|
Autor |
Wiadomość |
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 10:41, 25 Lis 2009 |
|
no dobra... miało być w ciągu tygodnia... nie żebym jakoś znacznie narzekała... albo nie... co mi tam... narzekam... dlaczego nie ma kolejnej częsci ? ;> ja tu czekam i mnie nosi....
mam nadzieje, że nie wystraszyłaś się kilku niepochlebnych opinii, które zresztą w zasadzie nie są nawet jakoś zabójcze...
więc powtarzam - mnie się podoba, więc (to już drugie, ale jakoś mi się nie chce kombinować z tym pseudozdaniem) ja czekam na kolejny i zdaje się ostatni rozdział...
pozdrawia
kirke,
pełna wiary w to, że jak znowu tu zajrzy, ujrzy, co ujrzeć chce... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 17:47, 25 Lis 2009 |
|
Wybaczcie! Straciłam poczucie czasu^^ Jednak w pierwszym poście pisałam, że część druga pojawi się maksymalnie do dwóch tygodni i tak się stanie. Opowiadanie już skończyłam i jeszcze czeka tylko na betę, więc jutro już na pewno wkleję. A tak swoją drogą to miło, że się ktoś niecierpliwi ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Suhak
Zasłużony
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 136 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Śro 20:49, 25 Lis 2009 |
|
Kochana niobe,
(cholera, zapomniałam jak masz na imię, szit hepens)
wiem, że zwlekam z Kurtyzaną, wiem, że jestem do dupy, wiem, że naobiecywałam, a teraz pokutuję. Ale wiem, że mi wybaczysz. Mimo wszystko :D
Nie zmienia to faktu, że jestem w rozterce. Widzisz, wszyscy dostrzegają tu uroczy tekst z nutką kpiny i ironii, ale niestety... Odnoszę inne wrażenie. Domyślam się, że chciałaś odnieść inny efekt, ale jak dla mnie to wszystko zabrzmiało strasznie naiwnie. Nienawidzę Breaking Dawn, nienawidzę Renesmee i nienawidzę tego bezczelnego I żyli długo i szczęśliwie, a Trampek był dla mnie po prostu kontynuacją tego, co nienawidzę. Niby czytało mi się lekko, ale przyznam szczerze, że wydawało mi się strasznie sztucznie. Niby słodkie te pytania Ness o behawioryzm, niby słodki ten jej zapał do książek, ale mnie to mierziło. Gdybym miała taką córeczkę, przywaliłabym jej jednym z tych opasłych tomiszczy po główce za zarozumiałość i wyniosłość, zamiast kupować nowych.
Trochę zniesmaczyło mnie też tresowanie Jacoba. Rozumiem, że to był żarcik, wiem, trzeba mieć trochę dystansu, ale a) na miejscu Jake'a naprawdę bym się wkurzyła i dowaliła Edwardowi za uczenie dzieciaka takiego toku myślenia; b) na miejscy Belli naprawdę bym się wkurzyła i dowaliła Edwardowi za uczenie dzieciaka takiego toku myślenia. Nie spodobało mi się to.
Ale cóż, doczytam drugi odcinek, bo wcale nie było tak tragicznie - o ile mierzi mnie tematyka, o tyle masz bardzo ładny styl. Czyta się Ciebie lekko, bez zgrzytnięć, za jednym razem. Ale mimo to wolę Cię w Kurtyzanie - bardziej mi tam pasujesz. Nie wiem, co mam Ci jeszcze posłodzić, jeśli chodzi o stylistykę. Jedyne, co mi w Trampku nie pasuje, to ta cholerna Renesmee...
Cóż, kochanie, czekam na drugą część, którą na pewno skomentuję, a tymczasem do zobaczenia po Kurtyzaną w przeciągu kilku dni. Wybacz mi niewielką objętość komentarza. Naprawdę nie wiem, co jeszcze napisać.
Z uściskami -
Suszak. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 22:46, 25 Lis 2009 |
|
Suhak Wiesz, że i tak zawsze będę lubiła dostawać komentarze od Ciebie. Przyznam Ci rację, lepiej się czuję w Kurtyzanie i co pewnie się z tym wiąże pewnie lepiej mi wychodzi, ale lubię czasem pisać takie mini śmieszne, to jest ogromnie rozluźniające ^^ Jak już Ci na gg pisałam, skoro miałaś takie odczucia po pierwszej części po drugiej będzie jeszcze gorzej ^^
Oddaję w Wasze ręce część drugą i ostatnią. Z nerwów obgryzam paznokcie więc proszę o opinię ^^
Za betowanie z prędkością światła dziękuję wspaniałej Cornelie
Edward zaparkował samochód przy głównej rezydencji Cullenów. Ledwo zdążył wyjść z samochodu, a naprzeciwko niego stanęła Alice, z rękami wspartymi na biodrach.
- Edwardzie, spodziewałam się po tobie więcej zdrowego rozsądku, wiedziałam, że od Belli nie mogę za wiele wymagać, ale ty? Tyle lat mieszkamy już razem!
Bella wyciągnęła z tylnego siedzenia córkę i pociągnęła ją w stronę szwagierki.
- Wiem, że kupienie kota nie było najmądrzejszym posunięciem… - zaczął ostrożnie Edward.
- A kto mówi o kocie?! – Krzyknęła rozzłoszczona Alice, szybko pobiegła w stronę samochodu i wyciągnęła z tylnego siedzenia czerwoną kuwetę i miskę. – Przepraszam, ale gdzie macie zamiar to postawić? W naszym domu – ciągnęła urażonym tonem brunetka – mogą być tylko jasne kolory, a w waszym pastelowe i tak zrobiłam wyjątek, zgadzając się na brązowe meble w pokoju Renesmee! Czy wy nie macie za grosz wyczucia? Czy ja żądam tak wiele?
Po kilku sekundach za plecami żony pojawił się Jasper. Mężczyzna z kpiącym uśmiechem na ustach położył dłoń na jej ramieniu i powiedział:
- Spokojnie, kochanie.
- Żadne spokojnie! Ja się tutaj staram, żeby nasz dom wyglądał przyzwoicie, a wy mi będziecie go zaśmiecać czerwonymi dodatkami?! Naprawdę, Edwardzie, zawiodłam się na tobie, wieczorem pojedziemy z Renesmee i kupimy nowe, pasujące, akcesoria. Co ty na to malutka? – Brunetka kucnęła tak, że jej twarz była na wysokości oczu bratanicy.
- To doskonały pomysł ciociu. – Dziewczynka uśmiechnęła się promiennie i przytuliła Alice, która rzuciła jeszcze jedno rozłoszczone spojrzenie w stronę Edwarda i Belli. – Choć, pokażesz mi teraz Trampka.
Nessie szybko skoczyła w stronę samochodu i wyciągnęła klatkę z kotem, po czym ruszyła do domu, po drodze łapiąc Alice za rękę. Jasper roześmiał się na widok zdezorientowanej miny Belli i Edwarda. Oboje zerknęli na siebie w tym samym momencie. Brunetka westchnęła z rezygnację i ruszyła w kierunku domu zaś jej mąż spojrzał z wyrzutem na Jaspera.
- Mogłeś mnie ostrzec.
Ale wtedy to nie byłoby takie zabawne – pomyślał blondyn i odwrócił się. – Rose i Emmett pojechali na polowanie, będą wieczorem, sądzę, że powinieneś ich powiadomić o nowym nabytku.
Edward skrzywił się, już miał przed oczami narzekającą Rose, która znowu będzie mu wykładała, że powinien być bardziej stanowczy w stosunku do córki. Najzabawniejsze było to, że ona sama rozpieszczała bratanicę na każdym kroku. Z wizją raczej nieciekawej sprzeczki z siostrą, Edward wszedł przez szklane drzwi. Na ziemi przed kanapą siedziała Renesmee i Alice, a pomiędzy ich nogami usadowił się Trampek, który głośno mruczał. Bella siedziała w fotelu i z uwagą patrzyła na poczynania córki. Gdy Edward przechodził obok siostry, ta rzuciła mu rozłoszczone spojrzenie.
Naprawdę, Edwardzie, jestem zawiedziona brakiem twojego obeznania, wystarczyło, że znalazłeś sobie żonę i zatraciłeś wszystko, czego udało mi się ciebie nauczyć przez te wszystkie lata. Mówiłam ci, że czerwony nie pasuje do twojej karnacji, poza tym… Wiesz, to podświadome pragnienie seksu. Chcesz żebym porozmawiała z Bellą?
Edward warknął cicho, ściągając uwagę wszystkich na siebie, tylko Alice dalej była skupiona na kocie.
- Renesmee wybierała.
Alice przewróciła oczami:
No i czemu nie powiedziałeś mi tego od razu?
- Ciociu, ciociu! Popatrz – zawołała nagle Nessie, wskazując na Trampka, który zaczął się do niej łasić.
Alice podrapała kota za uchem i uśmiechnęła się ciepło do bratanicy. Nagle zatrzymała rękę kilka centymetrów nad Trampkiem. Kot zaczął obwąchiwać wyciągniętą dłoń, a po chwili z cichym sykiem odskoczył na bok. Zwierzę zaczęło chodzić dumnym krokiem po salonie, zatrzymało się w końcu przy Edwardzie, który skupił się na wizji siostry. Alice pisnęła cicho i w tym momencie kilka rzeczy stało się na raz.
Do salonu weszła Esme z dobrotliwym uśmiechem na twarzy. Gdy zobaczyła kota w jej oczach pojawiła się dzika żądza. Edward wiedząc, co nastąpi wziął zwierzę na ręce i rzucił się na stojący za nim fortepian. W tym samym momencie Esme skoczyła w ich kierunku. W ostatniej chwili zatrzymał ją Jasper i Bella. Renesmee oglądała całą tę scenę z przerażeniem w oczach, a gdy zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje, wybuchnęła głośnym płaczem. Jasperowi i Belli udało się jakoś wyprowadzić Esme z domu, podczas kiedy Alice uspokajała bratanicę. Edward spojrzał na Trampka, który zaczął się do niego łasić i głośno mruczeć. Mężczyzna skrzywił się nieco, gdy poczuł język zwierzęcia na swoim przedramieniu. Szybko wstał z podłogi i podszedł do córki, która głośno płakała.
- Już spokojnie kochanie, nic się nie stało – szeptała uspokajająco Alice, tuląc ją do boku. Dziewczynka popatrzyła czerwonymi oczami na ojca. Na jej zapłakanej twarzy pojawił się pełny wdzięczności uśmiech.
- Tato! Jesteś bohaterem! Uratowałeś Trampka! – Dziewczynka rzuciła mu się w ramiona, na przemian tuląc jego i kota.
Wampir uśmiechnął się zadowolony z siebie, czego jego siostra nie omieszkała zauważyć.
Żebyś zaraz z dumy nie pęknął.
Edward posłał jej krzywe spojrzenie, mocniej przyciągając do siebie córkę. Po chwili do salonu wbiegła Bella i rzuciła się w stronę Renesmee.
- Och, kochanie tak mi przykro. – Kobieta odepchnęła Edwarda i mocno ją do siebie przytuliła.
I tyle z bycia bohaterem dnia – zauważyła Alice z krzywym uśmiechem.
- Esme nie chciała – Bella wytarła mokre od łez policzki Renesmee.
- Wiem mamo, nic się nie stało. Trampek też się nie obraził. Prawda? – Dziewczynka podniosła kota na wyprostowanych rękach. Bella skrzywiła się lekko, ale poklepała ulubieńca córki po łebku. Zwierzę próbowało się wyrwać, ale Nessie mocno go do siebie przytuliła, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Po sekundzie jednak dziewczynka upuściła Trampka, który, jak przystało na przedstawiciela swojego gatunku, upadł na cztery łapy. Z ust Nessie wydobył się cichy pisk:
- Jacob przyjechał!
Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, dziewczynka podbiegła do szklanych drzwi i wpadła wprost w ramiona muskularnego Indianina.
- Ness, tak za tobą tęskniłem. – Mężczyzna podniósł ją wysoko na rękach i okręcił się wokoło. Renesmee jedną ręką mocno objęła jego szyję, a drugą położyła mu na policzku, pragnąc pokazać jak minął jej ranek. Gdy skończyła, mężczyzna zaczął szukać wzrokiem kota. Trampek aktualnie łasił się do nogi Edwarda, mrucząc głośno.
- Jesteś pewna, że to on? Ja sądzę, że to może być ona i ktoś wpadł jej w oko. – Indianin uśmiechnął się krzywo, rzucając ciekawskie spojrzenie na Edwarda.
- Skarbie, może pokażesz Jacobowi, jakie kupiliśmy ci z mamą książki?
Dziewczynce zaświeciły się oczy i szybko wyrwała się z objęć Jake, aby pobiec po zakupy. Brunet popatrzył podejrzliwie na wampira, który przybrał najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było go stać. Bella prychnęła cicho, po czym pociągnęła Alice za rękę i ruszyła w stronę schodów.
- Jake, Jake popatrz!
Do salonu wbiegła Renesmee, trzymając na wyciągniętych rękach stos książek, który całkowicie zakrywał jej głowę. Dziewczynka odłożyła je na podłogę i zaczęła pokazywać okładki Jacobowi.
- Popatrz, tata mi kupił wstęp do anatomii człowieka! Wreszcie będę mogła być taka mądra jak dziadek. Też chce zostać lekarzem, będę mogła cię leczyć. – Dziewczynka uśmiechnęła się do niego radośnie.
- A może lepiej weterynarzem, kochanie? - podsunął Edward. Renesmee popatrzyła na niego z uwagą, potem spojrzała na Jake'a, który właśnie otwierał usta, by coś powiedzieć i stwierdziła z entuzjazmem:
- Tak! I wtedy będę opiekować się i Jake'iem i Trampkiem!
- Ness, twój kot będzie najbardziej zadowolony, jeśli Edward się nim zaopiekuje – zaproponował wilkołak.
- Tak myślisz?
Wampir skrzywił się lekko.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
- A ja sądzę, że wspaniały. Może pozwolicie mu spać w swoim łóżku? Bella na pewno nie będzie miała nic przeciwko. – Jake uśmiechnął się wyraźnie z siebie zadowolony.
- Właśnie, tato! I tak z mamą nie śpicie, a przynajmniej nie będziecie się nudzić w nocy.
Edward mocno zacisnął szczęki, aby ukryć przed córką swoją złość, za to Jacob uśmiechnął się z zadowoleniem. Usiał obok Nessie na podłodze i wziął od niej książkę.
- O widzę, że o astronomii też coś masz. Mogę cię kiedyś zabrać do La Push, żebyś zobaczyła gwiazdy. Nigdzie nie widać ich tak pięknie, jak tam. Embry ma stary teleskop, na pewno nam pożyczy.
- Naprawdę? – Nessie uśmiechnęła się do niego z radością i pocałowała go w policzek. – Jesteś kochany, dziękuję!
- Nie ma sprawy. Pokaż, co tam jeszcze kupiliście.
- O popatrz, ta jest najfajniejsza. – Dziewczynka wetknęła mu książkę pod nos.
- Psy stróżujące: tresura i wychowanie. – Jacob przeczytał tytuł i w jednym momencie krew odpłynęła z jego twarzy. – Nie powinnaś przypadkiem kupić czegoś o tresurze kotów? - zapytał ostrożnie mężczyzna.
- Głuptasie – powiedziała Renesmee, pukając go zaciśnięta piąstką w czoło. – Przecież wszyscy wiedzą, że koty są indywidualistami, to psy się tresuje.
- Cóż, znalazłaś już kogoś do tresury?
Dziewczynka zrobiła maślane oczy i proszącą minę. Edward stojący za nią zaśmiał się bezgłośnie.
- Jake… Pozwolisz mi się tresować?
- Ale Ness, ja jestem wilkiem, nie psem, nas nie da się tresować…
Dziewczynka wykrzywiła usta w podkówkę i zrobiła nieszczęśliwą minę. Jacob przeklął w duchu wpojenie, które momentalnie zaczęło się w nim odzywać na widok nieszczęśliwej miny pół wampirzycy. Cóż, chyba będzie musiał przełknąć swoją dumę. Rzucił ostrzegające spojrzenie w stronę Edwarda, który nawet nie próbował ukryć swojej radości z powodu zaistniałej sytuacji. Brunet westchnął z rezygnacją i powiedział:
- Dobrze Nessie, zgadzam się.
Dziewczynka rzuciła mu się na szyje i zaczęła dziękować. Mężczyzna pomyślał, że może wcale nie będzie tak źle, jego nadzieje rozwiały się, gdy usłyszał głos Edwarda:
- To może jak będziesz z ciocią Alice w sklepie to kupisz obrożę i parę psich przekąsek?
- Och tak! Ciociu! Ciociu!
Po chwili z piętra zbiegła Alice i Bella, które uśmiechały się do siebie tajemniczo. Edward rzucił im zaciekawione spojrzenie, ale kobiety zignorowały go.
- Jasper zabrał Esme na polowanie – poinformowała ich Alice i wzięła Renesmee za rączkę. Po chwili brunetka zwróciła się do Jacoba – Możesz jechać z nami… psiaku.
Renesmee zachichotała i wzięła Jake za dłoń. Mężczyzna zrobił cierpiętniczą minę, po czym podążył za Alice do samochodu.
Gdy tylko wyszli, Bella objęła Edwarda w pasie. Niezadowolony Trampek zaczął na nią prychać.
- Skoro zostaliśmy sami to może jakoś wykorzystamy ten czas? – zaproponowała zmysłowym głosem wampirzyca.
Mężczyzna uśmiechnął się z zadowoleniem. Kot znajdujący się pod ich nogami zaczął na przemian prychać i drapać nogi Belli. Kobieta skrzywiła się.
- To na pewno jest on?
Edward warknął cicho.
- Co za różnica? Zamkniemy drzwi, nigdzie nie wejdzie.
Kobieta uśmiechnęła się, po czym pisnęła cicho, gdy Edward wziął ją na ręce i zaniósł do jednej z sypialni. Drzwi ledwo się zamknęły, kiedy oboje wylądowali na łóżku i zaczęli się całować. Nagle Bella lekko odepchnęła od siebie Edwarda, mężczyzna zrobił zdezorientowaną minę.
- Wiesz, gdy byliśmy w księgarni kupiłam coś. – Wampir mógł przysiąc, że gdyby jego żona dalej była człowiekiem, na pewno zrobiłaby się w tym momencie cała czerwona. Bella odwróciła się, sięgnęła po niewinnie wyglądającą książkę i posunęła ją w stronę Edwarda. Mężczyzna uniósł lekko brwi, po czym uśmiechnął się zaczepnie.
- Już ją czytałem.
- Tak? – Kobieta zmarszczyła brwi.
- Emmett dał mi taka parę dni temu. - Wzruszył ramionami. – Wiesz na stronie czterdziestej był ciekawy… pomysł. – Mężczyzna mocno przyciągnął do siebie Bellę i zaczął muskać ustami jej szyję.
- Tak, mi też się podoba – powiedziała Bella, uśmiechając się z zadowoleniem i całując męża.
~*~
- Jesteśmy w domu! – krzyknął Emmett, wchodząc do salonu.
- Nie da się nie zauważyć – prychnęła Rosalie.
Wampir machnął ręką i zaczął rozglądać się po domu.
- Czujesz? Coś tu smacznie pachnie. – Emmett zaczął obwąchiwać sofę.
- Nie. Czuję tylko smród tego kundla. – Kobieta zmarszczyła nieco nos. – A co się stało z fortepianem?
Oboje zwrócili się w tamtym kierunku.
- To się Edward wkurzy – zauważył Emmett, spoglądając na pozostałości instrumentu i podrapał się po głowie. – Znowu ominęła nas najlepsza zabawa.
- Możemy sami się pobawić – powiedziała Rose, rozciągając się na sofie. Nie minęła nawet sekunda, a mąż znalazł się obok niej. Blondynka odepchnęła go jednak i z zachęcającym uśmiechem szepnęła mu do ucha.
- Przyjdź za dziesięć minut do sypialni.
Emmett roześmiał się głośno i usiadł w fotelu, wbijając wzrok w zegar na ścianie.
Kobieta zachichotała i ruszyła w stronę ich pokoju. Gdy była na piętrze, zatrzymała się na chwilę, bo wydawało jej się, że słyszy jakieś głosy dochodzące z jej sypialni. Zaprzeczyła krótkim ruchem głowy i uśmiechnęła się sama do siebie, przecież to niemożliwe, nikogo nie było w domu. Zmarszczyła nieco brwi, kiedy owe odgłosy stały się coraz głośniejsze. Nacisnęła klamkę i uchyliła drzwi, a to, co tam zastała wprawiło ją w osłupienie. Zaczęła głośno krzyczeć.
- Czy wyście oszaleli! Nie macie własnego łóżka! To jest okropne! Nie będę mogła na was teraz nawet patrzeć! Łee! Emmett!
Rosalie trzasnęła głośno drzwiami i czekała aż jej mąż przyjdzie ją pocieszyć, jednak mijały sekundy, a on nie nadchodził. Blondynka tupnęła nogą i szybko zbiegła do salonu, rozglądając się za czymś, na czym mogłaby wyładować swoją złość. Po kilku chwilach do salonu zeszli Edward z Bellą, już kompletnie ubrani z minami winowajców.
Rose podparła boki rękami i spojrzała na nich ze złością.
- Co macie na swoje wytłumaczenie?
Spojrzeli na siebie z roztargnieniem, po czym Bella zabrała głos.
- Bo wasza sypialnia była najbliżej.
Rosalie prychnęła głośno, wprawiając brunetkę w jeszcze większe zawstydzenie.
- Odkupimy ci łóżko – zaproponował ugodowo Edward.
Blondynka westchnęła i pokiwała lekko głową.
- No dobrze. Wybaczam wam.
- Tak? – wyrwało się Belli.
- Też byłam kiedyś świeżo po ślubie, Edward na pewno to pamięta.
Wampir skrzywił się na wspomnienie wielu niezręcznych sytuacji, w których udało mu się wpaść na Emmetta i Rosalie.
- Ale możecie być pewni, że powiem o tym mężowi. – Blondynka uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie sądzisz, że to zbyt okrutne? – zapytała Bella, doskonale wiedząc, jaka będzie jej odpowiedź.
- Zasłużyliście sobie. – Rose uśmiechnęła się szeroko.
- A w ogóle gdzie jest Emmett? – zapytał Edward.
Rosalie skrzywiła się nieco.
- Nie wiem.
W tej sekundzie do salonu wszedł brunet z szerokim uśmiechem na twarzy.
- I gdzie byłeś? – zapytała Rosalie.
- Na przekąsce.
Na twarzy Edwarda pojawiła się panika. Podszedł do brata i złapał go za koszulę.
- Gdzie jest Trampek?
- Stary, skąd mam widzieć, gdzie trzymasz buty?
- Kot!?
- Jaki kot? – Emmett zerknął na Bellę. – Co ty mu zrobiłaś, jak nas nie było?
Kobieta rozglądała się po salonie.
- Nie mówicie chyba o tym małym potworze, który łaził po kuchni? – Zmarszczył brwi, patrząc w ich podenerwowane twarze.
Gdy Emmett przywołał wspomnienie kota, Edward go puścił i z rezygnacją popatrzył na podłogę.
- Ktoś mi powie, o co chodzi? – domagała się Rosalie.
- Czy on…? – zapytała Bella, patrząc na Edwarda. Jej mąż bez słowa przytaknął. Kobieta zakryła usta dłonią. Jednak po chwili warknęła głośno i zamachnęła się na Emmetta. Cofnął się o krok, jednak wampirzyca rozerwała mu koszulę. Edward szybko złapał Bellę od tyłu i odsunął ją od brata.
- Jak mogłeś! Ty… Ty potworze!
Emmett skrzywił się, nie mając pojęcia, o co chodzi. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, do salonu weszła Renesmee w towarzystwie Alice i Jacoba. Wilkołak trzymał w rękach stos toreb i wyglądał na lekko podłamanego.
- Gdzie Trampek? – zapytała Renesmee, podchodząc do rodziców. Oboje spojrzeli oskarżycielsko na Emmetta, który w jednej chwili zrozumiał, o co chodzi.
- O.
- Ktoś może mi powiedzieć, o co chodzi z tym trampkiem?
- To mój kot – odrzekła dumnie pół wampirzyca.
Rosalie uniosła wysoko brwi.
- Jeszcze jej nie powiedziałam – przyznała Alice. – A ty mógłbyś czasem odbierać komórkę. – Kobieta spojrzała wymownie na brata.
- Czego mi nie powiedziałaś, ciociu? Coś się stało? Gdzie Trampek? – zapytała ostrzej dziewczynka.
- Więc, ja… – zaczął Emmett. Spojrzał z winą na bratanicę, na jej malutkiej twarzy odmalowała się troska. Wampir nie miał serca powiedzieć jej, że zjadł zwierzątko, dlatego zaczął szybko mówić, wywołując zdziwienie wszystkich zgromadzonych w pokoju. – Do domu wpadł wielki niedźwiedź! I zaczął biegać za Trampkiem, chciałem go ochronić, ale nie zdążyłem. Widzisz, co mi zrobił? – pokazał na swoją potarganą koszulę. – Był za blisko, tak mi przykro Renesmee.
W pokoju zapanowała cisza.
Jak w to uwierzy, to obiecuję, że nie będę się już z nikogo nabijał – przyznał w myślach Emmett, wywołując na twarzy Edwarda uśmiech.
Po kilku sekundach warga dziewczynki zaczęła niebezpiecznie drgać, pociągnęła kilka razy nosem, po czym wybuchnęła głośnym płaczem.
- Biedny Trampek! – załkała.
Bella momentalnie przytuliła córkę.
- Cii… Już spokojnie.
Wampirzyca rzuciła rozzłoszczone spojrzenie Emmettowi, który odetchnął tylko z ulgą i pogłaskał bratanicę po głowie.
- Tak bardzo musiał się bać. – Dziewczynka wytarła piąstką łzy z policzków.
- Jestem pewien, że nie cierpiał za długo – przyznał Emmett.
Rosalie uderzyła go lekko w tył głowy, a Renesmee uśmiechnęła się przez łzy.
- To powiedz, co chcesz teraz robić, wszyscy się z tobą pobawimy – zaproponowała Bella.
Pół wampirzyca uśmiechnęła się radośnie i jej spojrzenie padło na Jacoba.
- Chcę pobawić się w cyrk! Ja będę treserem psów, Jake będzie moim psem. Ciocia Alice będzie chodzić po linie, ciocia Rose żonglować, wujek Emmett zostanie klaunem, tata magikiem, a mama… Ty możesz być widownią.
Bella wstała i uśmiechnęła się z zadowoleniem.
Dziesięć minut później wszyscy stali na dworze przebrani w najbardziej dziwaczne stroje, jakie udało im się znaleźć. Alice chodziła po gałęziach drzew, udając, że to są liny. Rosalie żonglowała małymi kuleczkami z rozmarzeniem wyrysowanym na twarzy. Obok siedział Edward i starał się, choć nie za bardzo mu wychodziło, robić sztuczki z kartami. Za nim stał Emmett, który najbardziej wczuł się w swoją rolę z pomalowaną na biało twarzą i wielkimi czerwonymi ustami, robił dziwne miny i co chwilę zaczepiał Edwarda, który w końcu się zirytował i rzucił w niego talię kart.
Najlepiej bawiła się Renesmee, która cały czas wykrzykiwała Jacobowi jakieś komendy. Najpierw kazała mu na przemian siadać i udawać zdechłego psa, a potem skakać przez obręcze, jednak, gdy po pierwszej próbie się zaklinował, zdecydowała, że nauczy go aportować.
Bella przyglądała się wszystkim i raz po raz wybuchała głośnym śmiechem. Po chwili, kiedy słońce wyszło zza chmur i wszyscy zaczęli błyszczeć, wampirzyca uśmiechnęła się z rozrzewnieniem. Mimo że jej rodzina była całkowicie nieobliczalna i momentami aż do bólu zabawna, nie zamieniłaby jej na żadną inną.
Koniec.
I jak się podobało ^^?
A tak nawiasem mówiąc, skoro tyle osób nawiązywało do Kurtyzany, to właśnie skończyłam pisać 5 rozdział, więc teraz czas na ostateczne poprawki i betę ^^ |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Sob 20:30, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Śro 23:14, 25 Lis 2009 |
|
No dobra, nie mogę się powstrzymać i skomentuję w sumie na gorąco xD A co mi tam, przecież cię nie zostawię na pożarcie lwom, prawda? xD
No dobra, na wstępie za ewnetualne błędy przyjmę wszystko, na klatę oczywiście.
A co do samej treści. Moim skromnym zdaniem jest zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej. Nie wiem czy to zasługa tego, że w końcu wrócili do domu, czy czego tam, ale jest lepiej, a to się chwali.
Podoba mi się ta Nessie. Jest małą, nieobliczalną dziewuszką, która podłapuje wszystko, co ktoś jej podsunie. Na przykład ta tresura. Wydaję mi się to osobiście śmieszne. Nie mówię tego, by wkurzyć fanki Jacoba - nie mam nic do niego, naprawdę. Ale to jest tak trochę urocze, bo przecież mógłby się nie zgodzić
No i niezawodny i megaseksownie słodki Emmett i historia o niedźwiedziu rozbroiła mnie totalnie xD Nie mogłam się opanować, a mój śmiech obudził dzieciaczka mojej cioci xD
W każdym razie to był naprawdę genialny pomysł i aż się zdziwiłam, że Nessie w to uwierzyła xD
No dobra, Belli tutaj było mało i Eda też, choć ich igraszki w sypialni i ta książka z poradami seksualnymi - cóż w każdym małżeńśtwie się tak zdarza xD
Moim skromnym zdaniem popełniłaś śmieszną, fajną historią, którą kupuję. Naprawdę. Wezmę cię ze wszystkim, bylebyś dalej pisała :)
A twój humor - mimo wszystko - mi się podoba, o! xD
Buźka :* |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
ukos
Zły wampir
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 9:19, 26 Lis 2009 |
|
Technicznie opowiadanie w porządku - lekko, łatwo, płynnie.
Rzuciło mi się w oczy jedynie okropne "pęknął" - powinno być "pękł"
Niestety fanką treści nie zostanę. Pamiętam oczywiście, że celowałaś w humoreskę, ale i tak mnie nie zachwyciło.
Po pierwsze, nagromadziłaś zbyt dużo "gagów" jak na tak krótki tekst. Np motyw z płcią Trampka i jej namiętnością do Edwarda - nie starczyło Ci miejsca, żeby to pociągnąć dalej i jakoś tak dziwnie wyszło. Wspomniane nie wiadomo w jakim celu. Szczerze mówiąć spodziewałam się, że skoro tak uporczywie to zaznaczasz, będzie jakaś wyrażniejsza puenta. Nie wiem, zaatakuje Bellę w trakcie seksu z Edwardem? Nasika jej do butów z zazdrości?
Druga sprawa to przewidywalność - można się było założyć, że ktoś tego nieszczęsnego kota pożre.
Trzeci, najpoważniejszy zarzut - nie podoba mi się przedstawienie Ness jako rozwydrzonego bachora, a Edwarda i Belli jako rodziców w stylu "nie kop pana, bo się spocisz". Może dlatego, że sama mam dzieci, reaguję na takie kwiatki alergicznie. I bardzo, ale to bardzo, nie lubię poniżania innych. Nawet niby w żartach. A motyw z tresurą to nic innego jak poniżenie oddanej osoby. Owszem, sam fakt, że Reneesme wpadła na taki pomysł jest śmieszny - bo to dziecko i mogła w dziecięcej naiwnośći coś takiego wymyślić. Ale pociągnięcie tego dalej jak dla mnie ociera się niebezpiecznie blisko o granicę dobrego smaku.
Tym niemniej, jak już wspomniałam, wykonanie projektu w porządku. Zwyczajnie nie mój klimat jeżeli chodzi o treść. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Czw 12:01, 26 Lis 2009 |
|
hehe... dzięki za część drugą
normalnie uroczy ten Emmett... rozbawił mnie w zasadzie bardzo jeden tekst - o tym, że kot nie cierpiał... może mam jakieś skłonności sadystyczne, ale podobał mi się pomysł z morderstwem Trampka...
no i zmiana płci - kot zazdrosny o Bellę... tresura Jacoba... nie będę się rozpływać... było całkiem miło
masz całkiem fajne poczucie humoru... chociaż muszę przyznać, że tekst jest tym ciut zbyt przesycony...
brakuje mi informacji... co za książkę kupiła Bella... może warto do niej zaglądnąć na stronę 41 rozwalenie łóżka Rose & Emmetta jest jak dla mnie całkiem w porządku... sami rozwalają co popadnie i zamierzali zbeszcześcić fortepian Edwarda to mają za swoje
bardzo mi się podobało...
do zobaczenia - mam nadzieje wkrótce...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Czw 15:12, 26 Lis 2009 |
|
To było zjawiskowe opowiadanie(: Cały czas miałam banana na twarzy;D
Nie wiem co mnie najbardziej rozbawiło, wszystko było jak dla mnie genialne. Masz świetne poczucie humoru i styl pisania tylko gratulować (i ewentualnie zazdrościć)(:
Szkoda, że to już koniec, może jeszcze kiedyś zdecydujesz się na coś tak lekkiego, bo bardzo dobrze Ci to wychodzi(:
Tak więc weny, czasu, chęci, wiernych czytelników i mnóstwa pomysłów w dalszej karierze pisarza(: |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
veuna
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany:
Czw 16:12, 26 Lis 2009 |
|
Kiedy pierwszy raz zajrzałam do tego tematu postanowiłam wstrzymać się z komentarzem i wyrazić swoją opinię podsumowując cały tekst.
Czytało mi się naprawdę przyjemnie i była to dla mnie wspaniała odskocznia od różnorakich tekstów zebranych na tym forum. Być może znajdują się tutaj podobne, jednak nie natrafiłam na takowe aż do "Trampka". Zaskoczyłaś mnie zakończeniem, naprawdę. Nie spodziewałam się, że w pewnym sensie będzie ono aż tak tragiczne D: Przyznam się również, że kilka razy uśmiechnęłam się czytając tego FF'a, więc to chyba dobrze :) Twoje poczucie humoru najwidoczniej do mnie trafia xP Moim zdaniem Renesemee zachowywała się najbardziej jak przystało na dziecko i rodzice również wydawali mi się być naturalni. Jedyne co mnie drażniło do zachowanie Jacoba, ta jego uległość i pozwalanie innym na traktowanie go w ten sposób. Fakt bo "dla małej", ale ja na jego miejscu skopałabym tyłek Edwardowi i Belli, a na końcu wytłumaczyła dziecku, że to lekkie przegięcie...
Podsumowując podobało mi się i z wielką przyjemnością przeczytałam Twojego FF'a. Nie chciałabym się "pseudo mądrzyć" gdyż nie mam licencji na betowanie, ale zdawało mi się, że było kilka literówek np. "usiał" zamiast "usiadł"...:P
Generalnie za tego FF'a dam pochwałę się przy nim zwyczajnie zrelaksowałam ;]
P.s Wow, zmotywowałaś mnie do komentarza dłuższego niż trzy linijki :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Czw 22:14, 26 Lis 2009 |
|
Tekst tak szybko trafił do biblioteki , że nawet nie zauważyłam. Mimo to odnalazł się w końcu i mam okazję do drugiego ale i ostatniego komentarza.
Opowiadanie było bajeczne , czytałam z wielkim i niesamowicie szerokim uśmiechem na twarzy ( który przy okazji nigdy z niej nie schodził. ) Nie tarzałam się na ziemi ze śmiechu , ale nie oto tutaj moim zdaniem chodzi. Jak będę się chciała potarzać ze śmiechu to poczytam dowcipy lub teksty uwewnętrzniające cechy bohaterów albo które będą karykaturami. Tekst jest zabawny i jakby nie patrzeć główną postacią jest tytułowy Trampek który niestety kończy jako przekąska / obiad Emmetta. Co za żarłok z niego. * łezka *
Nessie nie jest niedojrzałą nastolatką ( wrr, jak ja tego nie lubię! ). Jestem dzieckiem z wielką chęcią przyswajania wiadomości . Mimo , że teksty w jej buzi brzmią nader mądrzę , są wyważone i śmieszne. Nie są przesadzone.
Lekkie zabarwienie erotyczne też się pojawia , ale bardzo subtelnie - za co plus. Przynajmniej nie nazywasz owej książki , tylko podajesz stronę a pózniej bohaterów postawiasz w ... nieco śmiesznej sytuacji kiedy Rose wchodzi do pokoju a jej łóżko.. - od razu wiemy o co chodzi.
Jacob tresowany ; ) a to dopiero śmieszne. Cały ten cyrk u (lub z ) Cullenami bardzo mi się podobał. Dobre podsumowanie tekstu i zakończenie.
Ten tekst od razu poprawia mi humor , jakoś weselej dookoła i pozytywniej.
Mimo to.. czekam na Kurtyzanę : ) ale nie nalegam na szybkie wstawianie rozdziału, tylko delikatnie przypominam ,że też czytam . Masz tutaj grono czytelników. Czekamy ;*
Pozdrawiam, Uskrzydlona. ( : |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Czw 23:31, 26 Lis 2009 |
|
*przypełzła*
Niobuś, prawdę napisała ci Susz - lepiej ci idzie Kurtyzana. Pierwszy odcinek Trampka bardzo mi się podobał, drugi już znacznie mniej. Począwszy od Alice, która dobiera miski do koloru ścian (), przez tresowanie Jacoba, na cyrku kończąc. Choć nie jest, oczywiście, bardzo, bardzo źle, uratowałaś tekst naprawdę pysznym poczuciem humoru m.in. w scenie potyczki słownej Jacob/Edward. Ciekawe, że obaj mówią do Nessie, ale tak naprawdę szpile wbijają sobie. Kwiczałam nad tym dialogiem jak opętana.
Emmetta za zjedzenie kota znienawidziłam od razu. Mam koty w domu. Kocham i szanuję te zwierzęta. Znaczy się - kocham i szanuję zwierzęta ogólnie, ale koty w szczególności. Ich mruczenie koi mi nerwy. Nie mogę się zatem uwolnić od wizji, w której Emmett rozszarpuje na strzępy Rudolfa albo Klakiera.
Ogólnie rzecz biorąc opowiadanie jako całość prezentuje się, hmm, przyjemnie, acz mogłoby być lepiej. Podziwiam jednak każdego, kto próbuje czegoś innego niż to, do czego ma przyzwyczajoną rękę.
Napiszę tak - Niobe, masz zadatki i dobre poczucie humoru, by stworzyć coś naprawdę przekomicznego. Z tej próby mimo wszystko wychodzisz obronną ręką, nie wyszło ci kilka rzeczy, ale nie przejmuj się i próbuj dalej. Nie od razu Kraków zbudowano. :)
Znalazłam trochę rogacizny...
Cytat: |
oglądała całą tą scenę |
tę scenę
Cytat: |
Dziewczyna popatrzyła czerwonymi oczami na ojca. |
Dziewczynka
Cytat: |
Po salonu wbiegła Renesmee |
Do salonu
Cytat: |
potem spojrzała na Jake |
Jake'a
Cytat: |
będę opiekować się i Jakem i Trampkiem! |
Jake'iem
Oraz przecinek przed "i Trampkiem"
Cytat: |
Edward się nim zaopiekuję |
zaopiekuje
Cytat: |
- Nie sądzę, że to jest dobry pomysł. |
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
Cytat: |
- Nie ma sprawy, pokazuj, co tam jeszcze kupiliście. |
- Nie ma sprawy. Pokazuj (Pokaż), co tam jeszcze kupiliście.
Cytat: |
- Och tak! Ciociu, Ciociu! |
- Och, tak! Ciociu! Ciociu!
Cytat: |
- Emmett dał mi taka parę dni temu |
taką
Cytat: |
przecież to nie było możliwe, nikogo nie było w domu |
Cytat: |
- Czego mi nie powiedziałaś ciociu? |
Przecinek przed "ciociu".
Cytat: |
Bella przyglądała się wszystkim i co chwilę wybuchała głośnym śmiechem. Po chwili, kiedy słońce wyszło zza chmur |
Być może coś przegapiłam.
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Czw 23:34, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
wampiorka
Zły wampir
Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 399 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z zza Ekranu
|
Wysłany:
Sob 23:04, 28 Lis 2009 |
|
Haha...to z niedźwiedziem zabójcze ...
Hahahahahahaha...... ohh ten emmmet
Tresura Jake nie możliwa hihihi
Ogólnie super tylko szkoda że takie krótkie
;**** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Śro 19:01, 16 Gru 2009 |
|
Będę się czepiać, oj będę. Nie mogłam ostatnio skomentować zakończenia, a więc wezmę się za to teraz. Nie podoba mi się, że zakończyłaś to w taki sposób, nie żeby to było źle albo coś w tym stylu, tylko wszystko było takie dość nudne, spodziewałam się czegoś niezwykłego, chociaż jakiejś akcji, a tu nic. Bardzo się ucieszyłam czytając o rozmowie Edwarda i Jacoba, ( choć oni mówili do Renesmee to jednak tak można powiedzieć ) tutaj miałam wielki uśmiech na buzi ^^. Żałuję, że jest to takie króciutkie, ponieważ w dalszych rozdziałach ( jeśli by były ) może udało by Ci się rozwinąć nieco akcję Ale dobra koniec moich czepialstw, to tak akurat mi się nie podobało. Tak ogólnie to tekst jest ładnie napisany, trochę poczucia humoru, trochę kłamstwa ( ) i odrobina jeszcze czegoś co nazywamy magią. Mimo, że nie podobał mi się ten rozdział to jednak udało ci się zagmatwać mnie w ten sposób, że i tak ta parodia bardzo mi się podobała. Szkoda mi jedynie kota, ale gdyby kotek żył było by to takie, nie wiem, mało wymyślone, więc mogę Ci tu postawić plusika. Plusik numer dwa za styl itp. a trzeci za napisanie tej parodii, bo jednak poprawiła mi humorek ^^ I szczerze mówiąc to by było tyle, dzięki za humor, za pomysł i za parodię. Życzę weny podczas pisania innych ff i nie tylko.
Pozdrawiam, Anex
Trochę zagmatwane mi wyszło... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Emilly_Van
Wilkołak
Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Śro 17:28, 30 Gru 2009 |
|
Jeden z moich ulubionych fanficków. Ale biedny kotek... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
I_want_to_be_Vampire
Człowiek
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 19:27, 01 Sie 2010 |
|
Niobe.
Kocham każdy twój ff, bez wyjatku. Tylko dlaczego już koniec szkoda, szkoda... ^^ ... No nic, czekam na inne twoje ff, życzę WENY |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|