|
Autor |
Wiadomość |
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Pią 15:35, 13 Mar 2009 |
|
Corn, wiesz, że Cię uwielbiam? A twoje teksty jeszcze bardziej !
Wywołują we mnie dziwne uczucia. Jak do tej pory tylko twój ff to sprawił.
No po prostu brak mi słów. Jak zwykle pięknie, cudownie...
A co do zakończenia to myślę, że masz już swój pomysł, ale wydaje mi się, że zabijesz całą magię, jeśli wszystko skończy się szczęśliwie.
Chociaż z drugiej strony, dobrze by było, aby po tych przykrych chwilach dla E i B wszystko potoczyło się szczęśliwie.
Także czekam aż wymyślisz coś odpowiedniego i wtedy ogłoszę Cię moim własnym geniuszem ff !
Pzdr, Glam :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pią 16:04, 13 Mar 2009 |
|
Ladywithweapon - bardzo mnie cieszy twój komentarz
Po pierwsze jestem szczęśliwa, że ci się podoba. Po drugie staram się ze wszystkich sił, aby realia były odzwierciedleniem rzeczywistości. Problem w tym, że nie byłam w Stanach xDD
Po trzecie relacja z brzuszkiem Bellsa, miała ukazać ich szczęście. Wiem, może niepotrzebnie to zrobiłam, ale nie mogłam się powstrzymać xD
No i próbuję polubić zdania złożone xDDD Wszystko dzięki tobie xD
W każdym razie ja wiem jakie będzie zakończenie. Niektórzy może mnie za to zjedzą, może nie, ale zdania nie zmienię xD
Cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie )
Glam - słonko moje, ja ciebie też uwielbiam :)) Miło mi, że lubisz ten ff, sama mam do niego wielki sentyment
Mam ogromną nadzieję, że nie zawiodę cię końcówką :))
Ale moje drogie powolutku zbliżamy się do końca tej historii. Podejrzewam, że dwa rozdziały jeszcze. Tylko dłuższe niż poprzedni. Takie ogłoszenie odautorskie xD
Pozdrawiam was moje miłe :* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Pią 17:03, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pią 17:34, 13 Mar 2009 |
|
No i co teraz? Zostawi ich obu?
Tzn. Odejdzie, ot tak?
Miałam na myśli, że umrze.
Boże, widzisz, co ze mną robisz? Nie potrafię już nawet sklecać zdań.
Kurcze, no wiedziałam! Wiedziałam, że Nath też ją kocha, to było jaśniejsze od słońca.
Tylko co zrobi nasza pacjentka?
Da się ponieść chwili i będzie łapać dzień?
Przyznam się bez bicia, mam słabość do Goyi. Szczególnie po obejrzeniu filmu. Taka jestem ograniczona
I, oczywiście, czekam na następną część. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pią 23:09, 13 Mar 2009 |
|
A wiec 13 piątek xD Macie nową część złotka :))
[link widoczny dla zalogowanych] - miłego słuchania :) to jest do momentu ich tańca.
[link widoczny dla zalogowanych] - przy scenie w samochodzie :)
beta : madam butterfly
Rozdział VII
Mrok
Powietrze, które miałem w płucach, coraz mocniej dawało o sobie znać. Czułem, jak opuszcza moje ciało, dryfując w gabinecie. Wieczność – tak mi się jawiły ostatnie godziny, które spędziłem przy jej łóżku, modląc się, by oddychała, by żyła. Zrobiłem jej każde możliwe badania, tomografię. Zrobiłem wszystko, a jednak okazało się, że to zdecydowanie za mało, by znaleźć jakieś wyjście, które uśmierzyłoby trawiący ją ból. Czułem się beznadziejnie bezsilny i słaby w obliczu czegoś, czego nie mogłem zniszczyć. Wszystko we mnie sprzeciwiało się utracie nadziei. Nie mogłem jej odrzucić i pozwolić, by ogarnęła mnie pustka.
Kolejne godziny rozmyślań nad sensem tego, co się dzieje, spowodowałyby tylko następne nawroty żalu i tęsknoty, a nie to było mi potrzebne.
Potrzebowałem jej jak powietrza, którym oddycham. Każda komórka mojego ciała błagała o spojrzenie, choćby krótkie. Zachowywałem się jak głupi chłopczyk, któremu sprzątnęli sprzed nosa słodycze.
Wabiła mnie, kusiła, by zaraz zapaść w cholerną śpiączkę!
Jezu, jaki ze mnie idiota, zbeształem się. To nie jej wina.
Kiedy zobaczyłem ją ponownie, po latach rozłąki, każda sekunda, minuta mojego dnia sprowadzała się do niej, do jej promiennego uśmiechu i szczerego spojrzenia. Jak bardzo potrafiła zmienić moje życie! Wystarczyła jej obecność w tym samym budynku…
Zastanawiałem się, czy to normalne, czy faktycznie zachowuję się jak młokos, który przeżywa swoją pierwszą miłość.
Ale z nią zawsze tak było. Każde spotkanie było jak pierwsze, poznawałem ją od początku, nie nudząc się ciągłym odkrywaniem kolejnych zalet i wad. Pozwalała mi być sobą i cieszyć się nawet najdrobniejszą rzeczą, która bez niej wydałaby mi się normalna.
Bella była jak życiodajny sok, który powinno się pić powoli, roztropnie, z umiarem, by móc zakosztować tego, co ona nazywała „darem” – życia.
Przy niej zmieniłem się na lepsze.
Z rozmyślań wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziałem.
W progu pojawił się Carlisle.
Poczułem, jak zaczyna wrzeć we mnie krew. Wściekłość, złość – uczucia, które potrafił wywołać, opanowały mnie w mgnieniu oka. Wstałem, zaciskając pięści.
- Lepiej stąd wyjdź, póki jeszcze nad sobą panuję – rzekłem cicho, spoglądając mu prosto w oczy.
Nie chciałem w nich widzieć smutku i bólu, bo oznaczałoby to, że miał wyrzuty sumienia, a ja nie miałem ochoty walczyć z jego demonami, kiedy moje własne miały nade mną władzę.
- Synu, uspokój się. Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie – zaczął, zamykając za sobą drzwi. Powoli przybliżał się do biurka. Każdy jego krok potęgował we mnie wściekłość. Nie mogłem się opanować, a dłonie same szukały sposobu, by ulżyć cierpieniu zrodzonemu w sercu.
- Nie. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Wyjdź. Powtarzam to ostatni raz - wyprostowałem się, patrząc mu prosto w oczy. Miałem nadzieję, że mnie posłucha, że głos rozsądku nakaże mu opuścić mój gabinet, by jeszcze bardziej nie rozjuszyć bestii, która we mnie siedziała.
- Musimy to omówić, zrozum to wreszcie – jego głos podniósł się o jeden ton za wysoko. Nie wytrzymałem napięcia.
Szybko znalazłem się koło niego i uderzyłem go mocno w twarz. Upadł na ziemię, łapiąc się za policzek. Z ust spływała mu stróżka krwi.
- Masz czego chciałeś, a teraz wynocha!!! – krzyknąłem na cały głos.
Otworzyłem mu drzwi i wskazałem drogę. Podniósł się powoli. Poczułem metaliczny zapach krwi.
- Nie. Do cholery, chcesz zniszczyć to, co między nami było? Przez NIĄ?! – przez chwilę sens jego słów nie dochodził do mojej świadomości. Wpatrywałem się w niego jak ogłupiały, dalej trzymając klamkę.
- Co ty powiedziałeś? – spytałem cicho, cedząc każde słowo.
- Dobrze słyszałeś. Ona się nie liczy – nie dokończył. Kolejny cios zranił go w szczękę.
- Jeśli sam nie wyjdziesz, wyniosę cię siłą, a przysięgam, że nie będzie to miłe.
Tym razem posłuchał. Zatrzymał się w progu, by spojrzeć na moją wykrzywioną złością twarz.
- Będziesz tego żałował – syknął.
Już widziałem, jak na jego pięknej, nieskalanej twarzy rośnie opuchlizna.
- Żałuję. Jednego. Że jesteś moim ojcem.
***
- Nigdy nie byłam na weselu – szepnęła mu do ucha, patrząc na tłum ludzi tańczących na parkiecie.
- W końcu masz okazję - uśmiechnął się promiennie i wstał z miejsca. – Czy zechcesz uczynić mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? – zniżył głos, przybliżając twarz do jej ucha.
Jego oddech owiał jej szyję. Drgnęła. Zdołała tylko skinąć głową.
Poprowadził ją w stronę parkietu. Jej lewą dłoń położył sobie na ramieniu, a prawą ujął w swoją dużą, męską dłoń.
Wtuliła się ufnie w jego tors, dostosowując kroki do rytmu muzyki.
- Nie wiedziałam, że jesteś w tym taki dobry – powiedziała, podnosząc głowę, by na niego spojrzeć. Wygiął idealnie wykrojone usta w lekkim uśmiechu.
- Sama jesteś niczego sobie. Uwielbiam tę piosenkę. - W tle unosiły się słowa Unchained Melody.
I need your love…
Wsłuchani w piosenkę, spokojnie wirowali po parkiecie, wtuleni w swoje ciała.
- Niech będzie nasza. Taka osobista – wyszeptała swoją prośbę i wplotła palce w jego gęste włosy.
Skinął delikatnie głową, po czym złożył pocałunek na jej ustach.
***
Godziny wlokły się niemiłosiernie, a ja cały czas czekałem na poprawę jej stanu. Wszystkie znaki na niebie i tej cholernej ziemi mówiły mi, że to już koniec, że nie odzyska przytomności, a ja stracę ją na zawsze. Teraz, kiedy dopiero ją odzyskałem.
Jezu, to nie może się tak skończyć, myślałem, chodząc po korytarzu i zastanawiając się, jak pozbierać samego siebie do kupy.
Nie mogłem skupiać się tylko na niej. Inni też mnie potrzebowali.
Powoli dochodziłem do siebie, uspokajałem serce, a wspomnienia jej słów nie budziły we mnie już takich emocji jak wcześniej.
Wiedziałem, że w mojej duszy na zawsze pozostanie niezasklepiona rana, której nie da się uleczyć, jednak czas sprawi, że będzie mniej boleć.
Na korytarz wbiegł Nathaniel, jej przyjaciel, towarzysz, który był przy niej, kiedy ja zastanawiałem się, czemu mnie opuściła. Wiedział dokładnie co czuła, kiedy poroniła. Bolało mnie to bardziej, niż mógłbym przypuszczać. Więź, która ich łączy, jest z pewnością silna i przetrwała niejedną próbę. Nam nie było to dane.
- Co z nią? Obudziła się? Jaki jest jej stan? – uciszyłem ręką potok jego słów.
- Spokojnie. Stan jest stabilny, jednak nie odzyskała przytomności. Guz naciska na nerw wzroku. Obawiam się, że gdy się obudzi, nie będzie widziała… – te słowa raniły mnie bardziej, niż ich świadomość. Dalej nie dopuszczałem do siebie myśli, że moja ukochana nigdy więcej nie zobaczy słońca, ani innych błogosławieństw ziemi. Na zawsze pogrąży się w ciemnościach.
- Jezu… -szepnął cicho, chowając twarz w dłoniach. Usiadł na najbliższym krześle. – Nie da się nic z tym zrobić?
- Jest możliwość operacji, ale boimy się, że dostałaby wylewu krwi do mózgu. Wtedy nie przeżyłaby operacji, a na takie ryzyko w chwilach, kiedy nie jesteśmy pewni stanu pacjenta, nie decydujemy się – czy ten spokojny głos należy do mnie?
Widziałem, jak się załamał pod natłokiem informacji. Rozumiałem go. Od początku podejrzewałem, że darzy ją uczuciem silniejszym niż przyjaźń.
- Przepraszam, muszę cię opuścić i zajrzeć do niej – zmusiłem się do poklepania go po ramieniu. Jemu też należało się pocieszenie.
***
Była taka spokojna, jak dziecko śpiące głębokim, nieprzerwanym snem. Jej długie, ciemne włosy porozrzucane były po poduszce.
Obudź się, wróć do mnie, szeptało moje serce. Przysiadłem delikatnie przy niej i chwyciłem w dłonie jej bladą rękę. Zawsze kojarzyła mi się z porcelanowymi lalkami. Była tak samo krucha, każde najmniejsze uszkodzenie mogło sprawić, że rozsypałaby się na drobne kawałeczki.
Nie miałem jednak racji. Była dużo silniejsza, niż się spodziewałem. Pod warstwą delikatności skrywała silnego ducha. Spojrzałem na jej twarz. Długie rzęsy rzucały cień na policzki. Wyglądała jak marmurowy posąg.
Wstałem i otworzyłem na oścież okno. Do pokoju wdarło się ciepłe powietrze.
Ponownie usiadłem przy niej, zastanawiając się jaki cud musi się stać, by odzyskała przytomność.
- Bell, pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? – spytałem, uśmiechając się. – Może mnie usłyszysz. Może mój głos przywoła cię do mnie… W każdym razie padało. Bardzo mocno. Nigdy tego nie lubiłaś –zaśmiałem się cicho, przypominając sobie jej oburzenie każdą kroplą deszczu, jaka kiedykolwiek spadła na ziemię. – Dojrzałem cię z daleka. Delikatna, przemoczona do suchej nitki postać, stojąca przed szkołą. Nie zapomnę tego. Wydałaś mi się wtedy taka… opuszczona. – wziąłem jej rękę w swoją dłoń, przejeżdżając palcami po jej gładkiej skórze. – Pamiętasz, co mi powiedziałaś? Zaskoczyłem cię od tyłu.
- Ładna pogoda prawda? – spytał, uśmiechając się. Przypominała obraz rozpaczy. – Może cię podwieźć?
Zmierzyła go wzrokiem i prychnęła.
- Jeszcze czego... Nadęty buc - ostatnie słowa dodała tak cicho, by jej nie usłyszał.
- Ale usłyszałem Bell. To było naprawdę komiczne – zaśmiałem się, wspominając tamtą scenę. Już wtedy wiedziałem, że to ona będzie tą jedyną, a nigdy wcześniej nie wierzyłem w przysłowiową „miłość od pierwszego wejrzenia”. – Podziałałaś na mnie. Przez ciebie moje męskie ego zostało skrzywdzone. Ale cóż, nie mogłem ci się narzucać, prawda? Nie przystoi to dżentelmenowi. Tak więc zostałaś tam, na deszczu, a ja odjechałem – wyjrzałem przez okno. Słońce – symbol radości. Nie uśmiechało się.
- Ale los chciał, żebyśmy spotkali się jeszcze raz, tego samego dnia. Pamiętasz? – szepnąłem, odgarniając włosy z jej czoła.
- Może jednak? – zapytał, gdy zauważył ją idącą samotnie chodnikiem. Deszcz nasilił się od ostatniej godziny.
Westchnęła ciężko i zgodziła się. Włączył radio, z którego dochodził delikatne dźwięki ballady.
- Gdzie cię podwieźć?
Spojrzała na niego wściekle.
- Do sklepu z antykami.
- Zdziwiłem się wtedy. Sklep antyczny? Co tam możesz robić? Nie dawało mi to spokoju i przejeżdżałem tamtędy, kiedy tylko mogłem. W końcu dowiedziałem się, że tam pracujesz – dotknąłem delikatnie jej policzka. – Po wielu próbach dałaś się namówić na kawę. Byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem w mieście. Teraz wiesz, co potrafisz uczynić z mężczyzną.
Błagałem Boga o litość, o to, by nie odbierał mi Belli tak wcześnie.
***
B:
Słyszałam jego kojący głos. Dochodził z daleka, z odległego pokoju, jednak nic na świecie nie mogło go zagłuszyć. Był moim ratunkiem, moją przystanią spokoju, do której mogłam dobić. Słyszałam jego cudowne słowa. Wspomnienia.
Nie mogłam ruszyć palcem. Czułam się jak sparaliżowana, która nie ma władzy nad własnym ciałem. Uczucie bezsilności było obezwładniające.
Edwardzie, szeptałam w myślach, pragnąc, by mnie usłyszał. Edwardzie…
Moje serce galopowało w jego stronę. Jak bardzo pragnęłam otworzyć oczy i powiedzieć, że już jest dobrze, a to, co złe, na pewno nie wróci. Chciałam to zrobić ze wszystkich sił, które mi jeszcze pozostały.
Nie mogłam.
Edwardzie! – Krzyczałam, błagałam. Uratuj mnie.
Strach, który zadomowił się w mojej głowie, przejmował nade mną kontrolę. Bałam się, że nie dane mi będzie zamienić z nim już żadnego słowa, żadnej głupiej uwagi na temat pogody.
Jestem żałosna. Niegodna. Żałosna.
Edwardzie! Pustka pogrążała mnie w sobie coraz bardziej. Jednak dalej pielęgnowałam w sobie nadzieję, która jako jedyna została mi w ciemności. To była moja siła.
Potrzebuję cię… Bez ciebie jestem niczym.
Życie jest za krótkie, wiem, ale pozwól mi na nie choć przez chwilę… - Błagałam.
Jasność, która kiedyś mnie oślepiała, teraz zniknęła, pozostawiając po sobie mrok.
- Edwardzie… - mój głos ledwo wydobył się z gardła. – Nic nie widzę… - czy to na prawdę się dzieje?
- Edwardzie, czemu nic nie widzę? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Pią 23:56, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 10 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pią 23:20, 13 Mar 2009 |
|
Mówiłam Ci już, że padam Ci do stóp?
No więc padam.
Mógł go zdzielić mocniej, zabić go!
Wychodzą ze mnie małe sadystyczne potworki .
No i robi się coraz tragiczniej. Bella nic nie widzi. Hm.
Mam nadzieję, że Edward jednak zaryzykuje i zoperuje naszą biedną pacjentkę.
A Nathaniel niech się tam nie wtrąca, bo pogryzę!
Widzę, że we wspomnieniach się cofamy. To dobrze, wiem teraz, jak się poznali ^^.
Cóż, wyobrażałam to sobie inaczej, ale jestem pozytywnie zaskoczona.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci weny, kochana |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LadyVamp
Gość
|
Wysłany:
Pią 23:30, 13 Mar 2009 |
|
o boże, zadrżałam. ona ni mogla przecież staric wzroku...
cudowny rozdział, jak zwykle zresztą. :D bardzo fajny pomysł, wstawiać 'kawałki' wspomnień xd Niech nie zgadnę, Bella będzie teraz tak powoli traciła zmysły...?
aż mnie ciarki przeszły.
duuuużo veny!
pozdrawiam,
Bella. |
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pią 23:32, 13 Mar 2009 |
|
Nie, nie będzie powoli traciła zmysłów spokojnie :) Mam inną opcję na to opowiadanie
Madam - wen jak zawsze się przyda, tym bardziej, że ostatnimi czasy lubi ode mnie uciekać xDDDD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pią 23:32, 13 Mar 2009 |
|
Właśnie zastanawiałam się, jak jest między Edem a Carlislem, kiedy Bella powiedziała prawdę.
I proszę, odpowiedź jak na zawołanie. Szczerze mówiąc, spodziewałam się wielkiej awantury, wyrzutów itp.
Mam nadzieję, że Nath nie będzie się wtrącać.
I że Bella jakoś przekona Eda, żeby zrobił tę operację...
WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 23:45, 13 Mar 2009 |
|
NIE!!!
Stój! Nie pisz dalej!!! Bo wygląda na to, że będzie coraz gorzej
Nie myślałam, że kiedyś będe apelować do autorki jednego z moich ulubionych ffów, żeby przestała go pisać ale...widzisz do czego sie przez Ciebie posuwam???
Z każdym rozdziałem historia jest coraz smutniejsza, ale tym samym coram piękniejsza. I znowu mam rozdwojenie jaźni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ladywithweapon
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 23:45, 13 Mar 2009 |
|
1. Pamiętaj, że słowo 'by' wolno zastępować piękny 'aby'. Czasem to by jest ok, ale ładniej wygląda aby Po prostu nie brać się i tyle! Nasze polskie spojniki są piękne, no ;p
2. W tym fragmencie co mówi Edward (pierwszy fragment) są takie zdania, że jakby wszystko jednym tchem mówić. Po prostu jakbyś coś nagle urywała i nie powiedziała. Takie coś rzucone w przestrzeń i koniec - zaczynamy kolejna myśl. Po prostu przystań i przemyśl to. W sensie, że w tekscie ;p Jakoś się wręćz duszę przy czytaniu tego.
3. No dobra. Może teraz to cię obrazi, ale ile masz wyobraźni? No wszystko ok, ale czasem mnie rozwala to jak opisane są mysli bohatera w danych sytuacjach. Od razu mi się przypomina opowiadanie, jak Bella się topi, a E się kłóci z siostra. No cudo.
Zastanawiałem się, czy to normalne, czy faktycznie zachowuję się jak młokos, który przeżywa swoją pierwszą miłość.
'Ale z nią zawsze tak było. Każde spotkanie było jak pierwsze, poznawałem ją od początku, nie nudząc się ciągłym odkrywaniem kolejnych zalet i wad. Pozwalała mi być sobą i cieszyć się nawet najdrobniejszą rzeczą, która bez niej wydałaby mi się normalna.
Bella była jak życiodajny sok, który powinno się pić powoli, roztropnie, z umiarem, by móc zakosztować tego, co ona nazywała „darem” – życia. '
Ta leży i ledwo zipie, a ten w pokoju myśli o takich rzeczach. Jak dla mnie powinnien siedzień obok niej, a góra wyjść na korytarz. No chyba, ze u siebie w gabinecie szukał jakiegos rozwiazania /chodzi o chorobe/. Po prostu trzeba się w takia sytuacje wczuc. Nie opisywac niczego na przymus.
Te szybsze porownanie /'Zachowywałem się jak głupi chłopczyk, któremu sprzątnęli sprzed nosa słodycze. '/ rozwalilo mne zupełnie. Obok umiera osoba, która kocham bardziej niż siebie, a ja wymyślam jakieś porownania. Nie mówie już o tym, że to porownanie nie ma w sobie już nic pociągającego. Pojawia się w co drugiem amatorskim tekście, więc autorzy obdarli je z tej całej aury.
4. 'Lepiej stąd wyjdź, póki nad sobą panuję.'
Dodaj póki jeszcze. Z tym jeszcze lepiej brzmi.
5. 'Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie '
Slowo 'cywilizowani' ludzie jest malo używane w mowie potoczniej w czasie rozmów. Wczuwaj się w sytuacje, wczuwaj ;p
Lepiej napisac 'jak normalni ludzie'.
6. 'Jest możliwość, że gdybym ją zoperował, dostałaby wylewu krwi do mózgu. Mogłaby nie przeżyć operacji'
ee. no dobra.
Jest możliwość operacji, ale boimi się, że, dostałaby wylewu krwi do mózgu. Wtedy nie przeżyłaby operacji, a na takie ryzyko w chwilach, kiedy nie jesteśmy stanu pacjena, nie decydujemy się.
Dalabym cos takiego.
Tamten przecież pyta, więc to musi być odpowiedz. Bo to było takie jakieś dziwne.
7. 'Pamiętasz? – szepnął, odgarniając włosy z jej czoła.'
Piszesz w pierwszej osobie, więc nie skacz do trzeciej.
8. 'Błagałem Boga o litość, o to, by nie odbierał mi jej tak wcześnie. '
W pierwszym momencie myslalam, ze chodzi, żeby mu litości nie odbierał. To zdanie jest źle ułożone. Dodaj gdzieś jej imię, albo po prostu usun to 'o litość' i będzie gites
Ogolem było gdzies z 239494 'by', a chyba ani jednego 'ani'. TO mnie naprawdę razilo. I to cholernie.
I nie podobała mi się scena E&C. Raz mu walnął, potem drugi i tak jakos szybko napisalas, że się nawet nacieszyć nie dałaś. A gdzie jakieś ostre uczucia. No.
Hmmm.... cięzko mi się jakoś ustosunkować do tego odcinka teraz. Moze kiedys |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pią 23:58, 13 Mar 2009 |
|
Przyjęłam na klatę, że tak ujmę :)) Edward jak rozmyślał był w swoim gabinecie, o czym jest mowa troszkę później :)
Napisałam "cywilizowani", bo to słowo jakoś mi to Carlisle pasuje, ale może się mylę :)
Poprawiłam to co wyłapałaś, dziękuję za czujne oko Lady :)
Ani - przepraszam z góry, nie wiem ale chyba zakumplowałam się z "by". A tak na serio, zwrócę na to uwagę.
Oj z tą trzecią osobą totalna gafa ze mnie. Już poprawione :))
Lady - sama czuję, że z rozdziału na rozdział jest ze mną coraz gorzej xD Ale staram się, więc mam nadzieję, że będzie lepiej ) Może się wypalam xDD Ale każdemu się zdarza :)
Dziękuję za komentarze
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Pią 23:58, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ladywithweapon
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 0:48, 14 Mar 2009 |
|
U ciebie jest tak :
dobrze - źle - bardzo dobrze i spadamy w dół.
Nie wiem co na ciebie tak dziala, że tak szybko zmieniasz te swoje wypociny ^^ Moze stres, albo szkola - szukaj przyczyny i ją rozwiązuj ;p
Bo przeciez poprzedni rozdzial był bardzo dobry
I błagam weź sie z tym 'by' odkoleguj ;p Ja zawsze jak pisze w necie jakies posty to pisze 'ogolnie', ale w tekstach swoich staram się tego unikac Po prostu wyłapujmy swoje słabości i nad nimi pracujmy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
s.mapet
Zły wampir
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.
|
Wysłany:
Sob 10:09, 14 Mar 2009 |
|
Corn nie sądzę, żebyś się wypalała.
Twój pomysł jest absolutnie genialny i oryginalny. Nie wiem czym jest spowodowane rozchwianie pomiędzy tym jak piszesz poszczególne rozdziały, ale wydaje mi się, że jeśli będziesz pisała to tak z głębi serca nie zastanawiając się nad tym, jak wszystko uplastycznić będzie tylko lepiej. Zazwyczaj jest tak, że im człowiek więcej myśli nad rozdziałem tym gorzej mu on wychodzi. (nie wiem czy w twoim przypadku mam rację)
Co do rozdziału: podobało mi się i to bardzo. Wszystko co piszesz jest smutne, a w swym smutku przepiękne. Twoje opisy są tak naturalne, iż nie sposób dać upust swojej wyobraźni i całkowicie dać się pochłonąć twojemu ff. Ja życzę WENY i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej nie tylko w stylu ale i pomiędzy B&E.
P.S. Proszę cię, za nic nie przerywaj pisania ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Caroline.
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.
|
Wysłany:
Sob 10:58, 14 Mar 2009 |
|
Zmusiłam się w końcu do zarejestrowania, a przyczyną tego było twoje opowiadanie.Moim zdaniem jest bardzo dobre.Tym rozdziałem wzruszyłaś mnie do łez, co naprawdę nie zdarza mi się często.Mam jakieś nieodparte wrażenie,że ty tą biedną Belle zabijesz, ale to tylko moja chora wyobraźnia
Weny życzę i czasu również
Pozdrawiam.
Caroline. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Luiza Marie
Wilkołak
Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 11:49, 14 Mar 2009 |
|
Cudowny rozdział. Naprawdę się wzruszyłam.
Biedna Bella. Biedny Edward.
I co Ty ze mną robisz? To jest takie piękne, wzruszające, sentymentalne, idt., że nie w sposób nie pokochać tego opowiadania. Czekam na kolejną część. Mam nadzieję, że Bella jakimś cudem wróci do zdrowia i nie umrze.
Pozdrawiam i życzę duużo Weny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vampire
Wilkołak
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 168 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdansk
|
Wysłany:
Sob 13:33, 14 Mar 2009 |
|
<Pada do stóp>.
<Jeszcze niżej.>
Corn, przez ciebie wzruszam się czytając twoje rozdziały. Uwierz mi, na prawdę rzadko to robię czytając xDD
Biedna Bella.i Edward. Nathaniel.
Edward pobił Carlisle'a? Dobrze mu tak. Niech cierpi!
Jeszcze raz, piszesz pięknie, masz wspaniałe pomysły i wszystko najlepsiejsze :D
Veeeny!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Greenpoint
Wilkołak
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 13:41, 14 Mar 2009 |
|
obiecałam, że przeczytam i przeczytałam( w końcu). Jestem pod.. dużym wrażeniem. Szczerze. Twoje opowiadanie wzbudza we mnie emocje, choć nie są one jakieś strasznie pozytywne. Podoba mi się atmosfera, jaką stwarzasz w tym opowiadaniu. Utrzymujesz ten smutny nastrój. No i te retrospekcje.. mm. Świetne. Trochę mi się nie podobała ta scena z Carlisem. Jakbyś bardzo szybko chciała zakończyć ten wątek. Trochę się pospieszyłaś, brakowało mi trochę opisu. Nie wiem, jak zamierzasz to zakończyć, ale ja będę obstawać przy zakończeniu bez happy endu. Cieszę się również, że najwięcej uwagi skupisz na tych dwóch postaciach: E&B, i choć wplatasz inne osoby, są to bardzo zgrabne zabiegi :) co jeszcze: lecisz trochę za szybko. Brakuje mi trochę opisywania uczuć. Oprócz tego bardzo(bardzo!) podoba mi się sam pomysł. Jest taki nietuzinkowy, choć prosty, wręcz banalny. Jednak właśnie ta prostota tak mnie urzekła..
tak więc, koniec końców - bardzo mi się podoba, a to, co Ci tutaj wytknęłam, to tylko moje subiektywne odczucia :) życzę dużo wena, oraz pozdrawiam, green. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Sob 16:20, 14 Mar 2009 |
|
O M G!!!! Straciła zwrok???? Współczuje. A przeżyje???? NO, dobra niem mów. A czy będą razem???/ Ok. Tego też nie mów. TO hest takie wzruszające. Wyciskacz łez. Słyszała go. JEgo głos przywrói jej świadomość. Ale ona już nigdy go nie zobaczy. Ech.
wszystko jest boskie. Pozdro i życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zagubiona dnia Sob 16:20, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Sue
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Schwedt
|
Wysłany:
Sob 16:52, 14 Mar 2009 |
|
Tymczasowo wszystko idzie w jednym kierunku, fabuła jak prosta linia - przydałby się jeszcze jeden wątek - tak dla zaostrzenia smaku, który sam w sobie nie jest zły :P...
Ach, i proszę abyś nie trzymała nas długo w niepewności :). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 18:41, 14 Mar 2009 |
|
PROSZE nie uśmiercaj jeszcze Belli !
albo w ogóle jej nie uśmiercaj!
Albo pisz co chcesz i tak cie będe za to wielbić!
to że to jest niezwykle wciągające i wspaniałe to wiesz ale chyba zawsze miło usłyszeć! [ ... ]
AVE VENA!
P.S: Ciekawi mnie to jak sie zemści Carlise [:D] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|