FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Runda druga: Fresz i Wiedźma Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 12:03, 03 Maj 2011 Powrót do góry

Ogłoszenie!!!
Tekst B dotarł do mnie, lekko spóźniony, dopiero dziś rano. Nikt nie lubi wygrywać walkowerem, dlatego postanowiłyśmy wraz z Dileną wstawić ten pojedynek i dać szansę obu autorkom na rundę finałową. Jednak uzgodniłyśmy, że za spóźnienie odejmiemy 10 punktów autorce tekstu B na rzecz autorki tekstu A.


RUNDA DRUGA: ROMANS HISTORYCZNY

Pojedynkują się: Fresz i Wiedźma

Temat do wplecenia w tekst: Chętni ogłosić to całemu światu – zatem i królowi.


KONIEC GŁOSOWANIA: 17 maja 2011, godzina 23:59:59

Uprasza się o dokładną lekturę zasad oceniania (UWAGA! To nie jest ten sam schemat, którego używamy w normalnym pojedynkach ani ten, którego używaliśmy w pierwszej lub drugiej edycji TPP!) oraz Regulaminu Bitwy na Pióra.


TEKST A:

Bez tytułu

Mroczne zamczysko na wzgórzu, komnata królewny, późny wieczór.

Królewna Julia
Ryszard Smocze Serce
Służąca Gertruda

Królewna Julia: Och, szmery słyszę! Czy ktoś tu jest? Odezwij się, złoczyńco! Gotowa jestem stanąć do walki.
Ryszard Smocze Serce, wyskakuje zza kotary: To tylko ja, o Pani, wybranek twego serca. Czy w twe łaski wkupić się mogę?
Królewna Julia: Wystraszyłeś mnie śmiertelnie, zacny rycerzu. Jak żeś się tu dostał?
Ryszard Smocze Serce: Przywiodły mnie do Pani sznury miłości, tylko ich drogą chcę iść.
Królewna Julia: Moglibyśmy już skończyć z tą ckliwą gadką? Usta mi drętwieją. Czy w twe łaski wkupić się mogę? Niezłe. Skąd to wziąłeś?
Ryszard Smocze Serce: Ależ Julio, moje uczucia są prawdziwe!
Królewna Julia: Przecież sama wiem, że ojciec ci kazał tak mówić. Pokonałeś smoka - super, ale to nie powód, by teraz mnie gnębić. I tak zostanę twoją żoną, więc nie musimy sobie tego utrudniać, prawda? Ech, jakie to niesprawiedliwe. Przychodzi jakiś facet obity w metal i nagle musisz dzielić z nim jedno łoże. Moje serce należy do Księcia Stefana, musiałeś mi to zrobić? Nie mogłeś dać się zjeść temu smokowi?
Ryszard Smocze Serce: Moje serce krwawi, słysząc te słowa. Jesteś dla mnie tą jedyną, nigdy wcześniej nie spotkałem tak urodziwej panny. Na prawdę było warto stoczyć ciężką walkę z bestią. Nagroda jest słodka jak kosz malin.
Królewna Julia: Wynocha! Zaraz wzywam straże. No już, zmiataj na tym swoim durnym koniu! Nie chcę cię tutaj więcej widzieć.
Ryszard Smocze Serce potulnie opuszcza komnatę królewny.
Królewna Julia, krzyczy do otwartej okiennicy: Tylko się nie przewróć. Nie chcę mieć szczerbatego męża!

Do sali wchodzi służąca.

Służąca Gertruda: Czy słyszałam jakieś głosy?
Królewna Julia: Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy, Gertrudo. Chyba czas na kąpiel?


Sala balowa, poranek:

Król Augustyn
Królowa Róża
Księżniczka Julia
Ryszard Smocze Serce
Goście

Ryszard Smocze Serce, przerywa posiłek i zwraca się do przyszłego teścia: Mógłbym coś ogłosić, Wasza Wysokość?
Król Augustyn: Oczywiście, młodzieńcze.
Ryszard Smocze Serce: Chciałbym uroczyście prosić o rękę Julię. Chcieliśmy poczekać z tą radosną nowiną, ale za bardo kocham Królewnę, by czekać na przeddzień zaślubin. Czy ty, Julio, zechcesz zostać mą żoną?
Królewna Julia, czerwieniejąc ze złości: A mam jakieś wyjście?
Król Augustyn: Wznieśmy toast za zaślubiny mojej pięknej córki z nieustraszonym rycerzem Ryszardem! Jeżeli ktoś nie zgadza się, aby ten oto młodzieniec wziął sobie za żonę Julię niech powstanie. Klepie rycerza po ramieniu. Brawo, Ryszardzie.
Siedzący przy stole biją brawa i wznoszą toast.
Królowa Róża, szepcze do męża: Nie są nawet zaręczeni.
Królewna Julia, wstaje: Ja się nie zgadzam!
Król Augustyn: Siadaj, niewdzięcznico.
Królewna Julia: Ale ojcze! Widzę tego człowieka drugi raz na oczy. Chcę wyjść za mąż za Księcia Stefana. Krzyżuje ręce na piersi.
Król Augustyn: Usiądź i nie przynoś wstydu rodzinie królewskiej. Robimy tak od pokoleń i żadna rozkapryszona dziewucha nie sprzeciwi się tradycji.
Królewna Julia: Mamo, a powiedziałaś, że poznaliście się wiele lat przed ślubem!
Król Augustyn: Opuść salę, córko. Gdy się uspokoisz, wróć, przepraszając mnie za swoje zachowanie.
Królewna Julia: Jak chcesz!
Królowa Róża: Córciu!
Król Augustyn: Ty też chcesz wyjść?

Królewna Julia wyciera łzy i wybiega z sali, biegnąć w bliżej nieokreślonym kierunku, co jakiś czas potykając się o własną suknię.

Dziedziniec zamkowy

Królewna Julia
Książę Stefan na koniu
Król Augustyn

Książę Stefan, schodzi z konia: Co jest powodem twego smutku, Piękności?
Królewna Julia: Och, najdroższy Stefanie, tak się cieszę, że cię widzę! Całuje Księcia.
Książę Stefan, odrywa się od dziewczyny i poprawia lśniące kosmyki: Odpowiesz na moje pytanie?
Królewna Julia: Mam wyjść za tego majestatycznego, ociekającego brzydotą dupka. To już zatwierdzone przez mojego ojca.
Książę Stefan: Najdroższa, ta obelga brzmi niegodziwie w twoich ustach. Takie słowa przeznaczone są jedyne dla biedoty.
Królewna Julia: Przepraszam, Stefanie, ale nie mogę znieść myśli, że rozdzielą nas na zawsze.
Książę Stefan: Czekaj... Ten biedny rycerz będzie twoim mężem, zostanie nowym królem?
Księżniczka Julia, szlocha: Zgadza się.
Książę Stefan obejmuje dziewczynę.
Książę Stefan: Jak do tego doszło, Najmilsza?
Księżniczka Julia: Ryszard Smocze Serce pokonał smoka, a mój ojciec obiecał mu moją rękę.
Książę Stefan: O nie, skarbie! Wybacz, ale na śmierć zapomniałem. Miałem przyjechać w zeszłym tygodniu i unicestwić tą bestię, ale niestety coś mi wypadło. Byłem na castingu do nowej komedii Błazna Bartłomieja "Pewnego razu w zamku" i wypadła mi z głowy ta sprawa ze smokiem. Wiesz, szukali do tej produkcji młodych i pięknych, więc myślę sobie "Oto jestem".
Księżniczka Julia: Gratulu... Co?! Wolałeś latać do jakiś błaznów i dostawać role swojego życia w między-królewskich filmach niż zawalczyć o moją rękę?! Wybacz, ale to było niesłychanie egoistyczne z twoje strony.
Książę Stefan: Właśnie! Nie ma słów, które opisałyby moją skruchę.
Królewna Julia: Ucieknijmy zatem.
Książę Stefan: Wiesz przecież, że to niewykonalne. Twój ojciec, to prawda, jest nieobliczalnym starcem, ale woli króla się nie podważa.

Z zamczyska wychodzi król, ma pokojowe zamiary co do swojej córki, prawdopodobnie chce załagodzić sytuację. Królewna chowa się za plecami Stefana.

Król Augustyn, mruży oczy: Co powiedziałeś? Widzę cię, Julio, nie jesteś aż taka mała aż ci się wydaje.
Królewna Julia, do siebie: I jeszcze uwłacza mojej czci...
Książę Stefan, jąka się: Powiedziałem, że jest Król NIESAMOWITYM starcem, he, he.
Król Augustyn: Ach, no wiem... Hej, nie jestem aż taki stary. Kąpię się przez chwilę w blasku swojego majestatu. Co cię tu sprowadza, Stefanie?
Książę Stefan: Obowiązki, Wasza Wysokość. Ojciec napisał do Króla zawiadomienie i kazał pozdrowić.
Król Augustyn: Zawiadomienie? Jakiej treści?
Książę Stefan, chrząka i czyta arkusz:

Drogi Augustynie!
Miałeś rację. W końcu uwolniłem się spod kajdan mojej okrutnej żony Sabiny.
Twój Geogre


Król Augustyn: Twój Geogre?
Książę Stefan: To z radości.
Król Augustyn: Tylko tyle? Kazał ci pokonać dziesiątki tysięcy kilometrów tylko po to, aby zakomunikować mi, że rozwiódł się z żoną?
Książę Stefan: A nie. Jest jeszcze post scriptum. Pe es, pomóż mi przyjacielu, chłopi opanowali mój zamek i żądają miliona denarów okupu.
Król Augustyn: To jak udało ci się uciec spod rąk oprawców?
Książę Stefan: To długa i męcząca historia. Kiedy indziej ci opowiem.
Król Augustyn: No, zmienia to trochę postać rzeczy. Dziękuję ci za przekazanie wiadomości, Stefanie Muszę zwołać rycerzy, o świcie wyruszamy. A ty Julio nie ciesz się tak, bo ślub i tak się odbędzie.

Cała trójka wraca do zamku.

[i]Sala balowa[/i]

Król Augustyn
Królowa Róża
Księżniczka Julia
Książę Stefan
Ryszard Smocze Serce

Król Augustyn: Żono, mam bardzo złe wieści. Geogre jest w tarapatach, muszę mu jak najprędzej pomóc, przecież przyjaźnimy się od zawsze.
Królowa Róża: Och, Augustynie. Jeśli nie masz wyboru...
Król Augustyn: Muszę już dziś zwołać armię najpotężniejszych wojów. Nie wiem, czy wyjdę z tego cało... Czemu nie płaczesz...? A, zresztą, żegnam was. Nie ciesz się tak, Różo, ślub i tak się odbędzie.
Książę, uśmiechając się: Nieobliczalny starzec...
Król Augustyn: Wiem, wiem... Obejmuje żonę i córkę.
Ryszard Lwie Serce: A mnie nie uściskasz, Wasza Wysokość?
Król Augustyn: Nieważne... Wychodzi pospiesznie z sali.
Księżniczka Julia: Wreszcie możemy być razem, Stefanie! Obejmuje Księcia.
Ryszard Smocze Serce: O nie, nie godzę się na to!
Książę Stefan: Czyli mam rozumieć, że chcesz stoczyć ze mną bitwę o Księżniczkę?
Księżniczka Julia: Proszę was, nie róbcie tego! To słodkie, że chcecie walczyć o mnie, ale nie ulegajcie skrajnym emocjom, bo komuś może stać się krzywda.
Autorka tekstu: O, jedyne mądre zdanie, jakie wypowiedziałaś od początku tekstu.
Ryszard Lwie Serce: A ty tu czego? Wyjmuje miecz. Wracaj do klawiatury i lepiej dla ciebie żebym wygrał tę walkę!
Autorka tekstu: Pożyjemy, zobaczymy... Auć, ukłułeś mnie!
Książę Stefan: Wybacz nam, Autorko, ale mam jedną walkę do wygrania i lepiej, żeby cię przy niej nie było.
Autorka tekstu: Jej, co za drażliwi ludzie. Okej, okej, już się usuwam. Ładna sukienka, Julio.
Książę Stefan: Dosyć tych niecnot! Patrzy Ryszardowi prosto w oczy. Północ. Ty i ja. Żadnych mieczy. Ni stąd, ni zowąd rzuca białą rękawiczką w rycerza. Czas pokazać ci, kto tu rządzi.

Ryszard Smocze Serce kiwa głową na znak, że przyjmuje wyzwanie.

Ryszard Smocze Serce: Niech będzie północ. Wychodzę!
Królowa Róża, do Stefana: W zasadzie to ja tutaj rządzę.

Wieczór, komnata Księżniczki:

Księżniczka Julia na łożu
Książę Stefan na podłodze
Służąca Gertruda w drzwiach

Wchodzi Gertruda.
Służąca Gertruda: Czas na kąpiel, panienko.
Księżniczka Julia: Jak możesz myśleć w takiej chwili o kąpieli, Gertrudo?!
Służąca Gertruda: Można być wykąpaną i zmartwioną.
Księżniczka Julia: Nie mam teraz czasu, później się umyję. Wyjdź, Gertrudo.

Służąca opuszcza komnatę.

Książę Stefan: Masz osiemnaście lat a myje cię jakaś niania? Dorośnij w końcu, kochanie.
Księżniczka Julia: Jak możecie myśleć o kąpieli w takiej chwili?!
Książę Stefan: Masz rację, groza i śmierć. O nie, jestem taki wystraszony i zmartwiony.
Księżniczka Julia: Przestań! Niepoważny małolat z ciebie.
Książę Stefan: To nie mnie myje służąca.
Księżniczka Julia: Tata powiedział, że pod wanną mieszka potwór. Boję się wchodzić do łazienki sama.
Książę Stefan: Potwór? Opowiedz mi o nim wszystko! Ma wielgachne pazury?!
Księżniczka Julia: Może po walce. Och, nie mogę uwierzyć, że chcesz się bić z rycerzem! Przecież nie masz doświadczenia w tych sprawach. Co, jeśli cię pokona? Co ja wtedy pocznę bez ciebie?
Książę Stefan: Nic beze mnie nie poczniesz, samemu ingerować w sprawy poczęcia, bo nic z tego nie będzie.
Księżniczka Julia: Nie rozumiem.
Książę Stefan: Nie musisz nic rozumieć, skarbie, wystarczy, że taka jesteś ładna. Wow, spójrz jaki wielki jest dziś księżyc!

Oboje podchodzą do okna.

Królewna Julia: To takie romantyczne, Stefanie! Pocałuj mnie. Układa usta w dzióbek i przybliża się do mężczyzny.
Książę Stefan, odwraca głowę: Masz rację, nie powinienem myśleć o przyjemnościach w takich chwilach.
Księżniczka Julia, wścieka się: Pocałuj mnie do...
Książę Stefan: Już tak późno? Wybacz luba, ale muszę iść. Wybiega z komnaty.

Las na wzgórzu, północ:

Książę Stefan
Ryszard Smocze Serce oparty o drzewo
Miłość (?)

Książę Stefan: O, zjawiłeś się, tchórzu. Już myślałem, że cię strach obleciał.
Ryszard Smocze Serce, z kamienną twarzą: Miałem swoje powody...
Książę Stefan: Ja również! Misja, bracie, misja. Ha, ha!
Ryszard Smocze Serce: Wiesz co? Mam już dość udawania, skończmy z tym raz na zawsze...

Ryszard Smocze Serce wychodzi z cienia potężnej sosny i podchodzi do Księcia z nadal nieodgadnionym wyrazem twarzy. Autorka tekstu traci kontrolę nad klawiaturą.

Ze względu na treść tej sceny, Autorka tekstu postanowiła nie opisywać jej szczegółowo, postanowiła nawet nie opisywać jej w ogóle, mając nadzieję, że chociaż parę osób ją zrozumie.

Salon, wczesny ranek

Księżna Julia
Królowa Róża

Wbiega zmartwiona Julia.

Księżniczka Julia: Matko, martwię się o Stefana.
Królowa Róża: Jakie są tego powody, kochanie?
Księżniczka Julia: Stefan nie wrócił jeszcze z walki, myślę, że mogło mu się coś stać.
Królowa Róża, chichocze: Och, on wrócił. Znaczy... Wrócili.
Księżniczka Julia: Ale nie rozumiem... Jak to "wrócili"?
Królowa Róża: Wiesz, Julciu... Niektóre sytuacje są bardzo nieprzewidywalne. Smocze Serce i Książę, oni... Zresztą to i tak na ciebie nie zasługiwał. Głaszcze Julię po głowie.
Księżniczka Julia: Chyba rozumiem.
Królowa Róża: O, serio?!

Królowa Róża wybucha śmiechem.

Autorka tekstu: Tym razem bez morału. Morały są oklepane i nikt ich nie czyta.

KONIEC


TEKST B:

Bez tytułu

W ciszy możemy usłyszeć prawdę. W krzyku - kiedy naciskiem próbujemy do czegoś przekonać - wyłącznie ułudę.

Marie Anne de Bourbon od początku swoich dni czuła się odrzucona. Nie było to jednak odrzucenie podyktowane samotnością, gdyż dorastała otoczona miłością brata, matki oraz ojca. Jako pierwsze nieślubne dziecko króla, to na nią spadły spojrzenia dworu i duchowieństwa - surowe i pełne nienawiści. Wspierana doświadczeniem rodzicielki, odpychała od siebie ludzi niegodnych zaufania, a w zasadzie nie ufała nikomu spoza kręgu najbliższej rodziny. Choć wielokrotnie próbowała dać szansę przyrodniemu rodzeństwu, oni nie pozostawiali jej wyboru. Zamykała się przed światem, a jednocześnie wraz z wiekiem coraz bardziej pragnęła go poznać.
- Jesteś nikim - usłyszała z ust żony ojca, królowej Marie Therese w dniu piątych urodzin.
Być może nie zapamiętała tych słów, ale podświadomie wryły się w jej pamięć. Powoli traciła swoją godność i tożsamość. Marie Anne de Bourbon, Mademoiselle de Blois. Niechciana, choć ukochana córka króla Francji, Ludwika XIV, i jego kochanki.
Z czasem przestała przejmować się wnikliwymi spojrzeniami, które, niepodjudzane jej zainteresowaniem, poczęły blednąć. Dwór zaczął dostrzegać w niej piękno, nieoficjalnie nadając tytuł najpiękniejszej królewskiej córki. Powoli jej matka stała się tłem, stojąca z tyłu i popychająca Marie Anne do przodu.
To nie widzialna niechęć stanowiła jej największy problem, tylko milczenie. Cisza zalegająca w pomieszczeniu, do którego wchodziła. Gęsta, niemal dusząca i kłopotliwa dla obu stron.
- Kiedy jesteśmy czymś zachwyceni, odbiera nam mowę - szeptała jej matka, tuląc drobną głowę do swojej piersi.

***

Czujesz choć krztę szczęścia? Być może. Czy potrwa to długo...? W żadnym wypadku.

- Nie zapominaj o manierach przy stole.
- Tak, matko, oczywiście.
Robiła wszystko, by ją zadowolić. Mówiła słowa, które ta chciałaby usłyszeć. Tak bardzo ją kochała, że spełniała każdą prośbę. Dlatego też tym razem nie odjeżdżała razem z nią, tylko została na dziedzińcu, wpatrując się w powolnie oddalający się powóz. Pomachała leniwie odzianą w białą rękawiczkę dłonią, drugą wygładzając niesforne fałdy sukni. Wiosenny wietrzyk mierzwił jej włosy mieniące się blaskiem wschodzącego słońca.
Westchnęła z uczuciem ulgi. Skoro jej matka wyjechała, mogła już przestać udawać - zdjąć przynajmniej tę wierzchnią warstwę, bo przecież zostawał jej ojciec. Dla niego również musiała się starać. Rozejrzała się uważnie dookoła, ale nie spostrzegła nikogo. Przynajmniej nikogo podejrzanego, kto przyglądałby się, jak wyciąga z ukrytej pod koronką kieszonki starannie złożoną karteczkę. Przeczytała wypisane na niej słowa i uśmiechnęła się do siebie. Ukryła w dłoni jak największy skarb i schowała z powrotem za materiał. Ruszyła po schodach w kierunku głównych wrót.
Nie zauważyła, że wysoko, w jednym z okien stała kobieta. Stała i uważnie śledziła każdy ruch Marie Anne. Tak mocno skupiła się na swoim działaniu, że nie uszło jej uwadze nie tylko wyciągnięcie karteczki, ale też niezwykle podejrzany uśmieszek.

***

Nocą wychodzą na zewnątrz koszmary, których nie powinniśmy się bać.

To nie jej łóżko, nie jej pościel. Kiedy przyłożyła głowę do poduszki, zobaczyła obcy sufit. Wszystko dawało znać, że nie jest u siebie. Złośliwość ludzi i rzeczy martwych. Jednak kiedy zamknęła oczy, po prostu zasnęła. Snem, w jaki zapadała każdej nocy, a jednak innym w swojej prostocie. Nic nie przerywało idealnej ciszy, a jednym źródłem światła był wkradający się między zasłonami blask księżyca. Po godzinie zaczęła głośno oddychać. Świszczące powietrze wychodziło z jej półprzymkniętych ust, żeby znów do nich powrócić. Klatka piersiowa unosiła się i opadała, przykryta białą kołdrą.
Trzask.
Nie obudziła się.
Kolejny - znów bez odzewu. W komnacie pojawiła się smuga światła. W cienkiej szparze otwartych drzwi pokazało się oko, które zaczęło badawczo przyglądać się śpiącej dziewczynie. Do komnaty weszła kobieta. Uważnie, na palcach, podeszła do leżących na półce ubrań. Wciąż starając się być cicho, ujęła w dłonie gładki materiał. Wybadała pacami malutką kieszonkę i wyjęła karteczkę.
Spojrzała na starannie wykaligrafowane litery.
Zrozumiała. A właściwie zaczęła wszystko rozumieć.

***

Zakazany owoc smakuje najlepiej, kusi i pcha ku przepaści. Dlatego zwykle nie potrafimy się mu oprzeć.

Gdyby ktoś dawniej wspomniał, że zapała uczuciem do wroga swojego ojca, wyśmiałaby go. Jakim cudem...?
Jedno spojrzenie i wiesz, że to ten właściwy, ten jedyny, któremu chcesz się oddać. W tym przypadku także ten, którego nikt nie zaakceptuje.
Zakochała się, co było silniejsze od politycznych konwenansów. Wiliam Orański, który postawił się jej ojcu. Nie, nie ojcu. Ludwikowi XIV, królowi Francji.
- Nigdy nie łączmy tych spraw z naszym związkiem - przekonywał spokojnym głosem na jednym ze spotkań.
- Odpuść - poprosiła i pocałowała wierzch jego dłoni.
- Na wojnie nie ma odstępstw.
- Nawet dla mnie? - zapytała szeptem, wpatrując się w jego oczy.
- Nawet dla ciebie - odpowiedział i odwrócił wzrok.
Wtedy Marie Anne zrozumiała, że nie przekona ukochanego do zmiany - zachowania, charakteru. Kochała go takim, jakim był. Kochała go nawet wtedy, gdy odzywał się w nim wróg ojca.
Prawdziwa miłość nie jest wybiórcza. Wady, zalety... Nie ma ideałów i nie powinniśmy ich szukać. Wiliam był prawdziwy, z krwi i kości. Przystojny i czuły, ale jednocześnie starszy, bardziej doświadczony i porywczy. Gdy wpadał w szał, potrafił uderzyć ukochaną, ale kiedy wszystko mijało, żałował swojego postępku.
Miłość potrafi wybaczać.
- Bez względu na to, co zrobię, wiedz, że cię kocham - zapewnił pewnego wieczoru.
Uwierzyła.

***

Jeśli naprawdę kogoś kochamy, nie pozwolimy go skrzywdzić - za wszelką cenę.

Marie Therese pocałowała męża w policzek i weszła do sypialni. Po chwili przyszła jedna ze służek i pomogła poluzować sznurowania sukni.
- Możesz odejść - odprawiła ją królowa.
Dziewczyna skłoniła się i wyszła.
To była jedna z nocy, które Ludwik spędzał ze swoją kochanką. Czy czuła zazdrość? Nie, miłość potrafi wiele znosić. Nawet świadomość, że w tej chwili dama dworu oddaje się jej mężowi nie sprawiała w niej większych emocji. Nie była egoistką, tak, nie była egoistką.
Była zaślepioną kobietą, która dążyła wyłącznie do zaspokajania potrzeb swojego męża - na każdej płaszczyźnie.
Przyłożyła głowę do poduszki.
- Muszę to przerwać - szepnęła do siebie.
Zasnęła, znużona wydarzeniami minionego dnia.

***

Bawmy się i kochajmy, póki starczy nam sił, bo kiedy przyjdzie starość, zapragniemy zabawy i miłości.

Ubierała się z myślą o nim. Tak samo jadła śniadanie. Każda kolejna chwila przybliżała ją do spotkania z Wiliamem. Najchętniej cały dzień spędziłaby w stajni, ale nie mogła zapomnieć o stwarzaniu pozorów. Zdawała sobie sprawę, że to wszystko było dalekie od normalności. Wiązać się w tajemnicy z najzacieklejszym wrogiem ojca. Obiecała sobie, że niedługo powie wszystkim prawdę.
Stoły zastawione jadłem i winem. Goście rozprawiający wesoło o ostatnich wydarzeniach. Przysadzisty mężczyzna sięgnął właśnie po pełen dzban, a jego wyraźnie młodsza towarzyszka przytuliła się do szerokiego ramienia. Na moment Marie Anne spojrzała w jej oczy i zobaczyła w nich ból. Czy właśnie tak będzie wyglądała za kilka lat? Czy miłość ulotni się i zlepi z powietrzem, żeby inni mogli jej czerpać?
Spojrzała w lewo ku szczytowi stołu. Ojciec rozprawiał z siedzącym po jego lewej stronie czołowym sojusznikiem państwa. Najwyraźniej poczuł na sobie wzrok, podniósł głowę i uśmiechnął się. Zdecydowanie nie był świadom, gdzie i w jakim celu za chwilę wyjdzie jego córka.

Spotkajmy się w dniu balu w królewskiej stajni. Twój Wiliam.

***

Wszystko, co się zaczyna, a czego nie możemy lub nie potrafimy pielęgnować, ma swój koniec.

Z zamku wyszła bez trudu, omijając w pół pijaną straż. Napadła ją wtedy myśl, że gdyby ktoś chciał w tej chwili napaść na króla, miałby ku temu idealną okazję. W pośpiechu wyszła za bramę i skierowała się na południe, przemykając wzdłuż muru. Starała się kryć się w cieniu, choć księżyc w pełni nie sprzyjał.
Była pewna, że nikt jej nie śledził.
- Jesteś? - zapytała, nie zdradzając jednocześnie imienia poszukiwanej osoby.
Odezwał się po chwili. Poszła za jego głosem do jednego z czystych boksów. Nieważne, jak bardzo niemile widziany był we Francji, ale potrafił dobrze przygotować swój pobyt.
- Jesteś - westchnęła, zatapiając się w silnym uścisku.
Ujął jej twarz w dłonie i pocałował. Najpierw delikatnie, a potem namiętnie, jakby chciał nadrobić czas, w którym się nie widzieli. Muskał palcami jej kark, który odpowiadał dreszczem. Uwielbiał jej delikatny, słodki głosik. Była dzieckiem. Dzieckiem, które kochał jak kobietę.
- Wkrótce mnie znienawidzisz - szepnął, skrywając twarz w jej włosach. - Planujemy...
- Nie chcę tego wiedzieć - przerwała, zamykając mu usta pocałunkiem. - Interesujesz mnie tylko ty.
- Nawet jeśli twoi bliscy będą cierpieć?
- Przede wszystkim. - Odepchnęła ukochanego i usiadła na słomie, opierając plecy o ściankę boksu. Jeden z koni się przebudził. - Jutro powiem o nas ojcu. Nie jestem jego prawowitą córką, więc potem mogę iść do matki. My możemy.
Milczeli. Przy Wiliamie nawet cisza była inna, niewymuszona.
Po chwili powietrze przeszył krzyk:
- To koniec!

***

Wszystko, co z pozoru się skończyło, można rozpocząć od nowa.

Marie Therese pojawiła się w otwartych drzwiczkach boksu. Zbliżyła się do leżącej pary i łapiąc rękaw dziewczyny, podciągnęła ją do góry. Spojrzały sobie w oczy. W jednych malowała się determinacja, a w drugich strach połączony z bólem.
- Nie pozwolę ci go skrzywdzić.
Marie Anne złapała się za palący policzek, w który żona ojca wymierzyła uderzenie.
- Zrozum... - zaczęła dziewczyna.
- To ty zrozum, że nie pozwolę zranić mojego męża. Rozumiem, czym jest miłość. Możecie żyć sobie w ukryciu albo ujawnić prawdę daleko stąd, skąd do twojego ojca nie dojdą żadne pogłoski. Co nie zmienia faktu, że powinniście zakończyć ten romans.
Znów cisza. Gęsta, choć nadal niewymuszona. Oczekiwanie na jego słowa, na słowa dziewczyny. Choć jedno, które mogłoby obrócić ich miłość w drugą stronę. Jedno, na które czekała. Z pominięciem wielu, których nie chciałaby usłyszeć.
- Do dopiero początek - powiedział Wiliam, podszedł do Marie Anne i objął jej ramiona.

***

Żegnaj - ty, którego miłuję. Witaj - ty, którego kocham najbardziej.

Marie Anne nie przepadała za rozstaniami. Kiedy spoglądała na ojca być może ostatni raz, w oczach tliły się łzy. Wymusiła na sobie opanowanie, świadoma, że takie zachowanie wzbudziłoby podejrzenia innych. Nie, być może ona jeszcze go ujrzy, ale on nie będzie chciał widzieć wyrodnej córki, która ucieknie z wrogiem.
Wybrała jednego, a drugiego straciła bezpowrotnie.

***

Tęsknić można na wiele sposobów - trochę, nieco więcej i bardzo dużo. Szczęście zabija wszystkie tęsknoty.

- Żałujesz...?
- Czemu pytasz?
- Smutek maluje się w twoich oczach przez cały czas - od rana do wieczora nie widzę w nich ani krzty radości.
- To nie przez żal.
- Więc co?
- Smutek, a jednocześnie szczęście. Szczęście dlatego, że cię mam, a smutek, bo wciąż mi ciebie mało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Wto 12:18, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Wto 13:53, 03 Maj 2011 Powrót do góry

Cieszę się, że nie ma walkoweru i pojedynek jednak się odbędzie. Opiekunkom bardzo za to dziękuję! :)

I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:
Tekst A mnie całkiem bawił, przyznaję, kilka razy parsknęłam śmiechem (szczególnie z powodów, dla których Stefan( Laughing ) nie zdołał zabić smoka). W dodatku autorka stwierdziła, że z romansu można wybrnąć i zrobić go na śmiesznie, bez epistoł i monologów godnych Shakespeara. Ale wciąż dramatem.
Niemniej puenta się rozmyła. Wygląda, jakby autorce zabrakło pomysłu na zakończenie tego tekstu, więc ucięła go "Morałów nikt nie czyta" - brzmiało to jak "A, już mi się nie chce" i chlast - koniec i kropka.
Poza tym Ryszard Smocze (no doprawdy Laughing ) Serce najpierw tak pili na ślub z księżniczką, a potem wybiera księcia. Swoją szosą dla księżniczki to zdrowo, że z tym Stefanem jej jednak nie wyszło. Ogólnie tekst zabawny i lekki, całkiem przyjemny. Ale ciut mi mało.
Tekst B - nie jest szczytem geniuszu. Uch, źle to ujęłam, brzmi to bardzo obraźliwie. Chodzi mi o to, że jest trochę skopany. Rozwija się bardzo ciekawie, ale potem autorka jakby się wystraszyła "O rany, nie starczy mi miejsca!" i dawaj skróty myślowe uskuteczniać. Otóż starczyłoby miejsca - zostało jeszcze bite 6 stron, na których można to było ładnie porozwijać.
Pomysł świetny, zwłaszcza do tego tematu, za co brawa! Ale końcówka ten pomysł paprze. Za proste rozwiązanie. Nie zdążyłam się dobrze wkręcić, a już mi się tekst skończył.


II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI

Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5

Uzasadnienie:
Daję po równo, albowiem - relacje w komedii są wszystkie jednakowo luźne. Tekst wyśmiewa natchnione romanse, którymi pewnie nasze przodkinie się podniecały - ballady o cudnych rycerzach i mężnych księżniczkach, pardon, odwrotnie miało być. Wink
W drugim natomiast podobała mi się postać Marie Therese. Jest ciekawa, chętnie przeczytałabym o niej coś więcej. Jej postawa wobec Ludwika nie bierze się znikąd, a ona wszystko robi pod niego. Acz ciekawe, że jej obroną króla nie jest wydanie Marie Anne i jej kochanka, tylko posłanie ich w diabły, byle dalej od króla.
Chciałoby się zapytać - odbiło jej? Może i sama bohaterka nic nie zrobi, bo to zakochana (ślepo!) dziewczyna, ale jej kochaś to już inna para kaloszy, on sobie pojedzie i dalej będzie knuł.
Swoją szosą facet, który w szale potrafi zbić kobietę to żaden materiał na romantycznego bohatera. Natomiast typ "on by z żalu świat podpalił, gdyby stracił cię" - tak. Ale to nie tutaj.

III. JAKOŚĆ I STYL

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:
W obu tekstach są błędy, ale w tekście A jest ich koszmarne nagromadzenie. W tekście B właściwie trafiłam na jeden, ewentualnie nie wyłapałam aż tak wiele.

IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)

Tekst A: 1
Tekst B: 2

Uzasadnienie:
Daję tekstowi B te 2 punkty z nadzieją, że tekst kiedyś doczeka się ciekawego rozwinięcia. Tekst A może nie tyle za klimat, co za odwagę wyśmiania tematu.

PODSUMOWANIE:
A - 8,5
B - 15,5

Pozdrawiam!
jędza thin


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 11:59, 05 Maj 2011 Powrót do góry

Tak jak w pierwszej rundzie, również teraz mam zamiar przede wszystkim porównywać teksty ze sobą i nie bez powodu zaczynam oceniać od tej pary. Przyznam, że właśnie ta dwójka najbardziej mnie intrygowała i martwiła. Spodziewałam się dużego dysonansu między miniaturami, zwłaszcza z tytułu tematu. Romans historyczny łatwo przerysować, łatwo zrobić z niego coś na kształt płytkiej historyjki z seksem w tle, no właśnie...


I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU

Tekst A: 1
Tekst B: 6

Uzasadnienie:

Z komedią jest tak, że albo się trafi w czyjś gust i poczucie humoru, albo zupełnie się nie trafi. I tak było z tekstem A. Wydał mi się przestylizowany, wymuszony, a przede wszystkim nieprzemyślany. Przyznaję jeden punkt za poszukiwanie ciekawego rozwiązania i to wszystko. Wątki homoseksualne są wskazane, jednak w takiej formie jedynie mnie irytują. Głupia bohaterka główna i do tego zdecydowanie niefaworyzowany przeze mnie dramat. Przykro mi, Autorko, ale ze mną rozmijasz się szerokim łukiem i trudno mi znaleźć cokolwiek, co by ten tekst w moich oczach ratowało.

Tekst B za to jest widocznie pisany na ostatni moment. Ładny, ciekawy i rozwinięty wstęp, a potem gonitwa, bo zabrakło czasu, a nie miejsca, prawda? Jednak sam pomysł bardzo wskazany, romans historyczny z osadzeniem w odpowiednich realiach, dużo wyraźniejsze wplecenie zadanego tematu, zgrabniejsze i bardziej uwypuklone, a jednocześnie wcale nie sztuczne.

II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:

W tekście A mamy całkiem sporo postaci. Nawet potwór jakiś zalągł się pod wanną. Aż się chce zwrócić uwagę na fakt, że niektóre księżniczki kąpały się raz w roku albo i rzadziej... Od czego były perfumy? :P W każdym razie relacji są i autorka próbowała je przedstawić możliwie ciekawie. Łącznie ze sobą. To, że mi się to zupełnie nie podobało, nie oznacza, iż nie widzę i nie doceniam. Dwa małe punkty.

W tekście B za to miałam z postaciami zgrzyt. Matka nieślubnej królewskiej córki, królowa - tak, te panie mogłabym poznać bliżej. Króla, czemu nie. Przecież tam było jeszcze tyle przestrzeni na rozpisanie osób, na ich doprecyzowanie. Jednak wplecenie przemocy wobec kobiet i poparcie tego stwierdzeniem, że miłość wybacza...

To nie miłość, a wychowanie z tamtych czasów, wepchnięcie kobiet w określone role. Nie, ten jeden mały fragment zupełnie mnie odepchnął i właściwie, gdyby nie to, że muszę wnikliwie przeczytać oba teksty, żeby je dobrze ocenić, to chyba bym tę parę w tamtej chwili porzuciła.

III. JAKOŚĆ I STYL

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:

Szczerze się szczerząc, widać, że tekst B powstał przynajmniej w części zupełnie na ostatnią chwilę, jednak jest napisany staranniej, ma mniej błędów od tekstu A i ogólnie czytało mi się drugą miniaturę po prostu milej. Myślę, że zderzona z innym tekstem nie zdobyłaby aż tylu punktów, ale to już kwestia trochę szczęścia, a trochę poziomu. Tekst dobry broni się sam. Tekst A w moim odczuciu nie jest dobry, zdaję sobie sprawę z tego, że poniekąd moja ocena wynika z gustu... Starałam się nie być skrajnie surowa.

IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)

Tekst A:
Tekst B:

Uzasadnienie: W przypadku tych tekstów nie chcę wykorzystywać punktów dodatkowych.

RAZEM:

Tekst A: 5
Tekst B: 16


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:26, 05 Maj 2011 Powrót do góry

I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU

Tekst A: 1
Tekst B: 6

Uzasadnienie:
Lubię zabawne, błyskotliwe teksty, przy których mogę się zrelaksować i na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości wokół mnie, ale niestety tekst A mnie nie rozśmieszył. Rozumiem, że autorka chciała postawić na coś innego, by wyróżnić się na tle reszty, ale wydaje mi się to strasznie sztuczne, nie do końca spójne i nie uznałabym to za dobry wybór po przeczytaniu obu tekstów i przemyśleniu moich uczuć z nimi związanych. Często oryginalność się opłaca, ale nie w tym przypadku. Nie roześmiałam się, nawet się nie uśmiechnęłam. Zamysł tego tekstu w ogóle nie pasuje mi do romansu historycznego. Przykro mi. Przyznaję punkt za spełnienie warunku wplecenia zadanego motywu. Nie przekonuje mnie on, ale to inna sprawa. To zupełnie nie moja bajka.
Za to tekst B. Może nie zauroczył mnie do takiego stopnia, że rozpływałabym się tutaj nad nim, wzdychała itd., ale autorka na pewno spisała się dobrze. Fajny pomysł, ładne wpisanie tematu i historii w realia, ciekawi bohaterowie. Podoba mi się to, jaki tor obrała autorka, trochę tajemniczości, wolne wprowadzenie czytelnika w akcję, całą historię, zaznajomienie z bohaterami i tym, co tak naprawdę opowiada ta miniatura. Szkoda tylko, że autorka nie pokusiła się o wydłużenie tego tekstu. Gdy skopiowałam sobie oba teksty do Worda, razem miały dziesięć stron. Mogła bardziej się rozpisać, rozwinąć końcówkę, dać się ponieść bardzo dobremu początkowi.

II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:
W tekście A mamy dużo postaci, które niestety ani trochę do mnie nie przemówiły. W zamyśle autorki wszystko miało być chyba zabawne i przerysowane, a mnie w niektórych momentach skręcało. Dotrwałam do końca i porównując z tekstem B, mogę dać tylko dwa punkty. Tak naprawdę nic nie wiem o bohaterach z tekstu A. Zapewne przez ten pomysł zapisu, nie znamy uczuć bohaterów, które są dla mnie bardzo ważne, nie potrafię kompletnie nic o nich powiedzieć. A naprawdę szkoda.
Co do tekstu B. Podobają mi się bohaterowie. Są ciekawie zarysowani. Jak już wspomniałam, szkoda, że autorka nie pokusiła się o dłuższy tekst, bo bardziej zżyłabym się z nimi, ale i w takiej wersji, podoba mi się to, co o nich przeczytałam. Wyrobiłam sobie na ich temat zdanie. Zarówno postać Marie Theresy, Marie Anne, jak i Williama sprawiły, że naprawdę zaliczam sferę odnośnie postaci na plus tego tekstu. Nie są sztuczni, wywołują emocje, łączą ich ciekawe relacje.

III. JAKOŚĆ I STYL

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:
Nie podoba mi się zapis pierwszego tekstu. Jest też dużo błędów. Dostrzegłam ich dużo na pierwszy rzut oka, nie szukając ich zbytnio. Wyszło samo podczas czytania. W tekście B nie zauważyłam niczego rażącego. Może jakieś dwa byczki, ale poza tym nic. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Poza tym tekst B jest napisany płynnym, przyjemnym stylem, który naprawdę mi się podobał.

IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)

Tekst A: 0
Tekst B: 2

Uzasadnienie:
Chciałam przyznać miniaturce B dwa punkty. Fajny, tajemniczy klimat, który na pewno jest plusem tego tekstu.

Podsumowanie:
A - 5
B - 18

Mam nadzieję, że autorka tekstu A nie ma mi za złe słów, które tutaj padły. Chciałam być po prostu szczera. Ten tekst nie wpasował się w mój gust i tyle.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
lidziat
Dobry wampir



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 1467
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 100 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Toruń i wszędzie gdzie bywam :-)

PostWysłany: Czw 11:39, 12 Maj 2011 Powrót do góry

I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU

Tekst A: 1
Tekst B: 6

Uzasadnienie:
Ogólnie rzecz biorąc, to trudno się czyta formy dramatyczne, w każdym bądź razie - mnie się trudno czyta - bo to forma zarezerwowana do przenoszenia na scenę, będąca wprawdzie na granicy literatury i teatru, ale jednak do teatru skierowana, a mniej do czytania. Jeśli oceniać mamy miniatury literackie - opowiadania, to tekst A tego kryterium nie spełnia, bo jest napisany w formie jednoaktówki w siedmiu ( chyba? ) odsłonach. Mnie nie przypadł do gustu - ani jako utwór dramatyczny, ani jeśli chodzi o podejście do tematu. Wbrew pozorom, forma dramatyczna, z trzech rodzajów literackich, jest najtrudniejszym wyzwaniem dla pisarza . I, niestety, autorka pierwszego tekstu sobie z tym nie poradziła. Didaskalia zbyt skąpe i nic nie wnoszące. Dialogi - sztuczne. Język poplątany - współczesny z "pseudo staropolskim" nie robi dobrego wrażenia. Całość mało spójna. I jeśli miała to być komedia - to mało komiczna.
Tekst drugi, może nie jest najlepszy - bo moim zdaniem - dość długi i ciekawy wstęp zapowiadał fajne rozwinięcie, a tego mi niestety tu zabrakło. Może termin naglił, jednak znacznie odbiło się to na miniaturce. Ale ogólnie - napisane jest ciekawie i przyjemnie się to czyta. Pomysł i jego realizacja - jak najbardziej poprawne. Ale tylko poprawne. A szkoda, bo gdyby to trochę rozwinąć, to na pewno byłoby to znacznie lepsze opowiadanie.

II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:

W tekście A relacje między postaciami są bardzo słabo zarysowane. Sam dialog tu nie wystarczył, żeby pokazać emocje . Może aktorzy - grając dołączyliby coś od siebie, jakieś swoje własne emocje, ale z samego dialogu - tutaj, w tym tekście - trudno by je było wydobyć, bo ich po prostu nie ma. Postaci sporo, ale każda żyje jakby swoim życiem - sama dla siebie. I ustawione na scenie jak pionki na szachownicy - mogłyby mówić w przestrzeń, a niekoniecznie do siebie. Ale, kurdę, może taki był zamysł autorki i ja tego na początku nie zrozumiałam ? Jeśli tak , to zmieniam i zamiast , jak pierwotnie dałam - jednego punktu - daję dwa.
Miniatura B przez to, że jest "mało rozwinięta" (naprawdę - bez podtekstów) - daje mi za mało wiedzy o relacjach między bohaterami. Ale same postacie są dość ciekawe.


III. JAKOŚĆ I STYL

Tekst A: 1
Tekst B: 6

Uzasadnienie:

Jak już wyżej napisałam - tekst A mi zupełnie nie przypadł do gustu. Nie tylko forma, z którą sobie autorka zupełnie nie poradziła, ale także z tego powodu, że jest w nim mnóstwo rożnego rodzaju błędów - od literówek i językowych do stylistycznych.
Tekst B pod tym względem wypada znacznie lepiej, chociaż nie idealnie.

IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)

Tekst A:
Tekst B:

Uzasadnienie:

Nie znalazłam nic takiego, co by naprawdę zasługiwało na dodatkowe punkty.

PODSUMOWANIE :

Tekst A : 4
Tekst B : 17


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pon 17:56, 16 Maj 2011 Powrót do góry

Ajć, jakieś takie dziwne te warunki pojedynku, ale ich interpretacja całkowicie mnie zawiodła. Liczyłam na jakieś metaforyczne podjęcie się tematu tego króla, naprawdę nie sądziłam, że obie strony potraktują to aż tak dosłownie i umieszczę akcję w średniowieczu. Przykro, ajć, przykro, a gdyby któraś ze stron podeszła do tego od tej głębszej, ciekawszej strony, miałaby znacznie większe szanse w moich oczach.

I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU

Tekst A: 3
Tekst B: 4

Uzasadnienie:

Znów - dwie kompletnie różne sprawy. Nie mogę nie docenić autorki tekstu A. Jestem zdania, że lepszy słabszy tekst o ciekawej formie lub oryginalnym podejściem do tematu, niż kolejna oklepana historia o miłości bez granic. Nie zdzierżyłabym jednak remisu w tej kategorii. Autorka tekstu A owszem, miała pomysł, ale co z tego, jak się nad nim porządnie nie zastanowiła i nie dopracowała formy? To nie miejsce i nie czas na uczenie kogokolwiek, jak wygląda budowa od strony estetycznej dramatu, ale wystarczy otworzyć chociażby nie wiem, Balladynę, Makbeta lub Pana Tadeusza i sobie popatrzeć. Nie wymaga wiele wysiłku, a od razu inne światło padłoby na ów tekst. W moje poczucie humoru też nie trafiłaś, ale nie to się akurat dla mnie w tych przypadkach liczy, no ale cóż. Dodatkowo parę błędów merytorycznych (służąca która zapytałaby swoją panią, czy ktoś u niej był???!!!), coś tam-coś tam.
Tekst B mnie nie porwał, ale nie był zły. Troszkę utrzymany w zbyt wzniosłym tonie. O ile dobrze skojarzyłam autorki, to w poprzedniej rundzie był już tekst o podobnej atmosferze, no i o ile się nie mylę, autorka ma tendencję do popadania w taki tajemniczy klimat, który niestety męczy, gdy chcemy konkretów. A ja trochę ich... chciałam. Pomysł jednak całkiem ciekawy, chociaż można było to mocniej zakorzenić w jakiejś epoce (jak i w przypadku A). A tak - ot, średniowiecze - trochę na łatwiznę, moje panie. Trochę na łatwiznę.
Nie bez powodu to przecież ROMANS HISTORYCZNY.


II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Uzasadnienie:

W tym punkcie zawsze wymagam najwięcej. I uważam, że prawie zawsze można go spełnić lepiej. Tak jest i tu. W tekście A praktycznie nie było żadnego tła psychologicznego, wiem, wiem, to komedia, ale jednak zrobienie z postaci idiotów - tak, to zdecydowanie najłatwiejsze. Ale są one bezpłciowe, takie same, jednowymiarowe, a różnią się tylko płcią i imieniem.
Sytuacja różni się w tekście B, ale wciąż - mogło być lepiej. Jakoś za szybko, zbyt niewyraźnie nakreślone są te wszystkie damy dworu, ci wspaniali rycerze i królowie. Ale nie jest źle, naprawdę. Chciałabym jednak nawiązać do postaci Willama. Chyba mamy z thingrodiel podobne skojarzenia co do pierwowzoru (wnioskuję z przytoczonego fragmentu). Tak, wszystkie kochamy typ porywczego Bohuna, uważam jednak, że żeby stworzyć takiego gwałtownego, okrutnego i w tym wszystkim pociągającego bohatera, trzeba nad nim popracować i nie da się zmieścić tego w czterech stronach tekstu. Ten typ ma psychologię najbardziej pokrętną, intrygującą ze wszystkich czarnych-nieczarnych charakterów. Niestety, ze swej gwałtowności bohaterowi pozostało tylko to niefortunne uderzenie ukochanej, a szkoda.

III. JAKOŚĆ I STYL

Tekst A: 2,5
Tekst B: 4,5

Uzasadnienie:

Tekst A jest pod tym względem kiepski, mówię o niedopracowanej formie. Dostrzegłam także jakieś tam błędy ortograficzne (piszemy NAPRAWDĘ i NA PEWNO), interpunkcja gdzieś tam zaskwierczała, pierdółki. Ciężko mi mówić o stylu, gdy tekst jest jednym wielkim dialogiem.
Tekst B jest pod tym względem lepszy i bardziej dopracowany. Nie porwał mnie, jak już mówiłam, ale podobał mi się na swój dziwny sposób. Ładnie.

IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)

Tekst A: 1
Tekst B:

Uzasadnienie:

1 punkt dla tekstu A za odwagę.

A: 8,5
B: 13,5

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 23:11, 17 Maj 2011 Powrót do góry

Pojedynek oceniło 5 osób, którym bardzo dziękujemy za poświęcony czas. Wyniki wyglądają następująco, po odjęciu 10 punktów na rzecz tekstu przeciwniczki autorce tekstu B odjęto te punkty na rzecz autorki tekstu A:

Tekst A: 41 pkt.
Tekst B: 70 pkt.

Zwycięzcą tego pojedynku zostaje i do finału Bitwy na Pióra przechodzi… Freszl! Gratulujemy!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Wto 23:13, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin