|
Autor |
Wiadomość |
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:53, 03 Kwi 2011 |
|
RUNDA PIERWSZA: FANTASY
Pojedynkują się: Fresh i Rudaa
Temat do wplecenia w tekst: Sama się kłaść - nie budzić.
KONIEC GŁOSOWANIA: 17 kwietnia 2011, godzina 23:59:59
Uprasza się o dokładną lekturę zasad oceniania (UWAGA! To nie jest ten sam schemat, którego używamy w normalnym pojedynkach ani ten, którego używaliśmy w pierwszej lub drugiej edycji TPP!) oraz Regulaminu Bitwy na Pióra.
TEKST A
Od kiedy sięgam pamięcią, kochałam zachody słońca. Siadałam wtedy na drewnianej belce tarasu, brodząc nogami w lodowatej wodzie. Przymykając powieki, wsłuchiwałam się w śpiew pobliskich drzew - czasami głośny i wyraźny, a niekiedy stłumiony. Niezależnie jednak od intensywności, mówił o tym samym - wolności, przyjaźni i miłości. Kiedy miałam dość idealistycznych obrazów, otwierałam oczy i obserwowałam, jak wszystko otulają ciepłe promienie. Zadziwiające, że za każdym razem mieniąca się odcieniami pomarańczu woda zachwycała tak samo.
Pewnego dnia coś zniszczyło magię chwili, coś, co pojawiło się nieproszone, czego jednak od razu nie skazywałam na potępienie - to byłaś ty. Na początku drzewa ucichły, najwyraźniej wyczuły intruza, a ja zaniepokojona rozejrzałam się dokoła. Na wzgórzu, na tle zachodzącego słońca pojawiła się ciemna plama, która gdy przyzwyczaiłam się już do blasku, przybrała ludzkie kształty. Nie widziałam twojej twarzy, nie potrafiłam rozróżnić ramion od tułowia, a jednak od razu wiedziałam, że powinnam podejść i mieć cię nie dalej niż na wyciągnięcie ręki. Wstałam, przeskoczyłam przez balustradę i ruszyłam ścieżką dokoła jeziora. Nie spuszczałam z ciebie wzroku z nadzieją, że dojrzę więcej szczegółów. Pragnęłam zobaczyć, kto kryje się za tajemniczą postacią. Czysto fizyczne pobudki. Dlaczego od razu nie myślałam nad twoim charakterem?
I tak, jak nie rozczarowałam się twoim wyglądem, tak teraz żałuję, że od razu nie wyczułam, do czego będziesz zdolna i jak bardzo miłość się dla ciebie nie liczy.
Stawiałam stopy delikatnie, szłam niemal tylko na palcach, ale mimo tego na każdym kroku pod moimi nogami trzaskały gałązki. Okazałaś się kobietą. Piękną kobietą.
- Zgubiłaś się? - zapytałam. Pierwszy i ostatni raz widziałam cię zakłopotaną.
Być może tak miało być, los tak chciał i takie było nasze przeznaczenie. Jednak czasami zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybyś nie wyszła wtedy na spacer albo ja zgodnie z wcześniejszymi planami poszłabym do miasta. O ile mniej uczuć kłębiłoby się we mnie przez te lata? Ile mniej rozczarowań i szczęścia? Bo niezaprzeczalnie byłam z tobą szczęśliwa.
Zanim cokolwiek odpowiedziałaś, przybrałaś na twarz maskę - oczy ci się zwęziły, usta zbiły w cienką linię.
- Bynajmniej – odparłaś.
Bynajmniej, bynajmniej... A ty bynajmniej nie zachęciłaś mnie do rozmowy. Miałam ochotę odwrócić się na pięcie i pognać wprost do domu, ale tego nie zrobiłam. Twoje wrogie nastawienie sprawiło, że miałam też nieodparte pragnienie cię spoliczkować.
- Jak się nazywasz? - spytałam.
Twoje oczy wpatrywały się w nicość, były zamglone. Złote, ukryte pod wachlarzami długich rzęs - tak niepodobne do moich. Miło było patrzeć, jak wiatr rozwiewał ci długie do kolan, czarne włosy, rozsiewając w moją stronę zapach - piękny, ale zbyt intensywny, aby był twoim naturalnym. Zawsze gardziłam tymi, którzy na wyrost próbują zmieniać siebie.
- Eldilrea, Trzecia Księżniczka Królestwa.
Wymówiłaś to z dumą i wyższością, jakby tytuł i drogie ubrania dawały ci powód do pychy. Czekałaś na mój ukłon, ale ja tylko powiedziałam:
- Alreida, Pierwsza Księżniczka Pałacu Nad Jeziorem.
Może w to nie uwierzysz, ale też miałam swoją dumę.
- Zaprowadź mnie więc do swojego królestwa – prychnęłaś.
Szłyśmy w milczeniu - ja z przodu, wpatrzona w ubogi domek, ty z tyłu, potykająca się o wystające korzenie i poły własnej sukni. Słyszałam twój zmęczony oddech. Zapewne nie byłaś przyzwyczajona do szybkich wędrówek, ale na propozycję przerwy tylko fuknęłaś coś pod nosem i demonstracyjnie mnie wyprzedziłaś. Pytałam wtedy siebie, w czym jesteś ode mnie lepsza? Piękniejsza, owszem, ale lepsza? Miałyśmy po szesnaście lat, żyłaś w dostatku, a ja z tym, co zostało mi po rodzicach - czy to czyniło mnie gorszą? Nie, ponieważ obie żyłyśmy, to jedna wartość.
Kiedy zrozumiałaś, że zmierzamy do zwykłej chatki, zaśmiałaś się, ale szłaś dalej.
- Opowiedz mi o swoim królestwie - poprosiłaś... nie, nie, rozkazałaś.
Naprawdę chciałaś to usłyszeć...? Z moich ust wyszła opowieść o rodzinie - szczęśliwej, mojej - i o przywiązaniu do małego domku nad brzegiem jeziora. Nie było tam kosztowności, nie wyprawiano wielkich uczt, ale jednak od zawsze tam mieszkałam. Kochałam to miejsce razem ze skrzypiącą podłogą i przeciekającym dachem. Byłam pewna, że nic nie zmusi mnie do wyprowadzki. A jednak...
Zamyśliłaś się.
- Dziś jest za późno, ale koniecznie musisz zobaczyć tutejszy zachód słońca - powiedziałam z przejęciem i zakryłam usta, zdając sobie sprawę, że ominęłam oficjalny ton.
Uśmiechnęłaś się. Jak mogłam wątpić? Przecież nic nie jest albo białe, albo czarne, świat jest pełen szarości. Ty nie byłaś potworem, a ja ideałem.
- Myślałam, że zachód słońca wszędzie jest taki sam.
- Nie tutaj - westchnęłam - wszędzie, tylko nie tutaj.
Zapytałaś, czy możesz zostać na noc. Zapytałaś, nie rozkazałaś. Pewnie i tak źle przyjęłabyś moją odmowę, ale do celu należy zmierzać małymi kroczkami. Skinęłam głową.
Dużo wtedy rozmawiałyśmy, siedząc w fotelach z kubkami w dłoniach, popijając herbatę. Nie wiem jak twoja, ale moja szybko wystygła. Po łyku zimnego wywaru uświadomiłam sobie, że tylko ja mówię, a ty wyłącznie słuchasz. Potrafiłaś słuchać. Potakiwałaś, kiedy opowieść tego wymagała, unosiłaś kąciki ust, kiedy ja się śmiałam. Tylko czemu nie mówiłaś o sobie?
W końcu zasnęłaś. To byłaś prawdziwa ty. Rysy ci złagodniały, wyglądałaś jak dziecko - nieświadome rzeczywistości, niedoświadczone... Wyjęłam ci z rąk pusty kubek i odstawiłam go na stolik. W roztargnieniu pościeliłam moje łóżko. Nie przejmowałam się faktem, że będę musiała z niego zrezygnować, mogłam spać choćby na podłodze, a ty po drzemce w fotelu narzekałabyś na ból pleców. Wzięłam cię na ręce i przeniosłam na łóżko. Chwilę zastanawiałam się, co wypada, a czego nie wypada zrobić z twoją suknią, ale skończyło się na poluzowaniu sznurowania gorsetu.
Rankiem obudziłaś się wcześniej niż ja. Podobno nie mogłaś znieść budzących się zwierząt, do których gwaru ja dawno się przyzwyczaiłam. Czekałaś. Bo i co miałaś robić? Obudzić mnie, tak byłoby najlepiej. Cieszy mnie tylko, że nie myślałaś o ucieczce.
Nie pamiętam dokładnie, co robiłyśmy w ciągu dnia. Dużo spacerowałyśmy, zachwycałaś się każdą kupką kolorowych liści. Czekałam na zachód słońca, niewątpliwie jedyną rzecz, która jeszcze cię u mnie trzymała, a jednocześnie bałam się go. Zobaczysz i znikniesz, myślałam. Zadręczałam się tym tak długo, aż z moje usta opuściły słowa:
- Już pora.
Wyszłyśmy na taras.
- Usiądź i zamknij oczy. Spróbuj wsłuchać się w głosy drzew. Możliwe, że ich nie usłyszysz, ale nie martw się, mnie też nie zawsze się udaje - skłamałam. - Dopiero potem spójrz na wodę.
Przysiadłam na spróchniałych deskach i w skupieniu wyczekiwałam. Pomyślałam, że tym razem nie usłyszę przez ciebie głosów, przez intruza, którym byłaś w moim świecie. Chwilę później usłyszałam odpowiedź drzew - cichą melodię, pełną utajonej energii.
Uznały cię za swoją, tak szybko, tak bezmyślnie.
Kiedy przyszła pora, by się pożegnać, odprowadziłam cię w miejsce naszego pierwszego spotkania.
- Przyjdziesz jeszcze?
- Przyjdę – zapewniłaś.
Przez następne tygodnie bywałaś w mojej chatce dość często. Trzy dni tygodnia, trzy z siedmiu, mniej niż połowa, ale dużo dla osoby, która miała też inne zobowiązania. Byłaś dla mnie życzliwa, ale nie czułam w tym pełnej szczerości. Podobno kiedy się śmiejemy, nasze oczy śmieją się z nami. Twoje były zawsze nieobecne - nie wesołe, nie smutne, ale nieobecne.
Zaczynałaś coraz więcej dawać naszej przyjaźni. Opowiadałaś o swoim życiu, nieco zbyt powierzchownie, ale zawsze trzeba od czegoś zacząć. Ja słuchałam i być może po cichu ci zazdrościłam. Tak skrycie, że nie byłam tego pewna i nie potrafiłam odróżnić tego uczucia od tysiąca innych emocji.
Minął pierwszy rok. Drugi i trzeci.
Dorosnęłyśmy, nabrałyśmy doświadczeń. Kiedy zmarła twoja matka, przyszłaś właśnie do mnie. Nie płakałaś, nie żaliłaś się, tylko usiadłaś w fotelu z kubkiem w dłoni, jak pierwszego dnia. A co ciekawe - kubek od początku był pusty. Stwierdziłaś, że to cię uspokaja. Widocznie działało, bo przez cały ten czas nie zobaczyłam na twojej twarzy choćby jednej zmarszczki, a o łzach nie było nawet mowy. To nie było dobre. Im bardziej próbujemy ukryć emocje, z tym większą siłą powrócą w przyszłości. Milczałam, pozwalałam ci się na mnie oprzeć, ale ty nie chciałaś się otworzyć.
Są dni, których nie sposób zapomnieć. Jednym z takich była niewątpliwie czwarta rocznica naszego spotkania. Zachód słońca, taras, szept drzew i my - na podłodze, skupione, z zamkniętymi oczami. Tak bardzo byłaś zaaferowana wszystkim dokoła, że nie usłyszałaś, jak się poruszyłam. Serce mówiło mi, że jeśli teraz tego nie zrobię, będę żałować. Twoje usta okazały się ciepłe i miękkie. Odwzajemniłaś pocałunek. Opadłyśmy na deski i zostałyśmy tak do zmierzchu. Mało mówiłam, ty wyłącznie potakiwałaś. Kiedy byłyśmy już w łóżku, pochyliłam się nad tobą, pewna, że śpisz i szepnęłam:
- Kocham cię.
Nazajutrz musiałaś odejść wcześnie rano.
- Przyjdziesz jeszcze? - zapytałam niepewnym głosem.
Przez moment nasze rozbiegane spojrzenia się spotkały.
- Wrócę - zapewniłaś, zanim puściłaś się biegiem w stronę wzgórza.
Dopiero po chwili doszedł do mnie sens tego słowa. Przychodzi się w odwiedziny, a wraca do domu, do miejsca, które się kocha, do osoby, którą się kocha...
Tymczasem sytuacja w Krainie Elfów zaczęła przybierać dziwny obrót. Wśród wędrowców niosła się wieść, że przetrzymywani w Górach Skalistych więźniowie opuścili swoje więzienie i zmierzają ku Królestwu. Ich celem od początku był Król, twój ojciec. Chcąc nie chcąc, w pewnym stopniu w to uwierzyłam i prosiłam cię, żebyś tak często nie przychodziła. Ty jednak miałaś gdzieś moje błagania i dalej pojawiałaś się na wzgórzu. Za każdym razem zostawałaś na noc. Lubiłam przyglądać się twojej twarzy. Wyglądała jak wtedy, pierwszego dnia, beztrosko i bezpiecznie, ale tym razem widziałam to z bliska, tym razem mogłam pocałować twoje spierzchnięte usta bez obawy, że mnie odtrącisz.
- Kocham cię – powtórzyłam.
Szkoda, że nigdy tego nie słyszałaś.
W miesiąc po pierwszych plotkach o ucieczce więźniów pogłoski stały się rzeczywistością. Przeróżne stworzenia - od elfów po olbrzymy - wkroczyły do miasta. W tamtej chwili okazałam się egoistką. Skoro ty byłaś bezpieczna, wszystko w porządku. Może gdybym znała twoją rodzinę, martwiłabym się o Króla i dwie pozostałe księżniczki. Miałaś brata...? Chyba nie, bo nigdy o tym nie mówiłaś. A tak siedziałam tylko w oknie i modliłam się do naszych bogów.
Bramę zniszczył Lodowy Golem, tak po prostu, od niechcenia. Zastanawiam się, jak potężna magia musiała trzymać go w ryzach więzienia... Ujął metalowe pręty i skupił się na wysyłanych pokładach zimna. Na początku pokryły się szronem, aż w końcu zamarzły całkowicie. Golem z zamachem uderzył bramę - ta tylko trzasnęła i rozpadła się na drobne kawałeczki. Droga wolna. Wtedy wkroczyły elfy, nasi pobratymcy. Zwinni i sprytni zakradli się do zamku, w pobliże komnat sypialnych. Jeden z nich zapukał do drzwi twojego ojca i po paru minutach doczekał się reakcji.
- Tak...? - zapytał niczego nie świadomy Król.
Po chwili czuł na szyi chłodne ostrze sztyletu.
- Zapłacisz mi za te wszystkie lata bez rodziny, za lata upokorzeń - wysyczał elf przez zaciśnięte zęby. - Pamiętasz mnie? Pytam, czy pamiętasz?!
Twój ojciec wywrócił oczy w jego stronę. W blasku pochodni doskonale widział pokrytą bliznami twarz i jęknął ze strach.
- Czyli pamiętasz - zadrwił napastnik. - Byłem niewinny, przecież wiesz, wiedziałeś o tym doskonale. A jednak zazdrościłeś mi żony, córek, byłeś głupcem, Alderlonie - każdemu stwierdzeniu towarzyszyło popchnięcie.
Zmierzali ku jadalni. Twój ojciec i tak się nie opierał. W pomieszczeniu oczekiwało ich wiele osób, a w centrum całego zamieszania stały cztery – napastnicy, których twarze były zakryte, oraz twoje siostry z przytkniętymi do gardeł nożami. Płakały. Ty prawdopodobnie byś się nie złamała.
- Będziesz cierpiał tak, jak i ja cierpiałem - szepnął elf wprost do ucha Króla.
Twój ojciec był świadkiem mordu swoich córek. Zamykał oczy, ale i tak słyszał, jak piskliwe głosy nagle cichną. W końcu spojrzał na podłogę. Dwa ciała, dwie zupełnie odcięte głowy. Krew. Zaczął płakać. Czując, że nie ma już przy szyi ostrza, rzucił się na swoje córki. Wkrótce elf przywódca zarządził odwrót.
Król został ze swoim nieszczęściem.
Zapytasz, skąd wiem to, czego inni mogą się tylko domyślać. Słyszałam opowieść mego ojca, tak, tego samego, który podobno był martwy. Mego ojca, zabójcy twoich sióstr.
Przyszedł do mnie tydzień po całym zdarzeniu i rzucił mi się w ramiona. Opowiedziałam mu o tobie, przyjaciółce, Trzeciej Księżniczce Królestwa. Zamilkł. Już wtedy rozmyślał, czy powiedzieć mi o wszystkim. W końcu uznał, że powinnam wiedzieć.
- Gdybyś zabił ją... - szepnęłam, czując, że głos mi się łamie..
- Nigdy bym sobie tego nie darował.
Pytałam, co go do tego skłoniło. Wiesz... Kiedyś miałam oboje rodziców i siostrę - wszyscy zniknęli za jednym zamachem. Gdy na nich czekałam, znosili pewnie właśnie tortury z rozkazu Króla. Moi bliscy... Oko za oko - taką zasadę przyjął mój ojciec.
Nie chciałam go znać, więc odszedł.
Dużo czasu rozmyślałam, czy ci o tym powiedzieć, ale byłam pewna, że to będzie oznaczało koniec naszej znajomości. W końcu uznałam, że lepiej żyć w kłamstwie.
Przychodziłaś coraz rzadziej - musiałaś dbać o ojca, przejąć większość jego obowiązków. Wypalałaś się - zbyt wiele i zbyt szybko. Kiedy miałaś dwie starsze siostry, one zajmowały się wszystkim, a ty robiłaś, co ci się podobało. Po ich śmierci zajmowałaś się tym, czego wymagano od następczyni tronu.
Pamiętam jak dziś dzień, w którym wszystko się przesądziło.
Leżałam wtedy na łóżku, bawiąc się twoimi włosami.
- Musimy porozmawiać - w twoim głosie było coś chłodnego. - Pewnie zauważyłaś, że przychodzę do ciebie coraz rzadziej. Wkrótce... wkrótce nie będę przychodzić w ogóle.
Coś, czego bałam się od początku.
- Zostawiasz mnie – stwierdziłam sucho.
- Tak, zostawiam.
Zabolało. Gdzie kryłaś się prawdziwa ty? A może właśnie to była ta właściwa twarz...
- Ale nie chcę kończyć naszej znajomości.
- Doprawdy? - syknęłam.
- Wkrótce wyjdę za mąż, dlatego nie będę mogła już przychodzić. Ale gdybyś ty wprowadziła się do pałacu... Gdybyś była w komnacie obok, mogłybyśmy spędzać ze sobą noce. Kiedy mój mąż by spał, wychodziłabym do ciebie, a potem wracała, zanim się zbudzi...
- Dlaczego? Dlaczego chcesz mnie zostawić?
- Chcę zabrać cię ze sobą.
Wpadłam w furię. Zaczęłam łkać, nie zwracając uwagi na irracjonalną propozycję. Podeszłaś i próbowałaś mnie objąć, ale odepchnęłam twoje ramiona.
- Pomyśl o tym - szepnęłaś i mimo późnej pory skierowałaś się w stronę wyjścia. Zanim wyszłaś, dodałaś jeszcze: - Przyjdę jutro.
Przyjdziesz, przyjdziesz... Już nie wrócisz, tylko przyjdziesz...
Być może przyszłaś, ale mnie już tam nie było. Miałam do ciebie żal i mam go nadal. Jak mogłaś zaproponować mi coś takiego? Miałam kłaść się z tobą, a budzić sama. Zbyt wiele rozczarowań. Trochę szczęścia, ale zbyt dużo negatywnych emocji. W tamtej chwili byłam egoistką. Wolałam sama się kłaść i mieć pod nogami stały, pewny grunt – stchórzyłam.
Ale pierwsze emocje dawno minęły. Mam tylko nadzieję, że byłaś i jesteś szczęśliwa.
TEKST B
Fuga
Miała parę dni. Ważyła trzy uśmiechy.
Bała się sociusów.
Witamy w Caligo, powiedziały.
* * *
Doskonale pamiętała pierwsze przebudzenie w Caligo. Jak zwykle wzięła głęboki oddech, wyprostowała najpierw prawą, a potem lewą rękę, po czym przeciągnęła się z cichym ziewnięciem. Ze zdziwieniem stwierdziła, że czuje się obco – miękki materac stał się twardy i zimny, a słońce nie wkradało się przez okno. Podniosła się ostrożnie i, przerażona, zauważyła, że jest naga. Nie potrafiła sobie przypomnieć, czy zasypiała w piżamie, ale miała wrażenie, że nie zwykła sypiać bez ubrania. Ostrożnie wstała, nie wiedząc, w którą stronę się skierować. Znajdowała się w pustym pomieszczeniu. Panowały w nim nieprzyjemna wilgoć, chłód i ciemność. Zarówno ściany, jak i podłogę zbudowano z betonu. Jedynym źródłem światła było małe okienko. Kiedy do niego podeszła, okazało się, że na zewnątrz wcale nie jest lepiej. Wydawać by się mogło, że znajdowała się w domu zawieszonym w powietrzu, a jedynym jej towarzyszem była mała chmura umieszczona na wysokości okna. Gdy dziewczyna wyciągnęła rękę, mogła dotknąć obłoku. Pod palcami czuła lepką maź. Miała ogromną ochotę jej spróbować. Włożyła dłoń do ust i okazało się, że chmura smakuje jak wata cukrowa skropiona rosą. Nie potrafiła powiedzieć, skąd wie, jak smakuje rosa, ale właśnie to przyszło dziewczynie do głowy i nie znalazła powodu, dla którego musiałaby zrezygnować z tej teorii. Za chmurą widziała tylko niebo. Jednak nie było to niebo, które znała. Zamiast mienić się odcieniami bieli, błękitu i szarości, kontrastowało z chmurą przy pomocy głębokiego granatu. Dziewczyna intuicyjnie czuła, że to chmura pełni funkcję słońca i daje światło. Gdy spróbowała zasłonić ją dłonią na wysokości oczu, wszystko wkoło zrobiło się jeszcze bardziej ponure. Od chmury biło ciepło. Dziewczyna upatrywała w nim źródło spokoju i bezpieczeństwa. Pomyślała, że musi się jak najszybciej znaleźć na obłoku. To jedyna szansa, żeby wrócić do łóżka. Jednak nigdzie nie widziała drzwi, a okno wydawało się zbyt małe, by mogła się przez nie przecisnąć. Położyła dłonie w miejscu, gdzie powinna znajdować się framuga, chcąc sprawdzić, czy da radę, ale okazało się, że framugi też nie ma. Wywołało to w dziewczynie większy szok niż odkrycie, że jest naga. Fakt połączenia framugi z oknem wydawał jej się tak oczywisty, że nie mogła zrozumieć, dlaczego nie został odwzorowany w tym budynku. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że n a p r a w d ę nie wie, gdzie jest ani co tu robi.
Wielokrotnie próbowała sobie przypomnieć, jak mogła się znaleźć w latającym domu. Ale im bardziej chciała odkryć tajemnicę, tym boleśniej uświadamiała sobie, że nie pamięta również wielu innych rzeczy. Gdzieś na skraju świadomości dziewczyny znajdowało się poczucie, że ma jakąś przeszłość, jednak nie umiała sprawić, by ta się skrystalizowała. Wciąż słyszała w głowie te same słowa, ale nie potrafiła ich zrozumieć ani wyartykułować. Przypuszczała, że nie może czuć się bardziej zagubiona i samotna, chociaż nie uświadamiała sobie do końca, co te słowa znaczą. Wiedziała, że jest dorosłą kobietą – nie miała lustra, ale widziała ładnie zarysowany kształt piersi i bioder. Jednak mimo to miała wrażenie, że zamienia się w małe dziecko. Każdy krok sprawiał dziewczynie trudność i przysparzał wątpliwości. Kiedy wypuszczała ze świstem powietrze, brzmiało to, jakby ktoś wystrzelał w jej stronę z łuku. (Jak wygląda łuk?) Coś podpowiadało dziewczynie, że powinna się bać, ale nie umiała odróżnić tego uczucia od innych. Kiedy zaczęła pogrążać się w coraz głębszej zadumie, zobaczyła, że przez okno wskakują do domu małe stworki. Każdy z nich był wielkości jej dłoni. Nie można było jednoznacznie ustalić ich koloru – jakby były czarne i białe, niebieskie, żółte i czerwone równocześnie. Miały małe pyszczki, po cztery łapki i po parze sterczących uszu. Pięć stworków ustawiło się w rządku i patrzyło na dziewczynę ogromnymi oczami, jakby chciało ją pożreć wzrokiem. Każdy z nich szepnął po jednym słowie, jednak dziewczynie udało się zrozumieć tylko cztery z nich. Chmura. Witam. Caligo. Socius. Stworki obserwowały ją jeszcze przez chwilę, po czym, gdy chciała spytać, czym są, skoczyły ku niej. Umiejscowiły się wygodnie na ciele dziewczyny, po czym w n i k n ę ł y w nią. Jeden nosem, drugi uchem, trzeci ustami, czwarty pochwą, a piąty odbytem.
* * *
Bardzo długo zastanawiała się nad znaczeniem słów, które usłyszała. Udało jej się wywnioskować, że Caligo to prawdopodobnie miejsce, w którym się znalazła, skoro zostało wymienione zaraz po powitaniu. Nie miała pojęcia, kim lub czym są sociusy, ale uznała, że tak powinna nazywać tajemnicze stworzenia. Wiedziała, że to sociusy ją tu sprowadziły. Wiedziała, że nie zrobiły tego bez powodu. Ich wizyta nie wydawała się być przyjacielską. Dziewczyna z niepokojem kładła dłonie ma brzuchu, wciąż czując obecność sociusów w swoim ciele. Z jednej strony miała niewytłumaczalną pewność, że już zniknęły, z drugiej jednak coś podpowiadało jej, że one nigdy stamtąd nie odejdą. Ponadto wciąż słyszała ich szepty. Tym razem nie były to jednak głosy na skraju świadomości dziewczyny, ale wyraźne dźwięki dochodzące z kąta pokoju. Kiedy zbliżała się do nich, wydawały się głośniejsze, mimo to nadal nie mogła rozpoznać piątego słowa. I znów: intuicja podpowiadała jej, że nie jest ono istotne, jednak rozum usilnie domagał się poznania go, jakby miało być kluczem do wydostania się z betonowego domu. K l u c z e m j e s t c h m u r a .
Doświadczenie z sociusami powtarzało się wielokrotnie. Chciałaby powiedzieć, że było bardzo regularne, wręcz cykliczne, jednak brak słońca i księżyca sprawiał, że dzień i noc przestały istnieć. Dziewczynie wydawało się, że umie wyczuć i określić czas. Sądziła, że sociusy pojawiają się każdego ranka, jednak niczego nie mogła być pewna. Chociaż nigdy nie uważała ich za wrogów, z czasem uczucia do sociusów stały się ambiwalentne. W pewnym momencie czuła, że gdy sociusy w nią wnikają, dają jej poczucie bezpieczeństwa, stają się jej towarzyszami, jej pocieszeniem. Po chwili jednak uznawała, że wyżerają ją od środka. Ponadto zdarzały się d n i , kiedy z chmury wyskakiwały tylko cztery sociusy. Wtedy szczególnie wyczuwała ukryte w nich zło. Zanim się pojawiały, wiedziała, że przyjdą. Wiedziała, że jednego będzie brakować. Wiedziała którego. Kiedy czwartego dnia nie pojawił się pierwszy socius, nie czuła słodkiego zapachu chmury. Kiedy tydzień później nie pojawił się trzeci, nie mogła mówić. Chociaż nie odzywała się do nikogo, nawet do siebie, od początku pobytu w Caligo, tego dnia zrozumiała, że musi spróbować. I nie mogła. Jednak następnego poranka, gdy wniknęło w nią wszystkie pięć sociusów, odzyskała głos. Jestem bezpieczna.
* * *
Minęły trzy tygodnie odkąd pojawiała się w Caligo. Powoli zaczęła się tu zadomawiać. Odkryła, że najwygodniej śpi się w miejscu najbardziej oddalonym od szeptów. Ich liczba codziennie się powiększała i z czasem głosy zaczęły zabierać przestrzeń. Im bliżej nich znajdowała się dziewczyna, tym ciężej oddychała. Zaczynała myśleć, że każdy z nich pochłania cząsteczki powietrza. (W jakiej tonacji tańczy powietrze?) Wiedziała, że jeśli posmakuje kawałka chmury, zaspokoi swój głód i pragnienie. Wiedziała, że chmura zaczyna się zmniejszać. Wiedziała, że musi znaleźć sposób, aby się do niej dostać, zanim zniknie. Intuicja podpowiadała również dziewczynie, że tego dnia zabraknie jednego sociusa. I jak to bywało do tej pory, nie pomyliła się. Z chmury wychyliły się cztery pyszczki, które szybko podreptały w stronę dziewczyny. Kiedy stanęły przed nią, ich wzrok wydawał się przekazywać negatywne emocje. Dziewczyna przestraszyła się, przez co udało jej się rozróżnić tylko dwa słowa spośród szeptów. Tak. N i e . Tym razem zabrakło sociusa wnikającego w jej łono. Poczuła dreszcze na lędźwiach, a następnie pustkę w okolicy miednicy. Pozostałe sociusy już zajęły swoje miejsca i mogła stwierdzić, że ciepło rozchodzi się od nosa, ucha, ust i odbytu w dół ciała. Jednak drogi rodne przepełniała nicość. Miała wrażenie, że jej brzuch przemówił. Słyszała słowa, które wcześniej krystalizowały się tylko w postaci szeptów, słowa, których znaczenia do tej pory nie zrozumiała. Cień. Ilość. Tydzień. Lato. Rodzina. Oni. Czas. Człowiek. Doczesność. Przerażona, zaczęła krążyć po domu. Nasienie. Materia. Daimonion. Zapomniała o ostrożności i ilekroć przechodziła koło kąta szeptów, traciła oddech. Pojęcie. Abstrakcja. Przyjaciel. Może. Morze. Oddajcie. Nie chcę być jałowa. Usiadła i schowała głowę między kolanami. Powtarzała bezmyślnie wszystkie słowa, które udało jej się do tej pory zapamiętać podczas pobytu w Caligo. Szukała w nich odpowiedzi, ale im głośniej je wymawiała, tym bardziej uświadamiała sobie, że nic nie rozumie. Nie chciała zaprzeczać ich głębi. T o k l u c z d o c h m u r y . Puste naczynie. Opróżniona szklanka. Niekiełkujące ziarno. Plew. Usiadła z dala od szeptów i zaczęła głęboko oddychać. Wiedziała, że musi przetrwać do następnego dnia, żeby sociusy mogły jej pomóc. Chciała błagać, by przyszły wcześniej, ale czuła, że to bezcelowe. Miała wrażenie, że próbują jej coś powiedzieć, ale nie potrafią zrobić tego bezpośrednio. Trzeba czekać. K l u c z e m j e s t c z a s .
Kiedy dziewczyna się uspokoiła, uświadomiła sobie, że poczucie pustki, które przynosi brak jednego z sociusów, jest jej bardzo dobrze znane. Był to element poprzedniego życia, który po cichu sobie uświadamiała. Najbardziej dziwiła ją pewność, z jaką stwierdzała niektóre fakty. Dziewczynę intrygowało przewidywanie działań sociusów, ale czuła, że to będzie najtrudniejsza zagadka do rozwiązania w czasie pobytu w Caligo. O ile ten pobyt kiedyś się skończy. Dziewczyny nie zajmowało myślenie o tym, co będzie, kiedy uda jej się wrócić do n o r m a l n e g o życia. Nie wiedziała, jakiej normalności może się spodziewać. Nie wiedziała, czy będzie pamiętać to, co wydarzyło się tutaj. Może żyję na granicy dwóch światów, ale nie mogę ich łączyć.
* * *
Bardzo chciała zrozumieć. Jestem w możności. Nie pamiętam, kim był Arystoteles. Ale wiem, że był. Podczas ostatniej wizyty sociusów usłyszała tylko jeden szept. Rzeźba. Dziewczynie wydawało się, że jest szczególnie ważny. Wiedziała, że może go odszyfrować. Chodziła po domu, szukając wskazówek. Dotykała dokładnie każdej ściany, mając nadzieję, że trafi na jakieś wgłębienie lub pęknięcie. Jednak beton był idealnie gładki i z czasem uznała, że jest to bezcelowe. Próbowała krążyć po pomieszczeniu w różny sposób: czołgała się, raczkowała jak dziecko, kucała, skakała, ale to też nie pomagało. Z czasem zrozumiała, że dom jest absolutnie pusty i są w nim tylko dwie rzeczy, które mogą być połączone z czymś dziwnym: okno i kąt szeptów. Czuła, że nie powinna skupiać się na oknie, bo dawało ono dostęp do chmury. Nie wiedziała jednak, co powinna zrobić z szeptami. Bała się nawet do nich zbliżyć. Kiedy oglądała dom, starała się omijać ich przestrzeń. Utrata oddechu napawała ją panicznym strachem, podobnym do tego, który spowodował brak czwartego sociusa. Nie miała jednak wyboru. Wzięła głęboki oddech i skoczyła w środek szeptów. Głosy zaczęły atakować jej umysł i stawać się coraz głośniejsze. Czas. Ziemia. Nie. Zatkała uszy dłońmi i szeroko otworzyła oczy. Powietrze wokół niej drgało gwałtownie jak podczas upału. (Czy upały są rzadkością?) Człowiek. Bóg. Trójca. Szepty stały się cichsze, ale bardziej intensywne. Dziewczynie zaczęło brakować tchu. Skoczyła na środek domu i stała przez chwilę bez ruchu. Nie było tak źle, jak się tego początkowo spodziewała. Bez zbędnego zwlekania, powtórzyła cały proces, pamiętając o tym, by zatkać uszy, zanim znajdzie się wśród szeptów. Kiedy wróciła, miała wrażenie, że druga próba okazała się cięższa. Tym razem zasłoniła uszy i zaczęła nucić pod nosem, próbując odseparować się od głosów. Gorzej. Z każdą następną próbą dokładała jeszcze jeden element, który pomógłby zagłuszyć szepty, ale sytuacja tylko się pogarszała. Stwierdziła, że głosy usilnie próbują jej coś powiedzieć, nie wiedziała jednak, czy słuchanie ich jest bezpieczne. Razem z nadzieją, jaką przynosiły sociusy, otrzymywała też ból. Dziewczyna nauczyła się, że nie może w pełni ufać sociusom. Komu powinna zaufać? Nie ufała sobie. Nie ufała swojej pamięci. Może Caligo mnie wesprze? Skoro szepty nie chciały zostawić dziewczyny w spokoju, musiała zacząć z nimi współpracować. Tym razem nie próbowała nawet brać powietrza na zapas. Głosy stały się cichsze. Rzeźba. Ręka. Czas. Droga. Chmura. Szybko musiała wrócić, żeby odetchnąć, ale starała się nie odpoczywać zbyt długo. Musisz. Wiesz. Rozumiesz. Oddech. Razem. Człowiek. Ręka. Rzeźba. Oddech. Potrafisz. Artysta. Caligo. Solitudo. Nie wytrzymała i musiała wrócić. Przestała myśleć. Wiedziała, że musi skupić się na swojej intuicji, która do tej pory nie zwiodła jej w Caligo. Położyła się na ziemi i podczołgała w stronę szeptów. Wyciągnęła dłoń i poczuła ciepło, a następnie zobaczyła swoje palce falujące pod jego wpływem. Dołączyła drugą rękę i zrozumiała, że może chwycić jeden szept i dowolnie go formować. Zaczęła ugniatać Człowieka, żeby po chwili chwycić Artystę i złączyć ich w jedno.
* * *
Dziewczynie udało się ulepić z szeptów łóżko i framugę. Tych dwóch rzeczy brakowało jej najbardziej. (Gdzie stoi moje łóżko? W jakim kolorze masz framugę?) Położyła się na materacu z szeptów i spojrzała w stronę okna. Chmura wyraźnie odcinała się na tle granatowego nieba. Dziewczyna chciała się do niej dostać. Bardziej potrzebowała zaspokoić swoją ciekawość niż opuścić Caligo. Intuicja mówiła, że bez sociusów świat jest zbyt niebezpieczny. Jednak musiała wrócić. Zanim połknie całą chmurę. Wstała i oparła się o ścianę tuż przy oknie. Ze zdziwieniem zauważyła, że chociaż dotychczas wydawało jej się, że jest zbyt duża, aby zmieścić się w otworze, teraz bez problemu mogłaby wyjść przez niego z domu. Zastanawiała się, na ile się skurczyła, a na ile framuga rozciągnęła okno. Wiedziała, że f r a m u g a j e s t n i e z b ę d n a . Spojrzała ze smutkiem na swoje nowe łóżko, a następnie na chmurę. Nie miała innego wyjścia. Przerzuciła jedną nogę przez ścianę. Poniżej widziała tylko mieszaninę rozmazanych kształtów i barw. Widziała pustkę. Z chmury wychyliło się pięć pyszczków sociusów. Spojrzały na nią z nadzieją, a następnie wyciągnęły łapki, jakby chciały zachęcić dziewczynę, żeby szła dalej. Upewniwszy się, że stoi stabilnie, skoczyła prosto na chmurę. N i e m i a ł a i n n e g o k l u c z a .
* * *
Wylądowała na twardym bruku. Otaczał ją tłum. Ludzie trącali dziewczynę, jakby nie widzieli, że stoi na ich drodze. Przechodzili obojętnie i nikt nie chciał w nią wniknąć. Przecież jestem jałowa. Nie mam głosu. Nie mam zmysłu powonienia. N i e mam. Spojrzała w niebo i cicho westchnęła. Zaczęła ostrożnie stawiać kroki, zastanawiając się, jak można żyć w świecie z trzema chmurami. Nie mogła jednak nikogo o to zapytać. Wiedziała, że słowa są niebezpieczne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
KW
Zły wampir
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~
|
Wysłany:
Wto 14:53, 05 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 5,5
Tekst B: 1,5
Uzasadnienie: Szczerze powiedziawszy, żaden pomysł wpisania tematu nie zadowolił mnie. W tekście A było go za mało, jednak przeczytawszy tekst B zobaczyłam co naprawdę znaczy mało, lub nic. Chwilę zastanawiałam się nad tym, jak ocenić teksty, i im dłużej myślałam o nich, to opowiadanie A zbierało coraz więcej plusów. Podobało mi się to, że jest jasno i wyraźnie wpisany temat. W B no cóż... Może ktoś powiedzieć, że jestem głupia, ale chociaż wciągnął mnie tekst to zakończenie... było co najmniej dziwne. Może jestem zbyt tępa, by zauważyć istotę tego tekstu i wplecenia w niego tematu? Może. Ale takie są moje odczucia, więc piszę, bo chcę uzasadnić wybór, by nikogo nie urazić. Więc w tej kategorii wygrywa tekst A :)
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie: Właśnie siedzę i myślę o tym, jak by tu ocenić. Może zacznę tak: tekst A jest przejrzysty i zrozumiały, choć tak naprawdę nie do końca wiemy, kim Eldilrea naprawdę jest. Alreida zrozumiała ją, choć Trzecia Księżniczka nigdy tak naprawdę nie obnażyła przed nią prawdziwej siebie. Relacje - cóż, im dłużej o tym myślę, tym mniej wiem. Alreida kocha Eldirlee, czuje, że ta druga słucha, i myślę, że za to ją kocha. Za zrozumienie. Eldilrea zaś opiekuje się nią, ma poczucie bezpieczeństwa. Tego właśnie brakuje w opowiadaniu B - bezpieczeństwa. Dziewczyna jest gdzieś, nie do końca wiedząc gdzie dokładnie. W miejscu smacznych chmur, szeptów i stworków, które są nieprzewidywalne. Raz im ufa, a raz boi się nich. Ale dam B punkt za to, że właśnie to jest prawdziwe fantasy. Nieprzewidywalne, niezrozumiałe. Jednak końcówka, jak już wcześniej wspominałam, jest całkowicie 'kopnięta' w kosmos. I właśnie teraz już wiem, jak ocenić waszą twórczość.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 5,5
Tekst B: 1,5
Uzasadnienie: Wygrał tekst A ponieważ nie miałam problemów z czytaniem, jak to było w B - entery trzeba pokochać. :) Tutaj też zdarzyło się więcej błędów - może dlatego, że A nie musiałam tak skupiać się na linijkach by ich nie zgubić. Czytało się płynnie, szybko, łatwo - co ukrywało znajdujące się tam błędy (jeśli były). Punkcikiem dla drugiego tekstu było przeniesienie w inny, nieznany świat. Oba teksty są dobre, bardziej zrozumiałe lub mniej, jednak bardzo ciekawe, dobrze napisane. Na pewno nie żałuję, że spędziłam nad nimi trochę więcej czasu. Należało Wam się.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 1
Tekst B: 4
Uzasadnienie: Miałam nie oceniać w tej kategorii, jednak zmieniłam zdanie. Tutaj daję punkty za inny świat, za wyobraźnie. Taki bonusik. :)
RAZEM
Tekst A: 16
Tekst B: 10 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Wto 19:46, 05 Kwi 2011 |
|
Pierwszy tekst czytałam w całości wczoraj, dzisiaj przypominałam sobie tylko fragmenty, ale mam nadzieję, że mimo to moja ocena nie będzie mniej sprawiedliwa.
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 2
Tekst B: 5
Uzasadnienie:
Mhm... generalnie narzucony temat jest bardzo intrygujący, więc byłam ciekawa jego realizacji i jestem całkiem z niej zadowolona (nie, żeby Waszym zadaniem było mnie zadowolić, ale no) =).
W pierwszym tekście odniesienie do fantasy nie jest kluczowe dla całej treści utworu, to tylko tło dla opowiedzianej historii, więc zdecydowałam się przyznać tu 2 punkty. Negatywnie odbieram tutaj ten homoseksualizm, nie ze względu na jakieś osobiste preferencje, tylko wydaje sie wciśnięty na siłę i zupełnie niepotrzebny w pojedynku fantasy, zupełnie jakby autorka chciała kupić tym jakichś czytelników, ale mnie to nie bierze. Poza tym historia ciekawie opowiedziana, ale bez jakichś fajerwerków, zakończenie ciutkę jakby przyspieszone. Wplecenie tematu całkiem zgrabne, brawo!
Postać z drugiego tekstu przypomina mi nieco dziecko w łonie matki, chociaż nie potrafię się domyślić, czym w takim kontekście są sociuse (mają to być "towarzysze" z łaciny, tak?). Łączenie szeptów mogę sobie wyobrazić jako naukę tworzenia zdań (pisania? mówienia?), no i ostatnie zdanie o słowach bardzo mi się podoba. Ale to chyba akurat dobrze, że można sobie tekst na różne sposoby interpretować, bo nawet jeżeli moje założenie jest błędne, to trochę szare komórki rozruszam^^. Nie mogę jednak zrozumieć po co bohaterka lepi sobie z szeptów łóżko, a potem zostawia je w pokoju, gdy ucieka (być może nie ma to żadnego ukrytego sensu i jest czysto abstrakcyjne, jednak intryguje). Być może to wszystko nie ma wyjaśnienia i jest po prostu jakąś szaloną wizją, niech i tak będzie, nie przeszkadza mi to. Ogólnie, tekst bardzo ciekawy, inny, miejscami czułam, że trochę zbyt przekombinowany (ale może po zakończeniu pojedynku autorka wyjaśni, co dokładnie miała na myśli). Najbardziej podobały mi się tutaj te niby nic nie znaczące szczegóły, np. zdanie o tym, że fuga rozciągnęła okno. No i nie mogłam się doczekać, co się stanie z główną bohaterką, a zainteresowanie czytelnika to jedna z najważniejszych rzeczy, które musi potrafić zrobić autor, rajt? Tutaj z tym tematem nieco jest problem, ale zakładam, że autorka wiedziała, co robi, a w zasadach jest napisane, że można go interpretować w dowolny sposób, więc niesprawiedliwym by było, gdybym wytykała coś, czego nie zrozumiałam.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie:
Mhm, no to tak, nie przepadam zazwyczaj za pierwszoplanowymi charakterami, bo muszą posiadać zestaw cech "do lubienia", a ja dużo bardziej wolę takie "wyróżniające się", dlatego bohaterka B wygrywa z dumną księżniczką-idealistką - wygrywa swoim zagubieniem i nieokreśleniem. Jednak to praca A otrzymuje więcej punktów ze względu na to, że autorka starała się opisać relacje międzyludzkie, bo to w zasadzie one stanowiły sens i przekaz jej opowiadania, chociaż nie poczułam tej całej miłości między głównymi bohaterami. W tekście B mamy niejednoznaczną relację z sociusami, której nie ogarniam, a nie mam siły czytać trzeci raz. Więc 3 punkty to będzie w sam raz ;P
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Uzasadnienie:
Nie wydaje mi się, żeby jeden tekst bardzo odbiegał od drugiego jakością, nie wyłapałam błędów, chociaż w drugim nieco za dużo zdań pojedynczych, przez co zgrzytało w takich miejscach, przez które powinno się płynąć. Poza tym bardzo fajnie wykreowana słowami atmosfera, nawet tymi motającymi (a jednak mogłoby ich być trochę mniej). Do tekstu A: zastosowana tu narracja jest zwykle bardzo emocjonalnie angażująca czytelnika i przez to mnie nie kupiła (co za logika!). Po prostu mi się przejadła, mimo to bardzo ładnie poprowadzona akcja, plastyczne opisy, dzięki którym potrafiłam wszystko zobaczyć. Nie podobało mi się jeszcze to rozstrzelanie tekstu, przez które dostaję oczopląsu. Za to na plus dialogi.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: -
Tekst B: 2
Uzasadnienie:
Nierozsądne dawać punkty czemuś, czego nie można do końca ogarnąć i być może jest to ten rodzaj głupiego zachwytu na wyrost, ale opowiadanie B ma jakąś magię. Opowiadanie A jest również świetne, ale brakuje mi tu jakiegoś jaja.
Razem:
A: 9,5
B: 13,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 21:17, 06 Kwi 2011 |
|
To trzeci oceniany przeze mnie pojedynek i pierwszy, w którym oba teksty naprawdę mi się spodobały, chociaż każdy z innego powodu, ale to akurat dobrze.
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie: Sam temat został w moim odczuciu lepiej przedstawiony w pierwszym tekście, był bardziej uwypuklony, podkreślony. W drugim ginął pod warstwami absurdu, psychodelicznej rzeczywistości, która wciągała z każdym słowem. O niebiosa, jak ja czekałam na coś takiego. Uwielbiam teksty, nad którymi mogę siedzieć i myśleć, szukać, próbować. Chcę być zmuszana do myślenia. I dlatego minimalnie tę kategorię wygrywa drugi tekst.
Oba jednak zasługują na wyróżnienie, bez względu na pozostałe pojedynkowe miniatury. Autorkom gratuluję!
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie: Trudno pisać o relacji postaci z różnokolorowymi stworkami, jeśli ujmować drugi tekst dosłownie. O możliwych interpretacjach pozwolę sobie napomknąć później. Tym niemniej sama bohaterka jest skonstruowana wielopoziomowa, zaplanowana, dopieszczona. Za to mocne cztery punkty.
Pierwsza miniatura daje nam więcej postaci, a ich wzajemne powiązania są więcej niż fascynujące. Miłość, pożądanie, kłamstwa i porzucenie. Nie wiemy wszystkiego, ale wiemy dość, by ocenić, zaszufladkować, wyciągnąć wnioski. Tekst A w moim odczuciu minimalnie przoduje.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie: Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie dać tu obu Paniom remisu, ale po namyśle zdecydowałam, że jednak pierwszy tekst jest tym bardziej przejrzystym, ładniej sformatowanym, po prostu lżejszym do czytania, co nie jest bez znaczenia. Do obu jednak nie mam zastrzeżeń. Żadne błędy nie rzuciły mi się w oczy. Słowa są wyważone, pasują, płyną. Lektura obu tekstów sprawiła mi naprawdę przyjemność.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 0
Tekst B: 5
Uzasadnienie: No cóż poradzę? Tekst B jest genialny sam w sobie. Wydaje mi się dotyczyć samego aktu tworzenia, bycia artystą niezrozumianym, niezauważonym, który szuka własnej ścieżki. Wymyślą ją i tworzy... A ludzie, cóż... Im nie można ufać. Słowom podobnie, gdyż bywają zdradliwe. Mam nadzieję, że autorka się do mnie prywatnie odezwie w swoim czasie i porozmawiamy o jej pomyśle. Ładnie proszę.
Razem
Tekst A: 11
Tekst B: 15 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 23:06, 06 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie:
Jeśli chodzi o pomysł, to rozdzielenie nie do końca odpowiada mojemu sumieniu. Cztery to maksimum dla pierwszego tekstu, jakie mogę dać, a trzy to za dużo dla drugiego... No ale nie mogę dać w sumie sześć, musi być siedem. Pierwszy jest okej, jest klimat, jest jakaś tam fantastyka, choć tekst się na niej nie opiera, a bardziej na relacjach między postaciami, które choć niby też fantastyczne, niewiele się tą fantastycznością odznaczyły.
Drugi przedstawia świat rojeń, w mojej interpretacji jakiś zaawansowany stan zaburzeń psychicznych bohaterki. Psychoza jednym słowem, nie fantastyka. To, że kobieta widzi rzeczy, nie jest dla mnie jeszcze fantastyką, a trochę jej daleko do bajecznych rojeń Alicji. Tekst bardziej wpisuje się w inny gatunek. Niemniej jednak pomysł oryginalny, więc za to daję mu punkty.
Realizacja zadanego tematu? W tekście A tak, w B jest interpretacja i dobrze, ale nie do końca klarowna.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie:
W pierwszym tekście ujęła mnie przyjaźń tych dwóch kobiet. Historia ich znajomości opowiedziana z jednej perspektywy i to w taki emocjonalny sposób to fajne posunięcie. Widać zaangażowanie jednej strony i pewien roszczeniowy czy może bardziej egoistyczny strosunek drugiej - Eldilrei. Na minus imiona, bo trudne do zapamiętania, przez co spłycają postaci. W dłuższej formie by to przeszło, bo padałyby częściej, w miniaturce lepiej zostać przy prostocie, chyba że imiona mają znaczenie i to znaczenie czytelnik może odkryć. Poza tym czegoś mi brakuje. Jest o utraconej przyjaźni/miłości, są wspomnienia, ale jest to wszystko dość statyczne. Warstwie emocjonalnej to służy, ale fabularnej już nie, bo niewiele się dzieje. Konfilkt rodzin oko za oko, ząb za ząb to taki dodatek, troszkę niewykorzystany.
W drugim mamy dziewczynę bez twarzy, z którą nie można się za bardzo utożsamić, pominąwszy oczywiście jej "przygodę" w Calido, w którą też trudno siebie wpisać (mam na myśli sytuację prób zrozumienia bohaterki poprzez postawienie się na jej miejscu). Bohaterka wchodzi w dosłowne i przenośne relacje z soci zwanymi sociusami, czyli coś tam się dzieje jeszcze poza analizowaniem otaczającej bohaterkę rzeczywistości. No i też z tego tytułu punkty.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 4,5
Tekst B: 2,5
Uzasadnienie:
Niestety przez moją ocenę przebijają jednocześnie osobiste gusta, jak i pragnienie zachowania względnego obiektywizmu. Dlatego obdarowałam autorkę drugiego tekstu tak dużą ilością punktów, mimo że gdybym znalazła jej miniaturę w gazecie, na forum w Kąciku Pisarza lub w formie książki, nie przeczytałabym całości już po pierwszych zdaniach. Ten tekst mnie nużył, bo nie lubię psychodelicznych klimatów, przypomniał mi się najgorszy film, jaki w życiu widziałam: Mulholland Drive (oba twory zrobiły mi sieczkę z mózgu). Dodatkowo wkurzało mnie celowe nazywanie dziewczyny dziewczyną, bo stała się ona dla mnie beztwarzową postacią, a intencjonalne powtórzenia w celu nazwania podmiotu mnie drażniły. Dodatkowo za minus postrzegam zastosowanie łacińskich nazw bez wytłumaczenia. Niby każdy może sprawdzić, ale mam wrażenie, że był to popis erudycji li tylko, choć nie ukrywam - trafne padły określenia: solitudo, calido, soci (l.mn od socius). Stylistycznie bombonierka, ale co z tego, jeśli ja się boję oderwać papierka z czekoladki.
Pierwszy tekst natomiast był prosty i przyjemny w odbiorze. Prosty znaczy dobry, czytelny, lekki. To komplement, ponieważ mogłam się relaksować podczas czytania. Jestem z tych, którzy przeczytali w życiu wiele skomplikowanych wielowarstwowych i wieloznaczeniowych tekstów poddawanych analizie przez wieki. I mam dość analizowania. Oczywiście nie jest tak, że lubię, jak się z czytelnika robi głupka. Trochę tajemnicy, ukrytych znaczeń oraz nie od razu odkryte postaci - rewelacja, ale przede wszystkim czytam dla rozrywki i pierwszy tekst mi ją dostarczył. Podobała mi się narracja, dlatego daję więcej punktów.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 2
Tekst B: 1
Uzasadnienie:
Punkty dla A poszły za fantastykę, w odsłonie, jaką mogę zjeść. B wyróżniam za oryginalny klimat.
RAZEM:
A: 14,5
B: 9,5
edit: literówka głupia |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Śro 23:11, 06 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Czw 13:15, 07 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 5
Tekst B: 2
Uzasadnienie:
Oba opowiadania miały wyraźny pomysł, więc pojedynek był wyrównany, aaale jednakowoż bezapelacyjnie wygrywa u mnie tekst A. Wygrywa nie tylko pomysłem samym w sobie, ale i jego realizacją i, że tak się dziwnie wyrażę, "nie stwarzaniem problemów". Bo tekst B sprawił mi nie lada kłopot. Jest w nim ciekawy pomysł, ale... mam wrażenie, że zrealizowano go tylko w połowie. Bo co my tu mamy? Jakąś dziewczynę, stworki, które w nią wnikają, tajemniczą chmurę i najwyraźniej jesteśmy w jakimś innym świecie, choć w połowie tekstu miałam wrażenie, że to zapis czyjejś choroby psychicznej. Dlaczego? Stworki wchodzą w bohaterkę i... i co? Najwyraźniej odpowiadają za jej zmysły i funkcje życiowe... i co? Bohaterka nie prowadzi żadnego życia, w którym możnaby po prostu zobaczyć, jaki sociusy mają na nie wpływ. Co się tak naprawdę zmienia? Siedzi zamknięta nie wiadomo, gdzie... i co? Nic się tutaj nie dzieje. Na dobrą sprawę właściwie nie wiem, o co w tym opowiadaniu chodzi. Jest opis jakiegoś stanu, ale chciałabym zobaczyć coś więcej.
Dlatego wygrywa tekst A.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie:
W A - ładna zależność między bohaterkami, dodatki w postaci wspomnienia o rodzinie i co się wydarzyło. Tekst nie skupia się wyłącznie na tym, co się dzieje między dziewczynami (acz brawa za bardzo subtelnie napisaną miłość między nimi), ale w pewnym sensie eksponuje ją. Nic nachalnego, ale się to czuje. Ładne.
W tekście B na dobrą sprawę mamy zależność między bohaterką a sociusami. Wiemy, że stworki są wredne i funkcjonowanie dziewczyny właściwie od nich zależy. Całość opowiadania w zasadzie przedstawia tę zależność, więc nie mogę się czepić, że coś w tej kwestii zostało zaniedbane. Spodobał mi się ten motyw.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Uzasadnienie:
Oba opowiadania napisane są ładnym, bogatym językiem. Obie autorki zadbały o swój tekst od strony technicznej. Wprawdzie miewam uczulenie na narrację drugoosobową, ale nie odjęłam przez to punktów. Oryginalność i odwaga nie zasługują na karę. Dlatego po równo.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: - 3
Tekst B: -
Uzasadnienie:
Nie to, by w B nie było klimatu, ale jest klimat, tylko nie bardzo wiem, czego.
Opowieść A ma w sobie coś takiego... nie umiem tego do końca określić, ale atmosfera jest świetna.
PODSUMOWUJĄC:
A - 15,5
B - 8,5 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 20:25, 08 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 6
Tekst B: 1
Uzasadnienie:
Tekst A niezwykle przypadł mi do gustu. Historia w nim opowiedziana jest dla mnie zrozumiała, widzę tutaj fantasy, wszystko jest baśniowe i takie jakie lubię. Na dodatek autorka idealnie opisała zadany temat, nie spodziewałam się takiej miniaturki, w której pojawiła się relacja kobieta-kobieta, pewnego rodzaju zdrada, walka.
Za to tekst B. Przeczytałam wczoraj raz, dzisiaj drugi i nadal zastanawiam się, o co właściwie tutaj chodzi. Nie wiem, ja po prostu nie lubię tego rodzaju tekstów, w których nie ogarniam, o co się właściwie rozchodzi. To jest aż za schizowate, zbyt zawiłe. Nie, to nie dla mnie. Przykro mi. Lubię teksty z głębią, ale to jest dla mnie za wiele.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 5
Tekst B: 2
Uzasadnienie:
O wiele bardziej przypadły mi do gustu dwie główne bohaterki, niż dziewczyna z tekstu B i wnikające w nią stworki. Jasne, to co się z nią działo było ciekawe, ale ja tego nie kupuję. Ona nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, no prawie żadnych. Trochę mnie zainteresowała, nic więcej, bo jak już wcześniej wspomniałam - nie ogarniam kompletnie tego tekstu.
Za to w A mamy ciekawą relację dwóch kobiet, jak się okazało, o wiele trudniejszą, niż na początku się spodziewaliśmy. Bardzo podoba mi się to, że autorka nie zagłębiała się w jakieś opisy ich fizycznej miłości, tylko dawała nam delikatne kąski. Mamy tutaj również relacje między rodzinami, okrutne wydarzenia z ich życia. Ten tekst wywołał u mnie bardzo dużo emocji. Udało mi się trochę zżyć z bohaterkami, zastanawiałam się, jak to wszystko się skończy. Podoba mi się również to, że autorka nie zaserwowała nam happy endu. Mamy za to czas na chwilę przemyślenia i zadumy.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 4.5
Tekst B: 2.5
Uzasadnienie:
Pierwszy tekst czytało mi się szybko, przyjemnie i łatwo. Wystarczyło mi jedno podejście, żebym zrozumiała, o co chodzi. Nie musiałam się zatrzymywać, co pozwoliło wczuć mi się w klimat, sytuację i zżycie z bohaterami. Podobały mi się opisy, przemyślenia itd. Jasne, pojawiły się jakieś drobne błędy, ale kompletnie nie przeszkadzały w odbiorze.
Za to B. Autorka ma bogate słownictwo, ale musiałam przeczytać tekst dwa razy, co chwila się zatrzymywać, mocno skupiać, by cokolwiek zrozumieć, a i tak mało co to dało. Ja się przy tym tekście po prostu męczyłam.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 4.5
Tekst B: 0.5
Uzasadnienie:
Pierwszy tekst dostaje 4.5 pkt. za cudowny, bajeczny klimat - naprawdę się należy to autorce, bo stworzyła coś niezwykłego.
Tekst B dostaje 0.5. Dziwny, schizowaty klimat jest, ale mi nie pasuje. Dlatego tylko tyle.
Podsumowanie:
Tekst A - 20
Tekst B - 6 |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 17:34, 09 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Uzasadnienie: Oba pomysły zasługują, by je docenić. Pierwszy - za piękną, niecodzienną opowieść o miłości i przyjaźni, drugi - za oryginalność. W zasadzie korciło mnie, żeby tu przyznać punty równo, ale... Nagradzam minimalnie większą ilością punktów pierwszy tekst, gdyż bliższy jest temu, co mi w duszy gra. Po prostu uwielbiam teksty o uczuciach. Niemniej nie jest to tekst bardzo przynależny dziedzinie fantasy. Tak naprawdę świat magiczny jest tu gdzieś schowany, nie jest na pierwszym planie. Od samego początku płynęłam przez pierwszy tekst, wstęp jest przepiękny. Potem zraził mnie nieco moment, gdy dziewczyny przedstawiały się sobie - te imiona... i ta "Kraina Elfów" - to wydało mi się nieco infantylne. Rozumiem, że autorka chciała jakoś zaznaczyć baśniowość, jednak nie do końca moim zdaniem wyszło to dobrze, to jest coś, co trochę psuje to opowiadanie.
Drugi tekst - jest niezwykle interesujący, ale w porównaniu z tekstem pierwszym taki jakiś... zimny, odarty z emocji. Jednak to jest właśnie tekst, który mógłby się znaleźć w piśmie typu "Fantastyka". To jest po prostu frapująca, oryginalna wizja. Zmusza umysł i wyobraźnię czytelnika do niezłej gimnastyki. Tekst dla koneserów. Jakoś nasunęło mi się tu skojarzenie z filmem "Cube". Może poprzez nastrój, sytuację uwięzienia w obcym świecie, poszukiwanie wyjścia i wreszcie to, że uwolnienie się i trafienie do innego świata nie rozwiązuje sytuacji, jest tylko zmianą więzienia na inne.
Co do realizacji tematu - jakoś w drugim tekście jej nie widzę wyraźnie, w pierwszym jest oczywista, temat został zgrabnie i zauważalnie wpleciony.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 5
Tekst B: 2
Uzasadnienie:
Tu bezapelacyjnie wygrywa pierwszy tekst, głównie przez przedstawienie relacji między bohaterkami. Relacji bardzo złożonej, niełatwej. Obciążonej nieujawnionymi zależnościami, powinnością wobec rodziny, kraju, odpowiedzialnością. Balansującej między przyjaźnią a miłością. Pełnej delikatności i jednocześnie egoizmu z obu stron. Dziecięcej naiwności, ale i dorosłej goryczy. Jest tu czułość, ale i wyobcowanie. Ach, o uczuciach w tej relacji można by długo pisać. Bardzo podoba mi się fakt, że jest to relacja dwóch kobiet. Staje się przez to bardziej nieoczywista, niedopowiedziana.
W drugim opowiadaniu - relacji w zasadzie nie ma, bo mamy jedną bohaterkę i stworki. Sama bohaterka jest trochę, jak to sama o sobie mówi... jałowa. Jeden punkt bonusu za stworki.
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie:
Oba teksty napisane są ładnym językiem. Minimalnie bardziej podoba mi się budowanie zdań przez autorkę tekstu drugiego. Urzekła mnie ta chmura o smaku waty cukrowej skropionej rosą. Tekst B charakteryzuje się niezwykłą plastycznością, nic mnie na tych zdaniach nie zatrzymywało (prócz zachwytu nad chmurą )
Ale i u autorki pierwszego tekstu są piękne, niezwykle wizualne opisy. Nie można też nie docenić wspaniałych dialogów. Jednak to, co przesądziło definitywnie o jednym punkcie na minus to błąd z rodzaju tych, które mnie niesamowicie drażnią. Mianowicie: "dorosnęłyśmy"
Polecam zapoznanie się z odmianą czasownika "dorosnąć"...
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Uzasadnienie:
Dla tekstu drugiego punkt więcej za oryginalny klimat innego świata, pierwszy nagradzam za nastrój, poetyckość i emocje.
Podsumowanie:
A: 14
B: 12
Gratuluję obu autorkom. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Nie 9:11, 10 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie:
Cóż, ciężko jest mi ocenić ten pojedynek, te dwa teksty. Tekst A ma wielki potencjał. To znaczy bardzo podobałby mi się, gdyby więcej było o samym Królestwie Elfów. Gdyby tło wtopiło się w opowiadanie i pięknie prowadziło homoseksualną miłość, która ewidentnie jest tutaj motywem przewodnim. Zabrakło mi tego. Tej magii, która ma tak wielki potencjał. Mimo wszystko tekst jest interesujący. Bardzo prosto został wpleciony tekst: "Sama się kłaść - nie budzić". Taką podstawową formą, bez większych metafor, domysłów. W tekście B pomysł również posiada wielki potencjał jak i cały tekst, jednak tylko garstka, tylko cieniutki skrawek został przełożony na papier. Podobał mi się początek - ważyła trzy uśmiechy.
Myślę, że na wyróżenie w tej kategorii zasługuję tekst B. Za nowatorskie podejście. Bo mimo wszystko elfy to ciągle gdzieś powtarzający się typ fantasy.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Tak właściwie w obydwóch tekstach można ocenić jedną bohaterkę. Obie panie skupiły się na jednej postaci. Tekst A przedstawia nam postać smutną, która cierpi po utracie ukochanej, która stchórzyła, która jest samotna. Dosyć często spotykane. Jednak w B mamy nagą, jakby nowo narodzoną kobietę - dosłownie. Bardzo zagubiona i zdezorientowana budzi się w jakimś ciemnym miejscu. Relacje w tekście A również są bardzo naturalne - mamy dwie kobiety. Nawiązują kontakt i po pewnym czasie dochodzi między nimi do przekroczenia barier przyjaźni, kochają się - przynajmniej główna postać kocha księżniczkę. W tekście B relacje między postaciami są dziwne. Przerażają główną bohaterkę. Małe stworki, dzięki którym czuje się bezpieczna, jednak coś jest nie tak. Bardziej podobało mi się stworzenie postaci w tekście B. To było coś innego. Coś, o czym jeszcze nie czytałam.
Uzasadnienie:
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie:
Styl w tekście A jest dobry. Jednak bywają usterki wskazujące na czyste roztargnienie. Jest lekki, nie ma pazura. Jest po prostu dobry.
Tekst B za to napisany jest stylem szorstkim, twardym. Podobał mi się początek i nowe nazwy - Caligo, Sociusy. Potraktowanie kąciku szeptów jak osobę. Na korzyść tekstu B działa jego czystość i brak usterek.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
(Kategoria dodatkowa, nieobowiązkowa: Tekst A i/lub B – maksymalnie 5 dodatkowych punktów. Jeśli nie wyróżniamy żadnego tekstu, pozostawiamy poniższe pola puste)
Tekst A: 1
Tekst B:
Uzasadnienie:
Daję ten ostatni punkt tekstowi A, ponieważ podobała mi się zawarta w nim delikatność. Subtelność i całokształt.
SUMA:
TEKST A: 10
TEKST B: 12 |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez wela dnia Nie 9:16, 10 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
lidziat
Dobry wampir
Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 1467 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 100 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Toruń i wszędzie gdzie bywam :-)
|
Wysłany:
Pon 11:42, 11 Kwi 2011 |
|
I. POMYSŁ I REALIZACJA ZADANEGO TEMATU
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie:
Pierwszy raz oceniam w takich pojedynkach. wprawdzie jeden i drugi pomysł mi się spodobał. Świat Elfów jest fascynujący. Jednak mi bardziej spodobał się sposób przedstawienia świata w tekście B. Może trudniej się to czyta, ale kto powiedział, że ma być łatwo? Tekst A jest napisany zgrabnie i przejrzyście, głownie dzięki wyszczególnionym dialogom. W tekście B podoba mi się, że jest narrator trzecioosobowy - wszystkowiedzący. Inaczej się to czyta, ale mnie się podoba, bardziej niż pierwszoosobowa opowieść w tekście A.
II. POSTACIE I RELACJE MIĘDZY NIMI
Tekst A : 4
Tekst B : 3
Uzasadnienie:
W zasadzie poznajemy tak dokładniej tylko jedną postać , w obu tekstach. Niewiele jest relacji między różnymi postaciami i tego mi brakuje w obu tekstach. Nieco więcej o takich relacjach możemy wyczytać z tekstu A, może właśnie dlatego, że jest pisany w pierwszej osobie i to z jej punktu widzenia te związki i wzajemne relacje poznajemy. Miłość, rozstanie, tęsknota - trochę to oklepane - ale lubimy o tym czytać, nie oszukujmy się. A jeśli jeszcze jest to miłość między dwoma kobietami ... Cóż, tu nieco więcej dla tekstu A
III. JAKOŚĆ I STYL
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Uzasadnienie:
Bardziej podoba mi się styl tekstu B. Obydwa są napisane w miarę sprawnie. Czyta się dobrze. Wiadomo, każdy by napisał inaczej, widać pewne niedociągnięcia i drobne usterki. O ile lepiej, łatwiej i szybciej czyta się tekst A, to jest on dla mnie nieco "szkolny". Wolę tekst B. Trudniejszy, ale przez to chyba bardziej dojrzały.
IV. KLIMAT OPOWIADANIA
Tekst A : 1
Tekst B : 3
Uzasadnienie:
To wszystko , co napisałam wyżej o tekście B powoduje, że bardziej odpowiada mi właśnie klimat tego opowiadania
Podsumowanie :
Tekst A : 11
Tekst B : 14 |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lidziat dnia Pon 12:00, 11 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
BajaBella
Moderator
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu
|
Wysłany:
Pon 18:50, 18 Kwi 2011 |
|
Głosowało 9 osób, którym bardzo dziękujemy za poświęcony czas. Wyniki wyglądają następująco:
Tekst A: 121,5 pkt.
Tekst B: 100,5 pkt.
Zwycięzcą tego pojedynku zostaje Fresh! Gratulujemy! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Pon 18:51, 18 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|