|
Autor |
Wiadomość |
okti xD
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dębica
|
Wysłany:
Sob 9:07, 16 Maj 2009 |
|
To jest świetne! Jak dla mnie, ten odcinek jest najlepszy :)
Panierka Charliego, "- O... Mój... Boże... - Mów mi Billy" - jest zabójcze :D
Najbardziej podobało mi się: Edwardzie, czy twoje zęby świecą w ciemnościach? xDD
Bardzo przyjemnie się czyta, styl jest rewelacyjny, dialogi zabójcze (przepraszam, że się powtarzam, ale już nie wiem, co innego wymyślić :)). Ten odcinek jest chyba jednym z najdłuższych - co mi oczywiście w niczym nie przeszkadza :D
Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. :)
Pozdr :*
Okti |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Sob 9:40, 16 Maj 2009 |
|
Jak ktoś powie, że mu się ten odcinek nie podoba, to chyba mi gały na wierzch wyjdą. Uważam, iż ten odcinek jest prawdziwie telenowelowy, jest wiele scen humorystycznych. Ogólnie mówiąc widać, że Robaś te opóźnienie powinno zostać jej odpuszczone. Dziewczyna się starała i widać, że jej się udało.
Jedno mnie martwi. Fakt, że nie było nic o tym, że Edward czyta myśli innych. Przecież... jak on mógł tak płakać nad Bellą, skoro słyszał jej myśli? Nie wiem, powinnyście to brać bardziej pod uwagę. Jednak nie jestem w stanie za ten szczegół opieprzyć pieprzem, gdyż jest naprawdę bardzo dobry.
Wątek z Alice - cudowne. Nawet się uśmiechnęłam.
Billy siedzący na tym tronie - niah niah. Po prostu paluszki oblizywać. Najlepsze fragmenty, ot co. Nie licząc już całej tej akcji z panierką.
Czytało się naprawdę przyjemnie. Naprawdę, to było napisane lekko, telenowelowo i z takim pazurem Robasia. Cudowny tekst i rzeczywiście, tutaj zacytuję Nel - Pokazałaś Robaś, że może być długo i bez przynudzania, śmiesznie i smacznie. Więcej takich odcinków/oby wszystkie odcinki takie były.
Oj więcej. Naprawdę więcej. Anno! Masz naprawdę trudne zadanie. Wierzę jednak, że sobie poradzisz i nie przesolisz następnego odcinka.
p, wela |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Sob 13:23, 16 Maj 2009 |
|
Opłacało się czekac. Jeśli każdy odcinek będzie tak dobry wytrzymamy nawet tygodniowe opóźnienie.
Fluorescencyjne zęby Edwarda to majstersztyk, a na ostatnie dwa zdania brak mi słów. Po prostu owacje na stojąco!
Atmosfera jest naprawdę mistyczna. A przekoloryzowany Billy to coś na co czekałam i jesteś teraz moim guru. Pokazałaś, że bez Housa można zrobic świetny odcinek.
Teraz pozostaje czekac na kolejny rozdział.
WENY dla kolejnej scenarzystki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Sob 21:26, 16 Maj 2009 |
|
*pada na pysk* Robal... *kocha* Ja cię zabiję... Powinnaś była napisać, że najpierw należy spisać testament, a dopiero później brać się za czytanie. Ale nie - ty wolałaś faflunić o jakimś mało istotnym poślizgu. Pff! Moja dłoga! Tak się nie robi! Thiny są mało odporne, wręcz delikatne i na zdrowiu szybko zapadające, jeśli czytając się śmieją. Chrypę łapią! *łyka neo-angin* I nienawidzą neo-anginów. :P
Ech, słusznie Bella zauważyła, że terapia nie musi się udać. A to mnie zabiło.
Robaczek napisał: |
Czy, skoro nie mógł już być prawdziwym wampirem, chociaż jego adonisowa postura nie mogła wywierać na niej większego wrażenia? Czarujące maniery? Marmurowy tors? Gładkość czoła? Styl i klasa? Zachwycający profil?... Cokolwiek?! Nie, ją zastanawiały tylko te cholerne zęby. A teraz pewnie nawet one straciły znaczenie. |
PIĘKNE!
Super odcinek.
jędza thin *uchachana*
(Nastąpi jutro edycja w celu ukonstruktywnienia komentarza, teraz telefon dzwoni.)
[ZGODNIE Z OBIETNICĄ EDYCJA]
Prywatnie sobie gawędziłyśmy i mi marudziłaś, że wen, świnia, nie współpracuje należycie, że nawał obowiązków, że brak czasu, że to, że tamto i siamto i ledwie ci idzie, a potem cię wszyscy zjadą. Jak widać na załączonym obrazku nikt nie uruchomił walca. Ba! Nawet fiacik nie brumknął! Słusznie zresztą. Spodobało mi się, że postarałaś się dograć swój kawałek do mojego odcinka. Nie chodzi o to, że wow, jezdem królem, rządzę i Robaś się do mnie dostosował, tylko że teraz zaczyna się to wszystko zgrywać i akcja przesunęła się dalej. Rozbroił mnie zestaw małego iluzjonisty u Billy'ego. Tak samo jak jego wejście, a raczej wjazd - w pełni przerysowany szaman. I o to właśnie chodziło.
Ja się zastanawiam, co z naszą parką zrobią kolejne osoby. Wampir rzuci się w końcu na Bellę i nastąpi dylemat, czy wysączyć, czy też, jak to się wyraziła któraś z autorzyn w którymś romansidle wydanym książkowo, "zademonstrować jej potęgę swojego uczucia"? No i co dalej z terapią będzie? Zobaczymy. Zrobiło się telenowelowato i naprawdę zabawnie. I komplikacji się narobiło, bo wspomniałaś, że romans pacjenta z lekarzem jest niezgodny z etyką zawodową - właaaaśnie! :)
Anna, weny i pomysłów! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 16:03, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Robaczek
Moderator
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 227 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:06, 16 Maj 2009 |
|
wela napisał: |
Jedno mnie martwi. Fakt, że nie było nic o tym, że Edward czyta myśli innych. Przecież... jak on mógł tak płakać nad Bellą, skoro słyszał jej myśli? Nie wiem, powinnyście to brać bardziej pod uwagę. Jednak nie jestem w stanie za ten szczegół opieprzyć pieprzem, gdyż jest naprawdę bardzo dobry. |
Zauważ, welu, że nasz Edward pod względem odczytywania cudzych myśli odpowiada kanonowi. W innych odcinkach było zaznaczane, że czytuje myśli innych. A w tym przebywał tylko w obecności Charliego, Belli i Billy'ego - czytanie myśli tego pierwszego w kanonie sprawiało mu trudność, Belli w ogóle nie czytał, a Billy... Toż to szaman Wielki i Wspaniały jest, potrafi przecież ukryć swoje myśli.
Cieszę się, że Wam się podoba, ale umywam ręce od odpowiedzialności za krztuszenie się, oplute klawiatury i inne przy kwestii
Cytat: |
- O… mój… Boże… - wyrwało się Edwardowi.
- Mów mi Billy, chłopcze. |
ponieważ jest ona zasługą Laurki. Sam opis wyglądu Billy'ego jest zapisem jej wyobrażenia. Macham Ci. :D
Pozdrawiam,
robal |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Sob 23:14, 16 Maj 2009 |
|
Odcinek bardzo ładnie dopracowany, końcówka mnie zabiła Podoba mi się to, jak piszesz, Robalku. Poprzeczka jest na swoim miejscu i, jak widać, wszystko zmierza ku lepszemu. Robi się naprawdę coraz ciekawiej i bardzo mnie interesuje, jak te wątki będą się dalej rozwijać :)
Cytat: |
Jedno mnie martwi. Fakt, że nie było nic o tym, że Edward czyta myśli innych. Przecież... jak on mógł tak płakać nad Bellą, skoro słyszał jej myśli? |
wela, przecież wszem i wobec wiadomo, że Edziu nie czyta w myślach Belli. Po prostu nie :)
Czekam na kolejny odcinek, życzę weny i pozdrawiam,
M :) |
Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Sob 23:15, 16 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Miss Juliet
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 214 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:25, 18 Maj 2009 |
|
Że tak zacytuje naszego kochanego Edzia: O… mój… Boże…
To naprawdę było genialne. Czekajcie, muszę się uspokoić.
Po paru minutach...
Robaczku drogi, to było przegenialne. Podobało mi się bogate słownictwo i ładnie złożone zdania. Treść, oczywiście, też niczego sobie.
Zaczęło się niewinnie, a skończyło na wielkim "bum". Belli rozterki, związane z zębami Edłarda, były świetnie opisane.
Panierka Charliego (czy to ta od Harry'ego Clearwater'a?) powalała na kolana.
Może was zaskoczę, a może nie, ale moim ulubionym fragmentem było:
Cytat: |
W lesie coś było.
Coś poruszało się z nadludzką prędkością i odstraszało wszystkie zwierzęta znajdujące się w promieniu trzech mil. Nieustępliwie przedzierając się przez zarośla, wyrzucało z siebie przekleństwa. (Bo to w ogóle nie dla dzieci jest bajka). W końcu z gąszczu wychynęły blade ręce, a za nimi skrząca w promieniach wieczornego słońca drobna, chochlikowata twarz. Można by nazwać ją również twarzą skrzata, gnoma, karła, belzebuba, czorta, lucyfera i co tam jeszcze bogactwo języka oferuje, ale, niestety, nieświadoma niczego bohaterka została skrzywdzona przez Joannę pewną, co to zawężony zasób słownictwa miała. Wracając do meritum…
Alice Cullen.
Alice Cullen i jej diaboliczny plan.
- Czy ta pieprzona Swan nie mogła sobie znaleźć już większej dziury? |
Co drugie słowo wywoływało u mnie wybuch śmiechu. Czytając zdania przeze mnie pogrubione, spadłam z krzesła i leżę pod biurkiem.
Moim zdaniem, jest to najlepszy odcinek "Twilightoweli". Jak już wcześniej wspomniano - bardzo wysoko podniołaś poprzeczkę.
Gratuluję świetnego odcinka i mam nadzieję, że Anna poradzi sobie równie dobrze.
Pozostaje zyczyć weny
Pzdr
m. Juliet
P.S. Czy Jacob poszedł w ślady ojca? Kwik :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Sob 20:29, 30 Maj 2009 |
|
Spokojnie, thin, żyję. Przepraszam za opóźnienie. Miałam przesunąć sobie termin, ale przypomniałam sobie o telenoweli dzisiaj... i cóż, to byłoby nie fair, przesuwać termin, gdy jest już PO terminie xD
Są dwa powody:
1. Zaliczenia, zaliczenia, zaliczenia... i wkuwanie ponadmateriałów znienawidzonych przedmiotów.
2. To jest... tajna wiadomość xD
Za betę dziękuję Robasiowi ;*
Zapraszam do czytania.
PISANE PRZY SMERFACH :>
Muzyka przewodnia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Występują:
Billy Szaman
Edward Cullen
Bella Swan
Alice Cullen
Carlisle Cullen
Rosalie&Emmett
Jacob Black
Kajusz
Aro
Sekretarka
W poprzednich odcinkach:
* - Muszę pojechać do Forks z pacjentem. Czy Billy już wrócił? Ostatnim razem, gdy go widziałam, zdawał egzaminy na plemiennego szamana.
* Bella z westchnieniem skręciła w lewo i znalazła się na drodze do Forks. Edward znów pomyślał o tym, jaki jest głodny.
* W lesie coś było (…) Alice Cullen. Alice Cullen i jej diaboliczny plan.
* - Doktor Swan? Poddam się tej kur… Poddam się terapii.
* - O… mój… Boże… - wyrwało się Edwardowi.
- Mów mi Billy, chłopcze.
Zniewalający wampir bardzo lubił rozpływać się nad swoją doskonałością. Dostrzegając pełen uwielbienia wzrok Pani Doktor na swoich równo startych przez twardy metal i pobłyskujących olśniewającą bielą zębach, wiedział, że ma w sobie to coś. A gdy zafalował pełną sprężystości rudą grzywą, był przekonany, że seksowna lekarka nie dałaby się długo kusić na małe co nieco.
Ty okropny wampirze! Pełen obrzydzenia potworze! Tak myśleć o swej muzie, anielicy, bogini piękności, o swej Afrodycie!
Skarcił się w duchu, zaciskając mocno siekacze. Hańbił Bellę swoimi brudnymi myślami. Plugawił jej dobre imię i czystość. Karygodne zachowanie!
Chociaż z drugiej strony, żadna inna chodząca po tym świecie istota nie ma tak jędrnego tyłeczka, co Bella…
Nie, stop!, skarcił się ponownie, zaciskając mocno pięści.
Wszystko runęło, gdy go zobaczył… Cała jego piękność, pewność siebie… Stracił wszystko…
Był piękny. Przepiękny! Puszysty i zapewne tak miękki w dotyku… Doznawał rozkoszy na sam jego widok, nie mówiąc już o tym, co by się działo, gdyby doszło do czegoś więcej… Ta zachowana w nim młodość, dostojność, ciepło bijące z jego wnętrza i ten wygląd…
Przyprawiał o drżenie serca nawet umarlaka, którym, poniekąd, przecież był.
Wampir upadł na kolana do stóp szamana i począł szarpać polar właściciela, który zachował zimną krew i stoicki spokój.
- Proszę, daj mi go! Jest największym skarbem, jaki mogłem zobaczyć! Proszę, daj! – zajęczał Edward, próbując się rozpłakać.
- Nie wolno dotykać szamana! – Z pełną godności i powagi miną, Szaman wyrwał skrawek materiału z zaciśniętych dłoni mężczyzny i odepchnął go od siebie. Wampir poczuł się bardzo zraniony, gdy upadł na tyłek. Zamrugał kilkakrotnie, wpatrując się w błyszczący polar. Zawył przeciągle i rzucił się na szamana, przewracając go razem z czcigodnym tronem.
- Oddawaj fuńcka! – krzyknął Edward zdesperowany.
- To nie jest żaden funciek, tylko polar przekazywany z dziada pradziada, wampirze! A kysz, duszo nieczysta! – krzyknął wściekły Billy, próbując zrzucić z siebie niezrównoważonego wampira, wyjącego mu do ucha.
- Ja… nie mam… DUSZY! – wrzasnął krwiopijca, który mocnym szarpnięciem wytargał polar z rąk właściciela, wyjąc z radością „ŁINER, ŁINER, RAK JU!” i tupiąc do rytmu.
Szaman, oburzony takim potraktowaniem swej osoby, zaczął powarkiwać i zbierać się z ziemi, by rozprawić się z nieznośnym pacjentem.
Zapewne zagorzała walka trwałaby jeszcze długo i nie wiadomo, jakby to wszystko się skończyło, gdyby do akcji nie wkroczyła Bella.
- SPOKÓJ! – wrzasnęła i podparła się pod boki. – Albowiem ja, Bella Swan, zaprowadzę tutaj porządek! – warknęła nieprzyjaźnie, dzierżąc w dłoni laskę szamana.
Tymczasem w siedzibie Volturi…
Kajusz nie pakował walizki. Nie musiał używać granatów ręcznych ani bazuki, żeby pozbyć się Cullenów. To przecież tylko by ich połaskotało. Wpatrywał się w swoje odbicie z kamienną twarzą. Subtelnym ruchem poprawił włos i ubranie, po czym, wyprostowany jak struna, arystokratycznym krokiem ruszył w stronę komnaty Ara, trzaskając drzwiami swojego pokoju. Dźwięk obcasów uderzających o posadzkę niósł się po całej Volterze.
- Witaj, Kajuszu – usłyszał subtelny głos za swoimi plecami. Znieruchomiał, wpatrując się pusto w ścianę.
- Tak długo unikałeś mojego towarzystwa… Stęskniłam się – mruknęła kobieta, oplatając go od tyłu rękoma i przylegając ściśle do jego wyrzeźbionego ciała. Stanowczym ruchem odwróciła go przodem do siebie i wpiła się w jego usta.
Sekretarka nie liczyła się z konsekwencjami swoich działań. Została poproszona o pomoc przez samego Carlisle’a, którego kochała, przeszkodzi więc Volturi w zniszczeniu Cullenów…
Tymczasem w komnacie Ara…
Wampir pakował już dziesiątą walizkę. Tym razem w kwiatki. Były już w koniki, maki, zboża, baloniki, pieski, kotki, piratów z Karaibów, potwory i spółkę oraz w metalowy zespół, Children of Bodom. W każdej znajdowało się coś innego: przyrządy do porannej toalety, książki, ubrania… Ale w pięciu ostatnich miał to, co każdy agent mieć powinien - pistolety, granaty ręczne, bazuki, karabiny…
Diabelny śmiech zatrząsł całą Volterrą.
Tymczasem parę godzin później w domu Szamana…
- Dobrze. Zacznijmy od nowa. – Billy westchnął, ocierając spocone czoło. Rozparł się wygodnie na tronie i spojrzał na aroganckiego wampira, który zaciągał się papierosem.
- Czy ty w ogóle czujesz smak nikotyny? – nie wytrzymał szaman, krzywiąc się na zapachy unoszące się nad nim. Tytoń zmieszany z odorem gnijącego ciała wampira nie wpływał dobrze na jego błonę śluzową nosa.
Wampir jakby nieco się zmieszał, niemalże połykając całego papierosa, którego próbował trzymać w ustach jak sam Johnny Depp, lecz zaraz odzyskał rezon.
- Jasne, ku***. Cud, miód i orzeszki – warknął, zapalając drugiego. Później pozbędzie się pierwszej fajki ze swojego nieczynnego układu pokarmowego. Wzdrygnął się na samą myśl o tym.
Panna Swan siedziała obok wampira, z dłonią na jego ramieniu, by dodać mu otuchy. Wampir nie lubił bezczynnie leżeć na kozetce i słuchać szalonego doktora.
- Czym zajmujesz się w wolnych chwilach? – spokojnym głosem spytał Szaman.
- Sram i drobię. – Edward lekceważąco wzruszył ramionami.
- Masz nieczynny układ pokarmowy – zdenerwował się Billy.
- Masz rację. Więc, ku***, nic nie robię. – Edward warknął nieprzyjaźnie i wstał gwałtownie.
- CZY TY MI, ku***, POTRAFISZ W OGÓLE POMÓC, CZY TYLKO ZBIJASZ NA MNIE KASĘ?! – wrzasnął, oddychając ciężko przez rozszerzone dziurki od nosa.
- OCZYWIŚCIE, ŻE POTRAFIĘ! – zapiszczał szaman. – ZABIERAM CIĘ DO DISNEYLANDU! – wrzasnął, a Edward zamrugał oczami. Od niemalże stu lat pragnął odwiedzić Disneyland…
Szaman miał go w garści.
W domu Cullenów…
- Alice? Gdzie Edward i Swan? – zapytał Carlisle, siedząc przy swoim biurku. Zza ściany dobiegały głośne jęki Emmeta i Rosalie.
- CICHO TAM! – wrzasnęła głowa rodziny Cullenów. Popatrzył znacząco na Alice, która usiadła przed nim. – Są u Billy’ego, nie widzę, dokąd zmierzają, ale podjęli jakąś decyzję.
- Dobrze – westchnął wampir. Zza ściany wciąż dochodziły nieprzerwane jęki, więc blondyn wyjął bazukę spod biurka i wycelował w ścianę. Wystrzeliwując pocisk, odrzuciło go do tyłu, a sam swoim czynem stworzył w ścianie dziurę wielkości krateru, z której wyglądali zszokowani Emmett i Rosalie. Carlisle sapnął, gdy Alice pomogła mu wstać i otrzepać ubranie.
- Ma być cisza! – warknął. – Alice! Co z Volturi?
- Nie wiadomo – odparła dziewczyna. – Aro jest zdecydowany, by nas „odwiedzić”, ale Kajusz ma zamiar przekonać go, że to niepotrzebne… Widać, sekretarka się spisuje… - szepnęła złośliwie. Carlisle przejechał dłonią po lśniącej czuprynie.
- Tak, mój urok osobisty wciąż działa…
Tymczasem przed domem Billa…
W krzakach coś niebezpiecznie się poruszyło i poczęło iść w stronę domu Billy’ego Szamana…
Ciężki oddech i sapanie przyprawiało o gęsią skórkę. Ziemia cicho drżała pod ciężarem istoty, a delikatne gałązki i kamienie kruszyły się w drobny mak. W świetle księżyca, niczym najgroźniejszy potwór z bagien, z gęstych zarośli wprost przed dom szamana zmierzał…
- Ughabugha! – warknął chłopak, potykając się o zardzewiały silnik leżący na ziemi. Zresztą cały plac usłany był częściami samochodowymi. W tym samym czasie rozległo się wołanie:
- SYNU! AGENCIE SPECJALNY FBI! – To Bill siedział na ganku i wolno machał otwartą dłonią, z lekko rozchylonymi w uśmiechu pełnymi ustami…
- Chyba agent specjalniej troski - wtrąciła Bella.
- Ja pierdolę. – Młody Black z rezygnacją uderzył się w głowę, ubolewając nad głupotą swojego ojca.
Pełna dramatyzmu, budząca w widzach niecierpliwość, ciekawość i obgryzanie paznokci muzyka kończąca odcinek VIII
Napisy końcowe:
Sponsorem filmu jest firma Aro oraz Bella – producent polskich podpasek
Scenariusz i reżyseria:
Anna_Rose, vel A.Rose, bądź Badwardzia Dłoń
na podstawie poprzednich odcinków
Producent:
FWK – Front Wyzwolenia Kiczu
Fak it ju.
Następny odcinek wkleja: klecza. Termin: 13 czerwca.
Połamania rączek ;> |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Sob 21:06, 30 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Sob 20:53, 30 Maj 2009 |
|
Widzę, że resztki Twilightowelowej godności jeszcze drgają. Ostatnie dwa odcinki bardzo mi się podobają. Są odpowiednio telenowelowate, a i pośmiać się można.
Anno, ze śmiechu nie zleciałam z krzesła, ale o to właśnie chodzi. Napisałaś tak, jak tasiemca się pisać powinno. Pociągnęłaś wątki dalej, przy okazji wyciągając to i owo z kanonu (wrzask o braku duszy szczególnie przypadł mi do gustu ).
Pakowanie walizek było przesympatyczne. Oraz Disneyland. No, zabierzcie Edzia do Disneylandu, wszyscy się pośmiejemy. XDDD
Końcówka też niezła.
Jeden drobiazg wyłapałam:
Anna_Rose napisał: |
To Bill stał na ganku |
Stał???
To tyle.
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Nie 9:09, 31 Maj 2009 |
|
Może zacznę od tego, że ta telenowela trochę schodzi na psy. Mam wrażenie, że ten odcinek był taki 'wymuszony', pisany na siłę. Te akcje z Disneyland'em - jak dla mnie - sztuczne. Rozumiem, że telenowela nie musi ciągle rozśmieszać widza, ale nie może też być jakaś 'plastikowa'. Dokładnie w trzech momentach zaczęłam się z lekka chichrać:
Anna_Rose napisał: |
- Ja… nie mam… DUSZY! – wrzasnął krwiopijca, który mocnym szarpnięciem wytargał polar z rąk właściciela, wyjąc z radością „ŁINER, ŁINER, RAK JU!” i tupiąc do rytmu. |
Anna_Rose napisał: |
- Ma być cisza! – warknął. – Alice! Co z Volturi?
- Nie wiadomo – odparła dziewczyna. – Aro jest zdecydowany, by nas „odwiedzić”, ale Kajusz ma zamiar przekonać go, że to niepotrzebne… Widać, sekretarka się spisuje… - szepnęła złośliwie. Carlisle przejechał dłonią po lśniącej czuprynie.
- Tak, mój urok osobisty wciąż działa… |
Anna_Rose napisał: |
- Ughabugha! – warknął chłopak, potykając się o zardzewiały silnik leżący na ziemi. Zresztą cały plac usłany był częściami samochodowymi. W tym samym czasie rozległo się wołanie:
- SYNU! AGENCIE SPECJALNY FBI! – To Bill siedział na ganku i wolno machał otwartą dłonią, z lekko rozchylonymi w uśmiechu pełnymi ustami…
- Chyba agent specjalniej troski - wtrąciła Bella.
- Ja pierdolę. – Młody Black z rezygnacją uderzył się w głowę, ubolewając nad głupotą swojego ojca. |
Nadal jestem Waszą zwolenniczką :D Proszę tylko o rozbudowanie wątku Volturi, bo to już się powoli robi 'niezrozumiałe'. Pozdrawiam i trzymam kciuki, wireless. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szczur
Człowiek
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ja jestem? (Rzeszów!)
|
Wysłany:
Nie 14:05, 31 Maj 2009 |
|
Leżę i kwiczę ze śmiechu. Jeszcze chwila a zadławię się własną śliną! XDDDDD
To jest prze genialne! xD Nie jestem nic wstanie wykrztusić!
Wszystkie teksty są powalające, a sam Disneyland powalił mnie na kolana. ^^
Pakowanie walizek - boskie, dialogi Edward i Bill – niezrównane oraz cała reszta – przecudna.
Oraz tradycyjnie życzę Wena kleczy. ^__^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
farbowana!
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice krk.
|
Wysłany:
Nie 15:48, 31 Maj 2009 |
|
Wkońcu sie doczekałam :)
Odcinek boski, nic dodac, nic ując
Zdecydowanie akcje z fuńckiem i z Disneylandem były najlepszymi w całym odcinku :)
Te wszystkie przerzuty z miejsca do miejsca trochę gmatwają całośc ale i tak mi się podoba :)
Błędów nie znalałam, ale zauważyłam pewne niedociągnięcie, mianowicie słówko "SZAMAN" raz pojawia się z małej a raz z dużej litery.
Jak już wspominałam całośc mi się podobała.
Zdecydowanie warto było czekac na ten rozdział
pozdrawiam.
EDIT: rozumiem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez farbowana! dnia Nie 18:28, 31 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Robaczek
Moderator
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 227 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 16:12, 31 Maj 2009 |
|
farbowana! napisał: |
Błędów nie znalałam, ale zauważyłam pewne niedociągnięcie, mianowicie słówko "SZAMAN" raz pojawia się z małej a raz z dużej litery. |
Cytat: |
- Nie wolno dotykać szamana! – Z pełną godności i powagi miną, Szaman wyrwał skrawek materiału z zaciśniętych dłoni mężczyzny i odepchnął go od siebie. Wampir poczuł się bardzo zraniony, gdy upadł na tyłek. Zamrugał kilkakrotnie, wpatrując się w błyszczący polar. Zawył przeciągle i rzucił się na szamana, przewracając go razem z czcigodnym tronem. |
Jak się domyślam, chodzi Ci o ten fragment.
Wytłumaczę to w ten sposób - za pierwszym razem Szaman użyty jest jako nazwa własna, za drugim zaś nie. :D
Pozdrawiam,
robak |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:55, 31 Maj 2009 |
|
Zacznę od tego, co mi nie pasowało. Będzie szybciej
Cytat: |
- SYNU! AGENCIE SPECJALNY FBI! – To Bill siedział na ganku i wolno machał otwartą dłonią, z lekko rozchylonymi w uśmiechu pełnymi ustami… |
Nie wiem czy to literówka, czy to tak specjalnie, ale Bill i Billy, to zupełnie różne imiona. Coś jak u nas Paula i Paulina.
Cytat: |
„ŁINER, ŁINER, RAK JU!” |
Zmielę w maszynce do mięsa i zrobię mielone. Jeśli chcesz mi powiedzieć, że chciałaś zacytować i spolszczyć tekst Queena, to w tym momencie czuję się wielce urażona, jako wielka fanka tejże grupy. Otóż tekst brzmi "We will, we will rock you", żadnego zwycięzcy tam nie ma... Fail.
Jeśli chodzi o pozytywy, to nie ma sensu ich wymieniać, bo jest nimi wszystko, poza wyszczególnionymi przeze mnie powyżej przypadkami. Anno, poradziłaś sobie doskonale. Poprzeczka na miejscu, styl również. Jestem zadowolona :) Czekam na kolejne odcinki :) |
|
|
|
|
Anna_Rose
Wilkołak
Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany:
Pon 6:33, 01 Cze 2009 |
|
Masquerade napisał: |
Cytat: |
„ŁINER, ŁINER, RAK JU!” |
Zmielę w maszynce do mięsa i zrobię mielone. Jeśli chcesz mi powiedzieć, że chciałaś zacytować i spolszczyć tekst Queena, to w tym momencie czuję się wielce urażona, jako wielka fanka tejże grupy. Otóż tekst brzmi "We will, we will rock you", żadnego zwycięzcy tam nie ma... Fail.
|
Tak, wiem, jak brzmi oryginał ;] Robaś też zwróciła mi na to uwagę, ale to jest zabieg celowy. Pamiętam, jak w podstawówce wszyscy piszczeli "Łiner" i wpadło mi do głowy, żeby tak zrobił Edward... Pasowało do sytuacji. Przepraszam, jeśli cię uraziłam! ; o troszkę dystansu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Masquerade
Gość
|
Wysłany:
Pon 7:12, 01 Cze 2009 |
|
Żebym ja wiedziała, że to celowe, to nic bym nie napisała odnośnie tego tekstu. Podejrzewam, że większość z nas nie wie jak to było u Ciebie w podstawówce, więc nie mów mi, proszę, o dystansie, bo on swoją drogą, a poprawność swoją. Jeśli na wstępie zauważyłabym przypis, że niektóre przeinaczenia są celowe, to przecież nikt nikomu głowy by nie suszył. Poza tym, jeśli chodzi o Queena, to dystansu nie mam i mieć nie będę, co zresztą dało się zauważyć :)
Pozdrawiam,
M. |
|
|
|
|
okti xD
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dębica
|
Wysłany:
Wto 20:26, 02 Cze 2009 |
|
To jest zabójcze! Dwa ostatnie odcinki są genialne!
Edward rzucający się na szamana Billy'ego, żeby porwać jego polar... i krzyczący: Oddawaj fuńcka! xDDD
Tak się złożyło, że czytałam to na informatyce i trudno mi było się nie śmiać :D Niestety zaraz zadzwonił dzwonek i na resztę musiałam poczekać kilka godzin :(
Ale się opłaciło :) Edward i Disneyland - super! Albo krzyk Edwarda: Ja… nie mam… DUSZY! - bezcenny :D
Odcinek bardzo mi się spodobał, pokłony dla Anny_Rose - świetna robota :)
Ech, nie wiem jak wytrzymam do 13 czerwca... :P
Pozdrawiam :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Pon 13:06, 08 Cze 2009 |
|
Na początku chciałabym się usprawiedliwić za swoje nieprzygotowanie do lekcji. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. Naprawdę. Nie wiem skąd przyszły do mnie myśli, że Edward czyta w myślach Belli. Te zatracenie się bardziej w fan fickach niżby w sadze doprowadza do postradania rozumu (co niektórych oczywiście, a na pewno to już mnie). I chciałabym zwrócić honor Robasiowi, że się tak po głupiemu zachowałam. No i jeszcze tam widziałam, że panna Masquerade się wtrąciła i także się tam jej ukłaniam za swoją głupotę.
_________________________________________________________
Ta, a teraz do rzeczy.
Odcinek dobry, wpada w gusta.
Najlepsza scena - ostatni fragment z Jacobem w roli głównej. Szaman Billy to idiota, dobre rzeczy. Już sobie wyobrażam młodego Blacka i frustrację, którą na kilometr można odczytać z jego twarzy.
Oznajmiłam, iż odcinek dobry, a to ze względu na pewien fakt, który po prostu przeważył nad mą opinią - jedyna co prawda rzecz ale jak dla mnie bardzo ważna. Za szybko przechodziłaś do kolejnych wątków, omijając tym samym opisanie jakiejś bzdurnej rzeczy, z której można byłoby się pośmiać. Za szybko przeskakiwałaś. Nie zdążyłam zatopić się w akapicie. Gdy już czułam pewien smak tekstu, nagle pojawiało się kolejne tymczasem...
Ogólnie mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego, ale nie jest najgorzej.
p, wela. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Pon 21:00, 08 Cze 2009 |
|
Uwaga!
Jednak odcinek IX będzie ostatnim w tym sezonie. Z racji tego, że Corny przejęła go dzisiaj, termin został przedłużony do 23 czerwca.
P.S. Przepraszam za zaległości na chomiku, ale mój komputer szaleje i nie mogę się dostać do Worda, a co za tym idzie do Adobe też nie. Postaram się to uzupełnić jak najszybciej, ale to nie zależy do końca ode mnie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Pon 19:07, 22 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
a.fanpire
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
|
Wysłany:
Wto 15:13, 09 Cze 2009 |
|
Uwielbiam was za tą telenowelę. Dosłownie. Odcinek Nel mnie powalił (Oh Greg haha ;P Teksty były bardzo w stylu House'a). Gratuluję autorce W następnych odcinkach zrobiło się troche już według mnie mniej śmiesznie, ale mimo wszystko warto było przeczytać. Każdego śmieszy co innego. Dwa ostatnie odcinki były, że tak to ujmę, miszczowskie :D
Pozwolę sobie zacytować kawałki z ostatniego odcinka. Powaliły mnie i nie mogę się zebrać teraz:
Anna_Rose napisał: |
Wszystko runęło, gdy go zobaczył… Cała jego piękność, pewność siebie… Stracił wszystko…
Był piękny. Przepiękny! Puszysty i zapewne tak miękki w dotyku… Doznawał rozkoszy na sam jego widok, nie mówiąc już o tym, co by się działo, gdyby doszło do czegoś więcej… Ta zachowana w nim młodość, dostojność, ciepło bijące z jego wnętrza i ten wygląd…
Przyprawiał o drżenie serca nawet umarlaka, którym, poniekąd, przecież był.(...) |
Opis niczym ze sagi. Umarałam widząc po tych jakże meyerowskich opisach słowo 'polar'. OMG, skad wy bierzecie takie pomysły? No nie moge, nie moge już
Anna_Rose napisał: |
- Proszę, daj mi go! Jest największym skarbem, jaki mogłem zobaczyć! Proszę, daj! – zajęczał Edward, próbując się rozpłakać. |
Wyobrażam sobie tutaj Edka w stylu *robieoczyjakkotzeshreka*. Bezcenny widok :D
Cytat: |
- Oddawaj fuńcka! – krzyknął Edward zdesperowany.
- To nie jest żaden funciek, tylko polar przekazywany z dziada pradziada, wampirze! A kysz, duszo nieczysta! – krzyknął wściekły Billy, próbując zrzucić z siebie niezrównoważonego wampira, wyjącego mu do ucha.
- Ja… nie mam… DUSZY! – wrzasnął krwiopijca, który mocnym szarpnięciem wytargał polar z rąk właściciela, wyjąc z radością „ŁINER, ŁINER, RAK JU!” i tupiąc do rytmu. |
Madagaskarowo mi się zrobiło :) Fuńciek boskii.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zbyt kontruktywny komentarz, ale nie mogłam się powstrzymać przed okazywaniem mojego wielkiego zacieszu.
Mam cichą nadzieję, że Corny zdąży na czas. Byłby to idealny prezent na urodziny
Życzę dalej tak nietuzinkowych pomysłów. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez a.fanpire dnia Wto 15:16, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|