|
Autor |
Wiadomość |
Phebe
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow
|
Wysłany:
Nie 20:34, 15 Sie 2010 |
|
Musisz mi wybaczyć cała chaotyczność tego komentarza- jadę pociągiem przez całą Polskę, ale jak zobaczyłam nowy rozdział, po prostu musiałam coś skrobnąć! W dodatku rozdział okazał się cudowną perełką w tym i tak niesamowitym opowiadaniu.
Na początku miałam nielichą ochotę napluć Emmettowi na buty i w niezbyt cenzuralnych słowach powiedzieć mu, co o nim myślę- a myślę jak najgorzej!
Ignorancja całej rodziny Cullenów względem Edwarda i jego stanu psychicznego jest porażająca!
Nie mam pojęcia, na jakim świecie żyją ci ludzie, ale jest to na pewno inny świat od mojego...
Nic już nie można zrobić. On już taki jest. To sprawa beznadziejna.
Absurd goni absurd. W dodatku, Carlisle jest lekarzem...
Czysta cholera mnie bierze!
Wdech. Wydech. Wdech...
Mam wrażenie, że tylko Bella stara się cokolwiek zrozumieć i pomóc Edwardowi znaleźć siebie- jednak sama nie jest w stanie przezwyciężyć tylu lat alienacji i utrwalonych nawyków. Edward jest zafiksowany na pewien sposób postrzegania siebie i rzeczywistości- czuje się niechciany, odrzucony, niepotrzebny, nie wart niczyjego zainteresowania ani tym bardziej uczucia.
W tak zwanym międzyczasie, okazało się, że Bella w pewnym sensie jest do niego bardzo podobna- nie uważa się za osobę godną miłości.
Oboje boją się- nie tyle siebie nawzajem, co każde siebie samego. Nie wiedzą, co stanie się, jeśli dadzą sobie szansę. Nie wierzą, że im się uda. Że jest to w ogóle możliwe.
Czeka ich daleka droga. A Edward z cała pewnością wymaga specjalistycznej pomocy- Bella już odczuwa ciężar radzenia sobie z jego zaburzeniami, sama nie jest w stanie go unieść.
Oczywiście, przełom, który wydarzył się w tej części bardzo dobrze rokuje na przyszłość- Edward się otworzył, odkrył swoją przeszłość, swoje uczucia- pytanie tylko, jak zachowa się rano, kiedy minie jego apatia? Ucieknie z lękiem? Będzie chciał coś zmienić?
Ech, piękny wzruszający koniec rozdziału...
Mały chłopiec i kilkuletnia dziewczynka w ciele dorosłych ludzi.
Wielkie ukłony dla Bronze i tłumaczek! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
|
Taka_Ja
Człowiek
Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:03, 15 Sie 2010 |
|
Absolutna czołówka na liście moich ulubionych. I nareszcie nowy, piękny i obszerny rozdział Buzia sama mi się śmieje Uwielbiam Hourglass.
Podczas mojego wakacyjnego wyjazdu w sprzyjających okolicznościach przypomniałam sobie wszystkie rozdziały tego opowiadania, znów nie mogąc się od niego oderwać.
W nowej części mamy mnóstwo emocji i przełomowych zdarzeń. Ponowne załamanie Edwarda. Jego psychika jest w opłakanym stanie, przechodzi w skrajności, szybko zmienia nastroje, nie potrafi poradzić sobie z ciężarem przeszłości, który dźwiga. Bella stała się już dla niego gwarantem względnej równowagi, albo możliwości chwilowego powrotu do niej. Ona jest tą, której zaufał, przyjął jej pomoc i wsparcie, pokochał ją.
Spodziewałam się tego, ze Edward może nie uwierzyć w odwzajemnione uczucie Bells; on nie wierzy, że w ogóle jest wart miłości. Po tym, co przeszedł jego strach jest zrozumiały. Dobrze, że wreszcie zdał sobie sprawę, że zakochując się znalazł ukojenie, nie przegrał, a zyskał nadzieję.
Niewykluczone, ze potrzebuje pomocy specjalisty, by mógł zacząć uczyć się życia z ludźmi i radzenia sobie z lękami. Bella jak na razie świetnie daje sobie radę, doprowadziła do tego, że się otworzył. Jeśli będą chcieli budować związek, z czasem wspólna praca nad stanem Edwarda może okazać się coraz trudniejsza.
Natomiast wygląda tu na to, jakby Cullenowie już dali sobie z tym spokój. Ciągle twierdzą, że to chwilowe i szybko przejdzie. To wygląda jak ignorancja, fakt. Ale myślę, że w tym wypadku to raczej bezsilność. Oni w pewnym momencie zdali sobie sprawę, że nie potrafią mu pomóc, sytuacja i niechęć Edwarda ich przerosły i skłoniły do rezygnacji.
Na koniec piękne i przełomowe słowa o miłości. Bardzo kibicuję tej dwójce. Jedna z najbardziej skomplikowanych okoliczności i trudniejszych sytuacji emocjonalnych - oby udało im się stawić czoła temu wszystkiemu i oby starczyło sił, by się nie poddać.
Stokrotne dziękuję i tysiąc buziaków dla dziewczyn, które odwaliły kawał wspaniałej roboty. Dało się odczuć, że rozdział nie miał bety, ale nic nie było w stanie zakłócić przyjemności czytania takiego wielkiego i pięknego kawału tekstu. Jeszcze raz dziękuję :*:*:*:*
Jak zwykle po dość chaotycznym komentarzu, zamykam się i spadam czytać jeszcze raz
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 22:59, 15 Sie 2010 |
|
Tak długo czekałam na ciąg dalszy...
Ten rozdział, rozwiał kilka moich wątpliwości i wrońcu po 176 stronach formatu PDF padły te słowa " KOCHAM CIĘ"
Tak bardzo jak mi szkoda Edka, to tak mocno mam ochotę nim potrząsnąć, aby w końcu spadły mu klapki z oczu. Ja rozumiem trauma, ale musi chociaż spróbować myśleć trzeźwo.!!!
Ten wieczór to jak na niego duży progres. Cieszy mnie ten krok do przodu.
To jedno z lepszych ff, jakie czytałam.
Ciekawe opisy, mimo nie lekkiej tematyki, szybko się czyta.
Wielkie dzięki za kawał dobrej roboty przy tłumaczeniu.
Pozdrawiam Was serdecznie :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kaan
Wilkołak
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:43, 14 Lis 2010 |
|
Dziś postanowiłam przeczytać. Nie mogłam się przemóc, ze względu na tytuł, który kojarzy mi się z nauczycielką historii z liceum. Była koszmarna, może dlatego. Ale teraz chyba zmienię zdanie. Ff rewelacyjny, postać Edwarda zaskakująca, mroczna, a zrazem doskonale piękna. Bella, kobieta o silnej psychice, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Od początku wiadomo, że to uczucie nie będzie łatwe, ani dla niej , ani dla niego. Edward, nauczony doświadczeniem z dzieciństwa, przeżywa traumę, której nikt nie stara się zrozumieć. Boskie, piękne, przerażające. Powolny proces "nawracania" Edwarda na drogę wiary w drugiego człowieka, jest dla Belli jak rzucona rękawica, która z pełnym poświęceniem podnosi. Ta, wymądrzyłam się, teraz czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że będzie i już dziękuję. Pozdrawiam, życzę weny i cierpliwości, bo to nie jest prosta sprawa, trudny temat. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampiromaniaczka
Wilkołak
Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim
|
Wysłany:
Pią 18:08, 11 Mar 2011 |
|
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego niezwykle dojrzałego w treści opowiadania(?) To psychologicznie świetnie naszkicowany portret arcytrudnego w obejściu Darkwarda, faceta pokręconego psychicznie, ale tak bardzo bezradnego i pociągającego... Trudno być z tak skomplikowanym facetem i samej nie stracić zapału do ratowania mrocznych zakamarków jego świadomości. To bardzo trudny związek, a sytuacja nie zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, więc nie dziwię się Belli, ze momentami sama dołuje. Przyszło mi do głowy, czy Edward w dzieciństwie nie cierpiał na szczególną postać autyzmu? On m. in manifestuje się pełną izolacją od otoczenia, niechęcią do "wpojenia " w normalny, zabiegany świat, brakiem potrzeby kontaktu z ludźmi.
Szalenie dojrzale wykreowany bohater. Jestem pełna uznania i dla autorki i dla tłumaczki, której udało się te psychodeliczne klimaty przenieść z angielskiego na polski. Kocham tego nieco pokręconego Edwarda, tę jego zamaskowaną( na szczęście już mniej nieco) potrzebę bycia z Bellą. Niewiarygodne, jak ktoś kreujący tak licznych bohaterów książkowych sam nie panuje nad własnymi demonami... |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez wampiromaniaczka dnia Pią 18:13, 11 Mar 2011, w całości zmieniany 52 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|