FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 W pętli nieśmiertelności - [NZ] rozdział osiemnasty 27.05 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
wireless
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D

PostWysłany: Pią 19:06, 13 Mar 2009 Powrót do góry

w tym FF jest coś innego, takiego `pociągającego` xd
podoba mi się i pisz więcej ;D tylko proszę, niech
Bella i edward będą razem i jakoś im się ułoży.
ach, i możesz uśmiercić (bezpowrotnie) Jacoba ^^
dużo weny ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:49, 13 Mar 2009 Powrót do góry

oo!!! zdecydowanie zgadzam sie z kolezanką powyżej! zabic Jacoba! zabić Jacoba! xD pierwszy rozdział oczywiście wspaniały! chcę więcej! ale bez Jacoba...;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szara
Wilkołak



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu!

PostWysłany: Pią 20:00, 13 Mar 2009 Powrót do góry

Jestem w szoku. Pomysł niecodzienny, wykonanie całkiem dobre, a wciąga jak makaron włoski. Bardzo chciałabym przeczytać następne części - powiem wiecej - doczekac się nie mogę. Cóż się stanie, czy historia po raz kolejny się powtórzy? Czy tym razem Bella narodzi się w czyimś innym ciele, czy będzie wampirem, a może po raz kolejny przyjdzie jej przeżywać te siedemnaście lat? Intrygujące, na razie tyle. Zaiste intrygujące - więcej powiem później.

Życze vena
Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:14, 13 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdział drugi

Beta: Sunrisempire


Jestem Bella Cullen.
Byłam kiedyś wampirem i tęsknię za moją szaloną egzystencją.
Moje życie jest nudne.
A mam dopiero trzy miesiące, w moim trzecim życiu.


Kiedyś myślałam, że to szkoła jest nudna. Jako wampir musiałam spędzać naprawdę dużo czasu w szkole, udając jedno z zaadaptowanych dzieci doktora Cullena. Wtedy nie mogłam wyobrazić sobie niczego nudniejszego, niż dni spędzone na udawaniu przeciętnego nastolatka. Ale wtedy po lekcjach wracałam do domu pełnego wampirów. Istot takich jak ja, przed którymi nie musiałam nikogo udawać. Teraz musiałam imitować przeciętne dziecko przez całą dobę, każdego dnia mojego ludzkiego życia. Nauczyłam się mówić już w wieku kilku miesięcy. Ale nie mówiłam. Kiedy skończyłam rok, gdy mówiłam to tylko przy mojej mamie, bo inni ludzie nie zasługiwali na moją uwagę. Milczałam.
Każdego dnia starałam się zrobić przynajmniej jedną nową rzecz. Żeby moje trzecie życie nie przypominało poprzednich i żebym zapomniała o nudzie. Zawsze chętnie zdobywałam nową wiedzę i była to moja mała odskocznia od szarości każdego dnia. Noce spędzając z książką, z dala od pokoju mamy jednocześnie chroniąc ją przed wiedzą na temat mojej inteligencji. Nie chciałam, żeby się o mnie martwiła. Tak jak nie chciałam, żeby przestała mnie kochać. Nie musiałam się wysilać. Byłam po prostu małomównym dzieckiem, które za dnia dużo spało. Byłam inteligentnym dzieckiem, a jednak moje zachowanie niepokoiło mamę. Moja wieczna melancholia.
Poza krótkimi chwilami radości, ciągle rozmyślałam. Wspominałam Cullenów. Ale ta wampirza rodzina z dnia na dzień była mi coraz bardziej obojętna, obca. Coraz rzadziej myślałam o sobie jako Belli Cullen. Byłam teraz Isabellą Swan. Człowiekiem. Zapominałam o mojej drugiej rodzinie i nie myślałam już o nich jako o rodzeństwie, rodzicach, mężu, czy dziecku. Oni przestali dla mnie istnieć, ale kiedy nie myślałam o wampirach nic się dla mnie nie liczyło. I tak codziennie, po trochu, przestawałam być sobą, zamykałam się w sobie, tworząc dodatkową tarczę. Teraz nie tylko mój umysł był niedostępny. Byłam pewna, że to samo stało się z uczuciami.


Jestem Isabella Swan.
Moje życie to jedno wielkie, nieskończone de ja vu.
A mam dopiero jedenaście miesięcy, w moim trzecim życiu.


Nigdy nie interesowałam się grami liczbowymi. Były mi one obojętne, bo dzięki nim można było wygrać pieniądze. A ja nie potrzebuję pieniędzy.
Pewnego dnia siedziałam z mamą w salonie i oglądałam telewizję. Robiłam to bardzo rzadko, bo znałam wszystkie seriale, a programy edukacyjne dla najmłodszych irytowały mnie. Nie musiałam oglądać serwisów informacyjnych, wiedziałam co się dzieje w Phoenix, Stanach i na całym świecie. Nie oglądałam filmów, bo byłam na to za mała. Ale dziś natrafiłam na wywiad z mężczyzną, który wygrał w jakimś teleturnieju duże pieniądze. Zwykle nie interesowały mnie takie rzeczy, ale on powiedział, że dzięki wygranej jego życie diametralnie się zmieniło. Czy nie tego właśnie pragnęłam? Odmiany?
Teraz potrzebowałam pieniędzy.
-Mamo... – zaczęłam nieśmiało. Mama nie odezwała się, wiedząc, że zaraz zacznę mówić dalej.
-Możemy zamieszkać we Włoszech?
Mama nie kłopotała się też zadawaniem niepotrzebnych pytań. Wiedziała, że i tak nie powiem jej dlaczego chce mieszkać akurat we Włoszech. Uśmiechnęła się do siebie, bez humoru.
-Musiałybyśmy mieć dużo pieniędzy.
-Czy ten pan ma dużo pieniędzy?
Mama uśmiechnęła się, tym razem dlatego, że wiedziała już do czego zmierzam.
-Tak. Ten pan dostał dużo pieniędzy, bo znał odpowiedzi na trudne pytania.
-Czy ty je znałaś?
-Nie.
Zamilkłam na chwilę, udając, że myślę nad tym co usłyszałam.
-A kulki...? – szepnęłam konspiracyjnie.
Tym razem mama się roześmiała słysząc moje określenie na te gry liczbowe. Lubiłam kiedy cieszyła się z tego, że jestem dzieckiem.
-Możemy jutro wypełnić kupony.


Tak właśnie stałyśmy się milionerkami.
Po wyjeździe do Włoch moje życie całkowicie się odmieniło.
A mam dopiero trzy lata, w moim trzecim życiu.


następny rozdział




Odpowiedzi na komentarze:
Dzięki za wszystkie komentarze. To one motywują mnie do pisania. Postarałam się poprawić i opisać trochę życie Belli.
Wireless, ania1513: Przykro mi, ale ja lubię Jacoba i bynajmniej nie zamierzam go uśmiercać. :) Jednak w najbliższej przyszłości nie zamierzam o nim wspominać. ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 14:58, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Sunrisempire
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 11:32, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Moje zdanie oczywiście znasz. :)
Mi się bardzo podoba, jak dla mnie jest genialne. Teraz według mnie, bardzo mało brakuje, ale wierzę, że już następny rozdział będzie idealny.
Życzę ogromnej weny i czekam na więcej.
Sunrisempire. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:23, 14 Mar 2009 Powrót do góry

ahh...szkoda że nie uśmiercisz Jacoba. Wink ale żeby było go jak najmniej :)
rozdział drugi różni się od pierwszego, lecz bardziej mi się podoba...taki inny...xD
Bella jako mały geniusz. :)
na początku nie załapałam jak one wygrały te pieniądze...ale później zrozumiałam. xD
Życzę weny przy pisaniu następnych rozdziałów, na które już czekam z niecierpliwością :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 14:31, 14 Mar 2009 Powrót do góry

dredzio napisał:
Nigdy nie interesowała się grami liczbowymi.

Nie interesowałam się

Coraz bardziej mi się podoba, jednak wciąż mam wrażenie, że piszesz o tym samym :)
Zapewne po paru rozdziałach wszystko się rozkręci. Czekam i weny życzę :)

p, A.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 19:54, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo ale to bardzo ciekawe.Jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy;)
WENY!!
Swan2
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:29, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Kurcze! Masz kobieto pomysł! Pisz następną notkę szybko i nie każ długo czekać! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zagubiona
Człowiek



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 22:14, 14 Mar 2009 Powrót do góry

O M G!!!! Ja bym chyba na jej miejscu ześwirowała. Żali mi jej i Edrawda, Alice i Renesme która nie istnieje. Smutno mi, że chyba tylko ona to wszystko pamięta. I coś mi się wydaję, że w swoim trzecim życiu nie pozna Cullenów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:51, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdział trzeci

Beta: Sunrisempire

Moja mama była trochę zwariowana. Ale tylko trochę. Oczywiście nie zamieszkałyśmy we Włoszech, ale pojechałyśmy tam na mały urlop. W końcu mogłyśmy sobie na to pozwolić. Nie sądziłam jednak, że ten wyjazd tak się skończy.

Najbliższą okazję na wyjazd miałyśmy akurat tydzień przed Dniem Świętego Marka. Bardzo się przez to denerwowałam, ale nie zaniechałam wyjazdu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że tym samym popełniam błąd. Bo teraz wszystkie wspomnienia odżyły na nowo. Na nowo tęskniłam.

- Bello, gdzie mamy jechać? Włochy to przecież duży kraj.
- Volterra, mamo – odpowiedziałam bezmyślnie. Było to pierwsze miasto jakie przyszło mi na myśl. - Volterra – szepnęłam.
Mama pokiwała głową w zamyśleniu i podeszła do telefonu. Po kilku minutach głośnej i powolnej rozmowy z westchnieniem odłożyła słuchawkę. Widocznie osoba, z którą rozmawiała nie znała zbyt dobrze angielskiego.
- Volterra to piękne miasto, kochanie. Wiesz, że za miesiąc będzie tam jakieś święto? Może pojedziemy właśnie wtedy?
- Dobrze mamo – szepnęłam. Dlaczego miałam złe przeczucia...?

~*~

- Obudź się kochanie. Jesteśmy.
Otworzyłam oczy, powoli budząc się ze snu. Nie miałam co robić w samolocie, więc zasnęłam. Teraz czekała nas jeszcze tylko odprawa paszportowa i odbiór bagażu. A potem mogłyśmy już jechać do naszego hotelu.

Przez pierwszy tydzień naszego wyjazdu, zwiedzałyśmy miasto i odpoczywałyśmy. Bardzo miło wspominam ten czas. Ale wszystko zmieniło się w Dzień Świętego Marka. Wtedy to, zaczepił nas niezwykle przystojny, blady mężczyzna o dziwnych, chyba fioletowych oczach. Kiedy podszedł bliżej, zauważyłam soczewki kontaktowe, przywodzące na myśl kolor niebieski, które maskowały jego szkarłatne oczy, dając efekt nieco fioletowych. Wtedy to właśnie z pełną mocą dotarło do mnie, że jest on jednym z Nich. Istot, o których nie myślałam. Istot, które nie miały prawa istnieć.
Oczywiście widząc go już z daleka, wiedziałam, że nie jest człowiekiem, ale odpychałam tą wiadomość od siebie. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Dlatego zaczęłam działać zbyt impulsywnie i popełniłam błąd. Było to pewnie spowodowane także tym, że zaczęłam się denerwować i przejmować ludźmi, którzy ubrani byli na czerwono i chodzili ze sztucznymi, wampirzymi zębami. Obchodzili święto. Gwałtownie pociągnęłam mamę za rękę, chcąc odciągnąć ją jak najdalej od tego stworzenia. W efekcie jednak, sprawiłam tylko, że mój zapach dotarł do owego wampira i tym zwróciłam jego uwagę.
- Mamo, chcę siusiu – powiedziałam licząc na to, że nie jest jeszcze za późno i zdążymy odejść. Ale w tym momencie popełniłam kolejny błąd. Zdradziłam mu, że jesteśmy obcokrajowcami. Już wiedział, że możemy się stać przekąską dla reszty potworów.
- Witam – powiedział podszedłszy do nas i uśmiechnął się szarmancko. – Wygląda pani na zagubioną – powiedział zwracając się do mamy, a ja byłam pewna, że jej tętno przyspieszyło, źrenice rozszerzyły się, a oddech stał się nierówny. A ja... Bałam się. Bo w tej chwili nie mógł nas obronić nikt. Prócz mnie. Co za ironia... Losy dorosłej kobiety, zależą od jej trzyletniej córki.

- Tak więc chodźmy – usłyszałam aksamitny głos, który wyrwał mnie z mojego zamyślenia. Bardzo często zdarzało mi się ignorować wszystko wokół mnie. Nazywałam to moim zamyśleniem, stosowanym prawie zawsze w kontaktach z dorosłymi. Musiałam ich ignorować, bo czasem zachowywali się naprawdę idiotycznie, a ja zawsze miałam chęć zwrócić im na to uwagę. Ale jak małe dziecko mogłoby pouczać dorosłych...? Byłoby to przecież co najmniej dziwne.
- Bello – zwróciła się do mnie mama. – Ten pan pokaże nam naprawdę ciekawe miejsce. Czyż to nie wspaniałe?
Tylko się do niej uśmiechnęłam, bo nie byłam pewna czy mój głos nie będzie drżał. A potem szepnęłam tak cicho, że usłyszał mnie tylko wampir idący z nami.
- Chcę się zobaczyć z Arem.
Nie patrzyłam przy tym na naszego wartownika, ale kątem oka zauważyłam, że nasz bladoskóry towarzysz lekko drgnął. Zrozumiał mój przekaz i to, że wiedziałam.
- Ale mama o niczym nie wie – dodałam nadal cicho szepcąc.
Po drodze minęliśmy liczną grupę turystów, której także towarzyszył wampir. Obie te nieludzkie istoty wymieniły ze sobą szybko kilka zdań, po czym zostałyśmy zaprowadzone przed siedzibę Volturi.
W odległej przeszłości, której nie chciałam pamiętać, bywałam tu już wiele razy. Nie zawsze wchodziliśmy frontowymi drzwiami, tak jak teraz, dlatego doskonale wiedziałam jak dostać się tu z innej strony. Weszliśmy po schodach, a ja denerwowałam się coraz bardziej. Nie byłam pewna, czy mój szalony plan się powiedzie.
Po chwili rozmowy ustaliliśmy, że mama na razie zostanie tutaj, w lobby. Doprawdy, nie wiem jak to się stało. Przecież mama praktycznie nigdy nie zostawiała mnie samej. Może podziałał na nią ten wampir? Jego uroda, zapach, tajemniczość...?
Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami, poczułam chłód i już nie wiedziałam gdzie jestem. Wszystko wokół się rozmazało, bo zaczął biec trzymając mnie w ramionach.
- Skąd o nas wiesz, małe ludzkie dziecię? – słyszałam gorączkowy szept tuż przy moim uchu. – Skąd wiesz o Arze? Dlaczego śmiesz prosić o spotkanie z nim?
Teraz wszystko się zatrzymało, a ja wciąż czułam chłód.
- Odpowiadaj! – krzyknął. Byłam tak przerażona, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Ten chłód coś mi przypominał... A wspomnienia mnie paraliżowały. Ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam drugą osobę.
- Czy to dziecko żyje? – rozpoznałabym ten głos zawsze i wszędzie. Zadrżałam. Była tu Jane.
Teraz wampiry zaczęły rozmawiać z typową dla siebie prędkością, dlatego nie zrozumiałam ani słowa z tej rozmowy.
- Spójrz na mnie – poleciła mi nagle Jane. Bezwiednie wykonałam jej polecenie i zobaczyłam, że wampirzyca bardzo się skupia. Próbowała zadać mi ból. Teraz wiedziałam już, dlaczego interesowała się tym, czy żyję. Nie mogła wyczuć mojego umysłu. Widząc to pokręciłam głową, dając jej do zrozumienia, że jej moc na mnie nie działa.
Jane się wściekła i wyrwała mnie z ramion „przewodnika”.
- Obyś umiała to wytłumaczyć – syknęła mi do ucha. – Aro nie jest dzisiaj w dobrym nastroju.
Siedziba Volturi przestała w końcu być rozmazaną smugą, a ja byłam w miejscu pełnym wampirów.
Stałam pośrodku sali, wypełnionej pięknymi, bladymi ludźmi. Wszędzie słyszałam szepty. Byłam pewna, że każdy znajdujący się w tym pomieszczeniu patrzy się na mnie.
- A cóż to? – usłyszałam szyderczy głos. – Czyżby Alessio był w stanie przyprowadzić tylko jednego człowieka?
- Może i tak – odpowiedział mój wartownik, który okazał się być owym Alessiem. – Ale ona o nas wie. I zwróć uwagę na to, jak pachnie...
- W takim razie, skąd o nas wiesz?
Nagle przede mną pojawił się Aro, a po chwili dołączyli do niego jego bracia.
- Tracisz czas Aro – zwrócił się do niego Marek. – Najlepiej przekonaj się sam.
Z chwilą gdy Marek skończył mówić, znów poczułam chłód. Tym razem jego źródłem była zimna dłoń Aro, spoczywająca na moim czole. Zamknęłam oczy i szepnęłam:
- Nie usłyszysz mnie. Tak samo jak Jane mnie nie skrzywdzi.
Usłyszałam zbiorowy głos oburzenia, dla tak zuchwałego zachowania. Zwykły człowiek odzywający się tak do wampira? A w dodatku do Ara?
Spodziewałam się teraz uderzenia, pchnięcia, czy jakiegokolwiek ataku. Ale po kilku chwilach usłyszałam tylko cichy śmiech. Z niedowierzaniem otworzyłam oczy. To On się śmiał. Wampir, którego obawiałam się najbardziej. Istota przed którą byłam bezsilna, śmiała się.
- Masz dziś szczęście, moje drogie dziecko – zwrócił się do mnie. – Pozwolę ci umrzeć, tak żebyś nie odczuła bólu. Alec?
Wezwany pojawił się natychmiast, a ja poczułam jakieś irracjonalne wyrzuty sumienia. Czyżbym wariowała ze strachu?
- On też jest bezsilny – powiedziałam patrząc Arowi w oczy.
W sali zapanowała nagła cisza, którą przerwał krzyk Kajusza:
- Kim jesteś, żeby przychodzić tu bez lęku?! Kim jesteś, żeby oprzeć się mocy Ara?! Kim jesteś?!
Poczułam, że coś we mnie pęka. Zapora, którą wybudowałam wokół zakazanych wspomnień. Blokada, która blokowała moje uczucia. Cała się załamałam i na nowo odkryłam moją moc.
- Oto kim jestem – szepnęłam, wyciągając rękę, ku Arze. Teraz potrafiłam zdjąć moją barierę, zapanować nad moimi myślami.
Miałam wrażenie, że ta chwila trwa już całą wieczność. Aro skupiony na mnie i na mojej bogatej w doświadczenie przeszłości. Szczególnie długo zatrzymał się na dwóch momentach. Było to nasze pierwsze i drugie spotkanie. Moja pierwsza wizyta w siedzibie Volturi i późniejszy sąd, nad moją córką. Potem puścił moją dłoń i skłonił się przede mną.
- Bello, chciałbym cię przeprosić za nasze wcześniejsze zachowanie.
W całej sali rozbrzmiały gorączkowe szepty. Aro jednak nie zważał na nie i ponownie się do mnie zwrócił:
- Bello, czy zechciałabyś zaczekać, aż opowiem trochę o tobie moim gościom?
Kiwnęłam głową i zaczęłam rozglądać się za czymś, na czym mogłabym usiąść.
- Ach, wybacz mi – powiedział Aro wiedząc, że jestem już trochę zmęczona. – Myślę, że Felix...


następny rozdział


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 14:59, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Zagubiona
Człowiek



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 22:37, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Co? CO z fElixem? To cos ważnego? nie wiem.
NO, cóż. Wszystko fajne, ale czy to oznacza, że Bella nie spotka Edwarda? To sie robi ciekawe. Jedno z najciekawszych.
Wszytsko suuuuuper.
P.S. Czy mogłabys pisać kiedy będzie następny rozdział?

Pozdo i życzę weny...

Zagubiona (twoja wierna czytleniczka) TWCZ


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 23:06, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Akcja jeszcze się rozwinie i wszystko zostanie wytłumaczone. Wink
Pisałabym kiedy pojawi się nowy rozdział, gdybym sama wiedziała kiedy to nastąpi. xD Ale będę się starała pisać przynajmniej raz na tydzień. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szara
Wilkołak



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu!

PostWysłany: Nie 10:13, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Podoba mi się cały zamysł. Całkiem podoba mi się wykonanie.
Kurcze, cieszy mnie to, że napisałaś TO opowiadanie.
Wytłumacz mi tylko jedną rzecz - Bella zapamiętuje swoje poprzednie wcielenia, tak? Czy jej pamięć jest wybiórcza, czy może pamięta tylko strzępki wiadomości?

A! I gdzie jest jej mama? :) Może nie doczytałam.

Bardzo podoba mi się, ze zrobiłaś taką Renee jak mi się zawsze wydawało, zaaferowaną wszystkim dookoła. I Bella jest trochę mniej bellowata, nawet będąc trzylatkiem ma tyle racjonalizmu w łebku by nie ujawniać się za szybko.
Kurcze. Świetnie mi się Ciebie czyta.

WENY życzę!
Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 10:37, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuję za słowa uznania. :D I już śpieszę z wyjaśnieniami. :) Bella w tej chwili ma pamięć absolutną – tak jak wampir. Dlatego pamięta każdy szczegół, ze swoich poprzednich żyć. A Renee została sobie w lobby. W zamyśle jest oprowadzana po innej części rezydencji Volturi, kiedy Bella próbuje wyjść cało z paszczy lwa (czy raczej głodnego wampira ^^").


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:19, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Bosz to jest świetne tylko musiałaś tak skończyć? jak 12 rozdzial WA... i do kurwy nędzy co z tym Felixem? ? ? bosz.....kiedy nastepny rozdzial?
JA CHCĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!
"myślę że Felix..." ...weźmie cie na kolana ? xD jeju....musisz tak trzymać w niepewności?
Pisz następny rozdział i to szybciutko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Nie 13:16, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Niiieee niee nie kończy się w takim momencie! Normalnie powinni za to karać... Wprowadzić takie napięcie i przerwać?! :P Bardzo podoba mi się twój pomysł :D Bella zostanie we Włoszech? Powiedzą jej matce, że umarła? Czy matka też zostanie? Pisz szybko kolejną część bo naprawdę nie umiem się doczekać!
WENY :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Nie 22:03, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Raaaany! Wspaniałe, cudowne, fantastyczne. Mogłabym tak wymieniać jeszcze przez kilka linijek. ;d
Przypadł mi do gustu pomysł. Z takim jeszcze się nie spotkałam, w ogóle nie rozważałam takiej możliwości, a dzisiaj wchodzę na forum, czytam i bum! jestem zachwycona! ;E
Mam nadzieję, że rozwiniesz wątek z Edwardem, tak właściwie to z wszystkimi Cullenami. Tak właściwie to jestem ciekawa jak to opowiadanie się skończy, ale to chyba jak każdy. Wink

Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Veny!

p,
x


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:01, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Dziś krócej, bo w pierwotnej wersji, rozdział trzeci skończyłby się trochę wcześniej, ale dzięki Sunrisempire poprzedni rozdział był dłuższy, a tu... Została mi połówka. Embarassed Ale obiecuję za to, że następny rozdział będzie o wiele dłuższy i pojawi się w nim... <fanfary> Oczekiwana przez Was rodzinka! :D

Rozdział czwarty

Beta: Sunrisempire

Co Felix? Dlaczego oni mieli decydować za mnie? Gubiłam się już w tych prędkich, cichych rozmowach. Przestałam się bać, za to zaczynałam się irytować. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie i nie miałam pojęcia dlaczego znów jest mi zimno. Skupiłam swój wzrok na jednym punkcie i mruknęłam:
- Zimno mi – tym samy przyciągnęłam uwagę trzymającego mnie Felixa. Zaraz. Spojrzałam w górę i napotkałam spojrzenie mojej kamiennej niańki. Widocznie porozumiał się z Arem, kiedy mrugnęłam. Znów zaczęłam nienawidzić te istoty, przypominając sobie ile bólu przez nie kiedyś doświadczyłam.
Miałam już dość tego wszystkiego, co jest związane z tą rodziną. Ale zachowałam spokój, zresztą jak zawsze.
- Wybacz – odpowiedział Felix, a sekundę później byłam już otulona jego płaszczem.
Teraz w końcu było mi ciepło i mogłam się trochę odprężyć, nawet kiedy w sali rozbrzmiewały podekscytowane szepty. To ten szum ukołysał mnie do snu.

Byłam pewna, że wcześniej zasnęłam, ale nie wiedziałam dlaczego się obudziłam. Może dlatego, że… czułam ból. Wszystko mnie bolało, a moje ciało było zimne.
Zimne!
Gwałtownie otworzyłam oczy, a moje serce przyspieszyło, uspakajając mnie tym samym. Przez jedną, szaloną sekundę myślałam, że ktoś mnie ukąsił, ale na szczęście nadał byłam człowiekiem. Jednak nadal zastanawiałam się nad źródłem bólu i chłodu.
- Wystarczy – zarządził Aro. - Obudziła się już.
W tym momencie poczułam powiew, a wokół mnie zaroiło się od wampirów. A może one właśnie ode mnie odstąpiły? Teraz już wiedziałam, dlaczego było mi zimno, a ból mógł być wynikiem spania w niewygodnej pozycji.
Nadal będąc na rękach u Felixa, zwróciłam się do Ara:
- Co się tu działo?
- Kiedy opowiadałem twoją historię moim gościom, zasnęłaś. Chcieliśmy w tym czasie sprawdzić, czy możesz obronić się przed każdym z nas, Bello.
Z trudem powstrzymałam triumfujący uśmiech, jaki chciał zagościć na mojej twarzy. To oczywiste, że nikt nie pokona mojej tarczy. Przytaknęłam głową z westchnieniem.
Chciałam już wrócić do mamy, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że Volturi nie będą chcieli mnie wypuścić. Nie godziło się, żeby jakikolwiek człowiek znał ich tajemnicę, nie ważne jak bardzo wyjątkowy.
- Bello – głos Marka przerwał moje rozmyślania. – Wszystkich nas zastanawia, jak to się stało, że żyjesz ponownie?
Spuściłam wzrok, zawstydzona tym, że nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
- Ja… nie mam pojęcia – szepnęłam, podnosząc głowę. Kiedy spojrzałam na Ara, jego mina zbiła mnie z pantałyku. On… triumfował, cieszył się? Ale dlaczego?
Wszyscy doskonale widzieli pytanie malujące się na mojej twarzy.
- Och, Bello! To cudowne! – wykrzyknął Aro. – Będziemy mogli dowiedzieć się tego dla ciebie – dodał, skłaniając się lekko przy ostatnich słowach.
Czy… Czy on właśnie zaprzeczył wszystkiemu?
Ja nie byłam ich więźniem, a honorowym gościem.
Poruszyłam się niespokojnie w ramionach Felixa.
- Czy mogłabym już iść? – zaryzykowałam pytaniem.
- Naturalnie – tym razem odpowiedział mi Marek, pojawiając się przy mnie. – Ale najpierw weź to – powiedział, wręczając mi niewielką kartkę. – Dzięki temu będziesz się mogła z nami kontaktować. Jesteśmy zawsze do twojej dyspozycji – powiedział kłaniając się lekko.
Czy świat zwariował?
Dla mnie już dawno, a dokładniej wtedy, kiedy urodziłam się po raz drugi. To dlaczego mieszkańcy Volterry nie mogliby stanąć na głowie?
Teraz, kiedy już wróciłam do mamy, nadal źle wspominałam to spotkanie. We Włoszech byłyśmy jeszcze tylko dwa dni, które budzą moje wyrzuty sumienia. Narzekałam i niechętnie wychodziłam z hotelu. Nie chciałam ryzykować spotkania z Nimi. Z wielką ulgą wróciłam do domu, i przez kilka lat żyłam w spokoju. Aż do pewnego dnia...


następny rozdział


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 15:01, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Sunrisempire
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:23, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Moje zdanie już znasz. :)

Ogólnie to pomysł bardzo mi się podoba, z rozdziału na rozdział idzie Ci coraz lepiej. Pomimo, że ten rozdział krótki, to uważam, że nic więcej mu nie potrzeba. Tylko żebyś szybciutko napisałaś następny rozdział, a wszystko będzie dobrze.

Życzę duuużej weny i pozdrawiam,
Twoja beta Sunrisempire. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin