|
Autor |
Wiadomość |
A.B.
Człowiek
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Czw 22:29, 22 Sty 2009 |
|
-Braciszku, to jest prezerwatywa.- wytłumaczył jak nastolatkowi. -Zakłada się ją na...
-NIEE !-krzyknął Edward przerażony całą sytuacją.
umarłam.
-Nasz mały Edwardo ,nie będzie już dziewicą.
znowu umarłam.
-Edwardzie ! Musisz się zabezpieczyć !- Emmett wydobył z siebie pisk, niczym kobieta w opresji.
-Dobra. Wygrałeś. Mów o co z tym chodzi.(a bo on nie wie, o co w tym chodzi??)
i trzeci raz umarłam.
To jest zbereźne do kwadratu i wywołuje niekontrolowane wybuchy śmiechu. Podziwiam twórczość. Nie przeczytałam tego wcześniej tylko dlatego, że nie wiedziałam o kolejnych częściach. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Alice_
Wilkołak
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 176 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 1:06, 23 Sty 2009 |
|
-Edwardzie ! Musisz się zabezpieczyć !- Emmett wydobył z siebie pisk, niczym kobieta w opresji.
-Dobra. Wygrałeś. Mów o co z tym chodzi. - zirytował się Edward
Normalnie leże i kwicze i nie mogę się podnieść xDxDxD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
weam
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 18:44, 23 Sty 2009 |
|
Cytat: |
-Edwardzie ! Musisz się zabezpieczyć !- Emmett wydobył z siebie pisk, niczym kobieta w opresji.
-Dobra. Wygrałeś. Mów o co z tym chodzi. - zirytował się Edward. |
mahahahhahahahhahahahahha xD
Po prostu ubóstwiam Cię !
kiedy kolejna część?
(Ja z chęcią uświadomię Edwarda jak się należy obchodzić z prezerwatywą) :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez weam dnia Pią 18:45, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Lady ice
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 21:22, 23 Sty 2009 |
|
Ja osobiście jestem ciekawa odcinka "Co Edward Cullen ma w spodniach".
Wreszcie się dowiemy co on tam chowa.
Czekam z niecierpliwieniem na kolejne notki! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Pią 21:44, 23 Sty 2009 |
|
Tak moje zdanie to już znasz ;>
Czeka na dalszy ciąg i co z wyposażeniem Edwarda ?
Wena życzę :PP |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
my_magic
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 15:09, 24 Sty 2009 |
|
-Edwardzie ! Musisz się zabezpieczyć !- Emmett wydobył z siebie pisk, niczym kobieta w opresji.
-Dobra. Wygrałeś. Mów o co z tym chodzi. - zirytował się Edward.
aaa.!
leżę i kwiczę xD
to on nie wie o co z tym chodzxi? xDD
haha. stuletni prawiczek ;p
no,no. to jest świetne!
jest pare literówek.
choć zastanawiam się nad tym, że jakk piszesz tą historię wg Gillian, to piszesz.
"Westchnęła i ospowiedziałam"
nie wiem czy dokładnie takie słowa, ale taka sytuacja. najpierw 3 os. potem 1.
no ale jestem już Twoją wierną fanką ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Sob 16:36, 24 Sty 2009 |
|
Nie no, zabiłaś mnie! Końcówka była GENIALNA
Mój brat akurat był w pokoju i patrzył na mnie jak na wariatkę.!
Śmiałam się jak głupi do sera... xD
Jesteś bardzo pomysłowa, straasznie mi sie to podoba :P
Czekamy, czekamy
Zawartość spodni Eda bardzo mnie ciekawi
Vena ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Carrie Cullen
Człowiek
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.
|
Wysłany:
Sob 21:55, 24 Sty 2009 |
|
I jest obiecany rozdział piąty, jednak coś poszło nie tak i to nie będzie część o ślubie. Jednak już w następnym odcinku (za którego się zaraz biorę) będzie ślub i noc poślubna (dowiecie się co skrywając spodnie Edwarda Cullena). A teraz życzę miłego czytania.
Jest małe miziu-miziu :P
Chciałam podkreślić, że Edward ma doskonałą samokontrole i może już wyczyniać takie rzeczy. :D
-Dobra. Wygrałeś. Mów o co z tym chodzi. - zirytował się Edward. Czy oni naprawdę myśleli, że jest taki ułomny ?! Że niby, on- Edward Cullen ,nie potrafi nałożyć prezerwatywy ?! Ze zdenerwowania zacisnął dłoń w pięść. Rozluźnił się pod wpływem działaniom Jaspera i spojrzał na niego z wdzięcznością. Pokój był prawie pusty. Została tylko męska część Cullenów i oczywiście Anthony.
Emmett wybiegł na chwilę z pokoju, staną w drzwiach zanim te zdążyły się zamknąć. W ręku trzymał banana...Młody Cullen szlochał w ramię Carlisle, błagając go o szybką i bezbolesną śmierć.
-Co wy sobie wyobrażasz ?!-warknął Edward. Był załamany. Emmett świetnie się bawił w roli nauczyciela, wychowania do życia w rodzinie.
-Cicho bądź.- uciszył go niczym belfer. -Teraz pomogę Ci braciszku i uratuje cię od wszelkich chorób.- Emmett napuszył się jak paw, a Anthony wydał z siebie warkot. -A skąd mogę wiedzieć co twoja córka robiła, albo z kim ?-uśmiechnął się wrednie. Zdegustowany Collins opuścił sypialnie i skierował się do swojej. Pan nauczyciel zachichotał, a potem ponownie tej nocy ,wyciągnął prezerwatywę.
-Edwardzie patrz jak ja to robie, zaraz zrobisz to ty. -Edward westchnął patrząc jak jego brat zakłada ostrożnie to lateksowe coś na banana.
-Zlituj się !-zaskomlał młody Cullen.
-Teraz ty...-powiedział, podając bratu banana i nową, zapakowaną prezerwatywę.
Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi, zignorowałam je próbując ponownie zasnąć. Ta natrętna osoba, jednak sobie nie odpuściła. Z jękiem, wstałam otwierając drzwi. Stojąca w nich Rosalie zachichotała, a ja nie wiedziałam w tym nic śmiesznego. Odwróciła mnie i popchała do lusterka.
-Oh...-tylko tyle mogłam powiedzieć. Zabije Cullenów, to było pierwsze co pomyślałam, widząc wielkie sińce pod oczyma. Każdy włos stał w inną stronę, a na domiar złego, zasnęłam w sukience. Pięknie, po prostu świetnie ! Wyglądałam jak zombie, w dzień zaręczyn.
-Rose...która godzina ?-zapytałam przecierając oczy.
-Dochodzi piętnasta. -poinformowała mnie. Stałam jak otępiała, spałam siedemnaście godzin, a byłam taka zmęczona.
-Da się coś z tym i z tym zrobić ?-pokazałam wpierw na włosy, a potem na sine ślady pod oczyma.
-Oczywiście. Ty idź się szybko wykąp, a ja skocze po Alice.- A ta nam po co ? Nie chciałam by ktoś inny widział mnie w takim stanie, Rosalie to już za dużo. Spojrzałam na nią przelotnie, ale to wystarczyło bym poczułam ukłucie zazdrości. Ta blond piękność, wyglądała olśniewająco. Miała na sobie złotą sukienkę do kolan, z dużym dekoltem. Wysokie ,czarne szpilki ozdabiały jej nogi. Usta pomalowała czerwoną pomadką. Włosy pozostawiła rozpuszczone. Ona po zarwaniu prawie całej nocy wyglądała pięknie, a ja, wolałam o tym nie myśleć.
Tak jak mi powiedziała, poszłam wziąć szybko kąpiel. Wytarłam się ręcznikiem i pognałam do pokoju. Alice stała przy mojej szafie, wyrzucając na ziemie co drugie pytanie.
-Wy ludzie nie macie za grosz wyczucia stylu.- powiedziała i jednym ruchem porwała moją ukochaną zieloną sukienkę.
-Co ty robisz ?!- krzyknęłam zdenerwowana.
-Nie mogłam na to patrzeć ! Co za bezguście.- powiedziała spokojnie. -Siadaj.- dodała władczym tonem. Posłusznie usiadłam na łóżku, czekając na te dwie sadystki.
-Ja zajmę się włosami. Będziesz je miała takie proste, że się zdziwisz.- zaśmiała się Rosalie. Przecież ja miałam proste włosy. Skrzywiłam się na myśl, że i tak nie będę wyglądała lepiej od tych dwóch piekielnych pomiotów.
Po dwóch godzinach torturowania moich włosów, znęcania się nad moją twarzą, mogłam w końcu spojrzeć w lustro. Bałam się, że mogłam wyglądać gorzej niż wcześniej.
-Wow- wykrztusiłam. Cienie były niewidoczne, usta krwistoczerwone, włosy miałam proste jakby wyprasowane, grzywką na skos zasłaniała pół czoła. Nie wiedziałam, że moje włosy były aż tak długie. Rosalie podała mi srebrne długie kolczyki. Dopiero po chwili zdałam sobie co mam na sobie. Mała czarna, tak bym ją określiła. Sukienka była koloru onyksu, nie miała ramiączek, biodra oplatała niewielka kokarda tego samego koloru( (http://s7ondemand4.scene7.com/is/image/OttoUK/32T783OLIL?$OLILG$) nie mogłam się powstrzymać ! :) ). Nie byłam zbytnio przekonana do srebrnych koturnów, ale uległam. Szło mi całkiem nieźle. Usiadłam przy toaletce. Ponowie zaniemówiłam, zrobiło mi się głupio, że tak nawyzywałam Cullenówny, a te zrobiły ze mnie bóstwo. Chciały mi pomóc, a ja wszystkiego się czepiałam.
-Dziękuje.-powiedziałam. Prawie nigdy nie dziękowałam, więc było to dla mnie nawet trudne.
-Już czas.- poinformowała mnie Alice. Spojrzałam na duży, stary zegar, który jakby od niechcenia stał w rogu sypialni. Biła już siedemnasta.
-Dobrze się bawiłam.- burknęła i posmutniałam. Wiedziałam, że gdy opuszczę bezpieczne schronienie, jakim był mój pokój, już nic nie będzie takie samo.
Ja, taka młoda egoistka, ale jakże szczęśliwa będąc tym kim byłam. Niechętnie wstałam,w drzwiach odwróciłam się do pustego pokoju, a oczy zaczęły piec. Po bladym policzku poleciała niewielka srebrna łza. Wytarłam ją wierzchem dłoni, unosząc dumnie głowę. Szłam jak na stracenie, a przecież miałam wyjść za najprzystojniejszego mężczyznę na świecie. Zobaczyłam go. Stał oparty o poręcz schodów. Uśmiechnął się delikatnie, a ja byłam bliska omdlenia. Złapał się drewnianej poręczy i prawie upadłam. Złapał mnie w tali, znosząc mnie w wampirzym tempie po schodach. Zdziwiłam się, że to zrobił. Przecież mieli zachowywać pozory człowieczeństwa, a on jakby nikogo nie było biegał sobie jak psychol na środkach odurzających.
-Ładnie wyglądasz.- szepnął. Jego melodyjny głos sprawił, że znowu straciłam równowagę. -Chodź nie wyglądasz jakbyś właśnie miała się zaręczać, twoja mina i kolor sukienki świadczą bardziej o pogrzebie.
-Właściwie to idę na pogrzeb.-warknęłam. Nie zrozumiał. -Musze pożegnać się z dzieciństwem i wolnością. Czas dorosnąć.- powiedziałam cicho, w moim głosie było tyle jadu. Jak chciałam stamtąd uciec, zapomnieć o pięknych Cullenach, zawszyć się gdzieś daleko i umrzeć.
-Kochanie.- zaczął. Zarumieniłam się. Powiedział to tak czule, pocieszająco. -Nie będę Cię do niczego zmuszał. Zapytam o twoją rękę, to od ciebie zależy co odpowiesz.- powiedział łagodnie. Stanęliśmy przed drzwiami największej sali w domu. Właśnie w tamtym miejscu odbywały się bale, śluby i inne przyjęcia.
Słyszałam muzykę, rozmowy gości, śmiechy. Edward spojrzał w moje oczy, które przepełnione były bólem i gniewem.
-Gillian. -ponownie przemówił. Pomysł z wyjazdem zrobił się nieaktualny. Nie chciałam nawet myśleć, że miałabym nie usłyszeć tego cudownego głosu nigdy więcej.
-Edwardzie Cullenie- przerwałam mu chamsko. -Mam zamiar cię pocałować.- powiedziałam. Ostrzegłam go tak jak kazał mi Anthony. Edward chwycił moją twarz w lodowate ręce i po raz pierwszy złożył na moich ustach pocałunek. Całował tak delikatnie, tak cudownie, że z trudem łapałam powietrze. Jego prawa ręka gładziła mnie po plecach, a lewą trzymał na moim policzku. Ja dorwałam się do guzików jego koszuli, nie zważając na to , że w każdej chwili może ktoś nas przyłapać. Popchnął mnie na małą szafkę, zwalając przy tym pośpiesznie wazon. Usadził mnie tam, żeby było mi wygodniej. Gdy jego dłoń znalazła się na moim udzie, zachłysnęłam się powietrzem. Czułam, że się uśmiecha. Jego biała koszula była rozpięta, a ja badałam budowę jego cudownego brzucha i klatki piersiowej. Czułam jego palce, które znajdywały się już głęboko, pod skąpą sukienką. Zaczęło robić mi się duszno. Oddychanie sprawiało mi coraz większy problem. Co w nas wstąpiło ? Edward opanował się, odskakując na przeciwległą ścianę.
-Przepraszam. -powiedział oddychając głęboko. -Już nigdy tego nie zrobię. Przepraszam.- powtórzył.
-Tak. To było niewłaściwe. Patrz jak ja wyglądam.- fuknęłam ścierając rozmazaną szminkę.
-Gillian nie możemy tak postępować.- poinformował mnie po fakcie dokonanym.
-Mogłeś pomyśleć o tym przed tym co zrobiłeś.- uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. -Zapnij koszulkę, chociaż nie...wole cię bez niej.- zachichotała. Nic nie powiedział. Zapiął się i chwycił mnie za rękę.
-Bądź grzeczna. -ostrzegł mnie. Weszliśmy.
Sala była ogromna. Oświetlona przez kilka kryształowych żyrandoli. Drewniana podłoga błyszczała, a białe ściany były bez skazy. Na nasz widok setka zgromadzonych gości zamilkła. Uśmiechałam się do wszystkich czarująco i zobaczyłam, że mój aktualny chłopak również to robi. Stanęliśmy koło Cullenów.
-Wstydź się Edward !-powiedział Emmett, zakrywając usta rękę by stłumić śmiech. -Stracić dziewictwo na korytarzu.- Szok. On był prawiczkiem ?! Jeszcze pięć minut temu, gdyby ktoś mi to powiedział, leżała bym na ziemi ,śmiejąc się jak szalona i zapewne doczekała bym się egzorcyzmów. Całował cudownie, wszystko robił cudownie.
Edward nieświadomie ścisnął moją dłoń tak mocno, że krzyknęła z bólu.
-Wybacz -wymamrotał. Widziałam, że jest spięty, ścisnęłam jego dłoń, dodając mu otuchy.
Usiedliśmy przy stole, napiłam się szampana, niespodziewanie mój młody Bóg wstał. Zastukał widelcem o kieliszek.
-Czy mógłbym prosić wszystkich o uwagę ?-Muzycy przestali grać. -Jest dziś tu ze mną cudowna osoba, która dużo dla mnie znaczy. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej. -tu spojrzał w moją stronę. Łzy smutku spływały mi po policzkach. Inni jednak myśleli, że to ze szczęścia. Nim się odwróciłam, szłam już z Edwardem na środek sali. Uklęknął przede mną, wyjmując z kieszeni pudełeczko.
-Gillian Mabel Collins...najdroższa, wyjdziesz za mnie ?-nie wytrzymałam napięcia. Płakałam jak szalona, nie mogąc złapać tchu.
-Tak...-wydukałam, chcąc mieć to za sobą. Cullen włożył na mój palec pierścionek z białego złota, z dużym brylantem. Porwał mnie w ramiona, całując delikatnie. Wszyscy bili brawo, a ja płakałam w jego pierś, bijąc go lekko.
-Nie...-wyszlochałam. Pogłaskał mnie po głowie. Było za późno. Nie było odwrotu. Ślub miał odbyć się lada dzień. Poczułam się jak ptak, w klatce na dodatek z podciętymi lotkami, by już nigdy nie móc wzbić się w powietrze i poczuć się wolnym. Od teraz byłam zaręczona, należałam do niego.
Błędy, błędami :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carrie Cullen dnia Sob 22:39, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 22:14, 24 Sty 2009 |
|
Nie rozumiem jej. Ja bym tam chciała mieć takiego narzeczonego
Bardzo mi się podobał rozdział - co prawda na razie nie lubię Gillian, ale jest już na najlepszej drodze by stać się znośną xD
Pisz szybko kolejną część
łaadnie prooszę.
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Sob 22:16, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Sob 22:58, 24 Sty 2009 |
|
teeż bym chciała ^^
przez chwilę myślałam że już w tym rozdziale obadamy zawartość spodni Edwarda xD
matko, jaka ja się zbereźna ostatnio zrobiłam
jutro rozdzialik? ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 2:01, 25 Sty 2009 |
|
jeżeli Cię to pocieszy to powiem, że nie tylko ty
+dołączam się do pytania.
Jutro? (łaadnie prooszę :) ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
my_magic
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 10:46, 25 Sty 2009 |
|
też się dołączam.
ach, tak Edward zatapiający się w pieszczotach xD
pisz dalej, pisz.. ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 11:28, 25 Sty 2009 |
|
Kochana, życie mi ratujesz tym opowiadaniem
Niedługo zapomnę jak po polsku się pisze i mówi
To, że Em miał zawsze super komentarze, to wiedziałam wcześniej, ale to co przeczytałam ...
Bp prostu ległam na notatkach Em jako nauczyciel wychowania do życia w rodzinie z bananem i prezesem w ręce...
A później jego zgryźliwa uwaga co do akcji Edwarda i Gillian
Genialne
Przewiduje, że miziu-miziu wyjedzie z tego pierwsza klasa
Piekło z Tobą |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Nie 12:51, 25 Sty 2009 |
|
Jak ona może narzekać na takiego narzeczonego?
Dzięki Bogu, że Edward ma silną wolę xD
Emm mnie zabił! Poćwiartował!
Wyobraźcie go sobie w okularach jak prowadzi lekcje o życiu w rodzinie.!
HAHAHA.!
Czekam na kolejne mizu-mizu oczywiście |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Glamooorous
Wilkołak
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth
|
Wysłany:
Nie 13:12, 25 Sty 2009 |
|
No to ja też się przyłącze i powiem, że pierwszy akapit rozbroił mnie totalnie !
Co do miziu-miziu to wyszło pierwsza klasa. Już nie mogę się doczekać nocy poślubnej
To wszystko przez zbereźne i piekielne siostry ! ! !
Vena życzę :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 14:14, 25 Sty 2009 |
|
Pierwszy akapit - Kwiatek leży na podłodze i ryczy ze śmiechu. :D xD To było piękne. Em jako belfer, wykładający przygotowanie do życiu w rodzinie. Banan rządzi! x)
Miziu - miziu piękne! Stracenie dziewictwa na korytarzu jest rozbrajające. Liczę na piękną noc poślubną. :P
Wena! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Carrie Cullen
Człowiek
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.
|
Wysłany:
Nie 15:19, 25 Sty 2009 |
|
To jeszcze nie noc poślubna, ale dodam ją dzisiaj(chyba)
Teraz dam wam mały bonus, bardzo biedny ślub :P
Wieczorem poznacie odpowiedź na pytanie :
Co kryją spodnie Edwarda Cullena :D
Do wieczora.
-Nie...-wyszlochałam. Pogłaskał mnie po głowie. Było za późno. Nie było odwrotu. Ślub miał odbyć się lada dzień. Poczułam się jak ptak, w klatce na dodatek z podciętymi lotkami, by już nigdy nie móc wbić się w powietrze i poczuć się wolnym. Od teraz byłam zaręczona, należałam do niego.
Płakałam więcej w ten wieczór, niż przez całe moje życie. Pewnie gdyby nie Jasper, który ciągle koił moje nerwy, już dawno skoczyła bym z najwyższego piętra, kończąc ten cały cyrk.
Słowa Edwarda mnie bolały. Mówiąc te wszystkie kłamstwa, ranił mnie jakby sztyletem. Potem wszystkie rany posypał solą. Fałszywe słowa, którymi mnie poił
Znaliśmy się tak krótko, a ja czułam do niego ... coś czułam. Na pewno nienawiść, ale i pożądanie i coś jeszcze, czego nigdy w moim krótkim życiu nie doświadczyłam.
Nie obchodziło mnie to, co działo się na sali. Gratulacje wlatywały jednym uchem, a drugim równie szybko wylatywały. Chciałam jak najszybciej iść do swojego pokoju i zapomnieć o wszystkim.
Oderwała się od Edwarda i poszłam w stronę Melody, mojej najlepszej przyjaciółki.
-Witaj Melody- ucałowałam jej czerwone policzki.
-Witaj Gillian. Rzeczywiście, twój narzeczony jest bardzo przystojny.-czułam jak zżera ją zazdrość.
-Owszem, jest bardzo urodziwy.-uśmiechnęłam się słodko.
-Kiedy ślub ?-zabiła mnie z tropu.
-Lada dzień.-vice versa.
-Jest w ich coś dziwnego, coś niepokojącego. -powiedziała czekając na moją reakcje. Spojrzałam w stronę Cullenów, wszyscy patrzyli na mnie ze strachem. Chciałam się na nich zemścić, chciałam by poczuli się tak samo jak ja. Jednak nie byłam pewna czy potrafiłabym zdradzić ich sekret.
-Melody, powiem Ci coś tylko nikomu masz tego nie wygadać.-oznajmiłam. Wydała z siebie krótki pisk zachwytu.
-Przecież wiesz, że nikomu nie powiem.
-Ten cały Edward Cullen...piekielnie dobrze całuje.- spojrzała na mnie wilkiem, a potem zachichotała. -Z czego cieszysz? -warknęłam.
-Masz dosyć dużą malinkę na szyi.-dotknęła czerwony ślad. -I siniaki.-Szybko szyłam na korytarz, by znowu znaleźć się przed lustrem. Melody miała rację. Na policzkach miałam kilka małych siniaków, a malinkę otaczał bukiet siniaków. Wyglądałam jakby mój przyszły mąż mnie bił. Niechętnie spojrzałam na uda, tam również zobaczyłam kilka sinych śladów. Bałam się spojrzeć na ramiona dlatego, czym prędzej weszłam do sali. Pod wpływem namiętności, nie czułam nawet gdy owe siniaki powstawały. Nim się obróciłam stał kołomnie Edward. Patrzył na mnie z czułością i bólem. Wiedziałam, że nie chciał mi tego zrobić. Ale do jasnej cholery zrobił ! Spojrzałam na niego z pogardą. Trafiłam. Zabolało. Czuł do siebie duże obrzydzenie. Obiął mnie jak przyjaciółkę i szeptał.
-Przepraszam Gillian, wybacz mi- powtarzał to niczym modlitwę.
Gdy zegar na ścianie wybił dwunastą pożegnałam się z gośćmi ,udając migrenę. Poprosiłam Jaspera, żeby posiedział przy mnie dopóki nie zasnę. Zgodził się oczywiście i z miną męczennika ,bezszelestne za mną poszedł. Byłam mu strasznie wdzięczna. Byłam pewna, że gdybym go o to nie poprosiła to naprawdę skoczyła bym przez okno.
Tak bardzo przerażał mnie fakt zamążpójścia. Dla mnie to oznaczało więzienie. Koniec z wylegiwaniem cały dzień, koniec ze strojeniem fochów, koniec z podrywaniem młodych mężczyzn. Koniec. Nawet świadomość posiadania najprzystojniejszego męża na kuli ziemskiej mnie nie pocieszała. Mój umysł wymyślał, coraz to czarniejsze scenariusze...zasnęłam.
Gdy goście bawili się najlepsze, do sali weszły dwie olśniewające złotowłose bliźniaczki. Zapomniane przez wszystkich Cleo i Lulu. Od przyjazdu, trzymały się z dala od ludzi, spędziły dwa dni na polowaniu. Cisze w sali przerwał Anthony.
-Moje drogie, gdzie żeście się podziewały ? Przegapiłyście najważniejszy punkt przyjęcia.- powiedział obejmując obie ramionami. Skrzywiły się lekko, ale podążyły z nim do Cullenów. Muzyka znowu zagrzmiała w sali, a ludzie powrócili do zabawy.
-I co nasz Edwardo się zaręczył ?-powiedziała z irytacją Cleo.
-Tak.-oznajmiła Rosalie. Nie wiedząc czemu nie lubiła Cleo. Może dlatego, że Cleopatrie podrywała Edwarda, ale i jej się nie udało.
Alice klasnęła w dłonie i wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem.
-Kiedy ślub ?- zapytała patrząc na Edwarda.
-A skąd ja mam wiedzieć?- podrapał się po głowie.
-Mamy cztery dni na przygotowanie.
-Czemu ?-zapytała Lulu, patrząc na oświetlony placyk, gdzie kilku młodych chłopców grało w piłkę. Jak ona kochała piłkę !
-Potem będzie ciągle padać.
-Ahg... nie lubię jak murawa jest morka.- skrzywiła się na samą myśl. -Znaczy. Głupio będzie w deszcz robić wesele.- poprawiła się. Cleo westchnęła poirytowana zachowaniem siostry, ale tamta miała to gdzieś.
-Więc ustalone. Za cztery dni, synu staniesz na ślubnym kobiercu.- powiedział Carlisle, uśmiechając się szeroko. On mruknął coś pod nosem, ignorując karcące spojrzenie matki.
-Od jutra zaczniemy przygotowania. Podzwonię za najlepszymi kucharzami.- Anthony wypiął z dumną pierś.
-Ja i Rosalie zajmiemy się waszą garderobą- powiedziała Alice patrząc na uśmiechniętą siostrę.
-Ja z Cleo.- tu spojrzała na siostrę z grymasem, przypominającym uśmiech. -Zajmiemy się wieczorem panieńskim.- w jej złotych oczach było widać szaleńcze iskierki.
-A my wieczorem kawalerskim !-krzyknął uradowany Emmett.
-I pewnie chciałbyś dokończyć swoją lekcje, co profesorze? -odezwał się Jasper.
-Nie...teraz będą rozbierające się kobiety.-powiedział chichocząc. Rosalie zamachnęła się i uderzyła go w głowę.
-Idiota.- fuknęła.
-Kocham Cię.- pocałował ją w usta. Wszyscy ulotnili się z kółka różańcowego, by dalej uczestniczyć w zabawie.
Obudziwszy się rano, myślałam, że to wszystko było tylko koszmarem. Spojrzałam na serdeczny palec, prawej ręki, który ozdabiał śliczny pierścionek.
-Chociaż tyle dobrego.-powiedziałam.
-O już wstałaś ?-usłyszałam melodyjny piękny kobiecy głos.
Zaszlochałam z irytacja chowając głowę pod poduszkę. Czy oni nigdy nie dadzą mi już spokoju. Po chwili uświadomiłam sobie, że ten głos nie należy do Alice czy też Rosalie. Niepewnie wychyliłam głowę i zobaczyłam żonę doktora Cullena, Esme.
-Dzień Dobry pani Cullen.
-Mów mi Esme kochanie.
-Esme.-powiedziałam uśmiechając się. -Mogę w czymś pani pomóc ?-zapytałam zirytowana ciszą.
-Mam dla ciebie kilka projektów sukni. Ah...zapomniałabym.- uśmiechnęła się czuje, zemdlił mnie, ten pokaz uczuć. Wskazała mi na zastawiony stół. Jadłam wolno, delektując się ciepłym posiłkiem. Do pokoju bez żadnych ceregieli, wbiegła Alice i Rosalie. Specjalnie wybrzydzałam przy wyborze sukni. Chciałam się z nimi podroczyć. Jednak biała suknia z gorsetem, ozdobionym złotymi nitkami była czymś o czym myślałam. Od bioder w dół suknia była bardzo szeroka. Mały, złoty diademik, podtrzymujący długi welon idealnie z nią współgrał.
Przygotowania do ślubu trwały w najlepsze. Moje liczne siniaki, szybko zeszły. Unikaliśmy się z Edwardem jak to było możliwe. Bałam się, że gdy spotkam go w ciemnym korytarzy, poczuje nagły impuls i rzucę się na niego, zrywając niepotrzebną koszule. Wtedy na korytarzy, czułam jego twarde mięśnie, napięte pod moim dotykiem. Lodowata skóra chłodziła, moje nagrzane ciało. Coraz częściej myślałam o nim jak o obiekcie seksualnym.
Nadszedł ten dzień. Apokalipsa. Dzień mojego ślubu, mojej utraty wolności.
Zeszłej nocy Cleo, Lulu, Cullenówny i moje ludzkie przyjaciółki bawiłyśmy się na wieczorku panieńskim. Melody, która od niedawna była matką cudownych bliźniąt,Audrey i Erick'a, musiała szybciej wyjść. Było mi jej żal. Była w moim wieku, a miała już dwójkę dzieci. Jej ciało przeszło duże zmiany. Nie była już taka zgrabna, ale ona miała to w nosie. Liczyły się dla niej tylko te maluchy.
Rosalie sprawiła, że moje proste zwykle włosy, teraz były lokowane. Delikatny srebrny cień, okrywał moje powieki, usta pomalowane były moim standardowym ,czerwonym kolorem. Alice i Rosalie piszczały cicho co jakiś czas z zachwytu. One miały fioletowe sukienki z dużymi kokardami na plecach. Wyglądały cudownie.
Co jakiś czas płakałam, nie chcąc wychodzić z sali. Dziesięć minut, przed wyjściem dopiero się uspokoiłam. Oczywiście pomógł mi w tym Jasper. Powiedział nam, że Anthony stresuje się bardziej niż Edward. Wzięłam kilka głębokich wdechów, była gotowa. Ostatni raz spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się smutno.
Na dole czekał na mnie Anthony. Westchnęłam, gdy on złapał mnie pod rękę. Ruszyliśmy. Dźwięki marsza weselnego, w mojej głowie grzmiały jak pogrzebowy. Sala był ślicznie przystrojona. Białe i różowe lilie był wszędzie. Czuło się ten delikatny aromat kwiatów. Szłam po jakimś białym materiale, a przede mną moja młoda kuzynka Miles rozsypywała kwiaty. Spojrzałam na Edwarda. Wyglądał olśniewająco. Chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się i on również to zrobił. Szłam tak jak na ścięcie. Czułam, że Anthony mocno mnie trzyma. Czarny smoking idealnie pasował do jego jasnej skóry. Włosy jak zwykle ułożone w artystyczny nieład, dodawały mu uroku.
Mój ojciec jakby podał mnie mojemu narzeczonemu, całując mnie w policzek.
-Ślicznie wyglądasz.-szepnął mi do ucha.
-Ty również.
Słowa przysięgi więzły mi w gardle. Mówiłam je bardzo cicho. Czułam coraz większe mdłości i chciałam, żeby to wszystko się zakończyło. Już ! Teraz ! Natychmiast ! W oczach zebrały się łzy.
-Możesz pocałować pannę młodą.- powiedział w końcu ksiądz, a Edward złożył na moich czerwonych ustach delikatny pocałunek. Rozkleiłam się zupełnie. Od tamtej chwili nie byłam już Gillian Mabel Collins, tylko Gillian Mabel Cullen. Gratulacji nie było końca, uśmiechałam się do wszystkich grzecznie dziękując. Co chwila wargi Edwarda odnajdywały moje, a wtedy zebrani goście bili brawa. Stół dla najbliższej rodziny był bardzo duży. Chciałam mieć przy sobie chociaż Melody, która przyszła ze swoimi dwoma pociechami. Opiekę nad nimi przejęła Rosalie z Emmettem, którzy bardzo chcieli mieć swoje, jednak nie było im to dane. Przez myśl przeszło mi, że może ja urodzę dziecko Rosalie ? Jednak tak jak szybko przyszło, tak odeszło. Nie miałam zamiaru rodzić dzieci, ale dopiero kiedy pomyślałam o dzieciach, przypomniałam sobie, co ma zdarzyć się dzisiejszej nocy. Ja i Edward mieliśmy... Oboje. Tak razem. Pierwszy raz.
-Kochanie zbladłaś. -zauważył Edward.
-Czym się tak stresujesz? -dodał od siebie Jasper.
-Niczym.- skłamałam.
-Ja wiem.- powiedział dumnie pan profesor Emmett. Spojrzałam na niego błagalnie, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wiedziałam, że on wie, że ja i Edward... mieliśmy, ale czemu właśnie Emmett ?! Największa papla wśród Cullenów, jedyna papla w sumie.
-Ona się stresuje dzisiejszą nocą. Gillian nie ma czego. To Edward nie umie zakładać prezerwatywy.- rumieniec zażenowania i złości pojawił się na moich policzkach. Dzięki Bogu, Edward zaciągnął mnie do tańca.
-Dziękuje.- szepnęłam przybliżając się do niego.
-To mnie skompromitował.- oznajmił.
-Racja.- uśmiechnęłam się.
-Mam pytanie...-muzyka grała, więc nikt nie mógł nas usłyszeć. -Czy ty już kiedyś wcześniej ?
-Nie- odpowiedziałam. Czy mogłam mu powiedzieć, że wakacje z kuzynem Ronnim były aż tak edukujące. Rzeczywiście byłam dziewicą, ale Ronnie nauczył mnie kilku rzeczy, które miałam zastosować z mężczyzną swojego życia.
Na twarzy Edwarda pojawił się mały uśmiech. Pocałowałam go w usta, poddał się ochoczo. To był nasz dzień, dzień naszego ślubu. Dla mnie jednak był to dzień zamknięcia w klatce, a dla niego szczęście posiadania młodej żony i możliwość sprawdzenia się w łóżku
Zadowólcie się na razie tym :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 15:48, 25 Sty 2009 |
|
"Szybko szyłam na korytarz"
wyszłam - tak mi się rzuciło w oczy
Emmett jest poprostu świetny xp
"Dla mnie jednak był to dzień zamknięcia w klatce, a dla niego szczęście posiadania młodej żony i możliwość sprawdzenia się w łóżku " - czy ja wiem czy dla niego to takie szczęście? :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Nie 15:53, 25 Sty 2009 |
|
Cytat: |
-A my wieczorem kawalerskim !-krzyknął uradowany Emmett.
-I pewnie chciałbyś dokończyć swoją lekcje, co profesorze? -odezwał się Jasper.
-Nie...teraz będą rozbierające się kobiety.-powiedział chichocząc. |
ja kocham Emmecika ^^
ciebie też Carrie kocham i błogosławię!
już dziś wieczorem... ?
jee! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 16:10, 25 Sty 2009 |
|
AAA
Tak Noc poślubna
Tylko daj ją DZISIAJ i SZYBKO, bo czuje, że ogłupieję jak jeszcze trochę posiedzę nad książkami
Miziu-miziu i bara-bara
To jest to co diabełki lubią najbardziej
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|