|
Autor |
Wiadomość |
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:06, 04 Lut 2009 |
|
A Matter of Convenience
Rozdział 3, część 1
Tłumaczenie: Chce_tylko___Edwarda i kochana, cudowna i niezastąpiona w awaryjnych sytuacjach Ms. Cullen
Konsultacje i beta: Dahrti i Mizuki. (Jesteście genialne :D:D)
„Nigdy nie znajdziesz bardziej nędznego kłębowiska szumowin i przestępstwa. Musimy być ostrożni.”
Obi-Wan Kenobi
Rankiem po przeprowadzce obudziłam się zmęczona i obolała. Musiałam przekonywać samą siebie, żeby wstać z łóżka. Decydującym argumentem była chęć zobaczenia Edwarda. Zwlekłam się z posłania i poszłam do łazienki, gdzie obliczyłam zadrapania i siniaki nabyte wczorajszego dnia. Wyjątkowo paskudny widniał na mojej łydce. Nie miałam pojęcia, skąd on się tam wziął. Dolna część moich pleców skarżyła się głośno. Spojrzałam w lustro i zauważyłam, że wyglądałam równie źle, jak się czuję. Stwierdziłam, że poprawienie mojego wyglądu o tak wczesnej godzinie jest bezcelowe, więc poszłam poszukać czegoś do jedzenia.
Kiedy weszłam do kuchni, nadal była ona w ruinie, ale udało mi się szybko zlokalizować miskę i łyżkę.
Właśnie zalewałam płatki mlekiem, gdy wszedł Edward, z podkrążonymi oczami i zmierzwionymi po spaniu, kasztanowymi włosami, ubrany tylko w spodnie od pidżamy. Zagapiłam się, wodząc swoimi oczami po jego umięśnionym torsie i silnych ramionach. Mój umysł był zamroczony i całkowicie zapomniałam, gdzie jestem i co robię, do momentu, w którym mleko zaczęło się wylewać i spływać po blacie.
- Cholera ! – powiedziałam, wracając do rzeczywistości. Pięknie, następnym razem zacznę się ślinić na jego widok.
- Ups. – powiedział i podał mi papierowy ręcznik, by wytrzeć cały ten bałagan.
- Przepraszam, nadal jestem trochę zaspana. – wytłumaczyłam. Co akurat nie było kłamstwem.
- Nic, czego nie dałoby się naprawić filiżanką kawy. - skończył wycierać rozlane mleko i wyrzucił zamoczone ręczniki do śmieci.
- Kawa. Dobrze. – Wyjęłam łyżkę z szuflady i pośpiesznie dokończyłam śniadanie, przyglądając mu się kątem oka. Otwierał szafki, najwyraźniej czegoś potrzebując. – Czego szukasz ?
- Młynka, kawy, dzbanka. Gdzie są ? – wyjaśnił, otwierając kolejną przypadkową szafkę.
- Kawa jest tam. – Wskazałam na metalową puszkę, stojącą na ladzie. – Młynek jest tu. – Otworzyłam poniższe drzwiczki. – A dzbanek jest już na kuchence.
- Yyy… Masz na myśli to?
- Tak. Daj mi sekundkę, to pokaże Ci, jak tego używać. – Poszłam opłukać miskę i włożyć ją do zmywarki. Okrążyłam Edwarda, który ewidentnie gapił się na moje nogi. – Co?
- Moja koszulka dobrze na tobie wygląda. – powiedział po prostu, z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.
Rumieniąc się, spojrzałam w dół, zdając sobie sprawę z tego, że zapomniałam założyć czegokolwiek pod spód. Kiedy stałam wszystko było zakryte, ale jeśli bym coś upuściła, na pewno nie powinnam schylać się i tego podnosić. Ostrożnie obchodziłam się z łyżeczką, zanim nie wrzuciłam jej do zlewu.
– Jest bardzo wygodna. – powiedziałam, przysuwając się blisko blatu.
- Lepsza niż Snoopy?
Zamarłam w ciszy, niezdolna oderwać od niego wzroku. Zarumieniłam się, ale byłam bardziej zdenerwowana, niż zawstydzona w tej sytuacji.
- Gdzie się wybierasz?- spytał z błyszczącymi oczami.
- Idę się przebrać. Serio!
- Myślałem, że miałaś mi pokazać, jak używać tego ustrojstwa. - wskazał na mój dzbanek do kawy.
- Po prostu włóż tam ziarna, zalej wodą, wymieszaj i wyłącz, kiedy usłyszysz bulgotanie. - chciałam czmychnąć jak najdalej stamtąd, trzymając mój tył poza zasięgiem jego wzroku.
Spojrzał nachmurzony na dzbanek, ale jego oczy błyszczały.
– To bardzo ogólnikowe. Co, jeśli coś popsuje?
Moje serce zadudniło w piersi. Było bliskie eksplozji.
- To nie fizyka jądrowa, Edward.- powiedziałam spokojnie.- Jeśli chcesz, możesz użyć Mr.Coffee. Jest na drzwiach lodówki.
Tak jak na to liczyłam, spojrzał tam gdzie wskazywałam palcem, co pozwoliło mi czmychnąć do mojego pokoju, co też zrobiłam, szatańsko chichocząc.
Przez następne sześć tygodni od tego dziwnego poranka nauczyliśmy się razem żyć, a ja dowiedziałam się, że Edward jest bardzo zabawny. Nie tylko mądry i przystojny, ale też pełen energii i opiekuńczy. Kiedy byłam z nim czułam się jakbym grała w jednej z tych romantycznych komedii - może z wyjątkiem ich romantycznych fragmentów. Już nigdy nie opuściliśmy naszych pokoi bez pełnego ubioru.
Edward wyjeżdżał na spotkania biznesowe dość często, ale zawsze wracał po kilku dniach. Kiedyś, po powrocie z jego delegacji do Korei, pokazał mi swój paszport – był prawie całkowicie zapełniony i miał załącznik przygotowany na wypadek, gdyby strony się skończyły. To powodowało, że moja praca edytora w wydawnictwie sprawiała wrażenie bardzo monotonnej, chociaż Edward wyglądał na zainteresowanego, kiedy o tym opowiadałam.
Jedną rzeczą, którą lubiłam w częstych podróżach Edwarda - inną niż widzenie go z powrotem w domu, przechodzącego przez drzwi z tym jego uśmiechem na twarzy – było to, że zawsze dzwonił z jakichś egzotycznych miejsc i pytał się, czy potrzebuję czegoś.
- Mam czterogodzinny postój w Singapurze, potrzebujesz czegoś?
- Na lotnisku?
- Proszę Cię, to miejsce jest jak jedno wielkie centrum handlowe z samolotami.
- Cóż… Możesz więc znaleźć trochę sosu chili?
Lub:
- Jestem w Paryżu, chcesz czegoś?
- Biletu, aby ci towarzyszyć!
- Jestem tu jedynie przez jeden dzień, Bello.
- Masz pod ręką papier i długopis?
Początkowo chciałam mu zwracać pieniądze za rzeczy, które mi kupił, ale odmawiał ich przyjęcia. Zaczęłam więc robić specjalne obiady składające się z przywiezionych produktów, szybko ucząc się jaki typ jedzenia lubi i odnotowując to w pamięci. Obiad w domu stał się czymś, na co czekałam z niecierpliwością - bardziej niż na sam proces gotowania. Dobrze było tak z nim siedzieć, kiedy już pokonałam moją początkową nerwowość. Lubiłam patrzeć jak je i nic nie mogłam na to poradzić, ale czułam się zadowolona widząc, że smakuje mu to, co przygotowałam.
Dodatkowo zawsze zmywał naczynia po obiedzie.
Gdybyśmy mogli jeszcze dodać do tego seks, bylibyśmy najszczęśliwszą parą na ziemi.
- Czy Ty kiedykolwiek śpisz?- spytałam Edwarda, kiedy pewnego razu doczłapałam do salonu o szóstej trzydzieści rano, by znaleźć go obudzonego, z laptopem na kolanach i papierami rozrzuconymi na stoliku do kawy. Całkiem podobnie wyglądał, gdy zostawiłam go wieczorem poprzedniego dnia. Jedyną różnicą wskazująca na to, że poruszał się pomiędzy dziesiątą wieczorem a chwilą obecną, był jego strój.
- Niewiele. – Uśmiechnął się do mnie łagodnie. – Jestem trochę jak wampir. Łapie około 5 godzin snu w nocy.
- Żartujesz sobie. – Stwierdziłam z niedowierzaniem. – Jak ty możesz funkcjonować?
Wzruszył ramionami. – Tak naprawdę, to zawsze taki byłem. Zwykle doprowadzało to moją mamę do szału, dopóki nie byłem wystarczająco dorosły, by nie puścić domu z dymem lub nie zadławić się kulką i mogła wreszcie spać spokojnie.
- Jak długo to trwało?
- Aż wyprowadziłem się do collegu. – odpowiedział śmiertelnie poważnym tonem.
Uśmiechając się, skierowałam swoje kroki do kuchni, by zaparzyć kawę, a on wrócił do komputera. Wsypałam ziarna do młynka i zamknęłam pokrywkę, gdy coś do mnie dotarło. Przemaszerowałam z powrotem do salonu i stanęłam naprzeciwko Edwarda, gapiąc się na niego. W końcu spojrzał na mnie. Jego twarz zdradzała zainteresowanie moim zdrowiem psychicznym.
- Nosisz okulary? – Spytałam, celując w niego łyżką niczym bronią – Od kiedy?
- Od kiedy gapię się w monitor 10 godzin dziennie? Coś w tym złego? – spytał z ciekawością.
- Nie. Nie! Po prostu jestem zaskoczona. Nigdy wcześniej Cię w nich nie widziałam, to wszystko. – Nie miałam pojęcia, jak ukryć moje palące zainteresowanie. Gapiłam się na niego o kilka sekund dłużej, niż to było przyjęte. Ciemne oprawki sprawiły, że jego zielone oczy stały się jeszcze bardziej tajemnicze.
- Noszę je tylko wtedy, kiedy pracuję. – powiedział, jakbym potrzebowała wytłumaczenia. - Monitor sprawia, że moje oczy się meczą. – Zdjął okulary i potarł kąciki oczu, jakby samo mówienie o pracy go męczyło.
- Ciągle pracujesz. Czym się w ogóle zajmujesz?
- Ja? - Lekceważąco machnął ręką. – Jestem tylko małym trybikiem w ogromnej maszynie ISS (International Space Stadion – Międzynarodowa Stacja Kosmiczna).
- Dla ISS?? Masz na myśli stacje kosmiczne? - dopytywałam. Czy to nie jest coś, o czym powinnam była wiedzieć tygodnie temu?
Zachichotał, najwyraźniej rozbawiony moją reakcją.
- Pracujesz na statku kosmicznym?
- Cóż, technicznie rzecz biorąc, to nie. To robią astronauci.
Na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Ale tak, jestem małą częścią wielkiej drużyny, która nad tym pracuje. To bardzo, bardzo nudne sprawy. – Podniósł ręce nad głową, przeciągając się i po chwili opuścił je, odkrywając przy tym fragment skóry na brzuchu.
Odwróciłam wzrok od jego pasa i spojrzałam na jego twarz, która - szczerze mówiąc - wcale nie była bezpieczniejszym rejonem. – A więc, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że jesteś konstruktorem rakiet?
Spojrzał na mnie z rozbrajającym uśmiechem, co sprawiło, że moje kolana zaczęły drżeć.
- Przypuszczam, że można tak powiedzieć.
- Huh… - stałam tam, próbując wymyślić jakąś błyskotliwą odpowiedź, ale nie byłam w stanie.
- Wiesz, że nie powinnaś celować w ludzi tą łyżką? Chyba, że chcesz jej użyć?
Opuściłam rękę, przypominając sobie, gdzie byłam i co robiłam wcześniej. Wróciłam do kuchni i skończyłam przygotowywać kawę. Po kilku minutach usłyszałam ponowne stukanie palców Edwarda w klawiaturę.
Prychałam do siebie cichutko w oczekiwaniu na zaparzenie się mojego espresso. Poczułam się taka malutka w porównaniu z jego umiejętnościami. Dodałam do mojej listy dwa fakty o Edwardzie: jest niewiarygodnie mądry i nosi okulary. Oh, i wygląda w nich bosko. To trzy fakty.
Skrzywiłam się na myśl, jak głupio wypadałam przy nim. Konstruktor rakiet. Nieźle, Bello. Zirytowana, otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam kostkę twarożku i trzasnęłam nią o blat. W końcu moja kawa była gotowa , więc zalałam filiżankę. Nadal w myślach użalałam się nad sobą, gdy nalewałam mleko i dodawałam cukier.
Podskoczyłam na dźwięk głosu Edwarda. – O czym myślisz? – zapytał.
Obejrzałam się na niego, po czym wróciłam do mojej kawy, potrząsając głową. Zbliżył się i pochylił, aby móc mi spojrzeć w twarz. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na niego. Uniósł brew. – Jesteś bardzo zamyślona dzisiejszego ranka. Wszystko w porządku?
- Oczywiście. Wspaniale. Wstałam wcześnie i jestem trochę zmęczona, to wszystko. Robię bajgle. Chcesz jednego? – zapytałam, w pośpiechu próbując odwrócić jego uwagę. Jeżeli jest jakaś rzecz, która może kogoś uciszyć, jest to usiłowanie przeżucia prawdziwego bajgla. Wyjęłam jednego z opakowania i zaczęłam go kroić.
Obserwował mnie ostrożnie, niewątpliwie czekając, aż skończę.
- Nie. – powiedział w końcu. - Nie sądzę, żebym miał wystarczające mięśnie szczeki, aby przeżuć jednego z twoich bajgli.
Udawałam, że nie wiem, o czym mówi.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Moje bajgle są perfekcyjne.
Obserwowałam go, jak wyciąga puszkę z kawą i wsypuje ziarna do młynka.
- Dopiero co zrobiłam kawę. Może chcesz? – zaproponowałam chwilę przed tym jak zamknął pokrywkę.
Uśmiechnął się i potrząsnął głową.
- Ty jesteś wymagająca co do swoich bajgli, a ja jestem wymagający co do mojej kawy. – Wytłumaczył.
- Jest w niej coś specjalnego? – Zapytałam mimo, że pachniała wspaniale.
- Jest po prostu dobra. Zamawiam ją z pewnego miejsca w Kolorado. - Przelał kawę z czajnika do wielkiego kubka i zaczął czyścić filtr.
- Żyjesz w Seattle, ale sprowadzasz swoją kawę z Kolorado? To jest pokręcone.
Wypełniłam podstawkę wodą i podałam mu ją, patrząc jak pracuje.
- Hej, ja się nie czepiam twojego dziwnego bajglowego fetyszu, czyż nie? Zakpił z błyskiem w oku.
- Ja nie mam fetyszu! – wyjęłam nóż do masła i pośpiesznie rozsmarowałam twarożek po moim śniadaniu. – One są formą sztuki i zasługują na szacunek. – podniosłam je do ust i umyślnie wzięłam wolno kęs. – Mmmmm… - przeżuwałam wolno, obserwując jego reakcję.
Jego oczy pociemniały, a jego wargi rozchyliły, gdy patrzył na moje usta. Prawie straciłam nad sobą kontrolę, ale wciąż przeżuwałam. Nagle dotarło do mnie, że Edward był podniecony. Przełknęłam głośno, moje serce przyspieszyło na zakończenie mojej malej przyjemności.
Zaoferowałam mu swojego bajgla z lekkim uśmiechem. – Chcesz gryzka?
- Hm? – wyrwał się marzeń na jawie, a jego twarz przybrała bardziej opanowany wyraz. Najwyraźniej nie był zdolny do wykonania jakiekolwiek ruchu – Nie. – powiedział cicho. – Te, które ostatnio kupiłaś były wystarczająco ciężkie, by zakotwiczyć statek.
Starałam się nie okazać rozczarowania i powiedziałam tak lekko, jak on - Wcale nie. Mam wysokie standardy żywieniowe. – poruszyłam łobuzersko brwiami. – Miłego picia kawy, Edwardzie. – wyszłam na balkon i jadłam w ciszy, zastanawiając się, jak udźwignąć tą nową sytuację i co ona może oznaczać, do czasu, aż dołączył do mnie Edward, podsuwając mi pod nos filiżankę kawy. Wzięłam ją i upiłam łyk. Musiał zwrócić uwagę, jaką pijam kawę, bo była ona dokładnie taka, jak lubię. – Dzięki.
- Cała przyjemność po mojej stronie – powiedział, po czym upił łyk ze swojego kubka. Spojrzał na mnie uważnie, ale nic nie powiedział.
Przez chwile trwaliśmy w ciszy, obserwując jak dzień robi się coraz jaśniejszy i piliśmy kawę. W końcu słońce wzeszło wystarczająco wysoko, bym zaczęła się szykować do pracy. Obróciłam się do niego.
– Alice powiedziała, że będzie gotowa do siedemnastej z rzeczami na dzisiejszy wieczór.
- Nigdy nie myślałem, że będę posiadał ,,otwarty dom”.
- Ja też nie, ale znasz Alice. Każda okazja do zrobienia imprezy jest dobra. Pamiętasz moje osiemnaste urodziny?
Alice, chcąc być pomocną, zdecydowała, że moje osiemnaste urodziny będą najlepszą nocą mojego życia. Zorganizowała dekorację, jedzenie i – nie mam pojęcia skąd ją wytrzasnęła – beczułkę piwa. Po dniu spędzonym u Alice, poświęconym na całkowitej zmianie mojego wizerunku, byłam gotowa na to, żeby Edward mnie zobaczył i zaprosił na randkę - a przynajmniej taki był plan. To mogło nawet wypalić, z wyjątkiem tego, że kombinacja mojej chronicznej niezręczności, trochę za dużej ilości alkoholu i wysokich obcasów, które kazała założyć mi Alice sprawiły, iż potknęłam się o dywanik w jej salonie. Wpadłam na Jaspera, który odbił mnie do Edwarda, który – przepraszał mnie za to przez następne kilka tygodni - rzucił mnie na stół. Ten załamał się pod moim ciężarem, co sprawiło, że spadłam na podłogę.
Wylądowałam na pogotowiu z trzydziestoma dwoma szwami na ramieniu, a rodzice dali ma szlaban na miesiąc, kiedy dowiedzieli się, że piłam.
Edward skrzywił się nieznacznie.
– Nigdy tego nie zapomnę, Bello. I nigdy nie wybaczę sobie tego, że rzuciłem Cię na szklany stolik. – Przejechał ręką po włosach, jego twarz była pełna bólu.
Potrząsnęłam głową.
– Stop! To nie dlatego to wyciągnęłam! I nie rzuciłeś mnie, to wszystko było z mojej winy! – Upewniłam się, że go przekonałam zanim kontynuowałam.
– W każdym razie, nie było Cię tam tego dnia. Alice, po tym, jak wyjęli mi szwy, zorganizowała przyjęcie pt. ,, Bella ma wyjęte szwy”, specjalnie dla mnie. Skonstruowała gigantyczne szwy z czekolady i ułożyła kiełbaski wiedeńskie w kształt bandaża. To było naprawdę ohydne.
- Żartujesz. – jego uśmiech był zaraźliwy.
Ja także odpowiedziałam mu uśmiechem.
– Chciałabym. – Wyciągnęłam ramię i pokazałam mu bliznę. – Nie mogę się doczekać mojego pierwszego mammografu. – wymamrotałam do siebie – To przyjęcie wywoła kłótnię.
Z czułością spojrzał na moją rękę, po czym delikatnie przejechał palcem po bliźnie, sprawiając, że zadrżałam.
– Przepraszam. Zimno Ci? – spojrzał na mnie skonsternowany.
- Nie. – umieściłam moja rękę jak najdalej od niego, sięgając po filiżankę kawy. Starałam się nie myśleć o tym, jak sprawiał, że drżałam tylko poprzez prosty gest. Ciągle czułam na sobie jego oczy, ale dla wewnętrznego spokoju nie odwzajemniłam spojrzenia.
- Pięknie Ci w niebieskim. – powiedział ciepło.
Zarumieniłam się i napotkałam jego spojrzenie. Chyba na chwilę zapomniałam o oddychaniu, bo zakręciło mi się w głowie.
– Dziękuję. – szybko spojrzałam w dół, aby sprawdzić co mam na sobie. Zwykłą koszulkę. Zrobiłam mentalną notatkę, aby częściej ją nosić.
Sprawiał wrażenie, jakby chciał zmienić temat. - A więc, kto przychodzi?
- Pomaga fakt, że w większości znamy tych samych ludzi, prawda? – spytałam lekko. – Alice zorganizowała mały zjazd. Jedynym co wiem jest to, że nie ona przynosi jedzenie, więc będzie można je jeść bez obaw.
- A kto je przynosi? – spytał rozbawiony.
Spojrzałam na niego.
- Masz zamiar gotować dla tych wszystkich ludzi? – Pokręcił głową w niedowierzaniu.
- Oczywiście, że nie. Ty to zrobisz! – roześmiałam się, widząc jak próbuje przetrawić tą informacje. – Żartuję. Mam zamiar zrobić tylko przystawki, albo kanapki. To wszystko. To zależy od tego, co będzie w sklepie. Jedyne, co musimy zrobić, to wnieść rzeczy na górę, powkładać do szafek, a kiedy wszystko się skończy, zjemy Emmetta.
Prawie wypluł swoją kawę – Nawet mu tego nie proponuj. Wytapla się w bitej śmietanie i położy wisienkę na nosie.
- To prawie tak interesujący widok, jak wystylizowane na bandaż kiełbaski Alice.
- Zostaw Emmetta w spokoju. Mam co do niego inne plany na ten wieczór. – Dokończył kawę i zostawił mnie zastanawiającą się, co miał na myśli.
PS: To było nasze pierwsze tłumaczenie . |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chce_tylko___Edwarda dnia Śro 21:11, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
meg
Człowiek
Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 21:30, 04 Lut 2009 |
|
Fajne, fajne ale chcę czegoś wiecej, kiedy będzie jakieś miziu-miziu? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 21:32, 04 Lut 2009 |
|
Tłumaczenie dobre :)
ale nadal nie wiem co jest lepsze jako strój nocny od koszulki Edwarda :p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 21:33, 04 Lut 2009 |
|
właśnie ja chce miziu miziu
i już teraz nie mogę się doczekać następnej części
a tak w ogóle to wyszło wam to tłumaczenie bardzo ładnie :D |
|
|
|
|
Queri
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:34, 04 Lut 2009 |
|
Jak zawsze wymiękam przy :
Intensywnym spojrzeniu Edwarda w nogi Belli,
Okularach,
Intensywnym spojrzeniu Edwarda w usta Belli,
Wizja imprezy po mammografie,
Intensywnym spojrzeniu Belli w tors Edwarda :D
Dotyku blizny,
Komplementowaniu Belli
i oczywiście :D Emmett w roli Deseru :D
Piękne macie tłumaczenie Dajecie czadu. Czekam na ..
Spoiler ;D
Sceny zazdrości Belli :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Queri dnia Śro 21:35, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
AnaBella
Człowiek
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrock
|
Wysłany:
Śro 21:35, 04 Lut 2009 |
|
Chce_tylko___Edwarda napisał: |
Gdybyśmy mogli jeszcze dodać do tego seks, bylibyśmy najszczęśliwszą parą na ziemi.
***
Podniósł ręce nad głową, przeciągając się i po chwili opuścił je, odkrywając przy tym fragment skóry na brzuchu.
Odwróciłam wzrok od jego pasa i spojrzałam na jego twarz, która - szczerze mówiąc - wcale nie była bezpieczniejszym rejonem.
***
- Ja nie mam fetyszu! – wyjęłam nóż do masła i pośpiesznie rozsmarowałam twarożek po moim śniadaniu. – One są formą sztuki i zasługują na szacunek. – podniosłam je do ust i umyślnie wzięłam wolno kęs. – Mmmmm… - przeżuwałam wolno, obserwując jego reakcję.
***
Jedyne, co musimy zrobić, to wnieść rzeczy na górę, powkładać do szafek, a kiedy wszystko się skończy, zjemy Emmetta.
. |
Bella uwodząca bajglem Edwarda, ponadto wodząca oczami za każdym skrawkiem jego nagiego ciała, słodki Edzio komplementujący ją i mnóstwo poczucia humoru... Ten ff jest świetny
Dziewczyny, kawał dobrej roboty, mi się swietnie czytało i choć jak usłyszałam, że nie będzie szybko tłumaczenia , zabrałam się za czytanie po angielsku, to czekam na tłumaczenie- wtedy lektura jest o wiele przyjemniejsza i człowiek dowiaduje się kilku szczegółów, których nine zrozumiał :)
nie mogę się doczekać tłumaczenia 6, tam się akcja dopiero rozwija :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 21:40, 04 Lut 2009 |
|
No cóż na miziu - miziu jeszcze troche poczekacie;p;p
Dokładnie 3 rozdziały. Ale przysięgam, że nie będziecie się nudziły czekając na ten moment. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 21:45, 04 Lut 2009 |
|
świetnie tłumaczysz =]
czekam na kolejną część =]
weny życzę =] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 21:47, 04 Lut 2009 |
|
Safie!! Bo to będzie w 5 rozdziale!!
I pozostaje jeszcze najwazniejsze pytanie:
Kiedy Edward wreszcie przyzna się, że CHCE GRYZKA? buuuuuuuuuuahahahaha
Całkiem zgrabnie dziewczynkom poszło, prawda? :) Normalnie aż nie wiem, czy będziecie mnie chcieli z powrotem... ;(
Czekam na następną część;] (hihihi wreszcie JA mogę to w tym temacie powiedzieć) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 21:49, 04 Lut 2009 |
|
Dahrti, oczywiscie, że cię chcemy :D
no i sie doigrałyście - zaczełam czytać orginał ( ale malo rozumiem więc czekam na tłumaczenie :P) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 21:50, 04 Lut 2009 |
|
Tumaczenie świetne - czyta się wprost wspaniale.
A rozdział boski, akcja z bajglem najlepsza xD
Nie doczekam się następnej części.
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zakrecona01
Człowiek
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 21:51, 04 Lut 2009 |
|
Ja chcę więcej... kurcze! żeby przerywać w takim momencie? co z imprezą? założę się, że wydarzy się tam coś ciekawego...
Weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 21:57, 04 Lut 2009 |
|
Ja już skończyłam tłumaczenie 2 części 3 rozdziału
więc teraz Bety i...IMPREZA xDD
A potem tłumaczenie znowu przejmuje Dahrti na rozdział 4.
Te z Was, które czytały oryginał wiedzą , że jest na co czekać. xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:59, 04 Lut 2009 |
|
w imieniu swoim i Ms. Cullen, bardzo, bardzo dziekuje za pozytywne komentarze.
nawet nie wiecie ja sie cieszymy i palimy do dalszej pracy czytajac wasze opinie.
kolejny fragment jest wstepnie przetlumaczony, wiec pojawi sie jutro badz pojutrze.
moge Was pocieszyć, ze jest rownie dluuugi, a Edward jest kochany i opiekunczy.
pojawi sie takze nowa postac, zwiazana z seria :D
a wlasciwie to sporo znanych nazwisk :D
ja jutro tez zabieram sie do pracy nad dalszymi czesciami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:13, 04 Lut 2009 |
|
o mój Booooooooooże moje serce stanęło z wrażenia, świetne, cudne po prostu rewelacyjne!
kocham facetów w okularach, to moje małe zboczenie, uwielbiam typ inteligentów i wyobrażenie sobie Edwarda w okularach, jessssssssssu nie mogę, zaraz padnę z wrażenia.
wow
jestem zboczona
OMG
dobrze ze zaraz idę spać...
jutro jeszcze raz to przeczytam bez tego połykania tekstu
nie no, to bardzo dobre tłumaczenie, odwaliłyście kawał dobrej roboty, w ogóle całe to opowiadanie jest debeściarskie
nie napisałyście kiedy będzie następne - sorki jeżeli było to nie widziałam, zamroczył mnie Edward, widzę czerwone serduszka dookoła mnie, zaraz walnę się na podusię i postaram się mieć przed sobą widok tych zielonych oczu w złotych oprawkach
achhhhhhh
kiedy będzie następny rozdział????
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 22:21, 04 Lut 2009 |
|
Ja chcę Emmetta w bitej śmietanie i z wisienką :D:D
Edziu w okularach... ach, rozmarzyłam się :)
I ciekawa jestem dokąd sięgała Belli ta koszulka pożyczona od Edwarda :D
Coś jeszcze?
Tak :D
Eddy - konstruktor rakiet. Boooskoo <3 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:24, 04 Lut 2009 |
|
nastepny rozdzial ? nie wiem, to zalezy od Dahrti,
natomiast dokonczenie 3 rozrdzialu, jutro lub pojutrze.
btw. tez kocham inteligentow w okularach :D :D
ale takich Edwardowych,
a jak do tego maja boska klate i silne ramiona, kasztanowe wlosy i w ogole wygladaja powalajaco... umarlam,
a smierc, ktorej towarzyszy taki widok jest najcudowniejsza jaka moze mnie spotkac
Edit: Jak stala koszulka siegala do polowy uda.
nie pamietam czy w koncu pojewilo sie to zdanie w tlumaczeniu.
az sprawdze.
grrr... myslalam ze juz znam ten tekst na pamiec |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chce_tylko___Edwarda dnia Śro 22:26, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dians
Zły wampir
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.
|
Wysłany:
Śro 22:35, 04 Lut 2009 |
|
Jesteście cudne :D
Wszystkie cztery :D
A część świetna :D
Eddy się powoli napala na Bells.
Weny;d |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 22:37, 04 Lut 2009 |
|
Ja mam ten tekst wyryty w mózgu więc powiem, że w naszym tłumaczeniu tego nie było. Chyba we wcześniejszym bo wiem, że gdzieś to czytałam po polsku. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Snopy
Dobry wampir
Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |
|
Wysłany:
Śro 22:45, 04 Lut 2009 |
|
A-a-a-a-a-a-a-a!
Niech pojawi się jutro!
Ładnie proszęęę! Bo ja pojutrze o 6 wyjeżdżam!
Kochajcie swoją siostrę! :D
Coby nie robić offtopu - Edward jest całkowicie słodki.
p,
S. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|