|
Autor |
Wiadomość |
Maruda
Dobry wampir
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 932 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 13:34, 13 Wrz 2011 |
|
anahi napisał: |
Nie przesadzałabym z tym, że Eric prawdopodobnie by się nie pozbierał po śmierci Sookie. Śmierć swojego Stwórcy - Godrica - bardzo przeżył, ale nauczył się z tym żyć. Wierzę, że Eric i może nawet Bill kochają Sookie i są gotowi za nią umrzeć, ale nie porównywałabym tego ze śmiercią Northmana i Pam, która chyba nie umiałaby się z tym pogodzić i prędzej, czy później sama zabiłaby Sookie. Eric jest dla niej wszystkim, a on jak widać o tym zapomniał. Relację jaka łączy Stwórcę i dziecko nie ma nawet co porównywać z miłością do śmiertelniczki. Tym bardziej, że to uczucie pojawiło się zupełnie niedawno. |
Rzeczywiście z tym nie pozbieraniem się trochę przesadziłam, to, że Bill tego by nie przeżył też było powiedziane trochę na wyrost, ponieważ, jak każdy wie, Bill już raz pogodził się ze stratą Sookie, już raz starał się o niej zapomnieć.
Lecz celem mojej wypowiedzi nie było porównanie miłość do Pam i do Sookie, a raczej to, jakie konsekwencje dla Pam wynikały z miłości Erica do Sook.
Jedyne pytanie jakie zadawałam sobie po obejrzeniu finału, brzmiało: Co to będzie za TB bez Tary?
Odpowiedź znalazłam dosyć szybko:
Rutina Wesley Will Be Back For Season 5
TVLINE | When did you first find out Tara was getting shot in the head?
Alan Ball himself pulled me aside early on and told me that this was happening. And I was like, ‘OK, that’s cool.’ I know I’m coming back in some capacity, I just don’t know how I’m coming back. It’s scary as an actor to be in that position. Whatever they do, I think it’s the Golden Hour for Tara. But I don’t know how they’re going to revive me or if I’m dead. And that’s the big question: Can she be saved?
TVLINE | Has your contract option for Season 5 been officially picked up?
Yes. I know I’m coming back. I just don’t know in what capacity.
No własnie, pod jaką postacią? Najpewniej ducha.
Być może razem z Jesusem będą nawiedzać Lafayette'a - którego jest mi chyba najbardziej szkoda. Dużo stracił w tak niewielkim czasie.
Bardzo uderzyła mnie frustracja Pam, co jest zrozumiałe. Z tej wróżkowej waginy nadal się śmieję
Więc Sookie wreszcie podjęła decyzję. Ciekawe czy to oznacza, że Alcide może zacząć się starać. Już mi szkoda faceta.
Zaintrygowało mnie to, co powiedział Rene do Arlene. Nie wyobrażam sobie, żeby Terry miał coś poważniejszego za uszami. To do nie go po prostu nie pasuje - i ten jego dawny przyjaciel, który pojawił się tak nagle. Może ma pewien związek z tym wszystkim. Dziwne.
Russell wraca, yey.
Ogólnie, to nie zmieniłam swojego zdania na temat tego sezonu, finałowy odcinek może zszokował zakończeniem, ale w porównaniu do tego jak był zapowiadany - sneak peak był świetny, to wyszło średnio.
I tak uwielbiam ten serial czekamy 9 msc. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Wto 18:30, 13 Wrz 2011 |
|
Cytat: |
Więc Sookie wreszcie podjęła decyzję. Ciekawe czy to oznacza, że Alcide może zacząć się starać. Już mi szkoda faceta. |
O Boże, prawie padłam jak przeczytałam ten komentarz. W pewien sposób serial nabierze świeżości związkowej jeśli do akcji wkroczy Alcide, po prawdzie zaszokowało mnie, że Debb zginęła z ręki Sook.. wierzyłam w jej przemianę, z resztą Sook sama wierzyła w to, nawet mówiła o tym w ostatnim odcinku. Właściwie postać mogła mieć jakiś potencjał na przyszły sezon ale lepiej, że skończyła tak jak.. wyszło bo nie podobały mi się dorobione wątki w tym sezonie, które wymyślił Ball.
Cytat: |
Zaintrygowało mnie to, co powiedział Rene do Arlene. Nie wyobrażam sobie, żeby Terry miał coś poważniejszego za uszami. To do nie go po prostu nie pasuje - i ten jego dawny przyjaciel, który pojawił się tak nagle. Może ma pewien związek z tym wszystkim. Dziwne. |
Szczerze powiedziawszy postać Terrego jest nudna jak flaki z olejem, serio ale był na wojnie.. co daje Ballowi naprawdę OGROMNEE pole poopisu do zrobienia z tej postaci niezłego świra. Poczułam jakieś dziwnie ciepłe wibracje od Renee.. serio. Tak jakby, naprawdę się martwił. Z resztą napisy na ścianie... nie przyznał się do tego. Nie wiem co mam o tym myśleć, ale jak Terry przytulił Arlene po zajściu na tyłach baru i wyszeptał 'Terry jest przy Tobie, nic Ci nie grozi' i ta melodia w tle.. dżezzz.. naprawdę poczułam zagrożenie z jego strony. Znajomy z wojny? Podwójnie dziwnie.
Cytat: |
Russell wraca, yey. |
Nie żebym nie mogła się doczekać.. ale.. będzie miło. ^^
Generalnie trup sieje się gęsto w ostatnim odcinku, po prostu zbierałam szczękę z podłogi co minutę. BUM, BUM, BUM. Zakończenie naprawdę mocne,nie oglądałam zapowiedzi także nie mogę powiedzieć że oczekiwałam więcej bo naprawdę ostatni odcinek wynagrodził mi to co zaczęło się dziać z tym serialem i nie do końca mi się podobało, ale.. to true blood, ja kocham true blood : D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anahi
Dobry wampir
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 150 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.
|
Wysłany:
Wto 20:00, 13 Wrz 2011 |
|
4x12
Finał trochę wynagrodził mi ten dość kiepski sezon. Działo się sporo, pojawiło się kilka akcji których w ogóle się nie spodziewałam, scenarzyści zafundowali nam mnóstwo cliffhangerów - niektóre słabe, ale jednak - czyli tak jak przystało na koniec sezonu dobrego serialu.
Po pierwsze, podobała mi się współpraca Erica i Billa. Scena śmierci Nan to zdecydowanie najlepszy moment tego odcinka. Chociaż Eric odwalił większą część roboty ;d ''We're not fucking puppy-dogs!'' Epic win. Czyżby szykował nam się nowy bromance? Nie wydaje mi się, ale jednak miła odmiana. Northman wrócił na dobre: znów te świetne teksty - ''excuse me, we're feeling a little crispy up here'', zachowanie, miny. He is flawless.
Po drugie, nieszczęsny trójkąt miłosny. Sookie znów stanęła w obronie Billa i jakoś specjalnie mnie to nie zdziwiło. Zgadzam się, że niektóre jego kłamstwa były po to, by ją chronić, ale w większości sytuacji Compton łgał, by ochronić swój własny tyłek - nasłanie Rattray'ów na Sookie oraz cała ta sprawa z Sophie-Anne. Jednakże ważne było, by Sookie przebaczyła Billowi, aby oboje mogli wreszcie ruszyć dalej. Wydaje mi się, że to pożegnanie oznaczało definitywne zakończenie ich związku. Nie sądzę jednak, by to samo tyczyło się Erica. Nie mam zamiaru bardziej zagłębiać się w ten wątek, ani interpretować słów Sookie. Czuję tylko, że to jeszcze nie koniec dla tego pairingu. Sookie potrzebuje spędzić teraz trochę czasu samotnie, zanim w ogóle zwiąże się z kimkolwiek.
Russell is BACK! I będzie jeszcze bardziej szalony niż wcześniej. Eric, watch your back.
Smutno mi z powodu Pam i chciałabym, by sprawy między nią, a Ericiem wreszcie wróciły do normalności. Ich związek powinien być najbardziej stabilnym związkiem w tym sezonie. Nie chcę, by się kłócili, a już na pewno nie z powodu Sookie...
Śmierć Jesusa była bardzo smutna i... przewidywalna. Lubiłam tę postać, ale mimo wszystko byłam przygotowana na to, że może umrzeć. Nie chcę jednak, by Lafayette zwariował z tego powodu. Poza tym, nie wiadomo co z Tarą... Nie wydaje mi się, żeby miała umrzeć. Rutina powiedziała, że wróci w piątym sezonie, ale jeszcze nie wie, czy żywa, czy martwa. Mimo, że za nią nie przepadam, liczę że jednak nie umrze. Biedny Lafayette. Moja własna teoria: w odcinku 5x01 Eric/Bill przybiegną do domu Sookie wyczuwając jej emocje. Wtedy jeden z nich zakopie gdzieś ciało Debbie, a drugi przemieni Tarę w wampira. Nie sądzę, aby przeżyła ona w inny sposób.
Wyznanie Alcide'a było zabawne. WTF? Facet dopiero co rozstał się z (podobno) kobietą swojego życia - bardziej lubiłam Debbie w trzecim sezonie, ale i tak mi jej szkoda - a już leci do kolejnej i proponuje związek. Nie wspominając już o tym, że nie mogę przypomnieć sobie jego ostatniej dłuższej rozmowy z Sookie, która nie dotyczyła Erica, lub Billa.
Jessica&Jason są mi obojętni. Mówiąc szczerze wampirzycę z odcinka na odcinek lubię coraz mniej. I bardzo mi się to nie podoba.
Steve Newlin wampirem? Tego w ogóle się nie spodziewałam, prawie o tej postaci zapomniałam, wow. Naprawdę nieźle wykombinowane.
O co chodziło Rene? Dlaczego ten przyjaciel Terry'ego tak dziwnie zareagował na wiadomość, że jego przyjaciel się ożenił? Kto zaatakował Sama? Tyleee pytań. Chcę już piąty sezon! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Wto 22:42, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
Antonina
Dobry wampir
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera
|
Wysłany:
Wto 21:00, 13 Wrz 2011 |
|
4x12
Zabili. Mi. Jezusa.
Doprawdy, przesadzili . Naprawdę, to była taka fajna postać, po co to zrobili? Nie wystarczyło im śmierci w tym odcinku, chcieli wybić połowę obsady, czy tylko sukcesywnie pozbywać się każdej postaci, którą polubię, poczynając od Sophie – Ann? Jeszcze powinni się za Billa wziąźć (ironia) .
Ale spróbujmy z większym składem pisać: na początku nie podobał mi się ten odcinek, wydawało mi się, że jest płytki i ma za dużo skrótów (np. nie zostało wcale wyjaśnione, jak udało się Marnie uwięzić Billa i Erica), ale potem odcinek nadrobił końcówką.
Bill i Eric – bardzo, ale to bardzo podoba mi się to ich dziwne przymierze. W zasadzie w tym odcinku praktycznie w każdej scenie byli razem. Przechodzą przez to samo, tj. obaj mieli Sookie przez pewien czas, obaj zostali przez nią porzuceni, wspólnie zabili Nan (swoją drogą udało mi się przewidzieć jej zejście, wiiiii! ); suma sumarum, mam nadzieję, że będzie to początek ich prawdziwej przyjaźni, a nie tak jak ostatnio, kiedy Eric starał się wrabiać Billa w handel krwią, a znowu Bill z jednej strony podawał Ericowi rękę, a z drugiej skuwał go srebrem i wrzucał do dołu z betonem. Obserwowanie ich, współdziałających ze sobą, może być bardzo ciekawe.
Sookie i Tara – z tego, co mi się wydaje (zaznaczam, że to jest to, co widziałam, lub sądzę, że widziałam, a nie coś, co wyczytałam w necie) to Tara żyje. Jak padł strzał, to mam wrażenie że trafiono w coś, bo było za Tarą, jakoś butelkę czy coś, a reszta to ruch i gra świateł. Tara jest nieprzytomna, ale przeżyje, mam nadzieję. Nie przepadam za Sookie (zwłaszcza, jak zaczęła chrzanić, o ranieniu kogoś kosztem kogoś innego, znów mi Bellą zaleciało, mam nadzieję, ze to była celowa ironiczna zagrywka ze strony twórców), ale naprawdę mi jej było szkoda, jak to oglądałam (tj. z Tarą na rękach), to musi być okropne trzymać w ramionach martwą(?) najlepszą przyjaciółkę. I bardzo dobrze, że w końcu Sookie odstrzeliła łeb tej wariatce Debbie, mi wcale ale to wcale jej nie szkoda.
Lafayette – no i spoko, on przeżył, ma wyrzuty sumienia, ma te swoje zdolności, ale nie wiem, czy to wskazane, żeby mu się co chwila Jezus pokazywał i rozdrapywał rany. Co za wstrętna Marnie, już jej nie lubię. . Nie wiem w sumie, co mówić na ten temat poza tym, że bardzo, ale to bardzo mi się to nie podoba. Razem byli tacy szczęśliwi i sympatyczni.
Jason i Jessica (i Hoyt) – Jess jako czerwony kapturek jest atrakcją nr 2 tego odcinka, świetny pomysł. Jak widziałam zarys dziewczyny w płaszczu to tak właśnie myślałam, ze któż to może być jak nie Jess. Jej sceny i rozmowy z Jasonem były słodkie, czego nie można powiedzieć o rozmowie Jasona z Hoytem. Na początku w ogóle myślałam, że jednak mu się nie przyzna, ale jednak wybrał to, co właściwie. Nie podobało mi się, jak Hoyt go skopał; nigdy nie lubiłam Hoyta i teraz też go lubię, ale ciekawe, co się stanie dalej z jego postacią, bo w sumie jest w takiej próżni, żadnych powiązań z nim nikt nie ma. I dlaczego on nie mógł zginąć, tylko na Jezusa się uwzięli?
A, i świetna była scena, jak Jess wyszła, rozległ się dzwonek do drzwi i Jason cały nagi i uchachany poszedł otworzyć, myśląc, że to ona. Osobiście spodziewałam się małych niewinnych dzieci z prośbą o cukierki, a tu wielebny u drzwi! I to z kłami! No, tego się nie spodziewałam... Może być ciekawie; dobrze chociaż, że nie wejdzie bez zaproszenia, a Jason chyba już na tyle zna się na wampirach, że nie da mu się zauroczyć.
Sam – o nim w sumie niewiele mogę napisać; nie wiem, co to za wilkołak może go straszyć, skoro to nie Debbie. Powodzenia z dziewczyną i dzieckiem, natomiast jak czytał list pożegnalny od Tommy’ego, to żal mi było, że umarł.
Alfa napisał: |
Mini pogrzeb Tommy'ego... Smutno mi było, że zmarł. Obojętnie jaki on naprawdę był, ale t młody chłopak i zginął za wcześnie. |
Tak. Poza tym wydaje mi się, że nie był złym, tylko został wychowany tak jak został, nigdy nie nauczył się ufać do końca, walczył jako pies, co wiązało się z zagrożeniem życia, więc pewnie chciał chwytać każdy dzień i każdą chwilę, stąd tyle głupich, lekkomyślnych decyzji. Szkoda go.
Terry – widzę, że z jednego porządnego faceta w tym serialu pozostaną tylko wspomnienia. Jeszcze jak pokazał się jego dawny znajomy to na nic się tak znowu nie zanosiło, ale wraz z ostrzeżeniem Rene sprawy nabrały już innych kolorów. Cóż, choć nie pochwalam robienia z Terry’ego kogoś z niecną przeszłością, to jest to na pewno lepszy pomysł na utrzymanie tej pary w centrum wydarzeń niż jakieś czary mary ze starą lalką.
Alcide – normalnie bym o nim nie pisała, bo ani mnie grzeje, ani ziębi, natomiast w związku z pewnymi dwoma sprawami, to muszę tu o nim wspomnieć. Po pierwsze, Sookie. Wystartował do niej, ale wydaje mi się, że z marnym skutkiem na przyszłość, jakoś nie widzę ich razem. Sookie ma teraz za dużo na głowie, a będzie mieć jeszcze więcej. Poza tym po tym, co zrobiła z Debbie, raczej powinna go unikać. Po drugie dziura. W betonie.
Strasznie podoba mi się wprowadzenie tego wątku, super to zrobili, zwłaszcza, że jak zadzwonił jego telefon, to nie zalęgło się we mnie nawet źdźbło podejrzenia, więc niespodzianka była tym bardziej większa. Ale potem, jak ten drugi kolo zaczął się dziwić, po co wampiry zrobiły dziurę, to już wiedziałam co się święci. Liczyłam tylko, ze zobaczymy Króla w tym odcinku, ale spoko, poczekam do wakacji – niecierpliwie.
Nie no, poważnie, ja już chcę 5 sezon!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nika40
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska
|
Wysłany:
Śro 22:15, 14 Wrz 2011 |
|
to co chciałam powiedzieć napisala Alfa jedynie co mogę dodać to nie zdziwiłam się jak pojawił się wielebny co tępił wampiry, jako wampir ciekawie to zrobili że dopiero teraz się pojawił i to akurat u Jasona, widocznie jakiś wampir sie mocna wnerwił i go przemienił i teraz jego fanatycy będa polować na wielebnego. ciekawe czy zabił swoją walniętą żonę?
za Tarą, Debbie i Nan tęsknić nie będę ale żal mi Jesusa. teksty Erica na stosie były zabawne a Bill po raz kolejny wykazał się egoizmem, gdy chciał by Eric wezwał Pam.
potwornie żal mi było Pam jak płakała za Ericiem:-( ale od samego początku kocham Ginger jest dziwna ale co się dziwić pracuje dla wampirów, który ją podpijają i ciągle kasują jej pamięć ale to co ta dziewczyna robiła szczególnie dla Pam w tym sezonie jest godne podziwu.
Sookie mogłaby użyć swoich mocy ja Debbie w nią celowała a tak stała jak wryta ale później zachowała się jak twardziel.
fajnie że zostało tyle nie domówień będe z niesierpliwością czekała na kolejny sezon.
co mnie zaskoczyło na koniec 4 sezonu widok karmiącej Sookie dwóch wampirów którzy byli ubrani jak psełdo bliżniaki i ich współpraca na koniec, całkowicie zapomniałam, że Scott Foley ma wystąpić w czystej krwi ostatnio jak go widziałam w jakimś serialu to grał wojskowego z oddziałów specjalnych czyżby Terry też był komandosem tylko udaje świra by wojsko zostawiło go w spokoju? ależ ja chcę już 5 sezon, za dużo niewiadomych |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|