|
Autor |
Wiadomość |
Viv
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp
|
Wysłany:
Pon 16:14, 25 Sty 2010 |
|
Dzięki za podziękowania , choć zgadzam się z resztą --to my dziękujemy za kolejne rozdziały , świetne w dodatku .
Myślałam , że sprawa z Marią już się w miarę wyjaśniła, a ty proszę kolejna zagadka . Eric bandyta , płacący Edwardowi za opiekę , towarzystwo i oszukiwanie jej ? No ładnie namieszałaś , teraz masz już gwarancję , że nie stracisz czytelniczek .
Bella pewnie usłyszy z tej rozmowy to co nie powinna , doda coś od siebie i cos sobie ubzdura niedorzecznego . Bo nie sądzę , że Ed jej coś wyjaśni i pewnie będzie tak , że się na niego obrazi . Chociaż mam nadzieję , że to nie koniec sielanki , bo dopiero co się zaczęła i co nieco się wyjaśni .
Cały czas nie mogę sobie wyobrazić Alice z Emmetem , oni jako para . Nieraz muszę czytać ponownie , bo brakuje mi Jaspera i go szukam i dopiero po chwili dociera do mnie , że to nie ta bajka . Ach , te utarte schematy , ciężko się przyzwyczaić czasami . Masz talent do mieszania i zmieniania , naprawdę . Wogóle twoje postacie , są inne i chwała ci za to , żyją własnym życiem i nie powielają charakterów z sagi .
Pozdrawiam serdecznie i życzę czasu i chęci do pisania |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
emtii;)
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:43, 25 Sty 2010 |
|
Też dziękuję za podziękowania;) Sądzę ,że nie powinnaś nam dziękowac, poprostu Twoje opowiadanie wciąga i trzeba przeczytac każdy kolejny pojawiający się rozdział.
Teraz trochę o nowym rozdziale.Dużo się dzieje.. i dobrze;D
Każdego ciekawi co wyniknie z tej sytuacji, a ja myślę ,że Bella nie weźmie tego do siebie i porozmawia z Edwardem i wszystko będzie dobrze.Sądzę ,że Edward powie Belli o co i o kogo chodzi, i Bella porozmawia z Marią .(ale to są tylko moje przypuszczenie i moje myśli, każdy sądzi inaczej .. okaże się..)
ach... jestem ciekawa co będzie dalej i mam nadzięję ,że nie będziemy czekac długo na nowy rozdział ;*
Życzę weny i jeszcze raz weny!
Pozdrawiam ;** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Nie 18:56, 14 Lut 2010 |
|
Witam wszystkich czytelników.
Przepraszam za opóźnienie, ale w końcu były ferie. Nie przedłużając, przedstawiam nowy rozdział, dziekuję za wszystkie uwagi i komentarze. Miłej lektury.
beta dredzio
Rozdział 12
Edward stał odwrócony tyłem do Belli, najprawdopodobniej patrząc na odjeżdżający spod jego domu wóz. Nienaturalnie pochylona głowa, sztywne plecy i zaciśnięte pięści wskazywały na to, że był wściekły, a przynajmniej dość zdenerwowany. Trwał tak bez ruchu przez dobre kilka minut i dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co ma zrobić.
Boże! Co to w ogóle było?! - pomyślała, podnosząc się z huśtawki i zrzucając koc pod swoje stopy.
Kubek, w którym było jeszcze trochę kakao, przewrócił się, a jego zawartość rozlała na deski.
- Cholera! - wymamrotała, schylając się, by podnieść naczynie. Gdy chwytała za porcelanowe uszko, usłyszała głośne pacnięcie o ścianę nieopodal. Zerknęła w stronę, skąd dochodził dźwięk i zobaczyła leżące naprzeciw niej banknoty.
Jest wkurzony! - Spojrzała na Edwarda, który zbliżał się ku niej szybkim krokiem. Nie widziała jego twarzy, bo zakrywały ją rozwichrzone włosy. Nerwowym gestem przeczesał je, a gdy wszedł na schody, uderzył z całej siły pięścią w drewnianą poręcz. Rozległ się głuchy odgłos zetknięcia się kłykci z twardą nawierzchnią. Chłopak syknął z bólu.
- Jezu! Edward, co ty wyprawiasz?! - jęknęła, podchodząc. Zatrzymała go, kładąc mu rękę na klatce piersiowej. Pod palcami poczuła mocne i szybkie uderzenia serca. Oddychał płytko i przełykał ślinę, najwyraźniej próbując się uspokoić. Miał zamknięte oczy, a szczęki poruszały się nerwowo.
Gdy popatrzyła na jego zaciśniętą dłoń, zobaczyła spływającą krew. Chwyciła ją i poniosła do góry. Skóra na kłykciach pękła od uderzenia.
- Możesz ruszać palcami? - Pamiętała z zasad pierwszej pomocy, że jeśli kość jest złamana, nie da się nią poruszyć.
Rozcapierzył je z widocznym trudem i ponownie zacisnął.
- Dzięki Bogu nic sobie nie połamałeś. – Delikatnie naciskała miejsce dookoła rany. Gdyby nie fakt, że krew płynęła mu coraz mocniej, można by jej działania uznać za niezwykle subtelną pieszczotę. - Gdzie masz apteczkę?
- W łazience na górze – głos drżał mu z emocji. Uniósłszy powieki, przyglądał się jej poczynaniom, gdy wyciągnęła z kieszeni chusteczkę higieniczną i przyłożyła do zranionych palców.
- Chodź – szepnęła.
Weszli do domu i poprowadził Bellę schodami na piętro. Nie odzywali się, a ona bacznie mu się przyglądała, gdy szli obok siebie. Przygryzła dolną wargę zębami, zastanawiając się, dlaczego wydawał jej się w tym momencie taki pociągający. Był spięty, ale już nieco spokojniejszy. Wpatrywał się pod nogi, kręcąc co jakiś czas głową i wydymając usta. Doszli do jasnych drzwi, które pchnął stopą i włączył światło. Podszedł do umywalki, otworzył szafkę nad lustrem, po czym wyjął z niej białe, kwadratowe pudełko, które podał jej, a sam próbował obmyć ranę pod bieżącą wodą. Krew spływała jasnymi strugami po kremowej porcelanie. Wytarł delikatnie rękę w ciemny ręcznik, wiszący na wieszaku po lewej stronie, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie i obróciwszy się do niej, zapytał:
- Tutaj?
- Może usiądziemy przy jakimś stoliku? - zaproponowała, rozglądając się po niewielkiej łazience w poszukiwaniu dogodnego miejsca.
- W moim pokoju – zadecydował. - Pierwsze drzwi na prawo.
Zrobiła zwrot w tył i ruszyła we wskazanym kierunku.
Po chwili znaleźli się w byłym pokoju Jamesa. Bella była już tu kiedyś, ale teraz pomieszczenie wyglądało zupełnie inaczej. Głupio się czuła, więc starała nie gapić się dookoła, tylko dyskretnie rozglądać. Wszędzie panował porządek, nigdzie nie walały się części garderoby, czy bielizna. Pod ścianą w rogu, obok łóżka, stała gitara klasyczna. Otwarta książka przy poduszce wskazywała, że wcześniej czytał... Ciekawe co? Wszędzie dookoła, leżały sterty literatury.
Na środku ustawiony był mały stolik i dwa taborety. Usiedli po dwóch stronach mebla, a ona wzięła jego dłoń i przyjrzała się. Krew delikatnie sączyła się z rany.
- Rany, masz drzazgi – stwierdziła. - I to ile...
- To już wiem, dlaczego mnie tak bolało, gdy wycierałem rękę.
Otworzyła apteczkę i wyjęła z niej wodę utlenioną, gazę, plaster i nożyczki.
- Masz tu gdzieś igłę?
W odpowiedzi kiwnął głową i skrzywił się. Zajrzał do pudełka na szafce obok i podał jej srebrny przedmiot. Zdezynfekowała go, zbliżając twarz do jego dłoni. Zaczęła wydłubywać ze skóry odrobinki drewna. Za każdym razem, gdy wbijała ostrze, Edward wzdrygał się i syczał. Przytrzymywała go zdecydowanie, żeby nie zrobić mu krzywdy. Nie bądź dzieckiem!
- Trzeba było nie wyżywać się na poręczy – strofowała go. - Teraz siedź cicho i nie ruszaj się.
- Przepraszam – wyznał skruszonym głosem. Nie wiedziała tylko, czy kajał się za wcześniejszy wybuch złości, za sytuację z Ericem, czy też może, co wydawało jej śmieszne, za swoje obecne cierpienia. Uśmiechnęła się, zerkając mu w oczy. Patrzył na nią dziwnie zamglonym wzrokiem. Wahając się, podniósł lewą dłoń i delikatnie pogłaskał jej policzek.
- Dziękuję.
- Nie ma za co – odparła, czując, że się czerwieni. Spuściła wzrok i wyciągnęła ostatnią drzazgę.
- Teraz będzie szczypać – uprzedziła go, po czym polała ranę wodą utlenioną, przyłożyła kawałek gazy, który uprzednio wycięła i zakleiła plastrem. - No i proszę, po strachu. - Obdarzyła go uśmieszkiem samozadowolenia. Genialnie mi to wyszło. Wstała i zaczęła wkładać rzeczy z powrotem do apteczki.
- Jesteś niesamowita – podsumował z podziwem, patrząc na opatrunek. - Nie wiedziałem, że znasz się na pierwszej pomocy.
Wiele o mnie nie wiesz.
- Powiesz mi, o co w tym wszystkim chodziło? - spojrzała mu prosto w oczy, stając tuż przed nim. Musiała z nim wreszcie porozmawiać. - Wiesz, że Eric Yorkie nie jest facetem godnym zaufania. - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Wzrokiem próbowała wypalić w nim dziurę, zastanawiając się, o czym myślał.
Pochylił głowę tak, że dotykał czołem jej brzucha. Bezwiednie wsunęła rękę w jego włosy, głaszcząc go delikatnie. Wydawał się taki bezbronny, potrzebujący opieki.
- Wiem – przyznał cicho, poddając się pieszczocie. - Nawet się nie spostrzegłem, kiedy zostałem wplątany w coś, o czym nie miałem zielonego pojęcia...
- Chyba nie masz kłopotów z prawem?
- Jeśli masz na myśli problemy z moim ojcem, to wszystko jest porządku.
- Nie o to mi chodzi – potrząsnęła głową. Cofnęła dłoń z jego rozczochranej głowy. Zwodzi mnie...
- Porozmawiamy o tym jutro, ok?
- Jak chcesz – wzruszyła ramionami i spojrzała na zegarek. Nie chce ze mną rozmawiać, to nie. - Ja już muszę wracać. - Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi.
- Poczekaj – chwycił ją za rękę i pociągnął do siebie. - Nie złość się.
- Och, daj mi spokój... - mruknęła, wpadając na niego. Teraz już naprawdę była zdenerwowana. Nos utknął w jego klatce piersiowej. Pachniał niezwykle rozpraszająco i zachęcająco. No pięknie, nawet nie jestem w stanie się na niego wkurzyć...
- Powiem ci wszystko, powiem. Obiecuję, tylko daj mi trochę czasu. Możesz? - Trzymał jej twarz w dłoniach i patrzył wymownie w oczy, jak gdyby chciał przekazać coś jeszcze. Wydawało jej się, że mówił prawdę. Właściwie to bardzo pragnęła mu wierzyć. Nie lubiła zagadek, a jego tajemniczość działała jej na nerwy. Gdy tak stali razem, wpatrzeni w siebie, próbując wzrokiem przekazać coś istotnego, sądziła, że wszystko się uda. Pochylił się i niebezpiecznie zbliżał do niej usta.
- Bello...
Nie będziesz mnie tu mamił, Cullen. Nie dam się wodzić za nos. Zatrzymała go, kładąc mu palce na wargach. Wydawał się być zaskoczony.
- Ty też musisz dać mi trochę czasu – wyszeptała. Poczuła delikatne cmoknięcie na opuszkach. Z dezaprobatą pokręciła głową, ale posłała mu pobłażliwy uśmiech.
- Odprowadzę cię – stwierdził, chwytając jej dłoń i całując ją w nadgarstek.
Zeszli po schodach, opuścili dom i skierowali się do mini morrisa. Stanęli przy aucie i patrzyli sobie w oczy, milcząc.
- Zadzwonię do ciebie jutro – obiecał, obejmując Bellę. - Dobranoc. - Przycisnął czoło do jej twarzy, wpatrując się w nią intensywnie. Odwzajemniła spojrzenie, czując przyjemne mrowienie w okolicy żołądka. Przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, czy ma ochotę na buziaka. Wspięła się na palce i już miała go cmoknąć w policzek, gdy Edward przechylił nieco twarz, a jej usta trafiły dokładnie na jego. Zaskoczona takim obrotem sprawy zamarła, ale nie cofnęła się. Pocałunek był subtelny i ujmująco romantyczny, zatem stwierdziła, że nie ma nic przeciwko takiej formie pożegnania. Zadrżała lekko pod dotykiem i z niechęcią odsunęła się, kończąc pieszczotę. Pod dłonią wyczuła przyspieszone bicie serca chłopaka i uśmiechnęła się, uświadamiając sobie, że nie tylko ona przeżywała ten moment.
- Słodkich snów – powiedziała, wsiadając do samochodu.
***
Bella mrużyła oczy, próbując zobaczyć coś w oślepiającym świetle.
- Co jest? - pomyślała, wpatrując się w lusterko. - Idioto! Wyłącz te światła! - jęknęła zirytowana.
Ktoś jechał za nią od pięciu minut, nie zachowując bezpiecznej odległości i raził ją długimi światłami. Skręciła w uliczkę prowadzącą do domu, licząc, że pozbędzie się namolnego kierowcy. Niestety, ku jej przerażeniu, auto wciąż jechało za nią. Przyspieszyła nieco, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Cała ta sytuacja przestała ją bawić.
Nigdy wcześniej nie spotkała się w Forks z agresją na drodze. Czuła, że to ma coś wspólnego z Yorkiem. Auto za nią zawyło głośno, po czym zahamowało gwałtownie. Światła błysnęły ostro, odbijając się w lusterku i uniemożliwiając Belli dalsze prowadzenie.
Przymknęła powieki, starając się zapanować nad ogarniającą ją paniką.
Jeszcze tylko sto metrów – powtarzała w myślach jak mantrę. Zacisnęła ręce na kierownicy i odetchnęła głęboko, gdy dotarła do bramy wjazdowej. Trzęsącymi się dłońmi wyszukała w kieszeni pilota do automatycznie otwieranej furtki i wcisnęła owalny guziczek. Auto za nią przyspieszyło.
- Otwieraj się szybciej – jęknęła, mając ochotę wybiec z samochodu wprost do domu. Jednak wiedziała, że bezpieczniej będzie wysiąść już za bramką. Po kilku sekundach wjazd był otwarty i Bella z ulgą wjechała na podwórko. Zgasiła silnik, przełknęła głośno ślinę i powoli obróciła się do tyłu.
Ogrodzenie zamknęło się automatycznie za nią, nie wpuszczając auta, które ją śledziło. Jednak prześladowca nie odjechał. Stał w półmroku i Bella po chwili rozpoznała czarną corvettę. Kierowca siedział wewnątrz bez ruchu. W pewnym momencie poruszył się i tuż przy twarzy zabłysnął płomień. Odpalał papierosa. Twarz Erica wykrzywiona była w złowieszczym uśmieszku, jego wzrok skierowany centralnie na nią. Zaciągnął się i światełko zgasło, pogrążając go w ciemności. Silnik odpalił i samochód odjechał.
Bella, uspokoiwszy się, wysiadła, trzasnęła drzwiami i pobiegła do domu.
***
- Coś się stało? - Rose zatrzymała mknącą do pokoju Bellę. Złapała jej ramiona tak, by twarz zwróciła się do niej. Przyglądała się bacznie. - Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
- Chodź. - Chwyciła ją za rękę i pociągnęła w stronę swoich drzwi. Próbowała oddychać normalnie, ale serce waliło jak oszalałe. Pchnęła Rosalie na łóżko, a sama zamknęła za sobą głośno drzwi, opadając na nie bezsilnie.
- Co jest? - dopytywała się blondynka, wpatrując się w nią i kręcąc głową.
- Yorkie za mną jechał.
- No wiesz, w końcu mieszka w Forks. To mała mieścina.
- Ale on tak jakby mnie śledził, chciał mnie nastraszyć...
- Ten Yorkie? Jesteś pewna? Zaraz, czy ty się w coś wplątałaś? Chyba nie bawisz się w popalanie marihuany?
- Boże, Rose! Nie czas na żarty. - Bella odeszła od drzwi i przeczesała włosy ręką. Usiadła obok siostry na łóżku, wzdychając głośno. Oparła głowę na jej ramieniu. Czuła, że oczy zaczynają ją niebezpiecznie szczypać. Przełknęła ślinę i nadchodzące łzy. - Byłam dziś u Edwarda...
- Wreszcie – mruknęła Rosalie, głaszcząc ją po włosach. - To ten wiecznie rozczochrany przystojniak, który patrzy na ciebie, jakbyś była czymś do zjedzenia.
Bella przewróciła oczami.
- No i?
- Gotował spaghetti, była Alice z Emmettem, no a potem byliśmy sami i przyjechał Eric. Groził mu, dawał jakieś pieniądze, ale nie wiem, o co chodziło.
- Oj, kochana. W takim razie, jeśli Edward ma jakieś konszachty z tym typkiem, ty się z nim nie zadawaj. Zwłaszcza, że potem ten bandyta jeździ za tobą. To mi się nie podoba, Bells. - Rosalie nie mówiła tak do niej od czasu, gdy miały wypadek na rolkach i to złamała sobie prawą nogę, i spędziła sześć tygodni w gipsie. Musiała być naprawdę zaniepokojona.
- To nie jest takie proste – westchnęła i spojrzała na nią wzrokiem pełnym poczucia winy. To jest silniejsze ode mnie. Chyba się zako...
- Proszę cię, tylko mi nie mów, że coś do niego czujesz? Przecież jesteś bardziej rozsądna niż matka Teresa z Kalkuty – patrzyła na nią z niedowierzaniem i troską.
- Cóż, siostrzyczko. Zdaje się, że dojrzałam do pewnych rzeczy – Bella wzruszyła ramionami, spuszczając głowę. Zaczęła bezmyślnie rysować palcem wzorki na kołdrze. Po chwili uzmysłowiła sobie, że malowała serduszka. Świetnie!
- Zawsze uważałam, że dojrzewanie to nabieranie rozumu, a nie jego utrata.
- Przyganiał kocioł garnkowi – Bella uśmiechnęła się pod nosem, dogryzając jej. - Jak dla mnie to po prostu nabieranie doświadczeń. Wiesz, moja droga, że nie możesz mi tego zabronić.
- Nie bronię ci, tylko nie chcę, żebyś potem cierpiała.
- Niestety, tego nie jesteś w stanie mi zapewnić. Nie sądzę zresztą, żebyś miała powód do zmartwień. Jeszcze nic takiego się między nami nie wydarzyło, co mogłoby sprawić mi ból.
- Ale całowałaś się z nim. – To brzmiało jak oskarżenie.
- Nawet jeśli, to?
- Nic. Po prostu wpadłaś po uszy, złotko. Masz to wypisane na twarzy.
- Przesadzasz...
- Uwierz, że chciałabym – podkreśliła, dodając – obiecaj mi jedno...
- Co zechcesz – palnęła i ugryzła się w język. Za szybko, za szybko!
- Powiesz mu o tym zajściu z Yorkiem. Powinien cię chronić, bo to przez niego. - Rose wycelowała palec prosto w jej nos i pogroziła. - Musi być świadomy, że cię naraża. Niech się zdecyduje, ty albo reszta świata.
Bella patrzyła z niedowierzaniem na siedzącą przed nią dziewczynę, nie mogąc uwierzyć, że ktoś tak bardzo się o nią troszczy. Wzruszenie ścisnęło jej krtań.
- Kocham cię – szepnęła, rzucając się na nią i obejmując ramionami w żelaznym uścisku. Poczuła ręce głaszczące ją po plecach i oddech, który połaskotał w ucho.
- Ja ciebie też, bardzo.
Siedziały tak przez chwilę, nie odzywając się do siebie. Rose odsunęła się od niej, wyswobadzając z objęć siostry.
- Zapomniałam ci wcześniej powiedzieć. Jazz zaprosił nas do siebie. Jutro urządza pokaz slajdów z wyprawy. Będzie bosko. Prosił, żeby cię też przywieźć – przy tych słowach jej brwi poruszyły się znacząco.
- Miło z jego strony, ale nie wiem, czy będę miała czas – wzruszyła ramionami niepewnie, choć musiała przyznać, że propozycja była kusząca.
- Nie ma wykrętów. Robisz za kierowcę, bo to impreza zakrapiana – stwierdziła głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Skoro tak, to o której wyruszamy? - odparła zrezygnowana. Blondynka przesłała jej promienny uśmiech.
- Moja dziewczynka. Zatem jesteśmy umówione na czwartą – to powiedziawszy, podniosła się, poprawiła bluzkę i przesyłając jej pocałunek, wyszła.
Bella rzuciła się na łóżko, zamknęła oczy i zaczęła się zastanawiać, co ma teraz zrobić. Pragnęła zadzwonić do Edwarda i opowiedzieć mu o wszystkim tak, jak prosiła Rose. Z drugiej jednak strony obawiała się reakcji. Wiedziała, że jest wybuchowy i mógłby się wściec na Erica, a co gorsza, wdać się z nim w bójkę. To oznaczałoby ogromne kłopoty, a tego przecież nie chciała. Martwiła się, że może mu się coś przez nią przydarzyć. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby tak się stało. Zdusiła w sobie ogromną potrzebę usłyszenia jego aksamitnego głosu i wstawszy, ruszyła do łazienki zmyć z siebie stres. Prawie dotarła do drzwi, gdy rozległ się dźwięk oznajmujący nadejście SMS-a.
I co Wy na to? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Nie 21:49, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
martka
Wilkołak
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 238 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 8:53, 15 Lut 2010 |
|
NIe!! Nie wierzę!! I nie dowiem się, jaka była jego treść??!! k8ella przecież musisz wiedzieć, że moje nerwy są jak strzępki...Z zaciśniętymi zębami będę czekac na kolejny. Tylko czy moja szczęka to wytrzyma :))
Kolejny rozdział i kolejne niewiadome. Wątek kryminalny, można by rzec, podoba mi się, wkurzony Edek-to seksowny Edek, więc mi pasuje,. Belli też, skoro nie może przestać się na niego gapić Interesuje mnie jego wewnętrzna walka, ale z kim, z czym? Kiedy się tego dowiemy? Ech... Wzrusza mnie tkliwość, wielka uczuciowośc między nimi. Po prostu ROMANTYCZNIE:)
pozdrawiam i weny życzę:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Larissa
Wilkołak
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]
|
Wysłany:
Pon 12:13, 15 Lut 2010 |
|
Ech, no, k8ello...
Niby nie mam czasu na czytanie, niby mam ważniejsze rzeczy do zrobienia,
a jednak... nie potrafiłam się oderwać. :D
Bella - mądra dziewczyna, potrafiąca udzielić pierwszej pomocy, mówiąca
do Edwarda jak do małego dziecka... Podoba mi się. Warto to wspomnieć,
iż Bella i Edward są moimi znienawidzonymi postaciami z sagi.
Dzięki Twojemu opowiadaniu moja niechęć do nich trochę zelżała.
Mówiłam już, że uwielbiam Twoją Rose? Jak nie, to proszę. Jest świetna.
Sto milionów razy lepsza od tej Meyerowej, jak dla mnie. ^_^
Oczywiście bardzo mnie ciekawi, od kogo jest ten SMS i jaką treść
on zawiera?
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam i życzę weny,
twoja wierna czytelniczka
Larissa |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 15:01, 15 Lut 2010 |
|
ha! całkiem całkiem całkiem :)
to może znowu w punktach, bo ostatnio robiłam notatki i zostało mi:
najpierw co wiemy, a w nawiasie czego sie domyslam/spodziewam:
- Eric jest bandzior związany z marihuaną i wplątał w coś Edwarda (pewnie chodzi o tę dziewczynę w szpitalu);
- śledzi Bellę (taka nauczka dla Cullena)
- Rose się martwi (jak coś się stanie Belli to przetrąci Cullena, już nawet widzę tę scenę, gdy go tłucze, a Kale próbuje ją powstrzymać :) )
- dostała Bella SMSa (podejrzewam, że z pogróżkami)
- obiecała siostrze, że pogada z Edwardem (ale tego nie zrobi, bo to taka bestia... i spróbuje sama znaleźć odpowiedzi - do jutra na pewno nie doczeka ;P )
w zasadzie cieszy mnie, że Rose jest przykładną siostrą, martwiącą się o wszystko, a Bells nie mdleje na widok krwi... dobrze tez, że nie daje się Bella przekupić Edwardowi buziakami - bo to by było przedszkole :P
naprawdę dobry rozdział k8ello :)
pozdrawiam serdecznie, łobuzie
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Pon 21:29, 15 Lut 2010 |
|
Kończyć w takim momencie! k8ello. to jest zbrodnia. A tak po za tym , witam
Rozdziały, może mi się tak wydaje, ale są coraz lepsze. Dołączę się do reszty i powiem, że bardzo podoba mi się postać Rosalie, jest prawdziwą siostrą, aż chciałabym taką mieć.
Nie jest już sielankowo, jest tajemniczo, czyli to co tygrysy lubią najbardziej ^^ Po prostu Cię za to kocham.
Ciekawość mnie zżera, co z tym sms-em, już normalnie nie wytrzymuję, I jeszcze ta cała... no właściwie to wszystko.
Bella, i jej próby złości ^^ Może nie powinnam, ale to było naprawdę zabawne.
Piszesz lekko, co wiesz i nie mogę odkleić się od Twojego ff.
A więc życzę weny, czasu ( bo przecież rozdziały muszą się jakoś pojawiać, żeby zaspokoić mój wilczy apetyt ^^) i nastroju na pisanie kolejnych rozdziałów.
Pozdrawiam, Anex |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Wto 14:36, 16 Lut 2010 |
|
Dlaczego łobuzie, kirke? Nie daje mi to spokoju i muszę zapytać (sorry za offtop).
Anex, kurczę, o co chodzi z tym:
?
Jeśli mi nie wytłumaczysz to chyba się wścieknę.
Martko, jak to gdzieś zobaczyłam w innym fficku, to jest chwyt marketingowy i wydaje się, że działa znakomicie (przynajmniej na Ciebie!)
Larisso, stokrotnie dziękuję i cieszę się ogromnie, że Rose jest kochana przez wszystkich (piękne kobiety nie muszą przecież być wredne).
Niedługo będzie ode mnie coś nowego... ale w innym stylu i nie w kanonie.
Na razie jednak, sza.
EDIT: I oto pojawiło się moje nowe opowiadanie. Link w podpisie.
Dla zainteresowanych wyjazdem Jaspera na Syberię... można wejść i looknąć na krajobrazy
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Sob 21:35, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Wto 18:53, 16 Lut 2010 |
|
k8ella już miałam pisac do ciebie na PW, kiesy można sie spodziewać nowego rozdziału a tu niespodzianka nowy rozdział i to jaki Jak to ktoś tu na forum już wielokrotnie pisał: cód, miód i orzeszki a ja do tego dodam czekoladę
Już się nie moge odczekać kolejnego - zresztą z każdym rozdziałem tak mam.
Jak dobrze, że Bella nie mdleje na widok krwi. Bo scena z pierwszą pomocą była urocza. I to całe krążenie do okoła siebie Bells i Eda. Kapitalnie budujesz napięcie między nimi. Znowu pojawi się Jasper... mam nadzieję, że wejdzie w paradę Edwardowi, żeby ten sie wreszcie wziął w garść i zdecydował na jakiś konkretny ruch w stronę Bells. Może wreszcie jakaś randka? Mimo jego niezdecydowania nadal go uwielbiam.
Ogromny plus (pewnie w którymś komentarzu już to pisałam) za doskonałą kreację Rose. Fajna, starsza siostra, równa kumpela. I ten dreszczyk oczekiwania, co też wymyśliłaś w związku z Erickiem i Marią.
Oj, wiesz, że uwielbiam to opowiadanie i że wróce tu jak tylko błyśnie mi info, że jest nowy rozdział.
Weny i czego tylko potrzebujesz a ja nie moge się już doczekać kolejnego rozdziału |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Wto 20:18, 16 Lut 2010 |
|
k8ello, i znowu nie umiem dobrze napisać. A to takie proste. Chodziło mi o sprawę Edward, jego kłótnia z Yorkiem. Podobała mi się i cieszę się, że nie została wytłumaczona, ale ciekawość mnie zżera i nie wiem czy wytrzymam.
Chyba teraz już wiesz o co chodzi. I tak, dowiem się w swoim czasie.
Rozbawiłaś mnie tym: to się wścieknę ^^
I muszę przyznać, ze gdyby nie ta kłótnia, to mogłoby być bardzooo romantycznie, dobra bo zaraz tu zacznę paplać nie od rzeczy na temat "co by było gdyby" ( Gdyby Edward miał spokojniejsze życie ^^ musiałam ). A właśnie, to jeszcze zapomniałam. Życie Edwarda ( jak i Jaspera ) powinno być bardzo interesujące, i z pewnością, co ja mówię, z wielką chęcią, dowiedziałabym się trochę o nim.
Wielkiego weniska!
Anex |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emtii;)
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:25, 17 Lut 2010 |
|
Napisanie fajny rozdział, super itp to grzech...
TEN ROZDZIAŁ jest cudooowny, doskonały , brak mi słów na opisanie go..
Coraz bardziej ciekawi mnie postaĆ Rose. Też chciałabym mieĆ taką siostrę . Siostra jako najlepsza przyjaciółka ;D
"Nie bądź dzieckiem!
- Trzeba było nie wyżywać się na poręczy – strofowała go. - Teraz siedź cicho i nie ruszaj się. "
Podobało mi się to. Też bym tak pomyślała , na prawdę zachował się jak dziecko, a może specialnie to zrobił? Trochę ze złości ,ale może też dlatego aby Bella była blisko niego?
Jeszcze ten pocałunek...Bella uległa , ale moim zdaniem to dobrze. ( kto by nie uległ Edwardowi ;P )
A i jeszcze ten SMS , który trzyma wszystkich w niepewności. Specialnie to zrobiłaś ;* ja myślę,że to od Edwarda, ale jak zobaczymy następny rozdział to wszystko będzie jasne. Teraz możemy sobie pogdybaĆ
Może dużo nie napisałam , ale to mi się w tym rozdziale NAJBARDZIEJ podobało .
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział. Chciałabym , na pewno jak każdy aby pojawił się jak najszybciej ! ;*
Emtii;) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez emtii;) dnia Śro 22:26, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Czw 22:06, 18 Lut 2010 |
|
Widzisz, staram się być słowna, więc jak obiecałam, tak robię :)Przybyłam, żeby skomentować Twój ff, a 12 rozdziałów to nie mało xD Na szczęście czytam szybko, nie sprawia mi to większej trudności, więc mogę spokojnie porozwodzić się na temat poszczególnych chapów :)
A więc jestem po lekturze pierwszego rozdziału i za wiele na jego temat nie powiem z paru względów. Po pierwsze nie dowiedzieliśmy się za dużo. Owszem, wiem, że Mike jest po uszy zadurzony w Belli, ona jest córką Carlisle i Esme, jej siostra to Rose, a najlepsza przyjaciółka to Alice. Była impreza, Mike się do niej, że tak ładnie powiem, zalecał, ale nic z tego nie wyszło. Muszę ci powiedzieć, że dialogi wyglądały na trochę sztuczne, jakbyś pisała je na siłę.
I trochę brakuje mi opisów – jak wyglądało przyjęcie, co się działo potem i trochę mało uczuć Belli. Ale jestem pewna, że to nadrobisz w następnych rozdziałach xD Poza tym Rose i jej złamane serce. I nowy Szeryf w mieście xD Będzie się działo xD
k8ella napisał: |
przypominając sobie sen, w którym rolę główną znów grały fascynujące oczy. Zaczynał ją irytować powtarzający się bez sensu, sen. |
Jestem pewna, że już ktoś Ci wypisał błędy, ale ja mam to trochę w zwyczaju xD W każdym razie w dwóch zdaniach następujących po sobie powtarzasz słowo sen. Poza tym w drugim zdaniu po „bez sensu” nie powinno być przecinka.
Hmm sytuacja zaczęła trochę nabierać tępa. Sen Bells czułam, że będzie miał związek z szanownym panem Cullenem xD Co nie znaczy, że to jest złe. Nie. Wprowadziłaś go w dość ciekawy sposób. Ale muszę przyznać, że mimo wszystko jest mi żal Mike. Znaczy się, mam nadzieję, że chłopak się otrząśnie i będzie żył dalej, ale tak to jest jak sobie robisz nadzieję. Jak by to powiedziała moja koleżanka: nie dla psa kiełbasa xD
Ale tak – wiemy już, że pojawił się Edward. Wiemy, że w jakiś niewyjaśniony sposób Bella o nim śni. I wiem też, że w tym rozdziale pojawiło się trochę więcej opisów, co mnie cieszy
Następny chap – dalej mamy Mike, zakochanego po uszy, egoistycznego na swój sposób, zapatrzonego w Belle jak w obrazek. Z jednej strony nie dziwie się dziewczynie, że ma go dość. No bo ile można znosić gościa, który na twój widok ma ślinotok postępujący? No właśnie. Ale zastanawia mnie postać Cullena. Dziwny jest. Niby przystojny, niby inteligentny, obeznany, ale coś w nim mnie zastanawia. Jeszcze nie mogę dojść do tego, co to jest. Ale myślę, że rozstrzygnie się to w następnych rozdziałach. Chciałam jeszcze wrócić do Esme:
k8ella napisał: |
Wychodząc, widziały jak Jean-Pierre obejmuje ich matkę. Długo bawiły się w ogrodzie. Wreszcie przyjechał Carlisle, wszedł do domu i słychać było krzyki... To była ostatnia lekcja francuskiego z tym panem. |
Zdziwił mnie fakt, że Esme zdradzała i najprawdopodobniej dalej zdradza Carlisle. Nie przypominam sobie, żebym się z tym już gdzieś spotkała, więc wywarło to na mnie małe wrażenie. Zawsze uważałam ich za parę wręcz idealną, nieskazitelną, zakochaną w sobie po uszy, a ty burzysz ich obraz. Co nie wychodzi na złe, jest po prostu inne
Rose – jak na razie ją lubię. Rozumiem jej załamanie po związku i próbę powrotu do normalnego życia. Nie jest zimną bitch, jak zwykle jest przedstawiana, ale ma dusze i serce :
k8ella napisał: |
Istnieje coś takiego, jak przyjaźń między kobietami i mężczyznami, nawet jeśli trudno ci w to uwierzyć. Nie wszystko zaraz musi kończyć się w łóżku.
No chyba, że jest się moja matką |
To mnie szczerze mówiąc rozwaliło xD Bella i Mike – zabawna para, która parą nigdy nie będzie. A jednak on dalej w to brnie. Nie wiem, chłopak ma ładne samozaparcie xD
W każdym razie fajna była akacja z artykułem Cullena. Może i on miał dziwne sny, hm? Podobał mi się ten rozdział. Był dość ciekawy, mimo że nie wprowadzał wiele akcji.
k8ella napisał: |
Jeszcze brakowało by, żebyś spodobał się mojej mamusi. |
To również było mocne, ale wcale się Belli nie dziwie. Pomysł z ogniskiem był ciekawy, szkoda tylko, że nie pociągnęłaś go trochę dalej, szybko się skończyło, Edward porwał Bellę i idą do lasu. Nie wiem, co z tego wyjdzie, może nic. Ale ona zdecydowanie ma na niego chętkę xD No ale kto by nie miał, prawda?
Choć ja dalej twierdzę, że z nim coś jest, nie wiem co, ale coś na pewno. A Bella nie bojąca się ciemności jest fajna. Nie robisz z niej kogoś, kto nie potrafi o siebie zadbać, a to jest dobre. Bo ile można czytać o wiecznie potykającej się o własne nogi lasce?
No i mamy pojawienie się Jake. W sumie w dość ciekawych okolicznościach, bo ja Jake i Rose przez długo czas nie mogłam sobie wyobrazić w takiej sytuacji. A powinnam xD W każdym razie może ona faktycznie się bardzo uderzyła xD
Ha! Rozmowa przy stole o ulubionych autorach to jest to xD Kiedyś często mówiłam, że osobę poznasz po tym, co czyta Steinbeck jest dobry, czytałam, wiem. Heller niestety okazji nie miałam.Ale dobrze, że Edward pokazuje się z tej strony, dobrze, że pokazuje, że jest inteligentny, a nie w ciemię bity. Ni i akcja z Newtonem xD
Myślałam, że padnę. On chyba nigdy nie da za wygraną xD I rozcięta, biedna warga Eda… Ech, mi mógłby moją rozcinać co chwila, gdyby tylko zechciał.
Podoba mi się wolontariat w wykonaniu Cullena. Chłopak nie dość, że inteligentny to jeszcze pomocny na dodatek. Dobre zarysowana postać. Naprawdę. I choć wiele się nie wydarzyło, że jestem pewna, że Belli zabrakło języka w ustach na tą wieść. Bo ja bym na pewno była zdziwiona xD
k8ella napisał: |
Jeśli w ten sposób umawiasz się na randki, Edward, to jesteś bardziej żałosny niż ja. |
Nie ma to jak pewny siebie facet, nie? Ja nie wiem czemu oni nie potrafią wykrzesać z siebie kilku słów? To tak boli? Nie wiem, parzy może?
Fakt, że Cullen zapomniał języka świadczy chyba o tym, że nie chce jej stracić. Może boi się odrzucenia? No ale nie sądzę, żeby to miało nastąpić. Chyba że następnym razem zrobi tak samo xD
Akcja motor Jasper – Bella też ciekawe xD Masz zamiar z tego coś zrobić? Wyniknie nam coś? xD
Podoba mi się motyw Jaspera podróżnika, tułającego się po świecie – wygląda to bardzo sexy i nawet mi do niego pasuje xD Wyobrażam go siebie pędzącego na motorze przez świat – pstrykającego zdjęcia, w międzyczasie podrywającego kobiety wszelkiej narodowości xD
Haha muszę ci powiedzieć, że powietrze trochę mi zawibrowało po przeczytaniu sceny z Bellem i Edkiem na kuchennym blacie xD
No ale mają jeszcze czas, prawda? W końcu to nastolatkowie, niech się nie spieszą, niech pamiętają o zabezpieczeniu
Po rozdziale 11 czuję się trochę dziwnie. Na początku wszystko fajnie – kolacja, gra planszowa, obrażanie się na siebie za tę grę. Wszystko szło normalnym tokiem. I było fajnie. Bella widać czuje coś do niego, może nie do końca wie co, ale jest jak jest i tego nie zmieni. I Eda lubię. Ale jak doszłam do końca rozdziału – to mi się serduszko trochę podłamało. Nie mogłam uwierzyć, że może się z nią spotykać ze względu na jakieś pieniądze, albo dlatego, że ktoś mu tak kazał. Mam ogromną nadzieję, że przykładowo go szantażują, ale on się w niej zakocha i uciekną razem w kosmos. Cokolwiek. Nie zniosę myśli, że ktoś dla pieniędzy, dla zakładu lub czegoś tam innego jest w stanie umawiać się z osobą, do której nic nie czuje. To by bolało. A wiem, że gdyby Bella się o tym dowiedziała, na pewno nie skakałaby z radości.
k8ella napisał: |
- Jeśli masz na myśli problemy z moim ojcem, to wszystko jest porządku. |
Jest w porządku być powinno xD To tyle, bo to mi się w oczy rzuciło. I teraz tak – nie wiem do czego zmierzasz w sprawie Eda – wcześniej mówiłam, że może jest szantażowany. Jestem pewna, że w końcu to wyjaśnisz, bo mnie skręca :)
Yorkie już mi się nie podoba, nie trawię gościa i utłukę go własnymi dłońmi, jeśli przez niego coś nie pójdzie, jak pójść powinno. No i myślę, że Ed musi w końcu zebrać się na odwagę i opowiedzieć Bells o wszystkim, oczywiście jeśli darzy ją uczuciem :)
W każdym razie tak – podoba mi się Emmett i Alice – to takie dwie pocieszne postacie, które wprowadzają przyjemną atmosferę do tego ff. Uśmiecham się, jak o nich czytam, wprawiają mnie w dobry nastrój, a moment ich pocałunku publicznego w szkole był dobry :)
Co do Eda i Belli nie wyrobiłam sobie zdania do końca. Nie wiem, jak to z nimi będzie. No ale Jazza lubię – wydaje się być takim niegrzecznym chłopcem, pewnym siebie – może i z tego coś wyjdzie? :)
Brakuję mi jedynie więcej opisów uczuć bohaterów, opisu rzeczy – jesteś narratorem trzecioosobowym możesz więc pisać o nich wszystkich xD
Dobra, ja tu jeszcze wrócę i mam nadzieję, że nie zasnęłaś w czasie komentarza xD
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Czw 22:07, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Wto 19:38, 23 Lut 2010 |
|
To znowu ja. Wstawiam kolejny rozdział. Dziękuję za wszelkie analityczne komentarze i wspaniałe podnoszące na duchu też. Dajecie mi wiele radości. Mam nadzieję, że wyjaśnią się pewne sprawy, a inne pozostaną nadal tajemnicą. Czekam na Was, bądźcie dobre i krytyczne.
Do zobaczenia na dole.
beta: nieustająco cudowna dredzio
Rozdział ten dedykuję pamięci Beaty.
Rozdział 13
Gra
- Przepraszam... - szepnął głos tuż przy jej uchu. Obróciła się w kierunku, skąd dochodził i zobaczyła parę pięknych oczu wpatrzonych w nią ze smutkiem.
Dlaczego były zatrważająco puste, bez dna, jak otchłań?
Nagle wszystko zniknęło, ogarnęła ją ciemność tak nieprzenikniona, że przerażenie ścisnęło jej krtań.
- Edward?!
***
Mając przed oczyma wizje z nocy, Bella stała pod drzwiami domu szeryfa. Musiała i chciała przystać na prośbę Edwarda, więc przyjechała do niego. Dziwny niepokój opanował klatkę piersiową, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Od pewnego czasu miała wrażenie, że jej marzenia senne, w pewien nienaturalny sposób wpływały na rzeczywistość. Zawsze z kilkudniowym wyprzedzeniem. Na początku oczy, zanim spotkała ich właściciela. Potem pocałunek. Chyba za dużo Poe...
Potrząsnęła głową, odrzucając idiotyczne, jak się wydawało, myśli i zapukała.
Dosłownie po sekundzie drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich rozczochrana głowa Edwarda.
Chyba stał pod drzwiami!
Twarz rozjaśniła mu się w promiennym uśmiechu na jej widok. Kiwnął ręką, zapraszając do środka. - Jak minęła noc? - spytał, pochylając się nad nią, gdy przekraczała próg. Cmoknął ją w czubek głowy, niemalże ojcowskim gestem i pomógł zdjąć kurtkę. Serce podskoczyło głośno w odpowiedzi. Zarumieniła się. Urocze.
Uśmiechnęła się, przyglądając mu spod przymkniętych powiek. Nieśmiało wskazał głową na schody, a jego rozczochrane włosy opadły mu na oczy, zasłaniając je całkowicie. Przeczesał szaloną fryzurę zranioną ręką, krzywiąc się lekko.
- Sennie - odpowiedziała wreszcie na jego pytanie. Zaczęła wchodzić na górę, czując się niezręcznie. Edward szedł za nią i zastanawiała się, czy patrzy na zakończenie jej pleców. Przełknęła ślinę i nie mogąc dłużej wytrzymać, obróciła się, by sprawdzić swoje podejrzenia. - Jak twoja ręka?
Jego głowa podskoczyła gwałtownie, a ich spojrzenia spotkały się. Chyba jednak patrzył tam, gdzie się spodziewała, bo miał dziwny wyraz twarzy. Wyglądał, jak gdyby ktoś przyłapał go na gorącym uczynku. Był najwyraźniej zakłopotany, bo milczał przez moment. W końcu odezwał się:
- Mogło być gorzej. Jeszcze raz dziękuję. Wiesz... - Pomachał opatrzoną ręką.
Wzruszyła ramionami.
- Nie ma za co – odparła, wchodząc do jasnego pokoju.
Zamknął za sobą drzwi, a ona otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
- Ojciec wrócił z nocki i nie chciałbym mu przeszkadzać – wyjaśnił w odpowiedzi na przerażoną minę.
Kiwnęła głową ze zrozumieniem, nieco się uspokajając. Jednak cichutki głosik podpowiadał niecne scenariusze. W końcu byli sami w jego pokoju przy zamkniętych drzwiach.
Czy ty na pewno się dobrze czujesz, kobieto?! - Rozsądek wziął górę.
- Jasne – przytaknęła i opadła ciężko na zaścielone, jednoosobowe łóżko. Syknęła, siadając na grube tomiszcze, które wbiło się jej w udo. Podniosła je, by zerknąć na tytuł. - „Gra w klasy”?
- Mój brat polecił mi Cortazára. Stwierdził, że przełamie moje procesy myślowe.
- I jak?
- Rewelacyjne! Zostałem wręcz zmuszony do zmiany toku rozumowania. - Usiadł obok niej, biorąc opasłą książkę do ręki. - Wiedziałaś, że można ją czytać na dwa sposoby?
- Naprawdę? - spytała zaskoczona, wpatrując się w jego błyszczące, rozemocjonowane oczy.
To był zdecydowanie Edward, który ją najbardziej interesował. Zafascynowany, opowiadający całym sobą o tematach, które go intrygowały. Skinął i otworzył powieść na pierwszej stronie, wskazując palcem na zestaw cyfr.
- Możesz czytać od rozdziału pierwszego do pięćdziesiątego szóstego lub według schematu.
- A ty? Jak to robisz?
- Pierwszy raz zwyczajnie, a teraz odkrywam prawdę.
- Jaśniej? - poprosiła, chcąc zrozumieć, o czym mówi.
- Trudno to wszystko tak od razu wytłumaczyć. - Zmarszczył czoło i opuścił głowę. Milczał przez chwilę, najwyraźniej próbując dobrać słowa. - Tam jest ukryte drugie dno. To skomplikowane, ale każdy rozdział naprowadza mnie na coś innego i gdy już wydaje się, że zrozumiałem, że wiem, on śmieje mi się prosto w twarz. Nigdy wcześniej nie czytałem czegoś takiego... - westchnął wyraźnie zaintrygowany.
- Brzmi niezwykle... - wymamrotała, nie wiedząc, jak ma z niego wyciągnąć więcej.
- Bo to jest niesamowite! - Znów spojrzał na nią z błyskiem w oku, wzbudzając dreszcz. - Jakbym z nim rozmawiał, a nie tylko odtwarzał, co zostało napisane.
- Mówisz jak obłąkany.
- Tak też się czuję.
- Przerażasz mnie – szepnęła, a znikomy uśmiech błąkał się jej po ustach. Wbrew temu, co powiedziała, podobało jej się, że rozmawia tak szczerze o uczuciach, które wzbudzała w nim ta książka. Była pewna, że musi ją przeczytać. Wtedy ich rozmowa przebiegnie zupełnie inaczej. Podyskutują.
- Znowu – przewrócił oczami i wyszczerzył do niej lśniące, białe zęby. - Chyba powinienem zagrać w jakimś horrorze, hę?
- Byłby z ciebie niezły wampir. - Podpowiedziała, podnosząc do góry kącik ust.
- Problem w tym, że nie chciałbym żyć wiecznie.
- Nie przeraża cię wizja śmierci?
- Zależy czyjej – podkreślił, zaciskając pięść. - Moja mnie nie interesuje.
- Nie wierzę. – Pokręciła głową.
- Najgorzej mają ci, co zostają – wytłumaczył, spoglądając na nią smutno. - Nie sądzę, żebym był zainteresowany ziemską egzystencją, gdy opuszczę ten świat. A skoro to jednorazowe przeżycie i na dodatek nieodwracalne, nie będę się martwił na zapas.
- Ja boję się, że po prostu mnie nie będzie. Świadomość niebytu przyprawia mnie o dreszcze. - Na potwierdzenie tych słów, Bella zadrżała.
- Może ciepłej herbaty? - zagadnął, zauważając ruch jej ciała.
- Ok.
Wstał szybko i wychodząc, powiedział:
- Daj mi minutkę.
Kiwnęła głową, a gdy wyszedł, podeszła do okna. Zaczęła bawić się włosami, wpatrując w widok za szybą. W pewnym momencie zauważyła postać stojącą po drugiej stronie ulicy. Był to dość wysoki, czarnowłosy mężczyzna, ubrany w ciemną kurtkę i spodnie. Przez moment wydawało jej się, że to Eric Yorkie, ale odrzuciła tę myśl i potrząsnęła głową, stwierdzając, że chyba popada w paranoję. Bella obróciła się i zobaczyła gitarę opartą o ścianę. Podeszła do instrumentu i dotknęła delikatnie strun. Były zimne i sztywne pod palcami.
- Grasz? - Podskoczyła, zaskoczona głosem Edwarda. Gdy spojrzała na niego, stał obok stolika, na którym postawił dwa kubki z unoszącą się z nich parą.
- Nie, ale chciałabym usłyszeć ciebie – poprosiła nieśmiało. - Chyba zasłużyłam?
- Jak najbardziej, ale może nie brzmieć zbyt dobrze przez tę rękę.
- No tak – złapała się za głowę. Jak mogła być tak bezmyślna. - Może innym razem.
- Nie jest tak źle – przekonywał ją. - Usiądź. Zagram coś.
Nie wiedząc, gdzie czułaby się najlepiej, złapała poduszkę i krzyżując nogi, usiadła na podłodze na wprost Edwarda, który chwycił gitarę i opadł na łóżko. Patrzyła zauroczona, gdy położył lśniące pudło na kolanach, chwycił gryf lewą ręką, prawą przełożył nad i usłyszała pierwsze dźwięki. Jego długie, szczupłe palce przyciskały struny i przesuwały się po nich zmysłowo. Bella przełknęła głośno ślinę, mając niezbyt grzeczne skojarzenia. Postanowiła skupić uwagę na muzyce, więc zamknęła oczy i wsłuchała się. Grał spokojnie, uderzając we wszystkie struny razem, a potem szarpiąc każdą z osobna, wydobywając z instrumentu piękną i poruszającą melodię. Była niesamowita, łagodna i mocna zarazem. Nie wiedziała, że gitara może tak bardzo ją oszołomić. Jednak na co nie była kompletnie przygotowana, to głos Edwarda. Gdy tylko zabrzmiał, wyraźnie i donośnie, dopełniając dźwięki gitary, oczy Belli otworzyły się szeroko. Patrzyła niedowierzająco. Był mocny i czysty, tak głęboki, że brzuch ścisnął się, a ona próbowała daremnie pohamować rosnące w niej emocje.
Każdego dnia wśród tłumu
samotny
Patrzył jej prosto w oczy, sprawiając, że praktycznie nie mogła oddychać.
Zagubiony bez szans
na zbawienie
Zaraz, zaraz, to o nim, bezapelacyjnie. Był sam w tej beznadziei. Wiedziała, że potrzebował pomocy. Ale przecież nic jej nie powiedział. Nie mogła być pewna, czy przyjąłby taką ofertę. Nie spuszczał z niej wzroku, sprawiając, że dolna warga zaczęła drżeć w niekontrolowany sposób. Przygryzła ją szybko i mocno.
W wędrówce bez celu,
pozbawionej sensu egzystencji
odnalazłem siebie
Obraz zaczął się nagle rozmywać od nadmiaru wilgoci pod powiekami, więc zamrugała szybko, próbując pozbyć się niepotrzebnych łez. Nie chciała się przy nim rozkleić.
Jeden gest, jedna myśl
spadła lawiną
Odetchnęła głęboko, starając się opanować. Jej wnętrze przedstawiało obraz nędzy i rozpaczy.
Świat zadrżał w posadach,
obnażając kruche ego
Czuła się dokładnie tak, jak w tekście, który śpiewał.
Zdziwiony
Dojrzałem
Jesteś...
Uderzył mocno w struny ostatni raz i po chwili gitara zamilkła. Zapadła cisza, a Bella słyszała tylko tłukące się w niej serce.
Spokojnie – powtarzała, zamykając oczy. I wtedy zrozumiała, co się stało. Jeszcze nigdy nikt nie grał wyłącznie dla niej. Doznanie, którego doświadczyła, określiła jako intymne, zmysłowe i intensywne. Tylko ona, on, a między nimi muzyka i tekst, który przemawiał wprost do wnętrza jej duszy.
- To było... - zdołała wyszeptać, a potem patrząc mu w oczy, zapomniała słów.
- Tak? - spuścił wzrok, jak gdyby miał wysłuchać wyroku. Najwyraźniej był zdenerwowany na równi z nią lub jeszcze bardziej. Wciąż trzymał gitarę na kolanach.
- Ty to napisałeś?
Kiwnął głową, nadal nie podnosząc wzroku. Zastukał palcami w drewno i westchnął.
- Niesamowite...
Napotkała jego nieznośnie piękne oczy.
- Podobało ci się? - spytał niedowierzająco.
- Tak mało wierzysz w siebie, czy to fałszywa skromność? - próbowała rozładować i tak niezwykle napiętą atmosferę. Praktycznie iskrzyło między nimi.
- Po prostu dawno nie miałem widowni – stwierdził, wzruszając ramionami.
- No chyba, że tak. Naprawdę masz świetny głos. Nie myślałeś o karierze w branży muzycznej?
- Nie żartuj sobie.
- Jestem całkowicie poważna. Edward?! - Tym razem ona nie mogła uwierzyć, że taki talent się marnuje. Może nie znała się zbytnio na tworzeniu muzyki, ale potrafiła rozpoznać, kto był dobry. Co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości. On natomiast wydawał się wyraźnie rozbawiony.
- Ja na estradzie? - praktycznie zakrztusił się własną śliną.
- Już wyobrażam sobie te tłumy fanek, czekające w kolejce po autograf. A oto i on, Edward Cullen! – krzyknęła radośnie, robiąc do niego słodkie oczka. - Czy mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie? Przechowam dla potomnych, a potem będę się chwalić wnukom, że znałam sławnego muzyka i grał dla mnie.
- Wolałbym, żebyś chciała czegoś innego ode mnie. - Odłożył gitarę i ruszył ku niej. Z każdym krokiem uśmiech nikł mu na ustach, a jego oczy stawały się niebezpiecznie poważne.
- Czego na przykład? – Cofnęła się, czując, że jej oddech przyspiesza, jak dobrej marki auto z napędem na cztery koła.
- Tego... - szepnął, obejmując ją i zbliżając twarz. Jego intencje wydawały się oczywiste.
Był niemożliwy z tą huśtawką nastrojów. Nie nadążała za nim.
Odchyliła nieco głowę i jego ciepłe wargi wylądowały na policzku. Spojrzał na nią zaskoczony i... zraniony.
- Prosiłam o czas. Nie możesz wciąż mnie tak oszałamiać – złapała się za usta, nie wierząc, że mu to powiedziała.
- Ach tak... - westchnął i po chwili uśmiechnął się z diabelskim błyskiem w oku. - Jasne.
W tym momencie zabrzmiał utwór „Nothing Else Matters” z telefonu Edwarda. Wyciągnął go z kieszeni i odebrał.
- Witaj, Alice – uśmiechnął się, poruszając znacząco brwiami.
Bella przewróciła oczami i pomachała do niego ręką w powitalnym geście.
- Tak, jest tutaj ze mną i mówi ci cześć. Alice też się wita – powiedział do niej i z uwagą słuchał rozmówczyni.
- Nic takiego, rozmawiamy.
- Nie, nie mówiła. Coś się stało? - Podniósł brew w niemym pytaniu, patrząc prosto w oczy.
Poczuła, że nie podoba jej się obrót, jaki przybrała ta konwersacja. Miała tylko nadzieję, że Rose nie maczała w tym palców.
- Naprawdę?! Yorkie... - Głos Edwarda zniżył się niebezpiecznie, a jego twarz przybrała nieciekawy wyraz. Nie wspominając o oczach, które ciskały gromy.
Teraz była już pewna, że jakimś cudem, wszystko się wydało.
Długi jęzor Rosalie!
Krew najpierw odpłynęła jej z policzków, by po chwili wrócić ze zdwojoną siłą. Nie wiele myśląc, wyciągnęła swój telefon i drżącymi z wściekłości palcami, napisała:
„Zapłacisz mi za to, Alice Mary Brandon!”.
Kiedy podniosła wzrok znad klawiatury, Cullen stał obrócony do niej plecami z głową pochyloną do przodu. Mam przechlapane.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - zapytał cicho. - Nie ufasz mi?
To zabrzmiało jak oskarżenie i bardzo jej się nie podobało.
- I kto tu mówi o zaufaniu?! - wypaliła szybko, by zaraz pożałować. Spojrzał na nią oczami zbitego psa. - Przecież to ty nic nie wyjaśniasz.
Wstała, by podejść do niego, ale wyciągnął przed siebie rękę, zatrzymując ją w połowie drogi. Stanęła zupełnie zdezorientowana.
- Jechał za tobą wczoraj?
- Nic mi się nie stało... - zaczęła tłumaczyć, ale przerwał jej.
- Śledził cię?
- No... przez chwilę.
- Sama mi mówiłaś, że nie jest to człowiek godny zaufania. Mógł ci zrobić krzywdę.
- Przesadzasz – jęknęła, przypominając sobie, jak bardzo się bała poprzedniego wieczoru. Chciała podejść i przytulić się do niego, poczuć bezpiecznie, ale nie sądziła, żeby on tego chciał. Jego mowa ciała potwierdzała przypuszczenia.
- Nic nie rozumiesz – stwierdził, chwytając rozczochrane włosy nad czołem.
Ja nic nie rozumiem?!
- Oświeć mnie. – Sarkazm sam rzucał się na usta. Milczał. - No widzisz... Jak dojrzejesz do rozmowy ze mną, daj znać.
Ledwie wypowiedziała te słowa, zrobiło się jej przykro. Twarz Edwarda wykrzywił grymas. Potem się nie poruszył, jedynie oddychał ciężko. Nie pozostało nic innego tylko wyjść. Rzuciła mu ostatnie spojrzenie, które utwierdziło ją w przekonaniu, że chłopak nie powie już nic więcej. Nawet nie drgnął. Stał sztywno w tym samym miejscu, głowę miał opuszczoną, ale obserwował ją spod rozczochranej fryzury. Jego wzrok nie mówił nic. Była w nim pustka. Obróciła się, kierując w stronę drzwi, mając malutką iskierkę nadziei, że tak jak wczoraj chwyci ją za rękę, będzie się tłumaczył. Wstrzymała oddech na sekundę i nic. Przełknęła budującą się w gardle gulę. Powoli ruszyła, szurając ciężkimi jak ołów nogami. Poczuła w ustach smak krwi i dopiero wtedy zrozumiała, że zęby są mocno zaciśnięte na dolnej wardze. Wypuściła głośno powietrze i wyszła.
Najpierw była zła na niego.
Jak śmiał się denerwować na mnie. W ogóle, jaki miał problem?! Gdy doszła do ostatniego schodka, złość ustąpiła miejsca rozgoryczeniu, by po chwili jego miejsce zajął niepokój.
A co jeśli on się już do mnie nie odezwie...
Ze smutkiem wypisanym na twarzy dotarła do samochodu, wsiadła do niego i pogrążona w czarnych myślach przekręciła kluczyki.
Och, może lepiej było powiedzieć mu wszystko. Dlaczego to musi być takie trudne?
Dopiero co siedzieli i dyskutowali o literaturze, dopiero co słuchała aksamitnego głosu, żartowała z nim, a teraz znów zawisła w próżni. Ponownie nie była pewna ani swoich uczuć ani jego.
Dotarła do domu, nawet nie wiedząc, jak to się stało. Głowa tonęła w myślach, przypuszczeniach i obawach. Zgasiła silnik i wysiadła z auta, trzaskając drzwiami.
Czuła, że za chwilę eksploduje, jeśli czegoś nie zrobi. Wpadła do domu z hukiem i stając w progu wrzasnęła:
- ROSE! LEPIEJ ŻEBYŚ MIAŁA JAKIEŚ DOBRE WYTŁUMACZENIE!
W tym momencie z kuchni wychyliła się głowa przerażonego Carlisle'a, który trzymając w ręku ścierkę i spojrzał na nią pytająco.
- Nawet nie pytaj – westchnęła Bella, machnęła w jego stronę ręką i ruszyła do pokoju siostry. Przemknęła na górę w niesamowitym tempie, przeskakując po dwa schodki. Nie pukając, szarpnęła za klamkę, otwierając szeroko drzwi. Już miała wszcząć awanturę, gdy oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Poczuła, że krew odpływa jej z twarzy. |
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Pon 19:35, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 18:26, 24 Lut 2010 |
|
no czekam na ten widok, mam nadzieje, że Rose i Jake nie byli nago - na sobie/pod sobą/obok siebie :P
w zasadzie znowu podpunkty, bo konstruktywny komentarz poszedł na spacer i nie zostawił kartki:
- nawiązania do literatury to na pewno twój duży plus (w moim mniemaniu przynajmniej), pokazują twoje oczytanie i inteligencję :P
- filozoficzne rozmowy na temat śmierci (podejrzewam, że powstały pod wpływem chwilii, sądząc zresztą po dedykacji) są bardzo dobre, szczere i znowu użyję słowa inteligentne, dojrzałe... takie przemyślane...
- dialogi, bardzo dobra część twojego opowiadania, zawsze świeże i zaskakujące
- sytuacje, które jedna za drugą oplątały mój mózg... zmienność scen i od razu emocje, które nimi władają... nonono - jestem pod wrazeniem...
- zaskoczenie na sam koniec... - łądny wybieg teraz będę umierać dopóki niedoczytam następnego rozdziału...
- SMSa miała dostać Bella ... i dostała, a ja miałam dostać jego treść... przegapiłam? ;>
tylko tak dalej :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pon 19:18, 01 Mar 2010 |
|
k8ella napisał: |
Nie umiała nie zgodzić się na prośbę Edwarda i przyjechała do niego |
Może lepiej : Nie mogła nie przystać na prośbę Edwarda i przyjechała do niego.
k8ella napisał: |
Wbrew temu co powiedziała, podobało jej się |
Po „temu” przecineczek :)
k8ella napisał: |
Bella obróciła się i w oko wpadł jej widok gitary opartej o ścianę. |
Troszkę niezgrabnie to brzmi. Może lepiej : Bella obróciła się i w oczy rzuciła jej się oparta o ścianę gitara.
k8ella napisał: |
- Wolałbym, żebyś chciała czegoś innego ode mnie - odłożył gitarę i ruszył ku niej |
Po „mnie” kropeczka, a „odłożył” z dużej litery.
Cóż, ciekawie się zaczyna dziać. Eric Yorkie jest zdecydowanie czarnym, wrednym charakterem i mam nadzieję, że sprawa z nim szybko się rozwikła. Nie chcę żeby mieszał w życiu Eda i Belli. I właśnie Ed. Podoba mi się, że gra, że komponuje i jest taki skromny. Normalnie słyszałam melodie, jaką grał dla Belli. Unosiła się w powietrzu, płynęła i towarzyszyła mi już w sumie do końca rozdziału. A to, że między nimi iskrzy to też widać, czuć, słychać, wszystko na raz.
Mogliby wpaść sobie w ramiona, wyznać miłość i byłoby cudownie i pięknie xD W każdym razie widzę, że chcesz nam zaserwować jakąś niespodziankę. Bella wpadająca do domu i widząca – właśnie, co?
Nie wiem, ja myślę, że to będzie coś niezbyt ciekawego – choć wizja Rose i Jake – kusząca xD Ale nie, nie sądzę. Bardziej coś mrocznego, coś złego.
No i telefon od Alice, burzący całą atmosferę między nimi. Szkoda, choć dobrze, że Ed dowiedział się o Yorkie i Belli – ona sama by mu tego nie powiedziała, nie chcąc go zaniepokoić. I takie jest właśnie babskie myślenie, o!
Ale i tak Alice lubię – i wiem, że Bella jej się odwdzięczy xD
No ja będę czytać dalej :)
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Larissa
Wilkołak
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]
|
Wysłany:
Pon 19:38, 01 Mar 2010 |
|
k8ello!
Wybacz, że nie skomentowałam tego rozdziału wcześniej, ale...
Mam czas, ale tak naprawdę go nie mam, a jeśli go mam, to
wykorzystuję go na robienie czegoś innego. :D
W ogóle mało komentarzy tutaj. Tylko kirke i ja... Ale cóż.
Jaka w końcu była treść tego SMS'a? Chociaż możliwe, że
nie była ona na tyle ważna, żeby ją zamieszczać? Nie wiem. o_O
Podobała mi się rozmowa Edwarda i Belli o jego karierze muzycznej. :)
I ciekawi mnie bardzo, co tam Bella zobaczyła w pokoju Rose.
Czyżby Jake'a?
Pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny
twoja wierna czytelniczka,
Larissa |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emtii;)
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:12, 01 Mar 2010 |
|
Dawno mnie tutaj nie było .. i to bardzo długo ;(
przepraszam Cię bardzo;**
ale za to napiszę komentarz . Bardzo fajny i ciekawy rozdział . Każdy pojawiający się rozdział jest lepszy od poprzedniego . Oby tak dalej. Teraz trochę o rozdziale, nie będę się rozpisywała żebyś się nie zanudziła
Najpierw ten SMS... nie było treści , ale jak każdy sądzi nie był bardzo ważny.
"Zaczęła wchodzić na górę, czując się niezręcznie. Edward szedł za nią i zastanawiała się, czy patrzy na zakończenie jej pleców. Przełknęła ślinę i nie mogąc dłużej wytrzymać, obróciła się, by sprawdzić swoje podejrzenia. - Jak twoja ręka?
Jego głowa podskoczyła gwałtownie, a ich spojrzenia spotkały się."
Po przeczytaniu tego fragmentu pomyślałam "w końcu to facet" .
Rozmowa Belli z Edwardem o literaturze poprostu zaskoczyłaś mnie! Nigdy bym nie pomyślała ,że mężczyzna może czytaĆ książki i jeszcze się tym chwaliĆ.;D
Ta gra na gitarze.. mmm .. bardzo romantycznie . Następnie rozmowa o karierze w branży muzycznej .. właśnie talent nie może się marnowaĆ!
Przeczytając to pomyślałam odrazu o Tobie . Ty też masz talent i nie możesz go zmarnowaĆ ;**
"Już miała wszcząć awanturę, gdy oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Poczuła, że krew odpływa jej z twarzy."
Jaki widok?! co tam było!? Jestem bardzo ciekawa, ale musimy czekaĆ na następny rozdział..;( . Moim zdaniem dobrze ,że kończysz w ten sposób ten rozdział, ponieważ daje do myślenia i każdy kto przeczyta z niecierpliwością czeka na kolejny .
Cieplutko pozdrawiam ;***
emtii;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Wto 19:06, 02 Mar 2010 |
|
puk, puk! Przybywam, tylko zastanawiam się co napisać. Na początek, a żebyś się do mnie zraziła xD coś niecoś
k8 napisał: |
Dosłownie po sekundzie drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich rozczochrana głowa Edwarda.
Chyba stał pod drzwiami! |
Patrz, patrz, bo oto przed tobą podwójne drzwi. ( ja mam dzisiaj chyba za dobry humor )
k8 napisał: |
Jego głowa podskoczyła gwałtownie, a ich spojrzenia spotkały się. Chyba jednak patrzył tam, gdzie się spodziewała, bo miał dziwny wyraz twarzy. Wyglądał, jak gdyby ktoś przyłapał go na gorącym uczynku. Był najwyraźniej zakłopotany, bo milczał przez moment. W końcu odezwał się: |
A tu, jak już chyba zdążyłaś zauważyć, mamy podwójne "bo". Jedno słówko ponieważ, mała podmianka, i już wszystko będzie cacy.
k8 napisał: |
To skomplikowane, ale każdy rozdział naprowadza mnie na coś innego i gdy już wydaje się, że zrozumiałem, że wiem, on śmieje mi się prosto w twarz. Nigdy wcześniej nie czytałem czegoś takiego... - westchnął wyraźnie zaintrygowany. |
Możliwe, że się mylę, szansa na to jest bardzo duża, ale. Czy przed i nie powinien być przecinek? Mi się wydaje, że to powinno być oddzielone, a myślę nad tym i sprawdzałam, ale nic mi z tego nie wyszło.
k8 napisał: |
Przerażasz mnie – szepnęła, a znikomy uśmiech błąkał się jej po ustach. Wbrew temu, co powiedziała, podobało jej się, że rozmawia tak szczerze o uczuciach, które wzbudzała w nim ta książka.Była pewna, że musi ją przeczytać. Wtedy ich rozmowa przebiegnie zupełnie inaczej. Podyskutują. |
A teraz oto kolejne z powtórzeń, które najczęściej mocno dudnią mi w uszach, czyli "jej". A "rozmawia" i "rozmowa", też można wrzucić do tego worka.
k8 napisał: |
Ja boję się, że po prostu mnie nie będzie. Świadomość niebytu przyprawia mnie o dreszcze |
To znowu ja i moje wnerwiające uwagi. "Mnie"
k8 napisał: |
Jednak na co nie była kompletnie przygotowana, to głos Edwarda. |
Po jednak przecinek, ponieważ jest to wtrącenie.
To chyba wszystko...
Teraz to może coś powiem, na temat tekstu. Zawiodłam się tym sms-em, ale znając życie to był Twój taki mały plan, mający za zadanie, mówienie przez Nas o czymś, co nie jest istotne. Dobry haczyk. A ja po tym naprawdę dużo się spodziewałam. Co do początku, dobre wprowadzenie w to co się stanie, świta mi coś, ale nie będę mówiła. Spotkanie z Edwardem było naprawdę interesujące. ie ukazałaś nam wielkiego romantyzmu, pogodzenia się, a potem szczęścia. Za to pokazałaś coś zwykłego, przyjacielską rozmowę, dyskusję, na tematy głębsze. Tu rozważania na temat śmierci, żeby nie było, że wzbudziły we mnie zachwyt, skłoniły do refleksji, do dłuższego zastanawiania się nad sobą i dojścia do wniosku, że spostrzeżenia jakie sobie wcześniej zapamiętałaś są badziewne i głupie, a TO jest prawda. Właśnie w tych paru zdaniach, pomyślałam, że to o czym mówiła, rozmawiałam z przyjaciółmi ( bo jak powszechnie wiadomo są oni bardzo ważni ) to zwykła beznadzieja. A zmieniając temat, książka, którą tak tu opisywałaś, była normalnie jak reklama i przyciągnęła mnie na tyle, że teraz gonię z pisaniem, aby zalogować się na chomiku i wreszcie przeczytać. A ja lubię książki, które trzymają do ostatniej strony w niepewności i jeszcze dalej. A piosenka, tudzież gratuluję pomysłu na nią, bo brzęczy mi w uszach melodia, a nie było jej ^^, nananana *nuci sobie, bardzo przy tym fałszując*. I tekst który dla odmiany mnie rozmierzył, to oczywiście treść sms-a ^^. Nie wiem cz w tym fragmencie miałabym aż taki powód do śmiechu, ponieważ sytuacja wskazywała na raczej odwrotne emocje, ale cóż. I koniec końców mamy tu interesującą sytuację, która zakryta jest wielką, czerwoną kotarą. Odkryje się ona dopiero w następnym rozdziale, szkoda. Tylko, jak zwykle zresztą, zastanawiam się co takiego się stanie, mam co do tego mieszane uczucia. Myślę, że nie będzie to taka zabawna sytuacja, choć tej wersji też nie wykluczam, tylko coś odwrotnego. Jednak wiem też, że nie zrobisz tu aż takiej strasznej rzeczy, więc mniemam, że Bella zobaczyła płaczącą Rosalie, a dalej to znów nic nie powiem. Życzę Ci wielkiego wena i wszystkiego co przydać się może podczas pisania.
Z uściskami,
Anex |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
martka
Wilkołak
Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 238 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 9:13, 03 Mar 2010 |
|
Hańbą jest pisanie po tak długim czasie od wstawienia, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz, jak to mówią "lepiej późno niż..". Więc licząc na wyrozumiałośc zabieram się do czołobicia w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ukrywam, że Twoje pisanie podoba mi się, chociaż nie mam wprawy w ocenie i pod względem merytorycznym na mnie liczyć nie można. Natomiast poczytałam sobie ostatnio ff anglojęzyczne(polecane przez Sama Wiesz Kogo;) i zauważam pewne podobieństwo w stylistyce i budowaniu napięcia, co jest rzeczą bardzo pożądaną, a Tobie świetnie to wychodzi. Rozmowa Eda z Bella o przemijaniu, to dość poważny krok ku poznaniu głębi duszy drugiego człowieka, ukazuje ich sposób postrzegania siebie w kontekście całego życia i to obnaża ich samych, ich mechanizmy postrzegania. Ciekawa dyskusja na temat literatury, która staje się kolejnym etapem odgadnięcia, co się kryje za..
Cały rozdział pod znakiem mądrości życiowych z pewnościa nie na poziomie przeciętnego nastolatka. Widać, że kryją się za tym doświadczenia bolesne i tajemnice, które mam nadzieję odsłonisz przed nami.
Taki ten mój post nieco dekadencki, ale nic nie poradzę na nastrój...
Mam nadzieję, że nie uznasz tego za hipokryzję, zważywszy, iż komentuje po tak długim czasie od zamieszczenia, ale czekam na kolejny rozdział:)
Pozdrawiam k8ello mooocno:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bells66
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 23:49, 16 Mar 2010 |
|
Hej niedawno znalazłam Twoje opowiadanie i jeszcze go nie komentowałam, bardzo mi się podoba Twoja historia nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
hehe nie bardzo umiem pisać komentarza na temat takich opowiadać więc powiem tylko że jest świetne :) pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|