FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 The Lie Detector Test [T] [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
beella
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bialystok

PostWysłany: Śro 1:37, 22 Kwi 2009 Powrót do góry

- Tak jak ślubowaliście, Jacobie i Renesmee, musicie pamiętać: Kochać to iść razem ścieżką przeszłości, a potem posuwać się… trzymając się za ręce.

to mnie rozwaliło:P

bardzo fajny ff, świetnie tłumaczysz i dzięki temu łatwiej się czyta:P
tylko tak dalej:)
Pozdrawiam beella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 11:36, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Dodaję 15 rozdział, wszystko jest już przetłumaczone do końca, czeka tylko na sprawdzenie.




beta: Anna_Rose (dziękuję bardzo :*)


15. Rose red ('Czerwień róż')


Tanana na Alasce mogłaby prawdopodobnie zaliczać się do najmniejszych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałam, nie mówiąc już o tym, że żyłam. Zgadza się, że nie mieszkam w Tananie. Tak samo jak w Forks, nasz dom jest kilka kilometrów za miastem.

Jednakże nie było łatwo nam go kupić. To po prostu nie styl Cullenów. Musieliśmy więc sami go wybudować. Wykończenie tym powolnym ludziom, zajęło prawie pięć lat. To pięciopiętrowa rezydencja. Uważam, że w sumie jest tam sto czterdzieści siedem pokoi. Nie wliczając w to drugiego piętra i garażu mieszczącego pięćdziesiąt samochodów. Boże, jak ja kocham być Cullenem! Nawet mimo to, że moje nazwisko to Hale.

Stałam na środku pokoju luster, który mieścił się na końcu mojej garderoby. Powoli kręciłam się dookoła własnej osi, podziwiając to, jak na mój cudowny strój pracowały wszystkie anioły.

Chwilę zastanawiałam się, czy Nessie i Jacob byli już w domu, ale ta myśl została wypchnięta z mojej głowy, kiedy tylko zaczął dzwonić telefon.

„Jestem z dziewczyną, która zna mnie lepiej. Zakochany w dziewczynie, odkąd tylko ją spotkałem.”

- Hej, kochanie! Gdzie jesteś? – głos Emmetta trzeszczał w telefonie. Wyglądało na to, że potrzebujemy nowych komórek.

- Jestem w moim pokoju luster, na końcu garderoby. Co mam powiedzieć? Alice pomagała projektować dom… Mniejsza z tym, gdzie ty jesteś? – zapytałam, idąc przez garderobę.

- Jestem w głównym pokoju. Nessie i Jacob wrócili ze Szkocji, a Maggie jest znudzona, i Ness chce grać. Co ty na to?

Zaśmiałam się.
- Czy ja nie uwielbiam grać, kochanie? To nie jedna z najlepszych rzeczy w naszej rodzinie?

Pobiegłam do salonu, który znajdował się po drugiej stronie domu. Torturowanie rodziny było zawsze tak zabawne. Oczywiście, jeśli to nie ja byłam ofiarą.

- Koleś, czy w końcu dowiedziałeś się, kto to dzwonił? – Quil zapytał Jacoba, kiedy wchodziłam do pokoju.

Jacob westchnął.
- Tak i nie. Wszystko czego się dowiedziałem, to że nazywa się Ashley Allan i jest prawnikiem z jakiegoś małego miasteczka pod Chicago. Najwyraźniej dostałem część jakiegoś spadku, ale nie chciała ujawnić szczegółów przez telefon. Ma zamiar osobiście przekazać mi testament w przyszłym tygodniu. Wydaje mi się, że w piątek, także to powinien być ciekawy dzień.

Poczułam litość dla tego kundla. Nawet nie wiedział, kto umarł.

- Przykro mi słyszeć, że ktoś umarł – powiedziałam i obdarowałam go małym uśmiechem.

- Dzięki, Blondi. Tak czy inaczej, gramy? – Jacob zapytał, wyciągając się na jednej z dwunastu kanap. Chwila, dwunastu?!

- To armia kanap Emmetta. Nie pytaj. Na miłość wszystkiego co jest dobre w tym błogosławionym świecie, NIE PYTAJ! - błagał Edward. Muszę sobie zapamiętać, żeby zapytać o to Ema później, kiedy będziemy sami.

- Zamknij się, Eddie! Przynajmniej nie mam armii pianin! – krzyczał mój mąż idiota. Potrząsnęłam głową, nie chcąc być wciągnięta w ich idiotyzm.

Podeszłam do różano czerwonej kanapy i z gracją opadałam na poduszkę. Emmett po prostu klapnął sobie obok mnie… z zupełnym brakiem gracji czy majestatu. Głupi mąż idiota. Chłopak jest TAKIM szczęściarzem, że go kocham!

Zobaczyłam jak Edward trzęsie się ze śmiechu. Groźne warknięcie wyrwało się z moich ust co sprawiło, że tan zaczął śmiać się jeszcze bardziej.

- Więc, pani Hale, skoro ma pani dzisiaj taki dobry humor, wydaje mi się, że nasze pytania skupią się dziś na tobie – powiedziała Nessie. Tyle z mojego dobrego dnia. Miejmy nadzieję, że ich pytania nie będą ZBYT niekorzystne.

- To ja zacznę – powiedziała Nessie. – Więc, ciociu Rose… wszyscy wiemy, że ty i wujek Em prowadzicie bardzo żywe życie seksualne. Jakie było najbardziej… dziwne czy niesamowite miejsce, gdzie to robiliście?

Zaśmiałam się i wróciłam myślami do tych wszystkich wspaniałych miejsc, gdzie kochaliśmy się z Emmett’em. Kilka wpadło mi do głowy. Big Ben, Wieża Eiffla, Empire State Building czy nawet piramidy w Gazie. Nagle odpowiedź sama wpadła mi do głowy.
- Wiem! Najdziwniejszym, jednakże niesamowitym miejscem, gdzie kiedykolwiek to robiliśmy, był Pałac Buckingham. Boże Chroń Królową! – odpowiedziałam, śmiejąc się.

- Prawda – powiedziała Maggie, leżąc na zielonej kanapie, z głową na kolanach Nahuela.

Carlisle spojrzał niedowierzająco.
- Zbezcześciłaś dom królowej krwawej Anglii??

Ups… Zapomniałam, że nigdy nie powiedzieliśmy nikomu, co wyprawialiśmy, kiedy tam byliśmy.

- Nie przejmuj się, tato. To nie tak, że robiliśmy to w jej łóżku czy coś – powiedział Emmett.

- Przechodząc dalej… Rosalie, czy nadal nienawidzisz mnie tak jak wtedy, kiedy Bella została nowonarodzoną, a Nessie była malutkim dzieckiem? – zapytał Jacob. Zaśmiałam się i przeskoczyłam z mojej kanapy na jego. Objęłam go zaskoczonego ramionami.

- Wiesz, zawsze chciałam mieć psa. Teraz mam ich pięć – zaśmiałam się. Uwielbiałam to, że mogłam żartować z nim o takich rzeczach. To po prostu sposób w jaki zawsze się zachowywaliśmy i tak już będzie. – Nienawidziłam cię tylko przez jakiś rok. Ale jeśli mam być szczera… przekonałeś się do mnie. Wszyscy się przekonaliście. Jesteście teraz rodziną. Czy tego chcecie, czy nie, jesteście na mnie skazani!

Jacob lekko mnie uścisnął i powiedział:
- Wiesz co, Blondi, ty też przekonałaś się do mnie.

Wróciłam na swoją kanapę. Usadowiłam się u boku Emmetta, a ten otoczył mnie swoimi silnymi ramionami.

- Co za urocza prawda – Maggie wygruchała. Rzuciłam w nią jedną z poduszek zdobiących kanapę.

Maggie z gracją złapała ją w powietrzu, rzucając na nią tylko okiem. Odrzuciła ją z powrotem z taką siła, jaką tylko udało jej się zebrać. Zrobiłam unik i poduszka uderzyła w ścianę, zostawiając po sobie niesamowite wgniecenie. Huh… wzmacniane ściany… mądre posunięcie.

- Kto jest twoim ulubionym członkiem rodziny? Poza Emmettem, oczywiście? – zapytała Alice.

- Ależ oczywiście Nessie… chociaż przez ten numer może stracić u mnie kilka punktów – odpowiedziałam, mrugając do bratanicy.

- Prawda. Czy kłamstwo raz na jakiś czas, zabiłoby was? Stałoby się to bardziej ekscytujące…

Wszyscy się zaśmialiśmy. Brzmiało to jak dźwięk milionów dzwoneczków w wielkim pokoju. Główne piętro, gdzie znajdowała się Armia Kanap Emmetta i balkon, na którym stacjonował jeden z wielu pianin Edwarda. Prawie tak jakby pianino stało na warcie Kanap.

- Wow, Rose. Nigdy tak o tym nie myślałem – skomentował Edward. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.

- Czy to zabiłoby cię, gdybyś do cholery NIE WTRĄCAŁ się do moich myśli? – warknęłam, ponownie wywołując jego śmiech.

- Tak… tak, prawdopodobnie mogłoby – odparował. Westchnęłam i odsunęłam się od niego. Dupek.

Kolejna poduszka przeleciała. Co za skurczybyk! Chwyciłam drugą poduchę i rzuciłam nią w niego. Wygląda no to, że ten pokój mógłby być często używany do bitew tego rodzaju.

- Dlaczego rzuciłeś we mnie tą cholerną poduszką? – przemówiłam, a w tym czasie Jasper posłał mi falę spokoju.

- Ponieważ nazwałaś mnie dupkiem… - powiedział, jakby to miało jakieś wielkie znaczenie.

Kolejna fala śmiechu zatrzęsła pokojem.

- Więc umm, tak…czy kiedyś fantazjowałaś o kimkolwiek z rodziny? – Jasper zapytał niezobowiązująco.

Zbladłam. Wiedziałam, że tak. Prawdopodobnie wyglądałam bladziej niż najbledszy wampir, duch czy śnieg. Przestałam też oddychać.
- Nn-ie…nie… - wyjąkałam.

- Nie chodziło mi o to, że powinnaś kłamać właśnie na moją korzyść – powiedziała Maggie, chichocząc.

- Kto, Rosie? KTO? – błagał Emmett.

- To był tylko naprawdę dziwny sen na jawie. Nic nie znaczyło Emmett, więc uspokój się. To było wtedy, kiedy ja i Edward byliśmy „przeznaczeni”, żeby być razem. Nie chcę o tym rozmawiać. Wiedz tylko, że to zdarzyło się tylko raz i jeśli mam być zupełnie szczera, to mogłoby się to pojawiać w moich koszmarach, gdybym sypiała! – powiedziałam pewnie. Zajęło mi dużo czasu, żeby o tym zapomnieć.

- Mówi prawdę, Em, więc po prostu weź głęboki oddech i uspokój się – powiedziała Maggie.

- To coś, o czym naprawdę nigdy nie potrzebowałam się dowiedzieć – powiedziała Bella, śmiejąc się bez opanowania. Przynajmniej zniosła to lepiej niż kiedy musiała się przyznać do swojego marzenia o moim mężu. – Ale mam pytanie. Czy wciąż mi zazdrościsz?

- I tak, i nie. Pewna część mnie będzie zawsze zazdrościła ci tego, że masz Renesmee. Ale jestem szczęśliwa, mając cię za siostrę. A zazdrość każdego dnia słabnie – powiedziałam, zrzucając jej szczery uśmiech.

- Ohh, jak słodko. To oczywiście prawda.

Bella wstała ze swojego siedzenia na jasnoniebieskiej kanapie, a ja podniosłam się z mojego. Uścisnęłyśmy się i wróciłyśmy na swoje miejsca.

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Esme wstała i otworzyła. Na szczęście ktoś pomyślał o tym, żeby umieścić główne drzwi na środku salonu.

- Nazywam się Ashley Allan. Czy jest pan Jacob Black? – zapytała młoda dziewczyna. Było w niej coś… dziwnego.



Wybrałam już nowy ff. Będzie trochę inaczej niż na początku planowałam, ale nie będę niczego zdradzać :) Myślę, że najpóźniej w przyszły weekend już coś dodam.

EDIT: Haha, fajna tajemnica jak wygadałam się gdzie indziej :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Sob 14:24, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
darysia...
Człowiek



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa-Polska

PostWysłany: Sob 18:41, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Mam troszeczkę mieszane uczucia po tym rozdziale, co nie znaczy że mi się nie podobało :) Jestem wdzięczna za dodanie następnego rozdziału.

Nie wiem co mi nie pasowało, czasami tak po prostu mam, że mi się mniej lub bardziej podoba.
Ale wiecie co? prawda, prawda i znowu prawda. Raz skłamała, ale jakoś bardzo szybko minęło całe "śledztwo" w poszukiwaniu tej prawdy. I to tak przeleciało, szkoda.
Szczerze mówiąc to nie za dużo się wydarzyło w tym rozdziale, więc nie za bardzo wiem o czym mam pisać.

I jak możesz <b>mTwil</b> to powiedz dziewczyno, gdzie żeś się wygadała, bo prędzej czy później i tak znajdę :)

Pozdrawiam
darysia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 12:53, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

darysia... jeśli sama się nie domyślisz to ja niczego nie zdradzę. Nie ma tak, miała być tajemnica :)



Dodaję przedostatni rozdział, jeszcze tylko jeden i epilog.



beta: Anna_Rose


16. What's An Impirint? ('Co to jest wpojenie?')


Wzięłam głęboki oddech, próbując uspokoić nerwy. Moja ręka nieco się trzęsła, kiedy pukałam do rezydencji Cullenów. Nie miałam żadnego powodu, żebym była zdenerwowana. Po prostu kolejny raz dostarczam testament. Jednak czułam, że coś się stanie.

Życzliwie wyglądająca kobieta otworzyła drzwi. Zamarłam, kiedy tylko zobaczyłam jej złote tęczówki. Przypuszczam, że powinnam się tego spodziewać.

Lekko trzęsącym się głosem zapytałam:
- Nazywam się Ashley Allan. Czy jest pan Jacob Black?

- Proszę wejść, pani Allan. Jacob jest w środku – powiedziała Esme, wprowadzając mnie do domu.

- Jestem Jacob. Przyjechała pani naprawdę szybko, pani Allan. Może mi teraz pani powiedzieć kto zmarł? – zapytał Jacob, zbliżając się do mnie.

Lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Po pierwsze, mów mi po prostu Ashley. Mój inny termin został odwołany, więc przyjechałam tutaj. Czy miałbyś coś przeciwko, gdybyśmy usiedli, zanim zaczniemy rozmawiać o interesach? Moja kostka zaraz mnie zabije. Skręciłam ją.

- Oczywiście możesz, Ashley. Tak mi przykro z powodu twojej kostki, kochanie – powiedziała Esme, ponownie zapraszając mnie do środka. Opadłam na fioletową kanapę, którą mi wskazała. Kiedy tylko usiadłam, głęboko westchnęłam. Delikatnie rozmasowałam bolącą kostkę.

- Szczerze, to moja wina. Naprawdę powinnam przestać sprawdzać swoje granice – wymruczałam. Tak, sprawdzanie granic. Jak na przykład skakanie z pięciopiętrowego budynku. Dobrze, że to tylko skręcona kostka. Zamknęłam oczy, koncentrując się na głosie, który próbował mówić ze środka mnie. Przekazywał mi wszystko, co potrzebowałam wiedzieć.

Edward usiadł obok mnie. Delikatnie powiedział:
- Masz interesujący dar, ale również bardzo precyzyjny. Czy kiedykolwiek się mylisz?

Cholera! Normalnie moi nadzwyczajni klienci nie dowiadują się o moim darze. Wolę, kiedy tak jest. Wiedziałam, że coś takiego się zdarzy.

- Ja… naprawdę nie wiem. Nie wydaje mi się. Kiedy koncentruję się na głosie, nagle wszystko już wiem. Nigdy nie kwestionowałam tego, co wiem. Nadal staram się to wszystko zrozumieć. W końcu mam tylko siedemnaście lat. Jestem sama, odkąd skończyła trzy. Moja mama zmarła przy moim porodzie. Tata nie umiał ukazać żalu. Kiedy miałam trzy lata, wszedł w szalejący ogień. Podniosłam się z tego. Zawsze uważna, żeby nie zrobić czegoś, co pozwoliłoby mi być dostrzeżoną. Wylądowałam na prawie. Mój dar jest bardzo przydatny na sali sądowej – wyjaśniłam. Dobrze się złożyło, ze opowiedziałam im całą tę historię prosto z mostu. Z tego co mówił mi mój mały głos, to Edward umie czytać w myślach, a Maggie wie, kiedy ktoś ją okłamuje.

- Oh. Przykro mi to słyszeć. Chociaż mogę zrozumieć zgryzotę twojego taty, to nigdy nie zostawiłbym Renesmee. Nawet jeśli opuściłem Bellę. Tak czy inaczej, co, do cholery, w tym wszystkim robi Jacob? – powiedział Edward, rozglądając się dookoła.

Na pół sekundy skoncentrowałam się i powiedziałam:
- Ktoś o imieniu… ummm… Seth, zrobił coś, co nazywa się „wpojeniem”, a pan Black chciał się upewnić, czy wszystko z nim w porządku.

Wszyscy dookoła mnie nieco pobledli, sprawiając, że wyglądali jaśniej niż śnieg. Nie rozumiałam dlaczego. Powiedziałam coś nie tak?

- Nie, nie powiedziałaś nic złego. Czy wiesz co to jest wpojenie, Ashley? – zapytał Edward. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, ale planowałam się dowiedzieć.

Wzięłam głęboki oddech, koncentrując umysł na tym pytaniu. Co to jest wpojenie? Mój mózg zebrał dla mnie informacje.

Wpojenie – rodzaj bratniej duszy wilkołaka. Przymus wpojenia występuje, kiedy wilkołak po raz pierwszy zobaczy „tą jedyną”.

- Wpojenie to jakby przyjaźń wilkołaka, prawda? To dlaczego wszyscy tak się zdenerwowali? – zapytałam, bardziej niż zmieszana.

- Kochanie, ty jesteś wpojeniem. Seth jest wilkołakiem – wyjaśniła Bella. Wtedy zrozumiałam. Jestem bratnią duszą Setha.

- Oh – to było wszystko na co się zdobyłam. Ostatecznie to nie jest nic złego.

Renesmee weszła do pokoju, holując Jacoba i Setha. Mogę przysiąc, że zbladłam. W końcu to nie dokładnie to, do czego byłam przyzwyczajona. Nigdy wcześniej nawet nie brałam pod uwagę randkowania, a teraz miłość, która wypełniła moje serce, była bardzo rzeczywista i silna. Nieśmiało uśmiechnęłam się do Setha.

- Panie Black? Czy chciałby pan zobaczyć testament? – zapytałam, wyjmując kopertę z mojej torebki.

- Pewnie – odpowiedział. Podałam mu dokument i czekałam aż go przeczyta. Im dalej się zagłębiał, tym jego twarz robiła się bardziej zakłopotana. Spojrzał na Edwarda, a ten wyglądał na zdziwionego. Chyba prowadzili ze sobą cichą rozmowę.

- Rozumiesz, co mówi testament? – zapytałam niezobowiązująco, nie chcąc go obrazić.

- Jakiś facet, którego znał mój tata, zmarł i zostawił mi fortunę? A to wszystko dlatego, że kiedy jego syn miał pięć lat, uratowałem go przed utonięciem? – zapytał Jacob.

- Dokładnie tak. Najwyraźniej utkwiłeś mu w pamięci, kiedy uratowałeś jego syna Damiana. Pan Caleb Everfresh był bardzo osobliwym człowiekiem. Znałam go trzy lata. Poprosił mnie, abym osobiście dostarczyła testament i klucze. A dokładnie siedem kluczy. Dwa otwierają dwa osobne zamki pudeł w jego domu. Jeden jest do sejfu. Dwa od dwóch domów. I dwa do dwóch samochodów. Cały majątek należy do ciebie. Jest jeszcze pięćdziesiąt siedem milionów trzysta tysięcy na koncie w banku w Stockton. To też twoje. Damian umarł
Wkrótce po jego dziesiątych urodzinach, a jego matka nie żyje od kiedy ten był dwulatkiem, więc pan Everfresh nie miał już żadnych żyjących krewnych. Jakieś pytania? – wyjaśniłam, ponownie trąc kostkę. Następnym razem, kiedy będę próbowała się zabić, spróbuję czegoś łatwiejszego niż wychodzenie przez okno mojego biura.

Edward zachichotał. Wydaje mi się, że to przez zabawny widok mnie wychodzącej pewnej nocy z biura przez okno, tylko dlatego, że byłam znudzona. Na szczęście nikt tego nie widział.

- Tak, rozumiem. Po prosu nie wiem, co ja z tym wszystkim zrobię. Chcecie się kiedyś przeprowadzić do Stockton? – zapytał Jacob, śmiejąc się.

- To zależy – powiedział Carlisle. – Panno Ashley, jaka jest pogoda w Stockton?

Pomyślałam o tym. Skoncentrowałam się na obrazie.
- Jest pochmurno przez większość jesieni, wiosny i zimy. Jednakże latem jest dosyć słonecznie.

- Mamy jakieś pięć lat na przemyślenie tego – powiedział Carlisle.

Seth wyszeptał:
- Czy mielibyście coś przeciwko, żebym porozmawiał z Ashley...? Wiecie, sam…

Wszyscy szybko zniknęli. Nadal siedziałam na fioletowej kanapie, podczas gdy Seth wybrał miejsce na przeciwko mnie, na pomarańczowej. Wyglądał na wystraszonego, ale pogodzonego z tym wszystkim. I był jeszcze szczęśliwy i zakochany.

- Myślę, że powinienem się przedstawić. Jestem Seth Clearwater. Miło cię poznać – powiedział nieśmiało.

Zarumieniłam się.
- Jestem Ashley Allan. Mi również naprawdę miło cię poznać.

Przez kilka minut siedzieliśmy w milczeniu. To była trochę niezręczna cisza, ale wystarczało mi samo przebywanie w jego towarzystwie. Zastanawiałam się czy to wpojenie było takie jak wszystkie. Nie mogłam znieść pochłaniającego mnie bolącego pragnienia. Wstałam. Podeszłam do pomarańczowej kanapy Setha i usiadłam. Obróciłam się tak, że byłam skierowana przodem do niego.

- Seth – wyszeptałam cicho.

- Tak? – zapytał.

- Nic. Po prostu lubię słuchać tego, jak brzmi twoje imię – powiedziałam, ponownie czerwieniejąc na twarzy.

- Naprawdę lubię, jak się rumienisz. To piękne – wyszeptał w odpowiedzi. Wydawało mi się, że jego policzki też pokryły się rumieńcem.

- Dziękuję. – Szczerze, nie wiedziałam, co innego mogłabym powiedzieć.

Po wpływem impulsu pochyliłam się ku Sethowi i przyciągnęłam jego usta do swoich. To był krótki pocałunek, ale mimo to pełen namiętności. Kiedy odsunęłam się, on z powrotem przyciągnął mnie do ciebie. Pocałował mnie. W końcu musieliśmy zwolnić.

Lekko dysząc powiedziałam_
= Wow… to było… niesamowite!

Seth zaśmiał się lekko. - Uwierzyłabyś, że to był mój pierwszy pocałunek?

- Dobrze, podsumowując to był też mój pierwszy pocałunek, więc tak, mogłabym uwierzyć – odpowiedziałam, przytulając się do jego boku. Wydawało się to takie zwyczajne. Objął mnie swoim silnym ramieniem, trzymając blisko. Delikatnie położyłam głowę na jego piersi, słuchając miarowego bicia serca. Moje powieki stały się ciężkie i zapadłam w drzemkę.

******************************************************************

Obudziłam się kilka godzin później, z głową na kolanach Setha. Odkryłam, ze wpatruję się w oczy ludzkiej dziewczynki. Siedziała po turecku przed kanapą. Zamrugałam oczami, patrząc na nią spod przymkniętych powiek...

- To ona jest taka jak ja, wujku Sethcie? Będę mogła się z nią pobawić? – zapytała mała dziewczynka. Seth lekko zatrząsł się pode mną. Śmiał się cicho przez poduszkę przyciśniętą do jego twarzy.

- Tak, kochanie. Jest taka jak ty. Nie wiem czy pobawi się z tobą. Nie wiadomo, czy nie wyjedzie – westchnął, a ból w jego głosie był nie do zniesienia. – Chociaż naprawdę mam nadzieję, że zostanie.

Odwróciłam się tak, ze patrzyłam teraz na niego. Nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Czy to jest zaproszenie? Bo nie chcę cię opuszczać. Wydaje mi się… nie jestem pewna, ale chyba cię kocham. Nigdy wcześniej jeszcze się nie zakochałam.

Uśmiech, jakim mnie obdarzył, był niesamowity. Wyglądało to tak, jakby jego twarz miała zaraz pęknąć.

- Zakneblujcie mnie łyżką – powiedział wysoki i chudy chłopak. Wydaje mi się, że nazywał się Jasper.

- Jasper! Zamknij się! To słodkie! Boże, pomyślałbyś, że kiedyś nie miałeś nic wspólnego z ‘nowymi miłościami’? Pamiętasz, kiedy Edward i ja zaczęliśmy się spotykać? – zrzędziła Bella i klapnęła Jaspera w głowę. Założę się, że to bolało.

- Przepraszam Bella, ale wy dwoje nie macie z tym nic wspólnego. Seth prawie że płonie z miłości, a Ashley niedługo utonie w swoim pożądaniu. To sprawia, że zaczynam się krztusić. Bez urazy, ludzie – powiedział Jasper w odpowiedzi na syknięcia Belli.

Zaczęłam się śmiać. Nie mogłam tego powstrzymać. Kiedy chichotałam, spojrzałam na Jaspera. Mój „głos” mówił mi, że to jego robota.

- Przepraszam Ashley. Po prostu próbuję zmniejszyć emocje panujące w pokoju. To tak, jakby tonąć w miłości.

Znowu się zarumieniłam. Stara piosenka Seleny grała mi w umyśle:

„Mogłam się w tobie zakochać. Mogłam się w tobie zakochać, kochanie. Zastanawiam się, jak sprawiłeś, że czuję się poruszona. Ale jeśli wykorzystam teraz tę szansę, czy jutro będziesz mnie jeszcze chciał?”

- Zawsze śpiewasz sama do siebie? – Edward zapytał z ciekawością. Poczerwieniałam.

- Nie zawsze, ale często. A co? – odpowiedziałam zażenowana.

- Nic – wymamrotał. – Zapowiada się długa wieczność.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolć__Edward<3
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wwy ;)

PostWysłany: Nie 13:21, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

to jest niesamowite.!
najlepszy ff jaki czytałam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
siwo278
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:59, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Ten ff jest niesamowity Wink ... Szczerze nie spodziewałam się, że Seth sie wpoi w Ashley.
A jej dar- cichy głosik, który wie wszystko- świetny.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 15:47, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Wow, szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego ale ten rozdział był jednym z najlepszych rozdziałów tego FF - według mnie oczywiście. Nie mam pojęcia dlaczego, tak po prostu mnie urzekł. Wink Naprawdę super tłumaczenie.
Pozdrawiam i życzę Weny, Cierpliwości i - co najważniejsze - CZASU Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 19:36, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Szkoda, że już się kończy, ponieważ dopiero teraz stało się to tak naprawdę ciekawe. A oznacza to,że chętnie przeczytam jakiś inny ff lub tłumaczenie ff-u w twoim wykonaniu, gdyż to nie tylko zasługa autorki, ale i tłumaczki,a więc wielkie brawa mTwil Wink

Pozdrowionka :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 20:41, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Cieszę się, że przynajmniej ostatnie rozdziały przypadły Wam do gustu :)
Dziękuję za to, że jeszcze to czytacie i komentujecie. Jest mi naprawdę bardzo miło, kiedy wiem, że ktoś docenia moją pracę. Jeśli chodzi o tego ff'a, to ogranicza się ona tylko do dodawania zbetowanych tekstów, bo tłumaczenie skończyłam już w zeszłym tygodniu. Teraz 'bawię się' z nowym tekstem. Właśnie przebrnęłam przez pierwszy rozdział, jeszcze tylko trochę poprawek i pewnie jeszcze na początku tygodnia możecie się czegoś spodziewać. Mam nadzieję, że tym razem będzie ciekawiej :) Mogę zdradzić tyle, że na pewno 'ostrzej' :)

Ktoś już wie gdzie zdradziłam mój sekret ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pon 20:56, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Nie 21:14, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Ja tylko chciałam przeprosić, ze to przeze mnie są te opóźnienia, ale naprawdę jestem zawalona robotą, a w ten weekend pracowałam nad swoim tekstem. Jutro wyślę ostatnią część po szkole, obiecuję, bo od wtorku i tak jestem wycieczce.

Pozdrawiam,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
darysia...
Człowiek



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa-Polska

PostWysłany: Nie 22:02, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Rozdział mi się podobał. Jestem jakaś ciemna, ja Wam to mówię, bo na początku znowu nie mogłam załapać tej całej Ashley.
AJ LOW JU, zaczyna mi być przykro, że to już prawie koniec, ale jakoś ta informacja nie chce dotrzeć do mojego móżdżku.
Co ja mogę powiedzie? Podobało mi się? Tak, i to bardzo. Czekam na więcej? Tak, z pewnością.

Nie martw się <b>mTwil</b> ja jeszcze odkryję, gdzie żeś się wygadała. Moja w tym głowa :) a jak się dowiem, to pewnie napiszę Ci na PW, bo inni muszą mieć niespodziankę. Tylko uwaga, nie za bardzo chce mi się szukać, więc jak zmobilizuję swoje cztery litery to dam znać.

Pozdrawiam
darysia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 18:26, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Z małym opóźnieniem dodaję ostatni rozdział i epilog.

Co mogę napisać na zakończenie?
Dziękuję wszystkim, którzy mimo wszystko dotrwali do końca, czytali i wspierali mnie w tłumaczeniu pozytywnymi komentarzami. Gdyby nie one nie wiem czy pracowałabym teraz nad następnym tekstem.
Dziękuję również moim dwóm betom: message - za pomoc przy pierwszych rozdziałach i Annie_Rose - za to, że wytrwała do końca i miała siłę i ochotę to czytać :)

Zapraszam na ostatni odcinek :)



beta: Anna_Rose


17. Here We Are Again ('Jesteśmy tu znowu')

Renesmee i ja siedziałyśmy razem z Clarin i Ashley w jednym z małych pokoi medialnych. Clarie wybrała „High School Musical 3”. Byłam zaskoczona faktem, że film rzeczywiście mi się podobał, szczególnie „The Boys Are Back” i „Can I Have This Dance?”. Chociaż nigdy bym się do tego nie przyznała.

Pamiętam, kiedy ukazała się pierwsza część „High School Musical”. Nie interesowało mnie to, i jeśli mam być zupełnie szczera, tym razem było tak samo. Ale czego nie zrobiłabym teraz dla ucieczki. Chociaż przed jedną przemianą, jaką chciała dokonać na mnie Alice. Wzdrygnęłam się nieprzyjemnie. No dobrze, może nie przed jedną.

Wzięłam głęboki oddech, roztaczając moją tarczę wystarczająco daleko i błagając Edwarda, żeby przyszedł mnie ocalić. Naprawdę miałam nadzieję, że zrobiłby to. Ostatnim razem, kiedy to sprawdzałam, uprawiał zapasy z Emmettem. Jednak przez rozmiar domu i jego dźwiękoszczelność, nie mogłam ich usłyszeć.

Jak na znak, Edward i Emmett weszli do pokoju medialnego. Em podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię. Biegł razem ze mną do salonu. Edward i Renesmee byli zaraz za nami. Zakładałam, że Ashley i Clarie nadal oglądały film.

- Emmett! Co do cholery?! Dlaczego zwyczajnie mnie porwałeś? – warknęłam z mojego nowego miejsca na czarnej sofie. Edward usadził Renesmee na srebrnej kanapie, naprzeciw mnie.

- Chciałem się z tobą pobawić, moja mała siostrzyczko. Czy to przestępstwo? Poza tym, byłaś tą, która szalenie błagała swojego męża o ocalenie! – powiedział Emmett, wybuchając śmiechem. Jęknęłam. Kiedy tylko Emmett chciał się pobawić, coś złego musiało się wydarzyć.

- Tak, prosiłam mojego męża, aby mnie ocalił. Ale nie zdawałam sobie sprawy, że to ty nim jesteś – powiedziałam, wściekle patrząc na Emmetta.
- No chodź, dziecino! Nie bądź taka – powiedział, zanim zaczął krzyczeć – „Zgromadzenie Power Rangers!”
Renesmee spojrzała na niego z malującym się na twarzy lękiem i zdziwieniem.
- Wujku Em, chłopie…Kto i co dosypał do twojej oranżady w proszku i gdzie mogę jej trochę znaleźć?
Zaśmiałam się, a tymczasem w pokoju zgromadziła się rodzina. Miałam złe przeczucia. Edward i Alice wyglądali na zbyt… szczęśliwych.
- Bella, wydaje nam się, że przyszedł czas na ponowne przepytanie ciebie. Bardzo chcielibyśmy wiedzieć, co zmieniło się od tamtej pory – powiedział Emmett, ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
Jęknęłam i usiadłam dalej na kanapie. Próbowałam wymyślić sposób, żeby się uwolnić od tego piekła.

- Przestań knuć, Bella – Alice ostrzegła mnie. – Nie wymigasz się. Kropka.
Westchnęłam pokonana. Wiedziałam, że miała rację. W tej rodzinie nie wymigasz się od niczego.
- Teraz, kiedy już wszyscy siedzą, zacznijmy. Czy od czasu twojej przemiany miałaś jakieś… niegrzeczne myśli… o kimkolwiek innym niż Eddzie? – zapytał Emmett, śmiejąc się na wspomnienie tego, co odpowiedziałam, kiedy pierwszy raz zadał mi to pytanie. Chociaż sformułował je zdecydowanie ostatni raz.
- Nigdy nawet prze sekundę – powiedziałam, a mały uśmiech wynurzył się na powierzchnię moich ust.
- Prawda – ogłosiła Maggie i zrobiła młynek po całym pokoju. Wiedziałam, że muszę ją zapytać dlaczego to zrobiła, ale szczerze, odkrycie tego powodu trochę mnie przerażało.
- Mmm, mam pytanie – zakomunikowała Rose, uśmiechając się. – Co byś zrobiła gdyby Mike Newton próbował cię teraz poderwać?
Wybuchłam śmiechem. Nie mogłam tego powstrzymać. Sama myśl o zobaczeniu Mike’a ponownie, była żałosna!
- Wydaje mi się, że musiałabym go zjeść! Dosłownie.

- W takim razie, mamo, co byś zrobiła gdybyś wiedziała, że nie musisz udawać?

- Myślę, że powiedziałbym o wszystkim moje rodzinie – odpowiedziałam.

Edward nagle spoważniał.
- Bello, czy czegoś żałujesz?

Nawet nie musiałam się nad tym zastanawiać.
- Nie, Edward, nie. Jakbym mogła? Mam ciebie, wspaniałą córkę, pana młodego, pluszowego misia, małą, wszędobylską siostrę, całą moją rodzinę. I będę zawsze z nimi… z tobą. Mogę chcieć czegoś więcej?

- Prawda – powiedziała Maggie, zatrzymując wzrok na Nahuelu. Każda kobieta spojrzała w oczy tego jedynego, którego kochała.

- Czy kiedykolwiek myślałaś o zabiciu mnie, Bells? - zapytał Jacob, polepszając mi tym humor.

- Tak… pomyślałam. Na przykład wtedy, kiedy dowiedziałam się o twoim wpojeniu w moją córkę i kiedy pocałowałeś mnie na plaży… - powiedziałam, śmiejąc się z tych wspomnień.

- Prawda – odparła Maggie, chichocząc razem ze mną.

Jasper zapytał:
- Jaki jest twój ulubiony dźwięk?

- Skrzydełka motyla – odpowiedziałam, wdzięczna, że nie mogłam się zaczerwienić.

- Dlaczego? – z zaciekawieniem zapytała Maggie.

- Nie wiem. To jakby wyskakiwanie – przyznałam.

Edward zachichotał, zmuszając mnie do klapnięcia jego.

- Idiota – wymamrotałam pod nosem.

Kolejna fala śmiechu przeszła przez pokój.

- Dobrze się bawimy, ale jutro rano wszyscy mamy szkołę. Powinniśmy cieszyć się naszą ostatnią nocą jako małżonków, a jutro iść do szkoły jak zwykli nastolatkowie – jęknęłam.

Szkoła. Zapowiadał się ciężki powrót do udawania „normalności” przez cały czas.



EPILOG

A Bittersweet End ('Gorzko-słodkie zakończenie')


- Seth, dlaczego nic nie mówisz? – zapytała Ashley, kiedy siedzieliśmy na naszym łóżku.

- Przepraszam, piękna. Po prostu myślałem. Tyle się zmieniło przez ten rok, odkąd cię poznałem. Tak cię kocham. Szczęśliwej rocznicy, aniołku – powiedziałem, delikatnie ją całując.

Ashley zachichotała.
- Też cię kocham, ale nasza rocznica będzie jeszcze trwała przez następne dwanaście godzin – powiedziała, wracając do czytania książki, którą trzymała. Tymczasem mój umysł przeniósł się do mojej rodziny.

Charlie i Sue wkrótce nas odwiedzą. Przywiozą ze sobą bliźniaki. Mała Paige i Jackson są tacy niesamowici. Alice bierze małą na zakupy za każdym razem, kiedy odwiedzamy te małe stworzonka. Mam wrażenie, że będą najbardziej zepsutymi dziećmi na świecie. Chociaż nie myślę, żeby to ich zgubiło.

- Edward i Bella pokochali nowych członków rodziny. Ostatnio byli zajęci. Sądzę, że poza księgarnią Alice i Jaspera, otwierają sklep muzyczny, którego współwłaścicielką jest Ashley, no i jeszcze butik Alice i Rose.

Carlisle nadal każdego dnia ratuje ludzkie życia, a Esme odnowiła dom kilka miejscowości dalej. Jest genialna, jeśli chodzi o remontowanie czegokolwiek.

Emmett i Rosalie „wykorzystują” prawie każdy pokój. Nawet i nasz…

Jacob i Renesmee są nadal na etapie „młodego małżeństwa”. Prawdę mówiąc, to dosyć słodkie. Zastanawiam się, czy ze mną i Ashley po ślubie będzie tak samo.

Clarie w zeszłym miesiącu obchodziła swoje dziesiąte urodziny. Quil dał jej kucyka, jakiego chciałaby mieć każda mała dziewczynka. Emmett żartował, że chce otworzyć bistro z tyłu domu.

Embry nadal jest sam. Wydaje mi się, ze boi się z kimkolwiek spotykać, przez to jacy jesteśmy, jaka jest cała nasza rodzina… Chociaż Alice powiedziała, ze wkrótce wszystko się zmieni. Zagadkowy, mały Chochlik.

Lucas i Leah pobierają się w przyszłym roku. Wszyscy są bardzo ciekawi, czy Leah będzie mogła mieć dzieci. Lucas jest idealny dla mojej siostry. Cieszę się, że znalazła kogoś tak miłego.

Maggie i Nahuel postanowili zaczekać z weselem. Przynajmniej dopóki nie skończą szkoły. Maggie pracuje nad swoją czwartą powieścią, a Rose uczy Nahuela naprawiać samochody. Siobhan, Liam i Huilen często nas odwiedzają. Zrozumieli to, że Maggie i Nahuel zostali z naszą rodziną. Huilen znalazła swoją bratnią duszę. Wspaniałego wampira Nullaha. Jest szczęśliwa, nawet nie mogąc być z Nahuelem.

Życie jest ciekawe jak zawsze. Chociaż mam wrażenie, że będzie jeszcze ciekawsze.

- RODZINNE ZEBRANE! NATYCHMIAST! – usłyszałem krzyk Carlisle’a, a jego głos był przepełniony gniewem. Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałem go wściekle wrzeszczącego i trochę się boję.

KONIEC



I jeszcze jedno... Wydaje mi się, że już wiecie, ale jeśli nie to moim nowym tłumaczeniem jest Miłość, nienawiść i przyjaźń, nad którym pracuję razem z xxpaolaxx.



Proszę o przeniesienie tematu do biblioteki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 3:00, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Sob 18:53, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Dobra, wypadałoby coś napisać, bo choć (chyba) nigdy nie odzywałam się w tym temacie, to zawsze byłam na bierząco z każdym rozdziałem.
Na początku każdy chapik był śmiesnzy i zabawne były pytania. Wtedy miałam nadziję, że po prostu będzie to przepytywanie w zabawny sposób wszystkich Cullenów i Sfore. jednka, autorka poszła w innym kierunku i niestety nie udało jej się wybrnąc z sytuacji. jest to przykre, bo widać jej starania. Także wielki ukłon w Twoją stronę, że podjełaś się przetłumaczyć go do końca, co jedynie świadczy o Twojej dojrzałości i konkretnym podejściu do pracy.
Cóż, nie powiem że mnei to opowiadanie zachwyciło, ale było w miarę ok. Autorce udało się wpleśc zabawne teksty w końcowych rozdziałach. haha wybuchłam śmiechem gdy Jasper kazał zakneblować się bodajże łyżką. No, ale nie byłoby totakśmieszne gdyby nie nasz cudne tłumaczki, więc jestem u waszych stóp a pracę jaką w to włożyłyści, bo było ciężko.
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
whatever94
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG

PostWysłany: Sob 19:45, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Najbardziej podobały mi się pierwsze rozdziały. W sumie takie dziwne zakończenie, jakby miał być ciąg dalszy, ale może takie było zamierzenie autorki ;P
Oczywiście świetne tłumaczenie i ogólnie gratulacje z okazji ukończenia tego ff Wink

Pozdrawiam, W


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez whatever94 dnia Sob 19:46, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Querida
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 20:25, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Czytałam to opowiadanie od samego początku i było nawet zabawne, to przepytywanie Belli, Edwarda, ale z każdym rozdziałem,szczerze mówiąć, robiło się nudniejsze.Końcówka rzeczywiście była trochę dziwna.Tłumaczenie jest świetne jak zawsze:)
Gratuluje z powodu ukończenie tego ff i życze weny i cierpliwości w tłumaczeniu następnego(oczywiście będe go czytać)
pozdrawiam
Querida


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaSwan
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Sob 21:32, 02 Maj 2009 Powrót do góry

WOW to ile ich tam już w tej rodzinie jest? :P
Ludzie ten kto to pisał chyba wzorował się na rozmnażaniu się królików...
Już straciłam rachubę :)
Ale opowiadanko suuuuuuuuper szkoda że to już koniec bo te ostatnie linijki dawały nadzieję na kolejną część no ale cóż... trzeba się jakoś obejść... by się odstresować najlepiej chyba bym poczytała "Miłość, nienawiść i przyjaźń"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 22:00, 02 Maj 2009 Powrót do góry

BellaSwan, oczywiście zapraszam do czytania 'Miłości, nienawiści i przyjaźni' :) Trzeci rozdział jest już u bety.

Kithira, takie małe sprostowanie - ten ff tłumaczyłam sama :)


A co do dziwnego zakończenia to zgadzam się z Wami. Może to dlatego, że jest do tego sequel, którego już nie zdecydowałam się tłumaczyć. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać co będzie działo się dalej to umieszczam do tego [link widoczny dla zalogowanych].


Nawet nie wiecie jak miło mi czytać Wasze komentarze. Szczególnie, że prawie zawsze byłam chwalona za tłumaczenie. Oczywiście trochę się naczytałam jaki to mój tekst jest nudny i płytki, ale co do mojej pracy (na szczęście) nie było większych uwag (pamiętam tylko tę niobe, że niedokładnie tłumaczę :)). Także mój debiut mogę uznać za udany.

Póki co, wiadomo, zajmuję się moją MNiP, ale myślę też o tłumaczeniu miniaturek, tylko na razie szukam...


Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze i pochwały :)
Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Śro 16:31, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Nie 9:36, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Jestem rozczarowana,
trochę inaczej wyobrażałam sobie końcówkę tego opowiadania, wg mnie ty poszłaś po najprostszej drodze:(
Ale podobało mi się, ogólnie, fajne sceny, ciekawy pomysł, styl pisania bardzo przyjemny, ogólnie szybko się czyta bo wciąga.
Teraz biorę się za wasze tłumaczenie.
Dzięki za to opowiadanie:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 9:50, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Prudence napisał:
Jestem rozczarowana,
trochę inaczej wyobrażałam sobie końcówkę tego opowiadania, wg mnie ty poszłaś po najprostszej drodze:(

Hmm... Nie rozumiem o co Ci chodzi. To jest tłumaczenie. Nie miałam na to żadnego wpływu. Piszesz, że 'poszłam po najprostszej drodze' w wyniku nieporozumienia, bo zapomniałaś, że to tłumaczenie, czy nie spisałam się tłumacząc?

Żeby nie było za krótko, to właśnie znalazłam (według mnie) ciekawą miniaturkę i może niedługo się tu pojawi.

I tak na zakończenie. Nie łączcie mnie z moją własną twórczością, bo to raczej nigdy się nie wydarzy. Ja tylko tłumaczę...nie piszę nic swojego.
Ha, ha zawsze lepiej zrzucić winę na autora :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaSwan
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Nie 15:08, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Zaczynam żałować że nie uczę się angielskiego bo muszę wiedzieć co będzie dalej...
Mam ogromną nadzieję że ktoś postanowi to tłumaczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin