|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Wto 1:14, 27 Sty 2009 |
|
Zgredku daj sobie spokój z tłumaczeniem tego shitu i pisz dalszą część One Night At Lidl.
Dziewczyny nie można tego... tego...czegoś usprawiedliwiać alkohlem albo dragami! Ta dziewczyna która pisze to COŚ jest po prostu poje****! |
|
|
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Wto 8:44, 27 Sty 2009 |
|
Ola - no to co?
O to w tym wszystkim chodzi.!
Bo tamta dziewczyna pisze tak nienormalnie, że aż wciąga.!
Owszem, babcia ma nam dalej pisać swoje...!
Ale przetłumaczonymi tekstam nie pogardzimy
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
illusion
Człowiek
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: MaZuRy :)
|
Wysłany:
Wto 9:08, 27 Sty 2009 |
|
Snopy napisał: |
illusion napisał: |
Tak - ta laska ma dobrze nabałaganione pod sufitem...
Początkowo mi się serio podobało, bo ot - inne - ale teraz?! Już z lekka przesadza.
Naprawdę niskie pokłony biję dla naszej Piekielnej Babuszki za cierpliwość i opanowanie przy tłumaczeniu tego ff :P |
Skarbie, wiesz, że ostatnie dzieło jest babcine? Od początku do końca?
|
Snopy - mój post tyczył sie jeszcze ostatniego rozdziału tej zwariowanej laski... po prostu zsynchronizowałam sie w czasie pisząc ze Zgredkiem :) Pezecież nie odważyłabym się obrazić naszej ukochanej Babuszki :D:D:D Bije pokłony dla jej talentu!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 13:27, 27 Sty 2009 |
|
Wiórek zgadzam się, że do pewnego momentu to było maksymalnie głupie ale wciągało, można się było z tego pośmiać. Tylko ta ostatnia część to mnie po porostu rozwaliła. Tego na prawdę nie da się czytać na trzeźwo. Po lekturze tego czegoś naprawde trzeba się udać do psychoanalityka. Moim zdaniem szkoda tracić czas na tą głupote. One Night At Lidl jest lepsze - śmieję się z tego, a nie czuję zażenowana. Jeśli zgredkowi się chce to jasne niech tłumaczy dalej (Ja pewnie i tak przeczytam;) ale zdecydowanie bardziej czekam na kontynuacje One Night At Lidl. |
|
|
|
|
Bernee
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Grajewo
|
Wysłany:
Wto 13:34, 27 Sty 2009 |
|
CZEKAM NA CIAG DALSZY ZGRETKU:):):):):):):):):):):):):):):):):):):) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lesiu.
Człowiek
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 14:01, 27 Sty 2009 |
|
Bernee napisał: |
CZEKAM NA CIAG DALSZY ZGRETKU:):):):):):):):):):):):):):):):):):):) |
chyba Zgredku,a nie Zgretku XDDD' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Wto 14:02, 27 Sty 2009 |
|
Dahrti napisał: |
zgredku...? czemu masz takie dziwne oczy? czemu się tak uśmiechasz? czemu trzymasz nóż w ręce? Zgredku...? |
<rzuca się na Dahrti z nożem>
illusion napisał: |
Snopy - mój post tyczył sie jeszcze ostatniego rozdziału tej zwariowanej laski... po prostu zsynchronizowałam sie w czasie pisząc ze Zgredkiem Pezecież nie odważyłabym się obrazić naszej ukochanej Babuszki Bije pokłony dla jej talentu!! |
Babcia wybaczy wszystkim, nie trzeba się kłaniać, chociaż opakowaniem czekoladek nie pogardzę
Ola napisał: |
Wiórek zgadzam się, że do pewnego momentu to było maksymalnie głupie ale wciągało, można się było z tego pośmiać. Tylko ta ostatnia część to mnie po porostu rozwaliła. Tego na prawdę nie da się czytać na trzeźwo. Po lekturze tego czegoś naprawde trzeba się udać do psychoanalityka. Moim zdaniem szkoda tracić czas na tą głupote. |
Uj... Olu, to jest najprawdziwsza prawda Ten rozdział, który teraz tłumaczę, jest OKROPNY. Na razie nie ma dziewiątego, ale nie wydaje mi się, żebyście chcieli dalej czytać GPC!. Zero miziu-miziu ani nic tak totalnie głupiego i śmiesznego. Kojarzy mi się z tymi dramatami, które łażą na jedynce bodajże w środy... To się zrobiło po prostu ŻAŁOSNE.
Notka dla dyslektyków: mój nick to zgreDek
Zgredek Wtorkowy Wagarowicz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 15:43, 27 Sty 2009 |
|
zgredek napisał: |
Dahrti napisał: |
zgredku...? czemu masz takie dziwne oczy? czemu się tak uśmiechasz? czemu trzymasz nóż w ręce? Zgredku...? |
<rzuca się na Dahrti z nożem>
|
Zgredku ja Cie przeciez tak lubie!! chce być Twoim przyjacieeee....
<ucieka szybko do innego tematu> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Wto 16:54, 27 Sty 2009 |
|
zgreDku z tego co widzę, to robisz sobie tydzień wolnego!
ale mimo, że to jest taki beznadziejny... hmmm.... nie wiem jak to nazwać! w każdym razie, ja bym osobiście chciała poczytać dalej to co tłumaczysz!!! może potem znowu się rozkręci... i będzie to nasze ukochane miziu-miziu, ale jak to tak opuszczać jeden rozdział to potem nie wiesz co się dzieje, więc trzba przez to przejść dziewczyny! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mloda1337 dnia Wto 16:55, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Wto 18:57, 27 Sty 2009 |
|
Uch... i dotarliśmy. Już wcześniej napisałam, co o tym rozdziale myślę, więc nie będę się niepotrzebnie powtarzać... na razie więcej rozdziałów nie ma :D
z gwiazdkami są moje komentarze
NIEBETOWANE
Rozdział VIII
NIC NIE WIESZ
PWB:
- Nazywam sie Joan, pracuję w szpitalu w Forks. Pilnie cię tutaj potrzebujemy.
- Dlaczego? - Czego mógł ode mnie chcieć szpital?
- Przykro mi to mówić, ale twoi rodzice, Charlie Swan i Renee Dwyer mieli okropny wypadek samochodowy. Nie przeżyli.
Upuściłam telefon na podogę, tracąc czucie w całym ciele. Nie poruszyłam się. Wpatrywałam się w ścianę, a moje ciało pozostawało nieruchome. Edward pochylił się koło mnie i podniósł telefon z ziemi.
- Halo? - Zapytał, zastanawiając się pewnie, co spowodowało u mnie taką reakcję.
PWE:
- Halo? - Zapytałem, zastanawiając się, dlaczego Bella znieruchomiała.
- Halo, kto tam? Gdzie jest Isabella? - zapytała jakaś starsza kobieta.
- Jestem Edward, jej chłopak. Co się stało? - Martwiłem się o moją miłość.
- Okej. Niestety, oboje jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Powinna wrócić do Froks tak szybko, jak jest to możliwe. - O mój Boże, biedna Bella.
- Oczywiście. Porozmawiam z nią. Dziękuję.
- Dowidzenia. - Rozłączyłem się i odłożyłem telefon.
- Bello. – Potrząsnąłem nią, próbując uzyskać odpowiedź. - Bello, kochanie, musimy pojechać do szpitala w Forks. - Przekrzywiła głowę, by spojrzeć na mnie zaszklonymi oczami.
PWB:
Popatrzyłam na Edwarda mokrymi oczami. Pochyliłam się do przodu, przytulając głowę do jego szyi i pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Nie, Edward, nie każ mi odchodzić. Nie chcę odchodzić, nie mogę. Nie chcę ich takich widzieć. Proszę, pozwól mi zostać z tobą. - Wpiłam się palcami w jego koszulę, starając się znaleźć jeszcze bliżej niego.
- Szzz, Bello, już dobrze. Nie będę zmuszał cię do niczego. Jestem tutaj. - Przytaknęłam, ale to nie wystarczyło. Pragnęłam uciec na chwilę. Odpocząć od tego świata chociaż przez kilka godzin. Ruszyłam się powoli, ciągnąc Edwarda za rękę schodami w dół. Nie chciałam zostać sama.
Weszłam do kuchni i zaczęłam szperać po szafkach. Poruszałam sie coraz szybciej, chcąc już znaleźć to, czego szukałam. Zachowywałam się gorączkowo. - Gdzie to, do diabła, jest?! - krzyknęłam. W końcu dostrzegłam moją „ucieczkę” z tyłu, za wszystkimi torebkami z krwią, które trzymałyśmy na czarną godzinę – wolałyśmy pić świeżą. Znajdował się tam też cały zapas alkoholu. Włożyłam go tutaj, kiedy się wprowadziłyśmy. Zazwyczaj trzymałam go na przyjęcia i inne zabawy z dziewczynami, ale teraz miałam ochotę się napić. Wzięłam butelkę czerwonego wina i jedno opakowanie z krwią.
- Co ty wyprawiasz, Bello? - Edward wyglądał na zaskoczonego. - Alkohol smakuje okropnie i nic z nami nie robi, bo jesteśmy wampirami. Pamiętasz?
Wzięłam duży łyk wina, a zaraz potem krwi. - Ach, niemądry Edwardzie, tak tylko myślisz. Jednej nocy Rosalie, Alice i ja nudziłyśmy się i zaczęłyśmy eksperymentować. Odkryłyśmy, że jeśli zmieszasz krew z alkoholem smakuje lepiej i dzięki temu możesz sie upić. Cudownie, czyż nie? - zachichotałam w dziwnym stanie. Z każdą chwilą było ze mną gorzej. Nie znosiłam złych wieści i katastrof dobrze. A teraz zmieszałam to z alkoholem. Kiedy jestem pijana podejmuję złe i głupie decyzje, mój umysł przestaje funkcjonować, wszystko idzie źle i mam poważne wahania nastrojów.
- Bello, coś z tobą nie tak? - Przesunął się do przodu, żeby chwycić mnie za rękę, ale zrobiłam unik i wybiegłam z kuchni.
- Nie sądzę. Musisz mnie złapać, jeśli chcesz trochę. Hmm, chcesz trochę... Chcesz trochę tego, Edward? - Zatrzymałam się na środku schodów, odwróciłam i wskazałam siebie zajętymi rękoma, przez co upuściłam butelkę i torebkę. Na szczęście Edward śledził mnie i w porę je złapał. - Mój Edward jest tak szybki i silny. I seksowny. Mhmm, smakowity Edward... - Podeszłam do niego i polizałam a potem przygryzłam jego ucho, aż zadrżał z przyjemności, dzięki czemu zyskałam możliwość odebrania mu swoich rzeczy.
Poszłam prosto do mojej łazienki, żeby odlać z butelki trochę wina. Zwolnioną dzięki temu przestrzeń wypełniłam krwią. Po powrocie do mojego pokoju zastałam Edwarda rozmawiającego z kimś przez telefon.
- Tak, szybko. Do zobaczenia. - Rozłączył się, krzywiąc twarz. Patrzył w dół, na łóżko, marszcząc brwi. To mnie zasmuciło.
- Co jest nie tak, Edward? Czy coś zrobiłam? - Zaczęłam płakać. Już wiecie, co miałam na myśli, mówiąc o wahaniach nastroju? Naprawdę nie wiedziałam, co robię. Tak jakby ktoś przejął kontrolę nad moim ciałem i robił te wszystkie rzeczy bez mojej świadomości.
Edward nagle pojawił się przede mną i próbował wyrwać mi butelkę z rąk. Odsunęłam ją z dala od niego i zaczęłam pić tak szybko, jak umiałam. Dwa łyki i byłam już tak pijana, jak człowiek po czterech szklankach. Jak wszystko odczuwane przez wampira, to było dużo intensywniejsze. Niechcący wylałam troszeczkę i kiedy Edward chciał mnie przytrzymać, uciekłam do łazienki i zamknełam się od środka.
- Teraz mnie nie dostaniesz, Edward! - Wciąż piłam. Więcej i więcej, butelka pustoszała...
PWE:
Tak bardzo bałem się o moją Bellę. Zamknęła się w łazience, więc nie mogłem się do niej dostać. Właśnie otrzymała okropne wieści i z tego powodu zalewała się w trupa. Co powinienem zrobić? Już powiadomiłem Alice i kazałem jej natychmiast tutaj przyjść. Bella mogła się poważnie skrzywdzić.
Usłyszałem trzask pękanej butelki z łazienki i już instynktownie wiedziałem, że Bella się zraniła. To było jak déjà vu*. Proszę, nie każ mi znów przez to przechodzić. Podbiegłem do drzwi i wyważyłem je. Musiałem się dowiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Ale nie było. Butelka z winem rozbiła się i kawałki szkła pospadały wszędzie, a większość z nich na Bellę. Z drobnymi nacięciami na swoim pięknym ciele, leżała na podłodze z zamkniętymi oczami. Raczej nie mogła być nieprzytomna ani spać, to niemożliwe w przypadku wampirów - jednak w tym wypadku nie powinienem tego wykluczyć. Mogło być gorzej. Odetchnąłem z częściową ulgą.
Podszedłem do niej i delikatnie strzepnąłem wszystkie odłamki szkła na podłogę. Podniosłem ją najłagodniej, jak potrafiłem. Położyłem na środku łóżka i zacząłem się oddalać, żeby zadzwonić do Alice i zapytać jej, jak daleko jest od domu, ale coś chwyciło mnie za rękę.
- Nie – wymamrotała Bella, jakby na wpół przytomna. - Nie zostawiaj mnie. Proszę, zostań ze mną, Edward. - Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Ostrożnie wspiąłem się na łóżko, położyłem obok niej i objąłem mocno jej ciało.
***
Kiedy Alice wróciła z Rosalie, Emmettem i Jasperem, chciałem wyjaśnić im wszystko, co wiedziałem o zaistniałej sytuacji. Próbowałem się podnieść, żeby było mi łatwiej z nimi rozmawiać, ale Bella mnie nie puściła. Westchnąłem, podniosłem ją w moich ramionach i położyłem sobie na kolanach – siedziałem na skraju łóżka, z jej głową na moim ramieniu. Drobne skaleczenia już zniknęły z jej skóry, ale część większych nacięć i ran wciąż dało się zauważyć, tak jak krew na jej szkolnym mundurku.
- Co z nią nie tak? Wampiry nie śpią – zauważyłem.
- Nie martw się o to. Ona właściwie nie śpi. To efekt działania alkoholu. Jej ciało przystosowuje się i próbuje dowiedzieć, co to za toksyny i co z nimi zrobić. To jakby odpłynęła albo coś takiego, ale jest wciąż świadoma. Słyszy i rozumie wszystko, co się teraz dzieje. - Popatrzyłem na moją Bellę, tak niezwykle spokojną naprzeciwko mnie, jednak prawdopodobnie miliony zmartwień przelatywały właśnie teraz przez jej piękną, maleńką główkę.
Przesunąłem włosy zasłaniające jej twarz i pogładziłem ją z uczuciem - podziwiałem to, co moje**.
- Alice, ile jeszcze czasu musi minąć, zanim się obudzi? - zapytałem, świadom, że widzi przyszłość.
- Nie za długo, może godzina. Potem będzie miała okropną migrenę, ale powinna wydobrzeć do rana, kiedy będzie musiała iść do szkoły.
- Okej, dzięki. Tak bardzo się o nią martwię. Chłopcy, idźcie i bawcie się dobrze resztę nocy. Powinna wydobrzeć. Po prostu zgłupiałem, rozumiecie? - Jasper i Emmett popatrzyli na mnie, zaniepokojeni. Przytaknąłem, pokazując im w ten sposób, że wszystko ze mną w porządku.
Alice popatrzyła na Jaspera i z powrotem na mnie. - Taak, wiem. Naprawdę chcę z nią pogadać później w nocy. To musi być straszne, stracić rodziców w tak młodym wieku. Kochała ich, nawet, kiedy mieli problemy. W każdym bądź razie, pogadamy później. Pa. - Nie wiedziała, jak prawdziwe były jej słowa.
- Pa.
Alice opuściła pokój z Jasperem i Emmettem, ale Rosalie podeszła jeszcze do Belli i pocałowała ją w czoło, zanim posłała mi łagodny uśmiech i uderzyła pokrzepiająco w ramię. Serio były jak siostry – zawsze gotowe sobie pomagać.
Kiedy opuściła pokój zmieniłem z Bellą pozycję tak, że teraz leżała w połowie na mnie i otoczyłem ramionami jej ciało.
***
Poczułem, że się przesuwa. - Edward – wymamrotała. - Kocham cię.
- Ja też cię kocham, Bello. Wrócisz do mnie? - Wyszeptałem jej w ucho.
Zamrugała rozkosznie oczami i otworzyła je. Rzuciła mi przeciągłe spojrzenie i uśmiechnęła się sennie. - Cześć – zaczęła mówić do mojej klatki piersiowej. - Nie powinnam była tego robić. Muszę to sobie zanotować – alkohol jest zły. I tak tego nie zapamiętam, ale... - Zmarszczyłem brwi.
- Czy wiesz, jak bardzo mnie przestraszyłaś, Isabello Marie Swan? Już nigdy tego nie rób! Proszę, nie mogę znieść bycia bezużytecznym.
- Byłam głupia, wiem, ale... - Przerwałem jej.
- Ale nic, Bello. Dlaczego zrobiłaś coś takiego? Kto wie, co mogło się stać, gdyby nie było mnie tutaj, a w twojej ręce znalazło by się coś innego, niż szkło. Mogłaś sobie poważnie zaszkodzić.
- Wiem! Zachowałam się głupio i nie powinnam była tego robić. Co chcesz, żebym ci powiedziała?! - Wrzeszczała.
- Chcę, żebyś mi przysięgła, że nigdy więcej tego nie zrobisz! Tak naprawdę tego żałujesz i będziesz radziła sobie z problemami we właściwy sposób! - Odpowiedziałem, wstając. Usiadła na łóżku patrząc na mnie, jakby robiła to po raz pierwszy w życiu.
- Właściwy sposób?! Co to miałoby być, Edward? Przepraszam, ale nie żałuję tego. Byłam głupia, ale rzeczywiście chcę zapomnieć o tym, co się stało na kilka godzin. Nie ma w tym nic złego!
- Wszystko jest w tym złe. Czy chcesz o tym zapomnieć czy nie, nie zmienia to faktu, że to się stało. Twoi rodzice zginęli, Bello! Upicie się tego nie zmieni. Wiem o tym!
PWB:
Wie o tym? Co to znaczy? - Co u diabła, Edward, wiesz? Jak to jest? Opowiadałeś mi o swojej idealnej, malutkiej rodzinie. Carlisle i Esme są tacy słodcy. Więc powiedz mi, jak możesz wiedzieć? Nic nie wiesz! - Jego oczy pociemniały; tląca, martwa, płonąca czerń.
- Wiem więcej, niż ty kiedykolwiek będziesz – powiedział niskim i niebezpiecznym tonem, zbliżając swoją twarz do mojej, zmuszając mnie do patrzenia wprost na niego.
- Wątpię w to, ale cię wysłucham – odrzekłam, próbując wyswobodzić się z jego spojrzenia.
- Nie, nie wysłuchasz. Nikogo nie słuchasz. To twój problem.
- Co ty pieprzysz, Edward? - Gwałtownie chwycił moją twarz w swoje dłonie i pocałował tak mocno, że zabolało – jego język wnikający w moje usta. Nagle się odsunął, podszedł do drzwi, otworzył je i się zatrzymał.
- Powiadom mnie, kiedy dojdziesz ze sobą do ładu. Zanim to nastąpi... - przerwał i ledwo słyszalnie szepnął: - nie wiem.
Wtedy dotarło do mnie, co się właśnie stało. Krzyknęłam: - Edward, nie! Proszę, wróć! - Jak mógł mnie zostawić w takim momencie? Ale było już za późno, odszedł. Dlaczego mi to robił?!
PWE:
Nie przestawałem iść, zabraniając sobie odwrócić się i pobiec z powrotem. To była jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłem. Zostawić ją, kiedy byłem jej najbardziej potrzebny – istna tortura. Ale nie wiedziała, co zrobił alkohol z moim życiem. Nie wiedziała! Jak mogła to sobie zrobić? Byłem tak zły i smutny, że wyraźnie się trząsłem. Uspokój się, Edward. Uspokój. Pobiegłem do domu i zamknąłem się w swoim pokoju. Oddychałem szybko, walcząc z łzami.
W łazience podszedłem do zlewu i ochlapałem twarz wodą. Łzy wciąż płynęły z moich oczu, oddychałem nieregularnie, łomotało mi w głowie.
Strzępki wspomnień przelatywały przez mój umysł, tuż za zamkniętymi oczami.
- Tato, nie! Mamo, pomóż mi! Proszę, podnieś tatę. Proszę, podnieś. Proszę, proszę, proszę. - Uderzyłem go pięścią w pierś, próbując uzyskać odpowiedź.
BUM!
- Mamusiu? Mamusiu! Nie, nie, nie, nie! - Podszedłem do jej bezwładnego ciała i potrząsnąłem nim. Poczułem coś mokrego na swoich rękach i spojrzałem na nie by odkryć, że są pokryte krwią. Kiwałem się w przód i w tył, próbując wygonić te obrazy z mojej głowy.
Podbiegłem do prysznica, wskoczyłem do środka i ściągnąłem koszulkę. Usiadłem w kącie, woda spływała po mnie, próbując zmazać krew. Wciąż tu była.Czułem ją. Moje ręce były nią poplamione. Wniknęła w moją skórę***.
- Wrrr! - Przesuwałem palcami po włosach, próbując usunąć z nich niewidzialną ciecz.
*hmm... ciekawe, skąd autorka zna tak trudne słowo...
**kicz 2009
***Lady Makbet?
Data pojawienia się kolejnego odcinka: NIEOKREŚLONA |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez zgredek dnia Wto 20:25, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Nesska
Człowiek
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 19:10, 27 Sty 2009 |
|
Łooooo świetne:D:D
ciekawe co dalej z Bella.. biedna dziewczyna;(
i interesujacy watek przeszlosci Edzia:D
Zgredku jestes WIEEEEELKA:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 19:14, 27 Sty 2009 |
|
Mamoo!! (skoro ty jesteś babcią, a ja mamą...)
Ja wiem, że alkoholizm to bardzo trudna i poważna choroba, właśnie strumienie łez spływają mi po policzkach...
JAk Edwarda kocham! Dawno się tak nie uśmiałam :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zakrecona01
Człowiek
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 19:20, 27 Sty 2009 |
|
Ojej! Jak dla mnie to chyba najsmutniejsza z części. Tak mi się jakoś żal Edwarda zrobiło.
Ogólnie fanfik średni (jak dla mnie) no ale cóż, czekam na dalsze części (jak się coś zaczęło to trzeba to skończyć) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zakrecona01 dnia Wto 19:33, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Wto 19:20, 27 Sty 2009 |
|
Cholera! Cholera! i jeszcze raz Jasna Cholera zgubiłam ten ff obszukałam tematy i co... czytałam i głupia pinda ze mnie bo nie zorientowałam się że to jest właśnie to.
Ehh... zapracowani tak mają, ale wracając do tematu, śmieje się i płacze czytając ten ff twoje tłumaczenie jest boskie oby tak dalej... teraz już tego nie przegapię.
Robi się coraz ciekawiej:P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zgredek
Dobry wampir
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 51 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa
|
Wysłany:
Wto 19:26, 27 Sty 2009 |
|
Ginger! napisał: |
Mamoo!! (skoro ty jesteś babcią, a ja mamą...)
Ja wiem, że alkoholizm to bardzo trudna i poważna choroba, właśnie strumienie łez spływają mi po policzkach...
JAk Edwarda kocham! Dawno się tak nie uśmiałam :D |
<beszta Ginger! i daje jej klapsa>
Dziecko moje drogie, najdroższe bo obecnie jedyne, łzy to należy wylewać ze smutku nad autorką tego ff, bo jej już chyba nic nie pomoże... No nic, życie idzie dalej, Słońce jeszcze nie spadło nam na głowy, trza się cieszyć, że nas to nie dotyka... taka głupota... no, może delikatnie się o nas ociera |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:39, 27 Sty 2009 |
|
nad glupota ałtorki sie nie bede roztkliwiac.
zadam tylko jedno pytanie : czy ona pod ta swoja notka ze zmianami cech, nie podpisala sie przypadkiem Lauren ?
nie pamietam kiedy to bylo, a teraz nie chce mi sie szukac, ale jezeli mam dobra pamiec, to to mowi samo za siebie.
ff jest az bezczelnie prostacki, mimo to sie wciagnelam :D
a tak serio juz to babciu - twoja miniaturka byla najlepszym tekstem w calym tym temacie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Wto 19:39, 27 Sty 2009 |
|
noo ;D
Bella pijana?
Co jest nie tak z tą autorką?
Babciu! Twoja piekielna wnuczka składa ci w darze wielką bombonierkę z liścikiem:
pisz dalej "One night at Lidl" ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Wto 19:46, 27 Sty 2009 |
|
Babciu, kochana jesteś ;**
Tekst jak zwykle nienormalny, ale tłumaczenie boskie.!
Popieram mystery - pisz dalej "One night at Lidl" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 19:58, 27 Sty 2009 |
|
Kurcze a wydawało mi się, że rozdział 7 jest kulminacyjnym momentem głupoty tego ff. Jak widać (rozdział 8 ) zdecydowanie się pomyliłam. Powstrzymam się od wyrażania opini na temat stanu zdrowia psychicznego autorki. Zgredku proszę napisz dalszy ciąg One night at Lidl! Podziwiam Cię że ciągle to tłumaczysz. Naprawdę zazdroszcze Ci zawziętości. |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 20:17, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Wto 20:05, 27 Sty 2009 |
|
jejeku! omg! dżizas krajzd!
dobra! uspokój się! ok żyję... ale chyba nie długo... widać autorka stwierdziła, że nie można ciągle pisać o tym samym... trochę się żal ich wszystkich mi robi, jedna naćpana, druga nachlana, trzeci z tego co wyczytałam były alkoholik... hmmm... mimo wszystko coś się zaczęło dziać i jestem dumna z tej co to napisała... bosh! co ja piszę??? w każdym razie... LIDL jest najlepszy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|