|
Autor |
Wiadomość |
Cornell
Człowiek
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z krainy marzeń! ^^
|
Wysłany:
Sob 12:40, 06 Cze 2009 |
|
Kurcze wciągnęło mnie troszkę Ale nie daruję Ci, że przerwałaś w takim momencie... Teraz nie mogę się doczekać, następnej części (a tak na oko, kiedy będzie?) Tak samo jak Ewelina czekałam kiedy w końcu się zorientują, że to "kretyn" i "menda" :D Weny!
Pozdrawiam,
C. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
lovee
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 14:27, 06 Cze 2009 |
|
część II powinna pojawić się jeszcze dzisiaj. ewentualnie jutro ;p
ja się wcale nad wami nie znęcam ;p chciałam, żebyście jak najszybciej przeczytali kolejne fragmenty :PP
pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DaDaDa
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 15:28, 06 Cze 2009 |
|
Nessie napisał: |
DaDaDa Bells nie może znaleźć kluczy bo Edward je znalazł i zachował by dowiedzieć się kto był w tedy w pracowni. Proste i nieskomplikowane, ale cóż, nie każdy może poszczycić się czytaniem ze zrozumieniem. |
najwidoczniej koleżanka nie wie co to jest ironia :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovee
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 15:47, 06 Cze 2009 |
|
Cz. II
[link widoczny dla zalogowanych]
*B
- Dzwoń do Polly. – To pierwsze, co przyszło mi do głowy. Nie musiałabym jej wszystkiego tłumaczyć. Wszystkiego, tzn. dlaczego wylądowałam w jednej sali, o trzeciej w nocy razem z kretynem. Edward zrobił minę jakby wybudził się z transu. Wstał i wyciągnął telefon z kieszeni, po czym wybrał pierwszy numer z listy. Po sali wypełnionej ciszą przebiegł sygnał, a następnie usłyszałam roześmiany głos „ Tu, jak łatwo wywnioskować, Polly. Jeśli satysfakcjonuje cię rozmowa z moją osobistą sekretarką, zostaw wiadomośc po usłyszeniu sygnału”. Piknięcie paliło w uszy. Edward powiedział kilka przekleństw, zatrzasnął klapkę od komórki i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem wybierając kolejny numer. Tym razem ktoś odebrał mimo, że był środek nocy.
- Hej! Tu Alice. Kimkolwiek jesteś… Jasper jest zajęty. - Usłyszałam jeszcze chichot, a następnie natarczywe pikanie obwieszczające przerwanie rozmowy. Edward spojrzał na mnie niepewnie. Alice i Jasper razem… o 3 w nocy! Nie mieściło mi się to w głowie! Co oni tam wyprawiali?! Nie, jednak nie chcę tego wiedzieć! Z pewnością nie dyskutowali o fizyce kwantowej.
- Wszystko w porządku? – Zapytał, siadając z powrotem koło mnie.
- Tak… po prostu nie spodziewałam się ją usłyszeć – westchnęłam. - Czyli jesteśmy uziemieni?
- Aż do przybycia Palety…
Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu. Wyczuwałam tylko dziwną elektryczność między nami. I bardzo ciążącą ciszę.
- Mogę cię o coś zapytać? – Kretyn skierował sie w moją stronę.
- Zależy o co chcesz pytać. – Wruszyłam ramionami.
- Chciałbym wiedzieć, dlaczego znienawidziłaś mnie od samego początku.
Przez chwilę milczałam, nie wiedząc czy chcę odpowiadać na to pytanie, bo to pociągnęłoby mnie do dalszych zwierzeń. Westchnęłam.
- Czy chcesz posłuchać głupiej, banalnej historii? – Zapytałam z jednej strony mając nadzieję, że nie będzie chciał.
- A chcesz mi ją opowiedzieć?
- To dziwne… - Przełknęłam ślinę - … ale tak.
Kretyn wciąż patrzył mi prosto w oczy. Spuściłam wzrok i przygryzłam lekko dolną wargę, zastanawiając się jak mu to powiedzieć.
- To nie tak, że cię znienawidziłam po tym, jak rzuciłeś we mnie jabłkiem. Ja po prostu… z góry byłam uprzedzona.
- Jak to z góry? A co ja takiego zrobiłem? – Edward podniósł lekko prawą brew.
- Może nie do końca ty, tylko twój naród. Nie obraź się, ale nienawidzę Amerykanów.
W sali ponownie zaległa cisza. Jedynie deszcz wydawał jakikolwiek dźwięk, nachalnie uderzając w szyby.
- Czy mogę wiedzieć, co ja i mój naród zrobiliśmy tobie? - Kretyn przerwał symfonie kropli.
- Rozbiliście małżeństwo moich rodziców - szepnęłam, choć mój głos był doskonale słyszalny. – Przyjechał wujek - kowboj i wszystko zniszczył.
Przerwałam. Zastanawiałam się na ile mogę mu zaufać. Spojrzałam na niego z ukosa, nawet nie drgnął. W jego oczach było widać, że jest ciekawy dalszej historii.
- Phil udawał przyjaciela rodziny. Przyjeżdżał na obiady, czasem nawet zostawał na noc – głos mi lekko zaczął drżeć. – Pewnego dnia mama oświadczyła, że wyjeżdża do Stanów. Później do pokoju wszedł Charlie i Phil ... - Po policzku spłynęła mi pojedyńcza łza, by cicho spaść na podłogę.
- Czyli twoja mama z nim wyjechała? – Zapytał zatroskanym głosem
- Nie. Moja mama wyjechała przez niego.
- Co to znaczy? – Zapytał. W jego głosie czuć było nutkę zdziwienia.
Przez chwilę milczałam. Próbowałam uporządkować myśli, które kłębiły się w mojej głowie. Chciałam,a może musiałam to komuś powiedzieć. Nie umiałam tego dłużej trzymać w sobie. Edward jakby wyczuł mój nastrój, bo położył dłoń na moim ramieniu, przez co tylko wzmocniła się panująca między nami elektryczność, i powiedział: „ możesz mi zaufać.”
Spojrzałam mu prosto w oczy. Wiedziałam, że mówi prawdę, że mogę mu zaufać.
- To znaczy, że… - Mój głos drżał, a łzy coraz szybciej pojawiały się w moich oczach. - To znaczy, że mój tata… mój tata zdradził mamę…. - Co chwilę przerywałam, by zaczerpnąć powietrza, jednak nie przynosiło to upragnionej ulgi. Zamiast tego, głos coraz bardziej drżał. - Zdradził z Philem.
Nie potrafiłam powstrzymać już potoku łez. Brutalnie cisnęły się do oczu, mocząc przy tym całą moją twarz i ubranie. Nie wiem kiedy znalazłam się w ramionach Edwarda. Ten lekko mną kołysał w przód i tył, głaszcząc mnie po głowie.
- Już cichutko, ci. – Próbował mnie uspokoić. Poczułam ulgę, od bardzo dawna upragnioną ulgę. Nie byłam jedyną, która została wtajemniczona w tą chorą sytuację. Już miałam z kim o tym porozmawiać, mogłam się zwierzyć ze wszystkiego. Nie ukrywałam już żadnej idiotycznej historii. Czułam, jakbym zrzuciła połowę swojej masy ciała, jakbym pozbyła się ciążącego kamienia w żołądku. Musiałam się wypłakać. Nie wiem ile to trwało. Podejrzewam, że po godzinie w końcu przestałam. Odsunęłam się delikatnie od Edwarda, tak by nie poczuł się urażony.
- Już w porządku? – Zapytał zatroskanym głosem. Dopiero teraz zauważyłam, że jego podkoszulek był w połowie mokry. Lekko skinęłam głową, a następnie oparłam ją z powrotem o ścianę.
*E
Leżała w moich ramionach, wyrzucając z siebie resztki frustracji i bólu. Nie wiedziałem jak jej pomóc. Głaskałem po plecach, kołysząc delikatnie jak małe dziecko, bo to jej pomagało. Oddech Belli stawał się spokojniejszy, a płacz zamienił się w lekkie szlochanie. Gdy oderwała twarz od mojej piersi, wyglądała jakby poczuła ulgę, jakby coś wielkiego i starczego w końcu się z niej wydostało. Oparła głowę o ścianę.
- Już w porządku? – Zapytałem. Naprawdę się o nią martwiłem. Jeszcze żadna dziewczyna nie była w takim stanie przy mnie. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. I to mnie maksymalnie wk***iało.
- Dziękuję. - Wychrypiała po chwili. Spojrzałem w jej oczy. Były czerwone i mocno spuchnęnie.
- Przecież wiesz, że nie ma za co. Zawsze chętnie służę jako przenośny ręcznik. - Uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją po ramieniu. Jej usta lekko się wykrzywiły w uśmiechu.
- Która godzina?
- Czwarta. Jeszcze trochę tu posiedzimy - stwierdziłem.
- To co robimy? – Zapytała.
- Nie jesteś zmęczona? – Bella tylko pokiwała przecząco głową. Westchnąłem. – To może 21 pytań?
- Po co? - Chyba rozbawiłem ją tym stwierdzeniem, bo zmarszczyła brwi i uśmiechnęła się już szerzej.
- Żeby lepiej się poznać – odparłem, wzruszając ramionami. Bella zwróciła wzrok ku niebiosom.
- 11 pytań. - Powiedziała stanowczym głosem
- Co zrobimy z jednym? Przecież go nie podzielimy. - uśmiechnąłem się na samą myśl.
- Sześć dla mnie, pięć dla ciebie. – odparła bardzo zadowolona z siebie.
- To nie sprawiedliwe! – Stwierdziłem, próbując się naburmuszyć, ale i tak mi to nie wyszło.
- Ty już coś o mnie wiesz, ja o tobie nic. Myślę, że to całkiem niezła dla ciebie oferta. – uśmiechnęła się figlarnie i pchnęła mnie lekko ramieniem.
- Zgoda, ale ja zaczynam.
- Dajesz. - wyszczerzyła się szeroko. Chyba cała ta sytuacja mocno ją bawiła.
Zmarszczyłem brwi zastanawiając się, co jeszcze chce o niej wiedzieć. Odpowiedź w niczym mi nie pomogła. WSZYSTKO. Wszystko mnie w niej interesowało. Chciałem znak każdy szczegół jej życia. Wiedziałem, że nie mogę pytać o jej rodzinę. Nie teraz. Może kiedyś. Zacznę może od czegoś banalnego…
- Twoje ulubione kwiatki. - odparłem z uśmiechem na twarzy. Bella ponownie wywróciła oczami.
- Naprawdę, tylko na tyle cię stać? Stokrotki – odpowiedziała bez zawahania.
- Stokrotki? – Powtórzyłem z niedowierzaniem. – Chcesz mi powiedzieć, że gdy facet chce ci dać kwiatka, kupuje stokrotki w doniczce?
- Jeśli chce mi dać kwiaty, to niech idzie na łąkę i sam je zerwie. Wtedy to docenię. – Uśmiechnęła się pod nosem. Wyobraziłem sobie Mike, zbierającego kwiatki na polu i plotącego wianuszki. Zaśmiałem się.
- Co jest?- Zapytała zmieszana.
- Nic, nic. Przejdę do kolejnego pytania. Jakiej muzyki słuchasz? – Zapytałem, wciąż cicho chichocząc.
- To zależy od nastroju. Naprawdę. Nie patrz tak na mnie! – Dodała po chwili. - Gdy mam super dobry humor i zbiera mi się na głupawkę, słucham dancehallu. Niestety w tym roku szkolnym nie słuchałam go w ogóle – westchnęła. - Gdy mam ochotę się odprężyć, słucham klasyki. Zazwyczaj wtedy przychodzę do sali muzycznej. – uśmiechnęła się szeroko. Pokiwałem karcąco głową. – Gdy jestem mega wściekła, słucham rocka. Najróżniejszego. Od feministycznego India rock po alternatywę i punka. Gdy jestem osowiała, słucham hip hopu, ale tylko amerykańskiego. – Ponownie na jej ustach zagościł uśmiech. – To chyba tyle. - Wzruszyła ramionami. Pokiwałem głową na znak, że przyjąłem do wiadomości.
- Ok… to teraz ulubiony musical.
- Moulin Rouge! – Prawie krzyknęła z ekscytacji.
- Jaja sobie robisz! – Zaśmiałem się. To był mój ulubiony musical. - To co zrobili z piosenką Nirvany i Lady Marmalade na samym początku, było po prostu mistrzostwem! – dodałem. Bella pokiwała głową. Na jej twarzy malowała się satysfakcja.
Zamyśliłem się, nie wiedząc co jeszcze chciałbym wiedzieć. O książki pytać nie będę. Zawsze gdy coś czytała, to były to książki naszej patronki. Szkoda tracić pytanie, by dowiedzieć się, która z jej powieści jest najlepsza.
- Dlaczego byłaś z Mike’m – spojrzałem jej prosto w oczy. – I dlaczego już nie jesteś.
- To są dwa pytania! – Próbowała się bronić. Uśmiechnąłem się w duchu.
- Drugie to podpunkt do pierwszego. – Oznajmiłem jej.
- Ja też będę mieć podpunkty?
- Zapomnij. – Teraz ja pokazałem jej całe swoje uzębienie. Bella wzięła głęboki oddech.
- Mike’a poznałam w zeszłym roku. Był na prawdę super. Był, bo później dostał się do szkolnej drużyny – przerwała. – Zmienił się o 180 stopni, robiąc z siebie kozaka i pakera. – Pokręciła głową. - Później, gdy już cała ta fascynacja sobą nawzajem minęła, oboje stwierdziliśmy, że nie chcemy tego przerywać. Dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Do mnie nie zbliżał się żaden kretyn. Poza tobą. – pokazała mi język. – Ja jedynie miałam się z nim pokazywać, by on nie stracił pozoru normalnego. Wiesz… - wywróciła oczami, gdy pokazałem jej, że nie rozumiem. – „Najpopularniejsza szkolna para”, najprzystojniejszy facet w szkole zajęty, bla bla bla. Takie niby głupoty, ale jednak całkiem przydatne. – zaśmiała się na samo to stwierdzenie. - Miał alibi, gdy Jessica wciskała mu swój biust przed oczy. - Pokiwała znacząco brwiami. Dobrze wiedziałem co ma na myśli. Sam nie mogłem wyrzucić tego okropnego obrazu z głowy. – No i nikt nie podejrzewał, że jest biseksualny. On sam się do tego nie przyznaje, bo czuje się nieco zagubiony. Przez to miał we mnie wsparcie.
Przez chwilę milczeliśmy. Nagle Bella zaczęła chichotać.
- Co jest? – Zapytałem zdezorientowany.
- Boże… otaczają mnie same pedały – uśmiechnęła się pod nosem. - Ale po tym ostatnim incydencie… - odetchnęła głęboko i spuściła wzrok. Wyglądała jakby biła się z własnymi myślami. Potrząsnęła gwałtownie głową i ponownie na mnie spojrzała. – Stwierdziłam, że już nie chcę, aby mnie chronił. Nie, jeśli ma się coś takiego powtórzyć.
Znów pokiwałem głową. Nie potrafiłem się teraz do niej uśmiechnąć. Chciałem powiedzieć „daj spokój Bells, to nic takiego”, ale mój honor, moja biedna wątroba i jelito na to nie pozwalały. Zbyt wiele przeżyły.
- No dobra. Ostatnie pytanie i moja kolej. – Pchnęła mnie łokciem. Uśmiechnąłem się do niej zadziornie, po czym odparłem.
- W skali od jeden do dziesięciu, jak bardzo ci się podobam? – Uśmiech Belli znikł z twarzy. Zaczęła się nad czymś głęboko zastanawiać.
- Myślę, że 2 mogę ci dać. – Odparła z głupkowatym uśmieszkiem..
- Kłamca. – Zaprotestowałem. - Nie mogło być, aż tak źle!
- Cofam. Zdecydowanie jeden. Masz zawyżone ego.
- Nieprawda! – Uśmiechnąłem się do niej i dźgnąłem ją palcem w bok. Odpłaciła mi tym samym. Zacząłem ją łaskotać. Jednak nie przewidziałem jej reakcji. Zdecydowanie miała zbyt wrażliwą skórę, więc to była dla niej udręka. Zaczęła wić się po podłodze i śmiać na całe gardło. Dołączyłem do niej, nie zaprzestając swoich tortur.
- Przestań! Proszę! – Wysapała, pomiędzy kolejnymi atakami śmiechu.
- Co, proszę? Bo nie dosłyszałem. - Zacząłem się z nią droczyć, przusywając się bliżej, by lepiej usłyszeć.
- Proszę! – Krzyknęła nadal śmiejąc się, więc przestałem. Odwróciłem twarz i uświadomiłem sobie, że byłem blisko. Zbyt blisko. Nasze twarze dzielił może centymetr. Czułem jej oddech na twarzy, brązowe oczy były ogromne. Patrzyłem w nie jak zahipnotyzowany. Kiedy Bella mrugnęła, oprzytomniałem. Odchrząknąłem głośno i zabrałem ręce z jej brzucha, które cały czas sie tam znajdowały. Podparła się na łokciu i spojrzała na mnie wzrokiem wściekłego byka.
- Masz przekichane. Teraz moja kolej. – Uśmiechnęła się złowieszczo. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lovee dnia Sob 15:49, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
DaDaDa
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 16:54, 06 Cze 2009 |
|
no i teraz to mnie rozwaliłaś...
opprostu leżę i kwiczę .
jeśli kiedykolwiek ktoś powiedział, że Twój ff to zlepek innych opowiadań
to powinien przeczytać właśnie ten rozdział!
Charlie gejem?!
tego jeszcze nie było...
jestem poprostu w szoku.
z niecierpliwością czekam na pytania Belli :)
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niesmaczne.
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 17:19, 06 Cze 2009 |
|
Chyba jednak nie przydam sie do betowania :(
Tekst praktycznie nie ma żadnych błędów. Oprócz jednego, małego, nic nie znaczącego.
Cytat: |
To nie sprawiedliwe! |
'nie sprawiedliwe' piszemy razem.
Wybacz, więcej literówek nie znalazłam.
Raczej nie polecam się na przyszłość.
pozdrawiam, życzę Veny i chęci do wstawiania rozdziałów tak często, jak obecnie.
niesmaczne. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niesmaczne. dnia Sob 17:20, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Sob 18:16, 06 Cze 2009 |
|
Przeczytałam kolejny rozdział, więc przydałoby się go skomentować....
Uważam, że jest naprawdę fantastyczny :)
Nareszcie doczekałam się ich nocnego spotkania w tej klasie.
Pozytywnie zaskoczyło mnie zachowanie Belli, gdy dowiedziała się kto jest tajemniczym muzykiem.
Sądząc po jej dotychczasowych reakcjach byłam przekonana, że się na maksa wścieknie, albo coś w tym stylu...
Fajnym pomysłem było wplątanie 21 (tudzież 11) pytań w akcję.
Pozdrawiam i życzę weny
Kasia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cardmire
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Sob 20:21, 06 Cze 2009 |
|
Uch... jestem okropna, po pierwsze dlatego, że dopiero teraz przeczytałam twoje ff, po drugie, że nie mogę doczekać się dalszego, a po trzecie zamiast współczuć Belli przeczytawszy o Charlim, po prostu ryknęłam śmiechem. Dosłownie. Nie potrafię go sobie wyobrazić w takiej sytuacji, to jedno, a to że z jej wujkiem, to drugie. Najpierw sądziłam, że będzie to podobne do DYL, ale na szczęście pomyliłam się i mimo, że zdarzają się sytuacje neder podobne, to i tak cię za ten ff ubóstwiam.
Z ogromną cierpliwością czekam na więcej, więcej i więcej... życząc przy okazji czasu i weny.
cardmire
EDIT: miało być niecierpliwością, ale jak się postaram, to i cierpliwość się znajdzie |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cardmire dnia Sob 21:18, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 21:08, 06 Cze 2009 |
|
~~wow~~
dziś przeczytałam cały tekst i jest świetny
na początku poczułam trochę że to takie odwrócenie ról Edward przyjeżdża do szkoły i nikogo prawie nie zna podoba mu się popularna dziewczyna itp
potem to trochę zaczęło się rozkręcać i jednocześnie gmatwać i to nieźle Polly jest świetna i czekam na rozwinięcie jej wątku i tego chłopaka co jej się podoba
byłam ciekawa kiedy Bella i Edek się w końcu zczają że co noc spędzają ze sobą tyle czasu
największy szok wzbudziła we mnie zdecydowanie orientacja seksualna Chariego
nie spodziewałam się że ktoś zrobi z niego geja ale no cóż trochę takie Brokeback Mountain
pomimo że czasem jakieś błędy się pojawiły to mi to i tak nie przeszkadzały
czekam na następną część i uważam że oni mogą sobie w tej sali jeszcze posiedzieć :)
weny życzę
!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 8:40, 07 Cze 2009 |
|
To wcale nie jest koniec tortur. Dopiero początek. Kończyc w takim momencie.... jak możesz?
Oreientacja seksualna Charliego i Mike'a jest zaskoczeniem. szczególnie tego pierwszego. Ale nazywanie Phila kowbojem... No comment.
Niezły pomysł z tymi pytaniami, taki nietuzinkowy. Teraz czekam na Bellę. O co ona może go pytac?
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się szybko.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovee
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 9:09, 07 Cze 2009 |
|
w zasadzie rozdział 12 ma III części ;p
kiedy wstawie ostatnią?
nie wiem.
ale szybko. bo już jest zbetowana i wogóle.
gdzieś koło poniedziałku- wtorku wrzucę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alosza
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 11:19, 07 Cze 2009 |
|
Ojojojjj...ale z Ciebie sadystka
Ja sie już tutaj doczekać nie mogę, co będzie dalej, a tutaj informacja, że dopiero w poniedziałek...Chociaż i tak nie ma, co narzekać, bo rozdziały czy ich części wstawiasz w miarę szybko, a w dodatku każdy jest ciekawszy i bardziej wciągający od następnego-, co jest duuuuużżym plusem :)
A ja jestem ta ciekawa pytań Belli, że aż mnie skręca z ciekawości :)) Jesteś pewna, że dzisiaj nie dasz rady czegokolwiek wstawić ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lady_wampire
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:37, 07 Cze 2009 |
|
wdech wydech,. wdech wydech.
nie. jeszcze raz.
wdech...
nie no cholera jasna! Charlie gejem?!?!?!
poprostu leżałam pod biurkiem i tarzałam się ze śmiechu xD nikt wcześniej nie wpadł na coś podobnego.
no ale mneijsza z tym...
robi się cukierkowo...
edi jest miły dla bells, bella dla edzia.
mam nadzieję, że nie spikną się odrazu w sali muzycznej jako para. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Nie 18:29, 07 Cze 2009 |
|
Wczoraj nie napisałam komentarza, bo byłam zbyt wstrząśnięta :) Charlie gejem... hehehe. Przyznam, że nie tego się spodziewałam, ale lubię być zaskakiwana.
Cieszę się, że Bella i Edward znaleźli nić porozumienia. Czekam na JEGO wyznania, bo myślę, że będzie ciekawie :D
Pozdrawiam.E/ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Pon 15:31, 08 Cze 2009 |
|
kiedy, kiedy, kiedy dalej?!
boze nie moge sie doczekac! to bd zaje***te! ;D
wstawiaj szybko bo ja tu umre chyba zaraz ;D
p,Mirell. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovee
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 16:13, 08 Cze 2009 |
|
ponieważ nie chcę, żeby posądzano mnie o znęcanie się nad ludźmi i tym podobne, wrzucam część trzecią. i odrazu mówię. teraz będe nieco rzadziej wrzucać rozdziały, bo cierpię na tzw. brak weny ;p ale nei martwcie się. dwa do przodu zawsze mam zrobione ;p no więc tyle. miłego czytania :)
Cz. III
[link widoczny dla zalogowanych]
beta: Keiko
*E
Zmrużyła oczy, ciskając we mnie iskrami ze złowrogim uśmieszkiem. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać. Bella nie wiedziała o mnie zupełnie nic, a miała w zanadrzu sześć ogromnych pytań. Byłem zdany na łaskę i nie łaskę jej wścibstwa.
- Dlaczego tu przyjechałeś? – Zapytała przerywając okropną ciszę.
- Poproszę o inny zestaw pytań. – Zaśmiałem się, mając nadzieję, że to w czymś pomoże.
- No, dalej Cullen. Ty o mnie wiesz coś, czego nikt inny nie wie. – Odparła wyzywającym głosem. Zmarszczyłem brwi i zacisnąłem szczękę. Nie chciałem o tym rozmawiać. To, dlaczego tu się znalazłem, nie napawało mnie dumą. Jednak z pewnością zrobiłbym to jeszcze raz i nie żałował tego. Spojrzałem na Bellę. Zmieniła pozycję i teraz siedziała po turecku, przodem do mnie. Pomyślałem, że skoro ona opowiedziała mi swoją historię, to czemu ja miałbym nie zrobić tego samego? Zaufała mi i ja zaufam jej. Pytanie tylko, czy zaakceptuje mnie takiego jakim jestem, gdy dowie się co zrobiłem.
- To tylko jeden z odłamów mojej kary. – Powiedziałem po chwili z nadzieją, że to jedno zdanie ją usatysfakcjonuje. Z wyrazu jej twarzy wywnioskowałem, że to dopiero początek.
- Co takiego zrobiłeś, że wysłano cię na drugi koniec świata? – To pytanie huczało w mojej głowie. Nie było odwrotu. Gra miała jasne reguły. Pytasz i odpowiadasz. Westchnąłem.
- Obiecaj, że nie będziesz mi przerywać, ani mnie oceniać. Przynajmniej na początku – odparłem po chwili. – Carlisle, mój tata, zdenerwował się bo powtarzałem klasę. Nie dlatego, że przedmioty mnie udupiły – dodałem, gdy zobaczyłem jak na mnie patrzy. Chyba jej ulżyło. – Dwa tygodnie przed zakończeniem roku, zostałem wyrzucony ze szkoły. Nie miałem już czasu, żeby dostać się do innego liceum i nie zaliczyłem roku. Chciałem rzucić szkołę i pójść do pracy. Jednak ojciec miał wobec mnie inne plany. Po pół roku wysłał mnie tu, do Anglii, twierdząc, że potrzebuję brytyjskiej dyscypliny – przerwałem. Bella wyczuła mój niepokój, bo zadała kolejne pytanie.
- Co takiego zrobiłeś, że wyrzucili Cię ze szkoły?
Na to wspomnienie uśmiechnąłem się sam do siebie.
- W L.A. miałem wspaniałe życie. Ojca całymi dniami nie było w domu, ponieważ jest znanym chirurgiem plastycznym. Miałem dziewczynę, kumpli i pieniądze. Całonocne imprezy, alkohol, narkotyki… - westchnąłem. - To była dla mnie norma. Z czasem moje życie zmieniłlo się w jedną, wielką imprezę. Nie odróżniałem dnia od nocy. Poszedłem do szkoły kompletnie naćpany. Siedziałem przed wejściem z moją dziewczyną i kumplami, którzy byli w jeszcze gorszym stanie niż ja. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, ani co robię. Wtedy zjawił się Cameron. Koleś, którego nienawidziłem od zawsze. Byłem na prochach. Nie panowałem nad sobą. Wstałem i pchnąłem go z barku. On chyba jedynie czekał na taką okazję. Rzucił się na mnie z łapami – przerwałem, by spojrzeć na Bellę. Wpatrywała się we mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy. Spuściłem wzrok. – Zaczęliśmy się bić. Mimo swojej postury, zawsze byłem od niego silniejszy. Wylądował w szpitalu, jak się okazało, poważnie uszkodziłem jego jądra, to był trwały efekt. – Znów przerwałem. Bella patrzyła na mnie wstrząśnieta.
- Wykastrowałeś go … - To nie było pytanie, tylko stwierdzenie. Na potwierdzenie jej słów wzruszyłem niewinnie ramionami.
- Nie żałuję tego - dodałem. – Przynajmniej nie zrobi już nikomu krzywdy. Często pakował się tam, gdzie go nie chciano. Dosłownie – westchnąłem. – Zgwałcił moją przyjaciółkę – dodałem, jakby na usprawiedliwienie.
- Co?! – zapytała Bella z niedowierzaniem.
- Bells… to Los Angeles. Tam, to jest na porządku dziennym. – Odparłem pobłażliwym głosem. – Tak czy siak, prokuratura nie wsadziła mnie do budy, bo byłem nieletni. No i oczywiście ojciec nieźle im to wynagrodził. Wyrzucili mnie ze szkoły i jestem tutaj.
Bella zamrugała nerwowo, przełykając głośno ślinę.
- Jak jest w L. A? Opowiedz mi coś o swoim domu, dzieciństwie… - poprosiła, gdy już doszła do siebie.
- Co dokładnie chcesz wiedzieć? – Zapytałem niepewnie.
Bella zamyśliła się na chwilę.
- Jak to się stało, że zacząłeś grać? – Zapytała całkiem spokojnym głosem. Najwidoczniej poprzednią historię wyrzuciła z pamięci. Uśmiechnąłem się na kolejne wspomnienie.
- Mój ojciec chciał, żebym grał w baseball. Wiesz… - wywróciłem oczami. - Narodowy sport i te sprawy. Jednak okazałem się całkowitą kaleką. – Zachichotałem. Bella też lekko się uśmiechnęła, oczekując dalszej części historii. – Gdy po raz trzeci miałem złamaną nogę, zwierzyłem się mamie, że nie lubię baseballu. W naszym salonie stał wielki, czarny fortepian. Pamiętam, że mama posadziła mnie na kolanach i zaczęła grać „O radości iskro bogów”. Jedna z najłatwiejszych melodii na świecie. Tak się zaczęło. Mama zapisała mnie do szkoły muzycznej. Grałem jej każdego wieczoru. Kochałem to. Wspierała mnie na występach i konkursach, broniła przed ojcem, gdy coś zmalowałem. Była ze mną jak tylko mogła. – Zamilkłem. Bałem się kolejnego pytania. Mogłem wyczuć, co chodzi po jej głowie.
- Co się stało z twoją mamą? – Zapytała. Nie chciałem o tym mówić. To wciąż był temak tabu.
- Zmarła gdy miałem 8 lat. – Przerwałem. Bella wciąż czekała, aż skończę opowiadać. Kontynuowałem, nie odrywając wzroku od swoich kolan. – Gdy mnie urodziła była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Tak przynajmniej mówi Carlisle. Niestety przez to, że była w ciąży, nie mogła dowiedzieć się, że ma guza w jajniku. Nie wyczuła opuchlizny, bo cała była spuchnięta. Byłem bardzo gruby jako niemowlak – uśmiechnąłem się mimowolnie. Bella chcąc mi pomóc, chwyciła moją dłoń i zaczęła ją głaskać. Przymknąłem oczy. – Po moim narodzeniu, wyciełi jej całą macicę. Jednak rak dotarł już do płuc i kości. To cud, że żyła aż osiem lat – wymamrotałem. Przez chwilę milczeliśmy. Postanowiłem przerwać okropnął ciszę.
- Słucham ostatniego pytania. – Uśmiechnąłem się lekko na zachętę. Bella zmarszczyła brwi i złowieszczy uśmieszek znów się pojawił.
- W skali od 1 do 10, jak bardzo ci się podobam ?
- Biorąc pod uwagę, że jesteś wredna, opryskliwa i arogancka? – Zapytałem z sarkazmem w głosie. Bella tylko wywróciła oczami. – Myślę, że 3 mogę ci dać – odparłem po chwili.
- No, no panie Cullen, przeceniasz mnie – zachichotała. Jej dobry humor również mnie się udzielił. Ponownie w sali słychać było jedynie krople deszczu stukające o szyby. Od czasu do czasu zerkaliśmy na siebie z ukosa. Uśmiechaliśmy się głupkowato, nie wiedząc czemu. Elektryczność między nami gęstniała z minuty na minutę.
- Czy mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie? – Zapytała po chwili.
- Wykorzystałaś już swoją szansę. – Odparłem zaskoczony, czego oczywiście nie dałem po sobie poznać.
*B
- Ale to jest równocześnie prośba – powiedziałam błagalnym głosem. Edward westchnął ciężko i machnął ręką na znak, bym zaczęła.
- Możesz mi coś zagrać? – Zapytałam. Wpatrywałam się w niego oczekując odpowiedzi.
Edward pokiwał głową z dezaprobatą, ale jednocześnie uśmiechając się do mnie i powoli podszedł do fortepianu. Każdy jego krok, wprawiał podłogę w lekkie drżenie tworząc rytm. Moje serce z pewnością biło zbyt szybko. Dotknął instrument opuszkami palców. W jego oczach można było dostrzec mieszankę strachu i nieodgadniętej czci. Przysiadł lekko przy fortepianie i spojrzał w moją stronę. Na plecach poczułam gęsią skórkę, a przez kark przebiegł jakiś dziwny dreszcz. Nie wiedząc czemu, byłam bardzo podekscytowana. Badałam każdy centymetr jego twarzy, ucząc się jej na pamięć. Zielone oczy wpatrywały się we mnie tak intensywnie, że bałam się poruszyć, by przypadkiem nie odwrócił wzroku. Przez chwilę nie oddychałam. Zauważyłam, że kwadratowa szczęka Edwarda lekko wygięła się w uśmiechu. Ponownie spojrzałam w jego oczy. One również się uśmiechały. Kiwnął głową, pokazując mi miejsce obok siebie, które właśnie klepał. Westchnęłam i mizernie zaczęłam się podnosi, podpierając się rękami. Chwiejnym krokiem zmierzałam do czarnego instrumentu. Opadłam na wcześniej wskazane mi miejsce, obok Edwarda.
- Co chcesz żebym ci zagrał? – Szepnął, gdy spojrzałam mu w oczy,
- Cokolwiek nie zagrasz, będzie to piękne – odparłam z uśmiechem na twarzy. Edward odwzajemnił mój uśmiech i nie odwracając ode mnie wzroku, nacisnął na pierwszy klawisz. Sala wypełniła się dźwiękami „Love story” Francis’a Lai’a.
Zamiast patrzeć na klawisze, jak zrobiłby przeciętny człowiek, wciąż intensywnie wpatrywał się w moje oczy. Miałam wrażenie, że zagląda do mojej duszy. Po kilkunastu minutach, sala pana Palety zaczęła wypełniać się fioletową, a następnie różową i pomarańczową poświatą. Przymknęłam oczy i oparłam głowę o ramię Edwarda. Mogłam tak trwać wiecznie. Czułam się po prostu wspaniale. Pierwszy raz w życiu wiedziałam, że jestem w dobrym miejscu, że jestem stworzona właśnie po to, bytu siedzieć i słuchać muzyki granej właśnie przez tą osobę. Zarówno niepohamowana radość jak i spokój, zaczęły wypełniać mnie od czubka głowy, aż po same stopy. Odnalazłam swoje miejsce.
Nie odróżniałam już rzeczywistości od snu, po prostu śniłam na jawie. Zastanawiałam się kiedy ktoś mnie obudzi. Właściwie nie chciałam się już obudzić. Dreszcze ekscytacji wymieszały się z elektrycznością panującą między nami, tworząc lekkie mrowienie na dnie brzucha. Czy to są te owe motyle w brzuchu, o których tyle się mówi? Nie wierzyłam, aż do teraz. Było to jedno z najwspanialszych uczuć, jakich doznałam. Po prostu byłam… szczęśliwa. Tak dawno tego nie czułam. Uciekałam zarówno przed nim, jak i przed osobą, która sprawiła, że w końcu poczułam to szczęście.
Do końca nocy nie zamieniliśmy z Edwardem nawet słowa. Nie były nam potrzebne. Czasem miałam wrażenie, że Edward czyta mi w myślach. Rozumieliśmy się bez słów.
Nagle usłyszałam trzask.
- Edward! Cholera jasna! Nie znam twoich amerykańskich nawyków, ale w Anglii nie dzwoni się do kogoś w środku nocy! – cisza. – O ku***! Bells! Co ty tu robisz?!- krzyknęła Polly, wytrzeszczając na mnie oczy.
Edward spojrzał na mnie uśmiechając się i podał mi rękę. Gdy mu ją podałam, wyciągnął z kieszeni i położył na niej mój klucz do pokoju. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Wolność – szepnął, pomagając mi wstać. Bez słowa podeszliśmy do Polly, chwyciliśmy ją za rękę i ruszyliśmy w stronę korytarza. Na spotkanie z nowym, ale prawdziwym życiem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lovee dnia Pon 16:19, 08 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Caroline.
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.
|
Wysłany:
Pon 16:35, 08 Cze 2009 |
|
No,nareszcie się zlitowałaś.Po takim nienormalnym dniu tego mi właśnie było trzeba. ,,O radości iskro bogów" zmieniłabym na ,,Odę do radości", tego się tylko przyczepię. ,,Love story" jest przepiekną melodią. Bella zdała sobie sprawę,że jest zakochana w Edwardzie i bardzo dobrze ; ). Sama bym go sobie wynajęła razem z fortepianem żeby mi przygrywał,bo uwielbiam muzykę klasyczną,a sam Edward też nie byłby mi obojętny,haha.
Pozdrawiam i mam nadzieję,że Ven do Ciebie zawita jak najszybciej,
Caroline. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niesmaczne.
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 17:05, 08 Cze 2009 |
|
No poprostu nie ma się do czego przyczepić.
Prawie:
Cytat: |
- Co się stało z twoją mamą? – Zapytała.
- Zmarła gdy miałem 8 lat. – Przerwałem.
- Czy mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie? – Zapytała po chwili.
- Wykorzystałaś już swoją szansę. – Odparłem zaskoczony, czego oczywiście nie dałem po sobie poznać.
|
to, co zaznaczone na czerwono, powinno być z małej litery.
EDIT:
Faktycznie w niektórych miejscach nie musi być mała litera, ale według wypowiedzi jednej z forumowiczek wnioskuję, że w podanych przeze mnie czasownikach jednak powinna być mała litera.
Jeżeli nie, to okej.
Reszta - bezbłędnie [według mnie, jednak nigdy nie wierzcie ślepym wredotom].
pozdrawiam, życzę powrotu Veny z przedwczesnych wakacji.
niesmaczne. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niesmaczne. dnia Sob 14:39, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
LaFleur
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Oahu
|
Wysłany:
Pon 18:40, 08 Cze 2009 |
|
Myślę, że nie muszę powtarzać, że bardzo lubię to opowiadanie. Jest idealne, jeśli chodzi o fabułę, którą poniekąd rozwijasz niesamowicie interesująco. Bohaterowie, których uważam za całkowicie niekanonicznych, mają niebanalną przeszłość i swoją własną, niepowtarzalną historię. Postacie, które dodałaś-przykładowo pana Paletę, którego znam prawie namacalnie i oczywiście POLLY, którą ubóstwiam ze znanych niektórym powodów (XD) sprawiają, że chce się wracać do tego opowiadania.
Nie życzę weny, bo robią to za mnie koleżanki wyżej. Da się także zaobserwować, że natchnienie cię nie opuszcza ;DD
Namaste. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
whatever94
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG
|
Wysłany:
Pon 19:09, 08 Cze 2009 |
|
Twój ff ma coś takiego w sobie, że potrafię siedzieć jak na szpilkach przez cały tydzień i czekać aż coś dodasz nowego. Strasznie mi się podobał cały rozdział 12. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśnili i oczywiście czekam na więcej! WENY!
Pozdrawiam, W |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|