|
|
|
|
Poll :: Czy kontynuować perypetie Cullenów po zakończeniu sezonu? |
Tak |
|
97% |
[ 80 ] |
Nie |
|
2% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 82 |
|
Autor |
Wiadomość |
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Śro 21:05, 07 Sty 2009 |
|
Następny rozdział będzie jutro... lub najpóźniej w piątek ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
PewnaPani
Zły wampir
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Śro 21:43, 07 Sty 2009 |
|
Leżę i kwiczę.
Kancelaria prezydenta, piloci... ja nie mogę.
To jest TAKIE. Kobieto...
Co prawda, jest parę błędów (szczególnie interpunkcyjnych) - popracuj nad tym. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vanja89
Wilkołak
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy
|
Wysłany:
Śro 23:07, 07 Sty 2009 |
|
to jest bezbłedne x] no po prostu popłkałam sie ze śmiechu wszytsko przecyztałam dzisaj i normlanie hahaha xD Jak nei lubei za bardzo wszelakich parodii tak ta jest po prostu przezabawna. Oby tak dalej! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 10:22, 08 Sty 2009 |
|
Omg xD Ahaha, jeszcze jeszcze to jest boskie mama się na mnie dziwnie patrzy bo się śmieje jak głupia do komputera. Emmett i jego głupota no i Jasper. Pomysły no genialne po prostu i czekam czekam na nowy rozdział ;* |
|
|
|
|
Patrycja87
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Tarnowa
|
Wysłany:
Czw 10:59, 08 Sty 2009 |
|
Pisz, ile dusza zapragnie :D Wszystko przeczytam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Czw 19:53, 08 Sty 2009 |
|
Moi drodzy :P Ponieważ po świętach mam masę roboty w szkolę... rozdział opublikuję albo jutro wieczorem, albo w sobotę rano. Proszę was jeszcze o trochę cierpliwości. Już pracuję nad 8 rozdziałem. Bedzie on dłuższy niż pozostałe, więc zabiera więcej czasu :) Pracuję jeszcze nad innym opowiadaniem, poważnym. Zabiera mi to dużo energii, ponieważ staram się dogłębnie opisywać uczucia i przeżycia Jaspera. Jest on trudną postacią, dlatego poświęcam drugiemu opowiadaniu więcej pracy. Będziecie mogli przeczytać efekty mojej pracy w moje ferie (pierwszy tydzień lutego). Odcinek perypetii opublikuję najpóźniej w sobotę!
Dziękuję za uwagę :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 20:12, 08 Sty 2009 |
|
uu... jutro rano wyjezdzam i myslalam ze zdaze jeszcze dzis przeczytac :(
czekam z niecierpliwoscia bo wiem ze tylko twoj ff bedzie w stanie rozbawic mnie w ten dlugi weekend.
mam nadzieje ze uda mi sie dorwac do jakiegos komputera podczas wyjazdu
ciekawa jestem tez drugiego opowiadania :D
powodzenia w pisaniu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Czw 20:23, 08 Sty 2009 |
|
Widzę, że tutaj już jedna mnie uprzedziła (oszzz ty, fuj it ju - Chce_tylko___Edwarda)
Oczywiście ja jestem bardzo wyrozumiała i wiem co to znaczy pisać opowiadanie z dokładnym opisem uczuć.
Ja też jestem ciekawa tego drugiego tekstu, który piszesz.
Wena życzę i wolnego czasu, Glamooorous |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 14:04, 09 Sty 2009 |
|
Och, kocham i poczekam, rozumie sie że każdy ma życie ;d |
|
|
|
|
kojko_22
Człowiek
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:01, 09 Sty 2009 |
|
numer 2 i 4, zdecydowanie wtedy spadałam z krzesła ze smiechu, a ty pisz dalej o umiesz to roić, a co do komiksu to z chęcia bym zoaczyła o z twoim poczuciem humor moze yc świetny, a zawsze jakaś odmiana.
czekam na kolejny rozdział, o chce sie posmiać
haha |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Patrycja87
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 786 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Tarnowa
|
Wysłany:
Pią 16:04, 09 Sty 2009 |
|
Niestety nie mogę się zgodzić... Ja, pod koniec semestru nie mam życia, ponieważ trwa SESJA(czytaj System Eliminacji Studentów Jest Aktywny) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Patrycja87 dnia Pią 16:06, 09 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kojko_22
Człowiek
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:26, 09 Sty 2009 |
|
oj znam ten ból i tez zaczynam go odczuwać, ale to tutaj szukam miłego uspokojenia i oddalenia mysli od SESJI |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Pią 18:00, 09 Sty 2009 |
|
A oto przed wami ostatni odcinek pierwszego sezonu Perypetii Cullenów! Na początku chciałam wam wszystkim podziękować, za to, że trwaliście ze mną. Bez was to opowiadanie nigdy by nie powstało. Dziękuję wam, moi drodzy czytelnicy za cierpliwość i łaskawość. Oczywiście dziwne przygody Cullenów już niebawem wrócą, powoli myślę nad drugim sezonem i mam już w głowie zarys akcji. Mogę wam zdradzić tylko tyle, że w 2 sezonie Cullenowie odbędą pełną przygód i niebezpieczeństw podróż w czasie. Odkryjemy na nowo historię tej innej rodziny. A teraz pozostaje mi tylko życzyć wam miłego czytania. Niech moc Emmetta będzie z wami.
Amen.
*****************************************
VIII.
Samolot wyhamował dokładnie dziesięć metrów przed głównym wejściem do naszego domu. Byłem tak zszokowany, że patrzyłem się tępo przed siebie jak upośledzony. Wciąż ściskałem ster. Zapadła cisza. Carlisle, Edward, Emmett i Jacob również milczeli. Miałem wrażenie, że biorę udział w jakimś zabawno- psychicznym programie i, że za chwilę wyskoczy gość z kamerą i krzyknie: Mamy cię!!! W końcu Emmett poruszył się nieznacznie. Ocknąłem się i rozejrzałem. Ogólnie to samolot nie wyglądał aż tak źle. Paliły się wszystkie czerwone lampki, parę kabli zwisało w sufitu, śmierdziało spalenizną. Odetchnąłem.
- To było- zaczął Emmett- zajebi***!!!!
Po czym zaczął śmiać się głośno. Usłyszałem po chwili zdenerwowany głos Belli i cichy szloch Esme. Wstałem z rozwalającego się fotela i przeszedłem na stronę dla pasażerów. Nikomu nic się nie stało, chociaż niektórzy wyglądali, jakby mieli za chwilę zwymiotować. Carlisle wyszedł za mną i zapytał:
- Czy nikomu nic nie jest?
Odpowiedziała mu cisza. Tylko jedna z kobiet kiwnęła twierdząco głową. Nagle Emmett stanął koło mnie i powiedział głośno:
- Dziękujemy państwu za skorzystanie z naszych linii lotniczych. Nie odpowiadamy za poniesione straty, sami zgodziliście się wsiąść z nami do tego samolotu. Polecamy się na przyszłość. A teraz wypad!!!
Ludzie machinalnie zaczęli wychodzić. Nawet nie dbali o bagaże, tylko niektórzy szukali swoich walizek i toreb. Esme i Alice pomagały im w tym. Ja natomiast postanowiłem jak najszybciej wydostać się z tego wraku. Bądź co bądź nareszcie byliśmy w domu! Gdy wyszedłem na zewnątrz wziąłem głęboki wdech mając nadzieję, że w moje nozdrza uderzy cudowna i wspaniała woń lasu…. Grill? Czuję grill! Czuję pieczone mięso i pieczone ziemniaki. Zapach ten nieco mnie zdziwił. Zacząłem niuchać bardzo dokładnie. Krwisty stek… tak czułem krew zmieszaną z podpałką do grilla… i czułem coś jeszcze. Nagle do moich uszu dotarła głośna muzyka. Wydobywała się ona z naszego domu. Przełknąłem głośno ślinę. Reszta mojej rodziny również zaniepokoiła się. Może to włamywacze? Nie, to niemożliwe. Ruszyłem z Emmettem śmiało przez trawnik, prosto ku drzwiom. Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi. To co zobaczyłem o mały włos nie doprowadziło mnie do wariacji. Dom wyglądał, jakby przed chwilą Emmett i Rosalie zakończyli swoje erotyczne zabawy. Obrazy były pozrywane z ścian. Podłoga… zarzygana?! Kawałki jedzenia walały się wszędzie, główna lampa w salonie była zerwana i leżała na podłodze. Zobaczyłem bieliznę, leżącą na schodach, prowadzących na górę. A w centrum tego wszystkiego w najlepsze bawiły się te ohydne kundle! Zamrugałem szybko parę razy. Zleciała się cała sfora! Ba! Cały rezerwat! Jedni zataczali się, inni śpiewali, jeszcze inni próbowali włączyć telewizor, niektórzy leżeli bezwładnie na podłodze. Ogarnęła mnie fala agresji, totalnej agresji. Potwór, który drzemał we mnie przez cały czas nagle się obudził. Miałem ochotę złapać pierwszego lepszego z brzegu Indianina i po prostu rozszarpać mu gardło. Za mną stała reszta rodzinki i zaglądała do środka z osłupieniem.
- A co tu się…- zaczął Carlisle, ale nie skończył.
Przed nami przebiegł nagi kundel z wysoko uniesionymi rękami, w których trzymał coś co przypominało szczotkę klozetową?! Za nim biegł drugi, również nagi, ale on ciągnął za sobą… nie….. moją gitarę!!!! Moją, najukochańszą, jedyną gitarę! To był cios. Prosto w moje martwe serce, w moje delikatne, wampirze martwe serce. Tą gitarę dostałem od Alice na naszą rocznicę ślubu! Byłem z nią bardzo zżyty. W tamtej chwili chciałem, żeby ktoś mnie przytulił… Nagle coś zaczęło u góry bulgotać niebezpiecznie. Pobiegłem za Indianinem, który trzymał moją gitarę. Okazało się, że ten dźwięk dochodzi z kibla na górze. Wpadłem za nimi do toalety. Klozet był zapchany i coś, co przypominało brązową maź powoli z niego wychodziło. Dureń ze szczotką klozetową, wsadził ją do środka. Najwyraźniej chciał ode pchać kibel. Indianin z gitarą, odepchnął go na bok i wsadził mój delikatny instrument do kibla. Tak zrobił to. Wtedy to już nie wytrzymałem. Rzuciłem się na tego kundla, ale w ostatniej chwili ktoś mnie złapał. To był Emmett. Trzymał mnie mocno.
- Puść mnie!- wrzasnąłem
Nadzy Indianie odwrócili się szybko w naszą stronę i zamarli. Moja gitara wystawała z kibla. W całym domu zapadła cisza. Podszedłem spokojnie do muszli klozetowej i wyciągnąłem gitarę. Była cała brudna od kupy i kilka strun było pozrywanych. Opuściłem bez słowa łazienkę i udałem się na dół. Po środku salonu stała reszta mojej rodziny. Po ich twarzach wywnioskowałem, że są wściekli. Kundle zbiły się w ciasną grupkę i patrzyli na nas uważnie. Wtedy usłyszałem sprośne dźwięki wydobywające się z sypialni Carlisle’a i Esme. Mój ojciec szybko poszedł tam, by zobaczyć co się dzieję. Gdy otworzył drzwi po raz kolejny doznałem głębokiego szoku. Na środku sypialni leżał nagi Billy Black, a na nim siedziała jakaś młoda Indianka. Za moimi plecami Jacob jęknął żałośnie.
- Tato- zdołał z siebie wykrztusić- dlaczego czyścisz jej drogę kanalizacyjną?
Drogę kanalizacyjną? Czy to miał być żart?
- Jacob- rzekła spokojnie Bella- twój ojciec nie czyści jej drogi kanalizacyjnej.
- Nie?- burknął Jacob- tata zawsze mówił, że jak kobieta siedzi okrakiem na mężczyźnie to mężczyzna czyści jej drogę kanalizacyjną, by ta mogła lepiej się wypróżniać….
Wstrzymałem oddech. Nie mogłem w to uwierzyć. To było zbyt absurdalne. Carlisle szybko zamknął drzwi.
- Myślę, że teraz posprzątacie ten cały bałagan i pójdziecie sobie- powiedział spokojnie- my teraz wychodzimy na polowanie. Gdy wrócimy chcę tu widzieć idealny porządek.
Po czym spojrzał na nas znacząco. Ruszyliśmy za nim do wyjścia. Podłoga kleiła się od resztek jedzenia. Pobiegliśmy szybko przed siebie na polowanie. Musiałem jakoś się wyładować, więc zapolowałem sobie na niedźwiadka. Modliłem się tylko, żeby te kłaki zdążyły posprzątać naszą chatę. Marzyłem o gorącej kompieli z Alice. Nic tak nie pobudza martwych narządów do działania, jak parująca woda. Polowanie zajęło nam resztę dnia. Później wróciliśmy, by sprzątnąć wrak samolotu. Emmett chciał go zatrzymać, ale reszta się nie zgodziła. Zajęło nam to trochę pracy. Gdy dochodziła północ w końcu weszliśmy do domu. Okazało się, że kundle jednak potrafią coś zrobić. Zastaliśmy idealny porządek. Nawet lampę naprawili. Emmett i reszta natychmiast rzucili się na telewizor. Leciał jakiś tandetny horror. Wymknąłem się z salonu i poszedłem do swojego pokoju. Ucieszyłem się, gdy zobaczyłem, że kundle tam nie wchodziły. Usiadłem na parapecie, jak to zazwyczaj czyniłem nocą i obserwowałem chłodno nasze podwórko. Jednak nie dane mi było cieszyć się chwilą błogiego spokoju. Z dołu dochodziły do mnie krzyki. Czyżby kolejna awantura? Postanowiłem wykorzystać swoje moce, zanim dojdzie do rękoczynów. Pośpiesznie opuściłem sypialnię i skierowałem się w stronę salonu. Stanąłem na progu. Oni wcale nie kłócili się, tylko oglądali dokładnie horror. Co chwila wydawali z siebie okrzyki przerażenia. Spojrzałem na nich litościwie. Emmett nagle wstał i oznajmił wszystkim, że idzie do garażu. Zająłem na kanapie jego miejsce. Po paru minutach telewizor zgasł. Coś było nie tak. Szybko się przekonałem, że nie ma prądu. Wiedziałem kto za tym stoi. Pośpiesznie udałem się do garażu by zobaczyć co zrobił Emmett.
- Możesz mi powiedzieć co znowu zepsułeś..- zacząłem, gdy wszedłem do garażu.
Emmett siedział na podłodze bawiąc się jakimiś kabelkami. Poczułem uścisk w gardle.
Koło Emmetta leżał niewielki ziemniak i jego budzik.
-Masz to naprawić- powiedziałem
Emmett spojrzał na mnie bezradnie. Nagle usłyszałem głos Alice.
- Całe Forks nie ma prądu!
Przymknąłem powieki.
- To ja idę po ziemniaki- powiedział cicho Emmett
Ta noc była naprawdę pełna niespodzianek. Okazało się, że Emmett wyrwał główne zasilanie prądu. Niestety nie udało nam się nic z tym zrobić, więc postanowiliśmy poczekać do rana. Siedzieliśmy po ciemku w salonie. Nikt się nie odzywał. Emmett grał w tetrisa na komórce. Bardzo się przy tym emocjonował.
- Co za głupi klocek!!!! Ja pierdo**!!! Kto to wymyślił?
Spojrzałem na ekran jego komórki. Wszystkie klocki były poustawiane nie tak jak trzeba.
- Zaraz bateria ci padnie- powiedziałem.
Dziewczyny opowiadały sobie historie o duchach, zjawach i innych takich. Robiły to naprawdę dobrze, bowiem sam się tym zainteresowałem. Ich historie mogłyby być nawet interesujące. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wszyscy podskoczyliśmy. Edward pośpiesznie podszedł do drzwi i zapytał lekko przerażonym głosem.
- Kto tam?
Odpowiedziała mu cisza.
- Kto tam?- powtórzył pytanie.
Cisza.
Poczułem jak dreszcz przechodzi po całym moim ciele. Była 1.30 w nocy. W dodatku nie wyczułem żadnych obcych istot. Coś był nie tak. Bardzo nie tak. Edward wrócił i usiadł na kanapie obok Belli. Siedzieliśmy w milczeniu przez jakieś pięć minut, po czym Rosalie wyszła na chwilę do kuchni. Rozległ się jej krzyk i po chwili wbiegła cała przerażona do pokoju.
- Co się stao?- zapytał Emmett
Rose przełknęła głośno ślinę.
- W kuchni- wydyszała- kuchnia!
Wszyscy pobiegliśmy tam. Widok był naprawdę przerażający. Na ścianie widniał czerwony napis: NA CMENTARZU ODNAJDZIECIE TO CO CHCECIE!
Wpatrywałem się w napis i z sekundy na sekundę co raz bardziej ogarniała mnie panika. Lecz moją uwagę przykuł zlew. Coś w nim bulgotało, co gorsza…. Coś z niego wyłaziło.
- Co to jest?!- zapytała przerażona Esme
Nikt z nas nie odważył się podejść do zlewu. Czarny kłębek leniwie wynurzał się z nieskazitelnie czystych rur. To było… ohydne.
- Zróbcie coś!!!!- wrzasnęła Bella
Edward podbiegł do zlewu i złapał czarny kłębek. Siłował się z nim przez chwilę, po czym wydobył z siebie przeraźliwy wrzask.
- To mnie wciąga! Zróbcie coś!
Razem z Emmettem podbiegliśmy do niego. Rzeczywiście, czarne i tłuste włosy oplotły nadgarstki Edwarda i zaczęły powoli ciągnąć go za sobą. Złapałem Edwarda za ramiona i pociągnąłem. Nie podziałało. Emmett również spróbował. Nic. Edward wyglądał, jakby miał za chwilę oszaleć. Szarpał się, krzyczał, miotał. Wszystko na nic. Tym razem wspólnie z Emmettem złapaliśmy Edwarda. Kłębek jednak nie ustąpił. Nagle Emmett przez przypadek ściągnął Edwardowi spodnie. Zamurowało mnie! Edward nosi męskie stringi! On nosi męskie stringi! To był największy szok. Usłyszałem jak reszta mojej rodziny sapnęła ze zdziwienia. Jednak nie było czasu na rozmyślania. Włosy nadal ciągnęły za sobą Edwarda, który szlochał przeraźliwie. Zrobił się nienaturalnie śliski i wymykał nam się z rąk. Emmett warknął i złapał Edwarda za…. Penisa!
- Puść!!! Puść mnie!- krzyczał Edward piskliwym głosem
- Urwiesz mu to!- krzyknąłem do Emmetta, jednak nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu na twarzy.
Emmett jednak nie puścił. Trzymał Edwarda za jego klejnoty. W końcu wpadł mi do głowy pewien pomysł. Podbiegłem do stojaka z nożami i wziąłem najbardziej ostry tasak. Edward wrzasnął przeraźliwie, gdy Emmett zacisnął mocniej dłonie na jego członku. Podszedłem do zlewu i wziąłem mocny zamach. Przeciąłem kłębek na pół. Edward sapnął i razem z Emmettem wylądowali na podłodze. Nastała cisza. Emmett nadal trzymał rudowłosego za kutaska.
- Emmett, możesz już puścić- powiedziałem spokojnie.
Edward wstał szybko i naciągnął spodnie. Wyglądał jeszcze bardziej blado niż zazwyczaj. Nikt się nie poruszył. Ja sam czułem, jak panika dopiero powoli ze mnie znika.
- Co to było?- zapytała cicho Alice.
Wzruszyłem ramionami.
- Napis- wydyszał po chwili Carlisle.
Znowu spojrzałem na ścianę. Przeszył mnie dreszcz. Kto to zrobił? Kto wypisał na ścianie złowieszczy napis czerwonym markerem? I jakim cudem z zlewu wychodziły czarne włosy?
- Dobra- powiedział Emmett- przyznać się! Kto golił sobie nogi ostatnio w zlewie?
Spojrzałem na niego z politowaniem.
- Musimy to jakoś załatwić- powiedziała Alice- trzeba udać się na cmentarz. Nie widzę żadnego innego wyjścia.
Cmentarz. Opuszczone miejsce kilka kilometrów za Forks. Dawno nie używane, zaniedbane. Tylko raz byłem na nim, kiedy z Emmettem bawiliśmy się w chowanego. Nawet na mnie to miejsce zrobiło wrażenie. Nikt o zdrowych zmysłach się tam nie zapuszczał. Chyba, że chciał oszaleć. Podobno cmentarz był przeklęty. Osobiście nie wierzyłem w te bajki, ale coś mi mówiło, że to nie jest do konca normalne miejsce.
- Ktoś musi tam iść- powiedziała Esme- niech część tam pójdzie, a część zostanie w domu, w razie gdyby coś się stało.
Nie miałem najmniejszej ochoty pójść na cmentarz, ale po krótkiej dyskusji wypadło na mnie, Emmetta i Edwarda.
- Weście łopatę- powiedział Carlisle- nigdy nie wiadomo co będziecie musieli tam robić.
Tak. Już sobie wyobrażam jak odkopujemy czyjś zapuszczony grób. Nie ma jak to zgniłe zwłoki w środku nocy. Po kilku minutach opuściliśmy dom, uzbrojeni w dużą łopatę i piłę mechaniczną, którą zabrał ze sobą Emmett. Nie pytałem dlaczego to zrobił.
Dotarcie na cmentarz zajęło nam parę minut. Ostrożnie przeskoczyliśmy starą i zniszczoną bramę. Od razu poczułem, że to nie jest zwykłe miejsce.
- Słyszałem, że kiedyś na tym cmentarzu chowali przeklętych- rzekł cicho Edward.
Emmett nadąsał się.
- Nie martw się. Nie damy cię porwać jakiemuś zombie.
Poklepał piłę mechaniczną. Zatrzymaliśmy się niedaleko jakiegoś grobowca. I co dalej?
- To co robimy?- zapytałem.
Edward wzdrygnął się.
- Coś tu jest- wydyszał cicho.
Ja także to poczułem. Coś czaiło się w krzakach. Próbowałem zachować spokój. To nic takiego. Jesteśmy wampirami, nic nam nie grozi. Szelest i cisza. Znowu szelest tym razem głośniejszy.
- Muszę się wam do czegoś przyznać- powiedział cicho Emmett- robili mnie na raty.
Nawet w tak ekstremalnych warunkach Emmett potrafi zwalić z nóg. Szelest był jeszcze bardziej głośniejszy. Przygotowałem się na walkę. I nagle stało się…. Z krzaków wyskoczył Jacob i wylądował miękko parę metrów przed nami. Emmett jednak nie załapał o co chodzi i włączył piłę, po czym rzucił się na Jacob’a.
- Co jest?!- wrzasnął przerażony Jacob
Szybko złapałem Emmetta za ramię.
- Wyłącz to!
Mój wielki brat zamrugał parę razy, po czym wyłączył piłę. Jacob stał nieopodal nas przerażony.
- Co ty tu robisz?- zapytałem
- Zbieram grzyby, a wy?
Grzyby?
- A my właśnie przyszliśmy przeszukać cmentarz- odparł Edward.
Jacob pociągnął nosem.
- Dlaczego zbierasz grzyby o tej porze, w dodatku na cmentarzu?- zapytałem podejrzliwie.
- Bo tu są najlepsze- odparł Jacob- ma się po nich niezły odlot.
Szybko wytłumaczyliśmy kundlowi co zaszło. Patrzył na nas przerażony.
- Zaatakowała was włochatka?
- Co?- zapytałem
- Włochatka. Mały potwór atakujący resztki jedzenie w rurach kanalizacyjnych. Mamy ich całą kolekcję.
- O jakich rurach kanalizacyjnych mówisz?- zapytałem, czując, że odpowiedź może być szokująca.
- No o rurach kanalizacyjnych u kobiet…
O matko!
- Czyli te włosy- wydyszał Edward- to były…
- Tak, włosy łonowe- dokończyłem za niego.
Edward spojrzał na swoje ręce, na których pozostało jeszcze kilka kłaków.
- Ktoś ma niezły busz- powiedział Emmett.
Po chwili ruszyliśmy w głąb cmentarza. Jacob dołączył do nas.
- Tak szczerze mówiąc to czego szukamy?- zapytał Edward.
- Czegokolwiek- powiedziałem
Nagle parę rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Coś huknęło niedaleko nas, poczułem jak ziemia zapada się pode mną. Wylądowaliśmy w śmierdzącej dziurze. Ziemia wleciała mi do buzi.
- Co się stało?- zapytał Jacob
Szybko wstałem i otrzepałem się. Coś wyło i jęczało nad nami. Teraz to już naprawdę się bałem.
- Obiecuję- zaczął Emmett- że już nigdy nie będę jadł kebabów a potem ich zwracał! Obiecuję, że nie będę oszukiwał w kółko i krzyżyk! Obiecuję, że przeczytam wszystkie zaległe lektury zaczynając od Kubusia Puchatka! Obiecuję już nigdy nie bawić się kupą!
Spojrzałem na błagającego Emmetta. Biedaczek, musiał być w szoku. Ja sam zacząłem mieć dziwne myśli.
- Musimy stąd wyjść…- zacząłem, ale nie dokończyłem.
Jakaś postać w czarnym płaszczu zaglądała do dziury, w której się znajdowaliśmy. Nie widziałem twarzy. Jacob wrzasnął głośno i cofnął się. Ciemna postać zacharczała.
- To na pewno dementor!- wrzasnął Emmett.
- Ja stawiam na Lorda Voldemorta- odparł Jacob.
Idioci.
- Czego chcesz?- zapytałem
Postać nie odpowiedziała. Edward poruszył się nieznacznie.
- O co ci chodzi?- zapytałem- dlaczego to robisz?
Postać poruszyła się nieznacznie. Nagle zwinnie zeskoczyła na dół i stanęła przed nami. Zachłysnąłem się.
- Czego chcesz?- powtórzyłem pytanie.
Nagle nieznajomy zdjął kaptur.
- Babcia?!- zapytał z niedowierzaniem Emmett.
Przed nami stała niska staruszka. Była tak pomarszczona, że ledwo widziałem oczy. Wyglądała jak jakiś potworek z taniego horroru.
- Nareszcie cię odnalazłam!- wycharczała staruszka.
To było niemożliwe. To na pewno jakiś kiepski żart. To nie mogła być babcia Emmetta.
- Byłeś bardzo niedobrym chłopcem- wydyszała
Emmett skulił się w sobie.
- Babciu…. Jak udało ci się przeżyć tyle lat?
- Węgiel czyni cuda- odrzekła.
Cokolwiek to znaczyło, było tak samo przerażające, jak włosy łonowe wydobywające się z zlewu.
- A teraz- wydyszała babcia- zemszczę się!
To była przerażająca chwila. Babcia Emmetta zrobiła krok w przód i…. padła martwa na ziemię. I to wszystko?
- Nie rozumiem- powiedział Edward.
- Może żyłka w dupie jej pękła?- rzekł Jacob.
Tylko Emmett stał pogrążony w panice.
- A z resztą- powiedział po chwili- kto by się tam przejmował, no nie?
Wydostaliśmy się z dziury. Powoli zaczynało świtać. Zakopaliśmy babcię i udaliśmy się do domu. Wszyscy na nas czekali. Opowiedzieliśmy naszą historię, mrożącą krew w żyłach. Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Tylko prądu nadal nie było. Cali szczęśliwi powitaliśmy nowy dzień. Napis na ścianie co prawda został, ale nikt się tym nie przejmował. Nareszcie skończyła się ta wariacja.
- To była najlepsza wycieczka w moim życiu- powiedziała Rosalie
Rozległo się puknie do drzwi. Poszedłem otworzyć, nadal śmiejąc się radośnie. Za drzwiami stała dwójka mężczyzn ubranych na czarno.
- Zakład pogrzebowy zgniłe kopytko. Czy to pan zamawiał trumnę?
Eee…
- Jaką trumnę? niczego nie zamawiałem- odpowiedziałem
- On twierdzi co innego- powiedział facet i wskazał na trzeciego osobnika stającego nieopodal. Poczułem jak coś ściska mnie za gardło. Na zielonej trawce, po środku ogródka stał James w całej swojej posklejanej osobowości……
KONIEC SEZONU PIERWSZEGO!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ScaryMary
Dobry wampir
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.
|
Wysłany:
Pią 18:26, 09 Sty 2009 |
|
Cudowne, boskie, świetne, aaaach. Atak włochatki najlepszy! Niesamowita dawka absurdu, który leczy mój zbolały umysł po całym dniu szkoły. Sophie, jesteś idealna! I babcia Emmeta. No boskie.
W ogóle to strasznie się cieszę, że James wkracza do akcji, że będzie sezon drugi! : ) Jestem Twoją stałą fanką i tak już pozostanie =) Jeśli chodzi o czepliwość, czyli wypominanie błędów, literówek, to po prostu mi się nie chce. Z tego powodu, że to ff ma swój niepowtarzalny urok, którego nie zniszczą drobne pomyłki w tekście ; )
Mary. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Pią 18:32, 09 Sty 2009 |
|
Ooo tak. Nareszcie. Już nie mogłam się doczekać, ale jest :P
Świetne. Po prostu tak absurdalne, że aż nienormalnie śmieszne.
Ciekawa jestem sezonu drugiego, bo wszystkie części pierwszego sezonu są idealne, także czekam na coś zaskakującego.
Wena życzę, Glamooorous :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mells
Zły wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 18:41, 09 Sty 2009 |
|
O MÓJ BOŻE!!
To było świetne!! Siedzę i rycze ze śmiechu! HAHAHA
Najlepsze chyba było jak Em rzucił się na jacoba z piłą, Billy w sypialni, i te włosy ze zlewu! Nie mogę po prostu! A ta akcja z trumną i James'em... Brr.... Świętny FF i szkoda, że już koniec pierwszego sezonu:( ale z niecierpliwością czekam na drugi!
Pozdrawiam i weny życzę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vanja89
Wilkołak
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy
|
Wysłany:
Pią 19:21, 09 Sty 2009 |
|
hahaha xD jedziesz po krawędzi, ale to jest genilna odskocznia od stresujacego życia studenta. To jest czasem tak obleśne, ochydne, że aż zabawne Z niecierpliwością będę czekałą na następny sezon |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wild Willy
Wilkołak
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 19:51, 09 Sty 2009 |
|
Hahahahahaa, ja nie mogę!!!!!!!
jesteś po prostu przeboska, a ten FF jest najlepszy na świecie! Buhahahahaha
Emmett mnie miażdzy... ta jego inteligencja:D
Czekam z niecierpliwoscią na dalsze części!!!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sophie
Wilkołak
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy
|
Wysłany:
Pią 19:58, 09 Sty 2009 |
|
Perypetie do ściągnięcia w wordzie 97-2003 na moim chomiku :D
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pią 19:59, 09 Sty 2009 |
|
Podwójne heh.
Biedny Edzio, biedni ludzie z samolotu...
Emmett jak zwykle zabujczo mądry inaczej...
Już nie mogę doczekać się sezonu drugiego!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|