|
Autor |
Wiadomość |
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Czw 21:38, 10 Wrz 2009 |
|
niobe, bo i mnie będzie głupio, nie chodziło mi o to, żeby się tu teraz żalić. A to że tłumaczę, to zawsze będę się przejmować opinią innych. Nawet już nie tyle co do tekstu, ale właśnie do mojej pracy. Moje pierwsze tłumaczenie było już dawno, sama jak je teraz czytam, to wiele rzeczy mi się nie podoba. TDH traktuję już zupełnie inaczej, może się wyrobiłam? Ale już tak bardzo się tym nie przejmuję, staram się jak mogę, nie tłumaczę niczego "na odwal" i nawet jeśli czegoś nie wiem, bo naprawdę zdarzają się takie fragmenty, to robię wszystko, żeby przetłumaczyć to jak najlepiej. A czy mi wychodzi, to już rola czytelników, żeby to oceniać. I tobie dziękuję za każdą ocenę, teraz za wszystkie pozytywne, a i kiedyś za te negatywne, bo dzięki nim wiedziałam, kiedy się bardziej przyłożyć i teraz chyba nie jest już źle
A tak poza tam, to przyszłam tu jeszcze po to, żeby wszem i wobec ogłosić, iż rozdział trzeci ukaże się w piątek bądź sobotę - świeży i sprawdzony news prosto od A.Rose :)
I to na tyle.
Dobranoc :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
ObsesiiOn__
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wiesz kto mieszka za Twoją ścianą? ;>
|
Wysłany:
Pią 14:23, 11 Wrz 2009 |
|
no cuz pozostaje tylko czekac. ;p
no teraz ta szkola, jeszcze tego brakowalo. ;d
czasu na tlumaczenie i pisanie zycze. ^^
______
pozdro - Patt. ;** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pią 19:00, 11 Wrz 2009 |
|
To tak jak obiecałam, a raczej jak obiecała A.Rose, rozdział trzeci gotowy :)
Dla niobe
beta: Anna_Rose
Rozdział 3
Kto odchodzi, kto zostaje
Jak wszystko mogło się tak szybko schrzanić? Byliśmy szesnastką uczniów college'u, która wyjechała na małą wyprawę w góry. Teraz jeden z nas zaginął i, o ile będzie miał szczęście, to się nie odnajdzie. Sam, Jacob, Tyler, Mike, Seth i Leah poszli szukać tego gnoja, a Eric i Ben zostali w pobliżu z resztą dziewczyn, w razie gdyby Royce postanowił jednak wrócić.
Rosalie leżała obok mnie na łóżku. Angela pobrała już od niej wszystkie dowody, jakich mogłaby potrzebować policja do oskarżenia Royce'a, więc ta mogła się w końcu umyć. Dalej nie czuła się dobrze, ale samo to, że porządnie się wyszorowała i zmieniła ubrania, chociaż trochę polepszyło jej komfort. Wiedziałam, że to egoistyczne z mojej strony, ale ulżyło mi, kiedy powiedziała, że nie ma zamiaru rozmawiać o tym, co się stało. Gdyby się tylko zdecydowała, oczywiście wysłuchałabym jej. W końcu przyznała, że chce pobyć sama, więc zeszłam na dół, zobaczyć, do jakich wniosków - jak na razie - doszliśmy.
- Nie rozumiem, dlaczego jeszcze tutaj siedzimy - powiedziała Lauren. – On ją tylko przeleciał, nie połamał jej nóg.
Nikt tego nie skomentował. Jak ktoś mógł być tak nieczuły? Angela w końcu nie wytrzymała i wymierzyła jej siarczysty policzek.
- Ty zimna suko! - krzyknęła. Ben pobiegł do niej i chwycił za ramiona, odciągając do tyłu, w razie gdyby miała się jeszcze raz zamachnąć. Wiedziałam, że to dla niej też trudne. Była świadkiem całego tego zajścia.
Lauren warknęła i wybiegła z domu. Nikt nawet nie próbował jej dogonić.
Razem z resztą dziewczyn siedziałam na stole w kuchni. Jessica znalazła w szafce jakieś płatki, które jadłyśmy na sucho.
- Tak sobie myślałam… - zaczęła Tanya. Wszystkie spojrzałyśmy na nią niedowierzająco. Zmarszczyła brwi, ale kontynuowała. - Wiecie, czasami mi się zdarza. W każdym razie, mamy przerwę wiosenną. Fakt, stało się coś strasznego, ale nie możemy pozwolić, żeby to zepsuło cały nasz wyjazd. Pomyślałam o tym, żebyśmy poszły pobiegać. Nago.
- Jestem za. - Jessica wzruszyła ramionami.
- Ja też! - Uśmiechnęła się Emily.
Wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł. Hasanie nago po lesie, kiedy nie ma się pojęcia, kto albo co może czaić się w krzakach, było kompletnie beznadziejnym zamierzeniem. Czymś, czego dziewczyna taka jak ja nigdy by nie zrobiła.
- Okej. - Mogłabym przysiąc, że wszystkie spojrzały na mnie tak, jakbym miała przynajmniej dwie głowy.
- Naprawdę, Bella? - Jessica zapytała niedowierzająco.
- Idziecie, czy nie? – krzyknęłam podirytowana. Musiałam zrobić to jak najszybciej, zanim straciłabym nad sobą kontrolę.
- Tak! - Tanya podskoczyła i pisnęła ze szczęścia. - Spróbujcie tylko nie wpaść na żadnego sumaka*. Uwierzcie mi. Jesteśmy w piekle. – Śmiejąc się, ściągnęła bluzkę, rzuciła ją na podłogę i wybiegła na zewnątrz. Po chwili za jej przykładem poszły Jessica i Emily.
W co ja się wplątałam? Rozebrałam się do biustonosza i majtek, ale – postępując zgodnie z metodą małych kroczków - zanim miałabym się pozbyć także tych części garderoby, wolałam najpierw wyjść z domu. Kiedy pozostała trójka wrzeszcząc, biegała po lesie, ja szłam cicho za nimi i, zamiast podziwiać ich atuty, wlepiałam wzrok w ziemię.
To jednak nie był dobry pomysł. Powinnam zwyczajnie zawrócić i pójść do domu. Mimo że dziewczyny zniknęły już z pola mojego widzenia, ja nadal nie znalazłam w sobie tyle odwagi, żeby ściągnąć bieliznę. W końcu miała być kamuflująca - mój prezent od mamy, kiedy tylko dowiedziała się o planach na wyjazd.
Usłyszałam trzask łamanych gałęzi, a zaraz potem czyjeś kroki.
- Tanya? – Żadnej odpowiedzi. – Emily? Jess? – Nadal nic. – Ej, dziewczyny. To nie jest śmieszne.
Ktoś tu był. Czułam to. Moje serce biło z szaleńczą prędkością. Ale właśnie po to tu przyjechałam: po nowe przygody i chwile ekscytacji mające urozmaicić moje przyziemne życie. Głupek, głupek, głupek. Musiałam wrócić do domku.
Zanim zdążyłam postawić chociażby drugi krok, ktoś chwycił mnie od tyłu, zaciskając rękę na moich ustach i trzymając tak mocno, że nie mogłam się poruszyć. Royce! Tak, to musiał być Royce. A niby kto inny?
- Naprawdę, nie powinnaś być tu teraz zupełnie sama, kochanie. – Zaskomlałam, ale on tylko zacieśnił uścisk. – Nie masz nawet pojęcia, co może na ciebie czekać.
- Bella! – gdzieś w oddali słyszałam krzyki Jess. – Chodź tu, gdziekolwiek jesteś! Idziemy pływać!
Próbowałam krzyczeć, ale jego ręka skutecznie mi to uniemożliwiała. Z łatwością oderwał moje stopy od ziemi i przeniósł do tyłu. Odwrócił mnie i przyparł do drzewa, nadal nie odrywając dłoni od ust.
A niech to.
- Witam ponownie! – To wcale nie był Royce, ale Wredny Gorący Twardziel! – Przyjmuję, że jesteś Bellą. Pokiwaj głową tak lub nie. Okej? – Przytaknęłam. – Dobra dziewczynka. Odstawię cię teraz z powrotem do chatki. Masz zebrać wszystkich swoich małych przyjaciół – przerwał, odgarniając mi włosy z twarzy – i natychmiast wypieprzać z tych gór. – Skinęłam ponownie, kiedy w końcu zabrał dłoń.
- Kim jesteś? – zapytałam, nie mogąc znieść tego, jak bardzo drży mi głos.
- To bez znaczenia – warknął. – Nie ja jestem tutaj najniebezpieczniejszy.
- J... jesteś niebezpieczny? – Co tu się, do cholery, dzieje?
Mój oddech przyspieszył, kiedy naparł na mnie swoimi biodrami, a ja poczułam duże, bardzo duże i twarde, wybrzuszenie w jego spodniach. – Dla ciebie jestem. – Wypuścił mnie, ale zaraz potem chwycił za nadgarstek. – Chodź. Musimy się pospieszyć.
Nie raz się potykałam, kiedy ciągnął mnie z powrotem do domu. Szedł za szybko. Chciałam zadać mu kilka pytań. Dowiedzieć się, czego jeszcze miałam się bać, co tu robił i jak dokładnie niebezpieczny był.
Dotarliśmy już prawie na miejsce, gdy powietrze rozdarł przeraźliwy krzyk. Zamarłam, ale on pchnął mnie do przodu.
- Właź do środka. Szybko!
- Proszę, powiedz przynajmniej, jak się nazywasz. – Musiałam to wiedzieć.
Spojrzał na mnie ze złością i frustracją wywołaną tym, że nie wykonuję jego poleceń. W końcu wydyszał:
- Edward. Ale teraz już IDŹ!
Resztę drogi przebiegłam sama, cofając się najpierw po moje porozrzucane ubrania, a potem w końcu wbiegając do domu. W środku, gdzie wszyscy próbowali ustalić kto dokładnie zaginął, panowała atmosfera jak z jakiegoś domu wariatów. Jacob, kiedy tylko weszłam, chwycił mnie w ramiona.
- Bells! Dzięki Bogu!
- Jake, powinniśmy stąd uciekać. Tam coś jest. Musimy... – przerwałam, kiedy otworzyły się drzwi. – Emily.
Sam wniósł ją owiniętą w jego koszulę. Krzyczała i płakała... a jej twarz... połowa jej pięknej twarzy wyglądała, jakby została zmasakrowana przez jakiegoś potwora. Zabrał ją prosto do sypialni i położył na łóżku. Ben pospieszył zobaczyć, co może dla niej zrobić.
Wszyscy zachowywali się, jakby nagle oszaleli. Jessica głośno szlochała, zakrywając twarz dłońmi. Mike i Tyler przeczesywali okolicę w poszukiwaniu czegoś, czym moglibyśmy się bronić. Tanya głośno dyszała, a Lauren usiłowała ich wszystkich uciszyć.
- Co się stało?! – Leah wydarła się ponad cały ten hałas, chcąc dowiedzieć się, co dzieje się z jej kuzynką. Angela zaciągnęła ją i Setha do sypialni i zamknęła za nimi drzwi.
Nawet nie zdawałam siebie sprawy, że przez cały ten czas byłam w objęciach Jacoba.
- Jake, musimy uciekać. Tu jest niebezpiecznie.
- Porąbało cię, Bella? – wrzasnął Tyler. – To, co zaatakowało Emily, dalej jest na wolności, a ty chcesz, żebyśmy gdzieś się stąd ruszyli? – Potrząsnął głową. – Nie. Ja się nigdzie nie wybieram. W środku jesteśmy bezpieczniejsi.
- A myślisz, że to niby tutaj nie wejdzie?! – rzuciłam w odpowiedzi.
- Nie – powiedział Mike. – Nie, Tyler ma rację. Jeśli wyjdziemy, to coś będzie miało podanych nas jak na talerzu. Teraz przynajmniej jesteśmy jakoś oddzieleni.
Zwróciłam się do Jacoba.
- Posłuchaj mnie, spotkałam tam takiego faceta. Pomógł mi wrócić. Powiedział, że powinniśmy się stąd wnosić. Jake, cokolwiek to jest, z pewnością nie powstrzymają tego zwykłe drzwi. Proszę. Musimy uciekać.
- Chwila – przerwał Eric. – Mówisz, że spotkałaś jakiegoś kolesia. Bella, co jeśli on cię w to wszystko wrabia? Może sam w tym siedzi i chce nas stąd wywabić? Pomyśl o tym.
- Nie wkręcałby mnie. Nie jestem głupia, Eric – sprzeczałam się z nim.
- Powiedziała suka biegająca po górach w pieprzonej bieliźnie – dorzucił Tyler. Miałam już zamiar mu przywalić, ale Jacob zdążył mnie uprzedzić. Mike i Eric stanęli pomiędzy nimi, zanim wszczęłaby się jakaś bójka. Położyłam rękę na piersi mojego obrońcy, chcąc go uspokoić. Tyler dotknął krwawiącej wargi.
- Zobacz, co zrobiłeś! Zostaję tutaj. Jeśli wy dwoje chcecie iść, proszę bardzo, droga wolna. I tak tego nie zrobicie.
Zakryłam twarz dłońmi. To wszystko nie mogło się dziać naprawdę.
- Bells. – Jacob położył ręce na moich ramionach. – Nie możemy wyruszyć sami. Przynajmniej dopóki nie dowiemy się, z czym mamy do czynienia.
- Mamy teraz zwyczajnie tu siedzieć i czekać, aż to coś nas zaatakuje? – zapytałam, niedowierzając. Dlaczego tylko ja chciałam się stąd wydostać?
- Nie pozwolę, żeby to, co stało się Emily, przytrafiło się tobie – powiedział uroczyście. Nie widziałam sensu kontynuowania naszej kłótni. Był zbyt uparty. – Może pójdziesz na górę, zobaczyć co z Rosalie?
Wydałam z siebie wyolbrzymione westchnienie, ale w końcu ruszyłam do pokoju Rose. Rozumiałam, że wszyscy już świrowali, ale wkurzało mnie to, że nikt mnie nie słuchał. A o co chodziło Tylerowi? W końcu to jego aresztowali za oddawanie moczu w miejscu publicznym, więc jak śmiał komentować to, co zrobiłam?
Kiedy weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, Rosalie patrzyła przez okno.
- Chcę wiedzieć? – zapytała znużona.
- Ktoś albo coś napadło na Emily i poważnie poturbowało połowę jej twarzy. Wszyscy próbują dociec, co to mogło być – wyjaśniłam.
- Co, według ciebie, powinniśmy zrobić? – Odwróciła się do mnie.
- Chcę się stąd jak najszybciej wydostać, ale jakoś nikt nie podziela mojego zdania – odpowiedziałam szczerze. – Mam nadzieję, że dopóki trzymamy się razem, wszystko będzie dobrze. To znaczy, uda nam się, prawda? Emily nic by się nie stało, gdyby nie była wtedy sama.
Rosalie usiadła wygodnie na łóżku.
- Myślałam, że jestem od ciebie lepsza. Wcześniej zawsze twierdziłam, że niewiele się od siebie różnimy, ale potem, kiedy ja byłam z Roycem Kingiem, ty zaczęłaś chodzić z Jacobem-mechanikiem. – Wydawało mi się, że to trochę dziwna pora na takie rozmowy. – Jake chciał z mojego powodu wpieprzyć Royce'owi. – Zaśmiała się bez wyrazu. – Ale wygląda na to, że i tak to ty byłaś tą lepszą.
- Nie jestem od ciebie lepsza, Rose – odpowiedziałam. – Po prostu... inna. To dlatego byłyśmy takimi dobrymi przyjaciółkami. Równoważyłyśmy się nawzajem. Ale proszę, nigdy więcej nie oceniaj mnie po tym, z kim się spotykam. Teraz, na przykład, kręci mnie psychopatyczny człowiek gór z zielonymi oczami i seksownymi włosami.
- Przez całe życie oceniałam ludzi w ten sposób. Ciężko będzie mi zerwać z tym nawykiem – dodała sucho. – Człowiek gór? Naprawdę, Bella?
Uśmiechnęłam się.
- Zamknij się, Rosalie.
Przez kilka minut siedziałyśmy w ciszy, ale w końcu Rose powiedziała:
- Jeśli chcesz iść, pójdę z tobą. Naprawdę, mam już dość reszty naszego towarzystwa. – Zrobiłam surową minę. – Tylko spokojnie.
Usłyszałyśmy pukanie do drzwi, a zaraz potem, kiedy się uchyliły, pojawiła się w nich głowa Jacoba.
- Zwołujemy zebranie, żeby postanowić, co dalej.
Wstałam, jednak Rosalie została na swoim miejscu.
- Powiesz mi później – powiedziała. Skinęłam i zeszłam z Jacobem na dół.
Wydawało się, jakby wszyscy mówili na raz. Leah chodziła po pokoju w tę i z powrotem, a Seth siedział na kanapie z głową ukrytą w dłoniach.
- W porządku – powiedział Sam, próbując skupić na sobie uwagę. – W garażu stoi mały wóz terenowy. Jest tam też jeep, ale niestety, nie da rady go odpalić. Nie mamy wystarczająco paliwa, żeby dojechać do miasta, a miejsca starczy tylko dla trzech, czterech osób.
- Mną się nie musisz przejmować – przerwał Tyler. - Dopóki to coś nadal jest na wolności, nie mam zamiaru się stąd ruszać. – Kilka osób zgodziło się z nim.
- Powiedziała, co to było? – zapytałam.
Pokręcił głową.
- Nie widziała dobrze. Nie zwracałam nawet uwagi na to, dokąd biegnie.
- Przypatrzyłem się jej ranom – dodał Ben. – Nie przypominały niczego, z czym do tej pory miałem do czynienia. Cokolwiek ją zaatakowało, musiało włożyć w to dużo siły. Ma roztrzaskaną kość policzkową i boję się, żeby nie doszło do infekcji. Musimy odstawić ją do szpitala.
- Pytaniem jest tylko, kto odchodzi, a kto zostaje – powiedział Eric, pocierając rękoma. – Przykro mi. Zgadzam się z Tylerem. Nie ruszam się stąd. I tak w niczym nie pomógłbym Emily.
- Ja pojadę – powiedział Sam, a Leah, słysząc to, zamarła. – Wydostanę stąd Emily i Rosalie. Potrzebna mi tylko jeszcze jakaś jedna osoba.
Z początku nikt się nie odzywał. Seth był w najgorszej sytuacji – rozdarty pomiędzy tym, aby pomóc kuzynce, a zostać z siostrą.
- W takim razie, ja pojadę – zaoferował Ben, a Angela w tej samej chwili głośno nabrała powietrza. Chwycił ją za rękę. – Będziecie mnie potrzebować, w razie gdyby coś się stało. Sprowadzimy pomoc, kiedy tylko dostaniemy się do miasta. Nie zostawimy was tutaj.
Kiedy podjęto już wszystkie decyzje, znowu wybuchła paplanina. Ben usiłował uspokoić Angelę, która nie chciała się z nim rozstawać. Część chłopaków planowała zabić deskami okna. Sam instruował Setha i Leah, co mają robić, kiedy odjedzie. Lauren za to wyglądala tak, jakby ją to zupełnie nie obchodziło.
Poszłam na górę, przekazać Rosalie, co zostało postanowione.
- Sam i Ben wywiozą stąd ciebie i Emily i wezwą pomoc. – Nie odezwała się, włożyła jedynie buty i chwyciła plecak. – Zobaczymy się pewnie po naszym powrocie.
- Tak – odpowiedziała. – Może wybierzemy się na jakiś lunch. – Lekko się uśmiechnęła i wyszła.
Położyłam się na łóżku i potarłam oczy. To był najdłuższy dzień w moim życiu. Poczułam, jak materac zaczyna uginać się pod czyimś ciężarem i nawet nie musiałam się oglądać, żeby sprawdzić, czyja to sprawka.
- Wszystko będzie dobrze, Bella – stwierdził Jake. Nie odpowiedziałam, a on tylko westchnął. – Powiedz coś o tym chłopaku, na którego trafiłaś w lesie.
Edward. Zarumieniłam się już na samą myśl o nim.
- Po raz pierwszy spotkałam go w łazience, w hotelu – przyznałam.
- W hotelu? A potem zupełnie przypadkiem trafiasz na niego tutaj, Bells. Nie wydaje ci się to trochę dziwne? – Jacob powiedział przezornie.
Nie odpowiedziałam. To akurat nie było w tym momencie najważniejsze.
- On wie, co to jest, Jake.
Zamyślił się na chwilę.
- To w takim razie, co jeszcze tutaj robi?
To było dobre pytanie.
- Wydaje mi się... Myślę, że on tego szuka – przerwałam. – Jake, nie podoba mi się to. Nie powinniśmy tutaj zostawać.
- Nie pozwolę, żeby cokolwiek ci się stało, Bella - obiecał.
- A ja nie chciałabym tego samego dla ciebie. Przez dziewięćdziesiąt procent czasu zachowujesz się jak dupek, ale i tak cię kocham. – Musiałam mu to powiedzieć.
- Jak przyjaciela – powiedział, marszcząc brwi.
Uśmiechnęłam się smutno.
- Tak, przykro mi.
- Jasne – westchnął. – To też mi wystarczy. Ale za to nadal mogę z tobą spać, prawda?
- Tylko, jeśli nie będziesz mnie dotykał. – Uśmiechnęłam się.
- Ale to ty wyjątkowo lubisz przytulać się podczas snu. Co, jeśli sama się do mnie przywleczesz? – naśmiewał się ze mnie.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Wtedy to ty masz się okazać dżentelmenem i mnie odepchnąć.
Oboje usłyszeliśmy, jak zawył silnik wozu, a raczej czegoś, co przypominało wózek golfowy. Pewnie właśnie odjeżdżali. Miałam nadzieję, że uda im się dojechać wystarczająco daleko, zanim skończy się paliwo.
- Jeśli on śpi tutaj, to ty będziesz w środku. – Usiadłam szybko, zaskoczona, słysząc niespodziewany głos.
- Rose, co tu robisz? Oni właśnie odjechali! Dlaczego jeszcze tutaj jesteś? – Przez tak krótki czas nic złego nie powinno się jeszcze wydarzyć.
Rzuciła swój plecak pod ścianę.
- Wysłałam na moje miejsce Angelę.
- Dlaczego to zrobiłaś? – zapytał Jake.
- Ryczała, że nie chce zostawiać swojego chłopaka. – Wzruszyła ramionami. – Już wcześniej mi pomogła. Byłam winna jej przysługę.
- Czy to jedyny powód? – Jakoś w to wątpiłam.
Zanim Rosalie zdecydowała się odpowiedzieć, wydała z siebie długie westchnienie.
- Zobaczyłam twarz tej dziewczyny. Ja... jestem chyba zbyt próżna, aby ryzykować, żeby to samo przytrafiło się mnie. Nie mam zbyt ujmującej osobowości. Jestem dumna z tego, jak teraz wyglądam i nie pozwolę, żeby jakiś potwór to zmienił. Jeśli to oznacza, że mam być od teraz razem z waszą dwójką uwięziona w tym pokoju, to nie ma sprawy.
Przesunęłam się, robiąc jej miejsce.
- Chyba nikt z nas nie spał dobrze ostatniej nocy. Może byśmy się zdrzemnęli? Dziś pewnie też nie zmrużymy oka na dużo dłużej. – Wsunęliśmy się pod kołdry.
- Wiecie, jeśli to by się działo jakieś dwa dni temu, czułbym się jak w niebie... No, może gdybym jeszcze to ja był w środku – powiedział Jacob.
- Zamknij się, Jake – obie odpowiedziałyśmy.
Po chwili i Rose, i Jacob już spali. Reszta była, albo przynajmniej powinna być, na dole. Z jakiegoś powodu nie mogłam opanować wrażenia, że byliśmy obserwowani.
* sumak jadowity - gatunek drzew występujących w rejonie Tennessee, jego sok powoduje bolesne oparzenia |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 20:01, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pią 19:16, 11 Wrz 2009 |
|
O cholercia. Przeczytałam to wszystko na jednym wydechu. Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Dobrze tłumaczysz, choć ze dwa czy trzy zdania i tak mi nie pasowały, ale nie miałam pomysłu, jakby je zmienić. Sama z resztą prawie cały czas się Ciebie radzę w kwestii tlumaczenia, więc jak mogłabym Cię poprawiać? Zastanawiam się, co Edward ma z tym wszystkim wspólnego. Może faktycznie szuka tego czegoś/kogoś? I cały czas - gdzie jest Royce?
Cytat: |
Reszta była, albo przynajmniej powinna być na dole. |
Hm, dziwne jest to zdanie. Nie stawia się przecinka przed albo, ale mi to wygląda na wtrącenie. I chyba lepiej byłoby:
Reszta była, albo przynajmniej powinna być, na dole.
Pozdrawiam, życzę weny,
Rathole :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Pią 19:51, 11 Wrz 2009 |
|
Wow. Robi się coraz ciekawiej, a przy tym coraz straszniej :).
Bardzo lubię takie tajemnicze opowiadania, więc TDH trafia idealnie w moje upodobania ff'owe.
Edward jest w tym ff taki tajemniczy, nieokiełznany... Kambra Rain idealnie stworzyła jego postać.
No i to coś, co zaatakowało Emily...zastanawiam się co to może być, ale narazie nic nie przychodzi mi do głowy.
Tłumaczenie jak zwykle przyjemne i lekkie.
Cóż, pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu, Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 20:04, 11 Wrz 2009 |
|
Och jej! Dziękuję za dedykację ;*
Co do samego rozdziału to już widać jak powoli zaczyna zmieniać się w horror. Autorka świetnie buduje napięcie i grozę. Poza tym ma bardzo plastyczny styl: widzi się to co chce przedstawić, jest się w miejscu, które opisuje. Taki styl jest wręcz hipnotyzujący i nie można się oderwać nawet na chwilkę. Co do samej treści to uwielbiam Tanyę :D Ona jest moim faworytem w tej części ^^
Bardzo lubię Bellę, jest świetnie opisana. Zwykła dziewczyna bez żadnych idealizacji albo uszczerbków na zdrowiu/umyśle. Edward... Mmmm! To jedyny komentarz na jaki mogę się zdobyć. Uwielbiam go w tym ff.
Co do samego tłumaczenia to muszę obiektywnie stwierdzić... jest bardzo dobre. W ogóle nie ma się wrażenia, że to jest pisane po angielsku. Wszystko wychodzi Ci bardzo zgrabnie i cóż dość naturalnie, błędów brak. Widać, że się wyrobiłaś Powiem szczerze, że początkowo nieco się obawiałam, bo opowiadanie bardzo mi się podobało, ale teraz jestem spokojna. I to jest stwierdzenie całkowicie obiektywne, żebyś nie myślała, że piszę tak z sympatii :P
Życzę weny przy tłumaczeniu i czasu
Pozdrawiam gorąco
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Annie_lullabell
Zły wampir
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Pią 20:50, 11 Wrz 2009 |
|
Końcówka świetna. Taka mówiąca, że ich tam chyba jednak nie ma, mimo że powinni być.
Świetnie tłumaczysz. Wgl cały pomysł tego ff jest świetny, a poprawność jest tu niemniej ważna jak treść.
Na pewno zajrzę tu jeszcze nie raz.
Pozdrawiam, Annie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Sob 0:19, 12 Wrz 2009 |
|
Rath, jak coś ci zgrzyta, to pisz przynajmniej na gg. A poprawiać każdy może, ja też się mylę Royce i Edward... To chyba wyjaśni się w czwartym rozdziale, przynajmniej częściowo, więc już niedługo :) Przecinek poprawiłam, dzięki.
Landryna, to dopiero początek. Zobaczysz, co się będzie działo za kilka rozdziałów. Nie na marne mamy tu ograniczenie +18 :D
I moja droga niobe :) od kogo, jak od kogo, ale od ciebie zawsze mogę spodziewać się komentarza. I nie powiem, że na niego nie czekam :) Co do Edwarda, to pozostaje mi się tylko z tobą zgodzić. Tak, Kambria wie, jak stworzyć dobrą postać. Dla mnie to dalej nie jest horror, w pamięci mam kolejne rozdziały i to po nich bałam się w nocy iść do łóżka. Na razie mamy jeszcze bajeczkę :) Wiesz chyba z czego najbardziej się cieszę? Wyrobiłam się? To dobrze, hehe. Miło mi, że spokojnie zostawiasz w moich rękach to opowiadanie, ja mogę tylko obiecać, że zawsze będę się starać. I myślę, że to czysto obiektywna opinia, bo taka jest zawsze najważniejsza.
Annie, poprawność można zawdzięczać tylko A.Rose :) Ona nad tym czuwa. Co do zakończenia, to Kambria Rain takie lubi...
Mogę coś zaspoilerować? Jeden mały spoilerek chyba nie zaszkodzi :D
- Powiedziałaś innym, że idziesz wziąć prysznic. Przestań zachowywać się jak dziecko i właź do środka - odpowiedział.
- Mam już dość tego twojego dziwnego nastawienia do całego świata. Nie możesz zwyczajnie... - Wrzasnęłam, kiedy zaczął ściągać mi bluzkę. - Co ty, do cholery, robisz?
I to na tyle.
Dobranoc. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Sob 9:42, 12 Wrz 2009 |
|
Świetny rozdział.
FF trzyma w napięciu.
Kim jest Edward Co zaatakowało Emily Gdzie ten gnojek Na razie to pytanie bez odpowiedzi, ale może niedługo się wyjaśni :)
Tanya to ma pomysły. Kto to widział, żeby biegać goło po lesie :D
Czyżby Edward "napalił" się na Belle
Kiedy przeczytałam ostatnie słowa rozdziału, to odrazu skojarzyło mi się z filmem " Wzgórza mają oczy " :)
Czekam na kolejną część.
Czasu i chęci do dalszego tłumaczenia :)
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Sob 12:04, 12 Wrz 2009 |
|
Natura Kinga musiała się ujawinić... Szkoda mi Rose Myślałam, że tym razem będzie inaczej. A może jest? W końcu doszła do pokoju Belli i stała na nogach... Żyła. No ale mimo to... teraz pozostaje jej czekać na Emmetta :)
A co z mocznym Dupkiem? Czemu walnął Bellą o ścianę? Czemu pytał się o inną laskę z tatuażem? I czemu jest taki seksowny xD?
Tłumaczenie genialne :D
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :P
Weny, czasu, chęci!
EDIT: To było do 2 rozdziału. Chwila, właśnie pokonuję 3. Czemu ja go nie widziałam wcześniej?! xD
EDIT2: Emily... No cóż jej historia też musiała się spełnić, prawda? No ale cóż... Teraz pojawi się Emmett? I Alice? I Jazz? xD
Matko xD Jak dla mnie to opowiadanie to coś pomiędzy Blair witch project a Lost... xxD Jestem baardzo ciekawa tym, co będzie potem :D
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Sob 12:25, 12 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
dotviline
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 14:25, 12 Wrz 2009 |
|
Od początku podoba mi się pomysł tego opowiadania. Teraz jestem nim wręcz zachwycona. Rose - postać cudnie napisana. Bells jest zajefajnie skonstruowana, a na dodatek Edward... Niebo!
Do tłumacza już mam słabość. mTwil jestem zachwycona Twoim tłumaczeniem. Jest naprawdę świetne i przyjemne w czytaniu. Dziękuje, dziękuje, dziękuje!
Weny życzy i pozdrowienia śle
dotviline! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:45, 12 Wrz 2009 |
|
Nowy rozdział! Nowy rozdział! :D Ale super :) Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Dobra... Postanowiłam, że będę czytać i od razu na bieżąco komentować, więc nie zdziw się zmianami mojego nastroju, mojego nastawienia itp.
No to zaczynamy...
Cytat: |
- Nie rozumiem, dlaczego jeszcze tutaj siedzimy - powiedziała Lauren. – On ją tylko przeleciał, nie połamał jej nóg. |
Boże... Jak ja uwielbiam takie gadki Walnęłabym w łeb tej dziewczynie. Rosalie została zgwałcona to przecież okropne. A ona wali takimi tekstami. Wstydu nie ma czy co? Ale się zdenerwowałam...
[quote]- Ty zimna suko! - krzyknęła.[/wuote]
Suka to mało powiedziane
Cytat: |
Pomyślałam o tym, żebyśmy poszły pobiegać. Nago. |
Nie ma to jak bieganie nago po lesie :D Nie wiem skąd się ludziom biorą takie pomysły :D
Zastanawia mnie postać i zachowanie Edwarda. Naprawdę, bardzo mnie fascynuje. Coś bardziej niebezpiecznego od niego czai się w górach. Zdziwiłam się też, że zdradził Belli swoje imię. No i że Bella mu się nie wyrywała, nie broniła się, nie krzyczała :D
Emily ranna? Masakra... Co się dzieje... Aż mi ciśnienie podskoczyło chyba. Mam ciarki na plecach i w ogóle... Biedna Emily...
Cytat: |
- Powiedziała suka biegająca po górach w pieprzonej bieliźnie – dorzucił Tyler. Miałam już zamiar mu przywalić, ale Jacob zdążył mnie uprzedzić. Mike i Eric stanęli pomiędzy nimi, zanim wszczęłaby się jakaś bójka. Położyłam rękę na piersi mojego obrońcy, chcąc go uspokoić. |
No tak :D Jacob rwący się do przywalenia Tylerowi :D To mi się podoba :) może wcale Jake w tym opowiadaniu nie jest takim ostatnim palantem jak myślałam? Wcześniejsze części wskazywały na to, że jest wkurzający i durnowaty. Tutaj mi się jego zachowanie spodobało. Albo inaczej... Bo zaraz będzie, że jestem za rozwiązywaniem problemów pięściami Spodobało mi się to, że zareagował na wyzwiska w stosunku do Belli :) o tak...
Cytat: |
Teraz, na przykład, kręci mnie psychopatyczny człowiek gór z zielonymi oczami i seksownymi włosami. |
Ten tekst mnie po prostu powalił na łopatki
Cytat: |
- A ja nie chciałabym tego samego dla ciebie. Przez dziewięćdziesiąt procent czasu zachowujesz się jak dupek, ale i tak cię kocham. – Musiałam mu to powiedzieć.
- Jak przyjaciela – powiedział, marszcząc brwi. |
Tiaa... Zawsze Bella kocha Jake'a jak przyjaciela... Wrr... Czy kiedyś trafię na jakiś ff, gdzie Bella będzie szalała na punkcie Jacoba? :D Jaka by to była miła odmiana
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się postać Rosalie. Naprawdę. Polubiłam ją w tym rozdziale :) No i Jake'a polubiłam :)
Chcę Ci po raz kolejny powiedzieć, że tłumaczysz naprawdę bardzo dobrze. Nie wychwyciłam żadnych błędów czy też zgrzytów. Samo opowiadanie ma naprawdę duży potencjał i trzyma w lekkim niepokoju oraz napięciu. Bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na kolejny rozdział. Jestem ciekawa co się stanie dalej. Czy wyjaśni się o co chodzi z Edwardem, co to za stwór zaatakował Emily, czy tamci dotrą do miasta, czy też coś im się stanie po drodze i w ogóle... Jestem wszystkiego ciekawa :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Nie 0:27, 27 Wrz 2009 |
|
Nie, nie, mnie wcale nie rusza to, że TDH spadło już na trzecią stronę i wcale nie podbijam tematu
Na początku znowu chciałabym przeprosić, że musicie tak długo czekać, ale wydaje mi się, że tak będzie to funkcjonować. Nie dość, że tłumaczę dwa teksty, betuję trzeci, a poza tym chodzę do szkoły, to muszę liczyć się z tym, że moja beta jest wolna tylko w weekendy. Będę starać się, jak mogę, żeby w jednym tygodniu dodawać jeden rozdział TDH, a w drugim MNiP, ale i to może czasami się nie udawać.
Ale... teraz druga sprawa. Z każdym rozdziałem jest coraz mniej komentarzy. Na początku było tyle osób, które pisały, że horror "to jest to", a teraz nie ma po nich śladu. Chyba każdy - czy tłumacz, czy autor własnych tekstów - wie, że bez nich ciężko się spiąć, przez co starać pracować jak najszybciej. Nie ma się motywacji i nie wiadomo dla kogo i czy dla kogokolwiek poświęca się swój czas.
No dobra, marudzę trochę, bo komentarzy nie jest znowu tak mało, jednak... mogłoby być lepiej
Widziałam, że TDH wskoczył na 10 miejsce Rankingu, co mnie bardzo cieszy. Ale wiadomo, ff Kambrii Rain - nie mogło być inaczej
Z dokładniejszych wiadomości co do czwartego rozdziału mogę powiedzieć, że przetłumaczyłam go jakoś w lipcu :) ale przed wysłaniem do bety chciałam przejrzeć go jeszcze raz i stwierdziłam, że nie leży mi tam część tekstu, więc wzięłam się za małą przebudowę. "Remont" postaram się zakończyć w tym tygodniu, tak żeby było sprawdzone - o ile się da - na najbliższy weekend.
Swan pytała o to, kiedy pojawi się reszta bohaterów. Nie chcąc zdradzać zbyt wiele, powiem jedynie, że najwcześniej - bo już w najbliższych rozdziałach - spotkamy Emmetta. Alice i Jasper będą, ale jeszcze nie teraz.
A tak, jeszcze jedno. Czy nikt nie zauważył tego spoilera? Albo może był nieciekawy i nieistotny?
- Powiedziałaś innym, że idziesz wziąć prysznic. Przestań zachowywać się jak dziecko i właź do środka - odpowiedział.
- Mam już dość tego twojego dziwnego nastawienia do całego świata. Nie możesz zwyczajnie... - Wrzasnęłam, kiedy zaczął ściągać mi bluzkę. - Co ty, do cholery, robisz?
Pozdrawiam,
mTwil |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Nie 9:47, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Agness91
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Turów
|
Wysłany:
Wto 14:46, 29 Wrz 2009 |
|
Boże ten spoiler mnie rozwalił ;D
Ale tyle czasu mnie nie było(brak neta) a tu dalej nic?? A już miałam nadzieję że jak wrócę to będę miała lekturkę do czytania...
No ale skoro chodzi o dobro tłumaczenia to doskonale rozumiem i już siedzę cicho i grzecznie czekam na następny rozdział ;D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agness91 dnia Wto 19:21, 13 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
ObsesiiOn__
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wiesz kto mieszka za Twoją ścianą? ;>
|
Wysłany:
Wto 15:24, 29 Wrz 2009 |
|
Ja cały czas tu czytam, i czekam! :D
ale je nie komentuje bo nigdy nie mam weny zeby cos napisac. :)
to czekamy na kolejny rozdział niecierpliwie. :P
a spoiler ja zauważyłam. ;] ciekawe kto to haha .
weny i czasu .
pozdro - Patt. ;** |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ObsesiiOn__ dnia Wto 15:25, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pią 8:14, 02 Paź 2009 |
|
Muszę się na zapas usprawiedliwić :)
Rozdziału nie będzie w ten weekend, bo w tygodniu nie udało mi się go skończyć, a dziś po południu jadę na... październiówkę :) połączoną z weselem i w dodatku z poprawinami, więc małe szanse, żebym znalazła chwilę na tłumaczenie. Chyba że serio zrobię ze mnie niańkę i pójdę spać o 22 XD Za tydzień... kolejne wesele, więc postaram się wyrobić w te kilka dni w przyszłym tygodniu. O ile szkoła mnie czymś nie zaskoczy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
<RUDA>
Zły wampir
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 13:40, 02 Paź 2009 |
|
Siedząc bezczynnie przed komputerem znalazłam ten ff.
Jestem chora, zimno mi, siedzę w kocu a po przeczytaniu tych trzech części jest mi gorąco. To pierwsze ff który daje mi dreszczyk emocji.
Pomysł jest bardzo dobry. Słowa uznania dla autorki. Horrory są moim zdaniem najtrudniejsze do napisania.
Co do treści to nie wypowiadam się o błędach [o ile jakieś są]. Ja po prostu czytam i z góry mówię że od tej chwili jestem wielką fanką TDH. Podoba mi się ta paczka znajomych. Fajnie opisana jest znajomość Belli, Lauren i Tani - w prawie każdym ff ukazywanych jako rywalek, a tu zwykłych znajomych.Czekam na Emmeta, Alice i Jaspera.
Weny w tłumaczeniu. Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rain
Dobry wampir
Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 981 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Wto 18:37, 13 Paź 2009 |
|
Czytałam ten ff już z tydzień temu (może więcej) i jestem bardzo ciekawa, kiedy pojawi następny przetłumaczony rozdział, bo z moim angielskim raczej jest kiepsko... xd. Pomysł fajny, a co najważniejsze - wciąąąga. Grupka znajomych pośrodku lasu, gdzie znajduje się naprawdę coś dziwnego i Edward... i już mam ciary.
Weny ;d. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Czw 23:48, 15 Paź 2009 |
|
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Jest mi tak cholernie wstyd, że aż boję się tu zaglądać. Wiem, bardzo dobrze wiem, że od wstawienia poprzedniego rozdziału minął już miesiąc, i to w dodatku z hakiem... Najgorsze jest to, że to nie jedyne moje tłumaczenie, które tyle czasu musi "wisieć". Ale... szkoła, szkoła, szkoła, obowiązki bety, szkoła, wyjazdy i lenistwo robią swoje. Samej jest mi się ciężko zabrać do kolejnych rozdziałów.
Naprawdę cieszy mnie to, że mimo wszystko TDH na dzień dzisiejszy prowadzi w głosowaniu na FF miesiąca. Nie wiem, czy czytacie to dalej w oryginale, czy "ryzykujecie" po tych trzech rozdziałach, ale jest mi z tego powodu bardzo miło i chociaż to mnie w jakiś malutki sposób motywuje do tłumaczenia.
Tak w ogóle to przyszłam powiedzieć, że rozdział w ten weekend będzie na pewno. Nie wiem jeszcze w jakiej postaci, ale będzie. A potem postaram się przyspieszyć. Też nie mam pojęcia, jak miałabym tego dokonać, ale zrobię to. I dla was, i dla siebie, bo takie zawieszenie naprawdę jest męczące. Tak, nawet nicnierobienie może męczyć.
Jeszcze raz przepraszam (hmm, przepraszanie powinno już mi wejść w nawyk) i obiecuję, że niedługo wrócę tu z nowym rozdziałem.
mTwil |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pią 9:18, 16 Paź 2009 |
|
ekhm - jest mi wstyd, że dopiero teraz przeczytałam to tłumaczonko :)
i bardzo żałuje, że zrobiłam to dopiero teraz
jest mi też bardzo przykro, że to dopiero trzy rozdziały, bo bardzo chciałabym przeczytać juz całość - wciągnął mnie ten ff na maksa :)
lubię to napięcie i Edwarda to pojawiającego się to znikającego w ciemności... napastującego kobiety w łazienkach hotelowych i w lesie...
Edwardzie - gdziekolwiek jesteś... ja też mam łazienkę ;P a nawet las wokół domu :) wpadaj kiedy chcesz :P
ff rewelacyjny...
tłumaczenie wciągające...
bądź pewna mTwil, że będę wracać... powracać... doczytywać... itd :P
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|