|
Autor |
Wiadomość |
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:47, 03 Lut 2009 |
|
haha
ja slyszalam ze dzisiaj ma byc caly rozdzial 2,
ja i Ms. Cullen jestesmy w polowie 3.
jezeli nasz tekst zostanie pozytywnie rozpatrzony to mozecie sie spodziewac sporego fragmentu.
co do AMOP , to dluuuugo nie moglam do siebie dojsc gdy zobaczylam jakich slow uzywa nasz kochany Ed.
no moze ich nie wymawia na glos, ale jego mysli....
buahahaha
<lezy pod biurkiem> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 21:06, 03 Lut 2009 |
|
No, musze przyznać, że ja też byłam w szoku :D
Wydawało mi sie, ze czytam WA przez jego słownictwo
Taa siedzimy nad tym 3 rozdziaęłm od 14 do teraz bez przerwy, oczy mi zaraz wypadną ale czego sie nie robi dla sióstr |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Wto 21:09, 03 Lut 2009 |
|
I chwała Wam za to
Dahrti mam nadzieje ze rozdzial bedzie o jakiejś wczesniejszej godzince :p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 21:17, 03 Lut 2009 |
|
Też mam taką nadzieję. Już poleciał do betowania. Jest długi i sympatyczny. Mam nadzieję, że się spodoba.
Nawet nie wiecie, jak mnie cieszą bluzgi, groźby i uwielbienia pod moim adresem. Sama nie wiem, które bardziej. Fragment z prysznicem był okrutny, przyznaje. Chciałam początkowo zamieścić go razem z tym, co dostaniecie dzisiaj, ale... zwyciężyła zła strona mojej natury :D :D :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 21:19, 03 Lut 2009 |
|
właśnie gdzie ten rozdział ??
jak mniemam "dziś wieczorem" już jest =]
i mam nadzieje że będzie dłuższy bo tamto to jakiś żart =] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Queri
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:19, 03 Lut 2009 |
|
Ja też byłam w szoku :D Ale to dodało pikanterii całej tej sytuacji. Jego bijące się myśli i niektóre wypowiedzenia doprowadzały mnie do szału ( takiego dobrego :P )
Kurde, też bym się zaoferowała tłumaczeniem a nie tylko ponaglała, tylko ja nigdy nie tłumaczyłam tak opowiadań I rozumiem 98% całego tekstu ale raczej nie ubiorę tego tak ładnie w polskie , stylistyczne zdania :) Wiec jedyne co mi pozostaje to życzyć powodzenia :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:20, 03 Lut 2009 |
|
Dahrti napisał: |
Też mam taką nadzieję. Już poleciał do betowania. Jest długi i sympatyczny. Mam nadzieję, że się spodoba.
Nawet nie wiecie, jak mnie cieszą bluzgi, groźby i uwielbienia pod moim adresem. Sama nie wiem, które bardziej. Fragment z prysznicem był okrutny, przyznaje. Chciałam początkowo zamieścić go razem z tym, co dostaniecie dzisiaj, ale... zwyciężyła zła strona mojej natury :D :D :D |
to ja cię wprawię w prawdziwy zachwyt
byleby był tylko długi, bo to co dałaś to tylko wprawiło mnie w chęć mordu
tylko cholera nie mogę grozić tej twojej becie...mam tylko nadzieje ze laska wie co to piekło |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Wto 21:26, 03 Lut 2009 |
|
To czekam na twoje tłumaczenie z niecierpliwością mam nadzieje że do północy zdążę przeczytać je z pięć razy, pozdrawiam
M:+ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 21:31, 03 Lut 2009 |
|
Jezus! dlaczego to jest takie krótkie?!?!! Chcesz mnie zabić? Ja tutaj czekam na coś mega długiego, a ledwo zaczęłam czytać a to już się skończyło
ja chcę więcej! Błagam!
Jak zwykle świetne tłumaczenie i w ogóle wszystko. Tylko ja chcę duuuużo! Błagam :P |
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 21:38, 03 Lut 2009 |
|
wampirku spokojnie... mnie tu możecie cwiartować i mordować, do każdej zbrodni się przyznaję, ale mizuki jest całkowicie i absolutnie niewinna. Betuje w tempie błyskawicznym, wyłapując wszystkie głupoty, jakich narobiłam. Także od niej łapki z daleka.
Co do nastepnych czesci - Autorka nie wie, kiedy bedzie. Wiec pewnie nie na dniach... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:45, 03 Lut 2009 |
|
Dahrti napisał: |
wampirku spokojnie... mnie tu możecie cwiartować i mordować, do każdej zbrodni się przyznaję, ale mizuki jest całkowicie i absolutnie niewinna. Betuje w tempie błyskawicznym, wyłapując wszystkie głupoty, jakich narobiłam. Także od niej łapki z daleka.
Co do nastepnych czesci - Autorka nie wie, kiedy bedzie. Wiec pewnie nie na dniach... |
toć pisałam że nie ruszę bety, a nie wiedziałam ze to mizuki :D nooooo to jedna z nas piekielnych sióstr :D dobra nie robię offa bo mnie jeszcze cytować będą, przyznaję tylko ze ff bardzo mi się podoba, ciekawie napisany, widać humorek a zarazem i pomysł autorki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:25, 03 Lut 2009 |
|
nareszcie.
1 czesc 3 rozdzialu, zostala juz wyslana do Dahrti.
teraz pytanie czy zostanie zaakceptowana.
buahaha
mam nadzieje ze zdaze przeczytac zakonczenie 2 rozdzialu jeszcze dzisiaj, bo musze isc wczesniej spac i nie moge czekac do 12 grr... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 22:37, 03 Lut 2009 |
|
ja tak sie sprawy toczą to niech tak akceptacja trwa szybciej =]
bo ja sie już doczekać nie moge =]
co prawda wiem co bedzie ale i tak czekam tylko jeszcze na to i ide spac =] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Wto 23:06, 03 Lut 2009 |
|
Przepraszam, mam takie małe pytanie
Czy dzisiaj można się spodziewać jakiegoś tłumaczenia?
Bo ja cholera bardzo lubię to ff i już się nie mogę doczekać:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 23:14, 03 Lut 2009 |
|
Hmmm coś dziś mam dzień słabości. Dobra. Będzie dziś, obiecuję. Jesli mizuki nie da rady zbetować pójdę na żywioł. Ten jeden, jedyny raz, ok? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 23:16, 03 Lut 2009 |
|
tak sobie teraz pomyslam, ze chyba znam kolejny powod dlaczego kocham ten ff
chodzi mi o upodobania smakowe postaci.
ktos kto lubi swiezo milona kawe i bajgle z twarozkiem musi byc cudowny.
tak, tak, tak
wiem, ze mamy nie rozpuszczac dziewczynek na forum ale ta swoja czesc mozesz wstawic |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Wto 23:16, 03 Lut 2009 |
|
Dahrti napisał: |
Hmmm coś dziś mam dzień słabości. Dobra. Będzie dziś, obiecuję. Jesli mizuki nie da rady zbetować pójdę na żywioł. Ten jeden, jedyny raz, ok? |
No oczywiście, przecież ty nas kochasz, tak samo jak my Ciebie i dziękujemy za tłumaczenie które naprawdę jest idealne:)
PS. To ja czekam z niecierpliwością |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 23:17, 03 Lut 2009 |
|
trzymam kciuki za bete oby zdążyła a jak nie to wstawiaj bez bety a potem poprawisz =]
tak juz nie moge sie doczekać =]
no i jesteś wspaniała że tłumaczysz =] =] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Wto 23:18, 03 Lut 2009 |
|
Dahrti napisał: |
Hmmm coś dziś mam dzień słabości. Dobra. Będzie dziś, obiecuję. Jesli mizuki nie da rady zbetować pójdę na żywioł. Ten jeden, jedyny raz, ok? |
Ale to nie jest słabość :D
jak się ciesze. Jestem pewna, że mizuki się wyrobi :) ( ale nie mam nic przeciwko pójściu na żywioł ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 23:32, 03 Lut 2009 |
|
Już poprawione. Dzięki Ci mizuki!!
AMOC 8 czyli Rozdział II część IV (ostatnia)
Znów obdarzył mnie swoim zniewalającym, zakrzywionym uśmiechem. Ledwie mogłam oddychać.
- Daj znać, jeśli będziesz potrzebować pomocy.
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.
- Pppf? – Błyskotliwa odpowiedź, Bello. Akurat w twoim stylu, nie ma co.
- Nie chciałbym, byś się poślizgnęła na mokrej podłodze. – wyjaśnił niewinnie.
- Hunh? – zamrugałam i odetchnęłam głęboko. Spokojnie. Tylko spokojnie.
- Obiecuję, że jeśli będę potrzebowała pomocy, dowiesz się o tym jako pierwszy. – Uśmiechnęłam się słodko i otworzyłam drzwi do mojej sypialni. Szybko wśliznęłam się do środka, przy okazji kopiąc głośno w jakieś pudło. Usłyszałam, jak Edward chichota za drzwiami i z trudem zdusiłam przekleństwo. Świetnie, Bello. Jesteś niewiarygodną łamagą.
- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz mojej pomocy? – zapytał zza drzwi.
- Nic mi nie jest! Wszystko w porządku! – zawołałam, kuśtykając cichutko w stronę łazienki. Alice na szczęście przygotowała ręczniki. Cudownie! Szybki prysznic, szybka kolacja, a potem… Szybki numerek? NIE, Bello! Potem pójdziesz do łóżka. Sama.
Wykąpałam się, próbując zlikwidować nagromadzone w ciągu dnia napięcie. Następnie ubrałam czyste spodenki i podkoszulek na ramiączkach. Wciąż było zbyt gorąco, by wkładać cokolwiek innego. Na szczęście prysznic orzeźwił mnie odrobinę. Wysuszyłam włosy ręcznikiem i szybko przeczesałam je szczotką. Teraz byłam gotowa na ponowne spotkanie z Edwardem.
Edward… też się odświeżył. Nigdy wcześniej nie widziałam go zaraz po wyjściu spod prysznica. Jego zaczerwienione od gorącej wody policzki i mokre włosy sprawiły, że zmieniłam zdanie. Jednak nie byłam gotowa na ponowne spotkanie.
- Cześć. – powiedziałam nieśmiało.
- Cześć. Widzę, że poradziłaś sobie bez mojej pomocy? – zapytał, wręczając mi talerz z kawałkiem pizzy. Potem podszedł do lodówki i wyciągnął kilka piw.
- Owszem, radzę sobie sama całkiem nieźle. Dzięki. – wzięłam od niego piwo i przeszliśmy do salonu. Usiadłam na skraju kanapy i podciągnęłam nogi pod siebie. Edward zajął drugi koniec, zwracając się twarzą w moim kierunku. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy zanim przypomniałam sobie, jakie myśli nie dawały mi wcześniej spokoju.
- Zastanawiałam się… - zatrzymałam się. Nie byłam pewna, w jaki sposób mam to sformułować.
- Tak? – uśmiechnął się do mnie.
- Cóż… zastanawiałam się, czy nie powinniśmy ustalić kilku zasad odnośnie wspólnego mieszkania.
Edward pokiwał głową. – Brzmi rozsądnie. Co konkretnie masz na myśli?
Spojrzałam w bok, starając się znaleźć w sobie odwagę, by poruszyć TEN temat. To głupie, naprawdę. W końcu jestem dorosła, mogę rozmawiać o tych sprawach z drugą dorosłą osobą, bez zażenowania.
- Co z… gośćmi? – zapytałam nieśmiało.
Edward prawie zakrztusił się pizzą, ale szybko doszedł do siebie.
- Masz wielu gości? – zapytał, podnosząc brwi przy moim określeniu.
Zaczerwieniłam się. – Nie. – przyznałam. – Mimo to uważam, że powinniśmy mieć jakieś gotowe reguły, tak na wszelki wypadek. – zastanawiałam się, czy mogę się zarumienić jeszcze bardziej. Chyba nie.
- Jakiego rodzaju reguły? – spytał. Oparł się plecami o sofę, nie odwracając wzroku od mojej twarzy nawet na sekundę.
- Cóż… Na przykład… - rozpaczliwie opracowywałam w głowie potencjalne problemy (jak choćby Edward mający stałą dziewczynę) - …tankowce*.
Potrząsnął głową, zdumiony - Kim są „tankowce”?
- To goście, którzy zostają na dłużej niż trzy dni, a nie są rodziną czy przyjaciółmi spoza miasta, którzy nie mają się gdzie zatrzymać. Uważam, że goście po trzech dniach zostają współlokatorami i powinni zacząć płacić czynsz.
Edward zachichotał. – W porządku, żadnych tankowców. Coś jeszcze?
Pomyślałam o moim kolejnym, męczącym mnie, potencjalnym koszmarze. – Oprócz tego wszystkie, uhmmm… Prywatne sprawy, nie powinny mieć miejsca we wspólnych pomieszczeniach. Żadnych nagich, dzikich demonów sexu poza sypialniami. Nie chciałabym wrócić do domu i znaleźć ciebie oraz jakąś dziewczynę, zachowujących się jak niewyżyte króliki na ladzie w kuchni**.
O. Mój. Boże. Błagam, zabij mnie. Tu i teraz.
Z całych sił próbowałam się nie zaczerwienić, ale to była beznadziejna sprawa. Nie, to ja byłam beznadziejna. Zaryzykowałam i zerknęłam na niego.
Edward był całkowicie opanowany. – Niczego nie upubliczniamy. Rozumiem. – Upił łyk piwa. – Coś jeszcze?
- Myślisz, że powinniśmy to gdzieś zapisać? – zapytałam rzeczowym tonem.
Edward uśmiechnął się do mnie szeroko. Chyba bawił się wyśmienicie. – Potrzebujesz spisanej listy, by stosować się do kilku prostych zasad?
- Nie. – odpowiedziałam urażona. Jakiego rodzaju wrażenie musiałam na nim robić?! – Po prostu staram się wszystko ustalić z góry.
Uśmiechnął się krzywo. – Nie martw się, Bello. Wszystko jest jasne.
Poddałam się. Zamiast tego pomyślałam, o czym innym możemy porozmawiać.
- Powiedz mi, co porabiałeś po skończeniu liceum?
- Niewiele. Poszedłem na studia. Skończyłem studia. A teraz wróciłem do mojego macierzystego stanu i pracuje niczym dorosła osoba. Dosyć to nudne. – wzruszył ramionami.
- Obroniłeś się już? Naprawdę? – spytałam z podziwem.
Pokręcił się, zażenowany. – Tak. Większość wymagań spełniłem jeszcze zanim poszedłem na uniwersytet. Jeśli to masz już z głowy reszta jest prosta.
Zachichotałam. – Prosta, jasne. Ja spędziłam cały pierwszy rok w Arizonie pomagając współlokatorkom dojść do siebie, kiedy zrywały ze swoimi szkolnymi miłościami.
- Było aż tak źle? – znów się uśmiechał, to dobrze.
- Zgaduję, że nie były po prostu przygotowane na te rozstania. To było głupie - powinny się spodziewać, że tak się stanie.
- Powinny?
- Oczywiście. Ludzie zmieniają się podczas studiów. Nie jesteś już tą samą osobą, co kiedyś. – taką przynajmniej miałam nadzieję… - Poza tym, nikt nie jest ze sobą tak na serio w liceum. – wyjaśniłam. – Ludzie myślą, że chodzą ze sobą „na poważnie”, ale to nieprawda. To wszystko tylko kwestia hormonów albo niskich standardów.
- Doprawdy? – zapytał. – Zaciekawiłaś mnie. Który z tych dwóch przypadków odnosi się do ciebie?
- Ugh. Nie chodziłam na randki w liceum. Wątpię, czy to pamiętasz, czy w ogóle to zauważyłeś. Myślę, że w moim przypadku to niskie standardy. Alice powiedziałaby, że niska samoocena. – wyrzuciłam jednym tchem. Balansowałam na krawędzi zdemaskowania swojej osoby. Głupia.
- Dlaczego tak by powiedziała? – zmarszczył brwi.
Podniosłam butelkę i upiłam łyk piwa. – Oh, znasz Alice. Jest moim osobistym fanclubem.
- To interesujące, że wspomniałaś Alice. Ona i Jasper są razem od liceum. – zauważył.
- Alice i Jasper byli razem jeszcze przed urodzeniem! Mają za sobą tysiące przeszłych żyć, w których się spotykali, zakochiwali w sobie i byli razem aż do śmierci. I tak w nieskończoność. To przeznaczenie. Nic nie jest w stanie ich rozdzielić. – chichotałam jak szalona. Powinnam się uspokoić, natychmiast!
Edward pochylił się w moją stronę, delikatnie się uśmiechając. – Naprawdę tak uważasz, czy to część propagandy Alice?
- Cóż… - przygryzłam policzek, zamyślona. – To i to.
- Naprawdę? – spytał z zaciekawieniem.
Również się nachyliłam, chcąc być jak najbliżej niego. – Wiem, że to brzmi trochę jak słowa wariata, ale widziałam już Alice przewidującą najdziwniejsze rzeczy. Miała w zwyczaju przepowiadać ludziom przyszłość. Pamiętasz?
Pokiwał głową, patrząc głęboko w moje oczy.
- Uwierzyłbyś, że sporo z nich się spełniło? Nie wszystkie, ale niektóre z nich były naprawdę poważne.
Kiwał głową, nadal więżąc mnie swoim spojrzeniem. – Uwierzyłbym. Mnie też kilkakrotnie przepowiadała przyszłość.
- Naprawdę? – spytałam. – Co ci przepowiedziała?
Pokręcił tylko głową i uśmiechnął z zaciśniętymi wargami. Odwróciłam wzrok. Rozdrażniona, ugryzłam mój kawałek pizzy.
- Nie wydawało ci się nigdy, że to działa bardziej na zasadzie samospełniających się przepowiedni? – spytał. – Zamiast faktycznie widzieć przeszłość, Alice po prostu zaszczepiała nam jakąś myśl. A my, zaintrygowani nią, podświadomie robiliśmy wszystko, by stała się prawdą?
Zaśmiałam się. – Zawsze to podejrzewałam. Alice nie powstrzyma się przed niczym, by osiągnąć swoje cele. Ta kobieta jest pozbawiona wszelkich skrupułów. – upiłam kolejny łyk piwa. – Z drugiej strony to nie może być cała prawda. Przykładowo, co z jej przepowiednią, w której Tyler był poszukiwanym przez policję przestępcą?
Edward roześmiał się. – Zapomniałem o tym.
- Wątpię, czy Tyler kiedykolwiek przystanął i pomyślał: „Cóż za znakomity pomysł! Zamorduje kilka osób!” – Czułam się lekko podpita. Wiedziałam, że muszę przestać mówić i iść spać zanim zrobię coś skandalicznego. Jak na przykład rzucenie się na Edwarda i wycałowanie całej jego twarzy.
- Jakie jest zatem twoje zdanie?
- Jak mówiłam, oba wyjaśnienia są po trosze prawdziwe. Przepowiedziała mi kilka rzeczy, które się sprawdziły. Choć myślę, że albo miała szczęście, albo były one tak oczywiste, że mógł je przewidzieć każdy. Oczywiście, większość jej „wizji” okazała się absolutną bzdurą. – Przykład: Alice była pewna, że ja i Edward zostaniemy parą przed zakończeniem liceum. Zamilkłam na chwilę. – No i niektóre jej „proroctwa” były po prostu sposobem, w jaki Alice próbowała zachęcić mnie do działania. Choć przyznaję, było kilka, które mnie zaskoczyły.
- Zdradź mi jedną z nich. – poprosił z uśmiechem.
- Nie. – pokręciłam głową.
Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek, błyszczącymi, czarującymi oczami – Proszę?
Zadrżałam i ponownie pokręciłam głową. – Tylko jeśli zdradzisz mi, co tobie przepowiedziała. – odparowałam.
Oparł się powrotem o kanapę, niezadowolony. – Nic z tego. Staram się zdecydować, czy to rzeczywiście los, czy sugestie Alice.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę. Żadne z nas nie było skłonne się poddać.
W końcu nie mogłam się powstrzymać. Ziewnęłam.
- Jestem wykończona.
- Powinnaś już iść do łóżka. – stwierdził miękko.
- Poszłabym, ale niestety, dzięki Alice, nie mam w czym spać.
Edward uśmiechał się szeroko, a ja właśnie się zorientowałam, co powiedziałam. Ja i moja niewyparzona buzia. Co więcej odkryłam, że potrafię zaczerwienić się jeszcze bardziej. W moich stopach nie było już chyba ani kropli krwi, cała przewędrowała w okolice twarzy.
- Miałaś wyłącznie pidżamki ze Snoopy’im? – zapytał, unosząc brwi.
- Nie. Wyrzuciła także inne pidżamy i moją bluzę z Cardinals. Zakładam, że jest fanką Seahawks***. Zrobiła to celowo i z premedytacją, by móc wyciągnąć mnie na zakupy. Potrafi być bardzo denerwująca pod tym względem.
Edward zachichotał. – Za bluzę z Cardinals nie mogę jej winić. Jak mogłaś tak zdradzić naszą waszyngtońską drużynę? – drażnił się ze mną.
- Nie zdradziłam jej. To była… - zamilkłam. To była bluza mojego byłego, ale nie chciałam mówić o tym Edwardowi. Nigdy. Co za koszmar! Wzdrygnęłam się na samą myśl o niektórych moich wspomnieniach. – Została mi… Właściwie to nawet nie jest mi jej szkoda. Chociaż była wygodna.
- Może chciałabyś pożyczyć mój podkoszulek? – zapytał z błyszczącymi oczami.
- Ummm… Serio? – zamrugałam, zaskoczona. CHCĘ! – Jeśli nie sprawiłoby ci to kłopotu. – odpowiedziałam, jakby nie było to nic wielkiego.
Pokręcił głową i wstał z kanapy. – To żaden problem. No i wiem, gdzie mieszkasz, jeśli będę chciał go odzyskać. – zawołał z korytarza.
Ha! Jakbym zamierzała ją kiedykolwiek oddać. Musiałby ja wyszarpać z moich zimnych, martwych palców.
Ja także wstałam. Nie wiedziałam, czy powinnam pójść za nim do jego pokoju, czy poczekać w moim. Postanowiłam wybrać kompromis i stanęłam w połowie drogi, przy kuchni. Szybko wrócił, niosąc ciemnoniebieski podkoszulek.
- Proszę, to dla ciebie. Powinno ci wystarczyć do czasu, gdy Alice zaciągnie cię do sklepu.
Wręczył mi podkoszulek. Spojrzałam na moje nowe ubranie i przycisnęłam je do piersi. Starałam się nie pokazać, jak duże znaczenie miał dla mnie ten kawałek materiału.
- Dzięki. – powiedziałam radośnie. Zbyt radośnie. Wypite piwo najwyraźniej robiło swoje. – Pójdę się teraz położyć. – ale nadal stałam w korytarzu, patrząc na obserwującego mnie Edwarda. Nie potrafiłam odczytać wyrazu jego twarzy. – Dobranoc. – wykrztusiłam w końcu.
Uśmiechnął się do mnie. – Dobranoc, Bello.
- Miłych snów. – odwróciłam się gwałtownie i poszłam do pokoju. Część mnie miała nadzieje, że Edward mnie zatrzyma i porozmawiamy jeszcze chwilę. Usłyszałam, jak ponownie życzy mi dobrej nocy. Zamknęłam za sobą drzwi sypialni i oparłam się o nie, próbując uspokoić oszalałe serce. Mój błyskotliwy plan pozostawania spokojną i obojętną rozpadał się gwałtownie w drobny mak, a nie miałam żadnego planu B! Rozebrałam się powoli, jeszcze raz wspominając cały dzisiejszy dzień, po czym poszłam do łazienki.
Co Alice przepowiedziała mu w liceum? Zastanawiałam się nad tym myjąc zęby. Chyba mogłam się domyślić. Była dostatecznie podstępna, by próbować w ten sposób zachęcić go do umówienia się ze mną. Zrobiło mi się słabo. To właśnie zrobiła! Oczywiście Edward nigdy nie skorzystał z jej sugestii. Czemu miałby to robić? Czemu Edward Cullen miałby kiedykolwiek pragnąć mnie? A jeśli już jesteśmy przy tej kwestii, dlaczego niby chciałby teraz być ze mną?
Włożyłam koszulkę Edwarda, besztając się w myślach za bycie patologiczną, beznadziejną, zakochaną idiotką. Podkoszulek był miękki i przylegający. Sięgał mi do połowy ud. Pachniał cudownie. Nie aż tak dobrze, jak Edward (musiałby go wcześniej nosić żeby osiągnąć taki efekt), ale dostatecznie wspaniale, by uświadomić mi, jak trudno będzie mi zasnąć. Niezależnie od poziomu zmęczenia.
Wdrapałam się do łóżka, zgasiłam światło i leżałam godzinami, rozmyślając o Edwardzie.
*Tankowce – dziwne i całkowicie wymyślone przez mnie słowo. W oryginale jest „crushers”, od crush – zadurzenie, ale też zgniatać. Dalsze wyjaśnienie Belli pokazuje, co rozumie przez ten termin. Tankowiec wydawał mi się… takim w miarę sensownym odpowiednikiem, choć z angielskim terminem nie ma nic wspólnego.
** hihihihihihihihihi tyle na temat małej, niewinnej Bellusi. Wyszło szydełko z woreczka.
*** amerykańskie drużyny futbolowe |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Śro 10:59, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|