie zawroty głowy i zrobił mi się strasznie duszno i niedobrze, ale starałam się zwalczyć to, czekając na wieści o Edwardzie.
Wówczas otworzyły się drzwi za nami. Stanął w nich doktor Oravo. Jego twarz była wyprana z emocji. Patrzyliśmy na niego w skupieniu.
- Witaj, Carlisle, Bello – powiedział poważnym głosem i zapytał po chwili: - Gdzie Esme? -
- Czeka na dole z Alice. Nie mogła tu przyjść, ciągle płacze – odpowiedział Cullen senior.
- Niech pan mówi, co z Edwardem? – powiedziałam zniecierpliwiona
- Były komplikacje – zaczął niepewnie. – Serce Edwarda zatrzymało się podczas operacji… |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aramgad dnia Czw 13:31, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
KinGa
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 10:23, 04 Cze 2009 |
|
No jak Boga kocham!
Czytałam Twoje opowiadanie od początku, ale chciałam skomentować dopiero po dodaniu epilogu. Ale ten rozdział mnie po prostu.... ufff.
Kochana nie wiem czy wiesz ale w takich momentach to się czytelnika nie zostawia. Mi samej serce stanęło, jak przeczytałam końcówkę.
Twoje opowiadanie, naprawdę jest cudowne, miałaś bardzo oryginalny pomysł. I masz bardzo przyjemny i lekki styl pisania. Fabuła świetna, zwroty akcji, itp.
Na nic bardziej konstruktywnego mnie niestety nie stać, nie w tym momencie. Ale wiedz jedno, ten ff trafia na czołowe miejsce moich ulubionych ff. No ubóstwiam Cię normalnie.;d
Pzdr.
KinGa.;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pauline
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-cie.
|
Wysłany:
Czw 10:28, 04 Cze 2009 |
|
CO???!!!??
Czy to już koniec?
On umarł??!
To niemożliwe!
Mam nadzieję, że w epilogu będzie wszystko wyjaśnione.. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pauline dnia Czw 10:29, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 10:32, 04 Cze 2009 |
|
Na pewno dał jej jakieś świństwo. Gość naprawdę ma tupet, nie ma co. Ciekawe, co znów wymyślił...
Jak zwykle dobrze się czyta i, jak zwykle, człowiek czeka z zapartym tchem, pytając, co dalej...
Czekam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Czw 11:15, 04 Cze 2009 |
|
Po pierwsze; Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?!
Po drugie: Coś mi się niepodoba ten lek który Carlise dał Belli
Po trzecie: mam nadzieję że zrobisz nam happy end? Bo ja to chyba jestem monotonna w swoich oczekiwaniach :)
Oczywiście chyba nie musze dodawać że fenomenalnie się czytało, pochłonęłam nowy odcinekczek cały i dopiero gdy zabrakło tekstu zdałam sobie sprawę że to koniec... Czekam na epilog :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KrejzoOola
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 11:39, 04 Cze 2009 |
|
Aramgad ty chyba chcesz mnie zabić? :(
Jak można skończyć w takim momencie no jak? ;(
Ja juz tu jestem zalana łzami :(
To niemożliwe, on nie umarł, prawda?
Nie możesz nam tego zrobić ;(
Co do rozdziału, to bardzo mnie wzruszył, ich uczucia, strach przed operacją, komplikacje, ten sen Belli...
Mam nadzieje, że nie był proroczy...
Wciąż licze na to, że jakimś cudem zaserwujesz nam happy end
Z palpitacją serca czekam na epilog :P
Mam nadzieję, że do jutra jakoś wytrzymam
Pozdrawiam
K |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|