FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 A Matter of Convenience (+AMOP) r. 8.1 [T] (NZ) 18.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Bella.S
Gość






PostWysłany: Sob 15:05, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Nie no, ja tego NIE ROZUMIEM. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie ? Ha ha, siedziałam czytając z głową coraz bliżej komputera, wiedząc, że Bella za chwilę powinna się rzucić na Edzia i byłam strasznie ciekawa jego reakcji. A tu dupa. Koniec tej części ; ). Jestem zdecydowanie za AMOPem. Opowiadania z perspektywy Belli są zawsze takie...przewidywalne. A u Eda to zawsze inna sprawa. I to jego <i>"Powiedz Tak, powiedz Tak"</i>. Uwielbiam to ;D

Edit:
Jak na pisanie bez bety było raczej mało błędów, jedyne co mi się rzuciło w oczy to: " nie odpowiadałbym już dłużej za moje czyny. <b>swe</b> nie chciałem, by uważała mnie za jeszcze większego potwora. " - nie zrozumiałam do końca o co tam chodziło ; P.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w tłumaczeniu,
B.
aleksandra006
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 15:20, 23 Maj 2009 Powrót do góry

ile trzeba będzie czekać na finałową część???? mam nadzieje że krócej niż na tą....ale jestem tak zadowolona że moge to czytać po polsku że jestem w stanie wybaczyć wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karimata
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:24, 23 Maj 2009 Powrót do góry

czekałam z utęsknieniem no i... sie doczekałam xD
tak, stanowczo Edwardowy punkt widzenia jest zdecydowanie lepszy (:
czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział bo będzie on moim ulubionym, już to wiem! xD

kocham was za to tłumaczenie (:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Caroline.
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.

PostWysłany: Sob 17:50, 23 Maj 2009 Powrót do góry

O wszystkie żółte kurczaczki!
Cieszę się bardzo,że spotzle zabrała się za pisanie nowych rozdziałów AMOC-a.I z utęsknieniem czekam na wasze tłumaczenie.
Co do AMOP-a.Uwielbiam tego Edwarda.Sfrustrowany do granic możliwości,ale wiem,co on czuje, bo ja też jestem sfrustrowana.Przerwanie w takim momencie mnie do tego doprowadziło Wink Mam nadzieję,że niedługo dodacie dalszy ciąg.Mówiłam już,że uwielbiam wasze tłumaczenie?Nie?Uwielbiam wasze tłumaczenie!

Pozdrawiam,
Caroline.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shira
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 18:20, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Mam stan przedzawałowy :D Chyba za bardzo się wczułam, czytając ten rozdział :) Do czasu opublikowania drugiej części będę się zachowywać jak na głodzie! Więc zlitujcie się, proszę :) Ubóstwiam wręcz Edwarda z tego FF, świetnie, że autorka dała możliwość poznania jego punktu widzenia, który faktycznie jest ciekawszy. A przed nami jeszcze najsmaczniejszy kąsek Twisted Evil :D

Tłumaczenie oczywiście absolutnie rewelacyjne, chylę czoła i dziękuję!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 18:41, 23 Maj 2009 Powrót do góry

To może ja napiszę jeszcze jednego posta, aby solidaryzować się z narodem w sprawie dalszej części AMOPu. Czuję się tak, jak by mi matka dała obiad bez głównego dania! Bo co tu dużo ukrywać, czekamy na miziactwo w wersji Edwarda! Swoją drogą, nasz Edi potrafi latać ze spluwą i zabijać wzrokiem Jamesa, ale jak przychodzi do wyznania kobiecie miłości, to już wymięka... Ale i tak go kocham.
Dahtri, ja czekam na główne danie, więc do północy masz czas :)

Pozdrawiam.E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 20:57, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Po kolei:

każdy, kto zerknął na porę dodania fragmentu powinien zdawać sobie sprawę, w jakim byłam stanie;) Po pracy, po walce z mamą, która po załatwieniu swoich spraw "zamknęła wszystko, coby bałaganu nie zostawiać"... łącznie, z amopkiem;] Wszelkie błędy wynikają z tego faktu - teraz przynajmniej widzicie, że mizuki jest NIEODZOWNA. Ale skoro amoc ruszył znów, to nie chciałam już przeciągać.


Co do "części czwartej" - tym razem to naprawdę nie była moja wrodzona złośliwość. Po prostu nie trafiłam w klawisz, przepraszam. Prawdziwa czwarta część będzie już jutro;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:10, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Ach! Normalnie ciśnienie mi podskoczyło. Dziewczyny kocham Was za to tłumaczenie <3 I brawa dla Mizuki za betę Wink
Edward jest genialny. Niby taki gentelman a tutaj .. zupełnie coś innego xD.
Cały czas nie mogę przeboleć ile oni czasu stracili na swoje głupie gierki. Tyle lat! Ech...
Czekam na kolejne części Wink
I właśnie - zerknęłam na stronę tego ff i autorka dodała 7 rozdział!!!! Pewnie tłumaczki już o tym wiedzą ale i tak piszę Wink Łiii! Okropnie się cieszę! (Chociaż nie zdziwię się jeżeli się okaże, że coś źle zobaczyłam xD)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anula00
Człowiek



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Sob 21:57, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Myślalam że AMOP nie będzie mi się podobać ale bylam w ogromnym blędzie po 3 rozdzialach jestem pod wrażeniem.
Edward jakos tak inaczej to wszystko pokazuje, śmiac mi sie chce gdyz taki facet ze spluwą a boi sie kobiety haha
I ta jego tajemnicza praca, ciekawe w AMOC tej tajemniczości nie bylo.
Czekam na miziu-miziu oczami Edwarda Laughing

Duzo czasu totlumaczenia kolejnych częci Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Sob 22:46, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Caly dzień czytałam AMOC i AMOP od rana do oporu, w miejscu, gdzie nie powinnam :D i poźniej, jak jużudało mi się wrócić do domku. Jestem pod wrażeniem opowiadania. Autorka rewelacyjnie poprowadziła akcję, cały czas czekałam w napięciu, co będzie dalej. Miałam to szczęście, że hurtem przeczytałam sobie całość. :)

Cóż, co do tłumaczenia jest świetne, nie odnoszę się w tym momencie do oryginału, tylko poczucia, jakie wywołało we mnie czytanie: czyli wszystko szło zdrabnie i bez zgrzytów. Śmieszne sytuacje nie zostały przerysowane, za co Wam chwała. Całemu zespołowi :) Bo jak zauważyłam oprócz Dahrti, grajacej pierwsze skrzypce w tym przedsięwzięciu, widać duże zaangażowanie innych,wspomagających tłumaczek i mizuki. Trafiasz od teraz do grona moich ulubionych bet. Nie tylko za ten ff (wiem, że w MD tez maczasz palce Twisted Evil )
Gdybym miała mówić o konkretach, to byłoby mi teraz trudno odnieść się do jakichś wybranych tekstów/momentów/sytuacji.
Oczywiście do jednych z moich ulubionych zalicza się scena z groszkiem.

Jedna malutka, drobna rzecz mi nie pasowała.. jedno słowo.
Chodzi mi o scenę kulminacyjną, kiedy to wygłodniałe robaczki rzucają się na siebie. Przez chwilę miejscem akcji jest kuchnia [ja w swojej głowie wyobrażałam sobie, że to jest aneks kuchenny połączony z ogromnym, przestrzennym salonem]. Wtedy do Edward "rzuca" Bellę na niby-ladę. Właśnie Tłumaczka (przepraszam, nie pamiętam, kto za tą część odpowiadał) użyła właśnie słowa "lada", a mnie ono jednoznacznie kojarzy się z ladą sklepową, natomiast w odniesieniu do domowej kuchni, wydaję mi się, że właściwsze byłoby słowo "blat" :) Taka mała subltelność, ale jakoś mnie ubodła.
Poza tym rewalacja. Dziękuję za to tłumaczenie i za miłą lekturkę, jaką mi dzisiaj sprawiłyście. Czekam na kolejną, zapowiedzianą część z wielkim podnieceniem Wink. Pozostawię to słowo dwuznacznym.
devil

Edit:
Chciałam tylko dodać, że faktycznie trudno jest się przemieszczać z rozdziału do rozdziału w gąszczy tak licznych komentarzy, może tłumaczka w pierwszym poście umieściłaby spis treści z linkami? :)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Sob 23:11, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Nie 10:32, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie bomba !!!
Chciałabym zobaczyć na żywo Edwarda czerwieniącego się jak mały chłopczyk, który zrobił coś czego się wstydzi :D
Świetnie sa opisane jego uczucia. Zgadzam się też z Pernix, że lada jakoś nie pasuje, i że lepiej brzmiałby blat (chociaż wcześniej tego nie zauważyłam :) ).
Czekam na TĄ część !!

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 22:33, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Droga Dahtri! Za kilkanaście minut zbliża się północ, a obiecanego fragmentu jak nie było, tak nie ma. Już nawet nie wspominam o 7 chapie AMOC-u. Zlituj się i napisz, czy wstawiasz coś dzisiaj, czy znowu obejdziemy się smakiem. Bo wytrwale czekamy :)

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 22:34, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 23:10, 24 Maj 2009 Powrót do góry

No dobra, qlcacki, nie przeciągając, choć bez bety, z wielkim strachem i obawami...

Aha: 18+, wbrew pozorom to nie dobranocka;)



AMOP 4 czyli: Niachniach;>

- Bello, jestem mężczyzną i tylko człowiekiem. Co noc leżałem obok ciebie i nie mogłem cię dotykać tak, jak tego pragnąłem. To była chyba najtrudniejsza rzecz, jaką zrobiłem w moim życiu. – Chciałem ją pieścić, czuć, w każdy możliwy sposób…
Bella znów mnie zaskoczyła, chwytając mnie za kołnierz i ściągając w dół moją twarz. Co do diaska?
– Czemu. Nic. Nie. Powiedziałeś?! – wycedziła.
Agresywna, seksowna Bella w żaden sposób nie pomagała mi poradzić sobie z moim rosnącym podnieceniem. Wyprostowałem się pośpiesznie.
- Co byś wtedy zrobiła? – spytałem, ciekawy, czy udzieli mi szczerej odpowiedzi czy też zlituje się nad moim biednym sercem. Zamiast tego Bella skoczyła na mnie z gniewnym pomrukiem. Zrobiła to tak szybko, że tylko dzięki instynktownej reakcji zdołałem ją złapać. Siła jej ataku przewróciła ławkę i sprawiła, że zaczęliśmy się razem cofać w stronę kuchni. Nic mnie to jednak nie obchodziło, bo Bella całowała mnie z taką pasją, że czułem ciepło aż po czubki palców. Naszą następną ofiarą była półka stojąca przy wejściu do kuchni. Zachowałem dostatecznie dużo przytomności umysłu, by próbować ją złapać. Przegrałem tę bitwę z kretesem, kiedy zorientowałem się, że musiałbym odsunąć się od tej dzikiej kobiety, najwyraźniej próbującej pożreć mnie żywcem. A niby czemu miałbym chcieć zrobić coś tak głupiego dla durnej półki?
Mój mózg zaczynał tracić jakąkolwiek zdolność do racjonalnego myślenia i ta część mojego „ja”, która zatrzymała się w rozwoju w wieku siedemnastu lat, wykonywała właśnie taniec zwycięstwa. Oddawałem zachłannie pocałunki Belli. Miałem wrażenie, że jest po prostu wszędzie. Upajałem się dotykiem jej języka na mojej skórze i sposobem, w jaki jej ciało reagowało na moje pieszczoty. Skubałem delikatnie jej skórę, wtulałem twarz w jej włosy, wdychałem jej zapach…

- Ałć…
Cholera! Skrzywdziłem ją? – Co się stało? – spytałem, starają się złapać oddech.
- Tto…nic… Ttylko blat. Boli. – Jej usta ponownie zaatakowały moją szyję.
Blat? Spojrzałem nad jej ramieniem i zauważyłem, że przyciskam ją do jego brzegu. Nie mogłem na coś takiego pozwolić, prawda? Jeszcze zostawiłby na niej ślad. Przyciągnąłem ją do siebie i przesunąłem dłonie na jej pośladki, wciągając ją na siebie. Bella zaczęła się poruszać wzdłuż mojego ciała. Doprowadzała mnie tym do szaleństwa, nie byłem pewien, jak długo wytrzymam. Przycisnąłem ją jeszcze mocniej, mając nadzieję, ze w ten sposób unieruchomię jej biodra. W odpowiedzi zaczęła rozpinać guziki swojej bluzki, ale ja nie miałem zamiaru pozbawić się przyjemności rozbierania jej. Próbowałem odwrócić jej uwagę, była jednak zbyt zdeterminowana.
- Czy mogłabyś przestać próbować się rozbierać? – spytałem z trudem. Pochyliłem się i pocałowałem ją głęboko. - Ja chcę to zrobić – wymruczałem jej do ucha.
- Proszę… - jęknęła.
O ku***, tak!
Podniosłem ją i skierowałem się prosto do swojego pokoju. Nie miałem najmniejszego zamiaru przestrzegać ciszy nocnej, planując doprowadzić ją do krzyku, a nie chciałem narażać się na jakąkolwiek interwencję ze strony kłopotliwych sąsiadów. Otworzyłem drzwi kopniakiem, a Bella zaczęła uderzać dłonią w ścianę, aż odnalazła kontakt.
- Chcę na ciebie patrzeć – wyjaśniła. Jej oczy były prawie czarne z pożądania. Patrzyła na mnie, jakbym był czymś do zjedzenia, co zresztą doskonale współgrało z moimi planami. Ale najpierw musiałem się choć trochę opanować.
Delikatnie posadziłem ją na łóżku i wziąłem głęboki, drżący oddech, próbując uspokoić się zanim zrobię… coś… przedwcześnie.

Dobra, Edward, tylko tego nie spierdol. Jeśli teraz coś spieprzysz będziesz żałował do końca życia.

Spojrzałem na Bellę, która wyglądała na równie pozbawioną tchu, co ja. Wszystkie możliwe niegrzeczne myśli pojawiły się w moim umyśle. Szczerze, naprawdę próbowałem skupić się na niej, a nie na szeregu możliwych pozycji, z których starałem się wybrać najlepsze. Z każdą chwilą było to coraz trudniejsze. Tylko spokojnie. Chciałem, żeby było nam dobrze. Nie. Chciałem, żeby mi było dobrze, a Belli cudownie. Poza tym, jeśli dziś coś spieprzę, nigdy już nie będę miał kolejnej szansy. Więc ta noc musiała być doskonała. Jednak potrzeba, by dotknąć ją choć troszeczkę, była obezwładniająca. Gładziłem miękko jej policzki, próbując powstrzymać drżenie rąk. Jestem totalnie porąbany.

- Duże łóżko – powiedziała, spoglądając w dół i rumieniąc się słodko.
Byłem zdecydowany dowiedzieć się dzisiaj, jak daleko sięgają jej rumieńce. To był mój kolejny cel: zobaczyć ja całą zarumienioną, leżącą na moim łóżku, pozbawioną tchu.
- Jestem wysokim facetem. Z tego przynajmniej nie zwisają mi stopy, tak jak z mniejszych – wyjaśniłem, gdy ponownie na mnie spojrzała. Wyglądała na zaskoczoną.
– Było ci niewygodnie w moim pokoju?

Jak odpowiedzieć na takie pytanie, by uniknąć spoliczkowania? Oczywiście, że było mi niewygodnie! Wystające poza łóżko stopy były najmniejszym z moich problemów. Nie wspominając o tym, jak twardy byłem każdego ranka, budząc się obok niej. Albo o podnieceniu, jakie wywoływała, kiedy oplatała mnie swoimi nagimi nogami i ramionami, mając na sobie jedynie cienką bluzkę i majtki. Albo mój ulubiony „cios poniżej pasa”: słuchanie, jak mówi przez sen. Taaa… Powiedziałbym, że spanie w jej pokoju było najbardziej niewygodną rzeczą, jaką doświadczyłem w całym swoim życiu. I nie zrezygnowałbym z niej nawet za milion dolarów. Jak bardzo byłem popieprzony? Zaśmiałem się z siebie.

- Uwielbiam być z tobą. Nawet gdybyś spała w kartonowym pudle i tak chciałbym być w nim z tobą.

Nadeszła chwila prawdy. Cała pewność siebie gdzieś uleciała. Bella nigdy nie ukrywała, że była mną zainteresowana, ale nie byłem pewien, jak daleko sięgało jej zainteresowanie. W tym momencie nie miało to dla mnie większego znaczenia, co tylko pokazywało, że wpadłem po same uszy… albo i głębiej. Jedynym, czego teraz pragnąłem, była ona, w moich ramionach i w moim łóżku. Z konsekwencjami moich pragnień będę sobie radził później. Mogła mnie nie kochać, ale przynajmniej mogła pozwolić mi obdarzyć się moją miłością.

– Kocham cię, Bello. Pozwól mi cię kochać.
Nie miałem prawa prosić jej o nic więcej. Nie odpowiedziała, tylko patrzyła na mnie, oszołomiona. No ale milczenie oznacza zgodę, prawda? W każdym razie nie zgłosiła żadnych obiekcji, kiedy położyłem ją na łóżku i obsypywałem pocałunkami, rozpinając jej bluzkę i pieszcząc każdy dostępny kawałek jej skóry. Smakowała cudownie po całym dniu ciężkiej pracy. Szczególną uwagę poświęcałem moim ulubionym miejscom, chcąc wszędzie dotrzeć na raz. Bella drżała w moich ramionach, podskakując leciutko, gdy dotykałem miejsc, których się nie spodziewała. Zapamiętywałem jej czułe punkty, by wrócić do nich, gdy będę miał więcej czasu.
Po chwili warknęła cichutko. Usiadła i zdarła z siebie koszulę. – Ty chyba chcesz, żebym oszalała! – powiedziała, atakując moje ubranie. – Ściągaj to!
To mogłem dla niej zrobić. Nawet nie próbowałem ukryć uśmiechu, wypełniając jej polecenie. Bella zaczęła głaskać moje ramiona i klatkę. Każdy jej dotyk posyłał falę gorąca wzdłuż mojego ciała. Było mi coraz bardziej niewygodnie w moich spodniach, ale kiedy ściągnęła mnie na siebie, próbowałem ją powstrzymać.
- Zaczekaj! Jeszcze z tobą nie skończyłem - powiedziałem, skubiąc jej szyję.
- Ledwo zacząłeś, jeśli chcesz znać moje zdanie – wymruczała, przekręcając szyję i pieszcząc językiem moją szyję i podbródek. Przeszedł mnie dreszcz i zamknąłem oczy, rozkoszując się jej dotykiem, jej nogami przyciskającymi mnie do niej, jej rękami masującymi moje plecy. Poczułem jej paznokcie, kiedy brutalnie mnie podrapała. Boże, wrażenie było zajebiście niewiarygodne, aż za bardzo. Jęknąłem i chwyciłem jej ręce, odciągając je za jej głowę. Bella dyszała leciutko, a kropelki potu skrzyły się na jej skórze. Obserwowałem przez chwilę jej piersi, podnoszące się i opadające wraz z każdym oddechem, zapamiętując ją właśnie taką. Po chwili pochyliłem się i dotknąłem je ustami, ssąc delikatnie.
– Pozwól mi się tobą nacieszyć, proszę. – Musiałem jej pokazać, jak bardzo ją kocham.
Czułem bicie jej serca pod moimi wargami. Było prawie tak szybkie, jak moje. Nie śpieszyłem się, rozkoszując się każdą chwilą, przesuwając się powoli wzdłuż jej ciała. Błądziłem ustami po jej szyi, przygryzłem delikatnie jej sutek, by po chwili pieścić go językiem, palcami uczyłem się, jak lubiła być dotykana. Bella drżała i jęczała, reagując cudownie na każdy mój ruch. Zbyt szybko dotarłem do końca. Spojrzałem w zachwycie na ukochaną, rozciągniętą na moim łóżku, kurczowo ściskającą pościel swoimi małymi piąstkami, gotową na mnie. Chciałem przedłużyć tę chwilę, nauczyć się jej na pamięć, ale nie wierzyłem w swoje opanowanie. Nie było mowy, bym mógł się teraz powstrzymać. Mogłem tylko mieć nadzieję, że wytrzymam dostatecznie długo i nie okryję się wstydem do końca wieczności, kończąc już w pierwszym momencie. Zobaczenie Belli w moim łóżku, z lekko rozchylonymi ustami, oddychającą ciężko, z rozłożonymi przede mną nogami, oczami zamglonymi z pożądania… to było spełnienie moich fantazji. W dodatku wydawała z siebie najcudowniejsze odgłosy. Patrzyłem na nią zafascynowany, kiedy wyciągnęła rękę i ściągnęła w dół moją głowę, pokazując mi dokładnie, czego pragnie. Jak mógłbym odmówić takiej prośbie?
Jej zapach i smak uderzył we mnie z całą mocą. Poczułem, jak tracę resztki opanowania. Nie byłbym w stanie teraz przerwać, nawet gdybym chciał. Pieściłem ją, słuchając jej coraz głośniejszych jęków i rozkoszując się jej ruchami. Krzyknęła, kiedy poczuła mój język. Była taka piękna, i cała moja, moja, moja. Przynajmniej tej nocy.
- Cudownie smakujesz. Zupełnie tak, jak sobie wyobrażałem. Bello, ja… - przerwała mi gwałtownie, siadając i chwytając mnie za włosy, wciągając mnie spowrotem na siebie. Prawie ją powstrzymałem, chcąc kontynuować moją wcześniejszą pieszczotę, ale Bella zniszczyła ostatnie resztki mojego opanowania, przesuwając językiem po moich ustach i policzku, zlizując siebie z mojej twarzy.
O ku***.
Ona naprawdę próbowała mnie zabić, wiedziałem to od początku. Byłem już trupem. Kochającym się z ukochaną kobietą, przeszczęśliwym trupem. Rozebrałem się z reszty ubrań najszybciej, jak potrafiłem. Ukląkłem między jej nogami, wciąż czekając, ostatkiem sił powstrzymując się, by dać jej ostatnią szansę powstrzymania mnie. Zanim zatracę się w niej całkowicie. Chwyciła mnie za ramiona i przyciągnęła do siebie, całując namiętnie.

- Błagam… Edwardzie… tak.

Przez ostatnie tygodnie nauczyłem się jednej rzeczy odnośnie Belli Swan – temperatura jej ciała musiał być wyższa od przeciętnej przynajmniej o kilka stopni, bo zawsze wydawała mi się niesamowicie ciepła. Dziś jednak była wręcz niemożliwie gorąca. Bella oplotła mnie nogami, gdy wchodziłem w nią. Nie byłem w stanie powstrzymać jęku. Jej ciepło oplatało mnie całkowicie i prawie nie mogłem się opanować. Była zajebiście cudowna. Zaczęła się poruszać, niecierpliwie pragnąc więcej.
Nie! Jeszcze za wcześnie!
- Bello… Zaczekaj… Nie ruszaj się… Nie wytrzymam… - Wziąłem głęboki oddech, chowając twarz w jej włosach, wplatając w nie rękę. Nie chciałem tego kończyć już teraz. Nie chciałem kończyć… nigdy. - Nie masz pojęcia… jak dobrze… - Wtedy przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. W tej chwili przestałem nad sobą panować. – O Boże…
To była moja ostatnia trzeźwa myśl, zanim zacząłem się w niej poruszać. Nawet przez głowę mi nie przyszło próbować się powstrzymywać, by móc przedłużyć nasz akt. Chciałem tylko zatracić się w tej chwili i pociągnąć za sobą Bellę. Obserwowałem jej twarz i byłem absolutnie pewien, że nigdy nie widziałem czegoś równie pięknego. Reagowała na mnie bardziej entuzjastycznie, niż w którejkolwiek z moich najdzikszych fantazji, bez żadnych zahamowań, ściskając mnie udami i wbijając paznokcie w moje plecy. Przyjemność mieszała się bólem, ciągnąc mnie do miejsca, o którym nawet nie śniłem. Chciałem być w niej tak głęboko, jak to tylko było możliwe. Zacząłem bardziej kontrolować swoje ruchy, wkładając w nie coraz więcej siły. Widok pożądania w jej oczach i jęki Belli otumaniły mnie. Pochyliłem głowę i szeptałem jej o moich najskrytszych pragnieniach, opisując, co będę z nią robić. Jej odpowiedź wyzwoliła we mnie reakcję łańcuchową. Omal nie doprowadziła mnie do szczytu, kiedy zaczęła pieścić językiem moją szyje i klatkę.
- O ku***… Bello…!
Krzyknęła, wyginając w łuk całe ciało. Skończyłem tuż po niej, nie będąc w stanie dłużej wytrzymać, czując jak jej ciało zaciska się dookoła mnie z rozkoszy. Opadłem na nią, z trudem łapiąc oddech. ku***… Byłem martwy. Umarłem i z jakiegoś powodu trafiłem do nieba. Byłem najszczęśliwszym skurczy… Bella podniosła biodra jeszcze raz i poczułem, jak całe moje ciało drży.

Po chwili opanowałem się trochę i podniosłem by móc spojrzeć na tę najcudowniejszą osobę, leżącą pode mną. Było tak wiele rzeczy, które chciałem jej powiedzieć, ale bałem się, że mnie powstrzyma. Chciałem powiedzieć jej jeszcze raz, że ją kocham, że będę ją czcił i ubóstwiał, jeśli mi tylko na to pozwoli. I może jeszcze zapytać, czy mogłaby się nauczyć odwzajemniać moją miłość. W końcu zdecydowałem się na coś również prawdziwego, ale niegrożącego odtrąceniem z jej strony.
- Jesteś taka piękna – szepnąłem, patrząc, jak powoli zamyka oczy.
Uśmiechnęła się szeroko. - Odwrotnie. To ty jesteś piękny.
Powstrzymałem się przed sarkastyczną odpowiedzią. Czy naprawdę nie byłem w stanie powiedzieć żadnej rzeczy, z którą ona mogłaby się po prostu zgodzić?!
- Głuptasek. – Pocałowałem ją w czoło i wsunąłem palce w jej włosy. Wkrótce spała już głęboko, wpleciona we mnie. Część mnie była z siebie dumna, że udało mi się ją tak wyczerpać. Głównie jednak było mi przykro, że już zasnęła. Nie miałem ochoty na przerwanie naszej zabawy, chciałem dalej odkrywać tajemnice jej ciała, już teraz. Cóż… W sumie mieliśmy przed sobą całą noc. Zamknąłem oczy i przytuliłem ją mocno. Gładziłem ją po ramieniu i szeptałem w jej włosy, jak bardzo ją kocham. Może i było to tchórzliwe zachowanie z mojej strony, mówić takie rzeczy kiedy była nieprzytomna, ale tak przynajmniej nie mogła mnie odtrącić. Poza tym miałem nadzieję, ze przynajmniej część z tego, co jej właśnie wyznałem, przeniknie jakoś do jej upartego mózgu. To był chyba jedyny sposób na tą kobietę.
Obserwowałem ją przez chwilę, po czym wyłączyłem światło i skierowałem się do kuchni. Podniosłem półkę, którą przewróciliśmy wcześniej, pozbierałem garczki i patelnie i ułożyłem je na blacie. Nie byłem pewien, jaki dokładnie był jej system układania rzeczy. Wiedziałem jednak, że jest pod tym względem szczególnie wybredna, nie chciałem więc marnować czasu na bezsensowną pracę. Nalałem sobie szklankę wody i oparłem się o blat. Próbowałem jakoś ogarnąć umysłem cały dzisiejszy dzień. Chyba jeszcze nigdy nie miałem równie szalonych dwudziestu czterech godzin. Nie miałem pojęcia, co myśleć przynajmniej o połowie dzisiejszych wydarzeń. Oczywiście, musiałem zająć się Jamesem, ale to jeszcze nie tego wieczoru. Zerknąłem na zegarek. Była dopiero ósma trzydzieści. Przynajmniej miałem trochę czasu, by uruchomić dzisiaj kilka spraw.

W tym momencie zadzwoniła komórka Belli, ale nie ruszyłem się, by ją odebrać. Wnioskując po ohydnym dźwięku dzwonka, to była Alice. A ona na pewno zadzwoni ponownie. Prawdopodobnie przynajmniej z dziesięć razy, zanim Bella wreszcie odbierze. Zastanawiałem się, czyby „przypadkiem” nie wyrzucić telefonu za okno…
- Nie mam ochoty odbierać – jęknęła Bella, stając w drzwiach. Miała na sobie kolejną moją koszulkę i uśmiechała się do mnie wstydliwie. Szczerze? Czy teraz był jeszcze jakiś powód, by czuła się onieśmielona? Ja nie potrafiłem wymyślić żadnego.
- To nie odbieraj – odpowiedziałem. W końcu nadal w twojej kuchni stoi napalony, nagi demon seksu, którym wypadałoby się zająć.
- Muszę. To Alice. Wie, że jestem w domu i nie odpuści. Ona jest jak Terminator – westchnęła.
Przed moimi oczami stanęła Alice, grożąca mi tak samo, jak dziś po południu. – Racja. To dziki buldog, choć rozmiaru pchły.
Bella spojrzała na mnie groźnie, po czym odebrała telefon.
- Cześć Alice. Co jest?

Czy byłoby niegrzeczne z mojej strony stać tutaj i podsłuchiwać ich rozmowę? Zapewne. Przesunąłem się wgłąb kuchni, poza zasięg głosu Belli. Podniosłem z blatu moją szklankę i ponownie napełniłem ją wodą, po czym wróciłem do drzwi i podziwiałem Bellę z oddali. Stała przy oknie, przyciskając wolną rękę do piersi – klasyczna pozycja defensywna. Zerknęła na mnie, rumieniąc się. Pewnie Alice dawała jej niezły wycisk z powodu dzisiejszego dnia. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało, starając się być przekonywującą. - … byłam zmęczona. No i chyba się zdrzemnęłam, to wszystko. Musiałam dziś rano wcześnie wstać, pamiętasz? Uhm. Nie, jutro nie mogę. Mam… Cóż, mam już plany na wieczór. Może umówimy się na lunch? – Ta kobieta była naprawdę niesamowita. Nie potrafiła kłamać nawet przez telefon.
Przecudna. Ale przyglądanie się jej przypomniało mi, jak bardzo była delikatna i bezbronna. Byliśmy zbyt wysoko, by obawiać się ludzi zaglądających do mieszkań z poziomu ulicy, i nigdy nie zaciągaliśmy zasłon w salonie. Jednak po wydarzeniach z tego popołudnia nie byłem już tak pewien naszej prywatności. Naprzeciwko naszego mieszkania był park. Czy gdzieś tam mógł się znajdować dobry punkt obserwacyjny? Zanotowałem sobie w pamięci, by to jutro sprawdzić. Podszedłem do ukochanej i zasłoniłem okno.
Bella spojrzała na mnie, zaciekawiona, ale nie przerwała rozmowy z Alice. – Idę na kolację z Edwardem. – Uśmiechnęła się do mnie. Podniosłem brew i wykorzystałem okazję, by rozproszyć ją troszeczkę, bawiąc się rąbkiem jej koszuli i delikatnie muskając jej skórę. Bella uderzyła mnie w rękę, ale zignorowałem to, koncentrując się na obszarach, w których miała łaskotki. Odsunęła się ode mnie i zakryła ręką słuchawkę. – Przestań! – szepnęła, po czym wróciła do rozmowy. – To nic w tym rodzaju. Po prostu obiad u jego rodziców… Tak, może być. Spotkamy się na miejscu. Pa. – Rozłączyła się i rzuciła przez ramię komórką, która odbiła się od ściany, zanim wreszcie wylądowała na podłodze. – Nie pomagasz mi – powiedziała, ruszając w moim kierunku.
- Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest jednorazowego użytku.*
- Alice teraz myśli, że mamy płomienny romans.
Uśmiechnąłem się szeroko. – Alice zawsze była bystrym obserwatorem.
Bella zatrzymała się tuż przede mną i spojrzała mi w oczy. Była tak blisko, że mogłem dostrzec plamki złota w jej źrenicach. Przygryzła wargę, myśląc nad czymś przez chwilę. Co u licha znowu ją dręczyło?! – Mówiłeś poważnie?
Prawie zawyłem z frustracji. – Bella, każde moje słowo było szczerą prawdą.
Jej twarz rozjaśniła się. – Cóż… W takim wypadku… - oplotła mnie ramionami i całowała tak długo, póki nie dołączyliśmy do jej telefonu na podłodze.


*Wydaje mi się, że autorka zamierzała tu taki podwójny sens wcisnąć. Nawet jeśli nie, to ja go wciskam.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Nie 23:13, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sandrixlp
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie 23:35, 24 Maj 2009 Powrót do góry

absolutnie fantastyczne! mimo , że tekst jest bez bety i tak jest genialny! jeeeeeju zawsze można na ciebie liczyć Dahrti! tłumaczenie super , błędów nie wyłapałam , może pare literówek- nic więcej :D szacuneczek za trud włożony w tłumaczenie :)
WENY!!!
pozdrawiam sandrix^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Nie 23:59, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Świetne! Super! Brak mi słów! :D:D Ten ff jest świetny! Każdy rozdział coraz lepszy! Edward-hot :D podobnie jak Bella :D Oboje tacy niepewni swoich uczuć, bojący się odrzucenia, aby w momencie ujawnienia tego co czują zatracić się w sobie bez pamięci :D
Edward jest tutaj taki słodki :D Odczucia ukochanej są u niego na pierwszym miejscu. Widząc rokosz na jej twarzy, jest szczęśliwy.

Dzisiaj nie napiszę już nic konstruktywnego xD i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

Veny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:46, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Miałam iść już do łóżka, ale zajrzałam i... warto było powstrzymać się przed wyłączeniem kompa :D

Łaaaaał! To było takie... suuuuper, że ach!
Obawiam się, że część z czytających może wpaść w kompleksy czy inne licho. No bo szczerze - czy któraś nie chciałaby takiego Edwarda na stałe? Embarassed
Ja widzę tylko jedną wadę u niego Twisted Evil Czasem jest trochę mało zdecydowany Cool Ale jak już się weźmie w garść, to... woooow! devil

Hmm, czyżby w parku faktycznie James miał punkt obserwacyjny? Coś czuję, że zacznie wiać grozą wonder


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anula00
Człowiek



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pon 7:14, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Poprostu mnie zatkało niewiem co powiedzieć to jest naprawde piękne
Dobrze że dzis rano zauwazyłam kolejny rozdział bo w nocy bym nie mogła spac Embarassed
Już niemoge sie doczekac kolejnych rozdziałow co dalej bedzie i ta tajemnicza praca.

Zycze duzo weny w tłumaczeniu i czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdział tylko nie każ nam czekac z byt długo Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pon 8:34, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Dahrti napisał:
- Muszę. To Alice. Wie, że jestem w domu i nie odpuści. Ona jest jak Terminator – westchnęła.
Przed moimi oczami stanęła Alice, grożąca mi tak samo, jak dziś po południu. – Racja. To dziki buldog, choć rozmiaru pchły.


Dziki buldog rozmiaru pchły. :D Dobre.

AMOP jest tak samo dobry jak AMOC, a miejscami nawet lepszy. Aż zaczęłam Wam zazdrościć, że to tłumaczycie, to musi być niezwykle przyjemne wygryzać się w tą historię i oddać ją tak, by po polsku budziła te same emocje i reakcje.
Umrę z ciekawości, więc ruszę chyba czytać oryginał Wink później chętnie skonfrontuję wrażenia z Waszym/Twoim tłumaczeniem, które zapewne mnie nie zawiedzie. Gratuluję wyboru opowiadania i jakości tłumaczenia. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shira
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 9:13, 25 Maj 2009 Powrót do góry

O matko, chyba mam gorączkę Laughing Miałam zostawić sobie to na popołudnie, ale nie wytrzymałam i przeczytałam w pracy Twisted Evil Cóż, będę siedzieć zarumieniona jeszcze przez długi czas :D

Jezu, to jest naprawdę fantastyczne - żadne inne określenie nie przychodzi mi do głowy. Ta scena z punktu widzenia Edwarda jest lepsza od wersji Belli, gdzie wydawało mi się, że nic bardziej boskiego nie da się napisać :)
Mam tylko nadzieję, że po tylu latach czekania na siebie teraz tego nie spieprzą.
Oby w najbliższych rozdziałach autorka uchyliła rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o profesję Edwarda, bo umieram z ciekawości :D

Dziękuję za tłumaczenie i życzę weny! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 10:18, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Bardzo dziękuję:) Wierzcie mi, takie sceny są najtrudniejsze do tłumaczenia. Język angielski jest pod tym względem dużo wygodniejszy, bardziej otwarty, to, co angielsku brzmi dobrze, oddane po polsku często jest po prostu niesmaczne. A ja ubóstwiam to opowiadanie i chciałam, by było smaczniutkie, niachniach;>

7 rozdział AMOCu: najpóźniej w czwartek, ale jest krótki, więc postaram się wcześniej:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin