FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zemsta Jane [Z] [+16] 24.11. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
iga_s
Wilkołak



Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:45, 21 Cze 2009 Powrót do góry

A więc miałam rację: Seth wpoił się w Jane. Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić... :D
Co do błędów (wybacz Rathole, nie mogę się powstrzymać :D):

EDIT: Bardzo mało ich jest, więc dobrze sobie poradziłaś, żeby nie było, że Cię tutaj dołuję czy coś :))

Cytat:
Wszystkie oczy wpatrzone były w Alice. Jedynie ta, która należała do Setha Clearwatera, spoglądała na mnie z trudnym do opisania uśmiechem. Jego jasnoniebieskie oczy przypominały lazurowe, włoskie morze, jednak znałam je tylko ze zdjęć.


Co to za "ta"? Chyba chodzi o oczy, więc raczej będzie "te", a zamiast "spoglądała" - "spoglądały".

EDIT: Okej, skoro chodzi o twarz, to się nie czepiam. Tylko mi to dopisać. :)

Zbyt bliskie sąsiedztwo dwóch słów "oczy". Może to drugie zdanie napisać tak:
Jego jasnoniebieskie tęczówki miały lazurowy kolor włoskiego morza, które znałam tylko ze zdjęć.

EDIT: Okej, rzeczywiście jest to powtórzenie "które", więc proponuję jeszcze jedną wersję:
Jego jasnoniebieskie tęczówki miały lazurowy kolor włoskiego morza, jednak znałam je tylko ze zdjęć. :) (czyli wychodzi na to, że pierwotna końcówka zostaje)

Do to tego uśmiechu: jak oczy mogą spoglądać z "trudnym do opisania uśmiechem"? Wiem, o co chodzi, ale może lepiej ten uśmiech zastąpić... Nie wiem, "wyrazem", "uczuciem" albo czymś w tym stylu?

Cytat:
Oczy Alice były nieobecne.


Może lepiej "wzrok" zamiast "oczy"? Coś ja dzisiaj mam z tymi oczami... :D

Cytat:

Jego uśmiech zwalił mnie z pantałyku.


Ach, ten mój ukochany pantałyk. :D A może lepiej "zbił" zamiast "zwalił"?

Dobra, już się nie wymądrzam. :D

Co do tekstu: jak już wcześniej pisałam, podoba mi się, że narratorką jest Jane. Praktycznie nic o niej nie wiemy, a Ty, droga Landryno, możesz nam powiedzieć o niej coś więcej.
Weny życzę i pozdrawiam. :)

Ach, i jeszcze jedno: z tego ostatniego fragmentu wynika, że to Seth pobiegł za Jane i przemienił się na jej oczach, bo w końcu biegł przed nią. Ale przecież wilkołaki po przemianie nie mają nic na sobie. :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez iga_s dnia Nie 15:02, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Nie 14:57, 21 Cze 2009 Powrót do góry

Iga, te pierwsze zdanie było dzisiaj zmieniane, jeszcze niedawno. Źle dopatrzyłam z tymi końcówkami, jeszcze wczoraj było inaczej Wink

Cytat:
Jego jasnoniebieskie tęczówki miały lazurowy kolor włoskiego morza, które znałam tylko ze zdjęć.

Z początku tak było, ale powtarzało 'które' ze zdania wyżej.

Co do tego
Cytat:
Wszystkie oczy wpatrzone były w Alice. Jedynie ta, która należała do Setha Clearwatera, spoglądała na mnie z trudnym do opisania uśmiechem.

Musze pomyśleć jak to zmienić i wysłać dla Landyny poprawione zdanie. Drugie zdanie dotyczy twarzy Wink

Pozdrawiam,
rath

Edit:
Wysłałam zmienione zdanie. Wydaje się być teraz bardziej logiczne. Mam nadzieję, ze Landryna zaraz zmieni. :)

edit2:
Tak, Iga. Też mi się wydaje, że przemienił się na jej oczach. Laughing Może to spowoduje, że Jane zacznie go inaczej postrzegać? Ba, może go polubi Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Nie 15:04, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Nie 18:26, 21 Cze 2009 Powrót do góry

Doczekałam się ;] Musze przyznać, że takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.
Kochany Seth... Nie jestem tylko pewna czy zimna, bezlitosna Jane na niego zasługuje..
Natomiast pantałyk mnie zabił... tak nie znoszę tych wszystkich ,,perskich oczek'', ,,sójek w bok" i ,,pantałyków"! *grr*
Jesteś autorką i możesz robić co Ci się podoba, ale mogłabyś używać
,,zbiła mnie z tropu" jako zamiennik pantałyka/u( jak to się odmienia w ogóle? ;d)?
Byłabym bardzo wdzięczna :)
Czasu i Inspiracji ;*

Esmm. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czeko
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:23, 30 Cze 2009 Powrót do góry

Kurcze, kurcze, kurczę...Jane i Seth? Zapowiada się nieźle xD Trudno mi ich sobie razem wyobrazić, chociaż...ta krwiożercza bestia już się troszkę zmieniła, prawda? Dziewczyna myślała, że łatwo pójdzie, a tu niespodzianka.
Troszkę przeszkadza mi tępo opowiadania. W jednej części planuję zemstę, a w następnej jest już zadomowiona u Cullenów...Pędzisz jak błyskawica. Ach! I jeszcze te rozdziały. Są takie krótkie! Zrób coś dla swojej fanki i pisz dłużej ;P
Pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Sob 20:27, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Zauważyłam, że mało jest fanficków z perspektywy Jane, więc skusiłam się na przeczytanie i naprawdę bardzo mi się podobało.
Moment, kiedy stwierdziła, że polubiła Cullenów był niesamowity. A wpojenie mnie zdziwiło, Seth i Jane? - urokliwe połączenie Wink
Zastanawiam się jak dalej potoczą sie ich losy, dlatego będę na pewno śledziła to opowiadanie.
Pozdrawiam,
MonsterCookie :P
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Nie 10:36, 05 Lip 2009 Powrót do góry

I oto nadszedł czas na rozdział III. Zanim jednak go przeczytacie, mam do powiedzenia/napisania (niepotrzebne skreślić) parę słów. Chciałabym podziękować Wam, czytelnikom, za pochwały i słowa krytyki. Motywują mnie one do dalszego działania, oraz wiem co powinnam koniecznie zmienić. Dlatego też, w dzisiejszym rozdziale możecie przeczytać, jak to wszystko wygląda z punktu widzenia Setha. :)


Rozdział III
Beta: Niezastąpiona Rathole ;***
Dziękuję Wink


PWJ

- Może mógłbyś się ubrać, co? – spytałam, zasłaniając jednocześnie swoje oczy.
- Nie wstydzę się przed tobą – zaczął słodkim głosikiem. - Jeśli jednak ci to przeszkadza, nie ma problemu. Mogę się ubrać.
Powoli kucnął i zaczął odczepiać przywiązane do kostki spodnie, po czym zwinnym ruchem nałożył je na siebie.
Odetchnęłam z ulgą.
- Przepraszam za moje zachowanie - powiedziałam. – Po prostu mnie zaskoczyłeś.
- Rozumiem. I nie mam do ciebie o to najmniejszego żalu.
Zapadła chwila ciszy. Właściwie nie zależało mi na podtrzymaniu rozmowy z Sethem. Chciałam tylko, żeby, chociaż na chwilę, przestał wlepiać we mnie swoje ciemne oczy.
- Nie wiesz, co dzieje się u Cullenów? Co mówili po moim wyjściu? – zapytałam.
Seth nagle posmutniał. Jego oczy nie były już takie wesołe, policzki opadły, a usta wygięły się w podkówkę.
- Zupełnie nie wiem, dlaczego wszyscy się tak oburzyli. Edward i Jacob zaczęli krzyczeć, że ostrzegali wszystkich przed tobą i tak dalej. Powiedziałem, że się przecież nic nie stało i że muszę cię odszukać. Jacob zaczął coś mruczeć pod nosem, ale ja wybiegłem z domu tak szybko, jak tylko mogłem. Nie chciałem zgubić twojego zapachu. – Gdy skończył mówić, ponownie wygiął usta w uśmiechu, wpatrując się w moją twarz. Było to chyba zaraźliwe, bo poczułam, że kąciki moich ust także wędrują ku górze.
- A reszta? – spytałam po chwili.
- Byli w szoku. Najbardziej Esme. Wydaje mi się, że Carlisle i Jasper zaczęli rozmawiać o tym, jak to możliwe… No wiesz, wilkołak wpoił się w swojego największego wroga…
- A ty co o tym myślisz?
- Nie obchodzi mnie to. Teraz mam ciebie. A jak do tego naprawdę doszło, mam gdzieś - powiedział.
- Och! Przestań pieprzyć! – oburzyłam się. – Chyba nie robisz sobie nadziei, że coś będzie między nami?!
- Nie mogę liczyć nawet na przyjaźń? – Jego smutek w głosie przełamał moje marmurowe serce i pierwszy raz w życiu poczułam współczucie.
Przestraszyłam się nie na żarty.
Jeśli będę spędzać z tym chłopakiem jeszcze więcej czasu, to za kilka miesięcy poznam wszystkie dobre uczucia, o których istnieniu nawet nie mam pojęcia, pomyślałam.
- Słuchaj, nie chcę cię – Zamyśliłam się - zranić, bo chyba tak się u was na to mówi, ale uwierz mi, że nie jestem tym, kim myślisz, że jestem, rozumiesz?
- Nie bardzo. Owszem nie wiem jaka jesteś, ale mam nadzieję, że się tego dowiem i jestem pewien, iż zaakceptuję wszystko – powiedział, a następnie zbliżył się do mnie i złapał mnie za ramiona. – Będę z tobą na wieczność , jeśli będziesz chciała. A jeżeli jednak stwierdzisz, że nie chcesz mnie więcej widzieć - odejdę, ale na zawsze będę czuwał nad tym, abyś była szczęśliwa. Daj mi szansę. Poznaj mnie. Daj mi szansę…

Czy to wszystko musiało byś takie trudne? Przyjechałam tu tylko w jednej sprawie, z misternie obmyślonym planem, a nagle i niespodziewanie odezwały się we mnie uczucia, takie jak przywiązanie, strach przed odrzuceniem i współczucie. Nie bardzo wiedziałam, dlaczego mi to nie przeszkadza.
W końcu Seth zaproponował, abyśmy wrócili do Forks. Wtedy poczułam strach, że mnie nie przyjmą z powrotem, że każą mi pakować się i wracać do Volturi. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Nawet Edward nie mógł podważyć czystości moich myśl. Bo wtedy naprawdę chciałam przeprosić ich z całego serca, a nawet, jeśli byłoby to konieczne i miało przynieść oczekiwane skutki, padłabym na kolana i błagała o przebaczenie. Oczywiście odtąd patrzyli na mnie mniej przychylnym okiem. No, nie wszyscy. Wyjątek stanowiła Esme. Ta kobieta powinna być aniołem. Kiedy tylko udałam się do swojego pokoju, przyszła do mnie, usiadła obok i przytuliła mnie do swojej piersi, po czym zaczęła głaskać mnie po głowie tak, jak zrobiłaby to matka widząc, że jej dziecko jest smutne. Nie protestowałam.
- Przepraszam Es… mamo – powiedziałam .
- Nie martw się moja mała Jane. Gdy Seth wybiegł za tobą, wszyscy zaczęli mówić mi, że nie powinnam tak w ciebie wierzyć. Ale ja wiem, że wtedy to nie była Jane, którą ja znam. A kiedy widzę, że żałujesz, trwam w moim przekonaniu jeszcze bardziej – oznajmiła, dalej głaszcząc mnie po włosach.
- Ale teraz trudno będzie mi odzyskać zaufanie reszty.
- W końcu się do ciebie przekonają. Mamy przecież na to całą wieczność, córeczko – zaśmiała się Esme.
Ale ja wiedziałam, że wykonanie mojego zadania zbliża się nieubłagalnie szybko.


PWS

Strzeliło mnie jak grom z jasnego nieba. Nagle wszystkie moje problemy odeszły w niebyt, a moim własnym i jednym centrum wszechświata, stała się dziewczyna o jasnobrązowych włosach i złotych oczach. Mało już obchodziła mnie moja siostra, Leah, z którą wiecznie miałem problemy. Nasza mama, kochana Sue, którą, po śmierci mojego ojca, starałem się opiekować najlepiej jak mogłem, też wydawała się być jakąś odległą częścią mojego życia.
Jane.
Jej imię stało się dla mnie najpiękniejszym słowem na świecie. Wiedziałem, że nie będę mógł bez niej żyć. Potrzebowałem jej jak tlenu . Widok jej uśmiechu był dla mnie najważniejszym obrazem.
Wtedy poczułem ogromny ból. Miałem wrażenie, że miliony noży wbijało się w moje ciało. Stoczyłem się z kanapy na podłogę i zacząłem krzyczeć. I nagle ból ustał. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, jak Jasper rzucił Jane o ścianę. Moją Jane. Stwierdziłem, iż muszę coś zrobić. Cokolwiek, aby jej nie skrzywdził. Zerwałem się z podłogi, stanąłem przed nią, aby w razie czego móc zasłonić ją własnym ciałem. Zacząłem krzyczeć. Jane wstała i wybiegła. Udałbym za nią od razu, gdyby Jacob mnie nie zatrzymywał i nie próbował mi czegoś wyjaśnić. Nie zwracałem zbytniej uwagi na to, co mówił. Chciałem tylko, żeby mnie puścił, żebym mógł ją odnaleźć, powiedzieć, że nic się nie stało, wytłumaczyć, że nic mi nie jest.
- Słuchaj, stary. Jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mówić takie rzeczy! – krzyknąłem i wyrwałem się mu. – Nikt ci złego słowa nie powiedział, kiedy wpoiłeś się w Renesmee!
- Nessie to zupełnie inna działka, słyszysz?!
- Gówno prawda – powiedziałem spokojnie, po czym wybiegłem szybko z domu.
Gdy znalazłem się w lesie, szybko ściągnąłem spodnie, przywiązałem je do kostki i przemieniłem się. Nic w tej chwili nie było ważne, oprócz tego, aby ją odnaleźć. Wywęszyłem jej zapach, który wydawał mi się najpiękniejszym ze wszystkich, jakie do tej pory czułem, i udałem się za nim.
Liczyła się tylko Jane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Nie 10:39, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gabrielle de Lioncourt
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 11:22, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Podobało mi się i to bardzo Wink
Od tygodni czekałam na ciąg dalszy i nie żałuję...
Życzę wena
Gabrielle


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Nie 11:32, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Widzę, że Jane wymięka :D Ciekawe jak tam pojdzie z jej misją i czy wróci do Volturi. :D

Piszesz coraz lepiej, ale już Ci mówiłam. Zaczynasz się już trochę bawić postaciami, co jest na duży plus.

Jak tylko znajdę chwilę, zajmę się czwartym rozdziałem.

Pozdrawiam, Weny,
Rathh :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Nie 19:54, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Ah cudownie napisane Wink
Strasznie rozbawił mnie początek, gdy Seth powiedział, że sie nie wstydzi. Nie wiem dlaczego, ale wywołało to na mojej twarzy uśmiech.
Wzruszajaca była też rozmowa Jane z Esme. Odzywają się w niej ludzkie uczucia. :P Czekam na dalszy ciąg.
Weny.
MonsterCookie.
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:51, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Podoba mi się woje FF, jest świetne. Ciekawe czy Jane wróci do Volturi i czy wypełni swoje zadanie. Błędów nie zauważyłam. Podoba mi se rozmowa Jane z Esme i postawa Setha. Zdenerwowało mnie za to zachowanie Jacoba, mu nikt nie tłumaczył, że Renesmee jest według legend jego najgorszym wrogiem. Mam nadzieję że Jane odkryje w sobie więcej pozytywnych uczuć, że Cullenowie się do niej przekonają. Życzę weny i chęci pisania.
Pozdrawiam Seanice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
VampiresStory
Zły wampir



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 8:46, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Jane i Seth... nieźle. Mała groźna się zmienia. Chyba, jak dla mnie to jest zupełnie inna postać niż u Meyer.
Rozmowa z Esme bardzo mi się podobała, tutaj najbardziej dało się zauważyć zmiany w Jane.
Z przyjemnością przeczytam wszystkie kolejne rozdziały.
Weeny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seithr
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 9:21, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Seith i Jane... hmm... czemu nie. w końcu Jacob wpoił się w Nessie. zaskoczyłaś mnie, naprawdę takiiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. ciekawe czy Jane się przełamie, odkryje te wszystkie dla niej nieznane uczucia. czekam na kolejne rozdział. twoje ff czyta się lekko i przyjemnia. błędów raczej nie było.
weny... xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czeko
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:46, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Och, nareszcie jest nowy rozdział! Nie mogłam się doczekać Kwadratowy
Nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam Setha, jednak Ty sprawiłaś, że moje uczucia bardzo się zmieniły. Sprawiłaś, że ten chłopak stał się jednym z moich ulubionych bohaterów. Jesteś prawdziwą czarodziejką.
Zastanawiam się czy Jane będzie w stanie wykonać swój plan. Wydaje mis ie to mało prawdopodobne. W końcu teraz jest szczęśliwa.
Pisz szybciutko kolejny rozdział. Pozdrawiam.
PS Planujesz wmieszać w tą sytuacje Valturii?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Wto 15:16, 14 Lip 2009 Powrót do góry

Zapowiada się ciekawie Wink
Poza tym Seth jest taki uroczy ;]
Tylko mam jedno ,,ale".
Jane wcale nie miała topazowych oczu tylko czerwone...
To, że raz łyknęła sobie krwi zwierzęcia nie oznacza to, że już posiada złote ślepka.
Nic nie pisałaś o zmianie ich koloru.
No, poza tym wszystko świetnie. Trochę brakuje mi głębszych rozmyślań ze strony Jane, ale mam nadzieję, że nad tym popracujesz :)
Czasu i Inspiracji ;*

Esmm. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mushka
Zły wampir



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 23:12, 14 Lip 2009 Powrót do góry

Esmeralda napisał:

Tylko mam jedno ,,ale".
Jane wcale nie miała topazowych oczu tylko czerwone...
To, że raz łyknęła sobie krwi zwierzęcia nie oznacza to, że już posiada złote ślepka.
Nic nie pisałaś o zmianie ich koloru.



Skoro była tam już jakiś czas to pewnie nie raz szła na polowanie,a chyba nie trzeba za każdym razem pisać "polowanie,"oczy zmieniają kolor" itp.

Dla mnie genialne, świetnie sie zapowiada i czekam na ciąg dalszy ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sunny
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radlin

PostWysłany: Śro 10:34, 15 Lip 2009 Powrót do góry

świetne opowiadanie
jakoś trudno mi sobie wyobrazić Setha i Jane razem, biedny Seth
a Jane z pozytywnymi uczuciami, współczującą, żałującą to po prostu nie moge sobie wyobrazić ale mniejsza o to
czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Sob 16:48, 25 Lip 2009 Powrót do góry

Rozdział IV
Beta : Rathole
(dziękuję ;**)

Następnego dnia Bella i Renesmee wybierały się na polowanie w góry Olympic. Zaoferowałam się, że będę im towarzyszyć. Bella oczywiście miała mieszane uczucia, ale zgodziła się. Jechałyśmy samochodem, srebrnym volvo – tak było wygodniej dla Nessie.
- Ty mnie nie lubisz, prawda? – zapytałam Bellę, gdy byłyśmy już w połowie drogi.
- Akceptuję cię w naszym domu. To wszystko, co do ciebie czuję. Nie możesz oczekiwać ode mnie, że zacznę wielbić cię za to, że jeszcze w tamtym roku byłaś skłonna zabić moją rodzinę – odpowiedziała.
- Nie, nie oczekuję niczego z twojej strony. – Zasępiłam się.
Ciszę przerwała Reneesmee, która odpięła pas w swoim foteliku na tylnym siedzeniu i usiadła na hamulcu ręcznym, miedzy naszymi siedzeniami, po czym dotknęła głowę swojej matki.
- Nie, kochanie. Nie możesz usiąść mi teraz na kolanach, ponieważ prowadzę – odpowiedziała Bella na „pytanie” małej. Dziewczynka zatem wyciągnęła rączkę w moją stronę, a ja pochyliłam się. Pokazała mi moje kolana. Byłam pewna, że nie powinnam tego robić, ale zgodziłam się.
- Tylko bez żadnych numerów, Jane – ostrzegła mnie Bella.
To byłoby za proste. Tylko ja, Bella i Reneesme w jednym samochodzie. Reneesmee u mnie na kolanach. Ja otwieram drzwi, wyskakuję i uciekam z dziewczynką . Mam przewagę nad Bellą. Wymknę się jej, a wtedy…
Odpędziłam te myśli.
Nie tutaj, nie teraz, pomyślałam.
Nessie znowu wyciągnęła rączkę w moją stronę. Teraz pokazała mi twarz zamyślonego Setha, przed wpojeniem, a potem tego samego Setha, lecz teraz z szerokim uśmiechem na twarzy, wpatrującego się cały czas we mnie.
- Oh! – westchnęłam, gdy Reneesmee odstawiła rączkę od mojej głowy.
- Co ci pokazała? – zapytała wyraźnie zaciekawiona Bella.
- Setha – odpowiedziałam krótko.
Kontrast pomiędzy jego twarzą „przed” i „po” był zupełnie niemożliwy.
-Oh, Seth. No właśnie, co ty o tym myślisz? – dopytywała się Bella.
- Czy przed chwilą zapytałaś się, co ja o czymś myślę? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, lekko zdziwiona.
-Tak. Czy jest coś w tym dziwnego?
- Myślałam, że mnie nie lubisz – odpowiedziałam.
- To nie znaczy, że nie martwię się o Setha.
- Seth to miły dzieciak, ale wierz mi, że… - zaczęłam
- …że nie obchodzi cię to, co się z nim teraz dzieje?! – oburzyła się Bella. Myślę , że gdyby Reneesmee nie siedziała na moich kolanach, rzuciłaby się na mnie.
- ...że nigdy nikogo nie lubiłam tak, jak jego – skończyłam.
Bella była wyraźnie zamyślona. To, co stało się potem, nie mogło być jej winą, tylko winą nieuważnego kierowcy, który nie zatrzymał się na skrzyżowaniu. Otóż w jednej sekundzie, na środku skrzyżowania, od strony pasażera, wjechał w nas rozpędzony tir. Gdy zauważył nasze małe autko, było już za późno, aby wyhamować. Bella robiła wszystko, co w jej mocy, lecz samochód był tylko samochodem, wytworem ludzkich rąk. Chciałam zatrzymać tira rękami, lecz wszystko działo się za szybko. Jedyne co mogłam zrobić, to trzymać mocno małą Renesmee.

Siła uderzenia była ogromna. Małe volvo przekoziołkowało kilka razy, aby w końcu zatrzymać się kołami do góry. Czułam się tak, jakbym dalej siedziała i spokojnie jechała, a nie tak, jakby właśnie wjechał we mnie ogromny tir. Gdy się zatrzymaliśmy, Bella zrobiła dziurę w podwoziu samochodu, tak, abyśmy mogły wyjść. Spojrzałam na małą Renesmee. Nie była ranna, lecz nieprzytomna. Jej słodkie, brązowe loczki, które jeszcze przed chwilą były tak ślicznie uczesane, teraz zostały zupełnie rozczochrane. Powieki miała zamknięte, a na jej śnieżnobiałej skórze zobaczyłam kilka czerwonych ran, które później najprawdopodobniej miały stać się wielkimi siniakami. Gdy tylko wyszłyśmy na zewnątrz samochodu, Bella doskoczyła do mnie i zabrała dziewczynkę, po czym kazała mi zadzwonić do Carlisle’a. Wybrałam szybko numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? – usłyszałam głos doktora.
- Carlisle, posłuchaj. Wiem, że jesteś teraz w pracy, ale to bardzo ważne. Miałyśmy wypadek. Wjechał w nas tir. Renesmee jest nieprzytomna. Znajdujemy się na skrzyżowaniu w lesie, na drodze prowadzącej do Port Angeles. Przyjeżdżaj szybko. Zaraz może się ktoś pojawić, a wtedy nie wytłumaczymy mu, że nie możemy zawieść nieprzytomnego dziecka do szpitala – powiedziałam na jednym wydechu.
- Będę jak najszybciej – powiedział Carlisle i rozłączył się.
Spojrzałam na Bellę. Przytulała mocno Renesmee do piersi i szlochała. Chciałam szepnąć jej kilka słów otuchy, powiedzieć , że wszystko będzie w porządku, ale powstrzymałam się. Wiedziałam, że i tak nigdy nie zrozumiem, co Bella czuje, co czuje matka, gdy jej jedyne dziecko umiera właśnie w jej ramionach.
- Sprawdź, czy kierowca żyje – powiedziała szlochając dalej.
- Dziewczyno, ten idiota o mały włos nie zabiłby twojej córki, a ty martwisz się o to, czy żyje?! – krzyknęłam.
- Sprawdź, czy żyje – powtórzyła spokojnie.
Wiedziałam, że z nią nie wygram. Podeszłam spokojnie do samochodu i otworzyłam drzwi od strony kierowcy. Mężczyzna leżał na podłodze, z pękniętą czaszką, z której strumieniami lała się krew. Krew, ludzka krew. Byłam pewna, że nie wytrzymam , że to koniec mnie i rodziny Cullenów. Wyobrażałam sobie, jak słodko zaspokajam nią wieczne pragnienie w moim gardle.
Może Bella nawet nie zauważy, w końcu jest tak pochłonięta małą…, pomyślałam, lecz zaraz odpędziłam te myśli od siebie. Zamknęłam z trzaskiem drzwi szoferki i pobiegłam w las, jak najdalej od tego martwego już człowieka, po czym wzięłam kilka głębokich wdechów. Pomogło. Wróciłam do Belli i Renesmee, która na pewno wiedziała, co się ze mną działo. Nie zadawała jednak żadnych pytań.
-Nie żyje – skwitowałam.
Nie minęły dwie minuty, kiedy pojawił się czarny mercedes Carlisla, z którego wysiedli doktor, Edward i Rosalie. Wszyscy wyglądali okropnie.
Natychmiast podbiegli do nas.
-Zabieramy ją natychmiast do domu! – krzyknął Carlisle.
Spojrzałam na Edwarda. Trudno było wyczytać coś z jego twarzy. Cierpiał. Znowu popatrzyłam na Renesmee. Była taka malutka i bezbronna. Przypomniałam sobie cały ten wypadek. Czy mogłam zrobić coś więcej, aby utrzymać ją przy życiu?
Edward widocznie zobaczył to, co się stało w moich myślach, ponieważ cicho powiedział :
- Dziękuję, Jane.
-Taaa… eee… nie ma za co – wydukałam.
Wszyscy szybko zapakowali się samochodu. Kiedy wcisnęłam się na tylne siedzenia, ruszyliśmy w stronę Forks, aby ratować życie dziewczynki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Sob 16:57, 25 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Sob 18:29, 25 Lip 2009 Powrót do góry

Cóż, wypadałoby dla mnie skomentować. jestem pierwsza po tym rozdziale? :D

Hm, no ciężko mi to przyznać, ale ten rozdział był nie tyle co zły, tylko poprzednie były lepsze. Nie chodzi tu o styl, bo ten z każdym rozdziałem jest lepszy (a i błędów miej Wink), ale o wydarzenia. Hm, nie lubię, gdy tak mało się dzieje. Okej, był wypadek, ale ... No, nie wiem. Mam nadzieję, że wniesie on coś istiotnego do opowiadania.

Zauważyłam, że Jane coraz bardziej zaczyna się zmienić. Udało jej się nawet powstrzymać od wypicia krwi.

Cytat:
- Sprawdź, czy kierowca żyje – powiedziała szlochając dalej.

Pamiętam, ze przy tym zdaniu był mój komentarz dot. szlochania. Myślałam, że te słowo zlikwidujesz. Nie zrobiłaś tego, choć trochę dziwne, że wampiry płaczą, więc przecinek po powiedziała.

Pozdrawiam, życzę weny,
Rath

No i czekam aż ktoś wytknie błędy, bo wydaje mi się, ze w tym rozdziale trochę ich będzie. Chyba słabo się przyłożyłam Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Sob 22:14, 25 Lip 2009 Powrót do góry

Nie minęły dwie minuty, kiedy pojawił się czarny mercedes Carlisla, z którego wysiedli doktor, Edward i Rosalie.

Wydaje mi się, że powinno być Carlisle'a :)
No...Jane ratuje świat ;d Całkiem zgrabny rozdzialik, wg mnie bez rewelacji - wiedziałam, że Belli i Jane nic się nie stanie, chociaż jestem nieco zaniepokojona Renesmee. Trochę brakowało mi budowania napięcia w chwili wypadku.
Mam nadzieję, że jeszcze masz asa w rękawie i czymś nas zaskoczysz Wink

Czasu i Inspiracji ;*

Esmm. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:07, 26 Lip 2009 Powrót do góry

Landryna napisał:
Tylko ja, Bella i Reneesme w jednym samochodzie. Reneesmee u mnie na kolanach.


Renesmee - najpierw jedno "e", a dopiero na końcu dwa.

Tylko ten błąd rzucił mi się w oczy. Rozdział ciekawy, jednak poprzednie były lepsze. Jednak patrząc ze strony stylu to każdy kolejny rozdział wychodzi ci lepiej niż poprzedni. Fajnie, że główną postacią jest Jane. Nie spotkałam się jeszcze z opowiadaniem, w którym to właśnie ona grałaby główną rolę.

Pozdrawiam i życzę weny.
Seanice.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Seanice dnia Nie 18:11, 26 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin