|
Autor |
Wiadomość |
Verderben
Wilkołak
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 22:47, 04 Lut 2009 |
|
Ach... Boskie!
Odpłynęłam normalnie... I ten "podryw na bajgla" hm... xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Śro 22:55, 04 Lut 2009 |
|
O bosze, o bosze, o bosze..... :) miałabym tylko tyle do powiedzenia, gdyby taki Edward w okularkach siedział u mnie w pokoju
Tłumaczenie idealne, ciekawi mnie czy kolejna część pojawi się dzisiaj:P
Dziękuje całej wielkiej czwórce, odwalacie kawał dobrej roboty
PS. Jestem nienasycona bo ciekawi mnie jak będzie brzmiało kolejne tłumaczenie, znając was pewnie niesamowicie zaje**** (przepraszam nie mogłam się powstrzymać)
Buziaki czekam na więcej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:55, 04 Lut 2009 |
|
hahaha
podryw na bajgla jest juz kultowy.
fragment o dlugosci koszulki - w ostatecznej wersji jest zastapiony stwierdzeniem, ze poki stala prosto, wszystko bylo zakryte :D:D
ale koszulka byla do polowy uda :PP
Edit: haha fantastyczna czworka ?
buahahah
jeszcze raz dzieki za pochwaly |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chce_tylko___Edwarda dnia Śro 22:57, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 23:02, 04 Lut 2009 |
|
hahaha... no to znam reszte trzeciego rozdziału :D ( zrozumiałam połowe, ale ogólny zarys mam :) i Emmett miał rzeczywiście ciekawsze zajęcie niz robienie za pzrystawke, albo deser :P) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Śro 23:06, 04 Lut 2009 |
|
Ummm.... Em w bitej śmietanie z wisienką na nosku...
Ummm.... Ed podniecony w kuchni....
Ummm... ED W SAMYCH SPODNIACH OD PIŻAMY
MORE |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
steffi
Człowiek
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 23:08, 04 Lut 2009 |
|
nie mogłam sie powstrzymać i pochłonęłam dziś całą oryginalną wersję =]
oczywiście czytam też wasze tłumaczenie =]
i uważam że jest świetne =]
powodzenie przy dalszym tłumaczeniu =]
szkoda że jest tego tam mało rozdziałów =/
mam nadzieje że autorka w najbliższym czasie dopisze jakiś =] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PewnaPani
Zły wampir
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Śro 23:18, 04 Lut 2009 |
|
Edward w okularach = jeszcze bardziej idealny Edward (o ile tak się da).
Dobrze, że zaczyna coś się dziać (przykładowo: impreza), bo już zaczęłam tracić wiarę w to opowiadanie.
Tłumaczenie średnie, bo kilka razy nie grała mi składnia zdań, ale rozumiem syndrom "pierwszego razu", więc nie jest źle. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 23:29, 04 Lut 2009 |
|
Spotzle raczej nie dała mi nadziei na szybkie pojawienie się kolejnej części...
no ale jeszcze sporo przed nami, dopiero zbliżamy się do połowy (nie zapominajcie o rozdziałach z EPV), więc może do tego czasu coś nowego stworzy;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Czw 8:13, 05 Lut 2009 |
|
Wielki ukłon za wspaniałe tłumaczenie:)
swietne jest to opowiadanie, zabawne, ale i podniecające, to napięcie pomiędzy Bellą i Edwardem-mmmmm
A Edward w okularach-hmmm , wygląda zapewne bosko:P
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :) A zwłaszcza na rozdziały z narracją E. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
my_magic
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 14:25, 05 Lut 2009 |
|
ach. nie no świetny odcinek.
gratlejszyn za tłumaczenie ;D
uaaa. Edward się podniecił . ahha xD
ach, to jest boski ff ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anahi
Dobry wampir
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 150 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.
|
Wysłany:
Czw 16:27, 05 Lut 2009 |
|
JejQ !! to się robi coraz bardziej interesujące. Zastanawia mnie dlaczego Edward nie rzucił się na Bellę . tylko cały czas się na nią gapi i odwrotnie.. A tak na to liczyłam .xD Widok Edwarda podnieconego-bezcenne juz widzę tą imprezę.. z Emmettem w roli głównej .
Czekam na dalszą częśc ;** I dziewczyny dobra robota ;* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Czw 16:29, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Juliet
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam gdzie Ben, tam Juliet.
|
Wysłany:
Czw 16:52, 05 Lut 2009 |
|
Emmett w bitej śmietanie
Edward...
Czekam na następny odcinek.
Dobra robota |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Elizabeth
Człowiek
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Poznania :-)
|
Wysłany:
Czw 18:46, 05 Lut 2009 |
|
to jak kiedy będzie następny rozdział :) ja tu płone z ciekawości!!!
cały czas zaglądam czy się pojawił i ledwo wytrzymuję
hahahah xD Bajgle......:):):):):) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Elizabeth dnia Czw 18:47, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nesska
Człowiek
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 19:34, 05 Lut 2009 |
|
świeeetne:D:D
a em wytaplany w bitej smietane bylby bosssski...ahh i z ta wisienka;D
czekam na kolejne czesci:P:P
powodzenia;** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 21:42, 05 Lut 2009 |
|
Zaraz wysyłam do mizuki więc dzisiaj powinno być |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Verderben
Wilkołak
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 21:58, 05 Lut 2009 |
|
Już nie mogę się doczekać! ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 21:58, 05 Lut 2009 |
|
huurrraa
normalnie chce się żyć dla usłyszenia czegoś takiego :D
czekam niecierpliwie ale wytrzymam hehe jakoś |
|
|
|
|
Ms.cullen
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 23:00, 05 Lut 2009 |
|
Rozdział 3 część 2 ( ostatnia)
Tłumaczenie: ja
Konsultacje: nieocenione Chce_tylko___Edwarda, Dahrti i mizuki
Przyjęcie rozkręciło się około dziewiętnastej; z każdą minutą przybywali goście. Większość z moich współpracowników już dotarła, podobnie koledzy Edwarda. Później, prowadzona niezdrową ciekawością, stara licealna ekipa się rozpełzła. To było prawie jak spełniający się koszmar – prawie, bo byłam kompletnie ubrana.
Cieszyłam się, widząc kilkoro z nich. Pojawili się Angela Weber i Ben Cheney, których zawsze bardzo lubiłam. Ale pojawiła się także Jessica Stanley i Lauren Mallory – zastanawiałam się z jakiego powodu pojawiła się ta ostatnia. Naprawdę nie miałam pojęcia. Nigdy mnie nie lubiła. Prawdopodobnie była tu, żeby zobaczyć Edwarda. Przyszedł też Mike Newton, oczywiście Eric Yorkie… Idealnie. Wszyscy chłopcy, których rzuciłam w liceum i dziewczyny, które obgadywały mnie za moimi plecami. Dla uzupełnienia koszmaru musiałam każdemu z osobna tłumaczyć, że ja i Edward nie jesteśmy parą, tylko po prostu dzielimy czynsz.
To było okropne.
Mike szybko pojął sytuację i zaczął mnie podrywać. – Hej, teraz kiedy wróciłaś do miasta, chciałabyś wyjść ze mną na kolację? – spytał niecierpliwie. – Trochę się poumawiać?
Spojrzałam w jego pełną nadziei twarz i starałam się być tak uprzejma, jak tylko potrafiłam. Łapanie aluzji nigdy nie było jego mocną stroną, wiec musiałam wyrażać się bardzo jasno. – Um… - Byłam na straconej pozycji. Nie miałam do niego żadnych uprzedzeń, ale też nic nie przemawiało na jego korzyść. Edward pojawił się za jego plecami. Na jego twarzy malowala się walka irytacji z rozbawieniem. – Cześć, jak się masz Mike? – spytał delikatnym głosem, który złagodził moje napięcie, ale nie uspokoił mojego skołatanego serca. Mrugnął do mnie, zanim z powrotem zwrócił swoją uwagę na Mike’a. Ten zmrużył oczy i kiwnął krótko – U mnie w porządku, Edward. Miło tu macie.
- Dzięki. – powiedzieliśmy z Edwardem równocześnie.
Powstrzymując się od śmiechu, rozejrzałam się wokoło w poszukiwaniu ratunku. – O, spójrzcie, Jessica tu jest! Chyba pójdę do niej i się przywitam. Przepraszam. – zrobiłam szybki unik do salonu, gdzie Jessica z Lauren czatowały na jedzenie.
Lauren posłała mi wymuszony uśmiech. –A więc, Bello… Jak udało ci się namówić Edwarda na wspólne mieszkanie? Nie podejrzewałam, że taka z ciebie manipulatorka.
- Mam kilka niespodzianek w zanadrzu. – odpowiedziałam figlarnie. Nigdy nie rozumiałam jej wrogiego stosunku do mnie. Wyglądało na to, że nadal się go nie pozbyła.
- Och, jestem pewna, że masz.
Jessica schrupała marchewkę i wtrąciła się do rozmowy, przeżuwając w zamyśleniu. – A więc czyj to był pomysł? Twój?
Zaczęłam czuć się poirytowana. Co je to w ogóle obchodziło? – Tak właściwie, to był to pomysł Edwarda. – rozejrzałam się wokół – O, patrzcie! Jest Angela. Do zobaczenia. – umknęłam tak szybko, jak tylko było możliwe w ludzkim tempie.
Angela była jak powiew świeżego powietrza. Zawsze posiadała złożoną osobowość i nigdy nie byłam pewna, co ciekawego powie. Tego wieczoru udowodniła, że nie zmieniła się wcale. Spytałam, czy miała ostatnio jakieś wieści od Taylora Crowleya. – spodziewałam się, że zaraz pojawi się drzwiach za plecami Erika.
- Nie słyszałaś? – spytała zaskoczona.
Potrząsnęłam głową sfrustrowana. – Nie, a co?
- Tyler jest w więzieniu gdzieś w Północnej Kalifornii. – spojrzała na moją zszokowaną minę. – Nikt Ci nie powiedział? Obrabował sklep monopolowy… Możesz uwierzyć?
Około dwudziestej trzydzieści ktoś zapukał do drzwi. Ponieważ stałam najbliżej nich – starając się utrzymać równowagę na obcasach – otworzyłam je. Za nimi stała oszałamiająco piękna blondynka, spoglądająca na mnie z góry. Trzymała butelkę czerwonego wina ze szkarłatną obwódką wokół szyjki.
Nie mogłam się powstrzymać od wpatrywania w nią, ale tłumaczył to fakt, że wszystko w niej było stworzone do gapienia się – od jej falujących złotych włosów, przez jej olśniewającą twarz, krótką czerwoną koszulkę i dalej do jej kusej, czarnej spódniczki, długich nóg i szpilek. Nawet bez nich, przewyższałaby mnie wzrostem. Wyglądała jak…blond Jessica Rabbit.
- Jest tu Edward? – wymruczała.
Drętwo, zrobiłam krok w tył, a ona wpłynęła, sugestywnie poruszając biodrami. Obserwując jej przejście przez zatłoczony pokój, miałam wrażenie, że tłum rozstąpił się niczym Morze Czerwone. Gdziekolwiek się nie udała ludzie robili dla niej miejsce i obserwowali jej przemarsz. Gdyby nie to, że mnie wkurzyła, musiałabym przyznać, że zrobiła na mnie wrażenie. Powinna dawać lekcje. Moje oczy zamieniły się w dwie szparki, gdy zaczepiła Edwarda, który stał odwrócony do nas plecami; zajęty był rozmową. Podniosła rękę i poklepała go po ramieniu, a ja obserwowałam jego twarz, która rozpromienia się na jej widok. Poczułam się jakby ktoś uderzył mnie w brzuch.
Edward natychmiast zaczął rozglądać się wokoło. Nie miałam pojęcia za kim, albo za czym, ale odnotowałam jego rękę zawieszoną blisko jej pleców. Nie byłam już w stanie tego znieść, więc pobiegłam ukryć się w kuchni. Mogłam przynajmniej uzupełnić tacki z wegetariańską żywnością. Chwilę później wszedł Edward, aby znaleźć mnie gorączkowo krojącą selera. Przyniósł butelkę wina, którą postawił na blacie.
- Bells, widziałaś gdzieś Emmetta? – spytał, patrząc mi przez ramię na biedne warzywa, które praktycznie niszczyłam.
Potrząsnęłam głową, niezdolna jeszcze do mówienia i wróciłam do męczenia warzyw.
- Wszystko w porządku? – spytał skonsternowany.
- Ok. Po prostu jestem zajęta. – odpowiedziałam krótko. Nie mogłam na niego spojrzeć. Byłam tak zła i zraniona, że ledwo widziałam, co robię. Byłam pewna, że ta noc skończy się ze mną na pogotowiu z bandą lekarzy próbujących przyszyć moje palce z powrotem do ręki. To będzie wspaniałe, Alice będzie mogła urządzić przyjęcie pt. „Bella jest Frankensteinem”.
Pochylił się nade mną. Jego twarz wyrażała zaniepokojenie moim dziwnym zachowaniem.
- Nie jest w porządku. Wyglądasz jakbyś zaraz miała eksplodować.
Wściekła, wbiłam nóż w deskę do krojenia, gdzie pozostał drżąc. Byłam zaskoczona uczuciem zadowolenia na widok ostrza wbitego na kilka centymetrów w drewno.
Zaniepokojone oczy Edwarda spojrzały najpierw na nóż, potem na mnie.
- Bella, powiedz mi. Co jest nie tak?
- Zatrudniłeś striptizerkę? – zapytałam go z furią, oczy miałam pełne łez gotowych wypłynąć w każdej chwili.
Był oszołomiony. – Co?! Nie!
- A więc…Kim jest ta…ta kobieta? – domagałam się, wskazując na salon.
Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie, z zaskoczenia jego usta ułożyły się w literę„O”.– Bello, Rosalie Hale pracuje ze mną w Boeingu. – wyjaśnił ostrożnie, obserwując mnie uważnie w oczekiwaniu na kolejny atak furii.
Poczułam jak wewnętrzny rumieniec tworzy się gdzieś w okolicy palców u nóg i boleśnie rozprzestrzenia się po twarzy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział i co mu zasugerowałam. A co gorsze, jaką profesję przypisałam Rosalie! Ukryłam twarz w dłoniach, zawstydzona moją gafą i usiadłam na podłodze. – Oh, Edward tak bardzo, bardzo mi przykro. – teraz zamiast łez wściekłości, płakałam z upokorzenia. Pośpiesznie je wycierałam.
Edward również usiadł na ziemi, naprzeciwko mnie i spojrzał mi w oczy, jednak ja odwracałam twarz. Delikatnie położył swoje dłonie na moich policzkach, zmuszając mnie do spojrzenia na niego. – Teraz już w porządku?
Pokiwałam głową, pociągając lekko nosem. – Musisz uważać mnie za kompletną wariatkę.
- Nie kompletną. Zastanawia mnie twoja reakcja. – puścił moją twarz i położył łokcie na kolanach. Wyglądał na skonsternowanego. Pewnie zastanawiał się, czy zamorduje go w jego własnym łóżku.
Zaczęłam się wiercić. Naprawdę nie chciałam odbywać tutaj i teraz tej rozmowy; nie w tych warunkach. – Każda kobieta zareagowałaby tak samo. – wykręciłam się, biorąc duży oddech – Jest bardzo ładna.
Wzruszył ramionami – Tak, myślę, że jest. Jak dla mnie nawet za bardzo.
Spojrzałam w dół na moje ręce.
- Bello, zaprosiłem ją na to przyjęcie specjalnie po to, żeby poznała mojego brata. Pamiętasz Emmetta?
- Och. To bardzo miłe z twojej strony. – powiedziałam potulnie.
- Tak, będzie mi winien przysługę przez dłuższy czas, jeśli to wypali.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Ciągle patrzył na mnie z obawą. – Bawisz się w swatkę? To dość niezwykłe, prawda?
- Pomyślałem, że spróbuje pomóc komuś innemu w życiu miłosnym skoro moje…Napotkało przeszkodę. – nerwowo przeczesał włosy palcami.
Właśnie otwierałam usta, aby zapytać go, co miał na myśli, kiedy z salonu dobiegł nas głośny trzask połączony z wybuchem śmiechu. Edward podał mi rękę i razem wstaliśmy. W salonie zobaczyliśmy Emmetta, siedzącego na czymś, co kiedyś było stolikiem do kawy, a teraz tylko kupką drewna i szkła. Wszyscy stali wokół, śmiejąc się z niego, włącznie z Rosalie. Byłoby mi żal Emmetta, ale on śmiał się najgłośniej. Pomyślałam, że mógł wybrać lepszy moment, aby zniszczyć nasz stolik do kawy, a nie akurat ten, kiedy chciałam zapytać Edwarda o jego życie miłosne. Najgorsze wyczucie czasu na świecie!
- Widzę, że już się poznali. – wykrztusił Edward. Wygląda na to, że zrobił całkiem niezłe wrażenie. Moja praca wykonana. Powinien robić to częściej, nie uważasz?
- Bella! Tutaj jesteś! – pojawiła się Alice, ciągnąca za sobą Jaspera. Zatrzymała się, kiedy zobaczyła, w jakim jestem stanie. – Wszystko w porządku? – spytała – Co się stało?
Spojrzałam w sufit rozdrażniona – Nic się nie stało. Byłam głupia i zrobiłam z siebie idiotkę, to wszystko. – Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się delikatnie – Już jest lepiej. Zaczyna robić się trochę dziko, nie uważasz?
Wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki, żeby poprawić mój makijaż. – Chcesz mi powiedzieć, co się stało? – spytała, trzymając waciki w ręce.
- Nie. To było okropne i nigdy tego nie zapomnę. – wzdrygnęłam się – Wolałabym już mieć szwy.
- Aż tak źle? – spytała, zmywając z mojej twarzy wszelkie ślady po spływającym tuszu, po czym nałożyła mi błyszczyk na usta.
- Tak. – Musiałam szybko zmienić temat – Cieszysz się, że przyszło tak dużo ludzi ze szkoły? – spojrzałam na nią.
Wzruszyła ramionami – Tak. Jestem zadowolona, widząc kilkoro z nich. Ale miałam w tym ukryty motyw. Większość chce się ustatkować i wziąć ślub. Pomyślałam, że to dobra okazja, aby odświeżyć stare znajomości. Tak na wszelki wypadek, gdyby w przyszłości potrzebowali organizatora wesel. No i są jeszcze chrzciny i przyjęcia świąteczne… - Uśmiechnęła się szatańsko do mojego odbicia w lustrze i przeczesała moje włosy szczotką. Znowu zaczynałam wyglądać normalnie.
Spojrzałam na nią ze zdumieniem. – Alice Brandon! Chcesz mi powiedzieć, że to wszystko miało być reklamą dla Ciebie?
- Każde przyjęcie, które organizuje, jest dla mnie reklamą. Nawet te, które robię dla siebie. Mam po prostu szczęście, robiąc to, co kocham. – wykonała ostatni ruch szczotką – No proszę, znowu jesteś piękna.
Wywróciłam oczami. – Zarzucasz mi, że słabo kłamię, za to ty nie masz wstydu.
- Mówię prawdę, Bella. Nic nie poradzę na to, że nie chcesz uwierzyć. – Odłożyła szczotkę na blat i spojrzała na mnie – Wiesz, jaki jest twój problem?
- Nie. Proszę, oświeć mnie. – powiedziałam zgorzkniała.
Alice kontynuowała, ignorując moją irytację. – Musisz nauczyć się przyjmować dobre rzeczy, kiedy te nadchodzą. Jeśli będziesz czekała zbyt długo, szanse, które dostajesz, mogą Ci się wyślizgnąć. Rozumiesz mnie?
Patrzyłam w podłogę z ramionami opuszczonymi wzdłuż klatki piersiowej. Nie byłam w nastroju na jej przemowy.
Sprawdziła w lustrze jak wyglądają jej włosy, poprawiając kosmyki paznokciami. – Teraz mam trochę pracy do zrobienia, a na Ciebie czeka za drzwiami gorący mężczyzna, pragnący być z tobą. Niczego nie zepsuj. – Dźgnęła mnie palcem w klatkę, dla podkreślenia jej słów i wyleciała z łazienki.
Dziecinnie, pokazałam język jej plecom.
- Widziałam to! – odkrzyknęła.
Kiedy wróciłam na przyjęcie, zauważyłam, że Edward i Emmett posprzątali resztki stolika i wyrzucili je. Prawdopodobnie, dobrze się stało, że Emmett rozwalił stolik, bo ludzie potraktowali to, jako wymówkę do wyjścia. Zanim się obejrzałam, większość ludzi z pracy wyszła. Zostali tylko dawni szkolni znajomi i Rosalie Hale. Rumieniłam się za każdym razem, kiedy na nią spojrzałam. Rosalie czuła się jak u siebie w domu i flirtowała w najlepsze z Emmettem, który wyglądał, jakby chciał ją zjeść. Nie miałam szansy z nią porozmawiać, poza szybkim przedstawieniem nas sobie przez Edwarda, ale często słyszałam jej radosny śmiech w hałasie rozmów. Emmett musiał zaliczyć u niej dodatkowe punkty, bo stała przy nim przez całą noc.
Na koniec Emmet przyniósł kasety i drąc się, zaczął wymachiwać nimi nad głową. Większość ludzi zagwizdała i pozajmowała sobie miejsca w oczekiwaniu, ale ja nie miałam pojęcia, co się dzieje. Znając miłość Emmeta do filmów, to mogło być wszystko.
- Co to jest? – spytałam Edwarda, który trzymał się blisko mnie od kiedy Alice wypuściła mnie z łazienki. Mogło się wydawać, że zapomniał o tym, co stało się wcześniej w kuchni, ale może chciał mnie tylko udobruchać, żebym nie zabiła go w nocy nożem.
Edward wywrócił oczami – To – wyjaśnił – jest prawdopodobnie The Best of Emmett, część…straciłem rachubę. Trzyma najfajniejsze, najbardziej dziwaczne nagrania z zatrzymań policyjnych. Raz na miesiąc zaprasza ludzi i oglądają to tak dla jaj.
- To legalne? – spytałam, obserwując Emmetta wkładającego kasetę do odtwarzacza i odpalającego telewizor.
- Nie mam pojęcia.
Pół godziny później wszyscy płakaliśmy ze śmiechu. Nigdy nie spodziewałam się po pijakach takiej kreatywności w momencie złapania przez policję. Mój tata nigdy mi nie opowiadał o niczym tak odjechanym jak to, co widziałam na ekranie, a był szefem policji w Foks przez wiele lat. Poczułam się, jakbym wiele straciła w dzieciństwie.
- Koleś! – wykrztusił Eric, wycierając łzy. – Nie mogę uwierzyć, że pokazała ci swoje balony.
- Wypuściłeś ją? – spytała Rosalie, siedząca obok Emmeta.
- Nigdy w życiu! Była wystarczająco pijana, żeby kogoś zabić! Aresztowałem ją i zapisałem do DUI. Niestety, straciła bluzkę pomiędzy jej małym aktem a komisariatem.
Rosalie trzepnęła go w głowę - Ty zboczku!
Emmet nawet się nie skrzywił. – Przysięgam, że nie zrobiłem nic złego moralnie, ani etycznie. Zadzwoniłem nawet po policjantkę, żeby ją ode mnie zabrała. – Chwycił dłoń Rosalie i pocałował jej wierzch.
Co za czaruś. Ale widocznie podziałało, bo chwile później wyszeptała mu coś do ucha. Cokolwiek powiedziała wywołało to szeroki, zachwycony uśmiech na twarzy Emmetta.
Musiałam odwrócić wzrok od ich małego pokazu czułości, ponieważ byłam trochę zazdrosna, że poszło im tak łatwo. Dlaczego dla mnie to nigdy nie było takie proste? Spojrzałam w dół na mojego drinka, zastanawiając się nad dolewką.
Wtedy ktoś wepchnął mi w dłoń plik zdjęć. Spojrzałam na pierwsze z nich, starając się skupić. Zajęło mi minutę domyślenie się, że groteskowy obiekt znajdujący się na zdjęciu to kawałek ludzkiego ciała.
- Eeee…Emmett? - powiedziałam, zdegustowana – Musisz tu pokazywać swoje zdjęcia z miejsc zbrodni? – Wzdrygając się, przekazałam zdjęcia Mike’owi, który siedział obok mnie. – Będę miała koszmary przez tydzień. – narzekałam, wstając. Edward nagle na mnie spojrzał. Nie miałam pojęcia, dlaczego.
Najwyraźniej zdjęcia przerosły również Mike’a. Nagle popędził do drzwi balkonowych i wywieszając się przez poręcz, zwymiotował na ulice.
- Och, mam nadzieje, że to nikogo nie trafiło. – wyszeptała Alice do chichoczącego Jaspera.
Biedny Mike, nigdy nie miał mocnego żołądka. Jego improwizowany występ był sygnałem do wyjścia dla ostatnich gości. Ludzie wymieniali szybkie pożegnania. Upewniłam się, że mam numer Angeli, abyśmy mogły wkrótce umówić się na lunch. Alice i Jasper wyszli ostatni, po tym, jak pomogli nam trochę posprzątać.
W końcu zamknęłam za nimi drzwi z westchnieniem ulgi. Odwróciłam się do Edwarda z zdezorientowanym wyrazem twarzy – Słyszałeś, że Tyler jest w więzieniu za napad z bronią?
Zerknął na mnie zaskoczony. – Nie. – zamilkł na chwilę – Ale nadal nie jest Najbardziej Poszukiwanym Przestępcą Ameryki, prawda?
Parsknęłam, po czym ruszyłam do kuchni ocenić szkody. Zaskoczona zauważyłam, że nóż jest nadal wbity w deskę do krojenia. Wyszarpnęłam go, po czym dotknęłam jego czubek kciukiem. Zanim będzie nadawał się do użycia, będę musiała go naostrzyć.
- Um, Bello? – odwróciłam się. Edward podążył za mną i stał na środku kuchni, patrząc na nóż w mojej dłoni.
- Hmm??
- Przypomnij mi, abym nigdy, przenigdy cię nie wkurzył. |
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Ms.cullen dnia Czw 23:28, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 23:16, 05 Lut 2009 |
|
Bella-morderca...
Aktualne pytanie dla tego ff to nie: "Czy Edward obudzi się rano sam?"
ale:
"Czy Edward rano się obudzi?"
buuuuuuuuuahahahaha nie denerwuj Bellusi;)) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Czw 23:18, 05 Lut 2009 |
|
Dobrze wam to idzie, naprawdę moje gratulację, nie będę się czepiać co do tłumaczenia bo to jest kawał dobrej roboty, nawet niedociągnięcia jak ktoś zdążył wcześniej zauważyć się zdarzają, powiedzmy szczerze dajecie możliwość przeczytania opowiadania ludziom, którzy mają problemy z językiem, co jest moim zdaniem naprawdę fajne.
Mam nadzieje że znajdziecie chęci i siły do tłumaczenia
Pozdrawiam M<: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|