FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 PROMIEŃ W CIEMNOŚCI (Z) --> 27.09.09r. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Wybierz coś, co Ci najbardziej odpowiada. ( O co chodzi dowiciecie się w pewnym momencie :P)

Piraci
15%
 15%  [ 38 ]
Kosmici
12%
 12%  [ 30 ]
Elfy
69%
 69%  [ 170 ]
Krasnale
2%
 2%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 244


Autor Wiadomość
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Czw 20:35, 26 Mar 2009 Powrót do góry

Ma trudności z oddychaniem i chyba zaraz się poryczę!
Miałam się uczyć na jutro na megatest z geologii Ziemi, ale zobaczyłam, że wstawiłaś nowy rozdział... No i wstanę jutro ze 2 godziny wcześniej, to się pouczę.
Raczej ciężko mi ocenić całą część, bo szczerze, niepamiętam wszystkich odcinków... Skleroza nie boli...
W każdym razie napewno niesamowicie mi się podobała! Tak mi jakoś smutno, że jeszcze tylko 12 części. Niby to dużo, ale jak sobie pomyślę, że ten ff się kiedyś skończy, to... Uh... Nie potrafię tego ująć w słowa, nie umiem znaleść porównań.
Jakoś nie przypominam sobię żadnych ważnych zastrzeżeń, co do twojego stylu.
Tylko myślałam, że Zanu jest bardziej honorowy. Obiecał CAŁE normalne życie, a dał 18 lat przepełnione dziwnymi snami, wizjami...
I skoro Ed zapomni o Belli, to jak ma pamiętać o obietnicy? Wydaje mi się, że Zanu sprawił, że nawet on zapomniał, prawda?
Co do Rose, na jej miejscu chyba postąpiłabym tak samo... Znaczy, gdybym pragnęła dziecka jak ona... Tysiąc lat w piekle za taki dar wydaje jej się pewnie sprawiedliwa ceną...
Oby druga część była równie świetna, co ta pierwsza!!!
Pomysłów, wena i czasu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Czw 21:15, 26 Mar 2009 Powrót do góry

Szok. Tak to jest to co czuję. Tylko i wyłącznie szok. No może jeszcze powiem, że bolą mnie troszke błędy, bo gdyby ich nie było to to byłaby perełka. Najlepszy FF w moim prywatnym rankingu.

illiss napisał:
Byłam taka szczęśliwa, nie sądziłam, że tak dobrze będę się czuła w swojej nowej roli.

No więc ja sądzę, iż 'nie sądziłam' to mogą być pierwsze słowa nowego zdania.

Cytat:

Trzymając się za ręce weszliśmy z Edwardem do domu.

Po 'ręce' przecinek. Po imiesłowowych równoważnikach stawiamy przecinki.

Cytat:

Edward patrzyła na mnie bezradnie, lekko się uśmiechając.

Chyba 'popatrzył'. Albo ja o czymś nie wiem :P

Cytat:

Helena szybko zauważyła, że łatwiej się odprężam i ulegam w towarzystwie mego lubego, dlatego też spędzaliśmy razem niemal każdą chwilę rozstając się jedynie na czas lekcji.

I znów te imiesłowy. Po 'chwilę' przecinek.

Cytat:

Usłyszałam jak do pokoju wkrada się Edward, mimowolnie się uśmiechnęłam.

Może ładniej brzmiałoby: '(...) i mimowolnie...'

Cytat:

-Dobrze, że to już jutro- sapną kładąc się obok mnie- jestem wykończony tą sytuacją.

'Sapnął', a po tym przecinek.


Cytat:

-Poradzisz sobie- powiedział z pewnością- zresztą będę przy tobie.

Wiem, że jestem czepliwa, ale to 'powiedział z pewnością' mnie troszkę gryzie. Zmień tu.

Cytat:

-Zaczekaj- poprosił całując mnie we włosy- jeśli dalej obstajesz przy tej pracy, to rozumiem, myślę, że ja też czegoś sobie poszukam, ale z domem nie rób problemów i tak go kupię.

Imiesłowy, IMIESŁOWY. Po 'poprosił' przecinek.
Cytat:

-Potwór- szepnęłam chwytając go za szyję.

Po 'szepnęłam' przecinek.
Cytat:

Następnego dnia obudziłam się z samego rana, Edward spał w najlepsze.

Ja tu proponuję 'Gdy następnego dnia obudziłam się...'. Wiadomo co mi chodzi po głowie. :P

Cytat:

Nie długo przyjedzie moja dobra znajoma i się tobą zajmie, będzie idealnie.

Ajajaj... Nie 'nie długo' tylko 'niedługo' :P
Cytat:

Na korytarzu czekała na nas kobieta około trzydziestki, zdecydowanie przestraszyła mnie jej duża torba, którą trzymała w ręce.

Od 'zdecydowanie' zdecydowanie można zacząć nowe zdanie.
Cytat:

Kiedy znalazłam się z powrotem w pokoju patrzyłam na tony kosmetyków, które przytaszczyła ze sobą kobieta.

Przed 'patrzyłam' też przecinek.
Cytat:

-Siadaj- zaśmiała się wskazując mi krzesło.

Po 'zaśmiała się' przecinek.
Cytat:

Kolejne kilka godzin musiałam siedzieć bez ruchu poddając się najróżniejszym operacjom.

Przed 'poddając się' przecinek.

Cytat:

-Wyglądasz doskonale- oznajmiła Elżbieta patrząc na mnie z dumą- Edward padnie z wrażenia nie wspominając już o gościach.

Przed 'patrząc' przecinek. I przed 'nie wspominając' też.

Cytat:

Mój narzeczony patrzył na mnie oszołomiony, podszedł do mnie i objął w talii przyciągając do siebie.

Po 'talii' przecinek!
Cytat:

Zarumieniłam się zdając sobie sprawę, że słyszały naszą wymianę zdań.

Przed 'zdając' przecinek.
Cytat:

-Wiedziałam- krzyknęła dziewczyna podchodząc do nas

Przed 'podchodząc' przecinek.

Cytat:

Jęknęłam, że też to okropne stworzenie musi mi teraz o wszystkim przypominać.

Może od 'że też' to powinno być w cudzysłowiu. Odniosłam wrażnie, że są to przemyślenia bohatera.

Cytat:

-Wybaczcie- rzucił Edward- musimy przywitać resztę gości- wyjaśnił ciągnąc mnie za rękę.

Po 'wyjaśnił' przecinek.

Cytat:

Po chwili zrozumiałam, o co mu chodziło, ścisnął moją dłoń.

Tu jest coś źle. Może lepiej byłoby: 'Gdy zrozumiałam (...) on ścisnął moją dłoń.
Cytat:

-Cieszę się, że was widzę- uśmiechnęłam się patrząc po kolei na ciotkę, wujka Edmunda, Carol i rodziców Toma.

Po 'uśmiechnęłam się' przecinek.

Cytat:

Jeśli nie chcą nawet z nami rozmawiać, to ich wybór pomijając fakt, że to duży brak kultury z ich strony.

I znów. Po 'wybór' nieszczęsny przecinek.

Cytat:

-Dobrze, że mamy to już za sobą- szepnęłam opierając głowę na jego ramieniu.

Po 'szepnęłam' przecinek.
Cytat:

Edward na szczęście nie odstępował mnie na krok przedstawiając coraz to innym ludziom.

Po 'krok' przecinek.


Przepraszam, ale ja już nie mogę. Jest jeszcze masa tekstu i jeszcze większa masa błędów.
Nie, nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Tak być nie może.
Beta. Czarodziejskie słowo.
Błagam, zrób coś z tym. Widać po tym, że pisałaś w przypływie weny i to dobrze, bo tak ma być. Ale jakby to przeszło przez betę, byłoby cudnie. A tak to sie nawet odechciewa czytać. BETA!

Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 22:17, 26 Mar 2009 Powrót do góry

Cudne. Znowu nas zaskoczyłaśWink Wydarzenie w czasie przyjęcia zaręczynowego było naprawdę nie do przewidzenia. Myślałam, że już pozwolisz Edwardowi i Belli zostać szczęśliwymi przez jakiś czas:P Jako posumowanie całej pierwszej części to powiem, że jestem zachwycona pod każdym względem: wykonania, fabuły, bohaterów. Najbardziej fascynująca jest dla mnie postać Zanu - istne wcielenie zła Kwadratowy Bella też bardzo przypadła mi do gustu. Co do pomysłów to ja chciałabym ładnie poprosić o szczęśliwe zakończnie ^^ bo naprawdę nie lubię jak na końcu Bella i Edward nie mogą być razem, albo któreś umiera. To złe dla moich oczu:D Tak to nie mam żadnych zastrzerzeń, wszystko mi się podoba ^^
Pozdrawiam i z bardzo dużą niecierpliwością czekam na część drugą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fedra
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stolica WLKP.

PostWysłany: Czw 23:53, 26 Mar 2009 Powrót do góry

Ach! Muszę skomentować, bo jakżeby inaczej! Najpierw to muszę przyznać, że zerknęłam tutaj dopiero po przeczytaniu o ów tworze w "Poleć...". Inaczej pewnie jeszcze nie znałabym tej oszałamiającej historii. Naprawdę, fabuła jakich mało. Nie ma złego edawrda, natomiast jest Bella... Cudnie! Podoba mi się, że wreszcie wiemy kim było dziecko Esme i coś więcej o jej historii. Tak samo ogółem strasznie mi się podoba całokształt. Choć, nie powiem, ale tutejszy Edward był w pewnym momencie zbyt nahalny... Ale kto by nie był?!
Strasznie ciekawa jest zdolność Belli... Hm. Tworzy iluzje, podoba mi się.
Ich życie w czasach Edwarda M. było naprawdę dobrze przemyślane i jeszcze lepiej napisane. Natomiast powrót był prześwietny. I to, ze Rose została. Uh. Ona jest niemożliwa z tą swoją manią na punkcie dziecka. No a nasz pan demon ma zapewne jakiś uraz do tysiąclecia. Mam jednak nadzieję, że w Drugiej Części nie będziemy przygladać sie jak to Bella zabija anioły, a Rose ... (hm... co moze robić Rose?) ... tylko od razu pokażesz nasm ich powrót. Ach, jak cudownie będzie zobaczyć co sie działo z Cullenami przez ten okres. AS nuż Edzio sobie kogoś znajdzie? Uh. Oby nie Wink
Pozdrawiam,
Nat.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
majetta
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)

PostWysłany: Pią 14:49, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Eh, oh, i ah!!! Co Ty ze mna zrobiłaś??!! Tak nie można! Historia poprostu cudna. Cała ta historia z Zanu i pochodzeniem Belli. W każdym rozdziale było coś co mnie zupełnie zaskakiwało. (np cała ta historia z Esme). I gdy już myslałam, że wreszcze Edward z Bellą będą szczęśliwi znowu mnie zaskoczyłaś! kurczę, całe tysiąc lat rozłąki :( Ciekawa jestem jak potoczą się ich dalsze losy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:07, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

monnallisa --> owszem masz rację co do szybkości akcji, przyznaję mam z tym mały problem, po za tym, gdybym wysztko opisywała w hm "odpowiednim" tępie to całość miałaby niebotyczne rozmiary a chciałabym zakończyć ten ff jeszcze przed wakacjami, no i cóż na początku to wszystko wogóle miało być o wiele, wiele krótsze, a wyszła mi mała książka, pierwsza część zajęła 90 pare str. w wordzie i druga będzie miała podobną ilość. Jednak obiecuję, iż postaram się aby druga część byłą bardziej wyważona, co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

Anabells--> cóż jak to się mówi: pozory często mylą, tak jest i z Zanu =], Edward i reszta Cullenów nie będzie wstanie zapomnieć Belli, łączą ich zbyt mocne uczucia, z Esme się to udało, ponieważ ona tak naprawdę nie znała swojej córki i dlatego o niej zapomniała, a do Zanu, cóż miała z nim dziecko, ale go nie kochała, być może to jeszcze wytłumaczę w którymś rozdziale, zastanowię się ;p, co prawda Edward i Bella, zapomnieli, aczkowiek, Belle zaczęły nawiedzać sny i wizje, Edward, też miałą wrażenie, iż zna Belle, i prędzej czy później on też odzyskał by swoje wspomnienia, to wszystko zależy od uczuć =] tak to sobie ułożyłam.


kasiek303--> no i co ja mogę powiedzieć, za błędy przepraszam, postaram się to wszystko poprawić jak tylko znajdę chwilkę, co do Bety można powiedzieć, iż hah prowadzę "rozmowy" i prawdopodobnie druga część będzie betowana, jeśli jednak nic z tego nie wyjdzie to dołoże swoich starań, aby tych błędów było jak najmniej, tylko niestety nie jestem w tym najlepsza, pożyjemy zobaczymy mam nadzieję, iż wszystko ułoży się pomyślnie =]

niobe--> haha i tak się zastanawiam co Ci napisać, powiem tak, zależy kto co uważa za szczęśliwe zakończenie, nic nie obiecuję, już wiem jak się skończy całość, aczkolwiek są jeszcze szczegóły, które dopracowywuję, a mogą one troszkę zmienić, nic więcej nie zdradzę, aby nie psuć efektu =] mam nadzieję, że Wam się spodoba to co "wykminie".

Fedra--> powiem tak : heh(dużo, prawda?), co prawda nic Ci to nie powie (wiem jestem wredna) aczkolwiek spodobały mi się Twoje przmyślenia, tyle.

Kolejna część niestety nie mam pojęcia, kiedy się pojawi, co prawda już jest, aczkolwiek, jeszcze muszę ją przepisać na kompa i wogóle zależy czy będzie Beta, tak więc przepraszam za zwłoke ;P Dzięki za komentarze, szczególnie za wytknięcie błędów ;P o przecinku będę się starała pamiętać. Pozdrawiam. Yo ho!


CZĘŚĆ DRUGA

Beta: mystery (hehe ;D )


1.
Byli blisko. Wyraźnie czułam ich obecność, nie zachowywali najmniejszej ostrożności. Moje akcje wyróżniały się pełnym zaskoczeniem ofiary, doskonale przemyślanymi posunięciami. Wszystko odbywało się szybko i czysto, bez zbędnych ceregieli. Wieki praktyki pozwoliły mi nabrać perfekcyjności w tym, co robiłam. Żaden z nich nie miał ze mną najmniejszych szans. Z góry byli skazani na porażkę. Czułam satysfakcję, uświadamiając sobie, jaki ból im zadam. Ujrzę po raz kolejny mieszaninę strachu, bólu i nienawiści mojej przyszłej ofiary. Czy żałowałam choć jednego zniszczonego istnienia? Zdecydowanie nie. Skrzydlaci sami byli sobie winni. Ja robiłam tylko to, co mi kazano. Fakt, że czerpałam z tego jakąkolwiek przyjemność nie miał najmniejszego znaczenia. Czyż nie należało mi się chociaż tyle? Moim oczom ukazały się dwie istoty odziane w biel, zbliżały się w moim kierunku, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. Znudzona obserwowałam ich spokojny lot. Moment ataku był precyzyjnie określony, od tej jednej czynności zależało jak długo będzie trwać cała akcja. Starałam się, aby był to możliwie jak najkrótszy odcinek czasu. Byłam perfekcjonistką, dlatego każdy określony ruch miał dla mnie ogromne znaczenie. Od zawsze działałam w pojedynkę. Nie zniosłabym faktu, iż ktoś mógłby mi się sprzeciwić, bądź zniweczyć wszystkie me starania jedną, nieprzemyślaną czynnością. Taka istota prawdopodobnie straciłaby życie tak szybko, że nie zdążyłaby nawet pomyśleć o bezmyślności swoich poczynań. Jeszcze pięć sekund. Cztery. Trzy. Dwa. Jeden. Zaatakowałam. Przebiłam klatkę piersiową anioła w poszukiwaniu serca. Z triumfem objęłam je swoimi palcami i delikatnie ścisnęłam. Nie wytrzymało nacisku. Przez ułamek sekundy zalała mnie radość, kiedy spoglądając w oczy skrzydlatego wyczytałam z nich wszystkie targające nim uczucia. Niewyobrażalny strach- ta emocja budziła we mnie największą dumę. Euforia zalewała każdą poszczególną komórkę mojego ciała, ponieważ w takich chwilach dokładnie zdawałam sobie sprawę, jaki respekt budzę w tych kruchych, nic nieznaczących istotach. Bały się właśnie mnie, byłam ich najgorszym koszmarem. Ciało anioła zniknęło, pozostawiając po sobie jakże ulotne wspomnienie. Odwróciłam się. Drugi skrzydlaty patrzył na mnie z podziwem. Z podziwem? Coś tu było nie tak. Dlaczego się nie bał? Jego odwaga mi zaimponowała, ale i zaniepokoiła. Nigdy wcześniej coś takiego mi się nie przytrafiło, nie miałam pojęcia jak zareagować. Uśmiechnęłam się do anioła.
- Jestem Bella - wyszeptałam, patrząc na niego uważnie.
- Michał – powiedział, nie odrywając ode mnie wzroku. - Nie zabijesz mnie? - zapytał.
- Nie – przyznałam. - Chcę z tobą porozmawiać.
- Ze mną? - zdziwił się.
- Owszem, oczekuję twojej rady - zaznaczyłam.
- Jesteś pewna, że będę w stanie to uczynić? - dopytywał się z powątpieniem.
- To twoja rola, stworzono cię aniołem - ironizowałam.
Kiwnął głową, przyznając mi rację.
- O czym chcesz mi powiedzieć?
- O wielu rzeczach - zaśmiałam się.
- Nie boisz się, że wykorzystam to przeciw tobie? - drążył.
- Nie - zapewniłam.
Co on mógł? Że też przyszło mu do głowy, że jest mi w stanie zagrozić w jakikolwiek sposób.
- Wiem, kim jesteś – oznajmił. - Postrachem skrzydlatych.
- Nie z własnej woli - odparowałam.
- Aczkolwiek twoje zbrodnie sprawiają ci niejaką przyjemność - rzucił sucho.
- Nie zaprzeczę. Nudzi mnie natomiast, że jesteście tacy… łatwi - wyjawiłam.
- Łatwi? Jesteś jedyną istotą, której udało się zniszczyć więcej niż dwóch moich pobratymców.
- I doszłam w tym do perfekcji. Żaden anioł, który stanął mi na drodze, nie uszedł z życiem, a zaznaczam, że wcale was nie szukam. Ty będziesz jedynym wyjątkiem.
- Uważasz, że mogę czuć się przy tobie bezpiecznie? - Uniósł brew.
- Tego nie powiedziałam. Tylko dziś mogę ci przyrzec, że cię nie skrzywdzę.
- Bo masz względem mnie inne plany.
Syknęłam ze złością. Wieki praktyki nauczyły mnie cierpliwości, ale ten anioł wyraźnie chciał mnie sprowokować.
- Uważaj na słowa – ostrzegłam. - I ciesz się tym, że darowałam ci życie.
Zaśmiał się. Nie był to szyderczy śmiech, ani też radosny, był wyjątkowo bezbarwny.
- Bello, odkąd się narodziłem, doskonale znałem swoją rolę. Wiedziałem, że mnie nie zabijesz.
O czym o mówił?
- Nie rozumiem, co masz na myśli - wyznałam.
- Skrzydlaci od dawna oczekiwali mego nadejścia, bo to właśnie ja miałem stać się kimś, dla kogo się zmienisz. Miałaś mnie pokochać i zostać jedną z nas. Tylko, że twoje serce bije już od bardzo dawna, stało się w twoim życiu coś, czego nie przewidzieliśmy.
Słowa skrzydlatego poruszyły mnie głęboko. Od prawie tysiąca lat nie poczułam tak intensywnych emocji.
- Nigdy nie obdarzę cię uczuciem - oznajmiłam chłodno. - Nigdy nie stanę się aniołem.
- Wyjaśnij mi, dlaczego. Mam prawo to wiedzieć. Ja byłem ci przeznaczony - wyszeptał z goryczą.
- Za późno się pojawiłeś, Michale. Pozwól, że opowiem ci moją historię.
Skinął głową na znak zgody, siadając na pobliskiej skale. Poszłam za jego przykładem.
- Miałam około pięćdziesięciu lat - rozpoczęłam swoją opowieść. - Nie pamiętam dokładnie, to było tak dawno. Wtedy po raz pierwszy zabiłam jednego z was. Mój ojciec pod pretekstem kary zesłał mnie na Ziemię. Tak naprawdę chciał mnie w jakiś tylko sobie znany sposób przygotować do tego, czym zajmuję się teraz. Tam poznałam pewną wampirzą rodzinę, była w śród nich moją matka. Jeden z Cullenów zakochał się we mnie. Wiesz coś o wampirach? - zapytałam, zwracając się do mojego towarzysza.
- Całkiem sporo.
- Edward chciał mi pokazać, co się z nimi dzieje, gdy wyjdą na słońce.
- Och - mruknął.
- Pociągał mnie fizycznie, aczkolwiek nie kochałam go, przecież moje serce było martwe. Jednak kiedy zobaczyłam jego prawdziwe oblicze, ten jedyny nieożywiony organ mego ciała obudził się. Zakochałam się.
Michał, zakrył twarz dłońmi. Westchnął głęboko.
- W takim razie nie ma już dla mnie żadnej szansy. Co było dalej?
- Zanu ofiarował nam oboju ludzkie życie i wysłał nas do czasów, kiedy Edward był człowiekiem. To był podstęp. Za nasze szczęście dwójka wampirów ofiarowała memu ojcu swe dusze, w tym moja matka. W jakiś sposób przypomniałam sobie, kim jestem. Zanu to wszystko zaplanował. Aby ratować Cullenów, ojciec zmusił mnie do tysiącletniej służby, podczas której miałam zabijać anioły.
- Kiedy upływa termin? - dopytywał się anioł.
- Dziś - oznajmiłam.
- Więc jesteś wolna.
Pokręciłam przecząco głową.
- Zanu obiecał mi, że jeśli do tej pory nie zapomnę o Edwardzie, to wrócimy do tej sprawy. Nie udało mi się. Nie mam pojęcia, co się ze mną stanie, robiłam to wszystko, aby chronić Cullenów. Dziś nie może im już nic zrobić, a ja nie zgodzę się, aby dalej mu służyć, wolę śmierć.
Po tych słowach zapadł cisza.
- Nie umrzesz - wyszeptał Michał. - Ale bardzo drogo zapłacisz za swoje zbrodnie.
- Czy w takim razie nie lepszy jest koniec? - zaśmiałam się gorzko.
- Chcesz cierpieć przez całą wieczność w czeluściach piekielnych? - zdziwił się anioł.
- A czy ja mam w ogóle duszę?
- Oczywiście, że masz – powiedział pewnym tonem. - Teraz ty mnie wysłuchaj. Wszystkie, powtarzam wszystkie istoty mają dusze jak i koniec swego cielesnego życia. Dla ludzi jest to bardzo krótki okres, wampiry zginą z końcem Ziemi, anioły i demony, w tym również Zanu, zakończą swój byt, gdy Pan tak zdecyduje. Każdy z nas trafi, prędzej czy później, do Nieba lub Piekła. Zawsze jest dla ciebie szansa. Nawet skrucha w ostatnich sekundach życia może zdziałać cuda. Tylko los samobójców jest przesądzony. Oni za karę, iż targnęli się na swoje życie, będą cierpieć wiecznie. Jeśli nie teraz, to może po śmierci będziesz mogła być z Edwardem, choć i to nie jest pewne. Wszystko zależy od tego, jak silne jest wasze uczucie. W Niebie otrzymujemy kolejną szansę, możemy odnaleźć tego, kto faktycznie był nam przeznaczony. Za życia niekoniecznie musieliśmy go spotkać. Dwie pisane sobie dusze mogły się narodzić w bardzo odległych od siebie czasach. Życie cielesne jest próbą, której poddaje nas Pan, dopiero po śmierci ma nas spotkać nagroda albo kara. Ale zawsze, w każdym wypadku musimy odpokutować swoje winy, dopiero wtedy jesteśmy godni, aby przekroczyć Bramę Niebios. Nieczysty nigdy tego nie uczyni. Bello, zrobiłaś bardzo dużo złego, choć starałaś się tym chronić innych. Zniszczyłaś całe zastępy, musisz za to zapłacić. Pokutuj już teraz, abyś po śmierci jak najszybciej mogła zaznać szczęścia, by w ogóle było to możliwe. Nikt nie jest od razu skreślony. To, że jesteś córką samego Zanu, nie ma najmniejszego znaczenia. Nie jesteś z natury zła, to twoja dusza jest bardzo zagubiona.
Słuchałam i coraz bardziej się bałam. Ogarniał mnie lęk. Dlaczego Zanu zesłał mnie na Ziemię? Dlaczego nie poznałam Michała wcześniej? Czy gdybym spotkała go przed Edwardem byłabym teraz szczęśliwa?
- Michale – szepnęłam. - Nie wiem, co powiedzieć.
- Nie mów nic. - Uśmiechnął się ciepło. - Ja też jestem głupi. Sądziłem, że będę szczęśliwy już teraz, a okazało się, że zostanę zmuszony do życia z nieodwzajemnionym uczuciem.
Patrzyłam na niego ze smutkiem. Był kolejną istotą, która stawała się nieszczęśliwa przeze mnie.
- Nie zakochuj się we mnie.
Spojrzał mi prosto w oczy.
- To niemożliwe, to uczucie już się budzi. Ale nie obwiniaj się. Może po śmierci okaże się, iż jednak mamy być razem. Nigdy nic nie wiadomo.
- Wątpię, Michale. I boję się jeszcze bardziej, gdy pomyślę o tym, że Edward pokochał kogoś innego. Chciałabym żeby tak się stało, bo ja mu prawdopodobnie nie dam szczęścia, ale to takie bolesne.
Anioł dotknął mojej dłoni i uścisnął ją. To byłoby zbyt bajkowe, gdyby demon pokochał anioła i jeszcze zmienił się dla niego.
- Bello, mimo wszystko już zawsze będziemy sobie w jakiś sposób bliscy. Myślę, iż to, co ci dziś wyjawiłem, wpłynie na twoje przyszłe postępowanie. Powiedz mi, proszę, czy mogę mieć nadzieję, że z twojej ręki nie zginie już żaden z moich braci?
- Przyrzekam ci, Michale. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić. Wiesz, ja nie żałuję żadnego morderstwa, a tak bym chciała. Jak mam obudzić swoje sumienie?
Uśmiechnął się bezradnie.
- To twój problem, Bello. Nie potrafię ci pomóc. – Wstał. - Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy. Żegnaj.
Odwrócił się, odczekał chwilę na moje pożegnanie, które nie nadchodziło. Postałam mu tylko dziwny grymas, który miał być krzepiącym uśmiechem. Spojrzał na mnie po raz ostatni ze zrozumieniem i zaczął się oddalać. Patrzyłam tak długo, aż byłam pewna, że jest już bardzo daleko. Wstałam z westchnieniem. Po raz kolejny przez przypadek zniszczyłam komuś życie i nie żałowałam. Moje sumienie zdawało się ze mnie szydzić.


Omiotłam salę przelotnym spojrzeniem. Nie zmieniła się w najmniejszym stopniu od chwili, gdy ją ujrzałam po raz pierwszy. I w tym bardzo przypominała mi Zanu. Mój ojciec był świetnym aktorem, na pierwszy rzut oka mógł się wydawać istotą niezwykle dobroduszną i wyrozumiałą, wręcz altruistyczną. Ale jak to się mówi: pozory często mylą. I tak też było w jego przypadku. Poza nim, w całym wszechświecie istniała tylko jedna postać, która mu dorównywała hipokryzją, aktorstwem, manipulatorstwem oraz nienagannością zasad kultury. Aro. Można by rzec, że był prawą ręka Zanu. Aro był wampirem, ale tylko w połowie. Jedynie sam Zanu wiedział jak doszło do tego, iż demon stał się krwiopijcą. Był on dla Ara mistrzem, niedoścignionym ideałem. Wampir na polecenie Władcy Mroku przebywał na Ziemi, tam, zarówno tak, jak i w Królestwie Zła, nikt nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jest niebezpieczny. To właśnie dzięki niemu miałam okazję spotkać pierwszego, prawdziwego wampira przed Cullenami. Jego namowy stały się bezpośrednią przyczyną tego, iż zabiłam krwiopijcę. Aro pojawił się dzisiejszego dnia w królestwie Zanu. Jego przybycie zaniepokoiło mnie, to musiało mieć jakiś związek ze mną. Sam Aro był dla mnie kimś na wzór ojca chrzestnego, pomimo, że nie łączyły nas żadne szczególnie ciepłe uczucia. Do pomieszczenia weszła Rosalie, osoba, której nienawidziłam najbardziej na świecie, za to, że zostawiła swoją rodzinę. Mężczyznę, który ją kochał. W pewien sposób zniweczyła moje plany, kiedy próbowałam zapewnić Cullenom bezpieczeństwo. Nigdy nie spotkałam kogoś równie egoistycznego i dwulicowego. Moje uczucia były jak najbardziej odwzajemnione. Rosalie zazdrościła mi pozycji, pochodzenia, szacunku i wyglądu. Z każdym dniem uświadamiałam sobie coraz bardziej, iż Rose już nigdy nie wróci do domu. Życie, które obecnie wiodła i miejsce u boku Zanu bardzo jej odpowiadało. Czułam do niej obrzydzenie, potrzebowała niewiele czasu, by zapomnieć o Emmecie i stać się kochanką mego ojca. Zanu był w pełni zadowolony z uwielbienia, jakie mu okazywała na każdym kroku. Jedyną przeszkodą na drodze wampirzycy byłam ja, dopóki istniałam, zawsze miałam być tą lepszą i ważniejszą. Rzuciłam jej ironiczne spojrzenie, odpowiedziała tym samym. Wiele razy próbowałam sobie wyobrazić uczucia, które by mną zawładnęły po zniszczeniu tej żałosnej istoty. Niestety, zdawałam sobie sprawę z tego, iż nigdy nie będzie mi dane jej zabić. Naraziłabym się tym na gniew ojca, jednak sprawę przesądzał fakt, że kiedyś należała do rodziny Edwarda. To tak, jakbym zrobiła krzywdę jemu samemu. W komnacie pojawił się Aro. Rosalie spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Bello – wyszeptał. - Jakże miło cię widzieć.
- Aro. - Podeszłam do niego i ucałowałam w oba policzki. - Jest mi równie przyjemnie.
Pół-wampir posłał Rose zdziwione spojrzenie.
- Rosalie Cullen, jakim cudem…?
- Pokażę ci - zaproponowałam.
Przyłożył dłoń do mojej skroni. Wysłałam ku niemu obrazy ukazujące sprawę Rose. Gdybym nie była tak utalentowana zobaczyłby całe moje życie, ale to ja miałam kontrolę.
- To niezwykłe - mruknął, pocierając dłonią czoło.
- Raczej żałosne - prychnęłam.
Rosalie próbowała zachować spokój, co przychodziło jej z trudnością. Uwielbiałam wyprowadzać ją z równowagi. Zacisnęła dłonie w pięści. Zmrużyłam oczy i przywołałam na twarz zwycięski uśmiech. Wygrałam po raz kolejny, doprowadzając ją do pasji. Dziś również miała zapaść decyzja co do dalszych losów tej wampirzycy. Nareszcie pojawił się Zanu. Wszyscy czworo zasiedliśmy przy stole. Aro po prawicy, a Rosalie po lewicy władcy, ja naprzeciwko, co za ironia. Przez chwilę panowała cisza.
- Córko, co masz mi do powiedzenia? - zwrócił się do mnie demon.
- Ojcze, przez tysiąc lat służyłam ci wiernie, niszcząc całe zastępy aniołów. Do ciebie należy decyzja, co ze mną teraz uczynisz, ale nie zamierzam dłużej wykonywać twoich rozkazów.
- Jesteś pewna, że nie zmienisz zdania chodźby miało to dla ciebie oznaczać śmierć?
- Jestem pewna - powiedziałam z mocą w głosie.
- Rose? - zapytał Zanu.
- Panie. - Oczy wampirzycy pojaśniały. - Pragnę być tylko przy tobie i poddać się twojej woli.
- Przyrzekłem ci ofiarować dziecko i pozwolić na powrót do rodziny.
- To były przyziemne marzenia, już tego nie pragnę.
- Znalazłem sposób, aby zadowolić wszystkich - wyjawił Zanu. - Przykro mi, Bello, iż tak bardzo się zmieniłaś pomimo wielu usilnych prób. Zdaję sobie sprawę, iż już nigdy nie będziesz mi całkowicie oddana. Nie zabiję cię, ponieważ kiedyś może zmienisz zdanie. Pamiętaj, że zawsze cię przyjmę. Jest coś, co sprawi, że nie będziesz stanowić dla mnie zagrożenia, a Rose będzie mogła choć w małej części cię zastąpić. Rosalie, czy zgadzasz się oddać swoją wampirzą naturę Belli w zamian za jej demoniczną?
Dziewczyna się roześmiała.
- Z przyjemnością, panie.
- Bello?
Patrzyłam osłupiała. Czy to mogła być prawda? Będę taka jak Edward? Otrzymam wolność? Nigdy nawet nie śmiałam o tym marzyć.
- Tak – szepnęłam drżącym głosem. – Tak - powtórzyłam.
- Córko, nigdy do końca nie wyzbędziesz się swojej prawdziwej tożsamości. Będziesz podobna do Ara, pół-wampir, pół-demon, z cząstką człowieka. Czy jesteś tego pewna? Z pewnością będziesz bardziej niezwykła niż przeciętny wampir, ale dużo stracisz.
Moje serce głośno biło, zdawałam sobie sprawę, iż za chwilę uśnie na wieki i marzyłam o tym całą duszą.
- Pragnę tego najbardziej na świecie - zapewniłam żarliwie.
- W takim razie dobrze, ale pamiętaj, że jeśli komukolwiek poza Cullenami, którzy i tak wiedzą o nas już zbyt dużo, zdradzisz coś jeszcze, to obowiązkiem Ara będzie cię zabić. Musimy zachowywać pozory. Przynajmniej co sto lat będziesz odwiedzać Ara, także podczas wszystkich innych uroczystości, które obowiązują wampiry, o ile takowe istnieją.
Kiwnęłam głową na znak zgody.
- Aro, drogi przyjacielu, czy udzielisz pomocy mojej córce, jeśli będzie tego potrzebowała?
- Oczywiście, panie.
- Myślę, że to wszystko. Bello, Rosalie, podajcie mi swoje dłonie.
Wstałam z krzesła by po raz ostatni stanąć u boku ojca. Dotknęłam jego ręki. Przez moje ciało począł przepływać niezidentyfikowany strumień energii. Czułam, jak odpowiednie komórki zostają zastąpione innymi. Wsłuchiwałam się w siebie, aby dokładnie wiedzieć, jakie zmiany we mnie zachodzą. Znikała krew, serce biło coraz ciszej i wolniej, moja skóra stawała się bledsza i zimniejsza. Różniło się to bardzo od normalniej przemiany w wampira. Bez żadnego bólu i w niezwykle szybkim tempie. Zmiany były niemal namacalne. Uśmiechnęłam się lekko. Chyba nikt nie miał równie bogatych przeżyć co ja. Byłam już człowiekiem i demonem, teraz stawałam się wampirem. Delikatne, zimne płomienie zdawały się oplatać moje kończyny. Ostatnie kropla krwi opuściła mój organizm. Obniżyła się temperatura ciała. Bieg serca ustawał. Nastała cisza. Westchnęłam. Błogość ogarnęła moją duszę. Czułam się jak nowonarodzona, jak gdybym wszystko zaczynała od początku, bez piętna przeszłości. Wolna. To słowo nabrało dla mnie nowego znaczenia. Teraz wszystko zależało wyłącznie ode mnie, nikt nie miła nade mną władzy. Z zachwytem patrzyłam na swoje ciało. Nie było idealne. Posiadało zarówno wady jak i zalety. Poczułam, jakby zdjęto ze mnie ogromny ciężar. Ciężar perfekcyjności. W końcu byłam sobą, tak jakby od zawsze było mi przeznaczone stać się wampirem. Spojrzałam na Zanu, Rosalie i Ara. Wszystko zdawało się inne, bardziej prawdziwe.
- Dziękuję – wyszeptałam, patrząc z powagą na ojca.
- Zdajesz sobie sprawę, iż od tej chwili jesteś uzależniona od krwi? - zapytał Aro.
- Dlaczego nic nie czuję? Tego… żaru w gardle? Pragnienia?
- Jesteśmy zbyt daleko od ludzi, poza tym posiadasz kontrolę, jakiej nie ma żaden nowonarodzony.
- Na nas już chyba czas - powiedziałam z nadzieją.
Chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce.
- Możecie odejść - zgodził się Zanu.
Aro wstał i skłonił się władcy, po czym ruszył w kierunku drzwi. Nie oglądając się za siebie podążyłam za nim szybkim krokiem. Wracałam do domu. Na Ziemię. Miejsca, które ceniłam bardziej niż jakiekolwiek inne, ponieważ posiadało swoisty urok i czar. Tam nawet przykrości i wszelkie cierpienia zdawały się mniejsze, niż były w rzeczywistości. To przecież właśnie tam po raz pierwszy poczułam smak szczęścia i świadomość tego, co to znaczy naprawdę żyć.


Nio :D Miłego czytania! Yo ho!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez illiss dnia Pią 22:17, 03 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 22:20, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Kurde Illiss jesteś niesamowita:D
Ja nie wiem jak to możliwe, ale każdy rozdział zaskakuje mnie coraz bardziej. I jeszcze ten Michał przeznaczony Belli... Masz wyobraźnie nie powiem :P Styl masz wspaniały jak już wspominałam wcześniej ;] Oderwać się nie można od czytania. Mam teraz nadzieję, że Edward pamięta o Belli bo jak nie to... to się załamię^^
Wierzę, że nie będziesz trzymała nas długo w niepewności i wrzucisz szybciutko następny rozdział :)

Pozdrwaiam i czekam z niecierpliwością.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Sob 8:00, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

WOW. Pozbawiłać Bells demonizmu. Niby tylko do połowy, ale... To nie to samo.
Co będzie, kiedy wróci na ziemię?
Odnajdzie Cullenów i co?
Czy Ed nadal będzie na nią czekał?
A jeśli nie, to co? Wróci do Michała?
Nie spodziewałam się, że Rose tak postąpi.
Pragnienie bycia tą naj przeważyło nad macierzyństwem?
Jak mogła zostawić Emmetta?
Hmm... Dlaczego wolę pytać niż opowiadać o tym jak mi się to podoba?
Standardowo - WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 11:56, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Może nie komentuję każdego nowego posta, ale śledzę wiernie Twoje opowiadanie. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do współczesności, bo to przez wydarzenia, które się tam działy tak pokochałam to ff. Jestem ciekawa, jak przedstawisz świat po 1000 latach (bo mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz przedstawić świata takim, jakim jest obecnie). 1000 lat do dużo, nawet dla wampirów. Czy Esme, Edward, Emmet (biedactwo :() i wszyscy inni będą żyli?

Muszę przyznać, że bardziej podoba mi się demoniczna Bella. Nie jest taką totalną... sierotą.
Zainwestowałaś w betę - na Twoją korzyść. Dzięki temu to ff dużo zyskało. Nie ma literówek, błędów interp. (fabuła mnie tak wciągnęła, że nie zauważyłam żadnych), dzięki czemu lekko i przyjemnie się czyta.

Jeżeli Edek jako 100letni wampir jest trochę zrzędliwy, to boję się jaki będzie po dłuższym czasie Wink

Również mam nadzieję, że nie będziesz nam kazała czekać długo na następną część. Pozdrawiam i życzę weny :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
steffi
Człowiek



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 13:45, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

zacznę od tego że zaczęłam to czytać dziś ale długo to odwlekałam bo ten pomysł że Bella jest córką demona wydawał mi się co najmniej dziwny
od razu powiem że wybaczam wszystkie literówki i błędy bo nawet jak jakieś były to fabuła tak mnie wciągnęła że nie zdołałam ich wychwycić
pomysł świetny było kilka momentów które wydały mi się nieco za dziwne ale są one niczym w porównaniu do niesamowitości całości tego opowiadania
mi chyba tez bardziej do gustu przypadła Bella zła i bezuczuciowa czyli czasy teraźniejsze bo ta Bella człowiek była taka bardziej Majlerowska czyli fajtłapa itp.

podoba mi się w twojej twórczości to że jesteś nieprzewidywalna o wielu rozwiązaniach pewnych spraw nie pomyślałam nawet przez chwilę zdecydowanie czytając to nie można się nudzić
no i to że rozdziały są takie długie to tez super ale to już raczej plus za to że nie trzeba długo czekać na kolejną dawkę dużej ilości tekstu

co do fabuły na początku podobało mi się to że Bella nie mogła go kochać i ten pomysł że Esme to jej matka tez ciekawy nie powiem, cofnięcie ich do przeszłości trochę mnie zaszokowało i myślałam że ci nie wyjdzie, a tu kolejna niespodzianka i okazało się że ta część równie świetna co całość, teraz pomijając niepotrzebne wątki przejdę wydarzeń z końca części 1 i początku 2 to że Bella ofiarowała 1000 lat służby za Esme i Clarisa było do przewidzenia ale że Rosali została było trochę zadziwiające co prawda powodu dla którego została można się było spodziewać wiadomo że ona ma obsesje na punkcie dzieci ale że przez te 1000 lat co w cale nie jest aż tak bardzo długo zapomniała po co została i nie chce wracać do Cullenów do Emmeta biedny wampir ten to się nacierpi bo znając go on o Rose nie zapomniał
zdecydowanie su** z niej
jestem teraz najbardziej ciekawa czy Edek czekał(mam nadzieję że tak)

i tak właściwie czekam na rozwiązanie tajemnicy tego wszystkiego bo czuje że ta historia ma jakieś drugie dno które gdzieś pod koniec się nam ujawni
za dużo tu dziwnych rzeczy żeby było jakieś proste wytłumaczenie

nie mogę się doczekać kolejnej części oczywiście
weny życzę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
i mam nadzieje że to był konstruktywny komentarz :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bella*swan*cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:39, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

przeglądałam już bardzo długo to forum i dziwie się że nie znalazłam tego opowiadania... Bardzo mi sie podoba... Bardzo duzo akcji i zmienności... Co do ostatniego rozdziału to jestem bardzo ciekawa jak na powrót Belli zareagują Cullenowie a zwłaszcza Edward..pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KateN
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:36, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Trafiłam na to opowiadanie i pochłonęłam je w bardzo krótkim czasie ;P
Niesamowicie wciągająca fabuła, a teraz codziennie zaglądam tutaj w poszukiwaniu nowego roździału. Mam nadzieję, że niedługo sie doczekam.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KateN dnia Wto 21:10, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Veronique_Tussaud
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:15, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

WOW!!!
Szok.Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.Przy Tobie moja wyobrażnia to leży;P
Podoba mi się postać Zanu(on jest nieprzewidywalny[tak jak ty] i wredny) a Rose jest ugh jak mogła zostawić Emmetta!
Czkam na więcej i weny życze;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 20:57, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Powiem szczerze, że jestem rozczarowana.

Przez 5 dni byłam pozbawiona internetu i już miałam nadzieję, że jak się w końcu dorwę do komputera to zostane przywitana nowym rozdziałem, a tu co?
Nic:(
Ehh mam nadzieję, że niedługo coś wrzucisz bo ja tu usycham z ciekawości ^^
A i oczywiście głosowałam na elfy i widzę, że większość też :D teraz to jestem jeszcze bardziej ciekawa co Ty tam wymyślasz. Jeśli umrę z ciekawości to możesz czuć się całkowicie winna :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:57, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

2.1

Beta: mystery (baaardzo szybka :P czy ty aby nie jesteś wampirem? )


Volterra. Można by rzec, stolica świetności wampirów. To właśnie tu mieszkali Aro oraz Marek i Kajusz, którzy przyjęli na siebie odpowiedzialność pilnowania porządku wśród swych współbraci. Choć może lepiej by było powiedzieć, że po prostu zagarnęli dla siebie władzę mianując się czymś na wzór rodziny królewskiej. W ten sposób trwali już kilka tysięcy lat. Zabawne, że codzienni towarzysze Ara do tej pory nie domyślili się tego, kim jest on naprawdę i że w rzeczywistości sprawuje rządy nad wszystkim, tworząc jedynie pozory poprzez osoby Marka i Kajusza. Zdawałam sobie sprawę, że Aro zrobił to wszystko, aby choć w części odtworzyć nastrój panujący w królestwie Zanu, naśladując tym swego pana i mistrza, jakim niewątpliwie był dla niego mój ojciec. Weszliśmy niezauważeni do zamku. Aro kroczył przede mną dumnie, prowadząc mnie do jakiegoś pomieszczenia. W tym samym czasie wydawał szeptem polecenia. Weszliśmy do sali, w której znajdował się tłum nieznanych mi wampirów. Wszyscy wpatrywali się we mnie nie ukrywając zainteresowania.
- Bello – zwrócił się do mnie Aro. – To Marek, Kajusz, Demetri - mówił, wskazując kolejno na zgromadzonych. - Jane, Feliks oraz Eleazar. A to Bella, moja…siostrzenica – przedstawił mnie.
- Twoja siostrzenica? – zdziwił się Marek. – Nie wspominałeś, że masz rodzinę.
- Nie było takiej potrzeby. Bella dopiero niedawno stała się wampirem. Nie jesteśmy spokrewnieni zbyt blisko. Eleazarze, czy wyczuwasz jej dar?
- Jest utalentowana - wyjawił mężczyzna. – Tarcza przede wszystkim i halucynacje.
Prychnęłam, czyli nic nowego, powiedziałabym nawet, że bardzo dużo straciłam.
- To niezwykłe, aż dwie zdolności. Jesteś pewien, Elzearze? - wtrącił się Kajusz.
- Jak najbardziej – zapewnił.
Patrzyłam na nich kpiąco, niebywale mnie nudzili.
- Aro, czy mogę już odejść? – zapytałam.
- Powinnaś chyba najpierw się posilić – zauważył.
- No to daj mi jakiegoś zwierzaka – rzuciłam.
- Zwierzaka?! – krzyknęła Jane.
- Jane, spokój – zarządził Aro. – Bello, my się nie żywimy zwierzętami, a ludźmi.
- Ja nie zamierzam. Człowiek myśli – zaakcentowałam ostatnie słowo.
- I jakie to ma znaczenie? – drążyła Jane. – Czy ty kontaktowałaś się kiedykolwiek z Cullenami?
- Owszem – przyznałam.
Demetrii zaśmiał się cicho, obrzuciłam go lodowatym spojrzeniem, umilkł natychmiast.
- Myślę, że poradzisz sobie sama, Bello – mówił Aro. – Poluj jak najdalej od Volterry i pamiętaj, aby nie pokazywać się w słoneczne dni. Co do twojej diety, nie zamierzam w to ingerować, ale wierz mi na słowo, ludzka krew jest najlepsza.
- Gdzie znajdę Cullenów?
- Prawdopodobnie na Alasce. Ach, byłbym zapomniał. Za dwa tygodnie odbędzie się tutaj uroczyste spotkanie wampirów z całego świata. To nasze święto od pięciu wieków, wydajemy bal dokładnie co dziesięć lat, obecność jest obowiązkowa.
- Rozumiem – westchnęłam. – W takim razie zobaczymy się już niedługo. Bywajcie.
Obróciłam się na pięcie i w pośpiechu opuściłam zamek, nie czekając na żadne pożegnanie. W krótkim czasie, pod osłonom nocy znalazłam się po za miastem. To miało być moje pierwsze polowanie tego rodzaju i nie miałam pojęcia jak się zachować. Głód stawał się z każdą chwilą coraz bardziej bolesny, gardło pulsowało raniącym żarem. Wszystkie te uczucia przez to, że były dla mnie całkiem nowe, fascynowały mnie bardzo głęboko. Nabrałam powietrza, wypełniając nim płuca. Uderzył mnie słodki zapach. Zwierz był blisko. Nie potrafiłam go zidentyfikować, acz wiedziałam, że jest duży i przepełniony krwią. Pozwoliłam, aby szał zawładnął moim umysłem i rozbudził prawdziwą naturę. Byłam drapieżnikiem. Satysfakcjonował mnie fakt, że moja ofiara jest wobec mnie bezbronna, prawie jak anioły… Rzuciłam się do biegu, instynktownie omijając drzewa. Dopadłam go. Czym prędzej zatopiłam zęby w jego szyi i zaczęłam pić. Krew zlewała się do mojego gardła strumieniami, zaspokajając pragnienie. Jęknęłam z zachwytu. Czułam rozkosz i swego rodzaju ulgę. Odrzuciłam martwe ciało. Nie brzydziłam się tego, co właśnie zrobiłam, wręcz przeciwnie, było mi z tym dobrze. Wyprostowałam się. Teraz przyszła pora, aby w końcu odnaleźć Cullenów, Edwarda… Bałam się, i to bardzo. Być może zapomniał o mnie, pokochał kogoś innego, a ja nie mogłabym mu nawet tego mieć za złe. Przez te długi okres odkąd się rozstaliśmy, przy życiu trzymała mnie jedynie nadzieja, że on wciąż czeka. Co zrobię, jeśli tak nie będzie? Czy dam radę dalej żyć? Potrząsnęłam z irytacji głową. Nie mógł do cholery chcieć kogoś innego poza mną, nie mógłby mnie zdradzić. Ale może…Dosyć! Rozkładanie danej sprawy na czynniki pierwsze było nieodłączną częścią tego, kim kiedyś byłam, a nie kim obecnie jestem. Przecież mogłam to zmienić, nie potrzebowałam już analizy każdej, poszczególnej sytuacji. Nienawidziłam tej idealności, która jeszcze niedawno towarzyszyła mi na każdym kroku, w końcu to ode mnie zależało, czego chcę i dlatego musiałam się wyzbyć perfekcji za wszelką cenę. Biegłam, okradałam i włamywałam się, aby zdobyć pieniądze, transport i ubiór, a to wszystko by wreszcie dotrzeć na Alaskę i ujrzeć Cullenów. Pamiętałam jeszcze jak Edward opowiadał mi o zaprzyjaźnionej rodzinie Denali, dlatego wiedziałam, gdzie ich szukać. Byłam już bardzo blisko. Pulsowały we mnie na przemian dwa uczucia. Nadzieja i zwątpienie. Czy miałam prawo po raz kolejny burzyć ich spokojne życie? Zawsze walczyłam o to, czego chciałam, nie mogłam teraz odpuścić. Moim oczom ukazał się duży, luksusowy dom stojący na pustkowiu. Coraz wyraźniej słyszałam rozmowy i dźwięki z niego dochodzące. We wnętrzu znajdowała się piątka wampirów. Znajomy był tylko jeden zapach, należał do Esme. Stanęłam przed drzwiami, otworzyły się zanim zdążyłam zapukać. Na progu oczekiwała mnie matka.
- Bello – szepnęła płaczliwie i rzuciła mi się na szyję.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – powiedziałam w jej włosy.
- Wejdź kochanie. – Pociągnęła mnie za rękę.
Przestąpiłam próg i ujrzałam cztery nieznane mi istoty. Spojrzałam pytająco na Esme.
- Och, to Tanya. Edward musiał ci o niej mówić – zauważyła.
- Owszem – przyznałam.
Kobieta patrzyła na mnie ze zdziwieniem, zapewne nie miała pojęcia, kim jestem. Posłałam jej uspokajający uśmiech.
- To Lucius, partner Tanyi – kontynuowała matka – oraz Janusz i Megan… żona Edwarda.
Nabrałam powietrza i cofnęłam się o krok.
- A gdzie reszta? – zapytałam drżącym głosem.
- Robią świąteczne zakupy. Święta, sama rozumiesz – odpowiedziała Tanya.
Nie rozumiałam, ale postanowiłam tego teraz nie roztrząsać. Wpatrywałam się w Megan. Była piękną blondynką, całkowitym przeciwieństwem mnie. Domyśliłam się, że nikt w tym pomieszczeniu poza Esme nie wie, kim jestem. Prychnęłam z goryczą. Tak bardzo próbowali wyprzeć mnie ze swojego życia. Trwałam w szoku, wciąż nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, czego właśnie się dowiedziałam. Straciłam Edwarda.
- Kiedy wrócą?
- Z samego rana – rzucił Lucius.
- Esme, mam kilka godzin. Możemy porozmawiać na osobności?
- Nie zostaniesz…? – wyjąkała.
Zacisnęłam powieki, odrzucając ból.
- W tej sytuacji to…niemożliwe – syknęłam.
Kiedy otworzyłam oczy byłyśmy już same.
- Bello, powiedz, co się z tobą działo?
- Służyłam Zanu – szepnęłam.- Aby zapewnić wam bezpieczeństwo. Dopiero niedawno umowa straciła ważność. Mój ojciec nie może wam nic zrobić. Wiedział, że nie zgodzę się, aby dalej przy nim trwać, wolałam śmierć, ale zalazł sposób, aby na tym skorzystać. Tak więc stałam się wampirem, w połowie, ale jednak. I zyskałam wolność.
- Co z Rosalie? – dopytywała się.
Przygryzłam usta.
- Ona już nie wróci.
- Coś jej się stało? – przestraszyła się Esme.
Zaśmiałam się chłodno.
- Wręcz przeciwnie, spodobało jej się życie w Krainie Mroku.
- Ale…
- Bardzo się zmieniła, nawet sobie nie wyobrażasz, jakim potworem się stała.
Zapanowała cisza. Oddychałam głęboko, próbując zapanować nad swoimi uczuciami.
- Esme, wyjaśnij mi… wszystko – poprosiłam.
- Bello, nie miej mu tego za złe. On tak bardzo cierpiał. Przez sześćset lat żył, czekając. Potem pojawiła się Meg, pokochał ją, ona jego również. Wszyscy straciliśmy nadzieję, że wrócisz, w końcu wzięli ślub. Są szczęśliwi razem.
Zacisnęłam dłonie. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz.
- Ja…muszę już iść.
- Zostań.
- Po co? – zapytałam z goryczą. – Cierpiałam przez tysiąc lat, aby zapewnić mu szczęście. Udało mi się, ale nie mam siły by spojrzeć mu w oczy, by widzieć ich razem każdego dnia.
- Obiecaj mi, że nie zrobisz niczego głupiego i że spotkamy się wkrótce, masz jeszcze mnie, Carlisle’a, Alice, Jaspera i Emmetta.
- Zobaczymy się w Volterze – rzuciłam przez ramię i wybiegłam z domu.
Potrzebowałam ruchu, musiałam uciec jak najdalej. Dlaczego mnie zostawiłeś, Edwardzie? Z mojego gardła wydobył się cichy szloch, agonia ogarnęła moje ciało i miała trwać już do samego końca. Zdawałam sobie sprawę, że to dopiero początek. Ale czy mogło być jeszcze gorzej? Tak bardzo pragnęłam śmierci, ale samobójstwo przyniosłoby jedynie większe udręki w czeluściach piekielnych. Musiałam trwać w nadziei na jedyną rzecz, która pozwoliłaby mi zaznać ukojenia. Ale czy Niebo mogło dać mi szczęście bez Edwarda?




Wybaczcie, że tak długo to trwało i że wrzuciłam tylko połowe ale jestem tak zajęta, że...ugh! Postaram się jak najszybciej dać reszte i kolejny rozdz. :P

Aryaa--> cóż, będzie coś o przyszłości choć nie jestem pewna czy spodoba Ci się to, co stworzyłam :P

steffi--> dla mnie to był jak najbardziej kk :D dzięki za niego ;*

niobe--> wybacz :P mam nadzieję, że to( patrz wyżej :P) choć w części Cię zadowoliło :)

Dzięki za wszystkie komentarze :)

Jestem tak wykończona, że dopiero przy rozdz. 2.2 napiszę to, co chciałam napiasać tutaj.

Pyt. o.O Czy znacie jakieś lekarstwo na lenistwo ;> ?

Yo ho!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 22:22, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Nie lubię Edwarda.
Głupi, głupi!
Poza tym jest mi smutno, że to się tak potoczyło. Miałam nadzieję, że jednak zafundujesz nam coś milszego^^ Oczywiście pod względem stylu cudo.
Ale kurde ja naprawdę nie mogę przezyć tego Edwarda. Zapomnieć o Belli? Poza tym co z tego że 600 lat czekał? Przecież już na początku Zanu powiedział że 1000, nie umie liczyć już? Ach teraz jestem zła Mad
No ale to dobrze, że rozdział wzbudza emocje. Zdecydowanie nie można narzekać na ich brak. Mam nadzieję, że jeszcze wszystko się ładnie potoczy. Tą Meg to już teraz możesz zabić. Moje błogosławieństwo na drogę :D
Tak trochę czuję się zadowolona. Teraz, było by miło gdybyś jeszcze coś szybciutko wrzuciła ^^
Pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Śro 22:31, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Hmm... nie wiem co czuję. Z jednej strony zadowolenie ( no bo ile można czytać o happy związku B&E ), ale z drugiej taki niedosyt ( może nawet lekką złość ). Straszne mieszane uczucia teraz w sobie kłębię. Wielki plus dla Ciebie, bo potrafisz je we mnie wzbudzić.
Jeśli mam być szczera to nie wiem czemu, ale podczas czytania zgrzytnęła mi tylko jedna rzecz, a mianowicie imię: Janusz. Nie wiem czemu, po prostu mi tu nie odpowiada.
Megan, piękna blondynka u boku Edwarda. Szczerze, pasuje mi taki zwrot akcji, coś się będzie działo. Tylko szkoda, że Ed nie umie liczyć, bo 600 to nie 1000. Ciekawi mnie bardzo co on teraz zrobi. Z jednej strony ukochana żona, a z drugiej utracona miłość. Ciężki wybór...
Nic, czekam aż poczujesz się na siłach i dodasz kolejną część :) Interesuje mnie to, co będzie działo się na balu u Volturi. A może tak Bella i Emmecik ;D? haha dobra, bo mój mózg przestaje pracować i puszcza wodze wyobraźni.
Życzę wolnego czasu i głowy pełnej pomysłów.
Pozdrawiam^^

EDIT: Na lenia? Dużo spania, dobra kawa i dużo słońca :P Akumulatorki same się naładują Wink ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kithira dnia Śro 22:34, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Śro 22:43, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Może to dziecinne, ale poryczałam się...
To takie okropne. Tak strasznie boli.
Ona cierpiała dla niego 1000 lat, a on nie dotrzymał słowa...
To takie okerótne, niesprawiedliwe...
Gdybyś miała to zakończyć happy endem chyba musiałabyś spiknąć Bells z kimś innym.
To ja już wolę smutne zakończenie.
Zastanawia mnie ta ankieta... Nie mam pojęcia, co zamierzasz...
Standardowo - WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 6:29, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

mowę mi odjęło...

Zona Edwarda?????co za dupek!!!!!!!!!!Szok!!!!!!!!!!!!!!!!

dobra, juz się trochę uspokoiłam, rozdział, jak zwykle rewelacyjny:) totalnie mnie zaskoczyłaś z tą żoną Edwarda, ale to chyba dobrze, bo przynajmniej masz pole do popisu teraz, podejrzewam, że pojawi się postać tajemniczego anioła, który twierdził, że był pisany Belli.

Ciekawe też, jak zareaguje Edward na wiesc, ze Bella wróciła, już się nie mogę doczekać kojelnego rozdziału i mam nadzieję, że pojawi się szybciej niż ten:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Czw 7:38, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

Czy ja Cię przejrzałam? Czy ty chcesz ją styknąć z Emmettem? No weź się zlituj, dziewczyno z niewyżytą weną! Z Jasperem, w porządku, ale Bella mi po prostu nie pasuje do Emmetta. Dobra dość przewidywania.
Wiedziałam, że Edward sobie kogoś znajdzie, bo nie byłoby co czytać. Musiałabyś za szybko skończyć pisać, a tak być nie może. Mimo wszystko sądzę, że jeszcze coś, oprócz tego napiszesz.
Mam jednocześnie głęboką nadzieję, że zejdą się w końcu. Jestem tradycjonistką i, poza kilkoma wyjątkami, toleruję tylko i wyłącznie związek Edward&Bella. :)
Na koniec tylko jedno:
Jesteś okropna!
Pozdrawiam.
KasieK.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin