|
Autor |
Wiadomość |
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Sob 23:14, 14 Mar 2009 |
|
chyba pomalutku zblizamy sie do nieuchronnego konca... a smierc jest koncem i poczatkiem. nie wiem co sie ze mna dzieje, ale ta atmosfera smutku, zalu i smierci wplywa na mnie i jakos tak nostalgicznie mi sie zrobilo.
umiesz wplywac na czytelnika co jest bardzo wazna cecha u dobrego autora. umiesz rowniez manipulowac naszymi uczuciami glownie moimi, bo prawie zawsze cisna mi sie lzy na oczy podczas czytania Twojego ff.
bardzo lubie happy endy jedank ten mi tutaj nie pasuje. oczekuje smutnego zakoczenia. nie zebym nie chciala, zeby Bella przezyla etc etc ale jakos tak mi lepiej pasuje, jak to sie zle skonczy.
nie zawsze musi byc cacy i miodzio. tak samo jak zycie, nie jest uslane rozami.
czekam niecierpliwe na cd
Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Nie 13:21, 15 Mar 2009 |
|
Oj, dziękuję wam moje drogie, że macie chęci to czytać :)
Na prawdę nie wiem, kiedy wkleję kolejny rozdział. Na razie muszę odpocząć po nieprzespanej nocy a później zobaczymy jak wen mnie w swoje szpony złapie :)
W każdym razie postaram się ze wszystkich sił, aby was nie zawieść )
Buziaki :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pon 21:21, 16 Mar 2009 |
|
Mam nadzieję, moja droga, że wen Cię dopadł i że już niedługo uraczysz nas jakąś perełką.
Bo ja tu czekam, i wcale Ci nie wypominam, że nie dodawałaś nic od dłuższego czasu...
A wiesz, do czego jestem zdolna, prawda? ^^
Pisz kobieto, bo mi zdrowie psujesz.
Chcę wiedzieć, co się stanie z Bellą i Edwardem. I z Nathanielem też, niech będzie
Ave Ci! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monnallisa
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
|
Wysłany:
Wto 23:49, 17 Mar 2009 |
|
Dzisiaj dopiero odkryłam ten ff.
Naprawdę pomysł bardzo dobry, nikt jeszcze z Edzia nie zrobił lekarza, jedno co najbardziej mnie razi na jednym oddziale położyłaś osoby z 3 chorobami o zupełnie innym podłożu !! O zgrozo !!
"Obchód, przypomniałem sobie, po czym ruszyłem w stronę pierwszych drzwi. Sala numer pięć, młody mężczyzna postrzelony w brzuch. Sala numer sześć, młoda kobieta z rakiem piersi. Jednak dzisiaj chciałem odwiedzić salę numer dziesięć. . .
Eliza spała spokojnie przykryta po samą szyję. Wyglądała jak bezbronne Mukowiscydoza. Marne szanse na przeżycie więcej niż czterdziestu lat. "
Mukowiscydoza - choroba genetyczna
Mężczyzna postrzelony w brzuch - chirurgia
Rak Belli - nowotwory to choroby onkologiczne lub hematologiczne
Powiem szczerze pogubiłam się jaka specjalizację ma Edzio?? Sorki ale to skrzywienie ze względu na to że pracuję w szpitalu
Tak na koniec życzę VENY !!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monnallisa dnia Wto 23:54, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Wto 23:55, 17 Mar 2009 |
|
Oj, to ja mogłam tutaj zawinić. Szczerze mówiąc, nie pomyślałam o tym w ten sposób. Znaczy z rozłożeniem osób na jednym rozdziale. Ale gafa... Moja wina, wielka wina :))
Edward jest chirurgiem od "spraw przegranych". Nie było innego lekarza, gdy przywieźli Bellę, więc on się nią zajął. Później szukał rozwiązań, wszystkich możliwych, aby ją uratować.
Rozumiem skrzywienie zawodowe :)) Na pewno doszukałabyś się jeszcze więcej nieścisłości. Starałam się, by wyszło to jak najlepiej. Ale całkiem możliwe, że popełniłam więcej gaf )
Pozdrawiam serdecznie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monnallisa
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
|
Wysłany:
Śro 0:02, 18 Mar 2009 |
|
Spoko Spoko
Więcej szukać już nie będę, aż takim alfą i omegą nie jestem.
Pracuje w szpitalu ale nie mylić z białymi fartuchami (czytaj lekarz, pielęgniarka), ja jestem ten czarny personel (czytaj: administracja, sekretariat, kancelaria i tego typu działy)
Nie mogę się doczekać następnych części, ale niestety boję się, że Belli koniec jest blisko :( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 15:59, 18 Mar 2009 |
|
NIE ZABIJAJ JEJ, proszę...
To opowiadanie nie może się tak skończyć...
Jest piękne po prostu!!!!!! |
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Śro 18:05, 18 Mar 2009 |
|
Zbliżamy się do końca historii. Wrzucam wam pierwszą część ostatniego rozdziału :) Miłego czytania.
beta: klecza
Rozdział VIII
Ukojenie
Część I
– Prawda – szepnęła cicho, przyglądając mu się spod lekko przymkniętych powiek.
Zastanawiał się chwilę nad idealnym pytaniem.
– Mam – oświadczył triumfalnie. – Jeśli mogłabyś coś zmienić w swoim życiu, co by to było?
– Hm – mruknęła, odgarniając włosy z czoła.
Jej niebieska bluzka podwinęła się, odsłaniając brzuch.
– Myślę, że zmieniłabym jedynie ten głupi sweter, który miałam na sobie, gdy się poznaliśmy. Był taki niemodny – dodała, śmiejąc się, kiedy Edward przewrócił ją na plecy i zaczął łaskotać.
– Mnie się podobał.
– Tobie wszystko się podoba. Nie liczysz się.
Spojrzała mu głęboko w oczy.
– Prawda czy wyzwanie?
Mierzyli się wzrokiem.
– Wyzwanie. Ciekaw jestem, co też dla mnie wymyślisz.
Uśmiechnęła się figlarnie.
– Przebiegnij się wokół domu… – Jej głos przeszedł do szeptu. – nago!
***
E:
– Edwardzie… – mój głos ledwo wydobył się z gardła. – Nic nie widzę… – Czy to na prawdę się dzieje?
– Edwardzie, czemu nic nie widzę?
Przez chwilę nie byłem w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Jak miałem jej oświadczyć, że już nigdy nic nie zobaczy, że pozostanie w mroku?
To było ponad moje siły. Chciałem dla niej jak najlepiej, chciałem wierzyć w to, że uda nam się pokonać chorobę. Tak, nam. Bo to była nasza wspólna walka. Jej, jako pacjentki, a moja – lekarza od siedmiu boleści.
Bo jakim lekarzem byłem, kiedy nie mogłem pomóc najbliższej mi osobie? Zostałem rzucony na największą kłodę, jaką mogło mi podesłać życie. Czułem się bezradny i słaby w obliczu czegoś silniejszego od wiedzy medycznej. Silniejszego ode mnie.
Zastanawiałem się nad wyjściami, jakie w tej sytuacji miałem. Albo czekać na cud, albo już teraz skazać ją na śmierć. Nie miałem dużego wyboru, a żadne z nich nie było odpowiednie.
Wszystko wydało mi się teraz groteskowe. Nigdy nie pomyślałem, że znajdę się w miejscu, w którym, na dobrą sprawę, jestem widzem bez możliwości czynnego udziału.
To było jak najgorszy koszmar, który nie chciał się skończyć, tylko cały czas trwał, pogrążając mnie w coraz większym mętliku.
– Bell, mam z tobą rozmawiać jako twój lekarz, czy przyjaciel? – spytałem cicho, trzymając ją za rękę. Drżała niczym osika na wietrze.
– Po prostu mi powiedz… Co się dzieje?
Co się dzieje? Tracę cię. Powoli i bezpowrotnie oddalasz się ode mnie, a ja, głupi, nie mogę nic z tym zrobić. Bezsilność, jaka mnie ogarnęła, była czymś strasznym i tak rzeczywistym, że mogłem ją wręcz dotknąć.
– Nie odzyskasz wzroku. Guz… – głos mi się załamał. Nie mogłem jednak, tym bardziej przed nią, ukazywać słabości. Musiałem być silny i stanowczy. – ...naciskał na nerw. Przykro mi, Bell.
Usłyszałem, jak cicho załkała. Jej dłoń zacisnęła się wokół mojej. Delikatnie i z czułością sunąłem palcami po jej skórze.
– Czyli... Nigdy więcej cię nie zobaczę?
Wplotłem palce we włosy.
– Nie zobaczysz.
Jej szept przyprawiał mnie o dreszcze. Wieść, że nieuchronność jest coraz bliżej, zszokowała ją bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Już odebrano jej wzrok, co było najgorszą karą ze wszystkich, biorąc pod uwagę jej wolę i chęć do życia.
– Bell…
– Cii. Wszystko wiem. Nic nie mów, proszę. – Odwróciła twarz w stronę okna. – Dobrze, że przynajmniej znam ten pokój. – Uśmiechnęła się lekko, jakby próbowała żartować z sytuacji.
Pocałowałem ją w czoło, czując jej ciepło na ustach.
– Muszę iść na obchód. Wrócę do ciebie niedługo.
Skinęła lekko głową i gdy tylko puściłem jej dłoń, wsunęła ją sobie pod poduszkę i podkurczyła nogi.
Westchnąłem cicho, zostawiając ją samą.
***
– Nago??!! – krzyknął, patrząc na nią jak na wariatkę. – Proszę cię, to już cios poniżej pasa.
– Wiem, kochanie. O to chodziło – zachichotała wesoło, kuląc się ze śmiechu.
Spojrzał na nią z udawaną wściekłością i podparł głowę o dłonie, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał.
– Cóż… Mogę to zrobić, owszem. Ale musisz mi coś obiecać.
– Obiecać? – zdziwiła się i zmarszczyła brwi. – No dobra, co?
– Za taki wyczyn należy mi się całus.
– Niech ci będzie.
Rzucił jej przelotne spojrzenie i w mgnieniu oka ściągnął z siebie wszystkie ciuchy.
– Raz kozie śmierć – szepnął, wybiegając z pokoju.
Bella wyjrzała przez okna, z napięciem obserwując mężczyznę.
Biegł na około domu, śmiejąc się na cały głos. Sąsiadka z naprzeciwka wyszła, najpewniej zainteresowana głosami, dochodzącymi z podwórka.
– Dzień dobry, pani Howard! – krzyknął Edward, otwierając drzwi do domu i ukazując się kobiecie w pełnej krasie. – Ładny dziś dzień.
***
B:
To było jak zły sen. Ciemny, pusty pokój, w którym nie sposób nic dojrzeć, otaczał mnie z każdej strony. Nie mogłam lub też nie chciałam uwierzyć w to, że nie ujrzę już słońca ani uśmiechu Edwarda, ani spokojnego Natha. Nic. Pustka w pełnym tego słowa znaczeniu. Ból ścisnął mnie za serce. Byłam przygotowana wręcz na wszystko, ale tego nie wzięłam pod uwagę. Utrata wzroku sprawiła, że cała jasność, jakiej próbowałam się w życiu doszukiwać, ulotniła się jak dym z papierosa. Szybko i bezpowrotnie.
Nie mogłam sobie wyobrazić życia bez najważniejszego zmysłu. Jak mogłam funkcjonować? Jak przyzwyczaić się do mroku?
Dotknęłam swoich oczu, czując, jak łzy spływają mi po policzkach. Nie hamowałam ich. Chciałam, aby torowały sobie drogę przez skórę. Słony smak na ustach sprawił, że przyszło chwilowe uspokojenie. Powróciłam do rzeczywistości.
Zastanawiałam się, co teraz zrobię, jak będę mogła normalnie funkcjonować w świecie, który znałam, a który teraz stanie się obcy.
Nie wiedziałam i nie mogłam znaleźć odpowiedzi. Usłyszałam czyjś śmiech, dochodzący z korytarza i po chwili otworzyły się drzwi.
Ktoś podszedł do mojego łóżka i głośno westchnął. Zmarszczyłam brwi.
– Cześć. – To był Nath. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam go szukać dłonią.
Poczułam, jak jego silna, męska ręka obejmuje moją.
– Jak się czujesz?
Prychnęłam głośno.
– Daj spokój. Nie rozmawiajmy o tym, nie teraz – poprosiłam. W myślach wyobrażałam sobie, jak siedzi ze spuszczoną głową niczym zbity pies.
Był bardzo uczuciowy, a to, co się dzieje, na pewno nie wpłynęło na niego pozytywnie.
– Nie martw się. Będzie dobrze. Opowiadaj, co u ciebie. Jak w pracy?
– Joyce, jak zwykle, wszczyna awantury, a David nie może pogodzić się mianowaniem mnie na kierownika – zaśmiał się. Podejrzewałam, że nerwowo przeczesuje włosy palcem wskazującym i serdecznym. Zawsze tak robił, gdy był zdenerwowany.
– Najważniejsze, że tobie się powodzi.
– Tak, właśnie... Co do naszej ostatniej rozmowy, to…
– Nic nie mów. Moja kolej. – Wciągnęłam głośno powietrze. – Z tego nic nie będzie. Nigdy by nie było. Jesteśmy zbyt różni od siebie… Kocham cię, ale jak brata. Nic ponadto. – Uścisnęłam jego rękę na znak pociechy. – Przykro mi, Nath. Nie chciałam, żeby kiedykolwiek do tego doszło.
– Rozumiem… Nie musisz nic mówić – wyszeptał i pocałował moją dłoń. – Na zawsze będziesz w moim sercu.
Uśmiechnęłam się lekko. Miałam nadzieję, że moja twarz zwrócona jest w jego stronę.
– Mogę mieć do ciebie prośbę?
– Oczywiście.
– Opowiedz mi ten wiersz, który tak uwielbiam… – poprosiłam cicho, przewracając się na plecy. – Chciałabym go usłyszeć.
Przez chwilę milczał, błądząc palcami po mojej dłoni.
–Przy tobiem był. Z twych ócz lazuru
Wszechzapomnienia piłem zdrój;
I wszystko w nas było do wtóru,
I każdem tchnieniem byłem Twój.
Wiosennej jutrzni pierwsze groty
Różowe padły Ci na twarz.
Od wymarzonej w snach pieszczoty
Przecudowniejszy uścisk nasz!
Lecz oto słońce już nas płoszy,
Uciekać mi potrzeba w dal:
W uścisku twym tyle rokoszy!
W spojrzeniu twoim jaki żal!
Nie żegnaj mnie tym wzrokiem szklanym,
Odchodzącemu uśmiech daj.
Co to za szczęście być kochanym!
I kochać, Boże, co za raj!*
– Dziękuję. – Pojedyncza łza spływała po policzku, gdy pocałował mnie w czoło i wyszedł.
*Johann Wolfgang Goethe – Powitanie i rozłąka. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Śro 18:18, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Śro 18:12, 18 Mar 2009 |
|
O mój boże. ;-(. Smutne. NO, cóz. Jeżeli NAth im nie przeszkodzi, tak samo Carlise, to kto???? Niklt. Więc na co czekamy???? NA pogrzeba belli???? A włąśnie. NIe będzie happy endu. Może to fajnie, a może nie. Nie wiem. W każdym razie wszytsko jest super.
Pozdro i życze weny...
Zagubiona |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Śro 18:24, 18 Mar 2009 |
|
Cytat: |
(...) ulotniła się jak dym z papierosa. Szybko i bezpowrotnie. |
Cornelie, Ty nałogowcu! Nie poczekałam to teraz mnie kusisz?!
[Przepraszam, musiała się wyładować przed tą dawką kisielu, co Ci ją zapodam.]
Robi się coraz smutniej. Nie mam ostatnio humoru ani siły na nic depresyjnego ze swoim tekstem na czele, ale Twój mnie nie dobija. On mnie uspokaja. Postawa Belli wobec śmierci, jest... Dziwna. Ona jest zbyt... No po prostu nie jestem tego w stanie pojąć. Ok, dziewczyna wie, że umrze. Wie to od dawna. I nie oczekuje cudu. Pogodziła się z tym i jest w stanie żyć dalej z tą świadomością. Ale nagle Bóg odbiera jej zdolność widzenia. I dlaczego ona wciąż jest spokojna?! Nie ma przerażenia, jest tylko smutek! DLACZEGO? Jeżeli mi to wytłumaczysz to chętnie przyznam, że mi to pasuje, ale odpowiedz mi na pytanie - czemu?.
Troche zwolniłaś ^^. Szkoda, że dopiero jak kończysz :(. Naprawdę nie wierzę, że to juz ostatni rozdział. Aż głupio mi błagać o niego ze świadomością, że nic więcej nie będzie :)
Chciałabym być na mniejscu sąsiadki ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Śro 18:24, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 18:58, 18 Mar 2009 |
|
Ostatni rozdział. Jeszcze tli się we mnie nadzieja, że Edward zdecyduje się na operację, Bells odzyska wzrok i wszystko będzie dobrze...
Myślę, że bardziej prawdopodobna jest śmierć Belli. Rozpacz Eda i Natha...
Strasznie mi smutno. Tak smutno, że chyba zaraz pójdę obeżreć się lodami.
Uh... Co ten ff ze mną robi.
Standardowo - WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anabells dnia Śro 19:00, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Śro 19:30, 18 Mar 2009 |
|
Wybacz mi, ale bardziej wciągnęły mnie wspomnienia, bo moja chora wyobraźnia zaczęła wyobrażać sobie Edwarda nago ^^
A jeśli chodzi o resztę, to myślę, że wszystkie wiemy, do czego zmierzasz, moja droga...
I dobrze, że Bella wyjaśniła wszystko z Nathanielem. Niech się chłopak nie męczy.
Będzie mi cholernie brakowało tego ff, wiesz o tym.
Ave Ci, o wielka!
M.B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
-house-
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Śro 20:29, 18 Mar 2009 |
|
Wspaniały ff!
Bohaterowie są ludźmi co również bardzo mi pasuje.
Ten ff różni się od innych, które czytałam.
Po pierwsze Bella jest śmiertelnie chora i dodaje to dramaturgi.
Po drugie straciła dziecko i tutaj razem z nią cierpi też Edward.
Ten ff jest naładowany tyloma emocjami, że połowy z nich jeszcze nie przeżyłam w życiu.
Chciałabym przeczytać dalej.
Życzę weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Śro 20:46, 18 Mar 2009 |
|
piekny wiersz...
piekny tekst...
szkoda, ze juz niedlugo koniec. bede tesknic za tym ff. na pewno bede go sobie czytac nie raz bo jest po prostu cudny i taki uczuciowy.
te ich wspolne wspomnienia, wielka milosc jaka ich kiedys laczyla i ktora te wszystkie przeciwnosci losu wytrwala musi sie skonczyc. biedna Bella, biedny Edward i biedny Nath. w koncu kiedy B i E na nowo sie odnalezli i mogliby sobie zyc szczesliwie, nagle wszystko sie wali. choroba, zdrada ojca, nieporozumienia i co jest nie do owleczenia-smierc.
jest to strasznie smutna historia wrecz troszke dobijajaca. zawsze, gdy czytam jakis jej rozdzial pojawiaja mi sie lzy w oczach.
oh, czekam na ostatni odcinek i chyba musze sobie kupic juz zapas husteczek.
Ave |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Śro 21:06, 18 Mar 2009 |
|
Ruda - moje bejb xD Nie potrafię tego wytłumaczyć. Znam taką osobę, znaczy taką, która straciła wzrok. Wiedziała, że nie da się nic zrobić i odpuściła, żyje dalej. Bell jest w innej sytuacji. Gorszej. Wie, że nie ma nadziei, więc po co ma marnować ostatnie dni na zadręczanie się? :))
AnaBells - lody są wskazane, sama uwielbiam ^^
Madam - ten obraz mnie rozbroił xD Szczególnie scena z sąsiadką ^^
-house- - chciałam by taki był. On miał mieć tyle emocji, żeby z niego kipiało :) Czy mi się udało, to wy musicie ocenić xD
Host - niestety, jak mówi mój kolega " Życie to nie je bajka". Tak samo jest tutaj. Nie można mieć wszystkiego...
Dziękuję za komentarze moje drogie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
monnallisa
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
|
Wysłany:
Śro 21:25, 18 Mar 2009 |
|
madam butterfly napisał: |
Wybacz mi, ale bardziej wciągnęły mnie wspomnienia, bo moja chora wyobraźnia zaczęła wyobrażać sobie Edwarda nago. |
Przy tym wspomnieniu, również i ja się zamyśliłam jak Edzio wygląda nago :)
Niestety musi się stać nieuniknione, ale może chociaż Corny sprawi, że po raz ostatni Edward złoży pocałunek na ustach Belli hmmm uwielbiam takie scenki :) jak typowa romantyczka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Śro 22:17, 18 Mar 2009 |
|
NO ... JA... CIĘ... ZABIJE ! ! !
Normalnie poryczałam się i pośmiałam dzięki temu rozdziałowi, a przez to co mi na gg powiedziałaś to mam ochotę walić głową w mur ! ! !
TERAZ NIE BĘDĘ MOGŁA SPAĆ PO NOCACH WIEDZĄC JAKIE ZAKOŃCZENIE BĘDZIE ! ! !
Powiem jedno. To co szykujesz, z całą pewnością będzie się różnić od zakończeń innych ff
Kochana, pisz dalej i mam nadzieję, że spełnisz moją prośbę
Biz ma belle;***
Ann |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Śro 22:20, 18 Mar 2009 |
|
No dobra. Ja się nad tym zastanowię dogłębnie Anno xD
Po zastanowieniu stwierdzam, że nie xD Niestety, zakończenie będzie jedno :))
Nie będę się rozczulać xD |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Śro 22:30, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mells
Zły wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:14, 22 Mar 2009 |
|
Normalnie od dzisiaj będę wielbić s.mapet za to, że poleciła ten FF. Inaczej bym tu nie trafiła a strata byłaby ogromna.
Corn kochana jesteś ... genialna. Ten FF opływa w uczucia, są one widoczne prawie w każdej linijce tekstu. Który jest genialny.
Po pierwsze sam pomysł. Ja nie wiem co Ci siedzi w głowie ale kurczę to jest COŚ. I jeszcze te przeplatane wspomnienia... ach!
Po drugie wykonanie. Świetne. Może i pędzisz z fabułą ale mi się to podoba. Tak samo jak bohaterowie których stworzyłaś. Serio - nigdy bym się nie spodziewała tego po Carlislu.
Przeleciałam przez rozdziały tak szybko, że nawet nie zauważyłam, że już koniec.
Dlaczego tak późno tu jestem?! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:06, 22 Mar 2009 |
|
Kocham Cię za to, że umieszczasz Goethego. I, że umieściłaś jeden z moich ulubionych wierszy w tymże ostatnim rozdziale. To było piękne ukoronowanie. Gdybyś tak jeszcze Króla Elfów gdzieś wstawiła, to już w ogóle wychwalałabym Cię pod niebiosa i całowała ziemię, po której stąpasz :D
Ogólnie bardzo mi się podoba. Bardzo, bardzo, bardzo. Nie wiem cóż jeszcze mogłabym rzec :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Nie 22:11, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|