|
Autor |
Wiadomość |
weam
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:32, 01 Lut 2009 |
|
Czekam, czekam, czekam..
ja muszę jutro wstać o 5.30 po 2 tyg ferii i zamiast kłaść się spać to ciągle
CZEKAM :D !! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 22:33, 01 Lut 2009 |
|
też czekam i odświeżam strone co 2minuty i tak od godziny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Carrie Cullen
Człowiek
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.
|
Wysłany:
Nie 22:37, 01 Lut 2009 |
|
-Esme...co ty kombinujesz ?-zapytała Alice, swoją matkę.
Siedziały z dala od domu, by nikt z ich wampirzej rodziny nie mógł jej usłyszeć.
-Musisz obiecać, że pod żadnym pozorem nie dasz dojść do tego Edwardowi, ani nikomu z rodziny.
-Wiem Esme, tak będzie najlepiej.-oznajmiła. -Dasz rade?- zapytała niepewnie.
-Dam Alice, zaufaj mi. Włos jej z głowy nie spadnie.- dodała łagodnie.
-Ufam Ci. Nigdy w to nie wątp.- przytuliła ją do siebie.
Ranek nadszedł szybko, obudzona przez deszcz, niechętnie otworzyłam oczy. Ból w klatce piersiowej nasilił się. Edward siedział przy mnie i widać było, że był załamany.
-Cześć.
-Hej. Gillian dzisiaj musimy wyjechać.- poinformował mnie.
-Nie mam ochoty, chce leżeć.- odwróciłam się do niego z trudem.
-Kochanie...-szepnął miękko.- Proszę. Pojedziemy do Polski.-Gdy wymawiał ostatnie słowo drgnęłam. Chciałam tam jechać, bo właśnie gdzieś tam, pochowaliśmy mojego synka. Na samo wspomnienie zaczęłam płakać. Edward tulił mnie do siebie i cicho nucił. Uspokoiłam się na chwilę, gdy w pokoju był Jasper.
-Już południe. -powiedział Jazz, przerywając cisze, która panowała w pokoju.
-Tak. Za dwa kwadranse będziemy na dole. Powiedz Alice, żeby nas spakowała- Edward wziął mnie na ręce i zabrał do łazienki. Pastelowe kolory ścian, raziły mnie w oczy, sprawiały, że miałam ochotę zwymiotować. Edward chyba to zauważył, bo szybko opuścił rolety, zamknął drzwi i nastała ciemność. Nie mogłam nawet zobaczyć czubka własnego nosa, czułam jak Cullen w zabójczym tempie coś robi. Po chwili rozbłysło światło świec. Gdy zaczął ściągać ze mnie ubrania, nie protestowałam. Stałam nieruchomo, gdy jego palce dotykały mojej ciepłej skóry. Szybko uporał się z moimi rzeczami i zaczął ściągać swoje. Stałam przed nim tak jak mnie Pan Bóg stworzył i nie czułam wstydu. Spojrzałam na brzuch, który jeszcze niespełna miesiąc temu był ogromny, już nie było po mnie widać, że byłam w ciąży.
Zimne ręce spoczęły na moich ramionach i sprawie odwróciły. Zmierzyłam Edwarda wzrokiem był tak pociągający, tak doskonały. Dotknęłam palcem jego idealnie umięśnionych ramion, zadrżał. Spojrzałam mu w oczy, które płonęły pożądaniem. Nie wiedziałam nic, poza tym, że oboje chcieliśmy zapomnieć. Chodź na chwile zatracić się w sobie, a potem znowu zacząć się martwić.
Weszliśmy razem do kabiny, a ja ustawiłam odpowiednią temperaturę wody. Czułam usta na swojej szyi i ramionach, z westchnięciem zamknęłam oczy. Jego czułe, nieludzko zimne ręce pieściły skórę na biodrach. Odwróciłam się tak, aby móc patrzeć mu w oczy.
-Koch...
-Cis...-uciszyłam go. -Nie mów nic, co będziesz musiał potem cofnąć.- zaskoczyłam się sama, mówiąc mu coś takiego. Chciałam usłyszeć od niego, że mnie kocha, nawet milion razy dziennie. Chciałam jednak, aby było to szczere.
Wziął mnie na ręce, oplotłam nogami jego talie, całowałam go brutalnie chcąc jeszcze większego kontaktu. Jego ręce działały cuda z moim ciałem. Drżałam, nie od zimna, tylko od przyjemności jakie co chwila przeżywałam, w jego ramionach. Tamtego wieczoru nie było namiętności, nie mówiliśmy sobie czułych słów.
Stan otępienia wrócił jednak po krótkim pokazie miłości i gorącej kąpieli. Edward ubrał mnie w sukienkę, jej kolorem nawet nie zawracałam sobie głowy. Był tak opiekuńczy, czuły, nie marudził nawet, kiedy przestawałam funkcjonować. Przed wyjazdem mój młody Bóg, władował we mnie tonę jedzenia, tak mi się co najmniej zdawało. Zjadłam dokładnie dwie kanapki, chciało mi się wymiotować.
Siedzieliśmy w pokoju gościnnym. Oparłam głowę o bark Edwarda, w tym czasie on bawił się moimi włosami. Uśmiechnęłam się blado, gdy dotykając mojej szyi, po gilgotał mnie lekko.
-Nastąpiła mała zmiana planów.- poinformowała nas Alice. -Jedziecie z Carlisle i Esme. Wszystko gra? -ta niziutka dziewczyna sprawiała, że człowiekowi nie dane było długo być smutnym.
Waliski zapakowaliśmy do jednego auta w którym jechali Carlisle i Esme, ja z Edwardem mieliśmy jechać w drugim. Nie zapomnieli, że jako człowiek muszę mieć przerwy na załatwianie kilku potrzeb i wszystko zapisali. Kosz z jedzeniem ,był na tylnych siedzeniach naszego samochodu. Wyruszyliśmy jeszcze przed zmrokiem.
Jechaliśmy w ciszy, która nas nie krępowała. Przez postoje, które musieliśmy robić, byliśmy o godzinę drogi za rodzicami Edwarda. Chyba nie był na mnie zły, ciągle pytał jak się czuje, sprawdzał czy nie jest mi zimno. Troszczył się o mnie jak o coś niewinnego, niepotrafiącego się sobą zająć.
-Wiesz...Polska to piękny kraj. Bardzo je lubię.- zaczął.
-Nigdy tam nie byłam.-powiedziałam flegmatycznie, jakbym się tym męczyła.
-Tamtejsze zabytki ! Cudo, jednak jest ich bardzo mało. -Tamtejsze nastolatki. Uwierz mi są miłe, ale jak się doczepią to końca nie widać. Kiedy miałem bardzo zły okres w życiu, to często jeździłem do Polski. Kilkanaście lat temu poznałem tam kilka młodych dziewczyn, one to potrafiły humor poprawić. Jedna nazywała się Malwina, miała długie blond włosy i naprawdę duże niebieskie oczy. Ona i jej najlepsza przyjaciółka Ala zapadły mi w pamięć. Obie śmiały się jakby coś stało im w gardłach. Malwina na dodatek rżała jak koń.
Na mojej twarzy mimowolnie zagościł lekki uśmiech, wyobrażając sobie śmiech owej dziewczyny. Nie chciałam się przyznać, ale ukuło mnie uczucie zazdrości.
-Jakie ja mam oczy ?-zapytałam nagle.
-Brązowe, albo bursztynowe, zależny od światła- odpowiedział bez zastanowienia.
Już dawno zostawili za sobą Edwarda i Gillian, musieli dojechać szybciej by kupić jakiś domek. Carlisle wiedział, że coś niepokoi jego małżonkę, jednak ta nie chciała mu nic powiedzieć. Oglądała krajobraz z zaciekawieniem. Wszystko zaczynało pokrywać się gęstą mgłą. Liście na drzewach powoli zmieniały kolor.
-Kochanie. Muszę Ci coś powiedzieć. Nie możesz tego nikomu powiedzieć.- ostrzegła.
-Wiesz, że możesz mi zaufać kochanie.- rzadko się do siebie tak odzywali, może było im głupio tak przy dzieciach.
-Planuje coś złego Carlisle, bardzo złego.
-Czy ma to związek z żoną naszego Edwarda.
-Tak.- szepnęła wpatrzona w starą chatę stojącą na wzgórzu. -Pomożesz mi ?-zapytała.
-Tak.
Wybaczcie moje drogie. :D
Musiałam odrobić masę zadań domowych.
Jednak oto i jest.
Następny rozdział, dłuższy od tych będzie w środę, albo czwartek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
weam
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:45, 01 Lut 2009 |
|
No kurcze! Nadal nie wiem co Esme chodzi po głowie!
Przynajmniej warto było czekać ! Teraz spokojnie mogę iść spać!
Dobranoc ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 22:47, 01 Lut 2009 |
|
A ja się chyba domyślał, chociaż to chyba byłoby za proste |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Nie 22:47, 01 Lut 2009 |
|
jak zwykle mi się podoba! ja po długich namowach samej siebie ci wybaczam, ale nie wiem czy wytrzymam do czwartku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Violetts
Człowiek
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...z ciszy...
|
Wysłany:
Nie 22:53, 01 Lut 2009 |
|
Kurde a ja nie mam zielonego pojęcia co ona knuje. Ale napewno coś złego xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
my_magic
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 23:26, 01 Lut 2009 |
|
nie wiem. dokładnie, przychodzi to i owo na myść,a le to by było za proste ;D
ogólnie opowiadanie świetne wciąga i nie ma Belli ;D
weny ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Loona
Wilkołak
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko
|
Wysłany:
Pon 12:04, 02 Lut 2009 |
|
Carrie, ja też nie wiem czy wytrzymam do czwartku...
Rozdział jak zwykle świetny. Esme planuje zrobić coś złego
To do niej niepodobne... Mi też jedna rzecz chodzi po głowie, ale zobaczymy w kolejnym rozdziale czy miałam rację.
Wena życzę i (nie)cierpliwie czekam na ciąg dalszy. :)
pzdr. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
gosik
Wilkołak
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 12:53, 02 Lut 2009 |
|
-Polska.
-Czemu właśnie tam ?-uciął Jasper, nie lubił Polski. Ludzie byli zbyt mili, nie można było tam za szybko jeździć, bo dzielna straż zwana , śmiesznie „Policją” , była na każdym kroku. Gdyby był człowiekiem, było by inaczej. Słyszał jak w telewizji wychwalane są śmieszne potrawy, ale jedna nazwa zapadła mu w pamięci „pierogi”. Jakby mógł jeść chętnie by tego spróbował.
Nie mogę, to było niezłe
Ciekawe co babeczki kombunują
Mam nadzieje że G się pozbiera...
ech tyle pytań, czekam cierpliwie na odpowiedzi :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amandine
Człowiek
Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z księżycaa..
|
Wysłany:
Pon 21:58, 02 Lut 2009 |
|
Wciąż są błędyy... no już trudno.
Jednak błagam, napisz coś szybko! FF jest świetny! ;* xDD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cassidie
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sz-n
|
Wysłany:
Wto 21:23, 03 Lut 2009 |
|
Błędy są - to prawda. Ale piszesz tak wspaniale, że nawet się nie będę czepiała.
i Polskę wypromowałaś
Musisz pisać dużo dużo, bo masz tu wierne fanki
czekam niecierpliwie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Twilightka
Wilkołak
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 122 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: ze świata wyobraźni...
|
Wysłany:
Śro 0:08, 04 Lut 2009 |
|
Dawaj więcej!!!!!!!!
To jest świetne.
Błędy sa, ale to inna brocha. Liczy sie dla mnie fabuła.
Ah. Zazdroszcze Gillian, że najlepiej wie co Edward ma w spodniach XD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Carrie Cullen
Człowiek
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.
|
Wysłany:
Czw 14:26, 05 Lut 2009 |
|
Jest czwartek, jest rozdział.
Następny będzie w sobotę :)
*****
Betowała: Twilightka
Nawet jeśli inni uważali, że to co miała zamiar zrobić było złe, nie zamierzała zrezygnować. Doskonale wiedziała jak to jest stracić dziecko.
Musiała zrobić to co dla jej rodziny będzie najlepsze.
- Alice nie ostrzeże Edwarda. Rozmawiałam z nią. - Powiedziała Esme przeczesując palcami gęste, brązowe włosy.
- Nie uważasz, że Edward będzie protestował? – Zapytał Carlisle wjeżdżając na podjazd.
- Nie dowie się.
- Jak to? Chyba pierwszy raz cię nie rozumiem - skrzywił się lekko.
- Carlisle... - Westchnęła. - Edward nie zdąży. Nie będzie go wtedy w domu.
- Mam go zabrać na polowanie - to nie było pytanie.
- Dokładnie. - Rzuciła wychodząc z auta.
- Nie uważasz, że to złe?
- To najlepsze rozwiązanie Carlisle.
Weszli do domu, który okazał się cudowną staroświecką budowlą. Wszystko było zrobione w starym stylu. Polskie gazety, leżały na dębowym stoliczku. Sprawdzili jeszcze raz, czy lodówka jest pełna. Gillian jako człowiek, musiała żywić się normalnym jedzeniem.
Siedziałam wpatrzona w drogę, która ciągnęła się bez końca. Na około były tylko piękne lasy, w których chciałabym się znaleźć. W samochodzie panowała cisza, ale nie krępowało mnie to. Wolałam nic nie mówić, a niżeli zagłębiać się w bezsensowne rozmowy, które od jakiegoś czasu prowadziliśmy. Chciałam odejść od Edwarda, od Cullenów, nie pamiętać tego wszystkiego. Oszukiwałam samą siebie, bo wcale nie chciałam zapomnieć, chciałam po prostu umrzeć. Moje myśli krążyły wokół to nowych pomysłów samobójczych. Nóż, sznurek, trucizna? Musiałam jakoś spławić tą rodzinę i zakończyć swoją egzystencję. Zachowałabym się jak ostatnia egoista, gdyż wiedziałam, że Edward też cierpi. Chował to jednak pod maską obojętności, której nienawidziłam.
Może wszystko potoczyło by się inaczej, gdybym nie wypiła tej krwi, gdybym usunęła ciążę. Na samą myśl łzy zbierały mi się w oczach. Walczyłam z nimi, ale na próżno. Odwróciłam twarz w przeciwną stronę nie chcąc, by Edward widział jak płaczę. Zahamował gwałtownie, a ja wytarłam mokre policzki rękawem bluzy i dopiero wtedy odważyłam się na niego spojrzeć. Nie było go jednak na miejscu kierowcy. Zmaterializował się po mojej prawej stronie, otwierając przede mną drzwi. Już chciałam wysiadać, ale nie zdążyłam. Wyciągnął mnie z samochodu przytulając do siebie mocno. Gładził mnie uspokajająco po głowie. Płakałam w jego ramionach nie chcąc ,by mnie puścił. Tuliłam się, więc do niego z całej siły. Poczułam jak moje nogi odrywają się od błotnistego podłoża. Otworzyłam oczy. Edward siedział w samochodzie ze mną na kolanach. Jego czarna koszula była lekko wilgotna od moich łez.
-Przepraszam. - Powiedziałam przez zaciśnięte gardło.
-Ci... Spróbuj zasnąć – rzekł i pocałował mnie w czubek głowy i kołysząc lekko. Nie wiem ile tak trwaliśmy. Pięć minut, a może kilka godzin. Utulona przez młodego Boga zasnęłam.
Obudziłam się w nieznanej mi dotąd sypialni. W prawym jej rogu, była półka z książkami, a kawałek od niej kominek. Łóżko było tak ogromne, że wszyscy Cullenowie mogliby się w nim wyspać, gdyby oczywiście sypiali. Powinnam się z tego cieszyć, ale ja rozpłakałam się ponownie. Czułam się taka mała, nic nie warta. Chciałam opuścić ten świat jak najszybciej, by ponownie móc przytulić Nathaniela. Nie podjęłam jednak jeszcze decyzji, aby Alice nie mogła mnie powstrzymać. Wiedziałam tylko, że zrobię to gdy w domu zostanę sama, ewentualnie z Esme.
- Cześć. - Powitał mnie najpiękniejszy głos na świecie, należącej do boskiej osoby.
- Hej - odpowiedziałam krótko.
- Przyniosłem ci coś dobrego, gdyż powinnaś coś zjeść – zaczął i podsunął mi talerz z tostami.
- Nie jestem głodna. – Powiedziałam zanim ponownie otworzył usta. Śmierć z głodu to też śmierć, pomyślałam. W takich momentach byłam wdzięczna, że Edward nie potrafił czytać mi w myślach.
Chciałam zataić fakt, że rzeczywiście jestem głodna, ale mój organizm zaczął się buntować i najzwyczajniej w świecie, zaburczało mi w brzuchu.
- Proszę, Gillian zjedź coś. - Spojrzał na mnie błagalnie. Wzięłam z talerza tosta i powoli, nie śpiesząc się zaczęłam go przeżuwać. Popatrzyłam na Edwarda i pierwszy raz od dłuższego czasu nasze oczy się spotkały. Były czarne jak onyks.
- Jesteś głody - westchnęłam. - Idź z Carlisle'm na polowanie.
- Nie potrzebuje polować.
- A ja nie potrzebuję jeść. Pojedziesz, albo i ja przestanę się sycić. - Zaczęłam się targować.
- Ale ja naprawdę nie muszę - trzymał się swojego zdania. Patrzałam na niego groźnie, a on tylko westchnął i przewrócił oczami. - Dzisiaj w nocy. – Dał za wygraną.
Pół dnia snułam się po domu i dokładnie go oglądałam. Nic nie zapamiętałam. Chciałam po prostu zostać sama z moimi myślami. Dom był śliczny. Zrobiony w stylu lat dwudziestych. Było w nim dużo sypialni, by reszta rodziny mogła do nas wkrótce dołączyć.
- Gillian? - Moich uszu dobiegło wołanie Esme.
- Już idę. – Powiedziałam jak do osoby stojącej obok. Wiedziałam, że i tak mnie usłyszała. Flegmatycznie zeszłam po bukowych schodach i skierowałam się do dużego, liliowobiałego pokoju gościnnego.
- O widzę, że już pojechali - zdziwiłam się, bo Edward i Carlisle mieli wyruszyć dopiero wieczorem po moim zaśnięciu.
- Tak. Wygoniłam ich wcześniej, żeby szybciej wrócili - wytłumaczyła. -Możemy porozmawiać? - Zaskoczyła mnie.
- Oczywiście. Czemu nie. – Stwierdziłam po chwili namysłu. Rozsiadłam się wygodnie w białym fotelu i czekałam aż zacznie.
-Wiesz, że ja też straciłam dziecko - samo słowo „dziecko” sprawiało u mnie ból. Znałam historię Esme, więc z trudem przytaknęłam.
- Chciałabym Ci coś zaproponować.
- W czym jest haczyk? - Zapytałam od razu.
- Ani słowa Edwardowi. – Rzekła stanowczo.
- Dobrze. Mów dalej - zachęciłam.
- Ja z Carlisle i Alice wymyśliliśmy jedno wyjście. Nie chcemy żebyś popełniła samobójstwo, o którym ciągle myślisz. - Zbiła mnie z tropu. Skąd mogła to wiedzieć. Nikomu o tym nie mówiłam.
- Co masz na myśli, Esme?
- Zostań jedną z nas - mój mózg analizował wszystkie słowa poklei, lecz bardzo powoli. Ja miałabym zostać wampirem? Zachciało mi się śmiać. Nie chciałam już żyć, a ona proponowała mi nieśmiertelność? Zaśmiałam się histerycznie odpowiadając krótko:
- Nie.
- Proszę Cię, Gillian to dla twojego dobra. - Zachęcała mnie. Na próżno jednak. Nie miałam ochoty na żadne przemiany. Zdegustowana podeszłam do okna i patrzałam na coraz to ciemniejsze ulice. Słońce zachodziło leniwie. Mieniło się na różne kolory. Począwszy od pomarańczowego, aż po jasnoróżowy. Schodziło z nieba robiąc miejsce swojemu srebrnemu bliźniakowi.
- Pomóż mi - powiedziałam szeptem i przesunęłam palcem po szybie, gdzie widniała kropla zwiastująca nadchodzący deszcz.
- W czym? - Zaskoczyłam ją. Chyba byłam naprawdę zdesperowana, bo właśnie chciałam prosić matkę mojego męża o pozbawienie mnie życia.
- Zabij mnie, Esme. Ja nie chcę żyć. – Odbąknęłam, a po moich czerwonych policzkach popłynęły łzy. Podbiegła do mnie tak szybko, że miałam wrażenie jakby cały czas stała obok. Przytuliła mnie do twardej jak skała piersi i otuliła lodowatymi ramionami.
- Gillian. Nie wspominaj o tym Edwardowi. W ciągu tygodnia będę Ci mówić o nowonarodzonych, a potem zdecydujesz, dobrze? - Zapytała całując mnie w czubek głowy.
Zastanawiałam się nad tym chwilę i dla świętego spokoju przytaknęłam. Zanim się jeszcze zgodziłam, wiedziałam, że nie pozwolę na przemianę. Nawet jeśli by mi to zaszkodziło, postanowiłam ponownie zajść w ciążę z Edwarda pomocą, lub też bez niej!
- Mamo. - Od jakiegoś czasu właśnie tak zwracałam się do Esme. - Chce spróbować jeszcze raz zajść w ciążę.
- To cię wykończy - spoważniała. - Tym razem wszystkim się zajmiemy. Wiemy czego się spodziewać.
- Przed przemianą chciałabym spróbować. - Powiedziałam łagodnie.
Naszą irytującą rozmowę przerwał dźwięk telefonu. Esme wybiegła na przedpokój podnosząc słuchawkę.
-Tak? Naprawdę? To cudownie! – Krzyknęła. - Wiesz kiedy? Jesteś pewna? -Zapytała z powagą. - Zaraz jej to powiem. Ja ciebie też.
- Gillian! - Wbiegła do pokoju. - Dzwoniła Alice. Miała wizje.
- O czym była? - Zapytałam beznamiętnie i wydawać się mogło, że nieco niegrzecznie.
- O was.
- O mnie i Edwardzie?
- Nie tylko. – Powiedziała i pocałowała mnie w policzek, gdy do pokoju wbiegł Edward i Carlisle. Ich oczy miały kolor płynnego złota, a ja nie wiedząc czemu, znowu straciłam ochotę na wszystko. Natchaniel był tak podobny do Edwarda, że patrząc na swojego męża, serce mi pękało. Uśmiechnęłam się na ich widok, ale na miejsce uśmiechu, znowu wszedł grymas bólu. Poczułam zimne ramiona wokół mojej tali i pocałunek na czole.
- Chodź - Pociągnął mnie Edward w stronę naszej sypialni.
Był cudowny. Nie dość, że znosił mój brak humoru, to jeszcze pomagał mi w kąpieli, ubieraniu, we wszystkim. A ja? Zamiast pomagać i jemu, zachowywałam się jak samolubna lalka Barbie, której Ken zabrał ulubione pantofle.
- Edward - odezwałam się pierwszy raz od dwóch dni. - Chcę mieć dziecko. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carrie Cullen dnia Czw 14:27, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nesska
Człowiek
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 16:49, 05 Lut 2009 |
|
Genialne;D:D
przeczytałam wszystko jednym tchem:D:D
(jak idzie xD)
czekam na kolejne czesci:** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Czw 17:08, 05 Lut 2009 |
|
nom... jak zwykle mi się podoba... chociaż brakuje mi trochę tekstów emmetta, ale i tak pięknie!!! spręż się i wstawiaj więcej!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 17:19, 05 Lut 2009 |
|
właśnie skończyłam.
i kurcze mam takie sprzeczne uczucia...
z jednej strony mnie denerwuje ta cała Gillian (znowu czytam zmierzch i to się tak strasznie różni od zmierzchu, że no wiecie...), ale z drugiej strony jest wkręcające!! :D poza tym kocham Emmetta i Jaspera xD
huh. chce więcej!!!! |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 17:58, 05 Lut 2009 |
|
Jestem zaskoczona planem Esme ale jeszcze bardziej tym że Ta dziewczyna nie jest zachwycona jej propozycją. Ale ogólnie świetne czekam na sobotę :) |
|
|
|
|
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Pią 11:36, 06 Lut 2009 |
|
Wiesz co Currie, ta Gillian jest bardzooo wkurzająca, ale jakoś ją zniosę.
Wiem, że to główna bohaterka i taka jej natura...
Emmett jakoś mi równoważy całą treść. Jest niezastąpiony.
Czekam na więcej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Elizabeth
Człowiek
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Poznania :-)
|
Wysłany:
Sob 22:08, 07 Lut 2009 |
|
Dziś sobota
A tu nic !!! Cicho żadnych nowych postów.A ja tu płone z niecierpliwością na dalszy ciąg wydarzeń ;)Kiedy coś wstawisz ???? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Elizabeth dnia Sob 22:09, 07 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|