FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Portsmouth [Z] Roz. 24+ EPILOG [15.08] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Beatriz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gwiazd.

PostWysłany: Śro 17:30, 24 Cze 2009 Powrót do góry

"jesteś (...) jebanym chomikiem."

w tym momencie umarłam- po prostu moje serce postanowiło, że z nadmiaru tych małych dziwnych chormonów czy jak one inaczej wyglądają przestanie sobie pracować, a moje płuca dławią się śmiechem. Jak można umrzeć z uduszenia spowodowanego histerycznym atakiem śmiechu połączonym ze spadnięciem z krzesła, to właśnie umrałam. To juz drugi raz.

Absolutnie, mega, całą sobą, niepohamowanie, do konca, bezwarunkowo, bezkrytycznie, całkowicie, zupełnie, bez reszty, kompletnie, na amen, pod każdym względem, zdecydowanie i bezapelacyjnie kocham Twoje ff.

Bea :*

p.s. niestety już widziałam taki komentarz w którym są używane synonimy, ale po prostu musiałam wyłożyć kawę na ławę. To nie plagiat, przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AndziulaW
Człowiek



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Śro 18:09, 24 Cze 2009 Powrót do góry

OOOOOOOOOOO TAAAAAAK zgadzam się z tobą Beatriz to z tym "jebanym chomikiem" to mnie powaliło !! Szczerze to upadłam na ziemie jak to przeczytałam i trzęsłam się ze śmiechu :D Uwielbiam twoje FF zawsze ale to zawsze z wielką przyjemnością podchodzę do czytania następnego rozdziału :D

Pozdrawiam Ana


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Take Me Out
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:18, 25 Cze 2009 Powrót do góry

no nie mogę! jeden dzień mnie nie ma a tu dwa rozdziały!! xD

no więc tak. Edi to kretyn. na początku dobrze dobrałaś mu ksywkę. jak mógł coś takiego powiedzieć?!
rozwaliła mnie Polly "cześć jestem Polli chyba Cię kocham" czy jakoś tak ;p
to było rewelacyjne. kiedyś wypróbuje ten patent ;p


czekam z taką niecierpliwością na kolejny rozdział że szok xD
pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 10:17, 25 Cze 2009 Powrót do góry

Tak więc. Przeczytałam całość i niestety znalazłam wiele błędów. Brak przecinków, źle napisane dialogi, błędy logiczne, brak spacji. Ogólnie jest ciekawie, i mam najdzieję, że szybko wstawisz kolejną część.
Weny, bez błędówWink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wireless
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D

PostWysłany: Czw 14:06, 25 Cze 2009 Powrót do góry

czarny_anioł napisał:
Tak więc. Przeczytałam całość i niestety znalazłam wiele błędów. Brak przecinków, źle napisane dialogi, błędy logiczne, brak spacji. Ogólnie jest ciekawie, i mam najdzieję, że szybko wstawisz kolejną część.
Weny, bez błędówWink


Jeżeli coś zarzucasz, to uzasadnij to Wink Nie uważam, aby to dialogi były źle napisane, a przecinki w sporej większości postawione są dobrze. Nie jestem betą autorki tego tekstu, ale znam się na ortografii i zasadach pisowni, więc mogę Ci poświadczyć, że dialogi SĄ napisane poprawnie. Błędy logiczne? Brak spacji? Uzasadnij przykładem, bo ja się niczego takiego nie doszukałam. :))
Zawsze zdarzają się drobne wpadki, ale nie uważam, aby aż tak raziły w oczy :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wireless dnia Czw 14:09, 25 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
lovee
Człowiek



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 9:59, 26 Cze 2009 Powrót do góry

roz. 19
beta: niesmaczne, wyjątkowa

[link widoczny dla zalogowanych]

*E

Siedziałem w taksówce, która zmierzała w stronę hotelu ojca. Może nie jego
hotelu, ale hotelu, w którym obecnie przebywał. Ostatni raz tak trząsłem gaciami
w podstawówce, gdy zniszczyłem nagrodę Carlisle’a. Ale teraz nie chodziło o
jakiś tam puchar. Nie.
Wszedłem pewnym krokiem do apartamentu ojca. Ten to zawsze potrafił się
urządzić. W wielkim salonie, pomalowanym w odcieniach beżu i ecru, stały dwie
ogromne, białe sofy i plazma. Za rogiem można było zauważyć wielki stół z
czterema przystawionymi krzesłami. W drugim końcu pokoju znajdował się
kominek obudowany beżowym marmurem. Tak, ojciec zawsze umiał się urządzić.
- Może usiądziesz? – usłyszałem głos za plecami.
- Trochę się boję, że coś ubrudzę – odparłem z sarkazmem.
- Przyjdą i posprzątają – odparł Carlisle z uśmiechem. – To co słychać u
mojego syna?
- Po co tu przyjechałeś? – przerwałem mu.
- Skąd w tobie tyle jadu, synu?
- Wiesz… Nie przyjechałeś nawet wtedy, gdy trafiłem do szpitala, więc
zastanawiam się, co innego mogło cię tu przyciągnąć.
- Interesy – powiedział bez cienia wstydu. No tak, mogłem się domyślić. Zawsze
praca. – A poza tym, cały czas informowano mnie o stanie twojego zdrowia.
- Jak? Nie znasz moich znajomych.
- Od Esme.
- Od pani dyrektor? – zapytałem, wciąż mając nadzieję, że może nie. Bo to
oznaczałoby tylko jedno. Tata kiwnął głową. – Tato, wy chyba nie… Tato, proszę.
– powiedziałem już nieco poirytowany.
- Za późno, synku – uśmiechnął się Carlisle, a jego oczy zaszły mgłą.
- Cholera! Rozumiem… Z nianią Anną, nawet rozumiem z nianią Sam, ale z moją
dyrektorką?! – krzyknąłem. Carlisle zachichotał na wspomnienie tamtych
wydarzeń. No tak, jak zwykle on i jego buzujące hormony w starczym ciele.
- Ale chyba nie przyszedłeś tu rozmawiać o moim życiu intymnym, synu? – zapytał.
- Nie! Nie chcę więcej wiedzieć! - powiedziałem szybko. Zbyt szybko. Carlisle
znów zaczął chichotać.
Przez chwilę milczeliśmy, ja podszedłem do kanapy i opadłem na niej
bezwładnie, a Carlisle wyszedł z apartamentu. Po chwili przyniósł dwie szklanki i butelkę wody.
- Domyślam się, że chce ci się pić – odparł i postawił przede mną szklankę,
powoli napełniając jej zawartość. – No więc, kto to jest Bella? – zapytał
jakby nigdy nic. Niestety, ja zareagowałem odruchowo i wyplułem wodę prosto na
jego śliczny, na pewno bardzo drogi, biały dywan.
- Skąd o niej wiesz? – zapytałem, patrząc mu prosto w oczy, wycierając rękawem
swoją twarz. Carlisle pokiwał głową i wybrał jakiś numer telefonu.
- Proszę za godzinę pokojówkę do pokoju 4865. Tak, za godzinę. Dziękuję. –
Rozłączył się. – No, wiesz, Edi… - Uśmiechnął się – Myślisz, że kto jej tak
ślicznie wyczyścił ranę? Chyba nie pielęgniarka szkolna? – zapytał z ironią.
Nie cierpiałem tego. – Swoją drogą, dziewczyna ma power… Tak się załatwić…
Ciesz się, że to był przystanek, a nie twoja twarz. Bo wtedy nawet mnie
byłoby ciężko doprowadzić twój wygląd do normalności. – Uśmiechnął się, kiwając
głową. Musiałem mu to przyznać. Był najlepszych chirurgiem plastycznym w L.A., a
Bella ma naprawdę power… Również zacząłem się śmiać.
- No więc, kto to jest Bella? – ponownie zapytał. Westchnąłem.
- Była moją przyjaciółką. – Zamyśliłem się na chwilę. – Ale jestem takim
idiotą, że już chyba nigdy nie zdobędę jej zaufania.
- A co takiego zrobiłeś?
Ponownie westchnąłem. Nawet go nie lubiłem. Ale jednak był facetem,
doświadczonym facetem. Mógł mi pomóc. Znał się na sprawach kobiecych. W
zasadzie miał zostać ginekologiem – wtedy naprawdę byłby ekspertem. Choć czy
było to konieczne? I tak znał je dogłębnie… Znów westchnąłem. Biłem się z
myślami, ale w końcu zrezygnowałem i opowiedziałem mu całą historię,
zaczynając od pierwszego dnia tutaj, a kończąc na dzisiejszej wizycie Polly. W
międzyczasie Carlisle wybuchał śmiechem, kiwał głową z dezaprobatą, wpuścił
pokojówkę i przyniósł coś do jedzenia. Gdy w końcu skończyłem swój wywód,
zapytałem ze zrezygnowaniem:
- I co ja mam teraz zrobić?
- No, wiesz… Ty poniżyłeś ją przed przyjaciółmi. – Zamilkł i uśmiechnął się do
mnie. – Więc teraz ty musisz zrobić ze sobą coś gorszego.
- Co? – zapytałem ze strachem w głosie.
- Coś na większa skalę – odparł i wstał z kanapy. – Na mnie już czas. Za trzydzieści
minut mam być u Esme.
- Fuuuuj – odpowiedziałem i również wstałem z kanapy, po czym ruszyłem w
stronę drzwi.

**
Wróciłem do internatu i ponownie położyłem się do łóżka. Moje myśli krążyły z
taką szybkością po głowie, że nie wyrabiały na zakrętach i uderzały o czaszkę.
Wziąłem dwie pigułki aspiryny i wciąż powracałem do tego zdania, które
powiedział ojciec: „Coś na większa skalę”. Tylko co?
Zszedłem na dół na świetlicę, by pooglądać telewizję. Oczywiście nie byłem tam
sam. Jak się okazało siedzieli tam również Jasper z Emmetem oraz Rosalie z
Alice. Te dwie ostatnie spojrzały na mnie i zacisnęły usta ze złości. Zapewne
gdyby wzrok mógł zabijać, właśnie by mnie chowano. W zwykłej drewnianej
trumnie... Tak, drzazgi wbiłyby mi się w dupę. One by się o to postarały.
- Przełącz z powrotem na Zakochaną Złośnicę! – krzyknęła Alice na Emmeta,
który właśnie wykorzystał chwilę rozproszenia dziewczyn i przełączył na Blues
Brothers. Leciała piosenka „Everbody need somebody”. Emmet westchnął i
przełączył na romansidło, gdzie właśnie jakiś kolo śpiewał na trybunach przed
całą szkołą. Zatkało mnie. Grom z jasnego nieba. Dzięki Ci Boże!
Szybko zeskoczyłem z kanapy i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? – zapytał Jasper.
- Możecie iść ze mną. Będzie mi potrzebna wasza pomoc. – Uśmiechnąłem się.
Emmet z Jasperem zeskoczyli jak poparzeni. Gdy doszli do mnie, usłyszałem
szept Emmeta.
- Wszystko tylko nie komedie romantyczne.


**
[link widoczny dla zalogowanych]

Wiosna. Końcówka kwietnia. Kwiatki, pszczółki, żwirki, muchomorki i wszystkie
inne badziewia dają o sobie znać. Wybraliśmy się z chłopakami na łąkę. Kazałem
im szukać stokrotek, ale niestety nie wiedzieli co to takiego. Potrafili
tylko odróżnić róże od goździków w kwiaciarni. Tak więc zostałem zmuszony do
samotnego poszukiwania stokrotek, kiedy Jasper z Emmetem zrywali jakieś
chwasty i koniczyny, myśląc że to ładne roślinki.
Wtedy usłyszałem krzyk Emmeta. Odwróciłem się szybko w ich stronę i zauważyłem
jak jakiś wielki niedźwiedź właśnie biegnie w moją stronę i wskakuje mi na
barki, przez co brutalnie padłem na trawę. Emmet wciąż wrzeszcząc, zaczął
szukać czegokolwiek, co utrzymałoby go z dala od ziemi. To było dziwne.
Spojrzałem w stronę Jaspera, który płakał ze śmiechu, trzymając w ręku
komórkę.
- Emmet! Co ci jest? – krzyknąłem, gdy dostrzegłem jego przerażoną
minę.
- To tam jest! – powiedział drżącym głosem, wskazując palcem miejsce, gdzie
przed chwilą stał.
- Co jest? – zapytałem już spokojniej. W tym momencie Jasper padł na ziemię i
zaczął się turlać ze śmiechu, trzymając ręce na brzuchu.
- Jaszczurka - wyszeptał Emmet, robiąc się czerwony jak burak na twarzy. Nie
mogłem. Po prostu nie mogłem! Padłem na ziemię obok Jazza i zacząłem mu
wtórować w gromkim śmiechu. Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Duży...
Emmet… Przestraszył się… Małej… Jaszczurki…
- Błagam. Powiedz, że masz to nagrane! – powiedziałem do Jaspera między
jednym a drugim atakiem śmiechu.
- Mam! – krzyknął Jasper, ocierając łzę, spływającą po policzku.



**

W pokoju wciąż śmialiśmy się z filmiku, który powstał dzięki Emmetowi.
Ponieważ Jasper zrzucił go na laptopa, mogliśmy całą tę sytuację widzieć na
większym ekranie. Em przechodził koło biurka, rzucając jakieś złośliwe uwagi,
by po chwili stanąć koło nas i również śmiać się z zaistniałej sytuacji. Gdy
po jakiś trzydziestu minutach nieco się uspokoiliśmy, Emmet spojrzał na nas
poważnie.
- Mam nadzieję, że nie trafi to nigdzie do Internetu – rzekł spokojnie,
aczkolwiek rzeczowo.
- W sumie… Nawet o tym nie pomyślałem… Dobre… - uśmiechnął się szeroko Jasper.
- Noo… Ciekawy jestem, co by powiedziała Rosalie, gdyby to zobaczyła –
zacząłem się nabijać.
- Błagam, nie! – krzyknął. - Zrobię wszystko…
- Wszystko? – zapytałem, żeby się upewnić.
- Wszystko – zapewnił. Na chwile się zamyśliłem. Jak mogłem go wykorzystać w
obecnej sytuacji?
- Masz jeszcze ten czarny kapelusz? – zapytałem.



roz. 20
beta:wyjatkowa
http://www.youtube.com/watch?v=1LAuazyenlg&feature=related


*B

Gdy otworzyłam oczy, zauważyłam na mojej półce nocnej naleśniki. Z czekoladą… Podniosłam lekko głowę, tak by zobaczy cokolwiek. Ale to, co zobaczyłam delikatnie nadszarpnęło moje nerwy. Nad moim łóżkiem stała cała święta trójca. Ojciec - Polly, Jezus - Ros i Duch - Alice. Wszystkie wpatrujące się we mnie tym denerwującym, zatroskanym wzrokiem.
- Nic mi nie jest - warknęłam i zaczęłam podnosić swoje grube cielsko. – Auć! – pisnęłam, gdy oparłam się na swojej chorej ręce. Automatycznie cała trójka znalazła się przy mnie, zaczęły mnie głaskać, przytulać i tym podobne. Myślałam że się porzygam. Ale z drugiej strony pomyślałam, że mogę to wykorzystać…
- Auć – pisnęłam ponownie i położyłam się z powrotem na poduszce. – Jestem taka zmęczona – westchnęłam. Alice ze zmartwioną miną zaczęła głaskać mnie po włosach.
- Mogę ci jakoś pomóc? – zaoferowała się Rosalie.
- Właściwie to tak… wzięłabyś moje rzeczy pod prysznic, żebym nie musiała dźwigać? – zapytałam.
- Już biegnę! – Uśmiechnęła się do mnie szeroko i wstała z łóżka. Dobre…
Wygramoliłam się z pościeli i udałam się w stronę łazienki. W międzyczasie Alice podała mi mój szlafrok, a Polly pościeliła łóżko.
I tak już było przez cały dzień. Doszło nawet do tego, że Rosalie wiązała mi buty. Czułam się z tym już nieco głupio. Tak, wiem. Jezus mył nogi swoim uczniom, ale jednak to była przyjaciółka. To mnie sprowadziło trochę na ziemię.
Po południu poszłam razem z chochlikiem do pani pigułki. Musiałam zmienić opatrunek. Naprawdę zastanawiam się, kto tę kobietę przyjął tu do pracy. Gdy weszłam do gabinetu, usłyszałam bardzo miłe powitanie.
- Czego? – Spojrzała na mnie spod stosu papierów, trzymając papierosa w ustach.
- Dzień dobry. Chciałabym zmienić opatrunek. – Tu uniosłam do góry rękę.
- Ja to zawijałam? – Podeszła bliżej i chwyciła za nadgarstek. Dym nikotynowy uderzył w moje nozdrza.
- Nie. Ała! – pisnęłam, gdy wykręciła nadgarstek tak, że tkwił w bardzo nietypowej nadgarstkowej pozie. Coś w stylu precla albo węzła marynarskiego. Pielęgniarka spojrzała na mnie, po czym zaczęła odwijać bandaż.
- Uuuu. Załatwiłaś się piękna – powiedziała i poszła po nowy bandaż i zaczęła nim owijać mój nadgarstek.
- Nie dostanę żadnego antybiotyku?
- Nie – odpowiedziała.
- To może chociaż jest woda utleniona?
- Nie. Szkoda też, że metalowe płuca zostawiłam w domu – odparła z sarkazmem i zawiązała bandaż na węzeł. Grzecznie podziękowałam i wyszłam z gabinetu.
Pod wieczór udałam się na spacer. Sama. W końcu sama. Zaczerpnęłam głęboko świeżego powietrza i poszłam w stronę parku.

**

Następny dzień zapowiadał się równie beznadziejny. A dlaczego? Bo to poniedziałek. WOS z katem, matma z Wisem i Szekspir na angielskim. Nie żebym narzekała, ale czy ktoś mógłby mnie zabić? Tak 'o', po prostu. Szybko, bezboleśnie. Najlepiej udusić poduszką, ewentualnie dosypać czegoś do napoju… odwdzięczę się. Obiecuję. Wcześniej spiszę testament, w którym przekażę wszystko co mam tej oto właśnie osobie, która postanowi skrócić moje męki.
Gdy weszłam na matematykę, usiadłam obok Alice. Tak odświętnie jakoś, czułam się swobodnie. Sala powoli zaczęła się napełniać po brzegi, aż zadzwonił dzwonek, obwieszczający początek lekcji. Pan Wise wszedł pewnym krokiem do sali, trzymając w ręku dziennik i masę podręczników. Po chwili zaczął sprawdza obecność. Rozejrzałam się niepewnie po pracowni, starając się nie patrzeć nikomu w oczy, tak na wszelki wypadek. I wtedy zorientowałam się, że nie ma Edwarda. Na początku przyznam, zmartwiłam się, jednak gdy napotkałam wzrok Alice, zupełnie mi przeszło. Znów patrzyła, jakby mi się coś działo. Wzruszyłam ramionami i zwróciłam się w stronę nauczyciela.
- Może coś mu się stało – szepnęła Alice do mnie, gdy nauczyciel odwrócił się do tablicy i, jak zwykle, pisał tam sobie jakieś hieroglify.
- A może tak się zatruł alkoholem, że nie jest w stanie przyjść na lekcję – wysyczałam z sarkazmem. Alice pokiwała przecząco głową.
- Nie. To nie to. Wczoraj był z nami w świetlicy i oglądał telewizję.
- Siedziałaś z nim wczoraj i nic mi nie powiedziałaś?! – powiedziała nieco głośniej.
- Przecież i tak cię to nie interesuje. – Uśmiechnęła się Alice i puściła mi oczko.
- A teraz zadanie rozwiąże pani Isabella – usłyszałam głos profesora. Cała klasa, jak zawsze, wpatrywała się we mnie i Alice. Poczułam jak moje policzka przybierają odcień purpury.
Wstałam powoli i rozejrzałam się po klasie. Wtedy wpadło mi coś do głowy.
- Przepraszam panie profesorze, ale nie jestem w stanie pisać. – Podniosłam delikatnie rękę, eksponując swój bandaż.
- No cóż. No więc pani Alice. Do tablicy – odparł Wise i usiadł przy biurku. W tym momencie rozległ się dzwonek. DZIĘKUJĘ!!!


**
- Gdzie są chłopcy? – zapytałam Alice i Ros, które siedziały naprzeciwko mnie na lunchu. To trochę dziwne. Najpierw znika Edward, teraz oni… i na dodatek ten uśmiech Polly… nie podoba mi się to.
- Nie wiem - odparła szczerze Alice. – Widziałam Jaspera przerwę temu, a później już koło szkolnego radiowęzła, jak stał z Emmetem.
- Właśnie. A później zniknęli – Rosalie dołączyła do rozmowy.
- Nie podoba mi się to – powiedziałam na głos. – Zwłaszcza, że.. – nie udało mi się dokończyć, bo w szkolnych głośnikach usłyszałam śmiech… Jaspera!
- Daj mi to – krzyknął Emmet.
- Bosko wyglądasz – odpowiedział Jasper.
- Echem. Włączyliście mikrofon, idioci – usłyszałam głos Edwarda. Czyli nie bez powodu chłopcy stali koło radiowęzła.
I wtedy równocześnie wydarzyło się tyle rzeczy…
Ktoś puścił piosenkę :
[link widoczny dla zalogowanych]

Emmet razem z Edwardem wlecieli do szkolnej stołówki przebrani za… Blues Brothers’ów!!!!
Emmet wskoczył na stół i zaczął nawijać to, co ten gość mówił na początku piosenki.
I nagle… Edward zaczął śpiewać. Stanął na stole obok i śpiewał. Śpiewał patrząc mi prosto w oczy „Everybody need somebody to love!”. Następnie zaczął tańczyć i wywijać biodrami, tak jak Hugh Grant w „To właśnie miłość” albo „prosto w serce”. Emmet robił za chórek i co jakiś czas dośpiewywał i dopowiadał tekst piosenki, również wywijając. Myślałam, że padnę. Na około tych dwóch stolików stał już tłum dziewczyn, które razem z nimi śpiewały i zaczęły tańczyć. Chłopcy, może z mniejszym entuzjazmem, ale również stali koło stołów, jedynie klaskając i śmiejąc się. Widziałam, jak dwie parki zaczynają tańczyć coś na podobieństwo Twista i rock’n’ rolla.
Później Edward zeskoczył ze stolika, zaczął się turlać po podłodze, tańczyć, wrzeszczeć do mikrofonu. Emmet poszedł za jego przykładem, ale zamiast turlać podbiegł do Rosalie i zaczął się o nią ocierać.
Obróciłam się, żeby zobaczyć, który nauczyciel ma dziś dyżur na stołówce. Paleta. No tak…
Zwróciłam się z powrotem w stronę Edwarda. Piosenka dochodziła do końca. Edward właśnie zaczął zdejmować okulary i rzucił nimi w Jessicę. Która dostała w łeb. Czy ten facet zawsze musiał rzuca w głowy dziewczyn? No zawsze.
Później znów był tekst mówiony, który pięknie wyrecytował Emmet. Zaraz po tym Edward zaczął jeszcze głośniej śpiewać, bijąc się w klatkę, a Emmet piszczał jak dziewczynka „You you you”.
Edward spojrzał mi prosto w oczy. Znów te zielone oczy. Nienawidzę ich. Piosenka dobiegała do końca. Na ostatnie brzmienie trąbki Edward zrobił ślizg na kolanach prosto pod moje nogi, rozrywając przy tym swoją białą koszulę. Poza tym, że zauważyłam idealnie wyrzeźbiony brzuch i klatkę, na której spoczywał czarny krawat, dostrzegłam również napis. „Dziś o 21. Sala.”. Patrzył mi w oczy wzrokiem typu „błagam”. marszcząc przy tym niewinnie brwi. I jak mogłam mu odmówić? Takiemu widokowi?

Kiwnęłam delikatnie głową, na znak, że zjawię się. Nie wiem czemu. Może pod wpływem jego zielonych oczu, może dlatego, że właśnie widziałam idealny brzuch, a może dlatego, że zrobił coś takiego dla mnie, ale się zgodziłam. Intrygowało mnie, co mnie dziś jeszcze spotka.
Edward uśmiechnął się tym swoim szelmowskim uśmiechem i puścił mi oczko, po czym narzucił na siebie koszulę i razem z Emmetem wybiegli ze stołówki. Tłumy dziewczyn wrzeszczało i piszczało na bis.
- Wow – tylko tyle udało się powiedzieć Alice.
- zdecydowanie jedno z najbardziej oryginalnych zaproszeń na randkę – dopowiedziała Polly, uśmiechając się do mnie.
- To nie jest żadna randka – wykrztusiłam, robiąc się cała czerwona i wychodząc szybkim krokiem ze stołówki.


_________________________
Gdyby ktoś nie wiedział jak Hugh rusza bioderkami:
http://www.youtube.com/watch?v=Yxg3U63zaTk&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=eBDEN5AFmWU

wracam 4 lipca. mam nadzieje, że i na plaży coś napiszę jeszcze ;p
tak czy inaczej życzę miłego czytania.
tęsknijcie za mną ;p

do zobaczenia za tydzień! ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lovee dnia Pią 10:02, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Moniqe_Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:21, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Woow .! To. Jest. Genialne. Rozbroił mnie ten teks z jaszczÓrką xD
Ale żeby Emmet, Jasper i Edzio śpiewali ?
Świetny rozdział ... Czekam z utęsknieniem na następne i weny życzę !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anula00
Człowiek



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pią 10:27, 26 Cze 2009 Powrót do góry

To było ... niemam słów
Najlepszy tekst z jaszczurka i pszy mikorofonie
no i oczywiście orginalne zaproszenie na "nie randkie" haha
Super super
Czekam z utesknieniem na dalszy rozdział Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Frantic Bella
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lol

PostWysłany: Pią 10:28, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Jezu!!! Boskie jak 150!
Myślałam ,że się posikam ze śmiechu przy tej jaszczurce albo piosence!
Pisz dalej i nie przestawaj.
Liczę na przesłodzony happy end xD
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Pią 10:29, 26 Cze 2009 Powrót do góry

O.MOJ.BOŻE Uwaga
Pękam (dosławnie) ze śmiechu. To było genialne Uwaga
Cytat:
- zdecydowanie jedno z najbardziej oryginalnych zaproszeń na randkę


Zgadzam się w całej rościągliwości. A swoja drogą: zdecydowanie nie powinno być czasem z duzej ?
Musze ci powiedzieć, że wybrałaś genialną piosenkę.

Cytat:
Może pod wpływem jego zielonych oczu, może dlatego, że właśnie widziałam idealny brzuch, a może dlatego, że zrobił coś takiego dla mnie, ale się zgodziłam.


Ja myśle, że to te oczy... chociaz brzuch może też.
Rozdział cudny (jak wszystkie zresztą)
Czekam z (nie)cierpliwością na kolejną część.
Pozdrawiam
Walnięta Lennie Cullen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sonea
Wilkołak



Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 10:45, 26 Cze 2009 Powrót do góry

GENIALNE!!!!!! Myślałam że nie wytrzymam ze śmiechu. Jaszczurka - genialna, ale ten występ Ema i Eda po prostu brak mi słów;D Przebili wszystko i wszystkich:P
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i oby więcej takich... śmiesznych scen:p
Pozdrawiam i WENY życzę, Sonea


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 10:49, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Właśnie sprawiłaś, że rozpłakałam się ze śmiechu i będę się szczerzyła do wszystkich przez cały dzień :D:D:D
To było naprawdę cudne ^^ W sumie już jak Edward rozmawiał z Carlislem to pomyślałam o zakochanej złośnicy, a potem jak o tym napisałaś :D:D Ehh cudne.
Dziękuję Ci bardzo za poprawienie humoru ^^
Poza tym wspaniałym zakończeniem podobała mi się rozmowa Ojca z Synem ^^ W sumie spodziewałam się jakiś gróźb, powrotu do Stanów odcięcia środków finansowych a tutaj taka niespodzianka. I reakcja Edwarda na wyznanie dotyczące Esme - boskie :D
Poza tym konfrontacja Emmetta z jaszczurką Laughing
Mogę otwarcie przyznać że to najśmieszniejsze ze wszystkich rozdziałów :)
Ehh kończąc powiem, że zauważyłam parę błędów, ale tak wciągnęła mnie akcja, że nie skupiłam sie na nich zbytnio. Ale niech beta uważa Wink
Mam nadzieję, że coś nam niedługo zaserwujesz bo jestem niezmiernie ciekawa "randki - nie randki"
Pozrdawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DaDaDa
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 10:50, 26 Cze 2009 Powrót do góry

tak...
pięknie nas załatwiłaś...
a mówiłaś, że nei chcesz się już nad nami znęcać.

NO WIEC CZEMU ZATSAWIASZ NAS NA TYDZIEŃ Z DOMYSŁAMI CO BĘDZIE O 21?! no czemu?!

jaszczurka pobiła wszystko. dosłownie wszystko. jak sobie wyobraziłam takiego emmeta zwiewającego przed... jaszczurką myślałam, że umrę.
czytałam ten fraggment chyba z 4 razy ;p

i jeśli Edi tak ruszał bioderkami jak Hugh, to moge sobie wyobrazić, że był to niecodzienny widok xD

czekam... bo innego wyjścia nie mam ;p
do 4 lipca!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aramgad
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:14, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Cytat:
Siedziałem w taksówce, która zmierzała w stronę hotelu ojca. Może nie jego
hotelu, ale hotelu, w którym obecnie przebywał.

Powtórzenia!

Cytat:
Piosenka dochodziła do końca. Edward właśnie zaczął zdejmować okulary i rzucił nimi w Jessicę. Która dostała w łeb. Czy ten facet zawsze musiał rzuca w głowy dziewczyn? No zawsze.
Później znów był tekst mówiony, który pięknie wyrecytował Emmet. Zaraz po tym Edward zaczął jeszcze głośniej śpiewać, bijąc się w klatkę, a Emmet piszczał jak dziewczynka „You you you”.
Edward spojrzał mi prosto w oczy. Znów te zielone oczy. Nienawidzę ich. Piosenka dobiegała do końca.


I znowu.

Jest trochę błędów, ale te najbardziej rażące. Lubię Twoje opowiadanie, jest bardzo sympatyczne.
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tola
Człowiek



Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:36, 26 Cze 2009 Powrót do góry

To już chyba tradycja, że jeden rozdział jest lepszy od drugiego. Trzeba przyznać, że całkiem miła :)
Co do treści: to naprawdę się uśmiałam. Taka malusia jaszczurka i taki duuży Emmet to było mistrzostwo świata. Trzeba przyznać- masz pomysły.
A co do romansu Carlisa i dyrektorki, to nie wiem czemu, ale jakoś nie zszokowało mnie to :D nie ma co, ten facet ma swój urok...
Szkoda, że w takim momencie skończyłaś, ale podejrzewam, że w jakimkolwiek byś tego nie zrobiła to i tak czułybyśmy niedosyt i chęć na więcej. A tak to przynajmniej jesteśmy spokojne, że wszystko się dobrze układa.
Oczywiście weny życzę :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 11:52, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Trójca święta! Bo padnę :) Rozdziały rewelka, po prostu brak mi słów :D
Nie wiem jak wytrzymam do tego lipca, ale postaram się :). Masz głowę, dziewczyno.

Gorąco pozdrawiam, życzę udanego wyjazdu.E


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 19:38, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
yunaa
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraina marzeń

PostWysłany: Pią 12:00, 26 Cze 2009 Powrót do góry

haha:D k****a to było genialne;) piszesz bardzo dobrze.. masz fajny styl i szybko się czyta..
Naprawdę bardzo oryginalny pomysł, żeby zaprosić kogoś na "randkę" .. ta sytuacja z jaszczurką i Emmetem.. myślałam, że padne.. :D
Życzę weny i czekam na kolejną część..
Pozdrawiam, y;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:30, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Uwielbiam czytać Portsmouth, bo jest nie tyle ciekawe, co bardzo przyjazne. :) Nawet jak wprowadzasz jakąś dramę, to i tak przyjemnie mi się czyta. A czytam na bieżąco.
Do tej pory komentowałam może raz, a później siedziałam cicho, ale teraz muszę się odezwać. Według mnie, niektóre sytuacje wydają się nawet głupkowate, jak np. Edward i Em tańczący w stołówce, ale zakładam, że to miało być głupkowate. Wink Ale to nie to, ani nie jaszczurka rozśmieszyło mnie najbardziej. Bella po mistrzowsku wszystkich wykorzystująca wszystkich była świetna, ale jej też się nie udało rozśmieszyć mnie do takiego stopnia, do jakiego rozśmieszyło mnie to:
Cytat:
Znał się na sprawach kobiecych. W zasadzie miał zostać ginekologiem – wtedy naprawdę byłby ekspertem. Choć czy
było to konieczne? I tak znał je dogłębnie…

Laughing Nie mogłam przy tym... Czy ktoś jeszcze zauważył w tym coś wesołego? :D

Weny życzę, dużo weny! Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:25, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Osz ja pierniczę! :D

Pięć minut później.
Musiałam się wyśmiać :) Kobieto, boskie! Cud, miód i maliny. Najlepszy rozdział w historii opowiadania.
Nie dziwię się Belli, że zgodziła się na randkę. Koniec końców, jak można się oprzeć takiemu zaproszeniu?
No i wątek Carlisle'a i Esme. Wreszcie jakaś odmiana po idealnym pod każdym względem małżeństwie.

Pozdrawiam,
Latte.

PS. Udanego wyjazdu :D I wracaj szybko ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AndziulaW
Człowiek



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Pią 18:40, 26 Cze 2009 Powrót do góry

OOOOOOOOOOOO MATKO to było . . . fantastyczne aaaaaaaa no w prost genialne WOW AAAAAAAAAAAAAA nie wyrobie !!!!! Twisted Evil ciekawa co się wydarzy w pracowni Twisted Evil To było total SEXY jak Edward zerwał koszulkę :D!! No i w takich garniturkach mmmmm Jedyna czego żałuję że wylali Palete szkoda on jest naprawdę genialny, wyrozumiały taki :D

Życzę udanego wyjazdu. OJ nie martw się na pewno będziemy tęsknić.

Pozdrawiam Ana


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AndziulaW dnia Pon 12:27, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin